14 października 2011

Kłopoty kryminalnych cz.86

W auli Komendy Głównej panował gwar. Policjanci rozmawiali przyciszonym głosem między sobą rozglądając się za znajomymi, których dawno nie widzieli oraz przyglądając się tym nieznanym.

- Adam patrz, tam jest Grodzki ! – szepnęła Basia – ten obok to Komendant Główny ?
- tak- potwierdził Adam również szeptem
- dlaczego mówicie szeptem ? – zaciekawił się Paweł pytając przyciszonym głosem- widzieliście gdzieś Marka ?
- powiedział że nie przyjdzie – odezwał się Zawada
- dlaczego ?- Paweł spojrzał zdziwiony
- stwierdził że nie zasługuje na żadne wyróżnienie ani awans więc w ogóle nie przyjdzie- wyjaśnił nadkomisarz
- idiota- burknął pod nosem Nowacki – pojutrze przylatuje Kasia a On raz czy dwa widział się z dziewczynkami. Mieszkają z rodzicami Kasi,
- wiadomo coś na temat Beaty ?- zapytała Basia
- na razie niewiele- westchnął Paweł – Patrz, Marek przyszedł ale w cywilnym garniturze !
-cii, zaczyna się !- przerwał rozmowę Zawada słysząc pierwsze dźwięki Hymnu
- Do mianowania wystąp ! Nadkomisarz Adam Zawada.
- Za nienaganną służbę oraz znakomite wyniki w pracy mianuję nadkomisarza Adam Zawadę do stopnia podinspektora . Jego współpracownikom, komisarzom Barbarze Nowackiej, Pawłowi Nowackiemu oraz Markowi Brodeckiemu przyznaję wyróżnienia za dobre wyniki w pracy i oczekuję że będą nadal zgodnie i rzetelnie wypełniać swoje obowiązki- mówił Komendant Główny- korzystając z okazji chciałbym podziękować inspektorowi Ryszardowi Grodzkiemu za wszystkie lata służby i życzyć wszystkiego najlepszego na nowej drodze życia. Dziękuję !
Po przemówieniu Komendanta rozległy się gromkie brawa a gdy na sali nastała już cisza odezwał się Adam
- chciałbym w imieniu swoim oraz mojego zespołu podziękować inspektorowi Grodzkiemu za doświadczenia i zaufanie jakim nas obdarzył. Ze swojej strony chciałbym zapewnić że będziemy nadal tworzyć zgrany zespół i że nadal najważniejsze dla nas będzie ukaranie winnego. Po uzgodnieniu z Komendantem chciałbym aby cała trójka moich zuchów była swoimi szefami . A ja będę miał ich na oku !
- trzymam Cię za słowo ! – dodał Grodzki a Komendant Główny skinął aprobująco głową. Jeszcze raz wyczytał nazwiska komisarzy prosząc ich aby stanęli obok Adama , wręczył im dyplomy z gratulacjami
- gdzie zgubiłeś mundur ?- wymruczał Paweł do Marka
- nie zdążyłem odebrać z pralni – odpowiedział szeptem Brodecki – zresztą w ogóle miało mnie tu być.




Kilka dni później
Kasia pchała przed sobą wózek z bagażami i rozglądała się z nadzieją że ktoś na Nią czeka. Tak bardzo tęskniła za dziećmi i przyjaciółmi że na myśl o tym bolał ją żółądek.
- hej Wiedźmo ! – usłyszała znajomy głos
- Pawlątko ! – roześmiała się głośno Brodecka – cześć ! I gratuluję !
- czego ? – Paweł zrobił wielkie oczy i odebrał dziewczynie wózek z bagażami
- powiększenia rodzinki i uznania Komendanta !
-dzięki , co z Beatą ? – poważnie zapytał Nowacki
- już lepiej. Okazało się że to gruczolak . Na szczęście to łagodna postać nowotworu i da się usunąć operacyjnie. Przerzutów nie ma – odpowiedziała Brodecka- Ciocia jest już po operacji i dochodzi do siebie w domu.
- to dobrze. Martwiłem się o Nią – odetchnął Paweł – nie zapytasz co u Marka ?
- Paweł mówiłam Ci już że nie chce o Nim rozmawiać – zirytowała się Kasia- i bardzo Cię proszę nie usiłuj na siłę nas godzić .
- ok ja się poddaję ale Basia i Gosia nie dadzą się tak łatwo zniechęcić. Ostrzegam – Paweł
- a Iza ? Wyjechała ?
- jeszcze nie ale atmosfera między Adamem i Izą jest gorąca . No i jesteśmy na miejscu- Paweł zaparkował auto, pomógł przyjaciółce zanieść bagaże do mieszkania rodziców i wrócił na Komendę.
- odebrana i odstawiona do domu – zaraportował Basi i Adamowi- a Marek gdzie ?
- wyszedł do sklepu – odpowiedziała Basia – pamiętasz o wizycie w klinice ?
- ależ oczywiście . Chcecie kawy albo herbaty ? – Paweł – zimno na polu , brrr.
- USG ? – domyślił się Adam
- tak, wizytę mamy o 17:00- Basia
- cześć wszystkim- wszedł Marek – mamy robotę. W podziemnym parkingu Centrum Handlowego znaleziono sztywnego.
- no to do roboty ! – zarządził Zawada
- jedziesz z Nami ? – Basia
- chciałbym ale niestety mam zebranie w Głównej – westchnął Adam
- a Ty się gdzie wybierasz , hmm ? – Paweł
- noo.. z Wami -
- nie ma mowy . Zostajesz tutaj- sprzeciwił się Nowacki – przecież się umawialiśmy!
- ale …
- żadnego ” ale ” , zostajesz na Komendzie – stanowczo powiedział Nowacki
ciąg dalszy nastąpi !

9 września 2011

7/85

Adam z Pawłem weszli do domu w którym miał znajdować się podejrzany. Nagle zobaczyli jak Wiktor spuszcza się po linie z balkonu i im ucieka.Paweł skoczył za nim, a Adam pobiegł schodami na dół by odciąć Wiktorowi drogę z drugiej strony.Paweł biegł za podejrzanym między blokami.Wiktor znał to osiedle, więc bieg szybko bez zastanowienia.
Stój bo strzelam!!!- krzyknął Paweł i strzelił kilka razy w nogi uciekającego. Nie trafił jednak, a Wiktor wskoczył na dach hydroforni.Gdy z niego zeskoczył drogę próbował zablokować mu Adam.Zawada podszedł do Wiktora od tyłu jak ten zaczął wspinać się na ogrodzenie z metalowej siatki.
-Mam cię! Schodź tu powoli bo strzelam!
Podejrzany , nie usłuchał i zaczął się wspinać po metalowej siatce do góry.Zawada strzelił go w stopę i to sprawiło,że zwolnił. Z trudem wspiął się na ogrodzenia i zeskoczył z drugiej strony, ale tam dopadł go Paweł.

Nagle nie wiadomo skąd pojawił się Marek.
-Wspaniale sobie poradziliście! A ty gnoju zgnijesz w więzieniu!
-Za co?Nic na mnie nie macie!
-Mylisz się , bardzo się mylisz.- Marek -Tym razem tak szybko cię nie puszczę.

Po odprowadzeniu podejrzanego do samochodu Paweł podszedł do Marka i zapytał
-Skąd ty się tu wziąłeś? Martwiliśmy się o ciebie.
- Musiałem trochę pobyć sam.Dopadła mnie chyba jakaś chandra.-Marek
-Następnym razem napisz chociaż sms-a.- Adam- Zachowałeś się znowu jak egoista!Masz w nosie pracę i cały zespół, nie można na ciebie liczyć!
-Przepraszam-Marek za odchodzącym Adamem-Przepraszam!!!! Słyszysz!!!!
- Nie krzycz, głuchy nie jestem-Adam wsiadając do samochodu.
- Marek jedziesz na komendę?-Paweł
-Tak.Wczoraj odebrałem samochód z warsztatu.

Paweł wsiadł do samochodu Adama, a Marek poszedł w kierunku swojego auta.

Na komendzie

Gdy wszedł Marek Adam nawet się do niego nie odwrócił, tylko powiedział
-Paweł go przesłuchuje.
-Dlaczego nie poczekaliście na mnie? Ja chciałem go przesłuchać i naprawić to co schrzaniłem.
-Skąd miałem przypuszczać,że się tu zjawisz?- Adam
-Mówiłem przecież Pawłowi.
-Może i mówiłeś, ale jak mamy ci wierzyć?Miałeś być dzisiaj przed siódmą w pracy. Spójrz na zegarek.Jest po 12tej.-Adam odwrócił się na krześle w stronę Marka
- Dlaczego Paweł mi to zrobił?Wiedział,że to ja miałem go przesłuchiwać.
-Ja mu kazałem.Jak ty chciałeś go przesłuchiwać to trzeba było być tu od rana a nie tylko pojawić się przy zatrzymaniu.Podziękuj Pawłowi,że cie o tym w ogóle poinformował, bo ja bym ci sms-a nie wysłał.-Adam popatrzył poważnie na Marka i znów odwrócił się do monitora
-Przepraszam.Wiem,że znowu zachowałem się jak egoista,ale nie pomyślałem,że się o mnie martwicie.Miałem ciężką noc, znowu nie mogłem zasnąć.Dużo myślałem o swoim życiu. Potem poszedłem nad Wisłę bo tam najlepiej mi się myśli.
-Dobra Marek chodź za lustro weneckie, zobaczymy jak idzie Pawłowi.

Po przesłuchaniu w kanciapie
-Mamy koniec sprawy!- Paweł
-Prawie koniec. Jeszcze trzeba zaprosić tu Alinę Parzydełko na okazanie.-Adam-Facet faktycznie ma zarost jakby co najmniej od tygodnia się nie golił
-Dobrze,że ta sprawa się wreszcie skończyła-Zuzia
-No i dobrze,że mamy tylko dwie ofiary śmiertelne-Basia
-Dziękuję wam bardzo i przepraszam-Marek
-Za często nie przepraszaj bo to słowo straci magiczną moc-Basia- Masz szczęście,że tak się ta sprawa skończyła.

Basia podeszła do Adama
-Umówiłam się z Izą.Czy mogłabym już do niej pojechać skoro sprawa już prawie skończona.
-Dobrze Basiu.Możesz jechać. Okazaniem i raportami my się zajmiemy.
-Dziękuję

Po godzinie na komendę przyjechała Alina Parzydełko i rozpoznała podejrzanego. Z czterech pokazanych jej mężczyzn wskazała na Wiktora.Mówiła co prawda,że było ciemno i,że go zbyt dokładnie nie widziała, ale zgromadzone dowody wskazywały jednoznacznie na niego.

Wieczorem już po ostatecznym okazaniu i skończeniu raportów
-Marek odwieziesz mnie?-Paweł
-Oczywiście, ale wcześniej muszę zajrzeć do Tesco bo mam pustą lodówkę.
-Dobrze.

Po zakupach Paweł uparł się,że pomoże koledze wnieść zakupy do mieszkania
-Dziękuję Paweł , poradzę sobie. Nie wchodź bo mam bałagan-Marek

Paweł wnosząc zakupy do korytarza zajrzał do środka. W mieszkaniu rzeczywiście panował okropny bałagan. Na podłodze rozrzucone były ubrania i albumy ze zdjęciami. Drzwi do łazienki były uchylone a światło zapalone.Paweł skierował się w kierunku łazienki.
-Nie wchodź tam słyszysz!-Marek usiłując go zatrzymać.
Paweł wszedł i w jednej chwili stanął nieruchomo. Na podłodze w łazience leżało opakowanie tabletek nasennych. Kilka tabletek luzem leżało na podłodze koło sedesu.
-Marek do cholery co to jest!
-Rozsypały mi się tylko. Idź już proszę.

Paweł podszedł do wanny i zobaczył tam rozbitą butelkę wódki i zrobioną ze sznura pętlę.
-Marek co ty chciałeś zrobić?O Matko!!!!

Po dłuższej chwili ciszy Brodecki przełknął ślinę i
-Chciałem zawiesić ją w salonie na żyrandolu, ale nie mogłem. Nie byłem w stanie.Wtedy dostałem twojego sms-a.Napisałeś,że się o mnie martwisz.
-Ty piłeś?Coś brałeś?-Paweł
-Nie. Przecież mówiłem,że tabletki mi się tylko wysypały. Nie piłem,tylko stłukłem tę butelkę. Nic się nie stało. Dostałem sms-a i wybiegłem stąd zostawiając bałagan.
Paweł wyjął z kieszeni telefon
-Co robisz?!- Marek szybkim ruchem wytrącił mu komórkę z ręki.Potem kopnął ją pod ścianę.
-Chciałem dzwonić do Adama albo lepiej do Kasi.Niech tu natychmiast przyleci i zobaczy co narobiła
-Nie zrobiłbym tego rozumiesz!Kaśka pewnie by się tym nie przejęła,ale dzieci i moja mama.Nigdy bym im tego nie zrobił! Paweł musisz mi uwierzyć i nikomu nie mów, słyszysz.Nic się nie stało.

-Marek jak to nic się nie stało?Gdybym nie napisał tego sms-a to by się stało!?.Czy ty jesteś nienormalny!!!Mówisz, rodzina, dzieci, a my: Adam, ja Basia, Zuzia, Szczepan, Oliwia jak ty sobie to wyobrażasz?-Paweł poczuł,że do oczu napływają mu łzy i nie może nad tym zapanować.-Jesteśmy jak jedna wielka rodzina, pamiętasz to?A Kasia? Myślisz,że ona już ciebie nie kocha?
-Ja już zniszczyłem tę miłość, ale ona i tak o niczym nie może się dowiedzieć.
-Nie tak łatwo zniszczyć miłość. Kaśce było bardzo ciężko z stąd wyjechać, a to dlatego,że myślę,że wciąż ciebie kochała i pewnie kocha nadal.-Paweł- Ciekaw jestem czy o mnie choć przez chwile pomyślałeś robiąc tę pętlę ze sznurka.
-Przepraszam Paweł, ale obiecaj,że nikomu o tym nie powiesz.Błagam! Proszę !
-Dobrze, zachowam to w tajemnicy, ale pod jednym warunkiem.Dziś u ciebie zostanę na noc Posprzątamy ten bałagan, a potem obejrzymy coś fajnego. Może którąś z części Szklanej Pułapki.albo Rambo. Obaj lubimy nierealne i trochę głupie filmy.
-Dobrze- zgodził się Marek
-To nie wszystko. Później zgłosisz się do swojego psychiatry na kontrolę i wszystko mu opowiesz.
-Paweł nie , niech to zostanie tylko między nami.
-Marek masz wybór albo pójdziesz ze mną na kontrolę do tego psychiatry i sam mu wszystko opowiesz, albo Adam i Kasia dowiedzą się o wszystkim.
-Dobra Paweł jutro umówię się do tego lekarza. Masz ty dar przekonywania.
-Dobrze a teraz bierzmy się za porządki. Zadzwonię tylko do Basi,że zostaję u ciebie, a potem też do Adama że,jutro bierzemy sobie dzień wolny.

