Jest koniec stycznia .Adam i Iza rozmawiali tylko 2 razy od czasu jej wyjazdu. Załoga Kryminalnych juz 4 dzien meczy sie ze sprawa),sa juz zmeczeni i zniecheceni.Basia nabawiła sie kataru, Marek co chwila dzwoni do domu bo Krzysiu jest chory a Adam jest wsciekły i kłoci sie co chwila z Wiśniewska. 4 dni temu brutalnie zamordowano rodzine Trojańskich:Mariusz(ojciec),Jadwiga(matka)oraz Katarzyne i Joanne(siostry blizniaczki).Wszyscy zostali najpiew brutalnie pobici a potem zastrzeleni. Wczoraj w taki sam sposób zgineły jeszcze dwie rodziny: Lasockich i Kamińskich.
- Marek zamiast wydzwaniac co 2 minuty to wez wolne i idz do domu a ty Basia tez ! Juz was słuchac nie moge!- nie wytrzymał Adam.
- Adam mozesz sie na nas nie wyzywac?- obraziła sie Basia-zostane
- Przepraszam, jak chcesz.- odpowiedział komisarz
- to ja lece.CZESC!-skorzystał Marek
-sa juz wyniki sekcji?- zapytał Adam
- przeciez juz je czytałes 100 razy!-Basia
- no to przeczytam 101!! Pogonie tych z laboratorium…
Dzwoni telefon który odbiera Basia.
- sa analizy odcisków palcow.Naleza do Piotra Jędrysa.Zaraz go sprawdze- Basia zwraca sie do Adama.
- nie musisz.Wiem o nim wszystko.-mowi Adam i na pytajace spojrzenie Basi wyjasnia
- 3 lata temu wsadziłem go za morderstwo- Zawada
- no to chyba …aa psik! chyba mu sie znudziło w wiezenieu! aa psik!! NIe pojde do domu!! – uparchiuch z ciebie!
- od kogos sie nauczyłam- odgryzła sie Basia
- ej Basia,a taka grzeczna i cichutka dziewczynka z ciebie była na poczatku- zakpił Zawada- kto cie tego nauczyl?
- aa takich dwóch zwariowanych facetów -Basia
- znam ich? – mmm chyba nie, aaa psiiik !! Ale lepiej ze ich nie znasz bo bys ich nie polubił. Sa strasznie zarozumiali!
Obydwoje parskneli smiechem.
- Basiu odwioze cie do domu- Adam- ja tez mam plany
- co znowu spotkanie z butelką?- Basia
- spotkanie ale nie z butelka. Ide do kina- Adam
- sam?- Basia
- nie, ze znajomą- Adam- no nie patrz tak na mnie
- a Iza?- Basia
- Iza o ile mi wiadomo jest w Paryzu i swietnie sie bawi- Adam
- ona pojechała tam do pracy!- Basia
- jak zwał tak zwał- Adam- jedziesz?
- mhm- Basia
- i nie chce cie jutro widziec na komendzie z tym nochalem zakatarzonym!- Adam
- nochalem?? Ja ci dam nochala!! AA psiiik!! Masz zaraziłam cie!- Basia
- a jak tam Paweł?- Adam
- fajny kumpel- Basia
- tylko?- Adam
- no moze cos wiecej. Ale nie chce na razie o tym mowic zeby nie zapeszyc. Adam ja naprawde nie musze jutro przychodzic?- Basia
- naprawde, Marek pewnie bedzie a jak nie to poradzimy sobie ze Szczepanem- Adam- to pa.
Nastepnego dnia Marek i Adam zabrali sie do roboty.
- Basi nie ma?- zdziwił sie Marek
- a co? Skleroza cie dopadła? Przeciez Baska jest przeziebiona i kazałem jej zostac w domu- Adam- jak Krzys?
- no ty tez masz kłopoty z pamiecia. Dzwoniłem przeciez wczoraj wieczorem i gadalismy o Krzysiu- Marek
- panowie sklerotycy moze jednak zajmiecie sie sprawa?- Grodzki- ustaliliscie cos oprocz tego ze to Jedrys?
- No Marek własnie szuka informacji o ofiarach a ja sie musze dowiedziec kiedy Jedrys prysnał – Adam
- no to ja nie wiem na co czekacie- Grodzki- moze sprawdzcie tez rejestr programu ochrony świadków?
- po co?- Adam
- zapomniałem- powiedział Grodzki i panowie parskneli smiechem.
- no dobra Marek tak na wszelki wypadek sprawdz program ochrony swiadków- Adam- ja sprawdzam Jędrysa
- moze bys mi pomogł?- Marek
- no dobra ja sprawdze Trojankich- Adam- a ty pojedziesz jeszcze do firmy Lasockiego
- no dobra, to ja juz pojade do tej firmy- Marek- Szczepan!!
- nooo?- Szczepan
- sprawdz mi tego faceta!- Marek
Zawada pokrecił głowa i wykrecił numer wiezienia z którego uciekł podejrzany. Nastepnie poszedł do archiwum w poszukiwaniu akt sprawy.
Gdy Marek po 2 godzinach wrócił Adam miał juz pewne informacje.
- juz nie musisz sprawdzac Lasockich ani Kaminskich- Adam
- dlaczego? Masz cos?- Marek
- i to całkiem sporo- Adam- słuchaj. Jedrys wcale nie uciekł tylko został zwolniony 1,5 roku temu z powodu nowotworu. Miał sie gdzies leczyc ale zniknał 4 miesiace temu.
- a co z tymi rodzinami?- Marek
- usmiejesz sie ale oni naprawde nalezeli do programu ochrony swiadków- Adam- 7 lat temu Jedrys zrobił z nimi skok na bank. Forsy nigdy nie znaleziono. Jedrys zamordował dwóch wspólników 3 lata temu a pozostałycj ktorzy przyznali sie objeto programem ochrony. Sypali równo. Niedługo miał sie odbyc proces w sprawie moderstwa tych dwóch a oni mieli zeznawac przeciwko Jedrysowi wiec ich zlikwidował- zakonczył Adam
- sa jeszcze jacys swiadkowie?- Grodzki
- o ile mi wiadomo zona Jedrysa jest od lat w szpitalu psychiatrycznym- Adam
- trzeba ich ostrzec- Mare
- mam lepszy pomysł. Bedziemy tam czekac na niego- Adam
- moge jechac z wami?- Basia
- Baska a co ty tu robisz?- Adam
- juz mi przechodzi a w domu nudze sie jak mops- Basia
- no to chodz mopsiku z nami- Adam- tylko jak nas zarazisz to cie oskubie. Dzwoni komorka Adama
- Zawada. No czesc. NIe moge dzisiaj, jutro tez nie bo mamy ciezka sprawe. No jak bede mogł to zadzwonie. Czesc- Adam- no co sie tak patrzycie?
- nieee nic tylko ja znam te wykrety – Marek
- jakie wykrety?- Adam
- no jak sie pozbywałes nowej znajomej to zawsze tak było- Marek
- chyba mamy sprawe i jedziemy ?- Adam
- no jasne!- Basia- wiec jednak z Iza to przyjazn czy milosc?
- a z Pawłem to przyjazn czy miłosc?- odciał sie Zawada
1,5 godziny pozniej czekali w samochodzie pod szpitalem gdy Adam zauwazył znajoma postac. Wysiedli powoli z samochodu i poszli w kierunku mezczyzny.
- Jedrys ani kroku dalej! Jestes aresztowany i wiesz za co!- Adam
- wiem ale nic mnie to nie obchodzi. Ja i tak umieram – Jedrys
-wzruszyłem sie do łez- Marek
Po zakonczeniu sprawy Adam pojechał do ojca.
- czesc tato. Moze ty mi poradzisz co mam zrobic?- Adam
- z Iza?- ojciec
- mhm- Adam
- poczekac az wróci a przez ten czas nie umawiac sie ze znajomymi do kina- ojciec- a potem to juz wiesz
- wiesz co? Wiedziałem to nawet bez przyzchodzenia tutaj- Adam- czesc.
KONIEC
30 grudnia 2005
29 grudnia 2005
Zwykły dzień- krótkie opowiadanko
- Adam wstawaj juz 13:00 zaraz bedzie obiad! – ojciec
Zawada otworzył jedno oko i natychmiast je zamknał. Po chwili jednak obudził sie juz na dobre.
- coo? Tupot białych mew o pokład? – ojciec
- co ja tu robie?- Adam
- Marek cie przyprowadził- ojciec- a co? Nie pamietasz?
- nie mow tak głosno. Marek mnie przyprowadził?- Adam
- no owszem bo ledwo na nogach sie trzymałes. Stwierdziłes ze to przez Ize bo nie powiedziałes ze ją kochasz- Zawada senior
- aha. Ktora godzina?? Czemu mnie wczesniej nie obudziłes?- Adam
- budziłem ale spałes jak zabity- ojciec- Grodzki wpisał ci urlop a dzieciaki powiedziały ze dadza sobie rade. Jak by było cos waznego to zadzwonią.
- aha. Masz wode mineralna?- Adam
- mam. Wlac ci do wazonu czy do szklanki?- ojciec
- widze ze masz niezły ubaw- Adam
- Adam a tak na powaznie to co bedzie z Izą? Porozmawiacie szczerze jak wróci?- ojciec- widze ze ja kochasz.
- tato jak Iza wróci to porozmawiamy ale na razie jej nie ma. Ide sie wykapac- Adam
- Adas zebys potem nie załował- ojciec
Zawada popatrzył uwaznie na ojca.
- co tak na mnie patrzysz?- ojciec
- bo dawno nie mowiłes do mnie Adas- Zawada- bede pamietał co mi powiedziałes.
Kilka godzin pozniej w odwiedziny wpadli Basia z Markiem.
- czesc pijaku!!- Marek- Baska załuj ze go nie widziałas!
- dobra dobra. Cos waznego na komendzie?- Adam
- ee nic, wypełnialismy papierzyska, nic nowego akurat sie nie zdarzyło- Basia- masz pozdrowienia od Izy
- dzwoniłas do niej? Co tam u niej?- Adam
- sam zadzwon i sie dowiedz osle!- Basia
- Basiu ja dzis sie nie nadaje do kłótni – Adam- zadzwonie wieczorem
- oo jaki grzeczny i potulny jak baranek- Marek
- panie Marku otwieracie mi tu zoo? Osioł, baran i co jeszcze?- ojciec
- białe myszki i mewy- Adam
Wybuchneli wszyscy smiechem.
- co planujecie na Sylwestra?- Basia
- planowałem z Iza a poniewaz jej nie ma to wszystko nieaktualne- Adam- Marek a ty?
- ide do sasiada- Marek
- a ja jade do kolezanki do Wrocławia- Basia- z Pawłem
- z Pawłem mowisz- Adam- to bawcie sie wszyscy dobrze
- jasne. Zadzwon do Izy!! Czesc!- Basia
KONIEC – wiem ze troche przynudnawe ale zdarza sie i tak.
Zawada otworzył jedno oko i natychmiast je zamknał. Po chwili jednak obudził sie juz na dobre.
- coo? Tupot białych mew o pokład? – ojciec
- co ja tu robie?- Adam
- Marek cie przyprowadził- ojciec- a co? Nie pamietasz?
- nie mow tak głosno. Marek mnie przyprowadził?- Adam
- no owszem bo ledwo na nogach sie trzymałes. Stwierdziłes ze to przez Ize bo nie powiedziałes ze ją kochasz- Zawada senior
- aha. Ktora godzina?? Czemu mnie wczesniej nie obudziłes?- Adam
- budziłem ale spałes jak zabity- ojciec- Grodzki wpisał ci urlop a dzieciaki powiedziały ze dadza sobie rade. Jak by było cos waznego to zadzwonią.
- aha. Masz wode mineralna?- Adam
- mam. Wlac ci do wazonu czy do szklanki?- ojciec
- widze ze masz niezły ubaw- Adam
- Adam a tak na powaznie to co bedzie z Izą? Porozmawiacie szczerze jak wróci?- ojciec- widze ze ja kochasz.
- tato jak Iza wróci to porozmawiamy ale na razie jej nie ma. Ide sie wykapac- Adam
- Adas zebys potem nie załował- ojciec
Zawada popatrzył uwaznie na ojca.
- co tak na mnie patrzysz?- ojciec
- bo dawno nie mowiłes do mnie Adas- Zawada- bede pamietał co mi powiedziałes.
Kilka godzin pozniej w odwiedziny wpadli Basia z Markiem.
- czesc pijaku!!- Marek- Baska załuj ze go nie widziałas!
- dobra dobra. Cos waznego na komendzie?- Adam
- ee nic, wypełnialismy papierzyska, nic nowego akurat sie nie zdarzyło- Basia- masz pozdrowienia od Izy
- dzwoniłas do niej? Co tam u niej?- Adam
- sam zadzwon i sie dowiedz osle!- Basia
- Basiu ja dzis sie nie nadaje do kłótni – Adam- zadzwonie wieczorem
- oo jaki grzeczny i potulny jak baranek- Marek
- panie Marku otwieracie mi tu zoo? Osioł, baran i co jeszcze?- ojciec
- białe myszki i mewy- Adam
Wybuchneli wszyscy smiechem.
- co planujecie na Sylwestra?- Basia
- planowałem z Iza a poniewaz jej nie ma to wszystko nieaktualne- Adam- Marek a ty?
- ide do sasiada- Marek
- a ja jade do kolezanki do Wrocławia- Basia- z Pawłem
- z Pawłem mowisz- Adam- to bawcie sie wszyscy dobrze
- jasne. Zadzwon do Izy!! Czesc!- Basia
KONIEC – wiem ze troche przynudnawe ale zdarza sie i tak.
28 grudnia 2005
Sędziowie cz. 2
Zawada wrócił na komende.
- no i co macie?- komisarz
- denat to emerytowany sędzia… – zaczeła Basia
- to wiemy od wczoraj, moze łaskawie powiedz cos nowego!!- wrzasnał Adam
- wiesz co? Jak chcesz wrzeszczec to nie na mnie!!- krzykneła Basia
- USPOKOJCIE SIE!!- ryknał Marek
- a co wy tak na siebie wrzeczcycie! Słychac was juz chyba w Berlinie- Grodzki
- szkoda ze nie w Paryzu – Basia
- Baska!! – Adam
- Adam!!- Basia
- rany boskie!! Przestancie!!- Marek- nie wiem co sie dzieje ale mam was dosc! Basia mów co znalazłas o tym facecie a ty przestan sie na nas wyrzywac!!
- ja sie wyrzywam??- Zawada
- i to jak!- Grodzki- ale to normalne
- co normalne?- Adam
- juz ty wiesz o co mi chodzi- Grodzki
- moze zajmiemy sie sprawa?- Adam- Basia mow
Obrażona Basia zamiast mowic co znalazła połozyła teczke na biurku Adama
-prosze, musze dzis wyjsc wczesniej- Basia
- podkomisarz Storosz prosze przekazac co znalazłas!!- Zawada
- panie komisarzu , wszystko co znalazłam ma pan komisarz na biurku. Czy moge juz isc?- Basia
Grodzki i Marek przypatrywali sie tej słownej wojnie gdy nagle zadzwoniła komorka Adama
- Zawada, co? Gdzie. zaraz tam bedziemy. Przykro mi pani podkomisarz ale mamy nastepna ofiare wiec z randki z Pawełkiem nici- Adam
- gdybys nie był takim upartym osłem to bym mogła isc! – Basia- a Iza by nie wyjechała!!
- IDZIEMY- Adam
Cała trojka pojechała na miejsce zbrodni. Basia i Adam nie odzywali sie do siebie.
- czesc i co mamy- Adam
- panie komisarzu to chyba jakas seria bo to znowu sedzia był- Szczepan- a zmarł tak samo jak poprzedni.
- trzeba to dokładnie sprawdzic- Adam- Marek zajmiesz sie tym
- wiemy jak sie nazywał?- Marek
- Sławomir Karczyk- Szczepan-od 3 lat nie pracuje
- a 15 lat temu pracował razem z Tadeuszem Kaminskim. Orzekali w sprawie Tarczynskiego- Basia
- skad to wiesz?- Adam
- gdyby pan komisarz przeczytał dokumenty ktore leza na biurku to by pan komisarz wiedział- Basia
- gdyby pani podkomisarz raczyła powiedziec co znalazła to było lepiej- Adam- Tarczynski? Cos mi to przypomina. Wracamy na komende i to szybko!
- rany ja z wami zwariuje jak tak dalej pojdzie- Marek
Na komendzie.
- Marek sprawdz czy Tarczynski wyszedł czy siedzi- Adam- Basia jak chcesz to mozesz isc
- obejdzie sie – Basia- Tarczynski został zwolniony za dobre sprawowanie 3 miesiace temu. Znaleziono jego odciski palców w domu pierwszego denata.
- cholera jasna- Grodzki- Adam to chyba ty go wtedy dorwałes?
- owszem. Ale o ile pamietam to mnie akurat polubił. Za to odgrazał sie Dorocie i sedziom po ogłoszeniu wyroku- Adam- mysle ze własnie spełnia swoje groźby
- Dorota powinna miec ochrone- Grodzki
- Basia znajdz nazwiska pozostałych sedziów orzekajacyh w tej sprawie- Adam- Marek my wyruszamy na poszukiwania Tarczynskiego
- gdzie go chcesz szukac?- Marek
- zostaw to mnie- Adam
Adam i Marek jezdzili po miescie w poszukiwaniu podejrzanego. Zawada odwiedzał znane sobie miejsca w których 15 lat temu trafiał na slad podejrzanego.
- Adam co jest z toba i Baską? Bo nie rozumiem tej waszej wojny- Marek
- nic nie jest- Adam
- stary nie gadaj głupot bo od kilku dni jestes wsiekły. A jak Iza wyjechała to juz nawet nie mowie- Marek
- Marek mamy sprawe!- komisarz
- w porzadku jak nie chcesz gadac to nie- Marek
- pozniej ci powiem, na razie mamy robote- Adam
Dzwoni komorka Marka
- tak? No czesc Baska. Co? Dobra bedziemy za jakies 30 minut na komendzie. Na razie. Baska znalazła cos waznego i mamy wrocic. Poza tym Wisniewska sie wcieka ze musi miec ochrone- Marek – no i co tak na mnie patrzysz?- Adam
- bo juz to kiedys przerabialismy- Marek
- nie musisz mi tego przypominac a Dorota nie bedzie miała nic do gadania w tej sprawie
Wrócili na komende
- no co tam Basia znalazłas?- Adam
- Adam czy ja musze miec tą cholerna ochrone?- Dorota
- musisz miec tą cholerna ochrone- Adam
- ale ja nie chce!!- Dorota
- ja tez nie chciałem- Adam
Adam i Wisniewska parzyli na siebie morderczym wzrokiem.
- no dobra, ale tylko dopoki bedzie to konieczne i nie chce ich widziec- Dorota skapitulowała.
- Basia i co masz?- Marek
- ustaliłam adresy pozostałych sedziów. Jeden nadal pracuje ale wyjechał na świeta i nie odbiera telefonu- Basia
- i to wszystko?- Adam
- nie, sa raporty z balistyki, daktyloskpii i patolog dzwonił- Basia- sama sie wszystkim nie zajme
- dobra robota Basiu. Aha mozemy pozniej pogadac?- Adam
- mozemy- burkneła Basia
- Basiu nadal jestes na mnie zła?- Adam
- a czy ja byłam zła?- Basia- chyba mamy sprawe?
- no mamy. Przeczytamy i ustalimy co robimy jutro- Adam- Basia potem jedziemy do mnie i pogadamy co?
- jak chcesz- Basia- pod domem czwartego sedziego sa juz nasi policjanci.
- super Basiu- Adam- rozejm?
- nie- Basia- jak przeprosisz Ize to moze
- poddaje sie- Adam
Z gabinetu wychodzi Grodzki
- Marek moge cie prosic do mnie?- Grodzki
- juz ide- Marek
Wchodzi
- o co chodzi?- Marek
- słuchaj wiesz jaki jest Adam wiec nie ma sensu tego nawet mowic. Miej na niego oko- Grodzki
- chodzi o niewidoczna ochrone dla Adama? Nie ma sprawy- Marek
- mimo ze ten cały Tarczynski wtedy go polubił to teraz nic nie wiadomo- Grodzki- a nie chce przerabiac tego co było kilka miesiecy wczesniej- Grodzki
- ja tez nie chce tego przerabiac – odezwał sie nagle Adam- Marek jedziemy. Pod domem pojawił sie Tarczynski!
Pojechali w trójke na sygnale. Mkneli ulicami Warszawy z trudem przebijajac sie przez zakorkowane ulice. Basia co chwile dzwoniła do zagrozenej osoby jednak wciaz w telefonie dało sie słyszec sygnał ze ktos rozmawia.
- albo tak długo gada albo… – Basia
- Basia nawet tak nie mow!- Adam
W koncu dojechali , wyskoczyli z auta i pognali do budynku. Zawada zauwazyl w oknie jakis ruch i zatrzymał Basie i Marka.
- słuchajcie on tam jest. Robimy tak- i tu naradzili sie cicho.- No to wchodzimy!- Zawada
- Adam moze poczekamy na wsparcie?- Marek
- on jest jeden a nas troje. Chyba ze masz stracha?- Adam
- o boze. Ich troje w nowej wersji. Chłopaki działamy czy nie?- Basia
- Wchodzimy!- Marek wiesz co robic – Adam- Basia idziesz za mna!!
Adam i Basia weszli do srodka. Marek wdrapał sie na pietro i wszedł oknem. Bezszelestnie przesuwał sie po korytarzu sprawdzajac wszystkie pomieszczenia. Było pusto. Na dole było słychac rozmowe i odgłosy uderzen.
- Policja! Tarczynski połóz bron na ziemi i odsun sie!- Zawada
- oo pan komisarz! Co za spotkanie!- Tarczynski
- odłóz bron!- powiedziała Basia
- taka sliczna dziewczyna pracuje w policji? No no niezła jest!- Tarczynski
- zamknij sie i odłoz bron!- Adam
- Nie dam sie znowu wsadzic! Albo ja zgine albo ty!- Tarczynski
- nie gadaj głupot, połoz bron na podłodze i poddaj sie!- Adam- słyszysz?
-po moim trupie!! – Tarczynski podniósł pistolet i wycelował w Basie, jednak Zawada szybkim ruchem popchnał podkomisarz w bok , sam schował sie za sciane i pozwolił Markowi strzelic. Wszystko to trwało sekundy i po chwili meżczyzna lezał na ziemi trzymajac sie za bark. Adam podszedł , Basia staneła za nim jednak Tarczynski nie dał za wygraną. Kopnał Adamam w kostke, szybkim ruchem siegnał po bron i padł strzał.
W chwili kiedy padł strzał Zawada czujac ból w kostce w która kopnał go Tarczynski cofnał sie pod sciane popychajac Basie i w ten sposób chyba obydwoje unikneli zranienia. Marek jeszcze chwile stał nieruchomo na pietrze ale juz zaczał schodzic w dół. Tarczynski lezał martwy. A kto strzelał?
- panie komisarzu dobrze kurka ze sie pan odsunał!! – powiedział Szczepan chowajac broń
- a co ty tu robisz?- Adam
- no Baska kazała mi tu pilnowac tego faceta to pilnowałem- Szczepan
- aha. No to juz nie Ich troje tylko Nas czworo – skomentował Adam- nic sie panu nie stało?- komisarz zwrócił sie do mężczyzny siedzacego w fotelu
- nie, nic wielkiego – odpowiedział sedzia- kto to był?
- 15 lat temu pan i jeszcze inni sędziowie prowadziliscie jego sprawe – Marek
- NIe pamietam wszystkich spraw. Ale nazwisko Tarczynski jakos mi sie kojarzy- sędzia- no nic. Dziekuje wam
Ich czworo wrócili na komende.
- no i po co był ten cały cyrk z ochrona?- Wisniewska
- na wszelki wypadek- Adam
- przyganiał kocioł garnkowi- Basia
- Basia moze juz skoncz dogadywac Adamowi?- Marek
- zasłuzył- Basia
- no dobra dzieciaki. Koniec na dzis. Papierami zajmiemy sie jutro a terez do domów. Basiu pogadamy jutro?- Adam
- ty lepiej pogadaj z Iza a nie ze mną – Basia- jak jej cos powiesz to moze wróci szybciej
- Basiu pilnuj swoich spraw a nie wtracaj sie w moje dobrze?- Adam
- no nie. Oni znowu zaczynaja! Adam , Baska dajcie sobie po mordzie albo cos ale przestancie sie kłócic! – Marek
- albo cos- Adam- Marek idziemy do Tereski?
- nie moge. Musze wracac do domu- Marek
- ja moge dam Adamowi po mordzie za Ize- Basia
- szefie ja juz nie moge z nimi!- Marek
- no babska solidarnosc wiec z tym nie wygrasz. A Adam marudzi bo zakochany- Grodzki
- gdyby wzrok mógł zabijac to szef by juz nie nie zył- Marek- Adam i Basia zabijaja wzrokiem
- Rysiu mozesz to powtórzyc?- Adam
- marudzisz bo jestes zakochany- Grodzki- tak samo sie zachowywałes jak Krysia wyjechała na tydzień
- o rany a Iza wyjechała na 3 miesiace. Nie wiem czy to przezyje- Marek
- co wy pieprzycie? Ide do domu. Czesc.
Zawada wyszedł z komendy.
- no to mieliscie przykład zachowanie Adama i juz wiecie dlaczego Iza wyjechala- Basia
- Basiu, Adam musi sam sie o tym przekonac. Nic na siłe- Grodzki
- oby nie było za pozno- Basia
- jak zwykle w ostatniej chwili- Grodzki- idzcie juz do domu. To byl ciezki dzien
Zawada podjechal do siebie do domu ale nie wszedł do domu. Zostawił auto pod domem i poszedł w kiedunku domu ojca. No cóz po drodze troche zboczył z kursu.
Stanisław Zawada usłyszał dzwonek u dzwi i poszedł otworzyc. Widok który soba przedstawiał Adam był tragiczny.
- cos ty narobil?- Stanisław
- upiłem sie- Adam
- no to widze- Stanisław- panie Marku dziekuje za doprowadzenie tego pana
- pomóc?- Marek
- nie, poradze sobie z nim- Zawada senior- Adam gdzie ty idziesz? Kurtke zdejmij, buty tez. Zostaw ten wazon, woda jest w kuchni!
Marek smiał sie serdecznie z zachowania obydwu.
- moze jednak pomóc- Marek
- Marek ty idz bo Krzys pewnie spi- wymamrotał Adam
- tak tak. Ty tez idz spac. Do widzenia- Marek
- Adam do pokoju prosto. Nie w lewo tylko prosto. Mozesz mi powiedziec czemu sie tak zaprawiłes?- ojciec
- to przez Izzze- Adam- bo nie powiedziałem ze ją kochhham
- a kochasz?- Stanisław
- kochhaamm- Adam zasnał
Stanisław pokiwał glowa i zadzwonił do Grodzkiego
- słuchaj nie wiem czy Adam bedzie jutro w stanie przyjsc na komende bo bedzie miał kaca giganta. W razie czego to wpisz mu urlop. No czesc.
