29 lipca 2006

2/30

W chwili gdy Basia zadzwoniła do Adama w Warszawie było koło południa. Zawada wysłał Lily do domu .Gdy zadzwoniła Basia siedział przy biurku czekając na jej powrót wiec prawie godzine rozmawiali z Markiem pocieszając Basie

- Basienko- Adam- Basiu! Nie płacz! Bedzie dobrze

- uszy do góry- Marek

- Basiu posłuchaj, takie komplikacje sie zdarzają- Adam próbował pocieszyc zrozpaczoną koleżankę- Basiu….jesteśmy z wami! No uszy do góry!

- Baska– Marek- trzymaj sie. Jestesmy z tobą sercem. Wyzdrowieje! Noo paa. Jak by co to dzwoń. No pa pa!

Marek sie rozłaczył i spojrzał na Adama.

- cholera jasna- Marek- co ten facet komu zrobił ze go to wszystko spotyka?

- nie wiem- Adam- a Basia?

- wiesz co? Jezeli Paweł z tego wyjdzie to bedą wiedzieli ze pokonają wszystkie problemy- Marek- takie sytuacje zbliżają.

- taak, wiem coś o tym- Adam przypomniał sobie okres kiedy Iza podtrzymywała go na duchu w czasie rehabilitacji

- o kurde zapomniałem. Sorry- Marek

- daj spokój- Adam- musze o niej zapomnieć.

Zawada wyraźnie posmutniał i odszedł w strone okna. Po chwili zauwazył że podjechał Szczepan.

- wrócili- Adam

- jak wygląda?- Marek

- Szczepan? Normalnie- Adam- a jej nie widziałem.

- szefie przedstwiam Olimpie w nowym wydaniu- powiedział Żałoda i wprowadził Stażystkę.

Dziewczyna była ubrana w normalne dzinsy , czerwony golf i wiązane buty na płaskim obcasie. Delikatny makijaż był ledwo widoczny na przerażonej twarzy.

Zawada zlustrował dziewczyne i kiwnał z aprobatą głową.

- siadaj za biurkiem i przepisz ten raport- Adam- jak nie bedziesz czegos wiedziała to pytaj. Aha mam nadzieję ze mozna zwracac sie do Ciebie np. Ola?

- tak, oczywiscie. Naprawde mam na imie Oliwia a Olimpie wymysliłam- powiedziała dziewczyna- jak mam sie do pana zwracać?

- mozesz po imieniu- Adam- Ola posłuchaj. Masz 2 tygodnie na udowodnienie mi ze nadajesz sie do tej roboty a potem niestety sie pozegnamy. Jasne?

- tak jest- Ola

- i nie rób takie przerazonej miny- Marek- Adam nie gryzie

- mhm i jakby powiedział nasz nieobecny kolega” Tylko połyka w całosci”- Adam- przepisz ten raport a potem przejrzyj biuletyny.

- chcesz herbaty?- Marek- normalnej?

Aspirantka pokiwała głową i zabrała sie za prace co jakis czas pytając sie o coś.

- ojej ja chyba odpadam- Olka

- tak łatwo sie poddajesz?- Marek-szkoda ze nie ma Basi .

- mamy sprawe- Zawada wrócił od Grodzkiego- Olka zostajesz tutaj

- co mam robić?- Ola

- to co do tej pory- Adam- Zuuzia! Gdzie Szczepan?

- juz na miejscu- Zuzia- okolice parku

Gdy dojechali na miejscu Zuzia spojrzała na denata i skamieniała.

- co sie stało?- Adam

- to to, to jest moj chłopak- wymamrotała Zuzia i zemdlała



ciąg dalszy nastapi.

KOchani wybaczcie mi ze notka taka króka ale zupełnie nie mam pomysłu a nie chce w kółko pisac o tym samym. Obiecuje ze nastepna notka bedzie ciekawsza bo ta to kompletne zeroo!



POzdrawiam!!

28 lipca 2006

Kłopoty kryminalnych cz.30

Moja współautorka Biedroneczka wyjeżdza na małe wakacje wiec życze jej udanego odpoczynku i powrotu z nowymi pomysłami!! BĘDĘ TĘSKNIĆ !!!!!!!!



Od rozmowy Izy z Adamem mineło kilka dni.

- czesc Adam- Marek- widziałem wczoraj Ize z jakims facetem jak oglądali dom. Wygląda na to ze chcieli go kupić.

- tak?- Adam- to dobrze. Basia nie dzwoniła?

- nie- Marek- nasza stażystka dzis ostatni dzień?

- całe szczęscie- Adam- bo mam dość jej paplaniny.

- czesc chłopcy!- Lily- tu jest tak cudnie ze postanowiłam odbyc tutaj cały staż!! Cieszycie sie?/

- czyli jak długo?- Marek

- na razie 3 miesiące- Lily- ojej chyba sie cieszycie co? Jestescie cudowni! To co? Zrobie herbatki i pogadamy sobie?

- mamy kawe i robote- Adam

- no niee, kawa jest szkodliwa! Zrobie wam rumianku! Cudownie wpływa na cere !- Lily

Zawada i Marek przestali słuchac dziewczyny tylko zabrali sie za swoją robotę. Po chwili jednak na biurku Marka pojawił sie kubek z parującym napojem. Zawada zamknął drzwi do swojego biura jednak nie przeszkodziło to Stażystce wparowac tam z napojem, który rozlała na biurko i leżace tam papiery!

- do jasnej cholery dziewczyno!! Gdzie ty masz rozum??- Adam- Marek pomóż mi !

- przepraszam! Ja nie chciałam! Pomoge zaraz ! Ojej !!- piszczała dziewczyna

- usiądz na tyłku i siedź !- Marek

- ale ja naprawde nie chciałam! To był przypadek!- Lily

Wsciekły Adam rzucił jej mokre dokumenty na biurko

- przepisz to- powiedział Zawada i nastapiła chwila ciszy. Brodecki i Adam siedzieli przy biurkach nadal wypełniając dokumenty.

- o kurcze! No nie! – Lily

- co sie stało?- Marek

- złamałam paznokieć- Lily- musze isc do kosmetyczki i to natychmiast!

- dośc tego!- Adam- posłuchaj księżniczko! Nie obchodzi mnie kim jest twój wujek! Albo zaczniesz normalnie pracowac albo wylecisz stąd z taką opinią ze pożałujesz ze przestąpiłas próg Komendy!! Masz godzine na dojazd do domu, zmycie tej tapety z twarzy, ubranie sie normalne ciuchy i buty i powrót tutaj! A jak wrócisz to porozmawiamy o Twoich obowiązkach! Zrozumiano??

Przerażona dziewczyna wpatrywała sie oczami jak spodki na wciekłego Adama.

- ale, a alee- jąkała sie

- pytam sie czy rozumiesz ?- Adam

- ttaak- Lily

- no to jazda!- Adam- Szczepan zajmiesz się nią!

- tak jest szefuniu!- powiedział Szczepan i wyszli.

- nieźle pojechałeś- Marek

- miałem to dawno zrobić- Adam



Klinika w Nowym Jorku.

Basia chodziła po szpitalnym korytarzu. Obawiała sie najgorszego. Gdy zobaczyła wychodząca z sali narzeczogo Ciocie Beate w towarzystwie lekarza , nie miała odwagi podejść. Stała jak wmurowana. Bardzo chciała porozmawawiac z Adamem. Brakowało jej Jego wsparcia i pocieszenia. Tak bardzo chciała usłyszec jego głos i poczuc przyjacielski uscisk.

- pani Basiu- Beata- mamy złe wiadomości. Okazało sie ze Paweł jest uczulony na jeden ze składników leku, stąd ta reakcja alergiczna i obrzęk płuc. Poza tym ma bardzo wysoką gorączke i podejrzewamy jakąs infekcje.

- rozumiem- powiedziała bezbarwnym głosem Basia

- to oznacza ze nie mozemy na razie rozpocząc lecznia a to zmniejsza jego szanse- Beata- Paweł ma trudnosci z oddychaniem. Musimy go wprowadzić w stan sztucznej spiączki i podłaczyc do respiratora. Tak bedzie dla niego lepiej.

- czy ja moge do niego wejsc na chwile?- Basia

- prosze- Beata

Basia odetchneła kilka razy glęboko, zrobiła pewną mine i weszła na sale. Przysiadła na brzegu łóżka i wzieła ukochanego za rekę. Paweł otworzył oczy i chciał cos powiedzieć ale Basia go uciszyła kładąc mu palec na usta.

- jak tak dalej bedziesz robił to przestane Cie lubić wiesz?- Basia- nie mozesz sie teraz poddac! Słyszysz? Zrób to dla mnie! Kocham Cie!

Po tych słowach Basia szybko wybiegła ze szpitala i zadzwoniła do Adama.

- Adam? Tu Basia. Boję sie…..- Basia



ciąg dalszy nastąpi!!!

I znowu chlip chlip chlip!!

27 lipca 2006

4/29

Mężczyzna podszedł do Adama próbując go odsunąc, jednak Zawada złapał go za kołnierz marynarki

- odpieprz sie- warknął Adam i odepchął go

- przestancie!!- krzykneła Iza- zostaw go!!

- Iza wysłuchaj mnie!- Adam stanął na wprost Izy

- Adam!! Nie chce! Rozumiesz?? Mam dośc!- Iza rozpłakała sie i wyszła lecz ZAwada nie dał za wygraną i pobiegł za nią. Na zewnątrz dobiegł do niej i zagrodził jej drogę.

- wysłuchasz mnie w końcu?- Adam

Iza nie odpowiedziała tylko szybkim ruchem uderzyła go w policzek ( no to juz 3 raz )

- nie chce sie słuchac ani widzieć!- powiedziała i wsiadła do auta. Adam wrócił do srodka i usiadł przy barze. W milczeniu pił kawe gdy wszedł Marek.

- co ty taki ponury?- Marek

- masz coś?- Adam

- no mam- Marek spojrzał pytająco na Tereskę

- to zjedz cos a ja wracam na komende- Adam

1,5 godziny później na komendzie

- ta rodzinka była znana z ciągłych awantur- zaczął Marek- zaczeło sie po smierci ich matki a bywało ze wczesniej nawet były awantury

- o co sie kłócili?- Adam

- o rózne sprawy- Marek- sąsiedzi nawet słyszeli ze którys z chłopaków odgrażał sie ze zabije ojca.

- czyli mamy podejrzanych- Adam- jacys obcy sie tam nie krecili?

- no własnie nie- Marek- naprzeciwko mieszka wscibska sąsiadka. Prawdziwa skarbnica wiedzy

- no i co powiedziała ?- Adam

- ze nikogo obcego nie widziała, tylko przez ostatnie tygodnie czesto zaglądał kolega od tych dwóch chłopaków- Marek- wygląda na to, ze to Daniel Morawski

- to jeszcze nic nie znaczy- Adam- masz cos jeszcze?

- pozdrowienia od Tereski- Marek

- słuchajcie zgłosił sie Daniel Morawski- Zuzia- jest z bratem.

- Marek przesłuchaj go- Adam- Zuzia wez Szczepana i sprowadz tu braci Lewczyków

- myslisz ze to Oni?- Zuzia

- mieli motyw- Adam- a za paznokciami denata znaleźli krew i naskórek. Trzeba zrobic badanie porównawcze DNA.

- stary tak na osobnosci to ci powiem zebys sie nie poddawał z Izą. Musicie pogadać- Marek

- Marek wiem o tym- Adam

Zawada podszedł do Damiana Morawskiego a Marek wszedł do pokoju przesłuchań gdzie czekał juz Daniel.

- panie komisarzu, pogadałem z nim- Damian

- i co?- Adam

- przyznał sie ze pomagał im. Planowali to od dawna- Damian- urwali sie z imprezy i pobili go na śmierć i wrócili jakby nigdy nic.

- przykro mi panie Damianie- Adam

-wiedziałem ze kiedys tak skończy- Damian- dowidzenia.



W redakcji Iza próbowała napisac artykuł jednak przeszkadzał jej ciągle dzwoniący telefon.

- Ania, jezeli to Adam dzwoni powiedz mu ze nie chce z nim rozmawiać- Iza

- dzwoni juz od 2 godzin- Ania- Iza porozmawiaj z nim to przestanie! Powiedział ze ma ważną sprawe do Ciebie.

- nagle mu sie przypomniało ze ma ważną sprawe tak? – Iza- niech to szlag trafi!!

- co sie stało?- Ania

- skasował mi sie caly artykuł na jutro!- Iza- dlaczego mnie to wszystko spotyka??

- Iza uspokój sie- Ania- artykuł zaraz odzyska nasz informatyk. Zadzwoń do Niego i porozmawiajcie!



Godzine później w restaracji ” Danusia” Iza siedziała juz przy stoliku gdy wszedł Adam.

- ciesze sie ze zdecydowałas sie na rozmowe- Adam

- czego chcesz?- zapytała opryskliwie Iza- wszystko sie skończyło, chce sobie ułozyc zycie na nowo

- wiem, nie chce Ci w tym pomóc- Adam

- nic od Ciebie nie chce! – Iza- nie chce twojej litości!

- Iza to nie jest litość! Mam wobec Ciebie i dziecka zobowiązania. Dlatego założyłem konto w banku i co miesiąc bede wpłacał pieniądze. Tu masz upoważnienie do tego- Adam

Iza wzieła koperte i otworzyła. Po chwili czytania podarła wszystko i rzuciła na stół.

- powiedziałam ze nic od Ciebie nie chce!- Iza- Nie chce cie wiecej widzieć! Rozumiesz?

- tak- Adam- przykro mi ze tak sie to skończyło

- czyżby?- Iza- nie wierze Ci! Zdradziłes mnie z moją siostrą! Nie chce słyszec juz zadnych kłamst ze mnie kochasz! Zresztą posłuchaj tej piosenki! Żegnam!!

Mam już dość tych kłamstw x2

Mam już dość tych okrutnych kłamstw



Czasem każdy dzień przynosi lęk

Dzięki tobie wszystko traci sens

Nawet nie znasz mnie a oceniać chcesz

Jak to jest

Nie rozumiesz, że to sprawia ból

A to przecież tylko kilka słów

NIe obchodzi Cię, to że ranisz mnie

Jak to jest

Pozwól mi być tym kim chce



Mam już dość, nie mów mi nic

Pozwól żyć, pozwól mi być

Nie chcę już słuchać tych kłamstw.!

Nie Mam już dość, nie mów mi nic

Pozwól żyć, pozwól mi być

Nadszedł czas by mówić nie! (Nie)



Niszczyć łatwo trudniej wszystko znieść

Gorzkie chwile dają jednak sens

Dzięki tobie już wiem, niepokona mnie,

Twoje zło

Teraz kiedy siłę w sobie mam

Teraz kiedy los mi tworzę ja

Juz Wyrzucam gniew i oddalam lęk..

