18 grudnia 2007

5/56

Hej!
Widzę mało komentarzy, ale mimo to zdecydowałam się dziś wkleić następną notkę, ponieważ, jutro mogę nie mieć na to czasu. Zachęcam gorąco to czytania poprzednich notek i zostawiania pod nimi komentarzy.

Kilka minut przed ósmą na komendę przyjechała Basia.Weszła do kanciapy i ze zdziwieniem spostrzegła,że siedzi tam Marek
-Cześć! Co ty tu robisz tak wcześnie?
-Przeglądam ostateczny raport z sekcji zwłok Mrówczyńskiego. Przyszedł faksem przed chwilą.Okazało, się,że ta substancja, którą go otruto, nie jest radioaktywna, ale silnie toksyczna.Poza tym pisze,że może wywoływać halucynacje.
-Niedługo trzeba będzie jechać i zmienić Szczepana i Pawła. Oni całą noc spędzili pod domem Mrówczyńskiej- Basia otworzyła szafkę i wzięła swój kubek- zrobić Ci kawy?
-Możesz- odpowiedział Marek bez entuzjazmu
-Słuchaj jak przyjdzie Zuzia to pojadę z nią zmienić Pawła i Szczepana, a ty czekaj na nakaz z prokuratury.
-Tak jest szefowo.- odpowiedział naburmuszony Marek
- O co chodzi?
- Zaczynasz wydawać polecenia, a tego nie lubię.
- Daj spokój Marek.Nie ma Adama i ktoś tu musi zająć się podziałem zadań.
- Ale nie musisz to być ty ! Polecenia wydaje tutaj Grodzki!- krzyknął Marek i wyszedł z kanciapy.
Jakby na zawołanie zjawił się inspektor.
- Gdzie on poszedł? – zapytał patrząc w stronę drzwi
- Nie mam pojęcia.- odrzekła Basia i popiła łyk gorącej kawy – Czekamy na nakaz z prokuratury- dodała po chwili
-Zamiast czekać zbierajcie się i jedźcie zmienić chłopaków. Całą noc sterczą pod domem Mrówczyńskich.- Grodzki
-Jak tylko przyjdzie Zuzia to jedziemy- odpowiedziała komisarz Storosz

Grodzki wyszedł bez słowa. Za chwilę zjawił się Marek
- Jakiś on nie w humorze.- Brodecki o Grodzkim
- Ty też od rana masz muchy w nosie.- Basia niezbyt miłym tonem – Twoja kawa stoi na biurku.
- Dzięki za kawę i przepraszam, że byłem niemiły.Ania jest chora.Ma zapalenie ucha środkowego, całą noc płakała. Poza tym Adam nie odbiera telefonów ode mnie.
- Co u niego? Wiesz gdzie teraz mieszka?
- Rozmawiałem z jego ojcem. Podobno wynajął jakąś ruderę na Mokotowie. Mieszkanie w starej kamienicy, bez ciepłej wody i z piecem kaflowym.
-Cześć wam! Przepraszam za spóźnienie, ale zapomniałam wczoraj nastawić budzika-Zuzia
- Cześć! Dobrze,że już jesteś. -Basia- Chodź jedziemy zmienić chłopaków.
- Mam dla nich termos z gorącą kawą- Zuzia
- A dla nas co? Nie wiadomo ile czasu będziemy tam siedzieć.- Basia ubierając kurtkę
- Spokojnie, to duży termos, więc starczy i dla nas.

Pod domem Mrówczyńskich
-Cześć chłopaki! i co?-Basia z Zuzią wsiadły na tylne siedzenie do samochodu Szczepana.
- Nudy. Mrówczyńska od wczoraj nie wychodziła z domu. – Paweł -Jest sama.Lubecki ją tylko odwiózł wczoraj pod domu po pogrzebie.Nawet nie wszedł na górę.
-Czemu jesteście tak późno? – Szczepan ziewając-Sterczymy tutaj od 19nastej i kawa nam się skończyła.
-Nie martwcie się chłopaki- Zuzia wyciągając termos
-Dzięki Zuzka!- Szczepan- Kochana ty, kurka, ty życie nam ratujesz!