Tymczasem Marek opowiadał Basi o Adamie. Gdy sie rozłaczyli Basia zadzwoniła do Izy i powiedziała wszystko.
KONIEC.
- no i co macie?- komisarz
- denat to emerytowany sędzia… – zaczeła Basia
- to wiemy od wczoraj, moze łaskawie powiedz cos nowego!!- wrzasnał Adam
- wiesz co? Jak chcesz wrzeszczec to nie na mnie!!- krzykneła Basia
- USPOKOJCIE SIE!!- ryknał Marek
- a co wy tak na siebie wrzeczcycie! Słychac was juz chyba w Berlinie- Grodzki
- szkoda ze nie w Paryzu – Basia
- Baska!! – Adam
- Adam!!- Basia
- rany boskie!! Przestancie!!- Marek- nie wiem co sie dzieje ale mam was dosc! Basia mów co znalazłas o tym facecie a ty przestan sie na nas wyrzywac!!
- ja sie wyrzywam??- Zawada
- i to jak!- Grodzki- ale to normalne
- co normalne?- Adam
- juz ty wiesz o co mi chodzi- Grodzki
- moze zajmiemy sie sprawa?- Adam- Basia mow
Obrażona Basia zamiast mowic co znalazła połozyła teczke na biurku Adama
-prosze, musze dzis wyjsc wczesniej- Basia
- podkomisarz Storosz prosze przekazac co znalazłas!!- Zawada
- panie komisarzu , wszystko co znalazłam ma pan komisarz na biurku. Czy moge juz isc?- Basia
Grodzki i Marek przypatrywali sie tej słownej wojnie gdy nagle zadzwoniła komorka Adama
- Zawada, co? Gdzie. zaraz tam bedziemy. Przykro mi pani podkomisarz ale mamy nastepna ofiare wiec z randki z Pawełkiem nici- Adam
- gdybys nie był takim upartym osłem to bym mogła isc! – Basia- a Iza by nie wyjechała!!
- IDZIEMY- Adam
Cała trojka pojechała na miejsce zbrodni. Basia i Adam nie odzywali sie do siebie.
- czesc i co mamy- Adam
- panie komisarzu to chyba jakas seria bo to znowu sedzia był- Szczepan- a zmarł tak samo jak poprzedni.
- trzeba to dokładnie sprawdzic- Adam- Marek zajmiesz sie tym
- wiemy jak sie nazywał?- Marek
- Sławomir Karczyk- Szczepan-od 3 lat nie pracuje
- a 15 lat temu pracował razem z Tadeuszem Kaminskim. Orzekali w sprawie Tarczynskiego- Basia
- skad to wiesz?- Adam
- gdyby pan komisarz przeczytał dokumenty ktore leza na biurku to by pan komisarz wiedział- Basia
- gdyby pani podkomisarz raczyła powiedziec co znalazła to było lepiej- Adam- Tarczynski? Cos mi to przypomina. Wracamy na komende i to szybko!
- rany ja z wami zwariuje jak tak dalej pojdzie- Marek
Na komendzie.
- Marek sprawdz czy Tarczynski wyszedł czy siedzi- Adam- Basia jak chcesz to mozesz isc
- obejdzie sie – Basia- Tarczynski został zwolniony za dobre sprawowanie 3 miesiace temu. Znaleziono jego odciski palców w domu pierwszego denata.
- cholera jasna- Grodzki- Adam to chyba ty go wtedy dorwałes?
- owszem. Ale o ile pamietam to mnie akurat polubił. Za to odgrazał sie Dorocie i sedziom po ogłoszeniu wyroku- Adam- mysle ze własnie spełnia swoje groźby
- Dorota powinna miec ochrone- Grodzki
- Basia znajdz nazwiska pozostałych sedziów orzekajacyh w tej sprawie- Adam- Marek my wyruszamy na poszukiwania Tarczynskiego
- gdzie go chcesz szukac?- Marek
- zostaw to mnie- Adam
Adam i Marek jezdzili po miescie w poszukiwaniu podejrzanego. Zawada odwiedzał znane sobie miejsca w których 15 lat temu trafiał na slad podejrzanego.
- Adam co jest z toba i Baską? Bo nie rozumiem tej waszej wojny- Marek
- nic nie jest- Adam
- stary nie gadaj głupot bo od kilku dni jestes wsiekły. A jak Iza wyjechała to juz nawet nie mowie- Marek
- Marek mamy sprawe!- komisarz
- w porzadku jak nie chcesz gadac to nie- Marek
- pozniej ci powiem, na razie mamy robote- Adam
Dzwoni komorka Marka
- tak? No czesc Baska. Co? Dobra bedziemy za jakies 30 minut na komendzie. Na razie. Baska znalazła cos waznego i mamy wrocic. Poza tym Wisniewska sie wcieka ze musi miec ochrone- Marek – no i co tak na mnie patrzysz?- Adam
- bo juz to kiedys przerabialismy- Marek
- nie musisz mi tego przypominac a Dorota nie bedzie miała nic do gadania w tej sprawie
Wrócili na komende
- no co tam Basia znalazłas?- Adam
- Adam czy ja musze miec tą cholerna ochrone?- Dorota
- musisz miec tą cholerna ochrone- Adam
- ale ja nie chce!!- Dorota
- ja tez nie chciałem- Adam
Adam i Wisniewska parzyli na siebie morderczym wzrokiem.
- no dobra, ale tylko dopoki bedzie to konieczne i nie chce ich widziec- Dorota skapitulowała.
- Basia i co masz?- Marek
- ustaliłam adresy pozostałych sedziów. Jeden nadal pracuje ale wyjechał na świeta i nie odbiera telefonu- Basia
- i to wszystko?- Adam
- nie, sa raporty z balistyki, daktyloskpii i patolog dzwonił- Basia- sama sie wszystkim nie zajme
- dobra robota Basiu. Aha mozemy pozniej pogadac?- Adam
- mozemy- burkneła Basia
- Basiu nadal jestes na mnie zła?- Adam
- a czy ja byłam zła?- Basia- chyba mamy sprawe?
- no mamy. Przeczytamy i ustalimy co robimy jutro- Adam- Basia potem jedziemy do mnie i pogadamy co?
- jak chcesz- Basia- pod domem czwartego sedziego sa juz nasi policjanci.
- super Basiu- Adam- rozejm?
- nie- Basia- jak przeprosisz Ize to moze
- poddaje sie- Adam
Z gabinetu wychodzi Grodzki
- Marek moge cie prosic do mnie?- Grodzki
- juz ide- Marek
Wchodzi
- o co chodzi?- Marek
- słuchaj wiesz jaki jest Adam wiec nie ma sensu tego nawet mowic. Miej na niego oko- Grodzki
- chodzi o niewidoczna ochrone dla Adama? Nie ma sprawy- Marek
- mimo ze ten cały Tarczynski wtedy go polubił to teraz nic nie wiadomo- Grodzki- a nie chce przerabiac tego co było kilka miesiecy wczesniej- Grodzki
- ja tez nie chce tego przerabiac – odezwał sie nagle Adam- Marek jedziemy. Pod domem pojawił sie Tarczynski!
Pojechali w trójke na sygnale. Mkneli ulicami Warszawy z trudem przebijajac sie przez zakorkowane ulice. Basia co chwile dzwoniła do zagrozenej osoby jednak wciaz w telefonie dało sie słyszec sygnał ze ktos rozmawia.
- albo tak długo gada albo… – Basia
- Basia nawet tak nie mow!- Adam
W koncu dojechali , wyskoczyli z auta i pognali do budynku. Zawada zauwazyl w oknie jakis ruch i zatrzymał Basie i Marka.
- słuchajcie on tam jest. Robimy tak- i tu naradzili sie cicho.- No to wchodzimy!- Zawada
- Adam moze poczekamy na wsparcie?- Marek
- on jest jeden a nas troje. Chyba ze masz stracha?- Adam
- o boze. Ich troje w nowej wersji. Chłopaki działamy czy nie?- Basia
- Wchodzimy!- Marek wiesz co robic – Adam- Basia idziesz za mna!!
Adam i Basia weszli do srodka. Marek wdrapał sie na pietro i wszedł oknem. Bezszelestnie przesuwał sie po korytarzu sprawdzajac wszystkie pomieszczenia. Było pusto. Na dole było słychac rozmowe i odgłosy uderzen.
- Policja! Tarczynski połóz bron na ziemi i odsun sie!- Zawada
- oo pan komisarz! Co za spotkanie!- Tarczynski
- odłóz bron!- powiedziała Basia
- taka sliczna dziewczyna pracuje w policji? No no niezła jest!- Tarczynski
- zamknij sie i odłoz bron!- Adam
- Nie dam sie znowu wsadzic! Albo ja zgine albo ty!- Tarczynski
- nie gadaj głupot, połoz bron na podłodze i poddaj sie!- Adam- słyszysz?
-po moim trupie!! – Tarczynski podniósł pistolet i wycelował w Basie, jednak Zawada szybkim ruchem popchnał podkomisarz w bok , sam schował sie za sciane i pozwolił Markowi strzelic. Wszystko to trwało sekundy i po chwili meżczyzna lezał na ziemi trzymajac sie za bark. Adam podszedł , Basia staneła za nim jednak Tarczynski nie dał za wygraną. Kopnał Adamam w kostke, szybkim ruchem siegnał po bron i padł strzał.
W chwili kiedy padł strzał Zawada czujac ból w kostce w która kopnał go Tarczynski cofnał sie pod sciane popychajac Basie i w ten sposób chyba obydwoje unikneli zranienia. Marek jeszcze chwile stał nieruchomo na pietrze ale juz zaczał schodzic w dół. Tarczynski lezał martwy. A kto strzelał?
- panie komisarzu dobrze kurka ze sie pan odsunał!! – powiedział Szczepan chowajac broń
- a co ty tu robisz?- Adam
- no Baska kazała mi tu pilnowac tego faceta to pilnowałem- Szczepan
- aha. No to juz nie Ich troje tylko Nas czworo – skomentował Adam- nic sie panu nie stało?- komisarz zwrócił sie do mężczyzny siedzacego w fotelu
- nie, nic wielkiego – odpowiedział sedzia- kto to był?
- 15 lat temu pan i jeszcze inni sędziowie prowadziliscie jego sprawe – Marek
- NIe pamietam wszystkich spraw. Ale nazwisko Tarczynski jakos mi sie kojarzy- sędzia- no nic. Dziekuje wam
Ich czworo wrócili na komende.
- no i po co był ten cały cyrk z ochrona?- Wisniewska
- na wszelki wypadek- Adam
- przyganiał kocioł garnkowi- Basia
- Basia moze juz skoncz dogadywac Adamowi?- Marek
- zasłuzył- Basia
- no dobra dzieciaki. Koniec na dzis. Papierami zajmiemy sie jutro a terez do domów. Basiu pogadamy jutro?- Adam
- ty lepiej pogadaj z Iza a nie ze mną – Basia- jak jej cos powiesz to moze wróci szybciej
- Basiu pilnuj swoich spraw a nie wtracaj sie w moje dobrze?- Adam
- no nie. Oni znowu zaczynaja! Adam , Baska dajcie sobie po mordzie albo cos ale przestancie sie kłócic! – Marek
- albo cos- Adam- Marek idziemy do Tereski?
- nie moge. Musze wracac do domu- Marek
- ja moge dam Adamowi po mordzie za Ize- Basia
- szefie ja juz nie moge z nimi!- Marek
- no babska solidarnosc wiec z tym nie wygrasz. A Adam marudzi bo zakochany- Grodzki
- gdyby wzrok mógł zabijac to szef by juz nie nie zył- Marek- Adam i Basia zabijaja wzrokiem
- Rysiu mozesz to powtórzyc?- Adam
- marudzisz bo jestes zakochany- Grodzki- tak samo sie zachowywałes jak Krysia wyjechała na tydzień
- o rany a Iza wyjechała na 3 miesiace. Nie wiem czy to przezyje- Marek
- co wy pieprzycie? Ide do domu. Czesc.
Zawada wyszedł z komendy.
- no to mieliscie przykład zachowanie Adama i juz wiecie dlaczego Iza wyjechala- Basia
- Basiu, Adam musi sam sie o tym przekonac. Nic na siłe- Grodzki
- oby nie było za pozno- Basia
- jak zwykle w ostatniej chwili- Grodzki- idzcie juz do domu. To byl ciezki dzien
Zawada podjechal do siebie do domu ale nie wszedł do domu. Zostawił auto pod domem i poszedł w kiedunku domu ojca. No cóz po drodze troche zboczył z kursu.
Stanisław Zawada usłyszał dzwonek u dzwi i poszedł otworzyc. Widok który soba przedstawiał Adam był tragiczny.
- cos ty narobil?- Stanisław
- upiłem sie- Adam
- no to widze- Stanisław- panie Marku dziekuje za doprowadzenie tego pana
- pomóc?- Marek
- nie, poradze sobie z nim- Zawada senior- Adam gdzie ty idziesz? Kurtke zdejmij, buty tez. Zostaw ten wazon, woda jest w kuchni!
Marek smiał sie serdecznie z zachowania obydwu.
- moze jednak pomóc- Marek
- Marek ty idz bo Krzys pewnie spi- wymamrotał Adam
- tak tak. Ty tez idz spac. Do widzenia- Marek
- Adam do pokoju prosto. Nie w lewo tylko prosto. Mozesz mi powiedziec czemu sie tak zaprawiłes?- ojciec
- to przez Izzze- Adam- bo nie powiedziałem ze ją kochhham
- a kochasz?- Stanisław
- kochhaamm- Adam zasnał
Stanisław pokiwał glowa i zadzwonił do Grodzkiego
- słuchaj nie wiem czy Adam bedzie jutro w stanie przyjsc na komende bo bedzie miał kaca giganta. W razie czego to wpisz mu urlop. No czesc.
Tymczasem Marek opowiadał Basi o Adamie. Gdy sie rozłaczyli Basia zadzwoniła do Izy i powiedziała wszystko.
KONIEC.
26 grudnia 2005
Sędziowie cz.1
Drugi dzien swiat Adam równiez spedzał u ojca. Był jednak przygnebiony po rozmowie z Izą. Długo wpatrywał sie w stojace na meblach zdjecie Krystyny i jego.
- Adam mysle ze Iza miała racje- Staszek
- ty tez? – Adam
- nie zrozum mnie zle. Wydaje mi sie ze ona poczuła sie niepewnie- ojciec
- tato ale mnie naprawde na niej zalezy!- Adam
- ja to wiem i ty to wiesz, ale czy okazałes tak naprawde co do niej czujesz?- Staszek- nie zachowywałes sie tak w stosunku do Krysi.
- a jak?- Adam
- synu ona nie zyje i … – Staszek
- nie musisz mi tego przypominac!!- Adam- wiem o tym doskonale!!
- i czas zapomniec, musisz sie w koncu pogodzic z tym ze to nie twoja wina!! Zdarzył sie wypadek, ale wydaje mi sie ze czas ułozyc sobie zycie na nowo- ojciec
- cholera nawet w swieta nie daja człowiekowi spokoju- odezwał sie Adam na dzwiek komorki- Zawada słucham! Co? Kiedy , gdzie. dobra bede za 30 minut.
- dzwoniłes do niej?- ojciec
- nie odbiera mojego telefonu- Adam
- no to idz do niej zanim wyjedzie. Wyjasnijcie sobie ta sytuacje. Ja cie mam uczyc jak sie to robi?- Stanisław
- nie- Adam
- i rozchmurz sie bo wystraszysz wszystkich! – Zawada senior
- dobra, dzieki za nauki moralne. Lece! Czesc- Adam wyszedł
Stanisław gdy tylko Adam wyszedł zadzwonił do Grodzkiego
- czesc Rysiu ! Nie nic sie nie stało. Tylko mysle ze Adam sie zakochał a nie chce sie do tego przyznac sam przed soba. Tak. No to czesc.
Po namysle zadzwonił jeszcze do Izy
- dzien dobry pani Izo. Chciałem pani zyczyć Wesołych Świat i powiedziec ze Adam pewnie dzis zajrzy do pani- Zawada
- dziekuje i nawzajem- Iza- wie pan juz?
- no trudno nie wiedziec skoro chodzi ponury. Pan i Izo ja mysle ze on pania kocha tylko nie chce sie do tego przyznac- Stanisław
- i co ja mam zrobic?- Iza
- to zalezy od pani ale mała nauczka mu sie nalezy- ojciec- ale ja nic nie mowiłem
- dziekuje i Wesołych Świat.- Iza
Tymczasem komisarz dotarł na miejsce zbrodni
- czesc , co mamy?- Adam
- emerytowany sedzia, dostał kulke w serce, zmarł jakies 2-3 godziny temu na skutek wykrawawienia- Leszek
- nawet w swieta musza sie zabijac. Mowiłes ze to sedzia? Czyzby zemsta jakiegos skazanego?- Marek
- mozliwe. Sprawdz kto wyszedł ostatnio i jakie on prowadził sprawy- komisarz
- dobra. Ej co masz taka ponura mine?- Marek
- niewazne. Sprawdz co masz sprawdzic i jutro bierzemy sie do roboty. Czesc- Adam
Zawada podjechał pod dom Izy i zadzwonił do mieszkania. Po chwili otworzyły sie drzwi
- czesc. NIe odbierasz telefonów wiec postanowiłem zajrzec- Adam- moge wejsc?
- mozesz- Iza- pakuje sie wiec nie mam zbyt duzo czasu
- Iza daj juz spokoj. Nie wyjezdzaj!- Adam
- musze- Iza- tak bedzie naprawde lepiej
- posłuchaj… – Adam
- nie , to ty posłuchaj. Zdecydowałam sie juz i nie moge tego odwołac. Mnie tez nie jest lekko ale to sie nam przyda- Iza
- widze ze nie zmienisz decyzji wiec nie mamy o czym rozmawiac. W takim razie udanej podrózy i powodzenia- Adam
- teraz ty jestes niesprawiedliwy!!- Iza
- trudno. Czesc!- Adam
- o której masz samolot?- Adam
- przeciez jestes gliną wiec mozesz sie sam tego dowiedziec!- Iza
- w porzadku, sama tego chciałas- Adam- czesc. Zawada rozłaczył sie.
- czesc chłopaki!! Steskniliscie sie za mna?- Basia
- bardzo!- Marek
Zawada nawet sie nie przywitał.
- Adam ja równiez sie ciesze na twoj widok- Basia- chociaz po tym jak potraktowałes Ize to nie wiem czy cie lubie!
- Baska zajmij sie sprawą! Marek cie wprowadzi. Ja musze cos załatwic. A w ogole to nic Izie nie zrobiłem!- Adam
- no jasne- Basia
- Baska!! Zajmij sie tym czym masz! Czesc!- Adam
- co jest?- Marek- pokłócili sie?
- nie, Iza wyjezdza- Basia
- dlaczego?- Marek
- bo nasz szanowny pan komisarz nie umie przyznac sie do swoich uczuc do pewnej blondynki- Basia
- rany boskie, z babami to tak zawsze- Marek- dobra kolezanko Storosz bierzemy sie do roboty!
Tymczasem Adam pojechał na lotnisko i wykorzystujac swoj zawód dowiedział sie kiedy odlatuje Iza. Nastepnie pojechał do jej mieszkania i gdy podjechała taksówka podszedł
- prosze pana , ten kurs juz jest nieaktualny. Zapłace i moze pan wracac- Adam
- dobra, skoro pan tak mowi. Ale to za duzo!- taksówkarz
- niech pan bierze jak daja!- Zawada
Taksówka odjechała, pare minut pozniej z domu wyszła Iza z bagazami
- daj ta walizke! – Adam
-Adam?
- no a kogo sie spodziewałas?- Zawada-odwioze cie
-zamowiłam taksówke ale sie spoznia- Iza
- juz odjechała. Zostałem ja- Zawada
- dorabiasz jako taksówkarz?- Iza
- nie, prywatny szofer- Adam- wsiadasz?
1,5 godziny pozniej na lotniku pozegnali sie, pocałunek zastapił przyjacielski uscisk. Patrzyli na siebie. Adam chciał ja zatrzymac jednak nic nie zrobił. Iza zblizała sie do odprawy. Zawada stał i patrzył jak sie oddala. W pewnym momencie Iza zawachała sie, przystaneła, odwróciła sie i po raz ostani spojrzeli na siebie. Po chwili znikneła w tłumie. Komisarz wyszedł na taras i obrserwował jak pasazerowie wsiadaja do samolotu, ktory po chwili zaczał kołowac, w koncu wystartował i odleciał. Poczuł sie dziwnie samotny, jeszcze nie wierzył ze jej nie ma. Powoli wracał do samochodu. Pojechał na cmentarz. Kiedy doszedł do alejki i odnalazł groby ujrzał ojca siedzacego na ławce. Usiadł obok niego i siedzieli w milczeniu.
- poleciała?- Stanisław
- tak- Adam- czuje sie jak wtedy gdy dowiedziałem sie o wypadku
- wróci- Zawada senior
- mhm- Adam-długo tu siedzisz?
- 20 minut- ojciec
- ja musze wracac na komende ale wpadne do ciebie wieczorem. Na razie!
ciag dalszy nastapi!!
- Adam mysle ze Iza miała racje- Staszek
- ty tez? – Adam
- nie zrozum mnie zle. Wydaje mi sie ze ona poczuła sie niepewnie- ojciec
- tato ale mnie naprawde na niej zalezy!- Adam
- ja to wiem i ty to wiesz, ale czy okazałes tak naprawde co do niej czujesz?- Staszek- nie zachowywałes sie tak w stosunku do Krysi.
- a jak?- Adam
- synu ona nie zyje i … – Staszek
- nie musisz mi tego przypominac!!- Adam- wiem o tym doskonale!!
- i czas zapomniec, musisz sie w koncu pogodzic z tym ze to nie twoja wina!! Zdarzył sie wypadek, ale wydaje mi sie ze czas ułozyc sobie zycie na nowo- ojciec
- cholera nawet w swieta nie daja człowiekowi spokoju- odezwał sie Adam na dzwiek komorki- Zawada słucham! Co? Kiedy , gdzie. dobra bede za 30 minut.
- dzwoniłes do niej?- ojciec
- nie odbiera mojego telefonu- Adam
- no to idz do niej zanim wyjedzie. Wyjasnijcie sobie ta sytuacje. Ja cie mam uczyc jak sie to robi?- Stanisław
- nie- Adam
- i rozchmurz sie bo wystraszysz wszystkich! – Zawada senior
- dobra, dzieki za nauki moralne. Lece! Czesc- Adam wyszedł
Stanisław gdy tylko Adam wyszedł zadzwonił do Grodzkiego
- czesc Rysiu ! Nie nic sie nie stało. Tylko mysle ze Adam sie zakochał a nie chce sie do tego przyznac sam przed soba. Tak. No to czesc.
Po namysle zadzwonił jeszcze do Izy
- dzien dobry pani Izo. Chciałem pani zyczyć Wesołych Świat i powiedziec ze Adam pewnie dzis zajrzy do pani- Zawada
- dziekuje i nawzajem- Iza- wie pan juz?
- no trudno nie wiedziec skoro chodzi ponury. Pan i Izo ja mysle ze on pania kocha tylko nie chce sie do tego przyznac- Stanisław
- i co ja mam zrobic?- Iza
- to zalezy od pani ale mała nauczka mu sie nalezy- ojciec- ale ja nic nie mowiłem
- dziekuje i Wesołych Świat.- Iza
Tymczasem komisarz dotarł na miejsce zbrodni
- czesc , co mamy?- Adam
- emerytowany sedzia, dostał kulke w serce, zmarł jakies 2-3 godziny temu na skutek wykrawawienia- Leszek
- nawet w swieta musza sie zabijac. Mowiłes ze to sedzia? Czyzby zemsta jakiegos skazanego?- Marek
- mozliwe. Sprawdz kto wyszedł ostatnio i jakie on prowadził sprawy- komisarz
- dobra. Ej co masz taka ponura mine?- Marek
- niewazne. Sprawdz co masz sprawdzic i jutro bierzemy sie do roboty. Czesc- Adam
Zawada podjechał pod dom Izy i zadzwonił do mieszkania. Po chwili otworzyły sie drzwi
- czesc. NIe odbierasz telefonów wiec postanowiłem zajrzec- Adam- moge wejsc?
- mozesz- Iza- pakuje sie wiec nie mam zbyt duzo czasu
- Iza daj juz spokoj. Nie wyjezdzaj!- Adam
- musze- Iza- tak bedzie naprawde lepiej
- posłuchaj… – Adam
- nie , to ty posłuchaj. Zdecydowałam sie juz i nie moge tego odwołac. Mnie tez nie jest lekko ale to sie nam przyda- Iza
- widze ze nie zmienisz decyzji wiec nie mamy o czym rozmawiac. W takim razie udanej podrózy i powodzenia- Adam
- teraz ty jestes niesprawiedliwy!!- Iza
- trudno. Czesc!- Adam
- o której masz samolot?- Adam
- przeciez jestes gliną wiec mozesz sie sam tego dowiedziec!- Iza
- w porzadku, sama tego chciałas- Adam- czesc. Zawada rozłaczył sie.
- czesc chłopaki!! Steskniliscie sie za mna?- Basia
- bardzo!- Marek
Zawada nawet sie nie przywitał.
- Adam ja równiez sie ciesze na twoj widok- Basia- chociaz po tym jak potraktowałes Ize to nie wiem czy cie lubie!
- Baska zajmij sie sprawą! Marek cie wprowadzi. Ja musze cos załatwic. A w ogole to nic Izie nie zrobiłem!- Adam
- no jasne- Basia
- Baska!! Zajmij sie tym czym masz! Czesc!- Adam
- co jest?- Marek- pokłócili sie?
- nie, Iza wyjezdza- Basia
- dlaczego?- Marek
- bo nasz szanowny pan komisarz nie umie przyznac sie do swoich uczuc do pewnej blondynki- Basia
- rany boskie, z babami to tak zawsze- Marek- dobra kolezanko Storosz bierzemy sie do roboty!
Tymczasem Adam pojechał na lotnisko i wykorzystujac swoj zawód dowiedział sie kiedy odlatuje Iza. Nastepnie pojechał do jej mieszkania i gdy podjechała taksówka podszedł
- prosze pana , ten kurs juz jest nieaktualny. Zapłace i moze pan wracac- Adam
- dobra, skoro pan tak mowi. Ale to za duzo!- taksówkarz
- niech pan bierze jak daja!- Zawada
Taksówka odjechała, pare minut pozniej z domu wyszła Iza z bagazami
- daj ta walizke! – Adam
-Adam?
- no a kogo sie spodziewałas?- Zawada-odwioze cie
-zamowiłam taksówke ale sie spoznia- Iza
- juz odjechała. Zostałem ja- Zawada
- dorabiasz jako taksówkarz?- Iza
- nie, prywatny szofer- Adam- wsiadasz?
