6 lipca 2008

Kłopoty kryminalnych cz.66

Gdynia Orłowo , Motel niedaleko plaży

Przyjaciele ulokowali się w pokojach.
-Piękny widok na plażę- weschnęła Basia do Pawła-Zbieraj się lecimy.
-Spokojnie trzeba się rozpakować.- A potem spać- ziewnął
Usłyszeli pukanie do drzwi
-Proszę!- Baśka podnosząc się z kanapy
-Cześć kochani, mam nadzieję, że Wam niczego nie brakuju. Jak co to słucham.-Mama MArka
-Nie, jest cudownie , dziękujemy. Zaraz idziemy na plażę-Baśka
- Marek i Kasia wybiorą się z Wami byście się nie zgubili.Wieczoremna plaży jest bardzo romantycznie-pani Brodecka
-Z pewnością ma pani racje!-Basia wyglądając przez okno
Nawaccy razem z Brodeckimi wybrali się na plaże.
-A gdzie są Michalscy?- spytała nagle Basia
-Pewnie spią- odezwał się Marek
Basia stanęła w pewnej chwili
-Ściągam te buty.
-Jak chcesz, tylko uważaj bo tu mogą być szkła. Nasze plaże niestety nie są zbyt czyste.- Marek
-Patrzcie! Czy to nie Adam z Izą?-zauważyła nagle Kasia-Zawołajmy ich
-Cii- Paweł przyknął palec do ust. Zostawy Młodą Parę w samotności. Niech się sobą nacieszą
Nowaccy i Brodeccy odwrócili się i poszli wdrugą stronę
-Co robimy jutro?Dokąd jedziemy?- Basia pełna entuzjazmu
-A dokąd chcecie jechać?Może do Sopotu?A może zostaniemy w Gdyni pójdziemy na Kamienną Górę. Z tamtąd jest piękny widok na nabrzeże.
-Tu jest tak pięknie,że możemy zostać cały dzień na tej plaży- Paweł
-Ty leniuszku!-Basia szturchnęła męża
-Podejmijcie w końcu jakąś decyzje.- odezwała się Brodecka
-Może porozmawiamy jutro rano z Adamem i z Izą i z Michalskimi.Razem coś wymyślimy-Basia

Rano wszyscy spotkali się w Motelowej restauracji na śniadaniu
-No to co robimy spytał Marek?
-Jedziemy do Sopotu!- powiedziały prawie jednoczeście Basia i Gosia
-My zostajemy tutaj- stwierdziła Iza patrząc na Adama
Nadkomisarz uśmiechnął się tajemniczo i szepnął swojej świeżopoślubionej coś do ucha
-Ja też chce zostać.- jęknął Paweł
-Nie ma takiej opcji, jedziesz z nami-odezwał się Radek

W Sopocie na dworcu
-Tylko się nas trzymajcie, żeby się nie zgubić- ostrzegł Marek
-Sopot jest mały tu nie idzie zginąć-Kasia
-Napewno będzie sporo turystów-Marek
-A dokąd idziemy?Gosia
-Najpierw na Monciak. Monciakiem dojdziemy na Molo, a potem jak wam jeszcze nie będzie dośc to na plażę.
-Ale śmieszny-powiedziała Basia i nagle przystanęła patrząc na „Krzywy Domek”
-Architekt miał chyba nieźle wypite.- Paweł
- Ładnie tu. Co prawda tłumy ludzi ale mimo wszystko fajnie.-Gośka
-Tak to miasto ma coś w sobie-Basia-Można się zakochać
-Nno, uważaj Baśka, bo Pawełek będzie zazdrosny-Radek
-Słuchajcie dziewczyny, tu w sopocie jest dobry fryzier-Kasia
-Po co nam to mówisz czyżbyśmy źle wyglądały Baśka odgarnęła włosy spadające jej na czoło.
-No ty Baśka mogłabyś trochę podciąć te włosy-odezwała się Gosia
-A niby dlaczego? Mi się ta fryzura podoba
-A nie chciałabyś czegoś zmienić?- spytała Gosia
-Nie!!!- stanowczo zaprotestowała Storosz
-Dobra dziewczyny nie kłóćcie się. Co jest?- Radek
-Gośce nie podoba się moja fryzura. -Basia robi ąc obrażoną minę
-JA tego nie powiedziałam-Gosia
-Powiedziałaś! Nie wykręcaj się
-Przestańcie się kłócić! Lepiej patrzcie!- Marek wskazując wejście na molo
-Wchodzimy?- zapytała Kasia
-Może najpierw chodźmy na lody.Tu są bardzo dobre. Ja stawiam- Marek
-Jak jesteś taki dobry to chętnie.-Basia aż się oblizała patrząc w Menu

