30 listopada 2006

3/43

Na komendzie tego samego dnia po wyjściu Ewy z Adasiem

-Słuchajcie- Adam zwrócił się do podwładnych- mamy już podejrzaną. Chodzi o Rozalię Kownacką. Zuzia znalazła mi wczoraj informacje o niej.

- Ta sprzątaczka, która znalazła dziś rano Julię, mówiła mi otej Rozalii.Jest absolwentką tej szkoły. Podobno nachodziła Julię w szkole nawetkilka razy dziennie.

-Dzięki za wyjaśnienia Marek, ale już to wiem z twojego raportu.Dyrektorka mówiła,że Rozalia naprzykrza się całej szkole od chwilikiedy nie zdała egzaminu końcowego.

-Podobno groziła,że podpali szkołę- włączyła się Ola

- Zuzka znalazła ją w naszej bazie, więc była notowana. Niebyły to jakieś wielkie przestępstwa: małe kradzieże, ze sklepów, i zakłócanie porządku pod wpływem alkoholu.

-To co Adam jedziemy złożyć jej wizytę?- zapytał Marek biorąc kurtkę

-A co ty taki chętny? Może jedź do domu pogadaj z Kasią.Wy się dogadacie, a my sobie poradzimy sami.- Adam spoglądając na Olę- Poza tym są jeszcze Szczepan z Zuzią

-Nie ma mowy. Jadę z Wami. Jeśli ta kobieta ma coś wspólnegoz zabiciem Julii to muszę wsadzić ją do paki.Widzieliście oczy tego małego chłopca jak stąd wychodził?

-Jak chcesz to jedź z nami, ale ze wsadzaniem do paki to spokojnie.Nie mamy jeszcze żadnych dowodów.Musimy zaprosić ją na komendę by wziąść od niej odciski palców.

U Rozali Kownackiej

Rozalia była młodą zaledwie 23letnią dziewczyną.Była niska drobnej budowy ciała.

-Czemu zawdzięczam państwa wizytę?- spytała zapraszając policjantów do środka.

-Chodzi o Julię Szczypiorkowską, nie żyje.- wyjaśnił Adam

- Znała ją pani?-zapytała Oliwia

-Pewnie,że znałam.To moja była nauczycielka. Nawet miła była. To nie możliwe,że nie żyje. Co się stało? – Rozalia udawała niewinną

- W szkole w której uczyła pani Szczypiorkowska powiedziano mi,że nie lubiły się panie zbytnio.Podobno nachodziła ją pani kilka razy dziennie. Po co? – Marek

-Prawdą jest, że ta nauczycielka mnie nie lubiła, ale ja nic do niej nie miałam.Na początku Szczypiorkowska była całkiem fajna, ale potem zrobiła się ostra jak siekiera.Przez nią oblałam egzamin końcowy. Chyba miała zły dzień, zresztą jak cała komisja, czepiali się.Teraz muszę pracować jako sprzątaczka, a tak byłabym już krawcową.

-No i dlatego groziła pani,że spali szkołę?-Adam

-Wie pan w nerwach mówi się różne rzeczy, ale ja nie byłabym do tego zdolna-Rozalia odgarnęła włosy z czoła i po chwili zapytała- Czy państwo myślą,że ja mogłam zabić tą kobietę?

Zapanowała dłuższa cisza.Nikt z policjantów nie odpowiedział na pytanie Kownackiej.Rozalia odeszła kilka kroków a potem wybuchneła śmiechem

-Popatrzcie na mnie! Czy widzidzieliście tą Szczypiorkowską? JA miałabym ją zabić? Przecież to absurt mam 1.50, waże nie całe 50kg, a Szczypiorkowska jest przynajmniej o głowę wyższa ode mnie.

-Dosyć tego! Niech pani przyjedzie jutro do nas na komendę.-Adam- Pobierzemy odciski palców

-Co!!! Czyli jednak uważają państwo,że byłabym w stanie ją zabić.-Kownacka wydawała się lekko zdenerwowana

-Wyjaśnimy to jutro na komendzie, a teraz dziękujemy pani.- powiedział Adam i wszyscy skierowali się do wyjścia.

W chwili gdy Kownacka otwierała drzwi komisarzom zadzwoniła jej komórka. Gdy tylko odebrała, na jej twarzy pojawił się uśmiech.

-Cześć kochanie. Tak będę pojutrze.Już mam bilet.Pa.Szybko skończyła rozmowę.

- Wyjeżdza pani gdzieś?- spytał Marek

-Tak do Dani, do mojego chłopaka.

-Czy mógłbym prosić by pani wstrzymała się ztym wyjazdem do zakończenia sprawy?- zapytał grzecznie nadkomisarz Zawada

- Pan chyba żartuje. Nic na mnie nie macie, więc pojadę gdzie mi się podoba i kiedy będę chciała.Dowidzenia.- powiedziała spokojnie Kownacka

-Do zobaczenia jutro na komendzie- Adam wychodząc

W samochodzie

-Myślicie,że ona naprawdę ją zabiła?- spytała Oliwia

-A jak myślisz?- spytał Adam

-Ja myślę,że nie.Przecież to nie możliwe,żeby taka niska drobna kobieta powiesiła tą nauczycielkę.

-Nie zapominaj,że prawdopodobnie wcześniej wstzyknęła jej jeszcze jakieś świństwo.-Marek

-Morfinę. Czytałem raport-uzupełnił Adam-Nie sądzę by zrobiła to sama, ale mogła to komuś zlecić, lub mógł jej ktoś wtym pomóc.

-Ale kto?- Olka

-Tego właśnie musimy się dowiedzieć i to szybko, nim Kownacka nam pryśnie do Danii.- Adam ruszając.

-Zaraz gdzie ty jedziesz?- zdziwiony Marek zobaczył,że nie jadą w kierunku komendy

-Zawiozę Cię do domu.A potem wrócimy z Olką jeszcze na chwilę na komendę przejrzeć dokumenty.

-Zaraz spokojnie a co z moim autem?

-Jutro po ciebie przyjadę, a twoje auto przenocuje na parkingu pod komendą

-Przynajmniej się jutro nie spóźnisz.- Oliwia uśmiechając się

Gdy tylko Marek otworzył drzwi do mieszkania usłyszał płacz dochodzący z dużego pokoju.Wszedł szybko do pokoju i zapalił światło.Na kanapie skulona w kłębek leżała Kasia.Brodecki podbiegł do kanapy i usiadł obok żony.

- Co jest kochanie?Jeśli chodzi o moje ranne zachowanie to przepraszam- MArek zaczął głaskąć ukochaną po głowie

-Nie to nie przez ciebie płaczę.Chodzi o Ewę.Była tu z małym.Opowiedziała mi o wszystkim.Adaś trafi prawdopodobnie do Domu Dziecka.

- Jak to? A gdzie jego ojciec?

-Zginąłw wypadku samochodowym jak Julia była w ciązy.Ona była z Domu Dziecka, więc mały nie ma rodziny.

-Żadnej? Nikogo bliskiego kto mógłby się nim zająć.

- Tego nie wiem. Ewa ma to sprawdzić-Kasia usiadła na kanapie- Nasze dzieciaki już śpią.Zmęczyły się u mamy w ogrodzie. Bawiły się w chowanego.

Kasia popatrzyła na Marka i lekko się uśmiechnęła

-Dziękuję,że jesteś przy mnie i przepraszam za rano- pocałowała go lekko w policzek

- To ja przepraszam.Nie powinienem się na ciebie drzeć. Wkońcu masz prawo do swojego życia i do nauki jak każdy. Wybaczysz mi?- spytał robiąc smutną minę

-Oczywiście kochanie, już ci wybaczyłam. Nie potrafię się długo gniewać na ciebie.- odpowiedziała i pocałowali się.

ciąg dalszy nastąpi !!!

Cześć! No i jak się podobało? Jak Widać Kasia z Markiem już się pogodzili.Kto się czubi ten się lubi hehe. W następnej notce dowiecie się więcej na temat sprawy. Czy naprawdę Rozalia jest niewinna?

2/43

Do kanciapy wbiegła kobieta z małym chłopcem

-Przepraszam,ja szukam Marka- zwróciła się do Adama

-Marek poszedł po automatu po kawę.Zaraz wróci- Adamodwrócił od komputera i popatrzył na kobietę, uśmiechnął się- Ewa?

-Tak.A ty pewnie jesteś Adam. Przepraszam,że nie poznałamwczesniej

-Nie ma za co.To Twój dzieciak? – zdziwił się Adam patrzącna małego

-Nie mój, koleżanki.

W tej chwili do kanciapy wszedł Marek

-O Ewa.Nie wiedziałem,że wpadniesz.Mam tylko dwie kawy.-powiedział i wręczył jedną Adamowi a drugą postawił na swoim biurku- Co cię tusprowadza? Chciałaś zobaczyć jak pracują policjanci- zaśmiał się,ale zarazspoważniał gdy popatrzył na Ewę i na chłopca, którego przyprowadziła

- Coś się stało? Co to za dzieciak?

-To dzieciak koleżanki, która zaginęła.Chciałam byście siętym zajęli.

-Ewa ja rozumiem,że to Twoja koleżanka, ale my nie zajmujemysię zaginięciami.To wydział kryminalny.Chodź zaprowadzę Cię. Zgłosiszzaginięcie policjantowi na dole.

-Cemu nie chcee sukać pan mojej mamy.- odezwał się chłopczyki wybuchnął płaczem

- Marek popatrz na niego i nie odmawiaj nam. Jego matki odwczoraj nie ma w domu.Co ja mam z nim zrobić.Jutro miałam wracać do siebie do Gdańska.

-Panie policjancie niech pan znajdzie moją mamę- maływłączył się do rozmowy

Marek przykucnął i spojrzał z bliska na chłopca.Chłopak przypominał mu Krzysia.Był nawe podobnego wzrostu, choć trochę starszy.

-Jak się nazywasz mały?

- Adam Scypiorkowski.

Choć brzmienie nazwiska w ustach małego chłopca było dośćzniekształcone, Marek poczuł się nieswoj a w gardle stanęła mu wielka gula.

-To niemożliwe, pewnie się przesłyszałem- pomyślał

-A jak wygląda twoja mama? – spytał patrząc chłopcu w oczy

- Mam zdjęcie- powiedziała Ewa nim mały Adaś zdążył coś oniej powiedzieć

-To stare zdjęcie, Jeszcze ze studiów.Byłyśmy razem nabiwaku. To jest Julia-Ewa wskazała palcem mamę Adasia

Marek wstał i przyjrzał się zdjęciu które Ewa przed chwiląwyjęła z torebkę. Podszedł do nich Adam. Zerknął na zdjęcie, a zaraz potem obajpanowie wymienili ze sobą spojrzenia

- Jak będzie potrzeba to ja Marek zaraz pojadę znów doniej do domu i poszukam jakiegoś aktualniejszegozdjęcia .

- Mogłabyś?- spytał Marek wciąż łudząc się,że zawszła jakąśpomyłka.Był prawie pewny,że zaginiona mama chłopca i ich denatka to ta samaosoba, ale nie wiedział jak ma to powiedzieć Ewie

-Adam mam raport, ale może przyjdę później.- do kanciapyweszła Ola.Chciała się wycofać, ale nadkomisarz ruchem ręki poprosił ją ,żebyweszła

- Ale ja naprawdę mogę później nie chce przeszkadzać- Oliwiaspojrzała na kobietę z małym dzieckiem.

-To jest podkomisarz Borowik.Zajmie się małym przez chwilę amy musimy porozmawiać-Adam zwracając się do Ewy.- Ola zabierz chłopca ioprowadź go po komendzie. Możecie iść na strzelnicę.

Oliwia wzięła chłopca za rękę i szepnęła do kobiety, żewrócą za pół godziny.Potem wyszła zpokoju.

-Chcecie rozmawiać, tak bez zdjęcia.Może ja jednak pojadę iznajdę jakieś aktualne zdjęcie Julii

-Nie potrzeba. Powiedz nam coś o swojej koleżance. GdzieJulia pracowała? -zaczął Adam

- Wiem,że pracowała od kilku miesięcy w szkole zawodowej.Onaślicznie szyła.Miała naprawdę zdolności artystyczne, nie to co ja dwie leweręce do igły.- Ewa uśmiechnęła się lekko i spojrzała na poważne minypolicjantów

-W tej szkole? Marek pokazał Ewie zdjęcie

-Tak.Tam miał odbyć się bal na zakończenie naszegozjazdu.Skąd wy to wiecie? Po co Wam te informacje. Raczej powinniście chybazapytać co Julia robiła wczoraj i kiedy wyszła z domu.O co Wam chodzi?-Ewa byłacoraz bardziej niespokojna.

MArek już nie wytrzymał wyciągnął zdjęcie denatki które mieli w aktach i pokazał kuzynce Kasi.

