25 grudnia 2009

7/76

Koło południa na komendzie

Do kanciapy wszedł Wojtek.Rozejrzał się po pomieszczeniu.

-Dzień dobry przywitał się z aspirantką Ostrowską.A gdzie są komisarze?-zapytał

-Gdzieś w terenie.Może ja pomogę? O co chodzi?

-Chcę porozmawiać, ale właściwie, nie wiem jak zacząć.Ja rozmawiałem dziś z panią Kozak i ja już dłużej nie mogę.-podejrzany spojrzał na aspirantkę-To ja zabiłem Natalię.



W tym momencie do kanciapy wszedł nadkomisarz Zawada

-Słucham? Mógłby pan powtórzyć?-Zuzia z niedowierzaniem

-Powiedziałem,że zabiłem Natalię.Aresztujcie mnie i będzie po sprawie.

Zuzia spojrzała na Adama, poczym zwróciła się do podejrzanego.

-Teraz to dopiero dla pana sprawa się zacznie.Zabieraram pana najpierw do pokoju przesłuchań i tam spokojnie opowie mi pan wszystko od początku.

-Ale ja już wszystko powiedziłem. Przyznałem się, czy to nie starczy?To był wypadek, nie chcę o tym mówić.

-Przykro mi będzie pan musiał, proszę ze mną.-Ostrowska zaprowadziła podejrzanego do pokoju przesłuchań

Nadkomisarz stał za lustrem weneckim i przysłuchwiwał się.

-Coś się stało?-Spytał inspektor, który właśnie pojawił się obok Zawady.

-Przed chwilą przyznał się do zabójstwa Natalii-Adam

-No to co? Koniec sprawy?-Grodzki-Adasiu czemu się nie cieszysz?

-ciii. Słuchaj Rysiu,zaraz zobaczymy czy koniec.



Przesłuchanie



-Ona stale za mną chodziła.Potrafiła godzinami wystawać pod szpitalem albo pod moim domem, miałem jej dość.

-Rozumiem, ale niech pan opowie co się działo tego dnia gdy zginęła.

-Miałem się uczyć, ale zadzwonił Arek, to przyjaciel. Wyciągnął mnie na imprezę, świętowaliśmy jego zdany egzamin z patomorfologii.Wypiliśmy kilka piw. Gdy skończyliśmy wracaliśmy przez park.Ona tam siedziała na ławce.

-No i co pan zrobił gdy ją zauwarzył?

-Nic.Na początku jej nie zauwarzyłem, dopiero gdy byliśmy bliżej.Siedziała na ławce, w ręce miała piwo.Pewnie z tego sklepu nie daleko parku.Tamta sprzedawczyni zawsze sprzedaje wszystkim małolatom z okolicy.Powinni im odebrać koncesje!

-Nie ważne skąd miała to piwo.Niech pan mówi co było dalej-aspirantka

-Przechodziliśmy obok tej ławki i w penym momencie ta małolata rzuciała się na mnie.To znaczy objeła mnie nagle i zaczęła całować.Odepchnąłem ją i powiedziałem by się odczepiła, ale ona nic.Była kompletnie pijana.Gadała coś całkiem od rzeczy.

-Co dokładnie mówiła?-spytała Ostrowska

-A takie tam,że mnie kocha, że na mnie czekała.Chłopaki zaczeli się smiać z tego. Ona jednak nie zareagowała. Nie chciała się odczepić.Chciałem ją nastarszyć,żeby sobie poszła.Wyciągnąłem nóż.Ale słowo,że nie chciałem jej zabić.Myslałem,że jak zobaczy ten nóż to się przestarszy i pójdzie sobie.

-Nastraszyć ją pan chciał?

-Tak właśnie, ale ona sama nadziała mi się na ten nóż.-chłopak patrzył w podłogę.

A skąd miał pan ten nóż. Zawsze pan chodzi z nożem?

-nie zawsze, ale tym razem miałem.Arek mi go dał gdy byliśmi w knajpie.On miał za płytką kieszeń, a ja schowałem go do spodni.Nie wiem właściwie skąd go miał, nie spytałem.



Zza lustrem weneckim

-nie Adam, ja nie mogę. On kłamie!-Marek-Sama nadziała się na nóż i to aż 6 razy, co on plecie!

-Marek spokojnie-Adam próbował uspokoić kolegę

-Zaraz tam pójdę i sobie z nim pogadam-Marek chcąc wejśc do pokoju przesłuchań

-Poczekaj-Adam chwycił Marka za rękę- zobaczymy jak Zuzia sobie poradzi.Narazie jest dobrze.Coś mi się wydaje,że ona też już dawno go przejrzała.



Przesłuchanie

-No i co potem, mówił pan,że spanikował

- No tak jak mówiłem spanikowałem i na oslep tym nożem.

-ile razy pan zranił ofiarę, pamięta pan?

-Nie pamiętam. Je wtedy wogóle nie myślałem.A gdy doszedłem do siebie było już za późno. Ona leżała na ziemi, wszędzie było pełno krwi. Koledzy krzyczeli.Przestraszyłem się i postaniwiłem ukryć gdzieś ciało.Pobiegłem po samochód.Koledzy obiecali przypilnować zwłok. Arek nakrył ją kurtką.

-Pobiegł pan po samochód, ale wczesniej był pan na imprezie i pił piwo?

-Nie ja nie piłem. Koledzy pili, ale ja nie. Chyba nie. Poza tym gdybym nawet pił i tak bym pobiegł po ten samochód. Byłem przestraszony.Potem tym samochodem pojechaliśmy nad staw. Chcieliśmy utopić zwłoki w stawie, ale ktoś nas spłoszył więc zostawilismy je w krzakach.

-nie próbował pan nawet ratować Natalii? Przecież jest pan już prawie lekarzem?

-to wszystko się stało za szybko nie było kogo ratować.

-Niech pan tu chwilę poczeka.

Zuzia wyszła i zamknęła za sobą drzwi.

-I co wy na to chłopaki?- zwróciła się do kolegów

Adam i Marek pokręcili przecząco głowami

-kurka coś tu nie gra!- Szczepan

-Mi też się tak wydaje. To wszystko poszło zbyt łatwo.Dziwne,że chłopak przyszedł sam na komendę się przyznać-Zuzia.

-Mi się wydaje,że chłopak kogoś kryje.-Adam- Chce kogoś chronić, nie wiem tylko dlaczego?

-Zaraz mu się odechce kłamać.-Zuzia usmiechnęła się a potem weszła do pokoju przesłuchań



-No to sprawa skończona.W najlepszym wypadku posiedzi pan 20lat, a może nawet dostanie pan dożywocie.

-Ale ja nie chciałem jej zabić? Jakie dożywocie?

-No ale zabił ją pan, tylko,że cos mi tu nie gra.- Ostrowska zamilkła na chwilę- No ale skoro pan się przyznał to resztę wyjaśni prokurator.Niech pan wstanie jest pan aresztowany.-Zuzia zakuła chłopaka w kajdanki

-Jeśli pan kogoś kryje to lepiej niech nam pan prawdę powie.-Zuzia wyprowadzając podejrzanego z pokoju przesłuchań

-Poczekajcie!- Adam- Na nożu znaleziono odciski palców, ale one nie należą do pana

-Niemożliwe, wydawało mi się,że wytarlismy wszystko.-Wojtek

-A jednak coś przeoczyliście.-Adam przechwycił podejrzanego i wrócił z nim do pokoju przesłuchań.Rozkuł go i kazał usiąść.Chłopak usiadł posłusznie i wpatrywał się w stół.Adam stanął naprzeciwko za stołem

-Wiemy,że te odciski nie należa do pana, więc i tak dojdziemy do prawdy.Może nam tylko pan w tym pomóc lub nie.- nadkomisarz

Chłopak nadal siedział cicho

-Chłopie nie pogarszaj sytuacji.Jeśli nie powiesz prawdy oskarżymy cię nie tylko o współpracę w ukryciu zwłok, ale także za fałszywe zeznania i komplikowanie nam śledztwa.

-O co wam chodzi! Zabiłem ją i koniec.Byłem wciekły, bo ona nie dawała mi spokoju. Pan nawet nie wie do jakiego stanu doprowadziła mnie ta mała.Chodziła za mną wszędzie jakbym był jej aniołem stróżem czy ochroniarzem.

-Czemu więc nie porozmawiał pan z jej matką, skoro tak panu przeszkadzało jej towarzystwo?- nadkomisarz

-Nie wiem, jakoś nie składało nam się na rozmowę. Poza tym chciałem to sam załatwić.

-No i zabił ja pan tak! Tylko dziwne,że na nożu znaleziono inne odciski palców.

-To był nóż Arka więc to może jego odciski, ale on nic nie zrobił. Chłopaki chcieli zabrać mi ten nóż. Potem wycierałem go dokładnie by żaden ślad nie został. Nie chciałem iśc do więzienia!Wie pan kariera,życie.Chciałem dostać staż tutaj w akademii.

-A może to Arek nie chciał iśc do więzienia i poprosił Cię o wsparcie co?

-I co myśli pan,że poszedłbym za kogoś do pudła na resztę życia?- chłopak zaśmiał się

-Nie wiem,może liczysz na to,że dobry adwokat Cię z tego wyciągnie???

Chłopak milczał

-Pomyśl co będzie, jeśli nikt Cię z tego bagna nie wyciągnie? Pakujesz się w nie na własne życzenie!!! Masochsita cholerny z , a Ciebie jest, ale my dojdziemy do prawdy i tak.-Adam wstał podszedł do drzwi i zawołał Szczepana- poczym zwrócił się do podejrzanego. Posiedzisz sobie jak nie za morderstwo to za współudział jakieś 10lat.

-Zabrać go ?- Szczepan, który akurat sie pojawił

-Tak- przytaknął Adam i zakuł podejrzanego w kajdanki.

Gdy Adam przekazywał podejrzanego Szczepanowi, podejrzany odwrócił się jeszcze w stronę nadkomisarza

-Dobra skoro już sami się czegoś domyślacie to powiem.- wyszeptał

-Szczepan zabierz go!!!-Adam udawał,że nie słyszał tego co prezd chwilą powiedział chłopak

-Poczekaj! Ja wszystko powiem!!!-krzyknął chłopak w momencie gdy Szczepan chwycił go za ramię by wyprowadzić z pokoju.- To wszystko i tak się kupy nie trzyma.

-Dobra. Szczepan zostaw nas jeszcze na chwilę-Adam-A ty masz pięć minut więcej czekać nie będę.

Gdy wyszedł aspirant podejrzany spojrzał na nadkomisarza i powiedział

-To Arek zabił Natalię.Miał pan racje!To wszystko było od początku bez sensu.Myslałem,że jeśli się przyznam to będzie po sprawie.Nie przemyślałem tego.

-To teraz niech pan siada i powie mi wszystko od początku-Adam zblizył się by rozkuć ponownie chłopaka.

Wojtek usiadł i utkwił wzrok w podłogę i znów zamilkł na chwilę.

-Nie wiem o co im poszło słowo!!! Arek był pijany i tylko dlatego to zrobił.Jestem pewny,że na trzeźwo nikogo by nie zabił, nie chciałem by sobie zniszczył życie.On płakał jak dziecko błagał nas o pomoc.

-Skoro chcieliście to kryć to po co wogóle przyszedłeś na komendę się przyznać?Mogliście przecież czekać i liczyć na to,że nie rozwiążemy sprawy.

