28 listopada 2010

Witajcie !

ak widać zabrałam się za mały remont bloga. Nad notką też popracuję , obiecuję.

Po raz drugi nie zdałam egzaminu na prawo jazdy. Tym razem było blisko . Pojechałam dobrze więc jest mi tym bardziej przykro z powodu wyniku. Chciałam urwać lusterko z drugiego samochodu ale pan egzaminator się nie zgodził . Po prostu nie zauważyłam go i bym zahaczyła prawym bocznym lustrem o lewe .
Niestety termin kolejnego egzaminu dopiero 28 stycznia . 2 miesiące czekania . Eeeech!
Pozdrawiam

31 października 2010

6/83

Komenda
- Adam chyba coś mam ! – zawołała Basia
- noo co ? – Zawada pochylił się nad koleżanką
- odciski palców palców należą do jednego z naszych znajomych . Marcinek Ładoga się uaktywnił - odpowiedziała Nowacka
- to by się zgadzało. Ostatnią sprawą jaką prowadziła nasza denatka to była jego sprawa. Trzeba by mu złożyć wizytę – Adam – jak wróci Paweł to tam pojedziemy .
- dokąd ? – zapytał Paweł wchodząc do biura
- odwiedzić starego znajomego. Coś masz ? – zapytał Adam
- jak zwykle stertę papierów – westchnął Paweł – to uczestnicy szybkich randek. Wśród nich są nasi denaci oraz kobieta , która dzwoniła do Krzysztofa. Oprócz tego to facet który wychodził z gabinetu szefa wydał mi się znajomy.
- no to wiesz co masz robić – stwierdził Adam patrząc na zegarek – mam plan
- jak w ” Gangu Olsena ” – Basia
- klawo jak cholera – Paweł
- to teraz ” Allo Allo ” słuchajcie uważnie bo nie będę powtarzać – powiedział Adam również cytat z filmu – Zuzia i Szczepan namierzą Marcinka a my się zajmiemy informacjami od Pawła
- słuchajcie a ja mam taki pomysł żeby wkręcić się na te szybkie randki – zaproponowała Basia – będziemy widzieć co się tam dzieje.
- dobry pomysł – pochwalił Adam – cześć Iza .
- cześć – przywitała się dziennikarka – mogę mieć do Was prośbę ?
- unieważnić mandat ? – zażartował Paweł zalewając kubki z kawą
- nie. Od kilku dni nie mam kontaktu z Szymonem – Iza spojrzała na Adama- to znaczy On zmienił pracę parę tygodni temu ale zobowiązał się dokończyć artykuł . Na bieżąco przesyłał materiały i a od kilku dni cisza.
- może gdzieś wyjechał ? – Basia
- nie, bo jego samochód stoi przed domem . Sprawdziłam też jego skrzynkę pocztową i jest pełna – mówiła szybko Iza
- wyślę tam patrol – odpowiedział Adam
- a nie możesz sam tego sprawdzić ? Proszę – Iza- Szef się wścieka bo nie ma artykułu do weekendowego wydania.
- i tylko dlatego mnie o to prosisz ? – Zawada spojrzał żonie w oczy
- proszę Ciebie bo jesteś najlepszym gliną jakiego znam a ten dupek mnie nie obchodzi - uśmiechnęła się Iza a Paweł zakrztusił się kawą
- dobrze, to załatwimy to od razu . Paweł żyjesz ? – roześmiał się Zawada
- nie, już tylko straszę – wykrztusił Nowacki
- nareszcie !! – Basia również śmiała się do łez – w końcu udało mi się pozbyć męża !! Huraa !! Iza dziękuję !
- ależ nie ma za co !- Iza
- nie lubię Was !- oznajmił Paweł
- skończyliście ? No to jedziemy – zdecydował nadkomisarz i po chwili cała czwórka maszerowała korytarzem Komendy do samochodu. Basia telefonicznie przekazała aspirantom co mają zrobić i przebijając się przez korki dotarli do mieszkania Szymona.
- zimny – Paweł dotknął maski samochodu Szymona i dołączył do reszty
Policjanci stanęli przed drzwiami mieszkania , Basia nacisnęła dzwonek ale odpowiedziała im cisza.
- poczekajcie – mruknął Adam i z kieszeni wyjął zestaw narzędzi do otwierania zamków i po chwili weszli do środka
- ja nic nie widziałam – westchnęła dziennikarka i bezceremonialnie usiadła przy stole włączając laptopa oraz przejrzała notatki
Kryminalni rozeszli się po mieszkaniu rozglądając się ciekawie wokoło.
- Adam – zawołała Basia z łazienki – możesz tu przyjść ?
- Adam znalazłam ! – Iza – możemy już iść !
Zawada zajrzał do małego pomieszczenia starając się zapamiętać jak najwięcej szczegółów zanim zanim przyjedzie ekipa techników.
- hej, co tam macie ciekawego ? Jezus Maria !! – Iza również zajrzała do łazienki i krzyknęła przerażona widząc martwe ciało Szymona leżące w wannie i cofnęła się odruchowo do przedpokoju wpadając na Pawła.
- wezwijcie ekipę – westchnął Zawada – Iza dotykałaś czegoś ?
- laptopa – wykrztusiła dziennikarka obserwując jak Adam wkłada przedmiot do jej torby – będziecie mieć problemy przeze mnie ?
- nie martw się, nakłamiemy ile się da – pocieszyła ją Basia – poczekaj w samochodzie
- wygląda na to że chciał odebrać telefon ,poślizgnął się i uderzył głową o ten murek – ocenił Paweł pokazując telefon leżący na półeczce
- i co możesz powiedzieć ? – Adam podszedł do Lekarza po kilkunastu minutach
- ciężka sprawa. Zwłoki leżą w wodzie od 2-3 dni- zaczął Leszek- tyle mogę Ci wstępnie powiedzieć a reszta jak zwykle po sekcji.
- Adam ! Zobacz ! – Basia trzymała w ręce kartonik z zaproszeniem na szybkie randki – dziś wieczorem jest impreza
- chłopaki zajmijcie się tu wszystkim – zarządził Adam- Basiu odwieziesz Izę do domu
- ok – rzuciła tylko Basia i szybko opuściła mieszkanie a chwilę po niej również Adam i Paweł wsiedli do auta.
- co zamierzasz ? – ostrożnie zapytał Nowacki
- przycisnąć właściciela lokalu – odpowiedział Zawada- nie podoba mi się to wszystko.
- mam lepszy pomysł – Paweł – może wrócimy na Komendę , spokojnie przejrzymy te papiery a wieczorem obstawimy lokal .
- masz racje – stwierdził Adam – powiadomisz właściciela o naszym planie.


Komenda
W niewielkim pomieszczeniu jakim jest gabinet Inspektora zebrał się cały zespół Adama , aspiranci oraz prokurator Dumicz.
- czyli podejrzewacie że wspólnym elementem , który doprowadził do śmierci prawniczkę, weterynarza oraz dziennikarza to lokal w którym odbywają się , jak to określacie, szybkie randki – Grodzki spojrzał na swoich podwładnych
- Rysiu wszystko na wskazuje – Adam krążył po niedużym pokoiku- dlatego będę potrzebował Was wszystkich do akcji dziś wieczorem. Musicie mieć oczy dookoła głowy i uważnie obserwować co się wokół Was dzieje .
- no dobrze – pokiwał głową Inspektor – a co z Ładogą ?
- zapadł się pod ziemię , kurka . Ale chłopaki znajdą go – oznajmił Żałoda
- Adasiu , mamy się zrobić na bóstwa ? – zażartowała Zuzia
- ależ oczywiście , jak randki to randki – zakpił Nowacki
- no dobrze, to do roboty . I uważajcie na siebie – oznajmił Grodzki dając do zrozumienia że nadszedł koniec narady.
- spotykamy się o 21 :00 a teraz macie już wolne – dodał jeszcze Adam
- zajrzymy do Marka ? – zapytała Nowacka
- no jasne. Zjemy coś u Tereski i odwiedzimy kolegę – Paweł – muszę jeszcze zadzwonić do Molińskiego
- no to dzwoń – Zawada przeglądał teczkę z uczestnikami zabawy
- dzień dobry, komisarz Nowacki . Byłem dziś u Pana. W internecie znalazłem informację o najbliższej zabawie i chcielibyśmy uczestniczyć w tym. No , nie mogę panu powiedzieć kto , chcielibyśmy poobserwować co się dzieje . Dobrze , na pewno. Dziękuję i do widzenia. – Nowacki rozłączył się i spojrzał na Adama – facet ma coś na sumieniu bo kręcił aż iskry leciały
- Adam jedziesz z nami do Marka ? – zapytała Basia
- wpadnę później, muszę jeszcze coś sprawdzić – odpowiedział Adam przeglądając w skupieniu papiery.

Szpital
- Marek , proszę. Musisz jeszcze zjeść jedną łyżkę ! Noo ! Aaam ! Za Mamusię ! – Kasia podsuwała mężowi porcje owsianki
- już nie mogę – marudził Brodecki – to jest paskudne!
- no dobrze, wygrałeś – poddała się Kasia odstawiając talerz na szafkę- jak się czujesz ?
- całkiem nieźle. Pospacerowałem trochę po korytarzu z rehabilitantem – odpowiedział Marek – opowiadaj co tam w domu. Krzyś bardzo rozrabia ?
- Marek, naprawdę nic nie pamiętasz ? Parę miesięcy temu urodziła się nam córeczka, Monika – Kasia uważnie obserwowała Brodeckiego – a trochę wcześniej Krzyś miał wypadek
Brodecki z niedowierzaniem wpatrywał się w żonę gdy nagle zalała go fala wspomnień. Kasia spuściła głowę czując na sobie spojrzenie Marka
- ty dziwko ! – syknął Marek – to wszystko przez Ciebie ! Zniszczyłaś mi życie !! Wszyscy jesteście siebie warci !!
Nowaccy stanęli jak wryci słysząc słowa Marka i widząc wybiegającą z sali zapłakaną Kasię
- Kasia ! – zawołała Nowacka
- zostaw mnie ! – krzyknęła Kasia – nic się nie zmieniło i już nie zmieni ! On zawsze będzie mnie obwiniał o śmierć Krzysia ! Czego ja się spodziewałam ?Że się obudzi i będzie tak jak wcześniej ?
- co chcesz zrobić ? – Paweł
- to co chciałam zrobić 2 tygodnie wcześniej. Wyjeżdżam ! – oznajmiła już spokojnie Brodecka ocierając łzy- On nie jest wart poświęceń.
Nowacki stanął w drzwiach sali Marka
- wynoś się – warknął Brodecki
- no stary, gratuluję. Spieprzyłeś to koncertowo – pokręcił głową Paweł i wyszedł ze szpitala.Obydwoje postanowili wrócić na Komendę.
- co Wy tu robicie ? – zdziwił się Adam
- Marek przypomniał sobie wszystko i sytuacja wróciła do punktu wyjścia. Kasia właśnie się pakuje i jutro rano wylatuje do Stanów – oznajmiła Basia siadając przy swoim biurku
- to było do przewidzenia – mruknął Adam- Paweł tego faceta widziałeś jak wychodził z biura ?
- mhm, ten sam. Kto to ? – Nowacki wziął do ręki fotografię
- znany gość w świecie rozrywkowym. Pojawia się wszędzie tam gdzie powstają nowe dyskoteki i inne tego typu lokale – Adam – chłopaki z wymuszeń mają na niego grubą teczkę .
- dobra , skoczę po to – zrozumiał aluzję Nowacki
- mam wstępny raport z sekcji Szymona- odezwał się znów Zawada – upozorowano nieszczęśliwy wypadek. Śmierć nastąpiła na skutek uduszenia.
- ciekawe jaki jest motyw tych zabójstw ? – myślała na głos Basia
- też chciałbym wiedzieć. Być może właściciel nie chce płacić za ” ochronę ” i w ten sposób ktoś daje mu do zrozumienia żeby jednak zapłacił ? – Adam
- dzień dobry, przepraszam. Szukam Pawła Nowackiego – rozmowę przerwał obcy damski głos i dwie pary zaciekawionych spojrzeń zatrzymało się na kobiecie – może ja się przedstawię , nazywam się …
- Joanna Michalska- przerwał jej Adam uważnie obserwując obydwie kobiety
- tak, skąd pan … – speszyła się Asia nerwowo poprawiając włosy
- Basia Nowacka – Basia podniosła się zza biurka i podała rękę na przywitanie- mąż zaraz wróci
- mąż ? Myślałam że to tylko zbieżność nazwisk – uśmiechnęła się Joasia zaskoczona
- proszę sobie usiąść - Adam podsunął krzesło
- Adam , nie uwierzysz – z korytarza dał się słyszeć wesoły śmiech Pawła- te bałwany dopiero szukają tych dokumentów !Zajmie im to jakieś 100 lat !
Nowacki niczego nie podejrzewając wszedł do biura nadal nabijając się z kolegów i dopiero po kilku sekundach spojrzał na siedzącego gościa
- Paweł ! Myślałam że … on powiedział że nie żyjesz !

- Asia ?? – z niedowierzaniem wypowiedział imię dziewczyny Nowacki

ciąg dalszy nastąpi !!!

Przepraszam że tak bardzo długo nie dawałam notki ale jakoś nie umiałam wkręcić się z powrotem w pisanie. Namieszałam straszliwie co ?

25 października 2010

Cześć !

We wtorek 19 października poległam na egzaminie .

Zdałam teorię z 2 dopuszczalnymi błędami – przynajmniej to z głowy
Placyk zaliczyłam , chociaż samochód zgasł na łuku ale mogłam go poprawić . Niestety stres był silniejszy i po kilkunastu minutach jazdy po mieście zamiast skręcić tak jak poleciła pani egzaminatorka pojechałam prosto co zdarzało mi się nawet w czasie jazdy z moim instruktorem.
Dziura w niebie się nie zrobiła, a widząc w jakim tempie kolejne osoby oblewają zupełnie się tym nie przejęłam. Kolejne podejście 24 listopada.
Pracuję nad notką i pozdrawiam wszystkich.

3 października 2010

Przerwa !

Kochani !

Ogłaszam małą przerwę techniczną. 19 października mam egzamin na prawo jazdy więc muszę trochę czasu poświęcić na przygotowania do tego wydarzenia. Trzymajcie kciuki !
Obiecuję że potem wrócę na bloga .

8 września 2010

5/83

Kasia siedziała przy łóżku męża. Brodeckiego godzinę temu przewieziono na normalną szpitalną salę gdzie powoli budził się ze śpiączki.

