Po wyjściu ze szpitala Basia zadzwoniła do Adama
-Cześc Basiu! Jak tam z Markiem.
-Stan nadal bez zmian.Kasia już jest w domu, odwiozła ją kilka godzin temu jej mama.W szpitalu spotkalismy mamę Marka.
-Jak się ona trzyma?
-W sumie dobrze – Basia.- Przy Marku stara się być silna.Na zmianę z mamą Kasi opikują się dzieciakami.Z Kasią jest nie najlepiej.Chyba ma depresje.Całe dnie najchętniej spędzałaby w szpitalu.Jest przemęczona, co chwila płacze.Mama Marka mówiła,że Kasia wygląda już jak cień człowieka.Schudła kilka kilogramów, więc ciuchy na niej wiszą jak na wieszaku.
-To nie dobrze- Adam -Może trzeba by się z nią wybrać do jakiegoś psychologa
-Jeśli jesteś taki mądry to się z nią wybierz. -Basia- Ona o tym nie chce słyszeć.Całe jej życie kręci się teraz wokół szpitala i Marka.Nawet o dzieciach zapomina.Mama Marka twierdzi,że gdyby nie ona z matką Brodeckiej to dzieciaki by brudne i głodne były.
-Musimy ją wyrwać na jakąś imprezę, albo chociaż na obiad „Do Lucynki” by oderwała się od tego wszystkiego chociaż na chwilę-Adam
-Dobry pomysł, ale to będzie możliwe dopiero jak skończymy sprawę-Basia- Na szybki koniec się nie zapowiada.
-Zamiast smęcić jedzcie jutro na te Mazury i przywieźcie Brzydala.-Adam
-Dobrze,postaramy się.Trzymaj się Adam, pa.
koło 9tej na Mazurach- okolice Giżycka
-Paweł tam jest jakiś ośrodek wczasowy. Poczekaj tutaj a my z Oliwką spytamy się jak dojechać do tych domków.-Basia
Paweł zaparkował auto na parkingu przed ośrodkiem wypoczynkowym.Basia z Oliwką poszły do recepcji.Po chwili zadowolone wróciły.
-To niedaleko. Trzeba jechać w prawo i jakieś 2 kilometry za lasem będą domki.Te domki położone są wzdłuż jeziora-Basia
-Ładna okolica. Tam powinna być jakaś wypożyczalnia sprzętu wodnego.Może popływamy sobie łódką albo rowerkiem.-Oliwia gdy jechali niedaleko jeziora.
-Olka, przypominam ci,że przyjechaliśmy tu do pracy a nie na urlop.-Paweł
-Paweł, ale chyba nic się nie stanie ,jeśli wypożyczymy łódkę i popływamy godzinnke lub dwie.Jest taka ładna pogoda.-Basia-Ach dziewczyny, a co będzie jeśli nam Brzydal ucieknie?
Basia odwróciła się i popatrzyła przez tylną szybę.
-A widzisz gdzieś tutaj samochód do konwojowania podejrzanych?Mieli przecież przyjechać z nami.Pewnie gdzieś zbłądzili po drodze.
-Zadzwoń i dowiedz się gdzie są.-Paweł -Przecież nie będziemy wieźli Brzydala naszym autem. To za daleko. Nie zaryzykuje takiej wycieczki z jakimś opryszkiem
Basia zadzwoniła i po krótkiej rozmowie odezwała się zadowolona do męża
-Mamy jeszcze czas na tą łódkę.Umówiłam się z nimi by byli tu koło 13nastej. Podobno gdzieś zbłądzili, bo źle ich wyprowadził GPS.
-No i co z tego? Przez ich durnego GPS-a mamy tyle czekać.
-No nie zupełnie.Powiedziałam im,że mogę się jeszcze zatrzymać na śniadanie w przydroznym barze, bo my się nie spieszymy.Zaparkuj tu a my z Oliwką poszukamy tej wypozyczalni.-Basia
-Wy tak serio o tej łódce? To może wy wypożyczycie jeden kajak i same popłyniecie. Ja zaczekam w samochodzie.-Paweł
-Pawełku, nie rób mi tego.W końcu jesteśmy na Mazurach, musimy mieć z tego trochę frajdy.-Basia
-Frajdę to ja będę miał jak dorwę tego Brzydala i wsadzę za kratki, za to co zrobił tej dziewczynie.-Nowacki niezadowolony parkując samochód.
-A jesteś pewien,że to on ją zabił?-Oliwia
-A kto jeśli nie on?-Paweł pewnym tonem-Jeśliby facet nie miał by za uszami to by nie uciekał przed nami.
-Adam twierdzi,że nic jeszcze nie jest pewne.-Oliwia
-Wiadomo, że Adam nie jest pewny do ostatniej chwili.Według mnie to Kulawy z Brzydalem zabili tę dziewczynę. Przecież motyw mają.Nie chcieli by wydała ich policji za to włamanie.-Paweł
-Myslisz,że to wystarczający powód by zabić?-Basia
-Dla mnie nie, ale dla nich napewno tak-Paweł-Przecież oni mieli już przykład w rodzinie.Jak by to powiedzieć skłonnośc do przestęzych działań wyssali z mlekiem matki.
-Z mlekiem ojca chyba.- zaśmiała się Oliwia
-Jak zwał tak zwał.Jak chcecie to idzcie już do tej wypozyczalni.Ja w tym czasie przebiorę się w krótkie spodenki.- Paweł ziewając.
-Zmęczony jesteś?-Basia
-Trochę tak, w końcu nie tak łatwo było tu dojechać.
-Mój biedaku, odpoczniesz sobie na łodce.-Basia całując go w policzek
-Jak obie po wiosłujecie to odpocznę!- krzyknał Paweł za ooodalającymi się dziewczynami.
Za pietnaście minut uśmiechnięte dziewczyny wróciły.Paweł w tym czasie słuchał radia i naprawdę nie miał ochoty nigdzie iść.
-Juz gotowe. Chodź.-Zawołała Basia otwierając drzwi od strony pasażera
-Naprawdę muszę!-jeknał Paweł ziewając.
Obie policjantki podbiegły z drugiej strony auta i zaczeły szarpać Pawła za ręce.
-Dobrze już. Zostawcie mnie. Sam pójdę!
Na łódce,gdzieś na środku jeziora.
Paweł wyciągnął się z tyłu i oparł plecami o tył łódki.
-Jak przyjemnie.- szepnał biorąc ręce za głowę.
-Fajnie ci tak bo to my wiosołujemy.-Oliwia
-Dziewczyny, ale same tego chciałyście.-Paweł-To podobno wzmacnia mięsnie.Tobie Oliwka z pewnością taki trening dobrze zrobi.
-A ty to co? Takie chucherko,że wiosłować nie potafi!-Oliwka śmiejąc się z Pawła
-On nie umie.-Basia.-Głupio mu się przyznać do tego, ale gdy on wiosłł to byśmy stali w miejscu.
-Dajcie spokój dziewczyny. W powrotną stronę ja sam powiosłuję i pokaże co potrafię!
-Dobrze, siadaj.Chyba powinnismy już płynąc do brzegu-Basia patrząc na zegarek.
Nowacka zmieniła się z mężem miejscami.
-Ty też daj wiosło i przesuń się do tyłu.-powiedział do Oliwi
Podkomisarz wstała dosyć gwałtownie i łódka się zachwiała
-Uważaj,żebyś nie wpadła do wody-Basia ostrzegła koleżankę
-Nie zatop nam łodzi wielorybie! – Paweł -Kajak już byś zatopiła!
Ola z ponurą miną przesunęła się do tyłu i usiadła obok Basi
-Co jest? Obraziłaś się?- szepneła koleżanka
Oliwka odwróciła głowę w stronę wody i nic nie powiedziała.
-Paweł, zobacz co narobiłeś!- Basia podniosła głos
-Cicho bo rybki wystraszysz o co chodzi?
-Nie musiałeś jej od wielorybów wyzywać.-Basia-Obraziła się, a tym razem ma trochę racji.
- Czemu? Przecież wieloryby to takie miłe zwierzęta.
-Jeżeli tak, to sam jesteś wieloryb.Płyń szybciej do tego brzegu.-Oliwia
Do końca rejsu podkomisarz się nie odzywała.Na brzegu pierwsza wyszła złódki i pobiegła w kierunku samochodu.Obok samochodu Nowackich stała już pilicyjna nysa.
-Przeprosisz ją?-zapytała Basia wyciągając z Pawłem łódź na brzeg
-Nie wiem za co? Policjantka nie powinna się tak o wszystko zaraz obrażąć i płakać-Paweł
-Tym razem nie płakała, a zresztą i tak nie mogłeś tego widzieć bo siedziałeś tyłem do nas.-Basia
Po zacumowaniu łódki i zapłaceniu w wypozyczalni Nowaccy udali się w kierunku samochodów.
-Dobrze,że już jesteście.Witajcie-przywitali się policjanci
Paweł popatrzył na na nyskę i się skrzywił.
A co to jest?Nowoczesność w stołecznej policji?
-Przykro nam komisarzu, ale Ford Transit, którym zwykle jeździmy jest w warsztacie.Zaliczył ostatnio spotkanie z dzikiem.
Zatrzymanie Grzegorza Brudnego „Brzydala”
Policjanci samochody zostawili w pewnej odległości by nie wystraczyć podejrzanego i żeby zbytnio nie rzucać się w oczy.
-Oliwa pójdziesz od strony balkonu, na wrazie czego gdyby facet chciał wiać tamtedy.
Kiedy podkomisarz Borowik stała już na swojej pozycji komisarze Nowaccy podeszli do dzwi frontowych i zadzwonili.Po chwili drzwi otworzył im podejrzany.Kiedy tylko mężczyzna zobaczył policyjne odznaki zatrzasnął swpowrotem drzwi i ruszył do ucieczki.Paweł przestrezlił zamek i razem z Basią wezli do środka.
-Gdzie on się podział?-Nowacka rozglądając się po mieszkaniu.
-Ty leć sprawdź łazienkę i piwnicę a ja biegnę na balkon-Paweł
Nowacki wybiegając na balkon zobaczył jak na dole Oliwia zatrzymuje „Brzydala”
-Dobra robota Olka!-pochwalił ją Paweł gdy było już po wszystkim.
-Olka nic nie odpowiedziała tylko uśmiechęła się do Basi.
-To co wracamy do domu! Sprawa zakończona!-Paweł wsiadając do samochodu
-Chyba na komendę a nie do domu.-Basia- Teraz nas czeka jeszcze przesłuchanie.
- Co do sprawy, to moi zdaniem to jeszcze nie koniec. Za łatwo nam poszło z tym całym „Brzydalem”-Oliwia
-Łatwo? Co ty gadasz?- oburzył się Paweł- Nabiegaliśmy się za nim okrutnie.
-No może nie o to mi chodziło,że łatwo poszło- tłumaczyła Oliwia-Mam tylko przeczucie,że to jeszcze nie koniec.
Późnym wieczorem na komendzie w Warszawie
-Gratuluję! Spisaliście się wspaniale-Adam gdy tylko przekroczyli próg gabinetu.-To teraz czeka nas jeszcze przesłuchanie.Kto chce przesłuchiwać? Ja chętnie bym postał i posłuchał
-Może Oliwka, w końcu to ona go zatrzymała.-zaproponowała Basia
-Niestety nie mogę się na to zgodzić, ponieważ Oliwka formalnie u nas nie pracuje.-Adam
-No to może ja pójdę.- zdecydowała się Basia
Przesłuchanie Grzegorza Brudnego „Brzydala”
-Ja nic nie zrobiłem!- krzyknął Brudny gdy tylko komisarz weszła do pokoju przesłuń
-To czemu uciekałeś przed nami skoro nic nie zrobiłeś?
-Jak gonią to się ucieka, chyba proste.-podejrzany usmiechnał się
-Powiedz co robiłeś nad Wisłą w tamtym tygodniu-Basia zerknęła do akt. -dokładnie 20 czerwca
-Nie pamiętam, może pływałem. Lubię się kąpać w rzece. Może kiedyś popływamy razem pani komisarz.
-Z brzydalami nie pływam Brudny.Powiedz lepiej dlaczego ją zabiłeś.-Basia pokazując zdjęcie ofiary
-Skoro nie wiecie spytajcie jasnowidza, ja nie powiem.-podejrzany założył nogę na nogę -Może mi pani komisarz dać troszkę wody.
Basia wyszła na moment i wróciła ze szklanką wody.Postawiła ją przed podejrzanym i usiadła na przeciwko.
-Wypijaj tę wodę i zabieramy cię do aresztu.Spędzisz noc ze swoim kumpelem.Będzie mogli na siebie popatrzeć przez kraty.
-Jakim kumplem?
-Z tym z którym razem pójdziesz siedzieć za zabóstwo!
Ja nikogo nie zabiłem, chce jechać do domu!- podejrzany wypił łyk wody
-A takim razie powiedz, kto ją zabił?
-Nie wiem, mówiłem spytajcie jasnowidza.
Basia podparła głowę rękami i spojrzała na zegar który wisiał na ścianie nad głową podejrzanego.
-Znaleźlismy na torebce ofiary twoje odciski palców.Razem z Darkiem Kulasem utopoliście w Wiśle Agatę Fistaszek. Nie potrzebujemy jasnowidza,żeby dojść do prawdy.
-To jakieś bzdury!!!- podejrzany wyraźnie zaczął się denerwować..-Chcecie nas obu w coś wkręcić!Kulas to mój kumpel, ze szkoły średniej.Prawdą jeste,że często chodziliśmy razem nad rzekę, ale nie zabiliśmy tej panny.Może to ten doktorek u którego pracowała, ten dentysta.
-Dlaczego on miałby ją zabić?-komisarz
-Nie mam pojęcia, ale my tego nie zrobiliśmy.Ja w życiu nikogo nie zabiłem.
-To dlaczego twoje odciski palców były na torebce Agaty?
Brzydal spuścił głowę i milczał.Trwało to dłuższą chwilę, więc komisarz Nowacka zacżeła się niecierpliwić.Basia była zmęczona i zaczynało ją denerwować zachowanie podejrzanego.Grzegorz Brudny wyraźnie nie był skory do zwierzeń, nie chciał dużo mówić.
-Powiesz mi skąd na torebce znalazły się wasze odciski, czy kończymy?-spytała zniecierpliwona policjantka
-Kulas wam nie mówił?Zapytajcie Kulasa.
-Kulasa tu nie ma, więc pytam ciebie!-Basia podniosła głos
-My nic takiego nie zrobiliśmy, pobiliśmy ją trochę i tyle.Wyrwalismy torebkę, bo chcielismy się z nią podroczyć.Kulas chciał sprawdzić kto szybciej biega.Zaczął uciekać z tą torebką a ona zaczęła go gonić.-podejrzany skończył mówić i znów zapadła cisza
-I co dalej? Mam wyciagać jak psu z gardła!Zlituj się człowieku bo chcę jechać do domu!
-No nic takiegoKulas się przewrócić, więc ona go dogoniła. Zaczęła go bić.Potem zjawiłem się ja i rolę sie odwróciły.Musiałem bronić kolegę
-No i co?Zabiliscie ją?
-Nie!Ja uderzyłem ją kilka razy w brzuch ręką. Kulas zaczła ją kopać.Potem jak upadła trochę po niej skakał.
-A ty?
-Ja się tylko przyglądałem. Potem zostawil ją razem z tą torebką.Leżała na trawie, ale jeszcze żyła.
-No to ładnie ją skatowaliście, ale chyba nie było wam dosyć., skoro wyłowiono ją z Wisły.-Basia
-Cholera jasna!!!- wrzasnął podejrzany wylewając wodę na biurko.-Ona żyła przysięgam!
Po zabraniu Brzydala do celi w kanciapie.
Adam zerknał na swój zespół.
Super się spisaliscie. Wyglądacie na bardzo zmęczonych więc lećcie do domu.
-A raporty?- zapytała Basia
- Raporty napiszecie jutro.Już jest po ósmej a wy cały dzień spędziliście na nogach od wczesnego rana.-Adam
-Adam, a co myślisz na temat Brzydala? Mówi prawdę?-Oliwia
Nadkomisarz wzruszył ramionami
-A licho go tam wie. Nie wiem.Pomyslimy nad tym jutro , zbierajcie się do domu.
ciag dalszy nastąpii!!!
Dzsiaj trochę krótsza notka, ale mam nadzieję,że ciekawa. Zapraszam do komentowania
30 czerwca 2010
29 czerwca 2010
5/82
Na komendzie
W pokoju siedzieli już przy biurkach Paweł i Adam. Policjanci niedawno wrócili z wizyty u stomatologa.W pewnej chwili do pomieszczenia weszły Basia z Oliwią
-Cześć chłopaki.-przywitała się Oliwia
-O, a kogo ja tu widzę.Czyżby podkomisarz Grzybek do nas zawitała. Witam.-Nowacki podszedł do Oliwi i wyciągnął rękę by się przywitać
Policjantka podając mu rękę, nadepnęła mu jednaczeście na nogę
-Witam komisarzu Nowacki.Podkomisarz Borowik, chyba pan zapomniał.
-Auuu- syknął z bólu Paweł i zaczął rozcierać bolącą stopę-Ostra z ciebie dziewczyna
Oliwce zrobiło się troszkę przykro, gdy popatrzyła jak kolega z grymasem bólu na twarzy rozciera bolące palce.
-Przepraszam, nie chciałam tak mocno.
-Trzeba było pomysleć wcześniej, nim wbiłaś w nie ten obcas. Moje biedne paluszki.Niepotrzebnie włożyłem te klapki.-Paweł lekko kulejąc wrócił do swojego biurka
-Pomyśl nim następnym razem nazwiesz mnie grzybkiem.-Oliwia
-Dobrze, już przepraszam.Nie znasz się na żartach!
Oliwia podeszła do Pawła
-Naprawdę nie chciałam tak mocno, mam nadzieję,że nic ci tam nie połamałam.Mozesz ruszać palcami?
-Do wesela się zagoi.Się nie gniewam.-Paweł uśmiechnął się do podkomisarz
-Dobra dosyć tych pogawędek-Adam-Lepiej powiedzcie co załatwiliście dziewczyny
-Najeździłyśmy się trochę, bo odwiedziliśmy wszystkie kasyna w Warszawie-Basia-Byłyśmy też w mieszkaniu Brzydala, ale nie zastaliśmy go.
-Sprzedał już to mieszkanie.- Oliwia
-Tak myślałem-Adam wyraźnie zmartwiony tym,że nie udało się znaleść podejrzanego-Pewnie Brzydal kupił sobie inne mieszkanie, albo wynajął coś.A grywa jeszcze w kasynach?
-Dawno go tam nie widziano.Od kilku miesięcy się nie pojawia-Basia- pytaliśmy we wszystkich
-No to mamy problem- zamysliś się nadkomisarz i skrzyżował ręce na piersi.
-Ale coś mamy- po krótkiej chwili ciszy odezwała się Basia
-Nie mogłaś mówić wcześniej? Co macie?
-Byliśmy w banku i wiemy jaką kartą się posługiwał wyjmując pieniądze z bankomatu stojacego przy jednym z kasyn.W banku obiecali,że powiadomią nas gdy jego karta zostanie ponownie użyta.-Basia
-Dobry pomysł ztym bankiem.Jak na to wpadłaś?-Adam
-To był pomysł Oliwi.To ona zauważyła ten bankomat.
