15 grudnia 2007

3/56

Na komendzie.
Adam, Basia i Marek siedzą przy komputerach
- Adam mam informacje na temat tego leku.- Basia- Faktycznie, on był u nas zakazany. Podobno wywoływał jakieś skutki uboczne.Tu pisze,że zdarzały się przypadki uszkadzania komórek nerwowych.tutaj jest napisane,że w USA zdarzały zię przypadki,że dzieci u których po zarzywaniu leku nastąpiła remisja choroby, występowały także zaburzenia pamięci i otępienie umysłowe.
Nagle otworzyły się drzwi i do gabinetu wpadł inspektor Grodzki.Policjanci nie zdąrzyli powiedzieć słowa. Grodzki szybkim krokiem podszedł do biurka Adama i rzucił mu na klawiaturę gazetę.
-Co to jest!!!!- wrzasnął
Adam spojrzał na Ryszarda
- spokojnie Rysiu. Nic nie jest warte aż takich emocji.
-Najpierw przeczytaj.I wiedz,że zaraz będziesz miał tu na karku Dumicza.- powiedział ispektor wskazując na gazetę.Potem skierował się w stronę wyjścia.
-Adam jak ty mogłeś!!!- krzyknął jeszcze przed trzaśnięciem drzwiami.
Dopiero po wyjściu inspektora nadkomisarz oprzytomniał i zaczął czytać artykuł na pierwszej stronie.
-Do jasnej cholery!!! Jak ona mogła- Adam chwycił za telefon i wybrał numer Izy- cholera zajęte
-Ale co? O co chodzi?-spytała wkońcu Basia
Marek podszedł do Adama i zajrzał mu przez ramię do gazety.Basia podbiegła z drugiej strony
-Macie i czytajcie-Adam wręczył Markowi gazetę. Chwycił się dwoma rękami za głowę i zaczął spacerować wkółko.Potem znowu próbował dodzwonić się do żony.
- Panie nadkomisarzu jest pan zawieszony i odsunięty od śledztwa!!!- krzyknął Dumicz, który wparował jak błyskawica
- Ale to wszystko nie tak. Ja spróbuję wyjaśnić-Adam
-Poproszę broń i odznakę! Tłumaczeń nie chcę słuchać!!!Niech pan zmyka do domu !!
-Ale jak to? Jacek tak nie można .Przecież to nie jego wina- Basia
- Pani Storosz niech pani lepiej zamilknie i wraca do pracy.Czy już wiecie kto był u Mrówczyńskiego rano w dzień tragedii?
-Nie ale pracujemy nad tym- odezwał się Brodecki.
-To pracujcie dalej, ale wydajnie. A pana panie Zawada za pięc minut nie chcę widzieć na komendzie A i jeszcze jedno, ma pan zakaz opuszczania kraju. Proszę zostać do naszej dyspozycji.
Prokurator wziął z biurka odznakę i broń Zawady i zniknął za drzwiami.Adam siadł na fotelu i zakrył twarz rękami. Marek i Baśka stanęli przy nim.
- Nie martw się Adam my tobie wierzymy.Nie wiem tylko jak Iza mogła zrobić coś takiego!-Marek
-no właśnie jak ona mogła. Przecież wiedziała,że te informacje są tajne.-Basia
- Ale ja jej nic nie mówiłem!!!To co tu pisze, to nie są moje słowa!!!
Adam podszedł do biurka i wziął z poręczy krzesła swoją kurtkę. Basia chwyciła go za rękę.
- Co robisz?
-Jadę do redakcji. Muszę z nią pogadać. A potem do domu zabrać swoje rzeczy.
-Co!!!! Przecież to twoje mieszkanie.- Marek
-Wiem, ale, co mam zrobić? Z dzieckiem ją na bruk nie wyrzucę, po za tym to moje dziecko!.- Adam wychodząc
- Poczekaj jadę z tobą- Baśka
- A ja?!Marek
- Ty zostań!!! Ktoś musi tu być i studzić zapędy Dumicza- poleciła komisarz Storosz

Adam z Basią weszli do budynku redakcji. Przy drzwiach zaczepił ich ochroniarz
- Ja jestem komisarz Storosz a to nadkomisarz Zawada- Baśka pokazała odznakę.Ochroniarz się ukłonił i pokazał im drogę do windy