-To nie możliwe! Co ja powiem Adasiowi?Biedny mały.Nie wierzę,to nie może być prawda.

Marek wyciągnął jeszcze jedno zdjęcie, które chciał pokazać Ewie, ale Adam wyrwał mu je z ręki.

-Po co? Nie katuj jej- potem zwrócił się do Ewy i położył jej rękę na ramieniu- Bardzo nam przykro naprawdę nie wiem, co więcej mogę powiedzieć.

Do kanciapy weszła Oliwia , a za nią wbiegł szczęśliwy Adaś.Ewa szybko wytarła łzy, by mały nie zauważył,że płakała.

- Chodź pójdziemy na lody?- zwróciła się do dziecka i lekko uśmiechnęła

-Dobrze pójdziemy na lody, a w tym czasie panowie policjanci znajdą moją mamę.- chłopcu zaświeciły się oczy jak pomyślał o matce.Ewa starała się z całych sił by się nie rozpłakać.

-Ubierz się i podziękuj policjance,że się tobą zajęła.

Mały wziął od mamy swoją kurtkę i pobiegł w kierunku Olki i rzucił jej się na szyję

ciąg dalszy nastąpii

MAm coś kłopoty z kompem więc kończę w tym momencie.Jutro następna część.

Pozdrawiam

27 listopada 2006

Kłopoty kryminalnych cz.43

Cześć! Dawno nie pisałam. Alice ma teraz mały urlopik od notek i dogadałyśmy się,że tą część przygód kryminalnych napiszę ja..Nie oglądałam niestety w sobotę „Kryminalnych”. Chyba obejrzę sobie powtórkę w czwartek.Jak się Wam podobał odcinek pt”Mętna woda”? Coś czuję,że następny będzie fajny bo mają być odwołania do przeszłości Adama.”Kupiec” ucieka z więzienia.Ok dosyć paplania daję notkę.

Adam przyszedł do pracy jako pierwszy i leniwie wyciągnął się na krześle.
-Czemu to co miłe tak szybko się kończy.- mruknął do siebie podnosem Siedział sa m kanciapie kilka minut. Gdy nagle wbiegła Oliwka
-Na korytarzu spotkałam inpektora ,mamy sprawę-Oliwka podeszła i położyła na biurku nadkomisarza akta i kartkę z adresem którą dostała od Grodzkiego.
- No daj co ty masz Ty Wiewióro!-Adam zaśmiał się, lecz po chwili umilk zobaczył,że koleżance wcale nie jest do śmiechu-Spokojnie Olka na żartach się nie znasz?
-Cześć Wam! – przerwał im Marek trochę spóźniony
-W sali gimnastycznej Szkoły Zawodowej nr 20 znaleziono dziś rano zwłoki młodej nauczycielki. Grodzki prosił byśmy tam pojechali. – wyjaśniła Oliwia pomagając sobie kartką , którą dostała od inspektora
Marek ziewnął i popatrzył na Adama
- Chyba się nie wyspałem.Nigdzie nie jadę.- rzekł siadając przy swoim biurku.
-Komisarzu Brodecki, musi pan dać dobry przykład naszej nowej podkomisarz- Adam uśmiechnął się i kazał MArkowi się pospieszyć.

Na miejscu zbrodni
Pierwsi do sali gimnastycznej w której leżały zwłoki młodej kobiety weszli Adam z Olą. MArek wlukł się kilka kroków za nimi.
- To 28 letnia Julia Szczypiorkowska pracowała tutaj od kilku miesięcy .Znalazła ją sprzątaczka.- wytłumaczył technik
- JAk zginęła?Uduszenie?- spytał Adam widząc czerwoną obwódkę na szyi
-Tak ale to nie wszystko.
-Czyli?- dopytywał się nadkomisarz
- Z tyłu na karku jest ślad po ukłuciu , po za tym kilka małych śladów na rękach.Nie wiem co to ma znaczyć. Wyjaśnimy to po sekcji- patolog
W tym momencie zadzwoniła komórka Marka
-Brodecki słucham- odpowiedział widząc nie znany numer
-Cześć to ja Ewa- kuzynka KAsi , pamiętasz?
-Tak.Czemu dzwonisz? Jestem w pracy i nie mam czasu.
-Jestem od kilku dni w Warszawie.Chciałabym się spotkać z Kasią, ale nie mogę się znią skontaktować.MA wyłączoną komórkę
-Dziwne.Powinna już być bo ma wolne. Spróbuj jeszcze raz.Przepraszam muszę kończyć pa
-To jest szkoła dla przyszłych krawcowych, więc pewnie uczyły się tu same dziewczęta wywioskowała podkomisarz Borowik
-Skąd tak daleko idące wnioski.Lepiej rusz się pogadać z dyrektorką, zamiast snuć domysły.- odburknął jej złośliwie Marek
Gdy Oliwia poszła do dyrektorki Adam podszedł do Marka i szepnął mu na ucho.
-Co jest? Czemu jej tak dogryzasz od samego rana?
Marek wzruszył ramionami i nic nie odpowiedział
-Idź przesłuchać tą sprzątaczkę, ktora znalazła dziewczynę.- polecił Zawada
- A muszę? – rzucił od niechcenia Brodecki i poszedł w stronę drzwi sali przy których stała w towarzystwie mundurowych starsza kobieta w fartuchu.

Na komendzie
Adam wysłała Oliwkę do prosektorium po raport by sam móc porozmawiać z przyjacielem.Marek siedział przy swoim komputerze i udwał,że szuka w bazie informacji na temat sprawy.
-MArek, czy ty przypadkiem znów nie pokłóciłeś się z Kasią?
Brodecki nic nie odpowiedziała więc Zawada podszedł bli żej i położył mu rękę na ramieniu.
- Mnie nie oszukasz.Od rana jesteś jakiś dziwny i widzę,że coś jest nie tak
- Poprostu się nie wyspałem i nie mam humoru.
-Słyszałem,że Twoja żona ma wyłączoną komórkę i ty nie wiesz gdzie teraz się podziewa.
-Zamiast podsłuchiwać prywatne rozmowy, to zajął byś się sprawą.- odburkną komisarz
- MArek nie przesadzasz przypadkiem! JAk nie chcesz to nie mów, ale zachowuj się normalnie.-Adam odszedł obrażony do swojego biurka.Za chwilkę MArek podszedł do niego.
-Adam przepraszam.Wiem przed chwilą przesadziłem, ale jestem zły.
-Rozumiem i przyjmuję przeprosiny.-Adam wpatrzony w ekran komputera.
- Masz rację Adam, pokłóciliśmy się rano.Zaspałem i KAśka była wciekła,że znów ona musi zająć się wszystkim no wiesz budzenie dzieciaków, śniadanie.Była też zła,że to ona kolejny raz musiała odwozić dzieciaki do mojej mamy.
-Czemu odwoziła dzieciaki, skoro ma dziś wolne? – zdziwił się Adam
- Zapisała się na intensywny kurs angielskiego.Dowiedziałem się o tym dziś rano!
- Adam mam coś dla ciebie- Zuzia wparowała do kancoapy bez pukania- Sprawdziłam tą Rozalię Kownacką jak…….- mówiła jednym tchem
- Chwila , nies łyszałem byś pukała- przerwał jej Marek i rzucił jej ostre spojrzenie.
- A miałam? – spytała Zuzia zdziwona reakcją MArka
- Tak pani aspirant , kultura tego wymaga.- MArek upomniał ją poważnym tonem
- A czyżbyć akurat zmieniał slipki?- zażartowała pokazując mu przez chwilę język
- Daj mi to co znalazłaś, a z nim dziś nie dyskutuj.- Adam włączył się do rozmowy wyciągając rękę po dokumenty.

ciąg dalszy nastąpi!!!
Wiem,że notka troszkę krótka i zbyt wiele nie wyjaśnia, ale myślę ,że mimo to ciekawa.
Pozdrawiam i czekam na komentarze.

25 listopada 2006

7/42

Witam !



Przepraszam ze tak żadko są notki ale w tym tygodniu mój Tata ma urlop i to wiecej On przesiaduje przed kompem. Zresztą do środy ja nie miałam głowy do notek.

Jak widziecie rozszerza sie galeria postaci ale nadal brakuje paru osób z listy. Jeżeli macie jakieś fajne fotki ( mogą być z odcinka ) małego Krzysia i dużego Krzysztofa Brodeckiego i Kasi Schejbal to prześlijcie albo dajcie linka w komentarzu.



Komisarz Ania przeprosiła mnie . Stwierdziła ze mam to nazwać jak chcę wiec nazwałam” masz i odpie… sie” ale przyjęłam i obiecałam sobie ze nie bede utrzymywać z nią żadnych kontaktów.



Mojej kuzynkce Kasi , która dziś obchodzi urodziny życzę wzystkiego najlepszego i spełnienia wszystkich najskrytszych marzeń( tych małych i tych ogromnych), pociechy z dzieciaków , pogody ducha w trudnych momentach życiowych i oby było ich jak najmniej! Buuuuuziaaaaak!! - Kasik zresztą i tak Cie nie lluubiee! hehehe!! ( bo to była Twoja kapusta ale moje ubranka )



Wszyscy powoli sie pakowali. Zdecywali ze wrócą wcześniej do Warszawy. Nowaccy poszli do włascicieli pensjonatu rozliczyć sie z pobytu i przynieśli wiadomość o kuligu.

- dzisiaj wieczorem bedzie kulig na zakonczenie -Paweł- całkowicie za darmo. Mają duże sanie i kilka małych wiec zmieścimy sie wszyscy.

- super!- Kasia- dawno nie bawiłam sie tak dobrze

- ja też- Paweł- potrzebowałem takiej głupawki żeby odreagować

- Pawlątko, to już naprawdę koncówka- Kasia- zresztą teraz bedziesz z Baśką to bedzie inaczej

- nie wiem jak mam ci podziekować za to że wtedy byłaś – stwierdzil Paweł

- odpracujesz w naturze- zażartowała Brodecka- a psycholog pomógł?

- tak- Paweł- ostatnie lata byl dla mnie ciężkie i sam nie zdawałem sobie sprawy jak to na mnie wpłynęło. Ale teraz już wszystko mam poukładane. Chodź , już nas wołają!

Przed pensjonatem było gwarno.

- mamy z dziećmi na duże sanie!- komenderował Adam

- mamy z dzieckiem w brzuchu też na duże sanie!- zawołała Agata wskazując na Izę.

Na małych sankach kolejno usadowli sie Basia z Pawłem, Marek z Agatą, Zuzia ze Szczepanem , na końcu Radek a Adam wskoczył na duże sanie tuż za koniem i ruszyli zwiedzając Przemyśl.

- eeeeejj zaczekajcieeeee!- wołał Radek który spadł z sanek i teraz gonił reszte

- coo? Brak kondycji?- śmiał sie Marek jednak po chwili razem z Agatą leżeli w śniegu .

Po dwóch godzinach jazdy zmarznięci wrócili do pensjonatu a następnego dnia wyruszyli w drogę do domu. W czarnej toyocie jechali Adam , Iza i Nowaccy , w srebrnej Brodeccy za nimi Zuzia ze Szczepanem w citroenie jechał Radek. Jego samochód był załadowany prezentami slubnymi i kilkoma innymi torbami które sie nie zmieściły w samochodzie Adama. Brodeccy pojechali odwiedzić mamę Marka, Basia , Paweł i Radek do późnej nocy gadali a Adam z Izą siedzieli przytuleni do siebie oglądając film.

- chodź, pokaże Ci pokój dla małej- powiedział Adam i zaprowadził Izę na piętro

- slicznie- Iza oglądała łóżeczko, zabawki i ubranka- trzeba przypiąć tą karuzele którą dostaliśmy od Pawła

- jutro sie tym zajmę- uśmiechnął sie Adam- teraz mam ważniejszą sprawę. Zaczekaj tutaj.

Zawada poszedł do innego pokoju i po kilku minutach wrócił przebrany w garnirur, w rekąch trzymał ogromny bukiet kwiatów i małe pudełeczko. Iza zaniemówiła , po policzkach spłynęły łzy szczęscia.

- chciałem cię prosić zebyś została moją żoną- powiedział uroczyście i otworzył pudełeczko, w którym błysnał pierscionek

- kupiłeś nowy?- zdziwiła sie Iza i pozwoliła nałożyć pierscionek na palec- Adaś, kocham Cie, nigdy nie przestałam

- ja też- szepnął Zawada całując ukochaną.

- ładny ten pokoik. Tylko dlaczego był zawsze zamknięty?- Iza

- to był pokój dla dziecka- wyjaśnił Adam- Krysia była w ciąży jednak dziecko urodziło sie kilka tyogodni za wczesnie , w dodatku z poważną wadą serca. Zmarło po kilku dniach.

