31 marca 2007

Kłopoty kryminalnych cz.48

Komenda- popołudnie

- słuchajcie, co planujecie na Walentynki?- zapytał Paweł

- raczej nic, dopóki Kasia nie bedzie w lepszej kondycji- stwierdził ponuro Marek

- Iza ma wyznaczony termin porodu na 15 lutego- dodał Zawada

- ee , pierwsze dziecko zawsze rodzi sie po terminie- Marek

- ale entuzjazm- skrzywił sie Paweł- pani Storosz, a pani co planuje?

- nie wiem jakie plany ma mój szalony małżonek- odpowiedziała Basia a Paweł parsknął smiechem

- co wy tacy dziwni jestescie?- Adam

- zgodnie z radą szanownego nadkomisarza Zawady oddzielamy pracę od życia prywatnego- Basia- wiec nic nie powiem ze od tygodnia proszę meża zeby naprawił i posprzątał szafę w przedpokoju

- oo ranyy! Mówiłem ze musze kupić zawiasy i …- Paweł

- i sie na nich zawiesić- dokonczył Adam- do walentynek jeszcze 2 tygodnie wiec mamy czas

- skocz do nowych sąsiadów, moze ci pozyczą zawiasy- Basia

- oo, macie nowych sąsiadów?- Marek

- taa,jeszcze sie nie wprowadzili ale od tygodnia słychać jakies dzikie hałasy i warkoty- Paweł- zwariować mozna

- myslałam, ze juz dawno zwariowałeś- pojawiła sie nagle Oliwia

- czesc! Co tu robisz? Powinnaś wypoczywac w domu!- Basia

- przyszłam po swoje rzeczy- Oliwia

- co, dlaczego?- Marek

- po pierwsze konczy mi sie staż, a po drugie dostałam propozycję pracy w Komendzie Głównej jak rzecznik prasowy- wyjasniła podkomisarz

- a po szescdziesiąte szóste jestem Wiewióra – zaśmiał sie Paweł

- jeszcze raz nazwiesz mnie Wiewióra to ci nogi z tyłka powyrywam- zagroziła Oliwia

- aha, zaczyna sie- Marek

- i na czym bede chodził?- Paweł- chyba Ci trzeba zmienic przezwisko bo Ci sie ząbkki wyprostowały!

- a tobie sie mózg wyprostował- odparowała Ola

- On nie ma mózgu, wypadł mu w Przemyslu i sama go rozdeptałam- włączyła sie Basia a reszta z trudem panowała nad smiechem na co Oliwia zagryzła wargi ze złosci.

- zrobiłem sobie przeszczep mózgu- Paweł

- chyba od kury- nie wytrzymał Marek i parsknął smiechem

- nie, od komara- Basia

- a własnie że nie bo od mrówki- stwierdził Paweł.

Zawada siedział przy biurku i zasmiewał sie do łez.

- jak skonczyliscie to konczymy na dziś to posiedzenie. Oliwia, co jest, na żartach sie nie znasz?- Adam

- znam, ale na mądrych- obraziła sie dziewczyna

- Olka, przecież nie smiejemy sie z Ciebie- Marek

- własnie. O już mam dla niej nowe przezwisko!Obrażalska!- dołozył Paweł

- głąb! Zamknij sie i daj mi wreszcie swięty spokój!!- wrzasnęła Borowik

- złosc pięknosci szkodzi. Uważaj bo Ci zmarszczki zrobia- Nowacki zgrabnie odbił piłeczkę Podkomisarz z furią zaczęła wyciągać swoje rzeczy osobiste gdy nagle blada usiadła na fotelu trzymając sie za postrzelpny bark

- Ola, co sie dzieje?- Marek

- Basia otwórz okno- polecił Zawada

- Olka, kreći Ci sie w głowie albo jest ci słabo? Hej, oddychaj głęboko i uspokój sie- Paweł

- nie dotykaj mnie!!- rozpłakała sie dziewczyna- zostaw mnie !!

- nie , no teraz to przeginasz – poddał sie Nowacki i usiadł za swoim biurkiem- zrobiłem Ci coś?Uspokój sie i moze wreszcie powiedz o co Ci chodzi-

- nie udawaj ze nie wiesz!!- Oliwia

- no własnie w tym sęk ze nie nie wiem !- Paweł

- próbowałes mnie zgwałcić!- wykrzyczała Oliwia wprawiając towarzystwo w osłupienie

- no teraz to bajki opowiadasz- Paweł- moze mnie oswiecisz kiedy to było bo jakoś nie pamietam tego faktu

- 8 lat temu w Sylwestra- wypaliła Oliwia

- coo?- Basia- Paweł… czy …

- no to musiałem być baardzo pijany – stwierdził Paweł

- no własnie byłeś! – Oliwia

- oo, no to wszystko wyjasnia- Paweł

- i to jest Twoje wytłumaczenie? Byłem pijany!?? – nie wytrzymała Borowik

- zaraz chwila moment. Spokojnie! Oliwia, jedno pytanie! Zgwałcił Cie czy tylko próbował?- Adam

- uciekłam z pokoju ale próbował- Ola

- a co robliscie w tym samym pokoju?- zapytała poważnie Basia

- o ile umiem liczyć to byłaś wtedy niepełnoletnia i spotykałas sie z moim bratem- Paweł- a ja z zasady nie gwałce nieletnich

- a pełnoletnich?- wyrwało sie Adamowi

- też nie- mechanicznie dpowiedział Paweł – 8 lat temu? Aa no to już wiem o co ci chodzi!

- moze zaczniecie od początku?- Basia- Ty byłas z Darkiem?

- owszem byłam! Darek wyszedł wczesniej a On był kompletnie pijany wiec zaprowadziłam go do pokoju- Oliwia

- fakt, byłem wtedy z dziewczyną i własciwie to sie wtedy rozstalismy. Faktycznie upiłem sie i film mi sie urwał! Obudziłem sie u kumpla w domu. A mozecie mi wierzyć lub nie, byłem pijany jak 3 stodoły a w takiej sytuacji to jestem łagodny jak baranek i idę zawsze grzecznie spać- Paweł]

- to dlaczego zacząłes mnie całować i wlokłeś mnie do łóżka?- nie wytrzymała Oliwia

- widocznie pomyliłem Cie z moją byłą , która znała jeden sposób na pogodzenie się. Olka, sorry, jeżeli przez ten cały czas myslałaś co innego. Rozejm? – Nowacki wyciągnął rekę na zgodę

- a te wszystkie żarty na mój temat ?- Oliwia

- a to dlatego że Cie lubie- Paweł- rozejm ?

- rozejm- stwierdziła z ociąganiem Borowik i uścisneli sobie dłonie na zgodę- Basia, sorry

- spoko- Basia-Paweł, co to była za dziewczyna na tym Sylwestrze ?

- kiedyś ci opowiem- pocałował ją Paweł

- wszystko slicznie, tylko ja jeszcze musze wpasc do Kasi- Marek- boję sie o nią.. Wszystko przez Ciebie

- tak wiem, ale takie rozwiąznie wydawało mi sie najlepsze- przepraszająco usmiechnął sie Paweł- jutro jak bede wracał z dyzuru nocnego to wpadne kupić te zawiasy i do Kaski pogadać. – Oliwka, moze jednak zostaniesz u nas co?- Adam

- nie mogę- Oliwia- ale obiecuję ze bedę was czesto odwiedzać

- koniecznie. Bedzie mi brakowało utarczek słownych w waszym wykonaniu- Adam

- mozemy ich nagrać i bedziesz sobie słuchał kiedy bedziez chciał- Marek- czesc wam!

- albo kup słoik oliwek. Chociąz, nie. Nie ma rudych oliwek- Paweł

- mozecie kupic gazete ” Oliwie” – z kwaśną miną powiedziała Borowik- czesc!

- czeeeść- Basia- jak nie kupisz jutro tych zawiasów to ci łeb ukrece!

- dziewczyny, jak On bedzie wyglądał bez nóg i głowy?- poważnie zapytał Zawada wywołując salwe smiechu na odchodnym.

Na komendzie w koncu zapadła cisza. Paweł zrobił kawę zasiadł przy komputerze . Na ekranie monitora szybko przesuwały sie infomacje i zdjęcia.

- mam cie draniu- wymruczał Nowacki

- kogo?- zaciekawła sie Oliwia

- cholera, co Ty tu robisz??- Paweł

- zapomniałam zabrać telefonu.- Borowik- nad czym pracujesz?

- powiem Ci ale jak sie wygadasz to masz przechlapane- zagroził Nowacki i pokazał koleżance gruby stos papierów- kojarzysz goscia? – trochę- Oliwia- Adam wie, ze nad tym pracujesz?

- nikt o tym nie wie- Paweł- jak sie upewnie to im powiem. Tylko obawiam sie ze sam nie dam rady dokonczyć tego a On przyjechał do Polski. Trzeba go bedzie posledzić

- mogę ci pomóc- zaproponowała Oliwia- jeżeli masz rację to jesteś spalony. Zna Cię a mnie nie widział.

- mhm. Tylko absolutna tajemnica , jasne? – Paweł

Spiskowcy podali sobie dłonie i zagłebili sie w pracy.



ciąg dalszy nastąpi ! Tajemniczo sie zrobiło no nie? Ale myślę ze niedługo sie wyjasni wszystko!

23 marca 2007

8/47

Komenda w Wołominie
-Słuchajcie przed chwilą dzwoniła do mnie młoda Wasiakowa.Chce porozmawiać. To podobno coś bardzo ważnego-Magda- Mam nadzieję,że nie będziecie mieli nic przeciwko,że pojadę tam sama.Wyczułam przez telefon,że sprawa jest dyskretna
-Oczywiście,że nie.- Adam
Do pokoju wbiegł komisarz Fernando. Był cały czerwony ze złości.
-Stało się tak jak podejrzewałem. Przed chwilą musieliśmy wypuścić Kuca. Minęło 48 godzin i nie możemy go dłużej trzymać.Oddał cały kradziony towar do sklepu i kierowniczka sklepu nie wniosła oskarżenia
-Co?- spytała Magda z niedowiedzaniem
- MAm nadzieję,że daliście mu ogon?-Adam chcącsię upewnić
W tej chwili zadzwoniła komórka komisarza Fernando
-Jasna ch******.- wrzasnął rzucając telefon z całej siły na biurko
-Uspokój się! Mało brakowało a rozwaliłbyś monitor. Co się dzieje?- Magda
-Właśnie zgubili Kuca, mieli go śledzić, ale w tym cholernym lesie go zgubili. Gdyby nie Twoja s***** akcja to byśmy już dawno mieli po sprawie.- komisarz zrugał podwładną na oczach warszawskich gości
- Chwileczkę.Wiem,że nie powinieniem się wtrącać, bo jestem na nie swoim terenie, ale mógłbyś się trochę opanować.-Adam-To nie jej wina,że ten Kuc się Wam wymknął

Komisarz stał przez chwilę spoglądając to na Magdę to na Adama lodowatym spojrzeniem. Po chwili przemówił
-Przepraszam was. Faktycznie puściły mi nerwy
-Nas nie musisz przepraszać.Powinieneś raczej przeprosić Magdę.
- Oni mają rację. Przepraszam cię.To faktycznie nie twoja wina,że Kuc znowu zagrał nam na nosie.
-Proponuję byście przestali się kłócić i szukać winnych. – Adam -Czas do pracy.Przed chwilą dostałem informację,że za jakieś piętnaście minut będziecie mieli helikopter.Nie mogli przysłać go wcześniej, bo były jakiej problemy techniczne.
-Adam jesteś świetny! Dzięki!-Magda
- Ja też Ci bardzo dziękuję za pomoc i za ten helikopter.-Fernando- Magda to ty jedź do Wasiakowej a my ruszamy na poszukiwania do wołomińskich lasów.

