24 lipca 2010

2/83

Basia i Szczepan weszli na kolejne piętro

- to już ostatnie – westchnął Żałoda i zadzwonił do drzwi
- nikogo nie ma – stwierdziła Basia po dłuższej chwili i podeszła do kolejnych ale nie zdążyła zadzwonić drzwi same się otwarły i na korytarz wyjrzała starsza pani .
- dzień dobry . Ja widziałam przez okno co się działo na dole i tak pomyślałam że Państwo przyjdą tutaj – odezwała się pierwsza kobieta – proszę do środka . Napiją się państwo herbaty ?
- znała pani pana Krzysztofa ? – zapytała Basia- nie , dziękujemy .
- tak, to był taki dobry chłopak, trochę nieśmiały – mówiła kobieta – jak mój Filip zachorował to pan Krzyś się nim troskliwie zajmował .
- Filip ? – zaciekawił się Szczepan
- tak, mój ukochany kotek , niestety odszedł - uśmiechnęła się starsza pani – pan Krzyś miał dobre serce.
- mhm. Rozumiem – odpowiedział Żałoda z poważną miną – czy pan Krzysztof mieszkał sam ?
- tak sam . Kilka razy w miesiącu przychodziła pani do sprzątania a tak poza tym to z nikim się nie spotykał – odpowiedziała Kobieta
- dziękujemy Pani. Gdyby coś się jeszcze Pani przypomniało to proszę dzwonić – Basia podała kobiecie swoją wizytówkę i razem ze Szczepanem zaczęli zbierać się do wyjścia .
Komenda
Nowacki siedział przy biurku sprawdzając bazę danych gdy niespodziewanie zadzwonił telefon denata . Po kilku sekundach wahania komisarz odebrał telefon
- halo ?
- ” Krzysztof ? To ty ? Dlaczego nie zadzwoniłeś ? halo ? Jesteś tam ? „
- dzień dobry, komisarz Paweł Nowacki z tej strony. Przykro mi ale pan Krzysztof nie żyje – poinformował dzwoniącą osobę Nowacki
- jak to nie żyje ? Miał wypadek ?
- nie, został zamordowany . Przepraszam ale nie przedstawiła się Pani
- zamordowany ? To niemożliwe ! Widzieliśmy się przecież wczoraj ! Skąd pan ma jego telefon ? – dopytywała się kobieta – proszę się rozłączyć bo zawiadomię Policję !
- proszę Pani już mówiłem że jestem z Policji , komisarz Nowacki z wydziału zabójstw . Czy może się Pani przedstawić albo najlepiej przyjechać do Nas na Komendę ? – tłumaczył cierpliwie Paweł – halo ? Halo ? Nie mogę rozłączyła się . Co za …
- do kogo tak przemawiasz ? – zaciekawił się Jacek
- do samego siebie – odpowiedział komisarz
- niezdrowy objaw – skwitował prokurator a widząc na korytarzu Basię oraz aspirantów zapytał jeszcze - macie coś w sprawie ?
- na razie niewiele . Denat był weterynarzem , przeprowadził się tutaj z Bydgoszczy parę miesięcy temu . Przed chwilą dzwoniło jakieś anonimowe babsko i chciało rozmawiać z Krzysztofem ale się nie przedstawiło i groziło policją jeżeli nie oddam telefonu denatowi – opowiedział Paweł – a Wy co macie ?
- ach troskliwy sąsiad, opiekował się chorym kotkiem starszej pani – rzuciła Basia nalewając sobie wody mineralnej- głodna jestem .
- Basia Ty chyba masz tasiemca, przecież godzinę temu pożarłaś 2 hamburgery i kilo czereśni ! – pokręcił głową Nowacki z niedowierzaniem
- a teraz mam ochotę na kiełbaskę z grilla - odpowiedziała Basia z uśmiechem
- no dobra, dzwonię do Adama i jedziemy na obiad – powiedział Paweł i w tej samej chwili zadzwonił Zawada – o wilku mowa. No co jest ? Co ? Już jedziemy !
- co się stało ? – Basia spojrzała zaniepokojona na Pawła- coś z Markiem ?
- nie powiedział dokładnie ale chyba się przebudził . Chodź szybko ! – zawołał i obydwoje wybiegli z Komendy.
Szpital
Zawada niecierpliwie chodził po korytarzu a Kasia prawie przykleiła się do szyby. Lekarz wszedł na salę Brodeckiego kilkanaście minut temu a pielęgniarka sprowadziła drugiego lekarza .
- cholera co tam się dzieje ? – zirytował się Adam próbując coś dojrzeć przez zasłonięte żaluzje
- pewnie przeprowadzają jakieś badanie – odpowiedziała Kasia – Adam ja już dłużej nie wytrzymam tej niepewności . Chcę żeby Marek był zdrowy, żeby wszystko było jak dawniej !
- i tak będzie zobaczysz – powiedziała Basia przytulając przyjaciółkę
- przebudził się na chwilę i powiedział ” Adam ” – po twarzy Brodeckiej płynęły łzy
- nie płacz już , będzie dobrze zobaczysz – zapewniała Nowacka i uśmiechnęła się do Izy , która również zjawiła się w szpitalu.
- dziewczyny ja już nie mam siły . Teraz Was rozumiem , wiem co to znaczy bezsilność i strach o bliską osobę – Brodecka rozkleiła się całkowicie
- musisz odpocząć – odezwała się Iza – zawiozę Cię do domu.
- nie ,muszę wiedzieć co z Markiem – twardo powiedziała Kasia
- dziewczyno wykończysz się , Marek walczy a Ty musisz mieć siłę za Was oboje – Iza
Adam i Paweł ze spuszczonymi głowami przysłuchiwali się rozmowie kobiet. Oni zaznali cierpienia fizycznego a ich najbliższe osoby przeżywały najgorsze chwile niepewności i zwątpienia i nigdy nie okazały im słabości. W końcu lekarze wyszli z sali
- panie doktorze co z Markiem ? – niepewnie zapytała Kasia
- pan Marek powoli wybudza się ze śpiączki. To jeszcze trochę potrwa , musi być pani cierpliwa – uśmiechnął się Lekarz
- jak długo jeszcze ? Panie doktorze ! Jak długo to jeszcze potrwa ?
- pani Kasiu nie wiem. Godzinę lub dwie a może kolejny tydzień. Wszystko zależy od pacjenta . Pan Marek jest na dobrej drodze do wybudzenia . Proszę być dobrej myśli – Lekarz uśmiechnął się ciepło i odszedł zostawiając przyjaciół lekko podbudowanych myślą że ich kolega wraca do zdrowia.
- no to teraz koleżanko do domu , zjeść porządny obiad, zająć się dziećmi bo niedługo zapomną jak Mama wygląda i odpocząć – zadecydowała Iza – no chodź .
- ja zostanę i w razie czego zadzwonię – zapewnił Adam widząc wahanie w oczach Brodeckiej
- a my zajmiemy się sprawą – Basia
- właśnie dzwonił Szczepan, mamy kolejną ofiarę – powiedział Paweł wyłączając telefon- nasi są już na miejscu.
- gdzie tym razem ?- Basia
- w lasku Kabackim – odpowiedział Paweł
- poradzicie sobie ? – upewnił się Zawada
- nie odpowiadam na głupie pytania , już Ci kiedyś mówiłem – Paweł zrobił obrażoną minę i razem z Basią opuścili szpital .
Na miejscu
- cześć – przywitał się z ekipą Paweł – co macie ?
- nieciekawy widok. Ciało leżało kilka dni a ostatnie upały poważnie zaszkodziły zwłokom – Oliwia – to kobieta , nie ma żadnych dokumentów przy sobie
- czyli krótko mówiąc śmierdząca sprawa – podsumował Szczepan
Nowacki przyklęknął przy zwłokach starając się nie przeoczyć żadnego szczegółu
- jaka była przyczyna ?
- dostała tępym przedmiotem w głowę . Cios był dość mocny. Podejrzewam że doszło do uszkodzenia podstawy czaszki i wylewu krwi do mózgu – odpowiedział Leszek – ale to tylko przypuszczenia. Reszta jak zwykle po sekcji .
- a kiedy nastąpił zgon ? – Basia podeszła bliżej
- po stanie zwłok mogę stwierdzić że jakieś 4-5 dni temu – ocenił Lekarz – jak Marek ?
- budzi się powoli – odpowiedział Paweł – Baśka wszystko w porządku ?