-Świetnie, dobra robota.-Adam pochwalił młodą podkomisarz
-Dzięki,że wogóle nam pomagasz.-Paweł
-No właśnie Paweł mi przypomniał,że jeszcze nie podziękowałam tobie,że wogóle z Basią tam pojechałaś.-Adam -A Twój pomysł z kartą, naprawdę rewelacyjny.
-Nie musicie mi dziękować.Dla mnie praca z wami to przyjemność.A z tym pomysłem to mnie nie przeceniajcie.Zobaczymy czy był dobry jak złapiemy Brzydala.
-Skromna jak zawsze.- podsumował nadkomisarz.
-A co wy załatwiliście u stomatologa?Czyżby Paweł już miał nowy garnitur slicznych białych ząbków?-Basia puściła oczko do męża.
-Nie podobają Ci się moje naturalne białe zęby?-Paweł
-Aha, one są białe, dobrze,że mnie uświadomiłeś.Wydawało mi się,że są szare albo żółte.-Basia pokazując Pawłowi przez chwilę język
-Przestańcie, zachowujecie się jak dzieci.- stwierdził Adam z dezaprobatą-Nic szczególnego nie załatwiliśmy.Facet przyznał się ,że był zakochany w ofierze.Według niego to nic nieznaczący incydent bez dalszego ciagu.
-Adam, a ty mu wierzysz? Dla mnie to facet coś kręci.
-Pawełku, nie wiem czy ci wierzyć, bo jesteś uprzedzony do dentystów-Adam- A tak poważnie, to narazie chyba nie mamy powodów by mu nie ufać. Chociaż dokładnie się zastanawiając facet nie ma mocnego alibi.
-No właśnie Adam.Sam na początku wydawał ci się dziwny, no i to alibi. Przecież nikt nam nie potwierdził,że facet był w domu.-Basia
-Na dobrą sprawę to nie wiemy nawet czy mieszka sam.-Adam-Mówił co prawda,że kilka lat temu umarła jego żona, ale….
-No właśnie nie wiadomo czy nadal mieszka sam. -przerwała Oliwia – Może ma już drugą żonę, albo przynajmniej dziewczynę
-Bardzo dobrze kombinujesz Olka.Tym razem trzeba będzie odwiedzić naszego stomatologa w domu.-Adam
-Dobrze to zaraz tam w czwórkę pojedziemy.-Basia
-No nie zupełnie.-Adam spojrzał na podkomisarz Borowik-Oliwia mam prośbę.Czy mogłabyś zostać i przejrzeć akta, które leżą na moim biurku?
-Dobrze, a co to za akta?
-To akta starych spraw które prowadził mój ojciec. Dotyczą ojca „Kulawego”. Sam miałem je przejrzeć, zel nie zdążyłem.Mój ojciec sobie niedawno przypomniał,że ojciec Kulawego prawdopodobnie znał się z ojcem Brzydala, tego którego teraz szukamy.
Oliwia siedziała za biurkiem Adama już prawie godzinę.Cały czas przeglądała akta starych spraw szukając jakiś powiązań z obecną sprawą.Podkomisarz tak bardzo była pochłonięta pracą,że nie zauważyła,że stanął nad nią inspektor.
-Witam panią podkomisarz.-odezwał się Grodzki swym tubalnym głosem
Olka drgnęła wystraszona słysząc z nienacka głos inspektora, a potem stanęła pawie na baczność.
-Dzień dobry inspektorze.-mówiła trochę zmieszana-Mam nadzieję,że pan inspektor nie ma nic przeciwko,że ja tu tak sama przy biurku nadkomisarza te akta przeglądam.
-Daj spokój Oliwka.Oczywiście,że nie mam nic przeciwko,że tu jesteś.Cieszę się,że cię widzę.
-To dobrze, bo ja tu chwilowo pomagam.Komisarze pojechali do stomatologa bo my prowadzimy sprawę……
-Wiem jaką sprawę prowadzicie.-Grodzki przerwał Oliwce-Byłem przed chwilą u Dumicza, więc nie musisz mi tu zdawać żadnych raportów
-To dobrze, że pan wie.
Grodzki popatrzył na podkomisarz i uśmiechnał się.
-Jeszcze jedno Oliwka.Możesz mi mówić Rysiu, jak wszyscy.Pana inspektora zostaw sobie na oficjalne sytuacje.
-Dobrze panie ins…..-Oliwia przerwała patrząc w roześmianą twarz Grodzkiego
-Oliwka, Rysiu jestem, pamiętaj.No i siadaj, a nie tak tu stoisz przede mną na baczność
-Dobrze Rysiu spróbuję zapamiętać, ale będzie mi trudno.- dziewczyna siadając spowrotem przy biurku.
Inspektor też podsunął sobie krzesło i usiadł
-Znalazłaś coś interesującego w tych aktach?Może coś pomogę.Prowadziłem te sprawy razem z Zawadą seniorem.
-Mam coś, ale nie wiem na ile to ważne i czy się przyda.-Oliwka nieśmiało
-Wszystko może okazać się istotne, słucham.
-Z zeznań jednego ze świadków wynika,że ojciec „Kulawego” bywał kiedyś w domku na Mazurach, aten domek należał do ojca Brzydala.
-Dobrze kombinujesz. Pomyślałaś pewnie,że teraz wtym domku może ukrywać się Brzydal.To może być właściwy trop, że też ja o tym zapomniałem Zupełnie wyleciało mi z pamięci.Ech ta stara głowa już do niczego się nie nadaje.-Grodzki wstając z krzesła-Koniecznie podziel się ta informacją z Adamem. Może pojedziecie na Mazury.
-Panie ins, yyy Rysiu mam jeszcze jedno pytanie!- zawołała Oliwka gdy inspektor był już przy drzwiach.
-Słucham o co chodzi?- spytał inspektor cofając się kilka kroków w stronę podkomisarz
-Chciałam zapytać, czy może mogłabym tu popracować za Marka do czasu gdy wróci?Mam dodyć dużo urlopu do wykorzystania w drugiej pracy,więc może byłaby taka możliwość?
-Ja nie mam nic przeciwko temu, ale powinnaś pogadać z Adamem.Chcesz pracować w zastepstwie Marka, a on jak pewnie wiesz, przynajmniej teoretycznie,jest partnerem Zawady.Pogadaj więc najpierw z Adamem, a jak on się zgodzi to przyjdź do mnie.Załatwimy wtedy wszystkie formalności.
-Dobrze, pogadam.Dziękuję
Wychodząc z pokoju inspektor wpadła na Zawadę
-Przepraszam Adam, mam nadzieję,ze zbyt mocno cię nie poturbowałem.
-Nie Rysiu nic się nie stało, ale uważaj jak chodzisz.-zaśmiał się Adam- Fajnie,że już wróciłeś
Gdy inspektor poszedł do siebie zadzwoniła komórka Basi.Po krótkiej rozmowie Nowacka
-To dzwonili z banku.Brzydal użył karty w sklepie z zegarkami na Wileńskiej.Sprzedawczyni postara się go zatrzymać do naszego przyjazdu.
-Paweł jedź szybko z Basią, a ja….
Nadkomisarz nie dokończył bo w tej chwili do pomieszczenia weszła Alina Motyl, sąsiadka i przyjaciółka ofiary.
-Przepraszam,że przeszkadzam, ale chciałam zapytać czy może coś już państwo wiedzą w sprawie Agaty.-kobieta spojrzała na Basię i Pawła stojących przy drzwiach
-My musimy iść, ale pan nadkomisarz napewno z panią porozmawia.-Basia wychodząc razem z Pawłem
-Niech pani siada.-nadkomisarz Zawada-Nic konkretnego jeszcze nie mamy, ale dobrze ze pani przyszła.Mam parę pytań
-Proszę pytać.Jeśli będę mogła z chęcią pomogę.Agata to moja przyjaciółka, więc prosze mi wierzyć,że bardzo chcę dopaść drania który pozbawił ją życia.Ona była przeciez jeszcze taka młoda, pełna życia.
-Rozumiem panią. Może mi pani wierzyć,że nam też zależy na schwytaniu zabójcy, lub zabójców.
-To może być ich kilku?
-Niestety narazie nie wiemy za wiele, więc niczego nie można wykluczyć-Adam Zawada-Czy znała pani może lekarza z którym pracowała pani przyjaciółka
-Tak, troszkę znałam.Leczyliśmy się razem z mężem u niego.To dobry stomatolog, bardzo fachowy i dosyć tani.
-A może znała go pani troszkę od strony prywatnej?
-Nie niestety nie.Znałam Agatę, a jej szefem się nie interesowałam.Wiem tylko,że to był miły spokojny człowiek.Z tego co mówiła Agata był dobrym szefem, bardzo dobrze się jej znim współpracowało.On był może trochę tajemniczy, tak mówiła Agata.Mało mówił o sobie i o swoim życprywatnym. To jednak całkiem zrozumiałe, ponieważ przezył dramat.Jakieś trzy lata temu zmarła mu żona. Chorowała podobno na raka.Po jej śmierci właśnie przeprowadził się i założył gabinet.
-Czy po śmierci żony on się z kimś spotykał?Może kręciła się kogo niego jakaś kobieta?-Adam
-Przykro mi nie znam takich szczegółów.To był mój dentysta, a nie znajomy.-Alina Motyl
-Może coś sobie pani przypomni, może Agata cos kiedyś wspominała.
Kobieta zamysliła się. Adam oparł się o oie krzesła i czekał spokojnie.Po chwili kobieta przemówiła.
-Przypomniałam sobie,że Agata kiedyś mówiła,że dosyć często do niego dzwoniła jakaś kobieta. Na początku Agacie wydawało się,że to pacjentka, ale później zaczęła mieć wątpliwości.
-Dlaczego miała wątpliwości?Może pani sobie przypomni jak nazywała się ta kobieta.
-Nazwiska wtej chwili napewno sobie nie przypomnę, ale to można sprawdzić w terminarzu Agaty, w którym zapisywała wizyty.Ta kobieta podobno czasami dzwoniła do doktora na jego prywatną komórkę, własnie dlatego Agacie się wydawało,że to nie jest tylko pacjentka.
-Rozumiem,że doktor nie dawał numeru komórki swoim pacjentkom?
-Z tego co mówiła Agata on nigdy tego nie robił.Zawsze prosił pacjentki by umawiały się na telefon stacjonarny.Tam często poza godzinami pracy była zostawiana automatyczna sekretarka, więc pacjentki mogły się nagrywać.Później Agata bądź sam lekarz oddzwaniali do pacjentów i dawali termin wizyty.
-A wie pani może gdzie jest terminarz, w którym pani Fistaszek zapisywała pacjentów
-Chyba powinien być w gabinecie.Agata zwykle nie przynosiła terminarza do domu.
-Dziękuję pani. Bardzo nam pani pomogła.-nadkomisarz uścisnął kobiecie rękę na pożegnanie
-Co o tym myślisz?- Adam zwrócił się do Oliwi
-Myślę,że trzeba to sprawdzić.Czego dowiedzieliści się w domu u stomatologa?
-Nie wiele.Z tego co mówił to mieszka sam.-Adam- Rozejrzelismy się po mieszkaniu i nie zauważyliśmy zadnych kobiecych przedmiotów, może oprócz zdjęcia zmarłej żony.
-To ciekawe.W takim razie kim była lub jest ta kobieta, która tak często do niego wydzwaniała.- zamyśliła się podkomisarz
Do pomieszczenia weszli Nowaccy.Adam spojrzał na ichiminy i już wiedział,że nie przywieźli Brzydala.
- Sądząc po waszych minach,Brzydal nawiał.
-Dokładnie.Gdy przyjechaliśmy już go w sklepie nie było.-Paweł – Sprzedawczyni mówiła,że chyba musiał coś podejrzewać, bo bardzo szybko uciekł zostawiając kartę i złoty zegarek, który chciał kupić.
-Sprzedawczyni chciał go zatrzymać, ale się bała.-Basia
-Dobrze,że tego nie zrobiła na siłę. Ten facet przecież mógł być uzbrojony.-Adam
- Widać mój pomysł z bankiem na niewiele się zdał.-Oliwia trochę posmutniała, ale za chwilę na jej twarzy pojawił się lekki usmiech-To jednak nie wszystko.Adam mam dla ciebie wiadomość.
-Coś ty taka tajemnicza?O co chodzi?-Zawada
Ola powiedziała o tym co znalazła w aktach no i o rozmowie z Grodzkim.
-To się musiałaś porządnie wystraszyć, gdy tak stanął nad Tobą.-Basia-Grodzki miał wrócić później
-Żebyście wiedzieli,że na początku porządnie się wystraszyłam.Stanełam na baczność i omal nie zaczełam się jąkać.-Oliwia
- To dopiero numer, przestraszyłaś się naszego poczciwego inspektora- zaśmiał się Adam
-Łatwo ci się śmiać!To w końcu stary znajomy twojego ojca.-Oliwia
-To co Oliwka, może pojedziesz z Basią na Mazury? Słyszałem,że masz urlop.- zaproponował Adam
-A ty czemu z nami nie pojedziesz?Tobie też by się przydał odpoczynek i zmiana klimatu- podkomisarz
-Uwierz,że chętnie bym się z wami wybrał, ale ktoś musi tu zostać.Paweł może jechać z wami.
-To co jutro pojedziemy?-Oliwia
-Tak. Możecie już zbierać się do domu pakować.-Zawada spoglądając na zegarek.Ja pójde jeszcze pogadać z Grodzkim
-Dzięki Adam,że już nam dajesz wolne na dzisiaj.-Basia-Po drodze wstąpimy jeszcze do szpitala do Marka
-Dobry pomysł.Zadzwońcie potem do mnie i powiedzcie co u niego.
-Zadzwonię zaraz po wyjściu ze szpitala.-obiecała Nowacka
ciąg dalszy nastąpi…!
W pokoju siedzieli już przy biurkach Paweł i Adam. Policjanci niedawno wrócili z wizyty u stomatologa.W pewnej chwili do pomieszczenia weszły Basia z Oliwią
-Cześć chłopaki.-przywitała się Oliwia
-O, a kogo ja tu widzę.Czyżby podkomisarz Grzybek do nas zawitała. Witam.-Nowacki podszedł do Oliwi i wyciągnął rękę by się przywitać
Policjantka podając mu rękę, nadepnęła mu jednaczeście na nogę
-Witam komisarzu Nowacki.Podkomisarz Borowik, chyba pan zapomniał.
-Auuu- syknął z bólu Paweł i zaczął rozcierać bolącą stopę-Ostra z ciebie dziewczyna
Oliwce zrobiło się troszkę przykro, gdy popatrzyła jak kolega z grymasem bólu na twarzy rozciera bolące palce.
-Przepraszam, nie chciałam tak mocno.
-Trzeba było pomysleć wcześniej, nim wbiłaś w nie ten obcas. Moje biedne paluszki.Niepotrzebnie włożyłem te klapki.-Paweł lekko kulejąc wrócił do swojego biurka
-Pomyśl nim następnym razem nazwiesz mnie grzybkiem.-Oliwia
-Dobrze, już przepraszam.Nie znasz się na żartach!
Oliwia podeszła do Pawła
-Naprawdę nie chciałam tak mocno, mam nadzieję,że nic ci tam nie połamałam.Mozesz ruszać palcami?
-Do wesela się zagoi.Się nie gniewam.-Paweł uśmiechnął się do podkomisarz
-Dobra dosyć tych pogawędek-Adam-Lepiej powiedzcie co załatwiliście dziewczyny
-Najeździłyśmy się trochę, bo odwiedziliśmy wszystkie kasyna w Warszawie-Basia-Byłyśmy też w mieszkaniu Brzydala, ale nie zastaliśmy go.
-Sprzedał już to mieszkanie.- Oliwia
-Tak myślałem-Adam wyraźnie zmartwiony tym,że nie udało się znaleść podejrzanego-Pewnie Brzydal kupił sobie inne mieszkanie, albo wynajął coś.A grywa jeszcze w kasynach?
-Dawno go tam nie widziano.Od kilku miesięcy się nie pojawia-Basia- pytaliśmy we wszystkich
-No to mamy problem- zamysliś się nadkomisarz i skrzyżował ręce na piersi.
-Ale coś mamy- po krótkiej chwili ciszy odezwała się Basia
-Nie mogłaś mówić wcześniej? Co macie?
-Byliśmy w banku i wiemy jaką kartą się posługiwał wyjmując pieniądze z bankomatu stojacego przy jednym z kasyn.W banku obiecali,że powiadomią nas gdy jego karta zostanie ponownie użyta.-Basia
-Dobry pomysł ztym bankiem.Jak na to wpadłaś?-Adam
-To był pomysł Oliwi.To ona zauważyła ten bankomat.
-Świetnie, dobra robota.-Adam pochwalił młodą podkomisarz
-Dzięki,że wogóle nam pomagasz.-Paweł
-No właśnie Paweł mi przypomniał,że jeszcze nie podziękowałam tobie,że wogóle z Basią tam pojechałaś.-Adam -A Twój pomysł z kartą, naprawdę rewelacyjny.
-Nie musicie mi dziękować.Dla mnie praca z wami to przyjemność.A z tym pomysłem to mnie nie przeceniajcie.Zobaczymy czy był dobry jak złapiemy Brzydala.
-Skromna jak zawsze.- podsumował nadkomisarz.
-A co wy załatwiliście u stomatologa?Czyżby Paweł już miał nowy garnitur slicznych białych ząbków?-Basia puściła oczko do męża.
-Nie podobają Ci się moje naturalne białe zęby?-Paweł
-Aha, one są białe, dobrze,że mnie uświadomiłeś.Wydawało mi się,że są szare albo żółte.-Basia pokazując Pawłowi przez chwilę język
-Przestańcie, zachowujecie się jak dzieci.- stwierdził Adam z dezaprobatą-Nic szczególnego nie załatwiliśmy.Facet przyznał się ,że był zakochany w ofierze.Według niego to nic nieznaczący incydent bez dalszego ciagu.
-Adam, a ty mu wierzysz? Dla mnie to facet coś kręci.
-Pawełku, nie wiem czy ci wierzyć, bo jesteś uprzedzony do dentystów-Adam- A tak poważnie, to narazie chyba nie mamy powodów by mu nie ufać. Chociaż dokładnie się zastanawiając facet nie ma mocnego alibi.
-No właśnie Adam.Sam na początku wydawał ci się dziwny, no i to alibi. Przecież nikt nam nie potwierdził,że facet był w domu.-Basia
-Na dobrą sprawę to nie wiemy nawet czy mieszka sam.-Adam-Mówił co prawda,że kilka lat temu umarła jego żona, ale….
-No właśnie nie wiadomo czy nadal mieszka sam. -przerwała Oliwia – Może ma już drugą żonę, albo przynajmniej dziewczynę
-Bardzo dobrze kombinujesz Olka.Tym razem trzeba będzie odwiedzić naszego stomatologa w domu.-Adam
-Dobrze to zaraz tam w czwórkę pojedziemy.-Basia
-No nie zupełnie.-Adam spojrzał na podkomisarz Borowik-Oliwia mam prośbę.Czy mogłabyś zostać i przejrzeć akta, które leżą na moim biurku?