Gdy nasi komisarze dojechali na miejsce poszukiwań helikopter właśnie lądował na małej łączce pod lasem.Komisarz Fernando ponieważ najlepiej znał teren poszuliwań wsiadł do helikoptera i po chwili razem z pilotem zaczeli potrolować teren z „lotu ptaka”. Adam, Paweł i Basia razem z tutejszą policją przedzierali się przez gęsty las. W niektórych miejcach było widać hałdy topniejącego śniegu.
-Na szczęście nie jest zimno-Basia- W nocy nie było mrozu
-No zimno, nie jest.Śnieg też już prawie stopniał. Tylko to okropne błoto.-Adam- Mam nadzieję,że szybko namierzymy ich kryjówkę
-Gdyby był śnieg to były by też ślady. Może byłoby nam łatwiej ich znależć-Paweł

W helikopterze
- Latamy już prawie godzinę i nic.Ten las chyba jest zbyt gęsty byśmy mogli coś zauważyć.- komisarz Fernando
- Spokojnie, mamy jeszcze paliwa conajmniej na godzinę. Trzeba być dobrej myśli- pilot
-Oby tylko nie było za późno.Agata to moja długoletnia partnerka i świetna policjantka- Fernando-Kuc i Wasiak to nie nastoletnie dzieciaki pod budki z piwek tylko wykwalifikowani mordercy i starzy recydywiści
W kieszeni komisarza zabrzeczała jego komórka.
-Wiem już wszystko. Komórka mi padła- odczytał na głos smsa od Magdy
-Cholera jasna!!! Co to ma znaczyć!- komisarz zaklął pod nosem i zaraz połączył się ze swoimi ludzmi na ziemiby przekazać im tą informacje.
Po dłuższej chwili wpatrywania się w ogromne połacie zieleni Pilot krzyknął
-Chyba coś mamy! Widzę dym!Tam- wskazał dłonią mały punkcik na mapie.
Fernando szybko poiformował swoich ludzi o kierunku poszukiwań. Pilot natomiast wzniósł się wyżej, bo lecąc zbyt nisko mógł nie tylko narzić się na bliskie spotkanie z wysokimi drzewami, ale dzwięk helikoptera mógł wystraszyć poszukiwanych.

Adam, Baśka i Paweł kucnęli w zaroślach. Zza zarośli było widać niewielką drewnianą chatkę..Wewnątrz było ciemno, ale z komina wydobywał się dym
-To chyba jakieś powojenne okopy- szepnął Paweł rozglądając się dookoła
-Pełno tu butelek po piwie. Może Wasiak z Kucem mieli wczoraj imprezę- Basia
-Ciii- usiszył ich nadkomisarz
-Po tej stronie mają zamknięte okiennice.A jak z Waszej strony?-Zawada przez komórkę kontaktował się z policjantami po drugiej stronie domu
- Okna zasłonięte, ale przez firanki widać mały strumień światła.Są jedne drzwi
-Przetransportujemy się zaraz na waszą stronę-Zawada
-Co robimy?- spytała Basia
-JAk to co? Czekamy na rozkazy komisarza Fernando
-Coś długo parkują tyen helikopter. Paweł Może mieli problemy z lądowaniem
- Baśka- Komisarz usłyszała cichy szept i poczuła dotyk czyjejś ręki na swoich plecach
Początkowo trochę się wystraszyła i na krótką chwilę znieruchomiała, by po chwili powoli odwrócić głowę do tyłu. Za swoimi plecami zobaczyła aspirantkę Litecką
-Co ty tu robisz! Wystraszyłaś mnie- wyszeptała
-Przepraszam.Trudno było Was zlależć, ale musiałam. Wam ważne nowiny
-Dziewczyny co to za pogawędki? Magda skąd tu się wzięłaś?-Adam
- Nie ważne !Słuchajcie musimy odbić Agatę jak najszybciej, bo Wasiak nie cofnię się przed niczym-Magda wyciągnęła broń i chciała ruszyć w stronę miejca w którym prawdopodobie była była przetrzymywana Agata
Adam złapał ją jednak za kurtkę.
-Dokąd?Czekamy na rozkazy waszego komisarza, a poza tym co ty chciałaś zrobić?
-Wasiak ma skłonności pedofolskie. Zgwałcił własną siostrę
-Dosyć tej gadki! Znalazł się Fernando.Musimy przetransportować się szybko na drugą stronę i zaraz wchodzimy- Zawada

-Magda zostań tutaj-komisarz Fernando wskazując na samochód terenowy którym przyjechali antyterroryści
-Ale Grzesiek ja nie mogę. Przecież Agata
-Mówię ci zostań! Wsiadaj do samochodu
-Uparta jak nasza Oliwka- Paweł szepnął Adamowi na ucho
komisarz Fernando nie miał czasu na przepychanki słowne z aspirantką więc pozwolił jej uczestniczyć w akcji.Na przód poszła czwórka antyterrorystów, a za nimi komisarz Fernando z Magdą i Adam z Basią i z Pawłem. Gdy tylkopolicjanci wyszli z krzaków i zbliżyli się do chatki z okien posypały się strzały z broni maszynowej..Wszyscy co mogli błyskawicznie schowali się za samochodem
-Cholera jasna jeden z naszych dostał.Chyba nie żyje- szef antyterorystów
-Nie myślałem,że oni są aż tak dobrze przygotowani.Skąd mają taką broń-komisarz Fernando
-Nie wiem-odpowiedział Adam, który raz po raz wychylał się zza samochodu i strzelał
Paweł kontem oka zobaczył z tyłu domu uciekającego Kuca,więc ruszył za nim. Wszyscy inni byli zainteresowani strzelającym Wasiakiem, więc nie zwrócili na to uwagi
Pokomisarz Nowacki strzelił parę razy kierując w nogo uciekiniera, ale chybił, bo Kuc oddalał się z coraz większą szybkością
-Cholera, tak łatwo mi nie zwieje-Paweł biegąc za Kucem i strzelając.Tym razem trafił bo zauważył jak po jednym ze strzałów Kuc złapał się za łydkę. Uciekał dalej, ale teraz dużo wolniej
W końcu Komisarz Nowacki dogonił go. Skoczył mu na plecy i powalił na ziemię.Przy okazji lewą ręką wytrącił mu z ręki pistolet
- Chciałeś skorzystać z okazji i nawiać-Paweł zaczął drwić z przestępcy- No Kucyku tym razem ci nie wyszło. Trzeba będzie potrenować biegi na więziennym spacerniaku- dodał po chwili Nowacki zkładając kajdanki
-Odchrzań się młody! Nie wiedziałem,że mają tu jakiegoś nowego psa. Myślałem,że tu w wołominie znam wszystkie młode szczeniaki
-Ha to się myliłeś!- Paweł ciągnąc Kuca- Wstawaj!

Kryjówka Wasiaka
Strzały ucichły na chwilę, więc policjanci wyjrzeli zza samochodu.Jeden z antyterrorystów po cichu zaczął skradać się w kierunku leżącego kolegi.Nie dobiegł tam jednak, bo drzwi chatki po cichu otworzyły się. Po chwili w drzwiach pojawił się Wasiak trzymający z przodu wystraszoną policjantkę
-Teraz sobie strzelajcie.Może sami dokończycie dzieła i zabijecie tą sukę- zaczął drwić
- Puść ją! Jesteś sam i nie masz wyjścia.-Fernando mierząc w jego stronę
-Rzuć tego gnata, bo zaraz wytnę jej na szyji twoje inicjały-Wasiak przyciskając nóż do szyi Agaty
-Nie rób jej nic! Spokojnie już odkładam-Fernando położył broń na podłodze
-Super.Teraz kopnij ją w moją stronę
Fernando bardzo niechętnie ale wykonał rozkaz
-No to puść ją teraz i poddaj się. Mamy już Twojego kumpla. Nie udało mu się zwiać
-Wycofajcie się i dajcie mi kluczyki do tej pięknej terenówki
-Wiesz przecież dobrze,że już nie uciekniesz Puśc ją wolno to dostaniesz mniejszy wyro.Nie będziesz musiał siedzieć za zabójstwo policjantki- Grzesiek zaczął go zagadywać, bo chciał skupić na sobie jego uwagę
-Kluczyki!!!!-wrzasnął Wasiak i pociągnął policjantkę za włosy
Fernando poprosił szefa antyterrorystów by ten dał mu kluczyki do wozu.
Coraz bardziej zdenerwowany Wasiak zaczął delikatnie jeżdzić utrzem noża w tą i spowrotem po szyi podkomisarz Suchackiej
-Masz- komisarz Fernando kopnął kluczyki w kierunku Wasiaka
Przestęca nie zauważył,że za nim czai się Adam. Gdy Wasiak schylił się po kluczyki od samochodu Zawada strzelił mu w plecy.Wasiak padł na ziemię, a komisarz Fernando podbiegł do AgatyPodkomisarz Suchacka płakała i cała się trzęsła.
-On, on, mnieee Fernando on mnie zgwałcił- wyszeptała po chwili
Na twarzy komisarza rysowała się złość i bezsilność. Przytulił swoją partnerkę do piersi i głaskającpo głowie prubował uspokoić
-Już jest dobrze.Złapaliśmy ich oboje.Nie wyjdą szybko z więzienia.Dzięki pomocy kolegów z Warszawy mamy po sprawie.
Agata podniosła zapłakane oczy i spojrzała na Adama, Basię i Pawła stojących niedaleko. Podeszła do Adama i uścisnęła mu rękę.
-Dziękuję- wyszeptała-uratowałeś mi życie.
- Nie ma za co. Podziękuj raczej swoim partnerom-powiedział skromnie nadkomisarz.