-niedobrze mi – zawołała Nowacka i pobiegła w głąb lasku
- pójdę do Niej – Zuzia pobiegła za policjantką
- macie narzędzie zbrodni ? – zapytała Oliwia
- niestety nie. Znaleźliśmy krew na trawie , dokumentów brak – powiedział jeden z techników
- ok. To zróbcie jej parę zdjęć i spróbujcie pobrać odciski palców albo materiał genetyczny. Musimy ustalić jej tożsamość – Paweł – a kto ją znalazł ?
- strażnik miejski. Tam stoi – pokazała Ola - już z nim rozmawiałam. To jego teren. Przechodzi tędy codziennie ale dopiero dziś poczuł ten zapach .
- dobra , chłopaki wiecie co robić – Paweł wyszedł na drogę prowadzącą do lasu szukając śladów opon lub butów
- nic nie znajdziesz , w nocy padało – podeszła trochę jeszcze blada Basia
- już Ci lepiej ? – Ola
- mhm, to pewnie po tych hamburgerach – odpowiedziała Nowacka
W domu Brodeckiej .
Kasia wyszła z łazienki ubrana w szlafrok i usiadła na kanapie. Iza postawiła przed nią kubek z herbatą i talerz z kanapkami .
- nic nie przełknę
- mam problemy ze słuchem i nic nie słyszałam- zezłościła się Iza – masz to zjeść i koniec !
- zadzwonię do szpitala ! – Kasia poderwała się z kanapy ale Iza posadziła ją siłą z powrotem
- Adam jest na miejscu i obiecał że zadzwoni . Jedź , proszę Cię – Iza
Kasia w końcu poddała się , zjadła 2 kanapki i po kilku minutach spała kamiennym snem. Dziennikarka wyłączyła radio, przykryła ją kocem i zgasiła światło a sama poszła spać do pokoju dzieci.
ciąg dalszy nastąpi !

11 lipca 2010

Kłopoty kryminalnych cz.83

Zawada podpisał ostatni raport , włożył go do teczki i odłożył na stos innych akt ,które miał przekazać prokuratorowi. W biurze panował półmrok i jak nigdy przeraźliwa cisza.

- no tak , już po 21 :00 – pomyślał nadkomisarz spoglądając na zegarek . Zwykle lubił ten czas gdy zostawał sam . Wtedy mógł spokojnie przejrzeć raporty i uzupełnić zaległe akta bez wysłuchiwania kłótni pomiędzy współpracownikami. W komendzie nastał ostatnio ciężki okres, Nowaccy spędzali w pracy całe dnie i właśnie dlatego zgodził się żeby Oliwia pomagała im do czasu powrotu Marka . Mijał już tydzień od postrzelenia i operacji a Brodecki wciąż pozostawał na OIOMIE w śpiączce. Zawada ukrył twarz w dłoniach. Starał się jak mógł zachowywać normalnie i panować nad swoimi emocjami ale Marek był dla niego jak syn i z dnia na dzień było coraz trudniej zachować spokój. Miał nadzieję że Brodecki wyzdrowieje. Adam odetchnął głęboko kilka razy , zgasił lampkę , zamknął gabinet i wyszedł na zewnątrz. Wieczór był chłodny ale przyjemny po dziennym upale więc zanim wsiadł do samochodu zadzwonił do Izy.
- wracasz do domu ? – usłyszał przytłumiony głos żony
- tak, gdzie jesteś ?
- u Kasi . Zostanę tutaj - powiedziała dziennikarka
- to dobrze. Wpadnę jeszcze do szpitala – odpowiedział Zawada i wsiadł do auta i po kilkunastu minutach był już w szpitalu i skierował się na OIOM z daleka widząc Nowackich
- mieliście iść do domu – z lekkim wyrzutem odezwał się Adam
- byliśmy w domu. Łukasz jest u kolegi na urodzinach a my przyjechaliśmy tutaj – odpowiedziała Basia
- nadal bez zmian ? – Zawada podszedł bliżej szyby
- odzyskuje przytomność na parę minut i znów odpływa , zaczął reagować na bodźce – odezwał się Nowacki – zmusiłem Kasię żeby pojechała do domu, co nie było łatwe.
- wiem , rozmawiałem z Izą – Adam – idźcie do domu, zostanę przy Nim.
- dzwoń jakby co . To do jutra . Chodź – Paweł pożegnał się i razem z ociągającą się Basią wyszli ze szpitala .
Zawada wszedł na salę i usiadł obok łózka nieprzytomnego Marka . Po policzkach nadkomisarza spłynęły łzy smutku i bezradności. Najbardziej denerwowała go własna bezsilność i wyrzuty sumienia. Nie mógł pomóc Markowi , który przez Niego znalazł się tutaj zamiast cieszyć Kasią i dziećmi. Nie mógł sobie darować że uległ prośbom przyjaciela , zabrał go na akcję i nie zdążył powstrzymać przestępcy przed strzałem.
- walcz stary – odezwał cicho Adam obserwując Marka . Wydawało mu się że Brodecki poruszył ustami ale wytłumaczył sobie że osoby pozostające w śpiączce robią to nieświadomie. Siedział tak jeszcze kilka minut aż w końcu pielęgniarka kazała opuścić salę chorego więc zajął posterunek przy szybie oddzielającą salę od korytarza i został tak prawie do rana.
Gdy następnego dnia zjawił się na Komendzie zastał już Oliwkę oraz Nowackich.
- cześć – przywitał się nadkomisarz
- no hej – odpowiedziała Basia – Adam możemy mieć wolny piątek ? Chcemy z Łukaszem pojechać do Wisły. Młody w końcu ma wakacje więc niech trochę poszaleje
- jasne, nie ma problemu – Adam- przy okazji pozna Dziadka i Wujostwo
- no właśnie. Widzieli go jedynie na zdjęciach. Myślę że zostanie tam na całe wakacje – dodał Paweł – Olka nie skradaj się tylko siadaj przy biurku Marka.
- mogę ? – nieśmiało zapytała Borowik patrząc na Adama
- musisz bo inaczej Paweł będzie nadal mówił do Ciebie ” grzybku ” – zażartował Adam- witaj Rysiu. Co cię sprowadza ?
- kilka spraw organizacyjnych – odpowiedział Grodzki – po pierwsze urlopy . Musicie się określić kiedy chcecie wziąć urlop. To konieczne żeby sprowadzić ewentualne zastępstwo.
- pomyślimy nad tym . Coś jeszcze ? – Adam
- tak, udało mi się przenieść na później moją emeryturę . Uroczystość odbędzie się we wrześniu więc do tej pory będziecie normalnie pracować w tym składzie. Oczywiście dopóki Marek nie wróci – wyjaśnił kolejną sprawę Inspektor – no właśnie, co z Markiem ?
- bez zmian – odpowiedział Adam i odebrał telefon – Zawada , co ? Gdzie , zaraz będziemy.
- to do roboty – zakomenderował Grodzki i sam udał się do gabinetu a kryminalni opuścili komendę.
Na miejscu zbrodni
- cześć chłopaki , co mamy ? – jak zwykle zapytał Adam podchodząc bliżej do Leszka
- uduszenie, widzisz ślady na szyi ofiary ? – Lekarz pokazał siniaki na skórze denata
- czym się posłużył ? – zaciekawił się Paweł również przyglądając się ofierze
- cienkiego paska , znalazłem włókna na skórze – Lekarz pokazał mały woreczek
- co wiemy o denacie ? – Adam
- to Krzysztof Wójcik , lat 33 , kawaler – odezwała się Zuzia – mieszkał na Marszałkowskiej a pracował jako weterynarz . Przyjechał tu z Bydgoszczy.
- kto go znalazł ? – zapytała Basia
- tamten facet. Miał wyjeżdżać do pracy i zauważył wystający but z krzaków. Podszedł i zauważył zwłoki – wyjaśniła Zuzia
- to On zawiadomił naszych ?
- nie, zadzwonił najpierw po pogotowie bo myślał że może facet jeszcze żyje. Ratownicy stwierdzili zgon i zawiadomili Nas – dodała Ostrowska
- trzeba zawiadomić rodzinę i zajmie się tym Ola z Zuzią – Basiu weź Szczepana i pogadaj z sąsiadami . Paweł , Ty wrócisz na Komendę i postaraj się wygrzebać coś na jego temat .
- ok . A Ty ? – Paweł
- nie wiem – westchnął Zawada
- jedź do szpitala , zajmiemy się wszystkim – zaproponował Nowacki widząc zachowanie Adama.
- na pewno ?
- nie, na żarty , spadaj i daj znać jakby co – zniecierpliwił się Nowacki -zmiataj !
Nadkomisarz uśmiechnął się i odjechał w kierunku Centrum.
- to jaki plan ? – zapytała Basia
- twój i Szczepana bez zmian ale Olka i Zuzia pojadą do jego pracy czegoś się o Nim dowiedzieć – odpowiedział Paweł – a jak coś znajdę w bazach na jego temat to pomyślimy co dalej. Skontaktuję się też z wydziałem w Bydgoszczy i poproszę żeby powiadomili rodzinę.
- tak jest szefie ! – Basia zasalutowała , puściła mężowi oczko i odjechała ze Szczepanem a za Nimi Ostrowska i Borowik.
- Paweł zabezpieczyłem jego dokumenty i inne drobiazgi – do Nowackiego podszedł jeden z techników
- czyli można wykluczyć napad rabunkowy – stwierdził Paweł oglądając portfel , dokumenty , zegarek, telefon i klucze do mieszkania zabezpieczone w woreczkach . Na wyświetlaczu widoczne były informacje o kilku nieodebranych połączeniach oraz nieodczytane wiadomości. Nowacki wrócił na Komendę i wyjął telefon z woreczka. Po kolei sprawdzał wiadomości a następnie zadzwonił do operatora prosząc o sprawdzenie danych abonenta.
Szpital
Kasia znów siedziała przy łóżku Marka. Zauważyła że co jakiś czas Brodecki otwiera oczy , porusza ręką lub nogą. Wszystko trwa kilka sekund i znów przez godzinę lub dłużej nie ma żadnej reakcji . Kasia spojrzała na korytarz zauważając Adama więc wyszła do Niego przekazując najnowsze wiadomości .
- ale lekarz powiedział że to jeszcze nic nie oznacza – Brodecka spuściła głowę
- obudzi się , zobaczysz . Wszystko będzie dobrze – powiedział Adam uświadamiając sobie że powtarza to zdanie jak mantrę- jadłaś coś ?
- nie jestem głodna – odpowiedziała Kasia
- idź do bufetu i odpocznij chwilę . Posiedzę przy Nim – Adam lekko popchnął Brodecką w kierunku wyjścia z OIOMU
- dobrze, zaraz wrócę – zdecydowała się Kasia i szybkim krokiem poszła w stronę windy a Zawada wszedł na salę i usiadł na krześle i bezmyślnie wpatrywał się w szybę. Z tego stanu wyrwało go głośniejsze i szybsze popiskiwanie aparatury i głos Marka
- Marek ? – zawołał głośno Zawada – Marek obudź się !
- a da… mm – Brodecki leżał z otwartymi oczami próbując coś powiedzieć ale wychodziły tylko pojedyncze litery . Po kilku sekundach oczy chorego zamknęły się i zapadła cisza .
- powiedział Twoje imię ! – zawołała Kasia stojąca w drzwiach – słyszałeś ? Powiedział ” Adam ” Słyszałam to ! Poznał Cię !
ciąg dalszy nastąpi !!
Kochani witam po dłuugiej przerwie . Biedroneczka napisała przecudne notki . Wstyd sie przyznać ale idzie mi to znacznie gorzej niż kiedyś. Poprawię się . Dziewczyny dzięki za wsparcie ale wiem jak jest . Pozdrowienia dla wszystkich .