1,5 godziny pozniej na lotniku pozegnali sie, pocałunek zastapił przyjacielski uscisk. Patrzyli na siebie. Adam chciał ja zatrzymac jednak nic nie zrobił. Iza zblizała sie do odprawy. Zawada stał i patrzył jak sie oddala. W pewnym momencie Iza zawachała sie, przystaneła, odwróciła sie i po raz ostani spojrzeli na siebie. Po chwili znikneła w tłumie. Komisarz wyszedł na taras i obrserwował jak pasazerowie wsiadaja do samolotu, ktory po chwili zaczał kołowac, w koncu wystartował i odleciał. Poczuł sie dziwnie samotny, jeszcze nie wierzył ze jej nie ma. Powoli wracał do samochodu. Pojechał na cmentarz. Kiedy doszedł do alejki i odnalazł groby ujrzał ojca siedzacego na ławce. Usiadł obok niego i siedzieli w milczeniu.
- poleciała?- Stanisław
- tak- Adam- czuje sie jak wtedy gdy dowiedziałem sie o wypadku
- wróci- Zawada senior
- mhm- Adam-długo tu siedzisz?
- 20 minut- ojciec
- ja musze wracac na komende ale wpadne do ciebie wieczorem. Na razie!
ciag dalszy nastapi!!
22 grudnia 2005
Święta na Komendzie
Na komendzie zapanował nastrój przedswiateczny. Nasza trójka rozgadała sie jak w tym roku spędza swieta.
- no ja z Krzysiem bedziemy u mamy- Marek- czyli nic nowego.
- nie przesadzaj, zawsze jestes zadowolony z tego faktu- Adam
- no w sumie racja- Marek- Baska a ty ?
- ja jade do rodziców -Basia
- no to co ty tu jeszcze robisz? Święta pojutrze a ty nadal tutaj- Adam
- brat po mnie jutro przyjeżdza- Basia
- tirem?- Adam
- tirem to ja Ciebie moge przejechac! Normalnym autem- Basia
- specjalnie przyjedzie?- Marek
- nie, z żoną jadą równiez do nas a ze maja po drodze to wstapia po mnie- Basia- Adam a ty co planujesz?
- ja i ojciec w tym roku spędzamy wigilie razem. Iza chyba tez bedzie- Adam- a ty Rysiu? Co planujecie z żoną w tym roku?
- to samo co w zeszłym roku- Grodzki
- czesc lenie!- Wisniewska- chyba atmosfera swiateczna udzieliła sie równiez przestepcom co?
- obys nie powiedziała tego w złą godzine- Adam
- słuchajcie a moze zrobimy sobie taka wspolna wigilie tutaj?- Basia
- kiedy?- Marek
- a nawet dzisiaj? Wy chłopaki skoczycie do sklepu po produkty a ja przystroje choinke i w ogole?- Basia- co wy na to?
- no chłopaki do roboty – Grodzki- Baska rób liste zakupów
- a prezenty?- Marek
- a prezenty mozemy sobie dac po swietach- Basia- no juz ruszajcie! O 15:00 zasiadamy na wigilie!
- to ja moze zadzwonie jeszcze po Ize i tate ?- Adam- Dorota oczywiscie bedziesz?
- no oczywiscie ze tak- Dorota- pomoge Basi
30 minut przed podana przez Basie godzina na komendzie zapanował swiateczny nastrój. Była choinka, biurka i mały stolik nakryte, troche przysmaków i opłatki. Zawada przyjechał z ojcem a kilka minut pozniej dojechała Iza. Zaproszenie otrzymał równiez Szczepan.
- moze zaspiewamy jakas kolede?- Basia
- ja odpadam. Moja mama mowi ze słon nadepnał mi na ucho- Marek
- a ja fałszuje jak nie powiem co- Adam
- wiedziałam ze sie wymigacie i mam kasete z koledami- Basia- panie inspektorze moze pan sie zabawi w gospodarza domu?
- no dobrze. Opłatki wszyscy maja?- Grodzki
- mają- Basia
- to w takim razie życzę wam wszystkim sukcesów w pracy, zdrowia, spełnienia marzeń, zadowolenia z zycia, i zebyscie znalezli tą własciwą osobe – Grodzki- a tym ktorzy mają juz ta własciwa osobe wszystkiego najlepszego równiez
- panu równiez! – Marek
Przełamali sie opłatkiem, poskładali sobie wzajemnie zyczenia i zasiedli uroczyscie. Grodzki i Zawada senior opowiadali o róznych smiesznych sytuacjach kiedy pracowali razem, Adam gadał ze SZczepanem i Markiem a Basia, Dorota i Iza dzieliły sie damskimi ploteczkami. I tak mineły 3 godziny.
- Adam ja sie musze juz zbierac- Iza- spotkamy sie u mnie?
- moze teraz pojedziemy?- Adam- Szczepan odwieziesz tate do domu?
- sie robi panie komisarzu!- Szczepan
- Wesołych Świąt dzieciaki- Stanisław
- nawzajem- odpowiedziały dzieciaki
Iza i Adam weszli do mieszkania dziennikarki.
- napiłabym sie wina a nic nie mam- Iza
- to moze skocze do sklepu- Adam
- a wiesz do ktorego głuptasie?- Iza- ja pojde
- no dobra ale na moj rachunek. Dam ci portfel- Adam
- zaraz wracam- Iza
Kiedy kilkanascie minut pozniej Iza weszła do mieszkania z butelka wina Zawada zauwazył zmiane w jej zachowaniu.
- cos sie stało?- Adam
- własciwie to nic- Iza- ale…
- ale co?- Adam
- bo tak sie zastanawiam jak to z nami jest. Kim ja dla ciebie jestem co?- Iza
- jestes dla mnie bardzo ważną osobą- Adam
- i tylko tyle? Najważniejsza ciagle jest ona, prawda?- Iza wyjeła portfel komisarza , otworzyła i pokazała zdjecie Krystyny.
- ale Iza o co ci chodzi?- Adam
- o co mi chodzi? Znamy sie ponad rok, duzo nas łaczy, ale ja ciagle nie wiem czy to co nas łaczy to miłosc czy tylko mały flircik- Iza- czy kiedy poznasz jakas inna kobiete zostawisz mnie, nie usłyszałam od Ciebie tych dwóch ważnych słów. Jej pewnie mowiłes?
- Iza to tylko słowa- Adam- powtarzam ze jestes dla mnie bardzo wazna!!
- a moze ja te słowa chciałabym usłyszec?- Iza
- ale… – Adam
- nie Adam, nie ma ale. Moze nie powinnismy sie przez jakis czas spotykac. Przemysl to co ci powiedziałam. Chce wiedziec jak to z nami jest- Iza
- ale co ty w ogole mowisz?- Adam
- Adam dostałam propozycje wyjazdu na 3 miesiace do Paryża. NIe chciałam wyjezdzac ale teraz widze ze to dobry pomysł. Obydwoje bedziemy miec czas zeby przemyslec sytuacje- Iza- idz juz!
Adam stał i patrzył jak po twarzy Izy spływaja łzy. Chciał je zetrzec ale odwróciła sie i poszła do łazienki. Stał jeszcze chwile i wyszedł. Szedł prosto na komende. Było tam juz pusto. Usiadł w fotelu i zamyslił sie.
KONIEC
- no ja z Krzysiem bedziemy u mamy- Marek- czyli nic nowego.
- nie przesadzaj, zawsze jestes zadowolony z tego faktu- Adam
- no w sumie racja- Marek- Baska a ty ?
- ja jade do rodziców -Basia
- no to co ty tu jeszcze robisz? Święta pojutrze a ty nadal tutaj- Adam
- brat po mnie jutro przyjeżdza- Basia
- tirem?- Adam
- tirem to ja Ciebie moge przejechac! Normalnym autem- Basia
- specjalnie przyjedzie?- Marek
- nie, z żoną jadą równiez do nas a ze maja po drodze to wstapia po mnie- Basia- Adam a ty co planujesz?
- ja i ojciec w tym roku spędzamy wigilie razem. Iza chyba tez bedzie- Adam- a ty Rysiu? Co planujecie z żoną w tym roku?
- to samo co w zeszłym roku- Grodzki
- czesc lenie!- Wisniewska- chyba atmosfera swiateczna udzieliła sie równiez przestepcom co?
- obys nie powiedziała tego w złą godzine- Adam
- słuchajcie a moze zrobimy sobie taka wspolna wigilie tutaj?- Basia
- kiedy?- Marek
- a nawet dzisiaj? Wy chłopaki skoczycie do sklepu po produkty a ja przystroje choinke i w ogole?- Basia- co wy na to?
- no chłopaki do roboty – Grodzki- Baska rób liste zakupów
- a prezenty?- Marek
- a prezenty mozemy sobie dac po swietach- Basia- no juz ruszajcie! O 15:00 zasiadamy na wigilie!
- to ja moze zadzwonie jeszcze po Ize i tate ?- Adam- Dorota oczywiscie bedziesz?
- no oczywiscie ze tak- Dorota- pomoge Basi
30 minut przed podana przez Basie godzina na komendzie zapanował swiateczny nastrój. Była choinka, biurka i mały stolik nakryte, troche przysmaków i opłatki. Zawada przyjechał z ojcem a kilka minut pozniej dojechała Iza. Zaproszenie otrzymał równiez Szczepan.
- moze zaspiewamy jakas kolede?- Basia
- ja odpadam. Moja mama mowi ze słon nadepnał mi na ucho- Marek
- a ja fałszuje jak nie powiem co- Adam
- wiedziałam ze sie wymigacie i mam kasete z koledami- Basia- panie inspektorze moze pan sie zabawi w gospodarza domu?
- no dobrze. Opłatki wszyscy maja?- Grodzki
- mają- Basia
- to w takim razie życzę wam wszystkim sukcesów w pracy, zdrowia, spełnienia marzeń, zadowolenia z zycia, i zebyscie znalezli tą własciwą osobe – Grodzki- a tym ktorzy mają juz ta własciwa osobe wszystkiego najlepszego równiez
- panu równiez! – Marek
Przełamali sie opłatkiem, poskładali sobie wzajemnie zyczenia i zasiedli uroczyscie. Grodzki i Zawada senior opowiadali o róznych smiesznych sytuacjach kiedy pracowali razem, Adam gadał ze SZczepanem i Markiem a Basia, Dorota i Iza dzieliły sie damskimi ploteczkami. I tak mineły 3 godziny.
- Adam ja sie musze juz zbierac- Iza- spotkamy sie u mnie?
- moze teraz pojedziemy?- Adam- Szczepan odwieziesz tate do domu?
- sie robi panie komisarzu!- Szczepan
- Wesołych Świąt dzieciaki- Stanisław
- nawzajem- odpowiedziały dzieciaki
Iza i Adam weszli do mieszkania dziennikarki.
- napiłabym sie wina a nic nie mam- Iza
- to moze skocze do sklepu- Adam
- a wiesz do ktorego głuptasie?- Iza- ja pojde
- no dobra ale na moj rachunek. Dam ci portfel- Adam
- zaraz wracam- Iza
Kiedy kilkanascie minut pozniej Iza weszła do mieszkania z butelka wina Zawada zauwazył zmiane w jej zachowaniu.
- cos sie stało?- Adam
- własciwie to nic- Iza- ale…
- ale co?- Adam
- bo tak sie zastanawiam jak to z nami jest. Kim ja dla ciebie jestem co?- Iza
- jestes dla mnie bardzo ważną osobą- Adam
- i tylko tyle? Najważniejsza ciagle jest ona, prawda?- Iza wyjeła portfel komisarza , otworzyła i pokazała zdjecie Krystyny.
- ale Iza o co ci chodzi?- Adam
- o co mi chodzi? Znamy sie ponad rok, duzo nas łaczy, ale ja ciagle nie wiem czy to co nas łaczy to miłosc czy tylko mały flircik- Iza- czy kiedy poznasz jakas inna kobiete zostawisz mnie, nie usłyszałam od Ciebie tych dwóch ważnych słów. Jej pewnie mowiłes?
- Iza to tylko słowa- Adam- powtarzam ze jestes dla mnie bardzo wazna!!
- a moze ja te słowa chciałabym usłyszec?- Iza
- ale… – Adam
- nie Adam, nie ma ale. Moze nie powinnismy sie przez jakis czas spotykac. Przemysl to co ci powiedziałam. Chce wiedziec jak to z nami jest- Iza
- ale co ty w ogole mowisz?- Adam
- Adam dostałam propozycje wyjazdu na 3 miesiace do Paryża. NIe chciałam wyjezdzac ale teraz widze ze to dobry pomysł. Obydwoje bedziemy miec czas zeby przemyslec sytuacje- Iza- idz juz!
Adam stał i patrzył jak po twarzy Izy spływaja łzy. Chciał je zetrzec ale odwróciła sie i poszła do łazienki. Stał jeszcze chwile i wyszedł. Szedł prosto na komende. Było tam juz pusto. Usiadł w fotelu i zamyslił sie.
KONIEC
21 grudnia 2005
Znajomy cz. 2
Basia z Adamem podjezdzaja pod blok.
- to juz ostatni na liscie zgłoszen o zaginieciu- Basia
- jezeli tu nic nie ustalimy to trzeba bedzie jakos inaczej ja zidentyfikowac- Adam- chodź
Weszli do budynku, wjechali winda na 7 piętro.
- to tutaj- powiedziała Basia i zadzwoniła
- słucham?- otworzyła kobieta
- dzien dobry, komisarz Zawada i podkomisarz Storosz z komendy stołecznej. Czy to pani zgłaszała zaginiecie córki?- Adam- pani Izabela Ryciak?
- tak to ja. Znalezliscie ja?- p.Ryciak
- no własnie nie wiemy czy to ona bo…- Basia zatrzymała wzrok na zdjeciu stojacym na półce i spojrzała na Adama.
- pani Izo wyglada na to ze ja znalezlismy ale … – Adam
- gdzie jest moja córka??- pani Iza- czy cos sie jej stało?
- prosze pani , pani córka nie zyje- Basia
- ale jak to nie zyje? – Ryciak- jak to sie stało?
- została pobita, zgwałcona i uduszona, ale walczyła zaciekle i jestem przekonany ze wkrótce dorwiemy tego kto to zrobił – Adam- wiem jak sie pani teraz czuje ale musimy dokonac identyfikacji
- a potem na komende bo musimy ustalic wszystko- Basia
Kobieta nadal w szoku ubrała sie i wyszła za dwojka policjantów.
4 godziny pozniej cała trojka usiadła za biurkami, Adam zrobił wszystkim kawe i zaczeli omawiac zebrane fakty.
- z raportu patologa wynika ze zmarła w wyniku uduszenia, liczne zadrapania i siniaki na ciele wskazuja ze walczyła z napastnikiem. Pod paznokciami znaleziono krew i naskórek prawdopodobnie sprawcy. Mamy równiez nasienie wiec z DNA nie bedzie problemu. Na szyi znaleziono równiez wyrazny odcisk palca- Marek
- wszystko mamy tylko nie wiemu kto to bo nie mamy go w bazie danych- mrukneła Basia
- Basiu nie mrucz pod nosem bo wszyscy chcielibysmy usłuszec co ma do powiedzenia nasza piekna pani podkomisarz- Adam
Basia pokazała mu jezyk, Adam pogroził jej palcem i wrócili do omawiania faktów.
- denatka to Mariola Ryciak, lat 19, własnie dostała sie na studia ekonomiczne. Tego dnia pojechała na urodziny kuzynki, miała wrócic koło 20-stej- Basia
- rozmawiałem z ta kuzynka i twierdzi ze po 21 dostała od Marioli sms ze czeka na drugi autobus bo ten sie zepsuł po drodze- Marek
- no to dziwne bo patolog ustalił czas zgonu na 20:00- 20:30- Adam
- ta kuzynka Sabina Kopeć powiedziała ze Mariola poznała niedawno jakiegos faceta. Musimy ustalic kto to jest – Adam
- Mariola mowiła Sabinie ze bedzie na nia czekał na dworcu- Marek- to w takim razie skad wzieła sie w parku?
- moze nowy znajomy zabrał ja na spacerek i zapragnał dowodu miłosci a ona odmowiła, facetowi pusciły nerwy i teraz mamy robote- Basia
- no tak, wszyscy faceci to swinie- skomentował Adam
- no teraz to ty powiedziałes- Basia
- moze Basia ma racje. Trzeba znalesc tego chłopaka i porównac DNA- Marek
- dzieciaki pojedziecie jutro na uczelnie i pogadacie ze studentami, moze uda sie nam ustalic z kim spotykała sie Mariola- Adam
- dobrze tatusiu- Basia
Adam usmiechnał sie słyszac słowa Basi
- przy was zaczynam czuc sie naprawde jak tatus dwojki łobuziaków- Adam- oo czesc Tato!!
- czesc czesc! Rysia zastałem?- Zawada senior
- niestety wyszedł o normalnej godzinie- Basia
- Basia bo jak na ojca przystało przełoze cie przez kolano i dostaniesz w tylek- Adam
- ktore?- Basia
- prawe!- komisarz- tato idziemy na piwo?
- chetnie- Stanisław
- to do jutra moje dzieci smieci- Adam
- dobrze ze nie bachory- Marek- czesc
- niewiele wam juz brakuje- Adam- czesc. Basia podrzucic cie do domu?
- nie, Paweł mnie odwozi- Basia
- Paweł??????- Adam i Marek równoczesnie
- macie kłopoty ze słuchem?- Basia
- wariatkowo- skwitował Zawada senior- Adam idziemy?
- juz juz! CZesc wam- Adam
- do jutra- Marek
Adam z ojcem odjechali, Marek patrzył przez okno jak Basia wsiada do samochodu Pawła i odjezdzaja, w koncu sam wsiadł w auto i pojechał do domu.
Następnego dnia Basia z Markiem pojechali od razu na uczelnie. Porozmawiali z grupa do ktorej chodziła denatka.
- panie komisarzu to była bardzo fajna kumpela- dziewczyna
- podobno poznała ostanio kogos. Wiesz moze kto to jest?- Marek
- tak, to Krzysztof Marciniak, mieszka w akademiku- dziewczyna
Tymczasem Basia
- czy Mariola miała chłopaka?- Basia
- tak ale nie wiem jak ma na imie. Mieszka tutaj w akademiku . Pierwszy blok, tam jest tylko jedno wejscie, mieszkanie 41- powiedziała dziewczyna
- dzieki- Basia
Marek i Basia spotkali sie na zewnatrz.
- no i co?- Marek
- wiem gdzie mieszka ten jej chłopak, to ten blok- Basia
- Krzysztof Marciniak – powiedział Marek- idziemy!
Niestety w mieszkaniu nie było nikogo. Marek zadzwonił po Szczepana zeby obserwował dom a sami pojechali na komende.
- czesc Adam- Basia- uuu widze ze na jednym piwie sie nie skonczyło!! Przyniesc ci jeszcze wody czy zrobic ci kawy?
- a co to? Dzien dobroci dla Adama?- zapytał Marek
- nie, tydzien miłosierdzia- Basia
- dobra dobra. Ustaliliscie cos?- Adam
- tak, mamy nazwisko chłopaka z ktorym sie spotykała, Szczepan czeka na niego pod akademikiem a ja go zaraz sprawdze- Basia- mam tez numer jej komorki
- Marek pojedziesz do operatora i sprawdzisz to- Adam- jak sie udała randka?
- a kto wam powiedział ze to była randka?- Basia
- a była?- Marek
- chyba miałes gdzies pojechac?- Basia- a jezeli chcecie wiedziec to Pawel mnie tylko odwiózł do domu
- tylko odwiózł, popatrz jaki dobry kolega- Adam
- panie komisarzu ja sobie wypraszam! A zreszta czy ja sie Ciebie pytam jak było na radce z Iza?- Basia
- nie musisz bo Iza i tak ci zawsze wszytko wypaple- Adam- ostatnio przez 1,5 godziny nie mogłem sie do niej i do ciebie dodzwonic
- no bo my musimy trzymac sie razem- Basia- chcesz tej kawy?
- juz mam- Adam
- dobra to ja sprawdze tego chłopaka- Basia
Godzine pozniej wrócił Marek
- słuchajcie ten telefon jest ciagle uzywany- Marek- to telefon na karte i 15 minut temu wykonano połaczenie
- trzeba wybrac sie do naszego informatyka zeby ustalił gdzie ten ktos teraz jest- Adam- ide
- chłopak nie jest notowany- Basia- idziemy wszyscy
Zadzwoniła komorka Basia
- halo Storosz, no dobra dzieki Szczepan- Basia- Krzysztof wrócił do mieszkania
- Marek ty i Żałoda zajmiecie sie tym a my idziemy do informatyka- Adam
30 minut pozniej Marek zadzwonił do Adama
- no co jest Marek?- Zawada
- gdzie wy jestescie?- Marek
- dojezdzamy na Mokotów- Adam
- dobra to spotkamy sie na komendzie. Ja zajme sie Marciniakiem bo on mi sie cos nie podoba- Marek
- no to na razie- Adam sie rozłaczył
- Adam patrz mam sygnał ze w tej chwili ten ktos uzywa tego telefonu i jest bardzo blisko nas! – Basia
- jak sie rozłaczy to zadzwon- komisarz
Basia odczekała kilka minut i wybrała numer. Pare metrów dalej na ławce siedział mezczyzna, ktory odebrał telefon. Zawada podszedł szybkim krokiem
- skad ma pan ten telefon?- komisarz
- dostałem od znajomej- powiedział facet- a co?
- a to ze ten telefon nalezał do zamordowanej dziewczyny- Basia
Facet słyszac odpowiedz Basi chciał uciec jednak nie zdazył bo Basia zwyczajnie podstawiła mu noge.
Gdy wrócili na komende Zawada przesłuchał faceta. Wczesniej pobrano odciski palców i krew do badan DNA.
- dlaczego ja zabiłes?- komisarz połozyl przed facetem zdjecie denatki.
- upiłem sie i tak jakos wyszło. Miałem ochote przeleciec kogos a ona była sama i w dodatku wpadła na mnie- powiedział
- tak jakos wyszło? No to tak jakos wyjdzie ze posiedzisz za to a ja dopilnuje zebys dostał najwyzszy wyrok- Adam
Zawada wyszedł z pokoju przesłuchan.
- wyjatkowo wredna swinia- Basia
- zgadzam sie- Marek
Zabrali sie za papiery. Póznym popoudniem przyszły wyniki DNA ktore potwierdziły wine zatrzymanego faceta.
- to co? Idziemy do Tereski?- Marek
- pod warunkiem ze moge poprowadzic- Basia
- ty chyba zartujesz?- Marek
- Adam powiedz mu cos!!- Basia
- cos- Adam- ja nie moge bo umowiłem sie z Izą. Czesc!
KONIEC!!
- to juz ostatni na liscie zgłoszen o zaginieciu- Basia
- jezeli tu nic nie ustalimy to trzeba bedzie jakos inaczej ja zidentyfikowac- Adam- chodź
Weszli do budynku, wjechali winda na 7 piętro.
- to tutaj- powiedziała Basia i zadzwoniła
- słucham?- otworzyła kobieta
- dzien dobry, komisarz Zawada i podkomisarz Storosz z komendy stołecznej. Czy to pani zgłaszała zaginiecie córki?- Adam- pani Izabela Ryciak?
- tak to ja. Znalezliscie ja?- p.Ryciak
- no własnie nie wiemy czy to ona bo…- Basia zatrzymała wzrok na zdjeciu stojacym na półce i spojrzała na Adama.
- pani Izo wyglada na to ze ja znalezlismy ale … – Adam
- gdzie jest moja córka??- pani Iza- czy cos sie jej stało?
- prosze pani , pani córka nie zyje- Basia
- ale jak to nie zyje? – Ryciak- jak to sie stało?
- została pobita, zgwałcona i uduszona, ale walczyła zaciekle i jestem przekonany ze wkrótce dorwiemy tego kto to zrobił – Adam- wiem jak sie pani teraz czuje ale musimy dokonac identyfikacji
- a potem na komende bo musimy ustalic wszystko- Basia
Kobieta nadal w szoku ubrała sie i wyszła za dwojka policjantów.
4 godziny pozniej cała trojka usiadła za biurkami, Adam zrobił wszystkim kawe i zaczeli omawiac zebrane fakty.
- z raportu patologa wynika ze zmarła w wyniku uduszenia, liczne zadrapania i siniaki na ciele wskazuja ze walczyła z napastnikiem. Pod paznokciami znaleziono krew i naskórek prawdopodobnie sprawcy. Mamy równiez nasienie wiec z DNA nie bedzie problemu. Na szyi znaleziono równiez wyrazny odcisk palca- Marek
- wszystko mamy tylko nie wiemu kto to bo nie mamy go w bazie danych- mrukneła Basia
- Basiu nie mrucz pod nosem bo wszyscy chcielibysmy usłuszec co ma do powiedzenia nasza piekna pani podkomisarz- Adam
Basia pokazała mu jezyk, Adam pogroził jej palcem i wrócili do omawiania faktów.
- denatka to Mariola Ryciak, lat 19, własnie dostała sie na studia ekonomiczne. Tego dnia pojechała na urodziny kuzynki, miała wrócic koło 20-stej- Basia
- rozmawiałem z ta kuzynka i twierdzi ze po 21 dostała od Marioli sms ze czeka na drugi autobus bo ten sie zepsuł po drodze- Marek
- no to dziwne bo patolog ustalił czas zgonu na 20:00- 20:30- Adam
- ta kuzynka Sabina Kopeć powiedziała ze Mariola poznała niedawno jakiegos faceta. Musimy ustalic kto to jest – Adam
- Mariola mowiła Sabinie ze bedzie na nia czekał na dworcu- Marek- to w takim razie skad wzieła sie w parku?
- moze nowy znajomy zabrał ja na spacerek i zapragnał dowodu miłosci a ona odmowiła, facetowi pusciły nerwy i teraz mamy robote- Basia
- no tak, wszyscy faceci to swinie- skomentował Adam
- no teraz to ty powiedziałes- Basia
- moze Basia ma racje. Trzeba znalesc tego chłopaka i porównac DNA- Marek
- dzieciaki pojedziecie jutro na uczelnie i pogadacie ze studentami, moze uda sie nam ustalic z kim spotykała sie Mariola- Adam
- dobrze tatusiu- Basia
Adam usmiechnał sie słyszac słowa Basi
- przy was zaczynam czuc sie naprawde jak tatus dwojki łobuziaków- Adam- oo czesc Tato!!
- czesc czesc! Rysia zastałem?- Zawada senior
- niestety wyszedł o normalnej godzinie- Basia
- Basia bo jak na ojca przystało przełoze cie przez kolano i dostaniesz w tylek- Adam
- ktore?- Basia
- prawe!- komisarz- tato idziemy na piwo?
- chetnie- Stanisław
- to do jutra moje dzieci smieci- Adam
- dobrze ze nie bachory- Marek- czesc
- niewiele wam juz brakuje- Adam- czesc. Basia podrzucic cie do domu?