-Tak, ale matka Natalii. Ona pomagała przy operacjach przy których asystowałem. Nie mogłem patrzeć jej w oczy. Strasznie stresowała mnie sama jej obecność.Do wczoraj jakoś to wszystko wytrzymywałem, ale wczoraj wszystko we mnie pękło- przeknął ślinę- Tego było już za dużo.Na stole umarł nam pacjent. Chłopak w moim wieku, po wypadku samochodowym.

-Rozumiem,że to było trudne dla Ciebie, ale co to ma wspólnego z tą sprawą?

-Chodzi o to,że ja całkiem się tym załamałem. To nie był pierwszy mój zmarły pacjent, ale bardzo to przeżyłem, chyba dlatego,że wydawało się,że go uratujemy, wierzyłem w to.Po operacji pani Kozak popatrzyła na mnie. Powiedziała tylko nie przejmuj się. Wykonaliście dobrą robotę.Ale te jej oczy. One były pełne smutku i nie chodziło wcale o tego chłopaka co zmarł.Wtedy uświadomiłem sobie co zrobiliśmy.Gdybym był wtedy bliżej, może jakoś udałoby mi się temu zapobiec.

-To jednak nie byłeś z nimi?

-Na początku nie.Całą sytuację widziałem z daleko.Gdy byłem na miejscu już było po wszystkim.Ona leżała, wszędzie pełno krwi.Była już martwa, miała przebite oba płuca. Arek klęczał nad nią i płakał jak dziecko.

Koniec części 76.

Czekam na komty i już myślę nad kolejną częścią „kłopotów…”Pozdrawiam

23 grudnia 2009

6/76

Po przesłuchaniu Kuby – chłopaka z klasy Natalii
Zuzia wyszła z pokoju przesłuchań cała czerwona ze złości
-Szepan ja wiedziałam,że dzieciaki potrafią być straszne i chamskie, ale ten gówniarz przeszedł moje oczekiwania.Rzucał się jak węgorz złapany na haczyk
-Trzeba było kurka zakuć go w kajdanki, może by tak nie latał po pomieszczeniu i siedział spokojnie.
-Wiem Szczpan, ale nie chciałam tego robić. Żal mi tej jego matki.Przecież ten zbir nie ma do niej żadnego szacunku
-No ale najważniejsze,że wiemy o której Natalia wyszła ztej imprezy i wiemy też,że pobiegła w kierunku parku.

Na komendę późnym południem wrócił Zawada z Brodeckim

Słuchajcie dziś rozmawiałem z tym Wojtkiem -Adam- On twierdzi,że Natalię widział najwyżej dwa razy. W czasie gdy zginęła był podobno w domu. Uczył się do egzaminu.
-To klops kurka, bo nam to nic nie pomogło.-Szczepan
-Nie całkiem-Adam się usmiechnął-Nie podobało mi się jego zachowanie. Był bardzo zdenerwowany. Ty Marek też to napewno zauważyłeś?
-Tak, ale nie sadzę by było w tym coś dziwnego.Był po ważnym egzaminie, czekał na wyniki.-Marek- To chyba normalne ,że się denerwował

-Obawiam się,że nie tylko wynikami tego egzaminu się denerwował. Zwróciłeś uwagę na to ja zareagował gdy pokazalismy odznaki?
-Pamiętam,że powiedział,że nie ma czasu i nie ma nam nic do powiedzenia.
-Nie o to mi chodzi Marek.-Adam- Pamiętasz jak mrózył nerwowo oczy jak z nami rozmawiał, wzrok miał rozbiegany. Prawie wcale na nas nie patrzył i jeszcze te jego ruchy rękoma. Na mój gust dużo za dużo machał tymi łapami.
-Ni i co ztego?- Marek wydawał się nie bardzo rozumieć nadkomisarza
-Chłopak coś kręci . Trzeba jechać podpytać jego sąsiadów o to, czy rzeczywiście tego dnia wieczorem był cały czas w domu.

-Adam kurka ja tam się z Tobą nie zgadzam.Nie wierzę by Wojtek miał ztym zabójstwem coś wspólnego.No, ale kurka jak chcesz to sprawdzić
to ja pojadę pogadać z sąsiadami.-Szczepan- To jadę pa
-Dzięki! Wracaj jak najszybciej!-Adam
-A jak tam romantyczny spacer po parku? zażartowała Zuzia
-Technicy znaleźli rękojeść, to prawdopodobnie ta o którą nam
chodzi.Jest jednak pęknięta i i z jednej strony spalona.

Po pół godzinie

Do kanciapy wpadł Szczepan
-Nie wiem nic napewno, ale kurka chyba miałeś rację -Adam
Adam wysłuchał relacji aspiranta poczym powiedział
-Wygląda na to,że alibi jest fałszywe.Zaraz pojadę na akademię i ściagnę chłopaka do nas na komendę.
-Poczekaj Adam jest już późno-Marek-Chłopak może być już wdomu
-To pojadę po niego do domu jaki problem! – krzyknął Adam i wybiegł z komendy
-Nerwowy ten nasz szef ostatnio-Zuza- oże powinien trochę odpocząc, pewnie to z przepracowania.
- To może zaproponujesz mu,żeby wziął kilka dni wolnego?-Marek uśmiechając sie ironicznie- Przecież Adam nigdy nie odpoczywa.
-Nie wiem kurka czym się tak dziwicie.Mamy trudną sprawę,śledztwo nam nie idzie.Po za tym inspektor cały czas naciska na jak najszybsze zakończenie sprawy i popędza Adama. Sam kurka słyszałem jak Grodzki pytał dziś Adama na korytarzu kiedy złapiemy zabójcę Natalii.

Kolejne przesłuchanie Wojtka

-Prawdę mówiłem. Tej staruszce się przewidziało!-Wojtek
-Tak twierdzisz?Nie uważasz,że to dziwne,że słyszała jak ktoś bieg po schodach około 21szej na wasze piętro a wcześniej widziała przez okno chłopaka w takiej samej kurtce jaką masz ty?W kapturze.Chłopak nerwowo się rozglądał jakby sprawdzał czy ktoś go nie śledzi.-Adam

-To nie byłem ja.-Wojtek zaczął się denerwować- A może tam wcale nikogo nie było tylko tej kobiecie się przyśniło.To stara wariatka, która bierze dużo środków nasennych.Poza tym ma bardzo słaby wzrok.Napewno ta kobieta nie rozpoznałaby nikogo po zmroku i to jeszcze przez okno.
-Mozliwe,że mówisz prawdę.-Adam przestał mówić, wstał i stanął przed siedzącym podejrzanym.Skrzyżował ręce na klatce piersiowej.
-To czemu mi pan nie wierzy? Po co mnie tutaj pan przywiózł?!
-Skoro pan mówi prawdę to czemu się pan tak denerwuje?
-Denerwuje się, bo to przesłuchanie jest nie potrzebne i tyle.
-Dobrze to wtakim razie, dziękuję panu. Może pan jechać do domu.
-Mogę już iść?- spytał chłopak niedowierzając
-Tak może pan iść.-nadkomisarz- Dowidzenia i miłego wieczoru życzę.
-Dowidzenia

Po wyjściu chłopaka
-No i co kurka wierzysz mu?
-Nie Szczepan, nie wierzę w ani jedno słowo które dzisiaj tu padło z jego ust.Chłopak coś kręci.
-To dlaczego go puściłeś?-Marek
-A niby za co miałem go tu trzymać?Nie mamy jeszcze żadnych dowodów. Ta staruszka nie była pewna czy go widziała wtedy przed klatką czy nie.-Adam popatrzył na zegarek-Idźvie już do domu. Na dzisiaj koniec pracy.

Rano u Adama i Izy
W czasie śniadania zadzwoniła komórka Izy, która leżała na stole.Kobieta wstała z krzesła i popędziła w kierunku łazienki.Biegnąc połykała szybko resztki jedzenia
-Iza spokojnie , bo dostaniesz wrzodów!- Adam krzyknął za nią

Iza zamknęła się w łazience
- Szymon, prosiłam Cię byś do mnie nie dzwonił!O co chodzi? Zaraz spotkamy się w redakcji.
-Nie spotkamy się bo jestem chory.Dzwonię , bo pomyślałem,że może przyjdziesz wieczorem?
-Nie mogę. Poza tym jesteś chory., sam mówiłeś.
-No wiesz tam zaraz chory, małe przeziębienie. Mam te wino co piliśmy ostatnio w restauracji. Pamiętam,że Ci smakowało.
-Szymon nie mogę dziś i kropka.Proszę nie dzwoń do mnie więcej bo Adam się czegoś domyśli.Pa!
-Kochanie nie musisz się chować w łazience jak rozmawiasz z Anią.-Adam gdy Iza wyszła z łazienki
-To był Szymon, kolega z redacji. Jest chory i prosił był wpadła jadąc do redacji by dostarczyć jego zwolnienie lekarskie.

Ciąg dalszy nastąpii!!!

Nie mam już dziś czasu więcej napisać, ale postanowiłam,że zostawię Wam coś nowego do czytania na dzisiaj.Pozdrawiam i czekam na komentarze.

20 grudnia 2009

5/76

Rano na komendzie.
-Cześć Zuzia , co tam robisz?- nadkomisarz podszedł do biurka aspirantki.
-Przeglądam ten dziennik i chyba na coś trafiłam.Natalia pisze tu o jakimś Wojtku.Poznała go w szpitalu gdy była u mamy.
-Co to za wojtek?- zainteresował się Zawada.
-Prawdopodobnie jakiś młody lekarz,a może pacjent.Może coś dalej o nim będzie.-aspirantka zaczeła szybko kartkować dziennik, szukając jakiejś wzmianki o tajemniczym Wojtku.

-Cześć. Co wy kurka tacy smutni? Stęskniliście się za mną?
-Cześć.-Adam- Dobrze,że jesteś Szczepan. Mamy bardzo trudną sprawę
-Wiem, Zuzia już mi wczoraj mówiła. A co z tym Groszkowym?
-Zwolniliśmy go, okazało się,że niespotkał się z Natalią. W dniu morderstwa był poza Warszawą. Zamojski mówił,że gdy Groszkowy dowiedział się od niego,że Natalia ma dopiero 13lat to zrezygnował ze spotkania.
-Mam!!! Adam wiem kto to jest Wojtek!!!- krzykneła Zuzia
-No pokaż co znalazłaś?- Adam nachylił się nad zeszytem który przeglądała Zuzia.-To student, miał praktyki w szpitalu.
-Wygląda na to,że bardzo spodobał się dziewczynie.-Zuzia- Natalia marzyła o tym by spotkac go ponownie.
-Myślicie,że ten Wojtek ma związek ze sprawą?Czemu kurka jakiś porządny student miałby zabijać 13-tkę i to jeszcze córkę lekarki.
-Może masz racje Szczepan.-Adam.- Sam nie wiem czy to dobry trop, ale może trzeba z chłopakiem porozmawiać.Zuzia zrób kawę, a potem pojedziemy na Akademie Medyczną.

W momecie gdzy Zuzia zajęta była robieniem kawy, zadzwonił telefon biurku.Gdy Adam odebrał, w słuchawce słychac było tylko ciągły sygnał.
-Pewnie dzieciaki się bawią. Idę sprawdzić w centrali z jaki to był numer.Jak namierzę jednego z drugim to przejdzie im ochota na żarty!