Wierzę że..

Nadszedł czas by mówić nie



Mam już dość, nie mów mi nic

Pozwól żyć, pozwól mi być

Nie chcę już słuchać tych kłamstw! Nie

Mam już dość, nie mów mi nic

Pozwól żyć, pozwól mi być

Nadszedł czas by mówić nie (Nie)

Czasem każdy dzień przynosi lęk

Nieobchodzi Cię że ranisz mnie..

Pozwól mi być tym kim chcę..

Mam dość nie mów mi nic

Pozwól żyć, pozwól mi być

Nadszedł czas by mówić nie (Nie)

Mam już dość tych kłamstw

Mam już dość tych okrutnych kłamstw..



Zawada siedział jeszcze dosc długo w restauracji zamyslony. W końcu wyszedł. Na zewnątrz panował juz lekki chlód mimo tego Adam nie czuł nic. SZedł przed siebie czując tylko ogromną pustke.



KONIEC cz.29. Buuuuuuu na koncu to juz prawie sie popłakałam!! Chlip chlip chlip!



Pozdrawiam serdecznie!

25 lipca 2006

3/29

Następnego dnia na komendzie

- czesc Adam, sorry za spóźnienie ale Ania wczoraj wyłączyła nam budzik bo nie chce isc do przedszkola- Marek

- spokojnie- Adam- naszej miss tez jeszcze nie ma

- ciekawe co jej przeszkodziło?- Marek- moze źle sie pomalowała?

- nie wiem ale Ty sie nią zajmiesz- Adam

- dlaczego ja?- Marek

- masz wieksza cierpliwosc i umiesz zajmowac sie dziecmi- Adam

- no to akurat nie jest trudne- Marek- dobra, jak chcesz.

- panie komisarzu tzn. kurka panie inspektorze ,kurka znowu sie pomyliłem, kurka, panie nadkomisarzu- Szczepan

- no co jest?- Adam

- no bo kurka , dzwoniła taa, jak jej tam , no, kurka. Purchawka czy Grzybek i powiedziała ze dzis nie moze przyjsc bo ją głowa boli- Szczepan

- Purchawka? – Marek- masz na mysli naszą uroczą Lily?

- noo tak kurka, jak ona sie nazywa?- Szczepan

- Borowik, Szczepan, Borowik- Marek

- noo , blisko byłem- Szczepan

Zawada pokrecił głową i wrócił do czytania akt.

- Szczepan, synowie denata juz wrócili?- Adam

- tak, nic nie wiedzieli, byli na imprezie u jakiegos kumpla- Szczepan

- ten kumpel sie jakos nazywa?- Marek

- tak, Daniel Morawski- Szczepan

- chyba Damian ??- Adam

- nie, Daniel- Szczepan- chłopak był juz notowany, tu są jego akta a tu lista osób która była na imprezie

- dzieki – Adam- Zuzia co jest? Co taka zamyslona?

- aa nic- Zuzia- pokłóciłam sie z moim facetem

- to ty masz faceta?- Marek

- no a co cie tak dziwi?- Zuzia- chyba mam prawo?

- no jasne, tylko czemu nie przyszłas z nim na wesele?- Marek

- nie mogł przyjsc- Zuzia- a co Ty sie mnie tak czepaisz co?

- nie ma Basi to nie ma sie z kim pokłócic- Adam

- lepszy rydz niz nic?- Zuzia

- znowu gadacie o grzybach zamiast zająć sie sprawą- huknął Adam- do roboty! Jestesmy w lesie a wam sie grzybów zachciewa!

- hmm w lesie zazwyczaj są grzyby!- Marek- auuułaa!! Marek dostał kulką od Zuzi

- dosc tego grzybobrania, bierzemy sie do roboty- Adam- ja pojade do Morawskiego a wy pogadajcie z osobami z imprezy. Marek wez przepytaj sąsiadów o tą rodzine. Moze mieli wrogów – zresztą sam wiesz co robić.

- ok- Marek

Zawada pojechał pod podany adres do Morawskiego jednak nie zastał tam nikogo. Postanowił pojechac do rehabilitanta Damiana.

- dzien dobry panie Damianie, ma pan chwile?- Adam

- dzien dobry! Co tym razem pana do mnie sprowadza panie komisarzu?- Damian

- sprawa służbowa- Adam- czy Daniel Morawski to ktos z pańskich krewnych?

- owszem, moj młodszy brat- Damian- znowu cos narozrabiał?

- no tego jeszcze nie wiemy- Adam- spokojnie, po prostu synowie denata twierdza ze byli u niego na imprezie. Trzeba to sprawdzić.

- aha, całkiem możlowe, mój braciszek to rozrywkowy chłopak. Nie ma go w domu?- Damian

- nie ma- Adam- jakby sie pojawił to prosze mu przekazac zeby sie ze mną skontaktował

- przekaże- Damian

- dziekuje i dowidzenia- pożegnał sie Zawada i wyszedł z gabinetu rehabilitacji. Zadzwonił do Marka

- czesc Marek. Masz coś? No dobra, spotkamy sie u Tereski- Adam- no dobra, przyjedziesz jak skonczysz. Cześć.

Zawada zaparkował samochód przy barze i wszedł do srodka.

- czesc Adam- Tereska- co zamawiasz?

- kawe- Adam- a na obiad co polecasz?

- niespodzianke- Tereska

Do srodka weszła Iza w towarzystwie mężczyzny , usiedli przy stoliku i zaczeli rozmowe. Iza wyglądała na szczęsliwą jednak gdy zauwazyła Adama spoważniała. Zawada podszedł do ich stolika

- cześć, mozemy porozmawiać?- Adam

- chyba jasno powiedziałam zebyś mi dał spokój- Iza-a poza tym nie mamy o czym rozmawiać!

- chyba jednak mamy- Adam

- kolego, zostaw ją w spokoju- mężczyzna

- nie rozmawiam z tobą tylko z Izą- Adam

Mężczyzna wstał i podszedł do Adama……



ciąg dalszy nastąpi !!!!!!!!

2/29

Zawada i Brodecki zostawili Szczepana na korytarzu i pewnym krokiem weszli do biura. Zaskoczeni staneli jak wryci i patrzyli ze zdziwieniem na siedzącą za biurkiem postać. Dziewczyna była ubrana w spódniczke mini ( przypominam ze jest październik) , bluzeczke odsłaniającą dosc duzy dekolt oraz buciki na niebotycznie wysokich obcasach ( rasowa policjantka , nie ma co) oraz ostry makijaż ( tzw tapeta ). Dziewczyna siedziała z nogami na biurku Basi, żuła gumę i bawiła sie swoją biżuterią. Gdy zauważyła Adama i Marka , twarz rozjasniła sie jej w szczerym usmiechem.

- czeesć !! Jak ja sie ciesze ze tu jestem!! Nie macie pojecia jak bardzo!! Kurcze, słuchajcie, ty pewnie jestes Adam Zawada co? CZuje ze bedzie fajowo!!

- nadkomisarz Adam Zawada a to jest komisarz Marek Brodecki- przedstawił sie Adam

- ee tam te wszystkie tytuły!! Wszyscy jestesmy gliniarzami nie? Trzeba sie trzymać razem no nie?? A ja sie wam chyba jeszcze nie przedstawiłam?

- no jeszcze nie- Marek

- upss, Olimpia Luiza Borowik jestem- Olimpia- ale mozecie mi mowic Lily ! Kurcze super tu u was !! Tylu facetów! Jest w czym wybierac !! Wy zawsze tacy małomówni?

- a ty zawsze tyle mowisz?- Marek

- noo zawsze! – Lily

- Marek zrób kawy- Adam

- ojej nie! Kawa jest niezdrowa!! Ja wam zaraz zrobie herbatki, najlepiej zielonej! A najlepiej to powinniscie pic wode destylowaną !!

- to pij wode a my zostaniemy przy kawie- Marek

- Marek zajmij sie sprawą a my idziemy na strzelnice- Adam

- na strzelnice? Ojej!- Lily

- umiesz strzelać?- Adam

-strzelać? Tak jak w serialach?- Lily

- no chyba was uczyli strzelac w szkole?- Marek

- ach taaak! Tylko wiesz ja nie chodziłam bo tam hałas straszny i zawsze paznokcie kazali mi obciąć! A te tipsy są strasznie drogie!! Ale ja sie musze przygotowac psychicznie!

- rany boskie- mruknął Marek i z przerażeniem spojrzał na Adama.

- no dobrze to jutro idziemy na strzelnice a dzis pojedziesz do Prosektorium po wyniki sekcji- Adam

- do Prosektorium? Tam są trupy? – Lily-Ojej. Ja nigdy nie widziałam trupa!

- no to bedziesz miała okazje.Marek łap ją!! – krzyknął Zawada widząc mdlejącą dziewczyne.

- na samo wspomnienie trupa mdleje? Ciekawe co bedzie jak go zobaczy- Marek

- moze nie bedzie wiedziała ze to zwłoki- Zuzia

- zajmijcie sie nią. Zuzia pojedziesz do Patologa?- Adam

- no pewnie- Zuzia- to jest tam gdzie lezą złwoki?

- Zuziaa!- pogroził Adam i poszedł do Grodzkiego

W gabinecie Inspektora

- Rysiu czy to jakis żart?- Adam

- masz na mysli Olimpie?- Grodzki- cos sie stało?

- no owszem. Zemdlała na samo wspomnienie o zwłokach a nie wspomne o innych sprawach. Co to ma znaczyć?

- jak by Ci to wytłumaczyć- Grodzki- Komendant Główny jest jej Wujkiem. Postaraj sie byc wyrozumiały.

- obłęd- skwitował Zawada i wyszedł

- gdzie Ona jest?- zapytał Marka

- poszła do domu bo stwierdziła ze ma migrene- Marek- kto to jest??

- bratanica komendanta Głównego- Adam

- ekstra !- Marek- to co robimy ze sprawą?

- na razie nie mamy zadnego śladu, wszystko bedzie na jutro- Adam- idziemy do domu.



Klinika w Nowym Jorku

Basia i Paweł wysiedli z samochodu i weszli do wielkiego przeszklonego budynku. Mocno trzymając sie za rece szli korytarzami za pania Beatą ( Ciocia Kasi). Nagle Basia poczuła ze Paweł zwalnia i spojrzała na Niego.

- co sie stało? Źle sie czujesz?- zapytała widząc ze Paweł jest bardzo blady

- nie- Paweł

- to co sie dzieje?- Basia

- boje sie ze to wszystko nie ma sensu- Paweł

- Paweł, kochanie, musisz wierzyć w to ze sie uda- Basia mocno objeła ukochanego i pocałowała.Przez chwile patrzyli sobie w oczy i ruszyli dalej.



ciąg dalszy nastąpi!!! W roli Lily występuje Agnieszka Wielgosz. Chwilowo nie mam jej zdjecia ale niedługo je dodam.

Ahaa jeszcze jedno. Poniewaz uzbierało mi sie dosc sporo zdjęc Kryminalnych postanowiłam dac je wszystkie na bloga. Od jutra pod notkami bedą zdjecia. Jak chcecie to korzystajcie!



Pozdrawiam!!

24 lipca 2006

Kłopoty Kryminalnych cz.29

Witam!

Czas powrócic do codziennosci na komendzie po szaleństwach weselnych.

Informacja dla tych którzt jeszcze nie czytali : notka Weselna jest pod notką Ślubną ( troche sie nam pomieszało ) wiec zapraszam do czytania i komentowania.



Poniedziałek na komendzie zaczął sie od małego zebrania u Inspektora Grodzkiego.

- słuchajcie mam pare spraw do przekazania- Grodzki- Marku niestety chwilowo nie moge dac Ci urlopu z powodu wyjazdu Basi i Pawła

- rozumiem- Marek

- Basia powiedziala ze postara sie wrócic dosc szybko- Adam- mieli wyleciec dopiero jak wrócicie z urlopu ale po telefonie Kasi do tej Cioci złapali w ostatniej chwili samolot. Podejrzewają ze choroba postępuje bardzo szybko.

- tak, czyli po powrocie Basi dostajesz urlop- Grodzki- musicie działac w okrojonym składzie. Pomoze wam Zuzia i Szczepan

- ciężko bedzie- Adam- ale poradzimy sobie

- miejmy nadzieję ze nasz Pawełek szybko wyzdrowieje – Marek

- to jeszcze nie wszystko- Grodzki- na kilka dni przyjdzie na staż nowy policjant. Mam nadzieje, Adasiu, ze sie nim zajmiesz?

- jak to sobie wyobrażasz?- Adam- pracujemy we dwóch i jeszcze mam nianczyć stażyste ?

- Adasiu wierze w Ciebie!- Grodzki- jutro ma sie zjawić. To tylko tydzień a poza tym przyda sie wam ktos do pomocy.

- kto to ma być?- Marek

- aspirant Olimpia Borowik- odparł Grodzki

- super, nie dosc ze stażysta to jeszcze kobieta- mruknął niezadowolony Zawada

- jak przyszła Basia to tez byłes niezadowolony a zrobiłes z niej policjantke- Grodzki

- No wiesz, ale z Basia to było co innego.A poza tym ja mam dość kobiet! – Adam

- od kiedy?- Marek

Zawada spojrzał sie na niego zabójczym wzrokiem i po chwili wszyscy rozeszli sie do swoich biurek.

- jak myslisz? Dolecieli juz?- Marek

- nie wiem.Basia miała dac znać- Adam- czy dolecieli to najmniejszy problem. Ważne zeby sie wszystko udało

- masz racje. Ale tu pusto bez nich- Marek

- telefon ci dzwoni- Adam

- tak? Cześć pani Brodecka! Mhmm, niestety do powrotu Basi nie dostane urlopu. Co? Aha dzieki za wiadomosc. No pa!- Marek

- co jest?- Adam

- Basia posłała smsa ze juz są w klinice- Marek- Paweł czuje sie coraz gorzej.

- a Basia jak?- Adam

- udaje twardziela- Marek

Wszedł Grodzki

- ta stażystka bedzie dzisiaj. Ma sie zjawic za godzine- Grodzki

Adam odebrał telefon

- Zawada, co? gdzie. Dobra juz jedziemy- Adam- ale nas tu nie bedzie wiec poczeka. Marek jedziemy.

- ani chwili spokoju- mruknął Marek

- ciesz sie ze na ślubie był spokój- Adam

Na miejscu, w mieszkaniu na ulicy Krupskiej

- czesc Leszek- Adam- co masz?

