Kilka dni po spotkaniu towarzyskim Marek postanawia wrócic do pracy w komendzie. Patrycja jednak ma watpliwosci i nie chce aby Marek wracał do niebezpiecznej pracy
- Marek zrozum ja sie o ciebie boje! Nie chce zeby zdarzyło sie cos takiego jak z Adamem – Patrycja- a co ze slepem?
- PAtrycja ja nie moge! Ja juz tam nie wytrzymuje! Zrozum ze praca w policji bardzo wiele dla mnie znaczy!- Marek
- wiecej niz rodzina?- Patrycja
- nie, wy jestescie najwazniejsi ale zrozum mnie! -Marek
-postaram sie ale uwazam ze nie powinienes tam wracac. Rób ja uwazasz- Patrycja
- nie stawiaj mnie w takiej sytacji- Marek
-widze ze juz podjałes decyzje! Tylko nie wiem czy wracasz bo nie umiesz wytrzymac w sklepie czy z powodu tego ze bedziesz pracował znowu z Basia- Patrycja
- no co ty mowisz? Basia jest tylko kolezanka- Marek-nie, wracam i to juz dzis. Przekaz bratu moje wymówienie. Ide im powiedziec i wybierzemy sie na wycieczke.
Marek poszedł na komende.
- Słyszałem ze taki jeden poszeł na urlop i macie wolne miejsce. Moge je zająć?- Marek
- wracasz??- Adam
- noo- Marek
- no nareszcie!! Co na to Patrycja?- Basia
- no szczesliwa nie jest ale chyba sie pogodzi z tym- Marek
- no to super. Masz jakies plany na dzis bo własnie mamy zgłoszenie- Adam
- mam plany ale moge je odłozyc na weekend. Musze zadzwonic i isc do szefa po moje rzeczy- Marek
Kilka minut pozniej jechali w pełnym składzie: Basia, Adam, Marek i Paweł.
Pojechali do parku gdzie jest juz cała ekipa.
-czesc Leszek -Adam
-czesc, oo widze ze stara gwardia znowu w komplecie-Leszek
- no jak widac. co mamy?- Adam
- mezczyzna…-zaczał Szczepan
- no to juz widac ze mezczyzna- zakpiła Basia
- panie komisarzu,kurka no niech jej pan cos kurka powie- uzalił sie Szczepan
- kurka Szczepan powiem ale pozniej- Adam- no mow
- denat to Radosław Maciejewski lat 46 tu jest jego adres, nie miał zony ani dzieci- powiedział Szczepan
- jak zginał?-Marek
- dostał kulke w głowe- Szczepan
- zgon nastapił jakies 4-5 godzin temu- Leszek
- a sa jacys swiadkowie? -Pawel
- no kurka sa .Tamta babka z psem go znalazła ale tak ja nafaszerowali ze kurka nawet nie wie jak sie nazywa- Szczepan
- Basiu moze uda ci sie cos od niej wyciagnac co?- zapytał Basi Adam.
Basia ciezko westchneła i poszła przesłuchac kobiete.
- aa panie komisarzu zapomniałem dodac ze pracował w firmie przewozowej „Transcom” -dodał Szczepan.
- Marek z Pawłem pojedziecie do tej firmy . SZczepan chodz jedziemy do jego mieszkania- Adam – panie komisarzu z panem to nawet do piekła,kurka
- kurka Szczepan ale ja sie do piekła nie wybieram,przynajmniej na razie.-zakpił Zawada
PO 2 godzinach spotkali sie na komendzie.
-Adam dzwonili z prosektorium,mozna odebrac raport- Grodzki – dobra jade tam.O dzieciaki zajmijcie sie papierami a ja jade po wyniki sekcji- Adam- potem pogadamy W prosektorium
- czesc Jacek
-czesc Adam.
- no i co ustaliłes?
