7 listopada 2005

Odwiedziny

Jest godzina 10:50 Basia powoli budzi sie. Zerka na telefon.

- o sms od ojca Adama ” Z Adamem coraz lepiej. Wpadnijcie po południu”

Basia dzwoni do Marka ktory nie odbiera. BAsia nagrywa sie na poczte” Czesc tu Basia. Słuchaj jak bedziesz jechał do Adama to daj mi znac”



Tymczasem w szpitalu.

- Dzien dobry panie Zawada-zwróciła sie lekarka do Zawady seniora- mam dobre wiadomosci. Mozna z nim juz dzis porozmawiac i jest coraz lepiej.Przespał spokojnie cała noc i od rana marudzi.

- No to cały Adam. Dziekuje bardzo.

Wchodzi na sale i siada przy łozku. Ojciec i syn długo na siebie patrza w milczeniu.

-napedziłes wszystkim stracha- odezwał sie w koncu ojciec

- wszystkim?- z usmiechem odezwał sie Adam

- wszystkim!- odpowiedział ojciec

- wiesz, przez te wszysskie lata myslałem co ci powiem jak bedzie w koncu okazja- Adam

- no i co wymysliłes?- Zawada senior

- co u ciebie słychac? Chyba niewiele co?- Adam

- dobre i to. Ja mam to samo pytanie. Co porabiasz jak do ciebie nie strzelaja?- Stanisław

- bardzo smieszne. No to co u ciebie?

- jakos leci, nie narzekam. Duzo spaceruje. Jakos te dni upływaja.

- jakos? Wiesz ja juz dawno chciałem…

- Adam naprawde chcesz do tego wracac? Powiedzielismy sobie rózne rzeczy ale to było dawno. Nie wracajmy do tego.

- ale nigdy nie dałes mi szansy powiedzenia co ja o tym mysle. A to była moja wina.

- no przeciez to był wypadek. Adam to nie twoja wina!

- gdybym wtedy z nimi pojechał to matka i Krysia nadal by żyły.

- wiesz co? takie gdybanie nie ma sensu. Przeciez równie dobrze mogłbys wtedy zginac razem z nimi.Adam przestan sie obwiniac. To naprawde nie twoja wina! Zawsze to wiedziałem tylko trudno mi było sie pogodzic z ich smiercia. Tylko ze teraz widze ze tobie jeszcze ciezej.

Znow na siebie patrzyli w milczeniu.

- Dziekuje ze tu jestes- odezwal sie cicho Adam po długim milczeniu- to bardzo duzo dla mnie znaczy.

-sklerotyk ze mnie. Mam cos dla ciebie- Stanisław. Wstał i wyciagnał z torby doniczke z kwiatem.

- i jak ci sie podaba? To Catarantus rozeus.

- ładny

- jak juz to ładna. Ale bedzie jeszcze piekniejsza jak zakwitnie tylko trzeba ja podlewac bo zdechnie.

- no wiesz ,w koncu jestesmy w szpitalu w dodatku na Oiomie to moze ja jakos odratuja- Adam

- Nie badz taki dowcipny.

- zajałes sie chodowla kwiatów? Przeciez zawsze sie wysmiewales z mamy z powodu tych kwiatów.

- nie chciałem zeby sie zmarnowały. Musiałem sie duzo nauczyc i nadal mi kiepsko idzie.

- nie doceniasz sie tato. Przeciez widze ze swietnie sobie radzisz. Powinienes isc do domu troche odpoczac bo zle wygladasz.

- dac ci lusterko? Ledwo sie obudził i juz pyskuje.

- ja nie pyskuje tylko mowie ze powinienies odpoczac. Ja sie nigdzie nie wybieram.

- Dobrze. Zajrze jeszcze dzisiaj. Przypuszczam ze przyjdzie Grodzki i te twoje dzieciaki. Bardzo sympatyczni.

- dzieki. Na razie.

- trzymaj sie.



Dalsze odwiedziny juz wkrótce.

1 komentarz:

  1. Kryminalna9025 grudnia, 2012

    #1 napisane przez ~Kryminalna90
    około 7 lata temu
    Fajnne opowiwdanie, Dzięki, ze odwiedziłaś mojegfo bloga. Twoja opinia ma dla mnie duże znaczenie. Jeszcze raz dzięki. Opowiadanko super czekam na następną cześć.

    OdpowiedzUsuń

Komisarze dziękują za pomoc w rozwiązaniu sprawy :-))