27 czerwca 2007

4/50

- skąd to wytrzasnąłes? – Basia

- mam swoje sposoby- usmiechnał sie Dumicz i wskazując na portrety kontynuował- tych dwóch to członkowie tzw mafii . Porwania dla okupu, narkotyki, handel bronią, werbowanie dziewczyn do pracy jako prostytutki to dla nich chleb powszedni. To sa polacy.Ten z brodą nazywa sie Krystian Tuszynski a łysy to Stefan Malik. Ich szefem jest niejaki Carlo.

- Carlo?-Paweł

- pochodzi z Hiszpani- Dumicz- nie zdązyłem sie dowiedziec nic o ojcu Marka ale jak znajdziecie informacje czym zajmował sie 17 lat temu Carlo bedziecie wiedziec o co chodzi

- czekaj, moment- Basia- skoro ten cały Carlo jest Hiszpanem to dlaczego przekroczyli granice czeską?

- moze mieli po drodze jakąs robote- podsunał Paweł

- prawdopobnie- Dumicz- ojcem Krystiana jest szef mafii pruszkowskiej

- coraz ciekawiej- prychnął Paweł

- musimy znalesc ojca Marka. Mam złe przeczucia- zamysliła sie Basia- i sądze ze nadszedł czas zeby zawiadomic Adama

- no to dzwon a ja pogrzebie po bazach- Paweł- moze coś znajdę o Brodeckim

Basia wzieła telefon do reki i z ciężkim sercem wybrał numer Adama.



Marek chodził po pokoju od sciany do sciany. Nie umiał sobie znalesc miejsca. Kasia trzymała sie jakos dopóki nie zajrzała do dziecinnego pokoju. Wtedy wybuchnęła płaczem . Marek długo trzymał ja objęciach z trudem powstrzymujac łzy. Zmęczona płaczem Kasia spała na kanapie gdy nagle zadzwonił dzwonek u drzwi. Brodecki ujrzał na korytarzu Adama oraz Nowackich.

- znalezliscie ich?- zapytała nagle Kasia stojąc za Markiem

- jeszcze nie ale znajdziemy- uspokoił ich Zawada- dalismy cynk patrolom, mają zdjęcia dzieci i Twojego ojca.

- o co w tym wszystkim chodzi?- Marek usiadł na fotelu chowając twarz w dłoniach- najpierw Ojciec sie zjawia a potem…

- Marek, spokojnie, wszystko sie wyjasni- Basia

- jak mogę byc spokojny? No jak? – wrzasnął Marek- nie wiem gdzie są moje dzieci i co sie z nimi dzieje!!

- Marek, wrzaskiem nic nie zdziałasz- odezwał sie cicho Paweł- Twój ojciec jest przypadkowym swiadkiem morderstwa.. Niejaki Carlo zastrzelił 17 lat temu jednego z bossów mafii hiszpanskiej. Policja w Hiszpani sciga go od lat ale do tej pory Carlo był ostrozny. Jedynie Twój ojciec ma dowody na niego. Przez te wszystkie lata ukrywał sie razem ze swoją wiedzą. Tydzien temu został nagle porwany ale udalo mu sie uciec. Zjawił sie w Warszawie a reszte juz znasz. Godzinę temu sam zgłosił sie do nas

- zamknij sie! Słyszysz? Gówno mnie obchodzi ojciec! – krzyczał Marek

- ej, ej! Uspokój sie- interweniował Adam- wszyscy martwimy sie o dzieci!

- to wszystko przez Ciebie !- krzyknęła nagle Kasia do Marka- przez Ciebie straciłam córeczkę!

- co??- zdziwił sie Marek- teraz robisz podziały na Twoje i Moje? Myslałem ze mozemy na siebie liczyć w kazdej sytuacji !

- zamknijcie sie obydwoje zanim nie powiecie o jedno słowo za duzo- krzykneła Basia- to niczyja wina! I jeszcze ich nie straciliscie !

Posród kłótni zabrzeczał dzwonek komórki Pawła. Gdy skonczył rozmowe był blady jak papier

- co sie stało?- Adam

- no mów- Basia

- nad Wisłą znaleziono zwłoki dziewczynki- z trudem wydusił informację Paweł- z opisu pasuje do Ani

- niee! Nie ! To nie moze byc prawda!- krzyczała histerycznie Kasia

- to wcale nie musi byc Ona- stanowczo powiedział Adam- musimy tam pojechać i ….

- jedziemy- Marek

Kilkadziesiąt minut pózniej które dla Brodeckih wydawały sie wiecznoscią dotarli nad Wisłę. Z niepewnymi minami cała piątka wysiadła z samochodu i ruszyli do otoczonego taśmą miejsca.

- Szczepan, zajmij sie wszystkim- polecił Adam – Kasiu, jezeli nie czujesz sie na siłach to….

- nie, musze- wyszeptała blada Kasia . Podeszła blizej foliowej torby nie zwracając uwagi ze tuż za nia stoją przyjciele i Marek. W koncu lekarz policyjny odsunał połowę fioliowego przykrycia a Kasia osuneła sie na ziemie.

ciąg dalszy nastapi !!!!!!!!



Kochani! Wybaczcie ze musieliscie tak długo czekać na to opowieanie ale miałam zakrecony tydzień. Mam nadzieję ze notka sie wam podoba. Jak widać zaczełam ją dośc dawno ale nie miałam kiedy jej dokonczyć! Pozdrawiam serdecznie !!

24 czerwca 2007

3/50

Jestem, zyję i pisze ! Tylko miałam ciezki tydzien nie tylko w pracy!