- nigdy o tym nie mówiłeś- Iza

- no bo to nie jest mily dla mnie temat- Adam- bardzo wtedy sie z Krysią oddaliliśmy. Później okazało sie ze Krysia nie może mieć wiecej dzieci. Kilka lat sie leczyła. Jakiś tydzień przed wypadkiem zdecydowaliśmy sie na adopcję. Jechała do Zakopanego taka szczęśliwa… – Iza przytuliła sie do Zawady i wyszli z pokoiku.



4 styczeń Warszawa- dzień wylotu Basi i Pawła

Adam i Marek siedzieli już na komendzie przeglądając zaległe akta .

- cześć, wpadliśmy sie pozegnać- Basia- ja wracam za 2 tygodnie

- a ty?- zapytał Adam, Pawła

- chcialbym to wiedzieć- Nowacki- ale mam nadzieję ze szybko.

- Adam, mam te akta! – zawołała Oliwia

- cześć Ola, żałuj ze nie byłas z nami- Basia – poznaj Pawła

- to Ty?? zapytali równocześnie Oliwia i Paweł- co ty tu robisz?

- wy sie znacie?- zdziwił sie Marek

- oj znamy sie aż za dobrze- odpowiedziała Oliwia niechętnie

- cześc Wiewióro. Nie złamałaś sobie paznokcia?- zakpił Paweł- była dziewczyną mojego brata

- jeżeli jeszcze raz nazwiesz mnie ” Wiewiórą” to Ci zęby wybiję- warknęła Oliwia i wyszła z pomieszczenia

- powiało grozą- stwierdził Adam- odwiozę was. Marek idziesz?

- no jasne!- Marek- tylko macie wracac szybko obydwoje!

- najchętniej to bym wcale tam nie leciał- mruknął Paweł – ale jak mus to mus



KONIEC cz. 42 !! Następną część kłopotów napisze Biedroneczka !! Buziak dla wszystkich!

22 listopada 2006

6/42- Sylwester

Witam was kochani!



Komisarz Ania chce przyjechać do mnie w odwiedziny. Przyjechać może ale ja nie ręcze czy wróci do swojego domu w takim samym stanie jak wyjechała. Moze bedzie jej potrzebna peruka? Czy wy mnie lubicie ?? Bo Ona twierdzi ze ja mam na was negatywny wpływ. Ja zauwazyłam ze to własnie Ona ma na mnie bardzo negatywny wpływ bo gdybym ją dorwała w swoje rece to ….uuuchh!!

Z jednej strony żegna mnie na zawsze a z drugiej że nigdy nie przestanie mnie dręczyć. Ciekawe zjawisko. Moze psychiatra potrzebny? A moze już za późno??

Ja oczekuję przeprosin z jej strony bo skopiowała bloga z premedytacją !! Przyznała sie do tego w rozmowie z Melka i Vanilką- dziewcznynki dzieki!!



A z innego frontu to dziś byłam na rozmowie w sprawie pracy. Trzymajcie kciuki za mnie!!!! Błagam!!! Koniec ględzenia i zabieram sie za notkę Sylwestrową! Przez kilka dni nie miałam głowy do pisania ale nerwy uspokoiłam i już produkuję noteczkę.



Przemyśl- Sylwester i dzień po ślubie. Aha jak lepiej: Barbara Storosz- Nowacka czy Barbara Nowacka?



Basia usiłowała obudzić Pawła

- Paweeł! Proszę cie, nooo! Wstań!

- po coo??

- no bo niektóry goście chcą już wyjechać. Trzeba ich pożegnać- Basia

- daj mi 5 minut, zaraz przyjdę. Kto już nas opuszcza?- wymruczał Paweł i ociągając sie wygramolił sie z łóżka

- Asia z Michałem, szef , Dorota i tata Adama. Beata też.Reszta już wcześnie rano wyjechała- Basia

- nie możecie zostać jeszcze jeden dzień?- zapytał Paweł wychodząc na korytarz

- kuzyn, sorry ale sylwestra planowalismy od dawna- Michał- trzymajcie sie i mam nadzieję ze przyjedziecie na urlop do nas?

- na pewno- odpowiedział Adam- Tato na pewno nie zostaniesz?

- na pewno- Stanisław

- dziekujemy ze przyjechaliście- Paweł- Beata a ty dlaczego?

- Basiu, wiesz ze masz urlop okolicznosciowy ?- Grodzki- wiec pakuj manatki i pilnuj męża

- Paweł, przecież sie umawialiśmy! Chcę cie widzieć w klinice najpóźniej 5 stycznia. Dla Basi też sie miejsce znajdzie. Zresztą zostały już chyba tylko badania- Beata.

Po chwili w drogę ruszyły dwa samochody a pozostali wrócili do pensjonatu.

- o ranyy ledwo zyję- jękneła Brodecka- wszystko mnie boli.

- czeeeść- ziewnął Radek wchodzący do kuchni- Pawelec  nie śpij przy stole!

- a spaadaj!- Paweł wstał od stołu i chciał wyjść ale zderzył sie z Izą- o sorry! Tylko nie wiem którą z was mam przeprosić. Ize czy małą ?

- malutką bo to Ona idzie pierwsza- zażartowała Iza- zaczynam przypominać słonice

- eee , słonice chodzą w ciązy 2 lata- Agata- komu kawy??

- wszystkim- wszedł Adam

- wiecie co? – Paweł- w kościele w trakcie przysięgi o mało co bym powiedział ze biorę sobie Basie na męża.

Towarzystwo parskneło śmiechem i zaczęli opowiadać o dniu wczorajszym zanim Nowożeńcy spotkali sie w kościele.

- wyznaczam godzinę 18:00 jako oficjalne rozpoczęcie zabawy- Radek- Paweł, pomozesz mi?

- jasne!- Paweł- w dużej sali co? Tam jest cały sprzęt.

- to my skoczymy do sklepu po szampana- Agata – dziewczyny!!!



Przed 20:00 zabawa rozkreciła sie na dobre.Taniec pomieszany ze spiewami , zabawa balonami i dowcipy.Radek z Pawłem rozbawiali towarzystwo do łez.

- przestańcie już!- Iza- bo zaraz urodze ze śmiechu!

- szczęki mnie już bolą, kurka, ze śmiechu- Szczepan

- Paweł a pamietasz jak w liceum z kumplami robiliśmy akademie na dzień nauczyciela?- Radek

- o jezuu- jęknął tylko Paweł

- przebraliśmy sie za zespół Bon Jovi, Paweł śpiewał, reszta grała- Radek- nauczyciele sie wsciekali! Najbardziej przy ” Living on the prayjer”

- taa i najlepiej wychodził nam refren ” łooooo łoooooo” ryknął Nowacki

- grasz jeszcze na gitarze?- Radek

- on ostatnio gra, ale na nerwach- Basia

- gitary nie miałem w rękach od kilku lat, brak czasu- Paweł- słuchaj, weź urlop i przyjedzcie na urlop do Wisły. Zrobimy impreze jak kiedyś

- jesteśmy za !- Kasia a Marek wyciągnął ją na parkiet

Piosenki wyciągnęły po kolei wszystkich do tańca” Pokolenie” Kombi, Piaseczny” Z głębi duszy” ” Bryan Adam” Everything I do, I do it for you” , Kasia Klich” Lepszy model” . K. Cerekwicka” Na kolana” G.Andrzejewicz ” Słowa” Urszula” Latawce dmuchawce wiatr”

Lady Pank ” Mniej niż zero” ” Zostawcie Titanica” ” Marchewkowe pole” i wiele innych. Czas szybko minął i nagle okazało sie ze dochodzi północ. Radek puścił ” Final coutdown” zepołu Europe

- słuchajcie wychodzimy na zewnątrz- stwierdził nagle Adam- bierzcie szampana u kieliszki.

Chwilę przed północą wszyscy zebrali sie w ogrodzie odliczając ostatnie sekundy starego roku!

..5..4..3..2..1 juuuuuż!!- wrzeczala Zuzia a korki od szampanów wystrzeliły w górę. Napój rozlano do kieliszków i zaczeli sobie składać zyczenia a chwilę póżniej niebo zrobiło sie kolorowe od wystrzelonych petard.

- patrzcie tam! Jakie piękne- Iza przytulona do Adama wpatrywała sie w niebo

Paweł stał wpatrzony w niebo z zamyśloną mina. Nagle oderwał wzrok od tego widoku i spojrzał na Basię.

- co jest?- zapytała Basia

- nic, po prostu jestem szczęsliwy i chciałbym zeby Nowy Rok był lepszy od poprzedniego. A z Tobą tak bedzie. Jestem tego tak pewny jak nigdy w moim życiu.- powiedział Paweł i pocalował ją

Kasia z Markiem troszeczkę oddaleni od przyjaciół namiętnie sie całowali. Zuzia, Agata i Szczepan rzucali w siebie śnieżkami, Radek uśmiechał sie pod nosem obserwując całe towarzystwo a Iza z Adamem objęci wpatrywali sie nadal w kaskadę fajerwerków.



ciąg dalszy nastąpi lub Koniec cz.42! Nie umiem sie zdecydować czy bedzie jeszcze jakaś urlopowa notka czy wróca na komendę. Jak wy chcecie?? Notka wyszła trochę kanciato ale mam nadzieję sie wam podoba!

Pozdrawiam!

18 listopada 2006

Coś osobistego !

Jestem smutna. Złośc mi już przeszła ale pozostała smutek. Dlaczego? Parę osób juz wie więc chciałam poinformować resztę czytelników. Otóż przez pomyłkę ( kliknełam nie w ten link ) weszłam na bloga Komisarz Ani ( www.kza.blog.onet.pl ). I cóż zobaczyłam? Kopię naszego bloga! Nie chodzi o sam szablon ale o ustawienia

- albumu z bohaterami

- kolor, wielkość czcionki w różnych opisach

- ustawienia linków i tytuły niektórych ramek

- autorzy

- podpisy przy komentarzach są bardzo podobne.

Moze powinnam sie cieszyć ze opowiadań albo charakterystyk nie skopiowała chociaż marne to pocieszenie.

Nie wiem, moze mnie sie tylko wydaje ale istnieją pewne granice przyzwoitości których nie należy przekraczać!!

Staram sie zeby blog wyglądał ładnie i jakoś oryginalnie a ktoś kopiuje moją prace!! Nie moglabym i nie umiałabym zrobić czegoś takiego! To jest obrzydliwe!



Nie lubimy plagiatorów !!!!!!!!!!!!

Zgłosiłam sprawę do admisnistratora onetu. Plagiatorkę równiez poinformowałam o tym! Wiecie jaka była jej odpowiedz gdy napisałam do niej maila ? Że nie zamierza sie tym przejmować bo kazdy ma prawo do wyboru tego szablonu.

Owszem każdy ma prawo wybrać sobie ten szablon ale urządzić wg własnego gustu a nie bezczelnie kopiować !



Dzisiejszy odcinek był po prostu boski! Marta zaczyna mi sie podobać ale mimo wszystko wolałabym na jej miejscu Izę. Remoncik i wybór zaproszeń rozśmieszyły mnie. Zasmuciła mnie Basieńka, bo jest samotna. To był jej odcinek. Zdecydowanie.

Grodzki potrafi żartować i uśmiechać sie? Niecodzienne zjawisko! Szczepanowa burza mózgów- hahahaha!!! Czyzby pomiedzy Zuzią i Szczepciem coś sie szykowało? Basieńka sie wydała ze ” trochę lubi” Marka- hahaha! Zaczyna być ciekawie.

POzdrawiam!



P.s! Notka nie wiem kiedy bedzie- sorry. Zapowiada sie ciekawy tydzień dla mnie.

Bużka!

16 listopada 2006

5/42 Wesele

Świeżo upieczeni małżonkowie w towarzystwie świadków weszli do sali gdzie czekali już na nich goście weselni z szampanem. Odśpiewano ” Sto lat” oraz jeszcze kilka innych piosenek na tą okazję i w końcu nadszedł moment pierwszego tańca. Z głośników popłyneły dzwięki piosenki ” Women in love” Barbary Streisand a Basia i Paweł otoczeni goścmi tańczyli.

- Witam Młodą parę oraz szanownych gości na przyjeciu weselnym- rozpoczął Radek- bede miał dziś zaszczyt zabawić was. Udało mi sie zgromadzić około 2 tysięcy utworów a jakby co to zawsze można włączyć radio… Maryja

- nawet mnie nie denerwuj!- pogroził mu Paweł

-coś nerwowy ten pan dzisiaj- Radek- no dobrze to moze na początek Państwo Młodzi przedstawią swoje rodziny oraz przyjaciół. Basiu, zaczniesz?

