30 grudnia 2005

Przyjaźń czy miłość

Jest koniec stycznia .Adam i Iza rozmawiali tylko 2 razy od czasu jej wyjazdu. Załoga Kryminalnych juz 4 dzien meczy sie ze sprawa),sa juz zmeczeni i zniecheceni.Basia nabawiła sie kataru, Marek co chwila dzwoni do domu bo Krzysiu jest chory a Adam jest wsciekły i kłoci sie co chwila z Wiśniewska. 4 dni temu brutalnie zamordowano rodzine Trojańskich:Mariusz(ojciec),Jadwiga(matka)oraz Katarzyne i Joanne(siostry blizniaczki).Wszyscy zostali najpiew brutalnie pobici a potem zastrzeleni. Wczoraj w taki sam sposób zgineły jeszcze dwie rodziny: Lasockich i Kamińskich.

- Marek zamiast wydzwaniac co 2 minuty to wez wolne i idz do domu a ty Basia tez ! Juz was słuchac nie moge!- nie wytrzymał Adam.

- Adam mozesz sie na nas nie wyzywac?- obraziła sie Basia-zostane

- Przepraszam, jak chcesz.- odpowiedział komisarz

- to ja lece.CZESC!-skorzystał Marek

-sa juz wyniki sekcji?- zapytał Adam

- przeciez juz je czytałes 100 razy!-Basia

- no to przeczytam 101!! Pogonie tych z laboratorium…

Dzwoni telefon który odbiera Basia.

- sa analizy odcisków palcow.Naleza do Piotra Jędrysa.Zaraz go sprawdze- Basia zwraca sie do Adama.

- nie musisz.Wiem o nim wszystko.-mowi Adam i na pytajace spojrzenie Basi wyjasnia

- 3 lata temu wsadziłem go za morderstwo- Zawada

- no to chyba …aa psik! chyba mu sie znudziło w wiezenieu! aa psik!! NIe pojde do domu!! – uparchiuch z ciebie!

- od kogos sie nauczyłam- odgryzła sie Basia

- ej Basia,a taka grzeczna i cichutka dziewczynka z ciebie była na poczatku- zakpił Zawada- kto cie tego nauczyl?

- aa takich dwóch zwariowanych facetów -Basia

- znam ich? – mmm chyba nie, aaa psiiik !! Ale lepiej ze ich nie znasz bo bys ich nie polubił. Sa strasznie zarozumiali!

Obydwoje parskneli smiechem.

- Basiu odwioze cie do domu- Adam- ja tez mam plany

- co znowu spotkanie z butelką?- Basia

- spotkanie ale nie z butelka. Ide do kina- Adam

- sam?- Basia

- nie, ze znajomą- Adam- no nie patrz tak na mnie

- a Iza?- Basia

- Iza o ile mi wiadomo jest w Paryzu i swietnie sie bawi- Adam

- ona pojechała tam do pracy!- Basia

- jak zwał tak zwał- Adam- jedziesz?

- mhm- Basia

- i nie chce cie jutro widziec na komendzie z tym nochalem zakatarzonym!- Adam

- nochalem?? Ja ci dam nochala!! AA psiiik!! Masz zaraziłam cie!- Basia

- a jak tam Paweł?- Adam

- fajny kumpel- Basia

- tylko?- Adam

- no moze cos wiecej. Ale nie chce na razie o tym mowic zeby nie zapeszyc. Adam ja naprawde nie musze jutro przychodzic?- Basia

- naprawde, Marek pewnie bedzie a jak nie to poradzimy sobie ze Szczepanem- Adam- to pa.
Nastepnego dnia Marek i Adam zabrali sie do roboty.

- Basi nie ma?- zdziwił sie Marek

- a co? Skleroza cie dopadła? Przeciez Baska jest przeziebiona i kazałem jej zostac w domu- Adam- jak Krzys?

- no ty tez masz kłopoty z pamiecia. Dzwoniłem przeciez wczoraj wieczorem i gadalismy o Krzysiu- Marek

- panowie sklerotycy moze jednak zajmiecie sie sprawa?- Grodzki- ustaliliscie cos oprocz tego ze to Jedrys?

- No Marek własnie szuka informacji o ofiarach a ja sie musze dowiedziec kiedy Jedrys prysnał – Adam

- no to ja nie wiem na co czekacie- Grodzki- moze sprawdzcie tez rejestr programu ochrony świadków?

- po co?- Adam

- zapomniałem- powiedział Grodzki i panowie parskneli smiechem.

- no dobra Marek tak na wszelki wypadek sprawdz program ochrony swiadków- Adam- ja sprawdzam Jędrysa

- moze bys mi pomogł?- Marek

- no dobra ja sprawdze Trojankich- Adam- a ty pojedziesz jeszcze do firmy Lasockiego

- no dobra, to ja juz pojade do tej firmy- Marek- Szczepan!!

- nooo?- Szczepan

- sprawdz mi tego faceta!- Marek

Zawada pokrecił głowa i wykrecił numer wiezienia z którego uciekł podejrzany. Nastepnie poszedł do archiwum w poszukiwaniu akt sprawy.

Gdy Marek po 2 godzinach wrócił Adam miał juz pewne informacje.

- juz nie musisz sprawdzac Lasockich ani Kaminskich- Adam

- dlaczego? Masz cos?- Marek

- i to całkiem sporo- Adam- słuchaj. Jedrys wcale nie uciekł tylko został zwolniony 1,5 roku temu z powodu nowotworu. Miał sie gdzies leczyc ale zniknał 4 miesiace temu.

- a co z tymi rodzinami?- Marek

- usmiejesz sie ale oni naprawde nalezeli do programu ochrony swiadków- Adam- 7 lat temu Jedrys zrobił z nimi skok na bank. Forsy nigdy nie znaleziono. Jedrys zamordował dwóch wspólników 3 lata temu a pozostałycj ktorzy przyznali sie objeto programem ochrony. Sypali równo. Niedługo miał sie odbyc proces w sprawie moderstwa tych dwóch a oni mieli zeznawac przeciwko Jedrysowi wiec ich zlikwidował- zakonczył Adam

- sa jeszcze jacys swiadkowie?- Grodzki

- o ile mi wiadomo zona Jedrysa jest od lat w szpitalu psychiatrycznym- Adam

- trzeba ich ostrzec- Mare

- mam lepszy pomysł. Bedziemy tam czekac na niego- Adam

- moge jechac z wami?- Basia

- Baska a co ty tu robisz?- Adam

- juz mi przechodzi a w domu nudze sie jak mops- Basia

- no to chodz mopsiku z nami- Adam- tylko jak nas zarazisz to cie oskubie. Dzwoni komorka Adama

- Zawada. No czesc. NIe moge dzisiaj, jutro tez nie bo mamy ciezka sprawe. No jak bede mogł to zadzwonie. Czesc- Adam- no co sie tak patrzycie?

- nieee nic tylko ja znam te wykrety – Marek

- jakie wykrety?- Adam

- no jak sie pozbywałes nowej znajomej to zawsze tak było- Marek

- chyba mamy sprawe i jedziemy ?- Adam

- no jasne!- Basia- wiec jednak z Iza to przyjazn czy milosc?

- a z Pawłem to przyjazn czy miłosc?- odciał sie Zawada

1,5 godziny pozniej czekali w samochodzie pod szpitalem gdy Adam zauwazył znajoma postac. Wysiedli powoli z samochodu i poszli w kierunku mezczyzny.

- Jedrys ani kroku dalej! Jestes aresztowany i wiesz za co!- Adam

- wiem ale nic mnie to nie obchodzi. Ja i tak umieram – Jedrys

-wzruszyłem sie do łez- Marek

Po zakonczeniu sprawy Adam pojechał do ojca.

- czesc tato. Moze ty mi poradzisz co mam zrobic?- Adam

- z Iza?- ojciec

- mhm- Adam

- poczekac az wróci a przez ten czas nie umawiac sie ze znajomymi do kina- ojciec- a potem to juz wiesz

- wiesz co? Wiedziałem to nawet bez przyzchodzenia tutaj- Adam- czesc.



KONIEC

29 grudnia 2005

Zwykły dzień- krótkie opowiadanko

- Adam wstawaj juz 13:00 zaraz bedzie obiad! – ojciec

Zawada otworzył jedno oko i natychmiast je zamknał. Po chwili jednak obudził sie juz na dobre.

- coo? Tupot białych mew o pokład? – ojciec

- co ja tu robie?- Adam

- Marek cie przyprowadził- ojciec- a co? Nie pamietasz?

- nie mow tak głosno. Marek mnie przyprowadził?- Adam

- no owszem bo ledwo na nogach sie trzymałes. Stwierdziłes ze to przez Ize bo nie powiedziałes ze ją kochasz- Zawada senior

- aha. Ktora godzina?? Czemu mnie wczesniej nie obudziłes?- Adam

- budziłem ale spałes jak zabity- ojciec- Grodzki wpisał ci urlop a dzieciaki powiedziały ze dadza sobie rade. Jak by było cos waznego to zadzwonią.

- aha. Masz wode mineralna?- Adam

- mam. Wlac ci do wazonu czy do szklanki?- ojciec

- widze ze masz niezły ubaw- Adam

- Adam a tak na powaznie to co bedzie z Izą? Porozmawiacie szczerze jak wróci?- ojciec- widze ze ja kochasz.

- tato jak Iza wróci to porozmawiamy ale na razie jej nie ma. Ide sie wykapac- Adam

- Adas zebys potem nie załował- ojciec

Zawada popatrzył uwaznie na ojca.

- co tak na mnie patrzysz?- ojciec

- bo dawno nie mowiłes do mnie Adas- Zawada- bede pamietał co mi powiedziałes.

Kilka godzin pozniej w odwiedziny wpadli Basia z Markiem.

- czesc pijaku!!- Marek- Baska załuj ze go nie widziałas!

- dobra dobra. Cos waznego na komendzie?- Adam

- ee nic, wypełnialismy papierzyska, nic nowego akurat sie nie zdarzyło- Basia- masz pozdrowienia od Izy

- dzwoniłas do niej? Co tam u niej?- Adam

- sam zadzwon i sie dowiedz osle!- Basia

- Basiu ja dzis sie nie nadaje do kłótni – Adam- zadzwonie wieczorem

- oo jaki grzeczny i potulny jak baranek- Marek

- panie Marku otwieracie mi tu zoo? Osioł, baran i co jeszcze?- ojciec

- białe myszki i mewy- Adam

Wybuchneli wszyscy smiechem.

- co planujecie na Sylwestra?- Basia

- planowałem z Iza a poniewaz jej nie ma to wszystko nieaktualne- Adam- Marek a ty?

- ide do sasiada- Marek

- a ja jade do kolezanki do Wrocławia- Basia- z Pawłem

- z Pawłem mowisz- Adam- to bawcie sie wszyscy dobrze

- jasne. Zadzwon do Izy!! Czesc!- Basia



KONIEC – wiem ze troche przynudnawe ale zdarza sie i tak.