- nie, Paweł mnie odwozi- Basia
- Paweł??????- Adam i Marek równoczesnie
- macie kłopoty ze słuchem?- Basia
- wariatkowo- skwitował Zawada senior- Adam idziemy?
- juz juz! CZesc wam- Adam
- do jutra- Marek
Adam z ojcem odjechali, Marek patrzył przez okno jak Basia wsiada do samochodu Pawła i odjezdzaja, w koncu sam wsiadł w auto i pojechał do domu.
Następnego dnia Basia z Markiem pojechali od razu na uczelnie. Porozmawiali z grupa do ktorej chodziła denatka.
- panie komisarzu to była bardzo fajna kumpela- dziewczyna
- podobno poznała ostanio kogos. Wiesz moze kto to jest?- Marek
- tak, to Krzysztof Marciniak, mieszka w akademiku- dziewczyna
Tymczasem Basia
- czy Mariola miała chłopaka?- Basia
- tak ale nie wiem jak ma na imie. Mieszka tutaj w akademiku . Pierwszy blok, tam jest tylko jedno wejscie, mieszkanie 41- powiedziała dziewczyna
- dzieki- Basia
Marek i Basia spotkali sie na zewnatrz.
- no i co?- Marek
- wiem gdzie mieszka ten jej chłopak, to ten blok- Basia
- Krzysztof Marciniak – powiedział Marek- idziemy!
Niestety w mieszkaniu nie było nikogo. Marek zadzwonił po Szczepana zeby obserwował dom a sami pojechali na komende.
- czesc Adam- Basia- uuu widze ze na jednym piwie sie nie skonczyło!! Przyniesc ci jeszcze wody czy zrobic ci kawy?
- a co to? Dzien dobroci dla Adama?- zapytał Marek
- nie, tydzien miłosierdzia- Basia
- dobra dobra. Ustaliliscie cos?- Adam
- tak, mamy nazwisko chłopaka z ktorym sie spotykała, Szczepan czeka na niego pod akademikiem a ja go zaraz sprawdze- Basia- mam tez numer jej komorki
- Marek pojedziesz do operatora i sprawdzisz to- Adam- jak sie udała randka?
- a kto wam powiedział ze to była randka?- Basia
- a była?- Marek
- chyba miałes gdzies pojechac?- Basia- a jezeli chcecie wiedziec to Pawel mnie tylko odwiózł do domu
- tylko odwiózł, popatrz jaki dobry kolega- Adam
- panie komisarzu ja sobie wypraszam! A zreszta czy ja sie Ciebie pytam jak było na radce z Iza?- Basia
- nie musisz bo Iza i tak ci zawsze wszytko wypaple- Adam- ostatnio przez 1,5 godziny nie mogłem sie do niej i do ciebie dodzwonic
- no bo my musimy trzymac sie razem- Basia- chcesz tej kawy?
- juz mam- Adam
- dobra to ja sprawdze tego chłopaka- Basia
Godzine pozniej wrócił Marek
- słuchajcie ten telefon jest ciagle uzywany- Marek- to telefon na karte i 15 minut temu wykonano połaczenie
- trzeba wybrac sie do naszego informatyka zeby ustalił gdzie ten ktos teraz jest- Adam- ide
- chłopak nie jest notowany- Basia- idziemy wszyscy
Zadzwoniła komorka Basia
- halo Storosz, no dobra dzieki Szczepan- Basia- Krzysztof wrócił do mieszkania
- Marek ty i Żałoda zajmiecie sie tym a my idziemy do informatyka- Adam
30 minut pozniej Marek zadzwonił do Adama
- no co jest Marek?- Zawada
- gdzie wy jestescie?- Marek
- dojezdzamy na Mokotów- Adam
- dobra to spotkamy sie na komendzie. Ja zajme sie Marciniakiem bo on mi sie cos nie podoba- Marek
- no to na razie- Adam sie rozłaczył
- Adam patrz mam sygnał ze w tej chwili ten ktos uzywa tego telefonu i jest bardzo blisko nas! – Basia
- jak sie rozłaczy to zadzwon- komisarz
Basia odczekała kilka minut i wybrała numer. Pare metrów dalej na ławce siedział mezczyzna, ktory odebrał telefon. Zawada podszedł szybkim krokiem
- skad ma pan ten telefon?- komisarz
- dostałem od znajomej- powiedział facet- a co?
- a to ze ten telefon nalezał do zamordowanej dziewczyny- Basia
Facet słyszac odpowiedz Basi chciał uciec jednak nie zdazył bo Basia zwyczajnie podstawiła mu noge.
Gdy wrócili na komende Zawada przesłuchał faceta. Wczesniej pobrano odciski palców i krew do badan DNA.
- dlaczego ja zabiłes?- komisarz połozyl przed facetem zdjecie denatki.
- upiłem sie i tak jakos wyszło. Miałem ochote przeleciec kogos a ona była sama i w dodatku wpadła na mnie- powiedział
- tak jakos wyszło? No to tak jakos wyjdzie ze posiedzisz za to a ja dopilnuje zebys dostał najwyzszy wyrok- Adam
Zawada wyszedł z pokoju przesłuchan.
- wyjatkowo wredna swinia- Basia
- zgadzam sie- Marek
Zabrali sie za papiery. Póznym popoudniem przyszły wyniki DNA ktore potwierdziły wine zatrzymanego faceta.
- to co? Idziemy do Tereski?- Marek
- pod warunkiem ze moge poprowadzic- Basia
- ty chyba zartujesz?- Marek
- Adam powiedz mu cos!!- Basia
- cos- Adam- ja nie moge bo umowiłem sie z Izą. Czesc!
KONIEC!!
18 grudnia 2005
Znajomy
Iza i Ania wychodza z redakcji.
- to co idziemy na zakupy?- Iza
- no ja ide ale ty raczej masz inne plany- Ania
- jakie?- Iza
- pewien fajny gliniarz na ciebie czeka – Ania- bawcie sie dobrze.Czesc!
- czesc komisarzu!- Iza- co to? Zadem paskudny bandyta nic nie zrobił i masz wolne?
- zgadła pani, pani redaktor- Adam- moge cie porwac do kina?
- mm porwanie? A kto zapłaci okup?- Iza
- okup? No co ty! Ty jestes bezcenna- Adam
- nie przesadzasz?- Iza
- nie. To co? Idziemy? Mam juz bilety- Adam
- jasne. Jak sie trzymają Basia i Marek? – Iza
- Marek raz juz był w takiej sytuacji ale jest mu cieżko a Basia udaje twardziela- Adam
- pozdrow ich ode mnie- Iza
Nastepnego dnia od rana na komendzie była cała trojka. Nagle wparował Szczepan
- panie komisarzu mamy zgłoszenie! – Szczepan
- no co jest?- Marek
- w parku w krzakach znaleziono zwłoki dziewczyny, kurka to chyba jakis szajbus bo podobno jest cała zmasakrowana- Szczepan
- no to jedziemy- Zawada
Pojechali do parku.
- czesc Leszek. Co mamy?- Adam
- dziewczyna mniej wiecej 18-20 lat, bardzo brutalnie zgwałcona a potem zamordowana. Walczyła, ma krew pod paznokciami, znalezlismy równiez prezerwatywe z nasieniem- Leszek
- a jakies dokumenty?- Marek
- w torebce oprocz kosmetykow nic nie ma. Dokumenty, komórka i portfel znikneły- Szczepan
- wiemy kiedy zmarła?- Basia
- na oko wczoraj około 20-21- Leszek
- na oko jeden umarł ale cóz- Adam- dobra, zabezpieczcie wszystko. Szczepan kto ja znalazł?- Zawada
- tamtem facet. Szedł na spacer z psem- Szczepan
- Basia, Marek pogadajcie z ludzmi z bloków moze cos słyszeli , jakies krzyki albo cos- Adam- a ja sprawdze czy nie wpłyneła jakas informacja o zaginiecu. Spotkamy sie u Tereski!
Adam podjechał pod bar Tereski i wszedł do srodka. Zamowił kawe.
- pozniej zamowie- powiedział Adam widzac wymowne spojrzenie włascicielki lokalu. Nie czekał zbyt długo bo kilku minutach podjechali rowniez podkomisarze. Po ich minach było widac ze znow sie o cos posprzeczali.
- co jest?- Adam
- nic-mrukneła Basia
- oj bo powiedziałem ze prowadzi jak pirat drogowy- Marek
-wcale nie !- Basia
- Basiu pociesz sie ze nie powiedział ze prowadzisz jak baba- Adam- auułc – komisarz rozmasował ramie
- wszyscy faceci to swinie! – Basia
- Basiu obrazasz mnie- Adam- dobra co ustaliliscie?
- na osiedlu nikt nic nie słyszał- Basia
- nikt jej nie rozpoznał, moze z powodu zmasakrowanej twarzy- Marek
- no a ten facet co ja znalazł?- Adam
- on tam przychodzi codziennie na spacery z psem a mieszka pare ulic dalej i jej nie zna- Basia
- no ja znalazłem pare zgłoszen o zaginieciu trzeba to wszystko sprawdzic- Adam
- i pewnie ja mam to sprawdzic?- Basia
- nie, zrobimy to razem- Adam- no Basiu usmiechnij sie w koncu
- jak bede miała ochote- Basia
Zadzwoniła komorka Adama
- Zawada słucham? Dobra za chwile bede- komisarz- sa juz wyniki sekcji. To wy posprawdzacie te zgłoszenia a ja pojade do patologa
- ja prowadze!!- Basia
- o nie! Chcesz nas pozabijac?- Marek
- wiesz co? Jestes swinia!- Basia
- nie- Marek
- tak- Basia
- a wcale ze nie- Marek
- a własnie ze tak- Basia
- Marek daj jej poprowadzic i uspokojcie sie w koncu!- Adam
- Adam cicho badz a ty dawaj kluczyki!!- Basia
- jak ładnie poprosisz- Marek
- jak mnie przeprosisz- Basia
- rany boskie- pokrecił głowa Adam- Baska jedziesz ze mna a ty Marek jedziesz do patologa.
- a moge poprowadzic?- Basia
- jezeli cie to uszczesliwi to prosze bardzo- Adam
Basia pokazała jezyk Markowi, wzieła kluczyki od Adama i wyszła. Adam puscił oczko do Marka. Tereska pogroziła im palcem.
- no co?- Adam
- a nic. Robicie biedna dziewczyne w konia- Tereska
- Biedna? No skad! Basia sama zaczeła- Marek
- oo masz juz trabi na mnie. Ide no ide!- Adam
W samochodzie
- Baska co ty taka bojowa?- Adam
- a jaka mam byc?- Basia
- taka jak zawsze- Adam
- juz taka byłam i jeden taki to wykorzystał- Basia
- Basiu, Leszek cie oszukał i wiem ze ci ciezko, ale jestes sliczna dziewczyna i na pewno znajdziesz kogos fajnego- Adam
- nie chce! Wszyscy faceci to swinie- Basia
- ja i Marek tez?- Adam
- czasami- Basia
- ojjjjj Baska Baska. Jedz juz bo nie ruszymy z ta sprawa- Adam
ciag dalszy nastapi
- to co idziemy na zakupy?- Iza
- no ja ide ale ty raczej masz inne plany- Ania
- jakie?- Iza
- pewien fajny gliniarz na ciebie czeka – Ania- bawcie sie dobrze.Czesc!
- czesc komisarzu!- Iza- co to? Zadem paskudny bandyta nic nie zrobił i masz wolne?
- zgadła pani, pani redaktor- Adam- moge cie porwac do kina?
- mm porwanie? A kto zapłaci okup?- Iza
- okup? No co ty! Ty jestes bezcenna- Adam
- nie przesadzasz?- Iza
- nie. To co? Idziemy? Mam juz bilety- Adam
- jasne. Jak sie trzymają Basia i Marek? – Iza
- Marek raz juz był w takiej sytuacji ale jest mu cieżko a Basia udaje twardziela- Adam
- pozdrow ich ode mnie- Iza
Nastepnego dnia od rana na komendzie była cała trojka. Nagle wparował Szczepan
- panie komisarzu mamy zgłoszenie! – Szczepan
- no co jest?- Marek
- w parku w krzakach znaleziono zwłoki dziewczyny, kurka to chyba jakis szajbus bo podobno jest cała zmasakrowana- Szczepan
- no to jedziemy- Zawada
Pojechali do parku.
- czesc Leszek. Co mamy?- Adam
- dziewczyna mniej wiecej 18-20 lat, bardzo brutalnie zgwałcona a potem zamordowana. Walczyła, ma krew pod paznokciami, znalezlismy równiez prezerwatywe z nasieniem- Leszek
- a jakies dokumenty?- Marek
- w torebce oprocz kosmetykow nic nie ma. Dokumenty, komórka i portfel znikneły- Szczepan
- wiemy kiedy zmarła?- Basia
- na oko wczoraj około 20-21- Leszek
- na oko jeden umarł ale cóz- Adam- dobra, zabezpieczcie wszystko. Szczepan kto ja znalazł?- Zawada
- tamtem facet. Szedł na spacer z psem- Szczepan
- Basia, Marek pogadajcie z ludzmi z bloków moze cos słyszeli , jakies krzyki albo cos- Adam- a ja sprawdze czy nie wpłyneła jakas informacja o zaginiecu. Spotkamy sie u Tereski!
Adam podjechał pod bar Tereski i wszedł do srodka. Zamowił kawe.
- pozniej zamowie- powiedział Adam widzac wymowne spojrzenie włascicielki lokalu. Nie czekał zbyt długo bo kilku minutach podjechali rowniez podkomisarze. Po ich minach było widac ze znow sie o cos posprzeczali.
- co jest?- Adam
- nic-mrukneła Basia
- oj bo powiedziałem ze prowadzi jak pirat drogowy- Marek
-wcale nie !- Basia
- Basiu pociesz sie ze nie powiedział ze prowadzisz jak baba- Adam- auułc – komisarz rozmasował ramie
- wszyscy faceci to swinie! – Basia
- Basiu obrazasz mnie- Adam- dobra co ustaliliscie?
- na osiedlu nikt nic nie słyszał- Basia
- nikt jej nie rozpoznał, moze z powodu zmasakrowanej twarzy- Marek
- no a ten facet co ja znalazł?- Adam
- on tam przychodzi codziennie na spacery z psem a mieszka pare ulic dalej i jej nie zna- Basia
- no ja znalazłem pare zgłoszen o zaginieciu trzeba to wszystko sprawdzic- Adam
- i pewnie ja mam to sprawdzic?- Basia
- nie, zrobimy to razem- Adam- no Basiu usmiechnij sie w koncu
- jak bede miała ochote- Basia
Zadzwoniła komorka Adama
- Zawada słucham? Dobra za chwile bede- komisarz- sa juz wyniki sekcji. To wy posprawdzacie te zgłoszenia a ja pojade do patologa
- ja prowadze!!- Basia
- o nie! Chcesz nas pozabijac?- Marek
- wiesz co? Jestes swinia!- Basia
- nie- Marek
- tak- Basia
- a wcale ze nie- Marek
- a własnie ze tak- Basia
- Marek daj jej poprowadzic i uspokojcie sie w koncu!- Adam
- Adam cicho badz a ty dawaj kluczyki!!- Basia
- jak ładnie poprosisz- Marek
- jak mnie przeprosisz- Basia
- rany boskie- pokrecił głowa Adam- Baska jedziesz ze mna a ty Marek jedziesz do patologa.
- a moge poprowadzic?- Basia
- jezeli cie to uszczesliwi to prosze bardzo- Adam
Basia pokazała jezyk Markowi, wzieła kluczyki od Adama i wyszła. Adam puscił oczko do Marka. Tereska pogroziła im palcem.
- no co?- Adam
- a nic. Robicie biedna dziewczyne w konia- Tereska
- Biedna? No skad! Basia sama zaczeła- Marek
- oo masz juz trabi na mnie. Ide no ide!- Adam
W samochodzie
- Baska co ty taka bojowa?- Adam
- a jaka mam byc?- Basia
- taka jak zawsze- Adam
- juz taka byłam i jeden taki to wykorzystał- Basia
- Basiu, Leszek cie oszukał i wiem ze ci ciezko, ale jestes sliczna dziewczyna i na pewno znajdziesz kogos fajnego- Adam
- nie chce! Wszyscy faceci to swinie- Basia
- ja i Marek tez?- Adam
- czasami- Basia
- ojjjjj Baska Baska. Jedz juz bo nie ruszymy z ta sprawa- Adam
ciag dalszy nastapi
16 grudnia 2005
Bolesna prawda cz. 2
Następnego dnia Basia zawedrowała do domu gdzie kiedys mieszkał Leszek.
- dzien dobry. Jestem znajomą Leszka Orlicza, podobno jest w Krakowie- Basia
- dzien dobry. No był wczoraj- odpowiedział mezczyzna
- a nie wiem pan gdzie go moze znalesc?- Basia
- mowił ze pokreci sie po Krakowie, troche pozwiedza stare kąty i wraca do Warszawy- mezczyzna
- a jakie stare katy?- Basia
- a nie wiem. Niech pani na niego uwaza bo to niezły gagatek-mezczyzna
- dziekuje. Dowidzenia- Basia
Storosz ruszyła w kierunku komendy. Po drodze natkneła sie na Olge i Szczepana.
- czesc! Spacerki urzadzacie?- Basia
- no hej. Olga mnie oprowadza bo kurka chciałem miasto troche poznac- Szczepan
- czesc. Basia jadłas juz cos?- Olga- tu niedaleko jest fajna knajpka. Chodzcie !
- Baska i co ? Dowiedziałas sie czegos?- Szczepan
- niewiele- Basia
- znajdziemy łobuza- Olga
Tymczasem w Warszawie.
- Patrycja to przeszłosc! Wróciłem wczoraj wczesniej i miałem niespodzianke!- Marek
- jaka niespodzianke?- Adam
- a jak myslisz? Jaka niespodzianke moze miec facet ktory wczesniej wraca do domu?- Marek
- nakryłes ja?- Adam
- no gratuluje bystrosci umysłu panie komisarzu- sarkastycznie odpowiedział Marek- w naszym domu i w naszym łóżku kochała sie z jakims facetem!
- Marek uspokoj sie! Co teraz zamierzasz?- Adam
- jak ja mam sie uspokoic? No jak? To koniec!-Marek- zaufałem jej a ona zrobiła mi takie swiństwo!
- rozmawiałes z nia?- Adam
- Adam do cholery o czym tu rozmawiac? Wszystko jest jasne!- Marek- jade do domu i skoncze z nia raz na zawsze!!
- a Krzys??- Adam
- co Krzys?- Marek
- Ma prawo widywac sie z synem chyba nie?- Adam- zastanow sie nad sytuacja o dopiero potem działaj
- dobra masz racje. Pomysle nad tym. Baska dzwoniła?- Marek
- dzis jeszcze nie- Adam- a my jak na razie tez nic nie mamy.
W krakowie.
- słuchajcie od jakiegos czasu mamy do czynienia z kradziezami cennych obrazów z prywatnych domów i galerii- Andrzej- powtarza sie jedno nazwisko przy kazdej sprawie
- jakie nazwisko?- Basia
- Sylwia Kubocz- Andrzej
- to przeciez nasza denatka! – Szczepan
- wyglada na to ze byli wspolnikami. Popytałam nasze pociechy i dowiedziałam sie ze Orlicz kombinował własnie z denatka jakies przekrety z obrazami- Olga
- czyli albo ktores chciało sie wykrecic albo pokłócili sie o cos- Andrzej
- na to wyglada- Basia
Dzwoni telefon
- tak słucham, rozumiem dziekuje za informacje!- Andrzej- ten wasz Orlicz jest w drodze do Warszawy. Na drodze była stłuczka i facet podał nazwisko jako swiadek.
- no to jedziemy do Warszawy!!- Basia
- Baska spokojnie!! Zadzwon moze do komisarza i daj mu znac!- Szczepan
-masz racje. Czesc Adam! Słuchaj Leszek jest w drodze do Warszawy. Postawcie kogos pod jego mieszkaniem! Jak dojade to sie nim zajme! No czesc!- Basia-Szczepan pedzimy do hotelu spakowac sie i do domu!!
- tak jest szefowo!!- Szczepan
- Olga Andrzej dziekuje wam bardzo. Pomogliscie nam bardzo!!- Basia
- nie ma za co! Nie rozbij sie po drodze!- Olga
- jest za co! Trzymajcie sie.Pa!- Basia
- no pa! Olga zadzwon kiedys! Albo ja kurka zadzwonie!- Szczepan-czesc!!
Poznym popołudniem Basia podjechała pod komende w Warszawie. Adam i Marek czekali na nia.
- czesc i co?- Basia
- no hej! Leszek wszedł do mieszkania i zaraz gdzies wyszedł. Jarek zrobił mu ogon- Marek
- Ta Kubocz i Leszek zajmowali sie przemytem dzieł sztuki. Organizowali kradzieze a potem wywozili z kraju- Basia
- no to pewnie pokłocili sie o zyski- Adam
- no pewnie tak- Basia- wiem gdzie moze byc teraz Leszek! Jedziemy!
Basia skierowała sie do jednego z muzeum gdzie kiedys była z Leszkiem.
- kustosz pracował kiedys jako paser. Byc moze nadal sie tym zajmuje!- Basia
Zatrzymali sie przed niewielkim budynkiem i weszli do srodka. Rozgladali sie po wszystkich zakamarkach gdy nagle usłyszeli głosy
- nie moge teraz zorganizowac transportu. To zbyt ryzykowne!- mowił głos
- gówno mnie to obchodzi. Te obrazy musza stad wyjechac w ciagu tygodnia- Leszek
- ani ty ani obrazy nigdzie nie pojada- powiedziała Basia
Leszek zobaczywczy trojke policjantów zaczał uciekac. Znał lepiej budynek wiec z łatwoscia znalazł wyjscie. Basia jednak nie dała sie oszukac. Wybiegła na zewnatrz i gdy Leszek wychodził z piwnicy wycelowała w niego pistolet
- nie ruszaj sie! – Basia
- Basiu kochanie…- Leszek
- zamknij sie! Jestes zatrzymany do wyjasnienia sprawy morderstwa Sylwii Kubocz- Basia
- coo? Ale jak to? Ja jej nie zabiłem!!- Leszek
- a kto?Moze ja?- odezwał sie Zawada- jedziemy na komende. Marek zajmiesz sie kustoszem.
Na komendzie
- co cie łaczyło z denatka?- Basia
- ale Basiu jak mozesz mnie podejrzewac o cos takiego?- Leszek
- jak wytłumaczysz ze na miejscu zbrodni znalezlismy twoje odciski palców?- Basia nie dawał za wygrana
- Basiu kochanie. Przeciez mnie znasz, ja nie mogłbym zrobic nikomu nic złego. Basiu jak mozesz mnie podejrzewac o cos takiego. Tyle nas łaczy- Leszek
Za szyba przysłuchiwali sie Adam, Marek, Grodzki i Dorota
- niezły kretacz- Dorota
- Adam wez sie za niego bo jak go dorwe to nic z niego nie zostanie- Grodzki
- spokojnie Basia da rade- Adam
W pokoju przesłuchan
- słucham? Co nas łaczy?- Basia-
- Basiu kochanie… – Leszek
- zarty sie skonczyły. Odpowiadaj na moje pytania!! Jak sie przyznasz bedziesz miał mniejszy wyrok- Basia
- ale Basiu ja ….- Leszek
- jak dla pana to podkomisarz Storosz! Czy zabiłes Sylwie Kubocz i czy wraz z denatka zajmowałes sie kradzieza i wywozem obrazów?- Basia
Leszek w koncu poddał sie i zaczał mowic.
- ja jej nie chciałem zabic. To był wypadek. Popchnałem ja troche a ona straciła równowage i upadła- Leszek
- a obrazy?- Basia- od jak dawna to trwało?
- od 5 lat. Sylwia miała jakiegos człowieka od mokrej roboty. On kradł, ja miałem je wyceniac i organizowac transport. Sylwia zbierała kase- Leszek
- chyba ostatnio pracowałes na własna reke co? Te pół miliona to z twojej działalnosci?- Basia- za mało placiła i nie było cie stac na panienki?
- tak. Chciałem oddac te pieniadze a wczesniej prosiłem zeby podniosła stawke. Jednak nie zgodziła sie- Leszek
- to wszystko- Basia
Za szyba
- no a nie mowiłem?- Adam
Basia wyszła. Do pokoju przesluchan wszedł policjant zeby zabrac Leszka do aresztu. Basia wróciła sie.
- co jest?- Grodzki
- jeszcze jedno. A to od kochanej Basienki prywatnie- powiedziała Basia i z całej siły uderzyła Leszka w nos i wyszła. Za dzwiami natkneła sie na reszte towarzystwa
- ałć- powiedział Marek
- no Basiu nie chciałbym ci podpasc- Adam
- co sie tak patrzycie!! Reka mnie boliii. Zróbcie cos!!- Basia płaczliwie
Zawada, Grodzki i Marek parskneli smiechem ale zaraz zajeli sie bolacą reka pani podkomisarz Storosz. Adam zaprosił wszystkich na piwo do Tereski.
- dobra ja sie juz zastanowiłem i moge wracac do domu- Marek- czesc!
- Adam co mu sie stało?- Basia
- zastał Patrycje z jakims facetem- Adam
- fatum jakies czy co?- Basia
Marek wrócił do domu.
- Pakuj sie! Bedziesz mogła odwiedzac Krzysia w weekendy u mojej mamy- Marek- jezeli chcesz walczyc to przegrasz. Mam prawna opieke nad nim i swiadków
- Marek ale ja ci chciałam wytłumaczyc…- Patrycja
- co tu jest do tłumaczenia? Wszystko jasne. Zbieraj sie!- Marek
- w takim razie wyjezdzam do Stanów. Tam przynajmniej bede miała jakies perspektywy!!- Patrycja
- byle szybko! Jutro ma cie tu nie byc! Jestem u mamy. Oddasz mi tam klucze!- Marek
Marek wyszedł i skierował sie do Adama na meska rozmowe.
KONIEC
Bardzo prosze o komentarze!!!
- dzien dobry. Jestem znajomą Leszka Orlicza, podobno jest w Krakowie- Basia
- dzien dobry. No był wczoraj- odpowiedział mezczyzna
- a nie wiem pan gdzie go moze znalesc?- Basia
- mowił ze pokreci sie po Krakowie, troche pozwiedza stare kąty i wraca do Warszawy- mezczyzna
- a jakie stare katy?- Basia
- a nie wiem. Niech pani na niego uwaza bo to niezły gagatek-mezczyzna
- dziekuje. Dowidzenia- Basia
Storosz ruszyła w kierunku komendy. Po drodze natkneła sie na Olge i Szczepana.
- czesc! Spacerki urzadzacie?- Basia
- no hej. Olga mnie oprowadza bo kurka chciałem miasto troche poznac- Szczepan
- czesc. Basia jadłas juz cos?- Olga- tu niedaleko jest fajna knajpka. Chodzcie !