7 lipca 2010

9/82

Michalska zadzwoniła do mieszkania Nowackich
-Czemu mnie odprowadzacie, przecież mogłem sam wrócić?-Łukasz
Michalscy wymienili spojrzenia.Małgosia usmiechnęła się i popatrzyła na Łukasza
-Wiem,że mógłbyś wrócić sam, ale my chcemy porozmawiać z Pawłem

Po dłuższej chwili drzwi otworzył Paweł. W mieszkaniu było ciemno gdy Michalscy z Łukaszem wchodzili do środka.Chłopczyk nie zdążył zapytać czemu zgasło światło, bo nagle się zapaliło.Na końcu korytarza pojawiła się Basia z tortem w ręku.Na torcie paliły się świeczki. Nowaccy zaczęli śpiewać”sto lat”.Po chwili do śpiewania dołączyli się Michalscy.Łukasz był zaskoczony i oszołomiony niezapowiedzianą uroczystością.Po odśpiewaniu „sto lat” Basia poprosła Łukasza by nabrał dużo powietrza i spróbował zgasić świeczki
-Zanim zaczniej dmuchać, pomyśl życzenie.- przypomniał Paweł
Gdy wszystkie świeczki na torcie były zdmuchnięte zaczęło się składanie życzeń.Wszyscy wyściskali i wycałowali Łukasza.Po życzeniach Pweł z Basią zaprosili Łukaszai Michalskich do pokoju w którym był już nakryty stół.Cały pokój był ustrojony kolorowymi balonami.
- Łał, ale niespodzianka.-Łukasz rozglądając się po pokoju- Kto dmuchał te wszystkie balony?
-My!- chórem odpowiedzieli Michalscy
-Szkoda,że nie ma żadnych dzieci.-Łukasz posmutnmiał na chwilę-Ale i tak jest fajnie.
Jakby w odpowiedzi na słowa Łukasza zadzwonił dzwonek.
-Idź otwórz, to goście do Ciebie.- Paweł
Chłopiec pobiegł i otworzył drzwi. Do środka weszli dwaj chłopcy- najlepsi koledzy z czasów kiedy Łukasz był w domu dziecka.Dominik i Robert dali Łukaszowi słodycze i złożyli życzenia.

Po jedzeniu dzieci poszły razem z Łukaszem bawić się do jego pokoju. Najpierw Łukasz rozpakował wszystkie prezenty.Od Michalskich dostał Klocki lego i pomyślał by zbudować coś fajnego. Gdy koledzy Łukasza zajęci byli budowaniem toru wyścigowego dla samochodów on sam pobiegł do drugiego pokoju. Chłopiec wdrapał się Pawłowi na kolana i wyszeptał do ucha.
-Wiesz jakie pomyślałem życzenie przed zdmuchnięciem świeczek.Chciałbym by wujek Marek wyzdrowiał i żebyście byli weseli.
Pawłowi odebrało na chwilę mowę z wrażenia.Nowacki zdziwił się ,że jego syn ma takie marzenie.Łukasz wiedział,że Paweł, razem z Basią jeżdzą do szpitala do Marka. Nowaccy starali się jednak nie rozmawaić w domu o wypadku Marka i o tym w jak ciężkim jest stanie.
-Myślisz,że to się spełni?- spytał Łukasz wyrywając Pawła z zamyslenia
-Napewno.-Nowacki pocałował syna w policzek.-Jak wujek Marek wyzdrowieje to zaprosimy go razem z ciocią Kasią i z jego dziećmi.Poznasz Monikę i Anię.
-Dwie dziewczyny.- westchnął Łukasz niezbyt zadowolony
-Tak dziewczyny, ale fajne dziewczyny. Monika jest jeszcze zbyt mała by się z Tobą bawić, ale z Anią możesz się nawet zakumplować.
Łukasz spojrzał Pawłowi w oczy
-Dobra a teraz wracaj do pokoju do swoich gości, bo to tak niegrzecznie zostawiać gości samych. Możecie przyjśc jeszcze na ciasto, albo się czegoś napić.-Nowacki