-Dobrze, a co to za akta?
-To akta starych spraw które prowadził mój ojciec. Dotyczą ojca „Kulawego”. Sam miałem je przejrzeć, zel nie zdążyłem.Mój ojciec sobie niedawno przypomniał,że ojciec Kulawego prawdopodobnie znał się z ojcem Brzydala, tego którego teraz szukamy.
Oliwia siedziała za biurkiem Adama już prawie godzinę.Cały czas przeglądała akta starych spraw szukając jakiś powiązań z obecną sprawą.Podkomisarz tak bardzo była pochłonięta pracą,że nie zauważyła,że stanął nad nią inspektor.
-Witam panią podkomisarz.-odezwał się Grodzki swym tubalnym głosem
Olka drgnęła wystraszona słysząc z nienacka głos inspektora, a potem stanęła pawie na baczność.
-Dzień dobry inspektorze.-mówiła trochę zmieszana-Mam nadzieję,że pan inspektor nie ma nic przeciwko,że ja tu tak sama przy biurku nadkomisarza te akta przeglądam.
-Daj spokój Oliwka.Oczywiście,że nie mam nic przeciwko,że tu jesteś.Cieszę się,że cię widzę.
-To dobrze, bo ja tu chwilowo pomagam.Komisarze pojechali do stomatologa bo my prowadzimy sprawę……
-Wiem jaką sprawę prowadzicie.-Grodzki przerwał Oliwce-Byłem przed chwilą u Dumicza, więc nie musisz mi tu zdawać żadnych raportów
-To dobrze, że pan wie.
Grodzki popatrzył na podkomisarz i uśmiechnał się.
-Jeszcze jedno Oliwka.Możesz mi mówić Rysiu, jak wszyscy.Pana inspektora zostaw sobie na oficjalne sytuacje.
-Dobrze panie ins…..-Oliwia przerwała patrząc w roześmianą twarz Grodzkiego
-Oliwka, Rysiu jestem, pamiętaj.No i siadaj, a nie tak tu stoisz przede mną na baczność
-Dobrze Rysiu spróbuję zapamiętać, ale będzie mi trudno.- dziewczyna siadając spowrotem przy biurku.
Inspektor też podsunął sobie krzesło i usiadł
-Znalazłaś coś interesującego w tych aktach?Może coś pomogę.Prowadziłem te sprawy razem z Zawadą seniorem.
-Mam coś, ale nie wiem na ile to ważne i czy się przyda.-Oliwka nieśmiało
-Wszystko może okazać się istotne, słucham.
-Z zeznań jednego ze świadków wynika,że ojciec „Kulawego” bywał kiedyś w domku na Mazurach, aten domek należał do ojca Brzydala.
-Dobrze kombinujesz. Pomyślałaś pewnie,że teraz wtym domku może ukrywać się Brzydal.To może być właściwy trop, że też ja o tym zapomniałem Zupełnie wyleciało mi z pamięci.Ech ta stara głowa już do niczego się nie nadaje.-Grodzki wstając z krzesła-Koniecznie podziel się ta informacją z Adamem. Może pojedziecie na Mazury.
-Panie ins, yyy Rysiu mam jeszcze jedno pytanie!- zawołała Oliwka gdy inspektor był już przy drzwiach.
-Słucham o co chodzi?- spytał inspektor cofając się kilka kroków w stronę podkomisarz
-Chciałam zapytać, czy może mogłabym tu popracować za Marka do czasu gdy wróci?Mam dodyć dużo urlopu do wykorzystania w drugiej pracy,więc może byłaby taka możliwość?
-Ja nie mam nic przeciwko temu, ale powinnaś pogadać z Adamem.Chcesz pracować w zastepstwie Marka, a on jak pewnie wiesz, przynajmniej teoretycznie,jest partnerem Zawady.Pogadaj więc najpierw z Adamem, a jak on się zgodzi to przyjdź do mnie.Załatwimy wtedy wszystkie formalności.
-Dobrze, pogadam.Dziękuję
Wychodząc z pokoju inspektor wpadła na Zawadę
-Przepraszam Adam, mam nadzieję,ze zbyt mocno cię nie poturbowałem.
-Nie Rysiu nic się nie stało, ale uważaj jak chodzisz.-zaśmiał się Adam- Fajnie,że już wróciłeś
Gdy inspektor poszedł do siebie zadzwoniła komórka Basi.Po krótkiej rozmowie Nowacka
-To dzwonili z banku.Brzydal użył karty w sklepie z zegarkami na Wileńskiej.Sprzedawczyni postara się go zatrzymać do naszego przyjazdu.
-Paweł jedź szybko z Basią, a ja….
Nadkomisarz nie dokończył bo w tej chwili do pomieszczenia weszła Alina Motyl, sąsiadka i przyjaciółka ofiary.
-Przepraszam,że przeszkadzam, ale chciałam zapytać czy może coś już państwo wiedzą w sprawie Agaty.-kobieta spojrzała na Basię i Pawła stojących przy drzwiach
-My musimy iść, ale pan nadkomisarz napewno z panią porozmawia.-Basia wychodząc razem z Pawłem
-Niech pani siada.-nadkomisarz Zawada-Nic konkretnego jeszcze nie mamy, ale dobrze ze pani przyszła.Mam parę pytań
-Proszę pytać.Jeśli będę mogła z chęcią pomogę.Agata to moja przyjaciółka, więc prosze mi wierzyć,że bardzo chcę dopaść drania który pozbawił ją życia.Ona była przeciez jeszcze taka młoda, pełna życia.
-Rozumiem panią. Może mi pani wierzyć,że nam też zależy na schwytaniu zabójcy, lub zabójców.
-To może być ich kilku?
-Niestety narazie nie wiemy za wiele, więc niczego nie można wykluczyć-Adam Zawada-Czy znała pani może lekarza z którym pracowała pani przyjaciółka
-Tak, troszkę znałam.Leczyliśmy się razem z mężem u niego.To dobry stomatolog, bardzo fachowy i dosyć tani.
-A może znała go pani troszkę od strony prywatnej?
-Nie niestety nie.Znałam Agatę, a jej szefem się nie interesowałam.Wiem tylko,że to był miły spokojny człowiek.Z tego co mówiła Agata był dobrym szefem, bardzo dobrze się jej znim współpracowało.On był może trochę tajemniczy, tak mówiła Agata.Mało mówił o sobie i o swoim życprywatnym. To jednak całkiem zrozumiałe, ponieważ przezył dramat.Jakieś trzy lata temu zmarła mu żona. Chorowała podobno na raka.Po jej śmierci właśnie przeprowadził się i założył gabinet.
-Czy po śmierci żony on się z kimś spotykał?Może kręciła się kogo niego jakaś kobieta?-Adam
-Przykro mi nie znam takich szczegółów.To był mój dentysta, a nie znajomy.-Alina Motyl
-Może coś sobie pani przypomni, może Agata cos kiedyś wspominała.
Kobieta zamysliła się. Adam oparł się o oie krzesła i czekał spokojnie.Po chwili kobieta przemówiła.
-Przypomniałam sobie,że Agata kiedyś mówiła,że dosyć często do niego dzwoniła jakaś kobieta. Na początku Agacie wydawało się,że to pacjentka, ale później zaczęła mieć wątpliwości.
-Dlaczego miała wątpliwości?Może pani sobie przypomni jak nazywała się ta kobieta.
-Nazwiska wtej chwili napewno sobie nie przypomnę, ale to można sprawdzić w terminarzu Agaty, w którym zapisywała wizyty.Ta kobieta podobno czasami dzwoniła do doktora na jego prywatną komórkę, własnie dlatego Agacie się wydawało,że to nie jest tylko pacjentka.
-Rozumiem,że doktor nie dawał numeru komórki swoim pacjentkom?
-Z tego co mówiła Agata on nigdy tego nie robił.Zawsze prosił pacjentki by umawiały się na telefon stacjonarny.Tam często poza godzinami pracy była zostawiana automatyczna sekretarka, więc pacjentki mogły się nagrywać.Później Agata bądź sam lekarz oddzwaniali do pacjentów i dawali termin wizyty.
-A wie pani może gdzie jest terminarz, w którym pani Fistaszek zapisywała pacjentów
-Chyba powinien być w gabinecie.Agata zwykle nie przynosiła terminarza do domu.
-Dziękuję pani. Bardzo nam pani pomogła.-nadkomisarz uścisnął kobiecie rękę na pożegnanie
-Co o tym myślisz?- Adam zwrócił się do Oliwi
-Myślę,że trzeba to sprawdzić.Czego dowiedzieliści się w domu u stomatologa?
-Nie wiele.Z tego co mówił to mieszka sam.-Adam- Rozejrzelismy się po mieszkaniu i nie zauważyliśmy zadnych kobiecych przedmiotów, może oprócz zdjęcia zmarłej żony.
-To ciekawe.W takim razie kim była lub jest ta kobieta, która tak często do niego wydzwaniała.- zamyśliła się podkomisarz
Do pomieszczenia weszli Nowaccy.Adam spojrzał na ichiminy i już wiedział,że nie przywieźli Brzydala.
- Sądząc po waszych minach,Brzydal nawiał.
-Dokładnie.Gdy przyjechaliśmy już go w sklepie nie było.-Paweł – Sprzedawczyni mówiła,że chyba musiał coś podejrzewać, bo bardzo szybko uciekł zostawiając kartę i złoty zegarek, który chciał kupić.
-Sprzedawczyni chciał go zatrzymać, ale się bała.-Basia
-Dobrze,że tego nie zrobiła na siłę. Ten facet przecież mógł być uzbrojony.-Adam
- Widać mój pomysł z bankiem na niewiele się zdał.-Oliwia trochę posmutniała, ale za chwilę na jej twarzy pojawił się lekki usmiech-To jednak nie wszystko.Adam mam dla ciebie wiadomość.
-Coś ty taka tajemnicza?O co chodzi?-Zawada
Ola powiedziała o tym co znalazła w aktach no i o rozmowie z Grodzkim.
-To się musiałaś porządnie wystraszyć, gdy tak stanął nad Tobą.-Basia-Grodzki miał wrócić później
-Żebyście wiedzieli,że na początku porządnie się wystraszyłam.Stanełam na baczność i omal nie zaczełam się jąkać.-Oliwia
- To dopiero numer, przestraszyłaś się naszego poczciwego inspektora- zaśmiał się Adam
-Łatwo ci się śmiać!To w końcu stary znajomy twojego ojca.-Oliwia
-To co Oliwka, może pojedziesz z Basią na Mazury? Słyszałem,że masz urlop.- zaproponował Adam
-A ty czemu z nami nie pojedziesz?Tobie też by się przydał odpoczynek i zmiana klimatu- podkomisarz
-Uwierz,że chętnie bym się z wami wybrał, ale ktoś musi tu zostać.Paweł może jechać z wami.
-To co jutro pojedziemy?-Oliwia
-Tak. Możecie już zbierać się do domu pakować.-Zawada spoglądając na zegarek.Ja pójde jeszcze pogadać z Grodzkim
-Dzięki Adam,że już nam dajesz wolne na dzisiaj.-Basia-Po drodze wstąpimy jeszcze do szpitala do Marka
-Dobry pomysł.Zadzwońcie potem do mnie i powiedzcie co u niego.
-Zadzwonię zaraz po wyjściu ze szpitala.-obiecała Nowacka
ciąg dalszy nastąpi…!
28 czerwca 2010
4/82
Na komendzie
-Adam, chyba będziemy musieli wypuścić Janasa?-Basia
-Może tak, ale jeszcze nie za szybko.Najpierw musimy złapać „Brzydala”-Adam
-Basiu Adam ma racje, jeszcze z całą pewnością nie wiemy czy Janas nie maczał palców w tym zabójstwie.
Po kilkunastu minutach oglądania poczty mailowe ofiary Paweł odszedł od biurka i podszedł do Zawady.
-Adam, miałeś nosa co do tego doktorka.Facet nie powiedział nam wszystkiego. Wygląda na to,że był zakochany w swojej astystentce.Rozmawiał z nią anonimowo na czasie.
-Jesteś pewny,że to on?- Adam
-Tak. Z resztą sam przeczytaj.-Paweł podał Adamowi telefon ofiary
-Wygląda na to,że musimy złożyć mu wizytę.-Adam czytając smsa z telefonu Agaty Fistaszek-Chodź Paweł jedziemy
- Nie lubię wizyt u dentysty-sadysty.-zażartował Nowacki poczym się roześmiał
-Adam, trzeba też jechać pod adres który dostaliśmy w warsztacie. Może zastaniemy tam „Brzydala”.
-Masz racje Basiu. To może najpierw pojedziemy szukać Brzydala, a potem złożymy wizytę dentyście.-Adam
-Jedźcie do tego dentysty, a ja zajmę się szukaniem „Brzydala”. W warsztacie od jednego z mechaników dowiedziałam się,że facet grywał w kasynach.Sprawdziłam,że są trzy kasyna w Warszawie.Pojadę tam i popytam.
-Może Paweł pojedzie z tobą skoro tak bardzo boi się dentysty.-Adam uśmiechając się
Paweł zrobił przestraszoną minę i udał urażonego
-Jesteś złośliwy! Naśmiewasz się ze mnie, to nie fair.
Obserwując Pawła Adam z Basią wybuchnęli śmiechem
-Jak macie się na siebie obrażać to ja już sama sobie poradzę-Basia-Jedźcie razem
-Napewno sobie poradzisz?-Adam-Tylko tym razem nie nawal.
-Poradzę sobie. Obiecuję,że tym razem nie nawalę.Zadzwonię po Oliwkę, może będzie mogła nam pomóc.
Po wyściu kolegów z pokoju Basia wzięła swoją komórkę i wybrała numer koleżanki
-Cześć Oliwia. Masz może czas teraz?
-Tak, a o co chodzi?
-Mam małą prośbę.Adam z Pawłem zostawili mnie samą na komendzie.Mogłabyś nam pomóc i gdzieś ze mną pojechać?
-Chętnie pomogę.Wiem jaką macie teraz sytuacje. Marek w szpitalu, więc brakuje wam rąk do pracy.
-Dokładnie tak Olka. To czekam na komedzie. Pa!
-Zaraz będę.Pa!
Komisarz Nowacka zabrała się za uzupełnianie raportów czekając na koleżankę.Pisanie domumentów tak ją zajęło,że nie zauważyła gdy do pomiesznie weszła podkomisarz.Oliwia podeszła do biurka koleżanki i przywitała się.
-Cześć!Dzięki,że się zgodziłaś.Jedziemy, wszystko wyjaśnię po drodze.-Basia biorąc kurtkę z krzesła
Przed blokiem, gdzie według właściciela warsztatu miał mieszkać podejrzany.
-Ciekawe czy go tam zastaniemy?-Oliwia.
-Osobiście nie sądzę.Myślę,że się gdzieś ukrywa, ale musimy to sprawdzić. Chodź.
Policjantki weszły schodami na czwarte piętro i stanęły przed numerem 15.Basia nacisnęła na dzwonek.Po chwili otworzyła im młoda kobieta.
-Dzień dobry! Jesteśmy z policji poszukujemy Grzegorza Brudnego.-Basia
-Podobno tu mieszka.- dodała Oliwia
Kobieta pokręciła przesząco głową.
-Nikt taki tu nie mieszka to musi być pomyłka.
-Czy możemy na chwilę wejść?-Basia
-Oczywiście, proszę.-kobieta wpuściła policjantki do środka
-Od jak dawno pani tutaj mieszka ?- spytała komisarz Nowacka
-Ja wprowadziłam się kilka dni temu.To mieszkanie mojego chłopaka.On nazywa się Filip Holak.
-A jak pani godność?-spytała podkomisarz Oliwia Borowik
- Ach, przepraszam, nie przedstawiłam się. Agnieszka Bujak.
-Czy zastaliśmy może pana Holaka w domu?-komisarz
-Nie ,niestety.Filip wyjechał na kilka dni w delegacje.
-Szkoda, a wie pani może od kogo pani chłopak kupił to mieszkanie?-komisarz
-Niestety nie.
-W takim razie nic tu po nas. Dziekuję pani.W razie czego odwiedzimy ponownie kiedy wróci pan Holak.-komisarz
-Oczywiście, zapraszam.Mąż powinien być już w poniedziałek wieczorem.Do widzenia.
-No i co teraz?- Oliwia
-Odwiedzimy kasyna.Może w którymś się czegoś dowiemy.-Basia
W kasynie.
Policjantki podeszły do jednej z krupierek, która stała oparta o ścianę.
-Jesteśmy z policji, możemy zająć chwilę.-Basia
-Tak słucham.
-Poznaje pani tego mężczyznę?-Basia pokazała portret.
-hm, wydaje mi się,że tak.Chyba kiedyś tu bywał.Proszę porozmawiać z właścicielem, możliwe,że będzie mógł pomóc. zaprowadzę panie.
Kobieta zaprowadziła policjantki do pokoju w którym siedział mężczyzna w średnim wieku.
-Panie są z policji, szukają kogoś, myślę,że będziesz mógł pomóc.- kobieta zwracając się do mężczyzny
-Słucham panie. O kogo chodzi?
-O tego mężczyznę.-Basia pokazała portret pamięciowy.
-Kojarzę go. Kiedyś dosyć często u nas grywał.Później przestał przychodzić.Już od kilku miesięcy go nie widziałem.
-Nie wiem pan, gdzie możemy go znaleść?-Basia
-Nie niestety nie wiem.Mogą panie sprawdzić jeszcze w innych kasynach, może teraz grywa gdzie indziej.
Policjanki wyszły i skierowały się do samochodu.
-Odnalezienie tego faceta nie jest takie proste.- westchnęła Oliwka
-Masz rację. Wygląda jakby facet zapadł się pod ziemię, ale znajdziemy go.-Basia-Jedziemy do następnego kasyna. Mam nadzieję,że masz czas ze mną troszkę pojeździć?
-Z miłą chęcią.Nawet nie wiesz jak się nudzę w pracy.Ostatnio w pracy wiekszość czasu spędzam przy biurku.Uzupełniam dokumenty albo organizuję jakieś uroczystości dla policyjnych wyższych sfer.
-Uuuu marnujesz się tam kobieto.Może popracujesz z nami trochę?-Basia-Mamy deficyt z powodu Marka.
-Jeśli Adam i Grodzki się zgodzi to z miłą chęcią pomogę.Od dwóch dni jestem urlop, a na moim biurku pewnie piętrzą się segregatory pilnych spraw.-podkomisarz Borowik
-To skoro są takie pilne to może tam wracaj.-komisarz uśmiechnęła się
-Nie żartuj sobie, ja już poprostu mam dosyć tych papierów.
-Dobrze, w takim razie pogadam z Adamem.Wiesz kogo Dumicz chciał nam przydzielić do pomocy?-Basia wsiadając do samochodu
-No kogo?
-Tych zarozumialców z CBŚ-u.Nie wiem czy ich kojarzych, ale wierz mi są okropni.-komisarz Nowacka
-Chyba kojarze, taka młoda para chłopak i dziewczyna.Chłopak dosyć wysoki.- podkomisarz
-Tak zgadza się.
