14 grudnia 2007

2/56

Na komendzie, po przesłuchaniu żony Mrówczyńskiego
Adam wyszedł z pokoju przesłuchań i zamknął za sobą drzwi
- I co? Nie powiedziała nic ciekawego.Była w pracy, kiedy zdarzył się wypadek. Dzieckiem miał opiekować się mąż.-Basia
- Ale sąsiadka mówiła,że rano słychać było jak Mrówczyńscy rozmawiał z kimś, kłócił się. Górczyńska twierdziła,że to był jakiś męski głos, prawda Basiu- Adam
Basia skinęła głową, ale nic nie odpowiedziała
- Będziemy musieli to sprawdzić- Adam
- Ale po co?- Marek- Moim zdaniem wszystko się zgadza z naszą hipotezą. Mrówczyński miał pilnować syna, ale musiał wyjść na chwilę i zostawił go samego.A potem to już sami wiecie.Ja jestem pewny,że to samobójstwo.Przecież, nic nie wskazuje by było inaczej.
-Właśnie Marek nic nie wskazuje na to, ale nic nie wiemy na pewno. Facet nie zostawił żadnego listu. Poza tym nie wiemy też kiedy i jak naprawdę zginął chłopczyk.-Grodzki- Media bardzo interesują się tą sprawą, bo Mrówczyński był kiedyś słynnym trenerem koszykówki. Nie mogę zamknąć tej sprawy, tak poprostu, bo nam dziennikarze głowę urwą
W tej chwili zadzwoniła komórka Zawady.
-Tak już jadę.
- To od patologa, podobno ma coś ciekawego.- powiedział Nadkomisarz i już go nie było
- A co my mamy robić?- zapytał Szczepan
-Macie dwie nie rozwiązane sprawy, więc z pewnością zajęcie się znajdzie- rzekł Dumicz, który zjawił się nagle
- Dobra, a co ty taki zdenerwowany dzisiaj?.Nie udało Ci się wsadzić Nowackiego za kratki więc się pieklisz.-komisarz Brodecki
- Marek spokojnie. Moim zamiarem nie wcale było wsadzić waszego kumpla za kratki.Cieszę się,że okazał się niewinny.-prokurator
-Czyżby.- szepnął Marek i skierował się w stronę kanciapy.
-Czy wy wszyscy nie możecie zrozumieć,że ja nie jestem przeciw wam. Nie lubię tylko jak dziennikarze dobierają nam się do tyłka i wypisują głupoty.
- Nie ma czym się przejmować.Pismaki zawsze chcą wszystko wiedzieć- Grodzki próbując trochę uspokoić prokuratora.
-Łatwo Ci mówić Rysiu. To nie do ciebie wydzwania ta redaktorka co chwila.Mam już jej po dziurki w nosie.Ta Liszewska dzwoniła już chyba z dziesięć razy. Chce mieć materiał na pierwszą stronę
-Kto?-Basia przystanęła na chwilę i odwróciła się w stronę rozmawiających na dzwięk nazwiska Izy
- Liszewka, a co zna ją pani?-Dumicz
-Nie, nie, tak tylko zapytałam

Za pół godziny do kanciapy kryminalnych wpadł Adam z raportem w dłoni.
-Mam ciekawe informacje.- uśmiechnął się
-To gadaj!, bo my nie mamy nic.W bazie nic nie ma .- Basia zrezygnowana.
- Chłopczyk był chory na białaczkę.Zażywał specjalny, bardzo drogi eksperymentalny lek.
- Ciekawe,że Mrówczyńska nam nic o tym nie wspomniała-Marek
- A czym miała się chwalić?-Basia
-Racja Basiu.Poza tym lęk ten jest u nas jeszcze nie dopuszczony do użytku.Jest jeszcze na etapie testów.Sprzedają go jedynie na „czarnym rynku”
W tej chwili do kanciapy wpadł Szczepan.
-Adam, czy mógłym wcześniej wyjść?
-Niestety nie Szczepan, ale dobrze,że jesteś. Weź Zuzę i ściągnijcie nam ty jeszcze raz Mrówczyńską.
-Znowu? Przecież niedawno tu była.
-Tak, ale nie powiedziała nam wszystkiego.
-Już się kurka, robi- rzekł Szczepan i smutny pomaszerował do swojego pokoju.
-Zuzia zbieraj się. Adam kazał przywieźć nam Mrówczyńską znów na komendę.
- Dobra- Zuzia wzięła kurtkę i oboje pomaszerowali na parking
-A co ty taki zły Szczepan?
-No bo kurka chciałem wyjśc dziś wcześciej, a tu klops.-Szczepan wsiadając do auta
- A co umówiłeś się z Oliwką?
-Zgadłaś spryciulo!
-A co pogodziliście się już?
- Można tak powiedzieć. Znów się spotykamy, ale rzadko. Ona, kurka ciągle nie ma czasu.
- A ty biedaku usychasz z tęsknoty.- Zuzia wybuchnęła śmiechem.
- Kurka daj spokój. – aspirant szturchnął koleżankę
- Uważaj jak jedziesz!!!Przejechałeś na czerwonym!
-A wcale,że nie kurka, bo na żółtym!!!