Po chwili młoda kelnerka przyniosła szklane pucharki z kolorowymi lodami.
-Pychota- Gosia
-Ta pyszne, ale co z naszą linią dziewczyny?-Baśka
-Spoko zgubicie. Wytopicie tłuszcz na plaży- Marek uśmiechnął się wyszczerzając ząbki
-Marek to było złośliwe!- KAśka szturchnęła go wbok.
Dobra poczekajcie tu. Zjedzcie spokojnie lody, a ja kupię bilety na molo.

Ciąg dalszy nastąpi!
Wiem,że krótko, ale chcę dziś dać ten początek. W następnym odcinku będzie niespodzianka:) Pozdrawiam

5 lipca 2008

7/65

Późnym wieczorem dojechali do Warszawy

- Adam, czekaj. W naszym samochodzie jest jeszcze Wasza torba – zawołał Marek otwierając bagażnik

- dzięki – Iza- dziewczyny pamiętajcie , że na jutro jesteśmy umówione u fryzjera!

- pamiętam- Basia – przywlokę też swojego męża bo trochę zarósł

- jak go spotkam to mu przekaże – zawołał Paweł przez otwarte okno- aaa , Adam, o której ten ślub ?

- o proszę, jeden przytomny – Adam- o 13:00 . Ale zbiórka pod domem o 12:00

- tak jest szefie – zasalutował Brodecki

- już wiem !- zawołała nagle Kasia

- co takiego ? – Marek

- przypomniało mi się skąd znam Pawła i Was – pokazała Michalskich- 9 lat temu przed koncertem Perfektu weszłam na próbę i zobaczyłam Ciebie grającego na gitarze. Byłeś z Asią na scenie i coś jej śpiewałeś. Radek siedział za perkusją!

- aa to już wiem skąd wiedziałaś o moim spiewaniu – zrozumiał Paweł

- no proszę , świat jest mały – Radek- do jutra !

Michalscy i Nowaccy weszli na swoje piętro z pokaźną ilością bagaży

- uff, to już chyba wszystko – wysapał Radek stawiając ostatnią torbę przy drzwiach. To do jutra.

- na razie ! – Basia otwarła drzwi do mieszkania i weszli do środka a Paweł stanął jak wryty w przedpokoju.

- to na pewno nasze mieszkanie czy pomyliliśmy piętra ?

- nasze, tylko zamorduję ekipę! Mieli skończyć zanim wrócimy – załamała ręce Basia- robimy nalot Agacie !

Paweł parsknął śmiechem , wzieli bagaże i pojechali do mieszkania Agaty.

Następnego dnia koło 11:00 wszyscy zjawili się w salonie fryzjerskim

- Izaa ! Zrób coś ! Zobacz jak ja wyglądam !- wołała zrozpaczona Kasia na widok efektów

- Kasiu, uspokój się – Iza – zaraz wszystko naprawią !

- chciałam tylko parę pasemek a zrobił mnie na blond pudla ! – rozpłakała się Brodecka

- spokojnie, zaraz się panią zajmę – uspokajała fryzjerka

- nawet ci pasuje nowy kolor – przyjrzała się Basia – tylko może trochę ciemniejszy ?