- to moi rodzice Marta i Jerzy Storosz , moje rodzeństwo: Małgosia, Agata, Michał. Brat ojca z żoną: Jacek i Monika Storosz, kuzyn Kamil Storosz z narzeczoną Agnieszką. Ciocia Ewa Krawczuk to moja chrzestna , a to jej syn Adrian. Wujek Stefan z ciocią Janiną i babcia Pola, dziadek Ryszard to ojciec mojej Mamy, a te pojedyncze sztuki to moje kuzynki i kuzyni: Asia, Dominika, Romek i Marek- przedstawiła rodzinkę Basia

- w roli duchów są z nami moi rodzice Piotr i Gabrysia oraz brat Darek Nowaccy- zaczął Paweł- brat bliźniak mojej Mamy czyli wujek Wiesiek z ciocią Weroniką Walczakowie nazywani w rodzinie WWW. Ich syn Michał z żoną Asią, drugi wujek Janusz Walczak jest chwilowo nieobecny. Brat Ojca Krzysztof Nowacki z kuzynką Julią. Dziadek Józef i kuzyni Tomek i Grzesiek i jego zona Anita.

- a to nasz szef pan ins. Ryszard Grodzki i pani prokurator Dorota Wiśniewska- Basia- przyjaciele: Zuzia, Szczepan, Marek i Kasia Brodeccy z dziećmi Anią i Krzysiem

- ciocia Kasi, pani Beata Czyżewska, Stanisław Zawada oraz nasi świadkowie Iza Liszewska i w podwójnej roli świadka i DJ  moj przyjaciel od zawsze Radek Michalski!

- dzieki kochani i zapraszam do zabawy- Radek

Zaczął sie obiad , muzyka grała więc po jakimś czasie pierwsze pary ruszyły do tańca.

Budka Suflera, Kombi, Bon Jowi, Kayah zachęciły młodsze pokolenie do wyjscia na parkiet , Iza z Adamem tańczyli przytuleni do siebie obok Basi i Pawła.

- Marek, ty widzisz to samo co ja?- zapytała Kasia wskazując na tańczących przyjaciół

- nareszcie- Marek- wyglądają na szczęśliwych. Chodź tańczyć. Ja nie mogę, nasza Ania tańczy z inspektorem.

-a Krzyś z Beatą- roześmiała sie Brodecka i również wyszli na parkiet.

Po pewnym czasie nastąpiła zmian klimatu i na parkiecie było gorąco. Seniorzy pokali jak sie tańczy do przebojów z lat 70′ ” Czarny alibaba” byl powtarzany parę razy, następnie ” Parostatek” oraz utwory „Trubadurów” i zespołu ” Vox” królowały na parkiecie .

- brawooo!!! uuuu! – wołała Basia bijąc brawo Zawadzie seniorowi, Grodziemu i wujkom

- a teraz panie proszą panów- zakomenderował Radek- ewentualnie odbijany!

Kasia poprosiła Adama , Iza Marka, Basia zaprosiła Grodzkiego a Paweł porwał Dorotę zmieniając co chwilę partnerki. Dołączyły równiez inne pary i tańczyli do spokojnych rytmów De Mono, Kasi Kowalskiej. Gdy zabrzmiały dźwięki” Hej Sokoły” do zabawy dołączyli prawie wszyscy tworząc weżyk śpiewając słowa piosenki kto jak umiał. Przy piosence Ich Troje

” A wszystko to, bo Ciebie kocham i nie wiem jak bez Ciebie mógłbym zyć! Chodź pokaże Ci czym moja miłość jest, dla Ciebie zabiję sie!”

Paweł ” powiesił się” na krawiacie i padł przed żoną udając martwego.

- reanimacja!!- zawołał Adam przytulając Izę

Basia śmiejąc sie uklękła przy mężu i w tej chwili goście zaczeli wołać ” GORZKO!” i w ramach renimacji Basia pocałowała go i po chwili Paweł ożył.

Koło godziny 19:20 Radek poprosił o uwagę.

- proponuję mały konkursik. Obowiązkowo biorą udział Nowożeńcy oraz ich świadkowie- Radek- podzielcie sie na 2 grupy. Basia i Adam jedna grupa , Paweł i Iza druga grupa. Zapraszam was do zabaw!

Zgłosiły sie jeszcze Kasia z Agatą

Paweł z Izą zaspiewali ” Pszczółkę Maję” a Basia z Adamem strasznie fałszując ” Domowe przedszkole” . Kasia z Agatą wymyśliły dowcip

‘Dlaczego blondynka jak idzie spać na półce przy łóżku ma jedną szklankę z wodą, a drugą pustą? – Ponieważ raz chce jej się pic a raz nie. „

- wszystko to było piękne ale zwyciężyć mogą tylko dzisiejsze gwiazdy czyli Basia i Paweł!!- ogłosił werdykt Radek- nagrodę pocieszenie zdobywają ich świadkowie! Brawaaa! A w nagrodę mozecie zaśpiewać piosenkę!

- to ja mam taką propozycję!!- zawołała Kasia- piosenka z dedykacją dla drugiej osoby! czyli zaśpiewają Paweł dla Basi a Adam dla Izy

- Kaska teraz to przesadziłaś- Adam- chcesz zeby goście uciekli?

- to ja zaśpiewam- Iza- Paweł , Ty pierwszy.

Paweł wybrał piosenkę K.Krawczyka” Bo jesteś Ty”

(…)Bo jesteś Ty

Zaczynasz ze mną dzien

Bo jesteś wciąż

Gdy zaczyna się noc

Już wszystko mam

Cóż więcej mógłbym chcieć?

Bo jesteś tu I zawsze tu bądź

Bo jesteś Ty

Znów przy mnie budzisz się

Bo jesteś Ty I wciąż czuję, że…

Bo jesteś Ty Cóż więcej mógłbym chcieć?

Bo jesteś tu I proszę zostan już (…)

a Iza piosenkę Urszuli ” Dziś już wiem”

Gdy Ci zabiera kogoś czas,rozpaczą sięgasz gwiazd a gdzieś tam… obcy świat,pusty dom….

Dziś już wiem będziesz zawsze blisko mnie i wierze w dobry czas,kiedy ból odejdzie w snach.

Jak Ciebie teraz kochać mam,jak Ciebie kochać mam? taki sam… pusty,lecz inny tak….

Dziś już wiem,jesteś zawsze blisko mnie a w sercu oddech gwiazd i anioły w moich snach.Kocham!!

Dziś już wiem,będziesz zawsze blisko mnie i wierze w dobry czas,ból odejdzie sam,odejdzie na dobre

Dziś już wiem jesteś zawsze blisko mnie a w sercu oddech gwiazd i anioły w moich snach!!

Kilka minut przed północą nadszedł czas oczepin. Basia z Pawłem chcieli jeszcze powiedzieć parę słów więc muzyka ucichła i oczy gości skierowały sie na nich.

- chciałam podziękować moim rodzicom, za to, że pozwolili mi pójśc własną sciezką, za to , że zawsze byli i bedą moimi przyjaciółmi. – Basia- Dziekuje Wam! Moim przyjaciołom z pracy i wszystkim zebranym dziekuję za przybycie!

- a ja chciałem podziekować moim rodzicom chrzestnym za dzisiejszy dzień i nie tylko dzisiejszy- Paweł- moim nieobecnych rodzicom również dziekuję bo dzieki Nim mogę być dzisiaj tutaj i patrzeć na moją śliczną żonę. Specjalne podziekowanie dla Beaty i Kasi za tą szansę którą od was dostałem, Adam, tobie również wielkie dzięki za wszystko.

Basia usiadła na krześle , świadkowie ustawili sie po bokach. Radek wręczył im drewniane łyżki

- zasady są takie: pan młody zdejmuje żonie welon a świadkowie przeszkadzają mu bijąc go tymi łyżkami- wyjasnił Radek- to do dzieła!

Paweł zaczął wyciągać wsuwki ukryte we włosach a Adam i Iza poklepywali go po dłoniach.

- auuł- jęknął nagle Paweł bo Iza widząc ze welon już jest prawie odpięty wymierzyła mocniejsze uderzenie. Jednak po chwili welon znalazł sie w rękach Pawła.

- to teraz zamiana.Ale gdzie z tą łyżką na kobietę!- upomniał Adama, Radek- kwiatkiem bedziecie przeszkadzać. – wręczył im plastikowe tulipany i zabawa znów sie zaczęła. Basia śmiejąc sie bo kwiatki ją łaskotały szybko uporała sie z muszką.

-Zapraszam wszystkie panny na środek- Radek

- Zuzia no chodź! Iza , Agata, Agnieszka i Asia – wyliczyła szybko Basia i po chwili welon pofrunął w kierunku panien i wylądował pod nogami Izy.

- ja wiedziałam ze tak bedzie!- zawołała Iza podnosząc welon

- kawalerow teraz zapraszam- Radek

- moze najpierw zabarykadujemy drzwi zeby nikt nie uciekł co?- zawołał Marek przypominając ucieczkę Izy z wesela Brodeckich. Hej! Adam, gdzie sie ukrywasz?

- ja sie nie ukrywam, i tak mi ją Krzyś poda w razie czego- zażartował Zawada ustawiając sie obok Szczepana i Romka.

- uwagaaa rzuuucam!- Paweł rzucił muszką celując specjalnie w Adama.

- no to mamy drugą Młodą Parę- Iza i Adam- oznajmił Radek właczając muzykę – zapraszam do tańca i z głośnika popłyneła piosenka Roxette „Listen to your heart” a później zabawa trwała jeszcze do 3:50 w nocy. Większość gości wróciła do swoich domów a reszta udała sie na wypoczynek do pokojów w Pensjonacie.



ciąg dalszy nastąpi czyli Sylwester!! Buziaki dla wszystkich! Mam nadzieję ze sie wam podobała notka weselna??

14 listopada 2006

4/42- Ślub Basi i Pawła

Kiedy Marek koło godziny 8:15 rano wszedł do kuchni w pensjonacie zastał tam już Pawła.

- ale ranny ptaszek z Ciebie- zakpił Marek- nad czym tak dumasz?

- myśle czy wszystko jest załatwione- Paweł

- i ze jakby nie sprawdzać listy gości ciagle brakuje 3 najważniejszych osób ?- domyślił sie Brodecki- rodzice i brat?

- tak- Paweł- teraz to do mnie dotarło a poza tym to żołądek mnie łupie

- trema??- zakpił Brodecki- cześć Adam

- czołem- ziewnął Zawada i sięgnął bo butelkę wody mineralnej- nie naśmiewaj sie z Pawła bo sam nie byłeś lepszy.

- ide sie ogolić bo jak dziewczyny sie zabarykadują to nie zdązymy na 14-stą- Marek

- masz rację- Adam

W domu państwa Storosz koło godziny 11:00 panował już ruch. Basia siedziała w pokoju i czekała na spóźniającą sie fryzjerkę.

- maamoo! No gdzie ona jest?- zawołała rozpaczliwie

- słonko, zaraz przyjdzie. Miała klientkę w zakładzie- p. Storosz – o już jest! Agata! Wychodż natychmiat z łazienki!

- mamoo! Oczko mi poszło w rajstopach- zawyła Agata- gdzie są zapasowe?

- w moim pokoju w szufladzie!- wrzasneła Basia- Michał! Zamorduję Cie! Wychodż z łazienki!

W pensjonacie wcale nie było spokojniej.

- ja nigdzie nie idę!- oznajmiła Iza wchodząc do kuchni gdzie była Kasia , Adam i Beata

- czemu? Źle sie czujesz?- zaniepokoił sie Adam

- niee, sukienka mi nie pasuje. Dwa dni temu była jeszcze dobra- Iza

- o Boożee, kobieto, chodź!!- załamała ręce Kasia i obydwie poszły do pokoju- ubieraj ją!

- no przecież mowię ze za ciasna- zaprotestowała Iza ale ubrała sukienkę

- a guziczek odpiełaś pod paskiem? Nie! I już dobra- Brodecka- zapomniałaś o tym?

- mhm- Iza- atmosfera ogólnej paniki mi sie udzieliła. Przed chwilą dzwoniłam do Basi!

- no to wszystko jasne- Kasia

- no nie, ja sie powieszę!- ryknął Paweł

- następny? Kasia- a tobie co nie pasuje?

- spodnie!- jęknął Nowacki- jak kupowałem to mi były jeszcze za duże! Marynarka też pewnie bedzie za ciasna

- a nie mówiłam zebys wziął te większe?- Beata- mowiłam!

- no przecież nie mogłem przytyć ponad 6 kilo! Jakim cudem?- Paweł

- normalnym- powiedziała Beata i poszła do swojego pokoju i po chwili wróciła z drugim kompletem ubrania- przewidziałam to! Przebieraj sie szybko! Wziełam w ostatniej chwili!

- ratujesz mi dzisiaj życie! – Paweł ucałował Beatę w czoło i popędził sie przebrać

- żeby tylko dzisiaj- Beata- schudł prawie 18 kilo w czasie choroby a teraz dośc szybko wraca do normalnej wagi.