U Zawadów
-Naprawdę chcesz wyjechać?-Iza
-Adam, zrozum,że nie mam wyboru.Za dwa miesiące wyjadę. Potem na pewno tu wrócę, ale muszę spróbować.Naczelny postawił mi ultimatum, poza tym to dla mnie szansa. Rozumiesz to?
-A co z Alicją? Czy chociaż przez chwilę pomyślałaś o niej?
-Tak, zabiorę ją ze sobą.Jest jeszcze mała nie poczuje różnicy czy tu czy tam.
-Iza to nie jest już nie niemowlak. Ona ma już prawie 3lata.Niedługo trzeba będzie jej załatwiać przedszkole.
-Na ile wy chcecie wyjechać? miesiąc, dwa czy rok?
-Nie wiem, może pół roku
- Sześć miesięcy! Zwariowałaś!!!A ja?
-Może za jakiś czas dołączysz do nas.
-Iza zgupiałaś do reszty?! A mój ojciec?Zabierzemy go ze sobą?
-Możemy go zabrać. Naczelny obiecał,że załatwi mi tam mieszkanie.
-Iza. Starych drzew się nie przesadza, słyszałaś o tym? On tu ma znajomych, przyzwyczaił się. On nie przeżyje zmiany.Jego kłopoty z sercem, ja sobie tego nie wyobrażam.

W tym momencie zadzwonił telefon Adama. Zawada popatrzył na wyświetlacz odrzucił połączenie i odłożył komórkę na komodę.
-Kto dzwonił-Iza
-Nie ważne. Rozmawiamy teraz !
Do pokoju zajrzał Zawada senior
-Nie rozmawiacie tylko krzyczycie na siebie.Dziwne ,że Ali jeszcze nie obudziliście.
- Oddzwoń, To był Paweł
-Wiem, oddzwonię. Powiedz mi tylko kiedy będziesz wiedziała kiedy dokładnie i na ile wyjeżdżasz?
-Za dwa tygodnie powinnam już coś wiedzieć.Muszę przecież jeszcze kupić bilety i załatwić formalności związane z wyjazdem.Ali muszę wyrobić paszport.

Następnego dnia wieczorem u Basi i Pawła.

Kiedy Basia myła się w łazience Paweł wyjął z jej torebki notes z telefonami.Postanowił zadzwonić do Kasi.Nowacki szybko spisał nowy numer Kasi na kartkę i schował notes z powrotem do torebki żony.Basia była tego dnia bardzo zmęczona, więc zasnęła przed 22gą.

Paweł zamknął się w łazience. Wziął komórkę i po chwili wykręcił numer Kasi

-Halo. Tutaj Katarzyna Brodecka.- przedstawiła się bo nie poznała numeru Pawła
-Cześć Kasieńko!
-Paweł to ty?- zapytała zaskoczona Brodecka- Coś się stało,że dzwonisz?
-A musiało coś się stać?Przyjaciele czasami, do siebie dzwonią.Wziąłem numer od Basi. Dobrze Ci tam jest?
-Ciężko jest bo bardzo tęsknię za wami. Co u Adama i Izy. Od Basi słyszałam,że Iza chce wyjechać do Francji.
-Tak chce wyjechać i zabrać Alę.To bardzo nie podoba się Adamowi
-Jak wasz Łukasz?
-Świetny chłopak. Super sobie radzi w szkole. Umie już coraz więcej. Uczy się angielskiego i całkiem nieźle mu to wychodzi.Mogłabyś wejść na skype’a na chwilę, bo szykuję się na dłuższą rozmowę?
-Dobra zaraz będę. do usłyszenia

Za chwilę na skypie pisząc rozmawiali dalej:

Kasia: Jak pracuje wam się z Markiem.Basia mówiła,że wam ostatnio przeszkadza i przez niego nie możecie zamknąć sprawy.Dopadliście w końcu tego gwałciciela.
Paweł :Sprawa już zakończona, ale dobrze,że pytasz o Marka.Myślałem,że już nie zapytasz w ogóle o niego.
Kasia: Z Baśką obiecałyśmy sobie,że nie będziemy o nim rozmawiać.
Paweł: Wiem o tym, ale muszę o nim pogadać.
Kasia: Coś się stało?
Paweł: Marek jest w złym stanie. Po twoim wyjeździe kompletnie się rozsypał.
Kasia: Basia coś wspominała,że marudzi,że chciałby zobaczyć dzieciaki.Dzwonił do mnie kilka razy, ale nie odbierałam.
Paweł: To trzeba było odebrać. Myślę, że powinniście pogadać. Kasiu on się naprawdę zmienił. To nie jest już ten sam Marek.
Kasia:Ja już nie wierzę,że mógł się zmienić.On mi nie może wybaczyć tego,że zginął Krzyś a ja mu nie wybaczę tego jak zachowywał się na rozprawie.Jak on chce wojny to będzie ją miał !
Paweł: Gdybym z nim nie rozmawiał też bym nie uwierzył. Nie zawracał bym ci głowy, gdyby sprawa nie była poważna.Proszę pakuj siebie i dzieciaki i przylatuj jak najszybciej.
Kasia: Paweł nawet gdybym chciała to teraz nie mogę. Ciotka jest chora.Niedawno wykryto u niej guza na wątrobie. To nowotwór i chyba są przeżuty. Na razie ją diagnozują.
Paweł: Czemu nie zadzwoniłaś?
Kasia: To świeża sprawa, więc chciałam być najpierw pewna co to jest i jakie są rokowania.Widzisz sam jakie piekło tu teraz przechodzę. Nie mam teraz siły na kłótnie z Markiem.
Paweł: On już nie chce rozwodu. Bardzo tęskni za tobą i za dziewczynkami.Przypomniał sobie,że kochałaś Krzysia i zrozumiał,że ten wypadek to nie twoja wina.
Kasia: Nie wierzę,że za mną tęskni. Może zaczął wreszcie tęsknić za dziewczynkami, chociaż jeszcze nie tak dawno wcale go nie obchodziły.Możesz mu przekazać,że postaram się przysłać dziewczynki do mojej mamy.Atmosfera tutaj nie jest dla nich dobra.Ania wszystko rozumie i mimo,że nie mówię jej wszystkiego ona wie,że ciotka jest bardzo chora.Monika jest za mała by cokolwiek rozumieć, ale ona wyczuwa nasze emocje i bardzo często płacze.
Paweł: Wyślesz dziewczyny same samolotem?
Kasia: Nie.Polecą z moją znajomą. Ona ma rodzinę w Polsce.
Paweł: Co mam powiedzieć Markowi jak będzie o ciebie pytał?
Kasia: O mnie nic mu nie mów. Przekaż mu tylko,że zadzwonię do niego i powiem kiedy dokładnie przylecą dzieciaki.Może będzie mógł odebrać je z lotniska, żeby moja znajoma nie musiała ich zawozić do mojej mamy.
Paweł: Kasiu obawiam się,ze ten wasz rozwód odbije się na zdrowiu Marka.
Kasia: A o mnie nie pomyślałeś? Mam nerwicę i kłopoty ze snem.Zaczęłam obgryzać paznoknie i ogólnie jestem kłębek nerwów
Paweł: Marek ma kłopoty ze snem. Wcale o siebie nie dba.Strasznie schudł i nie pamięta o wizytach lekarskich.

Koniec części 35.

Teraz na bloga wraca alice_b.

3 września 2011

6/85

-Panie nadkomisarzu telefon do pana- przybiegł jeden z mundurowych.-Dzwoni pani Niedłabek
-Chyba pani Niedorobek odbiorę u siebie.
- Na Mokotowie kuzynka sprawcy ma mieszkanie.Marek jedziemy.Dzwoniła siostra matki Wiktora, która opiekowała się nim po jej śmierci.
-A ja mam się tu nudzić?- Basia
- Baśka w twoim stanie to niemożliwe.Jedziemy być może zatrzymać sprawcę.-Adam
-A jeśli obiecam,że zostanę w samochodzie?
-Basiu nie przeginaj. Uzupełnił raporty i zadzwoń do Zuzi.Rano dzwoniła do mnie,że czyś się struła.Zapytaj czy już jej lepiej i czy będzie jutro .Podobno jutro wieczorem jest impreza Grodzkiego.-Adam

W samochodzie
Adam, czy to prawda,że jutro mianujesz oficjalnie swojego następcę?
-Marek nawet mi o tym nie przypominaj. Nie dość,że nie chcę wcale tego robić to jeszcze przez Baśki ciążę sprawa się skomplikowała
-Chciałeś mianować Basię na nadkomisarza?
- Nie podjąłem jeszcze decyzji , dowiecie się jutro.A jeżeli faktycznie chciałbym mianować Basię to co o tym myślisz.
-Nie mam żadnego prawa się w do tego mieszać.Powiem tylko,że Basia jest wzorowym komisarzem.

Marek z Adamem przyjechali pod wskazany adres, ale nikogo tam nie zastali.Komisarze pukali, a nikt im nie otworzył.Po dłuższej chwili, gdy już chcieli iść wyszła sąsiadka
-Dzień dobry! Państwo tu nikogo nie znajdą.Ewa wyjechała już jakiś czas temu.
- Jesteśmy z policji. Proszę pani a czy ktoś inny oprócz pani Ewy mieszka tu.-Marek
-A może ktoś opiekuje się tym mieszkaniem pod nieobecność właścicielki.-Adam
- Wczoraj był tu na chwilę taki jeden pan, chyba kuzyn czy brat.Wszedł tam wieczorem i chyba nocował w mieszkaniu, ale dziś wczesnym rankiem koło 7mej wyjechał.Był nawet u mnie. Powiedział,że jest kimś z rodziny, ale ze względu na kłopoty osobiste nie może doglądać już mieszkania.Dał mi klucz i poprosił bym przez okres dwóch tygodni zajęła się mieszkaniem.
-Zgodziła się pani?-Marek- Ma pani ten klucz.
-Tak mam ten klucz. Niech państwo nie myślą,ze ja tak w ciemno się zgodziłam.Ja od paru lat znam panią Ewę.To wspaniała młoda dziewczyna.Po studiach nie mogła znaleźć pracy, więc na początku roku wyjechała za granicę.
-Moglibyśmy razem z panią zajrzeć do tego mieszkania-Adam pokazał odznakę
-Oczywiście, chwileczkę pójdę po klucz.

-Może tam znajdziemy coś ciekawego. – Marek -Coś co naprowadzi nas na jakiś trop
-Spokojnie.Nie mamy nakazu,więc nie możemy zrobić tu przeszukania.Zadzwonię do Dumicza. Jak załatwi nam nakaz to tu wrócimy.
-Już pan klucz, proszę bardzo.- kobieta podeszła do drzwi mieszkania i otworzyła dwa zamki.
Komisarze weszli pierwsi do mieszkania, a za nimi weszła kobieta.Wzrok kobiety przykuł pusty stolik w salonie.
- Tu stał telewizor. Ten miły pan pewnie wziął go do naprawy, ale nic mi nie mówił

Adam popatrzył na kalendarz na stole.Na kalendarzu były zaznaczone dwie daty.Gdy Marek otworzyła kanapę w salonie Adam zwrócił mu uwagę.
-Marek chodź musimy już iść.
-Panie komisarzu ciekawi mnie jedna rzecz czy mogę o coś zapytać?
-Pytać pani może o wszystko, ewentualnie nie odpowiem. -Adam
-Dlaczego szukacie te go mężczyzny?
-Chcemy,żeby nam pomógł w wyjaśnieniu pewnej zagadki.Możliwe,że widział coś ważnego.Gdyby się tu pojawił to niech mu pani powie,że go szukamy.-Adam
-Dobrze przekaże mu jeżeli tu wróci.-kobieta

Na komendzie
- Mamy dowody bo bo mamy zdjęcia i nagrania z telefonu ofiary.-Marek-To jest jego głos. Troszkę co prawda zniekształcony, ale ja dziś przesłuchałem ponownie nagranie i jestem pewien.Po za tym Są wyniki badania DNA. Udało się też znaleść fragment odcisku palca, który nie należy do żadnej z ofiar.
-To porównaj go z odciskami Wiktora.-Basia
-To tylko fragment, więc i tak nie da stu procentowej pewności.-Marek
-Zamiast się mądrzyć sprawdź to.-Basia
-A te ślady opon?-Paweł
-Nie wiele nam to dało. Dziewczyny miały rację. Dużo aut tam jeździ, więc odciski tych opon wcale nie muszą należeć do samochodu sprawcy.

Do pomieszczenia wszedł Grodzki
-Mam smutną nowinę, jutro imprezy nie ma.Komendant Główny nie może przyjechać.
-To dobrze,że przełożyłeś. Mamy jeszcze sprawę do dokończenia-Adam-Jak skończymy będzie dodatkowy powód do świętowania.

Wieczorem u Nowackich przy kolacji

-Basiu wiesz co niezręcznie się czuję patrząc na Marka.Przykro mi patrzeć jak on się męczy.Mówił mi ostatnio,że Kasia nie odbiera jego telefonów nie oddzwania.
-A po co ma odbierać i wysłuchiwać jego żali.Trzeba dać jej spokój. Należy się jej wypoczynek po tych nerwach jakie zafundował jej Brodecki.
-Basiu ale przecież my wiemy,że Kasia ma nową komórkę. Myślałem o tym byśmy ułatwili im kontakt -Paweł
-Przecież obiecaliśmy. Poza tym na całe szczęście nowy numer do Kasi mam ja a nie ty.Ja mu go na pewno nie podam. Jeśli by Kasia chciała z nim rozmawiać to oddzwoniła by do niego.Przecież jej stara komórka nadal działa.-Basia
-Nigdy nie byłaś taka uparta.Nie widzisz,że Marek się zmienił. Mimo wszystko jestem trochę zły na Kasię,że go tak tutaj zostawiła i zabrała dzieci. Ty wiesz,że on nie widział dzieciaków od powrotu z sanatorium?
-Jakoś wcześniej mu to nie przeszkadzało. Niech sobie teraz potęskni i pocierpi.Przecież zasłużył
-Basia co to jest? Wasza głupia kobieca solidarność.!-Idę spać, bo z tobą się nie da rozmawiać.
-Poczekaj, powiem ci tylko jeszcze,że Marek już wie,że Kasia ma drugi numer.
-Dałaś mu go?
-Nie. Potwierdziłam tylko jego przypuszczenia.Rano gdy Ciebie i Adama nie było Marek podszedł do mnie i poprosił bym podała mu ten Kasi nowy numer.Ach gdybyś Ty go widział jak przyszedł do mnie z tą swoją miną zbitego kundla.
-Basia jak możesz tak mówić?! Kasia i Marek nadal są naszymi przyjaciółmi.
-Mylisz się Paweł ,Marek nie jest już moim przyjacielem. Przyjaciół się tak nie traktuje jak on nas potraktował.Pamiętasz jak odchodził od nas i mówił,ze nie będzie pracował z oszustami?Adam miał rację mówiąc,że wróci z podkulonym ogonem.
-W nerwach i w rozpaczy mówi się różne rzeczy.Pamiętaj kochanie,że on stracił syna.Po za tym Marek już nas za to przeprosił.

