28 grudnia 2005

Sędziowie cz. 2

Zawada wrócił na komende.

- no i co macie?- komisarz

- denat to emerytowany sędzia… – zaczeła Basia

- to wiemy od wczoraj, moze łaskawie powiedz cos nowego!!- wrzasnał Adam

- wiesz co? Jak chcesz wrzeszczec to nie na mnie!!- krzykneła Basia

- USPOKOJCIE SIE!!- ryknał Marek

- a co wy tak na siebie wrzeczcycie! Słychac was juz chyba w Berlinie- Grodzki

- szkoda ze nie w Paryzu – Basia

- Baska!! – Adam

- Adam!!- Basia

- rany boskie!! Przestancie!!- Marek- nie wiem co sie dzieje ale mam was dosc! Basia mów co znalazłas o tym facecie a ty przestan sie na nas wyrzywac!!

- ja sie wyrzywam??- Zawada

- i to jak!- Grodzki- ale to normalne

- co normalne?- Adam

- juz ty wiesz o co mi chodzi- Grodzki

- moze zajmiemy sie sprawa?- Adam- Basia mow

Obrażona Basia zamiast mowic co znalazła połozyła teczke na biurku Adama

-prosze, musze dzis wyjsc wczesniej- Basia

- podkomisarz Storosz prosze przekazac co znalazłas!!- Zawada

- panie komisarzu , wszystko co znalazłam ma pan komisarz na biurku. Czy moge juz isc?- Basia

Grodzki i Marek przypatrywali sie tej słownej wojnie gdy nagle zadzwoniła komorka Adama

- Zawada, co? Gdzie. zaraz tam bedziemy. Przykro mi pani podkomisarz ale mamy nastepna ofiare wiec z randki z Pawełkiem nici- Adam

- gdybys nie był takim upartym osłem to bym mogła isc! – Basia- a Iza by nie wyjechała!!

- IDZIEMY- Adam

Cała trojka pojechała na miejsce zbrodni. Basia i Adam nie odzywali sie do siebie.

- czesc i co mamy- Adam

- panie komisarzu to chyba jakas seria bo to znowu sedzia był- Szczepan- a zmarł tak samo jak poprzedni.

- trzeba to dokładnie sprawdzic- Adam- Marek zajmiesz sie tym

- wiemy jak sie nazywał?- Marek

- Sławomir Karczyk- Szczepan-od 3 lat nie pracuje

- a 15 lat temu pracował razem z Tadeuszem Kaminskim. Orzekali w sprawie Tarczynskiego- Basia

- skad to wiesz?- Adam

- gdyby pan komisarz przeczytał dokumenty ktore leza na biurku to by pan komisarz wiedział- Basia

- gdyby pani podkomisarz raczyła powiedziec co znalazła to było lepiej- Adam- Tarczynski? Cos mi to przypomina. Wracamy na komende i to szybko!

- rany ja z wami zwariuje jak tak dalej pojdzie- Marek

Na komendzie.

- Marek sprawdz czy Tarczynski wyszedł czy siedzi- Adam- Basia jak chcesz to mozesz isc

- obejdzie sie – Basia- Tarczynski został zwolniony za dobre sprawowanie 3 miesiace temu. Znaleziono jego odciski palców w domu pierwszego denata.

- cholera jasna- Grodzki- Adam to chyba ty go wtedy dorwałes?

- owszem. Ale o ile pamietam to mnie akurat polubił. Za to odgrazał sie Dorocie i sedziom po ogłoszeniu wyroku- Adam- mysle ze własnie spełnia swoje groźby

- Dorota powinna miec ochrone- Grodzki

- Basia znajdz nazwiska pozostałych sedziów orzekajacyh w tej sprawie- Adam- Marek my wyruszamy na poszukiwania Tarczynskiego

- gdzie go chcesz szukac?- Marek

- zostaw to mnie- Adam
Adam i Marek jezdzili po miescie w poszukiwaniu podejrzanego. Zawada odwiedzał znane sobie miejsca w których 15 lat temu trafiał na slad podejrzanego.