- mężczyzna lat koło 45- Leszek- liczne slady pobicia. Prawdopodobnie zmarl w wyniku wewnetrznych obrażeń

- a kto to jest?- Marek

- Mikołaj Lewczyk- Szczepan- wdowiec, ma dwóch dorosłych synów, razem mieszkali

- to gdzie są?- Adam

- pewnie na jakies imprezce, kurka, zabalowali- Szczepan- tez bym chciał

- Szczepan a tobie jeszcze mało imprezowania?- Zuzia- ja ledwo żyje

- przydałoby sie jeszcze – Szczepan

- no to kolego sam sie do tego przyłóż- Marek- no nie Adam?

- moze zajmiemy sie sprawą?- Adam- chodz wracamy bo nasza stażystka sie zgubi.

W samochodzie

- Adam, powiedz mi ale tak szczerze- Marek- co zamierzasz wobec Izy?

- nie wiem- Adam- chce jej wszystko wyjasnić, uznać dziecko, płacic alimenty ale Iza nawet nie chce ze mną rozmawiać

- pozwolisz zeby dziecko wychowywało sie bez ojca? Bez Ciebie?- Marek

- Marek do jasnej cholery a co mam zrobić? – wrzasnął Zawada- myslisz ze mnie jest łatwo z tą myslą? Iza pewnie niedługo ułozy sobie życie z kimś innym a dziecku nawet nie powie ze jestem jego ojcem!! Ciesz sie ze Tobie sie ulozyło!!

- stary nie rycz – Marek

- przepraszam- Adam- mam nadzieje ze sie nie gniewasz za ten występ na weselu?

- nie no co ty. Niezła akcja z tymi oczepinami- Marek- dobrze miec takie duze dzieci Spojrzeli na siebie i na wspomnienie oczepin wybuchneli smiechem.

- tylko szkoda ze tak sie to skonczyło- Marek

Po chwili byli juz na parkingu Komendy i weszli do srodka. Na korytarzu spotkali Zuzie i Szczepana

- szefie niech szef tam nie idzie- Szczepan

- co sie dzieje?- Adam

- jakas strasznie gadatliwa baba siedzi za biurkiem, jadaczka, kurka , jej sie nie zamyka i twierdzi ze Ona tu na stażu bedzie- Szczepan

ciąg dalszy nastąpi !!! W następnej części opowiadania poznacie nową bohaterke! Jak długo zostanie bedzie zależec od naszych pomysłów na nią i od tego czy sie wam spodoba. Pozdrawiam!!

21 lipca 2006

3/28 Wesele

Basia dogoniła Izę gdy ta była już przy samochodzie. Iza miała łzy w oczach. Wsiadła do samochodu i chciała zatrzasnąć drzwi, ale Basia chwyciła za nie skutecznie jej to uniemożliwiając.
-Iza, nie możesz im tego zrobić! Nie pozwolę Ci odjechać!!
-Ja nie chcę tego robić, ale muszę! Puść te drzwi, proszę!!! – Iza zaczęła płakać
Wykorzystując nieuwagę Izy Basia puściła na chwile przednie drzwi, poczym otworzyła tylne i wpakowała się do samochodu.
Pojedziemy razem na to wesele! -oznajmiła stanowczo
Iza nie miała więc żadnego innego wyboru jak tylko odpalić silnik i skierować się w stronę Hotelu Kozackiego w którym miało się odbyć wesele.Gdy dojechały na miejsce Iza zatrzymała samochód i zerknęła do tyłu na Basię.Potem razem wysiadły z samochodu, lecz Iza pobiegła do hotelu nie czekając na przyjaciółkę. Do Basi podbiegł Paweł.Chwycił ja lekko za rękę i szepnął do ucha:

– Gratuluję , widzę, że dopiełaś swego.Ciekawy jestem tylko co z tego wyniknie.

Basia z Pawłem weszli na ogromną salę gdzie byli już inni goście i Młoda Para. Na początek wszyscy zajeli miejsca przy długim stole, który stał przy oknach sali balowej.Kasia przygotowała wcześniej wizytówki, więc nikt nie miał problemu z wyborem miejsca.Kilka dni przed weselem Państwo Młodzi zmienili tylko miejsca Izy i Adama, bo wiedzieli,że tych dwoje nie będzie chciało siedzieć obok siebie.Adam siedział obok Marka w środkowej części stołu, z racji tego, że był jego świadkiem, a Iza siedziała pomiędzy Basią a prokurator Wiśniewską z prawego końca. Po toaście na cześć Młodej Pary i wykwintnej kolacji, Paweł szybko zerwał się od stołu i podbiegł do wodzireja.Obaj chwilę tajemniczo szeptali, poczym Paweł wziął od niego mikrofon i stanął na scenie.
– Zaśpiewam dziś piosenkę A. Piasecznego „Z głebi duszy” dedykując ją zakochanym.- wskazał na Marka i Kasię i zaczął śpiewać:

Przyjdź,
zawsze może być,
coś między nami.
Przyjdź,.
Zanosi się na mgłę.

Zawsze możesz to chodź,
Otwarte będzie bo,
Nic nie chcę poradzić,że
taką mam, taką chęć

By w głębie duszy z Tobą ruszyć gdzie
Twój początek jest.
I tam w głębi duszy lody kruszyć………

Gdy Paweł skończył śpiewać wszyscy goście zaczęli klaskać.Wszyscy byli zdziwieni, że Paweł umie tak pięknie śpiewać.Nawet Basia nie poznała wcześniej jego wielkiego talentu. Paweł usmiechnął się i szybko zbiegł ze sceny.Widać było,że czuje się nie najlepiej, ale nic nikomu nie mówił by nie psuć innym zabawy.Gdy zbiegał ze sceny podbiegła do niego Kasia. Podziękowała mu i wskazała na siedzącą w kącie przygnębioną Izę, a potem na Adama pijącego już drugi kieliszek wódki i patrzącego w dal nieobecnym wzrokiem.

-Razem z Baśką musicie coś z tym zrobić! Zaraz wszystkich zaprosimy do tańca.Ty idź spróbuj wyciągnąć Izę, na parkiet, a Baśkę poproś by zrobiła to samo z Adamem.Przecież oni nie mogą tam tak siedzieć jak para nieszczęśników.Adam nie może topić smutków w alkoholu ! Na tym weselu wszyscy mają się dobrze bawić!

-Dobry pomysł!-Paweł-Zobaczę co się da zrobić.

Pawłowi i Basi sie udało, bo za chwilę już wszyscy razem z Adamem i Izą wirowali na parkiecie w rytm wesołej muzyki.Potem był „odbijany” i Paweł „odbił”Adamowi Baśkę, a Adam poszedł bawić się z małą Anią, którą „odbił” małemu Brodeckiemu, który nie był z tego chyba zbyt zadowolony, bo naburmuszony podbiegł do Marka i zrobił to samo co Adam przed chwilą.Cuż miał zrobić Marek, chwilę patrzył jak jego mały syn tańczy z jego ukochaną, a potem, poprosił do tańca Ewę, która stała samotnie podpierając ścianę.Izę poprosił do tańca Sławek- kuzyn Marka

Godzina 24.00 - „Oczepiny”
Jak na każdym weselu i na tym przyszedł wreszcie czas na punkt kulminacyjny czyli oczepiny.Kasia i Marek usiedli tyłem do sali. Marek miał w rękach swoją muchę, a Kasia swój piękny długi welon.Wodzirej zaprosił teraz do zabawy panny.W kółeczku trzymając się za ręce tańczyły Basia,Zuzia, Ewa,mała Ania i Iza.Ta ostania przyłączyła się do zabawy dosyć niechętnie.Dziewczęta wirowały w kółku trzymając się za ręce i spiewały piosenkę „Mam chusteczkę haftowaną”. Nagle Kasia rzuciła welon, który spadł na niczego nieświadomą Izę i poprostu ją nakrył.Iza zaczęła się nerwowo szamotać chcąc wyplątać się z pułapki i zrzucić go z siebie. Podbiegły do niej Basia z Ewą i pomogły jej się oswobodzić.Potem Basia złożyła welon na połowę, by go trochę skrócić i upieła go na głowie Izy.
– Gratuluję, Panno Młoda! – Basia- teraz będą szukać dla Ciebie wolnego
kawalera- Basia uśmiechając się.

Przyszedł czas na kawalerów, którzy niestety wcale nie chcieli się bawić.W końcu jednak wodzirej i panny zmusiły ich do tego.Kawalerowie(Paweł,Adam,kuzyni Marka: Sławek i Bartek,) chodzili w kółko mrucząc pod nosem słowa tej samej piosenki co dziewczyny wcześniej.Chętnie uczestniczyli w zabawie tylko Szczepan z Krzysiem, ale i tak przypominało to raczej kolonię karną, a nie dobrą zabawę.W pewnej chwili Marek rzucił za siebie muchę i wszyscy kawalerowi rozbiegli się w różne strony sali. Mucha spadła Adamowi na buta. On gwałtownie strzepnął ją i uciekł.Jednak zauważył to Krzyś który podniósł muchę i podszedł do Adama:

– Przecies ją złapałes wujku!- krzyknął tak,że wszyscy usłyszeli i nikt już nie miał wątpliwości do kogo należy teraz mucha.
Adam nie mógł się już wykręcić i wziął muchę od małego Brodeckiego. Marek zdjął Adamowi krawat i zawiązał” zdobytą’ przed chwilą muchę.Wodzirej bardzo ucieszył się, że druga „Para Młoda” została tak szybko wyłoniona i zaczął zachęcać Adama i Izę do wspólnego tańca.Zaczęła grać muzyka. Była to piosenka K.Krawczyka i E.Bartosiewicz-„Trudno tak razem być nam ze sobą” którą jak się później okazało wybrali specjanie na tą okazję Kasia i Marek.

Trudno tak razem być nam ze sobą
bez siebie nie jest lżej

Ulice odbijają szary smutek nieba
w sercu czuję chłód samotnej nocy
zapach czarnej kawy
filiżanki ciepło
jak przystań gdy wokół burzy się szaleństwo

Adam podszedł do Izy i deliknie wziął ją za rękę
– Musimy zatańczyć ten taniec, nie mamy wyboru.- szepnął jej do ucha.
Iza zmierzyła go groźnym spojrzeniem i za chwilę razem, choć bardzo niechętnie tańczyli na środku sali wzbudzając tym samym radość przyjaciół. Kolejne pary wzieły z nich przykład i też poszły wirować na parkiecie.Kasia z Markiem, Szczepan z Zuzią, Grodzki z Wisniewską, Sławek z Ewą, a Zawada senior z mamą Marka, która była bardzo szczęśliwa,że jej syn poślubił właśnie taką wspaniałą partnerkę jak Kasia. Jedynie ojciec Marka siedział przy stole, bo nie lubił tańczyć.Basia też chciała zatańczyć, więc zaczęła rozglądać się za Pawłem, którego nigdzie nie było.Przestraszyła się trochę jego zniknięciem i podeszła do Krzysia i Ani, którzy stali nie daleko obserwując tańczące pary.

-Wiecie może, gdzie poszedł Paweł?
-Chyba do lazienki.- mały Brodecki
-Cześć kochanie! O czym tak szepczecie, może o mnie? – Paweł, który właśnie podszedł od tyłu do Basi.
Basia odwróciła się
-Oczywiście, że o Tobie.Posłuchaj ta piosenka w sam raz dla naszych zakochanych- Basia wskazując na Izę i Adama
-Hm,raczej dla naszych obrażalskich.Widziałaś ich miny?Oni się kochają i oboje wiedzą,że nie mogą bez siebie żyć, ale żadne nie chce się do tego przyznać.
– Ja też – Basia- nie mogę bez Ciebie żyć kochanie.
Po tych słowach, Basia zbliżyła się do Pawła by go pocałować.Po lekkim dotknięciu ręką jego policzka odsunęła się jednak gwałtowanie.
– O jejku! Ty jesteś cały rozpalony!- krzyknęła przestraszona
-To ty mnie tak rozpalasz kochanie.- Paweł chcąc obrócić tę sytuację w żart
-Masz gorączkę, a do tego jesteś blady jak smierć. Musimy wracać do domu!
-Czuję się trochę słabo, ale to nie powód by już wychodzić.Nie chcę psuć Ci zabawy.Może zostańmy jeszcze trochę?
Basia nie dała się przekonać Pawłowi i pociągnęła go w stronę tańczącej Młodej Pary by się pożegnać.Po krótkim pożegnaniu Basia i Paweł wyszli z lokalu.Basia wzięła od Pawła kluczyki, bo stwierdziła,że w takim stanie nie może prowadzić samochodu
Goście dalej wspaniale się bawili. Akurat leciał refren piosenki K. Krawczyka.Marek tańcząc ze swoją świeżo poślubioną żoną usłyszał,że ona cichutko nuci słowa tego refrenu.Kasia nawet nie wiedziała jak i kiedy to się stało, gdy już po chwili, oboje z
Markiem stali na scenie przy mikrofonie śpiewając:

Trudno tak razem być nam ze sobą,
bez siebie nie jest lżej
lecz trzeba nam
trzeba dbać o tą miłość
nie wolno stracić jej
nam nie wolno stracić jej

Śpiewając te słowa Marek z Kasią co chwila zerkali w stronę Adama i Izy, ponieważ dobrze wiedzieli,że śpiewają tę piosenkę tak naprawdę tylko dla nich, i że to im czyli drugiej „Młodej Parze” jest ona dedykowana.Adam słuchając słów piosenki i przytulając się w tańcu do Izy, poczuł jak bardzo ją kocha. Teraz był pewny,że ta miłość nie przeminęła. Poczuł jak bardzo pragnął być blisko Izy przez ten cały czas rozłąki.Adamowi udzieliła się atmosfera chwili i szepnął Izie do ucha:

– Kocham Cię! – poczym ją pocałował

W tym momencie wszyscy goście razem z Młodą Parą stanęli i zaczęli bić brawo. Niektórzy krzyczęli przy tym „gorzko!!!” ” gorzko!!!”. Marek spojrzał zadowolony w stronę Kasi ponieważ wyglądało, jakby był to pojednawczy pocałunek. Było jednak inaczej.Iza nie była zadowolona z przebiegu sytuacji. Była wściekła, odsunęła się gwałtowanie po czym wymierzyła Adamowi policzek. Potem wybiegła z lokalu.Adam nie wiele myśląc pobiegł za nią. W uszach cały czas dudniły mu słowa piosenki:

lecz trzeba nam
trzeba dbać o tą miłośc
nie wolno stracić jej
nam nie wolno stracić jej

- Iza!!!! Poczekaj!!! Przepraszam!!!-krzyczał cały czas biegnąc
Izie nie było łatwo biec szybko bo miał szpilki,Gdy zorientowała się,że Adam biegnie za nią, ściągnęła je i zdecydowała się biec do samochodu w samych rajstopach. Przy samochodzie Adam wkońcu ją dogonił i złapał za lewą rękę.
– Iza wysłuchaj mnie! Przepraszam za to co się stało, ale ja…. – nie dokończył, bo Iza prawą reką wymierzyła mu kolejny policzek.
– Nie chcę byś był ze mną tylko dlatego dziecka! Wiem,ze mnie nie kochasz, więc odczep się ode mnie i od mojego dziecka.Zostaw nas w spokoju i nie kłam, że mnie kochasz i,że ci na nas zależy. Ja wiem jak jest! Nie chcę cię więcej widzieć!