Następnego dnia na komendzie Nowaccy zajechali na parking w tym samych czasie co Zawada
Za chwilę przyjechała Zuzia.Podeszła do przyjaciół i powiedziała
- Wszyscy spotykamy się na parkingu, fajnie
-Nie wszyscy bo nie ma Marka-zauważył Paweł
-Pewnie się spóźni-Basia.
-Na pewno przyjdzie. Bardzo się angażuje w tę sprawę.-Adam-Ogólnie zauważyłem ,że się bardziej pracowity ostatnio zrobił
-Nie musielibyśmy tyle pracować nad tą sprawą, gdyby Marek nie wypuścił podejrzanego. Trzeba było chociaż puścić za nim patrol.
-Widzisz Basia sama mówisz,ze trzeba było puścić patrol.-Adam- Czemu wtedy nie podpowiedziałaś Markowi.?
-Bo było już za późno.-Basia-Mnie i Zuzi nie było przy tym przesłuchaniu.

kanciapa

-Gdzie Marek? zainteresował się Paweł gdy było kilka minut po 9tej
-Spóźni się.-Basia wzruszyła ramionami- Jak zwykle .
W tej chwili zadzwonił telefon. Adam odebrał a po chwili dał komendę do wyjazdu.
- Wiktor pojawił się na osiedlu na którym ma mieszkanie jego kuzynka.Jedziemy go
zatrzymać
-Marek tak chciał być przy zatrzymaniu tego gnoja.- Paweł po raz kolejny wybrał numer Brodeckiego-.Nie odbiera. Adam może podjedziemy pod jego dom, może coś się stało.

-Spokojnie złego diabli nie biorą.-Basia- Pewnie zaspał, albo stwierdził,że weźmie sobie wolne.
-Na pewno nie. Gdyby wziął wolne zadzwoniłby do mnie.

ciąg dalszy nastąpi!!!

1 września 2011

5/85

Komenda
Kiedy rano Marek wszedł do kanciapy zastał tam tylko Basię.
-Cześć! Gdzie są wszyscy.
-Adam i Zuzia jeszcze nie przyszli a Paweł poszedł do sklepu.Nie zdążyłam dziś zrobić kanapek do pracy. Poza tym mam ochotę na sałatkę z oliwkami i z fetą.

-Ja też lubię oliwki- Marek usiadł i włączył komputer. Później pomyślał,że skoro jest sam z Basią to skorzysta z okazji i porozmawia z nią. Brodecki podszedł do biurka Nowackiej i stał chwilę za jej plecami.
- Co tak stoisz? -Nowacka – Jeśli chcesz spytać czy chcę kawę, to powiem,że nie.Nie mogę teraz pić kawy.Możesz mi ewentualnie zrobić zielonej herbaty, albo nie.wstaw tylko wodę, sama sobie zrobię.
Marek włączył czajnik a potem znów podszedł do Basi.
-Wiem,ze nie powinnaś pić teraz kawy, nie o to mi chodziło.
-A o co? Mógłbyś to wreszcie z siebie wydusić.
-Dzwoniłem wczoraj do Kasi. Nie mogę się z nią skontaktować.Wiesz może czy ona przypadkiem nie zmieniła numeru telefonu?
Basia odwróciła się twarzą do Marka
- Ma drugą komórkę.Po co chciałeś się z nią skontaktować? Chciałeś zobaczyć dzieci?
-Chciałem z nią porozmawiać, mogłabyś dać mi ten jej nowy numer.
-Mogę jej przekazać,ze chcesz się spotkać z dziećmi, to za jakiś czas przyleci i zostawi je na trochę u swojej matki ,żebyś mógł się z nimi zobaczyć.
-Nie chodzi tylko o dzieci. Ja chcę porozmawiać z Kasią.Proszę pomóż mi.-Marek zrobił błagalny wyraz twarzy i spojrzał Basi w oczy – Proszę.
-Za jakiś miesiąc zobaczysz Kasię na rozprawie rozwodowej.Wtedy może porozmawiacie,jeśli ona w ogóle będzie miała na to ochotę.- powiedziała ostro Basia i odwróciła się z powrotem do monitora.
-Basiu, proszę cię tylko o numer do Kasi. Chcę jej wszystko wyjaśnić,.Basiu!
-Teraz to Basiu Basiu. Nie uważasz,że już jest za późno?Co ty jej możesz wyjaśnić co?! To,że jesteś idiotą?!. Zapewniam Cię,że to, to ona wie doskonale.Nie dam Ci tego numeru, bo nie chcę i nie mogę ci go dać.
-To przekaż jej chociaż żeby do mnie zadzwoniła, albo,żeby przynajmniej odbierała swoją starą komórką jak do niej dzwonię.
-Mogę jej to przekazać, ale nie licz na to,że ona będzie odbierała telefony od ciebie.Nagraj jej się na sekretarkę, może kiedyś odsłucha.
-Basiu, litości, wiesz,że nie umiem gadać z automatycznymi sekretarkami.Po za tym już kiedyś zostawiłem jej wiadomość z prośbą o kontakt. Do tej pory nie zadzwoniła.
-Marek masz szczęście!- Adam, który właśnie wszedł
-Dzwonili z Poznania? -Marek- Mają tego gwałciciela?
-Tak dobrze nie ma, ale istnienie prawdopodobieństwo,że on może być jeszcze w Warszawie. Dzisiaj około piątej rano zaatakował dziewczynę w okolicach dworca.-Adam-Tylko tym razem dziewczynie udało się uciec.Na komisariacie przy dworcu zgłosiła próbę gwałtu.
- Całe szczęście,że mu uciekła.-Marek
-Zaraz ją tu przywiozą-Adam poszedł w stronę czajniki. Zagotowała się woda. Co wam zrobić?

-Mi kawę, a Basi zieloną herbatę,- Marek ziewnął
Zalej tylko kawę dla siebie i dla Marka. Herbatę zaleję sobie później, bo jej nie zalewa się wrzątkiem.-Basia
-Wiem Basiu. Oliwia mnie tego kiedyś nauczyła.Ona stale piła zieloną herbatę.-
-Dzień dobry, ja przyjechałam z komisariatu przy dworcu chciałam…-kobieta popatrzyła na komisarzy i zamilkła
Adam popatrzył w stronę Basi.Nowacka zrozumiała natychmiast o co chodzi i zaraz podeszła do kobiety
-Dzień dobry! Jestem Basia, zaraz przejdziemy do drugiego pomieszczenia i porozmawiamy
-Młodo pani wygląda, ma Pani 18lat?- spytała Storosz w drodze do pokoju przesłuchań
-Mam 23 lata ale miło,że młodziej wyglądam.

W pokoju przesłuchań

Młoda kobieta usiadła na przeciw Nowackiej
-Nazywam się Alina Parzydełko- kobieta przedstawiła się i pokazała dowód osobisty Spuściła głowę., wzrok utkwiła w podłodze.Nerwowo zaciskała ręce na pasku od torebki-trudno mi…-przerwała a po jej policzkach popłynęły łzy
Nowacka usiadła obok kobiety i położyła jej rękę na ramieniu kobiety
-Wiem,że trudno pani o tym mówić, ale dzięki pani zeznaniom być może ten drań nie skrzywdzi już innej dziewczyny.
-Wiem o tym. On zaczaił się na mnie w tunelu prowadzącym do miasta.Przyjechałam pociągiem przed 5tą.Byłam głodna więc zjadłam moje kanapki w dworcowym bufecie , no a potem jeszcze zamówiłam jajecznicę. Dobrze,że tu jest całodobowy bufet.
-W jakim celu pani tu przyjechałam na szkolenie dla księgowych i sekretarek. Jestem z Poznania. Firma mnie tu przysłała..Zjadłam posiłek w bufecie i chciałam przejść postój taksówek.
-Szła pani na lewo tunelem?Postój taksówek jest w zupełni innym kierunku.
-Niestety nie znam Warszawy. Przyjechałam tu po raz pierwszy.Szli tędy ludzie, pytałam o postój taksówek i ktoś mnie tak skierował.Tunel wydawał mi się krótki ,szli tędy ludzie.
-Nie szła pani sama tym tunelem
-Prawie sama. w tym samym kierunku para z jakimś dzieckiem.Chyba mąż i żona, zerknęłam na jej miała obrączkę na palcu.Zerknęłam bo prowadziła wózek, więc było widać obrączkę.
-Która to mogła być godzina, kiedy pani przechodziła przez ten tunel.
-Nie wiem dokładnie ale chyba coś około 5.40.Może trochę później.
-Co było dalej?-Basia
-Przechodziłam z nimi przez ten tunel i w pewnym momencie spadł mi pierścionek.Przekładałam torebkę na drugie ramię i tak jakoś zahaczyłam.On mi się zsunął bo był trochę za duży.To pamiątka rodzinna więc musiałam go znaleźć.Ci ludzie już poszli, więc zostałam sama. Na szczęście znalazłam pierścionek. Schowałam go do kieszeni by go już nie upuścić i poszłam szybkim krokiem.

Za lustrem weneckim stał Zawada z Brodeckim
-Słyszałeś Adam, ona jest z Poznania, z ten gwałciciel też .Mógł ją kojarzyć.
-Nie sądzę by ją poznał w tunelu o piątej nad ranem -Adam
-Może masz rację.- Marek ziewnął – zmęczony jestem. Ta sprawa mogłaby się wreszcie skończyć.
-Jak jesteś zmęczony i jedź do domu.Byłeś tu ze mną w niedzielę, więc za to przysługuje ci dzień wolny.
-Wiem Adam, ale musimy dorwać gnoja.Poza tym ja i tak nie zasnę.
-Od dawna masz te kłopoty ze snem?
-Od czasu powrotu z sanatorium.
-No to może idź do lekarza niech ci zapisze jakieś tabletki nasenne.-Zawada- Twój organizm potrzebuje wypoczynku. Powinieneś też regularnie się odżywiać, widzę,że schudłeś.
-Dziękuję za troskę Adam, ale mi nic nie pomoże.Nie ma tabletek które zagłuszą tęsknotę i wyrzuty sumienia.
-A może przyszedłbyś w niedzielę do nas na obiad.Iza ugotuje na pewno coś dobrego.
-Dzięki Adam, ale poradzę sobie. Nie jestem dzieckiem,więc nie potrzebuję niańki.
-Niańki może i nie potrzebujesz, ale przyjaciół tak.
-Co słychać w pokoju?- do Adama i Marka dołączył Paweł

w pokoju przesłuchań
-Nagle na końcu tunelu pojawił się on, wyrósł jak z pod ziemi.Nie mam pojęcia skąd się wziął.- kobieta zaczęła trząść się z nerwów i łzy spływały jej po policzkach. On szybkim krokiem szedł w moim kierunki,więc odwróciłam się i zaczęłam uciekać. Jednak przewróciłam się o kamień i wtedy mnie dopadł. Chwycił mnie mocno za ręce. Czułam jego oddech na swoich plecach.Odwrócił mnie i chciał się na mnie położyć, ale zaczęłam kopać go nogami.Chciał chwycić mnie za szyję,ale kopnęłam go silnie w brzuch. Gdy się skulił z bólu i puścił moje ręce, zaczęłam uciekać.Bieg za mną do końca tunelu, ale udało mi się uciec.Wołałam:Ratunku! Pomocy!, ale nikogo nie było w pobliżu.Na moje szczęście kiedyś w firmie zafundowali nam kurs samoobrony.
- A mogła by pani spojrzeć na te zdjęcia i powiedzieć czy to on panią napadł-Nowacka pokazała zdjęcia.
-Chyba tak, ale było ciemno więc nie jestem pewna. Miał ciemne okulary i brodę.
- Brodę? spytała Nowacka
-No nie wiem,może raczej to był większy zarost.Poczułam to gdy odpychałam jego głowę.Potem chwycił mnie mocno za ręce. Stąd te siniaki.
-Dziękuję pani bardzo,że nam pani to opowiedziała.Była pani u lekarza-Basia spojrzała na siniaki na rękach kobiety -
-Tak zawieźli mnie policjanci z dworcowego komisariatu.Dokumenty są albo Szpitalu Miejskim, albo w tamtym komisariacie.Basia wyprowadziła kobietę i zostawiła z policjantem dyżurnym.Weszła za lustro weneckie.
-Paweł mógłbyś odwieźć Panią do hotelu.
-Oczywiście.
-Paweł powiedz jej jeszcze,że w hotelu są policjanci w cywilu, którzy zapewnią jej ochronę.Możliwe,że sprawca jest jeszcze w Warszawie.Powiedz,że gdyby chciała to podeślemy tam też naszego psychologa.

ciąg dalszy nastąpi!

31 sierpnia 2011

4/85

W samochodzie Nowackich

-Basieńko, może mogłabyś być mniej złośliwa w stosunku do Marka.Przecież chłopak się stara.-Paweł
- Nie wiedziałam,że Marek znalazł sobie takiego adwokata.-Basia
-O co ci chodzi?-Paweł
-Nie wiem sama, może o to,że za łatwo wybaczasz i zapominasz.
-Widzę,że się zmieniłaś.Kiedyś to ty byłaś Marka przyjaciółką i powierniczką.To ty rozumiałaś go najlepiej, ty przemawiałaś mu do rozumu, wybaczałaś. Przyznam się,że parę razy byłem nawet o to zazdrosny.
-Masz rację taka byłam.Kiedyś myślałam,że go znam, rozumiem, ale teraz wiem jak bardzo się myliłam. Tego co zrobił Kasi nie jestem wstanie zrozumieć i w żaden sposób wytłumaczyć.On się zmienił i to według mnie już przed wypadkiem.Kiedyś myślałam,że on tylko bywa porywczy i czasami szybciej mówi niż myśli, ale teraz wiem,że to dupek i egoista.-Basia-Żadną amnezją mi tego nie wytłumaczy.Ostatnio nawet zaczęłam się zastanawiać, czy ta jego amnezja była prawdziwa.

-Nie wiedziałem,że tak źle o nim myślisz.Nawet pomyślałem by zaprosić go do nas kiedyś na kawę albo na obiad.Rozmawiałem z nim wczoraj i odniosłem wrażenie,że on zrozumiał do czego doprowadził i teraz żałuje.
-Paweł, tego już za wiele!Marek progu naszego domu już nigdy nie przekroczy.Jak chcesz się z nim umawiać to możesz ale poza domem.Teraz to na jego żale i wyrzuty sumienia jest po prostu za późno.