- kto do Ciebie dzwonił?- Basia pierwsza sie opanowała

- jakis facet, mial dziwny akcent- odpowiedziała Kasia, gdy juz troche sie uspokoiła- wychodziłam ze szpitala i chciałam pojechać do przedszkola

- Marek, jedzcie do domu, my sie zajmiemy wszystkim- zdecydował Paweł- mamy porterty pamieciowe tych dwóch typków ze szpitala

- własnie- Basia- pojedziemy do przedszkola i pogadany. Szczepan , odwieziesz ich do domu ?

- kurka, jasne- odpowiedział SZczepan- że też musieli posłuzyc sie dziecmi

- Szczepan zamknij dziób! – Basia

- jade z wami- zdecydował Marek

- Marek, bez urazy ale nie jestes sam- powiedział Nowacki spoglądając wymownie na zapłakaną Brodecką.

- ale….- Marek sam juz nie wiedział co ma robić. Strach o dzieci, ból Kasi i niepokój o Ojca spowodowały ze pogubił sie.

- Szczepan rusz sie- pogoniła kolegę Basia- Paweł, idziesz?

- już lece- zawołał Nowacki w biegu wkładajac kurtkę

W samochodzie

- moze zadzwonimy po Adama co?- zapytała Basia

- na to bedzie jeszcze czas- Paweł- cały czas sie zastanawiam o co w tym chodzi. POjawienie sie ojca Marka, znikniecie dzieci i tych dwóch podejrzanych gosci

- no wlasnie- podchwyciła Basia- skąd wiedzieli gdzie mieszka mama Marka i do którego przedszkola chodzą Krzyś i Ania? Za szybko to sie dzieje.

- i jakim cudem opiekunowie pozwolili isc dzieciom z nieznajomymi ludzmi? To juz jest dla mnie totalna zagadka- dokonczył Paweł parkując przed przedszkolem.

- Dzien dobry, jestesmy z policji- powiedziała Basia wyciągając odznakę- komisarze Nowaccy z Komendy Stołecznej

- państwo w sprawie wypadku rodziców ?- zapytała kobieta- przecież juz wszystko powiedziałam tamtym policjantom. Do rozmowy dołączyła Dyrektorka przedszkola

- jakiego wypadku?- szybko zapytał Paweł

- jakąs godzinę temu byli tu policjanci z drogówki . Rodzice Krzysia i Ani Brodeckich mieli wypadek. Zabrali dzieci do Babci- powiedział zupełnie spokojnie Dyrektorka

- czy to byli Oni?- zapytała Basia pokazując portrety

- tak to Oni- potwierdziła przedszkolanka i zbladła- to nie byli policjanci?

- niestety nie- westchnał Paweł- a panstwo Brodeccy nie wypadku. Dzieci zniknęły razem z tymi panami

- o Boze , co ja narobiłam ? – przeraziła sie Dyrektorka

- prosze sie uspokoić- Basia- dziekujemy za informację. Paweł, wracamy biegiem na komende!

- no to co nieco sie wyjasniło- powiedział Paweł wsiadając do auta.- trzeba sprawdzić tych dwóch przystojniaków

- i dowiedziec sie co robił do tej pory pan Brodecki- dodała Basia

- i sprawdzić numer z którego dzwonili do Kaski- uzupełnił Paweł- jade najpierw do nich.

- jedz prosto na Komendę. Poprosze Szczepana zeby podał mi ten numer przez komórkę- Basia

- słusznie- Paweł- cholera, jakas epidemia porwań czy co? Najpierw Adam a teraz to!

Na komendzie czekał juz Grodzki

- dlaczego mnie o niczym nie informujecie?- huknał inspektor- gadam juz jak Dumicz

- no bo nie było czasu- usprawiedliwiła sie Basia- zabralismy sie od razu do roboty

- Adam już wie?- Grodzki

- na razie nie- Paweł- wezwiemy go w ostatecznosci a na razie zbieramy informację. Lece do Zbyszka !

Basa siadła przy komputerze i zaczeła przeszukiwać bazy danych.

- Czesc Basiu- przywitał sie Dumicz- mam dla was pewne informacje.

- jakie- zapytał wchodzacy Paweł

- pare dni temu na granicy czeskiej rozpoznano Krzysztofa Brodeckiego- Dumicz przekazał Basi kartki – a wczoraj tą samą granice przekroczyło dwóch przestepców poszukiwanych listami gonczymi przez Interpol.

- skąd to….- zapytał zdziwiony Paweł studiując informacje

- skąd wiem? Spotkałem Zuzie i postanowiłem wam pomóc- Dumicz



ciąg dalszy nastąpi ! Wiem ze krótkie ale cos sie ruszyło w sprawie! Najciekawsze pewnie bedzie w nastepnej czesci ! Pozdrawiam!

16 czerwca 2007

2/50

Marek szedł ciemnym korytarzem szpitala. Niezdecydowany zatrzymał sie przed szpitalną sala. w głowie kłębiło sie tysiące mysli

- Marek ? To ty?- usłyszał nagle znajomy głos.

Brodecki wszedł do niewiekiej sali i spojrzał na czlowieka , który go kiedyś zawiódł i opuscił.