-Poczekaj Adam,może to nie żarty.-Zuzia

Za chwilę telefon zadzwonił znowu.Zuzia rozmawiała dłuższą chwilę a na koniec zaprosiła na komendę.

-Kto to był? – Adam

-Koleżanka z klasy Natalii. Podobno dziewczyna ma dla nas ważne informacje.Zaprosiłam ją na komendę, jednak gdy tylko poprosiłam by przyjechała z kimś dorosłym rzuciła słuchawkę.
-Dzieciaki wtym wieku myślą,że są nie wiem jak dorosłe.Pewnie się obraziła.Zaraz zobaczę w centrali z jakiego numeru dzwoniła i namierzymy ją.
-Kogo chcecie namierzyć?-Marek
-Taką jedną małolatę.-Adam usmiechnął się.-Jak Twoje auto?
-Już naprawione. Trochę musiałem jeszce poczekać w warsztacie, ale ważne,żę naprawili.Fakturę za naprawę już zostawiłem w kadrach.

-Idę do centrali, zaraz namierzymy tą małą. Pewnie dzwoniła ze szkoły, albo z domu- Adam wyszedł

Kilka chwil później na komendzie pojawiła się koleżanka Natalii.Nic nikomu nie mówiąc ruszyła schodami na górę.
-Przepraszam, a dokąd to panienka idzie?-zagadał do niej policjant dyżurny
-Wydział Kryminalny to na ostatnim piętrze, prawda?
-Tak, ale może ja odprowadzę.Do kogo panienka przyszła?Szczerze mówiąc to nie miejsce dla dzieci.
-Sama trafię. Odczep się pan- odburkneła i pobiegła na górę.
Zapukała poczym weszła do gabinetu. Rozejrzała się po pokoju w poszukiwanu policjantki z którą rozmawiała.

Zuzia wychyliła się zza monitora, poczym wstała od biurka.Przywitała się z dziewczynką i wskazała jej miejsce by ta usiadła.Dziewczynka usiadła i patrzyła w podłogę. Dłuższą chwilę nie odzywała się..
-O co chodzi?Przez telefon mówiłaś,że to bardzo ważne.
-Tak, ale nie wiem od czego zacząć.Wstyd mi.
-Dlaczego?-aspirantka- może chcesz herbaty?Na dworze jest dzisiaj chłodno.
-Natalia była na imprezie urodzinowej u Kuby.Mnie nie było kilka dni w szkole, byłam chora. Dopiero dziś wróciłam do szkoły i chłopacy opowiedzieli mi o wszystkim.To niesprawiedliwe!!! To nie musiało się tak skończyć wstyd mi za chłopaków i za siebie też.
-Ale co się stało na tej imprezie? O czym Ty mówisz?
- No impreza jak impreza tylko,że chłopacy nie chcieli,żeby ona tam przychodziła.
-Czemu nie chcieli? A ty chciałaś?
-Mi było wszystko jedno,w końcu mnie i tak tam nie było. Zachorowałam i rodzice mnie nie puścili.No ale wczoraj w szkole chłopaki mi wszystko opowiedzieli. Natalia przyszła na tą imprezę i wtedy się zaczeło to co zawsze- dziewczynka rozpłakała się
Zuzia przytuliła ją.
-Spróbuj się uspokoić i powiedz co się tam stało.
-No chłopaki jak zwykle kręcili bekę.- dziewczynka na chwilę przestała płakać- No śmieli się z niej.To ale to już tak naprawdę na całego. Ona wkońcu tego nie wytrzymała i po kilku minutach wybiegła z płaczem.No i potem to wszystko się stało.Pobiegła nad ten głupi staw i się utopiła.
- To nie tak. – Ostrowska podała dziewczynce chusteczki- Kto Ci powiedział,że Natalia się utopiła
-Kuba mówił mi o tym,że wybiegła w tej imprezy płacząc, a potem podobno znaleziono ja martwą w tym stawie.Więc chłopacy powiedzieli,że się utopiła.
-Teraz się uspokój i daj mi numer do swojej mamy.Zadzwonię by przyjechała po ciebie.
Dziewczyna słysząc to poderwała się z krzesła i chciała uciec, ale przed drzwiami stanął Marek. Ania bardzo niechętnie ale dała numer do mamy do pracy.Po jakiś 15 minutach matka dziewczynki zjawiła się na komendzie by odwieźć córkę do domu.
-W czasie gdy rozmawiałaś z Tą małą dzwoiniłem już do szkoły i do matki tego Kuby. Mama obiecała,że przyjedzie z nim na komendę jeszcze dzisiaj.-Marek
-Dobrze to Zuzia ze Szcepanem z jego przesłuchaniem sobie poradzą.-Adam który właśnie wszedł- A ty Marek chodź ze mną pojedziemy do parku.Tam Natalia miała się spotkać z Zamojskim, więc możliwe,że po tej imprezie pobiegła właśnie tam.
-Adam ty to masz głowę. Pewnie,że tak. Przecież wiadomo,że Natalia wcale nie została zabita nad stawem.
-Dzięki Marek ale to nie moja zasługa. Dzwonił Zamojski , bo przypomniał sobie,że Natalia pisała mu,że bardzo lubi spacerować po tym parku.Ty Zuzia też mówiłas mi,że dziewczyna pisała o tym parku często w swoim dzienniku.
-Tak zgadza się -Zuzia-. No to jedźcie póki jeszcze jest jasno.A potem skontaktujecie się ztym studentem medycyny. Park jest niedaleko Akademii Medycznej, nie wiem, ale może to jest jakiś trop.

Adam zadzwonił jeszcze do techników, a potem pojechali z MArkiem do parku.

Ciąg dalszy nastąpii!!!

Przepraszam,że dziś notka taka krótka i,że dotyczy tylko spraw zawodowych. Mam dziś niezbyt dobry nastrój, ale liczę,że Wasze kometarze go poprawią.

19 grudnia 2009

4/76

Wieczorem, u Brodeckich
-Kasiu , jak się spisywała dziś nasza kruszynka.-Marek
- Dużo spała.Kolek dziś nie miała więc był względny spokój. Twoja mama jest świetna.Zna się na dzieciach. Przy niej Monika wcale nie płacze.
-A przy Tobie kochanie płacze?
-No trochę płakała przy przewijaniu. Ogromnie tego nie lubi.
-Zaraz idę się z nią przywitać.
-Marek, ona przed chwilą zasneła.Więc może chodź i pomóż mi w kuchni z obiadem.

Rano na komendzie
Adam przyszedł do pracy kilka minut przed ósmą.Przy komputerze siedziała już Zuzia
-A gdzie Marek? Musimy zabierać się ostro do pracy.-zapytała od wejścia
-Pewnie zaraz przyjdzie.Zauważ,że jeszcze nie ma ósmej.-Zuzia. Słuchaj Adam rozmawiałam z Maksem z „internetowej”podobno mają zamiar dzisiaj zabrać Zamojskiego do swojego aresztu na Kruczą.Maks bardzo nam dziękował za jego ujęcie i pomoc w sprawie Julii Podlotek.

-Cieszę się,że nas doceniają, ale denerwuje mnie to,że my jeszcze prawie nic nie wiemy w sprawie Natalii. Nawet całego narzędzia zbrodni nie mamy.Ciekawe gdzie jest ta rękość.Przeszukaliśmy mieszkanie w Warszawie należące do Zamojskiego a tam nic.

-Ciekawe czy podtwierdzi się jego alibii?-Zuzia
-Dzisiaj się okaże.-Adam- Facet twierdzi,że zajmował się likwidacją firmy w Warszawie i był w urzędzie miasta.Marek tam zaraz pojedzie.
-Jak sie potwierdzi to będzie oznaczało,żę to nie on zabił Natalię
-Cześć. Już jestem.- przywitał się Marek
-Super to jedź do Urzedu Miasta i zobacz co z alibii naszego podejrzanego-Adam- Jak tylko się czegos dowiesz to dzwoń do mnie. To ważne.Jesli alibi sie potwierdzi to „internetowi ” zabiorą go na Kruczą, bo nam nie będzie już potrzebny
-Dobra Adam to jadę.-Marek
-Dobra to ja zrobię sobie kawy a potem idę porozmawiać z Zamojskim zanim nam go zabiorą
-A ja co mam robic?-Zuzia
-Też możesz zrobic sobie kawy.- Adam usmiechnął się
-Dzieki za pozwolenie szefie.- aspirantka roześmiała się- Chodzi mi o to co mam robic potem?
-Jak nie masz nic do roboty, to pójdziesz ze mną.Postoisz sobie za lustrem posłuchasz troche poobserwujesz.
-Dobra to ja zrobię nam kawy. Kupiłam nową paczkę w drodze do pracy. Ta lura z automatu juz nie nadaje się do picia.
-O super. Dbasz o naszą kondycję w pracy, duża pochwała.Dobra kawa z rana to udany dzień i połowa sukcesu.-Adam
- A ja myslałam,że najlepszą kawę to robi Basia-Zuza włączając czajnik
- Masz rację Basia robi bardzo dobrą kawę, ale zrobioną przez ciebie też wypiję z przyjemnością.

Przesłuchanie Zamojskiego
-Co pan chce jeszcze ode mnie.-zaczął Zamojski-Wydawało mi się,że już wszystko powiedziałem. Musicie mi uwierzyć nie spotkałem się z Natalią, no i jej nie zabiłem
-Sprawdzamy pańskie aliibi. Mam nadziejże sie potwierdzi-Adam-Ja do pana właściwie w innej sprawie.Mówił pan,że znał pan Natalię ponad pół roku.
- Tak, dokładnie mówiąc pisaliśmy ze sobą nie całe osiem miesięcy.
-To dosyć długo okres czasu.Przez ten czas stał sie pan dla Natalii ważną osobą, można nawet powiedzieć,że przyjacielem.-Adam
-Tak takim internetowym przyjacielem, chociaż ona nie używała słowa przyjaciel.Nazywała mnie dobrym kumplem, czasami nazywała mnie też swoim aniołem.
-Dobra do rzeczy.Chce by mi pan coś opowiedział o Natalii o tym jaka była. Zna pan za pewne też jakiś je sekrety. Chce wiedzieć wszystko co może nam pomóc w ustaleniu mordecy.-Adam

W tej chwili zadzwoniła komórka nadkomisarza, więc ten przeprosił podejrzanego i wyszedł na chwilę zamykając za sobą drzwi.

-No co jest Marek?
-alibii potwierdziło się. Facet był w urzędzie ok 15tej i spędził tam około trzech godzin.Tak jak mówił załatwiał sprawy zamknięcia filii w Warszawie
-Dzięki Marek.
Adam schował komórkę do kieszeni i spojrzał na Zuzię
-Słyszałaś, aliibi potwierdziło się. Ide dokończyć przesłuchanie.

-To dzwonił kolega. Pańskie aliibi potwierdziło się.To znaczy,że po tym przesłuchaniu zostanie pan przewioziony do innego aresztu w związku z druga sprawą.
-Tak wiem. -męzczyzna zacisnął usta na chwilę- Chodzi o to,że Podlotek okazał się naprawdę podlotkiem. Ale k…. skąd mogłem to wiedzieć, ta suka naprawdę tego chciała, a potem uciekła.
-Rozumiem, ale nie obchodzi mnie ta sprawa. Wróćmy do Natalii
-No co mogę powiedzieć.Natalia jak większośc nastolatek miała problemy z rodzicami.Ojca prawie nie widywała a z matką często się kłóciły albo nie rozmawiały ze sobą.Dziewczyna często żaliła mi się,że matka jej nie rozumie i,że nie ma nikogo bliskiego.