- tylko pudla trzeba zlikwidować i będzie ok ! - dodał Paweł

- naprawdę ? – Brodecka ocierała łzy

- na pewno – zapewniła Iza

Godzinę później Marek nie wierzył własnym oczom widząc żonę w nowym kolorze włosów

- ślicznie wyglądasz – zachwycił się Brodecki a Kasia uśmiechnęła się promiennie.



Dzień Ślubu kilka minut po 12 w domu Pana Młodego

- cholera jasna, nie umiem zapiąć tej muszki – denerwował się Zawada

- oj Adam – pokręcił głową Marek i pomogł z ozdobą- gotowe

- krzywo -ocenił Paweł

- a teraz ? – Adam jeszcze bardziej wykrzywił muchę

- człowieku, zostaw już to w spokoju – Brodecki wyprostował muszkę i usiadł obok Pawła na kanapie

- macie obrączki ? – Adam

- kurcze, wiedziałem , że o czymś zapomniałem – złapał się za głowę Paweł

- przecież to ja je mam ! – zawołał Marek a Paweł roześmiał się

- bardzo śmieszne – Adam

- no bardzo, szkoda , że nie widziałeś swojej miny – Marek- My to juz mamy za sobą!

W mieszkaniu Brodeckich trwały ostatnie przygotowania kobiet. Małgosia kończyła makijaż Izie, a Basia przysiadła na kanapie popijając kawę.

- super – powiedziała Basia- profesjonalna robota

- kochana, parę lat pracowałam jako stylistka w jednym z pism i robiłam tam makijaże do sesji fotograficznych- pochwaliła się Michalska

- Baaasia ! Pomóż mi z tym zamkiem ! – krzyknęła Kasia z drugiego pokoju

- już idę ! – odkrzyknęła Storosz – fajna sukienka

- noo, fajna, tylko zamek się zacina – jęknęła Kasia- dobrze, że dziećmi zajmie się moja Mama.

- dziewczyny , skończyłam!- oznajmiła Małgosia – a teraz podziwiajcie najpiękniejszą Pannę Młodą

Kilka minut przed 13:00 pod kościołem zebrała się grupa ludzi.

- no i gdzie One są ? – dopytywał się nerwowo Zawada

- pewnie się rozmysliła – Paweł – spokojnie, mają jeszcze czas !

- jak nie przestaniesz to Cie uszkodzę – pogroził Marek

- mnie ? – Paweł – za co ?

- obydwu uszkodzę – obiecał Marek- jadą !

Iza wysiadła z samochodu i z Adamem weszli do kościoła. Zajęli miejsca przed ołtarzem a za nimi usiedli świadkowie. Nowaccy byli świadkami Izy a Brodeccy Adama. Rozpoczęła się ceremonia ślubna i nadeszła pora składania przysięgi

- ja Adam/Izabela , biorę Cię Izabelo/ Adamie za żonę/męża i ślubuję Ci miłość, wierność i uczciwość małżeńską oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci – wzruszeni wypowiadali słowa przysięgi . Basia instynktownie poszukała dłoni męża a Paweł uśmiechnął się lekko do Niej. Marek trochę zagapił się w Młodą parę i dopiero lekki kuksaniec Kasi przypomniał mu o obrączkach.

Wesele

- Witam wszystkich na przyjęciu weselnym państwa Zawadów – Radek – możemy prosić o szampana ?

Po wypiciu toastu Młoda Para zatańczyła pierwszy taniec do piosenki Whitnej Houston ” I will always love you” .

Zabawa rozkręciła się na dobre koło 17:00, Radek przy pomocy Pawła i Małgosi bawili gości weselnych

- nie masz pojęcia jak się cieszę – powiedziała Iza w tańcu- wszystko wyszło idealnie.