W gabinecie stomatologicznym
-Znaleźliście już mordercę Agaty?-spytał lekarz gdy tylko zobaczył policjantów
-Jeszcze nie, ale przyszliśmy porozmawaić-Paweł
-To szkoda, myślałem,że może już macie coś konkretnego.Ja jeszcze nie mogę się pozbierać po tym co się stało.Teraz szukam kogoś na jej miejsce.
-Samemu trudno prawda?-Adam
-Dokładnie. Brakuje Agaty.Gdy byliśmy w dwójkę ona pomagała mi przy pacjentach, albo odbierała telefony gdy ja byłem zajęty.
Komisarz Nowacki zerknął na narzędzia
-Brr, nie lubię tych sprzętów- wzdrygnął się patrząc na wiertła.
-Rozumiem,że nie lubi pan dentystów.
-Ja do dentystów nic nie mam, ale nie lubię borowania.-Nowacki
-To może usiądzie pan na fotel, a ja zobaczę pana uzębienie.Tak profilaktycznie, oczywiście całkiem darmo, po znajomości.-uśmiechnał się mężczyna
-Może skorzystam, ale innym razem.-Paweł- Teraz chcemy zabrać pana na komendę
-Mnie, po co?- zdziwił się dentysta
-Nie powiedział nam pan,że miał pan romans z ofiarą.-Adam
-To jakieś bzdury!!!!Nic mnie z nią nie łączyło.Byłem dla niej za stary
-No ale mimo to podobała się panu i czatował z nią pan.-Paweł
-To państwo nazywają romansem? To był epizod.Myślałe że nic nie znaczący, dlatego nic nie wspomniałem przy naszej poprzedniej rozmowie.
-Skoro, to taki nieznaczący epizod, to czemu pan rozmawaił z nią na czacie anonimowo?-Adam
-Bo ona wiedząc z kim rozmawia chyba nie chciałaby rozwijac tej znajomości.Ona nie chciała by nasze stosunki wychodziły poza pracę.Kiedyś zaprosiłem ją na kolację do pobliskiego baru, ale odmówiła.
-To dlaczego pan jej się w końcu przyznał do swojego nicka?-Paweł
-Musiałem to zrobić, bo ona nie wiedząc kim jestem chciała się ze mną spotkać.Było mi niezręcznie to wszystko ukrywać.
-Co zrobiła Agata gdy się dowiedziała prawdy.-Adam
-Gdy wysłałem jej tego smsa z informacja ,że jestem ten „tajemniczy gość”ona wpadła w popłoch, przestraszyła się chciała rzucić pracę.
-I co pan zrobił?-Adam-Może zabił ją pan by do tego nie dopuścić
-Jak pan może tak myśleć?!- oburzył się- mężczyzna-Ja ją kochałem i dlatego nie mógłbym jej zabić.Następnego dnia gdy przyszła do pracy, błagałem ją ,żeby została w w tej pracy.Obiecałem,że już nigdy nie będę mówił o moich uczuciach do niej a kontakty nasze ograniczymy tylko do pracy.
-I co zgodziła się?-Adam
-Nie złozyła wymówienia, ale powiedziała,że będzie szukać innej pracy.
-Dobrze, powiedzmy,że panu wierzę.Czy ktoś wiedział o tym,że Agata namawiała pana na zgłoszenie tego włamania policji?-nadkomisarz
-Nie, chyba nie. W każdym razie nikomu nie mówiłem.Chyba,że ten „Brzydal” coś od niej wyciągnął.Kilka razy widziałem jak znim rozmawiała.Myślę,że dziewczyna robiła na nim wrażenie, kilka razy chciał z nią flirtować. To znaczy słyszałem jak prawił jej komplementy i mówił,że gdyby ona wcześniej się z nim umówiła to on nie włamał by się do mojego gabinetu i go nie zniszczył.
ciąg dalszy nastąpii
-Adam, chyba będziemy musieli wypuścić Janasa?-Basia
-Może tak, ale jeszcze nie za szybko.Najpierw musimy złapać „Brzydala”-Adam
-Basiu Adam ma racje, jeszcze z całą pewnością nie wiemy czy Janas nie maczał palców w tym zabójstwie.
Po kilkunastu minutach oglądania poczty mailowe ofiary Paweł odszedł od biurka i podszedł do Zawady.
-Adam, miałeś nosa co do tego doktorka.Facet nie powiedział nam wszystkiego. Wygląda na to,że był zakochany w swojej astystentce.Rozmawiał z nią anonimowo na czasie.
-Jesteś pewny,że to on?- Adam
-Tak. Z resztą sam przeczytaj.-Paweł podał Adamowi telefon ofiary
-Wygląda na to,że musimy złożyć mu wizytę.-Adam czytając smsa z telefonu Agaty Fistaszek-Chodź Paweł jedziemy
- Nie lubię wizyt u dentysty-sadysty.-zażartował Nowacki poczym się roześmiał
-Adam, trzeba też jechać pod adres który dostaliśmy w warsztacie. Może zastaniemy tam „Brzydala”.
-Masz racje Basiu. To może najpierw pojedziemy szukać Brzydala, a potem złożymy wizytę dentyście.-Adam
-Jedźcie do tego dentysty, a ja zajmę się szukaniem „Brzydala”. W warsztacie od jednego z mechaników dowiedziałam się,że facet grywał w kasynach.Sprawdziłam,że są trzy kasyna w Warszawie.Pojadę tam i popytam.
-Może Paweł pojedzie z tobą skoro tak bardzo boi się dentysty.-Adam uśmiechając się
Paweł zrobił przestraszoną minę i udał urażonego
-Jesteś złośliwy! Naśmiewasz się ze mnie, to nie fair.
Obserwując Pawła Adam z Basią wybuchnęli śmiechem
-Jak macie się na siebie obrażać to ja już sama sobie poradzę-Basia-Jedźcie razem
-Napewno sobie poradzisz?-Adam-Tylko tym razem nie nawal.
-Poradzę sobie. Obiecuję,że tym razem nie nawalę.Zadzwonię po Oliwkę, może będzie mogła nam pomóc.
Po wyściu kolegów z pokoju Basia wzięła swoją komórkę i wybrała numer koleżanki
-Cześć Oliwia. Masz może czas teraz?
-Tak, a o co chodzi?
-Mam małą prośbę.Adam z Pawłem zostawili mnie samą na komendzie.Mogłabyś nam pomóc i gdzieś ze mną pojechać?
-Chętnie pomogę.Wiem jaką macie teraz sytuacje. Marek w szpitalu, więc brakuje wam rąk do pracy.
-Dokładnie tak Olka. To czekam na komedzie. Pa!
-Zaraz będę.Pa!
Komisarz Nowacka zabrała się za uzupełnianie raportów czekając na koleżankę.Pisanie domumentów tak ją zajęło,że nie zauważyła gdy do pomiesznie weszła podkomisarz.Oliwia podeszła do biurka koleżanki i przywitała się.
-Cześć!Dzięki,że się zgodziłaś.Jedziemy, wszystko wyjaśnię po drodze.-Basia biorąc kurtkę z krzesła
Przed blokiem, gdzie według właściciela warsztatu miał mieszkać podejrzany.
-Ciekawe czy go tam zastaniemy?-Oliwia.
-Osobiście nie sądzę.Myślę,że się gdzieś ukrywa, ale musimy to sprawdzić. Chodź.
Policjantki weszły schodami na czwarte piętro i stanęły przed numerem 15.Basia nacisnęła na dzwonek.Po chwili otworzyła im młoda kobieta.
-Dzień dobry! Jesteśmy z policji poszukujemy Grzegorza Brudnego.-Basia
-Podobno tu mieszka.- dodała Oliwia
Kobieta pokręciła przesząco głową.
-Nikt taki tu nie mieszka to musi być pomyłka.
-Czy możemy na chwilę wejść?-Basia
-Oczywiście, proszę.-kobieta wpuściła policjantki do środka
-Od jak dawno pani tutaj mieszka ?- spytała komisarz Nowacka
-Ja wprowadziłam się kilka dni temu.To mieszkanie mojego chłopaka.On nazywa się Filip Holak.
-A jak pani godność?-spytała podkomisarz Oliwia Borowik
- Ach, przepraszam, nie przedstawiłam się. Agnieszka Bujak.
-Czy zastaliśmy może pana Holaka w domu?-komisarz
-Nie ,niestety.Filip wyjechał na kilka dni w delegacje.
-Szkoda, a wie pani może od kogo pani chłopak kupił to mieszkanie?-komisarz
-Niestety nie.
-W takim razie nic tu po nas. Dziekuję pani.W razie czego odwiedzimy ponownie kiedy wróci pan Holak.-komisarz
-Oczywiście, zapraszam.Mąż powinien być już w poniedziałek wieczorem.Do widzenia.
-No i co teraz?- Oliwia
-Odwiedzimy kasyna.Może w którymś się czegoś dowiemy.-Basia
W kasynie.
Policjantki podeszły do jednej z krupierek, która stała oparta o ścianę.
-Jesteśmy z policji, możemy zająć chwilę.-Basia
-Tak słucham.
-Poznaje pani tego mężczyznę?-Basia pokazała portret.
-hm, wydaje mi się,że tak.Chyba kiedyś tu bywał.Proszę porozmawiać z właścicielem, możliwe,że będzie mógł pomóc. zaprowadzę panie.
Kobieta zaprowadziła policjantki do pokoju w którym siedział mężczyzna w średnim wieku.
-Panie są z policji, szukają kogoś, myślę,że będziesz mógł pomóc.- kobieta zwracając się do mężczyzny
-Słucham panie. O kogo chodzi?
-O tego mężczyznę.-Basia pokazała portret pamięciowy.
-Kojarzę go. Kiedyś dosyć często u nas grywał.Później przestał przychodzić.Już od kilku miesięcy go nie widziałem.
-Nie wiem pan, gdzie możemy go znaleść?-Basia
-Nie niestety nie wiem.Mogą panie sprawdzić jeszcze w innych kasynach, może teraz grywa gdzie indziej.
Policjanki wyszły i skierowały się do samochodu.
-Odnalezienie tego faceta nie jest takie proste.- westchnęła Oliwka
-Masz rację. Wygląda jakby facet zapadł się pod ziemię, ale znajdziemy go.-Basia-Jedziemy do następnego kasyna. Mam nadzieję,że masz czas ze mną troszkę pojeździć?
-Z miłą chęcią.Nawet nie wiesz jak się nudzę w pracy.Ostatnio w pracy wiekszość czasu spędzam przy biurku.Uzupełniam dokumenty albo organizuję jakieś uroczystości dla policyjnych wyższych sfer.
-Uuuu marnujesz się tam kobieto.Może popracujesz z nami trochę?-Basia-Mamy deficyt z powodu Marka.
-Jeśli Adam i Grodzki się zgodzi to z miłą chęcią pomogę.Od dwóch dni jestem urlop, a na moim biurku pewnie piętrzą się segregatory pilnych spraw.-podkomisarz Borowik
-To skoro są takie pilne to może tam wracaj.-komisarz uśmiechnęła się
-Nie żartuj sobie, ja już poprostu mam dosyć tych papierów.
-Dobrze, w takim razie pogadam z Adamem.Wiesz kogo Dumicz chciał nam przydzielić do pomocy?-Basia wsiadając do samochodu
-No kogo?
-Tych zarozumialców z CBŚ-u.Nie wiem czy ich kojarzych, ale wierz mi są okropni.-komisarz Nowacka
-Chyba kojarze, taka młoda para chłopak i dziewczyna.Chłopak dosyć wysoki.- podkomisarz
-Tak zgadza się.
W gabinecie stomatologicznym
-Znaleźliście już mordercę Agaty?-spytał lekarz gdy tylko zobaczył policjantów
-Jeszcze nie, ale przyszliśmy porozmawaić-Paweł
-To szkoda, myślałem,że może już macie coś konkretnego.Ja jeszcze nie mogę się pozbierać po tym co się stało.Teraz szukam kogoś na jej miejsce.
-Samemu trudno prawda?-Adam
-Dokładnie. Brakuje Agaty.Gdy byliśmy w dwójkę ona pomagała mi przy pacjentach, albo odbierała telefony gdy ja byłem zajęty.
Komisarz Nowacki zerknął na narzędzia
-Brr, nie lubię tych sprzętów- wzdrygnął się patrząc na wiertła.
-Rozumiem,że nie lubi pan dentystów.
-Ja do dentystów nic nie mam, ale nie lubię borowania.-Nowacki
-To może usiądzie pan na fotel, a ja zobaczę pana uzębienie.Tak profilaktycznie, oczywiście całkiem darmo, po znajomości.-uśmiechnał się mężczyna
-Może skorzystam, ale innym razem.-Paweł- Teraz chcemy zabrać pana na komendę
-Mnie, po co?- zdziwił się dentysta
-Nie powiedział nam pan,że miał pan romans z ofiarą.-Adam
-To jakieś bzdury!!!!Nic mnie z nią nie łączyło.Byłem dla niej za stary
-No ale mimo to podobała się panu i czatował z nią pan.-Paweł
-To państwo nazywają romansem? To był epizod.Myślałe że nic nie znaczący, dlatego nic nie wspomniałem przy naszej poprzedniej rozmowie.
-Skoro, to taki nieznaczący epizod, to czemu pan rozmawaił z nią na czacie anonimowo?-Adam
-Bo ona wiedząc z kim rozmawia chyba nie chciałaby rozwijac tej znajomości.Ona nie chciała by nasze stosunki wychodziły poza pracę.Kiedyś zaprosiłem ją na kolację do pobliskiego baru, ale odmówiła.
-To dlaczego pan jej się w końcu przyznał do swojego nicka?-Paweł
-Musiałem to zrobić, bo ona nie wiedząc kim jestem chciała się ze mną spotkać.Było mi niezręcznie to wszystko ukrywać.
-Co zrobiła Agata gdy się dowiedziała prawdy.-Adam
-Gdy wysłałem jej tego smsa z informacja ,że jestem ten „tajemniczy gość”ona wpadła w popłoch, przestraszyła się chciała rzucić pracę.
-I co pan zrobił?-Adam-Może zabił ją pan by do tego nie dopuścić
-Jak pan może tak myśleć?!- oburzył się- mężczyzna-Ja ją kochałem i dlatego nie mógłbym jej zabić.Następnego dnia gdy przyszła do pracy, błagałem ją ,żeby została w w tej pracy.Obiecałem,że już nigdy nie będę mówił o moich uczuciach do niej a kontakty nasze ograniczymy tylko do pracy.
-I co zgodziła się?-Adam
-Nie złozyła wymówienia, ale powiedziała,że będzie szukać innej pracy.
-Dobrze, powiedzmy,że panu wierzę.Czy ktoś wiedział o tym,że Agata namawiała pana na zgłoszenie tego włamania policji?-nadkomisarz
-Nie, chyba nie. W każdym razie nikomu nie mówiłem.Chyba,że ten „Brzydal” coś od niej wyciągnął.Kilka razy widziałem jak znim rozmawiała.Myślę,że dziewczyna robiła na nim wrażenie, kilka razy chciał z nią flirtować. To znaczy słyszałem jak prawił jej komplementy i mówił,że gdyby ona wcześniej się z nim umówiła to on nie włamał by się do mojego gabinetu i go nie zniszczył.
ciąg dalszy nastąpii
26 czerwca 2010
3/83
W szpitalu
-Kasieńko, jesteś zmęczona i zdenerwowana, zawiozę cię do domu.-Basia przytulając przyjaciółkę
-Tak, ale wiem co widziałam i co czułam.-Kasia-On ścisnął mi rękę.Basiu porozmawiaj z lekarzami, bo oni nie chcą mnie słuchać.
W pokoju lekarskim
-Panie doktorze , jak pan myśli czy to o czym mówi Kasia mogło się wydarzyć.-Basia
-Przykro mi, ale nie sądzę.Pani przyjaciółka jest przemęczona, myślę,że poprostu pani Brodeckiej się wydawało.Stan pana Brodeckiego nie uległ zmianie.Dzisiaj znowu przetoczyliśmy mu krew i daliśmy kroplówkę.
-Panie doktorze,pani Brodecka jest lekarzem, może nie ma zbyt dużego doświadczenia, ale posiada dużą wiedzę z zakresu medycyny.Nie sądzę by się jej wydawało.Nie wszczynała by takiego alarmu jakby nie była pewna.
-Naprawdę mi przykro, ale muszę panią rozczarować. Dosyć często dzieje się tak,że osobom bliskim, które bardzo chcą by bliska im osoba się obudziła, poprostu się coś wydaje.Są pewni,że słyszały, widziały, bądź czuły,że osoba będąca w śpiączce coś zrobiła.To jednak ma miejsce w podświadomości i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
-To co ja mam robić?-Basia z rezygnacją w głosie-Czy on wógóle się obudzi?
-Trzeba mieć nadzieję.Teraz może niech pani zabierze swoją przyjaciółkę do domu.Pani Brodecka powinna się wyspać.Tu mam receptę na dobre leki , które jej w tym pomogą.Wykupi pani w aptece te tabletki.Może najpierw niech pani Brodecka weźmie relaksującą kąpiel, a potem niech jej pani da jedną tabletkę.
-Dobrze, zrobię tak jak pan mówi.Dziękuję.-Basia skierowała się do wyjścia
-A jeszcze jedno.Pani Brodecka nie powinna być teraz sama.Ona teraz bardzo potrzebuje wsparcia rodziny i przyjaciół.
Basia zawiozła Kasię do domu., poczym zrobiła jej ciepłą relaksującą kąpiel.W czasie gdy Kasia brała kąpiel zadzwoniła komórka Basi. Nowacka popatrzyła na wyświetlasz i zamarła na chwilę w bezruchu.
-Adam mnie zabije!-pomyślała ale odebrała połączenie
-Basia, gdzie jesteś?Co z tym facetem dowiedziałaś się czegoś ciekawego?
-Nie -odpowiedziała cicho Basia
-Dlaczego nie? Nie było tam nikogo? Już tam nie pracuje?Czemu nie ma cię jeszcze na komendzie?-Adam zalewał ją pytaniami, nie pozwalając dojść do słowa.
-Adam posłuchaj!Jestem u Kasi, nic nie załatwiłam.
- U Kasi? A stało się coś?Marek się obudził?
-Nie, jego stan dalej bez zmian. Przykro mi, ale nie mogę rozmawiać, pa-Basia rozłączyła się i potem wyłączyła komórkę.
-Kto to dzwonił?-spytała Kasia wychodząc z łazienki
-To Adam, ale nie ważne. Przebież się w piżamę i wskakuj do łóżka-Basia podając Brodeckiej tabletkę
-Ale ja nie chcę!- broniła się Kasia
-Nie ma żadnego ale, bierz i tyle!-Basia
Gdy Kasia zasnęła Basia zadzwoniła po jej mamę i poprosiła by przyjechała.Mama Kasi zjawiła się dopiero po godzinie,bo najpierw odwiozła dzieci do mamy Marka.
Basia pojechała do warsztatu, ale niestety nikogo tam nie zastała, bo warsztat był już nie czynny.Pojechała więc na komendę.
Weszła do kanciapy , w której siedział Paweł.