- pani doktor, proszę iść do domu – na salę zajrzała pielęgniarka – mąż powolutku dochodzi do siebie . Jak będzie całkowicie przytomny to zadzwonię. Musi pani odpocząć .
- chcę być przy nim gdy się obudzi – uśmiechnęła się Brodecka i pogładziła policzek śpiącego
- gadał dziad do obrazu – powiedział Paweł zaglądając na salę a za Nim stali Adam z Izą oraz Basia
- dziewczyny zajmijcie się koleżanką – Adam
- ale … – chciała zaprotestować Kasia
- nie ma żadnego ” ale ” – stwierdziła Iza , wzięła koleżankę pod ramię i wyprowadziła do drzwi
- Kasia ? Gdzie jestem ? Adam ? – niespodziewanie odezwał się Brodecki a przyjaciele zamarli zaskoczeni
- Marek ! Kochanie jesteś w szpitalu – Kasia natychmiast znalazła się przy mężu – zostałeś ranny
- nie pamiętam – odpowiedział Marek i spojrzał na żonę lekko zdziwionym wzrokiem – kto Ty jesteś ?
- Marek, to przecież ja, Kasia – odpowiedziała zdumiona Brodecka spoglądając rozpaczliwie na Adama
- co się stało ? Gdzie ja jestem ? – znów zapytał Brodecki
- w szpitalu, postrzelili Cię – odezwał się Adam podchodząc bliżej
- aha – odparł Marek rozglądając się wokoło . Na dłużej zatrzymał wzrok na Nowackich oraz Izie i zmarszczył brwi usiłując przypomnieć sobie kim są- jestem … zmęczony – dodał i zasnął .
- może mieć chwilową amnezję , to może być wynik śpiączki – Kasia -dlatego mnie nie poznał
- jutro będzie lepiej – Basia – a teraz chodź już do domu ! I nie ma żadnego ” ale ” . musisz odpocząć !
- dziękuję Wam za wszystko. Jesteście kochani , co ja bym bez Was zrobiła ? – wzruszyła się Brodecka
- zapłakałabyś się na śmierć . A nie, to nawet bez nas szło Ci całkiem nieźle – zażartował Paweł
- racja – przyznała Iza – pewnie byś umarła z głodu i zmęczenia . Chodźcie już.
Następnego dnia na Komendzie
- cześć Adam – przywitała się Basia – Paweł będzie trochę później
- mhm, pamiętam że miał podrzucić Kasię – Adam – skleroza mnie jeszcze nie dopadła
- no, miał też jeszcze pojechać do tego faceta od szybkich randek -dodała Basia- chcesz kawy?
- chętnie się napije – Zawada zajrzał do swojej pustej filiżanki – Oliwka się czymś zatruła więc musimy sobie jakoś poradzić
- a wątpisz w Nas ?
- jakże bym śmiał , Basieńko – uśmiechnął się Adam- przyszła daktyloskopia z domu prawniczki. Zajmiesz się tym ?
- jasne . A Ty co będziesz robił ? Tylko nie mów jak Paweł ” Pluł , łapał i drobił ” – Basia postawiła na biurku filiżankę z pachnącym napojem
- wybiorę się do kancelarii z Zuzią – odpowiedział Zawada – byłem rano u Marka. Jest przytomny i powoli sobie przypomina co i jak .
- to dobrze – odetchnęła z ulga Basia- myślisz że będzie chciał wrócić ?
- pewnie tak tylko pytanie czy będzie mógł – zasępił się Adam
Szpital
Kasia poszła porozmawiać z lekarzem prowadzącym Marka a Paweł zajrzał do sali chorego.
- cześć – przywitał się Nowacki
- o cześć Paweł – przywitał się całkiem przytomnie Marek
- nieźle nas nastraszyłeś – Nowacki przysiadł na taborecie- nie pytam jak się czujesz bo pewnie jakby się czołg przejechał chociaż i tak najgorszy okres przespałeś
- noo, tak mniej więcej dwa razy – przyznał Marek
- pamiętasz coś ?
- niewiele, na razie mam jedną wielką dziurę w głowie – stwierdził Brodecki – Adam był rano
- dziurę to miałeś gdzie indziej . Z Adamem wiedziałem że tak będzie . Kasia siedziała tu bez przerwy. Musieliśmy ją na siłę wyciągać i pilnować żeby cokolwiek jadła. O dzieciach w ogóle zapomniała- opowiadał Paweł – Adam usiłować zachowywać się normalnie ale jakoś mu nie wychodziło
- tęsknie za Krzysiem , może Kasia będzie mogła go przyprowadzić ? – zapytał z nadzieją Marek wprawiając w osłupienie Pawła i Kasię , która właśnie wchodziła na salę
- eee to na razie niemożliwe , nie wpuszczą ich – wybrnął z sytuacji Paweł spoglądając na Kasię- to ja już lecę. Mamy jak zwykle pełne ręce roboty . Trzymaj się kroplówki .
- cały Paweł – Kasia wróciła już do równowagi i usiadła przy łóżku
- taak, dobry z Niego kumpel – uśmiechnął się Marek – jak sobie radzisz beze mnie ? Dzieciaki pewnie dają Ci w kość ? Krzysiu pewnie nie chce chodzić do przedszkola, co?
- nawet nie bardzo, przez ten cały czas są u dziadków – ominęła temat Kasia – powinieneś odpocząć . Załatwiliśmy z Lekarzem że prosto ze szpitala pojedziesz do sanatorium. Musisz teraz troszkę o siebie zadbać – Kasia
- Ty też mizernie wyglądasz – zatroskał się Marek
- mną się nie przejmuj. Ty jesteś najważniejszy – uśmiechnęła się Brodecka
Nowacki zaparkował samochód przez lokalem gdzie odbywały się szybkie randki i wszedł do środka
- dzień dobry, czy mogę porozmawiać z właścicielem lokalu ? – Paweł podszedł do baru
- tak już proszę .A w jakiej sprawie mogę wiedzieć ? – zapytał młody chłopak
- policja – Nowacki pokazał odznakę a Barman zrobił wielkie oczy i zniknął w pomieszczeniu obok barku. Po chwili na zewnątrz wyszli dwaj mężczyźni oraz Barman. Jeden z mężczyzn pośpiesznie wyszedł a drugi podszedł do Pawła
- witam , Mariusz Moliński . W czym mogę pomóc?
- komisarz Paweł Nowacki z wydziału zabójstw z Komendy Stołecznej – przedstawił się policjant i pokazał zdjęcie denata – czy zna Pan tego mężczyznę ?
- tak, to stały klient.Coś się stało ?
- niestety, został zamordowany
- jak.. jak to za.. nie żyje ? – wyraźnie zaszokowany mężczyzna patrzył z niedowierzaniem na komisarza – kiedy ?
- 2 dni temu . Dowiedzieliśmy się że brał udział w organizowanych przez Państwa tzw ‘ szybkich randkach” . Może Pan wie z kim się spotykał ? – pytał Nowacki
- przykro mi , my tylko organizujemy spotkania – Moliński ochłonął – rozsyłamy imienne zaproszenia dla naszych stałych klientów .Wpisujemy ich do książki ale nie kontrolujemy czy się potem spotykają. Mogę panu pokazać listę klientów
- bardzo proszę – Nowacki po chwili przeglądał księgę gości – sporo tego
- tak, to takie niezobowiązujące. 5 minut wystarczy aby ludzie stwierdzili że to druga połówka
- coś w tym jest – uśmiechnął się Nowacki i zatrzymał wzrok na zdjęciu kobiety i pomyślał -” o pani prawnik też chciała znaleźć swoją drugą połówkę ” a głośno powiedział – mogę to pożyczyć ? Oddam na pewno .
- tak, oczywiście . Coś mi się przypomniało . Ten klient ostatnio tu zaglądał z kobietą, również naszą klientką . Zaraz ją znajdę , o ta !
- dziękuję jeszcze raz – podziękował Nowacki i wyszedł z lokalu
Komenda
- Adam chyba coś mam ! – zawołała Basia
- noo co ? – Zawada pochylił się nad koleżanką

- odciski palców palców należą do jednego z naszych znajomych . Marcinek Ładoga się uaktywnił - odpowiedziała Nowacka
- to by się zgadzało. Ostatnią sprawą jaką prowadziła nasza denatka to była jego sprawa. Trzeba by mu złożyć wizytę – Adam – jak wróci Paweł to tam pojedziemy .
ciąg dalszy nastąpi !!
Kochani wszystko co dobre zawsze się kończy. Jutro wracam do domu a w poniedziałek do pracy rodacy . Niestety . No i ostatnie godziny kursu prawa jazdy.

1 września 2010

4/83

Nowacki został na komendzie a Adam z Basią pojechali do mieszkania denata.

- dobrze się czujesz ? – zapytał Adam wsiadając do samochodu
- a dlaczego pytasz ? – odpowiedziała pytaniem na pytanie komisarz
- bo trochę blada jesteś – Adam
- nic mi nie jest – zapewniła Nowacka -chciałabym żeby Marek w końcu się obudził
- ja też -westchnął Zawada
W samochodzie zapanowała cisza , żadne z nich nie miało odwagi wypowiedzieć na głos swoich obaw . W milczeniu dojechali na miejsce
- zapomniałam kluczy ! – Basia złapała się za głowę
- oj Baśka , Baśka – pokręcił głową nadkomisarz i z kieszeni wyjął pęk kluczy, otworzył drzwi i weszli do mieszkania.
- ktoś nas uprzedził – stwierdziła Basia rozglądając się wokoło
- ściągnę techników, może ten Ktoś zostawił jakieś ślady – Adam wyciągnął komórkę i po krótkiej rozmowie dołączył do Basi.
Komenda
- Paweł chyba coś mam ! – zawołała Zuzia wpadając do biura
- noo ? – Nowacki z zaciekawieniem spojrzał na aspirantkę
- pogrzebałam trochę w naszych bazach i znalazłam w zaginionych Zofię Kruk- Zuzia położyła na biurku zdjęcie – podobna do naszej denatki
- mhm. Super- westchnął Paweł – masz coś o Niej ?
- tak, wszystko masz w tej teczce a ja już lecę bo jestem umówiona . Paa ! – Ostrowska pomachała komisarzowi i wyszła z biura.
- pa pa – mruknął do siebie Nowacki i sięgnął po teczkę.
Szpital
Kasia weszła na salę OIOMU i przysiadła na taborecie obok łózka. Brodecki pogrążony niespokojnie przewracał głowę na boki, dłonie zaciskały się w pięści aby po chwili opaść na koc.
- Marek , jestem przy Tobie – Kasia dotknęła twarzy męża – obudź się , proszę. Otwórz oczy, odezwij się do mnie . Walcz. Potrzebuję cię ! Kocham Cię , słyszysz ?
Brodecka poczuła delikatny uścisk dłoni męża i cichy szept
- Kasia ?
- Marek kochanie ! – po twarzy Brodeckiej spłynęła łzy wzruszenia – Marek ! – krzyknęła widząc że Brodecki znów traci kontakt z rzeczywistością – cholera !
-co się stało ? – zapytała pielęgniarka

- obudził się na chwilę , ścisnął mi dłoń irozpoznał – Kasia ukryła twarz w dłoniach – ja już nie mam siły, nie potrafięjuż dłużej .

-pani doktor , proszę wziąć się w garść –Pielęgniarka położyła dloń na ramieniu Kasi – mąż budzi się coraz częściej i nadłużej . To dobry znak. O proszę , znowu otwiera oczy



Komenda

-mam nazwisko drugiej ofiary – zawiadomił Paweł wchodzących Adama i Basię

-mhmm, rozumiem. Będę bardzo wdzięczny za te informacje . Już podaję numer faksu– Adam rozmawiając wszedł do swojego gabinetu .- tak , przekażę Izie i jeszczeraz dziękuję .

-koleżanka Izy – wyjaśniła Basia – co masz ciekawego ?

- Zuzia pogrzebała w bazie zaginionych iznalazła kobietę podobną z opisu do naszej denatki – Paweł – że też na to samnie wpadłem.

-też się dziwię – uśmiechnęła się Nowacka – chcesz kawy ?

-aa poproszę . Adam namierzyłem lokal w którym odbywały się ostatnie szybkierandki. Trzeba pogadać z właścicielem – ziewnąłPaweł – chyba zaraz zasnę.

-coś Ty w nocy robił hmm ? – zaciekawiłsię Adam

-za dużo chciałbyś wiedzieć – odpowiedziała Basia – Zofia Kruk , lat 39 , zzawodu prawnik, pracowała jako notariuszw prywatnej kancelarii a wcześniej jako obrońca w sądzie rejonowym , rozwódka . Nie ma dzieci , urodziła się i mieszkała wWarszawie

-weterynarz i prawniczka – zamyślił się Zawada i odebrał telefon – Zawada słucham. Dobra robotachłopaki. Na razie .

-coś ciekawego ? – Paweł

-tak , w mieszkaniu denata znaleziono odciski palców – Adam – ktoś się włamał i pogrzebał zostawiając mnóstwo śladów. Mam teżjego laptopa . Paweł zajmiesz się nim jutro i z Oliwką albo z Jackiem sprawdzicie ten lokal . A ja i Basia sprawdzimy prawniczkę. Być może to ktoś z dawnych klientów .

- Adaś mogę się już urwać ? Umówiłam się z Gośką i Zuzią na ploty – zapytała Basia

- zapytaj męża o zgodę – zażartował Adam

- możesz się urwać byle nie z choinki – uśmiechnął się Nowacki – to ja też się będę zbierał . Wpadnę na chwilę do szpitala a potem z Łukaszem idziemy do kina .

- fajnie – Adam -czasami Ci zazdroszczę takiego dużego dzieciaka

- niedługo Ty też będziesz chodził z Małą do kina – odpowiedział Paweł wyłączając komputer- a ja zazdroszczę Wam że możecie obserwować od początku rozwój dziecka.

- cierpliwości . Myślę że już niedługo i Wam się poszczęści

- obyś miał rację – westchnął Nowacki i spojrzał na Adama – myślisz że … ?

- nie wiem Stary , no. Tego długo ukrywać się nie da , nie ? zażartował Zawada

- no tak, masz rację – roześmiał się Nowacki i nagle spoważniał – wiesz , rok temu myślałem że … nic dobrego mnie już nie spotka ale jak widać myliłem się . Spadam !

- byle nie ze schodów – odpowiedział Adam i sam po kilku minutach wyszedł z komendy.

Szpital

- cześć Kasieńko , jak tam ? – Nowacki podszedł do Kasi , która spacerowała korytarzem

- zabrali go na badanie . Paweł , On się budzi ! Naprawdę ! – Kasia

- a nie mówiłem ? Zebrał siły i wraca – Paweł objął przyjaciółkę – nie płacz już kobieto .

Galeria Handlowa

- cześć dziewczyny ! Sorki za spóźnienie – zawołała Basia podchodząc do Małgosi i Zuzi- to co robimy ?

- najpierw idziemy na jakąś kawę. Muszę moim mężczyznom kupić jakieś ciuchy – Michalska – Bartek wyrósł ze wszystkiego a Radkowi przydałoby się też wymienić garderobę .

- hmm, musiałabym też Pawła zmusić do tego. Ale najpierw to musiałabym go uśpić – Basia – Zuzia a jak się układa Tobie i Szczepanowi ?

- co ? Skąd wiesz że … ? – Ostrowska zrobiła wielkie oczy

- kochana tego się nie ukryć . Przypadkowe spojrzenia , uśmiechy itp - Basia- a poza tym to widziałam Was w samochodzie podczas niedawnej obserwacji samych siebie .

- kurka – mruknęła Ostrowska wywołując serdeczny śmiech u dziewczyn

- nie martw się, Adam wie i też Wam kibicuje – Basia – o Paweł dzwoni . Halo ?

Mieszkanie Zawadów

Iza skończyła artykuł , wrzuciła zapisaną dyskietkę do torebki i wyszła ze swojego gabinetu z myślą o gorącym prysznicu.

- cześć Tato ,co robisz ? – zapytała Ojca siedzącego w kuchni

- porządkuję zdjęcia – odpowiedział Jan – z Waszego ślubu , chrzcin i wakacji .