- wiem ,ze to wydaje sie dziwne ale musimy porozmawiać- zaczął Krzysztof

- nie mamy o czym rozmawiać. Zresztą nie obchodzi mnie co mas z do powiedzenia po 17 latach nieobecnosci- powiedział stanowczo Marek

- mam kłopoty

- zostawiłes nas 17 lat temu bez słowa wyjasnienia a teraz nagle zjawiasz sie i osmielasz sie prosić mnie o pomoc? – wybuchnał Marek

- posłuchaj mnie. twoja rodzina moze być w niebezpieczenstwie

- nie, to Ty posłuchaj! Nie istniejsz dla mnie- powiedział Marek i wyszedł

Następnego dnia na komendzie

- Marek, chcesz kawy?- zapytała Basia właczając czajnik

- obecny ciałem ale nieobecny duchem- zasmiał sie Paweł widząc zamyslonego kolegę- HEJ! Ziemia wzywa !

- co?- przecknął sie Marek

- pytałam czy chcesz kawy- Basia

- chętnie- odpowiedziała Marek

- co jest?- zapytał Nowacki obserwując kolegę

- aa nic, niewazne- Marek

- własnie widze. Coś z dziećmi albo z Kasią? -Basia

- nie, nie. Wszystko dobrze z nimi- Marek- no dobra powiem wam. Wczoraj nagle zjawił sie mój ojciec

-rozmawialiscie?- Paweł

- tak, tzn nie. Coś gadał ze ma kłopoty i ze mam mu pomóc- skrzywił sie Marek

- a Ty pewnie powiedziałes mu zeby sie wypchał?- Paweł

- cos w tym stylu- Marek- a co wy byscie zrobili?

- jeżeli naprawde ma kłopoty to bym go wysłuchała- powiedziała Basia stawiając kubki z kawą na buirkach- przecież jakis powód jest ze nagle pojawia sie po tylu latach milczenia

- masz rację. POjade tam- zdecydowal Marek i w tym momencie zadzwoniła komórka- halo, Brodecki. Co? Jak to zniknał? Kiedy?

Nowaccy wpatrywali sie w zdenerwowanego kolegę

- zniknął ze szpitala- poinformował ich Brodecki- nawet nie wiedzą kiedy!

- ale jak to mozliwe?- Basia

- tak po prostu wyszedł z własnej woli czy ktoś go zmusił?-Paweł dokonczył mysl Basi

- nie wiem, musze to wyjasnić- Marek ubrał kurtkę i skierował sie ku wyjsciu. Paweł spojrzał pytająco na Basie i obydwoje bez słowa ubrali sie i wyszli za Markiem.

40 minut pózniej cała trójka rozmawiała z Kasią

- w nocy jeszcze był.Pielegniarka zaglądała do sali obok i widziała go – Kasia

- był tu ktoś u niego?- Marek

- nie, raczej nie- Kasia- dzis rano ta sama pielegniarka miała mu zmierzyć temperature ale go juz nie bylo

- moze okreslic konkretne godziny?- Basia

- o 4 jeszce był ale po 6 już znikł- Kasia

- ide pogadać z portierem na dole i nocnym strózem- powiedział Paweł

- ok. POjadę do domu powiedziec Mamie- Marek

- ja wracam na komende , dam cynk patrolom. Masz jakies zdjęcie?- Basia

- nie mam- Marek- czesc! Kasiu, wezme Twój samochód.

- mogę ci go opisac- Kasia- chodz do dyzurki.

- mam pomysł. Przysle tu naszego rysownika !- Basia

- martwie sie o Marka- powiedziała Kasia

- widze, ze bardzo to przezywa- Basia- wszystko sie wyjasni. Paa!

Przed szpitalem czekał juz Paweł.

- masz coś?- Basia

- chyba tak. Jakichś dwóch podejrzanych typków kreciło sie nad ranem- Paweł- stróż moze ich opisać. Biezemy go na komende?

- nie. Rysownik juz tu jedzie. Kasia opisze ojca Marka – Basia- moze zadzwonimy po Adama?

- do czego? Na razie jeszcze nic nie wiemy- Paweł- zresztą Adam jest zapatrzony w swoje dziewczyny .

Marek wyszedł z windy i poszedl do mieszkania mamy. Nagle stanął jak wryty bo drzwi były lekko przymkniete. Wyciągnął broń i wszedł do srodka.

- Mamo ?- zawołał . Mieszkanie było puste i wyglądało jakby przeszło tornado przez nie.

- Marek! Co tu sie stało ?- do mieszkania weszla przerazona pani Brodecka

- Mamo!- wykrztusił Marek przytulajc matkę

- wyszłam na zakupy i zagadalam sie z kolezanka- powiedziała p. Maria-

- Mamo, wczoraj rozmawiałem z Ojcem.Wiedziałas ze sie pojawił?- Marek

- tak, przyszedł najpierw do mnie. Powiedziałam mu gdzie pracujecie- tłumaczyła sie p. Maria

- niczego tu nie ruszaj, zaraz przysle ekipę- Marek wyciągnął telefon i powiadomił Szczepana o sytuacji. – mamo, ja lece . Jakby sie pojawił to daj znać.

Komenda

- rysownik juz wrócił- powiedział Paweł wchodzać do biura- Marek jest chyba podobny do matki. Jak myslisz?

- ty masz problem- pokreciła głową Basia- a tych dwóch zaraz poszukam

- macie juz coś?- wpadł Marek

- zaczynamy dopiero- Paweł- a u Ciebie jak ?

- byli u matki w mieszkaniu. Dobrze ze poszła na zakupy- Marek- Szczepan z ekipa juz tam są. Ojciec był najpierw u niej.

- szybcy są- stwierdziła Basia

- tak, tylko gdzie jest ojciec?- zastanowił sie Marek- i o co w tym chodzi ?

- spoko, dowiemy sie- Paweł- Kasia ? Co sie stało?