-Adam poszedł do Dumicza.-Nowacki- Nieźle go zdenerwowałaś.Po co wyłączyłaś komórkę?Kilka razy próbowaliśmy się dodzwonić.
-Musiałam- Basia
Po chwili wszedł nadkomisarz. Adam zamknął drzwi i popatrzał poważnie na Basię.
-Trzeba było zadzwonić i powiedzieć,że jedziesz do szpitala, a nie do warsztatu.Jakbym wiedział,że tam nie pojedziesz to sam bym to załatwił.
-Wiem, przepraszam Zapomniałam, ale…Nowacka przerwała i spuściła głowę. Nie za bardzo wiedziała jak ma się tłumaczyć
-Ale co!!!!-wrzasnął nadkomisarz, poczym trochę się uspokoił.-Baśka zachowałaś się nieodpowiedzialnie. Rozumiem ,że Kasia to twoja przyjaciółka, no i wiem w jakim stanie jest Marek, ale to cię nie usprawiedliwia.Prokurator nas pogania, nie mamy ludzi do pracy, a ty jeszcze się tak zachowujesz.Poza tym po jaką cholerę wyłączyłaś tą komórkę.Od ponad godziny próbujemy się z tobą skontaktować.
-Adam, a może poprosimy Oliwkę o pomoc?-Basia-Mógłbyś do niej zadzwonić?
-Jak chcesz to sama zadzwoń!Wygląda na to,że ty już sama sobie jesteś tu szefową i robisz co ci się podoba.Nic tu po mnie jadę do domu!- krzyknął zdenerwowany Adam i trzasnął drzwiami.
Basia wybiegła za nim najpierw na korytarz, a potem przed komendę
-Adam, przepraszam!- krzyknęła
Adam już jednak tego nie słyszał. Odjechał z piskiem opon.Koło Basi pojawił się Paweł
-Solidnie go zdenerwowałaś.Trzeba było zadzwonić.
-Wiem o tym.-Basia odwracając się.
Nowacka pobiegła w stronę kanciapy, a za nią poszedł Paweł. Basia stanęła plecami do męża i patrzyła się w okno.Była wciekła bo wiedziała,że Adam i Paweł mają racje.Nowacki podszedł i objał żonę.
-Chodź, jedziemy do domu, to był ciężki dzień
-Paweł ja nie chciałam, przepraszam.-w Basi oczach pojawiły się łzy-Nie wiem dlaczego nie zadzwoniłam. Przypomniałam sobie o tym warsztacie dopiero jak Adam do mnie zadzwonił.Gdy tylko Kasia do mnie zadzwoniła pojechałam prosto do szpitala.Ona płakała mi do słuchawki, nie mogłam postąpić inaczej.
Nowacki przytulił mocno żonę
-Rozumiem.Nic się nie stało, pojedziemy tam jutro.Kochanie nikt nie ma do ciebie pretensji.- Paweł ocierając łzę z policzka żony
-Ty nie, ale Adam tak.-Basia przez łzy-On ma racje.
-Basiu, ja jestem pewnien,że on nie będzie się długo gniewał. Adam przeżywa tą sytuacje z Markiem, ma wyrzuty sumienia, dlatego był dzisiaj taki nieprzyjemny.Marka, Adam traktuje jak syna.-Paweł
-To w końcu jego partner.Adam pracował z Markiem na długo przed tym jak do nich dołączyłam.Jutro przeproszę Adama i będzie dobrze.Chodź jedziemy do domu.-Basia
Następnego dnia na komendzie
Basia i Paweł uzupełniali wczorajsze raporty gdy wszedł Adam.Nadkomisarz przywitał się , poczym włączył czajnik, a z szafki wyjął kubek.Basia podeszła do Adama.
-Też chcesz kawy?-zapytał Zawada
-Nie. Chciałam cię przeprosić za wczoraj.Miałeś rację to było nie odpowiedzialne.Powinnam zadzwonić, sama nie wiem dlaczego tego nie zrobiłam.
-Już się nie gniewam.-Adam spojrzał w oczy Basi-Cieszę się,że zrozumiałaś swój błąd. Ja też przepraszam, nie powinieniem wczoraj tak się wściekać.Ta cała sytuacja z Markiem, wszyscy jesteśmy zdenerwowani, i to odbija się na naszej pracy. Chciałbym by to się już skończyło.
-Skończy się, już niedługo.Marek do nas wróci szybciej niż myślisz.-Basia
-Wczoraj zlokalizowałem adres IP komputera z którego wsyłane były do Agaty maile.-Paweł-Z pomocą techników doszliśmy do tego,że był to komputer firmowy.Zgadnijcie, gdzie on się
znajduje?
-Chyba nie w tym warsztacie samochodowym?-Basia
-Bingo!Mądra z ciebie dziewczynka.- zażartował Paweł
-To na co czekamy? -Basia-Jedzmy tam
-Warsztat otwierają dziś dopiero o 10tej więc musimy jeszcze poczekać-Adam-Teraz może pojedziemy znowu do Kulawego. Wtedy jak nikogo nie zastaliśmy wysłałem tam patrol.Przed chwilą dzwonili,że w domu ktoś jest.
Niestety Kulawemu udało się uciec, ale Adam ,Basiai Paweł przwieźli na komisariat Krzysztofa Janasa.Jak wydawało się policjantom Janas był podejrzanym z portretu pamięciowego, odpowiadał rysopisowi.Gdy tylko przyjechali na komendę Adam zlecił mundurowemu by zrobić podejrzanemu zdjęcia i zdjąc odciski palców.Po powrocie policjanta z podejrzanym Adam wziął go na przesłuchanie.
Janas usiadł na krześle, założył nogę na nogę i powiedział,że nic nie powie.
-To my się sami dowiemy- Adam-Sprawdzimy twoje odciski i będziemy wiedzieć czy to ty ją zabiłeś czy nie.
-Adam mogę ciebie prosić na chwilę?-Basia zajrzała przez drzwi
-Co jest? Macie te odciski?
-Tak. Zgadzają się.-Basia
-Super, mamy go- powiedział Adam, i wrócił do sali przesłuchań
-Odciski się zgadzają. Poznajesz ten łańcuszek?-Adam rzucił na stół łańcuszek znaleziony nad rzeką.
-Tak. Zerwałem jej z szyji ten łańcuszek, ale nic więcej.
-Jej, czyli Agacie Fistaszek. tak?-Adam
-Mozliwe, nie wiem jak się nazywała, ale co z tego?-Janas zrobił z gumy balona
-To z tego,że ją zabiłeś! Utopiłeś ją!!-Adam
-Nie! Ja chciałem wyrwać jej torebkę i zerwałem ten łańcuszek. Potem uciekłem.
-Z kim tam byłeś nad tą rzeką?-Zawada
-Sam
-Tak napewno.- zakpił Zawada-Jeśli ty byłeś sam to ja jestem duch święty.Wyrwałeś jej tą torebkę i co wtedy?
-Chciałem jej ją wyrwać, ale narobiła wrzasku, więc zerwałem tylko łańcuszek i uciekłem.Głupia dziewucha sama się prosiła, czemu biega z torebką?
-No i co z tym łańcuszkiem? Znaleźliśmy go niedaleko miejsca w którym wyłowiono z wody dziewczynę, martwą.
-Nie wiem co z tym łańcuszkiem, musiałem go zgubić jak biegłem. Ja jej nic nie zrobiłem przysięgam.- mężczyzna popatrzył w oczy Adamowi
-Znasz Kulawego?
- Nie, nie mam pojęcia co to za jeden.
Adam pokazał Janasowi zdjęcie Kulawego
-Oj „Brzydal” ja coś Ci nie wierzę. Przecież złapaliśmy cię niedaleko domu Darka Kulasa, a on nam nawiał.Wydaje ci się,że to przypadek?-Adam
- Nie mam pojęcia Jaki Brzydal?
-Taką masz ksywę, prawda?-Adam
-Nie, ja nic o tym nie wiem. Jestem Janas Krzysztof, w szkole wołali Janek, ale nie Brzydal.Może i jestem brzydki ale nie mam nic wspólnego z zabójstwem dziewczyny.
-Dobra, narazie u nas zostajesz.Ktoś zaprowadzi cię do aresztu.-Adam wstając od stołu
W kanciapie
Adam wyciagnął się na krześle
-Co o tym myślicie? Ja tam facetowi nie wierzę a wy?
-Nie wiem-Basia-Może naprawdę nie zabił dziewczyny. No ale do portretu pamięciowego jest podobny.Musimy znaleść tego „Brzydala” skoro to nie Janas.
-Mi się wydaje,że facet zna Kulawego i pomógł mu zwiać.Odwrócił od niego naszą uwagę i tamten nawiał-Paweł- Chodźmy jedziemy do tego warsztatu
W aucie podczas drogi
-Jak się czuje Ala?-Basia spytała Adama
-Już trochę lepiej. Gorączka zaczyna spadać.Lekarka dała jej drugi antybiotyk i chyba tym razem właściwy.Poprzedni wcale nie działał.
-To dobrze, mam nadzieję,że szybko wyzdrowieje
Zadzwoniła komórka Adama, Basia odebrała.
-Mają Kulawego.-Basia-Chciał okraść sklep ze sprzętem elektronicznym. Wiozą go nam na komendę
-Super, tylko,że nie potrzebnie wszyscy pojechaliśmy do tego warsztatu-Adam-Ktoś powinien zosatać na komendzie
-Spoko,szybko to załatwimy.-Paweł
W warsztacie
-Dzień dobry!-Adam do mechanika, który nachylał się nad otwartą maską forda-Jesteśmy z policji czy możemy rozmawiać z szefem?
-Tak.Jest tam.
Adam podszedł do wskazanego przez mechanika mężczyzny.Przedstawił się i pokazał odznakę, poczym zaczął rozmowę.Za Adamem poszedł Paweł a Basia zdecydowała,że rozejrzy się po warsztacie.
-Znał pan tego człowieka?- nadkomisarz pokazał portret pamięciowy
-Tak. To Grzegorz Brudny.Znajomi wołali na niego Brzydal.To chyba z powodu krzywego nosa.Pracował u nas w myjni, ale musiałem go zwolnić.
-Za co?
-Wyleciał dyscyplinarnie, bo okradał nas.Wykradał pieniądze z kasy, a poza tym zbyt dużo czasu spędzał przy komputerze.
- Możemy zobaczyć ten komputer?-Paweł
-Możecie, ale niestety nie wiele to wam da.Ostatnio wyczyściliśmy twardy dysk.
-Rozumiem, trudno.- weschnął Paweł
-A może pan przynieśc nam jego akta osobowe?
-Oczywiście, szkoczę tylko do archiwum.
Gdy mężczyzna opuścił policjantów na chwilę, do kolegów podeszła Basia.
-Dowiedzieliście się czegoś?-zapytała
-Pracował tu, ale wyleciał dyscyplinarnie. Facet zaraz przyniesie jego akta.
Policjanci spisali z akt parę danych, w tym adres zamieszkania Brudnego i pojechali na komendę.
Przesłuchanie Darka Kulasa „Kulawego”
Paweł wszedł do pokoju przesłuchań, w którym siedział już podejrzany. Za lustrem weneckim stał Adam z Basią.
-Witamy w naszych skromnych progach!Dobrzę ciebie wreszcie widzieć.- przywitał się ironicznie komisarz
-Nie przypominam sobie byśmy byli na „ty”
-a ją pamiętasz?-komisarz podsunął Kulawemu zdjęcie denatki.
-Nie przypominam sobie. Kto ją tak załatwił?
-Jeszcze się pytasz?Znaleźliśmy twoje odciski palców na jej torebce, a pod jej paznokciami był twój naskórek.Wyciągnięto ją z Wisły.
Paweł zwrócił uwagę na ranę na ramieniu podejrzanego.
-Kto ciebie tak podrapał?
-Kota mam od niedawna. Pazury ma bydle strasznie ostre.
-To nie ślady pazurów kota , tylko paznokci Agaty Fistaszek-Nowacki
-Czemu mnie przesłuchujecie skoro macie dowody? Czyżby nie były wystarczające-podejrzany uśmiechął się szyderczo
-Bądź pewny,że dostaniesz dożywocie w ciupie, takie mamy dowody.Chcę ci tylko dać szanse, byś mógł nam pomóc.Gdzie jest Brzydal?Razem z nim włamałeś się do gabinetu stomatologicznego w którym pracowała ofiara a potem ją zabiliście. Pewnie dlatego,że chciała was wydać policji.Powiedz mi gdzie on jest, a może posiedzisz krócej i dostaniesz prawo do warunkowe wyjścia po 20latach odsiatki.
-Nie znam żadnego Brzydala. To ty jesteś brzydal!!!-Kulawy wybuchnął smiechem
-Skoro Ci tak wesoło, to kończymy .Zabrać go!- krzyknął komisarz
ciąg dalszy nastąpii!!!
Chciałam zakończyć tę notkę w ciekawszym momencie, ale niestety nie było mi dane. Podczas jej pisania komputer mi się zawieszał kilka razy i „zjadło” mi dosyć długi jej fragment.Mam nadzieję,że się Wam spodoba.Czekam na komentarze.
-Kasieńko, jesteś zmęczona i zdenerwowana, zawiozę cię do domu.-Basia przytulając przyjaciółkę
-Tak, ale wiem co widziałam i co czułam.-Kasia-On ścisnął mi rękę.Basiu porozmawiaj z lekarzami, bo oni nie chcą mnie słuchać.
W pokoju lekarskim
-Panie doktorze , jak pan myśli czy to o czym mówi Kasia mogło się wydarzyć.-Basia
-Przykro mi, ale nie sądzę.Pani przyjaciółka jest przemęczona, myślę,że poprostu pani Brodeckiej się wydawało.Stan pana Brodeckiego nie uległ zmianie.Dzisiaj znowu przetoczyliśmy mu krew i daliśmy kroplówkę.
-Panie doktorze,pani Brodecka jest lekarzem, może nie ma zbyt dużego doświadczenia, ale posiada dużą wiedzę z zakresu medycyny.Nie sądzę by się jej wydawało.Nie wszczynała by takiego alarmu jakby nie była pewna.
-Naprawdę mi przykro, ale muszę panią rozczarować. Dosyć często dzieje się tak,że osobom bliskim, które bardzo chcą by bliska im osoba się obudziła, poprostu się coś wydaje.Są pewni,że słyszały, widziały, bądź czuły,że osoba będąca w śpiączce coś zrobiła.To jednak ma miejsce w podświadomości i nie ma nic wspólnego z rzeczywistością.
-To co ja mam robić?-Basia z rezygnacją w głosie-Czy on wógóle się obudzi?
-Trzeba mieć nadzieję.Teraz może niech pani zabierze swoją przyjaciółkę do domu.Pani Brodecka powinna się wyspać.Tu mam receptę na dobre leki , które jej w tym pomogą.Wykupi pani w aptece te tabletki.Może najpierw niech pani Brodecka weźmie relaksującą kąpiel, a potem niech jej pani da jedną tabletkę.
-Dobrze, zrobię tak jak pan mówi.Dziękuję.-Basia skierowała się do wyjścia
-A jeszcze jedno.Pani Brodecka nie powinna być teraz sama.Ona teraz bardzo potrzebuje wsparcia rodziny i przyjaciół.
Basia zawiozła Kasię do domu., poczym zrobiła jej ciepłą relaksującą kąpiel.W czasie gdy Kasia brała kąpiel zadzwoniła komórka Basi. Nowacka popatrzyła na wyświetlasz i zamarła na chwilę w bezruchu.
-Adam mnie zabije!-pomyślała ale odebrała połączenie
-Basia, gdzie jesteś?Co z tym facetem dowiedziałaś się czegoś ciekawego?
-Nie -odpowiedziała cicho Basia
-Dlaczego nie? Nie było tam nikogo? Już tam nie pracuje?Czemu nie ma cię jeszcze na komendzie?-Adam zalewał ją pytaniami, nie pozwalając dojść do słowa.
-Adam posłuchaj!Jestem u Kasi, nic nie załatwiłam.
- U Kasi? A stało się coś?Marek się obudził?
-Nie, jego stan dalej bez zmian. Przykro mi, ale nie mogę rozmawiać, pa-Basia rozłączyła się i potem wyłączyła komórkę.
-Kto to dzwonił?-spytała Kasia wychodząc z łazienki
-To Adam, ale nie ważne. Przebież się w piżamę i wskakuj do łóżka-Basia podając Brodeckiej tabletkę
-Ale ja nie chcę!- broniła się Kasia
-Nie ma żadnego ale, bierz i tyle!-Basia
Gdy Kasia zasnęła Basia zadzwoniła po jej mamę i poprosiła by przyjechała.Mama Kasi zjawiła się dopiero po godzinie,bo najpierw odwiozła dzieci do mamy Marka.
Basia pojechała do warsztatu, ale niestety nikogo tam nie zastała, bo warsztat był już nie czynny.Pojechała więc na komendę.
Weszła do kanciapy , w której siedział Paweł.
-Adam poszedł do Dumicza.-Nowacki- Nieźle go zdenerwowałaś.Po co wyłączyłaś komórkę?Kilka razy próbowaliśmy się dodzwonić.
-Musiałam- Basia
Po chwili wszedł nadkomisarz. Adam zamknął drzwi i popatrzał poważnie na Basię.
-Trzeba było zadzwonić i powiedzieć,że jedziesz do szpitala, a nie do warsztatu.Jakbym wiedział,że tam nie pojedziesz to sam bym to załatwił.
-Wiem, przepraszam Zapomniałam, ale…Nowacka przerwała i spuściła głowę. Nie za bardzo wiedziała jak ma się tłumaczyć
-Ale co!!!!-wrzasnął nadkomisarz, poczym trochę się uspokoił.-Baśka zachowałaś się nieodpowiedzialnie. Rozumiem ,że Kasia to twoja przyjaciółka, no i wiem w jakim stanie jest Marek, ale to cię nie usprawiedliwia.Prokurator nas pogania, nie mamy ludzi do pracy, a ty jeszcze się tak zachowujesz.Poza tym po jaką cholerę wyłączyłaś tą komórkę.Od ponad godziny próbujemy się z tobą skontaktować.
-Adam, a może poprosimy Oliwkę o pomoc?-Basia-Mógłbyś do niej zadzwonić?
-Jak chcesz to sama zadzwoń!Wygląda na to,że ty już sama sobie jesteś tu szefową i robisz co ci się podoba.Nic tu po mnie jadę do domu!- krzyknął zdenerwowany Adam i trzasnął drzwiami.
Basia wybiegła za nim najpierw na korytarz, a potem przed komendę
-Adam, przepraszam!- krzyknęła
Adam już jednak tego nie słyszał. Odjechał z piskiem opon.Koło Basi pojawił się Paweł
-Solidnie go zdenerwowałaś.Trzeba było zadzwonić.
-Wiem o tym.-Basia odwracając się.
Nowacka pobiegła w stronę kanciapy, a za nią poszedł Paweł. Basia stanęła plecami do męża i patrzyła się w okno.Była wciekła bo wiedziała,że Adam i Paweł mają racje.Nowacki podszedł i objał żonę.