W szpitalu u Kasi
-Widziałam, że ją wczoraj całowałeś, a dziś wpatrujesz się w nią jak w obraz- Kasia
-Nie wiem o kogo ci chodzi.
-Jak to o kogo?! O tą blondwłosą pielęgniarkę- wyjaśniła Kasia
-Ok masz rację wczoraj dałem jej czekoladki i lekko pocałowałem w policzek Podziękowałem jej za to,że pozwoliła mi zostać całą noc tutaj z Tobą.Tak spokojnie spałaś,że nie chciało mi się wychodzić.Rozmawiałam dziś z panią psycholog.
-Powiedziała ci pewnie,że jestem wariatką- Kasia odwracając się do Marka plecami
-Wcale tak nie powiedziała.Mówiła tylko o tym,że potrzebujesz teraz szczególnie wsparcia i wspaniałych przyjaciół.Zaprosiłem więc Szczepana Zuzię i Oliwkę. Za chwilę powinni tu być.Olka została dziś popołudniu wypisana ze szpitala.
W tej chwili drzwi do sali lekko uchyliły się. W drzwiach stanęła trójka przyjaciół
-Możemy wejść?- zapytała nieśmiało Zuzia
-Jeszcze się pytasz! Wchodźcie śmiało czekaliśmy na was-Marek
Zuzia Oliwka i Szczepan podeszli do łóżka by przywitać się z KAsią.Ona co prawda odwróciła się w ich stronę, ale nie odezwała się słowem
- Nie przywitasz ich nawet?-Marek przerywając niezręczną ciszę
-Miło, że przyszliście.- powiedziała wkońcu Kasia, ale w jej głosie brak było radości
-Słyszałem,że jesteś już zdrowa- Marek zagadnął Oliwkę
- Jeszcze nie całkiem, ale wszystko jest na dobrej drodze.Całe szczęście,że kula nie uszkodziła splotu ramiennego.Za kilka dni zdejmą mi opatrunek i zacznę rehabilitację.Cieszę się,że już wyszłam ze szpitala-Oliwka spoglądając na swoją prawą rękę zawieszon ą na temblaku.
-A ty Kasiu kiedy wracasz do domu?- zapytała Zuzia
-Oby jak najpóźniej.Nie chcę tam wracać.Nie chcę widzieć ani naszego wspólnego domu, ani bawiących się dzieci. To dla mnie za wielki stres
-A Krzyś i Ania? Pomyślałaś choć przez chwilę czego one chcą-Marek- One pytają o ciebie prawie codziennie. Krzyś chciał tu dziś ze mną przyjechać.Może powinienem jutro wziąść go ze sobą.
-Ani się waż!! Wogóle przestań tu przyjeżdzać!Przychodzisz tu tylko podrywać pielęgniarki.Wy też nie musicie do mnie przychodzić.Przychodzicie po to by mnie pocieszyć, ale mnie nikt nie może pocieszyć.A jak widzę te współczucie w waszych oczach to aż mi się chce wymiotować!!!-Kasia unosząc się lekko na rękach
Szczepan Zuzia i Oliwka wyszli z sali zostawiając Marka i Kasię samych.

koniec części 47 !!!

Hej!
Mam nadzieję,że się choć trochę podobało.Pozdrawiam Was serdecznie i zapraszam do dalszego śledzenia losów komisarzy z Warszawy.Na bloga wraca teraz Alice z nowymi pomysłami, więc napewno będzie ciekawie.

22 marca 2007

7/47

Hotel „Wołek” w Wołominie
Było piętnaście po dziewiątej a komisarze z Warszawy dopiero wstawali.
-O kurcze zaspaliśmy.-Basia do Pawła zrywając się z łóżka
-Nie zabraliśmy budzika i to był błąd- stwierdził Paweł przecierając oczy
Za kilka minut Nowaccy usłyszeli pukanie do drzwi.Paweł otworzył Adamowi
-Chyba się starzeję, bo dawno już nie zaspałem do pracy-Adam lekko się przecągając-Trzeba było wczoraj na recepcji zamówić budzenie
- Cześć Adam!TY jesteś już ubrany?-Basia otworzyła oczy ze zdziwienia wychodząc w szlafroku z łazienki
-Pospieszcie się, bo nasi przyjaciele z Wołomina, pewnie już na nas czekają.-Adam
Gdy już ubrani wychodzili z pokoju zadzwoniła Basi komórka leżąca na stoliku nocnym.
-Dobrze,że dzwoni, bo bym o nie zapomniała.- komisarz biegnąc po telefon.
Po krótkiej chwili odebrała
-No cześć. Miło cię słyszeć. Co u ciebie?
Basia rozmawiała dłuższą chwilę nie zdradzając kolegom z kim rozmawia. Paweł zerknął na żonę z lekką zazdrością zastanawiając się kto dzwoni.
-To był Marek-Basia rozwiała jego poranne wątpliwości.-Adam chyba masz wyłączoną komórkę, bo nie mógł się do ciebie dodzwonić
-Racja wyłączyłem wczoraj i zapomniałem o niej. Co u nich na komendzie? JAkieś ciekawe wieści?
-Tak- Basia uśmiechnęła się- Złapali Krystiana, Szczepan właśnie go przesłuchuje.
-Super.Wygląda na to,że sprawa zmierza ku zakończeniu.- Zawada-Złapanie Leszka i uwolnienie tej policjantki to tylko kwestia czasu.Niedługo rozwiążemy całą zagadkę

Komenda Policji w Wołominie

Komisarze z Warszawy podchodząc do gabinetu usłyszeli krzyki komsarza Fernando by już za chwilę zobaczyć go wściekłego wybiegającego z pomieszczenia.
-Nawet nas nie zauważył-Paweł-Ciekawe czemu się tak wściekł
-Ciii-Basia usiszyła mężą bo zobaczyła w gabinecie siedzącą tyłem do nich Magdę.Aspirantka płakała.Komisarze popatrzyli na sebie.Poczuli się trochę niezręcznie, więc stali nadal w progu.W końcu Basia odważyłasię wejść.Ruchem ręki pokazała kolegom by zostali na swoich miejscach, a sama podeszła do Magdy.Przywitała się i położyła jej rękę na ramieniu.
-Cześć.Możesz mi wyjaśnić dlaczego on się tak zdenerwował?
Aspirantka podniosła głowę i Baśka zobaczyła,że płakała
-Chcesz chusteczkę?
Magda pokręciła przecząco głową i wyjeła z kieszeni własne opakowanie z chusteczkami.Wytarła mokre od łez policzki i zaczęła się powoli uspokajać
-Grzesiek wściekł się na mnie. – wyszeptała
-Ale o co?Co się stało?- Basia robiąc się coraz bardziej ciekawa. Komisarz trochę posmutniała, bo podejrzewała,że stało się coś złego.MAgda się nie odzywała, więc zapanowała cisza.
-Coś z Agatą? Znaleźliście ją?- Basia głaszcząc rozdygotaną nadal policjantkę po ramieniu- Przepraszam,że tak cię wypytuje, ale jego zachowanie było takie…….dziwne- Basia dokończyła w ten sposób nie mogąc znależć lepszego słowa.-Dokąd on pobiegł?
Magda przetarła jeszcze raz zapłakane oczy i wytarła nos chusteczką.
- On poszedł przesłuchać Kuca.Zwinęliśmy go przed chwilą. Przepraszam Cię yyy Was-Magda odwracając się na krześle zobaczyła stojących w progu Adama i Pawła
-Przepraszam Magda ale ja nadal czegoś nie rozumiem. Zwineliście Kuca, więc chyba dobrze co?- Basia
-To wszystko nie jest takie proste jak myślicie- aspirantka spojrzała na chłopaków stojących nadal w progu-Wejdźcie i siadajcie.- wskazała dwa wolne krzesła po swojej lewej stronie
Gdy Zawada i Nowacki usiedli Magda popatrzyła się na nich lekko uśmiechając.
-Strasznie was przepraszam za tą całą sytuację.Za mnie i za Fernanda, to znaczy za Grześka
-Nie ma za co. Rozumiemy. Przecież każdego czasem ponoszą emocje.- Adam
-Ale i tak przepraszam.Nie powinnam robić tu Wam tego całego przedstawienia. Musieliście się poczuć strasznie głupio obserwując to wszystko i widzącmnie w takim stanie.
- Magda przestań już! Naprawdę nic się nie stało.My tylko wreszcie chcemy się dowiedzieć o co komisarz się tak na ciebie wciekł.- Basia
-Opowiem od początku. Dostaliśmy anonimowy telefon,że Kuc robi zakupy w lokalnym sklepie tu niedaleko, więc Fernando poprosił mnie bym wzięła kilku mundurowych i pojechała na miejsce zdarzenia.Mieliśmy go obserwować.Fernando chciał go śledzić, bo podejrzewał,że robi zakupy dla ukrytego gdzieś w lesie Wasiaka.
-Już rozumiem.- Paweł- Chcieliście zgarnąć dwóch za jednym razem i jeszcze uratować koleżankę
-Dokładnie tak.Komisarz miał ściągnąć antyterrrorystów i udzielić nam wsparcia.- Magda spuściła głowę- Nic z tego nie wyszło bo ekspedientka zobaczyła, wystającą z jego torby bakietkę za którą nie zapłacił. Miał wogóle pełne kieszenie napchane kradzionym towarem.Bałam się,że Kuc wyciągnie broń i ją zastrzeli.Poza tym w sklepie był chyba jeszcze jakiś klient.
-Zachowałaś się wspaniale bo ocaliłaś życie tej ekspedientce i jeszcze pewnie kilki przypadkowym przechodniom.-Adam
-Dzięki za wsparcie, ale Fernando był wściekły.Gdy chciałam mu tutaj wszystko spokojnie wytłumaczyć stwierdził,że s****** sprawę i,że nigdy nie złapiemy Wasiaka.Wiem,że miał rację ponieważ dobrze znamy Kuca. To stary recydywista, jest bardzo inteligentny i wiadomo,że jak nie musi to nic nie powie.Kuc wie,że nic na niego nie mamy,więc nie będzie frajerem.Odsiedział już swoje i bardzo się pilnuje.
Magda spuściła głowę i znowu po jej policzkach popłynęły łzy.
-Chłopaki przeszukują te cholerne lasy od kilku dni i nic.Fernando powiedział,że jeżeli Agata zginie to będzie to moja wina, bo myślę zamiast wykonywać jego polecenia- po tym stwierdzeniu aspiratka ukryła twarz w dłoniach i rozpłakała się na dobre

Tym razem Adam zdecydował się spróbować ją uspokoić.Zawadzie przyszedł do głowy pomysł by ściągnąć z Warszawy helikopter.
-Ten wasz komisarz mógł nas wcześniej poprosić o pomoc w poszukiwaniach Agaty.Przecież w Warszawie mamy helikopter.Ściągniemy go tu zaraz i rozpoczniemy poszukiwania.
-Naprawdę mógłbyś sciągnąć tu helikopter?- zapytała aspirantka patrząc na nadkomisarza czerwonymi od płaczu oczami
-Oczywiście,że tak.Nam też zależy na jak najszybszym schwytaniu Wasiaka i zakończeniu tej sprawy.Jak tylko wróci Fernando to z nim pogadam.

ciąg dalszy nastąpi !!!
Jak się Wam podobało? Czekam na komentarze.