28 grudnia 2005

Sędziowie cz. 2

Zawada wrócił na komende.

- no i co macie?- komisarz

- denat to emerytowany sędzia… – zaczeła Basia

- to wiemy od wczoraj, moze łaskawie powiedz cos nowego!!- wrzasnał Adam

- wiesz co? Jak chcesz wrzeszczec to nie na mnie!!- krzykneła Basia

- USPOKOJCIE SIE!!- ryknał Marek

- a co wy tak na siebie wrzeczcycie! Słychac was juz chyba w Berlinie- Grodzki

- szkoda ze nie w Paryzu – Basia

- Baska!! – Adam

- Adam!!- Basia

- rany boskie!! Przestancie!!- Marek- nie wiem co sie dzieje ale mam was dosc! Basia mów co znalazłas o tym facecie a ty przestan sie na nas wyrzywac!!

- ja sie wyrzywam??- Zawada

- i to jak!- Grodzki- ale to normalne

- co normalne?- Adam

- juz ty wiesz o co mi chodzi- Grodzki

- moze zajmiemy sie sprawa?- Adam- Basia mow

Obrażona Basia zamiast mowic co znalazła połozyła teczke na biurku Adama

-prosze, musze dzis wyjsc wczesniej- Basia

- podkomisarz Storosz prosze przekazac co znalazłas!!- Zawada

- panie komisarzu , wszystko co znalazłam ma pan komisarz na biurku. Czy moge juz isc?- Basia

Grodzki i Marek przypatrywali sie tej słownej wojnie gdy nagle zadzwoniła komorka Adama

- Zawada, co? Gdzie. zaraz tam bedziemy. Przykro mi pani podkomisarz ale mamy nastepna ofiare wiec z randki z Pawełkiem nici- Adam

- gdybys nie był takim upartym osłem to bym mogła isc! – Basia- a Iza by nie wyjechała!!

- IDZIEMY- Adam

Cała trojka pojechała na miejsce zbrodni. Basia i Adam nie odzywali sie do siebie.

- czesc i co mamy- Adam

- panie komisarzu to chyba jakas seria bo to znowu sedzia był- Szczepan- a zmarł tak samo jak poprzedni.

- trzeba to dokładnie sprawdzic- Adam- Marek zajmiesz sie tym

- wiemy jak sie nazywał?- Marek

- Sławomir Karczyk- Szczepan-od 3 lat nie pracuje

- a 15 lat temu pracował razem z Tadeuszem Kaminskim. Orzekali w sprawie Tarczynskiego- Basia

- skad to wiesz?- Adam

- gdyby pan komisarz przeczytał dokumenty ktore leza na biurku to by pan komisarz wiedział- Basia

- gdyby pani podkomisarz raczyła powiedziec co znalazła to było lepiej- Adam- Tarczynski? Cos mi to przypomina. Wracamy na komende i to szybko!

- rany ja z wami zwariuje jak tak dalej pojdzie- Marek

Na komendzie.

- Marek sprawdz czy Tarczynski wyszedł czy siedzi- Adam- Basia jak chcesz to mozesz isc

- obejdzie sie – Basia- Tarczynski został zwolniony za dobre sprawowanie 3 miesiace temu. Znaleziono jego odciski palców w domu pierwszego denata.

- cholera jasna- Grodzki- Adam to chyba ty go wtedy dorwałes?

- owszem. Ale o ile pamietam to mnie akurat polubił. Za to odgrazał sie Dorocie i sedziom po ogłoszeniu wyroku- Adam- mysle ze własnie spełnia swoje groźby

- Dorota powinna miec ochrone- Grodzki

- Basia znajdz nazwiska pozostałych sedziów orzekajacyh w tej sprawie- Adam- Marek my wyruszamy na poszukiwania Tarczynskiego

- gdzie go chcesz szukac?- Marek

- zostaw to mnie- Adam
Adam i Marek jezdzili po miescie w poszukiwaniu podejrzanego. Zawada odwiedzał znane sobie miejsca w których 15 lat temu trafiał na slad podejrzanego.

- Adam co jest z toba i Baską? Bo nie rozumiem tej waszej wojny- Marek

- nic nie jest- Adam

- stary nie gadaj głupot bo od kilku dni jestes wsiekły. A jak Iza wyjechała to juz nawet nie mowie- Marek

- Marek mamy sprawe!- komisarz

- w porzadku jak nie chcesz gadac to nie- Marek

- pozniej ci powiem, na razie mamy robote- Adam

Dzwoni komorka Marka

- tak? No czesc Baska. Co? Dobra bedziemy za jakies 30 minut na komendzie. Na razie. Baska znalazła cos waznego i mamy wrocic. Poza tym Wisniewska sie wcieka ze musi miec ochrone- Marek – no i co tak na mnie patrzysz?- Adam

- bo juz to kiedys przerabialismy- Marek

- nie musisz mi tego przypominac a Dorota nie bedzie miała nic do gadania w tej sprawie

Wrócili na komende

- no co tam Basia znalazłas?- Adam

- Adam czy ja musze miec tą cholerna ochrone?- Dorota

- musisz miec tą cholerna ochrone- Adam

- ale ja nie chce!!- Dorota

- ja tez nie chciałem- Adam

Adam i Wisniewska parzyli na siebie morderczym wzrokiem.

- no dobra, ale tylko dopoki bedzie to konieczne i nie chce ich widziec- Dorota skapitulowała.

- Basia i co masz?- Marek

- ustaliłam adresy pozostałych sedziów. Jeden nadal pracuje ale wyjechał na świeta i nie odbiera telefonu- Basia

- i to wszystko?- Adam

- nie, sa raporty z balistyki, daktyloskpii i patolog dzwonił- Basia- sama sie wszystkim nie zajme

- dobra robota Basiu. Aha mozemy pozniej pogadac?- Adam

- mozemy- burkneła Basia

- Basiu nadal jestes na mnie zła?- Adam

- a czy ja byłam zła?- Basia- chyba mamy sprawe?

- no mamy. Przeczytamy i ustalimy co robimy jutro- Adam- Basia potem jedziemy do mnie i pogadamy co?

- jak chcesz- Basia- pod domem czwartego sedziego sa juz nasi policjanci.

- super Basiu- Adam- rozejm?

- nie- Basia- jak przeprosisz Ize to moze

- poddaje sie- Adam

Z gabinetu wychodzi Grodzki

- Marek moge cie prosic do mnie?- Grodzki

- juz ide- Marek

Wchodzi

- o co chodzi?- Marek

- słuchaj wiesz jaki jest Adam wiec nie ma sensu tego nawet mowic. Miej na niego oko- Grodzki

- chodzi o niewidoczna ochrone dla Adama? Nie ma sprawy- Marek

- mimo ze ten cały Tarczynski wtedy go polubił to teraz nic nie wiadomo- Grodzki- a nie chce przerabiac tego co było kilka miesiecy wczesniej- Grodzki

- ja tez nie chce tego przerabiac – odezwał sie nagle Adam- Marek jedziemy. Pod domem pojawił sie Tarczynski!

Pojechali w trójke na sygnale. Mkneli ulicami Warszawy z trudem przebijajac sie przez zakorkowane ulice. Basia co chwile dzwoniła do zagrozenej osoby jednak wciaz w telefonie dało sie słyszec sygnał ze ktos rozmawia.

- albo tak długo gada albo… – Basia

- Basia nawet tak nie mow!- Adam

W koncu dojechali , wyskoczyli z auta i pognali do budynku. Zawada zauwazyl w oknie jakis ruch i zatrzymał Basie i Marka.

- słuchajcie on tam jest. Robimy tak- i tu naradzili sie cicho.- No to wchodzimy!- Zawada

- Adam moze poczekamy na wsparcie?- Marek

- on jest jeden a nas troje. Chyba ze masz stracha?- Adam

- o boze. Ich troje w nowej wersji. Chłopaki działamy czy nie?- Basia

- Wchodzimy!- Marek wiesz co robic – Adam- Basia idziesz za mna!!

Adam i Basia weszli do srodka. Marek wdrapał sie na pietro i wszedł oknem. Bezszelestnie przesuwał sie po korytarzu sprawdzajac wszystkie pomieszczenia. Było pusto. Na dole było słychac rozmowe i odgłosy uderzen.

- Policja! Tarczynski połóz bron na ziemi i odsun sie!- Zawada

- oo pan komisarz! Co za spotkanie!- Tarczynski

- odłóz bron!- powiedziała Basia

- taka sliczna dziewczyna pracuje w policji? No no niezła jest!- Tarczynski

- zamknij sie i odłoz bron!- Adam

- Nie dam sie znowu wsadzic! Albo ja zgine albo ty!- Tarczynski

- nie gadaj głupot, połoz bron na podłodze i poddaj sie!- Adam- słyszysz?

-po moim trupie!! – Tarczynski podniósł pistolet i wycelował w Basie, jednak Zawada szybkim ruchem popchnał podkomisarz w bok , sam schował sie za sciane i pozwolił Markowi strzelic. Wszystko to trwało sekundy i po chwili meżczyzna lezał na ziemi trzymajac sie za bark. Adam podszedł , Basia staneła za nim jednak Tarczynski nie dał za wygraną. Kopnał Adamam w kostke, szybkim ruchem siegnał po bron i padł strzał.

W chwili kiedy padł strzał Zawada czujac ból w kostce w która kopnał go Tarczynski cofnał sie pod sciane popychajac Basie i w ten sposób chyba obydwoje unikneli zranienia. Marek jeszcze chwile stał nieruchomo na pietrze ale juz zaczał schodzic w dół. Tarczynski lezał martwy. A kto strzelał?

- panie komisarzu dobrze kurka ze sie pan odsunał!! – powiedział Szczepan chowajac broń

- a co ty tu robisz?- Adam

- no Baska kazała mi tu pilnowac tego faceta to pilnowałem- Szczepan

- aha. No to juz nie Ich troje tylko Nas czworo – skomentował Adam- nic sie panu nie stało?- komisarz zwrócił sie do mężczyzny siedzacego w fotelu

- nie, nic wielkiego – odpowiedział sedzia- kto to był?

- 15 lat temu pan i jeszcze inni sędziowie prowadziliscie jego sprawe – Marek

- NIe pamietam wszystkich spraw. Ale nazwisko Tarczynski jakos mi sie kojarzy- sędzia- no nic. Dziekuje wam

Ich czworo wrócili na komende.

- no i po co był ten cały cyrk z ochrona?- Wisniewska

- na wszelki wypadek- Adam

- przyganiał kocioł garnkowi- Basia

- Basia moze juz skoncz dogadywac Adamowi?- Marek

- zasłuzył- Basia

- no dobra dzieciaki. Koniec na dzis. Papierami zajmiemy sie jutro a terez do domów. Basiu pogadamy jutro?- Adam

- ty lepiej pogadaj z Iza a nie ze mną – Basia- jak jej cos powiesz to moze wróci szybciej

- Basiu pilnuj swoich spraw a nie wtracaj sie w moje dobrze?- Adam

- no nie. Oni znowu zaczynaja! Adam , Baska dajcie sobie po mordzie albo cos ale przestancie sie kłócic! – Marek

- albo cos- Adam- Marek idziemy do Tereski?