Chłopaki wypili po kubku gorącej kawy i pojechali na komendę zdać raport.Basia z Zuzią siedziały nieruchomo w samochodzie wgapiając się w przednią szybę.
- Co za nudy!- Zuzia wyciągając się na fotelu.
- Dobra kawa.Super,że wziełaś ten termos- Basia

Po 20 minutach Basia spojrzała na zegarek- Ciekawe czemu Marek jeszcze nie dzwoni? Co z tym nakazem ?
- Basia spójrz !!!- Zuzia szturchnęła koleżankę. Pod dom podjechało ciemne AUDI. Z samochodu wysiadł Lubecki z kwiatami.Basia spisała na kartce numery rejestracyjne samochodu. Lubecki, nie stał długo pod bramką.Zaraz otworzyła się automatycznie. Mężczyzna wbiegł po schodach na ganek.Mrówczyńska objęła go za szyję i pocałowała w usta. On dał jej kwiaty.
- Nie wygląda na wdowę pogrążoną w żałobie- Zuzia.
- No nie. Widać szybko pocieszyła się w ramionach wspólnika – Basia
Drzwi do domu Mrówczyńskich zamknęły się. Po chwili zgasło też światło w korytarzu.
-Fajnie, tylko za posiadanie kochanka jeszcze nie wsadza się do więzienia – Basia ze smutkiem
- Ciekawe co teraz robią?- Zuzia
Jakby w odpowiedzi na pytanie aspirantki Lubecki wyszedł z domu niosąc jakieś walizki.
- O kurcze, czyżby mieli zamiar gdzieś jechać- Basia
- Może chcą sobie zrobić małe wakacje- zachichotała aspirantka
- To nie jest śmieszne !!! Zaraz nam zwieją, a nakazu jak nie ma tak nie ma -Basia chwytając za komórkę.
- Marek nie odbiera, dzwonię do Pawła- Basia- kurcze też nic
- To dzwoń do Grodzkiego- poleciła aspirantka
- Dzwonić to ja mogę, ale niech on odbierze.- Baśka patrząc z niepokojem jak Lubecki z Mrówczyńską ładują do bagażnika siatki i plecaki. Mrówczyńska została w samochodzie, a Lubecki wszedł jeszcze po coś do domu.
- Marek, super,że odebrałeś! Jest ten nakaz?
- Nie ma
- To co mamy robić? Oni pakują się właśnie do samochodu, zaraz nam odfruną!
- Nie wiem Basia. Zatrzymajcie ich jakoś.- Marek odkładając słuchawkę.
- Ty, jadą na narty!!!- Zuzia
Lubecki przywiązał do bagażnika dachowego dwie pary nart. Potem wsiadł do samochodu i odjechali. Policjanci ruszyli za nimi.
- Jadą chyba w kierunku Okęcia.- Zuzia
- Super polecą sobie w Alpy i tyle ich widzieliśmy.- Basia z ironią.
Samochód Lubeckich przejechał przez skrzyżowanie, za to Baśkę i Zuzę zatrzymało czerwone światło
- Włącz koguta, nie możemy ich zgubić- poradziła Zuzia
- Nie chce by nas zauważyli.- Basia- Po za tym to dość duże ryzyko pościg w środku miasta w szczycie komunikacyjnym
- A co zrobimy na lotnisku?Aresztujemy? – aspirantka
- Będziemy do tego zmuszeni.
- Ale sama mówiłaś,że nie mamy ani dowodów ani nakazu przeszukania
- No i co z tego! Zwiac im nie pozwolę – Storosz ruszając z piskiem opon

W Hali Odlotów na Lotnisku „Okęcie”
-Zuza, widzisz ich?
-Nie. Chyba zapadli się pod ziemię. Za dużo ludzi.
- Gdybyśmy chociaż wiedzieli dokąd lecą.- Basia
- Może do Szwajcarii przez Francje. Za pół godziny jest samolot do Paryża.- aspirantka
- Równie dobrze mogą sobie lecieć na Szpicbergen.- komisarz – Chyba ich zgubiliśmy.
- Spokojnie Basia. Jeśli ich tu nie ma to, może nie lecą do Paryża
Dziewczyny siadły na chwilę na ławce, bo były zmęczone. Wielogodzinna praca od kilku dni zaczęła dawać im się we znaki.
- Chcesz kawy? – zaproponowała Zuzia
- Jak jest jeszcze to chętnie. Ja mam kanapkę, mogę się podzielić.- Basia
Dziewczyny jadły kanapkę i popijały gorącą kawą.W pewnej chwili usłyszały komunikat:
” Pasażerów którzy lecą do Bratysławy, prosimy zgłosić się do odprawy do hali drugiej.”
Komisarz Storosz zerwała się nagle.
-Moja intuicja mi podpowiada,że oni lecą do Bratysławy, chodź.
Zuzia szybko schowała kanapki i termos do plecaka i pobiegła za Basią
- Gdzie ty mi na akcję z tym plecakiem aspiratko?- Basia zaczęła się śmiać i na chwilę zapomniała po co tutaj są.
-Nie widziałaś komandosów z plecakami? Chodź, bo nam zwieją.
Gdy dziewczyny wpadły na halę drugą Basia zauważyła Lubeckiego.
- On jest, ale gdzie ona? – wyszeptała, rozglądając się w około
-Tam- wskazała -Zuzia- rozdzielili się.
- Super.- Basia pocichu wyciągnęła broń – Zuzia jak coś się stanie to pamiętaj,że biorę całą odpowiedzialność za tą akcję
Obie policjantki zaczęł powoli wzdłuż ściany zbliżać się do podejrzanych.
- Musimy się rozdzielić. Ja biorę Lubeckiego, a ty zajmij się kobietą- komisarz Storosz
Zuzia przytaknęła. W pewnej chwili obie rzuciły się w stronę podejrzanych i powaliły swoje ofiary na podłogę.
- Wstawać i to już!- Baśka podnosząc z ziemi Lubeckiego- Jest pan aresztowany za zabójstwo swojego wspólnika
- A pani za współudział w morderstwie- wyrecytowała Zuzia za koleżanką