Następnego dnia na komendzie
Nowaccy weszli do kanciapy kilka minut po ósmej
-Co jest? Zaspaliście po imprezie?-Zawada
-Tak. Adam,nawet sobie nie wyobrażasz jak było fajnie.-Basia
-Szkoda,że Twoja Ala jest jeszcze trochę chora, bo jakby nie była to byśmy Was z Izą i z małą też zaprosili.-Paweł
-Z Alą już jest prawie dobrze, ale ja nie mam ochoty na zabawę.
-Wiem Adam, wierz,że my też za bardzo ochoty na zabawę nie mieliśmy, ale to w końcu urodziny Łukasza-Paweł
-Chcieliśmy by chłopak je dobrze zapamiętał, bo to pierwsze które spędza z nami.-Basia
-Nie musicie się tłumaczyć, ja rozumiem.Dziecko to zawsze tylko dziecko.Basiu powiedź co tam z Markiem. Nie chciałem wczoraj dzwonić do Kasi.-Adam
-Nie dobrze.Nadal jest w śpiączce.
-No, ale coś wczoraj wspominałaś,że odzyskał przytomność?
-Tak było.Mama Marka mówiła,że wybudził się na chwilę, ale to podobno dosłownie dwie minuty nie dłużej.Nawet lekarz nie zdążył przybiec.Pielęgniarka która była bliżej i przybiegła szybciej widziała tylko jak mrugnął powiekami ale to wszystko.-Basia spuściła głowę.
-Marek coś mówił? Jego mama mówiła coś blizej jak to wyglądało?-Adam
-Z tego co mówi jego mama, jej nie poznał. Wzrok miał podobno taki nieświadomy.Mrugał powiekami i próbował poruszać ustami-Basia
-Szkoda ,że na tak krótko, odzyskał świadowmość ale to dobry znak.-Adam -Myslę,że lada dzień się obudzi nasz śpiący królewicz.
-Ja też myślę,że to dobry znak. Po tym zdarzeniu Marek znowu oddycha samodzielnie.Juz podobno zabrali respirator, bo dobrze sobie radzi na własnym oddechu.-Basia
Rozmowę przerwał dzwięk telefonu na biurku Adama. Nadkomisarz odebrał i po krótkiej rozmowie zadowolony stwierdził.
-Mamy chyba koniec sprawy.Dzwonił ten stomatolog, Julia jest u niego. chodźcie.
Wychodząc z kanciapy policjanci wpadli na prokuratora.
-Przepraszam,że przeszkadzam, ale Kulas strasznie chce rozmawiać z komisarz Nowacką
-No to ty Basia zostajesz, a my lecimy-Adam
Nie połamcie skrzydeł!- krzykneła za odchodzącymi Basia
Gdy Adam razem z Nowackim wyszli prokurator zapytał
-Gdzie ich tak pognało z samego rana, jeszcze dziewiątej nie ma?
-Obowiązki wzywają.Julia podobno pojawiła się u stomatologa, Jadą ją zgarnąć.
-O super to wyglada,że mamy koniec sprawy.-usmiechnął się prokurator
-Nie wiadomo. Jacek nie mów hop póki nie przeskoczysz.-Basia

Przed komendą
Gdy nadkomisarz Zawada razem z komisarzem Nowackim odjeżdzali sprzed komendy zobaczyli biegnacą w ich kierunku podkomisarz Borowik.Adam zatrzymał się.
-Wsiadaj!Zdążyłaś na ostatnią chwilę.
Oliwia wsiadła na tylne siedzenie.
-Gdzie jedziecie?
-To Ci się spodoba.-Adam popatrzył w wewnętrzne lusterko -Jedziemy zatrzymać Julię jak się uda.Podobno odwiedziła stomatologa i napewno nie po to by leczyć zęby.
-Super.Dzięki,że mnie zabraliście.Gdzie Basia?
-Pewnien przystojniak chciał z nią rozmawiać.-Paweł
-Aa, przystojniak czyli Dumicz tak?-Oliwia
-No wiesz ja nie wiem czy Jacek jest przystojny, ale mi nie o niego chodziło-Paweł-Kulawy sie uparł na pogawędkę z nią.

Na komendzie

-Ciekawe co on chce mi powiedzieć-Basia zeknęła na Jacka gdy razem szli w kierunku pokoju przesłuchań
-Nie mam pojęcia.Wiem tylko,że już o siódmej rano pytał o ciebie policjanta który go pilnuje.
-Tylko „Kulawy” o mnie pytał,a „Brzydal „nie?
-Brzydal nie.Facet zjadł o ósmej śniadanie, a teraz śpi w swojej celi.

Pokój przesłuchań
-Czemu chciałeś się ze mną widzieć?-komisarz Nowacka
-Julia Karmel chciała zabić Agatę.- powiedział szybko podnosząc wzrok.Zatrzymał go na biuście pani komisarz-Ładne cycki
-Nie cyckaj mi się tu, tylko gadaj!Na cyckanie nie mam czasu.-Basia
-No już powiedziałem Karmel chciał się pozbyć konkurentki.
-Można prosić dokładniej.Wczesniej mówiłeś,że chciał tylko byście okradli tego stomatologa i,żeby było na Agatę.
-Tak to prawda, ale potem ta kobieta mówiła,że chce ją zabić.Złożyła nam to znaczy mi i Brudnemu pewną propozycję.- mężczyzna przerwał i popatrzył w oczy pani komisarz
-Co jest? Płyta Ci się zacieła?Gadaj!
-Zastanawiam się co z tego będę miał.Może nie będę musiał czekać na rozprawę w areszcie jak Wam powiem jak było.
-O to ciekawe. To już przyznajesz ,że jesteś winny?Przeciez jeszcze nie tak dawno chciałeś,żeby ciebie wypuścić.
-Nadal twierdzę,że jej nie zabiłem
-To już słyszałam, co dalej?-Basia
- Powiem jak powiesz prokuratorowi,że z Wami współpracuję.
-To mogę Ci obiecać, ale nic więcej.-komisarz-Chcesz mi coś powiedzieć czy nie? zdecyduj się wreszcie!
-Chodzi o propozycję którą złożyła nam, a właściwie mi ta kobieta.Julia Karmel obiecała mi dwadzieścia tysięcy złotych za zabicie Agaty Fistaszek.Jeśli wkręciłbym w to zlecenie Brudnego to mieliśmy dostać po połowie, czyli po dziesięć tyśków na głowę.
-Aha, czyli jednak tam nad rzeką zabiliście Agatę tak?
-Powtarzam już chyba setny raz,że nie. Nie zabiliśmy jej.
-No ale chcieliście zrealizować zlecenie?-Basia
-Tak, ale to niezupełnie tak.Ja stwierdziłem,że sam zrealizuję zlecenie, Brudny nic o tym nie wiedział.Kobieta zadzwoniła do tylko do mnie z tą propozycją.
-Jestes pewnien,że tylko do Ciebie?-komisarz
-Tak.Brudny nic nie wiedział. Wtedy nad tą rzeką to ja się z nim umówiłem tam na spacer, ale on nie wiedział co chcę zrobić. Chciałem mu powiedzieć w czasie akcji, albo dopiero po fakcie.On by się nigdy na to nie zgodził, bo się bał.Poza tym on się w niej kochał.
- Mówiłeś,że dała mu kosza
-Tak, ale i tak nie zabił by jej. On był na nią zły,że dała mu kosza i,że go wysmiała, ale ją kochał nadal.
-Dobra mów dalej co się stało nad rzeką.-Basia spojrzała na zegarek bo zaczęła się niecierpliwić
-Ja wtedy za nią pobiegłem.Miałem nóż i chciałem ją zabić.Wyrwałem jej torebkę, a potem ją goniłem. Wywróciłem ją na ziemię i chciałem wyciągnąć ten nóż spod kurtki, ale wtedy strach mnie obleciał. Ja naprawdę nigdy nikogo nie zabiłem. Wtedy ona wyrwała mi się i zaczęła mnie bić. Wtedy zawołałem na pomoc Brudnego.No i dalej to już mówiłem.
-Zostawiliście ją pobitą na tej trawie nad tą rzeką?
Podejrzany przytaknął ruchem głowy.
-To wszystko?-Nowacka przerywając ciszę.
-No nie zupełnie. Ja chciałem na początku dzwonić po karetkę, by jej pomogli.Ona prosiła byśmy nie odchodzili i nie zostawiali jej tak.
-Wtedy nie było tam żadnych ludzi?
-Nie. Nie widzieliśmy nikogo.Tak ją zostawiliśmy. Nie zadzwoniłem po tą karetkę bo się bałem,że mnie zidentyfikuja po tym wezwaniu i,że do mnie oskarzą o pobicie.Potem gdy już się rozstałem z Brudnym to było jakieś pięc może dziesięć minut po tym jak ją zostawiliśmy. On poszedł do siebie do domu, a ja w swoją stronę. No i ja jeszcze….- podejrzany znowu zamilkł.
-No co jeszcze?Odjęło Ci mowę?-Basia- To ty chciałeś ze mną rozmawiać.
-No ja wtedy zobaczyłem,że ta kobieta , ta Julia dzwoniła do mnie kilka razy gdy byłem nad tą rzeką.Miałem wtedy wyciszony telefon więc nie odebrałem.Potem patrzę,że miałem chyba z 10 połączeń od tej Julii.Poza tym nagrała się na mi na sekretarkę.Pytała czy wykonałem zadanie i ostrzegała bym nie spie…. tego. Przestraszyłem się, ręce mi się trzęsły, ale zadzwoniłem do niej. Powiedziałem jej,że przepraszam, ale nie wykonałem zadania w pełni. Tylko tyle.
-Czy Julia Karmel wiedziała,że planujesz ją zabić właśnie nad Wisłą?-Basia
-Tak. Ona wiedziała, bo sama podsunęła mi to miejsce. Powiedział,że z rana Agata tam częto biega.Możliwe,że Julia poszła tam wtedy tego dnia i poprostu Agatę zabiła
-Masz rację to nie było trudne po tym jak ją skatowaliście-komisarz Nowacka-Dziekuję,że mi powiedziałeś o tym.