20 marca 2007

6/47

Komenda Policji w Wołominie

-Witam serdecznie, komisarz Grzegorz Fernando, a to aspirantka Magda Litecka
-Miło nam. Ja jestem nadkomisarz Adam Zawada, a to komisarze Brodecki i Storosz oraz podkomisarz Nowacki
-komisarz Storosz – Nowacka- prawie natychmiast poprawiła Basia
-oczywiście Basiu. Przepraszam, ale jeszcze się nieprzyzwyczaiłem do tego,że jesteś Nowacka- Adam
Po tych słowach zapanowała chwila ciszy, którą przerwał Adam
-Skoro jesteśmy już po oficjalnym zapoznaniu to może przejdźmy do sprawy.- zaproponował
-Oczywiście, bardzo chętnie.-komisarz Fernando- Magda zaraz naświetli pańśtwu tą sprawę
-No więc panie komisarzu- zaczęła niepewnie aspirantka- dziś rano w lesie znaleziono częsciowo spalony samochód, który prawdopodnie należał do Roberta Kuca zamieszkałego na stałe w Bytowie
-Do Kuca?Myśleliśmy,że to samochód poszukiwanego przez nas Leszka Wasiaka.Podobno widziano go w tych okolicach właśnie wtym samochodzie.
- Ma pan racje komisarzu, ale…
-Przepraszam,że przerywam, ale myślę,że skoro jesteśmy ju ż po oficjalnych prezentacjach moglibyśmy przejść na ty. Myślę,że to bardzo ułatwi nam pracę- Adam wyciągając rękę i przedstawiając się z imienia. Po nim uczynili to samo wszyscy członkowie zespołu.
- Od kilku dni poszukujemy naszej koleżanki podkomisarz Agaty Suchackiej. Jesteśmy prawie pewni,że Kuc z Wasiakiem stoją za jej porwaniem-komisarz Fernando
-We wraku samochodu , znależliśmy szczątki jej słuzbowej legitymacji i jej kurtkę- dodała Magda
-Wygląda na to,że Leszek Wasiak nie jest takim niewiniątkiem jak myśleliśmy na początku- Basia-U nas nie ma bogatej kartoteki, ale jest poszukiwany za zabójstwo pracowniczki ochrony centrum handlowego Angeliki Borys- Kownackiej
-Czy znane jest wam nazwisko Kownacka lub Kownacki?- zapytał Paweł
Obaj policjanci pokręcili głowami
-A Zdrojewski? Patryk Zdrojewski, to nazwisko drugie z ofiar.
-Tak Zdrojewski.MAmy informacje,że on przyjeżdzał do Leszka . Zdrojwski zajmował się fałszowaniem dokumentów. Kiedyś był dobym znajomym Wasiaka
- Widocznie się pokłócili skoro Zdrojewski nie żyje- Paweł
-Nie wiemy jeszcze napewno kto zabił Zdrojewskiego. -Adam- A może macie jakieś informacje na temat młodszego z braci Wasiaków. Podobno to on przyjaźnił się ze Zdrojewskim.
-Tutaj mieszka matka Wasiaków. Proponuje byśmy razem do niej pojechali.Może zdobędziecie od niej jakieś interesujące Was informacje- zaproponował komisarz Fernando
-Grzegorz, nie jestem pewna czy to dobry pomysł.To osiemdziesięciokilkutelnia staruszka cierpiąca na Alzhaimera.Ostatnio jak u niej byłam nic z tego nie wyszło.Ona nawet nie poznawała na zdjęciu swego starszego syna.Dużo mówiła o Krystianie,ale o Leszku nie wspominała słowem jakby wogóle usunęła go z pamięci.
- Może celowo usunęła go ze swojego życia- zastanawiała się Basia
-Nie sądzę. Myślę,że to skutek choroby.- Magda
- Czy Wasiokowa mieszka sama?- zapytał Paweł
-Mieszka z córką, ale młoda wyjechała na kilka dni. Teraz starą Wasiakową opiekuje się pielęgniarka środowiskowa.Przychodzi do niej prawie na całe dnie, czasami nawe nocuje.
-Chętnie złożymy Wasiakowej wizytę.- Paweł uśmiechając się
-Pojedziesz z nimi?- Fernando zwrócił się do aspirantki- Ja mam tu mnóstwo papierkowej roboty.
-Bardzo chętnie.- Magda
-Proponuję, byśmy pojechali moim samochodem. -Adam- Jest nas tylko trójka więc się zmieścisz.
- Miło z Twojej strony. Nie boisz się jeżdzić po obcym mieście?
-Nie boję się, choć nie znam zbyt dobrze Wołomina. MAm nadzieję,że będziesz naszym pilotem.

Policjanci w czwórkę wpakowali się do Toyoty Adama i ruszyli w drogę. Paweł z Basią siedzieli z tyłu, a Magda jako,że miała pełnić rolę pilota siedziała na przednim siedzeniu.
-Widzę,że jesteś smutna. Nie do twarzy ci z taką miną bo śliczna z ciebie dziewczyna- Adam przerwał ciszę panującą w samochodzie.
- Przepraszam.Wiem, jako gospodarzpowinnam was zabawiać rozmową, ale jakoś nie mogę- Magda spuszczając głowę
-Chodzi pewnie o tą zaginioną policjatkę. O Agatę.- domyśliła się Basia
-Tak. Jesteśmy przyjaciółkami i matwię się o nią.
- Spokojnie. Napewno ją znajdziemy całą i zdrową- Basia kładąc rękę na ramieniu aspirantki
-Baśka ma rację.Pomożemy wam znależć waszą koleżankę.Jeśli Wasiak i Kuc faktycznie są zamieszani w jej porwanie to my napewno ją znajdziemy.- Adam
-Wspominaliście,że Wasiak zabił już dwie kobiety jedną z ochrony i jedną policjantkę, więc jest zdolny do wszystkiego.Wiecie nigdy bym sobie nie wybaczyła, gdyby Agata zginęła.Co prawda krótko jestem tutaj na komendzie i krótko ją znam ale nie wybaczyłabym sobie gdyby ten drań ją zabił
-Głowa do góry, będzie dobrze.Wiem,że to może zabrzmieć brutalnie, ale jeśli w spalonym wraku znależliście tylko jej rzeczy to znak,że Agata jeszcze żyje.
-O Adam skręć tu w tą boczną.- Magda- Tam już widać dom Wasiakowej

U starej Wasiakowej
Akurat gdy przyszli u starszej pani była opiekująca się nią pielęgniarka. To właśnie ona otworzyła im drzwi.Była to młoda czterdziestoparoletnia kobieta.Miała na sobie dzinsy i stary rozciągnięty sweter.Aspirant Magda Litecka przedstawiła cały zespół i powiedziała jaki jest cel ich wizyty.
-Przykro mi, ale teraz nie porozmawiacie z panią Honoratą, bo przed chwilą usnęła. Poza tym strasznie źle się dziś czuje.
-Szkoda. M takim razie może z panią chwilę porozmawiamy. Z tego cowiem od pani Honoraty pani bardzo dobrze zna rodzinę Wasiaków.
-Tak to prawda. Pani Honorata, gdy ma dobry dzeń dużo opowiada. Poza tym przyjaźnię się z jej córką.
-Jej córka wyjechała teraz gdzieś do rodziny prawda?- Magda
-Tak ma pani rację. Pojechała na kilka dni do Wrocławia. Musi odpocząć. Może państwo nie zdają sobie sprawy, ale opieka nad takim człowiekiem jak pani Honorata Jest bardzo
ciężka.
-Ja bardzo dobrze zdaje sobie z tego sprawę.- Paweł- Moja matka na to chorowała.
-Nas głównie interesuje wiedza na temat synów pani Honoraty. – Magda-Chodzi o Leszka i Krystiana

-Pani Honorata często wspomina o Krystianie, ale o Leszku nie mówi wcale.Nie lubi mówić o Leszku. Kiedyś słyszałam jak powiedziała do Weroniki, swojej córki, ,że nie zna żadnego Leszka i,że ma tylko jednego syna.
-Hm, to dziwne. A przypuszcza pani może co jest powodem tak wielkiej niechęci do Leszka?Czemu matka usunęła ze swojej pamięci własne dziecko?- Basia
-Leszek jako dziecko zawsze sprawiał kłopoty, często znikał z domu i to na wiele dni.Krysian był na początku bardzo dobrym i grzecznym chłopcem. Dopiero pod wpływem brata zmienił się nie do poznania.Zaczął znikać z domu razem z bratem.Zaczął się też jego kłopoty w szkole.Weronika mówiła,że Krystian był od początku dla mamy najkochańszym synem i jej „oczkiem w głowie”.
-Czy Leszek od początku był taki niegrzeczny?Może stało się coś co sprowadziło go na złą drogę- Magda
-Z tego co opowiadała Weronika to Leszek od małego był żywym dzieckiem i od zawsze uciekał. Kiedyś nawet uciekł z przedszkola w piżamie, bo nie chciał spać po obiedzie. Matka go wtedy podobno kilka godzin szukała i nawet na policję dzwoniła.
-Czy może nasuwa się pani na myśl coś jeszcze na temat Leszka co mogłoby nas zainteresować?-Paweł
-A może wie pani gdzie terez przebywa Leszek albo Krystian?
-Niestety nie wiem. Oni już od lat nie odwiedzają matki.Nic więcej nie wiem.Za dwa dni wraca córka pani Honoraty.Ona chyba więcej będzie mogła państwu pomóc.
-Dziękujemy bardzo za informacje i już pójdziemy.- pożegnała się Magda

Gdy wyszli od Wasiakowej Magda spojrzała na zegarek.Było wpółdo szóstej więc powiedziała.
-Na dzisiaj kończymy.Pewnie jesteście już bardzo zmęczeni.Pokażę wam hotel i spotkamy się jutro na komendzie.

ciąg dalszy nastąpi !!!