Adam był zdezorientowany i zdziwiony pewnością z jaką Iza wypowiadała te słowa.Puścił ją a ona wsiadła do samochodu i odjechała. Adam patrzył chwilę ze smutkiem za odjeżdzającym samochodem, poczym ze spuszczoną głową wrócił do lokalu.
Marek zauważył,że Adam trzyma się jedną ręką za obalały policzek. O nic nie pytał, tylko podszedł do przyjaciela i poklepał go po ramieniu.

-Nie martw się stary!-Marek- wszystko będzie dobrze!

Adam nic nie odpowiedział popatrzył na wszystkich poczym podszedł do krzesła, wziął swoją marynarkę i wyszedł.Goście usłyszeli jak odjechał z piskiem opon zapominając nawet o swoim ojcu z którym tu przyjechał.

– Skoro już pan nadkomisarz opuścił lokal to my też idziemy- Grodzki i Wiśniewska
– Skoro już musicie to jedźcie – powiedział Marek z ponurą minął żegnając inspektora i panią prokurator. Kasia stała obok Marka, ale nie była wstanie wyksztusić słowa po tym co przed chwilą zobaczyła.

Zawada senior rozglądał się wokół zdezorientowany, ponieważ jego syn o nim zapomniał i wyglądało,że nie ma jak wrócić z tego przyjęcia do domu.W końcu podszedł do Grodzkiego i nieśmiało zapytał:
– Rysiu, czy ja może mógłbym się z wami zabrać?
– Oczywiście,że tak!- odpowiedzieli chórem Grodzki i Wiśniewska. Potem razem z Zawadą seniorem udali się do samochodu.

Mimo,że niektórzy goście już wyszli wesele wciąż trwało, ale nie było już tak wesoło jak na początku.Nawet wodzirej puszczając wesołe piosenki i zachęcając do tańca, nie zdołał poprawić humoru gościom i Młodej Parze.

Koniec części 28.

Cześć!!!
Notka gigant co? Mam nadzieję,że było warto na nią czekać.Ja pisząc zakończenie prawie płakałam.Mam nadzieję,że się Wam spodobała, mimo,że taka smutna.Pomysły były nasze wspólne tzn. Alice i moje, ja zebrałam to w jedną całośc i opisałam.
Pozdrawiam serdecznie!!

20 lipca 2006

2/28 Ślub

Kościół Najświętszej Marii Panny, godzina 15.56

Wszyscy zaproszeni goście byli już w kościele. W pierwszych ławkach siedzieli rodzice Młodej Pary,kuzyni Marka, oraz dalsi krewni z obojga stron, W dalszych ławkach miejsca zajęli Basia z Pawłem, Zuzia, Szczepan, inspektor Grodzki , prokurator Wiśniewska, oraz Stanisław Zawada.Nigdzie jednak nie było widać Izy.
Basia wydawała się jakby nieobecna i lekko zdenerwowana. Od wyjścia z domu, nie zamieniła z Pawłem ani słowa.Teraz siedziała obok niego, trzymając na kolanach torebkę.Była niespokojna i co chwila spoglądała albo w stronę drzwi, albo do swojej torebki na swoją komórkę. Paweł widząc dziwne zachowanie ukochanej domyślił się co, a raczej kto, jest jego powodem.

– Iza już napewno nie przyjdzie, nie potrzebnie czekasz.
– Nie, badz tego taki pewny. Przyjdzie, zobaczysz.- wyszeptała Basia

Potem oboje umilkli, bo zaczęła się ceremonia. Akurat ksiądz wyszedł przywitać Młodą Parę, i już za chwilę Kasia i Marek szli po czerwonym dywanie w kierunku ołtarza.Kasia miła śliczną białą sukienkę, zdobioną malutkimi różowymi różyczkami i długi welon, który trzmali z tyłu Krzyś i Ania.Marek był ubrany w granatowy garnitur i białą koszulę.Za Młodą Parą i dziećmi trzymającymi welon szli świadkowie: kuzynka Kasi- Ewa i najbliższy przyjaciel Marka – Adam.
Po pewnym czasie Basia już powoli zaczynała wątpić w to,że ujrzy tu dziś swoją przyjaciółkę. Gdy słuchała słów przysięgi małżeńskiej wypowiadanych przez Marka i patrzyła na Adama stojącego za Markiem, w miejscu przeznaczonym dla świadka łzy napłynęły jej do oczu. Pomyślała o nim i o Izie oraz o gorącym uczuciu, które jeszcze tak niedawno ich łączyło.Basia znała dobrze zarówno Izę jak i Adama i nie wyobrażała sobie by mogli być oni szczęśliwi nie będąc razem. Po za tym było jeszcze dziecko, które IZa nosiła w swoim łonie. Basia wiedziała,że jest to dziecko Adama, które prawdopodobnie będzie się wychowywało bez ojca. Gdy Marek skończył wypowiadać słowa przysięgi małżeńskiej, a ksiądz zwrócił się do Kasi, cichutko skrzypnęły drzwi kościoła. Z uwagi na powagę tej chwili wszyscy goście stali nieruchomo na swoich miejscach i wpatrywali się w Młodą Parę, jedynie Basia leciutko odróciła się w stronę drzwi.Przy samych drzwiach w najsłabiej oświetlonej części kościoła stała Iza.Baśka szczerze się do niej uśmiechnęła i o poczuła wielką radość i ulgę,że jednak spełniło się jej marzenie.
Po wyjściu Basia odwróciła się do Pawła, który też właśnie wyszedł z kościoła
– Mówiłam Ci,że przyjdzie ! – Basia z satysfakcją w głosie.
Basia razem z Pawłem podeszli do Izy się przywitać. Paweł zaraz po przywitaniu z Izą pobiegł do auta, bo zapomniał wcześniej wyjąć z bagażnika prezent.
-Cieszę się,że jednak przyszłaś- Basia do Izy gdy zostały same.
Iza nic nie odpowiedziała, tylko smutnym wzrokiem popatrzyła na koleżankę.Starała się uśmiechnąć, ale wyszedł jej tylko sztuczny grymas zamiast prawdziwego uśmiechu.Potem przyszedł Paweł i dziewczyny nie zamieniły już ani słowa do momętu, kiedy Iza stanęła przed Młodą Parą.Przy Kasi stała jej kuzynka Ewa, która odbierała kwiaty, a przy MArku stał Adam, który zajmował się prezentami.Adamowi pomagał Szczepan, ponieważ prezentów było bardzo dużo. Iza składając życzenie starała nie patrzeć się w stronę Marka , ponieważ zaraz przy nim stał Adam.Na Marka popatrzyła tylko przez moment wręczając mu prezent, ale zaraz spuściła wzrok, bo poczuła na sobie także wzrok Adama.Uśmiechnęła się, powiedziała dowidzenia i chciała odejść w stronę samochodu. Nie odeszła jednak, bo Marek chwycił ją za rękę:

-Bardzo się cieszę,że przyszłaś, ale jakie dowidzenia?Jesteś przecież zaproszona na wesele.
– Wiem- Iza- ale niestety muszę już iść.
Marek puścił jej rękę i powiedział:
– Jak chcesz, to twoja sprawa, ale nam jest przykro!
– No właśnie, robisz nam przykrość!- krzyknęła Kasia za odchodzącą Izą
-Przepraszam was bardzo. Paweł złóż im życzenia od nas.- powiedziała Basia i pobiegła za oddalającą się przyjaciółką.

ciąg dalszy nastąpi!!!

19 lipca 2006

Kłopoty Kryminalnych cz.28

Obiecałam co prawda notkę dopiero jutro, ale publikuję już dziś ponieważ, jutro prawdopodobnie wyjeżdzam.Życzę miłej lektury!!!

Piątek na komendzie, dzień przed slubem Kasi i Marka

Marek przyszedł na komendę pierwszy i zaraz wziął się za wypełnianie zaległych akt. Po chwili wszedł Adam, który nie mógł uwierzyć w to co zobaczył. Nie dość,że komisarz Brodecki zjawił się pierwszy na komendzie, to jeszcze bez żadnego przymusu wziął się za wypełnianie akt.
-Co ty robisz? Chory jesteś?Czy może Wiśniewska zagoniła Cię do pracy?
-Wiśniewskiej dzisiaj jeszcze nie widziałem.Nie jestem chory tylko szczęśliwy. Już jutro biorę ślub z moją ukochaną Kasieńką, a potem wyjeźdzamy w podróż poślubną.
-Dokąd jedziecie-Adam
– Jeszcze nie wiem.- Marek- AA Adam ty pamiętasz,że obiecałeś być moim świadkiem prawda?Jutro masz być u mnie po 15tej. Zawozisz nas do kościoła.No i Auto ma być przystrojone na czas!
– Ja nic nie pamiętam,żebym coś obiecywał. Nie wiem czy będę mógł.- odpowiedział poważnym głosem
Widząc zdziwienie i lekki strach na twarzy Marka, Adam roześmiał się i poklepał go po ramieniu.
-Oczywiście,że nie zapomniałem, możesz na mnie liczyć.Powiedz mi tylko, kto będzie drugim świadkiem.
– Ewa, kuzynka Kasi. Na początku chcieliśmy by drugim świadkiem była Iza, ale w tej sytuacji jaka teraz jest między wami zrezygnowaliśmy z tego.
– To dobrze. – odpowiedział cicho Adam
Marek zauważył smutek w jego oczach. Adam był silny i nigdy nie chciał dać po sobie poznać,że czymś się przejmuje czy coś bardzo przeżywa. W końcu od wielu lat był super gliną i twardym facetem.Siadł więc przy swoim biurku i udawał,że czyta gazetę. Myślał o Izie i o ich ostatnim przypadkowym spotkaniu w redakcji.Zupełnie nie wiedział jak ma się teraz zachowywać w stosunku do Izy i co zrobić by ona pozwoliła mu być prawdziwym ojcem dla dziecka i by wszystko było jak dawniej.
Do kanciapy wbiegła spóźniona Basia
-Cześć! Bardzo przepraszam za spóźnienie. To wszystko przez mojego kota, bo zwalił wczoraj mój budzik z szafki i go popsuł.- powiedziała od progu patrząc na zegar nad oknem, który wskazywał 8.20.
– Nie ma żadnej sprawy, wiec i tak- Marek -nie ma nic do roboty, tylko te akta.
– O matko! Ty od samego rana wypedłniasz akta?- Basia- Chyba chory jesteś.
– To samo mu powiedziałem-powiedział ponuro Adam nie wychylając nosa z nad gazety
Czy stało się coś o czym nie wiem?- spytała Basia spoglądając na uśmiechniętego od ucha do ucha Marka i posępnego Adama.
– Nic się nie stało.W sobotę biorę ślub, ale chyba o tym nie zapomniałaś? Zaproszenia wysyłaliśmy z Kasią już trzy miesiące temu. Adam będzie moim świadkiem
– Oczywiście,że nie zapomniałam.- powiedziała Basia poczym podeszła do szafki , bo miała ochotę na kawę.
-Napewno będzie super jedzenie i zabawa do rana.Już nie mogę się doczekać tego waszego ślubu- Basia stojąc tyłem do chłopaków wyjmując z szafki swój kubek.
-Tak, zabawa do rana, ale tylko wtedy kiedy kogoś nie zamordują i nie wezwą nas do roboty- Adam – Idę do Grodzkiego.
Po wyjściu Adama Basia podeszła do Marka i spytała.
– Marek, co go dziś ugryzło,że jest taki ponury od samego rana?
-Nie wiesz? Od kilku dni to samo, sumienie go gryzie. Chodzi o Izę. Ja juz nie mogę patrzeć jak on dusi to w sobie i zgrywa twardziela.
Basia uśmiechnęła się chytrze i zaświeciły jej się oczy.
– Wy chyba zaprosiliście Izę?
– Oczywiście, ale wątpię,że przyjdzie.- Marek
– Musimy coś zrobić by przyszła.Zadzwonię do niej i powiem, że nam wszystkim bardzo na tym zależy. Albo wy do niej zadzwońcie, w końcu Młodej Parze się nie odmawia.
– Mogę do niej zadzwonić,ale nie sądzę by to coś dało.-Marek- Na wesele napewno nie przyjdzie.Wątpię nawet czy zjawi się w kościele.
– Nie bądź tego taki pewny!- krzyknęła wesoło Basia wychodząc do automatu, bo w szafce nie znalazła kawy.

Piątek – wieczór przed slubem Kasi i Marka

Basia powiesiła na wieszaku swoją nową sukienię kupioną specjanie na wesele i spytała Pawła czy nie widział jej komórki, ponieważ nigdzie nie mogła jej znależć.
– Leży w kuchni- Paweł prasując sobie w pokoju gościnnym koszulę – A do kogo chcesz dzwonić?
– To tajemnica! Narazie nie mogę ci powiedzieć- Basia zamykając się ze swoją komórką w sypialni.
Gdy była pewna, że Paweł jej nie podsłuchuje siadła na łóżku i wybrała numer Izy
– Cześć Basia! Czemu dzwonisz, stało się coś?- odebrała wesołym głosem przyjaciółka
– Jak to czemu? Dzwonię by się upewnić,że się jutro spotkamy na ślubie Kasi i Marka. Nam wszystkim, a przedewszystkim im, bardzo na tym zależy.
– Przykro mi Basia, ale ja się na ten ślub nie wybieram.Napewno będzie tam Adam.-Izy głos w jednej chwili zmienił się w smutny
-Tak będzie tam Adam, ale to nie powód by ciebie tam zabrakło. Wszyscy tam będziemy.
– Jeśli będzie tam Adam, to na mnie nie liczcie. Baśka chyba sama rozumiesz, że nie mogę tam przyjść.
– Nie, nie rozumiem! Nie rozumiem jak możesz zrobić to Markowi i Kasi!
– Marek do mnie dzwonił i mówił prawie to samo co ty. Zmówiliście się czy co?
– Nie umawialismy się. Marek nie mówił mi, że będzie do ciebie dzwonił, ale dobrze zrobił, bo teraz przynajmniej wiesz jak mu zależy, żebyś była. Pomyśl jak będziesz czuła się w towarzystwie Kasi i Marka później, wiedząc,że nie byłaś z nimi w tak ważnej dla nich chwili. Proszę cię Iza, obiecaj mi, że to wszystko jeszcze przez noc przemyślisz.
-No dobra Basia to ci i mogę obiecać.Może przyjdę do kościoła, ale wtedy zrobię to tyko dla nich i dla ciebie, bo jesteś moją przyjaciółką.Muszę kończyć Pa! – Iza skończyła rozmowę i odłożyła słuchawkę.

ciąg dalszy nastąpi!!!