Basia wyszła i stanęła zza lustrem obok Dumicza i Grodzkiego
-Co o tym sądzicie?
-Dobra robota.-Grodzki
-Byłaś świetna. Przesłuchanie pierwsza klasa.- prokurator pochwalił panią komisarz
- No nie udawajcie.W końcu to on chciał ze mną gadać a nie ja.W sumie nic nie musiałam wyciągać, bo wszystko sam powiedział-Basia

Pod drzwiami mieszkania stomatologa.Policjanci słyszeli odgłosy kłótni dobiegające zza drzwi.

-Oliwia zostań tu-Adam
Podkomisarz spojrzała smutnym wzrokiem
-Nie masz broni, a oni nie są nastawieni pokojowo- wyszeptał i spojrzał na Nowackiego.
Oliwia oddaliła się trochę drzwi, a Adam z razem z Pawłem weszli do środka

Do pokoju weszli w chwili gdy Julia groziła mężczyźnie pistoletem
-Policja!!! rzuć to!!-Adam
Julia odwróciła się szybko i chciała nacisnąć na spust, ale Paweł strzelił jej w rekę.Kobieta odruchowo puściła broń chwytając się za bolący nadgarstek.
-Jesteś zatrzymana za zabójstwo….-nakomisarz wyrecytował Juli Karmel formułkę i zakuł w kajdanki.Potem przekazał zatrzymaną Nowackiemu.Zawad podszedł do przearżonego dentysty i spytał czy nic mu ie stało.
-Nie. Na szczęscie jestem cały. Dziękuję,że tak szybko przyjechaliście.Ona się wciekła jak odrzuciłem jej zaloty i powiedziałem,że kochałem Agatę.-dentysta- Do tej pory trudno mi uwierzyć w to,że Julia zabiła Agatę. Nie myslałem,że mogła się posun ąc do czegoś takiego.
Mężczyzna stanął przed swoją byłą koleżanką
-Jesteś potworem! Nie moge pojąć dlaczego to zrobiłaś!
Na policzkach podejrzanej pojawiły się łzy
-Bo Cie kocham. Zrobiłam to z miłości.Kocham Cię Antek.Nie mogłam znieść,że ta idiotka jest z tobą,że z tobą rozmawia, że Cie dotyka.Nie mogłam.
-Morderczyni! Nie wiesz co to miłość!!!- krzyknął jeszcze dentysta gdy policjanci wychodzili z podejrzaną z mieszkania.
-Wybacz miiii, Zrobiłam to dla nassss.- podejrzana cały czas łkając

Na komendzie
Po krótkim przesłuchaniu podejrzanej prokurator wszedł do kanciapy.
-Gratuluję!Dobra robota.Julia potwierdziła mi tylko to co wykrzyczała Wam przy zatrzymaniu.eciłem jeszcze badania psychiatryczne, bo obawiam się,że ta kobieta nie jest całkiem zdrowa.-Dumicz- Dokończcie raporty,a potem możecie iść do domu

Po wyjściu Dumicza
-To ja już sobie pójdę.Fajnie,że skończyliśmy tę sprawę.Cześć!-Oliwia kierując sie do wyjścia
-Olka poczekaj!-Adam
-Chcesz żebym jeszcze została i pomogła z tymi zaległymi raportami i aktami?-podkomisarz popatrzyła na nadkomisarza
-Nie Ola, chcę prosić byś z nami została do powrotu Marka.
-Naprawdę?- zdziwiona podkomisarz- Myślałam,że nie chcesz bym Wam pomagała.
-Chodź pójdziemy do Grodzkiego i załatwimy to formalnie.Będziesz pracować z nami na zastepstwo za Marka do jego powrotu.-Adam spojrzał na Oliwię.-Co tak stoisz, myslałem,że tego chcesz.
-Dziękuję!-Oliwia rzuciła się Adamowi na szyję
-Olka nie musisz mi aż tak dziękować.Może powinnaś podziękować też Pawłowi, bo rozmawiał ze mną w tej sprawie.Obiecał,że się postara by już nie było zgrzytów po między Wami.
Oliwia puściła Adama i podeszła do Nowackiego
-Dzięki Paweł!
-Podziękuj raczej Basi, to ona suszyła mi głowę za te moje wygłupy.
Oliwia przytuliła się do przyjaciółki
-Dzięki! Cieszę się,że znów będziemy razem pracować.
-Głupio mi Was rozdzielać, ale chyba musimy iść, nim pójdzie do domu.

Koniec cz. 82.

Dziekuję Wam za miłe komentarze i zapraszam do dalszego śledzenia bloga i czytania notek. Na bloga wraca teraz alice_b, no i mniejmy nadzieję,że Marek- śpiżcy królewicz wreszcie się obudzi.

3 lipca 2010

8/82

Szpital- wieczór około 17tej

Zawada i Nowaccy idąc korytarzem zobaczyli stojącą i opierającą się o szybę Brodecką
-No i oczywiście cały czas tu jest.-Basia-Podobno siedzi tu codziennie od rana do późnego popołudnia.Lekarz i pielęgniarki nie dają sobie już z nią rady.
- Basiu, chyba sama wiesz ,że z upartą Kasią trudno dać sobie radę- Paweł-Zamkniesz jej drzwi przed nosem to wejdzie oknem,ona już taka jest.
-Musimy ją wyrwać jutro na obiad.-Adam

Kasia nawet nie zwróciła uwagi na podchodzących do niej przyjaciół.Dopiero jak Basia pocałowała ją w policzek odwróciła się w jej stronę.Oczy miała zaczerwienione a po jej policzkach ciekły łzy.Basia przytuliła przyjaciółkę
-Nie płacz kochana. Jesteśmy tu z Tobą, będzie dobrze.
-Musisz być silna dla niego.-dodał Paweł
Kasia wyrwała się z uścisków przyjaciółki i popatrzyła w oczy Pawłowi.
-Ja już nie mam siły.Wszystko się skończyło.Zobaczcie on tu od tygodnia leży jak kłoda i nawet nie drgnie, a dzisiaj jeszcze te problemy z oddychaniem.-Kasia wybuchneła głośnym płaczem -Nie podejrzewałam,że to będzie takie trudne, patrzeć na niego jak jest w takim stanie.On już chyba nie chce żyć.
-Kasiu tak nie można – Adam – Marek wciąż walczy. Nie wolno ci tak mówić.Nie możesz wątpić.
-A czemu to nie wolno mi wątpić?- spytała Brodecka ocierając łzy ręką.- On już nawet nie oddycha samodzielnie.Dziś podłączono mu respirator.
-Kasiu pamiętam, gdy po wypadku samochodowym leżałem w spiączce.Uwierz mi,że Marek chce żyć, on walczy. – Paweł- Markowi jest teraz dobrze, bo nie czuje bólu i nie cierpi.Zbiera siły.
-Jutro o 14tej idziemy do „Do Lucynki” na obiad. Basia po Ciebie przyjedzie.-Adam
-O 14tej? To znaczy,że robimy sobie przerwą w środku dnia pracy?- zdziwił się Paweł
-Dokładnie tak. Kasiu będzie nam miło jak wybierzesz się z nami. – Adam
-Ja nie mogę Marka tak tutaj zostawić i iść z Wami na obiad.Przykro mi.
-Nie Kasiu, ty nie masz wyjścia.Skoro Adam daje nam wolny czas w środku dnia na obiad to ty też możesz.-Basia-Przyjadę po Ciebie i zabiorę siłą. Jak będzie trzeba to użyję tego – Basia pokazując kajdanki przypięte do paska od spodni.

Rano na komendzie
-Adam ty serio myslisz,że Kasia pójdzie z nami na ten obiad?-Paweł -Nie wiem czy z tym obiadem to trafiony pomysł.
-Pomysł jest jak najbardziej trafiony, bo już jest naukowo udowodnione,że dobrze odżywiony mózg pracuje lepiej i szybciej.-Adam – To czy Kasia pójdzie z nami zależy od Basi i jej siły perswazji.Zawada spojrzał na Nowacką i się usmiechnął
-No a co powie Dumicz na to,że zrywamy się z komendy w środku dnia na obiad?-zapytał Nowacki
-Nic nie powie , pójdzie z Wami.- odezwał się prokurator
Policjanci popatrzyli zaskoczeni, bo nie spodziewali się prokuratora akurat w tym momencie.
-Zaniemówiliście z wrażenia, czy nie chcecie ze mną iść na obiad?- Jacek Dumicz- Jeśli nie chcecie to szkoda.