- facet dostał kulke w szyjna czesc kregosłupa i kula przebiła rdzen kregowy. Facet zmarł zanim zdarzył pomyslec co sie stało.Wyglada na profesjonalna robote- JAcek
- myslisz ze to robota jakiegos fachowca? – Adam
- Myslenie zostawiam tobie-Jacek
-Dobra biore raport i wracam na komende- Adam
- przepraszam pana ale potrzebny jeszcze pana autograf i jest pan wolny- JAcek
- alez prosze i dowidzenia panu.
- słuchajcie,patolog stwiedził ze to był profesjonalista bo kula przebiła rdzen kregowy-Adam
- snajper?- Paweł
- mozliwe,tylko dlaczego ?- Adam- Marek co ty ustaliłes?
- no facet pracował tam od 2 lat, był zawodowym kierowca. Duzo jezdził po kraju. Niestety wiekszosc kierowcow jest w trasie wiec nie udało mi sie pogadac ze znajomymi.
- Basia a tobie udało sie cos wycagnac?
- nie,ale jutro ma przyjsc na komende to sie wszystkiego dowiem.
- no dobra. To chyba nic juz dzisiaj nie wymyslimy.Wyniki daktyloskopii tez beda dopiero jutro wiec zbierajmy sie do domu.
KOmorka Adama
- Zawada słucham? kiedy, co? zaraz tam bedziemy. Bardzo mi przykro ale mamy kolejna ofiare i wyglada na to ze to kolejny przypadek tego samego zabojcy.Jedziemy!
Na miejscu.
- czesc! i co ?
- to samo co rano.tylko ze facet nie ma dokumentów i nie ma swiadków- Szczepan.
- cholera jasna. Szczepan robcie tutaj swoje i jak bedziecie cos mieli to daj znac. Aha zrobcie jakies zdjecie zeby mozna go było zidentyfikowac. Basia jutro poszukasz o nim informacji a potem zobaczymy co dalej.
- a kto porozmawia z ta babka? obiecałem jej ze to bede ja- Basia
- no dobra niech ci bedzie.Paweł ty poszperasz a Basia sobie pogawedzi
- a ja?-Marek –
a ty? cholera za duzo nas tutaj . Zartowałem. Ty pomozesz Basi.No dobra! idzicie juz do domu. kogo podrzucic? – Zawada
- tylko siebie.Po mnie przyjedzie zaraz Leszek – Basia
- takiej to dobrze- Marek
Dzwoni komorka komisarza
- o niee – jekneła Basia
- Zawada, o czesc tato! no własnie wychodzimy to podjade do ciebie.Dobra zapytam. To narazie. – Uff- Marek- czesc
- czesc. Rysiu nie masz ochoty na podziwianie kwiatów?- zapytał inspektora Adam
- a wiesz ze mam? jedziemy.- Grodzki – no to do jutra Basiu- Adam
-czesc- Basia.
Nastepnego dnia na komendzie Basia rozmawia z kobieta ktora znalazła zwłoki Maciejewskiego,Paweł grzebał w komputerze a Marek pojechał jeszcze raz do firmy „Transcom” pogadac z szefem.Gdy wrocił na komende około 9 rano Zawady jeszcze nie było ale Szczepan podrzucił im raporty z drugiego miejsca zbrodni i daktyloskopie ze sprawy Maciejewskiego.
- Basia długo jeszcze ? -mruknał Paweł
- długo, przeciez miałes szukac informacji- Basia
- no ale moze mogłabys mi pomoc troche nie?- Paweł
- mmm jak mi zrobisz kawe to ci pomoge- Basia
- ok.juz robie. Godzine pozniej na komende wkroczył komisarz. – czesc i jak wam poszło?- Adam – lepiej niz wczoraj. Maciejewski pracował w firmie 2 lata i wszystko jest ok. Zadnych wrogów ,nienotowany,według sasiadów spokojny gosc – Marek.