Do biura weszła blada i zapłakana Brodecka

- O… Oni po…porwali nasze dzieci. Dzwonili do mnie- Kasia – Marek……

Marek patrzył na żonę osłupiały. Basia z Pawłem równiez z niedowierzaniem patrzyli na przerażonych przyjaciół.



ciąg dalszy nastąpi !!

Mieszanka egoztyczna kilku odcinków – wiem o tym! Mam nadzieję ze mi to wybaczycie.

Pozdrawiam!

11 czerwca 2007

Kłopoty kryminalnych cz.50 !!!!!

Witam kochani !



To juz 50 czesc Kłopotów. Nawet nie wiem kiedy to przelecialo. Przyznaję ze z każdą kolejną czescia pisze mi sie coraz lepiej. mam coraz wiecej pomysłów. Moze jakos dociągniemy do setki ????

Pojawił sie nowy album ze zdjęciami ale nie zdradze nic wiecej na ten temat.



- chłopie czyś ty na rozum upadł ? Zycie ci nie miłe? Miałem go juz na muszce to sie musiałes wtrącic!- wrzasnął Brodecki gdy Basia z Pawłem podeszli do samochodu

- Marek daj spokój- odezwała sie Basia

- nie bron go bo wiesz ze mam rację- Marek

- tak , masz rację- powiedział powaznie Paweł- nie myslałem o sobie tylko o Basi.

Marek popatrzył na dwójkę przyjaciół i pokrecił głową

- ok, rozumiem. Zbieramy sie- Marek- ale jak jeszcze raz zrobisz taki numer to dostaniesz w łeb!

- a zaraz potem Ty dostaniesz ode mnie- pogroziła Basia- a Ty sie nie smiej! Storosz trzepnęła męża w ramię.

- dobrze kochanie, juz jestem powazny- powiedział Paweł z trudem tłumiac smiech. Niestety widząc jego minę Marek i Basia równiez parsknęli smiechem. Atmosfera rozładowała sie i cała trójka w swietnych humorach wrócila na komendę.



Iza nalała wody do małej wanienki a Adam trzymał na rekach córeczkę.

- zasnęła- szepnął Zawada – moze nie bedziemy jej kąpać ?

- no przecież nie bedziesz jej tak trzymał cały czas- Iza- Alunia, pobudka! Zaraz Cie wykąpiemy, Mamusia nakarmi dziewczynkę i połozy spać.

Zawada przyglądał sie wszystkim czynnosciom z czułym usmiechem. Nagle w drzwiach łazienki stanął Zawada senior.

- czesc dziadku- Iza już wyjęła Alicje z wanienki i delikatnie ułozyła na kocyku wycierając delikatnym recznikiem.

- ugotowałem juz herbatkę z kopru- powiedział Jan- moze to pomoze na kolkę?

- dzieki Tato- usmiechneła sie Iza- a teraz Tatuś ma zadanie specjalne. Połozysz ją spać ?

- tak jest pani inspektor- zasalutował Adam biorąc córekę na rece i zaniosł do łózeczka na góre.

- jestem padnieta- westchneła Iza siadając przy stole

- Adam tez nam dał popalić- odezwał sie Jan- przy kapieli darł sie jakby go ze skory obdzierali a potem jeszcze pól nocy Janeczka nosiła sie na rekach bo nie chciał spac w łózeczku

- szkoda ze nie mam pokarmu- Iza – moze po tym mleku ma takie kolki ?

- nie wiem – Jan- popytaj Kasi albo lekarki jak pojdziecie na kontrolę. Adam wraca już do pracy?

- tak, od poniedziałku- Iza- a jutro jestesmy zaproszeni do Nowackich.

- zajmiemy sie z Agnieszką malutką- uspokoił ja Zawada senior



Kasia konczyła juz dyżur gdy zaczepilła ją jedna z pielgniarek

- pani doktor moge panią prosic na chwilę?

- oczywiscie. Coś sie stało?- Kasia

- przyjelismy pacjenta , który twierdzi ze ze jest spokrewniony z panią a raczej z pani męzem- powiedziała pielegniarka- nazywa sie Krzysztof Brodecki

- moze to tylko zbieznosc nazwisk- Kasia- porozmawiam z nim jutro

- on mówi ze to wazne- pielegniarka

- no dobrze, pojde do niego- ustąpiła Kasia

Nowaccy wysiedli z samochodu i objęci weszli do mieszkania.

- oo ranyy, KOJAK !- powiedzieli równoczesnie widzac kota zaplątanego w kłebek wełny

- skąd on to wyciągnał?- złapała sie za głowe Basia

- z szafy. Moja mama kiedyś szydełkowała.Stój wariacie. Odplącze cie z tego. Chyba musze w koncu zrobić porzadek w szafie po mamie- Pawel nagle posmutniał

- pomogę ci- Basia -misiu to był wypadek

- nie Basiu, nie miałem wtedy innego wyjscia. Chciałem tak pokierować autem zeby cała siła uderzenia poszła na mnie i ochronić Ciebie i Mame- Paweł oparł sie o scianę- nie wiedziałem ze Mama odpieła pas

- nie mysl juz o tym- Basia- hej, co to za pudło ?

- a to nic waznego- Nowacki szybko zamknął dośc spore pudło – wyniose to do piwnicy

- ale co tam jest?

- nic, stare graty- Paweł był wyraznie zdenerwowany.

Kasia wróciła do domu zamyslona

- hej, o której to sie wraca do domu?- przywitał sie Marek

- przepraszam- wymruczała Kasia

- co sie stało?- Marek

- nic

- przeciez widze- Marek nie dawał za wygraną

- nie wiem jak ci to powiedzieć- zaczeła Kasia- w szpitalu jest twój ojciec!