- Adam co jest z toba i Baską? Bo nie rozumiem tej waszej wojny- Marek

- nic nie jest- Adam

- stary nie gadaj głupot bo od kilku dni jestes wsiekły. A jak Iza wyjechała to juz nawet nie mowie- Marek

- Marek mamy sprawe!- komisarz

- w porzadku jak nie chcesz gadac to nie- Marek

- pozniej ci powiem, na razie mamy robote- Adam

Dzwoni komorka Marka

- tak? No czesc Baska. Co? Dobra bedziemy za jakies 30 minut na komendzie. Na razie. Baska znalazła cos waznego i mamy wrocic. Poza tym Wisniewska sie wcieka ze musi miec ochrone- Marek – no i co tak na mnie patrzysz?- Adam

- bo juz to kiedys przerabialismy- Marek

- nie musisz mi tego przypominac a Dorota nie bedzie miała nic do gadania w tej sprawie

Wrócili na komende

- no co tam Basia znalazłas?- Adam

- Adam czy ja musze miec tą cholerna ochrone?- Dorota

- musisz miec tą cholerna ochrone- Adam

- ale ja nie chce!!- Dorota

- ja tez nie chciałem- Adam

Adam i Wisniewska parzyli na siebie morderczym wzrokiem.

- no dobra, ale tylko dopoki bedzie to konieczne i nie chce ich widziec- Dorota skapitulowała.

- Basia i co masz?- Marek

- ustaliłam adresy pozostałych sedziów. Jeden nadal pracuje ale wyjechał na świeta i nie odbiera telefonu- Basia

- i to wszystko?- Adam

- nie, sa raporty z balistyki, daktyloskpii i patolog dzwonił- Basia- sama sie wszystkim nie zajme

- dobra robota Basiu. Aha mozemy pozniej pogadac?- Adam

- mozemy- burkneła Basia

- Basiu nadal jestes na mnie zła?- Adam

- a czy ja byłam zła?- Basia- chyba mamy sprawe?

- no mamy. Przeczytamy i ustalimy co robimy jutro- Adam- Basia potem jedziemy do mnie i pogadamy co?

- jak chcesz- Basia- pod domem czwartego sedziego sa juz nasi policjanci.

- super Basiu- Adam- rozejm?

- nie- Basia- jak przeprosisz Ize to moze

- poddaje sie- Adam

Z gabinetu wychodzi Grodzki

- Marek moge cie prosic do mnie?- Grodzki

- juz ide- Marek

Wchodzi

- o co chodzi?- Marek

- słuchaj wiesz jaki jest Adam wiec nie ma sensu tego nawet mowic. Miej na niego oko- Grodzki

- chodzi o niewidoczna ochrone dla Adama? Nie ma sprawy- Marek

- mimo ze ten cały Tarczynski wtedy go polubił to teraz nic nie wiadomo- Grodzki- a nie chce przerabiac tego co było kilka miesiecy wczesniej- Grodzki

- ja tez nie chce tego przerabiac – odezwał sie nagle Adam- Marek jedziemy. Pod domem pojawił sie Tarczynski!

Pojechali w trójke na sygnale. Mkneli ulicami Warszawy z trudem przebijajac sie przez zakorkowane ulice. Basia co chwile dzwoniła do zagrozenej osoby jednak wciaz w telefonie dało sie słyszec sygnał ze ktos rozmawia.

- albo tak długo gada albo… – Basia

- Basia nawet tak nie mow!- Adam

W koncu dojechali , wyskoczyli z auta i pognali do budynku. Zawada zauwazyl w oknie jakis ruch i zatrzymał Basie i Marka.