- Justyna Kazimierska wyszła na spacer z psem ,ktory doprowadził ja do zwłok.Znała faceta z widzenia bo mieszkali niedaleko- Basia
- a ten drugi to Michał Kaliski mieszkał na Mokotowie ,bezrobotny. Zona wczoraj widziała go po raz ostatni rano jak wychodzil podobno szukac pracy.- Paweł
- podlałam ci kwiatka i chyba bedzie kwitnac- Basia
Paweł, Marek i Adam usłyszawszy te ostatnia informacje parskneli smiechem. Dzwoni telefon
- Brodecki, gdzie, no nie znowu?? dobra zaraz tam bedziemy. Słuchajcie bomba! Trzecia ofiara!! – no to ruszamy! jak tak dalej pojdzie to wystrzela pol miasta a Wisniewska łby nam pourywa!- stwierdził Zawada
- mamy trzecia ofiare a wy nawet nie macie zadnych pomysłow i stoicie w miejscu i pijecie sobie kawe?- wkurzała sie Wisniewska
- Dorota uspokoj sie! nie stoimy w miejscu, probujemy sie czegos dowiedziec o denatach,moze cos ich łaczy- Zawada -sprawdzamy równiez znanych nam strzelców do wynajecia i naszych
- macie jakies tropy? -Grodzki
- niestety na razie nie- Marek
Basia wpada do biura Wisnieskiej
-słuchajcie! oni wszyscy pracowali w tej firmie. Dowiedziałam sie ze szef był im winien jakas kase a poza tym to Ochocki był w wojsku!-Basia
- no i co z tego?- Marek
- a to ze był strzelcem wyborowym!!-powiedziała Basia z triumfem
- co? -Adam
- adam co ty masz kłopoty ze słuchem?mamy podejrzanego!!- Basia
- no to na co czekasz? jedzcie po niego a ja jade przeszukac jego dom! – Zawada- albo poczekajcie ,zrobimy na odwrót!
- no to zdecyduj sie na cos- Marek-my do domu a ty po faceta?
- dokładnie tak!- Zawada- w droge dzieciaki! Paweł jedziemy!
Zawada pojechał do firmy
- dzien dobry,komisarz Zawada i podkomisarz Nowacki ,komenda stołeczna
- dzien dobry.chodzi o te morderstwa tak? słucham- Ochocki
- tak ale nie bedziemy rozmawiac tutaj ,pojedziemy na komende- Zawada- prosze do samochodu.
W domu Ochockiego
- Marek ja tu nie widze nawet kawałka broni czy jakiejkolwiek amunicji – Basia
- mogł gdzies schowac- MArek – poszukaj jeszcze a ja sie jeszcze porozgladam- Basia
Na komendzie komisarz przesłuchuje Ochockiego gdy nagle jak burza wpadaja podkomisarze.
-adam mozesz wyjsc?- Marek
- co jest?- Adam
- jak ci idzie?-Basia
- twierdzi ze to nie on,chociaz miał motyw. przyznaje sie ze wisiał tym trzem pieniadze za wypłaty ale nie przyznaje sie do zabicia ich. A wy co macie?- Adam
- broni nie znalezlismy-Marek
- no to tez sie zgadza bo on mowi ze od czasu wojska nie miał broni w rekach co da sie łatwo sprawdzic chociazby na strzelnicy- Zawada
- znalazłem cos! Ochocki miał wspolnika!-Paweł
- no to tez wiem. OChocki wycofał sie ze spółki z niejakim Musialikiem- Zawada
- tak,a wiesz ze Musialik to jego kolega z wojska?- Paweł
- Ide do Wisniewskiej po nakaz przeszukania domu- Zawada-
W domu Musialika
- dzien dobry komisarz Zawada i podkomisarze Storosz i Brodecki z komendy stołecznej.Mozemy porozmawiac?
- tak prosze wejsc.Słucham o co chodzi?