Paweł zaparkował pod komendą
- Chodź, chyba jesteśmy pierwsi.Nie ma ani samochodu Adama ani samochodu Marka

Nowaccy weszli do kanciapy
-Basiu włącz czajnik.. Jak przyjdą na pewno będą chcieli kawy.
Po kilkunastu minutach do pomieszczenia wszedł bardzo zdenerwowany nadkomisarz.
Bez przywitania skierował się w kierunku szafki z kawą.
- Cześć Adam, stało się coś?-zapytała Basia
-Cześć gołąbeczki!-Zawada nasypał kawy do swojego kubka-Fajnie,że wstawiliście wodę.
-Pomyśleliśmy,że będziesz chciał kawy-Basia-Do głowy nam jednak nie przyszło,że przyjdziesz taki zdenerwowany.Co się stało?
Zawada zalał sobie kawę, potem wziął kubek do ręki i odwrócił się do przyjaciół
-Iza dostała propozycję nowej pracy.- wypił łyk kawy-Naczelny podobno postawił jej ultimatum, albo za dwa miesiące wyjedzie do Francji jako dziennikarz korespondencyjny, albo dostanie wymówienie.
-Co!!!Czemu od razu wymówienie?
-Właściwie nie wymówienie tylko kończy się jej kontrakt tutaj.Za dwa miesiące do jej działu podobno ma zostać zatrudniona jakaś młoda dziennikarka, chyba znajoma naczelnego.Nie będzie tu pracy dla ich dwóch więc naczelny postanowił wysłać Izę jako tą bardziej doświadczoną za granicę.-Adam

Cześć! Nad czym tak burzliwie dyskutujecie?- Ostrowska
-Cześć dobrze,że już jesteś, bo to znaczy,że jesteśmy prawie w komplecie i możemy zaczynać pracę.-Adam
-A o czym tak dyskutowaliście nim weszłam;Słyszałam podniesione głosy już z korytarza.Ma to związek ze śledztwem?
-Nie to prywatna sprawa.Iza wyjeżdża za granicę.-Zawada
-Jak to wyjeżdża? Na długo?- Ostrowska
-Nie wiem. Ona chciałaby nawet na stałe, ale ja nie jestem gotów by się tam przenieść.-Zawada
Zadzwonił telefon
Odebrała Zuzia, która zaraz potem przekazała słuchawkę Adamowi.
-Dzwoniła pani Bębenek, mama Marysi, pytała jak idzie śledztwo.-Adam
-Co jej powiedziałeś?-Zuzia
-A co miałem mówić? Powiedziałem,że badamy sprawę i przesłuchujemy świadków. Iza mnie też dzisiaj pytała jak sobie radzimy.Izy koleżanka z redakcji mieszka na Hutniczej i boi się teraz wypuszczać córkę samą z domu.Odwodzi ją przed pracą do szkoły, a w ciągu dnia specjalnie zwalnia się by móc ją odebrać ze szkoły i zabrać do domu.Denerwuje mnie,że jeszcze nie mamy drania.
- Cześć!Co ja słyszę? Jeszcze go nie dorwaliście do pokoju wszedł prokurator.
-Niestety nie.Nie jest to Jacek takie proste.-Adam
-Rozumiem. Siedzicie nad tą sprawą już czwarty dzień.W mieście psychoza, bo do mediów wyciekła informacja,że to seryjny gwałciciel.
-Skąd ci dziennikarze wszystko wiedzą wcześniej!-zdenerwowany Adam- My sami jeszcze nie wiemy czy za te przestępstwa odpowiedzialna jest jedna osoba.
-Jest raport z sekcji drugiej ofiary?- prokurator
-Jeszcze nie ma. Oni tam chyba działają jak muchy w smole.Ciekawe czy ta sekcja już się w ogóle odbyła i na co oni czekają?! -Zawada
-Musisz Adam kogoś tam wysłać.-Dumicz
-Wiem Jacek. Chciałem tam wysłać Marka ale jeszcze go nie ma.
Prokurator spojrzał na zegarek, było kilka minut po 9tej.
-Widać Marek dziś się do pracy nie spieszy.Stwierdził Dumicz i wyszedł
-Adam ja pojadę skoro nie ma Marka -Zuzia
-Już jestem pojadę.-Marek-Tylko pożycz samochód
-Co ci się stało?-Adam zobaczył,że Marek ma opatrunek na czole.
-Mały wypadek.Pies mi wyleciał na jezdnię i chciałem go ominąć ale,wpadłem w poślizg i wylądowałem na drzewie.
-Dobrze się czujesz?Czemu nie zadzwoniłeś?
-Komórkę zostawiłem w domu.Rozwaliłem tylko łuk brwiowy o kierownicę.Dasz mi kluczyki? Przy okazji nwpadnę do domu po tą komórkę.
- Proszę-Adam sięgnął do kieszeni-Tylko jedź ostrożnie
-Obiecuję. – Marek
- Zuzia jak chcesz gdzieś jechać to jedźcie z Basią do szkoły do której chodziły obie dziewczyny.Porozmawiajcie z nauczycielami, uczniami. Starajcie się jak najwierniej odtworzyć ostatnie dni z życia dziewczyn. Co robiły, Gdzie chodziły, z kim się spotykały.Wszystko co może nam pomóc.
-Adam my wiemy o co pytać , nie jesteśmy nowicjuszki.-Zuzia
-Może pojadę do domów ofiar i spytam czy mogę przejrzeć komputery. Może tam znajdę coś ciekawego. Wiesz Adam, korespondencja mailowa, komunikatory.-Paweł
-Dobry pomysł, tylko czym ty pojedziesz?Mamy dwa auta w naprawie.Po za tym laptopa Karoliny już sprawdzałeś, zaraz po zabójstwie, pamiętasz.
-Wtedy zajrzałem tylko to jej poczty i to na szybkiego.Teraz przywiozę tego laptopa tu na komendę.Pójdę do Jacka, poproszę go może pożyczy mi samochód. Zaraz wracam.
Po kilku minutach Paweł zjawił się z kluczykami od samochodu prokuratora.
-Widzę Paweł,że masz dar przekonywania-Adam uśmiechnął się zerkając na kluczyki.
-Wcale nie było trudno. Powiedziałam,że Adam prosi o kluczyki.Pomysłowe co?
-Paweł ja Cię zabiję!-zażartował Zawada, a po chwili dodał- Serio to chętnie bym z Tobą pojechał ale ktoś musi tu zostać.
-Rozumiem-Paweł skierował się w kierunku wyjścia podrzucając kluczyki od samochodu prokuratora.

Adam siadł przed komputerem i wprowadził do bazy odciski palców, które Marek pobrał od studenta.Po kilkunastu minutach porównywania na komputerze znalazła się informacja,że znaleziono takie same odciski.
-Mam Cię! -Zawada sam do siebie sprawdzając dane osoby pasują do odcisków.
-Nono, kradzież w sex shopie, kto by się spodziewał?
-Masz coś ?-zaciekawił się Brodecki, który właśnie przyszedł i stanął za Zawadą
-Popatrz.-Zawada odsłaniając monitor
-Super. Mi wczoraj nie wpadło do głowy by wprowadzić te odciski, bo sprawdziłem po nazwisku,że facet był nie karany, nie figurował w bazie.Nawet nie pomyślałem,że ktoś mógł wprowadził do bazy błędne nazwisko.
-Ktoś wpisał Niedbałek zamiast Niedorobek.i dlatego wczoraj wyskoczył ci komunikat ,że żadnego Niedorobka w bazie nie ma.-Adam-Co z raportem?
Marek podał Adamowi raport.
-Wygląda na to,że media mogą mieć rację,że to seryjniak..Obie dziewczyna zostały zgwałcone, obie były duszone. Przy obu nie znaleziono telefonów komórkowych.-Adam
-Obie ofiary miały w dłoniach też podobny kawałek tkaniny.dzinsowej ubrudzonej cementem i białą farbą. -Marek- Możliwe,że sprawca specjalnie na koniec włożył ofiarom w dłonie tę tkaninę.
-Być może, a być może dziewczyny same ją urwały z ubrania sprawcy bo np się broniły.-Adam przyglądając się kawałkowi tkaniny-To pewnie była koszula dzinsowa. Tu jest nawet guzik, duży niebieski.

Po chwili Adam zapytał czy z tych tkanin udało się technikom zebrać jakieś odciski palców.
-Nie zabezpieczono żadnych odcisków, ani w pierwszych ani w drugim przypadku.-Marek-Myślisz,że gwałcicielem może być studencik?Ja uważam,że to całkiem możliwe.Chyba nikt normalny nie włamuje się do sex-shopu
-Poza tym ten sex-shop jest w Poznaniu, a nie w Warszawie, a ty mówiłeś,że on jest z Poznania.- Adam
Do kanciapy wrócił Paweł.
-Klawo się jechało.Ten Dumicz to ma wóz.Czarne BMW, prawie jak limuzyna.
-Jechałeś autem Jacka?-zdziwiony Marek
-A czym miał jechać, jak ty jechałeś moim.Oddaj kluczyki.-Adam
-Ja lecę oddać kluczyki Dumiczowi.Zostawiam laptopa, należał do Karoliny.-Paweł
-Poczekaj bo my chyba już mamy gwałciciela.-Adam
-Kto to?
-Prawdopodobnie ten student z Poznania, którego przesłuchiwałem.-Marek
-Już wczoraj go podejrzewałeś.Mówiłeś,że wydawał ci się dziwny.-Paweł -To co jedziemy po niego?
-Ja pojadę z Adamem, a ty zajmij się tym laptopem.

Marek z Adamem najpierw pojechali do akademika, ale tam nie zastali Wiktora Niedorobka.Rozmawiali z jego współlokatorami.
-Wiecie dokąd mógł pójść?-Zawada
-Z tego co ja wiem to pojechał do Poznania. Wczoraj kupił bilet – . jeden z kolegów
-Chyba,że pojechał jeszcze wcześniej na uczelnię.- zastanawiał się drugi kolega
-Coś Wam wczoraj mówił? Chciał odwiedzić rodziców?- Brodecki
-Mówił,że rzuca studia,że to nie dla niego.Nie braliśmy tego na serio bo był trochę wstawiony.-kolega-Myśleliśmy ,że mu przejdzie.Był zły bo zawalił jakieś kolokwium
-Nie wiem czy to ważne, ale jego mama nie żyje.Coś kiedyś wspominał,że została zamordowana. Po śmierci matki zajmowała się nim jakaś ciotka.Nie chciał o tym nigdy mówić, więc nie znamy szczegółów
-Możemy zobaczyć jego szafkę i łóżko-Adam
Koledzy wpuścili policjantów do środka
-Adam on chyba naprawdę się wyprowadził-Marek otwierając pustą szafkę-Nic tu nie zostawił
-To samo szuflady-Adam zajrzał do jednej z nich-pusta- otworzył drugą -też pusta-powiedział i już chciał zamknąć szufladę gdy coś przykuło jego wzrok
-Marek mam coś, to karta SIM-Adam-Czy ona należy do kogoś z was?- spytał kolegów Wiktora-Może to karta Wiktora?
Obaj mężczyźni zaprzeczyli.
-To nie jego numer.-powiedział jeden z kolegów przyglądając się karcie
-Jesteście tego pewni?-Marek
-Tak jesteśmy.Jego numer to 879564666

-Marek chodź jedziemy jeszcze na politechnikę, może go jeszcze zastaniemy-Adam- Dziękujemy chłopaki za pomoc. Gdyby się tu jeszcze Wiktor pojawił to dajcie nam zdać- podał jednemu chłopakowi wizytówkę.
-A możemy wiedzieć dlaczego go państwo szukacie?-zapytał jeden
-To tajemnica śledztwa.On już będzie wiedział dlaczego.- Marek

Zawada i Brodecki byli na uczelni a potem w dziekanacie. Tam dowiedzieli się,że chłopak rano zabrał swoje dokumenty.Potem pojechali na dworzec centralny, ale tam też nie było podejrzanego.

W samochodzie jadąc na komendę
-Spóźniliśmy się. Wygląda na to,że pojechał do Poznania.-Adam-Powiadomiłem komendę w Poznanie więc złapanie go to tylko kwestia czasu.Wysłałem też policjantów w rejon u uczelni i akademika.Jak się zjawi to nas zawiadomią.
- Powinienem był go wczoraj zatrzymać! Dlaczego do cholery tego nie zrobiłem?-Marek
-Bo nie miałeś dowodów.Sprawdziłeś w bazie i wynikało,że nigdy nie był karany.-Adam-Nie obwiniaj się to nie ma sensu.Złapiemy go.
-Jeżeli wyjechał do Poznania możliwe,że będzie to dłużej trwało.-Marek spuścił głowę- Było tak blisko. Mogłem go zatrzymać chociaż na 48, jeżeli nie byłem pewien.
- Marek nie miałeś dowodów,Dumicz by go zaraz wypuścił .Teraz też nie mamy mocnych dowodów, chyba,że ta znaleziona karta należała do Karoliny, albo do Marysi.

Na komendzie
Kiedy tylko Brodecki z Zawadą weszli do kanciapy posypał się na nich grad pytań ze strony kolegów.
-Złapaliście go?-Paweł
-Kto idzie przesłuchiwać?-Zuzia-Macie jakieś dowody?
-Mamy koniec sprawy?-Basia
-Nie mamy go. Prawdopodobnie uciekł do Poznania-Adam-Zawiadomiłem już komendę w Poznaniu.
-Jak to zwiał? Niemożliwe – Zuzia- Prawie go mieliśmy.
-Marek trzeba go było zatrzymać zaraz po przesłuchaniu.-Basia
-Wiem. Podejrzewałem, go ale nie mieliśmy dowodów.-Marek
-Czemu ty Marek zawsze musisz wszystko schrzanić!!!-Basia
-Mogłeś zatrzymać go na 48 godzin- Zuzia – Nie wiadomo czy facet nie zaatakuje ponownie.
Marek spuścił głowę.Czuł się jak w matni.Wiedział doskonale,że dziewczyny mają trochę racji.Nie chciał nawet zaprzeczać.
-Spokój wreszcie!!!- krzyknął Zawada-To nie Marka wina,że nam uciekł.Po prostu jest sprytny.Poza tym poszlaki i przypuszczenia to nie dowody. Paweł zajmij się tym-Adam podając Pawłowi woreczek z kartą SIM-Zanieś ją do laboratorium niech spróbują zdjąć odciski.Potem sprawdź czy nie należała do którejś z ofiar.

-Zdjęto odciski- zameldował Paweł-Teraz zabieram się za odczytywanie danych.
Paweł włożył kartę do zapasowego telefonu komórkowego- ta karta należała do Karoliny
-Da się coś odtworzyć?-Adam-Może jest zepsuta?
-Spokojnie najpierw muszę włączyć komórkę zobaczymy.Ona nie wygląda na zniszczoną.
-Jest, działa.Ostatnia rozmowa jest z numerem mamy Karoliny. Córka dzwoniła do niej w czwartek, dzień przed zabójstwem.Zobaczymy czy są tu jakieś zdjęcia.
- O kurka! patrz!. Paweł pokazał ekran telefonu Adamowi.To są chyba zdjęcia ofiary robione przez sprawce po zabójstwie
-Nie wierzę , pokaż.Zwyrodnialec robił jej zdjęcia- Basia podbiegła do Pawła
-Wygląda na to,że fotografował swoje ofiary.-Adam-Możesz to zgrać na komputer?
-Już się robi.-Paweł- Zgram na komputera z komputera na płytkę.-Adam tu jest coś jeszcze, to filmik. posłuchajcie.-Paweł włączył głośniczek.

-Nie krzycz kochana, nikt nie usłyszy nikogo tu nie ma. hahahah
-Zostaw mnie błagam!!! Pomocy!!!
-Jak się rozluźnisz będzie mniej mniej bolało chodź malutka. Wyglądasz na przestraszoną, podoba mi się to.hahahha

-Cholera co za bestia! – Marek – Dureń ze mnie , jak mogłem go wczoraj wypuścić!
-Marek, składasz samokrytykę-Paweł uśmiechając się lekko
-Paweł, to nie jest śmieszne tylko tragiczne.-Basia-Wiem,że masz specyficzne poczucie humoru ale to już przesada.Śmiech tego gościa jest po prostu przerażający.