- Baska i co ? Dowiedziałas sie czegos?- Szczepan
- niewiele- Basia
- znajdziemy łobuza- Olga
Tymczasem w Warszawie.
- Patrycja to przeszłosc! Wróciłem wczoraj wczesniej i miałem niespodzianke!- Marek
- jaka niespodzianke?- Adam
- a jak myslisz? Jaka niespodzianke moze miec facet ktory wczesniej wraca do domu?- Marek
- nakryłes ja?- Adam
- no gratuluje bystrosci umysłu panie komisarzu- sarkastycznie odpowiedział Marek- w naszym domu i w naszym łóżku kochała sie z jakims facetem!
- Marek uspokoj sie! Co teraz zamierzasz?- Adam
- jak ja mam sie uspokoic? No jak? To koniec!-Marek- zaufałem jej a ona zrobiła mi takie swiństwo!
- rozmawiałes z nia?- Adam
- Adam do cholery o czym tu rozmawiac? Wszystko jest jasne!- Marek- jade do domu i skoncze z nia raz na zawsze!!
- a Krzys??- Adam
- co Krzys?- Marek
- Ma prawo widywac sie z synem chyba nie?- Adam- zastanow sie nad sytuacja o dopiero potem działaj
- dobra masz racje. Pomysle nad tym. Baska dzwoniła?- Marek
- dzis jeszcze nie- Adam- a my jak na razie tez nic nie mamy.
W krakowie.
- słuchajcie od jakiegos czasu mamy do czynienia z kradziezami cennych obrazów z prywatnych domów i galerii- Andrzej- powtarza sie jedno nazwisko przy kazdej sprawie
- jakie nazwisko?- Basia
- Sylwia Kubocz- Andrzej
- to przeciez nasza denatka! – Szczepan
- wyglada na to ze byli wspolnikami. Popytałam nasze pociechy i dowiedziałam sie ze Orlicz kombinował własnie z denatka jakies przekrety z obrazami- Olga
- czyli albo ktores chciało sie wykrecic albo pokłócili sie o cos- Andrzej
- na to wyglada- Basia
Dzwoni telefon
- tak słucham, rozumiem dziekuje za informacje!- Andrzej- ten wasz Orlicz jest w drodze do Warszawy. Na drodze była stłuczka i facet podał nazwisko jako swiadek.
- no to jedziemy do Warszawy!!- Basia
- Baska spokojnie!! Zadzwon moze do komisarza i daj mu znac!- Szczepan
-masz racje. Czesc Adam! Słuchaj Leszek jest w drodze do Warszawy. Postawcie kogos pod jego mieszkaniem! Jak dojade to sie nim zajme! No czesc!- Basia-Szczepan pedzimy do hotelu spakowac sie i do domu!!
- tak jest szefowo!!- Szczepan
- Olga Andrzej dziekuje wam bardzo. Pomogliscie nam bardzo!!- Basia
- nie ma za co! Nie rozbij sie po drodze!- Olga
- jest za co! Trzymajcie sie.Pa!- Basia
- no pa! Olga zadzwon kiedys! Albo ja kurka zadzwonie!- Szczepan-czesc!!
Poznym popołudniem Basia podjechała pod komende w Warszawie. Adam i Marek czekali na nia.
- czesc i co?- Basia
- no hej! Leszek wszedł do mieszkania i zaraz gdzies wyszedł. Jarek zrobił mu ogon- Marek
- Ta Kubocz i Leszek zajmowali sie przemytem dzieł sztuki. Organizowali kradzieze a potem wywozili z kraju- Basia
- no to pewnie pokłocili sie o zyski- Adam
- no pewnie tak- Basia- wiem gdzie moze byc teraz Leszek! Jedziemy!
Basia skierowała sie do jednego z muzeum gdzie kiedys była z Leszkiem.
- kustosz pracował kiedys jako paser. Byc moze nadal sie tym zajmuje!- Basia
Zatrzymali sie przed niewielkim budynkiem i weszli do srodka. Rozgladali sie po wszystkich zakamarkach gdy nagle usłyszeli głosy
- nie moge teraz zorganizowac transportu. To zbyt ryzykowne!- mowił głos
- gówno mnie to obchodzi. Te obrazy musza stad wyjechac w ciagu tygodnia- Leszek
- ani ty ani obrazy nigdzie nie pojada- powiedziała Basia
Leszek zobaczywczy trojke policjantów zaczał uciekac. Znał lepiej budynek wiec z łatwoscia znalazł wyjscie. Basia jednak nie dała sie oszukac. Wybiegła na zewnatrz i gdy Leszek wychodził z piwnicy wycelowała w niego pistolet
- nie ruszaj sie! – Basia
- Basiu kochanie…- Leszek
- zamknij sie! Jestes zatrzymany do wyjasnienia sprawy morderstwa Sylwii Kubocz- Basia
- coo? Ale jak to? Ja jej nie zabiłem!!- Leszek
- a kto?Moze ja?- odezwał sie Zawada- jedziemy na komende. Marek zajmiesz sie kustoszem.
Na komendzie
- co cie łaczyło z denatka?- Basia
- ale Basiu jak mozesz mnie podejrzewac o cos takiego?- Leszek
- jak wytłumaczysz ze na miejscu zbrodni znalezlismy twoje odciski palców?- Basia nie dawał za wygrana
- Basiu kochanie. Przeciez mnie znasz, ja nie mogłbym zrobic nikomu nic złego. Basiu jak mozesz mnie podejrzewac o cos takiego. Tyle nas łaczy- Leszek
Za szyba przysłuchiwali sie Adam, Marek, Grodzki i Dorota
- niezły kretacz- Dorota
- Adam wez sie za niego bo jak go dorwe to nic z niego nie zostanie- Grodzki
- spokojnie Basia da rade- Adam
W pokoju przesłuchan
- słucham? Co nas łaczy?- Basia-
- Basiu kochanie… – Leszek
- zarty sie skonczyły. Odpowiadaj na moje pytania!! Jak sie przyznasz bedziesz miał mniejszy wyrok- Basia
- ale Basiu ja ….- Leszek
- jak dla pana to podkomisarz Storosz! Czy zabiłes Sylwie Kubocz i czy wraz z denatka zajmowałes sie kradzieza i wywozem obrazów?- Basia
Leszek w koncu poddał sie i zaczał mowic.
- ja jej nie chciałem zabic. To był wypadek. Popchnałem ja troche a ona straciła równowage i upadła- Leszek
- a obrazy?- Basia- od jak dawna to trwało?
- od 5 lat. Sylwia miała jakiegos człowieka od mokrej roboty. On kradł, ja miałem je wyceniac i organizowac transport. Sylwia zbierała kase- Leszek
- chyba ostatnio pracowałes na własna reke co? Te pół miliona to z twojej działalnosci?- Basia- za mało placiła i nie było cie stac na panienki?
- tak. Chciałem oddac te pieniadze a wczesniej prosiłem zeby podniosła stawke. Jednak nie zgodziła sie- Leszek
- to wszystko- Basia
Za szyba
- no a nie mowiłem?- Adam
Basia wyszła. Do pokoju przesluchan wszedł policjant zeby zabrac Leszka do aresztu. Basia wróciła sie.
- co jest?- Grodzki
- jeszcze jedno. A to od kochanej Basienki prywatnie- powiedziała Basia i z całej siły uderzyła Leszka w nos i wyszła. Za dzwiami natkneła sie na reszte towarzystwa
- ałć- powiedział Marek
- no Basiu nie chciałbym ci podpasc- Adam
- co sie tak patrzycie!! Reka mnie boliii. Zróbcie cos!!- Basia płaczliwie
Zawada, Grodzki i Marek parskneli smiechem ale zaraz zajeli sie bolacą reka pani podkomisarz Storosz. Adam zaprosił wszystkich na piwo do Tereski.
- dobra ja sie juz zastanowiłem i moge wracac do domu- Marek- czesc!
- Adam co mu sie stało?- Basia
- zastał Patrycje z jakims facetem- Adam
- fatum jakies czy co?- Basia
Marek wrócił do domu.
- Pakuj sie! Bedziesz mogła odwiedzac Krzysia w weekendy u mojej mamy- Marek- jezeli chcesz walczyc to przegrasz. Mam prawna opieke nad nim i swiadków
- Marek ale ja ci chciałam wytłumaczyc…- Patrycja
- co tu jest do tłumaczenia? Wszystko jasne. Zbieraj sie!- Marek
- w takim razie wyjezdzam do Stanów. Tam przynajmniej bede miała jakies perspektywy!!- Patrycja
- byle szybko! Jutro ma cie tu nie byc! Jestem u mamy. Oddasz mi tam klucze!- Marek
Marek wyszedł i skierował sie do Adama na meska rozmowe.
KONIEC
Bardzo prosze o komentarze!!!
Bolesna prawda cz. 1
-Basiu czemu nie odbierasz komorki?- Adam
- bo to Leszek- Basia- a nie mam ochoty z nim rozmawiac
- rozumiem. Moze jednak daj mu szanse co?- Adam- przynajmniej wysłuchaj co ma do powiedzenia
-spróbuje- Basia
Dzwoni komorka komisarza
- Zawada. Gdzie, dobra zaraz jedziemy. Marek no gdzie ty sie podziewasz? Mamy sprawe!- Adam
- no przeciez jestem!- Marek
Pojechali pod podany przez Szczepana adres. Oczom komisarzy ukazała sie ogromna luksusowa willa.
- chyba ktos miał niezłą kase- Marek
- no chyba tak- Basia
- temu komus kasa juz nie potrzebna a my mamy co robic- Zawada- czesc Leszek, co tam?
- rozbiła głowe o kant biurka , smierc nastapiła jakies 3 godziny temu podejrzewam wylew- Leszek
- wiemy kto to?- Marek
- Sylwia Kubocz, włascicielka galerii obrazów. Chyba pare dzieł znikneło- Szczepan
- jak? Kubocz?- Basia
- znałas ją? -Adam
- miałam taka okazje podczas mojego ostatniego spotkania z Leszkiem- Basia
- to była ona?- Adam
- tak. Pytała Leszka kiedy odda mu pół miliona- Basia- podejrzewam ze to własnie Leszek tutaj był i …- Basia
- i?? – Marek
- no efekt widac- Adam
- pojade do Leszka moze sie czegos dowiem- Basia
- Szczepan z toba pojedzie- Adam- a ja z Markiem jedziemy do tej galerii ale najpierw rozejrzymy sie tutaj
Basia zaparkowała pod blokiem Leszka i skierowała sie do wejscia. Szczepan szedł obok w milczeniu. Zadzwonili do drzwi jednak nikt nie otwierał.
- moze sasiedzi cos beda wiedziec- Szczepan
- to ty popytaj a ja wejde i sie rozejrze- Basia
- chcesz sie włamac?- Szczepan
- nie, nadal mam klucze- Basia
- no to kurka do dzieła!!- Szczepan
Basia otworzyła drzwi. Jej oczom ukazał sie bałagan. Wszedzie porozrzucane były ubrania, radio grało, w kuchni swieciło sie swiatło. Basia poszperała po szufladach , rozejrzała sie po mieszkaniu. Znalazła to co chciała i wyszła. Na schodach spotkała Szczepana.
- i co?- Basia
- wczoraj była u niego jakas kobieta, chyba nasza denatka a dzis jakies bandziory- Szczepan- a ty co znalazłas?
- jego kalendarz. A w domu wyglada jakby tajfun przeszedł- Basia- jedziemy na komende!
Tymczasem Adam i Marek pojechali do galerii Sylwii.
- dzien dobry komisarz Zawada i podkomisarz Brodecki komenda stołeczna. Mozemy porozmawiac?- komisarz
- dzien dobry, Tadeusz Lipski. Cos sie stało? Szefowej jeszcze nie ma- Lipski
- my własciwie do pana. Mamy przykra wiadomosc. Pani Kubocz nie zyje- Marek
- zaraz zaraz, jak to nie zyje?- Lipski- ktos ja zabił?
- własnie tego jeszcze nie wiemy. Moze pan nam pomoze?- Adam- miała wrogów?
- nie, a byliscie u pana Orlicza? Był jej winien duze pieniadze- Lipski
- a oprocz pana Orlicza ktos jeszcze panu przychodzi na mysl?- Zawada
- raczej nie- Lipski
- dziekujemy. Gdyby sie panu cos przypomniało to prosze dzwonic- Marek
Na komendzie czekała juz na nich Basia
- i co ? – Basia
- nic, denatka kontaktowała sie tylko z Leszkiem. Jej wspolnik potwierdził ze Leszek był jej winien pieniadze- Adam- rozmawiałas z nim?
- nie, nie ma go w domu. Wyglada na to ze opuscił mieszkaniu w wielkim pospiechu- Basia- znalazłam jego notes. Ostatni zapis jest dzis rano.
- cos ciekawego?- Grodzki
- tak. Liste od kogo pozyczał pieniadze, i jeszcze cos- Basia
- co takiego?- Marek
- adres hotelu w Krakowie i jakiegos znajomego- Basia- Jade do Krakowa!
- co? O nie Basiu! Wykluczone!- Adam
- dlaczego nie?- Basia
- nie powinnas prowadzic sledztwa w tej sprawie- Adam
- Adam ja chce to rozwiazac! Leszek dzwonił do mnie i prosił i pomoc! Pp prostu musze!- Basia
- Basiu nie powinnas ! Adam i Marek sie tym zajma a ty wez sobie urlop! -Grodzki
- podchodzisz do tego zbyt emocjonalnie- Adam
- tak? Pawełka dorwalismy a tez podchodzilismy do tego emocjonalnie!!- wykrzyczała Basia-moze nawet bardziej nic teraz!! Adam prosze cie!! Ja i Szczepan sobie poradzimy!
Zapadła cisza. Zawada popatrzył na Grodzkiego pytajaco. Inspektor kiwnał głowa.
- dobrze Basiu jedzcie- Adam- zadzwonie do Andrzeja Grudzinskiego i poprosze zeby wam pomogł. Ja i Marek zajmiemy sie tutaj sprawą.
- dzieki!- Basia
Adam skonczył rozmawiac z komisarzem Grudzinskim i zwrócił sie do Basi
- Basiu w Krakowie beda na was czekac na komendzie. O nic sie nie mart , Andrzej ci pomoze- Adam
- dzieki Adam- Basia- to ja jade do domu spakowac sie.Szczepan!!
- co jest kurka?- Szczepan
- przyjade po ciebie jutro rano- Basia- po 8:00
-dobra to do jutra- Szczepan
- to czesc wam chłopaki!- Basia
- czesc czesc. Baska!- Adam
- no?- Basia
- uwazaj na siebie- Adam- i informuj mnie o wszystkim
- dobra czesc- Basia
Nastepnego dnia Basia podjechała pod blok gdzie mieszkał Szczepan. Po chwili oczekiwania zszedł na dół. Basia zaniemowiła na widok ilosci bagazu.
- Szczepan rany boskie czy ty sie wybierasz na wczasy?- Basia
- wziałem rzeczy na wszelki wypadek- Szczepan
- troche???- Basia
- nigdy nic nie wiadomo- Szczepan- to w droge!
Basia i Szczepan wjezdzali do Krakowa. Po 30 minutach zatrzymali sie przy posterunku gdzie pracował Andrzej Grudzinski. Weszli do budynku. Z drugiego konca korytarza szedł w ich kierunku ich znajomy.
-witam w Krakowie. Szczepan musze cie na chwile porwac. Basiu idz do biura, tam jest Olga a my zaraz wracamy- Andrzej
- dobra tylko pospieszcie sie- Basia
Andrzej i Szczepan powedrowali schodami na góre a Basia udała sie do wskazanego pokoju.
- dzien dobry -Basia- ja jestem
- siadaj- przerwała jej dziewczyna
- ale ja chciałam sie przedstwawic- Basia
- ja wiem kim jestes, siadaj!- Olga
- ale…- zdziwiona Basia usiadła na fotelu
- zamknij jadaczke i siedz cicho, bedziesz mowic jak ci pozwole a teraz siedz!- Olga
- no przeciez siedze!!- Basia
- no widze ze nowa jestes. Skad cie przywiało?- Olga
- z Warszawy, znudziło mi sie i postanowiłam troche pozwiedzac- Basia
- no i przy okazji troche popracowac? Dla kogo pracujesz?- Olga
- dla nikogo! Miałabym połowe forsy jakiemus frajerowi oddawac? Szkoda!- Basia
- to jak funkjonujesz?- Olga
- normalnie. Krótkie ogłoszenia w prasie: Basienka całodobowa, dziewczyna inna niz wszystkie. Albo w internecie, wiesz reklama jest teraz bardzo wazna!!- Basia
- widze ze nawer sprytna jestes. Nie masz innych pomysłów na zycie?- Olga
- pare by sie znalazło ale tak jest przyjemnie!- Basia
- posłuchaj ja sie staram byc miła ale za chwile poznasz mnie z troche innej strony!!- Olga
- juz sie nie moge doczekac!- Basia
Miłą pogawędke przerwało wejscie Andrzeja i Szczepana.
- no dziewczyny widze ze sie juz poznałyscie. To nasi goscie z Warszawy o ktorych ci mowiłem- Andrzej- komisarz Olga Rojewska moja partnerka
- posterunkowy Szczepan Żałoda- Szczepan
- podkomisarz Barbara Storosz. Fajnie tu!- Basia
- co sie stało? Olga?- Andrzej
- nie nic sie nie stało- Basia
- to co? Idziemy cos zjesc a potem bierzemy sie do roboty. Zawada juz nas wprowadził troche w temat i mysle ze bedziemy mogli wam pomóc- Grudzinski
- mhm- Basia
Tymczasem w Warszawie Adam i Marek próbowali ustalic z kim jeszcze kontaktował sie Leszek oraz rozmawiali ze znajomymi zamordowanej Sylwi Kubocz.
- Adam patrz. Ten Leszek to niezły cwaniak. Pozyczał gruba forse od kogo sie dało ale potem jej nie zwracał bardzo długo- Marek
- tak. Obrazy kupował na aukcjach dla kogos innego. Nigdy nie miał swojej gotówki- Adam- obawiam sie ze to zwykły oszust i Basi bedzie bardzo trudno sie pogodzic z tym faktem
- Baska to twarda dziewczyna i da sobie rade!- Marek
- masz racje. Dobra musimy czekac na informacje od Baski. Tu nic juz nie zdziałamy. Jak znajdzie Leszka to ruszymy dalej. Spadamy do domu- Adam
- masz jakies konkretne plany na dzis?- Marek
- owszem. Ide do Ojca- Adam a ty?
- nic, zadnych planow. Moze zostawimy Krzysia u mamy i pojdziemy z Patrycja do kina a potem na kolacje- Marek
- no to juz masz plany- Adam- do jutra
Marek wszedł do domu.
-kochanie jestem!- Marek
Za dzwiami sypialni usłyszał jakies dziwne szmery. Zaniepokojony zajrzał do pokoju i po chwili wyszedł z mieszkania. Szedł prosto przed siebie. Nawet nie wiedział jak znalazł sie pod domem gdzie mieszkała jego matka.
W tym samym czasie w Krakowie Basia rozmawiała ze znajomymi Leszka. Im wiecej dowiadywała sie o przyjacielu tym bardziej nie mogła w to uwierzyc. Przygnebiona zadzwoniła do Adama
- czesc Basiu i co ? Jak ci idzie? Czego sie dowiedziałas?- Adam
- kiepsko. Okazuje sie ja go wcale nie znałam. Tutaj zna go prawie cały Kraków i wyglada na to ze wszystkich oszukuje. Ma długi, jedna jego była kochanka oskarza go o kradziez drogiego obrazu- Basia- Adam ja juz nie wiem co mam o tym wszystkim myslec!
- Basiu jestes mądra dziewczyną. Dasz sobie rade!- Adam- posłuchaj! Zaufaj sobie a wszystko sie uda. Przestan myslec o nim jak o kims znajomym a jak o zwykłym przestepcy ktorego musisz odnalezc!
- od wczoraj nic innego nie robie tylko mysle- Basia
- no myslenie jeszcze nikomu nie zaszkodziło- Adam- trzymaj sie!
- czesc. Basia rozłaczyła sie i zasneła. Nastepny dzien zapowiadał sie równie ciezko jak ten ktory sie własnie konczył.
ciąg dalszy nastąpi. Tutaj również posklejałam 3 krótkie części opowiadań w jedno!
- bo to Leszek- Basia- a nie mam ochoty z nim rozmawiac
- rozumiem. Moze jednak daj mu szanse co?- Adam- przynajmniej wysłuchaj co ma do powiedzenia
-spróbuje- Basia
Dzwoni komorka komisarza
- Zawada. Gdzie, dobra zaraz jedziemy. Marek no gdzie ty sie podziewasz? Mamy sprawe!- Adam
- no przeciez jestem!- Marek
Pojechali pod podany przez Szczepana adres. Oczom komisarzy ukazała sie ogromna luksusowa willa.
- chyba ktos miał niezłą kase- Marek
- no chyba tak- Basia
- temu komus kasa juz nie potrzebna a my mamy co robic- Zawada- czesc Leszek, co tam?
- rozbiła głowe o kant biurka , smierc nastapiła jakies 3 godziny temu podejrzewam wylew- Leszek
- wiemy kto to?- Marek
- Sylwia Kubocz, włascicielka galerii obrazów. Chyba pare dzieł znikneło- Szczepan
- jak? Kubocz?- Basia
- znałas ją? -Adam
- miałam taka okazje podczas mojego ostatniego spotkania z Leszkiem- Basia
- to była ona?- Adam
- tak. Pytała Leszka kiedy odda mu pół miliona- Basia- podejrzewam ze to własnie Leszek tutaj był i …- Basia
- i?? – Marek
- no efekt widac- Adam
- pojade do Leszka moze sie czegos dowiem- Basia
- Szczepan z toba pojedzie- Adam- a ja z Markiem jedziemy do tej galerii ale najpierw rozejrzymy sie tutaj
Basia zaparkowała pod blokiem Leszka i skierowała sie do wejscia. Szczepan szedł obok w milczeniu. Zadzwonili do drzwi jednak nikt nie otwierał.
- moze sasiedzi cos beda wiedziec- Szczepan
- to ty popytaj a ja wejde i sie rozejrze- Basia
- chcesz sie włamac?- Szczepan
- nie, nadal mam klucze- Basia
- no to kurka do dzieła!!- Szczepan
Basia otworzyła drzwi. Jej oczom ukazał sie bałagan. Wszedzie porozrzucane były ubrania, radio grało, w kuchni swieciło sie swiatło. Basia poszperała po szufladach , rozejrzała sie po mieszkaniu. Znalazła to co chciała i wyszła. Na schodach spotkała Szczepana.
- i co?- Basia
- wczoraj była u niego jakas kobieta, chyba nasza denatka a dzis jakies bandziory- Szczepan- a ty co znalazłas?
- jego kalendarz. A w domu wyglada jakby tajfun przeszedł- Basia- jedziemy na komende!
Tymczasem Adam i Marek pojechali do galerii Sylwii.
- dzien dobry komisarz Zawada i podkomisarz Brodecki komenda stołeczna. Mozemy porozmawiac?- komisarz
- dzien dobry, Tadeusz Lipski. Cos sie stało? Szefowej jeszcze nie ma- Lipski
- my własciwie do pana. Mamy przykra wiadomosc. Pani Kubocz nie zyje- Marek
- zaraz zaraz, jak to nie zyje?- Lipski- ktos ja zabił?
- własnie tego jeszcze nie wiemy. Moze pan nam pomoze?- Adam- miała wrogów?
- nie, a byliscie u pana Orlicza? Był jej winien duze pieniadze- Lipski
- a oprocz pana Orlicza ktos jeszcze panu przychodzi na mysl?- Zawada
- raczej nie- Lipski
- dziekujemy. Gdyby sie panu cos przypomniało to prosze dzwonic- Marek
Na komendzie czekała juz na nich Basia
- i co ? – Basia
- nic, denatka kontaktowała sie tylko z Leszkiem. Jej wspolnik potwierdził ze Leszek był jej winien pieniadze- Adam- rozmawiałas z nim?
- nie, nie ma go w domu. Wyglada na to ze opuscił mieszkaniu w wielkim pospiechu- Basia- znalazłam jego notes. Ostatni zapis jest dzis rano.
- cos ciekawego?- Grodzki
- tak. Liste od kogo pozyczał pieniadze, i jeszcze cos- Basia
- co takiego?- Marek
- adres hotelu w Krakowie i jakiegos znajomego- Basia- Jade do Krakowa!
- co? O nie Basiu! Wykluczone!- Adam
- dlaczego nie?- Basia
- nie powinnas prowadzic sledztwa w tej sprawie- Adam
- Adam ja chce to rozwiazac! Leszek dzwonił do mnie i prosił i pomoc! Pp prostu musze!- Basia
- Basiu nie powinnas ! Adam i Marek sie tym zajma a ty wez sobie urlop! -Grodzki
- podchodzisz do tego zbyt emocjonalnie- Adam
- tak? Pawełka dorwalismy a tez podchodzilismy do tego emocjonalnie!!- wykrzyczała Basia-moze nawet bardziej nic teraz!! Adam prosze cie!! Ja i Szczepan sobie poradzimy!
Zapadła cisza. Zawada popatrzył na Grodzkiego pytajaco. Inspektor kiwnał głowa.
- dobrze Basiu jedzcie- Adam- zadzwonie do Andrzeja Grudzinskiego i poprosze zeby wam pomogł. Ja i Marek zajmiemy sie tutaj sprawą.
- dzieki!- Basia
Adam skonczył rozmawiac z komisarzem Grudzinskim i zwrócił sie do Basi
- Basiu w Krakowie beda na was czekac na komendzie. O nic sie nie mart , Andrzej ci pomoze- Adam
- dzieki Adam- Basia- to ja jade do domu spakowac sie.Szczepan!!
- co jest kurka?- Szczepan
- przyjade po ciebie jutro rano- Basia- po 8:00
-dobra to do jutra- Szczepan
- to czesc wam chłopaki!- Basia
- czesc czesc. Baska!- Adam
- no?- Basia
- uwazaj na siebie- Adam- i informuj mnie o wszystkim
- dobra czesc- Basia
Nastepnego dnia Basia podjechała pod blok gdzie mieszkał Szczepan. Po chwili oczekiwania zszedł na dół. Basia zaniemowiła na widok ilosci bagazu.
- Szczepan rany boskie czy ty sie wybierasz na wczasy?- Basia
- wziałem rzeczy na wszelki wypadek- Szczepan
- troche???- Basia
- nigdy nic nie wiadomo- Szczepan- to w droge!
Basia i Szczepan wjezdzali do Krakowa. Po 30 minutach zatrzymali sie przy posterunku gdzie pracował Andrzej Grudzinski. Weszli do budynku. Z drugiego konca korytarza szedł w ich kierunku ich znajomy.
-witam w Krakowie. Szczepan musze cie na chwile porwac. Basiu idz do biura, tam jest Olga a my zaraz wracamy- Andrzej
- dobra tylko pospieszcie sie- Basia
Andrzej i Szczepan powedrowali schodami na góre a Basia udała sie do wskazanego pokoju.