-Chodź, jedziemy do domu, to był ciężki dzień
-Paweł ja nie chciałam, przepraszam.-w Basi oczach pojawiły się łzy-Nie wiem dlaczego nie zadzwoniłam. Przypomniałam sobie o tym warsztacie dopiero jak Adam do mnie zadzwonił.Gdy tylko Kasia do mnie zadzwoniła pojechałam prosto do szpitala.Ona płakała mi do słuchawki, nie mogłam postąpić inaczej.
Nowacki przytulił mocno żonę
-Rozumiem.Nic się nie stało, pojedziemy tam jutro.Kochanie nikt nie ma do ciebie pretensji.- Paweł ocierając łzę z policzka żony
-Ty nie, ale Adam tak.-Basia przez łzy-On ma racje.
-Basiu, ja jestem pewnien,że on nie będzie się długo gniewał. Adam przeżywa tą sytuacje z Markiem, ma wyrzuty sumienia, dlatego był dzisiaj taki nieprzyjemny.Marka, Adam traktuje jak syna.-Paweł
-To w końcu jego partner.Adam pracował z Markiem na długo przed tym jak do nich dołączyłam.Jutro przeproszę Adama i będzie dobrze.Chodź jedziemy do domu.-Basia
Następnego dnia na komendzie
Basia i Paweł uzupełniali wczorajsze raporty gdy wszedł Adam.Nadkomisarz przywitał się , poczym włączył czajnik, a z szafki wyjął kubek.Basia podeszła do Adama.
-Też chcesz kawy?-zapytał Zawada
-Nie. Chciałam cię przeprosić za wczoraj.Miałeś rację to było nie odpowiedzialne.Powinnam zadzwonić, sama nie wiem dlaczego tego nie zrobiłam.
-Już się nie gniewam.-Adam spojrzał w oczy Basi-Cieszę się,że zrozumiałaś swój błąd. Ja też przepraszam, nie powinieniem wczoraj tak się wściekać.Ta cała sytuacja z Markiem, wszyscy jesteśmy zdenerwowani, i to odbija się na naszej pracy. Chciałbym by to się już skończyło.
-Skończy się, już niedługo.Marek do nas wróci szybciej niż myślisz.-Basia
-Wczoraj zlokalizowałem adres IP komputera z którego wsyłane były do Agaty maile.-Paweł-Z pomocą techników doszliśmy do tego,że był to komputer firmowy.Zgadnijcie, gdzie on się
znajduje?
-Chyba nie w tym warsztacie samochodowym?-Basia
-Bingo!Mądra z ciebie dziewczynka.- zażartował Paweł
-To na co czekamy? -Basia-Jedzmy tam
-Warsztat otwierają dziś dopiero o 10tej więc musimy jeszcze poczekać-Adam-Teraz może pojedziemy znowu do Kulawego. Wtedy jak nikogo nie zastaliśmy wysłałem tam patrol.Przed chwilą dzwonili,że w domu ktoś jest.
Niestety Kulawemu udało się uciec, ale Adam ,Basiai Paweł przwieźli na komisariat Krzysztofa Janasa.Jak wydawało się policjantom Janas był podejrzanym z portretu pamięciowego, odpowiadał rysopisowi.Gdy tylko przyjechali na komendę Adam zlecił mundurowemu by zrobić podejrzanemu zdjęcia i zdjąc odciski palców.Po powrocie policjanta z podejrzanym Adam wziął go na przesłuchanie.
Janas usiadł na krześle, założył nogę na nogę i powiedział,że nic nie powie.
-To my się sami dowiemy- Adam-Sprawdzimy twoje odciski i będziemy wiedzieć czy to ty ją zabiłeś czy nie.
-Adam mogę ciebie prosić na chwilę?-Basia zajrzała przez drzwi
-Co jest? Macie te odciski?
-Tak. Zgadzają się.-Basia
-Super, mamy go- powiedział Adam, i wrócił do sali przesłuchań
-Odciski się zgadzają. Poznajesz ten łańcuszek?-Adam rzucił na stół łańcuszek znaleziony nad rzeką.
-Tak. Zerwałem jej z szyji ten łańcuszek, ale nic więcej.
-Jej, czyli Agacie Fistaszek. tak?-Adam
-Mozliwe, nie wiem jak się nazywała, ale co z tego?-Janas zrobił z gumy balona
-To z tego,że ją zabiłeś! Utopiłeś ją!!-Adam
-Nie! Ja chciałem wyrwać jej torebkę i zerwałem ten łańcuszek. Potem uciekłem.
-Z kim tam byłeś nad tą rzeką?-Zawada
-Sam
-Tak napewno.- zakpił Zawada-Jeśli ty byłeś sam to ja jestem duch święty.Wyrwałeś jej tą torebkę i co wtedy?
-Chciałem jej ją wyrwać, ale narobiła wrzasku, więc zerwałem tylko łańcuszek i uciekłem.Głupia dziewucha sama się prosiła, czemu biega z torebką?
-No i co z tym łańcuszkiem? Znaleźliśmy go niedaleko miejsca w którym wyłowiono z wody dziewczynę, martwą.
-Nie wiem co z tym łańcuszkiem, musiałem go zgubić jak biegłem. Ja jej nic nie zrobiłem przysięgam.- mężczyzna popatrzył w oczy Adamowi
-Znasz Kulawego?
- Nie, nie mam pojęcia co to za jeden.
Adam pokazał Janasowi zdjęcie Kulawego
-Oj „Brzydal” ja coś Ci nie wierzę. Przecież złapaliśmy cię niedaleko domu Darka Kulasa, a on nam nawiał.Wydaje ci się,że to przypadek?-Adam
- Nie mam pojęcia Jaki Brzydal?
-Taką masz ksywę, prawda?-Adam
-Nie, ja nic o tym nie wiem. Jestem Janas Krzysztof, w szkole wołali Janek, ale nie Brzydal.Może i jestem brzydki ale nie mam nic wspólnego z zabójstwem dziewczyny.
-Dobra, narazie u nas zostajesz.Ktoś zaprowadzi cię do aresztu.-Adam wstając od stołu
W kanciapie
Adam wyciagnął się na krześle
-Co o tym myślicie? Ja tam facetowi nie wierzę a wy?
-Nie wiem-Basia-Może naprawdę nie zabił dziewczyny. No ale do portretu pamięciowego jest podobny.Musimy znaleść tego „Brzydala” skoro to nie Janas.
-Mi się wydaje,że facet zna Kulawego i pomógł mu zwiać.Odwrócił od niego naszą uwagę i tamten nawiał-Paweł- Chodźmy jedziemy do tego warsztatu
W aucie podczas drogi
-Jak się czuje Ala?-Basia spytała Adama
-Już trochę lepiej. Gorączka zaczyna spadać.Lekarka dała jej drugi antybiotyk i chyba tym razem właściwy.Poprzedni wcale nie działał.
-To dobrze, mam nadzieję,że szybko wyzdrowieje
Zadzwoniła komórka Adama, Basia odebrała.
-Mają Kulawego.-Basia-Chciał okraść sklep ze sprzętem elektronicznym. Wiozą go nam na komendę
-Super, tylko,że nie potrzebnie wszyscy pojechaliśmy do tego warsztatu-Adam-Ktoś powinien zosatać na komendzie
-Spoko,szybko to załatwimy.-Paweł
W warsztacie
-Dzień dobry!-Adam do mechanika, który nachylał się nad otwartą maską forda-Jesteśmy z policji czy możemy rozmawiać z szefem?
-Tak.Jest tam.
Adam podszedł do wskazanego przez mechanika mężczyzny.Przedstawił się i pokazał odznakę, poczym zaczął rozmowę.Za Adamem poszedł Paweł a Basia zdecydowała,że rozejrzy się po warsztacie.
-Znał pan tego człowieka?- nadkomisarz pokazał portret pamięciowy
-Tak. To Grzegorz Brudny.Znajomi wołali na niego Brzydal.To chyba z powodu krzywego nosa.Pracował u nas w myjni, ale musiałem go zwolnić.
-Za co?
-Wyleciał dyscyplinarnie, bo okradał nas.Wykradał pieniądze z kasy, a poza tym zbyt dużo czasu spędzał przy komputerze.
- Możemy zobaczyć ten komputer?-Paweł
-Możecie, ale niestety nie wiele to wam da.Ostatnio wyczyściliśmy twardy dysk.
-Rozumiem, trudno.- weschnął Paweł
-A może pan przynieśc nam jego akta osobowe?
-Oczywiście, szkoczę tylko do archiwum.
Gdy mężczyzna opuścił policjantów na chwilę, do kolegów podeszła Basia.
-Dowiedzieliście się czegoś?-zapytała
-Pracował tu, ale wyleciał dyscyplinarnie. Facet zaraz przyniesie jego akta.
Policjanci spisali z akt parę danych, w tym adres zamieszkania Brudnego i pojechali na komendę.
Przesłuchanie Darka Kulasa „Kulawego”
Paweł wszedł do pokoju przesłuchań, w którym siedział już podejrzany. Za lustrem weneckim stał Adam z Basią.
-Witamy w naszych skromnych progach!Dobrzę ciebie wreszcie widzieć.- przywitał się ironicznie komisarz
-Nie przypominam sobie byśmy byli na „ty”
-a ją pamiętasz?-komisarz podsunął Kulawemu zdjęcie denatki.
-Nie przypominam sobie. Kto ją tak załatwił?
-Jeszcze się pytasz?Znaleźliśmy twoje odciski palców na jej torebce, a pod jej paznokciami był twój naskórek.Wyciągnięto ją z Wisły.
Paweł zwrócił uwagę na ranę na ramieniu podejrzanego.
-Kto ciebie tak podrapał?
-Kota mam od niedawna. Pazury ma bydle strasznie ostre.
-To nie ślady pazurów kota , tylko paznokci Agaty Fistaszek-Nowacki
-Czemu mnie przesłuchujecie skoro macie dowody? Czyżby nie były wystarczające-podejrzany uśmiechął się szyderczo
-Bądź pewny,że dostaniesz dożywocie w ciupie, takie mamy dowody.Chcę ci tylko dać szanse, byś mógł nam pomóc.Gdzie jest Brzydal?Razem z nim włamałeś się do gabinetu stomatologicznego w którym pracowała ofiara a potem ją zabiliście. Pewnie dlatego,że chciała was wydać policji.Powiedz mi gdzie on jest, a może posiedzisz krócej i dostaniesz prawo do warunkowe wyjścia po 20latach odsiatki.
-Nie znam żadnego Brzydala. To ty jesteś brzydal!!!-Kulawy wybuchnął smiechem
-Skoro Ci tak wesoło, to kończymy .Zabrać go!- krzyknął komisarz
ciąg dalszy nastąpii!!!
Chciałam zakończyć tę notkę w ciekawszym momencie, ale niestety nie było mi dane. Podczas jej pisania komputer mi się zawieszał kilka razy i „zjadło” mi dosyć długi jej fragment.Mam nadzieję,że się Wam spodoba.Czekam na komentarze.
2/82
Na komendzie
-Musimy znaleźć tego „Kulawego”.Wczoraj nie było go pod jego dawnym adresem.-Adam rozejrzał się po pomieszczeniu-Gdzie Paweł?
-W szpitalu.-Basia- Pojechał zawieźć tam Kasię
-Rozumiem. Alicja jest chora, więc Iza musiała dziś zostać w domu.-Adam
-Dziś zbiera się konsylium w sprawie Marka. Paweł ma przyjechać na komendę jak będzie po wszystkim.
-Cześć! Jak wam się pracuje?-do pokoju zajrzał Grodzki-Adam możesz już się powoli przenosić.Przyjechałem zabrać swoje rzeczy.Lada dzień powinna nadejśc decyzja z Głównej o nadaniu ci stopnia inspektora.Wtedy już formalnie będziesz mógł przejmować moje obowiązki i mianować swego następcę..
-Rysiu to wszystko dzieje się za szybko.Poza tym ludzi mi brakuje. Nie mógł byś kilka dni jeszcze zostać?-Adam spojrzał błagalnie na inspektora
-Spokojnie poradzisz sobie.-Grodzki- Poprosiłem Jacka by ci pomagał w miarę mozliwości.A co do braku w zespole, to nie będziesz z tego zadowolony, ale Szczepan z Zuzią wyjeżdzają do Szczytna na szkolenie, na tydzień.
-Szkoda.- westchnęła Basia-nie będzie komu nas rozbawiać.
-Macie przecież Pawła-Grodzki-Myślałem,że to z niego jest największy żartowniś na komendzie.
-Ach Rysiu, teraz to w zasadzie nikomu nie jest do śmiechu.-Adam
-Rozumiem.- inspektor-A jak sprawa?Na korytarzu rozmawiałem z Jackiem.
-To możesz mu Rysiu przekazać,że nic nie mamy.-Adam
-Absolutnie nic?Żadnych tropów?Jacek mówił,że na miejcu zbrodni zabiezpieczono jakieś odciski palców.
-Tak, ale tylko jedne udało nam się zidentyfikować. Własciwie drugie też, ale one należą do ofiary.Są jeszcze trzecie odciski, których jeszcze nikomu nie przyporządkowaliśmi.
-W bazie takich nie ma.- do rozmowy włączyła się Basia
-A materiał spod paznokci ofiary?Zbadany?-inspektor
-Robią jeszcze badania DNA.-Adam-Zobaczymy co tego wyniknie.Narazie szukamy „Kulawego” to jeden z domniemanych zabójców.Jego odciski znaleziono na torebce należacej do ofiary
-A”Kulawy”, „stary znajomy” -zaśmiał się Grodzki-Spytaj o niego Jacka albo twojego ojca
- Mojego ojca?A co on ma z tym wspólnego?-Adam
-Ojciec „Kulawego” zajmował się kiedyś porwaniami dzieci biznesmenów dla okupu.Twój ojciec nad tym pracował.”Kulawy” był wtedy małym chłopcem, ale widać coś odziedziczył po ojcu.
-Nie wiesz może gdzie możemy znaleźć Kulawego albo jego ojca?-Adam
-Jego ojciec nie żyje, popełnił samobójstwo w więzieniu.A o „Kulawego” spytaj Jacka – Rysiu- Niech ci przyniesie akta starych spraw.Adam ja mykam, czas na mnie.Trzymajcie się i uściskajcie ode mnie Marka i Kasię.
-A ty nie wpadniesz dziś do szpitala?-Adam
-Wyjeżdzam na kilka dni do rodziny.-Grodzki wychodząc
Adam spojrzał na Basię niezadowolony
-Idę do Jacka, pogrzebać w archiwach. Przy okazji zobaczę czy jest już nakaz przeszukania mieszkania ofiary.
-Dobrze, jak będzie nakaz to ja tam pojadę, razem z ekipą techników.-Basia-Porozmawiam też z ludźmi.Popytam o „Kulawego”.
-Zadzwoń do Pawła, może pojedzie z tobą-Adam- W końcu ktoś tu musi pracować!
Za kilka minut Basia dostała nakaz i pojechała wraz z grupą techników do domu ofiary.Po drodze Basia zadzwoniła do męża.Pod mieszkaniem ofiary czekał już Paweł.Policjanci wyważyli drzwi i weszli do środka.
-Ja z ekipą zajmę się przeszukaniem,a ty masz zdjęcie „Kulawego”, popytaj ludzi, może ktoś go tu widział w dzień zabójstwa.-Basia zwróciła się do męża
-Dobra, popytam sąsiadów,a potem pójdę nad rzek tam gdzie ją znaleźliśmy.-Paweł
Po kilku godzinach na komedzie
-Macie coś ciekawego?- zapytał Adam Nowackich
-Byłem w miejscu pracy ofiary.Rozmawiałem z dentystą z którym pracowała nasza denatka.
-I co?-Adam
-”Kulawy „z kumplem nawiedzali go podobno dosyć regularnie w pracy.Chcieli pieniędzy za ochronę.Facet nie dał,a po kilku dniach ktoś wybił im szybę w gabinecie i drzwi obsmarował czerwoną farbą i jakimś graffiti- Paweł
-Wiadomo kto to zrobił?-Adam
-Nic nie wiadomo, bo facet nie zgłosił tego na policję.Wymienił szybę i odmalował drzwi.Podobno Agata Fistaszek namawiała go by zgłosił to na policję. No ale facet tego nie zrobił-.Paweł.- Jutro ten lekarz przyjedzie co nas na komendę do rysownika.
-Świetnie! Stworzy nam portret pamięciowy tego drugiego gościa.-Adam- A w domu Agaty coś znaleźliście?
-Mamy jej komórkę i komputer.-Basia
-Basiu telefon daj do techników, a komputerem może Paweł się zajmie?-Adam
-Z miłą chęcią się zajmę.Daj mi kochanie to cacuszko.-Nowacki pocierając ręce.
-Jak Marek?
-Bez zmian.-Paweł-Najgorsze,że lekarze sami nie wiedzą dlaczego on się jeszcze nie budzi.Chcieli go wybudzić jakimiś lekami,ale nic im z tego nie wyszło.Jego serce bije, mózg też funkcjonuje, ale on sam prawie nie reaguje na bodźce z zewnątrz.Dziś miał robioną tomografię głowy.Szukali jakiegoś krwiaka , ale nic nie znaleźli.
-Nie dobrze.-Adam zerknął na zegarek-Zadzwonię do laboratorium, co ztymi badaniami naskórka.
-Jeszcze nie ma wyników?-zdziwiła się Basia
-Nie ma.-Adam po krótkiej rozmowie telefonicznej-Czas się chyba stąd zbierać.Dziś i tak już nic więcej nie zrobimy. W domu pogadam jeszcze z ojciec może coś nam pomoże.
-Ja zostanę.Pogrzebię wtym komputerze ofiary.Złamałem właśnie hasło do poczty.Widać,że miała wielbiciela.
-Dobrze, Paweł jak chcesz to zostań. Ja jadę do domu-Adam
-Może podrzucisz mnie do szpitala?-Basia-Trzeba zabrać Kasię do domu.Założę się,że siedzi tam od rana
-Paweł nie siedź za długo.-Adam wychodząc raze Basią kanciapy
W szpitalu
Adam stanął za szybą, a Basia weszła do sali w której Kasia kłóciła się właśnie z pilęgniarką
-Powinna już pani iść do domu.Nie może pani tu zostać!
- Chcę tu zostać i zostanę.-Kasia-Jestem lekarzem
Pięlegniarka widząc wchodzącą Basię wyszła bez słowa.Nowacka podeszła do przyjaciółki.
-Przyjechalismy po ciebie. Ta pielęgniarka ma racje.Nie możesz tu zostać.
Adam obserwował sytuację zza szyby.W pewnej chwili poczuł,że ktoś go dotyka, więc się obrócił.Przed nim stała Oliwia
-Cześć!Co z nim? Ma jakieś szanse?- zapytała poważnie
-Nie wiem, ale wierzymy,że wyjdzie z tego!. Skąd wiedziałaś? Jak się tu znalazłaś?-zdziwiony Adam
-Szczepan mi powiedział.Musiałam tu przyjechać by was wesprzeć.Kiedy to się stało?-Oliwka
-Kilka dni temu.Chcieliśmy uwolnić Kasię, to długa historia wi sobie podaruję. W każdym razie Marek zasłonił ją i dostał kulkę.