-Może pójdziemy „do Lucynki” na wspólny obiad?-zaproponował Adam
-Adam, czy naprawdę nie możemy już nic zrobić? – Marek
-Jeżeli uciekł do Poznania to musimy czekać na wieści z tamtejszej komendy.-Adam
-A jeżeli nie uciekł? Może ma tu jakiś znajomych?-Marek-Może on chce byśmy myśleli,że wyjechał.
-Moźliwe, ale jeśli nawet tu jest, to na razie nie mamy pomysłu gdzie go szukać.Pytaliśmy ludzi, którzy z nim studiowali, nikt nic sensownego nie powiedział.Wiktor był samotnikiem i nie zdradzał nikomu swoich planów.Tak mówili jego koledzy, sam słyszałeś.
-Trzeba wysłać patrol w okolice dworca centralnego, niech stoją na peronie i obserwują.-Marek
-Już wysłałem tam patrol teraz możemy tylko czekać.-Adam-Pójdę do Dumicza zdać mu relacje, a potem jedziemy na obiad

Gdy Adam wyszedł Basia szturchnęła Marka łokciem.
-Co ty tu jeszcze robisz?To ty powinieneś się przed Dumiczem tłumaczyć, a nie Adam.
-Basia daj mu już spokój. Przecież sam złożył samokrytykę.- Zuzia
-Zuzia ma rację. Spokojnie Basia, chyba nie chcesz zaszkodzić dziecku-Paweł
-Naszego dziecka w to nie mieszaj! Pamiętacie jak Marek się zachowywał, jak to Adam popełnił błąd i wypuścił jakiegoś zbira za wcześnie?-Basia.-Dokładnie to pamiętam to wtedy co facet porwał te dzieciaki.
-Pamiętam sprawę.Wtedy ze Szczepanem mieliśmy śledzić podejrzanego, ale chyba się zorientował i nam uciekł.Zgubiliśmy go i od tego zaczęły się kłopoty.- Zuzia
-A pamiętasz jak się Marek wtedy zachowywał ,bo ja tak.-Basia-Oskarżał Adama,że to jego wina.Nawet Dumiczowi powiedział pierwszy kto podjął samodzielną decyzję o puszczeniu tamtego zbira.Chciał by Adam sam złożył rezygnację, albo został przez Grodzkiego zawieszony.Teraz jest inaczej.On tu spokojnie siedzi a Adam tłumaczy się za niego u prokuratora.Może teraz to ciebie Marek powinni zawiesić?

Tego już Brodecki nie wytrzymał. Wstał i wyszedł trzaskając drzwiami.
-Basia teraz przesadziłaś.Chyba diabeł w ciebie wstąpił-Paweł wstał i pobiegł za Markiem

Brodecki zamknął się w kabinie. Paweł zastukał do niej po chwili.
-Hej Marek, widzę twoje nogi!Są owłosione jak u goryla heh- Paweł zaczął żartować
-Przestań robić z siebie debila-Marek do Pawła przez drzwi-Pozwól mi w spokoju posiedzieć
-To otwórz drzwi, bo zachowujesz się jak baba.

Po chwili Marek wyszedł z kabiny minął Pawła i wyszedł z łazienki. Brodecki ruszył korytarzem w kierunku gabinetu Grodzkiego i Dumicza Paweł pobiegał za Markiem
-Dokąd to Ci tak spieszno?-Paweł szczerząc ząbki w szerokim uśmiechu
-Idę do Dumicza, a ty wracaj do kanciapy.-Marek-Czekają tam na ciebie.
-Marek poczekaj Adam z Dumiczem wszystko sobie wyjaśnią i idziemy na obiad „do Lucynki”.
-Paweł daj mi spokój i tak pójdę do Dumicza czy tego chcesz czy nie.Wiem,że schrzaniłem i nikt nie musi mi tego mówić.
-Marek dorwiemy go, słyszałeś co mówił Adam?-Paweł
-Słyszałem i mam nadzieję,że tak będzie. Jeżeli jednak go nie dorwiemy, albo co gorsza ten gnój znów zaatakuje i zrobi komuś krzywdę to ja składam rezygnację i oddaję odznakę.To właśnie idę powiedzieć Dumiczowi.
W tej chwili drzwi gabinetu prokuratora otwarły się i wyszedł Adam
-Co się tu dzieje?Słychać was było przez zamknięte drzwi.
-To przez Pawła, bo usiłował mnie zatrzymać.
-Paweł ma rację, nie musisz iść do Dumicza, ja mu już wszystko wyjaśniłem.Teraz chodźcie jedziemy na obiad

-Ja nie jestem głodny idźcie sami.-Marek wchodząc do gabinetu prokuratora.
-Co mu się stało?Aż tak się przejął sprawą?-Adam
-Idź Adam do kanciapy , weź Basię i Zuzię i jedźcie razem na ten obiad. Ja pojadę z Markiem. spotkamy się „u Lucynki”-Paweł
-Skoro tak chcesz to dobra już znikam

Adam poszedł do kanciapy a Paweł czekał na Marka. po drugiej stronie korytarza.Po około 10minutach Marek wyszedł.Brodecki bardzo się zdziwił widząc Pawła.
-Czemu nie pojechałeś z nimi?-Marek-Mówiłem już nie jestem głodny.
-Chodź pojedziemy razem po drodze porozmawiamy.-W końcu Nowackiemu udało się przekonać Brodeckiego

W samochodzie podczas jazdy.
-Chcę żebyś wiedział,że ja nie myślę tak jak Basia.-Paweł-Dzisiaj to normalnie przegięła, nie wiedziałem,że jest do tego zdolna.Nie rozumiem dlaczego ona tak się zachowuje.

-Czego tu nie rozumieć?-Marek-Basia miała rację ja schrzaniłem,więc to ja powinienem się tłumaczyć.O tamtej dawnej sprawie też mówiła prawdę.Zachowywałem się wtedy okropnie.Teraz mi wstyd,że wtedy tak strasznie zachowywałem się w stosunku do Adama, a teraz w podobnej sytuacji gdy to ja zawaliłem on bierze mnie w obronę.Kiedy przyszedłem do pracy po pobycie w sanatorium to on pierwszy wyciągnął do mnie rękę.

-Adam zawsze cię lubił i to się na pewno się nie zmieni.Na mnie też możesz zawsze liczyć. Od tego przecież ma się przyjaciół.Musisz tylko pamiętać,że każdy popełnia błędy.

Marek podczas obiadu”U Lucynki wcale się nie odzywał. Patrzył tylko w talerz i powoli jadł swoją porcję.

ciąg dalszy nastąpi!!!

3/85

W samochodzie Marek z Zuzią
-Myślisz,że ktoś z tej ekipy robotników którzy robili salę gimnastyczną może być zabójcą?- zapytał Marek by przerwać wreszcie panującą ciszę.
-Nie wiem.Niedaleko budują tam wiadukt.-Zuzia-Może z tymi robotnikami też trzeba pogadać.
-Rozmawiałem z nimi kiedy ty byłaś w sklepie Większość z nich skończyła pracę w piątek w o 16tej.Dłużej został podobno tylko geodeta no i młody praktykant.
- Sprzedawczyni mówiła,że po 16stej robotnicy kupowali piwo i wódkę.-Zuzia
-Czy to jakaś zbrodnia,że przyszli po pracy kupić alkohol?
-Nie, ale sprzedawczyni powiedziała mi,że słyszała,że oni wybierali się do parku.-Zuzia
- Mam namiary na tych robotników to możemy ich jeszcze dodatkowo przesłuchać, ale z tego co mówili , to około 17tej przyjechał po nich bus i pojechali do domu. Oni wszyscy mieszkają gdzieś za Warszawą.
-A masz namiary na tego geodetę i tego młodego praktykanta. Ciekawe do której zostali na budowie i czy byli w parku.Park jest niedaleko, może coś słyszeli.
-Namiary na geodetę mam.

Na komendzie.
Przesłuchanie geodety
-Tak byłem w parku około 19tej, ale szybko poszedłem na przystanek.W parku został tylko młody, ten praktykant
-Ma pan jakieś namiary na tego praktykanta.-Brodecki
-Ja nie. Wiem tylko,że jest z Politechniki Warszawskiej.On nie jest geodezji, tylko z Inżynierii Lądowej. Kierownik budowy powinien udzielić państwu tych informacji
-Wie pan może co ten praktykant robił w parku, dlaczego tam został ?
-Nie mam pojęcia panie komisarzu. Jak już mówiłem, nie znam go dobrze.Widziałam chłopaka może dwa razy.Nazywa się Wiktor. Nazwiska nie kojarzę. Coś na N. Niedorobek chyba, albo raczej Niedbałek..Interesował się geodezją chciał pomóc to mu pozwoliłem zostać na budowie
-Rozumiem. W takim razie dziękuję panu za przyjazd do nas i za informacje.Do widzenia

-Zuzia zlokalizuj tego praktykanta i sprowadź na komendę- Brodecki wchodząc do kanciapy-Gdzie Adam?
-Pojechał już do domu.Iza dzwoniła i po telefonie od niej po prostu wyszedł. Poprosił byśmy sami się zajęli sprawą.-Basia
-Coś się stało?
-Nie wiem. Spytaj Adama.-Basia
-Zuzia prosiłem cię o coś prawda!-Marek podniósł głos na aspirantkę.
-Nie krzycz na mnie! Uzupełniam raporty jak chcesz to natychmiast to sam go zlokalizuj.
-Przepraszam nie chciałem. Jestem po prostu zmęczony.Od rana jeździliśmy po osiedlu i rozmawialiśmy z sąsiadami ofiary, potem jeszcze wizyta w tej szkole.Do tego tak naprawdę nie mamy jeszcze nic konkretnego.Żadnego punktu zaczepienia. Śledztwo stoi w miejscu!
-Dobrze,że powiedziałeś jeździliśmy.Ja też tam byłam- mruknęła niezadowolona aspirantka.-Też jestem zmęczona, ale ja w przeciwieństwie do ciebie, nie wydzieram się na innych.
-Chodź Zuzia idziemy coś zjeść.Należy chyba się nam przerwa obiadowa Jestem bardzo głodna-Basia wstała i zaczęła ciągnąc koleżankę za rękę.
-Wspaniały pomysł. Chodź.Pójdziemy „do Lucynki”?-Zuzia
Zanim Marek zdążył zareagować obie policjantki były już na korytarzu
-Ej dziewczyny ja też jestem głodny, ale ktoś musi pracować.

Marek westchnął i sam wziął się za dzwonienie.Po chwili do kanciapy zajrzał Paweł.
-Gdzie dziewczyny i Adam?- zapytał od progu
-Adam pojechał do domu, a dziewczyny zrobiły sobie przerwę obiadową.-Marek
-Ja byłem na pizzy tu niedaleko, też sobie przerwę zrobiłem-Paweł- Przejrzeliście z Adamem te wszystkie kasety z ZKM-u i ze stacji Metra?
-Tak, siedzieliśmy nad tym w niedzielę, ale nic to nie dało.- Marek wpatrując się w monitor
-Marek a może jesteś głodny? Mam pyszną kanapkę i ogórki kiszone chcesz?
-Nie dzięki.Mam własne kanapki i zaraz je zjem, ale dzięki,że zapytałeś.-Marek-Jak Łukasz? Dawno go nie widziałem, pewnie urósł.
-Tak trochę się wyciągnął ostatnio.Lubi chodzić do zerówki. Jak tam Wasze dziewczy…przepraszam zagalopowałem się.-Paweł
-Nie przepraszaj, rozumiem. Od czasu kiedy wróciłem z sanatorium nie mam kontaktu z dziećmi i z Kasią też nie.Powiedziała mi tylko,że przyjedzie na sprawę rozwodową i,że mi nigdy nie daruje.Monika i Ania pewnie też urosły.
-Z tego co wiem to ty sam chciałeś tego rozwodu.-Paweł
-Kiedyś może chciałem ale już nie chcę.Przecież sam Paweł wiesz,że wtedy w szpitalu nie byłem całkiem sobą.Już nie wiem czego chcę tak naprawdę. Bardzo chciałbym zobaczyć dzieciaki i chciałbym ,żeby Kasia wróciła.-Marek posmutniał nagle.
-Chyba się przesłyszałem, chcesz by Kasia wróciła? O ile pamiętam to nazwałeś ją dziwką i powiedziałeś,że nigdy jej nie wybaczysz tego,że zginął Krzysiu.
- W czwartek byłem na grobie Krzysia, modliłem się.Nigdy nie zapomnę o tym co się stało, ale to nie wina Kasi.Przypomniałem sobie wszystko i pamiętam,że ona też kochała Krzysia.
-Pamiętasz jak Ci kiedyś mówiłem,że kiedyś będziesz żałował tego co zrobiłeś?Jak Ci tłumaczyłem,że Kaśka kochała Krzyśka i że gdyby mogła zrobiłaby wszystko by móc cofnąć czas.