- co?- Marek

- tez nie wierzyłam na początku ale to jest Twój Tata- Kasia- Marek, bardzo mu zalezy zeby porozmawiac z tobą. Ma jakies kłopoty i …

- nie wiem co Ci powiedział ale to nie moze być mój ojciec- Marek

- dał mi to- powiedziała Kasia i z torebki wyjęła małe zdjęcie. Brodecki wpatrywał sie w fotografię na której byli jego rodzice i On. Marek patrzył z niedowierzaniem na żone i zdjęcie.



ciąg dalszy nastąpi !!

7 czerwca 2007

4/49

Na miejscu zbrodni.

Komisarze weszli do kantoru

- czesc chłopaki. Co macie dla nas ?- zapytał Marek

- to samo co zawsze. Sztywnego- odpowiedział jeden z techników

- 2 strzały w klatkę piersiową z bliskiej odległosci- poinformował ich Leszek- kiedy Adam wraca ?

- za pare dni- powiedział Paweł rozglądając sie wokół- Marek, zobacz tutaj. Brodecki oderwał sie od zwłok i podszedł do kolegi. Na lustrze wymalowany był napis „ TWÓJ CZAS SIE SKONCZYŁ”

- jakies ostrzezenie ?- zastanowił sie Marek- Paweł , przesłuchasz pracowników

- a zostali jeszcze jacyś?- zapytał dziwnie Paweł- bo wydaje mi sie ze tylko On tu pracował

- nie wkurzaj mnie- Marek- jest jeszcze firma ochroniarska i sprzataczka. Rusz głową!

- a sam nie mozesz czy nie umiesz ruszyć głową? – odparował Nowacki i wyszedł z budynku

- a jemu co sie stało?- zapytał sie Leszek

- pokłócił sie z Baśką- Marek- chłopaki zabezpieczcie tu wszystko i … a zresztą sami wiecie co i jak. Czesc!

W samochodzie czekał juz Paweł

- masz coś?- zapytał Marek

- mhm, łupiez na głowie- zakpił Nowacki

- to kup szampon przeciwłupiezowy- ze stoickim spokojem odpowiedział Marek- kupie ci na urodziny, chcesz?

- obejdzie sie. Tobie sie bardziej przyda- zakpił Paweł- firma ochroniarska splajtowała a sprzataczka wyjechała przedwczoraj do Londynu.

- no to jestesmy w dupie- stwierdził Brodecki

- a monitoring?- zapytał Paweł

- co?? – Marek

- mądra głowo, nie zauwazyles kamer ? – Paweł

- nie mogłes wczesniej powiedzieć?- Marek

- mogłem ale miałem ruszać głową- Paweł- kasety juz wziałem. Obejrzymy na komendzie.

- idz sie leczyć na piety, bo na głowe juz za pózno. I dogadajcie sie wreszcie z Basią – westchnał Brodecki uruchamiając samochód

Na komendzie

- Baska, mam coś dla Ciebie- zawołal Marek- darmowe kino !

- to sam je sobie obejrzyj- burknęła Basia zalewająć kawe

- zrobisz tez dla mnie?-zapytał Nowacki siadając przy biurku. Basia udała ze nie słyszy i wyszła z biura z kasetami.

- Baska zaczekaj!- zawołał Marek i pobiegł za kolezanką.- długo to jeszcze bedzie trwać? – dogonił ją na korytarzu

- o co Ci chodzi?- Basia

- jak długo bedziecie sie zachoywać jak obrazone dzieci?- Marek

- tak długo jak bedzie mi sie podobać- Basia- dasz mi to pooglaądac w spokoju?

- pomogę Ci- Marek

Jakies 3 godziny pózniej cała trójka wpatrywała sie w ekran telewizora.

- nie dziwię sie ze faceta stukneli- Basia

- ja tez nie- Marek- przecież to wszystko to pranie brudnych pieniedzy. Pewnie sie zorientowali ze kradł im forsę. Ale całe szczescie ze wiemy kim jest zabójca

- spisałem ich wszystkich- Paweł- tylko odechciewa mi sie wszystkiego jak pomysle o przesłuchaniach

- to sie zwolnij- zakpiła Basia

Paweł usmiechnał sie szeroko, wstał i pocałował Basię w czoło

- kocham Cie- powiedział głosno i wyszedł.

Następną godzinę Basia i Marek poswiecili na przekonanie Dumicza aby podpisał nakaz aresztowania a Paweł Grodzkiego aby pozwolił na akcję.

- no i co? Macie?- zapytał Paweł

- tak, cięzko go było przekonać- Marek- a tobie jak poszło?

- mamy na siebie uważać i inne bzdury- stwierdził Nowacki- zbieramy sie szefuniu ?

- jak ci dam szefunia to ci szampon dla łysych bedzie potrzebny!- pogroził Brodecki- chodzcie.

Basia usiadła na tylnym siedzeniu samochodu, wiec Paweł usiadł obok. Basia zmarszczyła brwi i przesiadła sie na przedni fotel. Paweł z szelmowskim usmiechem usiadł za kierownicą a Brodecki obserwował cała sytuację z politowaniem.

- skonczyliscie już?- zapytał Marek siadając szybko z tyłu

- tak- powiedziała Basia siadając obok Brodeckiego

- Paweł pamietasz adres?- zapytał Marek

- tak. Wesoła 25/69- odpowiedział Paweł zapalając silnik- straszne zadupie
Po około godzinie zatrzymali sie na ulicy. Było juz ciemno wiec ruch był niewielki.