- dzien dobry -Basia- ja jestem
- siadaj- przerwała jej dziewczyna
- ale ja chciałam sie przedstwawic- Basia
- ja wiem kim jestes, siadaj!- Olga
- ale…- zdziwiona Basia usiadła na fotelu
- zamknij jadaczke i siedz cicho, bedziesz mowic jak ci pozwole a teraz siedz!- Olga
- no przeciez siedze!!- Basia
- no widze ze nowa jestes. Skad cie przywiało?- Olga
- z Warszawy, znudziło mi sie i postanowiłam troche pozwiedzac- Basia
- no i przy okazji troche popracowac? Dla kogo pracujesz?- Olga
- dla nikogo! Miałabym połowe forsy jakiemus frajerowi oddawac? Szkoda!- Basia
- to jak funkjonujesz?- Olga
- normalnie. Krótkie ogłoszenia w prasie: Basienka całodobowa, dziewczyna inna niz wszystkie. Albo w internecie, wiesz reklama jest teraz bardzo wazna!!- Basia
- widze ze nawer sprytna jestes. Nie masz innych pomysłów na zycie?- Olga
- pare by sie znalazło ale tak jest przyjemnie!- Basia
- posłuchaj ja sie staram byc miła ale za chwile poznasz mnie z troche innej strony!!- Olga
- juz sie nie moge doczekac!- Basia
Miłą pogawędke przerwało wejscie Andrzeja i Szczepana.
- no dziewczyny widze ze sie juz poznałyscie. To nasi goscie z Warszawy o ktorych ci mowiłem- Andrzej- komisarz Olga Rojewska moja partnerka
- posterunkowy Szczepan Żałoda- Szczepan
- podkomisarz Barbara Storosz. Fajnie tu!- Basia
- co sie stało? Olga?- Andrzej
- nie nic sie nie stało- Basia
- to co? Idziemy cos zjesc a potem bierzemy sie do roboty. Zawada juz nas wprowadził troche w temat i mysle ze bedziemy mogli wam pomóc- Grudzinski
- mhm- Basia
Tymczasem w Warszawie Adam i Marek próbowali ustalic z kim jeszcze kontaktował sie Leszek oraz rozmawiali ze znajomymi zamordowanej Sylwi Kubocz.
- Adam patrz. Ten Leszek to niezły cwaniak. Pozyczał gruba forse od kogo sie dało ale potem jej nie zwracał bardzo długo- Marek
- tak. Obrazy kupował na aukcjach dla kogos innego. Nigdy nie miał swojej gotówki- Adam- obawiam sie ze to zwykły oszust i Basi bedzie bardzo trudno sie pogodzic z tym faktem
- Baska to twarda dziewczyna i da sobie rade!- Marek
- masz racje. Dobra musimy czekac na informacje od Baski. Tu nic juz nie zdziałamy. Jak znajdzie Leszka to ruszymy dalej. Spadamy do domu- Adam
- masz jakies konkretne plany na dzis?- Marek
- owszem. Ide do Ojca- Adam a ty?
- nic, zadnych planow. Moze zostawimy Krzysia u mamy i pojdziemy z Patrycja do kina a potem na kolacje- Marek
- no to juz masz plany- Adam- do jutra
Marek wszedł do domu.
-kochanie jestem!- Marek
Za dzwiami sypialni usłyszał jakies dziwne szmery. Zaniepokojony zajrzał do pokoju i po chwili wyszedł z mieszkania. Szedł prosto przed siebie. Nawet nie wiedział jak znalazł sie pod domem gdzie mieszkała jego matka.
W tym samym czasie w Krakowie Basia rozmawiała ze znajomymi Leszka. Im wiecej dowiadywała sie o przyjacielu tym bardziej nie mogła w to uwierzyc. Przygnebiona zadzwoniła do Adama
- czesc Basiu i co ? Jak ci idzie? Czego sie dowiedziałas?- Adam
- kiepsko. Okazuje sie ja go wcale nie znałam. Tutaj zna go prawie cały Kraków i wyglada na to ze wszystkich oszukuje. Ma długi, jedna jego była kochanka oskarza go o kradziez drogiego obrazu- Basia- Adam ja juz nie wiem co mam o tym wszystkim myslec!
- Basiu jestes mądra dziewczyną. Dasz sobie rade!- Adam- posłuchaj! Zaufaj sobie a wszystko sie uda. Przestan myslec o nim jak o kims znajomym a jak o zwykłym przestepcy ktorego musisz odnalezc!
- od wczoraj nic innego nie robie tylko mysle- Basia
- no myslenie jeszcze nikomu nie zaszkodziło- Adam- trzymaj sie!
- czesc. Basia rozłaczyła sie i zasneła. Nastepny dzien zapowiadał sie równie ciezko jak ten ktory sie własnie konczył.
ciąg dalszy nastąpi. Tutaj również posklejałam 3 krótkie części opowiadań w jedno!
14 grudnia 2005
Eksperyment cz.2
Dwie godziny pozniej Szczepan przywiózł czwórke studentów z akademika. Basia przegladała wszystkie raporty.
- Aadaaam
- słucham?
- zrobisz mi kawy?- Basia
- zrobie- Zawada
- to dla mnie tez- dodał Grodzki- i jak wam idzie?
- cos mi tu nie pasuje- Basia
Grodzki i Adam usłyszawszy słynne zdanie komisarza parskneli smiechem.
- ejj no! Ty sie nie smiej tylko idz przesłuchac studentów!!- obraziła sie Basia
- dobrze, a co ci nie pasuje?- Adam
- z raportu wynika ze eksperyment przeprowadzono prawidłowo. To w takim razie skad trujacy gaz?- Basia
- a skad wiesz ze prawidłowo?- Grodzki
- bo byłam w naszym laboratorium i pokazałam zapisy studentów i nasze zdjecia. Luiza powiedziała ze wszystko przebiegało prawidłowo- Basia
- hmm,masz racje. Przycisne tych chłopaków- Adam- a co to za trucizna była?
- patolog jeszcze tego nie ustalił- Basia- Adam ja przesłucham ta czworke a ty jedz na uczelnie pogadaj z dziekanem. Moze miał wrogów albo cos
- albo cos? – Adam
- mozesz przestac sie ze mnie nasmiewac?- Basia
- mmm zastanowie sie- Adam
Basia rzuciła w Adama kulka papieru , nie trafiła jednak bo komisarz szybko wykonał unik. Ubrał kurtke i wyszedł. Basia westchneła i poszla do pokoju przesłuchan gdzie czekał juz jeden z podejrzanych.
- ty jestes Marcin Milski tak?
- tak- Marcin
- o co chodziło z tym eksperymentem?- Basia
- to była nasza ostatnia szansa na zaliczenie przedmiotu. Profesor dzien wczesniej pozwolił nam na wykonanie proby a potem przedstawienie tego na zajeciach. Nie wiem dlaczego tak nagle zmienił zdanie- Marcin
- jak to zmienił zdanie?- Basia
- no przyszedł i strasznie sie wkurzył. Krzyczał ze mamy sie wynosic i zapomniec o zaliczeniu. Wszystko przebiegało prawidłowo i na pewno bysmy to zaliczyli- Marcin- nie wiem skad gaz i trucizna. Nie miało byc zadnego gazu
- kto oprocz was był jeszcze na uczelni?- Basia
- dozorca ktory nas wpuszczał, chyba własnie profesor i dziekan ale nie jestem pewien- Marcin
Basia wyszła z pokoju. Natkneła sie na Adama ktory przysłuchiwał sie rozmowie.
- rozmawiałem z tym dozorca- Adam
- i co?- Basia
-profesor był u dziekana. Kłócili sie ale nie słyszał o co- Adam
- no a co z tym profesorem?- Basia
- dziekan powiedział ze miał ostanio jakies problemy w domu. Udzialał korepetycji za ktora brał duza kase- Adam-pobił jakiegos studenta.
- a kto ma klucze do zaplecza gdzie sa odczynniki chemiczne?- Basia
- dozorca i dziekan- Zawada- dozorca powiedział ze studenci brali klucze,wzieli wszystko co im było potrzebne i klucze oddali
- studenci odpadaja- Basia- pozostaje dziekan.
- co masz na mysli?- Adam
- profesor zaczał sprawiac problemy tak? – Basia
- czekaj czekaj. Dozorca wspominal ze profesor groził ze cos komus powie o pewnych sprawach dziekana- Adam
- dziekan wiedział ze studenci robia doswiadczenie a profesor nie był zbyt lubiany wiec spadnie to na nich- Basia- do tego magazynu sa chyba dwa wejscia
- no sa. Jedno z pracowni a drugie z korytarza- Adam
Dzwoni komorka Zawady
- Zawada słucham? No czesc. Co? Jestes pewien? Dzieki. To patolog. Nie było zadnego gazu. Wykrył slady chlorku rteci- Adam
- a studenci tego nie uzywali. Poczekaj! Basia weszła do sali przesłuchan . Zamieniła pare słow z Marcinem i wyszła
- mowi ze wie ze na uczelni jest chlorek rteci ale nie w ogolnym magazynie tylko w specjalnej szafce w gabinecie dziekana- Basia- no to po sprawie!
- Pojade po szanownego pana dziekana i dokoncze wszystko a ty masz wolne- Adam
- jade z toba!- Basia
Weszli do gabinetu dziekana
- wiec jednak doszliscie do tego?- dziekan
- tak panie Zalewski. Co chciał ujawnic profesor?- Basia
- moj romans – Zalewski- studenci zaliczyli przedmiot i semestr. Doswiadczenie zostało przeprowadzone prawidłowo
- na pewno sie uciesza. Idziemy!- Zawada
Tego samego dnia na komendzie poznym wieczorem.
- Dobra robota Basiu- Grodzki- Adasiu twoj eksperyment tez sie udał
- noo. O czesc Marek!- Zawada
- sorry ze mnie dzis nie było ale Patrycja i ja musielismy porozmawiac i pozałatwiac pare spraw- Marek
- i udało sie?- Basia
- chyba tak. Macie plany na 28 listopada?- Marek
- nie a co?- Adam
- no to juz macie. Adam bedziesz moim swiadkiem?- Marek
- jeszcze sie pytasz? Stary gratuluje!! -Adam
Dzwoni komorka Basi
- halo Storosz. Kto? Jestes bezczelny! Jak mozesz dzwonic do mnie po tym wszystkim? Nie mam dla ciebie czasu! Zegnam!- Basia- a wy co sie tak gapicie?
- ee nic – Adam- kto dzwonił?
- Leszek!- Basia- nie mam ochoty o tym rozmawiac
-Zapraszam was na kolacje- Adam
KONIEC!
Czego chciał Leszek?, Czy Marek i Patrycja wezma slub czy zdarz sie cos nieoczekiwanego? Tego dowiecie sie juz wkrotce.
- Aadaaam
- słucham?
- zrobisz mi kawy?- Basia
- zrobie- Zawada
- to dla mnie tez- dodał Grodzki- i jak wam idzie?
- cos mi tu nie pasuje- Basia
Grodzki i Adam usłyszawszy słynne zdanie komisarza parskneli smiechem.
- ejj no! Ty sie nie smiej tylko idz przesłuchac studentów!!- obraziła sie Basia
- dobrze, a co ci nie pasuje?- Adam
- z raportu wynika ze eksperyment przeprowadzono prawidłowo. To w takim razie skad trujacy gaz?- Basia
- a skad wiesz ze prawidłowo?- Grodzki
- bo byłam w naszym laboratorium i pokazałam zapisy studentów i nasze zdjecia. Luiza powiedziała ze wszystko przebiegało prawidłowo- Basia
- hmm,masz racje. Przycisne tych chłopaków- Adam- a co to za trucizna była?
- patolog jeszcze tego nie ustalił- Basia- Adam ja przesłucham ta czworke a ty jedz na uczelnie pogadaj z dziekanem. Moze miał wrogów albo cos
- albo cos? – Adam
- mozesz przestac sie ze mnie nasmiewac?- Basia
- mmm zastanowie sie- Adam
Basia rzuciła w Adama kulka papieru , nie trafiła jednak bo komisarz szybko wykonał unik. Ubrał kurtke i wyszedł. Basia westchneła i poszla do pokoju przesłuchan gdzie czekał juz jeden z podejrzanych.
- ty jestes Marcin Milski tak?
- tak- Marcin
- o co chodziło z tym eksperymentem?- Basia
- to była nasza ostatnia szansa na zaliczenie przedmiotu. Profesor dzien wczesniej pozwolił nam na wykonanie proby a potem przedstawienie tego na zajeciach. Nie wiem dlaczego tak nagle zmienił zdanie- Marcin
- jak to zmienił zdanie?- Basia
- no przyszedł i strasznie sie wkurzył. Krzyczał ze mamy sie wynosic i zapomniec o zaliczeniu. Wszystko przebiegało prawidłowo i na pewno bysmy to zaliczyli- Marcin- nie wiem skad gaz i trucizna. Nie miało byc zadnego gazu
- kto oprocz was był jeszcze na uczelni?- Basia
- dozorca ktory nas wpuszczał, chyba własnie profesor i dziekan ale nie jestem pewien- Marcin
Basia wyszła z pokoju. Natkneła sie na Adama ktory przysłuchiwał sie rozmowie.
- rozmawiałem z tym dozorca- Adam
- i co?- Basia
-profesor był u dziekana. Kłócili sie ale nie słyszał o co- Adam
- no a co z tym profesorem?- Basia
- dziekan powiedział ze miał ostanio jakies problemy w domu. Udzialał korepetycji za ktora brał duza kase- Adam-pobił jakiegos studenta.
- a kto ma klucze do zaplecza gdzie sa odczynniki chemiczne?- Basia
- dozorca i dziekan- Zawada- dozorca powiedział ze studenci brali klucze,wzieli wszystko co im było potrzebne i klucze oddali
- studenci odpadaja- Basia- pozostaje dziekan.
- co masz na mysli?- Adam
- profesor zaczał sprawiac problemy tak? – Basia
- czekaj czekaj. Dozorca wspominal ze profesor groził ze cos komus powie o pewnych sprawach dziekana- Adam
- dziekan wiedział ze studenci robia doswiadczenie a profesor nie był zbyt lubiany wiec spadnie to na nich- Basia- do tego magazynu sa chyba dwa wejscia
- no sa. Jedno z pracowni a drugie z korytarza- Adam
Dzwoni komorka Zawady
- Zawada słucham? No czesc. Co? Jestes pewien? Dzieki. To patolog. Nie było zadnego gazu. Wykrył slady chlorku rteci- Adam
- a studenci tego nie uzywali. Poczekaj! Basia weszła do sali przesłuchan . Zamieniła pare słow z Marcinem i wyszła
- mowi ze wie ze na uczelni jest chlorek rteci ale nie w ogolnym magazynie tylko w specjalnej szafce w gabinecie dziekana- Basia- no to po sprawie!
- Pojade po szanownego pana dziekana i dokoncze wszystko a ty masz wolne- Adam
- jade z toba!- Basia
Weszli do gabinetu dziekana
- wiec jednak doszliscie do tego?- dziekan
- tak panie Zalewski. Co chciał ujawnic profesor?- Basia
- moj romans – Zalewski- studenci zaliczyli przedmiot i semestr. Doswiadczenie zostało przeprowadzone prawidłowo
- na pewno sie uciesza. Idziemy!- Zawada
Tego samego dnia na komendzie poznym wieczorem.
- Dobra robota Basiu- Grodzki- Adasiu twoj eksperyment tez sie udał
- noo. O czesc Marek!- Zawada
- sorry ze mnie dzis nie było ale Patrycja i ja musielismy porozmawiac i pozałatwiac pare spraw- Marek
- i udało sie?- Basia
- chyba tak. Macie plany na 28 listopada?- Marek
- nie a co?- Adam
- no to juz macie. Adam bedziesz moim swiadkiem?- Marek
- jeszcze sie pytasz? Stary gratuluje!! -Adam
Dzwoni komorka Basi
- halo Storosz. Kto? Jestes bezczelny! Jak mozesz dzwonic do mnie po tym wszystkim? Nie mam dla ciebie czasu! Zegnam!- Basia- a wy co sie tak gapicie?
- ee nic – Adam- kto dzwonił?
- Leszek!- Basia- nie mam ochoty o tym rozmawiac
-Zapraszam was na kolacje- Adam
KONIEC!
Czego chciał Leszek?, Czy Marek i Patrycja wezma slub czy zdarz sie cos nieoczekiwanego? Tego dowiecie sie juz wkrotce.
3 grudnia 2005
Eksperyment
Na komendzie Adam rozmawia z kolega z innego wydziału, Basia układa akta na biurku a Marek siedzi zamyslony.Zawada wchodzi do swojego biura zauwaza ponura mine kolegi.
- Marek co sie dzieje?- Adam
- ee nic- Marek
- cos z Patrycją?- Adam
- znowu ma pretensje o prace. Że późno wracam, że nie mam dla niej czasu, wydaje mi sie ze ona cos kombinuje- Marek
- mam nadzieje ze znowu nie zamierzasz odchodzic?- Basia
- nie, to nie wchodzi w gre- Marek
- Marek posłuchaj nie mozesz ulegac wszystkim zachciankom Patrycji, bo jak na razie ty robisz wszystko zeby było dobrze a ona nic- Basia
- Basia ma racje- Adam. Dzwoni komorka
- Zawada, co, gdzie? dobra zaraz tam bedziemy. Mamy robote!
Pojechali na Uniwersytet.
- czesc Leszek i co tam?- Adam
- ktos tu robił jakies eksperymenty, na moje oko wyglada to tak ze ulatniał sie jaki gaz i facet sie otruł- Leszek
- panie komisarzu sprawdziłem kto wczoraj tutaj wchodził po zajeciach i mam 4 nazwiska- Szczepan
- dobra, Basia i Marek wy przesłuchacie studentów .SZczepan ten facet ma jakas rodzine?- Zawada
- tak, żona i 2 dzieci, adres Krótka 12/25- Szczepan
- dobra, Szczepan jedziemy tam- Adam- aaa dzieciaki! Zróbcie co macie do zrobienia i macie wolne. Spotykamy sie jutro na komendzie!
- suuuuperr!- Basia
Marek wraca do domu
- co tak pozno? Myslałam ze sie ciebie nie doczekam- Patrycja
- Patrycja przestan. Nie zrezygnuje z pracy w policji- Marek
- Marek ja tak dłuzej nie moge zyc- Patrycja
- jezeli nie mozesz zaakceptowac mojej pracy … -Marek
- ja sie o ciebie boje! Nie chce tak! -Patrycja
- nie krzycz! Krzys spi- Marek
- przykladny tatus sie znalazł!- Patrycja
- moze nie najlepszy ale to nie ja zwiałem do Stanów!- Marek
- jak mozesz mi to wypominac? No jak? Po tym co dla ciebie zrobiłam!!- Patrycja
- no własnie co ty dla mnie zrobiłas? Nic! Na razie to ja sie poswiecam dla ciebie!!- Marek- wracaj tam skad przyjechałas!!
- własnie tak zrobie! Tylko nie mysl ze zostawie ci Krzysia!!- Patrycja
- nie masz szans! Kazdy zaswiadczy ze uciekłas!! Nie wygrasz tej wojny!- Marek
- nie?- Patrycja
- nie. Mam swiadków: moja mama, Adam, szef, Basia, Szczepan, prokurator Wisniewska, mam wymieniac dalej?- Marek- stajesz przeciwko policji! Wyjedziesz ale bez Krzysia!- Marek-sama wiesz jak było
Długo patrzyli na siebie w milczeniu. Patrycja szybko ubrała sie i wyszła. Marek zadzwonił do mamy i powiedział o kłotni.
Następnego dnia na komendzie brakowało Marka.
- Basia Marek do ciebie nie dzwonił ze sie spóźni?- Adam
- nie, a dlaczego by miał do mnie dzwonic a nie do ciebie?- Basia
- oj Basia tak tylko pytam- Adam
- a ja tak tylko odpowiadam- Basia
- o własnie dzwoni. No Co jest Marek? Dobra, jasne, załatw sprawe, masz wolne dzisiaj.Czesc- Adam
- co? Znowu Patrycja?- Basia
- nie wiem , powiedział ze ma jakies sprawy do załatwienia. Wszystko co zebrał jest na biurku- Adam-no to dzieła !
- niewiele tego- Basia-gdzie ty idziesz?
- po raport do patologa- Adam
- no ty to wiesz jak sie wymigac od najgorszej roboty- Basia
- Basiu przeciez nie bede wyreczał ciebie bo ty jestes w tym najlepsza-powiedział komisarz i wyszedł.
Basia tylko prychneła ze złosci i zabrała sie za czytanie raportów i szukanie informacji.
Zawada po godzinie wrócił z wynikami sekcji.
- no i co ustaliliscie?- Grodzki
- na razie niewiele. Marka dzis nie bedzie wiec jestesmy z Basia i Szczepanem- Zawada
- profesor Stefan Zawilski wykładał chemie i prowadził cwiczenia z chemi. Pracował na uczelni 15 lat. Był wymagajacy i niezbyt lubiany wsród studentów. Dwóch studentów ma motyw bo groziło im niezaliczenie przedmiotu i semestru- Basia
- to z tych ktorzy robili eksperyment?- Adam
- tak- Basia
- patolog stwierdził ze zmarł na skutek zatrucia jakas substancja chemiczna w postaci gazu. Nie został pobity ani ogłuszony- Adam
- ale studenci jednak mieli motyw zeby pozbyc sie profesora- Grodzki-ten eksperyment
- koledzy powiedzieli ze profesor wyznaczył im ostateczne zadanie. Własnie mieli przeprowadzic jakis eksperyment i przypuszczanie przeszkodził im w tym- Zawada- Szczepan!!
- tak panie komisarzu?- Szczepan
-sprowadzisz mi tu cała czworke !- Zawada
- juz sie robi kurka!!- Żałoda
- a ty co zamierzasz?- Grodzki
- ja chyba tez przeprowadze eksperyment- Zawada
- jaki?- Grodzki
- a taki ze przekazuje śledztwo Basi- Adam
- coo?- Basia
- noo. Basienko ty wydajesz rozkazy – Zawada
- i ty je bedziesz spełniał? -Basia- z jakiej to okazji?
- a z takiej ze rano marudziłas ze zawsze wszystko ty musisz zrobic. Wiec teraz jest na odwrót- Adam
- wyczuwam jakis haczyk- Basia
- nie ma zadnych haczyków. No pani podkomisarz Storosz do dzieła. W razie watpliwosci słuze pomocą- Adam
ciag dalszy nastapi.
- Marek co sie dzieje?- Adam
- ee nic- Marek
- cos z Patrycją?- Adam
- znowu ma pretensje o prace. Że późno wracam, że nie mam dla niej czasu, wydaje mi sie ze ona cos kombinuje- Marek
- mam nadzieje ze znowu nie zamierzasz odchodzic?- Basia
- nie, to nie wchodzi w gre- Marek
- Marek posłuchaj nie mozesz ulegac wszystkim zachciankom Patrycji, bo jak na razie ty robisz wszystko zeby było dobrze a ona nic- Basia
- Basia ma racje- Adam. Dzwoni komorka
- Zawada, co, gdzie? dobra zaraz tam bedziemy. Mamy robote!
Pojechali na Uniwersytet.
- czesc Leszek i co tam?- Adam
- ktos tu robił jakies eksperymenty, na moje oko wyglada to tak ze ulatniał sie jaki gaz i facet sie otruł- Leszek
- panie komisarzu sprawdziłem kto wczoraj tutaj wchodził po zajeciach i mam 4 nazwiska- Szczepan
- dobra, Basia i Marek wy przesłuchacie studentów .SZczepan ten facet ma jakas rodzine?- Zawada
- tak, żona i 2 dzieci, adres Krótka 12/25- Szczepan
- dobra, Szczepan jedziemy tam- Adam- aaa dzieciaki! Zróbcie co macie do zrobienia i macie wolne. Spotykamy sie jutro na komendzie!
- suuuuperr!- Basia
Marek wraca do domu
- co tak pozno? Myslałam ze sie ciebie nie doczekam- Patrycja
- Patrycja przestan. Nie zrezygnuje z pracy w policji- Marek
- Marek ja tak dłuzej nie moge zyc- Patrycja
- jezeli nie mozesz zaakceptowac mojej pracy … -Marek
- ja sie o ciebie boje! Nie chce tak! -Patrycja
- nie krzycz! Krzys spi- Marek
- przykladny tatus sie znalazł!- Patrycja
- moze nie najlepszy ale to nie ja zwiałem do Stanów!- Marek
- jak mozesz mi to wypominac? No jak? Po tym co dla ciebie zrobiłam!!- Patrycja
- no własnie co ty dla mnie zrobiłas? Nic! Na razie to ja sie poswiecam dla ciebie!!- Marek- wracaj tam skad przyjechałas!!
- własnie tak zrobie! Tylko nie mysl ze zostawie ci Krzysia!!- Patrycja
- nie masz szans! Kazdy zaswiadczy ze uciekłas!! Nie wygrasz tej wojny!- Marek
- nie?- Patrycja
- nie. Mam swiadków: moja mama, Adam, szef, Basia, Szczepan, prokurator Wisniewska, mam wymieniac dalej?- Marek- stajesz przeciwko policji! Wyjedziesz ale bez Krzysia!- Marek-sama wiesz jak było
Długo patrzyli na siebie w milczeniu. Patrycja szybko ubrała sie i wyszła. Marek zadzwonił do mamy i powiedział o kłotni.
Następnego dnia na komendzie brakowało Marka.
- Basia Marek do ciebie nie dzwonił ze sie spóźni?- Adam
- nie, a dlaczego by miał do mnie dzwonic a nie do ciebie?- Basia
- oj Basia tak tylko pytam- Adam
- a ja tak tylko odpowiadam- Basia
- o własnie dzwoni. No Co jest Marek? Dobra, jasne, załatw sprawe, masz wolne dzisiaj.Czesc- Adam
- co? Znowu Patrycja?- Basia
- nie wiem , powiedział ze ma jakies sprawy do załatwienia. Wszystko co zebrał jest na biurku- Adam-no to dzieła !
- niewiele tego- Basia-gdzie ty idziesz?
- po raport do patologa- Adam
- no ty to wiesz jak sie wymigac od najgorszej roboty- Basia
- Basiu przeciez nie bede wyreczał ciebie bo ty jestes w tym najlepsza-powiedział komisarz i wyszedł.
Basia tylko prychneła ze złosci i zabrała sie za czytanie raportów i szukanie informacji.
Zawada po godzinie wrócił z wynikami sekcji.