-Właśnie miałem Ci to Jacek zaproponować.- Adam
-Oj Adam, Adam nie podlizuj się tak.- zażartował prokurator- Znaleźliście tę tajemniczą kobietę?
-Nie.- Adam -Wyprowadziła się z mieszkania w którym wynajmowała pokój i słuch po niej zaginął.
-To ją znajdźcie,skoro jesteście tacy dobrzy jak o Was mówią.-Jacek spoglądzając na twarze komisarzy -Jak Marek?Byliście wczoraj w szpitalu?
-Tak byliśmy. -Adam- Niestety nadal bez zmian
-Jak to bez zmian?-Basia- Jest gorzej niż było.Wcześniej oddychał samodzielnie, a teraz oddycha za niego respirator.
-Nie dobrze- zasmucił się prokurator, a po chwili dodał.-Słuchajcie musimy wypuścić Janasa. Nie macie na niego bezpośrednich dowodów na to,że maczał palce w tym zabójstwie.
-No nie mamy, ale nie mamy też absolutnej pewności,że chociażby nie pomagał w zabójstwie.-Adam
-Trudno, minęło 48 godzin i musimy go puścić.
-A co z Brzydalem i z Kulasem?-Basia
-Jeszcze ich potrzymamy.- prokurator-Niestety twardych dowodów na nich też nie macie.W gorszej sytuacji jest Kulas, bo pod paznokciami ofiary zabezpieczono jego naskórek.Co prawda obaj przyznali się do pobicia, ale to za mało.Nadal nie wiemy co dokładnie stało się nad rzeką.-Dumicz wyszedł.
-Adam! Z tego co sobie przypominam, to ten stomatolog mówił,że ta Julia była chyba właścicielką sklepu z używaną odzieżą.- Paweł – Trzeba to sprawdzić.
-No to możesz jechać, tylko nie wiem gdzie pojedziesz. -Adam-Takich sklepów jest w Warszawie bardzo dużo, a facet nie wiedział który to.
-To co, może odwiedzimy wszystkie?-Basia- Przy okazji kupię sobie troszkę fajnych ciuszków.
-Chętnie tylko ich w Warszawie jest ze dwadzieścia, albo wiecej.W takim tempie możemy nie zdążyć nie tylko na obiad ale i na kolacje.-Adam
-Gdzie chcecie zdążyć?-spytała Oliwka która własnie weszła
-Na 14tą idziemy razem z Kasią na obiad.-wyjaśnił Adam
-No a teraz co?-Olka
-Paweł chce jeździć po wszystkich sklepach z używana odzieżą, bo właścicielką jednego z nich jest prawdopodobnie Julia Karmel
- U nas na osiedlu jest taki jeden sklep.Jakiś czas temu kupiłam tam sobie fajne szorty. Tu gdzieś mam paragon.- Oliwia zaczęła przeszukiwać kieszenie swoich spodni
-I co z tego?-Paweł- Chcesz się pochwalić jak tanio zapłaciłaś
-Nie zupełnie -Oliwia wyciągnęła paragon.- Już dawno kojarzyło mi się to nazwisko, ale nie wiedziałam skąd.Patrzcie „Sklep „JUMEL”, sprzedawca Jan Karmel. Pokomisarz pokazała nadkomisarzowi świstek wyjęty ze spodni.
-Faktycznie to samo nazwisko.- Adam- Myślicie,że to może coś znaczyć?
-Nie wiem. Sprawdźmy to.- Oliwia idąc w kierunku wyjścia
-To napewno zbierzność nazwisk.Karmelów jak psów.-niezadowolony Paweł
-Czemu się tak dąsasz? Dlatego,że to nie był Twój pomysł?-Oliwia
-Wcale nie dlatego,że nie ja to wymysliłem.-Nowacki-Wydaje mi się poprostu,że to strata czasu.Przecież Julia Karmel jest panną.
-A czy ja mówię,że ten Karmel to jej mąż?Może to jej brat, albo kuzyn?
-Zamiast się sprzeczać czy warto jechać , chodźcie już.- zawołał Adam

„JUMEL”- sklep z używana odzieżą

Oliwia pewnym krokiem podeszła do lady i odezwała się do młodej ekspedientki
-Czy jest dzisaj pan Karmel?
-Nie ,obawiam się,że już go nie ma. O co chodzi?
-Jestem z policji.-Oliwia pokazując odznakę.-Kto jest właścicielem tego sklepu?
-Pan Karmel i jego siostra, ale jej dawno tu nie było.To właśnie jej był pomysł by sklep nazwać JUMEL- JU – od Julii, a MEL od Karmel ma się rozumieć.
- Czy to jest ona?-Oliwia pokazała zdjęcie podejrzanej.
-Tak, chyba tak.Tylko,że właścicielka ostatnio jak ją widziałam miała rude włosy.
-Napewno rude, a nie czarne?- Adam, który właśnie podszedł do lady
-Tak rude. To był jej naturalny kolor włosów, ale go nie lubiła.Pewnie pofarbował się na blond.
-Kiedy ostatni raz ją pani widziała?-Oliwia
- Nie wiem dokładnie, ale to było jeszcze przed moim dwutygodniowym urlopem. Lepiej by było gdyby państwo porozmawiali z szefem.Podam numer jego komórki proszę chwilę zaczekać-kobieta znikła na zapleczu.
Oliwia spojrzała na Pawła i Basię stojących przy drzwiach i puściła oczko do Nowackiego.Podkomisarz była z siebie dumna.Za kilka minut pojawiła się ekspedientka i dała policjantom karteczkę z numerem komórki szefa i jego adresem zamieszkania.

Zadzwonię od razu stwierdził Zawada biorąc kartkę ze sklepowej lady.Niestety właściciciel nie odbierał telefonu. Nadkomisarz zadzwonił jeszcze raz a potem jeszcze kilka razy aż w końcu zrezygnował.

Na komendzie kilka minut przed 13tej
-Basiu jedź po Kasię do szpitala.Ja pojadę jeszcze do patologa po ostateczny raport i ostateczne wyniki z laboratorium-Adam.-Kilka minut po 14tej wszyscy spotykamy się
„U Lucynki”
-A co jeśli nie uda mi się jej wyciągnąć?
-Ja nie widzę takiej opcji.To polecenie służbowe.
-Spróbuję je wykonać-Nowacka wychodząc z pokoju.
-Myślicie,że ten Karmel może coś wiedzieć na temat siostry.-Oliwia- Właśnie do niego dzwoniłam,ale znów nie odbiera.
-Trzeba pojechać do niego do domu.-Adam -Być może tam znajdziemy Julię. Paweł, może mógłbyś faceta odwiedzić?
-Pojadę z Tobą.-Ola bez czekania na odpowiedz Pawła skierowała się do wyjścia
-Zdążymy w godzinę?- Nowacki spojrzał na zegarek.-Może pojedziemy jutro?
-Jutro to będzie futro Paweł, jedziemy-Oliwia
-Oliwia ma racje, nie ociągaj się.-Adam-Chodźcie podrzucicie mnie do patologa.

„U Lucynki”
Przy stole siedział już Adam i czekał na przyjaciół.Wysłał smsa do Dumicza.Po kilku minutach do stolika przy którym siedział Zawada podeszła Lucynka by przyjąc zamówienie
- Narazie nic nie podawaj,bo czekam na resztę grupy.- Adam uśmiechając się
-To tu ma być więcej głodomorów?W takim razie podejdę do Was jak już wszyscy
będą.Lucynka odeszła do innego stolika.Adam patrząc przez okno dostrzegł samochód Pawła. Po chwili Paweł z Oliwią weszli do lokalu.
-Nie ma jeszcze dziewczyn?-Oliwia
-No nie ma, ale wy siadajcie.-Adam-Zanim przyjdzie Basia z Kasią, mówcie co ze sprawą.
-Nic.Rozmawialiśmy z bratem Julii, ale nic z tego nie wynikło.Nie potrzebnie tam jechaliśmy-Paweł
-To czy potrzebnie, czy niepotrzebnie wiecie dopiero teraz.-Adam
Po chwili do stolika podszedł prokurator
-Cześć, mogę się przyłączyć?
-Siadaj – Zawada pokazał mu krzesło obok siebie.
-Jak tam ze sprawą? – prokurator
-Nie będziemy rozmawiać o sprawie, przyda nam się chwila oddechu.-Adam spojrzał na Jacka- Mają tu naprawdę dobre jedzenie. Cieszę się,że się z nami wybrałeś
-Ja tylko na chwilę, ale też się cieszę,że zjem obiad w waszym towarzystwie
Zawada zobaczył Nowacką i Brodecką zbliżające się do stolika
-Idą nasze koleżanki, więc możecie zacząć myśleć o tym co chcecie jeść.