- nie moge. Musze wracac do domu- Marek

- ja moge dam Adamowi po mordzie za Ize- Basia

- szefie ja juz nie moge z nimi!- Marek

- no babska solidarnosc wiec z tym nie wygrasz. A Adam marudzi bo zakochany- Grodzki

- gdyby wzrok mógł zabijac to szef by juz nie nie zył- Marek- Adam i Basia zabijaja wzrokiem

- Rysiu mozesz to powtórzyc?- Adam

- marudzisz bo jestes zakochany- Grodzki- tak samo sie zachowywałes jak Krysia wyjechała na tydzień

- o rany a Iza wyjechała na 3 miesiace. Nie wiem czy to przezyje- Marek

- co wy pieprzycie? Ide do domu. Czesc.

Zawada wyszedł z komendy.

- no to mieliscie przykład zachowanie Adama i juz wiecie dlaczego Iza wyjechala- Basia

- Basiu, Adam musi sam sie o tym przekonac. Nic na siłe- Grodzki

- oby nie było za pozno- Basia

- jak zwykle w ostatniej chwili- Grodzki- idzcie juz do domu. To byl ciezki dzien

Zawada podjechal do siebie do domu ale nie wszedł do domu. Zostawił auto pod domem i poszedł w kiedunku domu ojca. No cóz po drodze troche zboczył z kursu.

Stanisław Zawada usłyszał dzwonek u dzwi i poszedł otworzyc. Widok który soba przedstawiał Adam był tragiczny.

- cos ty narobil?- Stanisław

- upiłem sie- Adam

- no to widze- Stanisław- panie Marku dziekuje za doprowadzenie tego pana

- pomóc?- Marek

- nie, poradze sobie z nim- Zawada senior- Adam gdzie ty idziesz? Kurtke zdejmij, buty tez. Zostaw ten wazon, woda jest w kuchni!

Marek smiał sie serdecznie z zachowania obydwu.

- moze jednak pomóc- Marek

- Marek ty idz bo Krzys pewnie spi- wymamrotał Adam

- tak tak. Ty tez idz spac. Do widzenia- Marek

- Adam do pokoju prosto. Nie w lewo tylko prosto. Mozesz mi powiedziec czemu sie tak zaprawiłes?- ojciec

- to przez Izzze- Adam- bo nie powiedziałem ze ją kochhham

- a kochasz?- Stanisław

- kochhaamm- Adam zasnał

Stanisław pokiwał glowa i zadzwonił do Grodzkiego

- słuchaj nie wiem czy Adam bedzie jutro w stanie przyjsc na komende bo bedzie miał kaca giganta. W razie czego to wpisz mu urlop. No czesc.

Tymczasem Marek opowiadał Basi o Adamie. Gdy sie rozłaczyli Basia zadzwoniła do Izy i powiedziała wszystko.



KONIEC.

26 grudnia 2005

Sędziowie cz.1

Drugi dzien swiat Adam równiez spedzał u ojca. Był jednak przygnebiony po rozmowie z Izą. Długo wpatrywał sie w stojace na meblach zdjecie Krystyny i jego.

- Adam mysle ze Iza miała racje- Staszek

- ty tez? – Adam

- nie zrozum mnie zle. Wydaje mi sie ze ona poczuła sie niepewnie- ojciec

- tato ale mnie naprawde na niej zalezy!- Adam

- ja to wiem i ty to wiesz, ale czy okazałes tak naprawde co do niej czujesz?- Staszek- nie zachowywałes sie tak w stosunku do Krysi.

- a jak?- Adam

- synu ona nie zyje i … – Staszek

- nie musisz mi tego przypominac!!- Adam- wiem o tym doskonale!!

- i czas zapomniec, musisz sie w koncu pogodzic z tym ze to nie twoja wina!! Zdarzył sie wypadek, ale wydaje mi sie ze czas ułozyc sobie zycie na nowo- ojciec

- cholera nawet w swieta nie daja człowiekowi spokoju- odezwał sie Adam na dzwiek komorki- Zawada słucham! Co? Kiedy , gdzie. dobra bede za 30 minut.

- dzwoniłes do niej?- ojciec

- nie odbiera mojego telefonu- Adam

- no to idz do niej zanim wyjedzie. Wyjasnijcie sobie ta sytuacje. Ja cie mam uczyc jak sie to robi?- Stanisław

- nie- Adam

- i rozchmurz sie bo wystraszysz wszystkich! – Zawada senior

- dobra, dzieki za nauki moralne. Lece! Czesc- Adam wyszedł

Stanisław gdy tylko Adam wyszedł zadzwonił do Grodzkiego

- czesc Rysiu ! Nie nic sie nie stało. Tylko mysle ze Adam sie zakochał a nie chce sie do tego przyznac sam przed soba. Tak. No to czesc.

Po namysle zadzwonił jeszcze do Izy

- dzien dobry pani Izo. Chciałem pani zyczyć Wesołych Świat i powiedziec ze Adam pewnie dzis zajrzy do pani- Zawada

- dziekuje i nawzajem- Iza- wie pan juz?

- no trudno nie wiedziec skoro chodzi ponury. Pan i Izo ja mysle ze on pania kocha tylko nie chce sie do tego przyznac- Stanisław

- i co ja mam zrobic?- Iza

- to zalezy od pani ale mała nauczka mu sie nalezy- ojciec- ale ja nic nie mowiłem

- dziekuje i Wesołych Świat.- Iza

Tymczasem komisarz dotarł na miejsce zbrodni

- czesc , co mamy?- Adam

- emerytowany sedzia, dostał kulke w serce, zmarł jakies 2-3 godziny temu na skutek wykrawawienia- Leszek

- nawet w swieta musza sie zabijac. Mowiłes ze to sedzia? Czyzby zemsta jakiegos skazanego?- Marek

- mozliwe. Sprawdz kto wyszedł ostatnio i jakie on prowadził sprawy- komisarz

- dobra. Ej co masz taka ponura mine?- Marek

- niewazne. Sprawdz co masz sprawdzic i jutro bierzemy sie do roboty. Czesc- Adam

Zawada podjechał pod dom Izy i zadzwonił do mieszkania. Po chwili otworzyły sie drzwi

- czesc. NIe odbierasz telefonów wiec postanowiłem zajrzec- Adam- moge wejsc?

- mozesz- Iza- pakuje sie wiec nie mam zbyt duzo czasu

- Iza daj juz spokoj. Nie wyjezdzaj!- Adam

- musze- Iza- tak bedzie naprawde lepiej

- posłuchaj… – Adam

- nie , to ty posłuchaj. Zdecydowałam sie juz i nie moge tego odwołac. Mnie tez nie jest lekko ale to sie nam przyda- Iza

- widze ze nie zmienisz decyzji wiec nie mamy o czym rozmawiac. W takim razie udanej podrózy i powodzenia- Adam

- teraz ty jestes niesprawiedliwy!!- Iza

- trudno. Czesc!- Adam
- o której masz samolot?- Adam

- przeciez jestes gliną wiec mozesz sie sam tego dowiedziec!- Iza

- w porzadku, sama tego chciałas- Adam- czesc. Zawada rozłaczył sie.

- czesc chłopaki!! Steskniliscie sie za mna?- Basia

- bardzo!- Marek

Zawada nawet sie nie przywitał.

- Adam ja równiez sie ciesze na twoj widok- Basia- chociaz po tym jak potraktowałes Ize to nie wiem czy cie lubie!

- Baska zajmij sie sprawą! Marek cie wprowadzi. Ja musze cos załatwic. A w ogole to nic Izie nie zrobiłem!- Adam

- no jasne- Basia

- Baska!! Zajmij sie tym czym masz! Czesc!- Adam

- co jest?- Marek- pokłócili sie?

- nie, Iza wyjezdza- Basia

- dlaczego?- Marek

- bo nasz szanowny pan komisarz nie umie przyznac sie do swoich uczuc do pewnej blondynki- Basia

- rany boskie, z babami to tak zawsze- Marek- dobra kolezanko Storosz bierzemy sie do roboty!

Tymczasem Adam pojechał na lotnisko i wykorzystujac swoj zawód dowiedział sie kiedy odlatuje Iza. Nastepnie pojechał do jej mieszkania i gdy podjechała taksówka podszedł

- prosze pana , ten kurs juz jest nieaktualny. Zapłace i moze pan wracac- Adam

- dobra, skoro pan tak mowi. Ale to za duzo!- taksówkarz

- niech pan bierze jak daja!- Zawada

Taksówka odjechała, pare minut pozniej z domu wyszła Iza z bagazami

- daj ta walizke! – Adam

-Adam?

- no a kogo sie spodziewałas?- Zawada-odwioze cie

-zamowiłam taksówke ale sie spoznia- Iza

- juz odjechała. Zostałem ja- Zawada

- dorabiasz jako taksówkarz?- Iza

- nie, prywatny szofer- Adam- wsiadasz?

1,5 godziny pozniej na lotniku pozegnali sie, pocałunek zastapił przyjacielski uscisk. Patrzyli na siebie. Adam chciał ja zatrzymac jednak nic nie zrobił. Iza zblizała sie do odprawy. Zawada stał i patrzył jak sie oddala. W pewnym momencie Iza zawachała sie, przystaneła, odwróciła sie i po raz ostani spojrzeli na siebie. Po chwili znikneła w tłumie. Komisarz wyszedł na taras i obrserwował jak pasazerowie wsiadaja do samolotu, ktory po chwili zaczał kołowac, w koncu wystartował i odleciał. Poczuł sie dziwnie samotny, jeszcze nie wierzył ze jej nie ma. Powoli wracał do samochodu. Pojechał na cmentarz. Kiedy doszedł do alejki i odnalazł groby ujrzał ojca siedzacego na ławce. Usiadł obok niego i siedzieli w milczeniu.

- poleciała?- Stanisław

- tak- Adam- czuje sie jak wtedy gdy dowiedziałem sie o wypadku

- wróci- Zawada senior

- mhm- Adam-długo tu siedzisz?

- 20 minut- ojciec

- ja musze wracac na komende ale wpadne do ciebie wieczorem. Na razie!





ciag dalszy nastapi!!

22 grudnia 2005

Święta na Komendzie

Na komendzie zapanował nastrój przedswiateczny. Nasza trójka rozgadała sie jak w tym roku spędza swieta.

- no ja z Krzysiem bedziemy u mamy- Marek- czyli nic nowego.

- nie przesadzaj, zawsze jestes zadowolony z tego faktu- Adam

- no w sumie racja- Marek- Baska a ty ?