Cześć!!!
To kolejna moja notka. Przyznam się, że nawet mi się podoba, a Wam? Widać ślub Marka i Kasi zbliża się już wielkimi krokami. W kolejnej notce dowiecie się czy na tym ślubie pojawi się Iza . Pozdrawiam !!

18 lipca 2006

4/27

Basia wróciła do domu późnym wieczorem i zastała pakującego sie Pawła.

- co ty robisz?- Basia

- pakuje sie- Paweł

- widze ale dlaczego?- Basia

- wyjeżdzam- Paweł

- gdzie? Paweł co to ma znaczyć?- Basia- Paweł !!!

- musze wyjechac- Paweł- Basiu tak bedzie lepiej dla Ciebie

- coo?- Basia- co ty chcesz zrobić? Mozesz mi to wytłumaczyć?

- Basiu… ja musze wyjechać- Paweł- kocham Cie ale tak bedzie lepiej

- co bedzie lepiej?- Basia

- jak odejde teraz- Paweł- nie chce zebys cierpiała potem

- co?- Basia- o czym Ty mówisz? Masz kogoś? W dodatku piłeś !

- nie mam i wiesz ze liczysz sie tylko Ty i nikt wiecej ale musze- Paweł- wybacz mi!

Paweł delikatnie pocałował w usta Basie, zabrał bagaże i spojrzał jeszcze raz. Basia stała jak skamieniała patrząc na Pawła i wpatrując sie w jego smutne oczy. Nowacki wybiegł z mieszkania tak szybko jak pozwalały mu na to bagaże.

W mieszkaniu Kasi i Marka panowało lekkie zamieszanie spowodowane wieczornym kładzeniem dzieci spac.

- Kasia chyba twoja komórka dzwoni- Marek

- halo? No hej Basieńko. Co zrobił? Juz do Ciebie jade- Kasia- uspokój sie i nie płacz.Zaraz bede!

- cos sie stało?- Marek

- Paweł zostawił Basie- Kasia- lece!

- zadzwoń później- Marek

Kasia zadzwoniła do mieszkania Basi i po chwili obejmowała zapłakaną koleżanke, słuchając opowiesci.



Następnego dnia na komendzie byli juz Marek i Adam gdy wszedł Grodzki

- co to jest?- zapytał inspektor pokazując kartke papieru Adamowi

- podanie o zwolnienie z pracy Pawła- przeczytał Zawada i spojrzał pytająco

- nieźle- Marek- zwolnił sie z pracy, Baske zostawił..

- co zrobił?- Adam

- to co słyszysz- Marek- Kasia wczoraj do niej pojechała i została do rana

- a Basia wzieła dzień wolnego- Grodzki- co ze sprawą??

- co?- Adam- sprawa juz własciwie rozwiązana. Na aparacie był odcisk palca prezesa Kowalika z redakcji. Wiśniewska go przesłuchuje ale przyznał sie do zabójstwa

- sam sie zgłosił- Marek- Andrzejewicz wykrył ze wykorzystując redakcje prał brudne pieniądze mafii.

- Andrzejewicz to wykrył i zrobił pare fotek. Szantazował go- Adam- wywiązała sie bójka i tyle. Andrzejewicz po uderzeniu stracił przytomność

- a smierc nastąpiła godzine później- Marek- z powodu krwotoku wewnetrznego.

- dobra robota panowie- Grodzki

- Marek zajmij sie papierami- Adam- ja musze zabrac ojca na badania do szpitala i juz jestem spóźniony

- cos poważnego?- Marek

- nie, tylko kontrola i chyba zmiana leków- Adam- cześć!



Szpital

- przepraszam gdzie tu są przychodnie?- Adam

- muszą panowie przejść przez Onkologie – pielegniarka

- dziekuje- Adam

Wedrując korytarzem dotarli do przychodni, jednak mijając Onkologie Adam miał wrażenie ze widział kogos znajomego.

- Tato daj znac jak bedzie po wizycie- Adam- bede przed szpitalem

Zawada ruszył w drogę powrotną . Mijając jedną z sal zobaczył Pawła.

- cześć. Co Ty tu robisz?- Adam

- pytanie za 100 punktów: co mozna robic w szpitalu na oddziale Onkologii?- Paweł

- dużo różnych rzeczy mozna robić – Adam- co sie dzieje? Czemu Baske tak potraktowałeś i co z pracą?

- mam złośliwego raka węzłów chłonnych- powiedział Paweł a Adam prawie wstrzymał oddech.

- nie mam zbyt wielkich szans bo to juz troche zaawansowane stadium choroby i nie chce zeby Basia widziała co to ze mną zrobi- Paweł

- czyli skreślasz sie juz tak?- Adam- tak po prostu? Masz juz jakies wyniki?

- tak- Paweł- jest źle

- powiem tylko jedno:wez sie w garść i nie popełniaj tego samego błędu co ja- Adam- Basia nie wie co sie dzieje. Musisz jej to powiedzieć

- nie moge- Paweł- nie umiem!

- to co?Poddajesz sie na wstępie?- Adam- tak sie nie robi

- przyganiał kocioł garnkowi- Paweł

- własnie dlatego ze sam to przerabiałem Tobie nie radze! – Adam- porozmawiaj z Basią!

- mozesz to za mnie zrobić?- Paweł- prosze!

- dobra- Adam

Zawada wyszedł z budynku wsiadł do samochodu. W pospiechu zadzwonił do ojca informując go o sytuacji i pojechał do Basi.

Drzwi otwarła mu Kasia.

- cześć Kasiu- Adam- gdzie jest Basia?

- na kanapie- Kasia

Zawada wszedł do pokoju i widząc zapłakaną Basie szybko ją przytulił.

- dlaczego on mi to zrobił?- Basia

- Basiu ja wiem dlaczego- Adam- rozmawiałem z Nim przed chwilą.

- gdzie jest?- Basia

- w szpitalu- Adam

- miał wypadek?- Kasia

- nie- Adam – jest chory

- co mu jest?- Basia

- ma raka – powiedział Adam czując jak Basią wstrząsają dreszcze- Basiu On cie bardzo potrzebuje tylko nie chce zebyc cierpiała jezeli leczenie nie da efektów.

- zawieziesz mnie do niego?- Basia

- no jasne tylko zobacz jak ty wyglądasz? Chcesz pacjentów wystraszyć?- Adam

Kasia zamyślona siedziała obok na fotelu.

- ja przyjade do was później- Kasia- musze z kims pogadać

Kiedy godzine później Kasia weszła na oddział Zawada siedział na korytarzu. Kasia weszła do sali zastając rozmawiających Basie i Pawła.

- czesc Paweł! Sluchaj jest szansa ze wyzdrowiejesz- Kasia- moja ciocia jest onkologiem. Ma prywatną klinike w Nowym Jorku i specjalizuje sie w leczeniu nowotworów układu chłonnego i krwi. Jezeli w ciągu kilku dni dostanie cała dokumentacje twojej choroby to masz zagwarantowane miejsce! Ciocia wyleczyła kilka beznadziejnych przypadków !

- słyszałes?- Basia

- stawiam tylko jeden warunek- Kasia

- jaki?- Paweł

- na naszym weselu macie sie swietnie bawic a ty masz cos zaspiewać !- Kasia

- to sie da zrobic !- Paweł- dzieki z całego serca

- no to za 3 dni sie bawimy!- Adam

- Adam mam nadzieje ze pamietasz ze jesteś swiadkiem Marka?- Kasia

- pamietam- Adam- Basia nie płacz znowu!

- to ze szczęścia tym razem!- Basia objeła Zawade i szepneła mu do ucha- porozmawiam z Izą



KONIEC cz.27

Kolejna notka to bedzie notka weselna Biedroneczki a ja mam wolne! Żartuje! Bede pracowac nad nowymi opowiadaniami. Pozdrawiam!!

3/27

Kochani uswiadomiłam sobie znowu ważną sprawe! Przeciez w październiku miał byc ślub Kasi i Marka a ja prawie o tym zapomniałam!! A poniewaz u moich bohaterów jest własnie październik to czas na ślub!

Notki weselne bedą autorstwa Biedroneczki w tym pare drobnych pomysłów moich.



Zawada wszedł na komende gdzie zastał juz Marka i Basie. Przyjaciele wyczuli ze coś jest nie tak bo spojrzeli na siebie i każde zajeło sie swoimi sprawami. Zawada rzucił Basi dokumenty na biurko i wszedł do swojego biura trzaskając drzwiami. Basia az podskoczyła na krzesle i pokreciła głową.

- myslisz ze sie spotkali?- Marek

- a masz jakies wątpliwosci?- Basia – jestem tylko ciekawa co sie stało ze taki wsciekły?

Chwile pózniej Adam nagle wyszedł do nich

- jak długo robicie ze mnie odiote co?- Adam

- co?- Basia

- to co słyszysz!- Adam- i nie udawaj idiotki bo doskonale wiesz o czym mowie !!

- nie krzycz na mnie!!- wrzasneła Basia- wiem od kilku dni ale obydwoje jestescie zawzieci na siebie i zadne nie chce słyszesz o niczym!

- to dlaczego nie powiedziałas??!!- Adam

- chciałam!!!- Basia – i nie wyrzywaj sie na mnie za swoje błedy !!

- ja sie wyrzywam?- Adam

- i to jak!- Marek- nawaliles to sam wszysto napraw!

- próbowałem!!- Adam

- no to chyba za słabo sie starasz!- Basia- zresztą nie dziwie sie Izie ze nie chce z tobą rozmawiac po tym jak ja potraktowałeś !

- Basiu a nie przyszło ci do głowy że nie miałem innego wyjscia ?Wiesz jak ja sie teraz czuje?- Adam- nie wiedziałem ze jest w ciązy!

- no to teraz wiesz !- Basia

- Iza prosiła zeby Ci nie mówić- Marek- nie wiedziałem nawet ze wróciła, spotkałem ją w redakcji!

- czyli jestescie po jej stronie?- Adam

- Adam nie jestesmy po niczyjej stronie! Jestesmy pomiedzy wami!- Marek

- dokładnie!- Basia- ja juz nie moge patrzec jak dwoje kochających sie ludzi krzywdzi sie wzajemnie!

- no to nie patrz !- Adam

- wszyscy jesteście tacy sami !!- Basia

- a cóż to za krzyki?- Wiśniewska- mam nadzieje ze to dyskusja nad sprawą?

- tak, omawiamy przypadek debilstwa wsród facetów- Basia

- i obrażalskich kobiet- Adam

- SPOKÓJ ! – wrzasnął Marek- mamy sprawe!

- no to sie nią zajmij !- Basia- ja mam dość na dzisiaj meskiego towarzystwa !

- gdzie idziesz??- Marek

- do sklepu kupic wam prezent ślubny !! krzykneła Basia i wyszła

- wam?- Wiśniewska

- nie nam, tylko Kasi i Markowi- Adam- za tydzień biorą ślub

- pani prokurator jest równiez zaproszona- Marek

- moze najpierw zajmijcie sie sprawa dobrze?- Dorota

- zajmiemy sie sprawą- Adam- jak zwykle zresztą!

- Adam ja mam pare spraw do załatwienia – Marek- musze iść! Cześć!

Zawada kopnął w krzesło az odjechało pod sciane i równiez wymaszerował z komendy. Wchodząc do Tereski zobaczył Pawła. Chłopak był lekko pijany.

- a ty co? Pijesz do lustra?- Adam

- nie twój interes- odburknął Paweł- cześć!

Podkomisarz nieco chwiejnym krokiem kierował sie do wyjscia.

- czekaj odwioze Cie do domu- Adam

- odwal sie!- Paweł zatoczył sie na stolik i byłby sie przewrócił ale Adam w ostatniej chwili go złapał

- puszczaj!- Paweł zaczął sie szarpać

- idziemy- Adam- cos ty narobił?

- mam powód- Paweł- ja to zawsze mam pecha

- pecha to bedziesz miał jak zaraz stąd nie wyjdziesz!- Adam

Zawada odstawił kolege i sam pojechał do domu.

- a ty co tak wcześnie?- ojciec

- a co ? Przeszkodziłem w czymś?- Adam

- a ciebie co ugryzło?- Zawada senior

- Iza jest w ciąży- Adam- nie wiedziałem o tym wcześniej

- a ja sie domyslałem- Zawada



Ciąg dalszy nastąpi !!

Notka awanturnicza mi wyszła ! HEHEH !! Pozdrawiam!!

14 lipca 2006

2/27

Witam!

Tak sie zaczełam zastanawiac jaki miesiąc jest w moich opowiadaniach.

1.Lipiec – dwa tygodnie byli na urlopie i Iza jeszcze nie była w ciązy

2. Trzeci tydzień lipca równiez nie bo rozmawiała z Basią w szpitalu, chociaz wszystko sie moze zdarzyc …

3. Koniec lipca – porwanie Izy która juz jest w ciąży

4. Marek wraca po 2 miesiacach i 8 tydzień ciązy

5. 2 tygodnie nie było kontakktu z Adamem, pozniej mija kilka dni a potem Zawada wraca czyli 3 tygodnie plus 2 tygodnie z obecnymi wydarzeniami.



czyli wszysko wskzuje na to ze mamy połowe połowe pazdziernika i ze Iza juz jest w 4 miesiącu. No powiedzmy ze to poczatek 4 miesiąca.

Zgadza sie? Troche to poleciało szybko ale przynajmniej cos sie działo.



Następpnego dnia Basia i Marek pojechali do redakcji przesluchac pracowników , Paweł miał jakąs sprawe do załatwienia wiec Adam szukał informacji o denacie.

Basia przesłuchiwała juz ostanią osobe kiedy podszedł do niej Marek.

- rozmawiałem z Izą- Marek- nie wiem co mam robić

- no to witaj w klubie- Basia- rozmawiałam z nią wczoraj

- no przeciez Adam musi sie dowiedziec- Marek- to tak nie moze byc

- mam pomysł- Basia- na jutro lub na dzis mam dostac zdjecia od Luziy, jednej z fotoreporterek, oni pracowali czesto razem, wiec Adam bedzie musiał tu przyjechać.