- trochę się tego uzbierało – Iza wzięła do ręki zdjęcie zrobione rok wcześniej przy ognisku – świetnie to wyszło Małgosi . Ma dziewczyna talent .

- to też jest piękne – Jan podał Izie grupowe zdjęcie przyjaciół

- tak, idę wziąć prysznic i spać . Oczy mi się same zamykają ze zmęczenia – Iza weszła na piętro i zastała Adama siedzącego przy stole

- co się stało ? – przestraszyła się dziennikarka widząc nieobecną twarz męża

- godzinę temu Marek … – Zawada przerwał a Iza wstrzymała oddech myśląc o najgorszym – odzyskał przytomność – dokończył Adam

ciąg dalszy nastąpi !

Kochani notka trochę bardziej poświęcona wątkom prywatnym . Ale takie też czasami potrzebne. Pozdrawiam !

1 sierpnia 2010

3/83

Iza weszła cicho do mieszkania . Zdjęła buty , torebkę powiesiła na haczyku w szafie u przysiadła w kuchni na krześle. Była zmęczona całonocnym czuwaniem przy Kasi, która budziła się co chwilę twierdząc że ma złe przeczucia i musi pojechać do szpitala. Iza napiła się wody mineralnej i weszła na górę do pokoju dziecinnego. Alicja spała jak mały susełek z rączkami w górze . Dziennikarka czule pogładziła córeczkę po policzku, poprawiła kocyk i przeszła do sypialni. Położyła się w ubraniu obok Adama i natychmiast zasnęła.



Komenda

- cześć Basiu – przywitała się Zuzia – sama jesteś ?

- tak, Adam dzwonił że będzie później a Paweł pojechał do Patologa – odpowiedziała Nowacka - Olki dziś nie będzie bo ma do załatwienia parę spraw

- chcesz kawy ? – zapytała Ostrowska włączając czajnik

- nie, jakoś nie mam ostatnio ochoty na kawę – Basia

- co robisz ? – Ostrowska usiadła obok Basi ,która zamyślona wpatrywała się w ekran komputera- co tak przeliczasz ?

- Zuzia ja chyba …

- jesteś w ciąży ? – przerwała Zuzia z promiennym uśmiechem – to cudownie !

- nie jestem pewna, to dopiero parę dni opóźnienia .Nie mów nikomu . Już parę razy myśleliśmy że się udało ale potem okazywało się że to fałszywy alarm . Chcę mieć całkowitą pewność zanim komukolwiek powiem – poważnie odpowiedziała Nowacka – Paweł pewnie się domyśla ale nie pyta tylko się podejrzanie przygląda.

- Baśka jestem pewna że tym razem to nie fałszywy alarm . Masz klasyczne objawy – Zuzia objęła Basię – uśmiechnij się w końcu !

- cześć dziewczynki – przywitał się Paweł- nad czym spiskujecie ?

- cześć chłopczyku – odpowiedziała Ostrowska i puściła do Basi oczko- za dużo chciałbyś wiedzieć

- mam raporty od patologa – Paweł usiadł za biurkiem – są jakieś wieści o Marku ?

- tak samo jak wczoraj – westchnęła Zuzia – przyjechała siostra denata . Zidentyfikowała ciało .

- a co z tą drugą ofiarą ? – zapytała Basia biorąc do ręki jeden z raportów Patologa

- szukam. Wprowadziłem odciski palców do bazy danych ale na razie nic nie ma – rzucił Paweł

- witam – do biura zajrzał Jacek Dumicz – macie już coś ?

- cześć. Na razie nic – odpowiedziała Basia – przyczyną zgonu weterynarza było uduszenie , ma zmiażdżoną krtań . Włókna znalezione na skórze to bawełna z dodatkiem syntetycznej tkaniny. Ślad alkoholu .

- pewnie wypił piwo na imprezie i wracał do domu na piechotę. Napad rabunkowy wykluczam od razu bo miał wszystkie dokumenty i cenniejsze przedmioty przy sobie – Paweł – żadnych śladów walki , otarć nie ma. Czysty jak łza .

- a ta kobieta , która dzwoniła ? Nie odezwała się ? – zapytał Jacek

- nie . Spróbowałem dzwonić na ten numer ale ” abonent jest poza zasięgiem ” – Paweł upił łyk zimnej kawy i skrzywił się - paskudztwo . Zresztą numer jest na kartę więc i tak nie ustalimy jej tożsamości .

- czyli dupa blada – zamyślił się Dumicz

- pan prokurator za dużo czasu spędza z Nami – roześmiał się Nowacki

- cześć dzieciaki, przepraszam za spóźnienie ale nie nastawiliśmy budzika – wytłumaczył się Zawada

- nic się nie stało . Druga ofiara zmarła na skutek pęknięcia podstawy czaszki , doszło do wylewu krwi do mózgu . Narzędzie zbrodni to kamień , który technicy znaleźli obok denatki – Basia przeczytała raport – niestety nie dało się zabezpieczyć żadnych linii papilarnych bo kamień ma chropowatą i nierówną powierzchnię .

- coraz ciekawiej – westchnął Jacek – jakby co to dajcie znać . Mam wolniejsze dni więc mogę Wam trochę pomóc .

- dzięki – Adam przysiadł na biurku Basi – byliście w mieszkaniu denata ?

- jeszcze nie . Możemy teraz tam zajrzeć – Basia

- w jego pracy też nie . Oliwka miała tam pojechać ale dziś ma wolne – odezwał się Paweł

- dzwoniła rano i przekazała że Krzysztof był dobrym pracownikiem itp . Miał dobre podejście do zwierzaków, właściciele mu ufali . Podobno od niedawna spotykał się z kobietą . Wprawdzie nic o niej nie wiedzą ale Krzysztof mówił że to chyba coś poważniejszego – Basia

- to pewnie ta co dzwoniła – Paweł

- mhm. pewnie tak – zgodził się Adam

- Oliwka mówiła coś o szybkich randkach i że właśnie tam ją poznał – dodała jeszcze Basia

- a co to takiego ? – zaciekawił się Zawada

- takie 5 minutowe randki – wyjaśniła Nowacka – przychodzisz do lokalu , podchodzisz do stolika , rozmawiasz 5 minut a potem przechodzisz do kolejnej osoby i tak dalej.

- trzeba sprawdzić kiedy odbyła się ostatnia taka impreza i gdzie – zamyślił się Zawada

- albo kiedy będzie następna – dodała Basia

- Pawełek to będzie zadanie dla Ciebie – oświadczył Adam – Basiu, chodź jedziemy do tego mieszkania .

- cześć pracusie – do biura weszła Iza – trochę podsłuchałam waszą rozmowę i mogę Wam trochę pomóc. Marta pisała ostatnie artykuł na ten temat więc może Wam wskazać miejsca i godziny takich spotkań.

- dobrze czasami mieć wtyczkę w prasie – uśmiechnął się Adam – już po szczepieniu ?

- nie. Lekarka powiedziała żeby Mała ma zaczerwienione gardło i nie chce ryzykować infekcji . W przyszłym tygodniu mamy ponownie zajrzeć – Iza przyglądała się Basi

- coo ? – Basia wyczuła spojrzenie koleżanki

-pstro – odpowiedziała Iza – jakie mamy plany urlopowe ?

- no właśnie nie obraźcie się ale w tym roku pojedziemy sami – Adam

- właściwie to nam to pasuje . Chcemy pobyć z Łukaszem – Paweł – ale na kilka dni do Wisły wpadniecie ? Ciocia mnie udusi jak się nie zjawicie chociaż na tydzień

- oj , nie możemy na to pozwolić – Iza

- sprawdziłem w kadrach i obydwoje macie zaległe urlopy do wykorzystania – Adam – więc po zakończeniu tej sprawy pakujcie manatki i nie chcę Was widzieć do końca wakacji . Jasne ?

- pogięło Cię ? 1,5 miesiąca urlopu ? Sam chcesz rozwiązywać wszystkie sprawy ? -oburzył się Paweł

- są jeszcze Zuzia, Ola i Szczepan . Zresztą my też chcemy wyjechać na dłużej – odpowiedział Adam

- no chyba że tak – Paweł

- a we wrześniu Grodzki ostatecznie odchodzi na emeryturę – dodał jeszcze Adam

- myślisz że do tego czasu Marek … – Basia spojrzała niepewnie na przyjaciół

- na pewno – stanowczo powiedziała Iza

ciąg dalszy nastąpi !! Kochani przepraszam że notka tak bardzo krótka ale idzie mi okropnie opornie. Obiecuję że następna notka będzie dłuższa i zaskakująca !

24 lipca 2010

2/83

Basia i Szczepan weszli na kolejne piętro

- to już ostatnie – westchnął Żałoda i zadzwonił do drzwi
- nikogo nie ma – stwierdziła Basia po dłuższej chwili i podeszła do kolejnych ale nie zdążyła zadzwonić drzwi same się otwarły i na korytarz wyjrzała starsza pani .
- dzień dobry . Ja widziałam przez okno co się działo na dole i tak pomyślałam że Państwo przyjdą tutaj – odezwała się pierwsza kobieta – proszę do środka . Napiją się państwo herbaty ?
- znała pani pana Krzysztofa ? – zapytała Basia- nie , dziękujemy .
- tak, to był taki dobry chłopak, trochę nieśmiały – mówiła kobieta – jak mój Filip zachorował to pan Krzyś się nim troskliwie zajmował .
- Filip ? – zaciekawił się Szczepan
- tak, mój ukochany kotek , niestety odszedł - uśmiechnęła się starsza pani – pan Krzyś miał dobre serce.
- mhm. Rozumiem – odpowiedział Żałoda z poważną miną – czy pan Krzysztof mieszkał sam ?
- tak sam . Kilka razy w miesiącu przychodziła pani do sprzątania a tak poza tym to z nikim się nie spotykał – odpowiedziała Kobieta
- dziękujemy Pani. Gdyby coś się jeszcze Pani przypomniało to proszę dzwonić – Basia podała kobiecie swoją wizytówkę i razem ze Szczepanem zaczęli zbierać się do wyjścia .
Komenda
Nowacki siedział przy biurku sprawdzając bazę danych gdy niespodziewanie zadzwonił telefon denata . Po kilku sekundach wahania komisarz odebrał telefon
- halo ?
- ” Krzysztof ? To ty ? Dlaczego nie zadzwoniłeś ? halo ? Jesteś tam ? „
- dzień dobry, komisarz Paweł Nowacki z tej strony. Przykro mi ale pan Krzysztof nie żyje – poinformował dzwoniącą osobę Nowacki
- jak to nie żyje ? Miał wypadek ?
- nie, został zamordowany . Przepraszam ale nie przedstawiła się Pani
- zamordowany ? To niemożliwe ! Widzieliśmy się przecież wczoraj ! Skąd pan ma jego telefon ? – dopytywała się kobieta – proszę się rozłączyć bo zawiadomię Policję !
- proszę Pani już mówiłem że jestem z Policji , komisarz Nowacki z wydziału zabójstw . Czy może się Pani przedstawić albo najlepiej przyjechać do Nas na Komendę ? – tłumaczył cierpliwie Paweł – halo ? Halo ? Nie mogę rozłączyła się . Co za …
- do kogo tak przemawiasz ? – zaciekawił się Jacek
- do samego siebie – odpowiedział komisarz
- niezdrowy objaw – skwitował prokurator a widząc na korytarzu Basię oraz aspirantów zapytał jeszcze - macie coś w sprawie ?
- na razie niewiele . Denat był weterynarzem , przeprowadził się tutaj z Bydgoszczy parę miesięcy temu . Przed chwilą dzwoniło jakieś anonimowe babsko i chciało rozmawiać z Krzysztofem ale się nie przedstawiło i groziło policją jeżeli nie oddam telefonu denatowi – opowiedział Paweł – a Wy co macie ?
- ach troskliwy sąsiad, opiekował się chorym kotkiem starszej pani – rzuciła Basia nalewając sobie wody mineralnej- głodna jestem .
- Basia Ty chyba masz tasiemca, przecież godzinę temu pożarłaś 2 hamburgery i kilo czereśni ! – pokręcił głową Nowacki z niedowierzaniem
- a teraz mam ochotę na kiełbaskę z grilla - odpowiedziała Basia z uśmiechem
- no dobra, dzwonię do Adama i jedziemy na obiad – powiedział Paweł i w tej samej chwili zadzwonił Zawada – o wilku mowa. No co jest ? Co ? Już jedziemy !
- co się stało ? – Basia spojrzała zaniepokojona na Pawła- coś z Markiem ?
- nie powiedział dokładnie ale chyba się przebudził . Chodź szybko ! – zawołał i obydwoje wybiegli z Komendy.
Szpital
Zawada niecierpliwie chodził po korytarzu a Kasia prawie przykleiła się do szyby. Lekarz wszedł na salę Brodeckiego kilkanaście minut temu a pielęgniarka sprowadziła drugiego lekarza .
- cholera co tam się dzieje ? – zirytował się Adam próbując coś dojrzeć przez zasłonięte żaluzje
- pewnie przeprowadzają jakieś badanie – odpowiedziała Kasia – Adam ja już dłużej nie wytrzymam tej niepewności . Chcę żeby Marek był zdrowy, żeby wszystko było jak dawniej !
- i tak będzie zobaczysz – powiedziała Basia przytulając przyjaciółkę
- przebudził się na chwilę i powiedział ” Adam ” – po twarzy Brodeckiej płynęły łzy
- nie płacz już , będzie dobrze zobaczysz – zapewniała Nowacka i uśmiechnęła się do Izy , która również zjawiła się w szpitalu.
- dziewczyny ja już nie mam siły . Teraz Was rozumiem , wiem co to znaczy bezsilność i strach o bliską osobę – Brodecka rozkleiła się całkowicie
- musisz odpocząć – odezwała się Iza – zawiozę Cię do domu.
- nie ,muszę wiedzieć co z Markiem – twardo powiedziała Kasia
- dziewczyno wykończysz się , Marek walczy a Ty musisz mieć siłę za Was oboje – Iza
Adam i Paweł ze spuszczonymi głowami przysłuchiwali się rozmowie kobiet. Oni zaznali cierpienia fizycznego a ich najbliższe osoby przeżywały najgorsze chwile niepewności i zwątpienia i nigdy nie okazały im słabości. W końcu lekarze wyszli z sali
- panie doktorze co z Markiem ? – niepewnie zapytała Kasia
- pan Marek powoli wybudza się ze śpiączki. To jeszcze trochę potrwa , musi być pani cierpliwa – uśmiechnął się Lekarz
- jak długo jeszcze ? Panie doktorze ! Jak długo to jeszcze potrwa ?
- pani Kasiu nie wiem. Godzinę lub dwie a może kolejny tydzień. Wszystko zależy od pacjenta . Pan Marek jest na dobrej drodze do wybudzenia . Proszę być dobrej myśli – Lekarz uśmiechnął się ciepło i odszedł zostawiając przyjaciół lekko podbudowanych myślą że ich kolega wraca do zdrowia.
- no to teraz koleżanko do domu , zjeść porządny obiad, zająć się dziećmi bo niedługo zapomną jak Mama wygląda i odpocząć – zadecydowała Iza – no chodź .
- ja zostanę i w razie czego zadzwonię – zapewnił Adam widząc wahanie w oczach Brodeckiej
- a my zajmiemy się sprawą – Basia
- właśnie dzwonił Szczepan, mamy kolejną ofiarę – powiedział Paweł wyłączając telefon- nasi są już na miejscu.
- gdzie tym razem ?- Basia
- w lasku Kabackim – odpowiedział Paweł
- poradzicie sobie ? – upewnił się Zawada
- nie odpowiadam na głupie pytania , już Ci kiedyś mówiłem – Paweł zrobił obrażoną minę i razem z Basią opuścili szpital .
Na miejscu
- cześć – przywitał się z ekipą Paweł – co macie ?
- nieciekawy widok. Ciało leżało kilka dni a ostatnie upały poważnie zaszkodziły zwłokom – Oliwia – to kobieta , nie ma żadnych dokumentów przy sobie
- czyli krótko mówiąc śmierdząca sprawa – podsumował Szczepan
Nowacki przyklęknął przy zwłokach starając się nie przeoczyć żadnego szczegółu
- jaka była przyczyna ?
- dostała tępym przedmiotem w głowę . Cios był dość mocny. Podejrzewam że doszło do uszkodzenia podstawy czaszki i wylewu krwi do mózgu – odpowiedział Leszek – ale to tylko przypuszczenia. Reszta jak zwykle po sekcji .
- a kiedy nastąpił zgon ? – Basia podeszła bliżej
- po stanie zwłok mogę stwierdzić że jakieś 4-5 dni temu – ocenił Lekarz – jak Marek ?
- budzi się powoli – odpowiedział Paweł – Baśka wszystko w porządku ?