- no i co ustaliliscie?- Grodzki
- na razie niewiele. Marka dzis nie bedzie wiec jestesmy z Basia i Szczepanem- Zawada
- profesor Stefan Zawilski wykładał chemie i prowadził cwiczenia z chemi. Pracował na uczelni 15 lat. Był wymagajacy i niezbyt lubiany wsród studentów. Dwóch studentów ma motyw bo groziło im niezaliczenie przedmiotu i semestru- Basia
- to z tych ktorzy robili eksperyment?- Adam
- tak- Basia
- patolog stwierdził ze zmarł na skutek zatrucia jakas substancja chemiczna w postaci gazu. Nie został pobity ani ogłuszony- Adam
- ale studenci jednak mieli motyw zeby pozbyc sie profesora- Grodzki-ten eksperyment
- koledzy powiedzieli ze profesor wyznaczył im ostateczne zadanie. Własnie mieli przeprowadzic jakis eksperyment i przypuszczanie przeszkodził im w tym- Zawada- Szczepan!!
- tak panie komisarzu?- Szczepan
-sprowadzisz mi tu cała czworke !- Zawada
- juz sie robi kurka!!- Żałoda
- a ty co zamierzasz?- Grodzki
- ja chyba tez przeprowadze eksperyment- Zawada
- jaki?- Grodzki
- a taki ze przekazuje śledztwo Basi- Adam
- coo?- Basia
- noo. Basienko ty wydajesz rozkazy – Zawada
- i ty je bedziesz spełniał? -Basia- z jakiej to okazji?
- a z takiej ze rano marudziłas ze zawsze wszystko ty musisz zrobic. Wiec teraz jest na odwrót- Adam
- wyczuwam jakis haczyk- Basia
- nie ma zadnych haczyków. No pani podkomisarz Storosz do dzieła. W razie watpliwosci słuze pomocą- Adam
ciag dalszy nastapi.
29 listopada 2005
Sprawa sprzed lat
Zima, jest godzina 17:15 kryminalni robia porzadki na biurkach i powoli zbieraja sie do wyjscia.
- uch jak ja nie cierpie zimy- mruczy niezadowolona Basia- swetry, rekawice,szaliki, mokry snieg brrrr
- nie rozumiem jak można nie lubiec tak pieknej pory roku-powiedział Marek
- ja tez nie, Basiu zobacz jaki piekne błoto sie zrobiło i jak szybko robi sie ciemno- zakpił Zawada.
- a wy sie dobrze czujecie? – zaniepokoiła sie BAsia – bo mi to wyglada na bredzenie.
Podchodzi do nich Grodzki z dziwna mina.
- NIeeee , tylko nie mow,że…- oburzył sie Adam
- Nie, nie nic z tych rzeczy.Ale Adam moze bedziesz pamietac bo wtedy juz tu pracowałes.
- o co chodzi-zaniepokoił sie Adam
- i ja i twoj ojciec mamy mamy na koncie nierozwiazana jedna sprawe. Pamietasz? Chodziło o serie mordestw w Warszawie,Włocławku i SZczecinie.
- cos mi sie kojarzy- powiedziała Basia.
- mnie równiez- Marek.
- mhm ja tez- Adam- strasznie sie wtedy wkurzaliscie.
- ostatnie mordestwo miało miejsce 15 lat temu i nagle sie skonczyły. Wczoraj przyszła informacja z Wrocławia ze zabojca powrócił-Grodzki
- ale nie umieja ustalic kto to ?- zapytal Adam. Co zamierzasz?
- Prokurator chce zeby jakis wydział zajał sie ta sprawa od poczatku. Pomyslałem o nas. co wy na to?-Grodzki
- ciezko bedzie.musisz sam zdecydowac- zamyslił sie Adam.
- Licze na to ze wszyscy damy sobie rade- odprarł Grodzki i widzac aprobate we wszystkich usmiechnał sie.
- No to daj im odpowiedz ze bierzemy to. Słuchaj moze zadzwonie do ojca.Mogłby nam cos podpowiedziec.-Adam.
- Swietny pomysł.Zaczynamu jutro koło 10:00,zajmiemy sale konferencyjna.
- dobra,zbieramy sie.Czekaja nas ciezkie dni- Zawada.
- Adam, czy to były te serie morderstw gdzie zwłoki znajdywano w okolicach koscioła?-pyta Basia
- tak Basiu. I Grodzki i Ojciec mieli do czynienia z tym tajemniczym gosciem dwa razy ale za kazdym razem byli juz o krok gdy nagle sie wszystko urywało.-wyjasnił Adam.
- myslisz ze to ten sam człowiek-watpił marek.
- myslisz ze ktos go nasladuje?- zapytał Adam- moze, jutro sie przekonamy.Bedziemy sie musieli przekopac przez sterte akt i dowodów.Ale mysle ze sobie poradzimy.
- noo,jak jeszcze dołaczy inspektor i twoj tata to pojdzie nam piorunem- zakpiła Basia. Usmiechneli sie zaraz jednak miny im zrzedły na mysl co ich czeka. Umowili sie kto po kogo przyjerdza i poszli do domów. Nastepnego dnia Adam przyjechał z ojcem.Basia i Marek juz czekali.
- hmm moze zrobimy tak ze zabierzemy sie za czytanie tego wszystkiego. Musimy znalesc wszystko co sie zgadza i co sie nie zgadza- powiedział Grodzki.
- tak , pewnie znajdziemy duzo niezgodnosci. Sprawa ciagnie sie od bardzo dawna i prowadzili ja rozni ludzie- powiedział Stanisław. Czytaja i robia notatki juz od 2 godzin gdy nagle MArek oderwał wzrok od akt i popatrzyl przypadkiem na Adam i Ojca. Obydwaj siedzieli takich samych pozycjach na krzesle, czytali z takimi samymi minami, równoczesnie siegneli po filizanki z kawa. Marek szturchnał Basie i rzucił okiem na Grodzkiego, który próbował powstrzymac sie od smiechu.Basia w koncu nie wytrzymała i parskneła smiechem.
- co ci tak wesoło- zapytał Adam i wyłapał spojrzenia kolegów ale nie wiedział o co im chodzi.
- nic, nic- powiedział Grodzki- tylko jak na was patrze to chce mi sie smiac.
- dlaczego- zapytał Stanisław.
- niewazne, macie juz cos?- zmienił temat Grodzki
- taa, słuchajcie. Oprócz jednej ofiary którym był mezczyna, wszystkie zostały zamordowane kobiety.Wszystkie miały blond włosy, kazda znaleziono w poblizu koscioła.Zmarły na skutek ran zadanych nozem.I to wszystko co sie zgadza.- powiedział Marek
- tak, były w róznym wieku, nie miały ze soba nic wspolnego, nie znały sie, rózne stany cywilne-wymieniał Adam
- a ja mam cos co je łączy!- odpowiedziała Basia
- co takiego?- zapytał Stanisław
- wszystkie miały imiona zaczynajace sie na „B” Beata, Bożena, BArbara, mam wymieniac dalej?- powiedziała Basia
-no tak ale to chyba nie ma zadnego znaczenia- watpił Stanisław.
-moze nie ma a moze ma.-powiedział Adam -słuchajcie pierwsza ofiara to kobieta w wieku 23 lat została najpierw ogłuszona ciosem w głowe a dopiero jak juz lezała został zadany cios nozem – Marek- w pozostałych przypadkach mamy juz tylko cios nozem.
- chcesz powiedzec ze pozostałe morderstwa popełnił juz ktos inny-zapytał Grodzki
- mozliwe-powiedziała Basia
- chwileczke. Odciski palców za kazdym razem nalezały do jednej osoby.To był Konrad Marecki- Grodzki
-tak, tylko za kazdym razem w chwili morderstwa był z kims kto mogł to potwierdzic lub był za granica. Sprawdalismy to zawsze.- powiedział Stanisław.
- Moze ktos mu pomagał?- zapytała Basia
- i zostawiał slady Mareckiego?-Basiu !!-pokrecił głowa Adam
- co robi teraz Marecki?- zapytał Marek
-trzeba by to sprawdzic-Adam. Basiu sprawdzisz go i ustal co sie z nim dzieje i z jego rodzina.- a wy- zapytała Basia – a my idziemy do Tereski cos zjesc-powiedział Grodzki.
1,5 godziny pozniej.
- słuchajcie Konrad Marecki ma w tej chwili 93 lata, przebywa w domu opieki.Zonaty dwukrotnie. Pierwsza zona odeszła 4 lata po slubie do kogos innego.Ich syn Kamil został z ojcem miał wtedy 3 lata.Rozwiedli sie. Konrad ozenił sie 4 lata pozniej z Barbara Markowska która jest piewsza ofiara naszego mordercy.Urodziła im sie corka Magdalena ktora w obecnie mieszka we Francji. Kamil niedawno wrócil z kontraktu w Danii.Mieszka w Warszawie ma 43 lata niekarany- zameldowała Basia
-No to Konrada mozemy wykluczyc i wychodzi na to ze zabijał kto inny albo teraz ktos go nasladuje- zamyslił sie Stanisław.
- a ta pierwsza zona jeszcze zyje?- zapytał Zawada
- nie. wraz z mezem zgineli w katastrofie lotniczej 10 lat temu-powiedziała Basia-dzieci nie mieli – Basiu mowiłas wczesniej ze Marecki mogł kogos wynajac.Ale skad miał jego odciski palców?-zastanowił sie Grodzki
- POczekajcie!-Zawada senior zwrócił sie do Grodzkiego- pamietasz ze na pierwszym miejscu zbrodni były pobierane odciski palców ale technik odpowiedzialny za to nie zabrał ich od razu do laboratorium??
- pamietam, musiał sie po nie wracac. Musiał przekonywac Kamila zeby mu je oddał-Grodzki-mały miał wtedy 10 lat i bawił sie w policjanta
-a do kogo nalezaly te odciski?-Basia
- do Konrada Mareckiego ale znaleziono równiez fragment odcisku ktorego nie udało sie zidentyfikowac-powiedział Stanisław
-ale Marecki był wtedy na spotkaniu z kolegami z firmy.Jego zona była wtedy tylko z Kamilem. – A Kamil akurat wtedy spał.Kiedy sie obudził znalazł macoche w łazience.- Grodzki
- w łazience? wszystkie kolejne ofiary lezały w poblizu koscioła- powiedziała Basia
- tak, ale zawsze znajdywalismy odciski Konrada-Adam
-a na czym był ten fragment?-zapytał Marek
- na nozu-Grodzki-i pojawił sie równiez teraz.
-Słuchajcie jest juz pozno. KOnczymy na dzis.Jutro Basia i ja pojedziemy do tego domu opieki a ty Marek pojedziesz do Kamila.Moze jednak cos pamieta.- ustalił Adam.
- uff. czesc !- powiedział MArek
- czesc dzieciaki- powiedział Adam
- czesc Tatusiu-zazartowała Basia wywołujac smiech u wszystkich. Nastepnego dnia nasza ekipa spotkała sie koło południa na komendzie. Stanisław Zawada i Grodzki nadal przebijali sie przez sterte akt podczas gdy Marek rozmawiał z Kamilem Mareckim a Adam z Basia pojechali do domu opieki gdzie przebywał podejrzany o poprzednie moderstwa Konrad.Niestety dowiedzieli sie ze mężczyzna zmarł nad ranem wskutek wylewu.Zawada i Basia postanowili wrócic na komende gdzie czekał na nich Marek
. – no i macie cos?- zapytał Grodzki
- niestety spoznillismy sie.Rano zmarł, miał rozległy wylew- powiedziała ponuro Basia
- Marek a ty czego sie dowiedziałes?- zapytał Adam
- Kamil jest architektem.2 miesiece temu wrócił z Dani i obecnie ma własna firme.Zapytałem go smierc macochy ale stwierdził ze nic nie pamieta- Marek
- no to na razie stoimy w miejscu- stwierdził Adam- Marek co jest?- zapytał Adam
- dziwne ale odniosłem wrazenie ze w chwili gdy go zapytałem o macoche to…
- to co? zapytał-Stanisław
- to tak jakbym nagle rozmawiał z kims innym- Marek
- mozesz przetłumaczyc bo nie rozumiem- zniecierpliwił sie Adam
- no jak wszedłem to był uprzejmy i miły.Całkiem sympatyczny.Gdy zapytałem o morderstwo to zmieniły mu sie rysy twarzy, taki jakis obcy i groźny. Moze mi sie tylko wydawało.-dokonczył Marek – a jak wychodziłem to zaczał sie jąkac jak małe dziecko.
- jjjja tttteeżż bbyym sssiiee jakkkała na ttwwóoj wwiddok- zaraztowała Basia.
- Oj Basia Basia- pokrecił głowa Grodzki.
- słuchajcie , moze zrobimy tak- przerwał Adam
- dam do analizy jeszcze raz te odciski palców a zwłaszcza tego fragmentu. Moze cos wymysla.Basiu ty poszukaj wszelkich informacji o Kamilu.Marek spróbuj sie skontaktowac z jego siostra.A my spróbujemy stworzyc cos jeszcze z naszych notatek.
- myslisz ze cos przeoczono- zapytał Stanisław
- mam takie wrazenie ze czegos mi brakuje- powiedział Adam
-no to witaj w klubie.Ja tez miełem cały czas takie odczucie- powiedział ojciec- i nawet teraz nie wiem jaki bład popełniamy
- mam nadziej ze żadnego błedu nie popełnilismy ale jezeli twierdzisz ze tak…-Adam
- ja nic nie twierdze. Mam tylko znow to samo uczucie co wtedy- Stanisław-myslisz ze idziesz własciwa droga?
-Tato o co ci chodzi? zniecierpliwił sie komisarz- nie wiem !! Wydaje mi sie ze tak, a jezeli popełniam jakies błedy to dojde tego wczwsniej czy pózniej
- zeby nie bylo za pozno! Moga zginac nastepne kobiety a ty bedziesz stał w miejscu!- Stanisław -Uspokójcie sie !!-huknał Grodzki- przestancie sie kłocic zanim nie powiecie czegos a potem znowu nie bedziecie sie odzywac do siebie!! Obydwaj uparci jak osły a nawet jak stado osłow!!
- ale my sie nie kłocicmy tylko wymieniamy uwagi- z kpiacym usmiechem powiedział stanisław.
- własnie- dodał Adam
- no tak.Z jednym Zawada mozna wytrzymac ale z dwoma to mozna dostac fioła!-skomentował MArek
- ty bo zaraz dostaniesz fioła ale z powodu jednego Zawady! Chyba miałes cos zrobic? – smiał sie Adam.
Komenda godzina 18:45
- Adam sa juz wyniki z laboratorium?- zapytał Marek
- jeszcze nie. I jak? Udało ci sie porozmawiac z Magda Marecka?-Adam
- niestety nie.Wyjechała słuzbowo a telefon ma chyba wyłaczony- powiedział Marek.
Weszła Basia.
- Z laboratorium przyszly wyniki odcisków palców. Naleza do Konrada. Jeszcze męcza sie z tym fragmentem , cos im tam nie pasuje- powiedziała Basia.
- A o Kamilu cos masz? -zapytal Grodzki
- niewiele. Ozenił sie ,dzieci nie ma.-Basia.
- słuchajcie nie daje mi to spokoju-zamyslił sie Adam- Marek mowiłes ze Kamil sie dziwnie zachowywał.
- tak,ale to raczej odczucie – Marek
- Basia jedziemy pogadac z nim. Moze nam sie cos uda- powiedział Adam
-albo nie! Szczepan niech go tu sprowadzi. Grodzki i Zawada senior popatrzszyli na komisarza.
-cos sugerujesz? Adam on miał wtedy 10 lat- powiedział inspektor
- Myslisz to samo co ja?-zapytał Stanisław ale Adam mruknał tylko ze zaraz wraca i wyszedł do laboratorium. Wrócił po godzinie z ponura mina.SZczepan zameldował ze Kamil jest juz w pokoju przesłuchan.
- Adam co jest?-zapytal Marek- facet nic nie pamieta z tamtego wydarzenia a nic nie wskazuje ze to on.
- Marek kiedy popełniono pierwsze morderstwo tutaj ?
1,5 miesiaca temu a on wrócił 2 miesiace temu.
- Adam mam cos!! -krzykneła Basia- w Dani tam gdzie mieszkał Kamil równiez zdarzały sie tego typu morderstwa. Mam juz 5!! Z ta roznica ze tam znaleziono tylko ten fragment odcisku i nic poza tym!
- chwila moment!! w jakim wieku były te wszystkie kobiety?- zapytał Grodzki?
- miedzy 25 a 54 rokiem zycia. -Basia
- pierwsza zona Mareckiego miała 25 lat jak odeszła do innego a 54 gdy zgineła- powiedział Adam
- a miała na imie Bożena. Basia mowiła wczesniej ze wszystkie ofiary miały imiona na „B”.- Stanisław
-podajcie mi dokładna date jej slubu! – Adam- widzisz to samo co ja?- zapytał ojca
- tak , to jest to!! -Stanisław
- O co wam chodzi?? – zapytała Basia
- o to Basiu ze zabijał w rocznice slubu i rozwodu.Tu masz 10 rocznica slubu i rok po rozwodzie , 15 lat poslubie, 10 lat po rozwodzie.Zawsze te same dni-wyjasnił Adam. Wszedł Szczepan
-kurka panie komisarzu sa w koncu te odciski!
- Dzieki Sczepan,kurka- powiedział Zawada-popatrz!! Komisarz i ojciec pochylili sie nad notatkami.
- no to juz wszystko jasne.Jezeli myslisz to samo co ja to trzeba bedzie sciagnac tu psychologa lub psychiatre- powiedział Stanisław.
- Mozecie nam wyjasnic do czego doszliscie?- zapytała juz zła Basia. Komisarz i ojciec popatrzyli ze zdziwieniem na reszte -jeszcze nie rozumiecie?- zapytał Adam-mamy morderce!! – Z laboratorium przyszła analiza tego fragmentu odcisku. Okazało sie ze to dwa rózne slady.Odciski zebrano z zegarka ofiary. Jeden nalezy do zegarmistrza ktoy sprzedawał ten zegarek a drugi nałozył sie na ten pierwszy i stad cała łamigłowka.- powiedział Stanisław
- tak a ten drugi nalezy do Kamila! -Zawada
- Adam co ty pieprzysz!! przeciez on nie mogł zabic macochy!! miał wtedy 10 lat!!- krzyknał Marek
- Kamil ich nie zabił-Stanisław
- A kto????? – Basia- ja juz za wami nie nadazam.
- Ktos sie posłuzył Kamilem.-powiedział Adam- jest juz psycholog?
- tak rozmawia z nim- powiedział Grodzki który juz tez złapał ślad. Psycholog juz czekał na nich
- klasyczny przypadek.Musze juz leciec. Tu macie raport. Marek i Basia patrzyli na Adama zabojczym wzrokiem.
- Słyszeliscie o rozszczepieniu osobowosci?- zapytał Adam
- chcesz powiedziec ze …
- tak ten człowiek jest powaznie chory.-wtracił psycholog- jezeli bierze leki to wszystko jest ok.Naliczyłem przynajmniej 3 osobowosci a ile ich on tam jeszcze ma to sie okaze.
-czyli jedna z tych osobowosci mordowała?-upewniła sie Basia- ale dlaczego?
- zemsta za to ze odeszła matka i ze ojciec powtórnie sie ozenił-dodal Grodzki
- mamy juz chyba wszystko.Facet prawdopodobie zostanie zamkniety w zakładzie psychiatrycznym i zostanie tam juz na zawsze.
- Adam skad ci to przyszło do głowy?-zapytała Basia.
- Marek wspominał o dziwnym zachowaniu a czytałem kiedys artykuł o ludziach chorych na te chorobe.-Adam
- a te odciski palców?-Marek
- dałem zegarek jeszcze raz do analizy i znalezli dwa rózne odciski. Zasugerowałem zeby komputerowo nałozyli je na siebie i wyszło.
- ale jak Kamil …
- Były dwa komplety. Technik zgubił jeden komplet i nawet sie do tego nie przyznał i zrobił jeszcze jedna kopie.Kamil wtedy zabrał jeden komplet-Stanisław
- no dobra dzieciaki zbieramy sie. Jutro zajmiemy sie papierami- Adam – tato odwiesc cie do domu? -zapytał Adam
- nie, chetnie sie przejde-odparł ojciec.
- no dobra. Kto ma ochote na przejazdzke? MIło sie z wami pracowało.
- jaaaaaa !!! Basia- z panem równiez.
Grodzki z Zawada seniorem stali przy oknie i obserwowali nasza trojke.
- niezły tworza zespół.-powiedział Zawada.
- taa, wzajemnie sie uzupełniaja.Prywatnie tez sa przyjaciółmi-Grodzki
- To dobrze. MOga na siebie liczyc a to jest bardzo wazne. Oni powariowali- skwitował Zawada widok z okna. Na parkingu. Marek rzucił sniezka w Basie. Ta nie była mu dłuzna ale zamiast w Marka trafiła w Adama.Zawada i Marek popatrzeli na siebie i próbowali złapac Basie, ktora im uciekła a za to Marek wyladował w sniegu i został nasmarowany sniegiem.
- Bałwan!!- smiała sie Basia
- Jak ja jestem bałwam to ty jestes bałwanica!- odgyzl sie MArek Adam otrzepywał sie ze sniegu smiejac sie z nich.Basia jednak nie dała za wygrana i jeszcze rzuciła sniegiem w Zawade. Adam złapał ja i Basia równiez została natarta sniegiem a potem porozwoził wszystkich do domów.
Koniec i skomentujecie??
- uch jak ja nie cierpie zimy- mruczy niezadowolona Basia- swetry, rekawice,szaliki, mokry snieg brrrr
- nie rozumiem jak można nie lubiec tak pieknej pory roku-powiedział Marek
- ja tez nie, Basiu zobacz jaki piekne błoto sie zrobiło i jak szybko robi sie ciemno- zakpił Zawada.
- a wy sie dobrze czujecie? – zaniepokoiła sie BAsia – bo mi to wyglada na bredzenie.
Podchodzi do nich Grodzki z dziwna mina.
- NIeeee , tylko nie mow,że…- oburzył sie Adam
- Nie, nie nic z tych rzeczy.Ale Adam moze bedziesz pamietac bo wtedy juz tu pracowałes.
- o co chodzi-zaniepokoił sie Adam
- i ja i twoj ojciec mamy mamy na koncie nierozwiazana jedna sprawe. Pamietasz? Chodziło o serie mordestw w Warszawie,Włocławku i SZczecinie.
- cos mi sie kojarzy- powiedziała Basia.
- mnie równiez- Marek.
- mhm ja tez- Adam- strasznie sie wtedy wkurzaliscie.
- ostatnie mordestwo miało miejsce 15 lat temu i nagle sie skonczyły. Wczoraj przyszła informacja z Wrocławia ze zabojca powrócił-Grodzki
- ale nie umieja ustalic kto to ?- zapytal Adam. Co zamierzasz?
- Prokurator chce zeby jakis wydział zajał sie ta sprawa od poczatku. Pomyslałem o nas. co wy na to?-Grodzki
- ciezko bedzie.musisz sam zdecydowac- zamyslił sie Adam.
- Licze na to ze wszyscy damy sobie rade- odprarł Grodzki i widzac aprobate we wszystkich usmiechnał sie.
- No to daj im odpowiedz ze bierzemy to. Słuchaj moze zadzwonie do ojca.Mogłby nam cos podpowiedziec.-Adam.
- Swietny pomysł.Zaczynamu jutro koło 10:00,zajmiemy sale konferencyjna.
- dobra,zbieramy sie.Czekaja nas ciezkie dni- Zawada.
- Adam, czy to były te serie morderstw gdzie zwłoki znajdywano w okolicach koscioła?-pyta Basia
- tak Basiu. I Grodzki i Ojciec mieli do czynienia z tym tajemniczym gosciem dwa razy ale za kazdym razem byli juz o krok gdy nagle sie wszystko urywało.-wyjasnił Adam.
- myslisz ze to ten sam człowiek-watpił marek.
- myslisz ze ktos go nasladuje?- zapytał Adam- moze, jutro sie przekonamy.Bedziemy sie musieli przekopac przez sterte akt i dowodów.Ale mysle ze sobie poradzimy.
- noo,jak jeszcze dołaczy inspektor i twoj tata to pojdzie nam piorunem- zakpiła Basia. Usmiechneli sie zaraz jednak miny im zrzedły na mysl co ich czeka. Umowili sie kto po kogo przyjerdza i poszli do domów. Nastepnego dnia Adam przyjechał z ojcem.Basia i Marek juz czekali.
- hmm moze zrobimy tak ze zabierzemy sie za czytanie tego wszystkiego. Musimy znalesc wszystko co sie zgadza i co sie nie zgadza- powiedział Grodzki.
- tak , pewnie znajdziemy duzo niezgodnosci. Sprawa ciagnie sie od bardzo dawna i prowadzili ja rozni ludzie- powiedział Stanisław. Czytaja i robia notatki juz od 2 godzin gdy nagle MArek oderwał wzrok od akt i popatrzyl przypadkiem na Adam i Ojca. Obydwaj siedzieli takich samych pozycjach na krzesle, czytali z takimi samymi minami, równoczesnie siegneli po filizanki z kawa. Marek szturchnał Basie i rzucił okiem na Grodzkiego, który próbował powstrzymac sie od smiechu.Basia w koncu nie wytrzymała i parskneła smiechem.
- co ci tak wesoło- zapytał Adam i wyłapał spojrzenia kolegów ale nie wiedział o co im chodzi.
- nic, nic- powiedział Grodzki- tylko jak na was patrze to chce mi sie smiac.
- dlaczego- zapytał Stanisław.
- niewazne, macie juz cos?- zmienił temat Grodzki
- taa, słuchajcie. Oprócz jednej ofiary którym był mezczyna, wszystkie zostały zamordowane kobiety.Wszystkie miały blond włosy, kazda znaleziono w poblizu koscioła.Zmarły na skutek ran zadanych nozem.I to wszystko co sie zgadza.- powiedział Marek
- tak, były w róznym wieku, nie miały ze soba nic wspolnego, nie znały sie, rózne stany cywilne-wymieniał Adam
- a ja mam cos co je łączy!- odpowiedziała Basia
- co takiego?- zapytał Stanisław
- wszystkie miały imiona zaczynajace sie na „B” Beata, Bożena, BArbara, mam wymieniac dalej?- powiedziała Basia
-no tak ale to chyba nie ma zadnego znaczenia- watpił Stanisław.
-moze nie ma a moze ma.-powiedział Adam -słuchajcie pierwsza ofiara to kobieta w wieku 23 lat została najpierw ogłuszona ciosem w głowe a dopiero jak juz lezała został zadany cios nozem – Marek- w pozostałych przypadkach mamy juz tylko cios nozem.
- chcesz powiedzec ze pozostałe morderstwa popełnił juz ktos inny-zapytał Grodzki
- mozliwe-powiedziała Basia
- chwileczke. Odciski palców za kazdym razem nalezały do jednej osoby.To był Konrad Marecki- Grodzki
-tak, tylko za kazdym razem w chwili morderstwa był z kims kto mogł to potwierdzic lub był za granica. Sprawdalismy to zawsze.- powiedział Stanisław.