- super pomysł- Marek- jedziemy na komende. A Paweł gdzie sie zapodział?

- ma jakies sprawy do załatwienia- Basia

Na komendzie

- czesc i co macie ?- Adam- nasz denat to Michał Andrzejewicz, lat 45, kawaler.

- niewiele- Basia- mam dostac od jednego z pracowników jakies zdjecia czy artykuł ale musi to znaleźć wiec da znac.

- podobno pracował ostanio nad czyms bardzo tajemniczym- Marek

- mozliwe i to nie pierwszy raz- Adam- mam informacje ze kilkakrotnie robił duze reportaze o różnych przekretach

- pewnie ktos chciał zatrzymac następny artykuł- Basia- a własnie przeciez wywoływał jakies zdjecia? Mamy je?

- nie, z aparatu wyjeto film a wywoływanych zdjęc nigdzie nie ma- Adam

- czekaj bo dzień wczesniej wysyłał zdjecia Arturowi Domagalskiemu- Marek- to własnie on ma nam dostarczyc jakies super tajne informacje?

- nie. Luiza jedna z fotoreporterek wie nad czym ostatnio pracował. Ma to gdzies zapisane- Basia- jak znajdzie to zadzwoni

- no to niech sie pospieszy- Adam- Basia gdzie zgubiłas swoją drugą połowe?

- Paweł wział wolne na dzis, ma jakies ważne sprawy- Basia- a własnie a propos drugiej połowy to Iza wróciła

- Basia mowiłem ci temat zamkniety!- zdenerwował sie Zawada

-ale…- Basia

- nie ma zadnego ” ale” do roboty !- Zawada

- Iza to temat tak?- Marek

- nie łap mnie za słowa!- Adam- jedz do patologa po wyniki sekcji !

Marek spojrzał na Basie i wyszedł z komendy. W centrum Warszawy w poblizu szpitala zauwazył Pawła, który pospiesznie wsiadał do samochodu i jeszcze szybciej odjechał. Brodecki uznał ze to był ktos podobny do kolegi bo Paweł zawsze jezdził spokojnie.

Na komendzie Basia odebrała telefon

- halo ? A witam. Tak? To super! Dobrze ! Dziekuje- Basia

- Basia sprawdzisz czyj to samochód- wszedł Adam- w dzień morderstwa parkował przed budynkiem redakcji a potem poszukaj zakłady fotograficzne do których zawoził zdjecia Andrzejewicz

- bede sie musiała sklonowac albo skserowac bo sie nie wyrobie- Basia- musze jeszcze pojechac do redakcji. Dzwoniła Luiza z informacjami!

- no to pracuj – Adam

- Adam moze bys mi pomógł co? – Basia- mam za was wszystkich odwalac robote? Moze szanowny nadkomisarz pojechałby do redakjcji po te materiały ??

- co to za krzyki?- Grodzki

- nic, Basieńka chce sie skserowac a ja jade po materiały do sledztwa- Adam- cześć !

Basieńka po wyjsciu Grodzkiego usmiechneła sie chytrze. Jej pomysł zeby wysłac Adama do redakcji udał sie. ” Zeby tylko sie spotkali i wyjasnili sobie wszystko”- pomyslała Storosz

W redakcji Zawada rozmawiał z Luizą. Wychodząc przeglądał rózne zdjecia i kopie artykułów Andrzejewicza gdy w korytarzu zderzył sie z kims równiez zaczytanym.

- o przepraszam- Adam

- cholera, uwazaj jak chodzisz – powiedziała osoba zbierając porozrzucane dokumenty- na drugi raz….- podniosła glowe i zamilkła

Iza i Adam zaskoczeni stali naprzeciwko siebie. Po chwili Iza pozbierała swoje rzeczy i szybkim krokiem poszła do swojego biurka. Zawadzie nie umknął żaden szczegół. Stał na korytarzu i czuł narastającą złość. Wrócił sie i podszedł do dziennikarki.

- Iza- zaczał Adam

- pan nadkomisarz czegos zapomniał?- zapytala Iza

- Iza , ja nie wiedziałem- Adam- nie wiedziałem ze ty… , to znaczy ze my…?

- nie, mozesz byc spokojny, nic od Ciebie nie chce, Dziecko jest moje- Iza- nie ma ” nas” i nigdy juz nie bedzie !

- posłuchaj…- Adam

- przeciez mnie nie kochasz!- Iza- wiec wyjdz i daj mi spokój!

Przez chwile patrzyli na siebie i po chwili Adam wyszedł z redakcji.



ciag dalszy nastapi!!

Jak widac cieżkie chmury wiszą nad Adamem i Izą a przepedzic beddzie je bardzo ciężko. Paweł tez troche tajemniczo sie zachowuje a co z tego wyniknie dowiecie w dalszych czesciach .



Pozdrawiam!!!!

13 lipca 2006

Kłopoty kryminalnych cz.27

Następnego dnia na komendzie byli juz wszyscy

- czesc Marek- Basia- jak uciekinierzy?

- Krzysiek i Ania super! Ciagle sie pytają kiedy znowu pójdziemy do Wesołego Miasteczka- Marek

- ale jak to sie stało ze sie zgubiły?- Paweł

- nie wiem- Marek- to był moment. Ania mi powiedziała ze jedna dziewczynka miała taką samą lalke jak Ona i w tym momencie wycieczka maluchów poszła dalej a Krzys i Ania razem z nimi.

- dobre- Paweł- a jak sie opiekunki zorientowały?

- przy wsiadaniu do autobusu- Marek- dobrze ze Krzyś miał w kieszeni dzieciecą wersje mojej odznaki z adresem domowym

- całe szczescie ze wszystko dobrze sie skonczyło- Adam



Tydzień poźniej na komendzie panowała normalna atmosfera pracy. Marek i Kasia powoli zapominali o strachu i na prośbe dzieci wybrali sie do Wesołego Miasteczka.

Paweł i Basia wyszli z komendy.

- to co jedziemy do domu czy idziemy na jakis spacer?- Paweł

- na spacer- Basia- chodz pojedziemy do tego nowego Centrum Handlowego

- myslałem raczej o jakimś parku ale ok- Paweł

Spacerując po sklepikach Paweł na chwile sie odłączył a Basia oglądała wystawe sklepu gdy nagle prawie zderzyła sie z Izą.

- Iza? Cześć!! Kiedy wróciłas?- Basia

- pare dni temu- Iza- Paweł tez tu jest?

- no jasne. Mierzy spodnie- Basia. Wyobraź sobie ze Marek z Kasia juz wrócili. A zresztą chodz na kawe to pogadamy

- Basiu nie moge- Iza – musze juz isc do domu

Basia nagle zauwazyła zmiane w przyjaciółce

- Iza, czy ty…?- Basia

- tak, jestem w ciązy- Iza

- to dziecko Adama?- Basia

- nie Basiu, ono jest tylko moje i nie wspominaj o naszym spotkniu nikomu dobrze?- Iza

- ale Iza jak ty to sobie wyobrazasz?- Basia- Adam o tym wie?

- normalnie, nie wie i sie nie dowie- Iza- pozdrów Pawła i nie mow nikomu. Czesc!

Basia spoglądała w strone odchodzącej Izy gdy podszedł Paweł

- widze ze Iza wróciła- Paweł

- mhm- Basia- kazała Cie pozdrowić

- dzieki- Paweł- widziałem ją wczoraj z daleka. Powiemy Adamowi?

- nie wiem- Basia -mysle ze powinnismy ale Iza prosiła zeby nie mowic

- obydwoje uparci- Paweł- no niee, Adam dzwoni! Halo? No dobra zaraz jedziemy

- co jest?- Basia

- zamordowano fotografa w redakcji Izy- Paweł- przed chwilą sprzataczka znalazła zwłoki

- jest szansa na spotkanie – Basia- dzis juz sie nie da ale trzeba ich pogodzić.

Na miejscu

- czesc – Paweł- co jest?

- fotoreporter zmarł jakąś godzine temu- Szzczepan- wywoływał zdjecia w ciemni i dostał w głowe czyms twardym

- zgineło coś?- Basia

- prawdopodobie nie ale jutro trzeba bedzie przesłuchac wszystkich – Adam- mamy narzedzie zbrodni?

- tak- Zuzia- jego aparat. Sa odciski palców i krew chyba denata

- dajcie to wszystko do analizy – Adam- jutro przesłuchacie wszystkich



ciąg dalszy nastapi !!! Pozdrawiam!!

5/26

Marek chwycił Krzysztofa Pierdołę za koszulę i zaczął szarpać.
– Gdzie są moje dzieci co z nimi zrobiłeś?
-Uspokój się facet!! Nie wiem o czym mówisz.Puść mnie!
Adam podszedł do Marka i położył mu rękę na ramieniu
-Marek uspokój się.Słyszałem,co się stało i bardzo mi przykro, ale może on nie ma nic wspólnego ze zniknięciem Ani i Krzysia
-On napewno ma coś z tym wspólnego i ja to zniego wycisnę!!- krzyknął Marek
W końcu Adam nie wytrzymał i chwyciła Marka gwałtownie w pasie i z całej siły odciągnął od podejrzanego.Marek jednak jedną reką nadal trzymał Pierdołę za koszulę.Za chwilę Adam usłyszał dzwięk rozrywanego materiału, to Marek porwał koszulę podejrzanego.
– Puść go wkońcu i wyjdź stąd, bo zaraz zawołam Grodzkiego! Przeszkadzasz w przesłuchaniu i przez Ciebie nie mogę go skończyć!- zawołał wściekły Adam, który powoli miał już dość agresywnego zachowania kolegi.Marek wkońcu puścił podejrzanego i zwrócił się do Adama z propozycją.
-To może ja go przesłucham, a ty idź sobie odpocznij. Propozycja ta miała na celu odwrócenie uwagi Adama, bo gdy tylko ten puścił Brodeckiego tamten znowu rzucił się na Pierdołę i uderzył go pięścią w twarz Potem podniósł go z krzesła i pchnął na ścianę. Docisnął do ściany z całej siły i wysyczał przez zaciśnięte zęby.
-Powiedz mi czy Krzyś i Ania żyją i gdzie są. Jeżeli coś im zrobiłeś nie daruję Ci.Rozwalę Ci ten zakuty łeb w jednej chwili!!!
Adam podbiegł do kolegi i próbowała go znów odciągnąć
-Szczepan!!!! chodź tu, bo już nie daje sobie rady z tym naszym Markiem.- zawołał
- Marek spokojnie, bo zaraz go kurka zabijesz.- powiedział Szczepan,który właśnie wbiegł do pokoju przesłuchań.Szczepan podbiegł do Adama i razem odciągneli Marka i wyprowadzili go z pokoju przesłuchań.
– Co tu się dzieje?zapytał Grodzki, który właśnie przyszedł
-Nic takiego Rysiu już sytuacja opanowana.Marek tylko trochę się zdenerwował- powiedział Adam, który cały czas jeszcze trzymał Marka.W końcu obaj ze Szczepanem puścili go.Ispektor Grodzki zajrzał do pokoju przesłuchań i popatrzył na Pierdołę z rozciętą wargą i porwarną pomiętą koszulą.
-Ładne mi trochę ! Rzucił się na mnie, na bezbronnego kalekę.To skandal!!! Kogo wy zatrudniacie w tej policji, jakiś gówniarzy, którzy nie radzą sobie z własnymi emocjami!!!- krzyczał- zdenerwowany Pierdoła.
Grodzki podszedł do Marka.
– Panie ispektorze to on porwał moje dzieci. Ja chciałem tylko wycisnąć z niego informacje- tłumaczył się Marek
Grodzki zwrócił się do Adama z pytaniem czy to co mówi Marek jest prawdą.
- Nie wiem, ale jest to możliwe.- odpowiedział Adam
-Marek chodź do mnie do gabinetu- poprosił spokojnie Grodzki
-Ale panie ispektorze muszę skończyć przesłuchanie.- Marek
– Adam go przesłucha a ty jedź do domu, nie będziesz prowadził tej sprawy.
-Ale inspektorze, nie może pan mi tego zrobić-powiedział Marek patrząc błagalnym wzrokiem na Grodzkiego
– Mogę i właśnie to zrobiłem. Odsunąłem Cię od tej sprawy.- powiedział pewnie Grodzki i ruszył pewnym krokiem w stronę swojego gabinetu.
W tym momencie z drugiego pokoju wyszła Basia, która przesłuchiwała Dariusza Pierdołę- brata Krzysztofa, który pracował w wesołym miasteczku
– Sprawa zakończona.Ja już wszystko wiem. Dariusz wszystko mi wyśpiewał jak na spowiedzi jak go przycisnęłam, mimo,że trudno mi było przesłuchiwać słysząc wasze krzyki za ścianą.- Basia
– Ja zabiłem czwórkę dzieci: dwie dziewczynki i dwóch chłopców.Darek mi tylko pomagał zacierać ślady.- powiedział Krzysztof przyznając się tym samym do zarzucanych mu czynów.Właśnie w tej chwili Adam dostał telefon,ze wyciągnięto z wody jakieś stare zwłoki dwójki dzieci.Tożsamości nie ustalono, ponieważ ciała były zmasakrowane, i ich rozkład był już dośc daleko posunięty. Dochodzenie w tej sprawie nie było potrzebne, ponieważ Krzysztof Pierdoła przyznał się do zabójstwa tej dwójki maluchów.Dwa miesiące temu dokonał tej zbrodni.Okazało się,że wyszedł niezauważony ze szpitala zgwałcił a potem zamordował dwójkę dzieci i przez nikogo niezauważony wrócił spowrotem na oddział psychiatryczny.
Jednak ani Krzysztof, ani jego brat nie był zamieszany w zniknięcie Krzysia i Ani.
Wychodząc z komendy załamany Marek, spotkał Pawła. Nie zdążyli się jednak przywitać,bo Marek dosłał telefon od szczęśliwej Kasi,że ich dzieci są już w domu całe i zdrowe. Okazało się,że poszły razem z dziećmi ze szkolnej wycieczki na karuzelę.Przed chwilą właśnie opiekunka grupy odprowadziła Krzysia i Anię do domu.

