Nastepnego dnia na komendzie.
-Marek posłuchaj.Znalazłam cos dziwnego. Pare dni temu był podobny wypadek.Kobieta zyje-Basia
-masz jej adres?- Marek
- mam- Basia-Katarzyna Jaworska ul. Ruda 5/6
- no to jedziemy- Marek.
Podjechali pod blok na ulicy Rudej.Udali sie do kobiety.
- dzien dobry. Podkomisarze Storosz i Brodecki z komendy stołecznej.Czy mozemy porozmawiac?- Marek
- tak a o co chodzi?- Kasia
- pare dni temu miała pani wypadek na drodze.Moze nam pani o tym opowiedziec?- Basia
-trudno by to nazwac wypadkiem. Kierowca jechał na mnie z duza predkoscia. Gdyby nie mąż to nie rozmawialibysmy teraz- Kasia
- widziała pani moze kierowce albo zapamietała numery rejestracyjne?- Marek
- niestety nie. To były sekundy- Kasia- chociaz nie wiem czy to moze miec zwiazek
- tak?- Basia
- kilka dni przed tym zdarzeniem ktos ukradł mi torebke. Potem odesłał cała.No oczywiscie nie było pieniedzy ani innych dokumentów ale w srodku był liscik- Kasia
-jaki liscik?- Marek- moze nam go pani pokazac?
- niestety nie. Zabrał go policjant do ktorego to zgłosiłam- Kasia
- tutaj niedaleko jest posterunek. Tam pani poszła?- Marek
- tak- Kasia
-dziekujemy pani. Sprawdzimy to.Do widzenia.- Basia
Wyszli przed blok.
- to co? Sprawdzimy ten list?- Basia
- jakby Adam powiedział: „musimy sprawdzac kazde tropy”- Marek
- to moze przestan gadac jak Adam a zacznij jak Marek- obraziła sie Basia
- jeezu przepraszam.Mnie tez jest ciezko gdy pomysle ze moj kumpel moze juz nie …
- Marek przestan! On wróci i jeszcze pokaze nam wszystkim- Basia- a teraz chodz pan panie Brodecki na ten komisariat
-dobra marudo juz ide- Marek
Na posterunku.
-dzien dobry komenda stołeczna.Chcieliysmy sie dowiedziec kto z panow zajał sie sprawa Katarzyny Jaworskiej- Basia
- Marcin Lipski słucham.
- to pan? Mamy taka prosbe,czy mogły nam pan udostepnic akta tej sprawy? Byc moze jest to powiazane z nasza sprawa- Basia
- prosze.Zapraszam tutaj- Marcin- to wszystko.Na liscie nie znaleziono odcisków palców tylko slady rekawiczek.Prawdopodobnie skorzanych.
-dziekujemy- Marek
-dziwne.Posłuchaj tego listu:” Tam dokad cie wyslę torebka ci sie nie przyda. Przekonasz sie za 3 dni”-Basia przeczytała list.
-jedziemy na komende.Moze Szczepan juz ustalił tozsamosc ofiary i trzeba sprawdzic czy jej równiez nie ukradziono torebki-Marek
Na komendzie
-Szczepan wiadomo juz cos o ofiarach?- Basia
- tak.dziecko to Ania Klimczak a kobieta to Beata Klimczak. Rozmawiałem juz mezem. Jedno mnie zdziwiło bo powiedział ze…
- 3 dni temu ktos odesłał jej ukradziona torebke i był tam liscik- Basia
- no kurka dokładnie tak- Szczepan- a auto było kradzione.Gwizdnał je z autokomisu
- no to mamy problem- Marek
Tymczasem w szpitalu.
Grodzki rozmawia z doktor Alicją ktora informuje go sytuacji Adama. Inspektor decyduje sie powiedziec Zawadzie o wynikach badan.
- czesc Adam-Grodzki
-czesc. Co masz taka mine? Cos sie stało?- Adam
- nie nic. A własciwie to tak.- Grodzki
- no co sie dzieje?- Adam
- rozmawiałem przed chwila z lekarka i wyszlo ze to ja ci to przekaze. Chodzi o to ze twoja noga…
- mozesz sie juz nie meczyc. Wiem co chcesz powiedziec.
- Adam ja naprawde nie wiem…
- przestan, nie jestem idiota i domysliłem sie juz dosc dawno. Idz juz- Adam
- wszystkim nam jest ciezko.Trzymaj sie- Grodzki
Na komendzie.
Grodzki wszedł do biura i usiadł ciezko przy biurku Basi. Marek i Basia od razu domyslili sie wszystkiego.
- jak on to przyjał?- Marek
- zle. Domyslał sie ale ciagle miał nadzieje ze to sie zmieni.Chyba to było tylko potwierdzenie prawdy- Grodzki
- Marek musimy mu jakos pomoc. Pokazac ze nie wszystko stracone- Basia
- tak tylko jak?- Marek
Nagle wbiegł Szczepan.