18 marca 2007

5/47

Na komendzie
Adam sprawdziliśmy z Pawłem powiązania Leszka Wasiaka i Patryka Kownackiego-Marek-Mogli się znać,że tak powiem pośrednio
-Co to znaczy?-Adam
-Chodzi oto,że Patryk Kownacki przyjaźnił się z młodszym bratem Leszka z Krystianem.Znalazłem informacje,że jako młodzi chłopcy kradli części samochodowe, a potem sprzedawali je w internecie. Obaj za to siedzieli- wyjaśnił Paweł
- A o Leszku Wasiaku co macie?- niecierpliwił się Adam
-Nie wiele. Z naszych statystyk wynika,żeto wzorowy obywatel, bo nie ma bogatej kartoteki.-Marek- Raz tylko został zatrzymany razem z bratem za kradzież słodyczy ze sklepu spożywczego.
- Tylko tyle?! A skąd ten jego pseudonim „Świr”?Szukajcie dalej, bo nie chce mi się wierzyć,że nic o nim nie ma.
-JAk się czuje Oliwia?- spytał Paweł
Adam uśmiechął się lekko i po chwili ciszy spytał
-A co smutno ci bo nie masz komu dogryzać?
-Daj spokoj! Może nie uwierzycie ale martwię się o nią.
-Możliwe,że ma uszkodzony splot ramienny i nigdy nie odzyska już pełnej sprawności ręki.Dla ciebie to chyba dobrze, bo to znaczy,że nie wróci już do nas na komendę.-Basia
-Daj spokój Baśka! Wcale bym tego nie chciał.Mam nadzieje,że z nią wszystko będzie dobrze i szybko do nas wróci, bo dobra z niej policjantka.
Kolegów bardzo zdziwiło takie pochlebne zdanie na temat Oliwi z jego ust.Nie mogli kontynować jednak tematu, bo do kanciapy wpadł Grodzki.
-Przepraszam,że przerywam, wam tak ważną dyskusję, ale musicie się zbierać W lasach niedaleko Wołomina znaleziony wrak poszukiwanego przez nas samochodu. Jest częściowo spalony.
-Czyli mamy jechać do Wołomina?- spytał Paweł
-O tym czy pojedziecie wszyscy zdecyduje Adam, ale napewno musicie tam pojechać.Rozmawiałem już z tamtejszą policją.Czekają na was.
-Oczywiście Rysiu,że pojedziemy, tylko….- Zawada przerwał w pół zdania
-Tylko co? Nad czym się zastanawiasz?
-Sam nie wiem, ale myślę,że nie powiniśmy wszyscy jechać do Wołomina.Po wczorajszej akcji tutaj w Warszawie myślę,że Wasiakowie się z nami bawią w kotka i myszkę.
-A skąd masz pewność,że to akurat Wasiakowie?- Basia- NArazie mamy pewność tylko co do tego,że zabójcą Angeliki jest Leszek Wasiak.To,że ten samochód który znaleziono w Wołominie należy do Wasiaka to narazie tylko nasze domysły
- Masz rację Basiu.Musimy przed wyjazdem do Wołomina jeszcze raz przesłuchać gościa którego zwinęliśmy wczoraj.
-Ja go wczoraj przesłuchiwałem, ale nic nie powiedział.-Marek- Widocznie nie ma zamiaru donosić na swoich kompanów
-Szukaliście w bazie informacji o nim?- spytał inspektor
-Tak panie inspektorze, ale nic o nim nie ma.- Szczepan- Sam kurka przeszukałem archiwa i nic.
-Wygląda na to,że to jedyny wybryk Dobrego.Chyba poprostu nie miał wcześniej bliskich spotkań z policją-Marek
-Ja znim zaraz pogadam, może uda mi się coś z niego wycisnąć.A potem to szykujemy się na wycieczkę do wołomińskiego lasu-Adam uśmiechając się od ucha do ucha
-Szczepan,wiesz jak się czuje Zuzia?- zapytał Adam po chwili
-Już lepiej.Rozmawiłem z nią wczoraj i chyba ju ż jutro wraca do pracy
-Skoro czuję się lepiej, to zadzwonie i poproszę by już dziś zjawiła się na komendzie. Pomoże ci w poszukiwaniu ważnych informacji.
-Czyli kurka mam zostać w Warszawie.- Szczepan smutno spuszczając głowę
-A co Ci tak spieszno do Wołomina?Masz tam dziewczynę?-zażartował Paweł
-Szczepan poprostu jesteś nam potrzebny tu na miejscu w Warszawie.Ja z Markiem, Pawłem i Basią pojedziemy tam i może zostaniemy kilka dni.Ktoś musi pilnować spraw w Warszawie- nadkomisarz poważnie wytłumaczył
-Adam czy ja mógłbym też zostać?- spytał niepewnie Marek- Chodzi o Kasię, nie chcę jej zostawiać samej a tym bardziej na kilka dni.
- Oczywiście,że możesz zostać, ale pod jednym warunkiem- Adam znów lekko się uśmiechnął
Marek spojrzał na przyjaciela pytającym wzrokiem
-Pod warunkiem,że przy okazji wpadniesz do Oliwki. Leży wtym samym szpitalu co Kasia.
-Oczywiście,że tak.Nie musisz nawet o to prosić.
-Ja z Zuzią też chętnie ją odwiedzę.-Szczepan
-Nie zapomnijcie ją od nas pozdrowić i u ściskać- Adam wychodząc na przesłuchanie Ryszarda Dobrego.
Po kilkunastu minutach nadkomisarz wrócił z poważną miną.
-Nic nie powiedział. Upiera się,że nie zna ani Wasiaka, ani Zdrojewskigo.Podobno do nikogo nie strzelał. Nie miał prawdziwej broni tylko atrapę. Miał tylko pomagać.Za to miał dostać pieniądzie na operację córki.Twierdzi,że nie znał tych dwóch kolesi co strzelali.

Adam zawiózł Pawła i Basię pod ich dom.
-Spakujcie się.Będę za godzinę i jedziemy.
-Mam nadzieję,że Iza poczeka na ciebie z porodem hehe- zażartował Paweł
-Musi, nie ma innego wyjścia!.Powiedziałem już małej,że zabraniam jej się rodzić bez tatusia- na to stwierdzenie Adama wszyscy wybuchnęli śmiechem.

ciąg dalszy nastąpi !!!

17 marca 2007

4/47

- Mamy rysopis podejrzanego-Adam- Jakaś kobieta widziała poszukiwany przez nas samochód na stacji benzynowej w Okolicach Wołomina
-A nie mówiłem,że to kumple z Wołomina przyjechali zabawić się w stolicy!- Paweł
-Paweł daj spokój! Niewiadomo czy facet jest z Wołomina. Wiadomoże wóz ma ze starą rejestracją Słupską SLG 3563.Jest to czarny Opel Omega z przyciemnianymi szybami.

-Adam przed chwilą była strzelanina w centrum handlowym na Warszawskiej-Grodzki- To jest blisko komendy jakiej dwie przecznice stąd. Zbierajcie się!
- Oliwia i Basia jedziecie ze mną, a chłopaki zostańcie tutaj- Adam wydał polecenie
-Ale po co?- spytał Paweł
-Ty Marek poszukaj w bazie informacji na temat Patryka Kownackiego to były mąż Angeliki czyli nasze pierwszej ofiary a zarazem brat Rozali Kownackiej
-A ja nie mogę jechać z wami?-Paweł- Adam przecież wiesz,że nie lubię siedzieć zza biurkiem!
-Siedział nie będziesz. Poszukasz mi informacji na temat Henryka Zdrojewskiego. Coś mi się wydaje,że facet nie był całkiem czysty.Mam dla ciebie jeszcze coś ważniejszego. Chce wiedzieć wszystko o Leszku Wasiaku pseudonim „Świr”, to jest nasz główny podejrzany

Komisarz Brodecki i podkomisarz Nowacki niechętnie, ale zostali na komendzie. Adam oprócz dziewczyn wziął jeszcze z sobą Szczepana.
- Mamy Przed centrum handlowym było mnóswo gapiów i policjantów. Teren przed głównym wejściem został zabezpieczony taśmą.Policjanci pilnowali by nikt nie wchodził do sklepu. Ze sklepu powoli byli wyprowadzani przypadkowi klienci. Adam podszedł do jednego z mundurowych spytać co się stało
-Była strzelanina.Wesżło trzech uzbrojonych ludzi wkominarkach.Jeden z napastników zginął od kuli ochroniarza.Oprócz tego są jeszcze dwie ofiary starsza kobieta i młoda kobieta z ochrony.Isnieje prawdopodobieńswo,że dwóch napastników jest jeszcze na terenie sklepu.
- To przyjechaliśmy w samą porę!- Adam-Przygotujcie się bo może być gorąco- dodał po chwili, kierując te słowa do reszty swojego zespołu.

Już po kilku minutach Adam, Szczepan, Basia i Oliwka chodzili po opustoszałych sklepach.
- Sprawdź przymierzalnie- szepnął Adam na ucho Basi
- Czysto! Idziemy dalej!
Policjanci weszli na halę sklepu spożywczego i podzielili się na dwa zespoły: Basia z Adamem poszli lewą stroną, a Szczepan z Oliwią prawą stroną.Szczepan z Oliwią szli powoli między półkami z towarem.Patrząc raz w prawo raz w lewo.
- Szczepan myślisz,że naprawdę oni jeszcze tu są-odezwała się dosyć głośno Oliwia
-Ciii- Szczepan zmierzył ją groźnym spojrzeniem
Gdy oboje byli przy magazynie Szczepan wskazał na niedokońca opuszczone drzwi i ruchem ręki pokazał Oliwi by podeszła bliżej
- Czekaj- wyszeptała- Może poczekamy na Basię i Adama?
Szczepan pokręcił przecząco głową i schylił się by wejść do środka. Podkomisarz nie miała innego wyboru jak tylko podążyć za Żałodą.
- Poradzimy sobie sami.- wyszeptał jej do ucha Szczepan
Policjanci rozdzielili się i każdy z nich skradał się cicho między półkami. W pewnej chwili gdy Szczepan spojrzał w bok by odbić w boczną uliczkę.Oliwka zobaczyła sterczącą zza regału lufę pistoletu wycelowaną w kolegę. Była blisko, więc nie wiele myśląc skoczyła w jego kierunku. Padły starzały i za chwilę oboje leżeli na ziemi.Szczepan po krótkiej chwili ocknął się i wygramolił się spod koleżanki, która upadła wprost na niego
- O kurka krew- szepnął do siebie patrząc na swoją rękę.Rozejrzał się najpierw w około.Nikogo nie zobaczył więc ukląkł przy koleżance. W jednej chwili zobaczył skąd ta krew.
- Oliwia jesteś ranna!!!- krzyknął
Nie otrzymał żadnej odpowiedzi.Podkomisarz leżała nieruchomo na brzuchu. Koło prawej ręki leżała jej broń.Na plecach, w okolicach prawego barku Szczepan zobaczył plamę krwi. Lekko przewrócił nieprzytomną koleżankę na bok by sprawdzić tętno
W tej chwil i ztyłu nadbiegł Adam,a zaraz za nim przyszła Basia prowadząc młodego mężczyznę skutego kajdankami.
- Co jej jest?- spytał Adam klękając obok aspiranta
- Zasłooooniła mnie własnym ciałem, Niewiem- wybąkał blady ze strachu Szczepan
-Żyje- powiedział Adam przykładając dwa palce do szyi Oliwki- Baśka dzwoń po karetkę
W pewnej chwili Adam zobaczył wystającą spod kurki Oliwki kamizekę
-Uff, całe szczęcie,że ją założyła- szepnął rozpinając jej kurtkę
-Auuu- zaczęła jęczęć Oliwia
- Odzyskuje przytomność- Szczepan patrząc na Adama
- Spokojnie Olka wszystko ok.Dostałaś tylko w bark. Druga kula zatrzymała się w kamizelce- Adam głaszcząc Oliwię delikatnie po głowie- karetka już jedzie
- au, ale koszmarnie boli. Nie wytrzymam fff- syknęła Olka próbując ruszyć ręką
- leż spokojnie i nie ruszaj się to będzie mniej bolało – polecił Szczepan
- cholera jasna czemu to tak długo trwa!!!- krzyknęła Baśka- ona strasznie krwawi
- Daj jakiś kawał materiału.Musimy zatamować krwotok- Adam rozglądając się wokoło
- Masz to- Szczepan rwąc swój podkoszulek
- Spokojnie Olka przeżyjesz- Adam umiejętnie robiąc opaskę uciskową z kawałka materiału
Po chwili w magazynie zjawił sie lekarz i dwaj sanitariusze. Obaj sanitariusze z małą pomocą Szczepana wsadzili ranną podkomisarz na wóżek i skierowali się wkierubku wyjścia ze sklepu.
Adam Baśka i Szczepan szli powoli za nimi prowadząc jednego z napastników schwytanego przez Adama i Baśkę
-Szkoda, kurka że jeden nam nawiał- stwierdził ze smutkiem Szczepan- Gdybym go tak kurka dorwał !
-Spokojnie złapiemy go Szczepan.- Adam- NAjważniejsze wtej chwili jest to,że z Oliwką wszystko ok.Bo wyglądało to groźnie.
-Gdyby nie kamizelka mogło być już po niej. -stwierdziła Basia
-Masz rację! Nigdy bym sobie tego nie wybaczył!- Adam wychodząc z centrum handlowego.
Szczepan wpakował schwytanego napastnika do czekającego już samochodu. Adam zadzwonił do Grodzkiego, a potem wszyscy w czwórkę udali się w stronę szpitala gdzie zawieziono ich ranną koleżankę.
Gdy wbiegli do szpitala trwała jeszcze operacja. Po kilku minutach dołączył do nich Grodzki
- Co z nią?- zapytał
-Trwa operacja- opowiedział krótko Adam
- Co się tam stało?Myślałem,że nie jedziecie na akcję- inspektor do Adama
- Ja też tak myślałem.Jak bym to przewidział to nie brał bym Oliwki tylko wziął bym chłopaków. Na miejscu okazało się,że napastnicy są jeszcze w środku. Jednego schwytaliśmy. Jeden nam zwiał.
- To prawdopodobnie Leszek Wasiak. Chodź możliwe,że to tylko moje przypuszczenia. Miał na sobie kominiarkę, więc nikt nie był wstanie go opisać- dodał po chwili Zawada
-Gdybyśmy na Was poczekali tak jak chciała Oliwia nic by się nie stało.-powiedział Szczepan patrząc w podłogę
- O co ci chodzi?- zapytała Baśka
-Mieliśmy poczekać na Was i magazyny przeszukiwać w czwórkę.Gdybym nie chciał grać przed Olką supermena to nic by się nie stało.
- Szczepan przestań się obwiniać! Tym i tak nic teraz nie zmienisz!- Adam klepiąc aspiranta po plecach- A jeśli już mamy szukać winnego to to ja nim jestem a nie ty.Mogłem przecież nie pozwolić by ona szła z nami.
- Wy dwaj przestańcie szukać winnych! Ryzyko jest wplecione w naszą pracę czy nam się to podoba czy nie.Nikt tu nie jest winny.- Grodzki- Równie dobrze na miejscu Oliwi mógłbyś być teraz ty Szczepan, albo ty Adam. Oliwia miała dziś poprostu mniej szczęścia.
Adam wstał bo drzwi sali operacyjnej się otworzyły
- Co z nią? Jak operacja?-Adam zapytał lekarza
-Wyjęliśmy kule, a teraz trzeba czekać. Nie jest źle, bo dziewczyna miała kamizelkę, więc jej życiu nic nie zagraża, ale…- lekarz na chwilę przerwał
- Ale co?- spytał Adam
-Czy są państwo z rodziny?
- Tak, bo my wszyscy prawie jak rodzina-Basia pokazując odznakę-Niech pan nam powie co z nią
-Nie mogę jeszcze tego stwierdzić na sto procent, ale możliwe,że został uszkodzony splot ramienny.Państwa koleżankę czeka długa rehabilitacja i być może już nigdy nie odzyska pełnej sprawności jeśli chodzi o tą rękę
-Ale przecież kurka sam pan mówił,że to kurka nic pewnego więc może będzie wszystko w porządku.
- Jest to możliwe, ale ja wolę dmuchać na zimne, więc mówię o moich przypuszczeniach

