14 listopada 2005

Przyjaciele cz.2

Marek rozłaczył sie.

- Basia pogadasz z Izą?- Marek

- jasne.Wiesz co? MAm jeszcze jeden pomysl- Basia

- dobra,kazdy pomysł jest dobry. Dobra to ja jade do ojca Adama a ty do Izy- Marek- na razie.

- uda sie?- Basia

- musi!!- Marek

Basia podjezdza pod rekakcje i wchodzi do budynku.Iza widzac Basie zesztywniała cała.

- cos sie….- Iza

- nie nie.chodz musimy pogadac o Adamie- Basia

- wiec jednak cos sie stało- Iza

- no tak. Adam przestał chodzic na rehabilitacje- Basia- własnie z Markiem zaczelismy kombinowac jak zrobic zeby wrócił. Pomozesz nam?

- no pewnie. Mnie równiez zalezy zeby Adam wrócił do formy- Iza- jaki plan?

- no plan ma Marek.Ale ty równiez bedziesz potrzebna a ja jeszcze mam tajna bron w zanadrzu- BAsia

W domu Stanisława Zawady.

- No cały Adam. JAk sie uprze to koniec. – Zawada

- wiem cos o tym. Tylko do tej pory ten jego upór kierował sie w dobra strone bo zawsze kazda sprawe doprowadzał do konca- Marek

- tak wiem. Tylko ze tym razem to nie tylko upór ale złosc – ojciec.

- Wie pan moze do jakiego lekarza chodzi na kontrole? -Marek

- wiem bo raz z nim byłem.Mam isc i zapytac o szanse na powodzenie rehabilitacji?- Zawada senior

-dokładnie.JEdziemy?- Marek

- oczywiscie.

DZwoni komorka Marka.

- tak Basiu? ok. spotkamy sie wszyscy koło 17:00 u Adama pod blokiem.czesc.- Marek

-niezly spisek, ale jak inaczej sie nie da- ojciec

Marek z ojcem Adam pojechali do lekarza.

- dzien dobry, Stanisłwa Zawada, chciałem zapytac o ostatnie wyniki Adama Zawady.- Stanisław

- prosze wejsc. Przedwczoraj był, zrobiłem rentgen i usg kolana. Miał dzis przyjsc po wyniki-lekarz

- no własnie nie mogł przyjsc i prosił mnie zebym ja przyszedł. Czy to jakis problem?

- nie skad. Co pan chce wiedziec?

- wszystko, czy jest jakas poprawa i czy rehabilitacja da efekty?

- no cóz, miesiac temu wygladało to gorzej. Po wczorajszych badaniach moge stwierdzic ze kolano nadal sie goi i mysle ze bedzie dobrze.

- a rehabilitacja?

- no cóz nigdy nic nie wiadomo bo zdarzaja sie rózne przypadki. Szanse jak na dzien dzisiejszy sa i z kazdym dniem rosna ale nie obiecuje ze odzyska całkowita sprawnosc ale powiniem walczyc.

-dziekuje.Kiedy ma sie zgłosic na kolejna wizyte?

- za miesiac.

-dziekuje.Dowidzenia.

Stanisław wyszedł z gabinetu i powtórzył wszystko Markowi.

- czyli jednak nie wszystko stracone. Jedzie pan z nami? – Marek

- chyba tak.Powtorze mu wszystko co powiedział lekarz i zostawie was z nim. MAm nadzieje ze uda sie go wam przekonac- Zawada senior

- my tez mamy taka nadzieje- Marek-juz 16:30 jedziemy

Pod domem Adam zastali juz Basie, Ize i Damiana.

- moja tajna bron troche sie spozni- Basia

-to co? do boju!!- Iza-panie Damianie zaczeka pan chwile? Najpierw my a potem pan

- oczywiscie- Damian

Staneli przed drzwiami i zadzwonili jednak nikt nie otwierał.Marek zadzwonił jeszcze raz i po długiej chwili drzwi sie otwarły.No cóz lekko nietrzezwy Adam wpuscił ich do srodka.

- co wy tu robicie?- Adam

-wpadlismy z wizyta- Basia- nie mozna?

- mozna- Adam

- przyszlismy zapytac jak ci idzie na rehabilitacji? -Iza

- a co was to obchodzi? – Adam

- obchodzi bo przypadkiem dowiedziałem sie od dwoch tygodni nie chodzisz- Marek

- Adam byłem dzis u twojego lekarza i powiedział ze sa duze szanse na powodzenie rehabilitacji- Stanisław

- nie patrz na mnie morderczym wzrokiem bo nie wyjdziemy stad dopoki nie powiemy co mamy do powiedzenia- Basia-dlaczego przerwałes rehabilitacje?

- -bo nie ma sensu-Adam

- masz walczyc o ta noge!!- Iza- jak w kazdej sytuacji

- po co?- Adam

- Adam do cholery przestan sie uzalac nad soba i wez sie w garsc!- Marek- nie pozwolimy ci tego tak zostawic

- to ja juz pojde a wy tu działajcie- powiedział ojciec. W drzwiach minał sie z Damianem.