- szczęliwa ? – Adam

- bardzo – Iza

- przepraszam bardzo, ale chyba nadszedł czas na tort ! – zawołał Radek a na środek sali wjechał wózek z ogromnym tortem- do dzieła ! Pierwszy kawałek kroją Państwo Młodzi

- ostrzegam, że Paweł nie dostanie tortu jak czegoś nie zaśpiewa – poinformowała Iza

- to jest szantaż ! – zawołał Paweł ale wziął mikrofon i zaśpiewał piosenkę Lady Pank ” Zawsze tam gdzie Ty „

- mogę Panią prosić ? – Paweł podszedł do Kasi, siedzącej przy stoliku i dołączyli do innych par na parkiecie.

- mam nadzieję, że się na mnie nie gniewasz- Kasia

- o co ? – Paweł

- za to co powiedziałam na temat powrotu do pracy – Kasia

- oj, daj spokój. Masz rację, to by było szaleństwo – Paweł

Koło godziny 22:00

- słuchajcie, potrzebuję chętnych do zabawy – Radek- Państwo Młodzi i świadkowie proszeni na parkiet. Potrzebuję 9 krzeseł !

- ooo, chyba wiem o co chodzi – powiedział Paweł biorąc krzesło

- Paweł , poustawiaj je, wiesz jak !- Radek- Jacek, Dorota i Zuzia , chodzcie ! Już wyjaśniam o co chodzi. Będę czytał opowiadanie o parze Królewskiej. Młoda Para to Król i Królowa. Marek, Dorota, Zuzia i Kasia są kołami karety, Paweł jako woźnica a Basia lewy koń a Jacek prawy koń. Siadajcie na swoich krzesłach . W trakcie czytania kiedy padnie słowo Król, kareta lub woźnica wstajecie,obiegacie krzesło i siadacie ponownie. (- od autorki -włączcie wyobraźnię )Wszystko jasne ? To zaczynamy

” Za 7 górami i za 7 lasami żyli sobie Król i Królowa ( Adam i Iza obiegli krzesła). Mieszkali w zamku otoczonym wspaniałymi ogrodami. Nieopodał zamku stała stajnia a w niej 2 konie i kareta którymi opiekował się woźnica czyli furman.

Pewnego dnia Królowa mówi do swojego męża

- Królu, wybieramy się na przejażdzkę. Woła więc Król:

- Woźnico! Wybieramy się z Królową na przejażdżkę. Przygotuj Konie i Karetę.

Posłuszny Woźnica idzie do stajni , wyprowadza 2 konie i zaprzęga je do karety. Para Królewska wsiadła do Karety i Król woła do Woźnicy

- Woźnico, daj koniom znak do jazdy.

Woźnica strzelił z bata i konie ruszyły z kopyta. Turkoczą koła karety, Król z Królową oglądają swoje posiadłości a Woźnica podspiewuje sobie piosenkę o karecie , o koniach i o Furmanie.

W tym momencie Paweł zagapił się

- Furman ! – zawołał Radek- śpiewał piosenkę o Furmianie !

- kurcze ! – Paweł gwałtownie obiegł krzesło wpadając na Dorotę – oo przepraszam!

Kiedy mijali najciemniejszą część lasu, gdzie postrach siał okrutny zbój Wielka Pała, lewy koń zaczął utykać na jedną nogę.Przez te utykanie lewego konia , karetą rzucało na lewo i na prawo co ogromnie zezłościło Króla. Wyjrzał przez okienko i woła do Woźnicy

- Woźnico! Co Ty wyprawiasz z tą karetą ? Zatrzymaj się natychmiast!

Posłuszny Woźnica zatrzymał konie i karetę i powiedział Królowi, że to przez lewego konia bo zaczął kuleć. Na to Król

- idz więc Woźnico i sprawdz co dolega lewemu koniowi bo zaczął kuleć a przy okazji obejrzyj i prawego konia , żeby nie było więcej niespodzianek.