Cześć!
Znowu moja notka, ale pomysł jak zawsze wspólny.Bardzo długa mi wyszła, ale musiałam zakończyć tę sprawę i chciałam to zrobić w jednej notce.
Pozdrawiam serdecznie

Ciąg dalszy nastąpi

11 lipca 2006

4/26

Na komendzie
Basia szuka czegoś w komputerze, a Adam przegląda stare akta podobnych spraw.Nagle wpada Szczepan:
-Panie komisarzu-Szczepan-niedaleko miejsca znalezienia ciała tej małej dziewczynki znlaeziono to- pokazuje czarną skórzaną rękawiczkę
– I co?-Adam- Czy technicy znaleźli coś na tym?
– Tak-Szczepan-ślady krwi- nie wiadowo jeszcze kurka czyja to krew
-To zawiadom nas kiedy będą wyniki z laboratorium Basia
-Oczywiście Pani komisarz!- krzyknął Szczepan wychodząc
W domu Kasi i Marka
Marek i jego Mama ubierają właśnie dzieci i przygotowują się do wyjścia
– Mogę wziąść swoją laleczkę- Ania
-Taka duża dzieczynka z Ciebie a chcesz wziąść lalę?-Marek
Ania przytaknęła główką, więc Marek schował jasnowłośą lalkę barbi do jej plecaka
-Co z tą Kasią?- pani Brodecka
-Trudno widocznie się nie wyrobiła- Marek- pojedziemy sami
Gdy już cała czteroosobowa grupa była w samochodzie a MArek chciał odjeżdzać podbiegła Kasia
-Przepraszam za spóźnienie.Całe szczęście,że zdążyłam
W „Wesołym Miasteczku”, Sowi Plac
Krzyś zauważył budkę z lodami, niedaleko dużej karuzelii
-Tato ja kce loda
-Dobrze to wszyscy pójdziemy na lody- MArek
-Ale no może potem, bo nie wiem czy po zjedzeniu lodów będzie Wam się chciało kręcić na karuzeli
– My kcemy terz lodaaa!- krzynęły razem dzieci
Dorośli nie mieli więc, żadnego wyboru i ustawili się w długiej kolejce.Chwilę później Marek został sam, aKasia razem z panią Brodecką i z dziećmi poszli do przodu wybierać smaki lodów.
Na komendzie(po dwóch godzinach)
-Adam- Basia- Zrobić Ci kawy? ja już zasypiam przy tym kompie a nic nie znalazłam
Adam nie wychylając nosa znad akt odpowiedział krótko
– Możesz zrobić
Gdy Basia poszła zrobić kawę do kanciapy znów wpadł Szczepan
– Kurkaaaa mam!!!- krzyknął od progu machając białą kartką
– Co to?- zaciekawił się komisarz Zawada
– Wyniki z laboratorium.To krew nijakiego Krzysztofa Pierdoły
– Co to za nazwisko – zdziwił się Adam
– No co kurka, pisze Pierdoła to tak czytam kurka- Szczepan
– Coś o nim wiemy?-Adam
-Tylko tyle,że zwiał ze szpitala psychiatrycznego, był tam na przymusowym leczeniu. Był skazany za gwałt na 4letniej dziewczynce, ale się wywinął od mamra, bo udowodniono,że jest chory psychicznie.
Do pokoju weszła Baśka z dwoma kubkami kawy. Nie zdązyła jednak ich postawić na biurku, bo rozwoniła się jej komórka, leżąca na biurku.Postawiła szybko kubki, rozlewając przy tym lekko kawę zjednego znich.
-To Paweł- powiedziała do Adama i Szczepana. Po czym odebrała
-Co się stało Paweł? Jak się czujesz?
-Ze mną wszystko dobrze.Mam jednak dla Was informacje, która Was zainteresuje.Dzwoniła do mnie Kwiatkowska, matka tej ofiary, którą znaleźliźcie- -Czemu do Ciebie dzwoniła- zapytała zdziwiona Basia
– Marek się pomylił i dał jej moją wizytówkę zamist swoją, ale nie ważne.Słuchaj Kwiatkowska mówiła,że dzień przed tym jak znaleźiona małą martwą ona była z nią w „Wesołym miasteczku”.
– O cholera!!!- krzyknęła Baśka
-Co?JAkąś cholera u was w na komendzie grasuje.- powiedział Paweł i zaśmiał się do słuchawki.
-W jakim wesołym miasteczku? Tym na sowim placu?- spytała poważnie Basia niezważając na żart Pawła.
– Tak. Skoro już to wiesz to po co się pytasz?- spytał Paweł myśląc,że koledzy na komendzie wcześniej od niego poznali tą informację.
– Nie wiedziałam, ale Marek z dzieciakami jest właśnie w tym wesołym miasteczku- wytłumaczyła Baśka i szybko skończyła rozmowę.Dziewczyna zrelacjonowała kolegom rozmowę z Pawłem.Nasi kryminalni nie wiedzieli jeszcze jak ważna jest ta informacja, ale intuicja podpowiadała im,że ,że wyniknie z tego coś niedobrego i ta sprawa tak łatwo się nie skończy.
W wesołym miasteczku na Sowim Placu
MArek usłyszał przerażający krzyk pani Brodeckiej-Marek!!!! Gdzie są dzieci?
– Były przecież z Wami
-Ale ich nie ma krzyknęła pani Brodecka biegnąc w stronę syna.W tej chwili zadzwoniła komórka Marka. – Brodecki słucham- powiedział nie patrząc na wyświetlacz.
– To ja Basia. Właśnie zatrzymaliśmi dwóch podejrzanych.Obaj są kulawi, i obaw byli widziani niedaleko miejsca zbrodni
-Baśka Gratuluję,że sobie poradziliście, ale ja nie mogę teraz rozmawiać- odpowiedział i wyłączył się zanim Basia zdązyła się odezwać.MArek popatrzył na zapłakaną twarz matki chowając komórkę do kieszeni
– Spokojnie, napewno zaraz się znajdą
Nie zdązył schować komórki bo Basia znów zadzwoniła
-Cholera Baśka nie teraz!!!!Właśnie dzieciaki się gdzieś zgubiły nie mogę teraz rozmawiać, oddzwo…- niedokończył, bo Baśka weszła mu w słowo
– To ważne! Musisz wiedzieć,że Kamila Kwiatkowska i Tomek Markiewicz, dzień przed tym jak znaleziono ich martwych byli tam gdzie ty teraz.
-Co z tego? Czy ty chcesz powiedzieć,że to ma związek z ich śmiercią?- spytała przerażony Marek
-Niestety tak, bo to nie wszystko.W tym wesołym miasteczku pracuje Darek Pierdoła jeden z naszych podejrzanych…..- Marek przerwał połączenie i czym prędzej popędził w stronę swojego samochodu, zostawiając Panią Brodecką , razem z Kasia. Kobiety nie zdążyły nawet go zawołać bo odjechał z piskiem opon.Zatrzymał się pod komendą i wbieg schodami na górę prosto do pokoju w którym Adam przesłuchiwał Pierdołę.Nie zauważając kolegi i nie zważąjąc na nic Marek rzucił się na podejrzanego.

Ciąg dalszy nastąpi!!!

Hej!
To moja pierwsza notka.Pomysł był wspólny mój i Alice, a ja to tylko napisałam.Wiem notka wyszła trochę za długa, ale liczę,że mimo to przeczytacie.Pozdrawiamy serdecznie i czekamy na komentarze !

3/26

Była godzina 23:20 gdy Zawada wszedł do domu i skierował sie do kuchni. Nagle usłyszał dziwny szmer wiec oswiecił swiatło i chciał wyjąc broń. Zapalone swiatło pokazało jego ojca z grabiami w rekach.

- myslałem ze to włamywacz- Zawada senior- co tak późno?

- zasiedziałem sie- Adam- z grabiami na włamywacza? Ładnie tylko ze potem my mamy robote.

-od powrotu z Krakowa ciagle zostajesz do późna w pracy. Ja wiem ze nie jest ci łatwo ale przesadzasz- Stanisław

- inaczej nie umiem- Adam- dobranoc.



Mieszkanie Basi i Pawła następnego dnia.

- Paweł ,ja juz musze iść, tu masz tabletki- Basia

- ale mnie juz przeszło- Paweł- ja tez ide

- nie ma mowy- Basia- dzisiaj jeszcze zostejesz w domu. Bedziesz grzecznym Pawełkiem?

- Pawełki nie są grzeczne- stwierdził Paweł- zwłaszcza Pawełki Nowackie.

- ale zrobisz wyjątek dla Basieńki?- Basia- niech chociaz jeden Pawełek Nowacki bedzie grzeczny co?

- no dobra- Paweł

Pocałowali sie i Basia wyszła.



U Kasi i Marka

- postaram sie byc punktualnie o 15-stej w domu zeby dzieciaki zabrac z Mamą do Wesołego miasteczka- Marek

- jak mi sie uda to tez bede- Kasia- to ja juz lece. Zaprowadze dzieci do przedszkola i lece do pracy. Mamy dzis zmiane dekoracji w muzeum. Straszna robota.

- ale sie postarasz?- Marek spojrzał Kasi w oczy i po długim pocałunku dziewczyna wybiegła z dziecmi.



Prawie równoczesnie Basia, Marek i Adam podjechali na parking Komendy i zaparkowli obok siebie.

- Adam, moge dzis wyskoczyc po 14-stej do domu? Obiecałem Krzysiowi i Ani ze zabiore ich do Wesołego Miasteczka- Marek

- nie ma problemu- Adam- sprawdziłem wczoraj prawie wszystkich, zostało jeszcze kilku ale to tylko formalnosc bo nadal siedzą.

- czyli to ktos nowy?- Basia

- mhm- Adam- jak Paweł?

- dzisiaj juz chciał przyjsc do pracy – Basia- ale powiedziałam mu zeby jeszcze został

- pewnie, z grypą nie ma żartów- Marek

Jeszcze dobrze nie weszli na komende gdy Szczepan poinformował ich o nowym morderstwie dziecka.

- gdzie?- zapytał Adam

- na Tarnowskiej 5- Szczepan

Na miejscu

- czesc Leszek- przywitał sie Zawada

- dziewczynka lat 6- Leszek- równiez uduszona niecałą godzine temu.

- ktos widział sprawce?- Marek

- nie- Zuzia- dziewczynka wybiegła z domu zeby poczekac na mame a gdy ta wyszła nigdzie jej nie było. Sąsiadka znalazła zwłoki 20 minut temu.

- Adam tu są jakies ślady buta- Basia- ale bardzo niewyraźne i nie nadają sie do niczego

- trudno- Adam- na razie nie mamy nic. Basia zostaw te buty!

- Adam one są jakies dziwne- Basia- jakby nierówno odciśniete

- moze powieżchnia jest nierówna albo bardziej sucha- Marek

- nie- Adam- Basia ma racje. Ten ktoś kuleje na lewą nogę

- skąd wiesz?- Marek

- po prawy but jest mocniej odcisniety- Adam- czyli ciężar ciała opiera sie na prawej nodze a lewą odciąża nie?

- racja ekspercie- Marek

- dobra robota Basiu- Adam- chłopaki zróbcie odlew tych sladów butów a my wracamy. Mamy jakis punkt zaczepienia.

Na komendzie

- Marek sprawdzisz co robiły te rodziny dzień przed morderstwem dzieci. Gdzie byli itd. Basia sprawdzisz jeszcze raz czy ktos z naszych akt nie kuleje- Adam

- Adam juz jest 14:30- Marek- obiecałem dzieciakom

- ten to wie jak sie wymigac – Basia

- no dobra leć- Adam- Basia damy rade?

- a mamy inne wyjście?- stwierdziła Storosz i zagłebila sie w czytanie akt.

- Adam musze ci cos powiedziec- Basia- to jest prośba Izy

- no mów- Adam

- powiedziała zebys spakował reszte jej rzeczy i je zawiózł do mieszkania koleżanki , z którą mieszkała- powiedziała cicho Basia

- to przekaz jej ze zrobie to jutro- Adam

- przepraszam – Basia

- za co? – Adam- Basiu , ja zawiniłem najbardziej i musze sie pogodzic z obecną sytuacją.

- wiem i dlatego jest mi tym bardziej przykro ze stoję miedzy wami- Basia- ze musze przekazywac takie wiadomosci i to mnie bardzo boli

- niestety, nie da sie cofnąć czasu- Adam- a bardzo bym chciał.



ciąg dalszy nastąpi.

8 lipca 2006

2/26

Mineło kilka dni.

- cześć chłopaki- Basia- Paweł złapał jakąs grype i wział pare dni wolnego

- słusznie- Marek- ja jutro z rodzinka wybieram sie do Wesołego miasteczka.

- Adam chcesz kawy?- zapytała Basia

- nie,dzieki- Adam

- witam wszystkich- Grodzki- macie robote na ulicy Piasecznej.

- no to do roboty- Adam

Na miejscu

- czesc – Adam- co mamy?

- dziecko, jakies 6 lat, zostało uduszone- Zuzia- to Tomek Markiewicz. Jego mama dostała duzą dawke srodków uspokajających , ale udało mi sie z nia poromawiac

- chłopczyk był sam na podwórku?- Basia

- pare minut- Zuzia- jego mama weszła do sklepu a on miał loda. Jak wyszła to go nigdzie nie było. Godzine pozniej go znalazła tutaj .

- cholera, chłopak był w wieku naszej Ani- Marek

- zabezpieczcie teren- Adam- a my wracamy na komende.

- Adaaam- Basia- moge skoczyc do Pawła na chwile?

- mozesz – Adam- tylko najpierw podrzucisz nas na Komende. A jak bedziesz wracac to wstąpisz do Patologa

- noo dobra- Basia- wskakujcie.

Basia weszła do mieszkania. Paweł spał.

- spiochu, jak sie czujesz?- Basia

- troche lepiej- Paweł- zrobiłabys mi herbaty?

- no jasne- Basia- jadłes coś?

- troche zupy- Paweł

- czekaj, chyba masz gorączke- Basia- zaraz znajde termometr.

Po kilku minutach

- noo kolegoo! 38,6- Basia- marsz do łóżka z powrotem!

- bez Ciebie to żadna atrakcja – Paweł

- moj biedny chory narzeczony- Basia- ja musze juz wracać. Tu masz tabletki.

- a buzi?- Paweł

- buzi dostaniesz jak bedziesz zdrowy- Basia- paa! OO masz juz Adam dzwoni. A nie, to Iza. Halo?

Basia w drodze do samochodu rozmawiała z dziennikarką, o mało co zapomniała o Patologu i wróciła na komende.

- no nareszcie- Adam- co tak długo?

- papier produkowałam- Basia- Paweł ma gorączke wiec musiałam sie nim zająć i jeszcze Iz…… zapomniałam telefonu i musiałam wrócic

- dobrze ze głowy nie zapomniałaś- Marek

- no ty niedługo to bedziesz chodził z odtwarzaczem i bedziesz słuchał nagrania: ” oddychać, nie oddychać”- zakpiła Basia

- uspokójcie sie- Adam- Basia gdzie masz ten raport?

