2 listopada 2005

Walka z czasem cz. 3

Kolejny dzień godzina 13:20 na komendzie.

Basia i Marek przesłuchuja zarzymanych chłopaków. Chłopcy jednak wypieraja sie wszystkiego i twierdza ze sie nawet nie znaja.

- Ja mam dosc! Wysiadam! – Basia

- ja juz dawno wysiadłem. Chcesz kawy? – Marek

- jak zrobisz to chetnie- Basia- ciekawe jak długo jeszcze to potrwa

- Marek wydaje mi sie ze jeden sie łamie i prosił zebys przyszedł- Szczepan

- prosił?- Marek

- wyraził sie inaczej ale za chwile poprosił- Szczepan

Godzine pozniej Marek dzwoni po Grodzkiego i prosi go zeby On i prokurator Wisniewska przyjechali jak najszybciej.

Godzina 15:30

- Szefie sprawa sie komplikuje. Odciski palców na nozu nie naleza do zadnego z tych których tu mamy. Na nozu znaleziono krew i okreslono cztery rodzaje grup krwi a denatów jest trzech- Marek

- czyli wszystko wskazuje na to ze napastnik jest ranny a zaden z nich nie ma widocznych ran od noza- Basia- laboratorium okresliło ze to grupa O Rh minus i to nie ci chłopcy.

- i to było takie wazne? -Grodzki

- nie,to tylko wstep. Jeden z zatrzymanych Michał Witczak twierdzi ze to gang i kazali na siebie wołac gang Chudego.- Marek

- no i?- wisniewska

- Chudy to ksywka szefa i on twierdzi ze to jest policjant o nazwisku Chudzinski. Sprawdziałam to i faktycznie dzielnicowy tamtego osiedla nazywa sie Chudzinski- Basia

- dobrze ale po co dzielnicowy miałby robic cos takiego? -Grodzki

- Szczepan pojechał na to osiedle i pogadał z ludzmi na ten temat . Mieszkancy mowia ze do niedawna to osiedle było miłe i bezpieczne. Chudzinski ciagle powtarzał ze potrzebuje dodatkowych policjantów bo to duzy rewir- Marek

- No i wyglada na to ze wymyslił sposób zeby dostac to o co prosił. Namowił kilku łobóziaków z osiedla,powiedział jak maja sie zachowywac i co robic, dawał im za to kase a sam korzystał bo dostał juz pomocnika i kilka pochwal ze szybko reaguje- Basia-Szczepan widział go akurat jak gadał z jakims chłopakiem i dawał mu kase

- dobrze a ci zamordowani?- Wisniewska

- Michał powiedział ze chcieli sie wycofac i isc na policje wiec musieli ich uciszyc- Marek

- Jezeli to co zebraliscie to prawda w co nie watpie to trzeba to wszysto przekazac do wydziału wewnetrznego. To juz ich działka- Grodzki

- Ale to nasza sprawa i chcemy go zgarnac!- Marek

- Ale taka jest procedura! To nie chodzi o was tylko o procedure! Ja sie tym zajme!- Wisniewska- a tak w ogole to swietna robota! Jedzcie do szpitala

- a papiery? – Basia

- wszystko co zebraliscie do tej pory dajecie mnie. Nie musi byc nawet na pismie tylko tak jak to macie dajecie mnie a ja to przekaze dalej- Wisniewska

- no i swietnie sobie poradziliscie a teraz jedziemy do szpitala- Grodzki





Godzina 17:20

Basia, Marek i Grodzki widza siedzacych Ize i ojca Adama.W milczeniu staneli pod oszklonymi dzwiami i obserwowali kolege.

Godzina 18:05

-dlaczego on jest ciagle nieprzytomny? Jak dlugo jeszcze? – Basia

- To wszystko moja wina- Marek

- No co ty! Marek nie gadaj głupot! -Basia

- Czułem ze cos sie stanie a jednak odjechałem i zostawiłem go! – MArek

- Marek no przeciez zaplanowałes wieczór z Patrycja! Jezeli juz to ja tez jestem winna bo ja tez wiedziałam i pojechałam z toba! -BAsia

- to w takim razie ja tez bo dałem sie przekonac ze nic mu sie stanie zamiast przydzielic mu ochrone! -Grodzki

- A ja dałam sie nabrac ze to ktos od was dzwoni czyli tez to moja wina. Nawet mu o tym nie powiem tylko ze ten dran ukradł mi w restaracji komorke- Iza

- Czy wyscie wszyscy oszaleli? Nikt tu nie jest winny! Nikt! Stało sie ,trudno chociaz mozna temu było zapobiec ale nie mozecie sie obwiniac!- Zawada senior

- no tak ale…- Marek

- to nie jest niczyja wina!- Staszek

Basia przestała słuchac kłotni bo wpatrywała sie w leżacego Adama

- wydawało mi sie? -pomyslała.-PRZESTANCIE! ON SIE BUDZI!- zawołała Basia- patrzcie ! budzi sie!!

Kilkanascie minut pozniej stali i patrzyli co sie dzieje za przeszklonymi dzwiami

- patrzy na nas!- Iza

- usmiecha sie? Niee- Basia

- no jak nie! Pewnie ze sie próbuje usmiechnac ale zawadza mu ta maska- Iza

- uułc.Poruszył noga i zabolało go- komentowała Basia widzac grymas bólu na twarzy Adama. Pomachała mu dłonia

- hihi on tez mi macha!- Basia- tylko jakos kiepsko mu to idzie

Marek usiadł na krzesle. Grodzki zauwazył to i podszedł do niego

- co sie dzieje?

- nic tylko to jakby nie Adam

- A co? myslałes ze sie obudzi i zaraz popedzi do pracy?

- cos w tym stylu. Myslałem ze jak sie obudzi to ,to wszystko załatwi i bedzie jak zawsze.

- nie mart sie. Adam szybko nabierze sił i wróci do pracy. A teraz chodz bo komitet powitalny jest potrzebny

-Panie doktorze mozna do niego wejsc?- ojciec

- jutro. Pan Adam jest osłabiony ale przytomny i zorientowany. Wie gdzie jest i dlaczego. Prosze isc do domu i odpoczac a jutro juz bedzie mozna z nim porozmawiac-lekarz

- pojdziemy tylko ma pan moze jakąś kartke i cos do pisania? Najlepiej gruby flamaster- Basia

- Baska co ty wykombinowałas?- Marek

- zobaczysz!- Basia- Iza pomozesz mi?

Po chwili pukali w szybe. Pielegniarka usmiechneła sie.

- No panie Adamie prosze spojrzeć.Podniose troche oparcie zeby pan lepiej widział.

Na kartkach Basia napisała:

CZESC SPIOCHU! WRACAJ SZYBKO BO PUSTO NA KOMENDZIE!!

WARTOWNICY IDA DO DOMU SIE WYSPAC ALE JUTRO PRZYJDZIEMY!

MASZ BYC GRZECZNY!

Adam usmiechnal sie do nich i zasnał.

- no tak! to my mamy isc spac a ten znowu spi- Basia

- Idziemy wszyscy sie wyspac. Basia , Marek macie 3 dni urlopu. Jakby co to przekaze sprawe komus innemu.Chodzcie juz!- Grodzki



Koniec. Bardzo prosze o komentarze!!

Pozdrawiam

P.s niedługo nowe opowiadania!!

1 komentarz:

  1. #1 napisane przez ~Baska
    około 7 lata temu

    Bardzo fajne… Pisz dalej…

    OdpowiedzUsuń

Komisarze dziękują za pomoc w rozwiązaniu sprawy :-))