- czy tam dalej są stawy?- zapytała Basia

- chyba tak- Marek- to chyba tam znalezlismy trupa jakies 2 lata temu , nie?

- mhm- Basia- dlatego okolica wydawała mi sie znajoma. Idziemy?

- Basia zostajesz na dole. Zablokuj windy- wydał rozkaz Marek i razem z Pawłem ruszyli na górę windą. Ostroznie wyszli gdy nagle z półpietra usłyszeli trzask wybijanej szyby. Wyciągneli bron i pognali na góre za uciekinierem.

- gdzie on jest?- rozglądał sie Marek

- Marek! Za kominem jest wejscie do budynku!- wrzasnął Paweł – ich jest dwóch!

- cholera! Z powrotem!- krzyknął Brodecki i wskoczyli z powrotem do budynku. Szybko pokonali schody i ruszyli w dalszą pogoń.

- Baska!- krzyknął Marek

- pobiegł w stronę stawu!- odkrzyknęła Basia wsiadając do samochodu

- Paweł zostań tu! Drugi gdzies tu jest !- zawołał Marek wskakując do auta

Nowacki okrązył budynek . Tuz za rogiem usłyszał szelest wiec ostroznie wyciągnał broń. Basia z Markiem szybko dogonili samochód i zablokowali przejazd.

- wysiadaj! Na ziemie!- krzyczeli na chłopaka

- Marek, to nie On !- zorientowała sie Basia

- cholera! Czyli zostali na miejscu ! Szybko! – krzyknał Marek widząc ze Basia zbladła. Na Wesołej wyskoczyli z wozu w chwili gdy gdzies z oddali usłyszeli pojedynczy strzał . Z bronią gotwą do strzału pobiegli w tamtą stronę rozdzielajac sie. Basia pierwsza zauwazyła leżacego chłopaka, który trzymał sie za nogę i drugiego którzy mierzył z broni do Pawła.

- rzuć broń! Na ziemie- krzyknęła Basia

- ty rzuć!- odkrzyknał chlopak przystawiajc Pawłowi pistolet do głowy

- odłóz to! słyszysz?- krzyknęła desperacko basia

- odłóz bron bo On zginie!- krzyknął chlopak

Basia nie wiedziała co ma zrobić. Strach o męża jednak zwyciężył

- Basia, nie rób tego- powiedział zdławionym głosem Paweł widzać wachanie Basi

Storosz jednak zabezpieczyła broń i powoli odkładała bron na ziemie gdy nagle Nowacki szybkim ruchem kopnął chłopaka w nogę i uderzył łokciem w brzuch a gdzies z tyłu wystrzelił Marek. Obydwaj napastnicy leżeli na ziemi jęczac z bólu. Zszokowana Basia wpatrywała sie w całą scene, Marek skuwał chłopaków a Paweł odszedł kawałek dalej patrzać gdzies daleko w ciemnosc.

http://img232.imageshack.us/my.php?image=brianhjgb4.jpg



- Paweł!- ocknęła sie nagle Basia podbiegając do męża- nic Ci nie jest ?

- w porzadku- odpowiedział cicho Nowacki przytulając sie mocno do Basi

- przepraszam. Kocham Cie– wyszeptała Basia

KONIEC cz.49

2 czerwca 2007

3/49

- poznajcie Marzenę, moją wspolniczkę- Artur- to Basia a to..

- my sie znamy- przerwała Marzena- nic sie nie zmieniłes Pawełku

- błąd w ocenie- Paweł- pracujecie razem?

- Zmieniamy temat co? – stwierdziła Marzena nie odrywając oczu od Pawła

- skąd sie znacie?- wtrącił sie Artur

- pracowalismy w jednej firmie w Poznaniu- wyjasnił Paweł

- tak nagle zniknąłes . Szkoda. Swietnie nam sie zaczynało układać- Marzena

- to Ty tak twierdzisz- bąknął Nowacki

- moze zatanczymy?- Artur

- bardzo chętnie- Basia- Paweł, ? Tanczysz ?

- coo? A tak, oczywiscie- Nowacki wrócił do rzeczywistosci i wyciągnął Basię na srodek salonu

- odbijany- wkroczył miedzy Nowackich Artur. Paweł zmierzył go nieprzyjaznym spojrzeniem i niechętnie odszedł na kanapę.

- nalejesz mi wina?- zapytała Marzena

- prosze- Paweł- dlugo znasz Artura ?

- pare tygodni. Mieszkam obok – Marzena- a Ty gdzie teraz pracujesz ?

- pracujemy z Basią w Komendzie Stołecznej- Paweł

- uuu- Marzena- ostro. Dobrze wiedzieć gdzie mogę anulowac mandaty

- dopóki kogoś nie zabijesz lub sama nie staniesz sie ofiarą to nas nie spotkasz- odezwała sie nagle Basia- pracujemy w wydziale zabójstw. Przyniesiesz mi soku ?

- jasne- Paweł delikatnie scisnął dłon Basi i poszedł do kuchni po sok.

- zaraz bedzie kolacja- Artur urzedował w kuchni

- masz jeszcze sok ?- zapytał Nowacki

- jest w lodówce- Artur- mam nadzieję ze nie masz mi za złe tego tanca z Basią?

- daruj sobie te sztuczki- obojetnie powiedział Paweł- spózniłes sie

- a to sie jeszcze okaze- zakpił Artur- swietnie sie bawilismy gdy Ty byłes w Stanach. Nawet nie wiesz jakie masz rogi , stary

Paweł gwałtownie odstawił karton z sokiem i zblizył sie do Artura.