-Czy mogę już przyjąć zamówienie?-Lucynka podeszła do piątki przyjaciół
-Tak.Ja poproszę pierogi z mięsem, a wy co tam chcecie?-Adam spojrzał na przyjaciół
Basia z Pawłem zamówili panierowne udka z kuczaka z frytkami Oliwia placki ziemniaczane, a Dumicz pierogi ruskie
-A ty Kasiu co?-Lucynka spojrzała na Brodecką, która wciąż wertowała menu nie mogąc się zdecydować
-Nie wiem. Nie jestem głodna,może tylko kawę poproszę.
-Kasiu ty musisz coś zjeść. Jak wszyscy to wszyscy.-Basia
-No dobrze, to wezmę sałatkę grecką, a tę kawę poprosze później, dobrze?

Po dwudziestu minutach Lucynka przyniosła zamówione dania.Wszyscy oprócz Kasi jedli z apetytem.Prokurator zjadł najszybciej i już po dziesięciu minutach się pożegnał.Brodecka podparła głowę lewą ręką, a prawą grzebała widelcem w sałatce.

-Czemu nie jesz?-Oliwia spoglądając na Brodecką-Myśmy już prawie skończyli.
-Jem, tylko powoli.-odpowiedziała Kasia,poczym nabiła na widelec kawałek pomidora, a potem oliwkę -Mniam smaczne te oliwki
-Uważaj koleżanko, chyba siedzisz za blisko Kasi-Basia szturchając lekko Oliwkę łokciem
-Ja się nie boję – Oliwia- Mam dosyć grubą skórkę i jestem trochę niedojrzała.

Wszyscy łącznie z Kasią zaczęli się śmiać
-Co tam u Was? Jak ma sie Łukasz?-Adam do Pawła
-Wszystko dobrze.Ostatnio kupiłem Łukaszowi rower na urodziny i teraz od trzech dni każdą chwilę chce spędzać na świeżym powietrzu.Ostatnio był na rowerze z Gosią jak my byliśmy w pracy.
-To już duży chłopak z niego.Skończył 7lat?-Adam
-Tak, kilka dni temu. Dzisiaj planujemy zrobić mu przyjęcie niespodziankę.Wczoraj w nocy Basia upiekła jego ulubioną szarlotkę. Ja zamówiłem tort w cukierni
-A jak tam w przedszkolu?Zaklimatyzował się?-Kasia
-Jest w zerówce, a od września idzie do pierwszej klasy.Teraz od połowy lipca będzie miał wakacje.- Basia -Na początku było mu trochę trudno dogadać się z nowymi kolegami, ale już jest dobrze.Szybko się uczy. Już zna wszystkie litery i nawet dobrze czyta łatwiejsze teksty.
-Basia ma racje.Jak jedziemy gdzieś autem czy gdzieś idziemy to on czyta napisy na witrynach sklepowych i tablice rejestracyjne samochodów..Czasami pyta co to za litera jak zapomina, ale to żadko.-Paweł

Rozmowę przerwał nagle dzwięk komórki Kasi.Zdenerwowana Brodecka zaczęła szukać w pośpiechu telefonu w torebce.Gdy telefon przestał dzwonić Kasia wreszcie go wyciągneła z boczej kieszonki.Popatrzała na wyświetlacz, poczym wybiegła z lokalu.
-Ciekawe co się stało?-Basia-Pewnie coś z Markiem
-Może wyjdź do niej i dowiedź się.-zaproponował Paweł
-A potem odwieź ją do szpitala!- zawołał Adam gdy Basia już była prawie przy wyjściu.

Po krótkiej chwili Basia znowu znalazła się przy stoliku.
-To była mama Marka.Podobno odzyskał na chwilę przytomnośc, ale nie był za bardzo świadomy.Jadę z Kasią do szpitala dowiedzieć się czegoś więcej
-Dobrze, to my wracamy na komendę-Adam spoglądając na Pawła i Oliwię
-Basiu, tylko bądź o 17tej w domu, bo na 18stą poprosiłem Michalskich by przyszli z Łukaszem- Paweł .-Mają odebrać go z przedszkola a potem zabrać na chwilę do siebie.
-Dobrze, zdążę.Nakryj tylko do stołu i włóż soki do lodówki by były zimne.-Basia

1 lipca 2010

7/82

Kilka minut przed szóstą rano Nowackich zbudził dźwięk dzwoniącej komórki Pawła
-Kto to byyłł-Basia zaspanym głosem gdy mąż skończył rozmawiać
-Adam.Chodź Basia zbieramy się.Jedziemy na miejsce zbrodni.
-Po co?- spytała Basia idąc do łazienki
-Nie wiem, chyba coś znaleźli. Pospiesz się! -Paweł

Gdy Paweł był w łazience Basia napisała smsa do Oliwi.

Nowaccy podbiegli do Adama, który stał z w otoczeniu kilku policjantów i techników nad rzeką
-Cześć! Macie coś nowego?-Paweł
Adam kucnął i wskazał krzak rosnący niedaleko rzeki.
-Tutaj znaleźli kępki włosów.- wyjaśnił
-Może należały do ofiary?-Basia
Adam pokręcił przecząco głową, a jeden z techników pokazał foliowy woreczek w którym znajdowała się kępka czarnych dosyć długich kręconych włosów.
-Cześc co macie? Przepraszam,że dopiero teraz jestem-do zebranych podeszła podkomisarz Borowik
-Co ty tu robisz?- zdziwił się nadkomisarz
-Basia mnie powiadomiła więc jestem- Oliwka
-Grzybku, czego tu szukasz?Twoje miejsce jest w lesie. – Paweł szepnął Oliwce do ucha
-Spadaj-wysyczała przez zęby
-Nie wiedziałem,że grzybki rosną nad rzeką.-Paweł na głos
-Cicho! To nie miejsce na żarty.-Oliwia kopiąc Pawła w łydkę.
-Ałała-krzyknął tak głośno,że nie tylko stojący najbliżej technicy spojrzeli w ich stronę.Obejrzeli się też wszyscy policjanci pilnujący tego terenu i przypadkowi przechodnie.
Adam rzucił natychmiast Oliwi i Pawłowi ostre spojrzenie.Nadkomisarzowi było w tej chwili wstyd za swoich ludzi.

Na komendzie

-Co sądzicie o tym znalezisku?-Adam
-Byłem prawie pewny,że za tym zabójstwem stoi Brzydal z Kulawym.No a tu się okazuje,że ci faceci mogli mówić prawdę. -Paweł- Zostawili pobitą dziewczyne i poszli.Potem ktoś przyszedł i ją utopił, nie wiem tylko dlaczego?
-Tym kimś była prawdopodobnie kobieta.-stwierdziła podkomisarz
-Skąd ta pewność-Paweł – Przecież niektórzy faceci też noszą długie włosy
-Według mnie to były włosy kobiece. -Oliwka
-Wszystko się wyjaśni jak zrobią badania.Nie sprzeczajcie się, bo nie ma o co.
- Adam -Dziewczyny zajmą się pisaniem raportów a ty Paweł chodź ze mną.
-Pojedziemy do stomatologa?- zapytał komisarz domyślając się
-Tak.Musimy przejrzeć notes w którym Agata zapisywała pacjentów.Po za tym spytamy dentystę o tę tajemniczą kobietę o której wspominała pani Motyl. Oliwia pamiętasz, ty byłaś przy tej rozmowie.-Adam
-Tak pamiętam-Oliwia- Adam ja mam jeszcze pytanie.
-O co chodzi?
-Mam dużo urlopu do wykorzystania w drugiej pracy i chciałam spytać czy mogłabym może oficjalnie popracować tu za Marka?-podkomisarz
Adam spojrzał na Oliwię i się zamyślił.
-Nie wiem, pomyślę nad tym.- odpowiedział po chwili poważnym tonem
Potem skierował się do wyjścia
-Adam no, co ty.-Basia.-Nie chcesz by Oliwka z nami pracowała?
-Nie wiem czy chcę. Oliwia jesteś dobrą policjantkom i nie mam co do tego wątpiliwości, ale ostatnio widzę,że twoje relacje z Pawłem nie są najlepsze.No a to co odstawiliście dzisiaj z rana na miejscu zbrodni najlepiej o tym świadczy.- nadkomisarz
-Adam to tylko żarty były.- odezwał się Nowacki
-Żarty żartami, ale trzeba umieć zachować w tym umiar i mieć wyczucie sytuacji.Marek walczy o życie w szpitalu, a wy tak jawnie i przy obcych się wygłupiacie. Powiem wam,że dzisiaj to poprostu było mi za was wstyd.Chodź Paweł idziemy, bo szkoda czasu.