-niedobrze mi – zawołała Nowacka i pobiegła w głąb lasku
- pójdę do Niej – Zuzia pobiegła za policjantką
- macie narzędzie zbrodni ? – zapytała Oliwia
- niestety nie. Znaleźliśmy krew na trawie , dokumentów brak – powiedział jeden z techników
- ok. To zróbcie jej parę zdjęć i spróbujcie pobrać odciski palców albo materiał genetyczny. Musimy ustalić jej tożsamość – Paweł – a kto ją znalazł ?
- strażnik miejski. Tam stoi – pokazała Ola - już z nim rozmawiałam. To jego teren. Przechodzi tędy codziennie ale dopiero dziś poczuł ten zapach .
- dobra , chłopaki wiecie co robić – Paweł wyszedł na drogę prowadzącą do lasu szukając śladów opon lub butów
- nic nie znajdziesz , w nocy padało – podeszła trochę jeszcze blada Basia
- już Ci lepiej ? – Ola
- mhm, to pewnie po tych hamburgerach – odpowiedziała Nowacka
W domu Brodeckiej .
Kasia wyszła z łazienki ubrana w szlafrok i usiadła na kanapie. Iza postawiła przed nią kubek z herbatą i talerz z kanapkami .
- nic nie przełknę
- mam problemy ze słuchem i nic nie słyszałam- zezłościła się Iza – masz to zjeść i koniec !
- zadzwonię do szpitala ! – Kasia poderwała się z kanapy ale Iza posadziła ją siłą z powrotem
- Adam jest na miejscu i obiecał że zadzwoni . Jedź , proszę Cię – Iza
Kasia w końcu poddała się , zjadła 2 kanapki i po kilku minutach spała kamiennym snem. Dziennikarka wyłączyła radio, przykryła ją kocem i zgasiła światło a sama poszła spać do pokoju dzieci.
ciąg dalszy nastąpi !

11 lipca 2010

Kłopoty kryminalnych cz.83

Zawada podpisał ostatni raport , włożył go do teczki i odłożył na stos innych akt ,które miał przekazać prokuratorowi. W biurze panował półmrok i jak nigdy przeraźliwa cisza.

- no tak , już po 21 :00 – pomyślał nadkomisarz spoglądając na zegarek . Zwykle lubił ten czas gdy zostawał sam . Wtedy mógł spokojnie przejrzeć raporty i uzupełnić zaległe akta bez wysłuchiwania kłótni pomiędzy współpracownikami. W komendzie nastał ostatnio ciężki okres, Nowaccy spędzali w pracy całe dnie i właśnie dlatego zgodził się żeby Oliwia pomagała im do czasu powrotu Marka . Mijał już tydzień od postrzelenia i operacji a Brodecki wciąż pozostawał na OIOMIE w śpiączce. Zawada ukrył twarz w dłoniach. Starał się jak mógł zachowywać normalnie i panować nad swoimi emocjami ale Marek był dla niego jak syn i z dnia na dzień było coraz trudniej zachować spokój. Miał nadzieję że Brodecki wyzdrowieje. Adam odetchnął głęboko kilka razy , zgasił lampkę , zamknął gabinet i wyszedł na zewnątrz. Wieczór był chłodny ale przyjemny po dziennym upale więc zanim wsiadł do samochodu zadzwonił do Izy.
- wracasz do domu ? – usłyszał przytłumiony głos żony
- tak, gdzie jesteś ?
- u Kasi . Zostanę tutaj - powiedziała dziennikarka
- to dobrze. Wpadnę jeszcze do szpitala – odpowiedział Zawada i wsiadł do auta i po kilkunastu minutach był już w szpitalu i skierował się na OIOM z daleka widząc Nowackich
- mieliście iść do domu – z lekkim wyrzutem odezwał się Adam
- byliśmy w domu. Łukasz jest u kolegi na urodzinach a my przyjechaliśmy tutaj – odpowiedziała Basia
- nadal bez zmian ? – Zawada podszedł bliżej szyby
- odzyskuje przytomność na parę minut i znów odpływa , zaczął reagować na bodźce – odezwał się Nowacki – zmusiłem Kasię żeby pojechała do domu, co nie było łatwe.
- wiem , rozmawiałem z Izą – Adam – idźcie do domu, zostanę przy Nim.
- dzwoń jakby co . To do jutra . Chodź – Paweł pożegnał się i razem z ociągającą się Basią wyszli ze szpitala .
Zawada wszedł na salę i usiadł obok łózka nieprzytomnego Marka . Po policzkach nadkomisarza spłynęły łzy smutku i bezradności. Najbardziej denerwowała go własna bezsilność i wyrzuty sumienia. Nie mógł pomóc Markowi , który przez Niego znalazł się tutaj zamiast cieszyć Kasią i dziećmi. Nie mógł sobie darować że uległ prośbom przyjaciela , zabrał go na akcję i nie zdążył powstrzymać przestępcy przed strzałem.
- walcz stary – odezwał cicho Adam obserwując Marka . Wydawało mu się że Brodecki poruszył ustami ale wytłumaczył sobie że osoby pozostające w śpiączce robią to nieświadomie. Siedział tak jeszcze kilka minut aż w końcu pielęgniarka kazała opuścić salę chorego więc zajął posterunek przy szybie oddzielającą salę od korytarza i został tak prawie do rana.
Gdy następnego dnia zjawił się na Komendzie zastał już Oliwkę oraz Nowackich.
- cześć – przywitał się nadkomisarz
- no hej – odpowiedziała Basia – Adam możemy mieć wolny piątek ? Chcemy z Łukaszem pojechać do Wisły. Młody w końcu ma wakacje więc niech trochę poszaleje
- jasne, nie ma problemu – Adam- przy okazji pozna Dziadka i Wujostwo
- no właśnie. Widzieli go jedynie na zdjęciach. Myślę że zostanie tam na całe wakacje – dodał Paweł – Olka nie skradaj się tylko siadaj przy biurku Marka.
- mogę ? – nieśmiało zapytała Borowik patrząc na Adama
- musisz bo inaczej Paweł będzie nadal mówił do Ciebie ” grzybku ” – zażartował Adam- witaj Rysiu. Co cię sprowadza ?
- kilka spraw organizacyjnych – odpowiedział Grodzki – po pierwsze urlopy . Musicie się określić kiedy chcecie wziąć urlop. To konieczne żeby sprowadzić ewentualne zastępstwo.
- pomyślimy nad tym . Coś jeszcze ? – Adam
- tak, udało mi się przenieść na później moją emeryturę . Uroczystość odbędzie się we wrześniu więc do tej pory będziecie normalnie pracować w tym składzie. Oczywiście dopóki Marek nie wróci – wyjaśnił kolejną sprawę Inspektor – no właśnie, co z Markiem ?
- bez zmian – odpowiedział Adam i odebrał telefon – Zawada , co ? Gdzie , zaraz będziemy.
- to do roboty – zakomenderował Grodzki i sam udał się do gabinetu a kryminalni opuścili komendę.
Na miejscu zbrodni
- cześć chłopaki , co mamy ? – jak zwykle zapytał Adam podchodząc bliżej do Leszka
- uduszenie, widzisz ślady na szyi ofiary ? – Lekarz pokazał siniaki na skórze denata
- czym się posłużył ? – zaciekawił się Paweł również przyglądając się ofierze
- cienkiego paska , znalazłem włókna na skórze – Lekarz pokazał mały woreczek
- co wiemy o denacie ? – Adam
- to Krzysztof Wójcik , lat 33 , kawaler – odezwała się Zuzia – mieszkał na Marszałkowskiej a pracował jako weterynarz . Przyjechał tu z Bydgoszczy.
- kto go znalazł ? – zapytała Basia
- tamten facet. Miał wyjeżdżać do pracy i zauważył wystający but z krzaków. Podszedł i zauważył zwłoki – wyjaśniła Zuzia
- to On zawiadomił naszych ?
- nie, zadzwonił najpierw po pogotowie bo myślał że może facet jeszcze żyje. Ratownicy stwierdzili zgon i zawiadomili Nas – dodała Ostrowska
- trzeba zawiadomić rodzinę i zajmie się tym Ola z Zuzią – Basiu weź Szczepana i pogadaj z sąsiadami . Paweł , Ty wrócisz na Komendę i postaraj się wygrzebać coś na jego temat .
- ok . A Ty ? – Paweł
- nie wiem – westchnął Zawada
- jedź do szpitala , zajmiemy się wszystkim – zaproponował Nowacki widząc zachowanie Adama.
- na pewno ?
- nie, na żarty , spadaj i daj znać jakby co – zniecierpliwił się Nowacki -zmiataj !
Nadkomisarz uśmiechnął się i odjechał w kierunku Centrum.
- to jaki plan ? – zapytała Basia
- twój i Szczepana bez zmian ale Olka i Zuzia pojadą do jego pracy czegoś się o Nim dowiedzieć – odpowiedział Paweł – a jak coś znajdę w bazach na jego temat to pomyślimy co dalej. Skontaktuję się też z wydziałem w Bydgoszczy i poproszę żeby powiadomili rodzinę.
- tak jest szefie ! – Basia zasalutowała , puściła mężowi oczko i odjechała ze Szczepanem a za Nimi Ostrowska i Borowik.
- Paweł zabezpieczyłem jego dokumenty i inne drobiazgi – do Nowackiego podszedł jeden z techników
- czyli można wykluczyć napad rabunkowy – stwierdził Paweł oglądając portfel , dokumenty , zegarek, telefon i klucze do mieszkania zabezpieczone w woreczkach . Na wyświetlaczu widoczne były informacje o kilku nieodebranych połączeniach oraz nieodczytane wiadomości. Nowacki wrócił na Komendę i wyjął telefon z woreczka. Po kolei sprawdzał wiadomości a następnie zadzwonił do operatora prosząc o sprawdzenie danych abonenta.
Szpital
Kasia znów siedziała przy łóżku Marka. Zauważyła że co jakiś czas Brodecki otwiera oczy , porusza ręką lub nogą. Wszystko trwa kilka sekund i znów przez godzinę lub dłużej nie ma żadnej reakcji . Kasia spojrzała na korytarz zauważając Adama więc wyszła do Niego przekazując najnowsze wiadomości .
- ale lekarz powiedział że to jeszcze nic nie oznacza – Brodecka spuściła głowę
- obudzi się , zobaczysz . Wszystko będzie dobrze – powiedział Adam uświadamiając sobie że powtarza to zdanie jak mantrę- jadłaś coś ?
- nie jestem głodna – odpowiedziała Kasia
- idź do bufetu i odpocznij chwilę . Posiedzę przy Nim – Adam lekko popchnął Brodecką w kierunku wyjścia z OIOMU
- dobrze, zaraz wrócę – zdecydowała się Kasia i szybkim krokiem poszła w stronę windy a Zawada wszedł na salę i usiadł na krześle i bezmyślnie wpatrywał się w szybę. Z tego stanu wyrwało go głośniejsze i szybsze popiskiwanie aparatury i głos Marka
- Marek ? – zawołał głośno Zawada – Marek obudź się !
- a da… mm – Brodecki leżał z otwartymi oczami próbując coś powiedzieć ale wychodziły tylko pojedyncze litery . Po kilku sekundach oczy chorego zamknęły się i zapadła cisza .
- powiedział Twoje imię ! – zawołała Kasia stojąca w drzwiach – słyszałeś ? Powiedział ” Adam ” Słyszałam to ! Poznał Cię !
ciąg dalszy nastąpi !!
Kochani witam po dłuugiej przerwie . Biedroneczka napisała przecudne notki . Wstyd sie przyznać ale idzie mi to znacznie gorzej niż kiedyś. Poprawię się . Dziewczyny dzięki za wsparcie ale wiem jak jest . Pozdrowienia dla wszystkich .

7 lipca 2010

9/82

Michalska zadzwoniła do mieszkania Nowackich
-Czemu mnie odprowadzacie, przecież mogłem sam wrócić?-Łukasz
Michalscy wymienili spojrzenia.Małgosia usmiechnęła się i popatrzyła na Łukasza
-Wiem,że mógłbyś wrócić sam, ale my chcemy porozmawiać z Pawłem

Po dłuższej chwili drzwi otworzył Paweł. W mieszkaniu było ciemno gdy Michalscy z Łukaszem wchodzili do środka.Chłopczyk nie zdążył zapytać czemu zgasło światło, bo nagle się zapaliło.Na końcu korytarza pojawiła się Basia z tortem w ręku.Na torcie paliły się świeczki. Nowaccy zaczęli śpiewać”sto lat”.Po chwili do śpiewania dołączyli się Michalscy.Łukasz był zaskoczony i oszołomiony niezapowiedzianą uroczystością.Po odśpiewaniu „sto lat” Basia poprosła Łukasza by nabrał dużo powietrza i spróbował zgasić świeczki
-Zanim zaczniej dmuchać, pomyśl życzenie.- przypomniał Paweł
Gdy wszystkie świeczki na torcie były zdmuchnięte zaczęło się składanie życzeń.Wszyscy wyściskali i wycałowali Łukasza.Po życzeniach Pweł z Basią zaprosili Łukaszai Michalskich do pokoju w którym był już nakryty stół.Cały pokój był ustrojony kolorowymi balonami.
- Łał, ale niespodzianka.-Łukasz rozglądając się po pokoju- Kto dmuchał te wszystkie balony?
-My!- chórem odpowiedzieli Michalscy
-Szkoda,że nie ma żadnych dzieci.-Łukasz posmutnmiał na chwilę-Ale i tak jest fajnie.
Jakby w odpowiedzi na słowa Łukasza zadzwonił dzwonek.
-Idź otwórz, to goście do Ciebie.- Paweł
Chłopiec pobiegł i otworzył drzwi. Do środka weszli dwaj chłopcy- najlepsi koledzy z czasów kiedy Łukasz był w domu dziecka.Dominik i Robert dali Łukaszowi słodycze i złożyli życzenia.