ciąg dalszy nastąpi !!!

3/47

W szpitalu
Marek już od półgodziny siedział na krześle przy łóżku żony.Kasia nie odzywała się słowem.Leżała nieruchomo patrząc w sufit.
-Kaśka powiedź coś wreszcie! Wiem,że nie śpisz!
Dziewczyna niezareagowała, więc Marek ścisnął jej rękę.
-Zostaw mnie. Mam cię dość! Po co tu przyszedłeś?- zapytała nie patrząc na niego
-Bo cię kocham.Mimo tego co się stało nadal cię kocham i cieszę się,że żyjesz!
Kasia energicznie wyrwała obandażowaną rękę.Poczyt cicho jęknęła z bólu
-Boli cię?- zapytał cicho Marek
- Tak boli!! Życie mnie boli!!!Straciłam nasze dziecko, a ty nawet nie miałeś odwagi mi o tym powiedzieć!
-A jak miałem ci to powiedzieć? Niemogłem.Gdy ten lekarz powiedział mi,że byłaś w ciąży i,że poroniłaś serce mi ścisnęło się z bólu.
-A pomyślałeś chodź przez chwilę,jak ja się czułam, gdy ta pielęgniarka przy zmienianiu kroplówki powiedziała Ona mogła być matką. Słyszałam jak szepnęła to do swojej koleżanki. Wtedy otworzyłam oczy.
- Jak one mogły!!! Przykro mi,że dowiedziałaś się o tym w ten sposób.
- Jak byś mi powiedział wcześniej, to nie przeżyłabym tego w ten sposób!! Nie byłabym tak zaskoczona.A ty nawet lekarzowi zabroniłeś o tym mówić!!!- Kasia zakryła się kołdrą
-Kasiu zrozum chciałem dobrze.Myślałem,że się o tym nie dowiesz i nie będziesz cierpiała.Gdybym wiedział,że tak się to skończy to poprosiłbym lekarza by z tobą porozmawiał
-Idź już! Pewnie musisz wracać do pracy.- powiedziała wychylając mokrą od łez twarz spod kołdy
-Grodzki dał mi dziś wolne.Przyszedłem specjalnie by z tobą posiedzieć. Nasze dzieciaki są u mojej mamy.
-Nasze dzieciaki- szepnęła
- Tak nasze dzieciaki. Ania i Krzyś. Krzyś wczoraj dopytywał się o ciebie.Pytał czy już jesteś zdrowa i czy może Cię odwiedzić w szpitalu.
-A wiedzą już,że nie będą miały braciszka ani siostrzyczki?- powiedziała Kasia i wybuchnęła płaczem.Szlochała tak strasznie,że aż przyszła pielęgniarka
-Dam jej zastrzyk by się uspokoiła. Po tym może zaśnie, pan niech już idzie.Nie wolno jej denerwować.
-Ale proszę pani ja chcę przy nie posiedzieć.Napewno za chwilę się uspokoi- Marek patrząc na wychodzącą pielęgniarkę
-Kasieńko uspokój się! Napewno jeszcze zajdziesz w ciążę i będziemy mieli naszego dzidziusia.- Marek głaszcząc żonę po głowie.
-Nic nie rozumiesz! Ja nie chcę innego dzidziusia! JA już nic nie chcę!!!
-Proszę się odsunąć- pielęgniarka- Podam jej zastzyk
-Nie chcę!!!- krzyczała Kaśka wiercąc się strasznie.
W końcu pielęgniarce udało się chwycić ją za rękę i podać lekarstwo.
-Na co pan tak patrzy??? Mówiłam by pan już poszedł sobie.Pańska żona teraz będzie spała.
Marek wstał i zdjął kurtkę z krzesła.Wolnym krokiem ze spuszczoną głową poszedł w kierunku drzwi
-Niech pan się tak nie martwi. Może jutro żona będzie w lepszych nastroju.

Na komendzie

Gdy komisarze wrócili ze szpitala po rozmowie z dziewczyną Zdrojewskiego, na korytarzu spotkali Szczepana.
-Jak zdrowie?zapytał Adam
- Już wporządku udało mi się szybko zwalczyć tą grypę. Niestety kurka z Zuzią nie jest jeszcze dobrze.Była wczoraj na kontroli i lekarka wykryła u niej zapalenie oskrzeli.Dostała antybiotyk
-Biedna Zuzia, pewnie jeszcze z tydzień się pomęczy- Oliwia puszczając oczko do Szczepana – Dobrze,że ty już wyzdrowiałeś
-A co ze sprawą Adam?- Szczepan- Wiecie coś więcej po tej rozmowie z tą dziewczyną?
-Nie wiele.Ona jest jeszcze w szoku, cudem uniknęła śmierci.-Adam -Ze Zdrojewskim znali się trzy lata i planowali na wiosnę wziąść ślub
-Zostawiliśmy jej numer do nas na komendę. Ma zadzwonić jak coś sobie przypomni. Poza tym za kilka dni znów ją odwiedzimy
-O kurka no to klops!
-Na to wygląda. Bezpośrednich świadków zdarzenia nie mamy. Ślady krwi z miejsca zbrodni zbadane, ale nic nam to narazie nie dało. -zmartwiona podkomisarz – Odcisków palców żadnych nie znaleziono
-Zaraz a co z Rozalią? Może ją odwiedzimy?- zaproponowała Basia
-Bez nakazu z prokuratury nikt nas do niej nie wpuści, a ona sama na widzenie z nami się nie zgodzi.- Zawada
- No to załatw ten nakaz Adam!- pewnie zawołał Szczepan
-A co mam powiedzeć Dumiczowi? Na jakiej podstawie ją podejrzewamy?

- Kogo podejrzewacie?- prokurator, który zaszedł ich od tyłu-Dobrze by było gdyby te podejrzenia były trafne , bo mamy następną ofiarę
Wszyscy popatrzyli na Dumicza ze zdziwieniem i z przerażeniem
-Kto jest tą ofiarą?- zapytał Adam
- Młoda policjantka z drogówki. Widocznie morderca chciał uniknąć mandatu
-Zaraz, ale Panie prokuratorze, skąd mamy pewność,że można wiązać te dwie sprawy?-Zawada
- Ten sam typ łusek znaleziono obok miejsca zbrodni.-Dumicz- Na policyjnym wozie znaleziono krew mordercy i technicy już sprawdzają czy to ta sama krew co w centrum handlowym
- Ile trzeba czekać na wyniki analiz?- zapytała Oliwia
- Może bedą je mieli jutro rano.Dziś możecie już zmykać do domu, albo odwiedźcie waszą koleżankę w szpitalu – Dumicz uśmiechnął się i odszedł w kierunku swojego gabinetu
-Jednak nie jest taki zły- szepnęła Oliwka

ciąg dalszy nastąpi !!!

14 marca 2007

2/47

Hej!
Co z komentarzami??? Liczyłam na więcej, ale rozumiem. Pewnie nikt z was nie ma czasu na czytanie opowiadanek w tygodniu i na wędrówki po blogach. Liczę jednak,że znajdziecie czas i przeczytacie wszystkie moje notki.

Rano na komendzie
-Oliwka jedź zaraz do prosektorium po raport. – Adam gdy tylko zobaczył młodą podkomisarz- Spytaj się czy są już wyniki wszystkich analiz z miejsca zbrodni. Podobno znaleziono tam aż dwa rodzaje śladów krwi. Możliwe,,że jedne z nich należą do zabójcy.
- Dobra to już jadę. Coś bardzo się spiszysz z tą sprawą.
-Musimy pokazać nowemu prokuratorowi co to znaczy szybkie rozwiązanie sprawy.Poza tym nie dobrze mi się robi jak pomyślę,że ten morderca jest na wolności.

Ledwo drzwi kanciapy zamknęły się za podkomisarz Borowik do środka wpadli zziajani Nowaccy
-Cześć Adam- przywitali się chórem
-Masz jakieś wieści od Marka?- spytał Paweł
-Nie. Od wczorajszego rana do mnie nie dzwonił. Próbowałem dzwonić do niego wieczorem, ale nie odbierał. Nagrałem się dwa razy na sekretarkę
- Musimy pojechać po pracy do nich do szpitala.- podsumowała Basia
-Dokąd chcecie jechać?- za ich plecami rozległ się znajomy głos
- Marek wreszcie jesteś! Czemu wczoraj nie odbierałeś?- spytał zaniepokojony Adam
- Nie chciałem z nikim gadać.Z Kasią jest bardzo źle.Leży tylko i patrzy w sufit.Jest na silnych lekach uspokajających.Muszę iść do Grodzkiego załatwić sobie choć kilka dni wolnego.
-Marek, ale jak to się stało,że z Kaśką tak nagle się pogorszyło?- Paweł- .Przecież miałeś jej nic nie mówić.
-Nie dowiedziała się tego ode mnie Jakaś głupia pielęgniarka jej o tym doniosła i to do tego w niezbyt taktowny sposób.Kaśka nie chce ze mną wogóle gadać. Jest na mnie zła,że nie miałem odwagi by powiedzieć jej prawdę.