- Dzień dobry! Chciałem rozmawiać z komisarzem Brodeckim. Jestem Wiktor Niedorobek- przedstawił się młody student
-Ja jestem Brodecki.Zaraz porozmawiamy-Marek wstał i skierował się w stronę chłopaka
-Marek, może ja z panem pogadam?- Paweł
-Nie dzięki, poradzę sobie.
Marek razem ze studentem poszli do pokoju przesłuchań
-Pan Niedorobek? Myślałem,że nazywa się pan Niedbałek.
-Niedorobek-student pokazując dowód osobisty.
Po przesłuchaniu Brodecki wrócił do pozostałych policjantów.Dziewczyny wróciły już z przerwy obiadowej
-No i co? Powiedział coś istotnego ten studencik?-Basia
Marek pokręcił głową i usiadł przy biurku. Wpisał w bazę nazwisko i imię studenta Po chwili na monitorze pokazał się napis „nie znaleziono w bazie”
-Facet nie notowany, ale nie wygląda na świętoszka-Marek
-Dlaczego?- Paweł- Według mnie wyglądał całkiem normalnie.
-Może i wyglądał, ale z jego wypowiedzi wywnioskowałem,że to jakiś, dziwak, samotnik. Nigdy nie miał dziewczyny.Powiedział,że nigdy nie miał czasu na poważne związki a poza tym,że nigdy nie miał łatwo z kobietami.W piątek podobno pił z kolegą piwo w parku.Poza tym nic podejrzanego nie widział. Dokładnie nie pamięta o której wrócił do akademika.-Marek
-Pobraliśmy od niego jakieś próbki do testów DNA?-zapytała Zuzia
-Jeszcze jest za wcześnie by go podejrzewać i o coś takiego prosić.Jest nienotowany.Na pewno by się na to nie zgodził.-Marek
-Trzeba mu było włosa urwać albo dać coś do picia,mielibyśmy próbkę na badanie ze śliny.-Basia
-Nie pomyślałem o tym. Zapomniałem.
-Uważaj,żebyś kiedyś głowy nie zapomniał.- Baśka-Wypuściłeś typka o którym sam twierdzisz,że jest podejrzany .Ciekawe czy zdjąłeś chociaż odciski palców.
-Tak. W to nie musisz wątpić Basieńko.- Marek uśmiechnął się do koleżanki-Mamy adres akademika w którym mieszka,możemy go w każdej chwili ściągnąć tu ponownie.
-Mam coś!- Zuzia z niedowierzaniem wpatrywała się w komputer.-Wiecie, gdzie mieści się główna siedziba firmy Eksbud?Na ulicy Hutniczej, a tam znaleziono drugą ofiarę prawda?
-Tak Zuziu.-Marek-Trzeba jeszcze sprawdzić czy oni przypadkiem w rejonach Hutniczej czegoś nie wykonywali.Jeśli ten student jest tam na praktyce to może to mieć znaczenie.
-Mam już spis wszystkich przetargów wygranych przez firmę Eksbud, ale żadna inwestycja nie mieści się w rejonie Hutniczej.-Zuzia
-No to czyli fałszywy trop.- Marek spojrzał na zegarek
-Już prawie 19sta zbieramy się do domów?- zapytał i ziewnął zakrywając buzię ręką
-Jeśli chcesz to jedź sobie. Nikt Cię tu nie trzyma na siłę.-Basia-Może ty będziesz mógł spać spokojnie w czasie gdy ten zbir, może właśnie ten którego wypuściłeś będzie szukał kolejnej ofiary.
-Basieńka co Cię ugryzło kochanie.-Paweł-Nie bądź taka złośliwa
-Nie jestem złośliwa. Po prostu chcę wam uświadomić,że nic nie mamy,śledztwo stoi w miejscu a w mieście już panuje pewnie psychoza strachu.Oglądał ktoś z was wczorajsze wiadomości?
- Ja oglądałam.- Zuzia-Podali ,że po Warszawie prawdopodobnie grasuje seryjny gwałciciel. Ludzie się boją to zrozumiałe, ale to chyba nie powód byśmy siedzieli tu do nocy.Wszyscy jesteśmy zmęczeni.Wracajmy do domu

Brodecki wszedł do pustego mieszkania i rzucił kurtkę na krzesło. Potem zdjął buty. Skierował się do kuchni.Odsłuchał sekretarkę w nadziei,że może odezwała się Kasia.Jedyne wiadomości które usłyszał były od mamy.Marek wziął do ręki słuchawkę i wykręcił numer matki.Dawno do niej nie dzwonił

-Halo
-Cześć Mamuś to ja
-O mój synek wreszcie przypomniał sobie,że się o niego martwię.
-Nie martw się mamo, już wszystko ze mną w porządku.
-Czemu tak rzadko mnie odwiedzasz?Od powrotu z sanatorium byłeś u mnie tylko raz
-Wróciłem do pracy nie mam czasu.Przecież wiesz,że praca policjanta nie trwa pięć dni w tygodniu po 8 godzin.
-Wiem synku, zawsze mi to powtarzasz.
-Mamuś czy…-Marek przerwał i zagryzł wargi. Chciał zapytać czy przypadkiem Kasia się z nią nie kontaktowała, ale nie mógł tego z siebie wydusić.
-Czy co kochanie? Jesteś tam jeszcze?
-Jestem Mamo. Chciałem się spytać jak się czujesz?Czy kontrolujesz swoje ciśnienie?
-Tak badam się regularnie. Nie musisz się martwić o mnie.Dobrze się czuję.


Po rozmowie z mamą Marek podszedł do szafki i wyjął z szuflady zdjęcie.Byli na nim w czwórkę:Marek, Kasia, Ania i Krzyś. Marek popatrzył na zdjęcie i łzy same napłynęły mu do oczu.
-Oddałbym wszystko by cofnąć czas pomyślał. Byliśmy wtedy taką szczęśliwą rodziną.
Brodecki sięgnął głębiej do szuflady i wyjął zdjęcie na którym była Kasia z malutką Moniką.
-Czy możemy jeszcze być taką wspaniałą rodziną?-Marek zapytał sam siebie- Czy już na zawsze będę sam wśród czterech ścian, bez ciebie i bez naszych dzieci.
Po tych rozmyślaniach nie wiele myśląc wykręcić numer Kasi komórki.Czekał, czekał, ale nikt nie odbierał. Po chwili włączyła się automatyczna sekretarka. Brodecki się wyłączył. Nie umiem gadać z automatami.

ciąg dalszy nastąpi!

30 sierpnia 2011

2/85

Komenda niedziela rano

-Czy ty Marek tu nocowałeś? Jest niedziela siódma rano.
-Nie. Przyjechałem jakieś pół godziny temu.Oglądam te kasety z ZKM-u. Tu leżą jeszcze te ze stacji metra.
- Szkoda,że mamy jeden odtwarzacz do kaset.-Adam usiadł obok Marka
-Te ze stacji metra są nagrane na płytkach DVD.Odpalisz to z kompa.
-Dobrze wezmę się za to,ale najpierw kawa.Chcesz też
-Możesz mi zrobić.-Marek-Ostatnio mam kłopoty ze snem
-Coś się stało?-Adam wsypując kawę do kubków.
Po dłuższej chwili Marek zapytał.
-Myślisz,że Kasia kiedyś do mnie wróci?Nie mam możliwości kontaktu z nią. Nie odbiera telefonów, nie wiem nawet gdzie się zatrzymała w tych Stanach. Podobno nie u jej ciotki. Dzwoniłem tam. Adam wiesz,że ja teraz nie mam możliwości tam nawet polecieć?Lekarze zabronili mi na razie latania.- Marek przewinął taśmę- Adam patrz to ta koleżanka ofiary, a tam jakiś typ. Chyba ją śledził
Nadkomisarz zerknął na kasetę.
-Nie sądzę ,to normalny pasażer. Popatrzył na nią to fakt, ale potem wysiadł na następnym przystanku.
-Ale on jechał z nią od Akermańskiej.Tam znaleziono ofiarę.-Marek
-Marek zrób sobie przerwę, bo chyba jesteś za bardzo podejrzliwy. Popatrz on był już w autobusie gdy ten podjechał na przystanek.-Adam cofnął kasetę i puścił ponownie.- On stał przy drzwiach, więc wysiadł i wsiadł potem razem z koleżanką Karoliny, to wiadomo,że nie mógł w tym samym czasie zaczaić się w parku.

Marek włączył pauzę i wziął łyk kawy.
-Adam dziękuję Ci.
-A to za co?Za kawę?-spytał zdziwiony nadkomisarz
-Nie zgrywaj się, wiesz o czym mówię.Przyjąłeś mnie z powrotem do zespołu i jako jedyny traktujesz mnie jakby nic się nie stało.
-Marek chodzi ci o Baśkę?Jeżeli tak to wyluzuj,kobiety w ciąży mają różne humory.Szybciej się denerwują, bywają złośliwe.Chyba nie muszę Ci tego tłumaczyć.
-Tego nie, ale dobrze wiesz,że nie o to chodzi.Nie chodzi tylko o Basię.Wszyscy traktują mnie jakbym był trędowaty.Ja doskonale….
-Daj spokój, przesadzasz.- Adam wszedł Markowi w słowo.
-Nie przesadzam i nie przerywaj mi.Doskonale wiem jak bardzo skrzywdziłem Kasię,ale na razie nie mogę tego naprawić.Podejrzewam,że nie chodzi tylko o Kasię.Wiem,że wtedy w szpitalu byłem nie miły.Przez te problemy z pamięcią mogłem powiedzieć coś czego powinienem teraz żałować.Najgorsze,że nadal nie wszystko pamiętam.
-Może nie chcesz sobie tego przypomnieć.-Adam- Skoro tak szczerze rozmawiamy to ci Marek przypomnę,że kiedy stąd odchodziłeś nie byłeś zbyt miły.Poza tym i ty i ja wiemy jak trudno Ci czasami przyznać się do błędu.Słowo przepraszam niezwykle rzadko występuje w twoim słowniku.

W uchylone drzwi zapukał Grodzki.
- Poczułem zapach kawy. Mogę się do was przyłączyć.Kawa mi się skończyła
-Siadaj Rysiu.Zaraz Ci zrobię, bo woda jeszcze gorąca.
-Inspektor usiadł na krześle przy biurku Basi i spojrzał na Marka
-Dobrze się już czujesz?Jak wczorajsze badania
-Dziękuję już naprawdę wszystko w porządku.-Brodecki
-No a co ze sprawą?
-Nic na razie nie mamy.Marek ogląda kasetę z autobusu, myśleliśmy,że znajdą się świadkowie, ale na Akermańskiej nikt o 21.10. z przystanku nie wsiadał nikt oprócz tej koleżanki ofiary.-Adam – Jeszcze zobaczymy kasetę z autobusu który podjechał wcześniej a ruszył prawie jednocześnie z tym w którym jechała koleżanka ofiary.

-Nie ma więc żadnych świadków.A co z dowodami zabezpieczonymi na miejscu zbrodni?-Grodzki
-Możliwe,że to jakiś budowlaniec.W dłoni ofiara miała kawałek tkaniny zabrudzony cementem.-Marek
-Trzeba sprawdzić kto z mieszkańców osiedla ostatnio zatrudniał ekipę remontową.-Grodzki
-W poniedziałek się tam przejedziemy i popytamy.-Adam- Po drugiej stronie Akermańskiej jest Szkoła podstawowa. Może tam prowadzą jakieś prace remontowe.
-Trzeba to sprawdzić .- Grodzki wyszedł

Poniedziałek rano na komendzie.
Marek od rana uzupełniał raporty z poprzedniego dnia.Nagle do pomieszczenia wszedł Grodzki
-Cześć Marek, sam jesteś?
-Adam powinien zaraz przyjechać.
-Adam nie przyjedzie szybko, pojechał na Hutniczą – inspektor – Mamy kolejną ofiarę.
- Można łączyć obie sprawy?-Marek
-Nie wiem. Jak wróci Adam to będzie znał więcej szczegółów.Tym razem ofiara to 15letnia Marysia Bębenek
-Zgwałcona?
-Nie wiem.Sekcja zwłok to wykaże.
-Co wykaże sekcja?-do kanciapy wszedł Nowacki z Ostrowską
-Mamy kolejną ofiarę – wyjaśnił Marek
-Czyli seryjniak?-Paweł patrząc na inspektora
-Ja nic nie wiem. to wasze zadanie to sprawdzić- Grodzki opuścił kanciapę.
-Nie będzie dziś Basi?- zdziwił się Marek
-Będzie. Nie chciała zostać w domu.-Paweł
-Już jestem!Ale się zasapałam. -Basia-Wcześniej nie wiedziałam,że te schody w komendzie są takie strome.Co z moja kondycją?Chyba zapiszę się na gimnastykę.
-W twoim stanie kochanie to chyba nie najlepszy pomysł.-Paweł
-Na gimnastykę dla ciężarnych.- Basia – Coś się stało? Spotkałam Grodzkiego, był tu?
-Jest kolejna ofiara.-zakomunikowała Ostrowska
-Jasna cholera!!!-Basia siadając na krześle- musimy go znaleźć nim będzie kolejna.
-Nie denerwuj się.Ta sprawa jest zbyt stresująca dla ciebie – Zuzia- Paweł zabierz ją do domu. Zobacz aż dostała wypieków ze zdenerwowania.
-Nie ze zdenerwowania tylko z gorąca.Coraz trudniej mi się chodzi.Robię się coraz cięższa i bardziej się pocę.
Paweł wziął kluczyki z biurka
-Zawiozę Cię. Zuzia ma rację.Wrócę za chwilę sam,a ty posiedzisz z Pawełkiem
-Paweł jest w zerówce.Michalska go odwiozła. Myślicie,że będę umiała spokojnie siedzieć w domu podczas gdy ten bydlak szuka kolejnej ofiary.?! – Basia- Mowy nie ma, zostaję.
-Skąd wiesz,że szuka kolejnej? Może ta druga ofiara to tylko przypadek.- Marek – Na razie nie mamy dowodów by łączyć obie sprawy.
-Sam jesteś przypadek! Ja tam nie wierzę w takie przypadki.Obie nastolatki zostają zamordowane w nie wielkim odstępie czasowym. Hutniczą od Akermańskiej też nie dzielą kilometry to sąsiednie osiedle. Lepiej jedź do prosektorium.-Basia-Nie przysłali jeszcze raportu z sekcji .
-Dzwoniłem tam, mają przesłać faksem.Trzeba jechać na Akermańską, porozmawiać z ludźmi Kto pojedzie ze mną?-Marek
-Ja mogę, ale jedziemy twoim wozem, bo mój w warsztacie.-Zuzia
-Jest raport z sekcji!- krzyknął Paweł słysząc dźwięk faksu.
Ostrowska z Brodeckim wychodząc z komendy minęli się z Zawadą.

-Nie wiem czy to ważne,ale obie dziewczyny nie miały za sobą komórek.Technicy ich nie znaleźli. Trochę to dziwne by ani jedna ani druga ofiara nie wzięła komórki z domu.- Adam – Możliwe, że zabrał je sprawca.
-Trzeba popytać rodziców o to. Zaraz się tego dowiem – Basia wzięła do ręki słuchawkę telefonu
-Masz rację Adam obydwie komórki zniknęły.Rozmawiałam z matkami obu ofiar.Matka Karoliny mówiła,że jej córka nie rozstawała się z komórką nigdy.Tamtego wieczoru napewno miała ją ze sobą.Matka Marysi też jest pewna,że córka miała komórkę z sobą.Około 12tej w nocy próbowała podobno skontaktować się z córką, ale nie udało się.
-Paweł co z raportem z sekcji pierwszej ofiary?Przysłali coś?
-Tak jest już.- Paweł podał Adamowi kartkę papieru.
-Czyli jesteśmy pewni,że między ofiarą a sprawcą doszło do stosunku seksualnego.Zgon nastąpił około 22giej, więc prawdopodobnie sprawca zostawił ją żywą.Udusiła się ponieważ przykrył ja gruzem i gałęziami, poza tym miała dosyć głęboką ranę w okolicach pachwiny.

ciąg dalszy nastąpi!!!

Widać,że sprawa naszym komisarzom się komplikuje.Jest kolejna ofiara.Jeśli chcecie wiedzieć jak to się skończy zapraszam do śledzenia bloga.

29 sierpnia 2011

Kłopoty kryminalnych cz.85

Witajcie kochani!!! To ja biedroneczka Stęskniłam się już za Wami i za pisaniem, więc bez zbędnego gadulstwa daję notkę.