-No a jak układały się jej kontakty z rówiesnikami. Miała kolegów, znajomych?

-Pisała mi jedynie o swojej przyjaciólce, Ewie. Niestety przyjaciółka nie miała dla niej ostatnio zbyt wiele czasu, bo miała chłopaka.Nie wiem czy to ważne, ale Natalia miała pewiem problem.-Zamojski przerwał na chwilę i spojrzał na Adama

-Niech pan mówi wszystko, słucham.
-Ona się jąkała i przez to była wyśmiewana przez kolegów z klasy. W zasadzie ztego co mi pisała jąkanie występowało tylko gdy była zdenerwowana. Czasami jak np została nieoczekiwanie wyrwana do odpowiedzi przez nauczyciela.
-Dziwne,że mama Natali nam o tym nie wspomniała
-Jak już mówiłem Natalia nie rozmawiała z matką. Pewnie kobieta nie wiedziała,że to jest tak duży problem. Dzieciaki z klasy wykorzystywali jej wadę i na przerwach lubi ją denerwować. Wtedy wyzywali ją i przedrzeźniali.Po za tym zabierali jej rzeczy.Jednym razem była to książka, a za drugim razem długopis czy czapka. Chodziło o to by ją zdenerwować.
- Jak ona reagowała na te zaczepki,Czemu nie zwróciła sie o pomoc do nauczyciela, albo nie opowiedziała tego mamie?-Adam
-Sam jej to proponowałem, ale mówiła,że nie będzie się skarżyć.
-Dziekuję,że nam pan o tym powiedział.

Po przesłuchaniu,w kanciapie

-Wygląda na to,żę trzeba by porozmawiać z przyjaciółką Natalii.Może ona nam pomoże.Dziewczyna nie była lubiana, więc może….-Adam zaczał się głośno zastanawiać.

-Może co?-Zuzia- Myślisz,że to jakiś kolega z klasy?Adam przecież to jeszcze dzieci. Widać,że były okrutne, ale chyba nie do tego stopnia. Poza tym po co miały by to robić? Śmieli się zniej i znęcali się nad nia psychicznie to fakt, ale co to ma wspólnego ztą zbrodnią.
-Nie wiem, ale może Natalia wkońcu postwiła walczyć o swoje. Może doszło do kłótni, nie wiem. Musimy to sprawdzić
-Adam morderca działał prawdopodobnie w rękawiczkach i zadbał o to by zatrzeć ślady, dzieciaki nie były by do tego zdolne. Według mnie to zrobił ktoś dorosły.
-Dobrz Zuza. Nie będziemy się spierać, bo nic jeszcze nie wiemy. Jeżdźmy do domu tej przyjaciółki.
-A może jeźmy do szkoły? O tej porze dziewczynka powinna być na lekcjach.
-Masz racje. W takim razie my pojedziemy do szkoły, a Marek, zaraz do niego zadzwonię.
-A Marek co?- zapytał komisarz Brodecki
-O jesteś już super.-powiedział Adam i wyjaśnił Markowi sprawę.

-Wszystko super Adam, tylko,że moje auto się zepsuło.Przyjechałem autobusem.Autko zostało pod Urządem Miasta.Nie chciało zapalić.
-Och to pech!- Adam.- To chodźcie, jedziemy razem. Najpierw do domu pogadać z mamą Ewy, a potem po Ewę do szkoły.

Po przesłuchaniu Ewy- przyjaciółki Natalii.
-Nie wiem co dalej. Dobrze,że Ewa powiedziała nam o tym nie odebranym połączeniu od Natalii, wygląda na to,że to było akurat przed zabójstwem.-Adam
-Zastanawiam się czemu dziewczyna, nie powiedziała nam tego wcześniej. Przecież zaraz po znalezieniu ciała Natalki Basia podobno z nią rozmawiała-Zuza
-Nie wiem Zuza.Baśka mówiła wtedy,że dziewczynka była w szoku, wogóle trudno było Baśce wyciągnąć z niej coś.Powiedziała tylko Basi,że nie chodziła razem z Natalią do klasy, i że ostatnio się rzadko widywały.
-A może ta dziewczyna coś kręci.- Marek- W końcu o znajomosci Natalii z Zamojskim też nic nam nie powiedziała, a wkońcu jako jej najlepsza przyjaciółka chyba musiała o tym wiedzieć.
Nagle zadzwoniła komórka Zawady
-To Basia ciekawe, kiedy wraca?- ucieszył się Adam- Cześc Basieńko wszyscy tu na Ciebie czekamy.
-Niestety Adam bedzięcie musieli,jeszcze poczekać.Paweł poczęstował mnie swoimi wirusami, dziś byłam u lekarza.Mam grypę i muszę to bezwględnie wyleżeć w łóżku.
-A co z Pawłem?
-Troszkę lepiej, ale ciągle kicha jak z armaty. Oboje dostaliśmy 5 dni zwolnienia. Przepraszam Adam.
-Ja rozumiem Basiu. No to zdrowiej Pa!

Adam położył komórkę na biurku i złapał się za głowę.
-Ch…. grypa – przeklnął pod nosem – I co ja mam teraz robić?No co? Zespół nam się kurczy a sprawa się gmatwa.
-Szczepan dziś miał iśc do kontroli do lekarza. Jak wszystko będzie dobrze to powinien jutro być w pracy-Zuza.

Zadzwonił telefon na biurku.
Marek odebrał.To była matka Natalii.Zadzwoniła bo przypomniała sobie,że dziewczynka kilka dni temu mówiła o jakiejś imprezie u kolegi z klasy.Mama Natalii sprzątając w jej pokoju znalazła w biurku dziennik córki.

Po półgodzinie matka ofiary była już na komendzie
-To jest to co znalazłam- wyjęła z siatki zeszyt w czerwonej oprawie.Na zeszycie naklejona była naklejka a na niej napis:Dziennik- ściśle tajne zapiski Natalii Kozak-

-Ogladała pani ten dziennik? Proszę pokazać ostatni zapis.-Zuzia
- Proszę. Ostatni zapis jest z 20 marca- kobieta rozpłakała się- Ja to czytałam i już wszystko wiem. Ja nie miałam pojęcia,że ona miała takie problemy. Nie miałam o tym wszystkim pojęcia. Myslałam,że to tak poprostu jest,że dzieci już się nie przyjaźnią nie kolegują.No wiedza państwo przez te komputery, internet, taki brak więzi międzyludzkich.Ja nie miałałam pojęciaaa- kobieta rozpłakała się na dobre.

Aspirantka wzieła od niej zeszyt, a potem objęła ją ramieniem
-Niech pani usiądzie i postara się uspokoić. Może ja zrobię herbaty?
- Nie dziekuję. Lepiej może poprosze o szklankę zimnej wody
-Proszę bardzo-Zuza pobiegła nalała wody z czajnika i przyniosła kobiecie.

Pani Kozak drżącymi rękami podniosła Kubek do ust. Wypiła łyk wody, potem nastepny- Dziękuję- szepnęła
-Nie ma za co. Niech pani spróbuje się skupić i jeszcze raz opowiedzieć nam ostatnie chwile z córką
-Postaram się. ale ja wiele nie pamiętam. Ona nie rozmawiała ze mną.Mówiła tylko,że w szkole dobrze i,że kolega robi imprezę i,że ona zastanawia się czy iść.
-Ten kolega już drugi rok powtarza klasę, więc nie chciam,żeby ona tam szła.Powiedziałam jej o tym i obraziła się. Trzasnęła drzwiami
-I co potem?
- Przez kilka dni nie rozmawialiśmi. Przychodziła do domu, potem czekała na mnie. Ja wracałam zwykle dopiero koło 19tej. Chyba ze miałam nocne dyżury.Ja już chyba mówiłam,że pracuję w szpitalu.
-Tak, jest pani pielęgniarką.
-Dokładnie.Pracuję na chirurgii.Jestem też instrumentariuszką.Przygotowuje salę operacyjna i pomagam w czasie operacji.Kiedy do mnie zadzwonili z policji,że znaleźli ciało Natali byłam w pracy.Miałam dyżur.
-O której pani wyszła zdomu na ten dyżur.Wyszłam około 18tej.Normalnie wychodze później po zaczynam dopiero o 21, ale tego dnia jechałam jeszcze do koleżanki Wtedy, gdy wychodziłam, córka była domu.Odrabiała lekcje. Myslałam,żę zostanie w domu, bo tego dnia przy obiedzie powiedziała mi,że nie pójdzie nie ma czasu, bo ma dużo nauki.
-Rozmawialiśmy z kolegami z klasy Natalii i oni mówili,żę NAtalii nie było na tej imprezie.
-Tak wiem o tym. Zastanawiam się tylko,gdzie ona była, gdzie poszła. Skoro ani nie była na imprezie ani nie spotkała się ztym draniem z internetu. Ja naprawdę nie miałam o niczym pojęcia.Gdybym wiedziała ze rozmawia przez internet z jakimś pedofilem zabroniłabym jej. Napewno coś bym zrobiła. Porozmawiałabym z nią, zabrałabym komputer. Przecież to było jeszcze dziecko. Natalia miała tyle planów.Wie pani,że ona zawsze chciała iść na medycynę. Chciała zostać lekarzem albo ratownikiem medycznym.

u Nowackich
-Paweł dzwoni twoja komórka-Basia
-Słyszę,ale nie mogę jej znaleźć pod tą stertą kołder i chusteczek. O jest!!! To z domu dziecka, pewnie Łukasz jest chory i zaraz mi się oberwie. Nowacki Słucham.
-Cześć. To ja Łukasz, chcę przeprosić, z tym skakaniem po kamieniach to nie był dobry pomysł.Nie chciałem by tak się skończyło.
- Rozumiem Łukasz, wiem. Nie przejmuj się tym. Jestem teraz trochę chory, ale będzie dobrze.Niedługo znów Cię odwiedzę.
-Nie gniewasz się?
-Nie wszystko w porządku. Maszeruj do łóżka bo już późno. Dobranoc.

- Ten mały jest świetny. Zadzwonił by sprawdzić czy się na niego nie gniewasz.-Basia usmiechnęła się
-Mówiłem Ci przecież.On jest wspaniały, a jaki mądry.Nie każdy sześciolatek by wpadł na taki pomysł-Paweł kichnął-Zastanawiałem się nawet czy….- przerwał bo nie wiedział jak to powiedzieć
-Czy co?-Basia
-No wiesz Basiu widzę,że polubiłaś Łukasza, więc tak sobie myślę co by było gdybyśmy go adoptowali.

Basia zakrztusiła się herbatą. Paweł stuknął żonę kilka razy w plecy.Gdy z Basia już było w porządku mówił dalej:
-Stworzylibyśmy Łukaszkowi dom, prawdziwy dom, rodzinę.
-Paweł to jest poważna decyzja.Ja co prawda chciałabym mieć dziecko, ale nie wiem czy adoptowane.Nie zrozum mnie źle. Lubię Łukasza, ale to trzeba przemysleć. Nie tak wszystko chop-siup.
-Doskonale rozumiem.Nie chcesz adoptować Łukasza.
-Tego nie powiedziałam, ale Łukasz jest już duży, myśdlałam o mniejszym dziecku.Chciałabym patrzeć jak moje dziecko rośnie, rozwija się.Jak zaczyna siadać, a potem chodzić, no i mówić.Chciałabym obserwować jego rozwój od początkuTo musi być fascynujące.Wiesz czasami zazdroszce Brodeckim,że oni już mają swoją małą kruszynkę.