Po jedzeniu dzieci poszły razem z Łukaszem bawić się do jego pokoju. Najpierw Łukasz rozpakował wszystkie prezenty.Od Michalskich dostał Klocki lego i pomyślał by zbudować coś fajnego. Gdy koledzy Łukasza zajęci byli budowaniem toru wyścigowego dla samochodów on sam pobiegł do drugiego pokoju. Chłopiec wdrapał się Pawłowi na kolana i wyszeptał do ucha.
-Wiesz jakie pomyślałem życzenie przed zdmuchnięciem świeczek.Chciałbym by wujek Marek wyzdrowiał i żebyście byli weseli.
Pawłowi odebrało na chwilę mowę z wrażenia.Nowacki zdziwił się ,że jego syn ma takie marzenie.Łukasz wiedział,że Paweł, razem z Basią jeżdzą do szpitala do Marka. Nowaccy starali się jednak nie rozmawaić w domu o wypadku Marka i o tym w jak ciężkim jest stanie.
-Myślisz,że to się spełni?- spytał Łukasz wyrywając Pawła z zamyslenia
-Napewno.-Nowacki pocałował syna w policzek.-Jak wujek Marek wyzdrowieje to zaprosimy go razem z ciocią Kasią i z jego dziećmi.Poznasz Monikę i Anię.
-Dwie dziewczyny.- westchnął Łukasz niezbyt zadowolony
-Tak dziewczyny, ale fajne dziewczyny. Monika jest jeszcze zbyt mała by się z Tobą bawić, ale z Anią możesz się nawet zakumplować.
Łukasz spojrzał Pawłowi w oczy
-Dobra a teraz wracaj do pokoju do swoich gości, bo to tak niegrzecznie zostawiać gości samych. Możecie przyjśc jeszcze na ciasto, albo się czegoś napić.-Nowacki

Następnego dnia na komendzie
Nowaccy weszli do kanciapy kilka minut po ósmej
-Co jest? Zaspaliście po imprezie?-Zawada
-Tak. Adam,nawet sobie nie wyobrażasz jak było fajnie.-Basia
-Szkoda,że Twoja Ala jest jeszcze trochę chora, bo jakby nie była to byśmy Was z Izą i z małą też zaprosili.-Paweł
-Z Alą już jest prawie dobrze, ale ja nie mam ochoty na zabawę.
-Wiem Adam, wierz,że my też za bardzo ochoty na zabawę nie mieliśmy, ale to w końcu urodziny Łukasza-Paweł
-Chcieliśmy by chłopak je dobrze zapamiętał, bo to pierwsze które spędza z nami.-Basia
-Nie musicie się tłumaczyć, ja rozumiem.Dziecko to zawsze tylko dziecko.Basiu powiedź co tam z Markiem. Nie chciałem wczoraj dzwonić do Kasi.-Adam
-Nie dobrze.Nadal jest w śpiączce.
-No, ale coś wczoraj wspominałaś,że odzyskał przytomność?
-Tak było.Mama Marka mówiła,że wybudził się na chwilę, ale to podobno dosłownie dwie minuty nie dłużej.Nawet lekarz nie zdążył przybiec.Pielęgniarka która była bliżej i przybiegła szybciej widziała tylko jak mrugnął powiekami ale to wszystko.-Basia spuściła głowę.
-Marek coś mówił? Jego mama mówiła coś blizej jak to wyglądało?-Adam
-Z tego co mówi jego mama, jej nie poznał. Wzrok miał podobno taki nieświadomy.Mrugał powiekami i próbował poruszać ustami-Basia
-Szkoda ,że na tak krótko, odzyskał świadowmość ale to dobry znak.-Adam -Myslę,że lada dzień się obudzi nasz śpiący królewicz.
-Ja też myślę,że to dobry znak. Po tym zdarzeniu Marek znowu oddycha samodzielnie.Juz podobno zabrali respirator, bo dobrze sobie radzi na własnym oddechu.-Basia
Rozmowę przerwał dzwięk telefonu na biurku Adama. Nadkomisarz odebrał i po krótkiej rozmowie zadowolony stwierdził.
-Mamy chyba koniec sprawy.Dzwonił ten stomatolog, Julia jest u niego. chodźcie.
Wychodząc z kanciapy policjanci wpadli na prokuratora.
-Przepraszam,że przeszkadzam, ale Kulas strasznie chce rozmawiać z komisarz Nowacką
-No to ty Basia zostajesz, a my lecimy-Adam
Nie połamcie skrzydeł!- krzykneła za odchodzącymi Basia
Gdy Adam razem z Nowackim wyszli prokurator zapytał
-Gdzie ich tak pognało z samego rana, jeszcze dziewiątej nie ma?
-Obowiązki wzywają.Julia podobno pojawiła się u stomatologa, Jadą ją zgarnąć.
-O super to wyglada,że mamy koniec sprawy.-usmiechnął się prokurator
-Nie wiadomo. Jacek nie mów hop póki nie przeskoczysz.-Basia

Przed komendą
Gdy nadkomisarz Zawada razem z komisarzem Nowackim odjeżdzali sprzed komendy zobaczyli biegnacą w ich kierunku podkomisarz Borowik.Adam zatrzymał się.
-Wsiadaj!Zdążyłaś na ostatnią chwilę.
Oliwia wsiadła na tylne siedzenie.
-Gdzie jedziecie?
-To Ci się spodoba.-Adam popatrzył w wewnętrzne lusterko -Jedziemy zatrzymać Julię jak się uda.Podobno odwiedziła stomatologa i napewno nie po to by leczyć zęby.
-Super.Dzięki,że mnie zabraliście.Gdzie Basia?
-Pewnien przystojniak chciał z nią rozmawiać.-Paweł
-Aa, przystojniak czyli Dumicz tak?-Oliwia
-No wiesz ja nie wiem czy Jacek jest przystojny, ale mi nie o niego chodziło-Paweł-Kulawy sie uparł na pogawędkę z nią.

Na komendzie

-Ciekawe co on chce mi powiedzieć-Basia zeknęła na Jacka gdy razem szli w kierunku pokoju przesłuchań
-Nie mam pojęcia.Wiem tylko,że już o siódmej rano pytał o ciebie policjanta który go pilnuje.
-Tylko „Kulawy” o mnie pytał,a „Brzydal „nie?
-Brzydal nie.Facet zjadł o ósmej śniadanie, a teraz śpi w swojej celi.

Pokój przesłuchań
-Czemu chciałeś się ze mną widzieć?-komisarz Nowacka
-Julia Karmel chciała zabić Agatę.- powiedział szybko podnosząc wzrok.Zatrzymał go na biuście pani komisarz-Ładne cycki
-Nie cyckaj mi się tu, tylko gadaj!Na cyckanie nie mam czasu.-Basia
-No już powiedziałem Karmel chciał się pozbyć konkurentki.
-Można prosić dokładniej.Wczesniej mówiłeś,że chciał tylko byście okradli tego stomatologa i,żeby było na Agatę.
-Tak to prawda, ale potem ta kobieta mówiła,że chce ją zabić.Złożyła nam to znaczy mi i Brudnemu pewną propozycję.- mężczyzna przerwał i popatrzył w oczy pani komisarz
-Co jest? Płyta Ci się zacieła?Gadaj!
-Zastanawiam się co z tego będę miał.Może nie będę musiał czekać na rozprawę w areszcie jak Wam powiem jak było.
-O to ciekawe. To już przyznajesz ,że jesteś winny?Przeciez jeszcze nie tak dawno chciałeś,żeby ciebie wypuścić.
-Nadal twierdzę,że jej nie zabiłem
-To już słyszałam, co dalej?-Basia
- Powiem jak powiesz prokuratorowi,że z Wami współpracuję.
-To mogę Ci obiecać, ale nic więcej.-komisarz-Chcesz mi coś powiedzieć czy nie? zdecyduj się wreszcie!
-Chodzi o propozycję którą złożyła nam, a właściwie mi ta kobieta.Julia Karmel obiecała mi dwadzieścia tysięcy złotych za zabicie Agaty Fistaszek.Jeśli wkręciłbym w to zlecenie Brudnego to mieliśmy dostać po połowie, czyli po dziesięć tyśków na głowę.
-Aha, czyli jednak tam nad rzeką zabiliście Agatę tak?
-Powtarzam już chyba setny raz,że nie. Nie zabiliśmy jej.
-No ale chcieliście zrealizować zlecenie?-Basia
-Tak, ale to niezupełnie tak.Ja stwierdziłem,że sam zrealizuję zlecenie, Brudny nic o tym nie wiedział.Kobieta zadzwoniła do tylko do mnie z tą propozycją.
-Jestes pewnien,że tylko do Ciebie?-komisarz
-Tak.Brudny nic nie wiedział. Wtedy nad tą rzeką to ja się z nim umówiłem tam na spacer, ale on nie wiedział co chcę zrobić. Chciałem mu powiedzieć w czasie akcji, albo dopiero po fakcie.On by się nigdy na to nie zgodził, bo się bał.Poza tym on się w niej kochał.
- Mówiłeś,że dała mu kosza
-Tak, ale i tak nie zabił by jej. On był na nią zły,że dała mu kosza i,że go wysmiała, ale ją kochał nadal.
-Dobra mów dalej co się stało nad rzeką.-Basia spojrzała na zegarek bo zaczęła się niecierpliwić
-Ja wtedy za nią pobiegłem.Miałem nóż i chciałem ją zabić.Wyrwałem jej torebkę, a potem ją goniłem. Wywróciłem ją na ziemię i chciałem wyciągnąć ten nóż spod kurtki, ale wtedy strach mnie obleciał. Ja naprawdę nigdy nikogo nie zabiłem. Wtedy ona wyrwała mi się i zaczęła mnie bić. Wtedy zawołałem na pomoc Brudnego.No i dalej to już mówiłem.
-Zostawiliście ją pobitą na tej trawie nad tą rzeką?
Podejrzany przytaknął ruchem głowy.
-To wszystko?-Nowacka przerywając ciszę.
-No nie zupełnie. Ja chciałem na początku dzwonić po karetkę, by jej pomogli.Ona prosiła byśmy nie odchodzili i nie zostawiali jej tak.
-Wtedy nie było tam żadnych ludzi?
-Nie. Nie widzieliśmy nikogo.Tak ją zostawiliśmy. Nie zadzwoniłem po tą karetkę bo się bałem,że mnie zidentyfikuja po tym wezwaniu i,że do mnie oskarzą o pobicie.Potem gdy już się rozstałem z Brudnym to było jakieś pięc może dziesięć minut po tym jak ją zostawiliśmy. On poszedł do siebie do domu, a ja w swoją stronę. No i ja jeszcze….- podejrzany znowu zamilkł.
-No co jeszcze?Odjęło Ci mowę?-Basia- To ty chciałeś ze mną rozmawiać.
-No ja wtedy zobaczyłem,że ta kobieta , ta Julia dzwoniła do mnie kilka razy gdy byłem nad tą rzeką.Miałem wtedy wyciszony telefon więc nie odebrałem.Potem patrzę,że miałem chyba z 10 połączeń od tej Julii.Poza tym nagrała się na mi na sekretarkę.Pytała czy wykonałem zadanie i ostrzegała bym nie spie…. tego. Przestraszyłem się, ręce mi się trzęsły, ale zadzwoniłem do niej. Powiedziałem jej,że przepraszam, ale nie wykonałem zadania w pełni. Tylko tyle.
-Czy Julia Karmel wiedziała,że planujesz ją zabić właśnie nad Wisłą?-Basia
-Tak. Ona wiedziała, bo sama podsunęła mi to miejsce. Powiedział,że z rana Agata tam częto biega.Możliwe,że Julia poszła tam wtedy tego dnia i poprostu Agatę zabiła
-Masz rację to nie było trudne po tym jak ją skatowaliście-komisarz Nowacka-Dziekuję,że mi powiedziałeś o tym.

Basia wyszła i stanęła zza lustrem obok Dumicza i Grodzkiego
-Co o tym sądzicie?
-Dobra robota.-Grodzki
-Byłaś świetna. Przesłuchanie pierwsza klasa.- prokurator pochwalił panią komisarz
- No nie udawajcie.W końcu to on chciał ze mną gadać a nie ja.W sumie nic nie musiałam wyciągać, bo wszystko sam powiedział-Basia

Pod drzwiami mieszkania stomatologa.Policjanci słyszeli odgłosy kłótni dobiegające zza drzwi.

-Oliwia zostań tu-Adam
Podkomisarz spojrzała smutnym wzrokiem
-Nie masz broni, a oni nie są nastawieni pokojowo- wyszeptał i spojrzał na Nowackiego.
Oliwia oddaliła się trochę drzwi, a Adam z razem z Pawłem weszli do środka

Do pokoju weszli w chwili gdy Julia groziła mężczyźnie pistoletem
-Policja!!! rzuć to!!-Adam
Julia odwróciła się szybko i chciała nacisnąć na spust, ale Paweł strzelił jej w rekę.Kobieta odruchowo puściła broń chwytając się za bolący nadgarstek.
-Jesteś zatrzymana za zabójstwo….-nakomisarz wyrecytował Juli Karmel formułkę i zakuł w kajdanki.Potem przekazał zatrzymaną Nowackiemu.Zawad podszedł do przearżonego dentysty i spytał czy nic mu ie stało.
-Nie. Na szczęscie jestem cały. Dziękuję,że tak szybko przyjechaliście.Ona się wciekła jak odrzuciłem jej zaloty i powiedziałem,że kochałem Agatę.-dentysta- Do tej pory trudno mi uwierzyć w to,że Julia zabiła Agatę. Nie myslałem,że mogła się posun ąc do czegoś takiego.
Mężczyzna stanął przed swoją byłą koleżanką
-Jesteś potworem! Nie moge pojąć dlaczego to zrobiłaś!
Na policzkach podejrzanej pojawiły się łzy
-Bo Cie kocham. Zrobiłam to z miłości.Kocham Cię Antek.Nie mogłam znieść,że ta idiotka jest z tobą,że z tobą rozmawia, że Cie dotyka.Nie mogłam.
-Morderczyni! Nie wiesz co to miłość!!!- krzyknął jeszcze dentysta gdy policjanci wychodzili z podejrzaną z mieszkania.
-Wybacz miiii, Zrobiłam to dla nassss.- podejrzana cały czas łkając

Na komendzie
Po krótkim przesłuchaniu podejrzanej prokurator wszedł do kanciapy.
-Gratuluję!Dobra robota.Julia potwierdziła mi tylko to co wykrzyczała Wam przy zatrzymaniu.eciłem jeszcze badania psychiatryczne, bo obawiam się,że ta kobieta nie jest całkiem zdrowa.-Dumicz- Dokończcie raporty,a potem możecie iść do domu

Po wyjściu Dumicza
-To ja już sobie pójdę.Fajnie,że skończyliśmy tę sprawę.Cześć!-Oliwia kierując sie do wyjścia
-Olka poczekaj!-Adam
-Chcesz żebym jeszcze została i pomogła z tymi zaległymi raportami i aktami?-podkomisarz popatrzyła na nadkomisarza
-Nie Ola, chcę prosić byś z nami została do powrotu Marka.
-Naprawdę?- zdziwiona podkomisarz- Myślałam,że nie chcesz bym Wam pomagała.
-Chodź pójdziemy do Grodzkiego i załatwimy to formalnie.Będziesz pracować z nami na zastepstwo za Marka do jego powrotu.-Adam spojrzał na Oliwię.-Co tak stoisz, myslałem,że tego chcesz.
-Dziękuję!-Oliwia rzuciła się Adamowi na szyję
-Olka nie musisz mi aż tak dziękować.Może powinnaś podziękować też Pawłowi, bo rozmawiał ze mną w tej sprawie.Obiecał,że się postara by już nie było zgrzytów po między Wami.
Oliwia puściła Adama i podeszła do Nowackiego
-Dzięki Paweł!
-Podziękuj raczej Basi, to ona suszyła mi głowę za te moje wygłupy.
Oliwia przytuliła się do przyjaciółki
-Dzięki! Cieszę się,że znów będziemy razem pracować.
-Głupio mi Was rozdzielać, ale chyba musimy iść, nim pójdzie do domu.