- ja jade do rodziców -Basia

- no to co ty tu jeszcze robisz? Święta pojutrze a ty nadal tutaj- Adam

- brat po mnie jutro przyjeżdza- Basia

- tirem?- Adam

- tirem to ja Ciebie moge przejechac! Normalnym autem- Basia

- specjalnie przyjedzie?- Marek

- nie, z żoną jadą równiez do nas a ze maja po drodze to wstapia po mnie- Basia- Adam a ty co planujesz?

- ja i ojciec w tym roku spędzamy wigilie razem. Iza chyba tez bedzie- Adam- a ty Rysiu? Co planujecie z żoną w tym roku?

- to samo co w zeszłym roku- Grodzki

- czesc lenie!- Wisniewska- chyba atmosfera swiateczna udzieliła sie równiez przestepcom co?

- obys nie powiedziała tego w złą godzine- Adam

- słuchajcie a moze zrobimy sobie taka wspolna wigilie tutaj?- Basia

- kiedy?- Marek

- a nawet dzisiaj? Wy chłopaki skoczycie do sklepu po produkty a ja przystroje choinke i w ogole?- Basia- co wy na to?

- no chłopaki do roboty – Grodzki- Baska rób liste zakupów

- a prezenty?- Marek

- a prezenty mozemy sobie dac po swietach- Basia- no juz ruszajcie! O 15:00 zasiadamy na wigilie!

- to ja moze zadzwonie jeszcze po Ize i tate ?- Adam- Dorota oczywiscie bedziesz?

- no oczywiscie ze tak- Dorota- pomoge Basi

30 minut przed podana przez Basie godzina na komendzie zapanował swiateczny nastrój. Była choinka, biurka i mały stolik nakryte, troche przysmaków i opłatki. Zawada przyjechał z ojcem a kilka minut pozniej dojechała Iza. Zaproszenie otrzymał równiez Szczepan.

- moze zaspiewamy jakas kolede?- Basia

- ja odpadam. Moja mama mowi ze słon nadepnał mi na ucho- Marek

- a ja fałszuje jak nie powiem co- Adam

- wiedziałam ze sie wymigacie i mam kasete z koledami- Basia- panie inspektorze moze pan sie zabawi w gospodarza domu?

- no dobrze. Opłatki wszyscy maja?- Grodzki

- mają- Basia

- to w takim razie życzę wam wszystkim sukcesów w pracy, zdrowia, spełnienia marzeń, zadowolenia z zycia, i zebyscie znalezli tą własciwą osobe – Grodzki- a tym ktorzy mają juz ta własciwa osobe wszystkiego najlepszego równiez

- panu równiez! – Marek

Przełamali sie opłatkiem, poskładali sobie wzajemnie zyczenia i zasiedli uroczyscie. Grodzki i Zawada senior opowiadali o róznych smiesznych sytuacjach kiedy pracowali razem, Adam gadał ze SZczepanem i Markiem a Basia, Dorota i Iza dzieliły sie damskimi ploteczkami. I tak mineły 3 godziny.

- Adam ja sie musze juz zbierac- Iza- spotkamy sie u mnie?

- moze teraz pojedziemy?- Adam- Szczepan odwieziesz tate do domu?

- sie robi panie komisarzu!- Szczepan

- Wesołych Świąt dzieciaki- Stanisław

- nawzajem- odpowiedziały dzieciaki

Iza i Adam weszli do mieszkania dziennikarki.

- napiłabym sie wina a nic nie mam- Iza

- to moze skocze do sklepu- Adam

- a wiesz do ktorego głuptasie?- Iza- ja pojde

- no dobra ale na moj rachunek. Dam ci portfel- Adam

- zaraz wracam- Iza

Kiedy kilkanascie minut pozniej Iza weszła do mieszkania z butelka wina Zawada zauwazył zmiane w jej zachowaniu.

- cos sie stało?- Adam

- własciwie to nic- Iza- ale…

- ale co?- Adam

- bo tak sie zastanawiam jak to z nami jest. Kim ja dla ciebie jestem co?- Iza

- jestes dla mnie bardzo ważną osobą- Adam

- i tylko tyle? Najważniejsza ciagle jest ona, prawda?- Iza wyjeła portfel komisarza , otworzyła i pokazała zdjecie Krystyny.

- ale Iza o co ci chodzi?- Adam

- o co mi chodzi? Znamy sie ponad rok, duzo nas łaczy, ale ja ciagle nie wiem czy to co nas łaczy to miłosc czy tylko mały flircik- Iza- czy kiedy poznasz jakas inna kobiete zostawisz mnie, nie usłyszałam od Ciebie tych dwóch ważnych słów. Jej pewnie mowiłes?

- Iza to tylko słowa- Adam- powtarzam ze jestes dla mnie bardzo wazna!!

- a moze ja te słowa chciałabym usłyszec?- Iza

- ale… – Adam

- nie Adam, nie ma ale. Moze nie powinnismy sie przez jakis czas spotykac. Przemysl to co ci powiedziałam. Chce wiedziec jak to z nami jest- Iza

- ale co ty w ogole mowisz?- Adam

- Adam dostałam propozycje wyjazdu na 3 miesiace do Paryża. NIe chciałam wyjezdzac ale teraz widze ze to dobry pomysł. Obydwoje bedziemy miec czas zeby przemyslec sytuacje- Iza- idz juz!

Adam stał i patrzył jak po twarzy Izy spływaja łzy. Chciał je zetrzec ale odwróciła sie i poszła do łazienki. Stał jeszcze chwile i wyszedł. Szedł prosto na komende. Było tam juz pusto. Usiadł w fotelu i zamyslił sie.

KONIEC

21 grudnia 2005

Znajomy cz. 2

Basia z Adamem podjezdzaja pod blok.

- to juz ostatni na liscie zgłoszen o zaginieciu- Basia

- jezeli tu nic nie ustalimy to trzeba bedzie jakos inaczej ja zidentyfikowac- Adam- chodź

Weszli do budynku, wjechali winda na 7 piętro.

- to tutaj- powiedziała Basia i zadzwoniła

- słucham?- otworzyła kobieta

- dzien dobry, komisarz Zawada i podkomisarz Storosz z komendy stołecznej. Czy to pani zgłaszała zaginiecie córki?- Adam- pani Izabela Ryciak?

- tak to ja. Znalezliscie ja?- p.Ryciak

- no własnie nie wiemy czy to ona bo…- Basia zatrzymała wzrok na zdjeciu stojacym na półce i spojrzała na Adama.

- pani Izo wyglada na to ze ja znalezlismy ale … – Adam

- gdzie jest moja córka??- pani Iza- czy cos sie jej stało?

- prosze pani , pani córka nie zyje- Basia

- ale jak to nie zyje? – Ryciak- jak to sie stało?

- została pobita, zgwałcona i uduszona, ale walczyła zaciekle i jestem przekonany ze wkrótce dorwiemy tego kto to zrobił – Adam- wiem jak sie pani teraz czuje ale musimy dokonac identyfikacji

- a potem na komende bo musimy ustalic wszystko- Basia

Kobieta nadal w szoku ubrała sie i wyszła za dwojka policjantów.

4 godziny pozniej cała trojka usiadła za biurkami, Adam zrobił wszystkim kawe i zaczeli omawiac zebrane fakty.

- z raportu patologa wynika ze zmarła w wyniku uduszenia, liczne zadrapania i siniaki na ciele wskazuja ze walczyła z napastnikiem. Pod paznokciami znaleziono krew i naskórek prawdopodobnie sprawcy. Mamy równiez nasienie wiec z DNA nie bedzie problemu. Na szyi znaleziono równiez wyrazny odcisk palca- Marek

- wszystko mamy tylko nie wiemu kto to bo nie mamy go w bazie danych- mrukneła Basia

- Basiu nie mrucz pod nosem bo wszyscy chcielibysmy usłuszec co ma do powiedzenia nasza piekna pani podkomisarz- Adam

Basia pokazała mu jezyk, Adam pogroził jej palcem i wrócili do omawiania faktów.

- denatka to Mariola Ryciak, lat 19, własnie dostała sie na studia ekonomiczne. Tego dnia pojechała na urodziny kuzynki, miała wrócic koło 20-stej- Basia

- rozmawiałem z ta kuzynka i twierdzi ze po 21 dostała od Marioli sms ze czeka na drugi autobus bo ten sie zepsuł po drodze- Marek

- no to dziwne bo patolog ustalił czas zgonu na 20:00- 20:30- Adam

- ta kuzynka Sabina Kopeć powiedziała ze Mariola poznała niedawno jakiegos faceta. Musimy ustalic kto to jest – Adam

- Mariola mowiła Sabinie ze bedzie na nia czekał na dworcu- Marek- to w takim razie skad wzieła sie w parku?

- moze nowy znajomy zabrał ja na spacerek i zapragnał dowodu miłosci a ona odmowiła, facetowi pusciły nerwy i teraz mamy robote- Basia

- no tak, wszyscy faceci to swinie- skomentował Adam

- no teraz to ty powiedziałes- Basia

- moze Basia ma racje. Trzeba znalesc tego chłopaka i porównac DNA- Marek

- dzieciaki pojedziecie jutro na uczelnie i pogadacie ze studentami, moze uda sie nam ustalic z kim spotykała sie Mariola- Adam

- dobrze tatusiu- Basia

Adam usmiechnał sie słyszac słowa Basi

- przy was zaczynam czuc sie naprawde jak tatus dwojki łobuziaków- Adam- oo czesc Tato!!

- czesc czesc! Rysia zastałem?- Zawada senior

- niestety wyszedł o normalnej godzinie- Basia

- Basia bo jak na ojca przystało przełoze cie przez kolano i dostaniesz w tylek- Adam

- ktore?- Basia

- prawe!- komisarz- tato idziemy na piwo?

- chetnie- Stanisław

- to do jutra moje dzieci smieci- Adam

- dobrze ze nie bachory- Marek- czesc

- niewiele wam juz brakuje- Adam- czesc. Basia podrzucic cie do domu?

- nie, Paweł mnie odwozi- Basia

- Paweł??????- Adam i Marek równoczesnie

- macie kłopoty ze słuchem?- Basia

- wariatkowo- skwitował Zawada senior- Adam idziemy?

- juz juz! CZesc wam- Adam

- do jutra- Marek

Adam z ojcem odjechali, Marek patrzył przez okno jak Basia wsiada do samochodu Pawła i odjezdzaja, w koncu sam wsiadł w auto i pojechał do domu.
Następnego dnia Basia z Markiem pojechali od razu na uczelnie. Porozmawiali z grupa do ktorej chodziła denatka.

- panie komisarzu to była bardzo fajna kumpela- dziewczyna

- podobno poznała ostanio kogos. Wiesz moze kto to jest?- Marek

- tak, to Krzysztof Marciniak, mieszka w akademiku- dziewczyna

Tymczasem Basia

- czy Mariola miała chłopaka?- Basia

- tak ale nie wiem jak ma na imie. Mieszka tutaj w akademiku . Pierwszy blok, tam jest tylko jedno wejscie, mieszkanie 41- powiedziała dziewczyna

- dzieki- Basia

Marek i Basia spotkali sie na zewnatrz.