Ciąg dalszy nastąpii!!!

Zakończenie trochę Was zdziwiło co?Czekam na komentarze

17 grudnia 2009

3/76

Rano przed 8mą Basia zadzwoniła do Adama
-Paweł jest chory. W nocy nie mógł spać bo tylko kichał i kaszlał, ma gorączkę. To pewnie grypa.
-To niech idzie do lekarza.
-No właśnie dlatego dzwonię.Zaraz jadę z nim do lekarza, a potem chce nim się zająć, więc proszę o jakieś 3 dni urlopu. Wiesz Adam chory facet jest jak dziecko sam sobie nie poradzi.
-Dobrze Basiu. Zgadzam się, ale narazie tylko dziś i jutro masz wolne.Nie obraź się, ale jesteś nam potrzbna. Jakoś musimy pracować.
-Dziękuję i obiecuje,że pojutrze stawię się w pracy.Mam tylko nadzieję,że z Pawłem będzie troszkę lepiej do tego czasu.

Na komendzie
-Adam udało się, namierzyliśmy Dariusza Zamojskiego. Facet jest w Warszawie.Ostatnio użył swojej starej komórki, tej której uzywał do kontaktów z Natalią.-Marek
-To chodź jedziemy. Może tym razem nam nie ucieknie.-Adam
-A co jeśli to nie on jest mordercą?Przecież nie mamy żadnych dowodów. Nie znaleziono żadnych odcisków palców, nie mamy też nadal narzędzia zbrodni-Marek
- Jeśli to nie on to będziemy się martwić później.Przypominam Ci,że facet i tak ma już trochę na sumieniu.Facet lubił rozmawiać w internecie z młodymi dziewczynkami i się spotykać.

Komisarze pojechali pod dom w którym miał znajdować się podejrzany. Zapukali do mieszkania i czekali. Po dłuższej chwili otworzył im młody mężczyzna.
-Dzieńdobry jesteśmy z policji- Adam- Szukamy Dariusza Zamojskiego.
-Nie ma tu takiego.Nie znam go.- młody chłopak chciał zatrzasnąc drzwi, ale MArek zdązył włożyć nogę pomiędzy drzwi i framugę.
-Spokojnie, nie tak szybko. Możemy wejśc i porozmawiać?
-Nie mamy o czym rozmawiać!Nie znam żadnego Darka, dowidzenia.
- chłopak stał się opryskliwy

-Dowidzenia i do zobaczenia wkrótce.- pożegnali sie komisarze.

-Trzeba zdobyć nakaz przeszukania tego mieszkania.Ten młody nie był zbyt miły.-Marek
-Dokładnie Marek. Facet był zdenerwowany. Postoimy tu chwilę i poobserwujemy.-Adam- Zadzwonię do Dumicza niech wystawi nam nakaz przeszukania.
-Trzeba też zadzwonić do Kolegów z „internetowej”, może udało im się namierzyć faceta na jakimś czacie.- Marek
-Rozmawiałem z nimi dziś rano. Będzie trudno bo facet sie pilnuje. Juz od tygodnia nie loguje się.- Adam

- Adam patrz tam.To chyba Zamojski-Marek
-Faktycznie podobny.- Chodźmy- policjanci wyskoczyli z samochodu i pobiegli w kierunku podejrzanego.
- Stój!!- zawołała Adam i wyciągnął broń
Facet zaczął uciekać.Na głowę naciągnął kaptur.Adam i Marek rozdzielili się by okrązyć faceta zdwóch stron.
-Cholera , nawiał-Adam
-No nie udało się, ale przynajmniej wiemy,że facet tu był. Zawiadomię okoliczne patrole, dam rysosopis podejrzanego.-Marek

Na komendzie
Gdy tylko Adam z Markiem weszli do kanciapy Zuzia poiformowała,że znaleziono narzędzie zbrodni.
-Świetnie, to wkońcu coś mamy.Znaleziono jakieś odciski?
-Niestety nie.-Zuzia- Znaleziono nóż, a właściwie samo ostrze, bez rękojeści.Na nożu była tylko krew ofiary. Wygląda na to,że morderca działała w rękawiczkach. Na ciele ofiary mnóstwo jest siniaków, na szyji trzy wielkie siniaki świadczą o tym,że była duszona przez napastnika.
-Dziękuję Zuzia, ale ja czytałem raport z sekcji.Powiedz mi lepiej czy Jacek juz podpisał nakaz przeszukania tego mieszkania na Sezamowej.-Adam

W tej chwili do gabinetu wszedł prokurator.
-Adam , mam to o co prosiłeś , proszę.
-Dzięki! W takim razie chodź Marek wracamy.
Zanim Marek z Adamem wyszli z komendy, zadzwoniła komórka nadkomisarza.
-Złapali Zamojskiego już go wiozą do nas.Więc zmiana planów. Marek zostajesz tutaj, przesłuchasz Zamojskiego.Zuzia chodź ze mną pojedziemy na przeszukanie.
-Dobrze szefie-Zuzia. Ta cholerna grypa dziesiątkuje nam zespół Szczepan od soboty leży w łóżku, a teraz jeszcze Paweł i Basia.
-Basia nie jest chora. Prosiła mnie tylko o wolne by zająć się mężem.Chodź Zuzia- nadkomisarz poganiał trochę aspirantkę.

Mieszkanie na ul.Sezamowej
-Co pan tu znowu?-młody mężczyzna chciał zaraz zamkąć drzwi.Gdy Adam pokazał mu nakaz otworzył je szerzej.
-W takim razie zapraszam. Chociaż wątpię,że znajdziecie tu coś ciekawego.
Gdy weszli do środka uwagę Zuzi zwrócił komputer stojacy na biurku
-Może się tym zajmie?- zapytała Adama wskazując na komputer.
-Dobry sprzęt. Ładny duży monitor.Może pan włączyć komputer.
-A czego państwo szukają? Czyżby ktoś na mnie doniósł. Wszystko jest legalne. To nowy sprzęt, firmowy.Jest zarejestrowany na moją firmą.
- Prosze włączyć komputer. Nie chodzi nam o legalność oprogramowania.
-Czy zna pan Natalię Kozak?-Adam
-Nie.A kto to taki?
-Panie Groszkowy pana Zamojskiego też pan nie znał.A my wiemy,że tu przebywał.
-Bzdura nie znałem nigdy żadnego Zamojskiego i o tej Natalii też nie słyszałem! – chłopak podniósł głos. Był zdenerwowany.
-Zuzia wejdź w internet i sprawdź historię- polecił Adam gdy aspirantka siedziała przy komputerze- sprawdź czy wchodzono ztego komputera na te strony- Adam dał Zuzi swój notes

-Jakie znowu strony?- Groszkowy zajrzał policjantce przez ramię
-a takie strony!- Zuzia weszła na jeden z serwisów randkowych
-No ludzie nie bądźcie śmieszni. Szukanie partnera i flirtowanie w sieci nie jest jeszcze zabronione.
-Ma pan racje to nie jest zabronione, ale już spotykanie się z nieletnimi i składanie im niemoralnych propozycji jest karalne.
-Mogę zajrzeć do pana poczty?
- To prywatna korespondencja. Na to nie macie pozwolenia!.
- No ale dlaczego pan się tak denerwuje. Przeciez mówił pan,że to firmowy komputer, więc korespondencja też chyba firmowa.
-Jak pani chce niech pani patrzy.Firmową skrzynkę moge pokazać, ale od prywatnej wara.

Gdy Groszkowy rozmawiał z Adamem, Zuzia oglądała firmową korespondencje.

- A więc nie znał pan Natalii Kozak? Jest pan pewien?- Adam
-Nie znam a dlaczego tak o to pan pyta?
-Pojedzie pan z nami na komendę.Weźmiemy od pana odciski palców
-Dlaczego? Jestem porządny obywatel nigdy nie miałem problemów z prawem.Nigdzie nie jadę!
-Adam patrz!!!- Zuza krzyknęła i odwróciła monitor w stronę nadkomisarza
- Piekna korespondencja firmowa-Adam patrząc na zdjęcia rozebranych dziewczynek- Zaraz przyślemy tu speców od przestępczości internetowej.
-Ale za co? To córki kolegi. Co w tym złego,że przysłał mi te zdjęcia.
-Zgodnie z treścią wiadomości to miały być modele komórek- ładne komórki sprzedaje pańska firma-Zuzia.
-A to co?- Zuzia otworzyła szeroko oczy ze zdziwienia.-Na monitorze pojawiły się zdjęcia Natalii Kozak. Na jednym ze zdjęć dziewczynka była pół naga.

Adam widząc to aresztował Groszewskiego i zadzwonił po informatyków.
-Mówił pan,że jej nie zna.-Adam wskazał zdjęcia Natali
-Racja. Nie wiem co to za mała. Te zdjęcia dostałem przypadkowo
- A od kogo pan je dostał?-nadkomisarz
-Od takiego jednego faceta, ale nie znamy się osobiscie.Podobno znalazł je w sieci.

W tej chwili przyjechali informatycy zabrać komputer.

Na komendzie

- Z przesłuchania Zamojskiego wynika,żę się z Natalia nie spotkali.On mówi,że to ona chciała się spotkać, ale się nie spotkali i do niczego nie doszło.-Marek- Facet tłumaczył się,że pisała z Nastolatką by lepiej poznać problemy swojej córki.On ma córkę wtym samym wieku.
-Facet kłamie i tyle.-Zuzia- Przecież on pracował w Warszawie, więc mogli się spotkać. To czemu mieliby się nie spotkać.
-Nie wiem, ale Zamojski zarzeka się,że Natalii nigdy na oczy nie widział.
-I co wypuściliscie go?-Adam
- Nie. Posiedzi u nas przynajmniej 48 godzin.”Internetowi” podobno coś na niego mają.-Marek- Jakieś trzy lata temu facet usiłował zgwałcić 15latkę ale na szczęście mu uciekła.Cała znajomość zaczęła się na czacie, podobnie jak w przypadku Natalii.Mieli trudności ze znalezieniem faceta do tej pory, bo ten wtedy występował pod innym nazwiskiem , no i miał wąsy.

Wieczorem u Zawadów



-Jak minął dzień? -zapytał Adam wchodząc do domu.

-Dziś pracowałam w domu.Na jutro muszę dokończył artykuł, naczelny już dzwonił bym napewno to na jutro miała.- Iza

-no ale udało Ci się to skończyć?

-Tak już to skończyłam.Alicja dziś była bardzo spokojna.Twój ojciec się nią zajmował.

-to świetnie.A co u Ani?

-Zaraz podaję obiad.Nie słyszałam mógłbyś powtórzyć-Iza z kuchni.



Adam wszedł do kuchni i siadł przy stole

-Pytałem o Anię. Ostatnio nic o niej nie wspominasz.

-No bo nie ma o czym mówić.Anka podejrzewa,żę jej mąż ją zdradza.Podobno widziała go niedawno z jakąś kobietą.