Adam z Basią wpadli do pokoju Izy w chwili gdy rozmawiała przez telefon z naczelnym
- Odłóż ten telefon i posłuchaj!!!- wrzasnął Adam opierając się o biurko za którym siedziała Iza
- O co chodzi?- Iza z niewinną minką odkładając słuchawkę
Zawada nagle przypomniał sobie,że zostawił w aucie gazetę
- O twój artykuł.
-A co podoba się? Zrobiłam Ci niespodziankę?
-O pewnie i to jaką!!!!! Zostałem odsunięty od śledztwa i wywalony z policji!!!
Nastała cisza.Twarz Adama poczerwieniała, a dłoni uformowały się pięści
- Przepraszam, ale musiałam.
Adam popatrzył w oczy żony i zaraz znikł za drzwiami
- Naprawdę musiałaś?- spytała Basia z wyrzutem i pobiegła za kolegą
Storosz wsiadła do Toyoty w ostatniej chwili. Adam ruszył z piskiem opon
-Spokojnie, bo zaraz kogoś potrącisz-Basia widząc z jakim impetem przejechali przez przejście
- Co robimy?- zapytała
- My nic. Zostawię cię pod komendą i jadę do domu.Szczęście,że Dumicz nie kazał mi zwrócić samochodu
-Adam, ale jak my mamy pracować bez ciebie?
-Poradzicie sobie. Grodzki z Dumiczem pewnie zerwą Pawła z urlopu.
- Wiem, ale nawet z Pawłem, możemy sobie nie poradzić.
- Poradzicie sobie. A teraz biegnij szybko na komendę.Mam nadzieję,że Dumicz nie zauważył twojego zniknięcia.Możesz miec kłopoty, jeśli się dowie,że ze mną pojechałaś.
-Wiesz,że mam to w du…..!
- Wiem, ale lepiej będzie jak przez jakiś czas nie będziemy się kontaktować.Przekaż to Markowi i Pawłowi. Nie chciałbym byście mieli kłopoty z mojego powodu.
- I tak już mamy. Twoje kłopoty są naszymi. Trzymaj się Adam!- Basia wysiadając z samochodu

Gdy Basia weszła do kanciapy zastała tam całą czwórkę przyjaciół: Marka, Pawła, Szczepana i Zuzię.
-Brakuje tylko Adama – stwierdziła ze smutkiem
-Jak Grodzki zadzwonił do mnie i powiedział o wszystkim, myślałem,że żartuje- Paweł
-Jednak kurka nie żartował-Szczepan wgapiając się w artykuł
- Jak ona mogła!- Marek – Gdyby mi Kaśka wywinęła taki numer to nie wiem co bym zrobił.
-Co wy tu jeszcze robicie?Mam informacje. Właśnie dzwonili ze szpitala Mrówczyński zmarł przed chwilą. Szczepan z Zuzią zbierajcie się. Mieliście przywieść Lubeckiego na przesłuchanie.
-Kto to?- spytała Basia
- to przyjaciel Mrówczyńskiego, wspólnik.Jak byś była na miejscu to byś wiedziała- inspektor z wyrzutem- Poza tym trzeba było dokładnie przeczytać artykuł.
- Musiałam jechać z Adamem- usprawiedliwiła się Basia
-Nie wspominajcie przy mnie jego imienia proszę.
-Ale panie inspektorze. On jest niewinny. To Iza.- Basia broniąc swojego szefa i przyjaciela
- Nie zwalaj wszystkiego na nią. Gdyby Adam był wporządku to by trzymaj język za zębami.
-Nawet nie wiecie jaką przez niego mamy burzę!- dodał po chwili.
Szczepan jedź szybko po Lubeckiego, jeśli jeszcze nam nie zwiał.