Sobota około 4 nad ranem dzwoni komórka Basi

-Dobrze Adam już się zbieramy.Gdzie?-komisarz spisała adres, potem poszła budzić męża
-Paweł śpiochu!!! musimy jechać!
-Co ??? Gdzie?-Paweł przetarł oczy
-Adam dzwonił.
-Dobra już jadę-Paweł wychodząc z łóżka zahaczył nogą o stołek idąc do łazienki
-Zrobię Ci mocnej kawy.Pojadę z Tobą.-Basia skierowała się w stronę kuchni
-Gdzie ty chcesz jechać?Sam pojadę!-Paweł wchodząc do łazienki
-Około 2giej skończyłeś pić z Michalskimi, nie możesz prowadzić, w ogóle nie powinieneś tam jechać!!
-Skończyłem pić po pierwszej.Poza tym to było tylko kilka piw.-Paweł krzyknął zza zamkniętych drzwi łazienki

W kuchni
Basia postawiła przed mężem mocną gorzką kawę.
-Sugerujesz,że jestem pijany???
-Nie pijany, ale pod wpływem alkoholu.-Basia – Może zadzwonię po Marka. Chyba miał do nas wracać?!
-Żartujesz?Czuję się całkiem dobrze.Właściwie to czemu Adam nie dzwonił do mnie?
-Padła Ci bateria, włączyłam komórkę do ładowania.Zaraz wyjmę podładujemy w aucie w czasie jazdy.
-Na pewno dobrze się czujesz i chcesz jechać?Paweł dopijając kawę.
-Ciąża to nie choroba, chodź!-Basia zabierając komórki ze stołu.Zapukam tylko jeszcze do Michalskich by mieli oko na Łukasza i poproszę by potem wzięli go do siebie jak się obudzi.

Na miejscu zbrodni
-UUU to jeszcze dziecko!-Basia skrzywiła się podchodząc do nagich zwłok młodej dziewczyny.
-Miała 14lat.Kiedy matka ją znalazła już nie żyła.-Adam patrząc w stronę Paweł -Na pewno dobrze się czujesz?
-Trochę jestem niewyspany, a poza tym dobrze.O której ją znaleziono?
-Jakąś godzinę temu.Basiu ,jeśli możesz, porozmawiaj z matką ofiary. Zuzia miała to zrobić ale coś się spóźnia
-W porządku zajmę się tym.
-Dobrze się czujesz? Może chcesz wolne?-Adam do Basi
- Nie, dziękuję za troskę, ale chcę pracować.

Adam z Pawłem odjechali w kierunku komendy, a Basia podeszła do matki ofiary. Kobieta była w towarzystwie starszego syna.W chwili gdy komisarz podeszła chłopiec zapytał.
-Złapiecie tego bydlaka?
-Postaramy się.To ty znalazłeś siostrę?
-Chłopak pokręcił przecząco głową patrząc na mamę.Ja przyszedłem później
-Ja ją znalazłam- kobieta wycierając łzy chusteczką. Ona, onana… była kompletnie zimna i naga
- Przykro mi naprawdę. Wiem,że pani będzie trudno o tym mówić ale spróbujemy.Proszę usiąść-Basia wskazała kobiecie ławkę.
-Ona wyszła około 21tej odprowadzić koleżankę na przystanek. Nie chciałam jej puścić samej, ale mam jeszcze młodsze dziecko- 4miesięczne.Syn był u kolegi, męża nie było.- kobieta wciąż łkając
-Czy mąż jest teraz z młodszym dzieckiem
Kobieta przytaknęła, potem rozpłakała, łkając zaczęła obwiniać siebie za śmierć córki.
Mamo to nie twoja wina!-syn przytulił matkę- uczyłem się z kolegą do egzaminu kiedy to się stało. Mama szukała Karoliny, ale nigdzie nie mogła jej znaleźć.Potem ja z kolegą też szukaliśmy.Szukaliśmy całą noc. Znaleźliśmy ją w parku nie daleko przystanku około trzeciej. Ciało było przysypane gruzem i zakryte gałęziami.
-To moja wina!!! Nigdy sobie nie wybaczę,że puściłam je same.Myślałam,że tu jest bezpiecznie.
-To nie jest pani wina. Obiecuję,że znajdziemy odpowiedzialnych za tę tragedię.Proszę oto moja wizytówka. Jeśli mogłabym w jakiś sposób pomóc proszę dzwonić.
W chwili gdy Basia żegnała się z kobietą podbiegła do niej Zuzia.
-Przepraszam, ale nie mogłam dojechać. Musiałam wzywać taksówkę.Urwałam miskę olejową i prawdopodobnie zalałam silnik.Przez awarię wodociągu zalało ulicę, a do tego dziury straszne.
-Chodź jedziemy na komendę, wykonałam już za Ciebie całą robotę.- komisarz uśmiechając się.-wyobraź sobie,że Adam zapomniał uwzględnić mnie w grafiku.Gdyby mógł się skontaktować z Pawłem mnie wcale by nie powiadomił.
-I słusznie! Ty powinnaś spokojnie siedzieć w domu i się nie denerwować.-Zuzia spojrzała, na brzuszek komisarz ukryty pod obszerną sukienką.-już widać- uśmiechnęła się
-Mam się zanudzić sama w domu?! Ciążą to nie choroba, nie jesteś pierwsza której to mówię.
-Wiem Basiu, ale martwimy się o Ciebie.
-Daj już spokój!-Basia szturchnęła koleżankę wsiadając do samochodu.

Na komendzie
-Co ze Szczepanem?-Adam- patrząc na Zuzię.Wyjechał przecież na urlop do Grecji, nie pamiętasz?
-Nie przypominam sobie, może to Grodzki mu go udzielał. Formalnie to jeszcze on tu rządzi.
-A kiedy impreza pożegnalna?- spytała Nowacka
-Ryszard nic mi nie mówił. A może byście zajęli się sprawą zamiast pogaduszkami?-Adam
-Kiedy będzie raport z sekcji?- Zuzia przeglądając zeznania matki ofiary
-Jutro albo pojutrze.
-Trzeba wezwać do nas na komendę tę koleżankę ofiary.Może widziała coś podejrzanego.Masz jej dane?-Zuzia zaglądając znów w notatki Basi.
-koleżanka ofiary przyjedzie z mamą za jakąś godzinę.-Basia siadając na krzesło ib włączając komputer
Po chwili Nowacka zwróciła się do Zawady Adam mamy jakieś odciski palców?
-Nic.Technicy znaleźli za to skrawki materiału ubrudzone cementem i zabezpieczyli ślady opon niedaleko od miejsca zbrodni.
-Odlew zrobiony?Trzeba zobaczyć jaki typ bieżnika-Zuzia
-Przecież tam jest niedaleko osiedle domków jednorodzinnych i pełno samochodów tam jeździ.-Basia- wzruszając ramionami-Chyba nic nam te odciski nie dadzą.
-Cześć!- do pomieszczenia wszedł Brodecki
-Witaj na pokładzie !!!!- entuzjastycznie przywitał go Zawada.
Zuzia, Basia i Paweł jedynie skinęli głowami.
-Co jest? Nie cieszycie się,że wróciłem?- Brodecki się uśmiechnął
-Pewnie,że się cieszymy.Byłeś u Grodzkiego?-Adam próbując ratować sytuację.Zawada doskonale wiedział o nastrojach panujących w zespole po wyjeździe Kasi.Nowaccy i Ostrowska mieli dosyć wcześniejszych zachowań i awantur Brodeckiego.
-Tak byłem, ale on wysłał mnie do Ciebie.Mówił coś,że pod koniec tygodnia ma być jego oficjalna impreza pożegnalna.Przyjedzie podobno sam komendant główny.-Marek- Może ktoś chce soku pomidorowego? Lekarz zalecił mi pić podobno jest bardzo zdrowy
-Nie dzięki! Ja dzisiaj wolę mleko-Nowacki szeroko się uśmiechnął i spojrzał na Basię- sok pomidorowy podobno dobry dla kobiet w ciąży.
-Daj spokój! Przepraszam muszę do łazienki-Nowacka wybiegając na korytarz.
-Iść z Tobą- krzyknęła za nią Zuzia.
Basia nie odpowiedziała. Gdy Nowacka wróciła po kilkunastu minutach Brodecki podszedł do niej i spytał
-Dobrze się czujesz?
-Jak kobieta w ciąży.Przypomnij sobie czasy, kiedy Kasia była w ciąży z waszym dzieckiem to będziesz wiedział.
Wszyscy zamilkli, a nadkomisarz zganił podwładną ostrym spojrzeniem.Po chwili ciszy powiedział do niej:
-Skoro jest już Brodecki,możesz iść do domu.Poradzimy sobie.
-Wszystko już w porządku.Po prostu wymiotuję na samą myśl o soku pomidorowym.Mogę pracować.
-Zapoznacie mnie ze sprawą?-Brodecki
-Proszę- powiedziała ostro Basia,kładąc akta na biurko Marka-Następnym razem przychodź od rana to nikt ci nic nie będzie musiał tłumaczyć.
-Byłem na badaniach kontrolnych, dlaczego taka jesteś nie miła?

Pukanie do drzwi przerwało komisarzom ostrą wymianę zdań.Do kanciapy zajrzała mama z dziewczynką.
Dzień dobry nazywam się Justyna Duda i przyjechałam z córką w sprawie zabójstwa Karoliny.
-Basiu porozmawiasz z paniami?- Adam- Pani psycholog czeka już w pokoju przesłuchań.

Po przesłuchaniu Basia wróciła do kanciapy
-No i co? Mamy coś istotnego?- Adam
-Niewiele tego jest.-Basia podając raport z przesłuchania Adamowi-Emilia, koleżanka ofiary miała wrażenie,że ktoś ich śledził. Szły przez park na przystanek.
-Do jakiego autobusu wsiadła? O której to było dokładnie?- Adam
-Nie wiem.Nie chce mi się już tego czytać.-Basia usiadła i westchnęła ciężko-To przesłuchanie było ciężkie. Jej matka nam nie pomagała.
-Widzę,że jesteś zmęczona. Wracaj z Pawłem do domu, a ja z Markiem sobie poradzimy.-Adam
-Jak chcesz możemy tak zrobić. Czuję się jak bym przewaliła tonę węgla.Paweł wracamy.- Basia
-Przyjedzcie w poniedziałek rano. Jutro niedziela to i tak niewiele zrobimy.Trzeba jechać do Zakładu komunikacji Miejskiej- sprawdzić monitoring.
-Ja pojadę-Marek wziął kurtkę z krzesła
-Pojedziemy razem-Adam-Odprowadzimy Basię i Pawła do samochodu.

ciąg dalszy nastąpi!!!

14 sierpnia 2011

2/84

Gdy Adam wszedł rano do biura zastał już siedzącego przy biurku Pawła.

- cześć, co tu robisz ? – zdziwił się Zawada ale zamyślony komisarz nie odpowiedział na pytanie- Paweł !
- co ??? – zapytał Paweł wracając do rzeczywistości
- pytam co Tu robisz ? Przecież macie już urlop – Zawada uważnie przyglądał się Nowackiemu
- ukrywam się- zażartował Paweł – a na poważnie to mam nasze raporty. Leżą na biurku.
- ok. Gdzie masz swoje dziewczyny ? – Adam podszedł do stolika i włączył czajnik
- dziewczynę mam tylko jedną i właśnie jest w przychodni . Jakieś badania ma robić czy coś – odpowiedział zamyślony komisarz
- rozmawiałeś z Asią ? – dopytywał się Adam
- oj daj mi spokój , dobra? Adam ja mam już dość dziwnych sytuacji i naprawde nie potrzebuję kolejnych atrakcji ! – zdenerwował się Paweł – nie musisz jeszcze Ty mnie dobijać !
- a czy ja coś mówię ? Pytam się tylko grzecznie ! – zdziwiony wybuchem kolegi, Adam również podniósł głos – znowu uciekasz przed problemami zamiast je rozwiązać . Porozmawiajcie ze sobą . Przejechała taki szmat drogi a Ty przed Nią uciekasz bo się boisz nie wiadomo czego!!
- przepraszam , masz rację – stwierdził Paweł – Basia też chce żebym jechał teraz z Michalskimi a Ona z Łukaszem dojedzie za parę dni .
- no widzisz. Nawet Basia daje Ci szansę na rozmówienie się z Asią – Adam postawił kubek z kawą na biurku. Nowackiego
- myślisz że Basia chce żebym dokonał wyboru : albo Ona albo Asia ?
- a powiedziała coś takiego ? – Zawada
- noo.. nie ,ale mogła mieć to na myśli
- gdyby Babcia miała wąsy to by była Dziadkiem. Przestań wymyślać głupoty tylko jedź już do tej Wisły i pogadajcie – zniecierpliwił się Adam
- cześć chłopaki – przywitała się Zuzia – mam parę informacji o Kuligu i jego wspólniku
- cześć, za chwilę mi opowiesz – nadkomisarz uśmiechnął się do Ostrowskiej – Paweł zjeżdzaj do domu i wiesz co masz zrobić. Postaramy się przyjechać na parę dni do Wisły . Udanego urlopu życzę .
- wzajemnie – westchnął Nowacki i wyszedł z Komendy.
- Kulig i jego wspólnik Jerzy Marzec pracowali razem jako deweloperzy- zaczęła Zuzia – może znasz tą firmę ? Mają siedzibę w wieżowcu na ulicy Złotej.
- ” Zbudujemy dom dla Ciebie ” – zacytował Zawada reklamę firmy – ostatnio mieli jakieś problemy
- no właśnie – potwierdziła Zuzia- dzwoniłam do Marca ale powiedział że jest zajęty i może nas przyjąc dopiero jutro rano.
- dobrze Zuziu. To odwiedzimy go jutro. Wyjeżdzamy dopiero w sobotę więc poprowadzę jeszcze tę sprawę – oświadczył Adam- a jak się nie uda do piątku to wtedy przekażę ją Czerwińskiemu.
- super. Cześć Baśka ! I co ? – Zuzia przywitała się z Basią
- no hej. Na razie nic , będę wiedziała jak odbiorę wyniki – uśmiechnęła się Nowacka – o widzę że Paweł przyniósł raporty.
- i milion głupich myśli . Wygoniłem go już do domu – Adam
- tak myślałam . Pomogę ci w tej sprawie. Dojadę do Nich w niedzielę – Basia usiadła przy biurku – poszukam czegoś o tej firmie
- zostaw to , pojedziemy do Marka – zaproponował Zawada- pojutrze go wypisują i jedzie do sanatorium
- Adam, nie obraź się ale nie mam ochoty z Nim rozmawiać – Basia odwróciła się od Adama
- jak wróci na Komendę też nie będziesz z Nim rozmawiać ? Baśka , tworzymy zespół i nie możemy doprowadzać do takich sytuacji że jedno na drugie się obraża bo to wpływa na naszą pracę – wytłumaczył nadkomisarz
- nie tłumacz mi rzeczy oczywistych, proszę Cię . Nie wiadomo czy Marek będzie mógł wrócić do Nas – Basia
- to co? Jedziesz ? – zapytał raz jeszcze Adam ale usłyszał ” Nie” więc zostawił koleżankę w biurze zapatrzoną w okno. Po kilku minutach zadzwoniła do Izy z którą umówiła się na kawe.