-Co ona zamierza z tym zrobić?- Adam-może wynajmie prywatnego dewtektywa?

-O to wcale nie jest zły pomysł, muszę jej o tym powiedzieć.

-Daj spokój Iza, ja żartowałem. Lepiej niech Ania szczerze porozmawia z mężem.Niech go poprostu spyta o tamtą kobietę. Może to jakaś klientka.

- Och Adaś, a czy ty wierzysz,że on powie jej prawdę?Przecież jak ma coś za uszami to napewno się do tego nie przyzna. Będzie coś kręcił.





Ciag dalszy nastąpi!!!Czekam na komentarze.Obiecuję,że następna notka będzie dłuższa. Pozdrawiam

16 grudnia 2009

2/76

Na komendzie.
Paweł wszedł do kanciapy z chusteczką w ręce. Za nim weszła Basia
-Adam ja mu mówiłam by został dziś wdomu, ale mnie nie posłuchał

Zawada nie wstając z zza biurka odwrócił głowę w kierunku drzwi
-A co się stało?
-Nic się niestało Apsik- kichnął Paweł
-Sam widzisz Adam on jest przeziębiony. Lepiej by było by dzisiaj został w domu.Wziąłby aspirynę, poleżał by troszkę.
-Baśka nie przesadzaj. Ja nie jestem dzieckiem-Paweł trochę się zdenerwował

-Basiu Paweł ma racje, w końcu jest dorosły.-Adam- zabierajcie się do pracy. Paweł miałeś ustalić gdzie przebywa ten Darek. Czy udało już Ci się namierzyć z jakiego komputera wysyłam wiadomości do Natali?
-Tak. Ustaliłem,że to komputer należący do firmy kurierskiej
„Śmigiem-Migiem”
- Trzeba więc jechać do tej firmy. Nie wiem co jeszcze tu robicie?-Adam
-Ale ta firma mieści się poza Warszawą.Mieli tu w stolicy filię, ale trzy tygodnie temu ją zamkneli.Lokal jest wystawiony na sprzedaż.
-Gdzie mają tą siedzibę?
-W Piasecznie.Tylko,że jest tu pewna nieścisłość-Paweł
-O co chodzi? Mógłbyś jasniej.Czy ja muszę wyciągać z Ciebie jak na przesłuchaniu-Adam
-Nie musisz – Paweł kichnął- Chodzi o to,że chłopak pisał dziewczynie,że jest z Krakowa.
-No to jaki wtym problem?-Adam- Pisać można wszystko.Mógł jej pisać nawet,że mieszka w Irladii, a naprawdę siedział w Piasecznie i mu się nudziło.
-Niektóre wiadomości pochodził z innego komputera i tego jeszcze nie ustaliliśmy skąd.Poza tym tu jest więcej niejasności.Ten chłopak pisała Natalii,że ma 15lat a tak naprawdę Darek Zamojski ma 34lata.i jest żonaty.Ma córkę w wieku ofiary.
- Ato drań!Ciekawe czego ten gość chciała od Natalki-Basia- przecież to było jeszcze dziecko
-Basiu, ale sama mówiłaś,że dziewczyna wyglądała bardzo dojrzale. Być może ukrywała swój wiek- Zuzia
-Nie. Z ich korespondencji wynika ,że facet wiedział,że Natalia ma 13lat-Basia
- Zaraz zadzwonię do komendy w Piasecznie i jeszcze dziś złozymy im wizytę-Adam
-To jedźmy już, byśmy wrócili jak najwcześniej-Paweł-Szcezrze to najchętniej bym nie jechał
-Dlaczego? Źle się czujesz?-Adam
-Nie. Jestem zdrowy jak ryba. Chodzi o to,że wczoraj rozmawiałem z dyrektorką Domu Dziecka.Łukaszek chciał się zobaczyć ze mną.Obiecałem,żę o 16tej przyjadę. Ty Basiu też mogłabyś jechać.Moglibyście się lepiej poznać.
- Czy ty się za bardzo nie przyzwyczaiłeś do tego dzieciaka?-Basia
-Gdy go poznasz sama go polubisz i zrozumiesz dlaczego tak często do odwiedzam.
W czasie rozmowy Basi i Pawła Adam poszedł zadzwonić do Piaseczna

-Paweł ale ty jesteś przeziębiony, może więc powinnieś przłożyć spotkanie z tym chłopcem
- Nie mogę bo to bardzo ważne, a zresztą już obiecałem.
-Słuchajcie dzwoniłem do Piaseczna.Obiecali nam pomóc-Adam
-No to co jedziemy?-Paweł
-A gdzie jedziemy?-do gabinetu wszedł spóźniony Marek
-Do Piaseczna.Chodź razem z Basią i Pawłem Po drodze wyjaśnimy Ci o co chodzi.

Firma kurierska w Piasecznie

- Jesteśmy z Policji. Czy możemy rozmawiać z szefem?-Adam
-Proszę bardzo, gabinet na końcu korytarza po lewej.- sekretarka

U szefa firmy

- Pan Zamojski pracował u nas, ale zwolniłem go jakiś miesiąc temu.Był odpowiedzialny, za organizacje naszej filii w Warszawie, ale się nie udało.Musiałyśmy zamknąć oddział.Opłaty w stolicy są bardzo drogie, nie było nas stać.
-A za co pan go zwolnij?
-Ostatnio wcale się nie starał. Spóźniał się do pracy, poza tym często wychodził wcześniej. Był mało wydajny.
-Czy możemy sprawdzić komputer który należał do pana Zamojskiego-Paweł
-Chodzi o jego służbowy laptop?
-Tak.
-Teraz ma go pani Lidia Kawecka.Komputer był przez dłuższy czas naprawie, ponieważ pan Zamojski wcale o niego nie dbał.Wymieniona została cała płyta główna, więc raczej państwo nie znajdą tam nic interesującego.

Od dyrektora firmy komisarze dostali namiary na firmę serwisową w której naprawiany był laptop.Paweł z Markiem pojechali do tej firmy, a Adam z Basia pojechali na komendę w Piasecznie.

Dom dziecka w Warszawie ok 16.30

Paweł z Basią siedzą na świetlicy i rozmawiają z łukaszem
-A może pójdziemy na spacer.-Łukaszek
-Dobry pomysł.Ale dokąd?- zapytał Paweł
-Tu niedaleko jest taki fajny park.Tam są wiewiórki.Chodźmy, proszę-namawiał chłopiec
-No dobrze. Basia to ty posiedź z Łukaszem, a ja spytam się o zgodę dyrektorki.
Za pięć minut Paweł wrócił zadowolony.
-Wszystko załatwione, więc idziemy.Pokażesz mi chłopie te wiewiórki ok?
-Jeśli tylko będą to pokażę.

W parku

Basia i Paweł razem z Łukaszem siedzieli na ławeczce i przyglądali się dwóm wiewiórkom, które skakały z drzewa na drzewo.
- Może chodźmy nad staw, tam są kaczki- zaproponował Lukasz- W zeszłym tygodniu byliśmy tam całą grupą z panią Halinką.
-No dobra to idziemy- zdecydował Paweł
-A dużo ich tam było?- zapytała Basia
-Były dwie kaczki i chyba z dziesięc kaczorów. Czy pani wie…
-Mów do mnie Basia.-Nowacka przerwała chłopcu
-Dobrze Basiu. Czy ty wiesz,że koczory są kolorowe a kaczki są takie, hm szare.
-Chyba nie szare tylko brązowe.-powiedział Paweł i roześmiał się
-Tak zgadza się brązowe, ale zastanawiam się dlaczego one są takie brzydkie a kaczory kolorowe?
-To kaczory Ci się podobają a kaczki nie?-Paweł
-To pewnie ja lubię kolorowe. Kaczory mają takie ładne zielone łebki. To jest chyba całkiem inaczej niż u ludzi.
-Co inaczej?-Basia- nie bardzo rozumiem
-No jak to jak? U nas to panie są ładne a panowie brzydcy a u kaczek odwrotnie.-Łukasz

Basia z Pawłem nie mogli opanować śmiechu

Gdy łukasz pobiegł szybciej nad staw. Basia z Pawłem troszkę z tyłu.
-On jest świetny. Mówiłem,że go polubisz- Paweł
-No dobrze zgadzam się fajny dzieciak, ale dzieciaki zwykle są zabawne.-Basia
-Ale on jest wyjątkowy-Paweł- Chodź szybciej

Gdy Basia z Pawłem podeszli nad staw zobaczyli jak Łukasz rozmawia z jakimś starszym panem i karmi kaczki. Podeszli bliźej.
-A co to za rozmowy z nieznajomymi?-Paweł do chłopca
-Poprosiłem pana by dał mi trochę chleba dla kaczek.
-To bardzo miły chłopak.- powiedział staruszek patrząc na Pawła
-Przepraszam ale czemu pan się tak wpatruje we mnie?-Pweł trochę zdziwiony zachowaniem starszego pana.
-Jaki ojciec taki syn. On jest bardzo podobny do pana
-No może trochę.-Paweł wyraźnie zmieszany-Łukasz musimy już wracać
- Już? JEszcze nie pokazałem Wam całego parku. Jeszcze chwila proszę.
-Już jest późno musimy wracać.Obiecałem,że przed siódmą wrócimy.- Paweł stanowczo
-Ale tam jest strumyk, niedaleko. Tam starsi chłopacy skakali po kamieniach.
-Nie, musimy już iść- Paweł
-Kochanie ale jest dopiero szósta, więc może nie musimy jeszcze wracać?-Basia
-No dobrze. To chodź pokażesz nam ten strumyk.- Paweł

Chłopiec podbiegł do Basi iścisnął ją za rękę
-Dziękuję Basiu- wyszeptał
- Chodźmy szybko. Tam jest taki most i takie koła zębate, takie wielkie- emocjonował się chłopiec
- To jest tama.- wyjaśnił Paweł gdy stanęli nie opodal urządzenia.Ona eguluje przepływ wody.
-Co robi? reglu co?- spytał chłopczyk
-To za trudne, nie zrozumiesz.
-Tam są kamienienie po których chłopacy przechodza na drugą stronę. A ty Paweł umiał byś skakać po kamieniach?-Łukasz
-Pewnie,że tak
-A nie wpadłbyś do wody? Może pokażesz!-krzyknął Łukasz i pobiegł w kierunku strumyka
-Zaczekaj!!!- Paweł ruszył się wpogoń za chłopcem
-Nim zdązył krzyknąć Łukasz stał już na jednym kamieniu i gramolił się na następny.Na szczęśćie Paweł szybko wskoczył na kamień który był obok i złapał chłopca. Potem wziął go na ręce i podał Basi.Wychodząc jednak na brzeg jedna noga zeslignęła mu się do wody.Potem stracił równowagę i wylądował w zimnej wodzie.

Basia z Łukaszem rozesmieli się
-Nic Ci nie jest kochanie?-Basia wyciągnęła do niego rękę
-Nic- kichnął- zupełnie nic – kichnął znowu
-Teraz to napewno bęzdiesz chory- stwierdziła Basia.-Musimy szybko wracać.

Po domem dziecka Paweł poprosił Basię by sama odprowadziła Łukasza a sam szybko wsiadł do samochodu.Ze schowka wyjął stary ręcznik i zaczął nim wycierać nogi.Było mu zimno.Gdy tylko przyszli do domu, to Basia zrobiła mężowi ciepłej herbaty a on przebrał się w ciepłe suche rzeczy.

ciąg dalszy nastąpi!!!