Za pół godziny w pokoju przesłuchań,
- Ja wiem tylko tyle ile było w artykule. Nie kłóciłem się z Mrówczyńskim-Lubecki- Zawsze byliśmy kumplami.
-Ale chciałeś od niego kasy, którą mu pożyczyłeś na leczenie chłopca.-Basia- Wiemy,że byłeś u niego w dzień tragedii rano.Znaleźliśmy nawet twoje odciski palców
- I co z tego?Byłem, ale to jeszcze nie zbrodnia chyba?
-Ale od żony Mrówczyńskiego wiemy,że nie był pan zadowolony z pomysłu z tym lekiem
- Racja. Jestem lekarzem i odradzałem im tę kurację. Chciałem by zapisali chłopca do wybitnego onkologa. By zaczął chemioterapię.
-Czy lek pana zdaniem mógł się przyczynić do śmierci chłopca?-Basia
-Czemu pani mnie o to pyta?Przecież ustalili już pańśwto,że śmierć chłopca to nieszczęsliwy wypadek.Czytałem o tym.-Lubecki uśmiechnął się.
- O śmierci pana przyjaciela pan też już wie?
-Nie.O matko to jednak nie żyje. Przykro mi.Dla Ewy to napewno wielka tragedia.Została sama z tym kłopotem.

Po wyjściu świadka

- Jakoś nie wyglądał na bardzo zmartwionego tym,że przyjaciel nie żyje-Basia popijając kawę w kanciapie
- Ja też to zauważyłam- Zuzia- Wogóle był jakiś sztuczny. Na mój gust coś tu nie gra.
-Mówisz jak Adam-Marek-On też zawsze analizował każdą sprawę i dopatrywał się drugiego dna.
-Tylko,że tu dziewczyny sprawa jest prosta- Paweł- Twierdzę tak samo jak Marek,że to samobójstwo. Lubecki nie ma nic wspólnego z tą smiercią.
- Myślicie,że powiniem zamknąć sprawę- Grodzki pojawił się nagle w gabinecie
-Tak- Paweł z Markiem przytaknęli
Dziewczyny pokręciły głowami.
- Nie wiem, czy powinienem się wtrącac , ale kurka coś tu śmierdzi-Szczepan
-Panie inspektorze co będzie z Adamem?- spytała Basia korzystając z okazji.
- Narazie został odsunięty od śledztwa.- ispektor- Sprawa jest badana. Prawdopodobnie zostanie oskarżony, o ujawienie tajnych informacji ze śledztwa. Grozi mu nawet więzienie.
-Ale jak to? Nadkomisarz w więzieniu?- Zuzia z niepokojem spojrzała na Grodzkiego
-Adam już nie jest nadkomisarzem.Został zdegradowany do stopnia komisarza.On jest sam sobie winien. W głowie mi się nie mieści jak mogło do tego dojść! Jeszcze on nie przyznaje się do winy!!!
-My wierzymy w jego niewinność- Marek wypowiedział się za wszystkich., bo odebrało im mowę.Dziewczyny ze spuszczonymi głowami stały pod ścianą.W oczach Basi pojawiły się łzy.
Grodzki wyszedł bez słowa pozostawiając policjantów w zadumie.Nastała grobowa cisza.
Przyjaciele spoglądali na siebie, ale nikt nie był w stanie wydusić słowa. Adam był dla nich wielkim autorytetem i wzorowym policjantem.Nie mogli wyobrazić go sobie za kratami w więziennym ubranku, sponiewieranego, stłamszonego i uznanego za oszusta.

ciąg dalszy nastąpi!!!

Skończyło się smutno co?No zobaczymy co dalej wymyślę. Jedno wiadomo- sprawę trzeba wyjaśnić.Czekam na komty

5 komentarzy:

  1. napisane przez alice_b
    około 5 lata temu
    o cholera ! Jestem w szoku !! Notka bombowa !!

    OdpowiedzUsuń
  2. napisane przez ~Krysia
    około 5 lata temu
    Ale akcja ciekawe jak to dalej bedzie

    OdpowiedzUsuń
  3. napisane przez ~Stokrotka07
    około 5 lata temu
    Wow! Ale akcja notka rewelacyjna, nie mogę się doczekać cd:)

    OdpowiedzUsuń
  4. napisane przez gapcio93@buziaczek.pl
    około 5 lata temu
    Ja pierdziu! Extra! Jak Iza mogła? Jestem pod wrażeniem! pozdrawiam :*dropsik

    OdpowiedzUsuń
  5. napisane przez ~Asik:)
    około 5 lata temu
    Ja nie wytrzym,am. Coś się tiu chrzani. Jak nie lubię jak Izka jest czemuś winna! Czytam dalej!

    OdpowiedzUsuń

Komisarze dziękują za pomoc w rozwiązaniu sprawy :-))