Koniec cz. 82.

Dziekuję Wam za miłe komentarze i zapraszam do dalszego śledzenia bloga i czytania notek. Na bloga wraca teraz alice_b, no i mniejmy nadzieję,że Marek- śpiżcy królewicz wreszcie się obudzi.

3 lipca 2010

8/82

Szpital- wieczór około 17tej

Zawada i Nowaccy idąc korytarzem zobaczyli stojącą i opierającą się o szybę Brodecką
-No i oczywiście cały czas tu jest.-Basia-Podobno siedzi tu codziennie od rana do późnego popołudnia.Lekarz i pielęgniarki nie dają sobie już z nią rady.
- Basiu, chyba sama wiesz ,że z upartą Kasią trudno dać sobie radę- Paweł-Zamkniesz jej drzwi przed nosem to wejdzie oknem,ona już taka jest.
-Musimy ją wyrwać jutro na obiad.-Adam

Kasia nawet nie zwróciła uwagi na podchodzących do niej przyjaciół.Dopiero jak Basia pocałowała ją w policzek odwróciła się w jej stronę.Oczy miała zaczerwienione a po jej policzkach ciekły łzy.Basia przytuliła przyjaciółkę
-Nie płacz kochana. Jesteśmy tu z Tobą, będzie dobrze.
-Musisz być silna dla niego.-dodał Paweł
Kasia wyrwała się z uścisków przyjaciółki i popatrzyła w oczy Pawłowi.
-Ja już nie mam siły.Wszystko się skończyło.Zobaczcie on tu od tygodnia leży jak kłoda i nawet nie drgnie, a dzisiaj jeszcze te problemy z oddychaniem.-Kasia wybuchneła głośnym płaczem -Nie podejrzewałam,że to będzie takie trudne, patrzeć na niego jak jest w takim stanie.On już chyba nie chce żyć.
-Kasiu tak nie można – Adam – Marek wciąż walczy. Nie wolno ci tak mówić.Nie możesz wątpić.
-A czemu to nie wolno mi wątpić?- spytała Brodecka ocierając łzy ręką.- On już nawet nie oddycha samodzielnie.Dziś podłączono mu respirator.
-Kasiu pamiętam, gdy po wypadku samochodowym leżałem w spiączce.Uwierz mi,że Marek chce żyć, on walczy. – Paweł- Markowi jest teraz dobrze, bo nie czuje bólu i nie cierpi.Zbiera siły.
-Jutro o 14tej idziemy do „Do Lucynki” na obiad. Basia po Ciebie przyjedzie.-Adam
-O 14tej? To znaczy,że robimy sobie przerwą w środku dnia pracy?- zdziwił się Paweł
-Dokładnie tak. Kasiu będzie nam miło jak wybierzesz się z nami. – Adam
-Ja nie mogę Marka tak tutaj zostawić i iść z Wami na obiad.Przykro mi.
-Nie Kasiu, ty nie masz wyjścia.Skoro Adam daje nam wolny czas w środku dnia na obiad to ty też możesz.-Basia-Przyjadę po Ciebie i zabiorę siłą. Jak będzie trzeba to użyję tego – Basia pokazując kajdanki przypięte do paska od spodni.

Rano na komendzie
-Adam ty serio myslisz,że Kasia pójdzie z nami na ten obiad?-Paweł -Nie wiem czy z tym obiadem to trafiony pomysł.
-Pomysł jest jak najbardziej trafiony, bo już jest naukowo udowodnione,że dobrze odżywiony mózg pracuje lepiej i szybciej.-Adam – To czy Kasia pójdzie z nami zależy od Basi i jej siły perswazji.Zawada spojrzał na Nowacką i się usmiechnął
-No a co powie Dumicz na to,że zrywamy się z komendy w środku dnia na obiad?-zapytał Nowacki
-Nic nie powie , pójdzie z Wami.- odezwał się prokurator
Policjanci popatrzyli zaskoczeni, bo nie spodziewali się prokuratora akurat w tym momencie.
-Zaniemówiliście z wrażenia, czy nie chcecie ze mną iść na obiad?- Jacek Dumicz- Jeśli nie chcecie to szkoda.

-Właśnie miałem Ci to Jacek zaproponować.- Adam
-Oj Adam, Adam nie podlizuj się tak.- zażartował prokurator- Znaleźliście tę tajemniczą kobietę?
-Nie.- Adam -Wyprowadziła się z mieszkania w którym wynajmowała pokój i słuch po niej zaginął.
-To ją znajdźcie,skoro jesteście tacy dobrzy jak o Was mówią.-Jacek spoglądzając na twarze komisarzy -Jak Marek?Byliście wczoraj w szpitalu?
-Tak byliśmy. -Adam- Niestety nadal bez zmian
-Jak to bez zmian?-Basia- Jest gorzej niż było.Wcześniej oddychał samodzielnie, a teraz oddycha za niego respirator.
-Nie dobrze- zasmucił się prokurator, a po chwili dodał.-Słuchajcie musimy wypuścić Janasa. Nie macie na niego bezpośrednich dowodów na to,że maczał palce w tym zabójstwie.
-No nie mamy, ale nie mamy też absolutnej pewności,że chociażby nie pomagał w zabójstwie.-Adam
-Trudno, minęło 48 godzin i musimy go puścić.
-A co z Brzydalem i z Kulasem?-Basia
-Jeszcze ich potrzymamy.- prokurator-Niestety twardych dowodów na nich też nie macie.W gorszej sytuacji jest Kulas, bo pod paznokciami ofiary zabezpieczono jego naskórek.Co prawda obaj przyznali się do pobicia, ale to za mało.Nadal nie wiemy co dokładnie stało się nad rzeką.-Dumicz wyszedł.
-Adam! Z tego co sobie przypominam, to ten stomatolog mówił,że ta Julia była chyba właścicielką sklepu z używaną odzieżą.- Paweł – Trzeba to sprawdzić.
-No to możesz jechać, tylko nie wiem gdzie pojedziesz. -Adam-Takich sklepów jest w Warszawie bardzo dużo, a facet nie wiedział który to.
-To co, może odwiedzimy wszystkie?-Basia- Przy okazji kupię sobie troszkę fajnych ciuszków.
-Chętnie tylko ich w Warszawie jest ze dwadzieścia, albo wiecej.W takim tempie możemy nie zdążyć nie tylko na obiad ale i na kolacje.-Adam
-Gdzie chcecie zdążyć?-spytała Oliwka która własnie weszła
-Na 14tą idziemy razem z Kasią na obiad.-wyjaśnił Adam
-No a teraz co?-Olka
-Paweł chce jeździć po wszystkich sklepach z używana odzieżą, bo właścicielką jednego z nich jest prawdopodobnie Julia Karmel
- U nas na osiedlu jest taki jeden sklep.Jakiś czas temu kupiłam tam sobie fajne szorty. Tu gdzieś mam paragon.- Oliwia zaczęła przeszukiwać kieszenie swoich spodni
-I co z tego?-Paweł- Chcesz się pochwalić jak tanio zapłaciłaś
-Nie zupełnie -Oliwia wyciągnęła paragon.- Już dawno kojarzyło mi się to nazwisko, ale nie wiedziałam skąd.Patrzcie „Sklep „JUMEL”, sprzedawca Jan Karmel. Pokomisarz pokazała nadkomisarzowi świstek wyjęty ze spodni.
-Faktycznie to samo nazwisko.- Adam- Myślicie,że to może coś znaczyć?
-Nie wiem. Sprawdźmy to.- Oliwia idąc w kierunku wyjścia
-To napewno zbierzność nazwisk.Karmelów jak psów.-niezadowolony Paweł
-Czemu się tak dąsasz? Dlatego,że to nie był Twój pomysł?-Oliwia
-Wcale nie dlatego,że nie ja to wymysliłem.-Nowacki-Wydaje mi się poprostu,że to strata czasu.Przecież Julia Karmel jest panną.
-A czy ja mówię,że ten Karmel to jej mąż?Może to jej brat, albo kuzyn?
-Zamiast się sprzeczać czy warto jechać , chodźcie już.- zawołał Adam

„JUMEL”- sklep z używana odzieżą

Oliwia pewnym krokiem podeszła do lady i odezwała się do młodej ekspedientki
-Czy jest dzisaj pan Karmel?
-Nie ,obawiam się,że już go nie ma. O co chodzi?
-Jestem z policji.-Oliwia pokazując odznakę.-Kto jest właścicielem tego sklepu?
-Pan Karmel i jego siostra, ale jej dawno tu nie było.To właśnie jej był pomysł by sklep nazwać JUMEL- JU – od Julii, a MEL od Karmel ma się rozumieć.
- Czy to jest ona?-Oliwia pokazała zdjęcie podejrzanej.
-Tak, chyba tak.Tylko,że właścicielka ostatnio jak ją widziałam miała rude włosy.
-Napewno rude, a nie czarne?- Adam, który właśnie podszedł do lady
-Tak rude. To był jej naturalny kolor włosów, ale go nie lubiła.Pewnie pofarbował się na blond.
-Kiedy ostatni raz ją pani widziała?-Oliwia
- Nie wiem dokładnie, ale to było jeszcze przed moim dwutygodniowym urlopem. Lepiej by było gdyby państwo porozmawiali z szefem.Podam numer jego komórki proszę chwilę zaczekać-kobieta znikła na zapleczu.
Oliwia spojrzała na Pawła i Basię stojących przy drzwiach i puściła oczko do Nowackiego.Podkomisarz była z siebie dumna.Za kilka minut pojawiła się ekspedientka i dała policjantom karteczkę z numerem komórki szefa i jego adresem zamieszkania.

Zadzwonię od razu stwierdził Zawada biorąc kartkę ze sklepowej lady.Niestety właściciciel nie odbierał telefonu. Nadkomisarz zadzwonił jeszcze raz a potem jeszcze kilka razy aż w końcu zrezygnował.

Na komendzie kilka minut przed 13tej
-Basiu jedź po Kasię do szpitala.Ja pojadę jeszcze do patologa po ostateczny raport i ostateczne wyniki z laboratorium-Adam.-Kilka minut po 14tej wszyscy spotykamy się
„U Lucynki”
-A co jeśli nie uda mi się jej wyciągnąć?
-Ja nie widzę takiej opcji.To polecenie służbowe.
-Spróbuję je wykonać-Nowacka wychodząc z pokoju.
-Myślicie,że ten Karmel może coś wiedzieć na temat siostry.-Oliwia- Właśnie do niego dzwoniłam,ale znów nie odbiera.
-Trzeba pojechać do niego do domu.-Adam -Być może tam znajdziemy Julię. Paweł, może mógłbyś faceta odwiedzić?
-Pojadę z Tobą.-Ola bez czekania na odpowiedz Pawła skierowała się do wyjścia
-Zdążymy w godzinę?- Nowacki spojrzał na zegarek.-Może pojedziemy jutro?
-Jutro to będzie futro Paweł, jedziemy-Oliwia
-Oliwia ma racje, nie ociągaj się.-Adam-Chodźcie podrzucicie mnie do patologa.

„U Lucynki”
Przy stole siedział już Adam i czekał na przyjaciół.Wysłał smsa do Dumicza.Po kilku minutach do stolika przy którym siedział Zawada podeszła Lucynka by przyjąc zamówienie
- Narazie nic nie podawaj,bo czekam na resztę grupy.- Adam uśmiechając się
-To tu ma być więcej głodomorów?W takim razie podejdę do Was jak już wszyscy
będą.Lucynka odeszła do innego stolika.Adam patrząc przez okno dostrzegł samochód Pawła. Po chwili Paweł z Oliwią weszli do lokalu.
-Nie ma jeszcze dziewczyn?-Oliwia
-No nie ma, ale wy siadajcie.-Adam-Zanim przyjdzie Basia z Kasią, mówcie co ze sprawą.
-Nic.Rozmawialiśmy z bratem Julii, ale nic z tego nie wynikło.Nie potrzebnie tam jechaliśmy-Paweł
-To czy potrzebnie, czy niepotrzebnie wiecie dopiero teraz.-Adam
Po chwili do stolika podszedł prokurator
-Cześć, mogę się przyłączyć?
-Siadaj – Zawada pokazał mu krzesło obok siebie.
-Jak tam ze sprawą? – prokurator
-Nie będziemy rozmawiać o sprawie, przyda nam się chwila oddechu.-Adam spojrzał na Jacka- Mają tu naprawdę dobre jedzenie. Cieszę się,że się z nami wybrałeś
-Ja tylko na chwilę, ale też się cieszę,że zjem obiad w waszym towarzystwie
Zawada zobaczył Nowacką i Brodecką zbliżające się do stolika
-Idą nasze koleżanki, więc możecie zacząć myśleć o tym co chcecie jeść.

-Czy mogę już przyjąć zamówienie?-Lucynka podeszła do piątki przyjaciół
-Tak.Ja poproszę pierogi z mięsem, a wy co tam chcecie?-Adam spojrzał na przyjaciół
Basia z Pawłem zamówili panierowne udka z kuczaka z frytkami Oliwia placki ziemniaczane, a Dumicz pierogi ruskie
-A ty Kasiu co?-Lucynka spojrzała na Brodecką, która wciąż wertowała menu nie mogąc się zdecydować
-Nie wiem. Nie jestem głodna,może tylko kawę poproszę.
-Kasiu ty musisz coś zjeść. Jak wszyscy to wszyscy.-Basia
-No dobrze, to wezmę sałatkę grecką, a tę kawę poprosze później, dobrze?

Po dwudziestu minutach Lucynka przyniosła zamówione dania.Wszyscy oprócz Kasi jedli z apetytem.Prokurator zjadł najszybciej i już po dziesięciu minutach się pożegnał.Brodecka podparła głowę lewą ręką, a prawą grzebała widelcem w sałatce.

-Czemu nie jesz?-Oliwia spoglądając na Brodecką-Myśmy już prawie skończyli.
-Jem, tylko powoli.-odpowiedziała Kasia,poczym nabiła na widelec kawałek pomidora, a potem oliwkę -Mniam smaczne te oliwki
-Uważaj koleżanko, chyba siedzisz za blisko Kasi-Basia szturchając lekko Oliwkę łokciem
-Ja się nie boję – Oliwia- Mam dosyć grubą skórkę i jestem trochę niedojrzała.