- słuchajcie on tam jest. Robimy tak- i tu naradzili sie cicho.- No to wchodzimy!- Zawada

- Adam moze poczekamy na wsparcie?- Marek

- on jest jeden a nas troje. Chyba ze masz stracha?- Adam

- o boze. Ich troje w nowej wersji. Chłopaki działamy czy nie?- Basia

- Wchodzimy!- Marek wiesz co robic – Adam- Basia idziesz za mna!!

Adam i Basia weszli do srodka. Marek wdrapał sie na pietro i wszedł oknem. Bezszelestnie przesuwał sie po korytarzu sprawdzajac wszystkie pomieszczenia. Było pusto. Na dole było słychac rozmowe i odgłosy uderzen.

- Policja! Tarczynski połóz bron na ziemi i odsun sie!- Zawada

- oo pan komisarz! Co za spotkanie!- Tarczynski

- odłóz bron!- powiedziała Basia

- taka sliczna dziewczyna pracuje w policji? No no niezła jest!- Tarczynski

- zamknij sie i odłoz bron!- Adam

- Nie dam sie znowu wsadzic! Albo ja zgine albo ty!- Tarczynski

- nie gadaj głupot, połoz bron na podłodze i poddaj sie!- Adam- słyszysz?

-po moim trupie!! – Tarczynski podniósł pistolet i wycelował w Basie, jednak Zawada szybkim ruchem popchnał podkomisarz w bok , sam schował sie za sciane i pozwolił Markowi strzelic. Wszystko to trwało sekundy i po chwili meżczyzna lezał na ziemi trzymajac sie za bark. Adam podszedł , Basia staneła za nim jednak Tarczynski nie dał za wygraną. Kopnał Adamam w kostke, szybkim ruchem siegnał po bron i padł strzał.

W chwili kiedy padł strzał Zawada czujac ból w kostce w która kopnał go Tarczynski cofnał sie pod sciane popychajac Basie i w ten sposób chyba obydwoje unikneli zranienia. Marek jeszcze chwile stał nieruchomo na pietrze ale juz zaczał schodzic w dół. Tarczynski lezał martwy. A kto strzelał?

- panie komisarzu dobrze kurka ze sie pan odsunał!! – powiedział Szczepan chowajac broń

- a co ty tu robisz?- Adam

- no Baska kazała mi tu pilnowac tego faceta to pilnowałem- Szczepan

- aha. No to juz nie Ich troje tylko Nas czworo – skomentował Adam- nic sie panu nie stało?- komisarz zwrócił sie do mężczyzny siedzacego w fotelu

- nie, nic wielkiego – odpowiedział sedzia- kto to był?

- 15 lat temu pan i jeszcze inni sędziowie prowadziliscie jego sprawe – Marek

- NIe pamietam wszystkich spraw. Ale nazwisko Tarczynski jakos mi sie kojarzy- sędzia- no nic. Dziekuje wam

Ich czworo wrócili na komende.

- no i po co był ten cały cyrk z ochrona?- Wisniewska

- na wszelki wypadek- Adam

- przyganiał kocioł garnkowi- Basia

- Basia moze juz skoncz dogadywac Adamowi?- Marek

- zasłuzył- Basia

- no dobra dzieciaki. Koniec na dzis. Papierami zajmiemy sie jutro a terez do domów. Basiu pogadamy jutro?- Adam

- ty lepiej pogadaj z Iza a nie ze mną – Basia- jak jej cos powiesz to moze wróci szybciej

- Basiu pilnuj swoich spraw a nie wtracaj sie w moje dobrze?- Adam

- no nie. Oni znowu zaczynaja! Adam , Baska dajcie sobie po mordzie albo cos ale przestancie sie kłócic! – Marek

- albo cos- Adam- Marek idziemy do Tereski?