-Biedna Kasia.-Oliwka-Napewno bardzo to przeżywa. Co ja gadam, wszyscy to przeżywacie.Adam, przecież Marek to twój partner.
-Adam spuścił głowę. Do oczu cisnęły mu się łzy, których nie mógł zahamować.
Oliwia przytuliła się nie mówiąc słowa.Dziewczyna czuła jak nadkomisarz delikatnie drży, jak trzęsą mu się ręce.Po chwili Adam opanował się, podniósł głowę i delikatnie odsunął Oliwkę od siebie.
-Dzięki,że przyjechałaś- szepnął
-Co ty tu robisz?-zapytała Basia, która wyszła własnie z sali razem z Kasią.
-Musiałam tu przyjechać.-Oliwia-Adam, pamiętasz jak mi kiedyś powiedziałeś,że jesteśmy zespołem i musimy być razem w każdej sytuacji?Mówiłeś,że nasz wydział jest jak jedna wielka rodzina.Właśnie dlatego przyjechałam.Wszyscy jesteście mi bliscy, Marek też, chociaż na początku „darłam z nim koty”.
-Kochana jesteś!-Basia przytuliła się do Oliwki wybuchając płaczem-Biedna Kasia, ja sobie zdaję sprawę co ona przeżywa.Pamiętam jak walczyliśmy razem o Pawła.Teraz mi to wszystko się przypomina.
Rano na komendzie
-Cześć! Jak tam ze sprawą? Posuwa się coś na przód?-Dumicz
-Trochę się posuwa. Paweł walczy z komputerem ofiary.Poza tym ma przyjść dziś mężczyzna, który prawdopodobnie widział drugiego podejrzanego.Ten mężczyzna jest stomatologiem, pracował z ofiarą.-Adam
-Świetnie to będziemy mieli portret.A co z „Kulawym” Znaleźliście go?-prokurator
-Nie.Facet chyba zapadł się pod ziemię?-Basia
-Jak będziecie wszyscy siedzieć na kdzie to nigdy go nie znajdziecie! -Dumicz
-Łatwo Ci mówić Jacek!Grodzki wyjechał, Marek w szpitalu a do tego jeszcze aspiranci na szkolenie pojechali.Nie mamy ludzi do pracy!- nadkomisarz trochę się zdenerwował
-Spokojnie Adam.Rozumiem waszą sytuacje, ale sę trzeba rozwiązać.Chcesz bym przydzielił Wam kogoś nowego?Może poproszę tych młodych z CBŚ-u o pomoc?
-O nie tylko nie tych zarozumialców!- wyrwało się Basi
-Zaraozumialców?zdziwił się Jacek
-Basia ma rację. Oni trochę za bardzo zadzierali nosa.-Adam
-Przepraszam, byłem umówiony z rysownikiem.- rozmowę przerwał mężczyzna
-Dobrze,że pan jest.-Adam wstał zza biurka.-Zaprowadzę pana.
Po wyjściu Adama Jacek spojrzał na Basię i Pawła
-Czy ja powiedziałem coś złego?Ja tylko chcę pomóc.
-Wszyscy jesteśmy zdenerwowani i robimy wszystko by rozwiązać tą sprawę.
-Co ja mam zrobić? Przydzielić wam kogoś na miejsce Marka? Pogadam z Grodzkim i to zorganizujemy.
-Nie. Poradzimy sobie sami.-Basia-Musimy poczekać do powrotu Marka.
Po powrocie Adama od rysownika i rozmowie ze stomatologiem.
-Ten lekarz mi się nie podoba!-nadkomisarz-Mam przeczucie,że coś kręci.Nie pamięta dokładnie co robił w chwili gdy zginęła Agata.Mówił,że chyba był wtedy w domu.
-A co z portretem tamtego gościa?-Basia
-Mamy go.Wiemy też gdzie przypuszczalnie facet pracuje.To warsztat samochodowy, trzeba tam pojechać.
-No to jedzmy.- zaproponowała Basia
-Ja nie mogę, bo muszę pojechać do laboratorium, no i do techników sprawdzić co z telefonem ofiary.-Adam spojrzał na Pawła
-Na mnie nie patrz. Z tym komputerem jeszcze trochę zejdzie.Ofiara dostawała anonimowe maile. Musze ustalić skąd i kto je wysyłał.Poza tym mam program do odzyskiwania danych od Radka.Był tu jeden ciekawy folder ze zdjęciami, tak wskazuje treść maila.Może uda mi się go odnaleść.
-To ja pojadę sama- zdecydowała Basia.- Daj mi adres.
Gdy Nowacka schodziła ze schodów prodzdzących na parter, zadzwoniła Brodecka.
-Basiu on ruszył palcami! Ścisnął mi rękę!- krzyczała rozemocjonowana Kasia do słuchawki
-To świetnie! Obudził się?-Basia aż podskoczyła z radości
-Nie, stan jest bez zmian. A lekarze mówią,że mi się przewidziało.Rozumiesz to! Oni mi nie wierzą!Przyjedź tutaj do mnie zaraz szlag z nimi trafi!-Brodecka rozpłakała się
-Spokojnie Kasiu!Zaraz będę.
Basia zamiast jechać do warsztatu, pojechała w kierunku szpitala.Czuła,że musi być teraz przy przyjaciółce.
ciąg dalszy nastąpi!!!
22 czerwca 2010
Kłopoty kryminalnych cz.82
Cześć Kochani!
Dawno mnie tu nie było w tej roli,mam trochę tremę, no ale postaram się napisać coś ciekawego.Troszkę zatęskniłam do pisania, więc z radością przejmuje od alice_b bloga na następną część „Kłopotów”. Nim przejdę do notki jeszcze napisze coś osobistego. Ostatnio po dosyć długich i mozolnych poszukiwaniach dostałam pracę z czego mimo totalnego zaskoczenia i szoku emocjonalnego(powoli dochodzę do siebie ) bardzo ale to bardzo się cieszę.Mam tylko nadzieję,że moja radość. nie jest przedwczesna, a współpraca w nowej firmie będzie się dobrze układała.Pozdrawiam i zapraszam do czytania i komentowania.
Kłopoty Kryminalnych cz.82/1
Rano na komendzie
Adam, Basia i Paweł siedzieli przy swoich biurkach w ponurych nastrojach.
-Chcecie kawy ? zapytała Basia
Koledzy spojrzeli na nią i pokrecili przecząco głowami.
-Witajcie!-do pomieszczenia wszedł Dumicz-Macie jakieś nowe wieści o Marku?
-Nie. Stan bez zmian.- nadkomisarz spoglądając na prokuratora
-Szkoda.Miałem zajrzeć wczoraj do Marka, ale się nie wyrobiłem, papierkowa robota.Dzwoniłem wczoraj do Grodzkiego po informacje.-Dumicz
-Masz coś dla nas?- zapytał Paweł
-Nie, narazie nie.-Dumicz weschnął-Patrząc, tak na was najchętniej dałbym wam wolne, ale niestety nie mogę.Wiem,że to już tysiąc razy słyszeliscie, ale nie zaszkodzi powtórzyć: Będzie dobrze! Musimy mieć nadzieję,że Marek wyjdzie z tego.Prokurator wyszedł
-Nadzieja nam tylko pozostała.- szepnął Nowacki i włączył komputer
Adam spojrzał na Pawła i zapytał
-Wyspałeś się?Ostatnio dużo pracujesz.
-Spałem,ale nie powiem,żebym się wyspał.
-To normalne w tej sytuacji.-Basia-Obawiam się,że u nas w domu tylko Łukasz się wyspał.Spał razem z nami w łóżku w trójkę i mimo to się wyspał.Ja mimo tabletek nie mogłam usnąć.
-Chyba musimy kupić większe łóżko, jeśli Łukasz zamierza spać z nami.- zażartował Paweł
-Słuchajcie, a może pojedziemy do szpitala, skoro nie mamy tu nic do roboty?- zaproponowała Basia
-Po co?-Adam-Iza z Kasią są przy nim od rana.Jak coś się zmieni to zadzwonią.Nie ma sensu byśmy tam teraz wszyscy siedzeli przy Marku.
-Cześć!co z nim?-wszedł aspirant Żałoda- Kurka co z wami wyglądacie jakby już było po wszystkim. Co jest?
-Żyje, ale stan jest bardzo ciężki, stracił dużo krwi.Podczas operacji podobno ledwo co go odratowali, mogło dojść do dużego niedotlenienia mózgu.Cały czas jest nieprzytomny. Nie rozmawiałeś z Zuzią?-Basia
-Gadałem z nią, ale kurka myślałem,że może coś już więcej wiadomo.- Szczepan
- Macie sprawę!.- w progu stanął ponownie prokurator-Z Wisły wyłowiono przed chwilą zwłoki młodej kobiety. Przynajmniej zajmiecie się czymś i przestaniecie się zamartwiać.
Adam wstał szybko zza biurka i wziął kurtkę z wieszaka.
-Paweł, Basia chodźcie!
-Szefie, a może my pojedziemy sami.- zaproponowała Basia
-Dlaczego?- zdziwił się Zawada
-To proste przecież sam mówiłeś,że nie długo zastąpisz Grodzkiego, może czas się zacząć przyzwyczajać do nowej roli.
-Basia ma chyba racje.-powiedział krótko Jacek i znikł w korytarzu
-Jadę z wami!-stanowczo Adam-Może w ten sposób uda mi się zagłuszyć wyrzuty sumienia.
-Zaraz wezmę megafon i jak krzyknę to ci je zagłuszę!.-Paweł – O co Ci znowu chodzi Adam?
-Chodźmy, szkoda czasu na takie gadki.-Adam wychodząc z kanciapy
Na miejscu zbrodni
-Jak zginęła?-Adam klękając przy zwłokach
Została wepchnięta do wody. Te slady na szyje wskazują,że ktoś siła przytrzymywał jej głowę w wodzie.Szarpała się, ale była za słaba.
-Miała przy sobie jakieś dokumenty Basia?
-Znaleźliśmy tylko pustą torebkę-technik podał Adamowi małą damską torebkę, zapakowaną w foliowy worek.
-Nic tam nie było?
-Nic.Szukamy nadal w okolicznych krzakach, ale narazie nic więcej nie mamy.
-Kto ją znalazł?-Adam wstając i rozglądajac się wokoło.
-Wędkarz.-technik wskazał stojącego nie opodal starszego mężczyznę
-Paweł zajmiesz się tym?
-Oczywiście.-Nowacki ruszył w kierunku świadka, a Adam znów przykucnął przy zwłokach.Basia przukucnęła obok niego.
-Pewnie morderca zabrał ofierze dokumenty by nam utrudnić sprawę.
-możliwe.- szepnął nadkomisarz a potem wstał i odszedł parę kroków
W pewnej chwili uwagę Basi przykuł srebny łańcuszek leżący w trawie.
-Adam, mam coś!- zawołała wkładając rekawiczki.
Technik podał Basi woreczek by komisarz zabezpieczyła znalezisko.
- Pewnie należał do niej.-Basia oglądając wisiorek.
-Ładny słonik, może przyniesie nam szczęście.-podszedł Paweł
-Jej nie przyniósł szczęścia.- stwierdziła chowając wisiorek do worka.
-Co się dowiedziałeś?-Adam spogladając na Pawła
-Ten wędkarz znał tą dziewczynę z widzenia.Podobno często tu biegała, a czasami przychodziła z dzieckiem.
-Z jakim dzieckiem?-nadkomisarz
Nowacki wzruszył ramionami
-.Z małym, zawsze było w wózku.Facet nigdy się mu dokładnie nie przyglądał.Po za tym zawsze była sam.Ten facet nigdy nie widział tej kobiety z żadnym mężczyzną
-Musimy czym prędzej jechać do niej do domu, jeśli to jej dziecko, to może jest teraz samo.Wiemy gdzie mieszkała?-Basia
-Facet pokazał mi,że mieszkała w jakimś z tych bloków, ale ja nie sądzę,żeby zostawiła tak małe dziecko same w domu-Paweł
-A ty Adam jak sądzisz?-Basia spojrzała w kierunku Adama-Adam!-zawołała szturchając go
-A co mam sądzić?Sądzę,że nie powinieniem był się zgadzać by Marek jechał z nami. Nie powinieniem ciebie słuchać.
-Adam ja nie o tym.-Basia-Zastanawiam się czy kobieta idąc biegać mogła zostawić w domu dziecko.
-Nie wiem.
Pytając ludzi policjaci ustalili miejsce zamieszkania ofiary.Pojechali windą na trzecie piętro pod drzwi mieszkania.Zadzwonili i stali dłuższą chwilę, ale nikt nim nie otwierał.
Schodami akurat wchodzł młody mężczyzna z wiadrem w rece.
-Zna pan kobietę która tu mieszka?- zagadnęła go Basia pokazując odznakę.
-Tak to nasza sąsiadka, a o co chodzi?
-Może wejdziemy na chwilę do Pana do mieszkania, porozmawiamy- zaproponowała Nowacka
-Oczywiście.-mężczyzna chwycił za klamkę i wszedł do swojego mieszkania.-Żona jest w środku, własnie karmi dziecko
Chwilę po słowach męzczyzny w korytarzu pojawiła się młoda kobieta z dzieckiem przy piersi.
-Pańśtwo są z policji , szukają Agaty- wyjaśnił mężczyzna
-Jestem Alina Motyl, przepraszam za mój strój- powiedziała kobieta zawiązując szlafrok- karmiłam dziecko
-W porządku rozumiemy-Basia-Czy zna pani dobrze państwa sąsiadkę Agatę Fistaszek?
-Tak znamy się.Agata pewnie poszła biegać i dlatego nie ma jej w domu.Mogą państwo poczekać u nas.Agata napewno zaraz przyjdzie tutaj.
-Ona opiekuje się naszym dzieckiem kiedy wychodzimy do pracy.Żona nie dawno wróciła do pracy na pół etatu.- mężczyna popatrzył na zegarek- jestem już spóźniony muszę iść do pracy
-Może pan chwilkę zaczekać?To ważne.-Paweł-Czy pani Agata mieszkała sama?Jak długo państwo się znali?
-Chwileczkę jak to znali? o co chodzi? Czemu mówi pan w czasie przeszłym?- mężczyzna
-Przykro mi, pani Agata nie żyje.
-O matko?Kiedy to się stało?Wczoraj wieczorem z nią rozmawiałam.To nie możliwe!!!!- krzykneła kobieta a w jej oczach pojawiły się łzy
-Jesteście pewni,że chodzi o tę kobietę?-mężczyzna wskazał zdjęcie stojące w pokoju na komodzie.
Basia podeszła bliżej komody by się przyjrzeć.
-Przykro mi, ale jesteśmy pewni.Dobrze państwo ja znali?- komisarz spogladajac na zdjęcie.
-Agata to moja przyjaciółka z dzieciństwa.Znamy sie od paskownicy, potem chodzilismy razem do przedszkola i do podstawówki -Alina Motyl
-Ja poznałem Agatę kilka lat temu przy okazji klasowego zjazdu.Odwoziłem wtedy żonę na ta imprezę.Jakiś miesiąc po zjeździe dowiedzieliśmy się,że Agata będzie naszą sąsiadką.Ona dostała to mieszkanie po kimś prawda kochanie?- pan Motyl
-Tak. Ona dostała mieszkanie cioci, która zmarła wcześniej na zawał. To była starsza kobieta, mieszkała sama.Agata jej nie odwiedzała , bo była wtedy za granicą.My nawet nie wiedzieliśmy ,że pani Antonia była ciotką Agaty
-Czy wczoraj jak rozmawiała pani z sąsiadką coś zwróciło pani szczególną uwagę?Może była zdenerwowana, albo mówiła pani,żę ma się dzisiaj z kimś spotkać?
-Nie nic takiego nie miało miejsca. Agata była taka jak zawsze spokojna.Została u nas wczoraj na obiedzie. Po pracy upiekłam kurczaka, a Agata wczęsniej zrobiła zupę.Ona nic szczęgólnego nie mówiła. Umówilismy sie tylko,że przyjdzie dzisiaj koło 11tej, bo do pracy miała iśc dziś na 16stą.
-Gdzie pracowała?
-W gabinecie dentystycznym tu na roku jako pomoc dentystyczna.-kobieta
-Przepraszam, ale czy ja moge już iść?
-Oczywiście. Bardzo Panu dziekujemy za pomoc, w razie czego będziemy w kontakcie.-komisarz Nowacka
Po wyjsciu mężczyzny pani Motyl zadzwoniła do pracy,że dziś nie przyjdzie, bo musi zająć się dzieckiem.
-Czy pani przyjaciółka z kimś się spotykała?-Paweł
-Jeśli chodzi panu o mężczyzn, to nie.Agata była sama.Jeszcze będąc w Anglii rozstała się ze swoim narzeczonym.George mieszkał w Szkocji.Oni sie poznali jak Agata była w liceum na obozie językowym.George był lektorem na tym obozie.Agata się zakochała na zabój, dla niego chciała nawet rzucić szkołę.Gdy wyjechała na ten obóz była po trzeciej klasie., przed maturą.Nie chciała wracać we wrześniu do szkoły.Napisała rodzicom,że przyjedzie do Polski ale tylko po swoje rzeczy i wraca do Angli.Rodzice jednak nie pozwolili jej po powrocie ponownie wyjechać.Postawili warunek,że musi skończyć liceum.
Rozmowę przerwał płacz dziecka,
-Przepraszam, musze iść do małej, a poza tym juz chyba wszystko powiedziałam. Naprawdę nie mam pojęcia kto mógł zabić Agatę.
Policjanci pożegnali się i wyszli.
-Adam co jest?Jesteś z nami ale jakby cię nie było?-Paweł wsiadając do auta.
-Wspaniale sobie sami radzicie, więc jestem niepotrzebny.-Adam
-Zadzwonię do Kasi.-Basia- Może coś się zmieniło
Po kilkuminutowej rozmowie z Brodecką Nowacka ze smutną miną schowała komórkę do kieszeni
-I co? bez zmian?-Paweł
Basia pokiwała potakujaco głową i cała trójka odjechała w kierunku komendy.
Na komendzie
W kanciapie czekali aspiranci
-Macie coś?-spytał Adam nachylając się nad Zuzią
-Nie nic nie znalazłam o tej ofierze
-Ja się nie dziwię,że nic nie masz.-Adam-Mówiłem Ci przez telefon Fistaszek a nie Ptaszek. Agata Fistaszek
-No widzisz Zuzia, Fistaszek a nie żaden Ptaszek. Taki kurka zwykły orzeszek.-Szczepan
Wszyscy włącznie z Adamem wybuchnęli śmiechem
-Kurka Szczepek, ty jesteś zabójczy z tym swoim poczuciem humoru-Basia
-No właśnie zabójczy.-Paweł- Chyba powinienem zacząć się bać o moja pozycję na komendzie.
-A co Paweł myslisz,że masz monopol na poczucie humoru.-Basia- Jesli tak to kup sobie koncesje.