Wszyscy łącznie z Kasią zaczęli się śmiać
-Co tam u Was? Jak ma sie Łukasz?-Adam do Pawła
-Wszystko dobrze.Ostatnio kupiłem Łukaszowi rower na urodziny i teraz od trzech dni każdą chwilę chce spędzać na świeżym powietrzu.Ostatnio był na rowerze z Gosią jak my byliśmy w pracy.
-To już duży chłopak z niego.Skończył 7lat?-Adam
-Tak, kilka dni temu. Dzisiaj planujemy zrobić mu przyjęcie niespodziankę.Wczoraj w nocy Basia upiekła jego ulubioną szarlotkę. Ja zamówiłem tort w cukierni
-A jak tam w przedszkolu?Zaklimatyzował się?-Kasia
-Jest w zerówce, a od września idzie do pierwszej klasy.Teraz od połowy lipca będzie miał wakacje.- Basia -Na początku było mu trochę trudno dogadać się z nowymi kolegami, ale już jest dobrze.Szybko się uczy. Już zna wszystkie litery i nawet dobrze czyta łatwiejsze teksty.
-Basia ma racje.Jak jedziemy gdzieś autem czy gdzieś idziemy to on czyta napisy na witrynach sklepowych i tablice rejestracyjne samochodów..Czasami pyta co to za litera jak zapomina, ale to żadko.-Paweł

Rozmowę przerwał nagle dzwięk komórki Kasi.Zdenerwowana Brodecka zaczęła szukać w pośpiechu telefonu w torebce.Gdy telefon przestał dzwonić Kasia wreszcie go wyciągneła z boczej kieszonki.Popatrzała na wyświetlacz, poczym wybiegła z lokalu.
-Ciekawe co się stało?-Basia-Pewnie coś z Markiem
-Może wyjdź do niej i dowiedź się.-zaproponował Paweł
-A potem odwieź ją do szpitala!- zawołał Adam gdy Basia już była prawie przy wyjściu.

Po krótkiej chwili Basia znowu znalazła się przy stoliku.
-To była mama Marka.Podobno odzyskał na chwilę przytomnośc, ale nie był za bardzo świadomy.Jadę z Kasią do szpitala dowiedzieć się czegoś więcej
-Dobrze, to my wracamy na komendę-Adam spoglądając na Pawła i Oliwię
-Basiu, tylko bądź o 17tej w domu, bo na 18stą poprosiłem Michalskich by przyszli z Łukaszem- Paweł .-Mają odebrać go z przedszkola a potem zabrać na chwilę do siebie.
-Dobrze, zdążę.Nakryj tylko do stołu i włóż soki do lodówki by były zimne.-Basia

1 lipca 2010

7/82

Kilka minut przed szóstą rano Nowackich zbudził dźwięk dzwoniącej komórki Pawła
-Kto to byyłł-Basia zaspanym głosem gdy mąż skończył rozmawiać
-Adam.Chodź Basia zbieramy się.Jedziemy na miejsce zbrodni.
-Po co?- spytała Basia idąc do łazienki
-Nie wiem, chyba coś znaleźli. Pospiesz się! -Paweł

Gdy Paweł był w łazience Basia napisała smsa do Oliwi.

Nowaccy podbiegli do Adama, który stał z w otoczeniu kilku policjantów i techników nad rzeką
-Cześć! Macie coś nowego?-Paweł
Adam kucnął i wskazał krzak rosnący niedaleko rzeki.
-Tutaj znaleźli kępki włosów.- wyjaśnił
-Może należały do ofiary?-Basia
Adam pokręcił przecząco głową, a jeden z techników pokazał foliowy woreczek w którym znajdowała się kępka czarnych dosyć długich kręconych włosów.
-Cześc co macie? Przepraszam,że dopiero teraz jestem-do zebranych podeszła podkomisarz Borowik
-Co ty tu robisz?- zdziwił się nadkomisarz
-Basia mnie powiadomiła więc jestem- Oliwka
-Grzybku, czego tu szukasz?Twoje miejsce jest w lesie. – Paweł szepnął Oliwce do ucha
-Spadaj-wysyczała przez zęby
-Nie wiedziałem,że grzybki rosną nad rzeką.-Paweł na głos
-Cicho! To nie miejsce na żarty.-Oliwia kopiąc Pawła w łydkę.
-Ałała-krzyknął tak głośno,że nie tylko stojący najbliżej technicy spojrzeli w ich stronę.Obejrzeli się też wszyscy policjanci pilnujący tego terenu i przypadkowi przechodnie.
Adam rzucił natychmiast Oliwi i Pawłowi ostre spojrzenie.Nadkomisarzowi było w tej chwili wstyd za swoich ludzi.

Na komendzie

-Co sądzicie o tym znalezisku?-Adam
-Byłem prawie pewny,że za tym zabójstwem stoi Brzydal z Kulawym.No a tu się okazuje,że ci faceci mogli mówić prawdę. -Paweł- Zostawili pobitą dziewczyne i poszli.Potem ktoś przyszedł i ją utopił, nie wiem tylko dlaczego?
-Tym kimś była prawdopodobnie kobieta.-stwierdziła podkomisarz
-Skąd ta pewność-Paweł – Przecież niektórzy faceci też noszą długie włosy
-Według mnie to były włosy kobiece. -Oliwka
-Wszystko się wyjaśni jak zrobią badania.Nie sprzeczajcie się, bo nie ma o co.
- Adam -Dziewczyny zajmą się pisaniem raportów a ty Paweł chodź ze mną.
-Pojedziemy do stomatologa?- zapytał komisarz domyślając się
-Tak.Musimy przejrzeć notes w którym Agata zapisywała pacjentów.Po za tym spytamy dentystę o tę tajemniczą kobietę o której wspominała pani Motyl. Oliwia pamiętasz, ty byłaś przy tej rozmowie.-Adam
-Tak pamiętam-Oliwia- Adam ja mam jeszcze pytanie.
-O co chodzi?
-Mam dużo urlopu do wykorzystania w drugiej pracy i chciałam spytać czy mogłabym może oficjalnie popracować tu za Marka?-podkomisarz
Adam spojrzał na Oliwię i się zamyślił.
-Nie wiem, pomyślę nad tym.- odpowiedział po chwili poważnym tonem
Potem skierował się do wyjścia
-Adam no, co ty.-Basia.-Nie chcesz by Oliwka z nami pracowała?
-Nie wiem czy chcę. Oliwia jesteś dobrą policjantkom i nie mam co do tego wątpiliwości, ale ostatnio widzę,że twoje relacje z Pawłem nie są najlepsze.No a to co odstawiliście dzisiaj z rana na miejscu zbrodni najlepiej o tym świadczy.- nadkomisarz
-Adam to tylko żarty były.- odezwał się Nowacki
-Żarty żartami, ale trzeba umieć zachować w tym umiar i mieć wyczucie sytuacji.Marek walczy o życie w szpitalu, a wy tak jawnie i przy obcych się wygłupiacie. Powiem wam,że dzisiaj to poprostu było mi za was wstyd.Chodź Paweł idziemy, bo szkoda czasu.

Po wyjściu Adama i Pawła Basia zaczęła pisać raport z przesłuchania Grzegorza Brudnego, a Oliwia oparła się o ścianę i patrzyła w okno.
-Widać,że mi Paweł już robotę załatwił.-Oliwia przerwała panującą ciszę
-Spokojnie Olka Adam przemyśli i przyjmie cię do zespołu,a co do Pawła to się nie przejmuj-Basia
-Łatwo ci mówić to twój mąż, a poza tym pod twoim adresem nie rzuca żadnych bzdurnych uwag.
-Olu, Paweł już taki jest.Taki ma charakter, lubi sobie pożartować Ja uważam,że te wasze relacje nie są złe, a te żarty rozluźniają atmosferę.-komisarz Nowacka
-No, ale Adam ma jak widzisz inne zdanie.Poza tym Paweł mógłby rozluźniać atmosferę w inny sposób niż śmiejąc się ze mnie.Ja już chyba lepiej dogadywałam się z Markiem niż z Pawłem.
-Oj Olka chyba zapomniałaś już co było z Markiem i z innymi.Pamiętam,że na początku to nawet Szczepan potrafił nazwać cię Purchawką albo Grzybkiem.Marek też nie był święty.Sama kiedyś słyszałam jak mówił Adamowi,że ty masz jeszcze mleko pod nosem i ,że żółtodziub jesteś.

Po kilku godzinach na w kanciapie
-Jak wam poszło u stomatologa?Dużo czasu wam to zajęło.-Basia spoglądając na zegarek
-Szukaliśmy też tej tajemniczej kobiety.Dentysta mówił,że to jakaś jego stara znajoma. Siostra jego kolegi ze studiów.-Paweł
-Znaleźliście ją?-Basia
-Nie.Byliśmy u kobiety u której niedawno wynajmowała pokój, ale już się wyprowadziła.-Adam
-Może wprowadziła się do stomatologa.-Basia
-Nie sądzę.Facet mówił,że po śmierci Agaty widział tą kobietę tylko raz.-Adam.-Spotkali się przypadkowo na mieście.
-No i co? Później się nie widzieli?-Oliwia
-Z tego co on mówił to wynika,że nie.-Paweł
-Adam, a może by jeszcze pomęczyć Brzydala, albo Kulasa. Może coś nam powiedzą?-Basia
-Jak chcesz możesz spróbować coś z nich wycisnąć.-Adam – Z którym najpierw chcesz rozmawiać?
-Może z Brzydalem.Pamiętam,że wczoraj coś wspominał jakoby to dentysta miałby zabić Agatę.Nie zaszkodzi dalej pomęczyć ten wątek.-Basia

Nadkomisarz poprosił jednego z policjantów o przyprowadzenie podejrzanego do pokoju przesłuchań.

-Co jeszcze chcecie wiedzieć?- zapytał Brudny gdy policjant prowadził go do pokoju przesłuchań
-Spokojnie. Pani komisarz z tobą porozmawia to się dowiesz.
-A jak nie będę chciał z nią rozmawiać to co?
Policjant nie odpowiedział tylko wrowadził Brudnego”Brzydala” do pokoju i kazał usiąść na krześle.
-Dzień dobry -przywitała się komisarz-Jak się spało?
-Dla kogo dzień dobry to dobry, ala mnie nie najlepszy.Czego pani znowu chce?Ja już wszystko powiedziałem.
-Chciałam zapytać o Julię Karmel, to podobno znajoma tego dentysty.
-Nazwisko mi nic nie mówi, chyba nie znam.Chociaż…- Brudny zamyslił się na chwilę
-No co?Przypomina pan sobie coś?
-Zdaje się,że Kulas wpadł kiedyś na taką jedną ,która kręciła się często koło tego gabinetu.Zwykle wieczorami czekała na tego dentystę jak skończy pracę.
-Jak wyglądała?
-Ja nie wiem.Zapytajcie Kulasa.Ja ją kiedyś widziałem razem z tym doktorkiem, ale wtedy było ciemno.-podejrzany
-Mam jeszcze jedno pytanie-komisarz Nowacka.-Wczoraj coś pan wspominał jakoby ten dentysta miał powód by zabić swoją asystenkę, dlaczego?
-Ja tam nie wiem, czy miał powód czy nie. Kiedyś słyszałem tylko jak się kłócili.Stałem wtedy pod oknem i słyszałem.
-A co dokładnie pan słyszał?
Podejrzany wzruszył ramionami i oparł się o oparcie krzesła
-Nie pamiętam dokładnie.Ona krzyczała coś,że chce odejść i,że nie jest gotowa, no a on się wtedy bardzo zdenerwował.Krzyczał,że nie pozwoli jej odejść i,że nie może jesj pozwolić, bo chce mieć okazję by chociaż patrzeć na nią.

Po przesłuchaniu Basia sama odprowadziła „Brzydala”do celi, a na rozmowę wzięła drugiego z podejrzanych Dariusza Kulasa.Kiedy komisarz szła do pokoju przesłuchań razem z podejrzanym,zaczepił ją Adam.Nadkomisarz poprosił ją na chwilę rozmowy.Basia zostawiła więc na chwilę podejrzanego w pokoju przesłuchań z policjantem a sama wyszła do Adama.
-Coś się stało?- zapytała
-Dzwonili właśnie z laboratorium.Te włosy należały do kobiety i były farbowane.-Adam
-Myslisz,że należały do tej Julii, znajomej dentysty?
-Nie wiem.Idź pogadaj z Kulasem.-Adam-Pokaż mu to zdjęcie.
-To ona?
-Tak Basiu.To Julia Karmel.Dostałem do zdjęcie od dentysty

Komisarz Nowacka weszła do pokoju przesłuchań i rzuciła zdjęcie na stół.Kulas nie czekając na pytanie ze strony komisarz
-Znam tą lalkę.
-Co to za jedna?
-Często bywała u tego doktorka.Podobał jej się i to bardzo.Denerwowała ją ta jego asystentka i to,że doktorek na nią wcale uwagi nie zwracał.A ta lalka ze zdjęcia strasznie biegała za tym doktorkiem.Nawet chciała,żebym razem Kulasem włamał się do tego doktorka no i,żeby było,że to niby ta Agata.
-No ale jak mieliście to zrobić?
-Mieliśmy zwinąć tej Agacie klucze a potem wejść i zabrać pieniądze z kasetki.No ale my woleliśmy włazić przez okno.- roześmiał się Kulas
-Dlaczego?
-No dlatego,że Brzydal tak jak doktorek był zabujany w tej Agacie.On na początku nie chciał by jej stało się coś złego.Biedny Brzydal miał nadzieję,że ta Agacia pójdzie z nim do łóżka.
-No to dlaczego ją pobił?
-W mojej obronie.Wtedy nad rzeką jak ona zaczęła mnie bić i drapać to zawołałem Brzydala, no i przyłozył jej parę razy.Poza tym wtedy to on już był zły na nią, bo dała mu kosza.
-No, a wiesz może gdzie możemy znaleść tę Julię?
-Nie wiem.Ona dawno się z nami nie kontaktowała

Po przesłuchaniu Basia poszła za lustro weneckie do kolegów.
-Gdzie Oliwia? spytała zdziwona nieobecnością koleżanki.
-Poszła do domu.-Paweł
-Co myślicie?-spytała spoglądając zza szyby na „Kulawego”.
-Bardzo prawdopodobne,że to Julia jest zabójczynią.-Adam-Zazdrosna kobieta jest zdolna do wszystkiego.
-No ale to blondynka, a znalezione włosy są czarne.-Paweł
-Ach Pawełku sam jesteś blondynek-zaśmiał się Zawada-Przefarbowała włosy
-A masz coś do mojego koloru włosów?-Nowacki
-Nie absolutnie nic.Tylko mógłbyś czasami więcej myśleć.To nie boli-Adam idąc w kierunku kanciapy

ciąg dalszy nastąpi!
Dziś notka krótsza, ale zdecydowałam się mimo wszystko ją opublikować.