- Adam zrozum nie mozesz zmarnowac tej szansy- Basia

- szansy na co?- Adam

- na normalne zycie. Jak tak to zostawisz to ja sie wypisuje od was bo nie wytrzymam z toba- Basia

- a czemu?- Adam

- bo jestes okropny i wredny.Nie mozna sie do ciebie normalnie odezwac,czepiasz sie o wszystko…- Basia

- no to nic nowego -Marek

- wszystko spieprzyłem- Adam

- nieprawda! Nie wiadomo co by sie stalo gdybyc zgodził sie na ta ochrone- Basia- moze byłoby jeszcze gorzej!! Adam zrozum ze miałes cholernie duzo szczescia a teraz chcesz to zmarnowac?

- Basia ma racje- Iza- my przezylismy chwile grozy ale teraz wszystko zalezy od ciebie. A ty sie tak po prostu poddajesz juz na wstepie

- panie komisarzu tak nie mozna. Wie pan ilu pacjentów czeka na miejsce? – Damian

- tak?- Adam

- tak. -Damian

- Adam złosc nic nie da- Basia- wiesz co my przezylismy? Najpierw dzwonisz, potem widzimy cie w tym parku, potem cholerny Pawełek, wiadomosci ze nie wiadomo co z toba bedzie!! Do tej pory mam koszmary!

- Adam jezeli nie pozbierasz sie do kupy to wezme ta twoja laske i ci wtłuke!! – Iza

Ktos dzwoni do drzwi,Basia idzie otworzyc.Wchodzi z dziewczyna.Damian na jej widok usmiecha sie.

-czesc Aneta! Jak twoje kolano?- Damian

- super! Sorry za spoznienie ale nie umiałam trafic.Dobra co jest? – Aneta

- Aneta poznaj Adama i spróbuj mu przemowic do rozumu wiesz w jakiej sprawie- Basia- no co sie tak gapicie? To moja tajna bron!

- dobra tylko nie wiem jak zaczac. Prosze poczytac sobie to- Aneta podaje kartke Adamowi.

- co to jest?- Zawada

- opis mojego kolana. Przetłumacze. 2 lata temu miałam powazny wypadek na motorze.MOje kolano to totalna masakra.2 operacje i w koncu staneło na tym ze nie mam szans na normalne zycie.Poczatkowo bylam załamana ale nie poddałam sie. Trafiłam na Damiana- opowiada Aneta

- i co?- Adam

- a to! – pokazuje mu dyplom- pół roku temu wygrałam olimpiade.Zdobyłam pierwsza nagrode w biegu na 200 metrów. Nie bylo łatwo prawda Damian?

- oj nie!

- poczatkowo wyłam z bólu.Chyba wygoniłam połowe pacjentów. Ale udało sie!!- Aneta

- panie komisarzu. Powiem krótko:mamy sprawe do rozwiazania a pan ma 2 dni na zastanowienie sie co zrobic- Damian

- a jutro chcemy cie widziec na komendzie!- Basia

- a teraz idziemy na spacer panie komisarzu! Trzeba wypuscic te opary alkoholowe! – Iza

Nastepnego dnia koło godziny 16:15

- to co? Koniec na dzis?- Basia

- jak najbardziej- Adam

- podwioze was- Marek

- mhm tylko mnie jeszcze musicie podwiesc w pewne miejsce- Adam- no co tak patrzycie?

- a co nie wolno?- Basia

- jak musisz to patrz tylko uwazaj zebys potem koszmarów nie miała- Adam

- no prosze – Marek

- jedziemy?-Adam

- no pewnie!- Marek

Zawada wchodzi do Damiana

- witam panie komisarzu. To co? Walczymy?- Damian

- Walczymy- Adam- jak to sie uda to ci nakopie tym kolanem!

- trzymam za słowo i nie moge sie doczekac!- Damian- aha drzwi od czasu Anety wymieniłem i nie przepuszczaja wrzasków

- uwazaj zebyc ty nie wrzeszczał!- Adam- a wy tam nie podsłuchiwac!

Basia i MArek chichotali pod dzwiami a teraz parskneli smiechem. W wyjsciu mineli sie z Iza.Basia mrugneła porozumiewawczo i wyszli. Iza czekała 1,5 godziny a potem razem z Adamem poszli do kawiarni na kawe.



Koniec i prosze was o komentarze. Wiem ze to troche nudnawe ale musiałam….

3 komentarze:

  1. swietnie to wymysliłas !!! , hehe intryga na całego bardzo mi sie podoba , dopracowany kazdy szczegow ! super , pozdrawiam i czekam na kolejna notke papa

    OdpowiedzUsuń
  2. Kryminalna9026 grudnia, 2012

    Nie wiem co powiedzieć! Nie wiem, akcja dość przewrotna! Najpierw to lekko zawiany Adam:/ potem ten spisek i bardzo ciekawa „tajna broń” Basi hehehe Mam nadzieje, ze wszytko będzie oki! Bo jak nie to będe zrozpaczona!

    OdpowiedzUsuń

Komisarze dziękują za pomoc w rozwiązaniu sprawy :-))