- nie moge. Musze wracac do domu- Marek

- ja moge dam Adamowi po mordzie za Ize- Basia

- szefie ja juz nie moge z nimi!- Marek

- no babska solidarnosc wiec z tym nie wygrasz. A Adam marudzi bo zakochany- Grodzki

- gdyby wzrok mógł zabijac to szef by juz nie nie zył- Marek- Adam i Basia zabijaja wzrokiem

- Rysiu mozesz to powtórzyc?- Adam

- marudzisz bo jestes zakochany- Grodzki- tak samo sie zachowywałes jak Krysia wyjechała na tydzień

- o rany a Iza wyjechała na 3 miesiace. Nie wiem czy to przezyje- Marek

- co wy pieprzycie? Ide do domu. Czesc.

Zawada wyszedł z komendy.

- no to mieliscie przykład zachowanie Adama i juz wiecie dlaczego Iza wyjechala- Basia

- Basiu, Adam musi sam sie o tym przekonac. Nic na siłe- Grodzki

- oby nie było za pozno- Basia

- jak zwykle w ostatniej chwili- Grodzki- idzcie juz do domu. To byl ciezki dzien

Zawada podjechal do siebie do domu ale nie wszedł do domu. Zostawił auto pod domem i poszedł w kiedunku domu ojca. No cóz po drodze troche zboczył z kursu.

Stanisław Zawada usłyszał dzwonek u dzwi i poszedł otworzyc. Widok który soba przedstawiał Adam był tragiczny.

- cos ty narobil?- Stanisław

- upiłem sie- Adam

- no to widze- Stanisław- panie Marku dziekuje za doprowadzenie tego pana

- pomóc?- Marek

- nie, poradze sobie z nim- Zawada senior- Adam gdzie ty idziesz? Kurtke zdejmij, buty tez. Zostaw ten wazon, woda jest w kuchni!

Marek smiał sie serdecznie z zachowania obydwu.

- moze jednak pomóc- Marek

- Marek ty idz bo Krzys pewnie spi- wymamrotał Adam

- tak tak. Ty tez idz spac. Do widzenia- Marek

- Adam do pokoju prosto. Nie w lewo tylko prosto. Mozesz mi powiedziec czemu sie tak zaprawiłes?- ojciec

- to przez Izzze- Adam- bo nie powiedziałem ze ją kochhham

- a kochasz?- Stanisław

- kochhaamm- Adam zasnał

Stanisław pokiwał glowa i zadzwonił do Grodzkiego

- słuchaj nie wiem czy Adam bedzie jutro w stanie przyjsc na komende bo bedzie miał kaca giganta. W razie czego to wpisz mu urlop. No czesc.

Tymczasem Marek opowiadał Basi o Adamie. Gdy sie rozłaczyli Basia zadzwoniła do Izy i powiedziała wszystko.



KONIEC.

4 komentarze:

  1. ~kryminalna90@vp.pl
    26.12.2005 o 16:05
    hm.. wojna na słowa Basia z Adamem. Normalnie jak czytałam byłam w szoku. Nie wytrzymuje już….. niech Iza sybko wraca!

    OdpowiedzUsuń
  2. ~misiaczek-ola
    26.12.2005 o 20:28
    Właśnie przeczytałam Twoje notki, opowiadania z ostatniego miesiaca, nie chciało mi się komentować kazdej z nih, więc napiszę tutaj. Jestem pod wielkim wrażeniem. Normalnie brak słów. Twoje dialogi, opisy są świetne. Tylko pogratulować =D Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. ~knasiorek
    27.12.2005 o 21:02
    # część?? Boskaaaaa!!! Wojna na słowa podkomisarz Storosz z komisarzem Zawadą? Również rewelacyjna!! Już się nie mogę doczekać kolejnej dawki kryminału do poczytania i kolejnych świetnych dialogów wychodzących z pod twojego długopisu. Pisz ją szybciutko. Zapraszam także do mnie

    OdpowiedzUsuń
  4. ~kryminalna90@vp.pl
    28.12.2005 o 21:56
    O Boże! normalnie ryczałam! Chce żeby Iza szybko wróciła ale niech jeszcze troche się pomęczy. Nie zadroszcze mu wogóle!

    OdpowiedzUsuń

Komisarze dziękują za pomoc w rozwiązaniu sprawy :-))