- O dobrze,że jesteście w komplecie-! Przywitał się Grodzki- Witaj Marek! Nareszcie zjawiłeś się wpracy.
- No właśnie panie inspektorze czy moglibyśmy porozmawiać?- Marek
-Dobrze,ale nie teraz.Mam dla Was złą wiadomość. Zdrojewski nie żyje, a jego dziewczyna walczy o życie w szpitalu. Wygląda na to,że te oba zabójstwo mają ze sobą coś wspólnego.
-Jak to się stało?- zapytała Basia
-Zabili go przed jego domem.Wychodził do pracy i całował się z dziewczyną na pożegnanie.Strzelano z dużej odległości. Pierwszy strzał był chybiony, dostała dziewczyna.Następny jednak był celny.Prosto w głowę.Zdrojewski zginął na miejscu.
- A więc Rysiu sprawa się nam komplikuje.W jakim stanie jest ta dziewczyna? Trzeba z nią pogadać
-Narazie to nie możliwe, nie odzyskała jeszcze przytomności.Straciła dużo krwi i jest po skomplikowanej operacji. Obiecali zadzwonić ze szpitala jak tylko odzyska przytomność.
-Czekajcie mam coś!- Krzyknął nagle Marek- ta pierwsza ofiara nazywa się
Borys- Konwacka . Czy pamiętacie sprawę z małym Adasiem?
- Marekkk ale ty masz łeb! Mamę Adasia zabiła przecież Rozalia Kownacka.Ciekawe czy miała brata?- zastanawiała się głośno Baśka
Adam razem z Grodzkim poszli po akta sprawy Kownackiej.Po piętnastu minutach do kanciapy wbiegł zdyszany nadkomisarz.
-Znalazłem.Rozalia miała brata i zgadnijcie jak miał na imię jej brat?-Zawada uśmiechnął się lekko
- Patryk???- spytała Basia
-Dokładnie Patryk Kownacki.Data urodzenia także się zgadza. Był zawodowym żołnierzem i pół roku temy zginął w Iraku
- No ale co z tego,że znależliście powiązania między mężem tej dziewczyny z ochrony a Rozalią Kownacką? Co to nam daje?- spytał sceptynie Paweł
-Jeszcze nie wiem, ale się dowiemy.-Adam-Zadzwonię zaraz do więzienia i dowiem się czy nasz ptaszyna jeszcze odbywa karę.
Po krótkiej rozmowie z naczelnikiem więzienia nadkomisarz wiedział już wszystko.
-Rozalia siedzi dzisiaj spokojnie we swojej celi, ale -Zawada na chwilę zawiesił głos- Dzisiaj rano wróciła z przepustki.Dostała tydzień temu przepustkę na leczenie w szpitalu
- Co tak stoicie? Jakaś narada? – zapytała Oliwia, która weszła z raportem w ręku.
-Baśka streść jej wszystko, a ty Olka daj ten raport.Może jakaś ciekawa lektura?- Adam biorąc od podkomisarz raport z sekcji zwłok .Do raportu dołączona była analiza znalezionej na miejscu zbrodni krwi.
Adamowi jednak nie było dane w spokoju przejrzeć tych dokumentów, bo rozdzwonił się telefon na jego biurku.
-Tak oczywiście zaraz przyjedziemy dzięki za wiadomość- Adam do słuchawki
- Dzwoniła Alicja ze szpitala.Dziewczyna Zdrojewskiego odzyskała przytomność.Jedziemy do szpitala- Zawada zakładając kurtkę.
-Wszyscy musimy przy przesłuchaniu tej dziewczyny?-Marek spojrzał na Adama błagalnym wzrokiem – Ja bym naprawdę chciał już się urwać i zobaczyć co u Kasi. Mam nadzieję,że mi pozwolisz
- Ja nie mam nic przeciwko temu, ale wpadnij jeszcze na chwilę do Grodzkiego.Poczekam na ciebie.
Marek wyleciał jak sprocy. Wrócił po kilku minutach z uśmiechem na ustach
-Inspektor dał mi wolne do jutra.Chciał mi dać trzy wolne dni ale nie mógł.
-Dlaczego?- zapytał Paweł
-Ten durny nowy zabronił. Chce mnie widzieć jutro od rana na komendzie.- wyjaśnił Marek
- Ha , ha durny Dumicz hahah. Jak to fajnie brzmi durny Dumicz – Paweł krzyczał i rechotał na całą kanciapę
Mina mu jednak zrzedła gdy w dzwiach stanął prokurator.
- Co panu tak wesoło komisarzu Nowacki!!!Zabierajcie się wszyscy stąd. Już dawno powinniście być w szpitalu. Niedoszła ofiara naszego snajpera się obudziła.
- Już jedziemy- odpowiedział za wszystkich nadkomisarz i wyszli

Gdy schodzili ze schodów Baśka szturchnęła lekko swego mężą w ramię
- Myślisz,że nie słyszał co mówiłeś?
- Może słyszał, ale głupio mu było się przyznać,że podsłuchiwał.- szepnął Paweł
- A może poprostu głupio mu bo poznał prawdę o sobie. Nigdy nie znałem durniejszego prokuratora- Marek
- Uspokujcie się wy dwaj! Jestem tu szefem i muszę dbać o porządek w zespole.Sam nie mam najlepszego zdania o Dumiczu, ale nie nam go oceniać. Nie macie prawa go tak ośmieszać- do rozmowy włączył się Adam
- Ależ Adam przecież to jakiś nieczuły gestapowiec. Wiesz co powiedział gdy wyjaśniłem mu moją sytuację i poprosiłem o wolne.-Marek- Powiedział,że go to nic nie obchodzi i mam zostawić swoje osobiste problemy poza komendą
-Przypomnę Ci,że kilka miesięcy temu narzekałeś na Wiśniewską.-Zawada otwierając drzwi swojej toyoty.- Wszyscy na nią narzekaliście . Podobno była sroga i bez serca- dopowiedział po chwili
- Teraz wiemy jak bardzo się myliliśmy co do niej.- jęknęła Baśka wciskajac się na tylne siedzienie. Zajęła miejce środkowe by odzielić Pawła od Oliwi, bo ta dwójka cały czas toczyła cichą wojnę na gesty i złośliwe uśmieszki.

ciąg dalszy nastąpi !!!

Ha, ale się porobiło!!!! Zagmatwałam trochę prawda?Sprawa nie jest prostaale jestem pewnwa,że nasi komisarze poradzą sobie z nią wzorowo. Pozdrawiam i czekam na komentarze

PS. Skomentujcie też poprzednią notkę.

12 marca 2007

Kłopoty kryminalnych cz.47

Witam po długiej przerwie!!!
Od końca grudnia zaczęłam pracować i dlatego mam mniej wolnego czasu do przesiadywania na kompie.Rzadko więc wpadam ostatnio na Wasze blogi, korzystając z okazji przepraszam.Ostatnia moja notka została opublikowana na tym blogu na początku grudnia, więc bardzo dawno, ale mam nadzeiję,że nie zapomnieliście o mnie. Dość tych wstępów zaczynam notkę

Wcześnie rano do kanciapy wszedł Grodzki a za nim zajrzał nawy prokurator
-Mamy sprawę-Grodzki patrząc na Adama który samotnie popijał kawę przy komputerze
-A gdzie reszta zespołu?Co to ma znaczyć? Żadnych urlopów nie dawałem!!!- wydarł się Dumicz zaglądając przez ramię inspektora.
-Basia poszła po kawę da automatu, a reszta pewnie za chwilę przyjdzie. Dopiero dochodzi ósma-Adam odwróciła się od monitora z kubkiem kawy w ręce
Dumicz spojrzał na zegarek
- Mała poprawka panie komisarzu…
- Nadkomisarzu- poprawił go Adam szeroko się uśmiechając
Prokuratorowi jednak nie było do śmiechu gdyż zmierzył Zawadę lodowatym spojrzeniem.Potem zatrzymał wzrok na kubku z kawą i powiedział
- Proszę nie pić przy komputerze i zająć się sprawą-poczym nowy prokurator zniknął
- Powiało chłodem- skomentował Zawada uśmiechając się do inspektora
-Adasiu na następny raz uważaj bo ten nowy prokurator nie jest skory do żartów. To nie nasza stara poczciwa Wisienka!!!- Rysiu podał Zawadzie kartkę z informacjami o sprawie i wychodząc minął się z panią Storosz.
-Spotkałam na korytarzu Dumicza co się dzieje?spytała przestępując z nogi na nogę i przykładając kubek z kawą do ust.
- MAmy sprawę. Na Żywieckiej w domu handlowym znaleziono zwłoki młodej dziewczyny z ochrony. Czytaj.- Adam wyciągnął rękę z kartką od Grodzkiego
- Zimno mi- jęknęła komisarz nie odrywając rąk od kubka z kawą.
-W końcu to zima , więc jak ma być?! Wkładaj kurtkę i jedziemy sami, Marka chyba się już nie doczekamy. -Adam spojrzał a zegarek.
- A Zuzia gdzie?
-W łóżku, razem ze Szczepanem złapali grypę- Oliwia- Co się tak patrzycie jak byście ducha zobaczyli? Wróciłam!
-Fajnie, a gdzie jest Paweł?- Adam przewidując kłopoty
- Może zaraził się od Szczepana.-Ola uśmiechnęła się złośliwie.
-Ha a tu Cię zaskoczę, jestem zdrów jak ryba!!!-Nowacki wpadając do kanciapy z reklamówką w ręku.- To moje drugie śniadanie- dodał po chwili chowając reklamówkę do swojego biurka.
-Coś długo byłeś w tym sklepie, a przecież kolejki nie było. Miałeś być tylko chwilkę.
-Trochę musiałem powybierać.Żona nie zrobiła mi wczoraj zakupów to musiałem…
-Dobra koniec!!! MAłżonkowie spory domowe załatwicie potem a teraz w drogę- Adam wydał rozkaz i skierował się do wyjścia.