- duzo mu jeszcze zostało?- Adam

- w sumie to już 14kg przytył- Beata- po powrocie robimy dokładne badania ale podejrzewam ze juz jest zdrowy

- Adaam! Maasz obrączki??- zawołał Paweł

- nie, wpadły mi do ubikacji- odpowiedział Adam- ŻARTOWAŁEM!! – szybko dodał widząc panikę w oczach Nowackiego

- kto ma jeszcze jakiś problem to niech sie teraz zglosi- stanowczo powiedziała Kasia

- mamuusiuu, mi sie chce siusiuu- Ania

- ja sie nią zajmę- Marek- jedżcie już do koscioła. Paaweł! Limuzyna podjechałaa!

- mam zawał! Nigdzie nie idę- oznajmił stanowczo Pan Młody

Po kilku minutach panika i wszelkie problemy techniczne zostały opanowane i Pan Młody wraz ze świadkami wsiedli do samochodu udając sie po Pannę Młodą.

- Basieek! Jadąąąą !- zawołała Agata

Gdy wszyscy zebrali sie duzym salonie z piętra zszedł pan Storosz prowadząc Pannę Młodą ukrytą za welonem. Paweł stał oniemały. Również Adam z podziwem spoglądał na przepiękną Basię.

- już moze sz oddychać- wymruczał do Pawła wpatrującego sie w narzeczoną jak w obrazek.

Rodzice Basi i rodzice chrzestni Pawła pobłogosławili parę po czym wyruszyli w drogę do Koscioła gdzie już czekali wszyscy goście. Młoda Para wysiadła z samochodu i powoli weszli do kościola. Tuż za nimi szli swiadkowie: Adam i Iza.

Basia ukradkiem spojrzała na Pawła, który był bardzo poważny. Nowacki wyczul jej spojrzenie bo leciutko scisnął jej dłoń i zajęli miejsca. Rozpoczęła sie msza aż w końcu nadszedł moment przysięgi małżeńskiej. Stanęli naprzeciwko siebie i powtarzali za ksiedzem

- ja, Paweł, biore sobie Ciebie, Barbaro za żonę i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cie nie upuszczę aż do śmierci- wyrecytował Paweł

- ja , Barbara, biorę sobie Ciebie, Pawle, za męża i ślubuję Ci miłość , wierność i uczciwość małżeńską oraz, żę Cie nie opuszczę aż do śmierci- Basia

Adam i Iza spojrzeli na siebie i trzymając się za rece obserwowali nakładanie obrączek przez narzeczonych. Mama Basi nie umiała już dłuzęj powstrzymać łez.

- Barbaro , przyjmij tą obrączkę, jako dowód mojej miłości i wierności, w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. – Paweł załozył obraczkę na palec Basi patrząc jej w oczy

- Pawle, przyjmij tę obrączkę, jako dowód mojej miłości i wiernośći, w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego – Basia nałożyła obrączkę mężowi

Marek w ławce spojrzał na żonę i trochę sie przybliżył. Zuzia i Dorota uśmiechały sie, koleżanki Basi słuchały przysięgi małżeńskiej trochę jej zazdroszcząc. W końcu uroczystość zakonczyła sie i Młoda Para wstała i skierowała sie do wyjscia przy akompaniamencie Marsza Weselnego. Paweł wychodząc spojrzał na Basię i po raz pierwszy sie uśmiechnął do Niej. Po chwili zostali zasypani ryżem i monetami. Zaczęły sie życzenia od gości. Adam i Iza odbierali prezenty i kwiaty. Tłum gości ruszył w stronę pensjonatu pod kierownictwem Brodeckich.



ciąg dalszy nastąpi!!! WEsele w kolejnej częsci !! Mam nadzieję ze oddałam nastrój i notka sie wam podoba????

Pozdrawiam!

12 listopada 2006

3/42

29 grudzień Przemyśl , pensjonal ” Wenecja”



Adam obudził sie i wpatrywał w spiącą obok niego Izę, która przebudziła sie i uśmichneła sie.

- długo mi sie tak przyglądasz?- Iza

- długo- Adam- jak mała?

- też już sie obudziła a ja bym jeszcze pospała- powiedziała Iza głaszcząc sie po brzuchu.

- haloo. Tu mówi Tata- Adam zaczął ” rozmawiać ” z córeczką- przestań ćwiczyć aerobik i śpij jeszcze. To jest rozkaz!

- Adaś, predzej ją wystraszysz niż uspokoisz- roześmiała sie Iza- chociaż , poczekaj, przestała kopać!

- no widzisz- Adam pocałowal Izę – pośpij jeszcze a ja ide na śniadanko

- oo nie! Ja też idę – Iza- tzn my idziemy bo jesteśmy głodne. Adam, własnie sobie uświadomiłam ze nie mamy nic przygotowane na dla małej!

- no i własnie sie mylisz bo pokój czeka na lokatorkę- Adam- pozwoliłem sobie przenieśc nasze rzeczy do nowej sypialni na górze. Mam nadzieję ze sie nie gniewasz?

- ahaa- Iza- teraz już wiem gdzie znikałeś po powrocie z pracy. Na razie lokatorka ma mieszkanie

- hmm, trochę ciasne- zażartował Adam- musimy wybrać w koncu jakieś imię dla niej

- a moze ty byś chciał syna?- Iza

- chciałbym ale to moze następnym razem?- Adam



W pokoju obok spali przytuleni do siebie Marek i Kasia gdy nagle Krzyś wdrapał sie na łozko.

- tatuś, mogę z wami spać?- Krzyś

- mozesz- wymruczał Marek

- pewnie zaraz Ania przyjdzie- przebudziła sie Kasia- a nie mówiłam?

- a kto mnie tu łaskocze?- Marek

- jaa- Ania

- o tyyy, ładnie to Tatę łaskotać?- Marek zaczał łaskotać Anie a Krzyś sie śmiał

- ładniee- smiała sie Ania

- Mamusiuu, kocham cie, wies?- powiedział nagle Krzyś do Kasi

- ja Ciebie też kocham, skarbie- Kasia- wszystkich was kocham!

W domu państwa Storosz

Basia wyszła z łazienki i przysiadła na łóżku wpatrując sie w spiącego Pawła.

- co tak mi sie przyglądasz jak jakiemuś eksponatowi muzealnemu?- mruknął Nowacki

- myslałam że śpisz- Basia

- bo śpie- Paweł

- wczoraj zasnąłeś zanim położyłeś glowę na poduszce- Basia- jak sie czujesz?

- bardzo dobrze- Paweł- troche szybko sie jeszcze meczę ale z czasem wszystko wróci do normy.

- nie mówiłeś ze graliście na weselach- Basia

- dawne czasy- Paweł usiadł na łóżku- a propos wesela. Nie rozmysliłas sie ?

- co??- Basia

- pytam czy nadal chcesz takiego faceta jak ja na męża? Mozesz sie jeszcze rozmyślic- Paweł

- rozmyśliłam sie- powiedziała Basia i roześmiała sie- głuptasie! Przecież ja chce tylko i wyłącznie Ciebie!

- a jeżeli … no wiesz… bedzie nawrót choroby i nie bede miał tyle szczęscia co tym razem? To przecież rak i … zapytał poważnie Paweł na co Basia przerwała mu pocałunkiem a Paweł zaczął rozpinać jej bluzkę gdy nagle do pokoju wpadła Agata

- Basieek posłuchaj! O kurde sorry!- zawolala Agata a Basia z Pawłem odskoczyli od siebie a Basia szybko zapieła bluzke.

- chciałam wam tylko powiedzieć ze zrobiłam wam śniadanie- wyjaśniła czerwona jak burak Agata i wyszła z pokoju a Basia i Paweł parskneli śmiechem.

- przyłapani- podsumował Nowacki

- dzisiejszej nocy Ty śpisz w pensjonacie a ja tutaj- pogroziła Basia

- znowuuu sam- jęknął Paweł- nie wytrzymam

- wytrzymasz- Basia- a wracając do tematu to chce być z tobą i nie rozumiem skąd masz te wątpliwości. A moze zakochałeś sie w jakieś ładnej pielęgniarce w Stanach co?

- owszem, zakochałem sie w pewnej pięknej policjantce w Warszawie i to pierwszego dnia jak ją zobaczyłem- Paweł- i stwierdzam ze w końcu czuję ze jestem na własciwym miejscu

- widziałam, ze próbowałeś w różnych dziedzinach – Basia- informatyka, psychologia, ratownictwo medyczne, granie na weselach i teraz policja

- mhmm. Moi rodzice byli bardzo wyrozumiali i zawsze mogłem liczyć na ich wsparcie i zrozumienie- Paweł

- brakuje ci ich pewnie?- zapytała Basia a Paweł tylko sie do niej przytulił

W ” Wenecji” Radek od rana siedział w dużej sali sprawdzając sprzęt i segregując nagrania.

- cześć, przyniosłam Ci kawe- weszła Basia- jak Ci idzie?

- spoko, jutro bedzie ekstra zabawa- Radek- nie mieści mi sie w głowie ze Pawelec  sie żeni

- dlaczego ?- Basia

- a bo zawsze mówił ze ” on to ma pecha i żadna nie bedzie go chciała”- Radek

- aaach, skąd ja to znam- roześmiała sie Basia- długo sie znacie?

- 23 lata- Radek- skumplowaliśmy sie już w przedszkolu, potem szkoły , wspólne wakacje, wygłupy. Nie widzieliśmy sie od czasu pogrzebu jego Ojca. Ja wyjechałem do Szwecji a on sie zajął chorą Matką i bratem. Całe szczęcie ze utrzymywaliśmy kontakt przez Janusza

- a twoja żona gdzie jest?- Basia

- została w domu. Jest w 9 miesiącu ciąży i nie moze podróżować- Radek- z muzyką nie bedzie problemu gorzej z atrakcjami i zabawami.

- podobno Janusz to jest wujek Pawła- Basia

- he he tak- Radek- Jego dziadkom sie zdarzyło i pomiedzy Januszem a Mamą Pawła było 19 lat różnicy. Janusz jest starszy parę miesięcy od Pawła. A On jak zwykle sie tajniaczy co?

- a czyli to normalne u Pawła? – Basia

- to najbardziej tajemniczy facet jakiego znam- roześmiał sie Radek- ale też najlepszy kumpel na świecie

- no i masz szczęście ze to powiedziałeś!!- ryknął Paweł zza okna

Koło godziny 18-stej w salonie w najlepsze bawili sie Brodeccy, Agata, Beata, Janusz , Stanisław Zawada, Iza z Adamem oraz narzeczeni. .

- kochani- odezwał sie uroczyscie Radek

- zabrzmiało jak kazanie w kosciele- Paweł

- milcz i słuchaj- Radek- jutro wasz wielki dzień i w ogóle chciałem wznieśc toast za wszystkich tutaj obecnych gości. A ponieważ jak sie dowiedziałem szanowy pan Nowacki sie tajniaczy muszę wydobyć pare jego tajemnic na swiatło dzienne.

- byle nie za dużo bo sie Basia rozmyśli- stwierdził Adam

- no własnie i przestane być taki atrakcyjny- dodał Paweł

- on i tak jest przeładny i wszystkomający- Basia

- o ranyy, dobrze,że to Ty powiedziałaś- roześmiał sie Paweł – zejdź już ze mnie bo mi duszno

- otwórz okno i Ci przejdzie- zakpił Marek- stary, dzisiaj i jutro to WY jestecie gwiazdami

- to już wolę sie tajniaczyć- Paweł

- o nie, nie ma tak dobrze- wykrzykneła Agata

- ciszaa na horyzoncie!!- Radek- wasze zdrowie!

- komu jeszcze winka?- Janusz?

- ja poproszę!- Kasia

- interesuje mnie jeden fakt! Dlaczego zostaliście policjantami? Baska zaczynaj!- Radek

- bo ja wiem? Zawsze lubiłam filmy kryminalne- Basia

- jak w Tv leciał Kojak albo Miami Vice to Baski nie dało sie przegonić sprzed telewizora- dodała Agata

- a ty to akurat pamietasz- Basia- Marek, twoja kolej

- ja? – Marek- ciekawość chyba mnie zagoniła. Adam?

- nie miałem wyjscia przy ojcu i Grodzkim- zażartował Adam

- no no, nie zwalaj wszystkiego na mnie- Stanisław- sam sie ciagle pchałeś na komendę.

- a umnie to chyba rodzinne- Paweł- wujek i Tata. Cholera jak zacząłem to powiem resztę. Tata pracował najpierw w Warszawie w Głównej a potem kilka lat w dzisiejszym CBŚ. Nie pamietam jak sie to wtedy nazywalo

- no ładnie- Adam- a jak miał na imie?

- Piotr- odpowiedział Nowacki

- hm, Piotr Nowacki? Nie kojarze- zamyślił sie Adam

- no bo On używał nazwiska panieńskiego mojej prababci ze względu na nas, zeby sie nikt nas nie czepiał w razie czego- Paweł- Piotr Nawrocki, kojarzysz już?