- no i co?- Marek

- wiem gdzie mieszka ten jej chłopak, to ten blok- Basia

- Krzysztof Marciniak – powiedział Marek- idziemy!

Niestety w mieszkaniu nie było nikogo. Marek zadzwonił po Szczepana zeby obserwował dom a sami pojechali na komende.

- czesc Adam- Basia- uuu widze ze na jednym piwie sie nie skonczyło!! Przyniesc ci jeszcze wody czy zrobic ci kawy?

- a co to? Dzien dobroci dla Adama?- zapytał Marek

- nie, tydzien miłosierdzia- Basia

- dobra dobra. Ustaliliscie cos?- Adam

- tak, mamy nazwisko chłopaka z ktorym sie spotykała, Szczepan czeka na niego pod akademikiem a ja go zaraz sprawdze- Basia- mam tez numer jej komorki

- Marek pojedziesz do operatora i sprawdzisz to- Adam- jak sie udała randka?

- a kto wam powiedział ze to była randka?- Basia

- a była?- Marek

- chyba miałes gdzies pojechac?- Basia- a jezeli chcecie wiedziec to Pawel mnie tylko odwiózł do domu

- tylko odwiózł, popatrz jaki dobry kolega- Adam

- panie komisarzu ja sobie wypraszam! A zreszta czy ja sie Ciebie pytam jak było na radce z Iza?- Basia

- nie musisz bo Iza i tak ci zawsze wszytko wypaple- Adam- ostatnio przez 1,5 godziny nie mogłem sie do niej i do ciebie dodzwonic

- no bo my musimy trzymac sie razem- Basia- chcesz tej kawy?

- juz mam- Adam

- dobra to ja sprawdze tego chłopaka- Basia

Godzine pozniej wrócił Marek

- słuchajcie ten telefon jest ciagle uzywany- Marek- to telefon na karte i 15 minut temu wykonano połaczenie

- trzeba wybrac sie do naszego informatyka zeby ustalił gdzie ten ktos teraz jest- Adam- ide

- chłopak nie jest notowany- Basia- idziemy wszyscy

Zadzwoniła komorka Basia

- halo Storosz, no dobra dzieki Szczepan- Basia- Krzysztof wrócił do mieszkania

- Marek ty i Żałoda zajmiecie sie tym a my idziemy do informatyka- Adam

30 minut pozniej Marek zadzwonił do Adama

- no co jest Marek?- Zawada

- gdzie wy jestescie?- Marek

- dojezdzamy na Mokotów- Adam

- dobra to spotkamy sie na komendzie. Ja zajme sie Marciniakiem bo on mi sie cos nie podoba- Marek

- no to na razie- Adam sie rozłaczył

- Adam patrz mam sygnał ze w tej chwili ten ktos uzywa tego telefonu i jest bardzo blisko nas! – Basia

- jak sie rozłaczy to zadzwon- komisarz

Basia odczekała kilka minut i wybrała numer. Pare metrów dalej na ławce siedział mezczyzna, ktory odebrał telefon. Zawada podszedł szybkim krokiem

- skad ma pan ten telefon?- komisarz

- dostałem od znajomej- powiedział facet- a co?

- a to ze ten telefon nalezał do zamordowanej dziewczyny- Basia

Facet słyszac odpowiedz Basi chciał uciec jednak nie zdazył bo Basia zwyczajnie podstawiła mu noge.

Gdy wrócili na komende Zawada przesłuchał faceta. Wczesniej pobrano odciski palców i krew do badan DNA.

- dlaczego ja zabiłes?- komisarz połozyl przed facetem zdjecie denatki.

- upiłem sie i tak jakos wyszło. Miałem ochote przeleciec kogos a ona była sama i w dodatku wpadła na mnie- powiedział

- tak jakos wyszło? No to tak jakos wyjdzie ze posiedzisz za to a ja dopilnuje zebys dostał najwyzszy wyrok- Adam

Zawada wyszedł z pokoju przesłuchan.

- wyjatkowo wredna swinia- Basia

- zgadzam sie- Marek

Zabrali sie za papiery. Póznym popoudniem przyszły wyniki DNA ktore potwierdziły wine zatrzymanego faceta.

- to co? Idziemy do Tereski?- Marek

- pod warunkiem ze moge poprowadzic- Basia

- ty chyba zartujesz?- Marek

- Adam powiedz mu cos!!- Basia

- cos- Adam- ja nie moge bo umowiłem sie z Izą. Czesc!



KONIEC!!

18 grudnia 2005

Znajomy

Iza i Ania wychodza z redakcji.

- to co idziemy na zakupy?- Iza

- no ja ide ale ty raczej masz inne plany- Ania

- jakie?- Iza

- pewien fajny gliniarz na ciebie czeka – Ania- bawcie sie dobrze.Czesc!

- czesc komisarzu!- Iza- co to? Zadem paskudny bandyta nic nie zrobił i masz wolne?

- zgadła pani, pani redaktor- Adam- moge cie porwac do kina?

- mm porwanie? A kto zapłaci okup?- Iza

- okup? No co ty! Ty jestes bezcenna- Adam

- nie przesadzasz?- Iza

- nie. To co? Idziemy? Mam juz bilety- Adam

- jasne. Jak sie trzymają Basia i Marek? – Iza

- Marek raz juz był w takiej sytuacji ale jest mu cieżko a Basia udaje twardziela- Adam

- pozdrow ich ode mnie- Iza

Nastepnego dnia od rana na komendzie była cała trojka. Nagle wparował Szczepan

- panie komisarzu mamy zgłoszenie! – Szczepan

- no co jest?- Marek

- w parku w krzakach znaleziono zwłoki dziewczyny, kurka to chyba jakis szajbus bo podobno jest cała zmasakrowana- Szczepan

- no to jedziemy- Zawada

Pojechali do parku.

- czesc Leszek. Co mamy?- Adam

- dziewczyna mniej wiecej 18-20 lat, bardzo brutalnie zgwałcona a potem zamordowana. Walczyła, ma krew pod paznokciami, znalezlismy równiez prezerwatywe z nasieniem- Leszek

- a jakies dokumenty?- Marek

- w torebce oprocz kosmetykow nic nie ma. Dokumenty, komórka i portfel znikneły- Szczepan

- wiemy kiedy zmarła?- Basia

- na oko wczoraj około 20-21- Leszek

- na oko jeden umarł ale cóz- Adam- dobra, zabezpieczcie wszystko. Szczepan kto ja znalazł?- Zawada

- tamtem facet. Szedł na spacer z psem- Szczepan

- Basia, Marek pogadajcie z ludzmi z bloków moze cos słyszeli , jakies krzyki albo cos- Adam- a ja sprawdze czy nie wpłyneła jakas informacja o zaginiecu. Spotkamy sie u Tereski!
Adam podjechał pod bar Tereski i wszedł do srodka. Zamowił kawe.

- pozniej zamowie- powiedział Adam widzac wymowne spojrzenie włascicielki lokalu. Nie czekał zbyt długo bo kilku minutach podjechali rowniez podkomisarze. Po ich minach było widac ze znow sie o cos posprzeczali.

- co jest?- Adam

- nic-mrukneła Basia

- oj bo powiedziałem ze prowadzi jak pirat drogowy- Marek

-wcale nie !- Basia

- Basiu pociesz sie ze nie powiedział ze prowadzisz jak baba- Adam- auułc – komisarz rozmasował ramie

- wszyscy faceci to swinie! – Basia

- Basiu obrazasz mnie- Adam- dobra co ustaliliscie?

- na osiedlu nikt nic nie słyszał- Basia

- nikt jej nie rozpoznał, moze z powodu zmasakrowanej twarzy- Marek

- no a ten facet co ja znalazł?- Adam

- on tam przychodzi codziennie na spacery z psem a mieszka pare ulic dalej i jej nie zna- Basia

- no ja znalazłem pare zgłoszen o zaginieciu trzeba to wszystko sprawdzic- Adam

- i pewnie ja mam to sprawdzic?- Basia

- nie, zrobimy to razem- Adam- no Basiu usmiechnij sie w koncu

- jak bede miała ochote- Basia

Zadzwoniła komorka Adama

- Zawada słucham? Dobra za chwile bede- komisarz- sa juz wyniki sekcji. To wy posprawdzacie te zgłoszenia a ja pojade do patologa

- ja prowadze!!- Basia

- o nie! Chcesz nas pozabijac?- Marek

- wiesz co? Jestes swinia!- Basia

- nie- Marek

- tak- Basia

- a wcale ze nie- Marek

- a własnie ze tak- Basia

- Marek daj jej poprowadzic i uspokojcie sie w koncu!- Adam

- Adam cicho badz a ty dawaj kluczyki!!- Basia

- jak ładnie poprosisz- Marek

- jak mnie przeprosisz- Basia

- rany boskie- pokrecił głowa Adam- Baska jedziesz ze mna a ty Marek jedziesz do patologa.

- a moge poprowadzic?- Basia

- jezeli cie to uszczesliwi to prosze bardzo- Adam

Basia pokazała jezyk Markowi, wzieła kluczyki od Adama i wyszła. Adam puscił oczko do Marka. Tereska pogroziła im palcem.

- no co?- Adam

- a nic. Robicie biedna dziewczyne w konia- Tereska

- Biedna? No skad! Basia sama zaczeła- Marek

- oo masz juz trabi na mnie. Ide no ide!- Adam

W samochodzie

- Baska co ty taka bojowa?- Adam

- a jaka mam byc?- Basia

- taka jak zawsze- Adam

- juz taka byłam i jeden taki to wykorzystał- Basia

- Basiu, Leszek cie oszukał i wiem ze ci ciezko, ale jestes sliczna dziewczyna i na pewno znajdziesz kogos fajnego- Adam

- nie chce! Wszyscy faceci to swinie- Basia

- ja i Marek tez?- Adam

- czasami- Basia

- ojjjjj Baska Baska. Jedz juz bo nie ruszymy z ta sprawa- Adam



ciag dalszy nastapi

16 grudnia 2005

Bolesna prawda cz. 2

Następnego dnia Basia zawedrowała do domu gdzie kiedys mieszkał Leszek.

- dzien dobry. Jestem znajomą Leszka Orlicza, podobno jest w Krakowie- Basia

- dzien dobry. No był wczoraj- odpowiedział mezczyzna

- a nie wiem pan gdzie go moze znalesc?- Basia

- mowił ze pokreci sie po Krakowie, troche pozwiedza stare kąty i wraca do Warszawy- mezczyzna

- a jakie stare katy?- Basia

- a nie wiem. Niech pani na niego uwaza bo to niezły gagatek-mezczyzna

- dziekuje. Dowidzenia- Basia

Storosz ruszyła w kierunku komendy. Po drodze natkneła sie na Olge i Szczepana.

- czesc! Spacerki urzadzacie?- Basia

- no hej. Olga mnie oprowadza bo kurka chciałem miasto troche poznac- Szczepan

- czesc. Basia jadłas juz cos?- Olga- tu niedaleko jest fajna knajpka. Chodzcie !