Po wyjściu Adama i Pawła Basia zaczęła pisać raport z przesłuchania Grzegorza Brudnego, a Oliwia oparła się o ścianę i patrzyła w okno.
-Widać,że mi Paweł już robotę załatwił.-Oliwia przerwała panującą ciszę
-Spokojnie Olka Adam przemyśli i przyjmie cię do zespołu,a co do Pawła to się nie przejmuj-Basia
-Łatwo ci mówić to twój mąż, a poza tym pod twoim adresem nie rzuca żadnych bzdurnych uwag.
-Olu, Paweł już taki jest.Taki ma charakter, lubi sobie pożartować Ja uważam,że te wasze relacje nie są złe, a te żarty rozluźniają atmosferę.-komisarz Nowacka
-No, ale Adam ma jak widzisz inne zdanie.Poza tym Paweł mógłby rozluźniać atmosferę w inny sposób niż śmiejąc się ze mnie.Ja już chyba lepiej dogadywałam się z Markiem niż z Pawłem.
-Oj Olka chyba zapomniałaś już co było z Markiem i z innymi.Pamiętam,że na początku to nawet Szczepan potrafił nazwać cię Purchawką albo Grzybkiem.Marek też nie był święty.Sama kiedyś słyszałam jak mówił Adamowi,że ty masz jeszcze mleko pod nosem i ,że żółtodziub jesteś.

Po kilku godzinach na w kanciapie
-Jak wam poszło u stomatologa?Dużo czasu wam to zajęło.-Basia spoglądając na zegarek
-Szukaliśmy też tej tajemniczej kobiety.Dentysta mówił,że to jakaś jego stara znajoma. Siostra jego kolegi ze studiów.-Paweł
-Znaleźliście ją?-Basia
-Nie.Byliśmy u kobiety u której niedawno wynajmowała pokój, ale już się wyprowadziła.-Adam
-Może wprowadziła się do stomatologa.-Basia
-Nie sądzę.Facet mówił,że po śmierci Agaty widział tą kobietę tylko raz.-Adam.-Spotkali się przypadkowo na mieście.
-No i co? Później się nie widzieli?-Oliwia
-Z tego co on mówił to wynika,że nie.-Paweł
-Adam, a może by jeszcze pomęczyć Brzydala, albo Kulasa. Może coś nam powiedzą?-Basia
-Jak chcesz możesz spróbować coś z nich wycisnąć.-Adam – Z którym najpierw chcesz rozmawiać?
-Może z Brzydalem.Pamiętam,że wczoraj coś wspominał jakoby to dentysta miałby zabić Agatę.Nie zaszkodzi dalej pomęczyć ten wątek.-Basia

Nadkomisarz poprosił jednego z policjantów o przyprowadzenie podejrzanego do pokoju przesłuchań.

-Co jeszcze chcecie wiedzieć?- zapytał Brudny gdy policjant prowadził go do pokoju przesłuchań
-Spokojnie. Pani komisarz z tobą porozmawia to się dowiesz.
-A jak nie będę chciał z nią rozmawiać to co?
Policjant nie odpowiedział tylko wrowadził Brudnego”Brzydala” do pokoju i kazał usiąść na krześle.
-Dzień dobry -przywitała się komisarz-Jak się spało?
-Dla kogo dzień dobry to dobry, ala mnie nie najlepszy.Czego pani znowu chce?Ja już wszystko powiedziałem.
-Chciałam zapytać o Julię Karmel, to podobno znajoma tego dentysty.
-Nazwisko mi nic nie mówi, chyba nie znam.Chociaż…- Brudny zamyslił się na chwilę
-No co?Przypomina pan sobie coś?
-Zdaje się,że Kulas wpadł kiedyś na taką jedną ,która kręciła się często koło tego gabinetu.Zwykle wieczorami czekała na tego dentystę jak skończy pracę.
-Jak wyglądała?
-Ja nie wiem.Zapytajcie Kulasa.Ja ją kiedyś widziałem razem z tym doktorkiem, ale wtedy było ciemno.-podejrzany
-Mam jeszcze jedno pytanie-komisarz Nowacka.-Wczoraj coś pan wspominał jakoby ten dentysta miał powód by zabić swoją asystenkę, dlaczego?
-Ja tam nie wiem, czy miał powód czy nie. Kiedyś słyszałem tylko jak się kłócili.Stałem wtedy pod oknem i słyszałem.
-A co dokładnie pan słyszał?
Podejrzany wzruszył ramionami i oparł się o oparcie krzesła
-Nie pamiętam dokładnie.Ona krzyczała coś,że chce odejść i,że nie jest gotowa, no a on się wtedy bardzo zdenerwował.Krzyczał,że nie pozwoli jej odejść i,że nie może jesj pozwolić, bo chce mieć okazję by chociaż patrzeć na nią.

Po przesłuchaniu Basia sama odprowadziła „Brzydala”do celi, a na rozmowę wzięła drugiego z podejrzanych Dariusza Kulasa.Kiedy komisarz szła do pokoju przesłuchań razem z podejrzanym,zaczepił ją Adam.Nadkomisarz poprosił ją na chwilę rozmowy.Basia zostawiła więc na chwilę podejrzanego w pokoju przesłuchań z policjantem a sama wyszła do Adama.
-Coś się stało?- zapytała
-Dzwonili właśnie z laboratorium.Te włosy należały do kobiety i były farbowane.-Adam
-Myslisz,że należały do tej Julii, znajomej dentysty?
-Nie wiem.Idź pogadaj z Kulasem.-Adam-Pokaż mu to zdjęcie.
-To ona?
-Tak Basiu.To Julia Karmel.Dostałem do zdjęcie od dentysty

Komisarz Nowacka weszła do pokoju przesłuchań i rzuciła zdjęcie na stół.Kulas nie czekając na pytanie ze strony komisarz
-Znam tą lalkę.
-Co to za jedna?
-Często bywała u tego doktorka.Podobał jej się i to bardzo.Denerwowała ją ta jego asystentka i to,że doktorek na nią wcale uwagi nie zwracał.A ta lalka ze zdjęcia strasznie biegała za tym doktorkiem.Nawet chciała,żebym razem Kulasem włamał się do tego doktorka no i,żeby było,że to niby ta Agata.
-No ale jak mieliście to zrobić?
-Mieliśmy zwinąć tej Agacie klucze a potem wejść i zabrać pieniądze z kasetki.No ale my woleliśmy włazić przez okno.- roześmiał się Kulas
-Dlaczego?
-No dlatego,że Brzydal tak jak doktorek był zabujany w tej Agacie.On na początku nie chciał by jej stało się coś złego.Biedny Brzydal miał nadzieję,że ta Agacia pójdzie z nim do łóżka.
-No to dlaczego ją pobił?
-W mojej obronie.Wtedy nad rzeką jak ona zaczęła mnie bić i drapać to zawołałem Brzydala, no i przyłozył jej parę razy.Poza tym wtedy to on już był zły na nią, bo dała mu kosza.
-No, a wiesz może gdzie możemy znaleść tę Julię?
-Nie wiem.Ona dawno się z nami nie kontaktowała

Po przesłuchaniu Basia poszła za lustro weneckie do kolegów.
-Gdzie Oliwia? spytała zdziwona nieobecnością koleżanki.
-Poszła do domu.-Paweł
-Co myślicie?-spytała spoglądając zza szyby na „Kulawego”.
-Bardzo prawdopodobne,że to Julia jest zabójczynią.-Adam-Zazdrosna kobieta jest zdolna do wszystkiego.
-No ale to blondynka, a znalezione włosy są czarne.-Paweł
-Ach Pawełku sam jesteś blondynek-zaśmiał się Zawada-Przefarbowała włosy
-A masz coś do mojego koloru włosów?-Nowacki
-Nie absolutnie nic.Tylko mógłbyś czasami więcej myśleć.To nie boli-Adam idąc w kierunku kanciapy

ciąg dalszy nastąpi!
Dziś notka krótsza, ale zdecydowałam się mimo wszystko ją opublikować.