- Nawrocki? Kilka razy z nim współpracowałem- odezwał sie Stanisław- świat jest mały. Szkoda ze zrezygnował

- przeniosł sie do Torunia jak zachorowal Darek- wyjaśnił Paweł- wiem, ze pracował nad jakimiś duzymi sprawami.

- teraz już wiem czemu wydawałes mi sie znajomy- Stanisław- miałem okazję widzieć Cie pare razy jako dziecko

- świat jest mały- Iza- słuchajcie, może pomożecie wybrać imię dla makutkiej co? Mamy kilka propozycji.

- Petronela i Kunegunda nie przypadły do gustu?- zakpiła Basia

- no wiesz, jakoś nie- Adam- mamy tak: Małgosia, Maja, Alicja,

- ” Tę pszczółkę którą tu widzicie zowią Mająąą” -zaspiewał Paweł- potem jeszcze Gucio i bedzie komplet

-wiedziałem ze on to powie- Radek- a Alicja z Krainy Czarów co?

- dokładnie- zasmiał sie Paweł- ja stawiam na Alicję

- Radek, daj mi ten twój mandat to postaram sie jakoś sprawę zalatwić- Basia

- skąd ja to znam- roześmiał sie Marek- Adam, jakoś znajomo to brzmi nie?

- oj tak- Iza

- nie wiem dlaczego, ale jak patrze na Adama to mam ochotę zaspiewać coś- Radek- Pawelec, masz to samo skojarzenie?

- mhmm- olśniło Pawła- dawaj!

Obydwaj zacucili ” Ojciec Wergiliusz uczył dzieci swoje. A miał ich wszystkich sto dwadzieścia troje” a towarzystwo roześmiało sie.

- co wyscie wypili? Mnie już szczęki bolą od śmiechu- Beata

- nie wiem jak wy ale my wypilismy 10,5 litra- Radek

- coca- coli!!- ryknął Paweł- i bąbelki nam zaszkodziłyy!!!

Żarty i śmiechy trwały do 22:00 bo Janusz odebrał telefon

- cholera, nie wiem jak was przepraszać ale jutro z samego rana muszę wracać do firmy!- Janusz – jakieś kłopoty są!

- dasz radę wrócić do 14:00- Basia

- nie wiem, postaram sie. Na wesele na pewno zdąże . Wybaczcie mi!- Janusz

- no i niech ktoś powie ze ja nie mam pecha- stwierdził Paweł- najpierw kapela teraz świadek mi nawala. Wybaczamy! Adaaam  Ratuuuj!

- czyżbyś potrzebował świadka?- zapytał Zawada- mówisz , masz! Ale oddaję ten przywilej Radkowi

- dzieki!- Paweł

- sluchajcie, już późno- Kasia- chyba już skonczymy na dziś co?

- masz rację- Basia- Młoda zbieraj sie. Jedziemy do domu. No to do jutra mój przyszły mężu.



ciąg dalszy nastąpi! W następnej częśći ślub i wesele! Notka mi wyszła długa i chyba trochę smutniejsza ale przyjemnie mi sie ją pisało. Myśle ze wam przyjemnie sie czytało???

POzdrawiam!!

10 listopada 2006

2/42

Witam!!



Na początek chciałam baaaardzo podziekować Vanilce za przerobienie tapetki- jest śliczna!!!



28 grudzień Przemyśl

Koło południa gdy już wszyscy rozlokowali sie w swoich pokojach Kasia z Anią i Krzysiem wyszli na dwór lepić bałwana. Iza z Basią spacerowały po ogrodzie gdy dołączył do nich Paweł i Agata.

- cześc dziewczyny- Paweł- nie jest wam zimno?

- na razie nie- Iza- a Ciebie co przywiało do nas?

- jeszcze sie pytasz?- Agata- szkoda ze nie widziałaś jak Basia robiła kawę

- to co?- Iza

- to wyglądał jak pies z bajki ” Zakochany kundel” . Jeszcze mu powinny takie czerwone serca z oczu wylatywać – Agata

- i moze jeszcze serce bić tak jak tym zakochanym zwierzakom w bajkach co? – roześmiała się Iza i cała czwórka wybuchneła smiechem

- o jezuu wyobraziłam sobie Pawła jak mu te serca z oczu idą- z trudem powiedziała Basia nie mogąc przestać sie smiać

- ja też- Iza

- to kundelek idzie pobawić sie z dziećmi- dodał Paweł i skierował sie do rodziny Brodeckich mijając po drodze Adama- hej dziewczyny! Idzie ” Zakochany kundel 2″- zawołał jeszcze Nowacki

- Agata , chodź pomozesz mi w czymś- powiedziala Basia i pociągneła siostrę do domu

- o co chodzi z tym zakochanym kundlem?- zapytał Adam- nie jest Ci zimno?

- aa nieważne. I nie jest mi zimno- uśmiechneła sie Iza i spojrzała wyczekująco na Adama.

- chodź, przejdziemy sie kawałek- Adam

Paweł pomagał dzieciom w lepieniu bałwana gdy nagle dostał śnieżką od Kasi.

- ożesz ty… wiedźmo!- Paweł błyskawicznie zrobił nową kulke i przystąpił do ataku. Dołączył również Marek oraz Basia z Agatą i zrobiła sie regularna bitwa śniezna. Po chwili Marek z Pawłem leżeli na śniegu pokonani zaśmiewając sie z siebie nawzajem.

- zwycięstwooo! Dziewczyny górąą !!- wołała Basia

- eee to sie nie liczy! Was jest wiecej!- Marek

- Marek nie martw sie! Odkujemy sie! To była runda pierwsza!- zawołał Paweł

- Mamusiu, zobac! Tata i wujek są bałwany- smiał sie Krzyś

- no przecież mówiłem ze jestem bałwan- roześmiał sie Paweł

- ale za to mój osobisty bałwan- pocałowała go Basia

- wstawajcie bo sie przeziębicie- Kasia- Krzysiu, Aniu, idziemy do domu. No juz, szybko!!

Adam i Iza obserwowali zabawę z daleka.

- nieźle sie dobrali- roześmiał sie Zawada- jak mineły święta?

- trochę smutno bo bez Ciebie- Iza

- bardzo mi Ciebie brakowało- Adam- Iza, chce zebyśmy stworzyli normalną rodzinę. Nie potrafie wyobrazić sobie życia bez Ciebie.

- ja też- Iza- próbowałam przestać Cie kochać ale nie udalo mi sie. Gdy usłyszałam wiadomość w radiu o Twojej śmierci… poczułam, że nie bede umiała żyć bez Ciebie.

- ja też sie tak czułem gdy sie dowiedziałem ze jesteś w ich rękach- Adam

- kto to w ogóle wymyslił z tą udawaną śmiercią ?- Iza

- Paweł- odparł Adam- wiedzieli tylko On i Marek. Pomysł chyba mu przyszedł dlatego ze Szczepan miał ze sobą kasetę z filmem ” Ekstradycja”. No ale Basia odkryła wszystko

- ach pamietam! Tam też było coś takiego- Iza- tylko potem było już coraz gorzej między nami

- no własnie. – Adam- wtedy straciłem rozum i jedynym rozwiązaniem była ucieczka.

- kto Cie nawówił do powrotu?- Iza

- Nowacki- odpowiedział Adam

- znowu Paweł? – Iza

- nie, nie nasz Paweł tylko ten który chciał sie mscić- Adam

- czekaj, przecież On nie żyje – Iza

- teraz już nie zyje. Wtedy gdy Marek go postrzelił jakimś cudem przeżył i ukrył sie w Niemczech. Wrócił i zaczął prowokować zabijając policjantów – wyjasnił Zawada całą historię

- ach te Pawełki- westchneła Iza przytulając sie do Adama- chodź do domu bo zimno już sie robi

- mmm brakowało mi Ciebie , nawet nie wiesz jak bardzo- Adam

- oj wiem coś na ten temat- Iza- Adaś, obiecajmy sobie calkowitą szczerość.

- obiecuję- powiedział Adam całując Izę- tego też mi brakowało!

- OOOBIIAAD !!! – wrzasneła Agata przez okno

Później zebrali sie w dużym salonie, gdzie stała świąteczna choinka.

- słuchajcie, wiem ze święta już była ale ja mam zaległości wobec was- zaczął uroczyście Paweł

- nie podlizuj sie- zakpił Marek

- cicho bo nic nie dostaniesz- Paweł – chyba jestem jasnowidz albo coś i …

- albo coś- wtrąciła Kasia ze śmiechem

- i mialem takie przeczucie ze ta dwójka( wskazał na siedzących obok siebie Adama i Izę) w końcu dojdzie do ładu – mówił Paweł- no więc mam dla was wspólny prezent

- Paweł, nie musiałeś- Iza- ale to śliczne

- tylko chyba nie dla nas – stwierdził Adam oglądając grającą karuzelę nad łóżeczko

- dla Was też jest- Basia zajrzała do wielkiej torby i wyciągała buteleczki z perfumami i inne drobiazgi dla dzieci

- a to dla Ciebie- Paweł osobiście wręczył Kasi duże pudełko czekoladek ” Merci”- dzieki za wszystko.

Koło godziny 19-stej przyjechał Radek Michalski ( kolega Pawła ) robiąc potworne zamieszanie.

- chłopie, nie uwierzysz! Złapali mnie 2 razy! Wyobrażasz sobie? Mandat musze zapłacic- Radek

- jak Cie znam to jechałeś 200/h- Paweł- rozbieraj sie i wchodź. Przedstawie Cię

- sam sie przedstawie! Heeeej! Słyszeliście najnowszy dowcip o Policji? – wpadł do salonu chłopak a za nim z podejrzanym uśmiechem stał Paweł

- nie, dawaj- Adam

-Policjant w księgarni: – Proszę o coś głęboko intelektualnego, pobudzającego do myślenia. – Może Kafkę? – Dziękuję, już piłem.

- fajny ale znam lepszy- odpowiedział Adam- Policjanci wybierają się na akcję w teren. Dowódca karze im przynieść tylko niezbędne rzeczy osobiste. W dzień zbiórki jeden z nich targa futrynę. – Mówiłem, tylko rzeczy osobiste! – A czym ja będę piwo otwierał?!

- niezły! Paweł gdzieś ty ich znalazł co?- Radek

- Radziu, poznaj to nadkomisarz Adam Zawada , komisarz Marek Brodecki i moja narzeczona komisarz Basia Storosz z Komendy Stołecznej – powstrzymując smiech Paweł przedstawil kolegów , którzy widząc minę Radka parskneli śmiechem

- wiedziałem ze mnie w coś wrobisz- Radek- nie mów ze ty też jesteś gliną?

- jest- potwierdził Adam – w dodatku całkiem niezłym

Basi zadzwonił telefon wiec wyszła na chwilę a gdy wróciła była załamana

- co sie stało?- Kasia

- wesela nie bedzie- stwierdziła ponuro Storosz

- cooo??- zapytał zdziwiony Paweł- Basia…

- faceci którzy mieli grać na weselu zatruli sie rybą i wylądowali w szpitalu- dokończyła Basia- i gdzie ja teraz znajdę kogoś na ich miejsce?

- kochana ten ktoś wlasnie stoi przed tobą- wypiął dumnie pierś Radek- nie wiem czy twój szanowny narzeczony wspominał ale kiedyś razem graliśmy na weselach! Mamy opanowane!

- ale…- Basia

- nie ma żadnego ale! Kiedyś Paweł ratowal moje wesele wiec czas sie odwdzięczyć- Radek- na jutro zapowiadam wieczory kawalersko- panieńskie. Mogą być wspólne!

- stary, jesteś wielki!- roześmiał sie Paweł



ciąg dalszy nastąpi !!! Uffff kolejny dzień zabawy za nami! Skomentujecie ładnie ??? Pozdrawiam!!

7 listopada 2006

Kłopoty kryminalnych cz.42- czyli spotkania rodzinne i nie tylko !

27 grudzień Warszawa- lotnisko Okęcie.



Zawada spacerował po hali przylotów razem z Ojcem.

- już 30 minut spóźnienia- Stanisław- przylot planowany był na 11:40

- zdarza sie- Adam- na pewno wszystko pozamykałeś? Bo zabieramy Pawła i jedziemy od razu bo jak wczoraj z nim rozmawiałem to stwierdził ze usycha z tęsknoty

- chyba nie tylko Paweł, co?- Stanisław

- to jest napad !! – odezwał sie facet z naciągnietym golfem na twarz, który zatrzymał sie przy Adamie

- jak mnie napadniesz to nie pojedziesz do Przemyśla mądralo- roześmiał sie Adam widząc Pawła i Beatę- witajcie.

- cześć. Dzieki ze po nas wyjechaliście – Paweł- kiedy jedziemy?

- zaraz- Stanisław- zbierajcie torby i jedziemy.