- masz bujną wyobraznie facet- zakpił Paweł i odwrócił sie

- pożałujesz gnoju- pogroził wychodzącemu Pawłowi, Artur

Zaraz po kolacji naburmuszeni Nowaccy wrócili do domu. W samochodzie żadne z nich nie odezwało sie słowem do siebie.

- mozesz mi powiedziec o co Ci chodzi ?- nie wytrzymal w koncu Paweł

- zapytaj sie Marzenki, moze ci powie- burnknęła Basia

- pytam Ciebie- Paweł złapał Basię za rekę i przyblizył do siebie

- o to że caly wieczór gapiłes sie w Nią jak sroka w gnat – wybuchneła Basia

- za to Ty koncertowo robiłas z siebie idiotkę przed tym… nie bede sie wyrazał- odciął sie Paweł

- a Ty dałes popis egozimu i zazdrosci!- wrzasnęła Basia

- zdecyduj sie czy byłem zazdrosny o Ciebie czy gapiłem sie na Marzenę! – Paweł

- moze to Twoja była dziewczyna co?- Basia skrzyżowała rece na piersiach

- pracowalismy razem jakies 3 lata temu w firmie reklamowej- Paweł- a Marzena nalezy do przeszłosci!

-czyżby ? - zapytała Basia kpiąco

- Baska stwarzasz coś czego nie ma! - Paweł

- ile jeszcze masz tajemnic przede mną co?- Basia- moze w kazdym miescie masz żonę i dzieci?

- przesadzasz- zniecierpliwił sie Nowacki- zresztą o co my sie kłócimy? Dla mnie jest wazne to co sie dzieje w chwili obecnej a nie to co było 3 lata temu! A co do Artura to nie lubię takich osób , które pokazują na lewo i prawo ile mają kasy !

- zamknij sie!- wrzasnęla Basia i uciekła do sypialni zamykjac drzwi Pawłowi przed nosem.

Po kilku dniach życie na komendzie wróciło no normy. Zawada miał niedługo wrócić do pracy a Noaccy nadal byli skłoceni.

- słuchajcie jest sprawa- -Grodzki- jakies łebki atakują włascicieli kantorów. Wpadają , terozyjuja personel i zbierając cały utarg.Jeden własciciel zginął Zajmijcie sie tym. Aha, Adam was pozdrawia z domu. Przed chwila dzwonił i pytał co z tym piwem.

- aktualne- burknął ponuro Nowacki- Marek, mógłbys zapytać Basi czy jedzie sie z nami w teren czy zostaje?

- Marku, przekaż Pawłowi ze zostaję- odpaliła Bsia

- ja z wami zwariuję- stwierdził Brodecki- o co wam poszlo?

- zapytaj jego/jej- powiedzieli równoczesnie Nowaccy

- ok, poddaję sie- westchnął Marek- róbcie co chcecie!



ciąg dalszy nastąpi !! No i sytuacja sie wyjasniła i skomplikowała. Sorki ze notka taka krótka ale musze obmyslec dalszy rozwój spraw!

Pozdrawiam!

P.s. Mała poprawka! Urlop znowu mam ale nie od czerwca tylko od 11 czerwca! Mała pomyłka ! Dopiero we wrzesniu gdzies sobie wyjadę! Czyli BYLE DO WRZESNIA !!

1 czerwca 2007

2/49

- gratuluję – Brodecki uscisnał rekę koledze- i przepraszam ze zachowywałem sie jak idiota

- dobrze, ze sie do tego przyznałeś- stwierdziła Basia- chyba mojego małzonka przytkało z wrazenia. Ziemia do Pawła!!

- obecny tylko nie jestem pewny czy to mi sie nalezy- stwierdził Nowacki

- nie badz taki skromny- Grodzki- tylko postaw jakies piwo

- a ja to co?- oburzył sie Adam- jak postawisz to piwo beze mnie to nie pokazuj sie na komendzie

- ktos tu zdrowieje- stwierdziła Iza

- macie to jak w banku – zapewnił Paweł- jak Adam wyjdzie ze szpitala to oblejemy to.

- o kurcze, Paweł, mamy dziś isc do Artura! wykrzyknęła Basia- mamy 2 godziny !

- mnie starczy 5 minut, gorzej z Tobą- Paweł- czesc wam !

- szalona para- skwitowała Kasia- Adaś, od poniedziałku bede Cie miała na oku

- już jestem zazdrosny- powiedział groznie Marek

- ja też- dodała Iza

- no co wy! Zaczynam staż na chirurgii- rozesmiała sie Brodecka- etat na onkologii zwalnia sie dopiero od pazdziernika a nie chce bezczynnie siedziec w domu.

- zboczona kobieta- Adam

- Adam!- oburzyła sie Iza

- no co! Na studiach nie umiałam sie zdecydować czy wybrać onkologię czy chirurgię- Kasia- postawiłam na to pierwsze ale mam okazję sie przekonać czy dobrze wybralam

- stary, lepiej uwazaj. Jak sie pokłocicie i nie daj boze trafisz na stół to kiepsko to widze- Adam

- Ty lepiej tez uwazaj- pogroziła mu Kasia- bo poskarze Izie ze podrywasz pielegniarki!

- a to wiem nawet bez Ciebie Kasienko- rozesmiała sie Iza

- no, dobra, zbieramy sie- Marek- zabieramy dzieciarnię z przedszkola i pojdziemy do kina albo do zoo

- słusznie- odezwał sie Grodzki- ja wracam do pracy.