- Baska i co ? Dowiedziałas sie czegos?- Szczepan

- niewiele- Basia

- znajdziemy łobuza- Olga



Tymczasem w Warszawie.

- Patrycja to przeszłosc! Wróciłem wczoraj wczesniej i miałem niespodzianke!- Marek

- jaka niespodzianke?- Adam

- a jak myslisz? Jaka niespodzianke moze miec facet ktory wczesniej wraca do domu?- Marek

- nakryłes ja?- Adam

- no gratuluje bystrosci umysłu panie komisarzu- sarkastycznie odpowiedział Marek- w naszym domu i w naszym łóżku kochała sie z jakims facetem!

- Marek uspokoj sie! Co teraz zamierzasz?- Adam

- jak ja mam sie uspokoic? No jak? To koniec!-Marek- zaufałem jej a ona zrobiła mi takie swiństwo!

- rozmawiałes z nia?- Adam

- Adam do cholery o czym tu rozmawiac? Wszystko jest jasne!- Marek- jade do domu i skoncze z nia raz na zawsze!!

- a Krzys??- Adam

- co Krzys?- Marek

- Ma prawo widywac sie z synem chyba nie?- Adam- zastanow sie nad sytuacja o dopiero potem działaj

- dobra masz racje. Pomysle nad tym. Baska dzwoniła?- Marek

- dzis jeszcze nie- Adam- a my jak na razie tez nic nie mamy.



W krakowie.

- słuchajcie od jakiegos czasu mamy do czynienia z kradziezami cennych obrazów z prywatnych domów i galerii- Andrzej- powtarza sie jedno nazwisko przy kazdej sprawie

- jakie nazwisko?- Basia

- Sylwia Kubocz- Andrzej

- to przeciez nasza denatka! – Szczepan

- wyglada na to ze byli wspolnikami. Popytałam nasze pociechy i dowiedziałam sie ze Orlicz kombinował własnie z denatka jakies przekrety z obrazami- Olga

- czyli albo ktores chciało sie wykrecic albo pokłócili sie o cos- Andrzej

- na to wyglada- Basia

Dzwoni telefon

- tak słucham, rozumiem dziekuje za informacje!- Andrzej- ten wasz Orlicz jest w drodze do Warszawy. Na drodze była stłuczka i facet podał nazwisko jako swiadek.

- no to jedziemy do Warszawy!!- Basia

- Baska spokojnie!! Zadzwon moze do komisarza i daj mu znac!- Szczepan

-masz racje. Czesc Adam! Słuchaj Leszek jest w drodze do Warszawy. Postawcie kogos pod jego mieszkaniem! Jak dojade to sie nim zajme! No czesc!- Basia-Szczepan pedzimy do hotelu spakowac sie i do domu!!

- tak jest szefowo!!- Szczepan

- Olga Andrzej dziekuje wam bardzo. Pomogliscie nam bardzo!!- Basia

- nie ma za co! Nie rozbij sie po drodze!- Olga

- jest za co! Trzymajcie sie.Pa!- Basia

- no pa! Olga zadzwon kiedys! Albo ja kurka zadzwonie!- Szczepan-czesc!!

Poznym popołudniem Basia podjechała pod komende w Warszawie. Adam i Marek czekali na nia.

- czesc i co?- Basia

- no hej! Leszek wszedł do mieszkania i zaraz gdzies wyszedł. Jarek zrobił mu ogon- Marek

- Ta Kubocz i Leszek zajmowali sie przemytem dzieł sztuki. Organizowali kradzieze a potem wywozili z kraju- Basia

- no to pewnie pokłocili sie o zyski- Adam

- no pewnie tak- Basia- wiem gdzie moze byc teraz Leszek! Jedziemy!

Basia skierowała sie do jednego z muzeum gdzie kiedys była z Leszkiem.

- kustosz pracował kiedys jako paser. Byc moze nadal sie tym zajmuje!- Basia

Zatrzymali sie przed niewielkim budynkiem i weszli do srodka. Rozgladali sie po wszystkich zakamarkach gdy nagle usłyszeli głosy

- nie moge teraz zorganizowac transportu. To zbyt ryzykowne!- mowił głos

- gówno mnie to obchodzi. Te obrazy musza stad wyjechac w ciagu tygodnia- Leszek

- ani ty ani obrazy nigdzie nie pojada- powiedziała Basia

Leszek zobaczywczy trojke policjantów zaczał uciekac. Znał lepiej budynek wiec z łatwoscia znalazł wyjscie. Basia jednak nie dała sie oszukac. Wybiegła na zewnatrz i gdy Leszek wychodził z piwnicy wycelowała w niego pistolet

- nie ruszaj sie! – Basia

- Basiu kochanie…- Leszek

- zamknij sie! Jestes zatrzymany do wyjasnienia sprawy morderstwa Sylwii Kubocz- Basia

- coo? Ale jak to? Ja jej nie zabiłem!!- Leszek

- a kto?Moze ja?- odezwał sie Zawada- jedziemy na komende. Marek zajmiesz sie kustoszem.

Na komendzie

- co cie łaczyło z denatka?- Basia

- ale Basiu jak mozesz mnie podejrzewac o cos takiego?- Leszek

- jak wytłumaczysz ze na miejscu zbrodni znalezlismy twoje odciski palców?- Basia nie dawał za wygrana

- Basiu kochanie. Przeciez mnie znasz, ja nie mogłbym zrobic nikomu nic złego. Basiu jak mozesz mnie podejrzewac o cos takiego. Tyle nas łaczy- Leszek

Za szyba przysłuchiwali sie Adam, Marek, Grodzki i Dorota

- niezły kretacz- Dorota

- Adam wez sie za niego bo jak go dorwe to nic z niego nie zostanie- Grodzki

- spokojnie Basia da rade- Adam

W pokoju przesłuchan

- słucham? Co nas łaczy?- Basia-

- Basiu kochanie… – Leszek

- zarty sie skonczyły. Odpowiadaj na moje pytania!! Jak sie przyznasz bedziesz miał mniejszy wyrok- Basia

- ale Basiu ja ….- Leszek

- jak dla pana to podkomisarz Storosz! Czy zabiłes Sylwie Kubocz i czy wraz z denatka zajmowałes sie kradzieza i wywozem obrazów?- Basia

Leszek w koncu poddał sie i zaczał mowic.

- ja jej nie chciałem zabic. To był wypadek. Popchnałem ja troche a ona straciła równowage i upadła- Leszek

- a obrazy?- Basia- od jak dawna to trwało?

- od 5 lat. Sylwia miała jakiegos człowieka od mokrej roboty. On kradł, ja miałem je wyceniac i organizowac transport. Sylwia zbierała kase- Leszek

- chyba ostatnio pracowałes na własna reke co? Te pół miliona to z twojej działalnosci?- Basia- za mało placiła i nie było cie stac na panienki?

- tak. Chciałem oddac te pieniadze a wczesniej prosiłem zeby podniosła stawke. Jednak nie zgodziła sie- Leszek

- to wszystko- Basia

Za szyba

- no a nie mowiłem?- Adam

Basia wyszła. Do pokoju przesluchan wszedł policjant zeby zabrac Leszka do aresztu. Basia wróciła sie.

- co jest?- Grodzki

- jeszcze jedno. A to od kochanej Basienki prywatnie- powiedziała Basia i z całej siły uderzyła Leszka w nos i wyszła. Za dzwiami natkneła sie na reszte towarzystwa

- ałć- powiedział Marek

- no Basiu nie chciałbym ci podpasc- Adam

- co sie tak patrzycie!! Reka mnie boliii. Zróbcie cos!!- Basia płaczliwie

Zawada, Grodzki i Marek parskneli smiechem ale zaraz zajeli sie bolacą reka pani podkomisarz Storosz. Adam zaprosił wszystkich na piwo do Tereski.

- dobra ja sie juz zastanowiłem i moge wracac do domu- Marek- czesc!

- Adam co mu sie stało?- Basia

- zastał Patrycje z jakims facetem- Adam

- fatum jakies czy co?- Basia

Marek wrócił do domu.

- Pakuj sie! Bedziesz mogła odwiedzac Krzysia w weekendy u mojej mamy- Marek- jezeli chcesz walczyc to przegrasz. Mam prawna opieke nad nim i swiadków

- Marek ale ja ci chciałam wytłumaczyc…- Patrycja

- co tu jest do tłumaczenia? Wszystko jasne. Zbieraj sie!- Marek

- w takim razie wyjezdzam do Stanów. Tam przynajmniej bede miała jakies perspektywy!!- Patrycja

- byle szybko! Jutro ma cie tu nie byc! Jestem u mamy. Oddasz mi tam klucze!- Marek

Marek wyszedł i skierował sie do Adama na meska rozmowe.



KONIEC

Bardzo prosze o komentarze!!!

Bolesna prawda cz. 1

-Basiu czemu nie odbierasz komorki?- Adam

- bo to Leszek- Basia- a nie mam ochoty z nim rozmawiac

- rozumiem. Moze jednak daj mu szanse co?- Adam- przynajmniej wysłuchaj co ma do powiedzenia

-spróbuje- Basia

Dzwoni komorka komisarza

- Zawada. Gdzie, dobra zaraz jedziemy. Marek no gdzie ty sie podziewasz? Mamy sprawe!- Adam

- no przeciez jestem!- Marek

Pojechali pod podany przez Szczepana adres. Oczom komisarzy ukazała sie ogromna luksusowa willa.

- chyba ktos miał niezłą kase- Marek

- no chyba tak- Basia

- temu komus kasa juz nie potrzebna a my mamy co robic- Zawada- czesc Leszek, co tam?

- rozbiła głowe o kant biurka , smierc nastapiła jakies 3 godziny temu podejrzewam wylew- Leszek

- wiemy kto to?- Marek

- Sylwia Kubocz, włascicielka galerii obrazów. Chyba pare dzieł znikneło- Szczepan

- jak? Kubocz?- Basia

- znałas ją? -Adam

- miałam taka okazje podczas mojego ostatniego spotkania z Leszkiem- Basia

- to była ona?- Adam

- tak. Pytała Leszka kiedy odda mu pół miliona- Basia- podejrzewam ze to własnie Leszek tutaj był i …- Basia

- i?? – Marek

- no efekt widac- Adam

- pojade do Leszka moze sie czegos dowiem- Basia

- Szczepan z toba pojedzie- Adam- a ja z Markiem jedziemy do tej galerii ale najpierw rozejrzymy sie tutaj

Basia zaparkowała pod blokiem Leszka i skierowała sie do wejscia. Szczepan szedł obok w milczeniu. Zadzwonili do drzwi jednak nikt nie otwierał.