- Marek własnie dostałem zgłoszenie ze jakies kobiecie wczoraj ukradziono torebke i własnie dzis dostała ja z powrotem-Szczepan
- czyli mamy dwa dni zeby znalesc drania zanim uderzy ponownie- Marek- cholera tylko jak to zrobic?
- mam pomysl- Basia
- no?- Marek
- ty i Szczepan jedziecie ja przesłuchac,moze pamieta sprawce- Basia
- a ty? -Marek
- a ja biore to wszystko i jade do szpitala.Moze Adam cos wymysli- Basia- jak bedziecie cos mieli to dzwon
- Baska jestes genialna!- Grodzki
W szpitalu.
Basia zajrzala do Adama.
- co robisz?- Basia-moze ci przeszkadzam?
- bardzo mi przeszkadzasz w zanudzaniu sie na smierc- -Adam
- a to swietnie bo lekarstwo na nude! Pomozesz nam?- Basia-moze podrzucisz nam jakis pomysl?
- no zobaczymy co sie da zrobic. Daj i siadaj- Adam
Po godzinie czytania i omawiania faktów dołaczył do nich Marek.
- czesc i jak wam idzie?- Marek
- kulawo- odpowiedział ironicznie Adam
- dobrze ze nie sztywno- odparował Marek
- No i co? Co powiedziała ta kobieta?- Basia
- własnie robi portet pamieciowy z rysownikiem. Dokładnie obejrzała sobie faceta, pamieta nawet jego głos.W torebce znalazła list z którego zdjeto odciski.- Marek
- znowu tylko rekawiczki?- Adam
- nie, facet sie zagapił bo oprocz rekawiczek zostawił swoj własny odcisk palca- Marek
- No to za dwa dni uderzy-stwierdził Adam- najpierw popytacie w okolicznych salonach samochodowych czy go widzieli…
- Szczepan juz to zrobił. Technicy własnie zajmuja sie poprzednim samochodem- Marek
- aha. A czy on uderzał w nie w poblizu domów kobiet?- Zawada
- tak,co masz na mysli?- Basia
- słuchajcie to zrobicie tak. Musicie obstawic wszystkie ulice, niech ta kobieta normalnie wychodzi z domu. Macie jej nie spuszczac z oka. Jezeli zobaczycie ze cos sie dzieje wkraczacie a raczej wjedzacie do akcji- wytłumaczył Adam-po prostu musicie go dorwac podczas jazdy.Innej mozliwosci nie widze.
- dowody juz mamy,wystarczy tylko potwierdzenie- Basia
- postarajcie sie- Adam- aha moglibyscie pojutrze tak koło 11 podjechac po mnie?
- jasne!- Marek- dzieki za pomoc.
- Marek bierzemy sie do roboty!!- Basia
2 dni pozniej godzina 10:15
- Wyszła. Szczepan co u ciebie?- Basia
- spokoj.
- Patrz! Jedzie!-Marek- Zbyszek gaz do dechy!! SZczepan jedz koło niego i zablokuj go!
Po kilku minutach szalenczego poscigu w koncu udaje im sie zatrzymac kierowce.
-POLICJA WYSIADAJ!!-rykneła Basia i skuła faceta- oo mamy nawet rekawiczki.Nie słyszałes ze jest akcja?
- jaka akcja?
-STOP WARIATOM DROGOWYM!!-Basia
Marek usłyszawszy odpowiedz Basia z trudem utrzymał powage.
- to co? Szczepan poradzisz sobie z nim? My jedziemy po Adama- Marek
- kurka jasne ze tak- Szczepan
Przed szpitalem czekaja juz Adam i jego ojciec
- No i gdzie oni sa? Moze jednak wezmiemy taksówke?- Stanisław
- dzownili ze beda za chwile.- Adam
- Adam zastanowiłes sie nad zamieszkaniem przez jakis czas u mnie?- ojciec
- tak i masz racje.O juz sa!
- oo jacy przystojni panowie-Basia
- czy panowie na kogos czekaja?- Marek
- tak na kierowce czołgu- Adam
- czołgu? – Stanisław
- a samochod osobowy z kierowca moze byc?- Marek
- no w ostatecznosci- Adam
- Marek zabierz torbe w wy wskakujcie- Basia
- kierowca pyta o adres pod jaki panowie chca pojechac- Marek
- ul Ogrodowa 25- Stanisław
- no to jedziemy. Tylko taki kurs jest bardzo drogi- Basia
- ile?- Adam
- dwa usmiechy- Basia-dziekujemy za zapłate!
KONIEC!
Anka! Noralnie się poryczałam jak to czytałam. Mam nadzieje, że to nie będzie dalej takie smutne.
OdpowiedzUsuńBardzo fajne
OdpowiedzUsuńsuper , orginalna sprawa hehe akcja Stop Wariatom Drogowym genialne , bardzo mi sie podoba mam nadzieje ze juz wkrodce pojawi sie nowe opowiadanko no i ze Adam jakos sobie poradzi pozdrawiam
OdpowiedzUsuń