Zuzia z Basią wpakowały podejrzanych do samochodu i odjechały na sygnale w kierunku komendy.
Gdy obie policjantki wchodziły po schodach na komendę spotkały Marka
-Właśnie mam nakaz, ale…- przerwał w pół zdania zdziwiony i stanął jak wryty
-Nakaz w samą porę. Prowadzimy ich właśnie do aresztu a wcześniej na przesłuchanie – Basia pewnym tonem

W jednym pokoju Basia przesłuchiwała Lubeckiego, a w drugim Zuzia Mrówczyńską. Podejrzani jednak nie byli zbyt rozmowni. Powiedzieli tylko,że wybierali się do Słowacji na narty. Po skończonym przesłuchaniu Basia kazała mundurowemu odprowadzić podejrzanych do aresztu.

Gdy Basia z Zuzią wyszły z pokoju przesłuchań Grodzki dał im nakaz przeszukania domu podpisany przez Dumicza.
- Paweł z Markiem pojechali właśnie do klubu, a dla was zostało przeszukanie domu Mrówczyńskich
- Dziękujemy inspektorze. Zrobimy to z przyjemnością – Basia uśmiechając się
W tej chwili zjawił się Szczepan z bukietem kwiatów
- Przepraszam kurka ,że przeszkadzam, ale ktoś tu dostał piękne kwiaty.
- Kto?- zapytały chórem dziewczyny
-Zaraz, tu jest bilecik. Pewnie tu pisze,że to ” Dla najpiękniejszej policjantki”- aspirant zaśmiał się- zaraz się pobijecie, która pięknięjsza!
- Daj Szczepan i przestań się zgrywać!!!- Zuzia wyrywając koledze bukiet z ręki
- To dla ciebie- powiedziała do koleżanki lekko otwierając bilecik
- Dawaj skoro to moje!- Basia wzięła bukiet i schowała za plecami.
-Ciekawe od kogo?- spytała zaciekawiona Zuzia
Basia popatrzyła na bilecik
- Nie podpisał się- pokręciła głową- narysował tylko serduszko
Nagle zadzwoniła komórka Basi. Dziewczyna na wyświetlaczu zobaczyła imię: ARTUR. Zawahała się chwilę, ale odebrała.
- Cześć, miły jesteś. Dzięki za kwiaty.- słowa były szybsze niż myśli
- Ale….- nastąpiła chwila ciszy, poczym chłopak zaczął się jąkać-niee,ttot niestety nie ja
- Aha to znaczy,że mam jeszcze przynajmniej jednego wielbiciela.Przepraszam w takim razie i dzięki za telefon.- Storosz rozłączyła się nim zaskoczony kolega zdołała coś jeszcze powiedzieć.Potem schowała czerwoną ze wstydu twarz w dłoniach
- Jak mogłam to powiedzieć?!- wyszeptała

ciąg dalszy nastąpi !!!
Ciekawe od kogo te kwiaty? Może wkrótce się dowiecie.Cierpliwości

3 komentarze:

  1. napisane przez ~**Chandni**
    około 5 lata temu
    uff…. gorąco jak zwykle hymmm…. kwiaty?? może Pawła coś ruszyło czekam na cdeka

    OdpowiedzUsuń
  2. napisane przez ~alice_b
    około 5 lata temu
    ale sie rozpisałas !! Swietna notka !! POdobała mi sie akcja dziewczyna na lotnisku ! Z plecaczkiem !! hiuhi !!

    OdpowiedzUsuń
  3. napisane przez ~Asik:)
    około 5 lata temu
    Śmiech wymieszxany z powaga! Czytam dalej.

    OdpowiedzUsuń

Komisarze dziękują za pomoc w rozwiązaniu sprawy :-))