Adam z Izą zostali sami w sali bo pielagniarka zabrała juz Alicję. Zawada nagle zachmurzył sie

- znowu Cie zawiodłem- powiedział cicho Adam

- dlaczego?- Iza

- obiecałem ze bede przy narodzinach Alicji- Adam

- postarasz sie nastepnym razem- Iza- chociaż moze to i lepiej? Znów byś o mnie zapomniał i pojechał sam do szpitala.Ale najwazniejsze ze wszystko dobrze sie skonczyło

- wybaczysz mi ? To przeze mnie! Nie wiedziałem ze Ziemiec …..

- kotku, przestań sie obwiniać. Nie wiedziałes bo skąd mogłes wiedzieć? Musisz zapomnieć o tym wszystkim- Iza

- kiedy nie mogę zapomnieć ze moj przyjaciel stał za wszystkimi nieszczesciami! Przez Niego straciłem Krysię i matkę i omal nie straciłem Ciebie- Adam

- to nie był przyjaciel tylko przestepca! I tak masz o tym mysleć- Iza- koniec marudzenia

- kocham Cie- szepnął Adam



Basia brała prysznic gdy do łazienki zajrzał Paweł.

- sioo mi stad !- wrzasnęła Basia

- dlaczego?- zdziwił sie Paweł

- nie ty osle tylko pajak !! Spływaj !- Basia polała wodą pająka- yyyy, błeeee! Nie cierpie poająków! Ile jeszcze czasu ?

- godzina! Baska ja cie zamorduję! Znowu wykonczyłas mi piankę do golenia!- stwierdził Paweł wyciskając resztę pianki na dłoń

- przepraszaam- Basia pocałowała męza- odkupie Ci!

- mhm, jak zawsze- westchnąl Paweł- musimy tam iść?

- jak nie chcesz to nie musisz- powiedziała Basia

- chyba zwariowałas mysląc ze puszcze cie samą do jakiegos faceta- Paweł

- nie do jakiegoś , tylko do mojego kumpla- Basia- czyżbys był zazdrosny?

- moze- tajemniczo stwierdził Paweł- co nie zmienia faktu ze nie mam sie czym ogolić!

- ale ja lubie jak jestes nieogolony- Basia – tak fajnie drapiesz

- nie przymilaj mi sie tutaj!- udawał oburzonego Paweł . Wziął Basię pod pachę i wyniosł ją z łazienki.



Brodeccy wedrowali po parku.

- mama jest kochana ze wzieła dzieciaki do kina- westchneła Kasia- dobrze mi tak!

- mnie tez- Marek- czasem sie zastanawiam co sie dzieje z moim ojcem. Zniknał tak nagle pare lat temu. Nawet nie wie ze ma wnuki

- co byś zrobił gdyby nagle sie pojawił?- Kasia

- nie wiem- Marek- wiem tylko ze Mama bardzo przezyła jego znikniecie.

- nigdy sie juz z nikim nie zwiazała?- Kasia

– nie. Wydaje mi sie ze Ona ciagle kocha Ojca i wierzy ze kiedyś do niej wróci- Marek

- miłosc ci wszystko wybaczy- zanuciła Kasia- zimno sie juz robi. Wracamy ?



Nowaccy zaparkowali przed nieduzym blokiem

- jestesmy spóznieni- Basia

- tylko 15 minut- stwierdził Paweł- ale to nie ja przebierałem sie 4 razy

- chodz już- Basia – zobacz jaki samochód

- mhm, dla szpanerów- stwierdził Paweł pukając do drzwi

- witam . czesc Basienko- przywitał sie Artur

- poznajcie sie, Paweł, to Artur, moj kolega z Przemysla- przedstawiła mężczyzna Basia- a to mój mąż Paweł

Panowie uscisneli sobie dłonie ale atmosfera była jakas sztywna.

- jak sie wam podoba moje mieszkanko? – Artur

- super- Basia

- czego sie napijecie? Kawy, herbaty, wina?- Artur

- ja winko poprosze- Basia

- ja herbatę- odezwał sie Paweł

- nie no stary, chyba żatujesz?- Artur

- wyjątkow jestem poważny- stwierrdził nieco sarkastycznie Paweł

- chłopaki, spokojnie- Basia- Paweł naprawde nie moze bo dostał antybiotyki a po drugie prowadzi samochód

- a chyba ze tak- Artur – Basienko, włacz jakas muzyczke co?

- ale sprzet!- zachwyciła sie Basia

- najnowszy!- pochwalił sie Białas- wczoraj kupiłem

- a pojutrze zaniesiesz go do naprawy- stwierdził Paweł przyglądajac sie nabytkowi- zmieniacz płyt nawala w tych modelach

- co ty nie powiesz- zakpił Artur

- moj kumpel pracuje w sklepie ze sprzetem- Paweł- o , a nie mówiłem?

- o cholera- warknał Białas- to bawimy sie przy radiu!

Nagle zabrzmiał dzwonek w korytarzu

- oo, chyba moja towaryszka przyszła- Artur poszedł otworzyć drzwi

- jak On jeszcze raz powie do Ciebie” Basienko” to dam mu w zeby- obiecał Paweł a Basia uśmiechnęła sie.

- poznajcie Marzenę- Artur wprowadził wysoką brunetkę do pokoju. Basia obojętnie przywitała sie natomiast Paweł i Marzena przy powitaniu dośc długo spoglądali na siebie. Zauwazył to Artur , który zrobil kpiącą mine a Basia udawała ze tego nie zauwazyła.



ciąg dalszy nastąpi !!!