30 czerwca 2010

6/82

Po wyjściu ze szpitala Basia zadzwoniła do Adama
-Cześc Basiu! Jak tam z Markiem.
-Stan nadal bez zmian.Kasia już jest w domu, odwiozła ją kilka godzin temu jej mama.W szpitalu spotkalismy mamę Marka.
-Jak się ona trzyma?
-W sumie dobrze – Basia.- Przy Marku stara się być silna.Na zmianę z mamą Kasi opikują się dzieciakami.Z Kasią jest nie najlepiej.Chyba ma depresje.Całe dnie najchętniej spędzałaby w szpitalu.Jest przemęczona, co chwila płacze.Mama Marka mówiła,że Kasia wygląda już jak cień człowieka.Schudła kilka kilogramów, więc ciuchy na niej wiszą jak na wieszaku.
-To nie dobrze- Adam -Może trzeba by się z nią wybrać do jakiegoś psychologa
-Jeśli jesteś taki mądry to się z nią wybierz. -Basia- Ona o tym nie chce słyszeć.Całe jej życie kręci się teraz wokół szpitala i Marka.Nawet o dzieciach zapomina.Mama Marka twierdzi,że gdyby nie ona z matką Brodeckiej to dzieciaki by brudne i głodne były.
-Musimy ją wyrwać na jakąś imprezę, albo chociaż na obiad „Do Lucynki” by oderwała się od tego wszystkiego chociaż na chwilę-Adam
-Dobry pomysł, ale to będzie możliwe dopiero jak skończymy sprawę-Basia- Na szybki koniec się nie zapowiada.
-Zamiast smęcić jedzcie jutro na te Mazury i przywieźcie Brzydala.-Adam
-Dobrze,postaramy się.Trzymaj się Adam, pa.

koło 9tej na Mazurach- okolice Giżycka

-Paweł tam jest jakiś ośrodek wczasowy. Poczekaj tutaj a my z Oliwką spytamy się jak dojechać do tych domków.-Basia

Paweł zaparkował auto na parkingu przed ośrodkiem wypoczynkowym.Basia z Oliwką poszły do recepcji.Po chwili zadowolone wróciły.
-To niedaleko. Trzeba jechać w prawo i jakieś 2 kilometry za lasem będą domki.Te domki położone są wzdłuż jeziora-Basia

-Ładna okolica. Tam powinna być jakaś wypożyczalnia sprzętu wodnego.Może popływamy sobie łódką albo rowerkiem.-Oliwia gdy jechali niedaleko jeziora.
-Olka, przypominam ci,że przyjechaliśmy tu do pracy a nie na urlop.-Paweł
-Paweł, ale chyba nic się nie stanie ,jeśli wypożyczymy łódkę i popływamy godzinnke lub dwie.Jest taka ładna pogoda.-Basia-Ach dziewczyny, a co będzie jeśli nam Brzydal ucieknie?

Basia odwróciła się i popatrzyła przez tylną szybę.
-A widzisz gdzieś tutaj samochód do konwojowania podejrzanych?Mieli przecież przyjechać z nami.Pewnie gdzieś zbłądzili po drodze.
-Zadzwoń i dowiedz się gdzie są.-Paweł -Przecież nie będziemy wieźli Brzydala naszym autem. To za daleko. Nie zaryzykuje takiej wycieczki z jakimś opryszkiem
Basia zadzwoniła i po krótkiej rozmowie odezwała się zadowolona do męża

-Mamy jeszcze czas na tą łódkę.Umówiłam się z nimi by byli tu koło 13nastej. Podobno gdzieś zbłądzili, bo źle ich wyprowadził GPS.
-No i co z tego? Przez ich durnego GPS-a mamy tyle czekać.
-No nie zupełnie.Powiedziałam im,że mogę się jeszcze zatrzymać na śniadanie w przydroznym barze, bo my się nie spieszymy.Zaparkuj tu a my z Oliwką poszukamy tej wypozyczalni.-Basia
-Wy tak serio o tej łódce? To może wy wypożyczycie jeden kajak i same popłyniecie. Ja zaczekam w samochodzie.-Paweł
-Pawełku, nie rób mi tego.W końcu jesteśmy na Mazurach, musimy mieć z tego trochę frajdy.-Basia
-Frajdę to ja będę miał jak dorwę tego Brzydala i wsadzę za kratki, za to co zrobił tej dziewczynie.-Nowacki niezadowolony parkując samochód.
-A jesteś pewien,że to on ją zabił?-Oliwia
-A kto jeśli nie on?-Paweł pewnym tonem-Jeśliby facet nie miał by za uszami to by nie uciekał przed nami.
-Adam twierdzi,że nic jeszcze nie jest pewne.-Oliwia
-Wiadomo, że Adam nie jest pewny do ostatniej chwili.Według mnie to Kulawy z Brzydalem zabili tę dziewczynę. Przecież motyw mają.Nie chcieli by wydała ich policji za to włamanie.-Paweł
-Myslisz,że to wystarczający powód by zabić?-Basia
-Dla mnie nie, ale dla nich napewno tak-Paweł-Przecież oni mieli już przykład w rodzinie.Jak by to powiedzieć skłonnośc do przestęzych działań wyssali z mlekiem matki.
-Z mlekiem ojca chyba.- zaśmiała się Oliwia
-Jak zwał tak zwał.Jak chcecie to idzcie już do tej wypozyczalni.Ja w tym czasie przebiorę się w krótkie spodenki.- Paweł ziewając.
-Zmęczony jesteś?-Basia
-Trochę tak, w końcu nie tak łatwo było tu dojechać.
-Mój biedaku, odpoczniesz sobie na łodce.-Basia całując go w policzek
-Jak obie po wiosłujecie to odpocznę!- krzyknał Paweł za ooodalającymi się dziewczynami.

Za pietnaście minut uśmiechnięte dziewczyny wróciły.Paweł w tym czasie słuchał radia i naprawdę nie miał ochoty nigdzie iść.
-Juz gotowe. Chodź.-Zawołała Basia otwierając drzwi od strony pasażera
-Naprawdę muszę!-jeknał Paweł ziewając.

Obie policjantki podbiegły z drugiej strony auta i zaczeły szarpać Pawła za ręce.
-Dobrze już. Zostawcie mnie. Sam pójdę!

Na łódce,gdzieś na środku jeziora.

Paweł wyciągnął się z tyłu i oparł plecami o tył łódki.
-Jak przyjemnie.- szepnał biorąc ręce za głowę.
-Fajnie ci tak bo to my wiosołujemy.-Oliwia
-Dziewczyny, ale same tego chciałyście.-Paweł-To podobno wzmacnia mięsnie.Tobie Oliwka z pewnością taki trening dobrze zrobi.
-A ty to co? Takie chucherko,że wiosłować nie potafi!-Oliwka śmiejąc się z Pawła
-On nie umie.-Basia.-Głupio mu się przyznać do tego, ale gdy on wiosłł to byśmy stali w miejscu.
-Dajcie spokój dziewczyny. W powrotną stronę ja sam powiosłuję i pokaże co potrafię!
-Dobrze, siadaj.Chyba powinnismy już płynąc do brzegu-Basia patrząc na zegarek.
Nowacka zmieniła się z mężem miejscami.
-Ty też daj wiosło i przesuń się do tyłu.-powiedział do Oliwi
Podkomisarz wstała dosyć gwałtownie i łódka się zachwiała
-Uważaj,żebyś nie wpadła do wody-Basia ostrzegła koleżankę
-Nie zatop nam łodzi wielorybie! – Paweł -Kajak już byś zatopiła!
Ola z ponurą miną przesunęła się do tyłu i usiadła obok Basi
-Co jest? Obraziłaś się?- szepneła koleżanka
Oliwka odwróciła głowę w stronę wody i nic nie powiedziała.
-Paweł, zobacz co narobiłeś!- Basia podniosła głos
-Cicho bo rybki wystraszysz o co chodzi?
-Nie musiałeś jej od wielorybów wyzywać.-Basia-Obraziła się, a tym razem ma trochę racji.
- Czemu? Przecież wieloryby to takie miłe zwierzęta.
-Jeżeli tak, to sam jesteś wieloryb.Płyń szybciej do tego brzegu.-Oliwia

Do końca rejsu podkomisarz się nie odzywała.Na brzegu pierwsza wyszła złódki i pobiegła w kierunku samochodu.Obok samochodu Nowackich stała już pilicyjna nysa.

-Przeprosisz ją?-zapytała Basia wyciągając z Pawłem łódź na brzeg
-Nie wiem za co? Policjantka nie powinna się tak o wszystko zaraz obrażąć i płakać-Paweł
-Tym razem nie płakała, a zresztą i tak nie mogłeś tego widzieć bo siedziałeś tyłem do nas.-Basia

Po zacumowaniu łódki i zapłaceniu w wypozyczalni Nowaccy udali się w kierunku samochodów.
-Dobrze,że już jesteście.Witajcie-przywitali się policjanci
Paweł popatrzył na na nyskę i się skrzywił.
A co to jest?Nowoczesność w stołecznej policji?
-Przykro nam komisarzu, ale Ford Transit, którym zwykle jeździmy jest w warsztacie.Zaliczył ostatnio spotkanie z dzikiem.

Zatrzymanie Grzegorza Brudnego „Brzydala”
Policjanci samochody zostawili w pewnej odległości by nie wystraczyć podejrzanego i żeby zbytnio nie rzucać się w oczy.
-Oliwa pójdziesz od strony balkonu, na wrazie czego gdyby facet chciał wiać tamtedy.

Kiedy podkomisarz Borowik stała już na swojej pozycji komisarze Nowaccy podeszli do dzwi frontowych i zadzwonili.Po chwili drzwi otworzył im podejrzany.Kiedy tylko mężczyzna zobaczył policyjne odznaki zatrzasnął swpowrotem drzwi i ruszył do ucieczki.Paweł przestrezlił zamek i razem z Basią wezli do środka.
-Gdzie on się podział?-Nowacka rozglądając się po mieszkaniu.
-Ty leć sprawdź łazienkę i piwnicę a ja biegnę na balkon-Paweł
Nowacki wybiegając na balkon zobaczył jak na dole Oliwia zatrzymuje „Brzydala”

-Dobra robota Olka!-pochwalił ją Paweł gdy było już po wszystkim.
-Olka nic nie odpowiedziała tylko uśmiechęła się do Basi.

-To co wracamy do domu! Sprawa zakończona!-Paweł wsiadając do samochodu
-Chyba na komendę a nie do domu.-Basia- Teraz nas czeka jeszcze przesłuchanie.
- Co do sprawy, to moi zdaniem to jeszcze nie koniec. Za łatwo nam poszło z tym całym „Brzydalem”-Oliwia
-Łatwo? Co ty gadasz?- oburzył się Paweł- Nabiegaliśmy się za nim okrutnie.
-No może nie o to mi chodziło,że łatwo poszło- tłumaczyła Oliwia-Mam tylko przeczucie,że to jeszcze nie koniec.

Późnym wieczorem na komendzie w Warszawie
-Gratuluję! Spisaliście się wspaniale-Adam gdy tylko przekroczyli próg gabinetu.-To teraz czeka nas jeszcze przesłuchanie.Kto chce przesłuchiwać? Ja chętnie bym postał i posłuchał
-Może Oliwka, w końcu to ona go zatrzymała.-zaproponowała Basia
-Niestety nie mogę się na to zgodzić, ponieważ Oliwka formalnie u nas nie pracuje.-Adam
-No to może ja pójdę.- zdecydowała się Basia

Przesłuchanie Grzegorza Brudnego „Brzydala”

-Ja nic nie zrobiłem!- krzyknął Brudny gdy tylko komisarz weszła do pokoju przesłuń
-To czemu uciekałeś przed nami skoro nic nie zrobiłeś?
-Jak gonią to się ucieka, chyba proste.-podejrzany usmiechnał się
-Powiedz co robiłeś nad Wisłą w tamtym tygodniu-Basia zerknęła do akt. -dokładnie 20 czerwca
-Nie pamiętam, może pływałem. Lubię się kąpać w rzece. Może kiedyś popływamy razem pani komisarz.
-Z brzydalami nie pływam Brudny.Powiedz lepiej dlaczego ją zabiłeś.-Basia pokazując zdjęcie ofiary
-Skoro nie wiecie spytajcie jasnowidza, ja nie powiem.-podejrzany założył nogę na nogę -Może mi pani komisarz dać troszkę wody.
Basia wyszła na moment i wróciła ze szklanką wody.Postawiła ją przed podejrzanym i usiadła na przeciwko.
-Wypijaj tę wodę i zabieramy cię do aresztu.Spędzisz noc ze swoim kumpelem.Będzie mogli na siebie popatrzeć przez kraty.
-Jakim kumplem?
-Z tym z którym razem pójdziesz siedzieć za zabóstwo!
Ja nikogo nie zabiłem, chce jechać do domu!- podejrzany wypił łyk wody
-A takim razie powiedz, kto ją zabił?
-Nie wiem, mówiłem spytajcie jasnowidza.
Basia podparła głowę rękami i spojrzała na zegar który wisiał na ścianie nad głową podejrzanego.
-Znaleźlismy na torebce ofiary twoje odciski palców.Razem z Darkiem Kulasem utopoliście w Wiśle Agatę Fistaszek. Nie potrzebujemy jasnowidza,żeby dojść do prawdy.
-To jakieś bzdury!!!- podejrzany wyraźnie zaczął się denerwować..-Chcecie nas obu w coś wkręcić!Kulas to mój kumpel, ze szkoły średniej.Prawdą jeste,że często chodziliśmy razem nad rzekę, ale nie zabiliśmy tej panny.Może to ten doktorek u którego pracowała, ten dentysta.
-Dlaczego on miałby ją zabić?-komisarz
-Nie mam pojęcia, ale my tego nie zrobiliśmy.Ja w życiu nikogo nie zabiłem.
-To dlaczego twoje odciski palców były na torebce Agaty?
Brzydal spuścił głowę i milczał.Trwało to dłuższą chwilę, więc komisarz Nowacka zacżeła się niecierpliwić.Basia była zmęczona i zaczynało ją denerwować zachowanie podejrzanego.Grzegorz Brudny wyraźnie nie był skory do zwierzeń, nie chciał dużo mówić.

-Powiesz mi skąd na torebce znalazły się wasze odciski, czy kończymy?-spytała zniecierpliwona policjantka
-Kulas wam nie mówił?Zapytajcie Kulasa.
-Kulasa tu nie ma, więc pytam ciebie!-Basia podniosła głos
-My nic takiego nie zrobiliśmy, pobiliśmy ją trochę i tyle.Wyrwalismy torebkę, bo chcielismy się z nią podroczyć.Kulas chciał sprawdzić kto szybciej biega.Zaczął uciekać z tą torebką a ona zaczęła go gonić.-podejrzany skończył mówić i znów zapadła cisza
-I co dalej? Mam wyciagać jak psu z gardła!Zlituj się człowieku bo chcę jechać do domu!

-No nic takiegoKulas się przewrócić, więc ona go dogoniła. Zaczęła go bić.Potem zjawiłem się ja i rolę sie odwróciły.Musiałem bronić kolegę
-No i co?Zabiliscie ją?
-Nie!Ja uderzyłem ją kilka razy w brzuch ręką. Kulas zaczła ją kopać.Potem jak upadła trochę po niej skakał.
-A ty?
-Ja się tylko przyglądałem. Potem zostawil ją razem z tą torebką.Leżała na trawie, ale jeszcze żyła.
-No to ładnie ją skatowaliście, ale chyba nie było wam dosyć., skoro wyłowiono ją z Wisły.-Basia
-Cholera jasna!!!- wrzasnął podejrzany wylewając wodę na biurko.-Ona żyła przysięgam!

Po zabraniu Brzydala do celi w kanciapie.

Adam zerknał na swój zespół.
Super się spisaliscie. Wyglądacie na bardzo zmęczonych więc lećcie do domu.
-A raporty?- zapytała Basia
- Raporty napiszecie jutro.Już jest po ósmej a wy cały dzień spędziliście na nogach od wczesnego rana.-Adam
-Adam, a co myślisz na temat Brzydala? Mówi prawdę?-Oliwia

Nadkomisarz wzruszył ramionami
-A licho go tam wie. Nie wiem.Pomyslimy nad tym jutro , zbierajcie się do domu.

ciag dalszy nastąpii!!!

Dzsiaj trochę krótsza notka, ale mam nadzieję,że ciekawa. Zapraszam do komentowania