- zna pan pana Ochockiego? – Zawada
- tak znam,to moj kolega z wojska- Musialik – prowadziliscie razem firme.dlaczego rozwiazaliscie spółke? -Marek
- ja nie chciałem ale Ochocki stwierdził ze nie potrzebuje dłuzej wspolnika- Musialik
- tak to dziwne bo pan Ochocki twierdzi ze to pan chciał załozyc własny interes- Basia
- czy ma w domu bron? -Zawada – tak mam.Mam pozwolenie na bron. Mam tez karte łowiecka,czasami uzadzam małe polowania na kaczki albo na zajace- Musialik- prosze oto ona
- albo na ludzi z firmy Ochockiego- Basia
- Panie Musialik jest pan podejrzany o zabojstwo trzech mezczyzn z firmy ktorej był pan wspolnikiem- MArek
-co? -Musialik
3 godziny pozniej – panie komisarzu sa juz wyniki badan balistycznych!!- Szczepan
- zgadza sie! to ta sama bron!-Zawada
- no to mamy drania!- Marek
- Basia go jeszcze przesłuchuje? -adam
- własnie skonczyłam.przyznał sie w koncu. Chciał sie zemscic na Ochockim za to ze go wywalił ze społki- Basia
- no,Ochocki w koncu tez powiedział ze to on go wywalił a nie ze Musialik chciał odejsc.Twierdzi ze ostatnio interes im sie nie krecił i krucho bylo z kasa, dlatego nie płacił pracownikom- Paweł
- no to koniec sprawy- Wisniewska
- nareszcie- Paweł.
- Słuchaj Pawel jestes dobry ale w sekcji wywiadowczej własnie zwalnia sie miejsce- Grodzki
- jasne,ja bardzo chetnie tylko szkoda bo miło sie z wami pracowało- Paweł
-wcale nie musisz odchodzic-Adam
- wiem ale troche tu nas duzo – Paweł- to od jutra ?
- tak- Grodzki
-cos mi tu smierdzi- Basia
- ja nie chciałem nic mowic ale ja tez to czuje- Marek
- skad ten zapach? -Basia
- cos jakby z mojego gabinetu- Adam
- Adam czy u ciebie jakas mysz zdechła albo co? -Grodzki- smierdzi jakby trupem
- juz wiem!- Adam zamknał dzrzwi swojego biura i wybrał numer
- halo tato? słuchaj potrzebne pogotowie kwiatkowe, nie wiem ale cos strasznie smierdzi.Oj no wiesz co? smieci wyniosłem! Basia ,Marek, paweł i Grodzki parskneli smiechem. Po 25 minutach podjechał Szczepan radiowozem z ktorego wysiadł Stanisław Zawada.
- co sie tu stało? Adam podprowadził go pod dzrzwi swojego biura i ostroznie otworzył.Ze srodka wydostał sie okropny zapach.Adam szybko zamknał drzwi.
- no tak,wszystko jasne.To nie jest catarantus bo ona jak kwitnie to pachnie przeslicznie.
- no wiec co to jest?- Adam
- a skad ja moge to wiedziec? nie mam pojecia,widocznie pomyliłem kwiaty bo staly obok siebie. – oj tato miałes racje ze ci kiepsko idzie!- Adam
- Adam ty sie doigrasz!- powiedział ojciec
- dobra a co z tym zrobic?-Adam
- wywalic najlepiej-Stanisław
- tylko kto tam wejdzie?- Basia
- Marek? załatwisz to? -Adam
- taa,tylko daj mi maske przeciwgazowa- Marek
- ale wy jestescie… -Paweł wstrzymał oddech ,otworzył dzwi,wrzucił doniczke do worka na smieci i wyszedł.
- dzielny chłopak!-Marek
-Stawiam ci piwo!- Adam-chodzcie wszyscy tylko jeszcze to trzeba wywalic i jakos wywietrzyc
- panie komisarzu ja sie tym kurka zajme!
- dzieki Szczepan. – nie ma za co panie komisarzu.
- no to jak idziemy- Grodzki
- idziemy- Marek
No i poszli do Lucynki na kolacje i na piwko
suuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuperfajnie się czytało:)czekam na dalszy ciąg…
OdpowiedzUsuń