- moze sasiedzi cos beda wiedziec- Szczepan

- to ty popytaj a ja wejde i sie rozejrze- Basia

- chcesz sie włamac?- Szczepan

- nie, nadal mam klucze- Basia

- no to kurka do dzieła!!- Szczepan

Basia otworzyła drzwi. Jej oczom ukazał sie bałagan. Wszedzie porozrzucane były ubrania, radio grało, w kuchni swieciło sie swiatło. Basia poszperała po szufladach , rozejrzała sie po mieszkaniu. Znalazła to co chciała i wyszła. Na schodach spotkała Szczepana.

- i co?- Basia

- wczoraj była u niego jakas kobieta, chyba nasza denatka a dzis jakies bandziory- Szczepan- a ty co znalazłas?

- jego kalendarz. A w domu wyglada jakby tajfun przeszedł- Basia- jedziemy na komende!

Tymczasem Adam i Marek pojechali do galerii Sylwii.

- dzien dobry komisarz Zawada i podkomisarz Brodecki komenda stołeczna. Mozemy porozmawiac?- komisarz

- dzien dobry, Tadeusz Lipski. Cos sie stało? Szefowej jeszcze nie ma- Lipski

- my własciwie do pana. Mamy przykra wiadomosc. Pani Kubocz nie zyje- Marek

- zaraz zaraz, jak to nie zyje?- Lipski- ktos ja zabił?

- własnie tego jeszcze nie wiemy. Moze pan nam pomoze?- Adam- miała wrogów?

- nie, a byliscie u pana Orlicza? Był jej winien duze pieniadze- Lipski

- a oprocz pana Orlicza ktos jeszcze panu przychodzi na mysl?- Zawada

- raczej nie- Lipski

- dziekujemy. Gdyby sie panu cos przypomniało to prosze dzwonic- Marek

Na komendzie czekała juz na nich Basia

- i co ? – Basia

- nic, denatka kontaktowała sie tylko z Leszkiem. Jej wspolnik potwierdził ze Leszek był jej winien pieniadze- Adam- rozmawiałas z nim?

- nie, nie ma go w domu. Wyglada na to ze opuscił mieszkaniu w wielkim pospiechu- Basia- znalazłam jego notes. Ostatni zapis jest dzis rano.

- cos ciekawego?- Grodzki

- tak. Liste od kogo pozyczał pieniadze, i jeszcze cos- Basia

- co takiego?- Marek

- adres hotelu w Krakowie i jakiegos znajomego- Basia- Jade do Krakowa!

- co? O nie Basiu! Wykluczone!- Adam

- dlaczego nie?- Basia

- nie powinnas prowadzic sledztwa w tej sprawie- Adam

- Adam ja chce to rozwiazac! Leszek dzwonił do mnie i prosił i pomoc! Pp prostu musze!- Basia

- Basiu nie powinnas ! Adam i Marek sie tym zajma a ty wez sobie urlop! -Grodzki

- podchodzisz do tego zbyt emocjonalnie- Adam

- tak? Pawełka dorwalismy a tez podchodzilismy do tego emocjonalnie!!- wykrzyczała Basia-moze nawet bardziej nic teraz!! Adam prosze cie!! Ja i Szczepan sobie poradzimy!

Zapadła cisza. Zawada popatrzył na Grodzkiego pytajaco. Inspektor kiwnał głowa.

- dobrze Basiu jedzcie- Adam- zadzwonie do Andrzeja Grudzinskiego i poprosze zeby wam pomogł. Ja i Marek zajmiemy sie tutaj sprawą.

- dzieki!- Basia
Adam skonczył rozmawiac z komisarzem Grudzinskim i zwrócił sie do Basi

- Basiu w Krakowie beda na was czekac na komendzie. O nic sie nie mart , Andrzej ci pomoze- Adam

- dzieki Adam- Basia- to ja jade do domu spakowac sie.Szczepan!!

- co jest kurka?- Szczepan

- przyjade po ciebie jutro rano- Basia- po 8:00

-dobra to do jutra- Szczepan

- to czesc wam chłopaki!- Basia

- czesc czesc. Baska!- Adam

- no?- Basia

- uwazaj na siebie- Adam- i informuj mnie o wszystkim

- dobra czesc- Basia

Nastepnego dnia Basia podjechała pod blok gdzie mieszkał Szczepan. Po chwili oczekiwania zszedł na dół. Basia zaniemowiła na widok ilosci bagazu.

- Szczepan rany boskie czy ty sie wybierasz na wczasy?- Basia

- wziałem rzeczy na wszelki wypadek- Szczepan

- troche???- Basia

- nigdy nic nie wiadomo- Szczepan- to w droge!
Basia i Szczepan wjezdzali do Krakowa. Po 30 minutach zatrzymali sie przy posterunku gdzie pracował Andrzej Grudzinski. Weszli do budynku. Z drugiego konca korytarza szedł w ich kierunku ich znajomy.

-witam w Krakowie. Szczepan musze cie na chwile porwac. Basiu idz do biura, tam jest Olga a my zaraz wracamy- Andrzej

- dobra tylko pospieszcie sie- Basia

Andrzej i Szczepan powedrowali schodami na góre a Basia udała sie do wskazanego pokoju.

- dzien dobry -Basia- ja jestem

- siadaj- przerwała jej dziewczyna

- ale ja chciałam sie przedstwawic- Basia

- ja wiem kim jestes, siadaj!- Olga

- ale…- zdziwiona Basia usiadła na fotelu

- zamknij jadaczke i siedz cicho, bedziesz mowic jak ci pozwole a teraz siedz!- Olga

- no przeciez siedze!!- Basia

- no widze ze nowa jestes. Skad cie przywiało?- Olga

- z Warszawy, znudziło mi sie i postanowiłam troche pozwiedzac- Basia

- no i przy okazji troche popracowac? Dla kogo pracujesz?- Olga

- dla nikogo! Miałabym połowe forsy jakiemus frajerowi oddawac? Szkoda!- Basia

- to jak funkjonujesz?- Olga

- normalnie. Krótkie ogłoszenia w prasie: Basienka całodobowa, dziewczyna inna niz wszystkie. Albo w internecie, wiesz reklama jest teraz bardzo wazna!!- Basia

- widze ze nawer sprytna jestes. Nie masz innych pomysłów na zycie?- Olga

- pare by sie znalazło ale tak jest przyjemnie!- Basia

- posłuchaj ja sie staram byc miła ale za chwile poznasz mnie z troche innej strony!!- Olga

- juz sie nie moge doczekac!- Basia

Miłą pogawędke przerwało wejscie Andrzeja i Szczepana.

- no dziewczyny widze ze sie juz poznałyscie. To nasi goscie z Warszawy o ktorych ci mowiłem- Andrzej- komisarz Olga Rojewska moja partnerka

- posterunkowy Szczepan Żałoda- Szczepan

- podkomisarz Barbara Storosz. Fajnie tu!- Basia

- co sie stało? Olga?- Andrzej

- nie nic sie nie stało- Basia

- to co? Idziemy cos zjesc a potem bierzemy sie do roboty. Zawada juz nas wprowadził troche w temat i mysle ze bedziemy mogli wam pomóc- Grudzinski

- mhm- Basia

Tymczasem w Warszawie Adam i Marek próbowali ustalic z kim jeszcze kontaktował sie Leszek oraz rozmawiali ze znajomymi zamordowanej Sylwi Kubocz.

- Adam patrz. Ten Leszek to niezły cwaniak. Pozyczał gruba forse od kogo sie dało ale potem jej nie zwracał bardzo długo- Marek

- tak. Obrazy kupował na aukcjach dla kogos innego. Nigdy nie miał swojej gotówki- Adam- obawiam sie ze to zwykły oszust i Basi bedzie bardzo trudno sie pogodzic z tym faktem

- Baska to twarda dziewczyna i da sobie rade!- Marek

- masz racje. Dobra musimy czekac na informacje od Baski. Tu nic juz nie zdziałamy. Jak znajdzie Leszka to ruszymy dalej. Spadamy do domu- Adam

- masz jakies konkretne plany na dzis?- Marek

- owszem. Ide do Ojca- Adam a ty?

- nic, zadnych planow. Moze zostawimy Krzysia u mamy i pojdziemy z Patrycja do kina a potem na kolacje- Marek

- no to juz masz plany- Adam- do jutra

Marek wszedł do domu.

-kochanie jestem!- Marek

Za dzwiami sypialni usłyszał jakies dziwne szmery. Zaniepokojony zajrzał do pokoju i po chwili wyszedł z mieszkania. Szedł prosto przed siebie. Nawet nie wiedział jak znalazł sie pod domem gdzie mieszkała jego matka.

W tym samym czasie w Krakowie Basia rozmawiała ze znajomymi Leszka. Im wiecej dowiadywała sie o przyjacielu tym bardziej nie mogła w to uwierzyc. Przygnebiona zadzwoniła do Adama

- czesc Basiu i co ? Jak ci idzie? Czego sie dowiedziałas?- Adam

- kiepsko. Okazuje sie ja go wcale nie znałam. Tutaj zna go prawie cały Kraków i wyglada na to ze wszystkich oszukuje. Ma długi, jedna jego była kochanka oskarza go o kradziez drogiego obrazu- Basia- Adam ja juz nie wiem co mam o tym wszystkim myslec!

- Basiu jestes mądra dziewczyną. Dasz sobie rade!- Adam- posłuchaj! Zaufaj sobie a wszystko sie uda. Przestan myslec o nim jak o kims znajomym a jak o zwykłym przestepcy ktorego musisz odnalezc!

- od wczoraj nic innego nie robie tylko mysle- Basia

- no myslenie jeszcze nikomu nie zaszkodziło- Adam- trzymaj sie!

- czesc. Basia rozłaczyła sie i zasneła. Nastepny dzien zapowiadał sie równie ciezko jak ten ktory sie własnie konczył.

ciąg dalszy nastąpi. Tutaj również posklejałam 3 krótkie części opowiadań w jedno!

14 grudnia 2005

Eksperyment cz.2

Dwie godziny pozniej Szczepan przywiózł czwórke studentów z akademika. Basia przegladała wszystkie raporty.

- Aadaaam

- słucham?

- zrobisz mi kawy?- Basia

- zrobie- Zawada

- to dla mnie tez- dodał Grodzki- i jak wam idzie?

- cos mi tu nie pasuje- Basia

Grodzki i Adam usłyszawszy słynne zdanie komisarza parskneli smiechem.

- ejj no! Ty sie nie smiej tylko idz przesłuchac studentów!!- obraziła sie Basia

- dobrze, a co ci nie pasuje?- Adam

- z raportu wynika ze eksperyment przeprowadzono prawidłowo. To w takim razie skad trujacy gaz?- Basia

- a skad wiesz ze prawidłowo?- Grodzki

- bo byłam w naszym laboratorium i pokazałam zapisy studentów i nasze zdjecia. Luiza powiedziała ze wszystko przebiegało prawidłowo- Basia

- hmm,masz racje. Przycisne tych chłopaków- Adam- a co to za trucizna była?