- noo, woźnica ! Sprawdzaj ! – zawołała Małgosia a Paweł ochoczo sprawdzał kopyto lewego konia czyli Basi

W tym czasie Królowa, jak przystało na prawdziwą Królową z obawy przed zbójami zemdlała i Król musiał ją cucić( Iza z okrzykiem ” oooch” udała , że jej słabo )

- hej, Królu , Królowa zasłabła – Grodzki – gorzko , gorzko !

Poszedł więc Woźnica wykonać polecenie Króla. Sprawdził dokładnie prawego konia , następnia lewego konia i znalazł z jednym z jego kopyt kolec, którego szybko wyciągnął. A lewy koń aż zarżał z radości ( Basia zarżała wywołując burzę smiechu u reszty). Po drodze sprawdził jeszcze wszystkie koła karety, skoczył na kozioł , strzelił z bata i konie ruszyły z kopyta. Nagle ciemne chmury zasłoniły słońce i zaczął padać deszcz. Para Królewska doszła do wniosku , że pora wracać na Zamek. Więc Król mówi do Woźnicy

- Woźnico! Kochany Woźnico! Zawracaj konie , pogoda nam nie sprzyja, wracamy na Zamek!

Posłuszy Woźnica zawraca karetę i popędza konie do powrotu. Gdy wjechali do Zamku Królowa , a nie , przepraszam , Woźnica zatrzymał konie i Para Królewska wysiadła z Karety. Król zawołał do Woźnicy

- Woźnico! Mój drogi Woźnico! Mój kochany Woźnico ( – ej !- woła Paweł – ja się tak nie bawię ) Wyprzęgnij konie , nakarm je i odstaw karetę!

Królowa zadowolona z przejaźdzki dodała

- Woźnico ! Mój kochany Królu ! To była piękna wyprawa !

Woźnica ukłonił się, odprowadził konie , karetę a Para Królewska udała się na posiłek”

- koniec – Radek

Wesele zakończyło się o 5 rano.



KONIEC cz. 65.

p.s

Bardzo Was przepraszam , że tak długo nie było notki. Miałam zamiar szybko napisać tą ostanią część i oddać bloga Biedroneczce ale tak bywa. Plany zniweczyło zmęczenie, burze oraz awarie prądu.
Dalszą część urlopu bohaterów nad morzem opisze Biedroneczka. Bajkę na weselu przeżyłam osobiscie- byłam lewym koniem.

Pozdrawiam i czekam na notki Biedroneczki ! paaaa!

2 lipca 2008

6/65

Pogoda popsuła się. Od rana mgła zakrywała góry a deszcz zaczął padać już w nocy. Przyjaciele zmęczeni po kilkugodzinnej zabawie zajęli miejsca na werandzie.

- świetnie Wam to wyszło wczoraj – pochwaliła Iza

- chłopaki , nie podejrzewałem Was o takie talenty – powiedział z uznaniem Adam

- ja Jego też nie podejrzewałem – zaśmiał się Paweł wskazując na Jacka

- dzięki Ci bardzo – kwaśno uśmiechnął się Dumicz – ale sam sobie zasłuzyłem

- wybaczamy – parsknęła śmiechem Basia

- noo, Pawełek szalał z gitarą jak za dawnych dobrych czasów – odezwał się Radek – jeszcze tylko słonie i uwierzę , że naprawdę wrócił

- mówisz masz – Paweł – cztery słoonie, różowe słonieee, każdy kokardkę ma ogooniee ! Ten kudłaty , ten łaciaty kochają się jak dwaa waariaaty !!