Mam nadzieję,że sie podobało Czekam na komentarze.

14 grudnia 2009

Kłopoty kryminalnych cz.76

Witam serdecznie!!!
Dawno mnie tu nie było w tej roli i szczerze to mam trochę tremę jak mi pójdzie.

W sobotę rano Adama obudził dzwięk smsa z telefonu Izy.Otworzył więc oczy i zobaczył żonę siedzącą obok z komórką w dłoni.Potem popatrzył na zegarek było przed 9tą.

-Kto to Cię tak wcześnie budzi kotuś?- zagadnął do Izy
Ona zajęta odpowiadaniem na smsa na początku nie zareagowała, więc Adam powtórzył pytanie.

-A nic ważnego. To Ania, koleżanka z redakcji.
-Znam Anię. Co chce tak rano w sobotę?-Adam
- Chce się spotkać, to podobno ważne.Jakieś problemy z mężem.- powiedziała Iza biegnąc do łazienki

Przy śniadaniu Iza nie odzywała się tylko co chwila zerkała na zegarek
- Co się stało? Po co chcez jechać do Ani?-Adam
-Już Ci mówiłam ma problemy.Takie tam babskie sprawy i tak nie zrozumiesz kochanie.Obiad masz w lodówce, jak bym nie wróciła to odgrzej sobie.
- Kiedy zamierzasz wrócić
-Nie wiem.Wiem ,że musze już lecieć.Zajmiesz się Alą.-Paa- Iza włożyła buty, wzięła kurtkę i znikła za drzwiami.

Iza zaparkowała auto i weszła do kawiarni. Rozejrzała się wokoło.Szymon już siedziała przy stoliku i machał do niej.

-Cześć! Ledwo się wyrwałam z domu.Mam nadzieję,że to coś ważnego-Iza siadając przy stoliku.
-Czy ja muszę mieć coś ważnego by spotkać się z Tobą?Stęskniłem się.Już dawno miałem Ci to powiedzieć, ale dopiero dziś zebrałem się na odwagę-.Szymon zamilkł na chwilę
-No słucham o co chodzi? Iza wpatrywała się w jego duże błyszczące oczy.
-Dobrze mi się z Tobą rozmawia i czuję coś dziwnego. Nie czułem tego od czasu kiedy rozstałem się z narzeczoną.
-Miałeś narzeczoną? Nigdy nie wspominałeś o niej.
-Bo to smutne wspomnienia. Zostawiła mnie i wyszła za innego.Nie chcę mówić o niej ale o Tobie. Od pewnego czasu coraz częściej o Tobie myśle, a nawet czasami , wiem,że to głupie, ale śnisz mi się.Czasami wyobrażam sobie leżąć w łóżku,że Ty jesteś przy mnie.

Iza była zaskoczona wyznaniem kolegi.Zastanawiała się co powiedzieć i jak ma zareagować.
-To miłe co mówisz. Ja też Cię bardzo polubiłam.Jesteś dla mnie ważny. Miło się nam rozmawia i dobrze nam się razem pracuje, ale….
-Ale co?-Szymon domagał się dokończenia wypowiedzi.
- No ale jest Adam.
-Iza czy Ty go kochasz?-Szymon
-No wiesz ostatnio różnie nam się układa. Adam dużo pracuje, nie mamy dla siebie tyle czasu co kiedyś. Ale mamy córkę i jesteśmy razem, więc nie chciałabym go oszukiwać.
-To powiedz mu o nas.Zadzwoń do niego i powiedz.
-Szymon, przecież wiesz ,że nie mogę. Wciekł by się strasznie i zabroniłby się mi z Tobą spotykać. A tego bym nie chciała.

W domu Zawadów

Adam siedzi na kanapie i karmi małą Alę z butelki.Dziecko grymasi i nie za bardzo chce pić.
-Co jest kochanie. Mamusia takie dobre mleczko Ci zostawił a Ty nie pijesz?
Alicja odrzuciła butelkę i zaczęła płakać, więc Adam wstał by ją trochę polulalać.Popatrzył na zegarek. Było podwunastej. Gdzie ta Iza?- zastanawiał się

Przed kawiarnią w której siedziała Iza z Szymonem przechodziła Kasia z Basią,.Dziewczyny akurat wybrały się na zakupy .
Wejdziemy na chwilę na kawkę?-zaproponowała Kasia- Basiu ja już nie czuję nóg po tych zakupach.
-No ale miałyśmy iśc jeszcze do jednego sklepu chciałam kupić sobie torebkę.-Basia
-Wiem i pójdziemy, ale usiądzmy chociaż na chwilę.-Kasia stanęła- Kręci mi się w głowie
- No dobra wejdziemy na mały odpoczynek skoro źle się czujesz.

Dziewczyny usiadły do stolika zaraz obok wejścia.Po chwili przyszedł kelner więc zamówiły dwie małe kawy.W pewnym momencie Kasia kątem oka zobaczyła Izę z Szymonem. Szturchnęła lekko Basię
-Może podejdziemy i się przywitamy?- zaproponowała
-Lepiej nie.Nie będziemy im przeszkadzać. Pewnie mają jakieś sprawy do obgadania.-Basia.
-Masz racje Basiu. Lepiej by nie wiedzieli,że ich widzieliśmy. Dopijamy kawę i idziemy kupic Ci torebkę.

Poniedziałek rano na komendzie

Zuzia podziwiała nową torebkę Basi gdy do gabinetu wszedł Adam
-Co tu tak wesoło?- zapytał
-A ty co Adam jesteś od rana w złym humorze?Zobacz jaką ładną sobie Basia kupiła torebkę.- Zuzia

-Wracam właśnie od Grodzkiego, mamy sprawę.Ze stawu wyłowiono dziś rano zwłoki nastolatki.Gdzie Paweł z Markiem?
-Tu jesteśmy szefie.- weszli z kubkami kawy w rękach.
-Wypijcie szybko tą kawę bo mam dla Was zadania.To masz Paweł legitymacje którą znaleziono niedaleko stawu Poszukaj jakiś informacji o ofierze w bazie.A Marek i Basia chodźcie ze mną. Jedziemy.

Znowu na komendzie około południa.
-Paweł znalazłeś coś w bazie na temat tej dziewczyny?
-Nie nic. Wygląda,że miała konfliktów z prawem. Nikt też nie zgłaszał zaginięcia.
-To sprawdź ten telefon.Technicy znależli go w błocie niedaleko stawu.Po wstepnych oględzinach zwłok wygląda,że dziewczynę zamordowano w innym miejscu, a w krzakach przy stawie tylko ukryto zwłoki.-Adam

W tej chwili zadzwoniła komórka Basi
-To matka dziewczyny.Przed chwilą dokonała identyfikacji zwłok,jedzie do nas.
-Dobrze. Razem z Zuzią porozmawiacie z nią. Paweł co z tą komórką, udało Ci się ją uruchomić.
-Narazie nie. Trzeba ją osuszyć i mieć nadzieję,że będzie działała
-Wyjmij kartę i przełóż do innego aparatu.- Marek

-Dzieńdobry, chciałabym rozmawiać z komisarz Storosz albo z nadkomisarzem Zawadą- do gabinetu weszła kobieta
Basia zaraz podeszła do niej
-Jest pani matką Natali?
-Tak jestem Natali Nazywam się Emilia Kozak.Czy wieciu już jak to się stało?
-Przykro nam bardzo ale nie wiemy.To jest aspirant Zuzanna OStrowska. Zaraz porozmawiamy w innym pokoju- zapraszamy-Basia z Zuzą wyszły razem z pania Kozak do pokoju przesłuchań by spokojnie porozmawiac o Natalii

W tym czasie Marek z Pawłem przeglądali zawartośc karty Sim.Spisywali ostatnie połączenia i czytali esemesy.

- Natalia rozmawiała często z jakimś Darkiem. Adam popatrz- Paweł podsunął mu ekran komórki
-Ten esems napisała do Darka przedwczoraj.Mieli się spotkać.
-Z esemesów wynika,że się osobiście nie znali.On jej wysłała jakieś zdjęcie, ale go tu nie ma. Przynajmiej na karcie.-Pweł
-Może jest zachowane w pamięci telefonu, tylko mamy problem bo chyba się zalał.-karta pamięci też nie działa MArek
-Dajcie go technikom, może uda im się jakoś coś ztego odtworzyć- Adam
- Myślę,że powinniśmy pojechac do domu tej dziewczyny i przeszukać jej komputer- Paweł
Adam z Pawłem poszli do pokoju przesłuchań by porozmawiać z Panią Kozak
Z rozmowy z mamą Natali wynikał,że nie wie ona nic o Darku.
-Nie znam chłopaka o tym imieniu. Napewno nie chodzi razem z nią do klasy, bo bym go znała.

Adam z Pawłem i z Basią pojechali razem z panią Kozak do niej do domu.

W pokoju Natalii
Paweł zainteresował się komputerem stojacym na biurku.
-To komputer Nalalii My z mężem za bardzo się na komputerach nie znamy, więc nie bardzo wiemy co ona tam robi.Czasami pokazuje nam zdjęcia. Ona bardzo lubi robić zdjęcia.
-Czy ja mógłbym zajrzeć do tego komputera-zapytał Paweł
-A my rozejrzymy się po pokoju jeśli Pani pozwoli.
-Oczywiście róbcie co do Was należy. Byście tylko znaleźli mordercę mojej córki.-pani Kozak rozpłakała się
- Wiem,że to dla pani bardzo trudna i przykra sytuacja. Obiecuję,że zrobimy wszystko by dpwiedzieć się co się stało z Natalią.- Basia
-Mój mąz powinien zaraz przyjechać. Kilka dni temu wyjechał do Warszawy w sprawach służbowych.

Komisarze zabrali komputer Natalii na komendę by tam na spokie dotrzeć do wszystkich informacji.
-Trzeba będzie złamac kilka haseł dostępu, ale to dla mnie nie problem-uśmiechnał sie Paweł- Datarłem już do zdjęc dziewczyny – Ładna była.
-Tak bardzo ładna. wyglądała też na bardzo dojrzałą, a miała tylko 13lat- Basia.

Ciag dalszy nastąpii!!!

Wiem,że notka krótka i jeszcze nie za wiele się dzieje, ale myślę,że to dobry początek

12 grudnia 2009

7/75

Nadchodziła północ a na Komendzie nadal panował ruch. W gorączkowej atmosferze panowały przygotowania do kontrolowanego napadu na bank. Paweł od kilku dni przebywał z Igorem prawie cały czas. Na Komendę wpadał poźnym wieczorem na kilka minut żeby zdać relację i podszkolić się u fachowca od zabezpieczeń bankowych.

- dopiero dziś się dowiedziałem jaki to ma być bank – powiedział Paweł pijąc kawę- jutro o tej porze będzie po wszytkim

- dobra robota, Igor nic nie podejrzewa ? – Adam

- nie sądze – Paweł – brakuje mi tylko kodów zabezpieczających. Problem polega na tym , że one zmieniają się co 24 godziny

- dostarczę ci je jutro koło południa- Marek- a żeby to jakoś wyglądało to jesteś przestępcą ,którego rozpracowywuję od dawna.

- a ja Cię zastrzelę podczas aresztowania – dokończył znany już plan działania Nowacki

- ale to zabrzmiało - powiedziała Basia- będziesz miał jakiś podsłuch ?