W centrum handlowym
-Co tu się stało?- spytał Zawada jednego z techników.
-Nie wiemy dokładnie ale musiała być strzelanina.Znaleźliśmy trzy różne rodzaje łusek.
- Strzelano więc z trzech różnych rodzajów broni.- Oliwka
- Ale żeś się popisała inteligencją.- Paweł s szeptem szturchając lekko koleżankę
- Przestań głupku!!!- Ola wydarła się na cały głos.Wszyscy technicy i policjanci popatrzyli w ich stronę.
-Wstyd mi za was.- skomentował krótko Adam i klęknął przy zwłokach dziewczyny
- Dostała dwa razy w plecy, i raz w nogę. Prawdopodobnie uciekała przed zabójcą.
- Nie strzelała??- spytała Basia
-Nie miała broni. Jej broń spokojnie leży w pokoju ochrony. Sprawdziliśmy nie była używana.
- Może więc znała napastnika?Przesłuchaliście jej kolegów z którymi była na nocnej zmianie? Kto ją znalazł?- spytał nadkomisarz
-Jej kolega z tej samej zmiany Henryk Zdrojewski. Tam stoi- technik wskazał na młodego chłopaka stojącego niedaleko drzwi wejściowych
Basia idź porozmawiaj z chło…- nie dokończyłbo zadzwoniła jego komórka
- Marek- Adam przeczytał napis na wyświetlaczu i spojrzał na przyjaciół. Po krótkiej chwili odebrał a Basi dał znak ręką by poszła pogadać ze Zdrojewskim.
- Co!!! To nie możliwe!!! W takim razie zostań z nią.JAkąś cię wytłumaczę
Gdy Adam skończył rozmowę Paweł z Oliwią spojrzeli na niego pytającym wzrokiem
-Kaśka w nocy próbowała popełnić samobójstwo. NAszczęście ją odratowali
-O matko!!!- Oliwia zakryła twarz rękami
-Co się stało?- spytała Baśka
-Kasia chciała, ona….chcia
- Co? Wydukaj to wreszcie!!!- Baśka chwytając koleżankę za ramiona
-Kasia chciała popełnić samobójstwo, bo dowiedziała się o tym,że poroniła- wyjaśnił Adam- Musimy wracać do pracy- dodał pochwili
-Czego dowiedziałaś się od Zdrojewskiego?
Basia pokręciła przecząco głową
-Co to znaczy?
-No nic.Dziwne bo chłopak znalazł ja dopiero nad ranem czyli po jakiś czterech może pięciu godzinach od śmierci. Po za tym nic nie wie. Nic nie słyszał
-Dziewczyna zginęła gdzieś kilka minut po północy.- wtrącił się technik
-Dziewczyna , dziewczyna, a może jakieś personalia co?-Adam patrząc na technika
-A tak oczywiście komisarzu. To Angelika Borys- Kownacka . Miała 25 lat.Była wdową
- Wdową?- zapytał Adam z niedowierzaniem
- Tak. Jej mąż Patryk Kownacki zginął w Iraku pół roku temu.

Na komendzie.
Gdy tylko komisarze weszli do kanciapy zadzwonił prokurator Dumicz.
- Zaprasza nas do swojego gabinetu, widocznie mu do nas nie po drodze.- Zawada wstając z krzesła.
U Prokuratora

Dumicz siedział prosto na krześle i obgryzał długopis.
- Czemu dopiero teraz jestście spowrotem? To wszystko trwa za długo!!
- Możemy usiąść?- spytał Zawada patrząc na dwa krzesła stojące przy biurku
- Proszę- prokurator niechętnie.-Co udało Wam się ustalić
- Właściwie to jeszcze nie wiele. Sprawa jest dosyć dziwna- zaczął Zawada siadając na krześle
- Macie jakiś podejrzanych? Przecież to spokojna okolica zawsze była.Może to jakieś porachunki gangsterskie.- Dumicz spoglądając raz na Baśkę, raz na Adama.
-Tak pewnie przyjechali ci z Wołomina rozejrzeć się trochę w stolicy.- wypalił Paweł i wybuchnął śmiechem.
Oliwka spuściła głowę i z trudem powstrzymywała się od śmiechu
- Dość tego!!!!- Dumicz wstał i oparł ręce o biurko- Nie pozwolę sobie na takie żarty!!!
Zapanowała cisza.Oliwia z Pawłem z wielkim trudem tłumili śmiech.Basia z Adamem wymienili spojrzenia.
- Jeśli się nie mylę to nie jesteście dziś w komplecie.- stwierdził Prokurator przeliczając w pamięci, bo nie znał jeszcze dobrze swojego zespołu
- Komisarz Brodecki ma kłopoty rodzinne a aspiranciz wywiadowczego są chorzy.- Adam
-Dopadła ich grypa- włączyła się Oliwia.

ciąg dalszy nastąpi!!!

Pozdrawiam serdecznie i czekam na komentarze.Wiem,że notka dziś może nie jest zbyt ciekawa, no i trochę krótka ale dajcie mi szansę. W następnym odcinku dowiecie się trochę więcej o sprawie i daję słowo,że akcja jeszcze się rozwinie.

3 marca 2007

5/46

Mimo późnej pory Kryminalni zdecydowali sie pojechac na komendę i przesłuchać zatrzymanych. Brodecki został w szpitalu przy Kasi.

- Marek, na razie jej nic nie mów- poradził Paweł- moze nie wiedziała i sie nie dowie

- a jak wiedziała?- zapytał Brodecki

- to tym bardziej jej nie mów. Przynajmniej dopoki nie poczuje sie lepiej- stwierdził Nowacki – cześć!



Na parkingu komendy

- widze ze Cie ciągnie , co?- zapytał Zawada, Pawła

- też – mruknął Paweł patrząc z niepokojem na Basię, która wydawała sie nieobecna.

Na komendzie czekała ich niespodzianka w postaci prokuratora.

- dlaczego ja sie z telewizji dowiaduję o przeprowadzonej akcji ? – ostro zapytał Dumicz

- bo nie było czasu żeby wysyłac zaproszenia na akcję- wypalił bez namysłu Paweł , który z szuflady biurka wyciągnął swoją odznakę i poszedł razem z Adamem do pokoju przesłuchań.

- słucham?- zdziwił sie Dumicz jednak nikt mu nie odpowiedział

W pokoju przesłuchań Basia spisywała personalia postrzelonego mężczyzny. Za szybą obdserwowali ją Zawada i Paweł. Po chwili dołączył do nich Grodzki

- a Ty co tu robisz?- zdziwił sie Adam

- pracuję- burknął inspektor-Orlicz został zwolniony z powodu złego stanu zdrowia a ten tu to Mikołaj Iwański. Siedzieli razem z Orliczem w jednej celi

- jak na chorego to jest w całkiem niezłej kondycji- stwierdził Paweł

Przesłuchanie

- skąd pomysł na napady?- Basia

- no w koncu trzeba z czegoś żyć, nie?- Iwański- a Leszek twierdził ze a sztuce mozna zarobić. No i miał rację

- genialny plan- zakpiła Basia- wiesz, ze za włamania, szantaż i próbę morderstwa policjanta nie wyjdziesz szybko z kryminału? Moze już wcale?

- sama w to nie wierzysz- zasmiał sie Iwański- wyjde szybciej niz Ci sie wydaje ślicznotko!

- zamknij sie! – warknęła Basia . Storosz wyłączyła magnetofon, zabrała akta i wyszła.

- w porządku?- zapytał Paweł

- nie! – burknęła tylko Basia- chce przesłuchać Orlicza!

- po co Ci to? Ja sie nim zajmę- stwierdził Zawada- jedzcie do domu!

- Adam!!- zawołała Basia

- Basia, nie denerwuj mnie- odpowiedział Zawada- nie bedziesz go przesłuchiwać. On tylko na to czeka! Paweł, do roboty! Oo witam pana prokuratora!

- co to za samowolka! Chcę byc informowany o wszystkim!- Dumicz

- szybka akcja. Własnie konczymy sprawe. Jutro bedzie pan miał wszystkie akta – wyjasniła Basia siadając przy biurku

- nie pochwalam takich wyczynów- warknął Dumicz a stojący za nim Paweł zaczął go przedrzeźniać.

- my również nie, ale czasem sytuacja tego wymaga- odpowiedział Zawada starając sie zachować powagę widząc poczynania Pawła. Basia równiez z trudem powstrzymywała smiech.

- żeby mi to było ostatni raz!! Jutro chce miec całą dokumentację. Dowidzenia- pożegnał sie prokurator.

- poszedł- spokojnie stwierdził Nowacki wyglądając na korytarz. a w małym pomieszczeniu gruchnął smiech. Atmosfera rozładowała się i Paweł wszedł do pokoju przesłuchań gdzie czekał juz leszek Orlicz.

- Adam, chcesz kawy?- zapytala Basia

- nie, dzieki. – uśmiechnął sie Adam- zadzwonie do Marka.

Przesłuchanie

- chcę zeby Basia tu przyszla- zażadał Leszek

- a mogę wiedzieć po co?- zapytał Paweł

- bo mam do niej sprawę

- o ile mi wiadomo komisarz Storosz jest teraz zajęta- stwierdził Paweł- ale pytania zadaję Ja a Ty odpowiadasz. Z informacji jakie otrzymaliśmy został pan zwolniony z kary z powodów zdrowotnych

- taak Mam niskie cisnienie - odpowiedział Leszek

- tak? A ja tu mam zapisane co innego- Paweł- lekarz stwiedził wadę serca. którą mozna usunąc operacyjnie. Termin miał pan wyznaczony tydzien temu

- no i co z tego?

- a to ze masz swietną kondycję jak na kogoś cięzko chorego- ironicznie stwierdził Paweł- moze sie nie znam ale zamiast w muzeum powinieneś byc szpitalu.

- gdzie jest Basia?

- aha, zmieniamy temat tak? Powtarzam ze komisarz Storosz jest zajęta- spokojnie powtórzył Paweł

- ale ja chce z nią porozmawiać! Ja ją kocham! I ona tez mnie kocha!

- kocha, ale swojego męża- wypalił Paweł obserwując jak Orlicz blednie- no to co robiłes w muzeum?

- jak to męża? To niemozliwe!- wrzasnął Leszek

- spokojnie, bo ci cisnienie podskoczy!- stwierdził Paweł- koniec żartów i odpowiadaj na pytania!

Godzinę później Adam zmienił Pawła przy przesłuchaniu.

- cięzki zawodnik- westchnął Paweł siadając na biurku Basi

- zajęta jestem- mruknęła Basia

- mhm, widzę własnie- Paweł- zostaw juz te papiery. Dzwoniliscie do Marka?

- tak. Kasia sie juz obudziła ale chyba nic nie wiedziała o dziecku- Basia- aha, dla Pana informacji , panie Nowacki to bardzo kocham swojego męża, zwłaszcza jak jest zazdrosny

- ja jestem zazdrosny? Wydawało Ci sie- zasmiał sie Paweł a Basia usiadła mu na kolanach całując go

- mhhmmm, nie przeszkadzam?-usłyszeli głos Adama

- noo, tak troszkę- stwierdziła Basia

- oj dzieciaki, dzieciaki- Zawada- zmykajcie do domu

- a co z nim?- Paweł

- wraca za kratki i szybko nie wyjdzie- Adam

- mowie ze zazdrosny to sie wypiera- przekomarza sie Basia

- o Ciebie? Nigdy w życiu!- Paweł

- o Ty! Nie lubie Cie!- Basia

- ja Ciebe tez nie- odparował Paweł znowu całując Basię

- powariowali- pokrecił głową Zawada i wszyscy wyszli z komendy



KONIEC cz.46



Trochę bez sensu ta notka ale jakos mi nie wyszła. Chciałam jakos zakonczyć sprawę i wprowadzić trochę humoru ale wyszło rochę głupawe. No cóż zdarza sie!

Pozdrawiam!!