Adam zabrał jedną walizkę od Beaty i ruszyli do samochodu. Zapakowali bagaże

- Adam, ostrożnie z tą torbą!!- zawołał Paweł

- co tam masz?- Adam

- prezenty świąteczne- westchnął Nowacki- i jeszczed kilka innych delikatnych rzeczy.

- ok. Ubranie do ślubu powieś na wieszaku i jedziemy- Adam usiadł za kierownicą i pojechali.

- tylko ja ostrzegam ze przez ten tydzień to zamierzam być szalony- ostrzegł Paweł siezący obok Adama

- dzieki za ostrzeżenie- uśmiechnął sie Adam- Basia spodziewa sie nas jutro wiec bedzie niespodzianka. A tobie sie ten uśmiech przykleił?

- jemu sie w ogóle mózg odkleił- stwierdziła siedząca z tyłu Beata- od 2 dni ciągle gada jak nakrecony co to sie bedzie działo

- aa to dlatego ciagle mi sie coś w głowie obija- powiedział Paweł i wszyscy rozesmiali sie wesoło

Podróż mijaja spokojnie i wesoło. Gdy wjechali do Przemyśla, Paweł mówił Adamowi któredy ma jechać aż w koncu zatrzymali sie przed sredniej wielkości domkiem państwa Storoszów.

- ładnie tu- stwierdził Stanisław wysiadając

- cholera, nie wiem czy nie mieliśmy jechać od razu do pensjonatu- zasępił sie Adam wchodząc po schodach.

- zaraz sie dowiemy- Paweł zadzwonił i po chwili drzwi otwarła Agata.

- cześć szwagier!!!- wrzasneła dziewczyna- Maamoooo!! Goście przyjechali! Wchodzcie! Baski chwilowo nie ma, pojechała z Tatą

- Witam was kochani! Cieszę sie bardzo ze już jestescie! Marta Storosz miło mi- przywitała sie z Adamem , z ojcem i Beatą.- Agata nie stój jak słup soli tylko pomóż gościom!

- nie chcielibyśmy robić kłopotu, moze od razu pojedziemy do tego pensjonatu?- Adam

- pojedziecie wieczorem- Marta- Mąż i Basia bedą za jakieś 2 godziny. A moze ja zadzwonie do nich to zaraz przyjadą

- nie, nie ! To ma być niespodzianka. Mamo, pomogę ci!- sypnął Paweł widząc jak pani Storosz bieże dużą torbę i nagle zrobił sie czerwony jak burak- o pardon!

- no i dobrze, przyzwyczajaj sie- roześmiała sie pani Storosz sciskając Pawła.

Gwar przywitań trochę przycichł i wszyscy rozsiedli sie w duzym salonie pijąc kawę. 2 dodziny mineły szybciej niż sie wszyscy spodziewali i nagle do domu wpadła jak burza Basia.

- maaamoo! Kto przyjechał tak wcześnie?? Przecież Adam ma być dopiero jutro!- krzykneła z przedpokoju.

- ale zmienił plany!- odkrzyknął Zawada dostosowując sie do domowników. Paweł wstał z fotela i poszedł do przedpokoju w którym po okrzyku radości zapadła cisza.

- no to nie bedziemy przeszkadzać w przywitaniu- uśmiechneła sie wyrozumiale pani Storosz.

Basia z trudem oderwał aie od Pawła i obydwoje weszli do salonu gdzie był już ojciec Basi

- Tato, poznaj Adama- Basia

- Adam Zawada- przedstawił sie nadkomisarz

- Jerzy Storosz, dużo o panu słyszałem.

- Adam, to moze wieczorem pojedziemy do pensjonatu co?- zapytała Basia- tam juz są Kasia i Marek z dzieciakami

- też przyjechali wcześniej?- Adam

- dzisiaj rano- Agata- jest jeszcze kuzyn Pawła

- Janusz? Miał przyjechać dopiero w dniu ślubu- zdziwił sie Nowacki- no to bedzie wesoołoo!!

- znowu ci sie mózg obija?- Adam

- wyleciał przez ucho w ogóle- Paweł- musze go poszukać!

- hmm, coś przed chwilą rozdeptałam- zmartwiła sie Basia wywołując gromki smiech wszystkich. Kilka minut później goscie zapakowali sie do samochodów i zajechali pod niewielki pensjonat ” Wenecja”.

- włascicielką jest moja przyjaciółka z liceum. Od kilku lat razem ze swoim chłopakiem prowadzą ten pensjonacik – wyjasniła Basia przytulona do Pawła- możemy swobodnie korzystać z całosci. Oni mają osobne wejscie do swojej części.

Kilka minut później Adam wniósł bagaże do środka i każdy wybrał sobie pokój. Basia z Pawłem znikneli z widoku na dłuższy czas w jednym z pokoi.

- jak to dobrze ze przyjechaliście wczesniej- Basia- byłabym w stanie pojechać dzisiaj do Warszawy

- podziekuj Adamowi- wymruczał Paweł- baaardzo za tobą tęskniłem. Czasami miałem ochotę zostawić wszystko i wsiąść w pierwszy samolot do Polski i być z Tobą.

- ale wytrzymałeś- Basia- i jestem z Ciebie dumna. Dlaczego nie chciałeś zebym przyleciała do Ciebie?

- wyjaśnie Ci to kiedyś- uśmiechnął sie Paweł- teraz musze nadrobić zaległości

- mhmmm- zdążyła mruknąć Basia i zaczeli nadrabiać zaległości



Adam wszedł do kuchni gdzie zastał kuzyna Pawła , Janusza.

- cześć- Adam

- no cześć. Brodeccy wybyli zwiedzać po obiedzie- wyjaśnił Janusz- a Basia z Pawłem znikneli z pola widzenia

- muszą sie przywitać – uśmiechnął sie Adam

- ulżyło mi ze już jest w porządku- Janusz- że też jego musi sie wszystko złapać. Nie wiem jak On potrafi ze wszystkim sobie poradzić i jeszcze mieć swietny humor.

- nie było mu łatwo w życiu , co?- stwierdził Zawada- widocznie pogoda ducha mu pomaga zapomnieć o wszystkim co złe. Ładnie tu.

- w Wiśle lepiej- stwierdził wchodzący Paweł- obgadaliście mnie już?

- nie, wróc za godzinę- zakpił Janusz lustrując kuzyna- symulant!

- co?- Adam

- no a jak!- wyszczerzył zęby Paweł- gdzie reszta?

- jutro wieczorem przyjadą- wyjaśnił Janusz- Radek też przybedzie.

- no i bombowo- Paweł- oo Brodeccy podjechali. Ide pomóc z torbami. Basiaaaa!!

- coo??- odkrzykneła Basia z głębi korytarza

- pstro!! Ide witać gości- zawołał Nowacki i wyszedł na zewnątrz.

- wujeekk- zawołała Ania – zrobimy razem bałwana??

- a ja Ci nie wystarczę?- roześmiał sie Paweł

- ee, Ty nie jesteś bałwan- Ania wbiegł do środka zaraz za Krzysiem.

- cześć stary- przywitał sie Marek

- czesc średni- zakpił Paweł-pomóc z torbami?

- jak mozesz?- Marek

- przez ten tydzień to mogę wszystko- stwierdził Paweł i przywitał sie z Kasią- cześć Wiedźmo!

- cześć Pawlątko- Brodecka- wyglądasz już  prawie jak człowiek

- prawie robi wielką różnicę- dokończył Paweł niosąc duży karton i po chwili wylądował na ziemi- ałłlućć!!

- co sie stało?- Basia chciała podejść do leżącego ale rozłozyła sie obok na śliskiej nawierzchni- łaaaa!!

- ofiary losu zbierajcie sie- śmiał sie Marek z Adamem- a tak w ogóle co to za teksty? Moja piękna żona nie jest żadną wiedźmą!!

- nie musisz wzystkiego wiedzieć, prawda Pawlątko?- stwierdziła z tajemniczą miną Kasia

- prawda Wiedźmo- dokończył Nowacki- jeszcze ktoś przyjechał.

- chyba Iza z siostrą- powiedziała Basia- cześć!!

- cześć- zawołała Iza- myslałam ze bede pierwsza!

- nie tylko Ty- zawołał Paweł- uwaga tu jest ślisko!

- dzieki. Ale tu ślicznie- Iza

- chodź- Basia



ciąg dalszy nastąpi!! Mam nadzieję ze sie wam spodoba. W kolejnej cześći też bedzie wesoło!

4 listopada 2006

3/41

Zimna i paskudna zima za oknem- brrrrrr!! A przecież niedawno było jeszcze ciepło- byle do wiosny!!

Chciałam jeszcze nawiązać do 14-letniej Ani z Gdańska . Dzieci bywają okrutne. Sama w podstawówce doświadczyłam podobnej sytuacji. Nie aż tak brutalnej ale jednak wiem co Ona czuła. Byłam i jestem lekką outsiderką. Ponieważ większość osób z mojej klasy mieszkało na jednym osiedlu i mieli troche inny styl życia odsuwali mnie od siebie. Na dodatek moja mama uczyła w tej samej szkole( na szczęscie mnie nie uczyła- uuuuuffff).

To sie zdarzyło chyba w 7 klasie czyli dzisiejszym gimnazjum i nie na lekcji tylko na dużej przerwie. Zaczął jeden a pozostali widząc w tym dobra zabawę szybko dołączyli. Wyglądało to całkiem niewinnie bo było to pociąganie za włosy ( trochę mnie rozczochrali) ale po kilku minutach przestało być śmieszne. Początkowo broniłam sie ale w koncu poczułam sie bezsilna , usiadłam pod scianą i rozpłakałam sie. Chłopcy( juz 5 lub 6) nadal sie świetnie bawili aż w końcu ktoś zareagował.

Dlatego proszę was jeżeli widzicie ze komuś sie dzieje krzywda nie patrzcie obojętnie bo następnym razem to Wy mozecie byc na miejscu ofiary.





Następnego dnia na komendzie była cała ekipa.

- no to wczoraj ustaliliście z Olką?- zapytała Basia Brodeckiego

- niewiele- Marek- przyjechała żona i stwierdziła brak noża i jednego zabytkowego kolta.

- a własnie, dlaczego mnie nie zawiadomiliscie??- ADam

- bo szanowny kolega nie odbierał telefonu- Basia

- jak sie udała pogawędka z przyszłym mężem?- Marek

- chyba mu trochę humor poprawiła- Basia- Adasiuu, mam prośbe

- słucham Cie Basieńko- Adam

- Ty z ojcem i z Izą przyjedziecie 28 grudnia tak?- Storosz widząc twierdzące kiwniecie głową kontynuowała- czy mógłbyś odebrać Pawłe z lotniska dzień wcześniej i przyjechalibyście wszyscy razem do Przemysla?

- mógłbym- Adam- Iza jedzie na świeta do Krakowa.

- aha, czy ja bym mogła wziąc jakieś 3 tygodnie urlopu? Bo nie wyrobię z przygotowaniami! Musze kupić zaproszenia i sto tysiecy innych spraw załatwić- Basia

- Basiu nie panikuj! – Adam- bierz nawet miesiąc urlopu i spokojnie załatwiaj sprawy a ja dowiozę ci przyszłego męża.

- a wy kiedy przyjedziecie?- Basia

- my dopiero 29 grudnia. Jedziemy do Wrocławia. Rodzice Kasi tam mieszkają- Marek

- no ładnie, sprawa w lesie a wy gadacie o przyjemnosciach- Grodzki

- Rysiu rozmawiamy o ważnych sprawach- Adam

- panie inspektorze przyjedzie pan na wesele??- zapytała Basia robiąc słodką minkę- z żoną oczywiscie! Pokój bedziecie mieli ładny i bedzie tata Adama!

- przyjadę pod warunkiem ze szybko rozwiążecie tą sprawe- Grodzki

- to sie nazywa szantaż szefie- Marek

- do roboty!- huknął inspektor i wrócił do swojego gabinetu.

- dobra to na czym staneliśmy?- Adam- aha, na brakującej broni. Co macie jeszcze?

- słuchajcie rewelacje mam!- wpadła Oliwia

- no mów- Marek

- ciosy nożem zostały zadane gdy denat leżał- Ola- na głowie ma dużego guza! Pewnie sie przewrócił i wtedy ktoś go poranił!

- no nieźle- Basia- ta dzieczynka , jak ona ma na imie? A mam, Natalia, znalazła go pierwsza

- no przecież była na angielskim kiedy to sie stało- Ola

- jesteś tego pewna?- Adam

- no nie, nie wmówicie mi ze nastolatka…- urwała nagle Borowik- w jej pokoju widziałam pamietnik.