Wisła – późny wieczór
- Pawelec pobudka ! Jesteśmy na miejscu !- Radek potrząsnął za ramię przyjaciela , który zasnął w samochodzie
- już ? Szybko Ci to poszło – obudził się Nowacki
- pokazał paru patrolom twoją odznakę i nas puścili – zażartowała Joasia wyciągając z bagażnika torby podróżne
- zostaw , daj te torby – Paweł zabrał dziewczynie dwie walizki – Gośka gdzie to zanieść ?
- no jak to gdzie? Na poddasze ! – odkrzyknęła Michalska
- moje dzieci kochane – wzruszyła się Ciocia Halina – nadal nie mogę w to uwierzyć . Cieszę się że Was wszystkich widzę
- ja też ! – odpowiedziała Joasia a gdy weszła na górę po jej twarzy spłynęły łzy wzruszenia – nic tu się nie zmieniło
- znowu w komplecie – Radek wszedł za siostrą i przytulił – jak dawniej .
- nie Braciszku , nigdy już nie będzie jak dawniej – odpowiedziała dziewczyna spoglądając na Pawła , który postawił walizki w pokoju i zbiegł na dół do kuchni .

Warszawa – 2 dni później
- mam nareszcie wyniki z balistyki – Basia weszła do biura
- coś im się nie spieszyło – mruknął Adam przeglądając akta
- no i nadal niewiele mamy – Basia – pociski pochodzą z niezarejestrowanej u Nas broni
- czyli dupa – westchnął Zawada
- nie całkiem . Jak wiesz każda broń …
- zostawia jakiś ślad na pociskach – przerwał Adam
- no właśnie. Technicy szukają w bazie takich samych podpisów oraz kiedy i przez kogo była używana broń. A nie powinni długo szukać bo to stary model – wyjasniła Basia -co czytasz ?
- raport z przesłuchania Marca – odpowiedział Adam popijając kawę
- slyszałam że mają duże problemy – Basia
- mhm. Paru inwestorów wycofało się z projektu planowanej budowy nowego osiedla . Marzec szuka nowego wspólnika oraz nowych inwestorów- Adam- ludzie są wściekli , żądają zwrotu zaliczek . Wiele osób wpłaciło cała kwotę. Marzec chyba będzie musiał ogłosić bankructwo .
- no to mamy około mnóstwo motywów i tyle samo potencjalnych morderców – stwierdziła Basia
- fajnie , co ? – Adam spojrzał na Basię – a jak Twoje wyniki ?
- jutro mam kolejną wizytę to się dowiem – Basia
- cholera – mruknął Zawada na dzwięk dzwonka telefonu – Zawada, co ? Jesteś pewna ? Zaraz tam będziemy !


Wisła
- no co ty ? To Marzec zabił Kuliga i potem popełnił samobójstwo ? – Paweł siedział pod drzewem na łące i rozmawiał z Adamem przez telefon – no tak, co nie zmienia faktu że ludzie zostali bez kasy i bez obiecanych mieszkań. Co ? U nas pogoda świetna . Wam też życze udanego wypoczynku. Adam, muszę kończyć i czekamy tu na Was . Na razie- Nowacki szybko rozłączył się kątem oka widząc zbliżającą się Asię
- tu się ukrywasz ? – dziewczyna podeszła bliżej
- wcale się nie ukrywam – odpowiedział Paweł
- czyżby ? Odkąd tu przyjechaliśmy ciągle mnie unikasz – z lekką pretensją powiedziała Joasia- i nie wmawiaj mi że to nieprawda bo Cię znam . Może jednak porozmawiamy ?
- przepraszam, masz rację – Nowacki spojrzał na dziewczynę – wybaczysz mi ?
- co takiego ?
- że nie dotrzymałem słowa i że wtedy … – Paweł spuścił głowę
- dotrzymałeś słowa . Żyjemy .Jesteś szczęśliwy ? – zapytała Asia – chodź przejdziemy się

- od niedawna tak – westchnął Nowacki – a Ty ?
- nie i nigdy już nie będę szczęśliwa – Asia wyraźnie posmutniała – straciłam Ciebie , nasze dziecko . Grzesiek , mój partner chce żebyśmy wzieli ślub ale nie umiem się zdecydować na ten krok.
Paweł odetchnął głęboko i opowiedział dziewczynie o wszystkim co przeżył w ciągu paru ostatnich lat.
Basia stała na skraju łąki i obserwowała jak trzymajac się za ręce szli w kierunku domu, jak obejmują się , jak Paweł poprawia grzywkę Joasi i uśmiechnęła się widząc jak mąż biegnie do Niej zostawiając dziewczynę na ścieżce.
- Taataa !! – krzyczy Łukasz wpadając w ramiona Ojca – a wiesz co ? Bedę miał braciszka albo siostrzyczkę !!

Koniec cz. 84

No i się wszystko wyjaśniło . Prawie a jak wiadomo prawie robi wielką różnicę. Sytuację między Asią i Pawłem oraz całą ich rozmowe napisze na Sile przyjaźni . Sprawę zrobiłam łatwą bo i krótką bo postaram się w następnych częściach o coś mocniejszego . Miłego czytania i proszę o komentarze !! Buziaki !!

30 czerwca 2011

Kłopoty kryminalnych cz.84

Basia z Izą biegły przez halę lotniska rozglądając się wokoło.
- tam ! – krzyknęła Iza – Kaśka !!
- zdążyłyśmy ! – zawołała Nowacka
- dziewczyny nie musiałyście ! – uśmiechnęła się wzruszona Brodecka
- ale chciałyśmy – Iza- smutno Nam będzie bez Ciebie
- mnie bez Was też – posmutniała Kasia – nienawidzę pożegnań - Mamo zajmiesz się dziewcznkami przez chwilę ?
- oczywiście – uśmiechnęła się Matka
- kobieto jak ochłoniesz i odpoczniesz to wracaj do nas szybko – odezwała się Iza
- dziewczny ja na razie sama nie wiem co mam ze sobą zrobić – Kasia
- niee, ja oszaleję ! Jakbym słyszała Pawła rok temu ! – obruszyła się Nowacka- ja wiem że życie wywróciło Ci się do góry nogami ale musisz się pozbierać ! Udowodnij Markowi że nie ma racji , że dasz sobie radę bez niego i że jest idiotą skoro pozwolił Ci odejść !
- mam taki zamiar Basieńko – westchnęła Brodecka – tylko to nie jest takie proste. Będzie mi Was brakowało !
- Nam też . Najnowsza sensacja jest taka że pojawiła się Joasia – wypaliła Iza
- oj prosze Cię noo, zaraz tam sensacja – zaprotestowała Basia
- żartujesz ? Jednak żyje ? Jak Paweł to przeżył ? – Kasia
- szok . Zaniemówił z wrażenia – Basia – dałam im trochę czasu na powitanie
-a to nowość ! Dziewczyny muszę już iść ! – zawołała Kasia słuchając komunikatów dla pasażerów – dajcie znać jak się sytuacja rozwinie ! Aha i przypomnij Pawłowi o badaniach ! Odezwę się na Skypie ! Czeeeść !!
-przypomnę !Paa !! – Basia pomachała przyjaciółce odprowadzając ją wzrokiem
- chodź na taras widokowy – Iza pociągnęła Basię za rękaw
Dziewczyny dłuższą chwilę stały obserwując podróżnych wsiadających do samolotu , kołowanie aż w końcu odlot maszyny.
-idziemy na kawę ? – zagadnęła Iza
- nie, nie mam ochoty – odparła Nowacka – Marek to idiota !!
- Baśka nie poznaję Cię . Zawsze go broniłaś , stawałaś za Nim murem a teraz co ? – Iza spojrzała zdziwiona na przyjaciółkę
- solidarność jajników – parsknęła Basia – odbiorę Łukasza z przedszkola i idziemy na lody.

Szpital
- Marku zjedź jeszcze troszkę. Musisz nabrać sił – tłumaczyła Matka
- ale nie jestem już głodny – odpowiedział Brodecki kładąc się z ulgą na szpitalnym łóżku
- jesteś z Siebie zadowolony ? – do sali niespodziewanie weszła Mama Kasi
- o co chodzi ? – zapytał Marek
- chodzi o Kasię . O to że zniszczyłeś jej życie !Dziewczyna siedziała przy Tobie dniami i nocami a Ty ją potraktowałeś jak dziwkę ! – wybuchnęła Grabowska
- okłamała mnie ! Nienawidzę kłamstwa – spokojnie odpowiedział Marek
- bzdura ! Po prostu wstydziła się swojej przeszłości . Nam też nie powiedziała wszystkiego ! Myślisz że było jej łatwo ? – podniosła głos Grabowska
- Elu uspokój się ! – próbowała załagodzić sytuację Brodecka
- nie ! Nie uspokoję się dopóki temu dupkowi nie wygarnę wszystkiego ! – kontynuowała Elżbieta- Kasia nie miała w życiu łatwo , dużo w tym naszej winy ale umiemy się przyznać do błędów. Tak samo Kasia ! Udało się jej uciec od przeszłości , potrafiła zadbać o dziecko i jednocześnie uczyć się i ciężko pracować !Na szczęście jej koszmar się skończył w tym pensjonacie !
- tam gdzie postrzelili Marka ? – zapytała Brodecka
- tak . Kasia dziś wyleciała do Stanów , wróci na rozprawę rozwodową. Nie wywiniesz się od płacenia alimentów na Monikę a ja nie pozwolę Ci jej więcej skrzywdzić . Rozumiesz ? – pogroziła Grabowska i wyszła
Brodeckiemu przed oczami przesuwały się obrazy z dni kiedy dowiedział się o porwaniu żony. Dopiero wspomnienie pensjonatu gdzie omal nie stracił życia przypomniały mu się ostatnie godziny przed postrzeleniem.
- Marku , dobrze się czujesz ? – zaniepokoiła się Matka widząc że syn zbladł
- Kasia wyjechała ? – zapytał cicho Brodecki – ja … zapomniałem o tym . Co ja narobiłem !??
- och synku – westchnęła Matka załamując ręce – teraz już nic nie zmienisz.
- ma Pani rację – odezwał się Adam wchodząc na salę – teraz powinieneś się skupić na powrocie do zdrowia. A z Kasią jeszcze porozmawiasz.
- cześć Adam- Marek trochę poweselał na widok przyjaciela
- no Stary , napędziłeś nam stracha – Zawada przysiadł na szpitalnym stołku
- przepraszam. Chyba nie miało mnie tam być – Brodecki spuścił głowę – moja wina
- nie powinienem Ci pozwolić z Nami jechać – Adam – zresztą jakie to ma teraz znaczenie? Wyzdrowiejesz i wrócisz na Komendę. A jak będzie okazja to wytłumaczysz wszystko Kasi.
- dlaczego Ty zawsze musisz mieć rację ? – ciężko westchnął Marek
- bo jestem starszy ? – roześmiał się Adam- jak się czujesz ?
- tak sobie – odparł Marek – macie wolne ?
- tak jakby. Nowaccy wybierają zaległy urlop i jadą z Łukaszem do rodziny do Wisły a My wybieramy się na Mazury – wyjaśnił Adam
- myślisz że szef pozwoli mi wrócić ? – wątpił Marek
- oczywiście że pozwalam – spoważniał Adam a widząc zdziwione spojrzenie kolegi przypomniał – Grodzki odchodzi na emeryturę i przekazuje wydział mnie
- aaa ! No tak. Zapomniało mi się – klepnął się w czoło Marek- kieszeń Ci dzwoni.
- Zawada- odebrał Adam telefon- dobra , będę za 30 minut . Cześć.
- robota wzywa ? – Brodecki zagryzł wargi
- taa, ale zamierzam przekazać to komuś innemu. Mamy urlop w końcu , nie? – Adam pożegnał się i opuścił szpital.
Na miejscu zbrodni
- cześć, co mamy ? – zadał standardowe pytanie nadkomisarz rozglądając się za współpracownikami
- denat to Marcin Kulik, lat 48. Biznesmen – zaczął Szczepan
- biznesmen ? – Zawada spojrzał na aspiranta znad zwłok
- noo, kurka , już nie -Żałoda przeglądał portfel zamordowanego
- Szczepan , zbierz tyle informacji ile się da i jutro przekaż sprawę komisarzowi Czerwińskiemu- zdecydował Adam i podszedł do Basi rozmawiającej z kobietą
- tak jest ! – odpowiedział aspirant
- czego się dowiedziałaś ? – zapytał Adam
- na razie niewiele – Basia – to sąsiadka Kulika. Codziennie rano koło 7:00 wychodziła biegać po parku , Kulik zwykle o tej godzinie już wracał z porannego joggingu.
- Ona go znalazła ? – Adam
- mhmm
- jak zginął ? – Adam dostrzegł Pawła siedzącego na trawniku

- dostał 2 kulki w głowę – Basia również spojrzała w stronę męża- pogadasz z Nim ?
- tak. Spisz raport i sprawę przekazujemy Czerwińskiemu – Zawada
- Adam, jutro trochę się spóźnię. Mam wizytę u lekarza – Basia lekko się zaczerwieniła- mogę już iść do domu ?
- nie ma problemu . Mam nadzieję że wiadomości będą dobre – uśmiechnął się Zawada i ruszył w stronę Pawła- co jest ?
Nowacki wzruszył ramionami i dalej patrzył przed siebie pustym wzrokiem. Adam westchnął i przykucnął obok komisarza.

- dlaczego pojawiła się akurat teraz ? Po co ?- odezwał się po dłuższej chwili Paweł
- nie wiem – szczerze odpowiedział Adam
- co ja mam teraz zrobić ?
- porozmawiać ? – odpowiedział pytaniem na pytanie Adam- kochasz ją ? Asię ?
- nie wiem- Nowacki spuścił głowę- nic już nie wiem.
- no to się dowiedz. Rano chce mieć raport na biurku a potem nie chce Was widzieć do końca wakacji. Sprawę przekaże Czerwińskiemu – Adam.
- ok – westchnął Paweł -to jadę na komendę a potem … pospaceruję trochę
- przekażę Basi – kiwnął głową nadkomisarz i wrócił do reszty.
Kilka godzin później Paweł wrócił do domu zastając w przedpokoju zapakowane walizki
- co … to… Basia ? Co … ?
- spakowałam Ci torbę. Michalscy wyjeżdżają do Wisły jutro po południu.Pomyślałam że zabierzesz się z Nimi a ja z Łukaszem dojedziemy za parę dni – Basia wyjrzała z łazienki
Paweł ciężko usiadł na podłodze i ukrył twarz w dłoniach. Po kilku sekundach spojrzał na żonę
- myślałem że …
- że wyrzucam Cię z domu ? – Basia roześmiała się serdecznie- mój ty Misiu o bardzo małym rozumku.
- coś w tym stylu – uśmiechnął się Nowacki i pocałował żonę w czoło- kocham Cię ale nie pojadę bez Was.
- pojedziesz i bez gadania – stanowczo powiedziała Basia- muszę załatwić parę spraw i przyjadę za kilka dni.
- no dobra – zgodził się po dłuższym namyśle Paweł
- Tatuuuś – usłyszeli z pokoju głos Łukasza
- a Ty dlaczego jeszcze nie śpisz , co ? – Nowacki zajrzał do pokoju syna
- nie przeczytałeś mi bajki
- cóż za straszne niedopatrzenie. Już się poprawiam – Paweł usiadł na brzegu łóżka
- a wiesz że Ciocia Asia też będzie z Nami na wakacjach ? Fajnie co ?
- noo,fajnie . ” Sceny z życia smoków ” mogą być ?
- tak !
- ale tylko jeden rozdział . Późno już – zastrzegła Basia zaglądając do chłopaków
ciąg dalszy nastąpi !!