- tak, Zbyszek ma tam jakieś cudeńko – Adam- najnowszy model, miniaturka. Może udawać guzik od kurtki a my słyszymy wszystko jakbyśmy byli obok.

- żeby to się już skończyło – westchnęła Basia patrząc na Pawła

- noo, mam dość łażenia po knajpach i tego inteligentnego towarzystwa – westchnął Nowacki- dobra, to ja się ulatniam. To do jutra !

Następnego dnia tuż przed południem Paweł podjechał pod starą fabrykę ” Polleny” i wszedł do środka. Wyczuł zapach alkoholu i głośne rozmowy przestępców.

- oo Nowacki ! Co tak późno ? – wrzasnął Igor z góry

- przymnknij sie – warknął Pawel rozglądając się nerwowo wokoło- ktoś mnie śledził

- kto ? – spowaźniał Igor

- od kilku miesiący jakiś upierdlliwy gliniarz depcze mi piętach – odpowiedział Nowacki śmiejąc się w duchu - rozejrzę się a wy się lepiej ulotnijcie stąd

- pod ścianę !- wrzasnął Marek pojawiając się znikąd. Igor zgodnie z przewidywaniami komisarzy zniknął.

- w końcu Cię dorwałem ! – powiedział głośno Marek popychając efektownie Pawła przed sobą – raczki! na ścianę !

- nic na mnie nie masz ! - odpowiedział głośno Paweł a szeptem zapytał – masz ?

- mam, zaraz ci włożę do kieszeni – odszepnął Marek – zamknij się !Co my tu mamy ? Hmm ?Broń ? Noo, za to , to już bekniesz !

Brodecki pod pozorem rewizji włożył do kieszeni Pawła kartkę z kodami.

- wal się ! – wrzasnął Paweł i niespodziewanie odwrócił się, odepchnął Marka i zaczął uciekać .

- stój bo strzelam ! – wrzasnął Marek i rzucił się w pogoń . Dogonił Nowackiego, przewrócili się na ziemię i po kilku minutach szamotaniny po fabryce rozniósł się echem strzał z broni palnej.

- żyjesz ? – szepnął Nowacki do Marka

- nie – mruknął komisarz puszczając oko koledze

- to dobrze – odetchnął Paweł podnosząc sie – już po tobie skurw… – zawołał głośno.

- niezła robota , Nowacki – usłyszał zadowolony głos Igora- pozbądz się go.

- jasne – Paweł – aha, mam te kody.Do północy mamy czas. Będzie Cię to sporo kosztowało.

- stary, jak się to uda to na brak kasy nie będziesz narzekać – Igor- pozbądź się tego psa i bądź gotowy.Dziś o 21 :30 spotykamy się tutaj. Nie nawal !

- spoko !

Nowacki wyciągnął „martwego ” Marka na zewnątrz i wsadził do bagażnika

-cholera, może ożyj już i trochę mi pomóz – stęknął Nowacki

- nie mogę – Marek- ałć !

- uwaga na palce – zakpił Paweł zatrzaskując bagażnik

Na Komendzie Adam, Basia, Dumicz i Grodzki wsłuchiwali się w każde słowo.

-dobrze to rozegrali – powiedział Grodzki i aż podskoczył na odgłos wystrzału- Igor łyknął przynętę

- taa, zdolne chłopaki – uśmiechnął się Zawada słuchając szeptów kolegów

- to jak to rezegramy ? – zapytała Basia

- pozwolimy im na włamanie, szefostwo Banku zostało powiadomione – Adam- w końcu masz aresztować Pawła w czasie włamania, nie ?

- noo, może być ciekawie – uśmiechnęła się Nowacka

Kilkanaście minut po 21 Paweł pojawił się w starej fabryce.

- no i jak? Gotowi ? – zapytał Nowacki obserwując przygotowania przestępców do wyjścia





- czekamy na Ciebie – Igor schodził z góry – Mrozu, Adik i Maciek jadą jednym samochodem a my drugim.Przepakuj sprzęt do terenówki. Chłopaki jedzcie już, dogonimy Was.

Pełen złych przeczuć Nowacki wyciągnął ze swojego samochodu torbę z komputerem oraz innym sprzętem i przełożył do terenowego samochodu Igora.Gdy się odwrócił Flaczewski popchnął go na maskę auta i wyciągnął broń.

- co jest, kurwa ? – zaklął Nowacki

- kazałem Cię śledzić. Wiesz co chłopaki odkryły ? – Igor

- domyślam się – Paweł nie dał się wytrącić z równowagi – ale potrzebna mi kasa. Tobie chyba też ?

- jaką mam pewność , że na miejscu nie będzie psów ? Że nas nie wydałeś ?

- żadnej, musisz mi zaufać -spokojnie odpowiedział Paweł patrząc Igorowi prosto w oczy- masz jakiegoś innego fachowca ? Bo jak nie to nie mamy o czym gadać a i tak wisisz mi kasę.

- dobra, jeden niewłaściwy ruch i po tobie , jasne ? – pogroził Igor – wsiadaj !

W samochodzie który stał niedaleko banku zapadła nerwowa cisza. Dopiero gdy w słuchawkach usłyszeli warkot zapalanego silnika odetchnęli z ulgą.

- niewiele brakowało – Basia

- spokojnie, Paweł był przygotowany na każdą sytuację – powiedział Adam

- nie pasuje do niego przeklinanie -stwierdził Marek -zdejmujemy ich kolejno tak jak to omiawialiśmy ?

- tak, Paweł musi mieć pewność że wszystko zagra – Adam – Basia i Zuzia wchodźcie już do środka. Marek, jako trup zostajesz tutaj i pomagasz Szczepanowi.Uwaga , nadjeżdzają !

Nowacki i Igor wysiedli z auta i obydwaj rozejrzeli się uważnie dookoła. Igor mruknął uspokojony i wzięł plecak a Paweł uspokoił się trochę widząc znajomy samochód nieopodal banku.

- jest 22:00. Mamy 5 minut zanim nie zmienią się strażnicy, więc rusz dupę – Paweł – Maciek idzie z nami ?

- bo co ? Coś nie pasi ?

- zaraz zobaczysz – Paweł przystanął przy elektronicznym zamku , wyciągnął z torby nieduże pudełko w którym leżał sobie kawałek taśmy. Nowacki ostrożnie zdjął zabezpieczenie z taśmy i przylepił do płaskiej powierzchni pod tablicą numeryczną. Skaner odczytał odcisk palca , Nowacki wbił pierwszy kod i drzwi do banku stanęły przed Nimi otworem.

- Sezamie otwórz sie – mruknął Paweł dając do zrozumienia komisarzom że wchodzą do banku

-skąd to masz ?

- jeden ze strażników był kiedyś notowany i w bazie są jego odciski- wyjaśnił Nowacki – po 22 :00 zmieniają się strażnicy dlatego mówiłem ,żeby się pospieszyć . Uważaj na kamery, zaraz je odłącze.Już .

- skarbiec też jest zabezpieczony – powiedział Maciej

- mhmm, cholera ! Nie zabrałem z auta torby. Maciek, skocz po nią, co ? – Paweł

- no rusz się – rozkazał Igor

Gdy tylko przestępca podszedł do samochodu wpadł w ręce Szczepana.

Natomiast w banku przestępcy szli długim korytarzem w stronę skarbca.

- gdzie ten debil ? – wściekał się Igor

- nic z auta nie potrzebuję , pozbyłem się go – Paweł włączył mini komputer i zaczął stukać w klawisze.

- co ty pieprzysz ? To mój człowiek ! – warknął Igor

-zamknij się ! Chcesz się dzielić ? – Paweł

- ty gnoju !- Igor nie wytrzymał napięcia i wyrwał mu z ręki palmtopa

- kurwa, wyluzuj ! Dotkniesz tego jeszcze raz to …- Paweł nie zdążył dokończyć zdania gdy włączył się alarm- spieprzamy !

Panowie biegiem puścili się do wyjścia. Igor wybiegł jako pierwszy , tuż za Nim Paweł wpadając wprost na komisarzy z wydziału kryminalnego

- policja, nie ruszać się ! - Basia groźnie mierzyła z broni do Pawła,który z trudem ukrywał rozbawienie

- koniec zabawy Nowacki. Twoi kumple już siedzą – Adam trzymał na muszcze Igora

- ty gnoju ! Wrobiłeś nas ! – wrzeszczał Igor usiłując się wyrwać z mocnego uścisku Adama

- Basia , skuj go ! – polecił Zawada

- tak jest ! – Basia wyjęła kajdanki – ręce na dach ! Ruszysz się to …

- to co ? – warknał Nowacki a szeptem powiedział – mam stawiać opór przy aresztowaniu ?

- ty zboczeńcu ! – wrzasnęła Basia i zatrzasnęła kajdanki na nadgarstkach Pawła

- aułć ! Kochanie, nie tak mocno ! – szepnął znowu Paweł a głośno powiedział – pani komisarz nie podoba się moja propozycja ?

Adam na moment rozluźnił uchwyt ręki .Tą chwilę nieuwagi wykorzystał Igor , wyrwał się Adamowi i zniknął w ciemnośći.

- stój , stój bo strzelam ! – Adam

- Baśka, zdejmij mi to ! – zdenerwował się Paweł. Gdy pozbył się kajdanek ruszył za Igorem. Wiedział gdzie prowadzi jedyna droga ucieczki.

- Marek ! – zawołał Adam biegnąc razem z Basią za uciekinierami . Niestety Paweł i Igor mieli sporą przewagę. Doskonale znali teren i wykorzstali to teraz. Paweł przystanął rozglądając się za Igorem. Zobaczył znajomą sylwetkę niedaleko parkingu więc ruszył dalej.Szybkim krokiem szedł tuż przy ścianie niedużego budynku. Nagle stracił równowagę poślizgnął się i upadł w mokry śnieg uderzając się boleśnie w ramię




- mówiłem, jeden fałszywy ruch i po tobie ! – usłyszał głos Igora i odgłos odbezpieczanej broni i ogłuszył go strzał z broni palnej. Zdziwiony obserwował jak Igor wypuszcza broń z ręki i bezwładnie pada na ziemię oraz wyłaniającego się z ciemności Marka.

- dzięki – powiedział Nowacki wstając

- Paweł !! – zawołali równocześnie Adam i Basia wpadając w ramiona męża.

Kilkanaście minut późniejAdam i Marek obserwowali odjazd karetki i dwóch radiowozów. Nowaccy siedzieli w samochodzie i o czymśc rozmawiali. W końcu Paweł dołączył do komisarzy.

- dobra robota – pochwalił Zawada- a Baśce co jest ?

- może ma okres ? – zażartował Marek

- niestety tak – burknął Paweł

- no to stary, współczuję – zakpił Brodecki

- wiesz co ? Zamknij się ! – wkurzył się Nowacki

- Marek, jak Ty coś powiesz – Adam pokręcił głową z dezaprobatą i zwrócił się do Pawła – no nie stój tu jak kołek tylko idź do niej !

- ale co ja takiego …- chciał powiedzieć Marek gdy nagle do niego dotarło – myśleli , że bedą mieli dziecko?

- no własnie – Adam- chodź ty detektywie z bożej łaski .



Koniec cz. 75 !!

Trochę smutno na koniec się zrobiło . Mam nadzieję że notka się wam podobała ?? Skomentujcie ładnie !