- w samochodzie?- Basia- zaraz przyniose

Marek parsknął smiechem a Adam nawet nie zareagował. Niecierpliwie odebrał Basi dokumenty i zagłebił sie w lekturze. Marek i Basia wymienili spojrzenia. Nie musieli nic tłumaczyc bo wszystko była jasne. Ich kolega starał sie zapomniec o Izie co nie było dla niego łatwe i praca stała sie dla niego najważniejsza.

- przyczyną smierci było uduszenie- Adam- na szyi są wyraźne slady rąk ale musiał miec rękawiczki

- co te dziecko komus zawiniło?- Marek

- nie wiem- Adam-ale kojarzy mi sie to z pewną sprawą faceta, który zabijał w ten sposób dzieci w wieku 5-8 lat

- ale on chyba siedzi nie?- Marek

- no i to własnie trzeba sprawdzić- Adam- Marek ty sprawdzisz tego goscia a Basia i ja wyszukamy podobne zgłoszenia z ostatnich kilku miesiecy w innych miastach oraz wszystkich zabójców dzieci

- super robota nas czeka- Basia- Paweł by to załatwił w godzine a tak bedziemy siedziec do jutra nad tym

Godzine później

- sprawdziłem tego faceta- Marek- pół roku temu powiesił sie w domu

- jasna cholera- Adam- czyli mamy do czynienia z kimś zupełnie nowym

- ale ten ktos stosuje te same metody- Basia- Adaś masz juz coś?

- na razie nic- Adam- a ty?

- ze 100 facetów – Basia- do wyboru do koloru

Na komendzie praca powoli posuwał sie do przodu.

- Adaaam- jekneła Basia- juz jest 19:30. Moge isc do domu?

- co? a tak, jasne- Adam- ja sie tym zajme. Idzcie

- niedługo dzieciaki mnie nie poznają jak wejde do domu- Marek- cześć.

Gdy Brodecki wyszedł Basia zawachała sie jeszcze na chwile

- no przeciez chciałas isc do domu- Adam

- no tak juz ide ale…- Basia- dzwoniła do mnie dzisiaj Iza i …

- Basiu, to jest rozdział zamkniety- Adam- skonczył sie. NIe ma tematu.

- ja wiem ale nie wierze ze wy sie juz nie kochacie- Basia

Zawada spojrzał na Basie poważnie jakby chciał cos powiedziec ale powiedział zupełnie cos innego

- idz do domu- Adam



ciąg dalszy nastąpi !!

Pomysł Biedroneczki , napisane przeze mnie!



Pozdrawiamy !!

HEEEELLLOO!!!

Witam was !!

Bardzo mi przykro ze od wczoraj nie ma notki ale moi rodzice wrócili z urlopu no i trzeba była zrobic zakupy wiec od rana bylismy w rozjazdach! Chciałam dzis napisac ale plany pokrzyzowała burza straszliwa oraz jej skutki. Jutro wątpie czy mi sie uda siąść przy kompie wiec notke przewiduje dopiero w poniedziałek lub wtorek.

No chyba ze Biedroneczka na coś fajnego wpadnie i napisze notke??



Pozdrawiam wszystkich i jeszcze raz przepraszam!!! Buziale dla wszystkioch !!!

6 lipca 2006

Kłopoty kryminalnych cz.26

Dwa dni później na komendzie zjawiła sie cała ekipa w komplecie. Brakowało tylko Adama.

- moze sie spóźni?- Marek- przeciez sie nie rozmyslił?

- no przeciez jestem- Adam- byłem u Grodzkiego. Jutro mnie nie ma bo jade do Krakowa

- do Izy?- Basia

- tak- Adam- jak chcesz to mozesz pojechac ze mną

- no jasne- Basia

Wszedł Grodzki

- za godzine dostaniecie nowe biurko i komputer- Grodzki- urzadzcie sie tu jakoś. Z Wiśniewską załatwiliśmy sprawe Pawełka. Do prasy daliśmy komunikat ze to był nieznany sprawca. A Pawełek to juz historia

- noo ale dzieki Pawełkowi mamy znowu Adama- Paweł

Przez kilka godzin na komendzie panował nieziemski chaos. Próbowali ustawić nowe biurko w takim miejscu zeby nikomu nie przeszkadzało i było wygodnie. W koncu nadszedł czas podłaczania komputera, do którego co chwile czegos brakowało. W końcu wszystko zostało poustawiane jak należy i wszyscy rozeszli sie do domów. Adam pojechał do domu Ojca.

- no nareszcie- Stanisław- Ryszard mi o wszystkim opowiedział. Smutno sie samemu mieszka

- cześć- Adam- ja własnie w tej sprawie.

Następnego dnia Adam podjechał pod dom Pawła i Basi, którzy juz czekali.

- Paweł poradzicie sobie z Markiem?- Adam

- nie odpowiadam na głupie pytania- Paweł- jedzcie ostrożnie

- ok- Basia

Po paru godzinach wjechali do Krakowa.

- Adam chodz na Rynek- Basia- a potem pojedziemy do Izy

- no dobra- Adam- stawiam obiad

Weszli do małej restaracji.

- wiesz co? Ciesze sie ze znowu jesteś z nami- Basia- Adam, wszystko sie ułozy!

- ja nadal mam wątpliwości co do mojego powrotu- Adam

- no co ty?- Basia- ostatnio troche sie porobiło ale zawsze sie dobrze konczyło

- troche?- zapytał ironicznie Adam

- no tak wiecej niz troche- Basia

- chodz juz- Adam

Iza wyszła na spacer pare minut wczesniej niż Basia i Adam podjechali pod dom.

- zostane w samochodzie- Basia

Zawada wysiadł z samochodu i podszedł do drzwi ,nacisnął dzwonek i po chwili otwarła mu mama Izy.

- dzień dobry- Adam- czy jest Iza?

- a czego pan jeszcze od niej chce?- mama- mało panu jeszcze?

- chciałem porozmawiac- Adam

- nie ma jej i dla Pana juz nigdy nie bedzie- Matka- moja córka nie chce pana znać po tym co pan zrobił.

- ale ja… prosze posłuchac ja chciałem ją przeprosić. Prosze ją zawołać- Adam

- prosze pana! Izy nie ma! Niech sie pan stąd zabiera i zapomni o niej- matka- aha i jeszcze jedno! Przy okazji prosze to sobie zabrać- powiedziała kobieta i wreczyła Zawadzie pierscionek zareczynowy Izy. http://img92.imageshack.us/my.php?image=eeeeechhhh4bs.jpg

- rozumiem- Adam- przepraszam. Dowidzenia. Zawada odszedł sciskając w dłoni pierscionek. Zatrzymał sie jeszcze przy furtce i zamyslił na chwile . http://img80.imageshack.us/my.php?image=img07894ea.jpg

Wrócił do samochodu przy którym czekała Basia. Storosz nie musiała o nic pytac bo mina Adama mowiła sama za siebie. Przytuliła go i po chwili wsiedli do auta. Zamyslony i smutny Adam siedział na miejscu pasazera i gapił sie przez okno. http://img80.imageshack.us/my.php?image=smutnyadam5qm.jpg Basia właczyła radio



„Oczy Twe, Tak pragnęły czułości,

Twoje usta

Nadawały życiu smak,

Włosy gdzieś,

Wirowały w nicości fal

Dłonie Twe,

Dotykały pięknie tak.

Bo to co dla mnie miało sens – odeszło razem z Tobą.

I czekam tu wciąż kocham Cię, choć poszłaś inną drogą.

Jak mam żyć?

Jak mam prosić o więcej?

Skoro los żadnych szans nie daje mi.

Chciałbym znów,

Poczuć dotyk w miłości ,

Więc jak dawniej dla niej kochać dla niej żyć.

Bo to co dla mnie miało sens – odeszło razem z Tobą.

I czekam tu wciąż kocham Cię, choć poszłaś inną drogą…”



Iza zauwazyła znajomy samochód w drodze do domu

- Mamo! Czy był tu Adam?- Iza

- tak, oddałam mu pierscionek i powiedziałam zeby ci dał spokój- mama

Iza odwróciła głowe w strone okna i powiedziała cicho

- dobrze zrobiłas – i pobiegła do swojego pokoju.



Późnym wieczorem Basia wróciła do domu.

- juz jestem- Basia

- i co?- Paweł

- nie pytaj nawet- Basia- nie udało sie, Izy nie było w domu i nie poromawiali nawet, jej Mama oddała Adamowi pierscionek

- jak sie Adam trzyma?- Paweł

- nie odezwał sie przez cała droge- Basia

- cholera myslałem ze to da jakos posklejać- Paweł objął Basie i pocałowali sie- gorąca kąpiel czeka!

- ja tez- Basia- bardzo gorąca?

- bardzo- Paweł- chodz!



ciag dalszy nastąpi !!! Pozdrawiamy serdecznie z Biedroneczką wszystkich!!

4 lipca 2006

4/25

- nigdzie nie idziecie!- stanowczo powiedział Grodzki

- ale…- zaczeła Basia

- żadnego ” ale”- Grodzki- po pierwsze nie macie zadnego planu a poza tym jest jeszcze za wcześnie

- jak za wcześnie?- Adam

- faktycznie, teraz go tam nie ma- Paweł- bedzie o 3 w nocy!

- jeden co mysli rozsądnie- Grodzki

- dlatego ze nazywa sie Paweł Nowacki- stwierdził Marek

- a co zrobimy o 3 w nocy?- Basia

- ja nic nie sugeruje ale akt zgonu jest wystawiony- Wiśniewska- wiem ze to brutalnie zabrzmiało ale zróbcie z tego urzytek

- i jeszcze jedno- Grodzki- Adasiu, co ty postanowiłeś? Wiesz w jakiej sprawie

- jeszcze nie wiem- Adam

- no to sie zastanów- Grodzki

Punktualnie o 3 w nocy zeszli na pustą stacje metra. Po drodze odbyła sie jeszcze mała sprzeczka bo Adam nadal chciał isc tam sam jednak przyjeciele uparli sie ze go nie zostawią samego.

- dobra, to co robimy szefowo Storosz?- Adam

- nie wiem, wymysl cos- mowi obrazona Basia- wchodzimy i rozdzielamy sie.

Po chwili weszli i kazde z nich poszło w inną strone. Byli w kontakcie ze sobą. Basia szła jednym z peronów i weszła w zaułek. Nagle poczuła twardą dłoń na twarzy i przystawiony pistolet do głowy.

- spokojnie bo zaraz ci ten łeb rozwale- Pawełek- widze ze w koncu dotarło do was moje zaproszenie. Idziemy!

Zawada niczego nieswiadomy snuł sie po głównym peronie. Nagle usłyszał w słuchawce głos Pawła

- Adam, Pawełek ma Basie. Widziałem!

- Paweł spokojnie, gdzie?- Adam

- jak sie wchodzi na drugi peron- Paweł

Szybkim krokiem podszedł do Adama Marek.

- słyszałem- Marek- co robimy?

- ja pojde sladem Basi a wy zostaniecie tutaj -Adam- zajmijcie go czyms jak sie pojawi.

W chwili gdy Adam zniknął uslyszeli glos Pawełka!

- witam was ! Gdzie Zawada! I co to za palant ?- wskazuje na Pawła bronią. Blada Basia patrzy na nich z przerażeniem.

- kope lat- Marek- jakim cudem zes sie wylizał co?

- zamknij sie kundlu! Pytam gdzie jest ten skur***- wrzeczczy Pawełek- mow bo ją zatłuke!

- spokojnie, pusc ją – Marek- trudno sie było domylec o co ci chodzi bo masz stare informacje o nas. Troche sie pozmieniało od naszego ostatniego spotkania.

- gdzie jest Zawada?? No mów bo jej zrobie krzywde.- Pawełek- i w ogóle co ty pieprrzysz?

- no to moze zaczniemy od początku co?- Paweł- ja jestem podkomisarz Paweł Nowacki, pozostali awansowali o stopień wyzej a Adam juz z nami nie pracuje.

- dobre żarty!- Pawełek- Zawada !!!! Wiem ze tu jesteś ! Komisarzu wyłaź !!

Basia kątem oka dostrzegła Adama stojącego tuz za Pawelkiem i w chwili gdy ten sie obracał ugryzła go w rekę i z całej siły uderzyła łokciem w brzuch. Pawełek zaskoczony pochylił sie z bólu, Basia wyrwała mu sie a Adam strzelił mu w noge. Pawełek zawył z bolu jednak wsciekły strzelił na oslep.

- Basia uwazaj!!- krzyknał Marek a Paweł pobiegł w jej kirunku. Zawada i Pawełek gdzieś znikneli.

- gdzie oni są?- Marek

- Basia nic ci nie jest?- Paweł

- nic- Basia- Pawełek jest ranny wiec łatwo go znajdziemy – wskazała slady krwi ,które ciagneły sie wzdłuz peronu

- a Adam gdzie?- Marek

- jest po drugiej stronie peronu – Paweł- czeka na nas.

- idzcie tą stroną a ja tą- usłyszeli głos Zawady w słuchawkach- uwazajcie na niego

Ruszyli. Gotowi do strzału przeszukiwali kazdy kat i zakamarek. Nagle Basia zauwazyła Pawełka i poszła w jego strone. Widział go równiez Adam.

- Zawaadaa! – Pawełek- wiem ze tu jestes ! Zasrany komisarz! A jak twoja dziennikareczka co?

- znowu stare informacje- krzyknał Marek

Pawełek słyszac to wyciagnął automatyczną broń i wystrzelił serie.

- nerwowy facet- stwierdził Paweł- chyba naprawde zmienie imie i nazwisko.Marek patrz !!

Adam i Basia równoczesnie krązyli za Pawełkiem, ktory w koncu ich zauwazył.

- UWAGA !!- wrzasnął Adam widząc ze Pawełek chce strzelic do Basi. Zbiegł ze schodów i szybko wystrzelił trafiając Pawełka w brzuch. W tej samej chwili Marek i Paweł zrobili to samo. Nowacki padł na ziemie, mocno krwawiąc, jednak po chwili próbował wstac wiec Zawada strzelił kolejny raz. Postrzał okazał sie smiertelny.

- Basiaa nic ci nie jest??- krzyknał Adam

- nie- Basia- nie zyje?

- tak- potwierdził Marek sprawdzając tetno

- na pewno??- Basia

- na pewno- Marek

- a gdzie jest Adam?- Paweł

- nie wiem- Marek

Zawada stał przy samochodzie opierając sie o maske samochodu.

- to co? Ekipa znowu w komplecie?- Marek

- tak- Adam- w komplecie.

- super- Basia- niewygodne to twoje krzesło



KONIEC cz.25