- oo jeezuu – Małgosia aż popłakała się ze śmiechu

- a dlaczego różowe ? – zapytała Basia

- bo są ładniejsze – Paweł – i można je przytulać

- a Ty się dobrze czujesz czy Ci coś zaszkodziło ??- zapytała Kasia

- ja się czuję wspaniele – Paweł

- pani doktor On ma efekty uboczne po narkozie- wyjaśniła Michalska- wtedy widzi małe, różowe słonie

- ciekawe – stwierdził Adam

- teraz też je widzisz ? – Kasia

- mhmm, jeden siedzi Adamowi na bucie – poważnie powiedział Paweł a wszyscy jak na komendę spojrzeli na but Zawady i parsknęli smiechem.

-oj Misiu , ty to masz pomysły – Basia pocałowała Pawła

- hehe , Misiu – zakpił Radek

- wolę być Misiem niż Kaczorkiem – odgryzł się Nowacki

- zamorduję ! – wrzasnął Radek i rzucił się w pogoń za Pawłem, który przeskoczył płot i uciekł na scieżkę.

- wariaci – Adam- oo, goście jadą !

- łiii ! Zdążyli ! – Małgosia- pojedziecie nowymi samochodami !

Na podjezdzie zatrzymały się  jasno brązowa Honda Civic, grafitowy Hyundai I30 , wiśniowa Honda Jazz i Fiat Croma

- cześć – z Hondy Civic wysiadł Nawrocki a z pozostałych rodzice Radka i pracownik salonu.

- niezłe autko – powiedział Paweł

- jest Twoje – Piotr rzucił mu kluczyki- wiśniowa Honda  dla Basi, podejrzewam , że Marek będzie chciał Hyundaia

- dobrze podejrzewasz – Marek już siedział w samochodzie

- Adam dla Ciebie i dla rodzinki mam Fiata – Piotr  Dodatkowo mają foteliki dla dzieci ! 

- jedno pytanie . Napadłeś na salon samochodowy czy co ? – zapytała Basia

- nie, rodzice mają samochody z odzysku – Małgosia – biorą samochody od ludzi , którzy wzięli kredyty i nie mają jak spłacić. Podejrzewam , że to są całkiem nowe samochody

- słusznie podejrzewasz – odezwał się Krzysztof Michalski –  mam dwa salony samochodowe oprócz tego. Jeden w Cieszynie , drugi w Warszawie . cześć Paweł , miło Cię widzieć.

Towarzysto zajęło się samochodami, tylko Paweł odszedł kawałek dalej z Krzysztofem i rozmawiali dość długą chwilę .

- Jacek , dla Ciebie też jest auto. Tylko do odbioru w Warszawie , razem z samochodami dla Zuzi i Szczepana- dodał Piotr obserwując uważnie przejeżdzający drogą samochód.

- niee, noo. Przegiąłeś – stwierdził Paweł – co jest ?

- mam wrażenie , że od kilku dni ktoś mnie śledzi – powiedział Nawrocki

- ludzie ” Rudego ” ? – zapytał Adam

- możliwe – Piotr- za miesiąc jest kolejna rozprawa. Rudego wypuścili z aresztu bo podobno ma nadcisnienie i się leczy

- na głowę chyba – prychnał Paweł

Samochód zawrócił , zatrzymal się na chwilę koło zjazdu i pojechał dalej.

- Oni tu wrócą szybciej niż myslisz – powiedział Marek

- mam złe przeczucia – powiedział Adam wyjmując broń ze schowka w starym samochodzie- zostajesz tutaj, panie Nawrocki

- nie kracz – odezwała się Iza

Po kolacji po raz ostatni usiedli na werandzie delektując się spokojem okolicy.

- ale cisza – odezwała się Kasia- nie chce mi się wracać do domu

- a mnie się chce wracać do domu i do pracy – westchnął Paweł

- no no, z tą pracą to się tak nie spiesz . Masz szlaban do końca roku – Kasia

- coo? Dlaczego ? – oburzył się Nowacki – przecież dobrze się czuję i wszystko jest ok !