- ok. Ola pojedziesz do tej szkoły gdzie Natalia miała angielski, Basia z Markiem pojadą przesłuchać zonę denata i zabiorą pamietnik- Adam

- a Ty?- Basia

- a ja odbiore Ize ze szpitala- Adam

- jak zwykle sie wymigał- mrukneła Basia

- od czegoś was w końcu mam , nie?- Adam- za 1,5 godziny spotykamy sie tutaj.

Tego samego dnia 2 godziny później Oliwia weszła z ponurą miną

- nie było jej na zajęciach tego dnia- Ola

- ojciec ją molestował od wielu lat- równie ponuro powiedziała Basia- matka o niczym nie wiedziała. Natalia wszystko opisała w pamietniku

- łącznie z tym z jak zabiła ojca- dodał Adam- przyznała sie

- cholera- Ola

- w tej pracy wszystko jest możliwe- powiedziała Basia- sama na początku pracy nie mogłam w to uwierzyć

- a teraz?- Ola

- teraz? Nadal dużo mnie zaskakuje- Basia

- mnie też- Marek- to co Basieńko? Opuszczasz nas?

- mhmm- Basia- zobaczymy sie za 3 tygodnie. Ola przyjedziesz?

- niee, sorry ale wyjeżdzam razem z paczką znajomych na narty do Karpacza- Ola- wracamy dopiero po Nowym Roku. Ale życzę wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia i mysle ze w koncu poznam Twojego męża.

- dzieki- Basia- Trzymajcie sie!Paa!!

- pa paa!- pożegnali sie wszyscy



W domu Adama nastały ciche dni. Ani Adam , ani Iza nie odzywali sie do siebie od kilku dni. Jednak pewnego dnia Zawada wracając z pracy zobaczył w przedpokoju walizki.

- wyprowadzasz sie?- Adam

- tak- Iza- nic mnie tu nie trzyma. Taksówka zaraz przyjedzie. Pomożesz mi z bagażami?

- nie- Adam

- co?- Iza

- nigdzie sie nie wyprowadzisz! - Adam- chce żebyś tu została! Nie mozesz tak po prostu zniknąć! Nie pozwolę Ci na to!

- o co Ci chodzi?- Iza

- o to ze Cie kocham do cholery! Wiem ze wtedy Cie skrzywdziłem! Nie ma dnia zebym o tym nie myślał!

- to dlaczego mnie okłamałeś? Zmyślasz jakieś bajeczki! Dobrze wiem kto wtedy dzwonił! To nie był żaden głupi żart !

- okłamałem Cie bo sie o Ciebie boję!

- a myslisz ze ja sie o Ciebie nie boję? Każdego dnia ! Gdy wychodzisz z domu lub długo Cie nie ma! Gdy nie odbierasz telefonu, albo w telewizji mówią o jakieś akcji!! Boję sie ale nie mówie Ci tego bo wiem ze kochasz tą pracę!!- wykrzyczała Iza i pobiegła do kuchni. Adam poszedł za nią i obydwoje stali przy oknie.

- przepraszam- Adam- nie potrafię bez Ciebie żyć. Wiem , że mnie już nie kochasz ale zostań tutaj. Moze przynajmniej udawajmy rodzinę dla dobra dziecka.

- jak to sobie wyobrażasz? Ze bedziemy udawać wspaniałą rodzinkę i spotykać sie z innymi osobami? Tak? Genialny pomysł! Adam! Cholera ! Zastanów sie nad tym czego ty chcesz!!- Iza- i nie decyduj za mnie o moich uczuciach!

- co to znaczy?- Adam

- to znaczy idioto ze Cie kocham! I nie wyprowadzam sie tylko jadę do Krakowa! Nie ma żadnego mieszkania!

- Iza…- Adam chciał objąć ukochaną

- nie dzwoń i nie przyjeżdzaj do Krakowa- Iza odsuneła sie od Adama- proszę. Zobaczymy sie u Basi.

- jedziesz sama?- Adam

- nie, Anka ma jakąs sprawę w Krakowie wiec zabieram sie z nia- Iza

- to dobrze- Adam podszedł do Izy i obydwoje spojrzeli sobie w oczy. Delikatnie przytulili sie i po chwili Iza wsiadła do samochodu koleżanki i odjechała. Adam stał na podjeździe i patrzał za oddalającym sie autem.



Koniec cz.41 !! Następna część kłopotów bedzie urlopowo- weselno-sylwestrowa! Czyli po prostu dobra zabawa i duzo smiechu!! Mam nadzieję ze notka sie wam spodobała!!

Pozdrawiam!!

2 listopada 2006

2/41

Witam!

Ale mnie katar złapał! No ale nie wpływa to na moją wenę wiec zaraz jakąs notkę napiszę.

Dziś sie rano budzę i oczom nie wierzę- na ulicach biało!! To jest straszne!!



Co powiecie na malutkie przyspieszenie? Mam na mysli ze w kolejnej notce zacznie już urlop i wszyscy wyjadą do Przemyśla? Notkę swiąteczną ominę bo i tak każdy bohater spedza Boże Narodzenie inaczej ( tzn bedzie małe wspomnienie kto i gdzie) ale chce już przejść do ślubu i wesela Basi i Pawła !



Basia z Markiem podjechali na miejsce zdarzenia.

- cześć , co tu sie stało?- zapytała Basia

- hej, córka znalazła ojca martwego- Oliwia- wygląda to na włamanie

- czemu tak sądzisz?- Marek

- popatrz na zamki w drzwiach- Oliwia

- co z tą dziewczyną?- Basia

- wróciła z angielsiego i znalazla ojca. Jej matka wyjechała na jakąś delegację 2 dni temu- Oliwia

Marek podszedł do Leszka, który sporządzał raport

- jak zginął?- Marek

- kilka ciosów nożem, uszkodzona aorta- zaraportował lekarz- zmarł jakies 6-7godzin

temu

- a jaki to był nóż?- Marek

- długi i cienki, coś jak scyzoryk ale większy- Leszek

- Ola, znaleźliście tu jakiś nóż?- Marek

- nie!- odkrzykneła Oliwia z innego pokoju- ale brakuje tu czegoś! Basia, Marek chodzcie zobaczyć!

Komisarze powędrowali za głosem koleżanki i weszli do małego pomieszczenia zapełnionego różnego rodzaju bronią.

- niezła kolekcja- stwierdził Brodecki rozglądając się wokoło

- Olka, trzeba sprawdzić faceta czy to nie jest jakiś kolekcjoner albo paser – Basia

- ok- Oliwia- chciałam przesłuchać dziewczynkę ale jest w szoku.

- przesłuchasz później- Marek- jedziemy na komendę.

Storosz i Brodecki wsiedli do samochodu i wyruszli w drogę na komendę.

- co jest z Adamem? Nie odbiera komórki- Basia

- eech, znowu sie chyba posprzeczał z Izą- westchnął Marek

- ich to chyba trzeba zamknąć w jednym pokoju i nie wypuszczać dopóki nie wyjasnią sobie wszystkiego- mrukneła zła Basia- cholera już prawie 18:00!

- na randkę sie spóźnisz?- zakpił Brodecki

- można tak to nazwać. Jestem umówiona z Pawłem na randkę na skypie!- Basia

- już myslałem ze znowu ten Artur gdzieś Cie ciągnie- Marek

- Artur to tylko kolega- Basia- o co Ci chodzi?

- mnie? O nic!- Marek- tylko Paweł jest daleko a ty sie tu dobrze bawisz z kolegą. A poza tym to za niecały miesiąc wychodzisz za mąż!

- dziekuje za uswiadomienie i przypomnienie gdzie jest moje miejsce!- Basia- wiesz jak bardzo za Nim tęsknie? Wolałabym być tam razem z Nim niż , jak to ująłeś, dobrze sie bawić z kolegą!

- przepraszam- Marek- tylko tak to z boku wygląda, że Artur ma ochotę zająć miejsce Pawła

- ale ja nie kocham Artura tylko Pawła!- Basia- gdzie jedziesz?

- zawoże Cie do domu bo nie zdążysz na randkę z przyszłym mężem- uśmiechnął sie Brodecki- i przepraszam raz jeszcze

- a co ze sprawą?- Basia

- jest Olka, damy sobie radę- odpowiedziedział Brodecki- muszę przyznać ze pomyliłem co do naszego Rudego Grzybka

- ja sie już dawno przekonałam- Basia pokazała Markowi język i pożegnała sie.



Adam wszedł do domu i cicho udał sie na piętro. Otworzył drzwi małego pokoju, gdzie stało dziecinne łóżeczko. Pokój był wytapetowany kolorowo, na meblach leżały ubranka i inne akcesoria dla niemowlaczków. Adam stał przy oknie patrząc na ogródek pokryty śniegiem.



Basia włączyła laptopa i poczekała chwilę na wiadomość od Pawła. Kilka minut po 20:00 wyswietliła sie pierwsza informacja i po chwili zaczeła sie rozmowa na ogległość.



P: Cześć. Jesteś już?

B: Nareszcie. Czekałam już kilka minut

P: przepraszam ale Beaty sprzęt trochę nawala. Kasia juz nakablowała?

B: nie, przypadkiem podsłuchałam. Czekaj, Kodżak czegoś sie domaga.

P: zaczekam. Jak Kodzak?

B: rośnie jak na drożdżach. A Ty?

P: ja nie rosnę

B: pytałam jak Twój nastrój? Jak sie czujesz?

P: nastrój taki sobie a czuję sie całkiem nieźle. Mam kilka dni odpoczynku przy zmianie dawki leków. Od wczoraj jestem u Beaty w mieszkaniu.

B: czemu nie odbierasz jak dzwoniłam do Ciebie?

P: bateria mi padła. Muszę kupić nową. A poza tym nie chciałem Ci przeszkadzać

B: w czym przeszkadzać??

P: noo, nie wiem. Moze czekasz na kogoś?

B: Artur to TYLKO kolega a czekam tylko i wyłącznie na Ciebie i tęsknie za Tobą!

P: a czy ja pytam kto to jest Artur? Basiu, ja też tęsknie bardzo i tak sie zastanawiam nad pewnymi sprawami

B: jakimi sprawami?

P: noo, nad naszym ślubem. Czy dobrze robimy ze tak szybko

B: masz jakieś wątpliwości?

P: mam. Chodzi mi o to ze ja jestem w trochę niepewnej sytuacji

B: hmm, wiesz, młode wdowy mają duże powodzenie!

P: Baśka ale ja mówie poważnie!!

B: ja też! Paweł, nie myśl za dużo bo ja Cie kocham i chce zostać Twoją żoną niezależnie od sytuacji w jakiej jesteś! Jutro sie pakuję i przylece do Ciebie!

P: Nie! Proszę Cie. NIe teraz.

B: dlaczego?

P: mam akurat taki okres ze potrzebuję trochę czasu żeby przemyślec pare spraw. Tęsknie za tobą bardzo ale lepiej zebym teraz był sam

B: ale jakie to ma znaczenie?

P: dla mnie ma. Basiu zrób to dla mnie i zostań w Warszawie. Proszę Cię!

B: no dobrze. Paweł, martwię sie o Ciebie. Gdy Kasia opowiedziala mi o wszystkim to prawie oszalałam. Mam wyrzuty sumienia, że zostawiłam cie samego

P: niepotrzebnie. Juz jest trochę lepiej. Tylko nie bedę mógł przylecieć na święta, brakło miejsc w samolocie. Wolne miejsca są dopiero rano 27 grudnia

B: cholera.To spotkamy sie w Przemyślu. Kodżak!!

P: Co zmalował?

B: Alpinista! Wspina sie po firankach aż do góry. Zwariowany kot. On ma coś z Ciebie.

P : :-)

B: oo !

P: co?

B: jajco!

P: czyje?

B: nie powiem

P: aha. Kocham Cie wiesz?

B: wiem bo ja Ciebie też kocham! Kodżak!!

P: a tym razem co?

B: poluje na moją nogę

P: :-)))

B: chyba Ci go wysle w paczce

P: oj, lepiej nie bo pacjenci poumierają ze śmiechu. Chociaż to chyba lepiej umrzeć ze śmiechu niż… . Hmm jak Adam i Iza?

B: nadal na ścieżce wojennej

P: hmm, mysle ze trzeba dać im jeden pokój w Przemyślu

B: i nie wypuszczać aż sie dogadają?

P: coś w tym stylu. O kurcze! Musze kończyc! Zaraz idę na basen !

B: ooo! To mi sie podoba!

P: mnie troche mniej bo gdzieś moja kondycja uciekła. Kompletna klapa we wszystkim.

B: maruda. Wrócisz do formy szybciej niż sie spodziewasz

P: pewnie masz rację. Jak bedziesz miała kiedyś czas to napisz maila i jak bede mógł to znowu pogadamy.

B: ok. Dobranoc

P: jakie dobranoc?? Aa faktycznie, u Ciebie dobranoc. Słodkich snów z Kodżakiem.Pa



ciąg dalszy nastąpi!!!! jak sie wam podobało!!!!