Wieczorem na komendzie.
Dumicz wszedł do kanciapy i ku swojemu zdziwieniu przy biurku zobaczył Adama.
- Co ty tu robisz? Myślałem,że już nikogo tu nie ma.
- To byłeś w błędzie.Mówiłeś,że chcesz na rano uzupełnione akta sprawy i raporty.
- Zgadza się mówiłem, ale jest już po siódmej.- prokurator spojrzał na zegarek
- Po siódmej czy przed ósmą, nie ważne. Raporty same się nie napiszą.
-Adam, zostaw to i leć do domu. Wszyscy mieliśmy trudny dzień- Jacek uśmiechnął się i wyszedł
Nadkomisarz nie wiele myśląc spakował dokumenty do swojej torby i wyszedł z komendy.

U Zawadów
-Czemu tak póżno? Czekałam z kolacją, ale już wszystko zimne.- powiedziała z wyrzutem Iza otwierając drzwi.
- Przepraszam, ale nie jestem głodny.Wypiję herbatę i idę do siebie. Muszę jeszcze popracować

Kilka minut po 21szej Iza z Alicją na rękach zajrzała do pokoju w którym pracował Adam
-Mała wreszcie zasnęła. Położę ją zaraz do łóżeczka i czekam na ciebie w naszym łóżku.
-Izuniu kochanie, widzisz,że jeszcze pracuję.
Iza wyszła nadąsana. Położyła małą w łóżeczku.Póżniej poszła do łazienki.
- Adam ja sama nie umiem zasnąć- Izaznowu zajrzała do Zawady.
- Właśnie skończyłem-Adam zostawił dokumenty na biurku i poszedł do łazienki.
Gdy drzwi łazienki zamknęły się Iza podeszła do biurka Adama i otworzyła teczkę z napisem sprawa Mrówczyńskich.Wzięła z szuflady czystą kartkę i szybko napisała coś na niej.Popatrzyła w stronę drzwi czy przypadkiemAdam już nie wyszedł z łazienki.Poczym znów otworzyła teczkę i przekartkowała.Na koniec zostawiła wszystko tak jak zastała. Przysunęła lekko klawiaturę, która odsunęła jej się przy czytaniu raportu z ostatniego przesłuchania Mrówczyńskiej, który był widoczny na monitorze.

Adam położył się przy Izie.
-Ciężko pracujesz kochanie-Iza przytulając się do ukochanego
-Masz rację, ale już niedługo. Liczę na to,że niedługo rozwiążemy tą zagadkę
- Mówisz o sprawie Mrówczyńskiego? Jest jakiś przełom w śledztwie?
-Nie wiem jeszcze. Poza tym nie mogę o tym mówić.
-Ale prokurator Dumicz nic nie powiedział na konferencji prasowej.
-I dobrze.Dlatego właśnie ja też nie mogę.Wszystko powiemy dopiero jak będziemy pewni.
-Adam-Iza umilkła na chwilę
-No co?
-Czy ty gniewasz się na mnie, za tę ranną akcję z kamerą?
-Nie powiem,żebym był z tego zadowolony.Wiesz przecież jak nie lubię wścibstwa u dziennikarzy.Ludzka tragedia to nie jest materiał na pierwszą stronę.
- Ja wiem Adam, ale wy musicie zrozumieć,że my chcemy wam pomóc
-To uważaj byście nie zaszkodzili, bo pomóc nam raczej nie pomożecie.-Adam odwrócił się plecami do ukochanej i zasnął.

6 komentarzy:

  1. napisane przez ~alice_b
    około 5 lata temu
    ooj pachnie awanturą !! I to dużego kalibru !! W sprawie pojawiły sie nowe wątki . Dobrze , że Pawła akurat nie było jak wyszło ze mały był chory na białaczkę. Iza zachowała sie bezczelnie!! Czekam niecierpliwie na cd !!

    OdpowiedzUsuń
  2. napisane przez stokrotka_07@poczta.onet.pl
    około 5 lata temu
    Nie spodziewałam się tego po Izie, zachowała się okropnie. Notka bardzo fajna, czekam na kolejną:) Ciekawa jestem co kombinuje Paweł…

    OdpowiedzUsuń
  3. napisane przez megg
    około 5 lata temu
    wolę opowiadania alice

    OdpowiedzUsuń
  4. napisane przez ~Patka
    około 5 lata temu
    Co zaglądam na wasz blog to nowa notka.Super trzymajcie tak dalej.Napiszcie coś o Pawle.Nie pojawi się w opowiadanku.kryminalna-patusia.blog.onet.pl

    OdpowiedzUsuń
  5. napisane przez ~Krysia
    około 5 lata temu
    Ale fajna notka taka ciekawaPozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. napisane przez ~Asik:)
    około 5 lata temu
    Nie będę diublowała tego co pisała alice_b. Powiem tylko, że to pachnie odrobinę Poleską! Ale żeby grzebać w aktach męża? CHORE! Czytam dalej!

    OdpowiedzUsuń

Komisarze dziękują za pomoc w rozwiązaniu sprawy :-))