- nie denerwuj mnie – zirytowała się Brodecka – nie minęły jeszcze 3 miesiące a doskonale wiesz w jakim stanie byłeś!

- ale … – Paweł

- Kasia ma rację – stanowczo przerwał Adam- organizm musi się zregenerować

- chciałem tylko powiedzieć że  chce mi się wracać  ale do końca roku ? Litości ! – Paweł

- rany ! Czy wszyscy z Torunia tacy uparci ? – Kasia – minimum to 3 -4 miesiące i nie ustąpię. W październiku przejdziesz badania a o powrocie zdecyduje lekarz medycyny pracy. Koniec i kropka. Poza tym za szybko skończyłeś rehabilitację! Jak mnie będziesz denerwował to Ci wypiszę zakaz na rok !

- Kasieńko nie denerwuj się – Basia- już ja go przypilnuję !

- oo, i Ty przeciwko mnie ? – Paweł- skończyłem tutaj rehabilitację a  ciąg dalszy mam zaplanowane w Warszawie. Badania mam sprzed tygodnia . Wszystko ma Ciocia 
- nie kłóćcie się już - uspokajał Zawada - Paweł chcemy tylko żebyś zadbał o zdrowie 
- spoko - pokiwał głową Nowacki 

Koło północy , kiedy wszyscy szykowali się już do snu , Adama zaniepokoiło szczekanie psa. Na korytarz wyglądał Marek z Basią a Paweł obserwował teren przez okno w kuchni.

- dwa duże samochody terenowe i chyba czterech ludzi, chcą podpalić garaż!- zameldował Nowacki – dzwonię na policję.

- daj spokój, zanim przyjadą to puszczą z dymem całą okolicę – Piotr

- no to do roboty – Adam- Basia, Marek idziemy

- Paweł , a Ty gdzie ? – Kasia

- chyba najlepiej z Was znam teren , nic mi nie będzie – zirytował się Nowacki – wychodzimy ale przez piwnicę. Basia z Markiem przejdziecie tyłem od ogrodu a ja z Adamem odwrócimy ich uwagę.

- uważajcie na siebie – Iza

Wyszli na zewnątrz i rozdzielili się. Zawada i Nowacki ukryli się za składzimiem z narzędziami

- co chcesz zrobić ? – zapytał Adam widząc jak Paweł podkrada się do samochodów przestępców. Ciszę nocną przerwało wycie klaksonu a dwóch mężczyzn wyskoczyło z ciemnego ogrodu oddając kilka strzałów. Zawada błyskawicznie wycelował i jeden z napastników został trafiony w nogę. Basia z Markiem zablokowali drogę ucieczki drugiemu i juz po chwili dwóch przestępców siedziało przykutych w garażu.

- rzuć broń albo mu łeb odstrzelę – usłyszeli w ciemności głos Rudego a jeden z samochodów oświetlił teren i Nawrockiego z przystawionym pistoletem do głowy.

- jasna cholera – zaklął Adam

- a niedoczekanie Twoje – wrzasnął Marek i zniknał w ogrodzie. Za nim ruszył jeszcze jeden wolny człowiek Rudego, gdy z daszku skoczył na Niego Paweł. Przewrócili sie na trawę. Napastnikowi udało się uciec parę kroków ale dopadł go Marek. Adam korzystając z nieuwagi Rudego schował się w ciemności i okrążył przestępcę. Basia ukryta za płotem mierzyła do mężczyzny z broni. Kątem oka zobaczyła skradającego się Zawadę

- rzuć broń i na ziemię – zawołał Adam

Zdezorientowany Rudy odwrócił się w stronę Adama a od strony łąki wystrzelili Marek i Paweł. Przestępca padł na ziemię martwy a Nawrocki lekko zszokowany usiadł obok.

- wszyscy cali ? – Marek

- my tak, gorzej z Nimi – powiedział Paweł

- dobra robota – pochwalił Zawada



ciąg dalszy nastąpi !!