- Moze ktos mu pomagał?- zapytała Basia
- i zostawiał slady Mareckiego?-Basiu !!-pokrecił głowa Adam
- co robi teraz Marecki?- zapytał Marek
-trzeba by to sprawdzic-Adam. Basiu sprawdzisz go i ustal co sie z nim dzieje i z jego rodzina.- a wy- zapytała Basia – a my idziemy do Tereski cos zjesc-powiedział Grodzki.
1,5 godziny pozniej.
- słuchajcie Konrad Marecki ma w tej chwili 93 lata, przebywa w domu opieki.Zonaty dwukrotnie. Pierwsza zona odeszła 4 lata po slubie do kogos innego.Ich syn Kamil został z ojcem miał wtedy 3 lata.Rozwiedli sie. Konrad ozenił sie 4 lata pozniej z Barbara Markowska która jest piewsza ofiara naszego mordercy.Urodziła im sie corka Magdalena ktora w obecnie mieszka we Francji. Kamil niedawno wrócil z kontraktu w Danii.Mieszka w Warszawie ma 43 lata niekarany- zameldowała Basia
-No to Konrada mozemy wykluczyc i wychodzi na to ze zabijał kto inny albo teraz ktos go nasladuje- zamyslił sie Stanisław.
- a ta pierwsza zona jeszcze zyje?- zapytał Zawada
- nie. wraz z mezem zgineli w katastrofie lotniczej 10 lat temu-powiedziała Basia-dzieci nie mieli – Basiu mowiłas wczesniej ze Marecki mogł kogos wynajac.Ale skad miał jego odciski palców?-zastanowił sie Grodzki
- POczekajcie!-Zawada senior zwrócił sie do Grodzkiego- pamietasz ze na pierwszym miejscu zbrodni były pobierane odciski palców ale technik odpowiedzialny za to nie zabrał ich od razu do laboratorium??
- pamietam, musiał sie po nie wracac. Musiał przekonywac Kamila zeby mu je oddał-Grodzki-mały miał wtedy 10 lat i bawił sie w policjanta
-a do kogo nalezaly te odciski?-Basia
- do Konrada Mareckiego ale znaleziono równiez fragment odcisku ktorego nie udało sie zidentyfikowac-powiedział Stanisław
-ale Marecki był wtedy na spotkaniu z kolegami z firmy.Jego zona była wtedy tylko z Kamilem. – A Kamil akurat wtedy spał.Kiedy sie obudził znalazł macoche w łazience.- Grodzki
- w łazience? wszystkie kolejne ofiary lezały w poblizu koscioła- powiedziała Basia
- tak, ale zawsze znajdywalismy odciski Konrada-Adam
-a na czym był ten fragment?-zapytał Marek
- na nozu-Grodzki-i pojawił sie równiez teraz.
-Słuchajcie jest juz pozno. KOnczymy na dzis.Jutro Basia i ja pojedziemy do tego domu opieki a ty Marek pojedziesz do Kamila.Moze jednak cos pamieta.- ustalił Adam.
- uff. czesc !- powiedział MArek
- czesc dzieciaki- powiedział Adam
- czesc Tatusiu-zazartowała Basia wywołujac smiech u wszystkich. Nastepnego dnia nasza ekipa spotkała sie koło południa na komendzie. Stanisław Zawada i Grodzki nadal przebijali sie przez sterte akt podczas gdy Marek rozmawiał z Kamilem Mareckim a Adam z Basia pojechali do domu opieki gdzie przebywał podejrzany o poprzednie moderstwa Konrad.Niestety dowiedzieli sie ze mężczyzna zmarł nad ranem wskutek wylewu.Zawada i Basia postanowili wrócic na komende gdzie czekał na nich Marek
. – no i macie cos?- zapytał Grodzki
- niestety spoznillismy sie.Rano zmarł, miał rozległy wylew- powiedziała ponuro Basia
- Marek a ty czego sie dowiedziałes?- zapytał Adam
- Kamil jest architektem.2 miesiece temu wrócił z Dani i obecnie ma własna firme.Zapytałem go smierc macochy ale stwierdził ze nic nie pamieta- Marek
- no to na razie stoimy w miejscu- stwierdził Adam- Marek co jest?- zapytał Adam
- dziwne ale odniosłem wrazenie ze w chwili gdy go zapytałem o macoche to…
- to co? zapytał-Stanisław
- to tak jakbym nagle rozmawiał z kims innym- Marek
- mozesz przetłumaczyc bo nie rozumiem- zniecierpliwił sie Adam
- no jak wszedłem to był uprzejmy i miły.Całkiem sympatyczny.Gdy zapytałem o morderstwo to zmieniły mu sie rysy twarzy, taki jakis obcy i groźny. Moze mi sie tylko wydawało.-dokonczył Marek – a jak wychodziłem to zaczał sie jąkac jak małe dziecko.
- jjjja tttteeżż bbyym sssiiee jakkkała na ttwwóoj wwiddok- zaraztowała Basia.
- Oj Basia Basia- pokrecił głowa Grodzki.
- słuchajcie , moze zrobimy tak- przerwał Adam
- dam do analizy jeszcze raz te odciski palców a zwłaszcza tego fragmentu. Moze cos wymysla.Basiu ty poszukaj wszelkich informacji o Kamilu.Marek spróbuj sie skontaktowac z jego siostra.A my spróbujemy stworzyc cos jeszcze z naszych notatek.
- myslisz ze cos przeoczono- zapytał Stanisław
- mam takie wrazenie ze czegos mi brakuje- powiedział Adam
-no to witaj w klubie.Ja tez miełem cały czas takie odczucie- powiedział ojciec- i nawet teraz nie wiem jaki bład popełniamy
- mam nadziej ze żadnego błedu nie popełnilismy ale jezeli twierdzisz ze tak…-Adam
- ja nic nie twierdze. Mam tylko znow to samo uczucie co wtedy- Stanisław-myslisz ze idziesz własciwa droga?
-Tato o co ci chodzi? zniecierpliwił sie komisarz- nie wiem !! Wydaje mi sie ze tak, a jezeli popełniam jakies błedy to dojde tego wczwsniej czy pózniej
- zeby nie bylo za pozno! Moga zginac nastepne kobiety a ty bedziesz stał w miejscu!- Stanisław -Uspokójcie sie !!-huknał Grodzki- przestancie sie kłocic zanim nie powiecie czegos a potem znowu nie bedziecie sie odzywac do siebie!! Obydwaj uparci jak osły a nawet jak stado osłow!!
- ale my sie nie kłocicmy tylko wymieniamy uwagi- z kpiacym usmiechem powiedział stanisław.
- własnie- dodał Adam
- no tak.Z jednym Zawada mozna wytrzymac ale z dwoma to mozna dostac fioła!-skomentował MArek
- ty bo zaraz dostaniesz fioła ale z powodu jednego Zawady! Chyba miałes cos zrobic? – smiał sie Adam.
Komenda godzina 18:45
- Adam sa juz wyniki z laboratorium?- zapytał Marek
- jeszcze nie. I jak? Udało ci sie porozmawiac z Magda Marecka?-Adam
- niestety nie.Wyjechała słuzbowo a telefon ma chyba wyłaczony- powiedział Marek.
Weszła Basia.
- Z laboratorium przyszly wyniki odcisków palców. Naleza do Konrada. Jeszcze męcza sie z tym fragmentem , cos im tam nie pasuje- powiedziała Basia.
- A o Kamilu cos masz? -zapytal Grodzki
- niewiele. Ozenił sie ,dzieci nie ma.-Basia.
- słuchajcie nie daje mi to spokoju-zamyslił sie Adam- Marek mowiłes ze Kamil sie dziwnie zachowywał.
- tak,ale to raczej odczucie – Marek
- Basia jedziemy pogadac z nim. Moze nam sie cos uda- powiedział Adam
-albo nie! Szczepan niech go tu sprowadzi. Grodzki i Zawada senior popatrzszyli na komisarza.
-cos sugerujesz? Adam on miał wtedy 10 lat- powiedział inspektor
- Myslisz to samo co ja?-zapytał Stanisław ale Adam mruknał tylko ze zaraz wraca i wyszedł do laboratorium. Wrócił po godzinie z ponura mina.SZczepan zameldował ze Kamil jest juz w pokoju przesłuchan.
- Adam co jest?-zapytal Marek- facet nic nie pamieta z tamtego wydarzenia a nic nie wskazuje ze to on.
- Marek kiedy popełniono pierwsze morderstwo tutaj ?
1,5 miesiaca temu a on wrócił 2 miesiace temu.
- Adam mam cos!! -krzykneła Basia- w Dani tam gdzie mieszkał Kamil równiez zdarzały sie tego typu morderstwa. Mam juz 5!! Z ta roznica ze tam znaleziono tylko ten fragment odcisku i nic poza tym!
- chwila moment!! w jakim wieku były te wszystkie kobiety?- zapytał Grodzki?
- miedzy 25 a 54 rokiem zycia. -Basia
- pierwsza zona Mareckiego miała 25 lat jak odeszła do innego a 54 gdy zgineła- powiedział Adam
- a miała na imie Bożena. Basia mowiła wczesniej ze wszystkie ofiary miały imiona na „B”.- Stanisław
-podajcie mi dokładna date jej slubu! – Adam- widzisz to samo co ja?- zapytał ojca
- tak , to jest to!! -Stanisław
- O co wam chodzi?? – zapytała Basia
- o to Basiu ze zabijał w rocznice slubu i rozwodu.Tu masz 10 rocznica slubu i rok po rozwodzie , 15 lat poslubie, 10 lat po rozwodzie.Zawsze te same dni-wyjasnił Adam. Wszedł Szczepan
-kurka panie komisarzu sa w koncu te odciski!
- Dzieki Sczepan,kurka- powiedział Zawada-popatrz!! Komisarz i ojciec pochylili sie nad notatkami.
- no to juz wszystko jasne.Jezeli myslisz to samo co ja to trzeba bedzie sciagnac tu psychologa lub psychiatre- powiedział Stanisław.
- Mozecie nam wyjasnic do czego doszliscie?- zapytała juz zła Basia. Komisarz i ojciec popatrzyli ze zdziwieniem na reszte -jeszcze nie rozumiecie?- zapytał Adam-mamy morderce!! – Z laboratorium przyszła analiza tego fragmentu odcisku. Okazało sie ze to dwa rózne slady.Odciski zebrano z zegarka ofiary. Jeden nalezy do zegarmistrza ktoy sprzedawał ten zegarek a drugi nałozył sie na ten pierwszy i stad cała łamigłowka.- powiedział Stanisław
- tak a ten drugi nalezy do Kamila! -Zawada
- Adam co ty pieprzysz!! przeciez on nie mogł zabic macochy!! miał wtedy 10 lat!!- krzyknał Marek
- Kamil ich nie zabił-Stanisław
- A kto????? – Basia- ja juz za wami nie nadazam.
- Ktos sie posłuzył Kamilem.-powiedział Adam- jest juz psycholog?
- tak rozmawia z nim- powiedział Grodzki który juz tez złapał ślad. Psycholog juz czekał na nich
- klasyczny przypadek.Musze juz leciec. Tu macie raport. Marek i Basia patrzyli na Adama zabojczym wzrokiem.
- Słyszeliscie o rozszczepieniu osobowosci?- zapytał Adam
- chcesz powiedziec ze …
- tak ten człowiek jest powaznie chory.-wtracił psycholog- jezeli bierze leki to wszystko jest ok.Naliczyłem przynajmniej 3 osobowosci a ile ich on tam jeszcze ma to sie okaze.
-czyli jedna z tych osobowosci mordowała?-upewniła sie Basia- ale dlaczego?
- zemsta za to ze odeszła matka i ze ojciec powtórnie sie ozenił-dodal Grodzki
- mamy juz chyba wszystko.Facet prawdopodobie zostanie zamkniety w zakładzie psychiatrycznym i zostanie tam juz na zawsze.
- Adam skad ci to przyszło do głowy?-zapytała Basia.
- Marek wspominał o dziwnym zachowaniu a czytałem kiedys artykuł o ludziach chorych na te chorobe.-Adam
- a te odciski palców?-Marek
- dałem zegarek jeszcze raz do analizy i znalezli dwa rózne odciski. Zasugerowałem zeby komputerowo nałozyli je na siebie i wyszło.
- ale jak Kamil …
- Były dwa komplety. Technik zgubił jeden komplet i nawet sie do tego nie przyznał i zrobił jeszcze jedna kopie.Kamil wtedy zabrał jeden komplet-Stanisław
- no dobra dzieciaki zbieramy sie. Jutro zajmiemy sie papierami- Adam – tato odwiesc cie do domu? -zapytał Adam
- nie, chetnie sie przejde-odparł ojciec.
- no dobra. Kto ma ochote na przejazdzke? MIło sie z wami pracowało.
- jaaaaaa !!! Basia- z panem równiez.
Grodzki z Zawada seniorem stali przy oknie i obserwowali nasza trojke.
- niezły tworza zespół.-powiedział Zawada.
- taa, wzajemnie sie uzupełniaja.Prywatnie tez sa przyjaciółmi-Grodzki
- To dobrze. MOga na siebie liczyc a to jest bardzo wazne. Oni powariowali- skwitował Zawada widok z okna. Na parkingu. Marek rzucił sniezka w Basie. Ta nie była mu dłuzna ale zamiast w Marka trafiła w Adama.Zawada i Marek popatrzeli na siebie i próbowali złapac Basie, ktora im uciekła a za to Marek wyladował w sniegu i został nasmarowany sniegiem.
- Bałwan!!- smiała sie Basia
- Jak ja jestem bałwam to ty jestes bałwanica!- odgyzl sie MArek Adam otrzepywał sie ze sniegu smiejac sie z nich.Basia jednak nie dała za wygrana i jeszcze rzuciła sniegiem w Zawade. Adam złapał ja i Basia równiez została natarta sniegiem a potem porozwoził wszystkich do domów.
Koniec i skomentujecie??
28 listopada 2005
Główny podejrzany cz. 3
Basia, Marek i Adam wybiegli z komendy. Zawada ruszył z piskiem opon do domu Sadowskich. Gdy podjeżdzali pod dom Zawada pokazał Basi i Markowi mezczyzne ktory obserwował domek.
Adam zatrzymał sie pare metrów dalej.
- jaki plan?- Marek
- mysle ze wyjdziemy wszyscy i sie rozdzielimy. Marek ty postaraj sie go zajsc od tyłu a ja z Basia z boków- komisarz
- tak jest szefie!!- Baska
- a tobie co?- Adam
- a bo ciesze sie ze znowu jestesmy w komplecie- Basia
- no ja tez ale to jeszcze nie koniec- Adam- do roboty!!
Wysiedli z auta i rozdzielili sie. Marek poszeedł na tył domku. Basia z Adamem ruszyła w kierunku mezczyzny. Zalski zauwazył Zawade i zaczął uciekać. Basia ruszyła w pogon, Zawada wrócił do samochodu, Marek widzac co sie dzieje równiez zaczął gonic faceta.Zalski juz dobiegał do konca uliczki gdy nagle z boku zajechał mu droge samochód. Zawada wysiadł i wyciagnął broń.
- stój policja!-ZAwada skuł Zalskiego
Basia i Marek równiez dobiegali.
- Adam ja cie kiedys zamorduje- wysapała Basia-obiecuje ci to!!
- no to mi ułatwisz sledztwo!- Marek
Wrócili na komende. Przesłuchaniem zajeła sie Wisniewska.
- czy ja sie w koncu dowiem co to była za sprawa z tym Zalskim ?- Tomczyk
- dowie sie pan- Grodzki- moze opowiem w skrócie, chyba ze ty chcesz Adam?
- nie, opowiadaj- Adam
- 7 lat temu Zalski wraz z żoną prowadzili firme zajmującą sie reklamą. Zalski podpisał kontrakt z którego nie umial sie wywiązać. A własciwie to chciał sie wycofac gdy dowiedział sie ze osoba z która podpisał umowe pracuje z mafią. Za rozwiązanie umowy musiał zapłacic gruba forse wiec zaczął robic jakies przekrety. Brał tez forse z kasy firmy. Jeden z pracowników dowiedział sie o tym i zdarzył mu sie wypadek i do dzis jest kaleką. Sadowska wtedy nam bardzo pomogła- wyjasnił Grodzki
- a co z firmą- Tomczyk
- Sadowska wtedy spłaciła wszystkie długi i chyba przejeła firme.- Grodzki- przeprowadziła równiez rozwód
- słuchajcie Zalski nie przyznaje sie do winy- Wisniewska- ma alibi, twierdzi ze był u kumpla i siwetował wyjscie z wiezienia. Basia i Marek pojechali to sprawdzic
- trzeba równiez sprawdzic czy na skórze sa slady prochu- Grodzki
-Szczepan juz go zaprowadził do laboratorium- Wisniewska
-panie komisarzu a co to było z ta propozycja pracy?- Tomczyk
- syn Grażyny z pierwszego małżeństwa był podejrzany o morderstwo,Grazyna chciała uchronic syna przed wiezieniem i odwiedziła mnie. Złozyła propozycje ze jezeli nie ujawnie udziału syna to moge liczyc na prace w firmie.Jednak nie przyjałem propozycji a syn trafił za kratki-Adam
-aha.Sledztwo sie komplikuje. Mam nadzieje ze doprowadzicie je do konca- Tomczyk
- my tez mamy nadzieje- Grodzki
Wrocili Basia z Markiem
- Zalski mowi prawde. Ten jego kumpel to prezes banku, widziało ich kilka osób. Mamy liste osób – Marek
-po drodze juz dzwoniłam do nich i potwierdzaja obecnosc Zalskiego- Basia
- na skorze nie ma sladu prochu- Szczepan
- to kto ja w koncu zabił ?- Tomczyk
- nie wiem, moze jednak ja?- zazartował Adam
-gdyby nie dowody zebrane przez panskich współpracowników to moze bym nadal tak twierdził- Tomczyk- natomiast moja ekipa dostanie solidna bure!!
Zadzwoniła komorka Adama
-czesc Iza, co? to przyjedz szybko na komende!- Adam- słuchajcie Iza znalazła jakies materiały o Sadowskim
20 minut pózniej Iza weszła do pokoju wydziału kryminalnego.
- co tam znalazłas?- Basia
- państwo Sadowscy jak chyba wiecie maja firme – Iza
- tak,założona przez pierwszego męża Grażyny- Adam
- no wiec ta firma od kilku lat wpłaca pieniadze na konto fundacji charytatywnej. Niedawno okazało sie ze te pieniadze to zyski z nielegalnie podpisywanych umow zagranicznych. Fundacja miała z tego powodu powazne problemy.To jeszcze nie wszystko. Dwa tygodnie temu firma Sadowskich ogłosiła bankrutctwo ale jeszcze w tym tygodniu Sadowski załozył nową firme i tym razem to on jest włascicielem firmy- Iza
- a poprzedniej pewnie Grazyna?- Marek
- tak! Udało mi sie porozmawiac z byłym pracownikiem i dowiedziałam sie ze w przypadku smierci Grazyny lub jej syna firma ma byc zlikwidowana a pracownicy zatrudnieni w innych – Iza
- cholera jedziemy do niego!- Zawada
Weszli do domku. Basia i Marek weszli na pietro a Zawada wszedł do gabinetu. Sadowski siedział przy biurku…martwy. Na biurku lezał list.
Wrócili na komende w ponurych nastrojach.
- popełnił samobóstwo bo nie wytrzymałby w wiezieniu. W liscie przyznaje sie do zabicia zony- Zawada
- a ta wiadomosc na poczcie od Grażyny?- Basia
- do tego równiez ja zmuszał. Chciał zrzucic wine najpierw na mnie a gdy dowiedział sie ze mu sie to nie udało postanowił wykorzystac obecnosc byłego męża- Zawada
- ale jak mu sie udało to zrobic? Przeciez był londynie?- Tomczyk
- ma prywatny samolot i licencje pilota- Marek
- musiał najpierw ogłosic upadłosc firmy Grazyny bo nic by nie zyskał po jej smierci. Przypuszczam ze za duzo chciał naraz!- Wisniewska
- a wiedział ze jezeli Adam zajmie sie sprawa to odkryje zabojce wiec postanowił wrobic Adama a potem Zalskiego- Basia
- to nie do wiary jakie ludzie maja pomysły i do czego sie posuna- Tomczyk
- eeech ludzie zdolni sa do wszystkiego a my potem mamy robote- Adam
-panie komisarzu przepraszam pana za podejrzenia i do widzenia- Tomczyk
-No to zapraszam wszystkich na piwo!- Adam
KONIEC
Bardzo ładnie prosze o komentarze!!
Adam zatrzymał sie pare metrów dalej.
- jaki plan?- Marek
- mysle ze wyjdziemy wszyscy i sie rozdzielimy. Marek ty postaraj sie go zajsc od tyłu a ja z Basia z boków- komisarz
- tak jest szefie!!- Baska
- a tobie co?- Adam
- a bo ciesze sie ze znowu jestesmy w komplecie- Basia
- no ja tez ale to jeszcze nie koniec- Adam- do roboty!!
Wysiedli z auta i rozdzielili sie. Marek poszeedł na tył domku. Basia z Adamem ruszyła w kierunku mezczyzny. Zalski zauwazył Zawade i zaczął uciekać. Basia ruszyła w pogon, Zawada wrócił do samochodu, Marek widzac co sie dzieje równiez zaczął gonic faceta.Zalski juz dobiegał do konca uliczki gdy nagle z boku zajechał mu droge samochód. Zawada wysiadł i wyciagnął broń.
- stój policja!-ZAwada skuł Zalskiego
Basia i Marek równiez dobiegali.
- Adam ja cie kiedys zamorduje- wysapała Basia-obiecuje ci to!!
- no to mi ułatwisz sledztwo!- Marek
Wrócili na komende. Przesłuchaniem zajeła sie Wisniewska.
- czy ja sie w koncu dowiem co to była za sprawa z tym Zalskim ?- Tomczyk
- dowie sie pan- Grodzki- moze opowiem w skrócie, chyba ze ty chcesz Adam?
- nie, opowiadaj- Adam
- 7 lat temu Zalski wraz z żoną prowadzili firme zajmującą sie reklamą. Zalski podpisał kontrakt z którego nie umial sie wywiązać. A własciwie to chciał sie wycofac gdy dowiedział sie ze osoba z która podpisał umowe pracuje z mafią. Za rozwiązanie umowy musiał zapłacic gruba forse wiec zaczął robic jakies przekrety. Brał tez forse z kasy firmy. Jeden z pracowników dowiedział sie o tym i zdarzył mu sie wypadek i do dzis jest kaleką. Sadowska wtedy nam bardzo pomogła- wyjasnił Grodzki
- a co z firmą- Tomczyk
- Sadowska wtedy spłaciła wszystkie długi i chyba przejeła firme.- Grodzki- przeprowadziła równiez rozwód
- słuchajcie Zalski nie przyznaje sie do winy- Wisniewska- ma alibi, twierdzi ze był u kumpla i siwetował wyjscie z wiezienia. Basia i Marek pojechali to sprawdzic
- trzeba równiez sprawdzic czy na skórze sa slady prochu- Grodzki
-Szczepan juz go zaprowadził do laboratorium- Wisniewska
-panie komisarzu a co to było z ta propozycja pracy?- Tomczyk
- syn Grażyny z pierwszego małżeństwa był podejrzany o morderstwo,Grazyna chciała uchronic syna przed wiezieniem i odwiedziła mnie. Złozyła propozycje ze jezeli nie ujawnie udziału syna to moge liczyc na prace w firmie.Jednak nie przyjałem propozycji a syn trafił za kratki-Adam
-aha.Sledztwo sie komplikuje. Mam nadzieje ze doprowadzicie je do konca- Tomczyk
- my tez mamy nadzieje- Grodzki
Wrocili Basia z Markiem
- Zalski mowi prawde. Ten jego kumpel to prezes banku, widziało ich kilka osób. Mamy liste osób – Marek
-po drodze juz dzwoniłam do nich i potwierdzaja obecnosc Zalskiego- Basia
- na skorze nie ma sladu prochu- Szczepan
- to kto ja w koncu zabił ?- Tomczyk
- nie wiem, moze jednak ja?- zazartował Adam
-gdyby nie dowody zebrane przez panskich współpracowników to moze bym nadal tak twierdził- Tomczyk- natomiast moja ekipa dostanie solidna bure!!
Zadzwoniła komorka Adama
-czesc Iza, co? to przyjedz szybko na komende!- Adam- słuchajcie Iza znalazła jakies materiały o Sadowskim
20 minut pózniej Iza weszła do pokoju wydziału kryminalnego.
- co tam znalazłas?- Basia
- państwo Sadowscy jak chyba wiecie maja firme – Iza
- tak,założona przez pierwszego męża Grażyny- Adam
- no wiec ta firma od kilku lat wpłaca pieniadze na konto fundacji charytatywnej. Niedawno okazało sie ze te pieniadze to zyski z nielegalnie podpisywanych umow zagranicznych. Fundacja miała z tego powodu powazne problemy.To jeszcze nie wszystko. Dwa tygodnie temu firma Sadowskich ogłosiła bankrutctwo ale jeszcze w tym tygodniu Sadowski załozył nową firme i tym razem to on jest włascicielem firmy- Iza
- a poprzedniej pewnie Grazyna?- Marek
- tak! Udało mi sie porozmawiac z byłym pracownikiem i dowiedziałam sie ze w przypadku smierci Grazyny lub jej syna firma ma byc zlikwidowana a pracownicy zatrudnieni w innych – Iza
- cholera jedziemy do niego!- Zawada
Weszli do domku. Basia i Marek weszli na pietro a Zawada wszedł do gabinetu. Sadowski siedział przy biurku…martwy. Na biurku lezał list.
Wrócili na komende w ponurych nastrojach.
- popełnił samobóstwo bo nie wytrzymałby w wiezieniu. W liscie przyznaje sie do zabicia zony- Zawada
- a ta wiadomosc na poczcie od Grażyny?- Basia
- do tego równiez ja zmuszał. Chciał zrzucic wine najpierw na mnie a gdy dowiedział sie ze mu sie to nie udało postanowił wykorzystac obecnosc byłego męża- Zawada
- ale jak mu sie udało to zrobic? Przeciez był londynie?- Tomczyk
- ma prywatny samolot i licencje pilota- Marek
- musiał najpierw ogłosic upadłosc firmy Grazyny bo nic by nie zyskał po jej smierci. Przypuszczam ze za duzo chciał naraz!- Wisniewska
- a wiedział ze jezeli Adam zajmie sie sprawa to odkryje zabojce wiec postanowił wrobic Adama a potem Zalskiego- Basia
- to nie do wiary jakie ludzie maja pomysły i do czego sie posuna- Tomczyk
- eeech ludzie zdolni sa do wszystkiego a my potem mamy robote- Adam
-panie komisarzu przepraszam pana za podejrzenia i do widzenia- Tomczyk
-No to zapraszam wszystkich na piwo!- Adam
KONIEC
Bardzo ładnie prosze o komentarze!!
Subskrybuj:
Posty (Atom)