- patolog jeszcze tego nie ustalił- Basia- Adam ja przesłucham ta czworke a ty jedz na uczelnie pogadaj z dziekanem. Moze miał wrogów albo cos

- albo cos? – Adam

- mozesz przestac sie ze mnie nasmiewac?- Basia

- mmm zastanowie sie- Adam

Basia rzuciła w Adama kulka papieru , nie trafiła jednak bo komisarz szybko wykonał unik. Ubrał kurtke i wyszedł. Basia westchneła i poszla do pokoju przesłuchan gdzie czekał juz jeden z podejrzanych.

- ty jestes Marcin Milski tak?

- tak- Marcin

- o co chodziło z tym eksperymentem?- Basia

- to była nasza ostatnia szansa na zaliczenie przedmiotu. Profesor dzien wczesniej pozwolił nam na wykonanie proby a potem przedstawienie tego na zajeciach. Nie wiem dlaczego tak nagle zmienił zdanie- Marcin

- jak to zmienił zdanie?- Basia

- no przyszedł i strasznie sie wkurzył. Krzyczał ze mamy sie wynosic i zapomniec o zaliczeniu. Wszystko przebiegało prawidłowo i na pewno bysmy to zaliczyli- Marcin- nie wiem skad gaz i trucizna. Nie miało byc zadnego gazu

- kto oprocz was był jeszcze na uczelni?- Basia

- dozorca ktory nas wpuszczał, chyba własnie profesor i dziekan ale nie jestem pewien- Marcin

Basia wyszła z pokoju. Natkneła sie na Adama ktory przysłuchiwał sie rozmowie.

- rozmawiałem z tym dozorca- Adam

- i co?- Basia

-profesor był u dziekana. Kłócili sie ale nie słyszał o co- Adam

- no a co z tym profesorem?- Basia

- dziekan powiedział ze miał ostanio jakies problemy w domu. Udzialał korepetycji za ktora brał duza kase- Adam-pobił jakiegos studenta.

- a kto ma klucze do zaplecza gdzie sa odczynniki chemiczne?- Basia

- dozorca i dziekan- Zawada- dozorca powiedział ze studenci brali klucze,wzieli wszystko co im było potrzebne i klucze oddali

- studenci odpadaja- Basia- pozostaje dziekan.

- co masz na mysli?- Adam

- profesor zaczał sprawiac problemy tak? – Basia

- czekaj czekaj. Dozorca wspominal ze profesor groził ze cos komus powie o pewnych sprawach dziekana- Adam

- dziekan wiedział ze studenci robia doswiadczenie a profesor nie był zbyt lubiany wiec spadnie to na nich- Basia- do tego magazynu sa chyba dwa wejscia

- no sa. Jedno z pracowni a drugie z korytarza- Adam

Dzwoni komorka Zawady

- Zawada słucham? No czesc. Co? Jestes pewien? Dzieki. To patolog. Nie było zadnego gazu. Wykrył slady chlorku rteci- Adam

- a studenci tego nie uzywali. Poczekaj! Basia weszła do sali przesłuchan . Zamieniła pare słow z Marcinem i wyszła

- mowi ze wie ze na uczelni jest chlorek rteci ale nie w ogolnym magazynie tylko w specjalnej szafce w gabinecie dziekana- Basia- no to po sprawie!

- Pojade po szanownego pana dziekana i dokoncze wszystko a ty masz wolne- Adam

- jade z toba!- Basia

Weszli do gabinetu dziekana

- wiec jednak doszliscie do tego?- dziekan

- tak panie Zalewski. Co chciał ujawnic profesor?- Basia

- moj romans – Zalewski- studenci zaliczyli przedmiot i semestr. Doswiadczenie zostało przeprowadzone prawidłowo

- na pewno sie uciesza. Idziemy!- Zawada

Tego samego dnia na komendzie poznym wieczorem.

- Dobra robota Basiu- Grodzki- Adasiu twoj eksperyment tez sie udał

- noo. O czesc Marek!- Zawada

- sorry ze mnie dzis nie było ale Patrycja i ja musielismy porozmawiac i pozałatwiac pare spraw- Marek

- i udało sie?- Basia

- chyba tak. Macie plany na 28 listopada?- Marek

- nie a co?- Adam

- no to juz macie. Adam bedziesz moim swiadkiem?- Marek

- jeszcze sie pytasz? Stary gratuluje!! -Adam

Dzwoni komorka Basi

- halo Storosz. Kto? Jestes bezczelny! Jak mozesz dzwonic do mnie po tym wszystkim? Nie mam dla ciebie czasu! Zegnam!- Basia- a wy co sie tak gapicie?

- ee nic – Adam- kto dzwonił?

- Leszek!- Basia- nie mam ochoty o tym rozmawiac

-Zapraszam was na kolacje- Adam

KONIEC!

Czego chciał Leszek?, Czy Marek i Patrycja wezma slub czy zdarz sie cos nieoczekiwanego? Tego dowiecie sie juz wkrotce.

3 grudnia 2005

Eksperyment

Na komendzie Adam rozmawia z kolega z innego wydziału, Basia układa akta na biurku a Marek siedzi zamyslony.Zawada wchodzi do swojego biura zauwaza ponura mine kolegi.

- Marek co sie dzieje?- Adam

- ee nic- Marek

- cos z Patrycją?- Adam

- znowu ma pretensje o prace. Że późno wracam, że nie mam dla niej czasu, wydaje mi sie ze ona cos kombinuje- Marek

- mam nadzieje ze znowu nie zamierzasz odchodzic?- Basia

- nie, to nie wchodzi w gre- Marek

- Marek posłuchaj nie mozesz ulegac wszystkim zachciankom Patrycji, bo jak na razie ty robisz wszystko zeby było dobrze a ona nic- Basia

- Basia ma racje- Adam. Dzwoni komorka

- Zawada, co, gdzie? dobra zaraz tam bedziemy. Mamy robote!

Pojechali na Uniwersytet.

- czesc Leszek i co tam?- Adam

- ktos tu robił jakies eksperymenty, na moje oko wyglada to tak ze ulatniał sie jaki gaz i facet sie otruł- Leszek

- panie komisarzu sprawdziłem kto wczoraj tutaj wchodził po zajeciach i mam 4 nazwiska- Szczepan

- dobra, Basia i Marek wy przesłuchacie studentów .SZczepan ten facet ma jakas rodzine?- Zawada

- tak, żona i 2 dzieci, adres Krótka 12/25- Szczepan

- dobra, Szczepan jedziemy tam- Adam- aaa dzieciaki! Zróbcie co macie do zrobienia i macie wolne. Spotykamy sie jutro na komendzie!

- suuuuperr!- Basia

Marek wraca do domu

- co tak pozno? Myslałam ze sie ciebie nie doczekam- Patrycja

- Patrycja przestan. Nie zrezygnuje z pracy w policji- Marek

- Marek ja tak dłuzej nie moge zyc- Patrycja

- jezeli nie mozesz zaakceptowac mojej pracy … -Marek

- ja sie o ciebie boje! Nie chce tak! -Patrycja

- nie krzycz! Krzys spi- Marek

- przykladny tatus sie znalazł!- Patrycja

- moze nie najlepszy ale to nie ja zwiałem do Stanów!- Marek

- jak mozesz mi to wypominac? No jak? Po tym co dla ciebie zrobiłam!!- Patrycja

- no własnie co ty dla mnie zrobiłas? Nic! Na razie to ja sie poswiecam dla ciebie!!- Marek- wracaj tam skad przyjechałas!!

- własnie tak zrobie! Tylko nie mysl ze zostawie ci Krzysia!!- Patrycja

- nie masz szans! Kazdy zaswiadczy ze uciekłas!! Nie wygrasz tej wojny!- Marek

- nie?- Patrycja

- nie. Mam swiadków: moja mama, Adam, szef, Basia, Szczepan, prokurator Wisniewska, mam wymieniac dalej?- Marek- stajesz przeciwko policji! Wyjedziesz ale bez Krzysia!- Marek-sama wiesz jak było

Długo patrzyli na siebie w milczeniu. Patrycja szybko ubrała sie i wyszła. Marek zadzwonił do mamy i powiedział o kłotni.
Następnego dnia na komendzie brakowało Marka.

- Basia Marek do ciebie nie dzwonił ze sie spóźni?- Adam

- nie, a dlaczego by miał do mnie dzwonic a nie do ciebie?- Basia

- oj Basia tak tylko pytam- Adam

- a ja tak tylko odpowiadam- Basia

- o własnie dzwoni. No Co jest Marek? Dobra, jasne, załatw sprawe, masz wolne dzisiaj.Czesc- Adam

- co? Znowu Patrycja?- Basia

- nie wiem , powiedział ze ma jakies sprawy do załatwienia. Wszystko co zebrał jest na biurku- Adam-no to dzieła !

- niewiele tego- Basia-gdzie ty idziesz?

- po raport do patologa- Adam

- no ty to wiesz jak sie wymigac od najgorszej roboty- Basia

- Basiu przeciez nie bede wyreczał ciebie bo ty jestes w tym najlepsza-powiedział komisarz i wyszedł.

Basia tylko prychneła ze złosci i zabrała sie za czytanie raportów i szukanie informacji.

Zawada po godzinie wrócił z wynikami sekcji.

- no i co ustaliliscie?- Grodzki

- na razie niewiele. Marka dzis nie bedzie wiec jestesmy z Basia i Szczepanem- Zawada

- profesor Stefan Zawilski wykładał chemie i prowadził cwiczenia z chemi. Pracował na uczelni 15 lat. Był wymagajacy i niezbyt lubiany wsród studentów. Dwóch studentów ma motyw bo groziło im niezaliczenie przedmiotu i semestru- Basia

- to z tych ktorzy robili eksperyment?- Adam

- tak- Basia

- patolog stwierdził ze zmarł na skutek zatrucia jakas substancja chemiczna w postaci gazu. Nie został pobity ani ogłuszony- Adam

- ale studenci jednak mieli motyw zeby pozbyc sie profesora- Grodzki-ten eksperyment

- koledzy powiedzieli ze profesor wyznaczył im ostateczne zadanie. Własnie mieli przeprowadzic jakis eksperyment i przypuszczanie przeszkodził im w tym- Zawada- Szczepan!!

- tak panie komisarzu?- Szczepan

-sprowadzisz mi tu cała czworke !- Zawada

- juz sie robi kurka!!- Żałoda

- a ty co zamierzasz?- Grodzki

- ja chyba tez przeprowadze eksperyment- Zawada

- jaki?- Grodzki

- a taki ze przekazuje śledztwo Basi- Adam

- coo?- Basia

- noo. Basienko ty wydajesz rozkazy – Zawada

- i ty je bedziesz spełniał? -Basia- z jakiej to okazji?

- a z takiej ze rano marudziłas ze zawsze wszystko ty musisz zrobic. Wiec teraz jest na odwrót- Adam

- wyczuwam jakis haczyk- Basia

- nie ma zadnych haczyków. No pani podkomisarz Storosz do dzieła. W razie watpliwosci słuze pomocą- Adam



ciag dalszy nastapi.