Znów wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Co wam tak wesoło? Rozwiązaliście sprawę?-Dumicz
- nie ssszefie- Paweł ledwo co zdołał to wymówić ksztucząc sie od śmiechu
-Może powiedz Paweł z czego się śmiejecie to chętnie dołączę, bo humor nam się przyda
-Tego sie nie da opowiedzieć to trzeba przeżyć.- komisarz Nowacki
-Przyszła właśnie analiza odcisków z miejsca zbrodni i wstępny raport z sekcji.Pomylili się i wysłali na mojego faksa więc przekazuję.- prokurator podał Pawłowi dokumenty.
-Dzieki Jacek!Paweł i jak, ciekawa lektura?-Adam
-Masz czytaj, chyba nic szczególnego.-Paweł podał Adamowi raport i analizę odcisków
-Sprawdźcie tylko te odciski w bazie i możecie jechać do szpitala-Jacek
-A co ze sprawą?Pracując w takim tempie to jej szybko nie rozwiążemy.-Adam-Powinniśmy się wziąść w garść i działać.Siedząc przy Marku i tak mu nie pomożemy, a tu możemy zapomnieć koncentrujac się na pracy.
-Prokurator spojrzał poważnie na nadkomisarza poczym się uśmiechnął.
-I Ty to mówisz?Od rana widzę co się z Tobą dzieje.Myślami jesteś przy Marku.Gdyby skoncetrowanie się na pracy w tej sytuacji było takie proste ty pierwszy byś nam to zaprezentował.Sprawa nie zając nie ucieknie, jedźcie, nic tu po was.
-Dobra Jacek pojedziemy, ale jak ty pojedziesz z nami.-Adam Nie próbuj sie wykręcać papierkową robotą.
-Dobrze zgoda.-prokurator-Ja idę do siebie, a wy sprawdźcie te odciski, a potem jedziemy.
Po wyjściu prokuratora Paweł zajął się szukaniem odcisków w bazie..Po jakiś dziesięciu minutach zawołał:
-Mam! Jedne odciski należą do Darka Kulasa ksywa Kulawy.Był karany za kradzieże i paserstwo.Niedawno wyszedł na wolność.
-Chyba nie za długo się nią nacieszy.-Zawada uśmiechnął się-A te drugie odciski?
-Nie ma w bazie.
-Dobra, trudno. -Adam-To teraz pojedziemy do szpitala a później odwiedzimy Kulawego.Paweł idź po Jacka
W szpitalu
Przed salą na OIOMIE za szybą stała Iza.Kasia była w środku.Siedziała w środku obok łóżka nieprzytomnego męża i cały czas trzymała go za rękę.
-Cześć!-przywitał się cicho Adam całując Izę w policzek.Paweł, Basia i Dumicz jedynie się uśmiechęli i skinęli głowami.
-Cześć kochani! Ciągle bez zmian, martwię się o Kasię, strasznie to przeżywa.-Iza
Adam popatrzył przez szybę.Kasia siedziała na krzesle , półeżąc na nieprzytomnym Marku.
-Trzeba ją stąd zabrać.-Adam- Iza weź ją i jedźcie do domu. My tu chwilę zostaniemy
Iza wzruszyła ramionami
-Jakby to było takie proste dawno bym już to zrobiła. Kasia nie chce stąd ruszać nawet na krok.
-Może ja z nią pogadam?- zaproponowała Basia
-Możesz spróbować, ale chyba nic Ci z tego nie wyjdzie.-Iza- Kasia jest uparta.
-Z Markiem , nie wygląda to dobrze.-Dumicz-To już chyba druga doba po operacji?
-Tak,to już druga doba.Powinien się już obudzić.-Adam -Lekarze mówią,że zrobili już wszystko co mogli.Teraz można jedynie czekać.
Basia weszła do sali i podeszła do przyjaciółki.Kasia miała zamknięte oczy. Basia klepnęła ją lekko po plecach.
-Marek…- wyszeptała zaspana Brodecka otwierając oczy.-Coś się stało?
-Kasiu, musimy iść.Chodź zawiozę cię do domu.
-Nie, ja zostaje.Wszystko jest w porządku,.Marek mnie teraz potrzebuje.
-Kochana, Marek teraz potrzebuje spokoju i wsparcia.Jesteś wykończona musisz się przespać.W takim stanie nie dasz mu wsparcia, musisz być silna.Silna dla niego i dla dzieci.
-Basiu ja i tak nie zasnę.Pozwólcie mi tu przy nim zostać.
-Pozwól mi się odwieźć do domu, proszę. Musisz się przebrać i coś zjeść.
Brodecka popatrzyła na przyjaciółkę zmęczonymi oczami.
-Dobrze, wygrałaś.-wyszeptała poczym popatrzyła na Marka ,dotchnęła ręką jego policzka i wyszeptała – Niedługo wrócę. Marek trzymaj się.
Adam dał Basi kluczyki do swojego auta, bo Basia swoje zostawiła po komendą.
-Dzięki !Odwiozę ją i zaraz wrócę!-szepnęła Basia patrząc na Brodecką opierającą się o ścianę
ciąg dalszy nastąpi!!!
Dawno mnie tu nie było w tej roli,mam trochę tremę, no ale postaram się napisać coś ciekawego.Troszkę zatęskniłam do pisania, więc z radością przejmuje od alice_b bloga na następną część „Kłopotów”. Nim przejdę do notki jeszcze napisze coś osobistego. Ostatnio po dosyć długich i mozolnych poszukiwaniach dostałam pracę z czego mimo totalnego zaskoczenia i szoku emocjonalnego(powoli dochodzę do siebie ) bardzo ale to bardzo się cieszę.Mam tylko nadzieję,że moja radość. nie jest przedwczesna, a współpraca w nowej firmie będzie się dobrze układała.Pozdrawiam i zapraszam do czytania i komentowania.
Kłopoty Kryminalnych cz.82/1
Rano na komendzie
Adam, Basia i Paweł siedzieli przy swoich biurkach w ponurych nastrojach.
-Chcecie kawy ? zapytała Basia
Koledzy spojrzeli na nią i pokrecili przecząco głowami.
-Witajcie!-do pomieszczenia wszedł Dumicz-Macie jakieś nowe wieści o Marku?
-Nie. Stan bez zmian.- nadkomisarz spoglądając na prokuratora
-Szkoda.Miałem zajrzeć wczoraj do Marka, ale się nie wyrobiłem, papierkowa robota.Dzwoniłem wczoraj do Grodzkiego po informacje.-Dumicz
-Masz coś dla nas?- zapytał Paweł
-Nie, narazie nie.-Dumicz weschnął-Patrząc, tak na was najchętniej dałbym wam wolne, ale niestety nie mogę.Wiem,że to już tysiąc razy słyszeliscie, ale nie zaszkodzi powtórzyć: Będzie dobrze! Musimy mieć nadzieję,że Marek wyjdzie z tego.Prokurator wyszedł
-Nadzieja nam tylko pozostała.- szepnął Nowacki i włączył komputer
Adam spojrzał na Pawła i zapytał
-Wyspałeś się?Ostatnio dużo pracujesz.
-Spałem,ale nie powiem,żebym się wyspał.
-To normalne w tej sytuacji.-Basia-Obawiam się,że u nas w domu tylko Łukasz się wyspał.Spał razem z nami w łóżku w trójkę i mimo to się wyspał.Ja mimo tabletek nie mogłam usnąć.
-Chyba musimy kupić większe łóżko, jeśli Łukasz zamierza spać z nami.- zażartował Paweł
-Słuchajcie, a może pojedziemy do szpitala, skoro nie mamy tu nic do roboty?- zaproponowała Basia
-Po co?-Adam-Iza z Kasią są przy nim od rana.Jak coś się zmieni to zadzwonią.Nie ma sensu byśmy tam teraz wszyscy siedzeli przy Marku.
-Cześć!co z nim?-wszedł aspirant Żałoda- Kurka co z wami wyglądacie jakby już było po wszystkim. Co jest?
-Żyje, ale stan jest bardzo ciężki, stracił dużo krwi.Podczas operacji podobno ledwo co go odratowali, mogło dojść do dużego niedotlenienia mózgu.Cały czas jest nieprzytomny. Nie rozmawiałeś z Zuzią?-Basia
-Gadałem z nią, ale kurka myślałem,że może coś już więcej wiadomo.- Szczepan
- Macie sprawę!.- w progu stanął ponownie prokurator-Z Wisły wyłowiono przed chwilą zwłoki młodej kobiety. Przynajmniej zajmiecie się czymś i przestaniecie się zamartwiać.
Adam wstał szybko zza biurka i wziął kurtkę z wieszaka.
-Paweł, Basia chodźcie!
-Szefie, a może my pojedziemy sami.- zaproponowała Basia
-Dlaczego?- zdziwił się Zawada
-To proste przecież sam mówiłeś,że nie długo zastąpisz Grodzkiego, może czas się zacząć przyzwyczajać do nowej roli.
-Basia ma chyba racje.-powiedział krótko Jacek i znikł w korytarzu
-Jadę z wami!-stanowczo Adam-Może w ten sposób uda mi się zagłuszyć wyrzuty sumienia.
-Zaraz wezmę megafon i jak krzyknę to ci je zagłuszę!.-Paweł – O co Ci znowu chodzi Adam?
-Chodźmy, szkoda czasu na takie gadki.-Adam wychodząc z kanciapy
Na miejscu zbrodni
-Jak zginęła?-Adam klękając przy zwłokach
Została wepchnięta do wody. Te slady na szyje wskazują,że ktoś siła przytrzymywał jej głowę w wodzie.Szarpała się, ale była za słaba.
-Miała przy sobie jakieś dokumenty Basia?
-Znaleźliśmy tylko pustą torebkę-technik podał Adamowi małą damską torebkę, zapakowaną w foliowy worek.
-Nic tam nie było?
-Nic.Szukamy nadal w okolicznych krzakach, ale narazie nic więcej nie mamy.
-Kto ją znalazł?-Adam wstając i rozglądajac się wokoło.
-Wędkarz.-technik wskazał stojącego nie opodal starszego mężczyznę
-Paweł zajmiesz się tym?
-Oczywiście.-Nowacki ruszył w kierunku świadka, a Adam znów przykucnął przy zwłokach.Basia przukucnęła obok niego.
-Pewnie morderca zabrał ofierze dokumenty by nam utrudnić sprawę.
-możliwe.- szepnął nadkomisarz a potem wstał i odszedł parę kroków
W pewnej chwili uwagę Basi przykuł srebny łańcuszek leżący w trawie.
-Adam, mam coś!- zawołała wkładając rekawiczki.
Technik podał Basi woreczek by komisarz zabezpieczyła znalezisko.
- Pewnie należał do niej.-Basia oglądając wisiorek.
-Ładny słonik, może przyniesie nam szczęście.-podszedł Paweł
-Jej nie przyniósł szczęścia.- stwierdziła chowając wisiorek do worka.
-Co się dowiedziałeś?-Adam spogladając na Pawła
-Ten wędkarz znał tą dziewczynę z widzenia.Podobno często tu biegała, a czasami przychodziła z dzieckiem.
-Z jakim dzieckiem?-nadkomisarz
Nowacki wzruszył ramionami
-.Z małym, zawsze było w wózku.Facet nigdy się mu dokładnie nie przyglądał.Po za tym zawsze była sam.Ten facet nigdy nie widział tej kobiety z żadnym mężczyzną
-Musimy czym prędzej jechać do niej do domu, jeśli to jej dziecko, to może jest teraz samo.Wiemy gdzie mieszkała?-Basia
-Facet pokazał mi,że mieszkała w jakimś z tych bloków, ale ja nie sądzę,żeby zostawiła tak małe dziecko same w domu-Paweł
-A ty Adam jak sądzisz?-Basia spojrzała w kierunku Adama-Adam!-zawołała szturchając go
-A co mam sądzić?Sądzę,że nie powinieniem był się zgadzać by Marek jechał z nami. Nie powinieniem ciebie słuchać.
-Adam ja nie o tym.-Basia-Zastanawiam się czy kobieta idąc biegać mogła zostawić w domu dziecko.
-Nie wiem.
Pytając ludzi policjaci ustalili miejsce zamieszkania ofiary.Pojechali windą na trzecie piętro pod drzwi mieszkania.Zadzwonili i stali dłuższą chwilę, ale nikt nim nie otwierał.
Schodami akurat wchodzł młody mężczyzna z wiadrem w rece.
-Zna pan kobietę która tu mieszka?- zagadnęła go Basia pokazując odznakę.
-Tak to nasza sąsiadka, a o co chodzi?
-Może wejdziemy na chwilę do Pana do mieszkania, porozmawiamy- zaproponowała Nowacka
-Oczywiście.-mężczyzna chwycił za klamkę i wszedł do swojego mieszkania.-Żona jest w środku, własnie karmi dziecko
Chwilę po słowach męzczyzny w korytarzu pojawiła się młoda kobieta z dzieckiem przy piersi.
-Pańśtwo są z policji , szukają Agaty- wyjaśnił mężczyzna
-Jestem Alina Motyl, przepraszam za mój strój- powiedziała kobieta zawiązując szlafrok- karmiłam dziecko
-W porządku rozumiemy-Basia-Czy zna pani dobrze państwa sąsiadkę Agatę Fistaszek?
-Tak znamy się.Agata pewnie poszła biegać i dlatego nie ma jej w domu.Mogą państwo poczekać u nas.Agata napewno zaraz przyjdzie tutaj.
-Ona opiekuje się naszym dzieckiem kiedy wychodzimy do pracy.Żona nie dawno wróciła do pracy na pół etatu.- mężczyna popatrzył na zegarek- jestem już spóźniony muszę iść do pracy
-Może pan chwilkę zaczekać?To ważne.-Paweł-Czy pani Agata mieszkała sama?Jak długo państwo się znali?
-Chwileczkę jak to znali? o co chodzi? Czemu mówi pan w czasie przeszłym?- mężczyzna
-Przykro mi, pani Agata nie żyje.
-O matko?Kiedy to się stało?Wczoraj wieczorem z nią rozmawiałam.To nie możliwe!!!!- krzykneła kobieta a w jej oczach pojawiły się łzy
-Jesteście pewni,że chodzi o tę kobietę?-mężczyzna wskazał zdjęcie stojące w pokoju na komodzie.
Basia podeszła bliżej komody by się przyjrzeć.
-Przykro mi, ale jesteśmy pewni.Dobrze państwo ja znali?- komisarz spogladajac na zdjęcie.
-Agata to moja przyjaciółka z dzieciństwa.Znamy sie od paskownicy, potem chodzilismy razem do przedszkola i do podstawówki -Alina Motyl
-Ja poznałem Agatę kilka lat temu przy okazji klasowego zjazdu.Odwoziłem wtedy żonę na ta imprezę.Jakiś miesiąc po zjeździe dowiedzieliśmy się,że Agata będzie naszą sąsiadką.Ona dostała to mieszkanie po kimś prawda kochanie?- pan Motyl
-Tak. Ona dostała mieszkanie cioci, która zmarła wcześniej na zawał. To była starsza kobieta, mieszkała sama.Agata jej nie odwiedzała , bo była wtedy za granicą.My nawet nie wiedzieliśmy ,że pani Antonia była ciotką Agaty
-Czy wczoraj jak rozmawiała pani z sąsiadką coś zwróciło pani szczególną uwagę?Może była zdenerwowana, albo mówiła pani,żę ma się dzisiaj z kimś spotkać?
-Nie nic takiego nie miało miejsca. Agata była taka jak zawsze spokojna.Została u nas wczoraj na obiedzie. Po pracy upiekłam kurczaka, a Agata wczęsniej zrobiła zupę.Ona nic szczęgólnego nie mówiła. Umówilismy sie tylko,że przyjdzie dzisiaj koło 11tej, bo do pracy miała iśc dziś na 16stą.
-Gdzie pracowała?
-W gabinecie dentystycznym tu na roku jako pomoc dentystyczna.-kobieta
-Przepraszam, ale czy ja moge już iść?
-Oczywiście. Bardzo Panu dziekujemy za pomoc, w razie czego będziemy w kontakcie.-komisarz Nowacka
Po wyjsciu mężczyzny pani Motyl zadzwoniła do pracy,że dziś nie przyjdzie, bo musi zająć się dzieckiem.
-Czy pani przyjaciółka z kimś się spotykała?-Paweł
-Jeśli chodzi panu o mężczyzn, to nie.Agata była sama.Jeszcze będąc w Anglii rozstała się ze swoim narzeczonym.George mieszkał w Szkocji.Oni sie poznali jak Agata była w liceum na obozie językowym.George był lektorem na tym obozie.Agata się zakochała na zabój, dla niego chciała nawet rzucić szkołę.Gdy wyjechała na ten obóz była po trzeciej klasie., przed maturą.Nie chciała wracać we wrześniu do szkoły.Napisała rodzicom,że przyjedzie do Polski ale tylko po swoje rzeczy i wraca do Angli.Rodzice jednak nie pozwolili jej po powrocie ponownie wyjechać.Postawili warunek,że musi skończyć liceum.
Rozmowę przerwał płacz dziecka,
-Przepraszam, musze iść do małej, a poza tym juz chyba wszystko powiedziałam. Naprawdę nie mam pojęcia kto mógł zabić Agatę.
Policjanci pożegnali się i wyszli.
-Adam co jest?Jesteś z nami ale jakby cię nie było?-Paweł wsiadając do auta.
-Wspaniale sobie sami radzicie, więc jestem niepotrzebny.-Adam
-Zadzwonię do Kasi.-Basia- Może coś się zmieniło
Po kilkuminutowej rozmowie z Brodecką Nowacka ze smutną miną schowała komórkę do kieszeni
-I co? bez zmian?-Paweł
Basia pokiwała potakujaco głową i cała trójka odjechała w kierunku komendy.
Na komendzie
W kanciapie czekali aspiranci
-Macie coś?-spytał Adam nachylając się nad Zuzią
-Nie nic nie znalazłam o tej ofierze
-Ja się nie dziwię,że nic nie masz.-Adam-Mówiłem Ci przez telefon Fistaszek a nie Ptaszek. Agata Fistaszek
-No widzisz Zuzia, Fistaszek a nie żaden Ptaszek. Taki kurka zwykły orzeszek.-Szczepan
Wszyscy włącznie z Adamem wybuchnęli śmiechem
-Kurka Szczepek, ty jesteś zabójczy z tym swoim poczuciem humoru-Basia
-No właśnie zabójczy.-Paweł- Chyba powinienem zacząć się bać o moja pozycję na komendzie.
-A co Paweł myslisz,że masz monopol na poczucie humoru.-Basia- Jesli tak to kup sobie koncesje.
Znów wszyscy wybuchnęli śmiechem.
-Co wam tak wesoło? Rozwiązaliście sprawę?-Dumicz
- nie ssszefie- Paweł ledwo co zdołał to wymówić ksztucząc sie od śmiechu
-Może powiedz Paweł z czego się śmiejecie to chętnie dołączę, bo humor nam się przyda
-Tego sie nie da opowiedzieć to trzeba przeżyć.- komisarz Nowacki
-Przyszła właśnie analiza odcisków z miejsca zbrodni i wstępny raport z sekcji.Pomylili się i wysłali na mojego faksa więc przekazuję.- prokurator podał Pawłowi dokumenty.
-Dzieki Jacek!Paweł i jak, ciekawa lektura?-Adam
-Masz czytaj, chyba nic szczególnego.-Paweł podał Adamowi raport i analizę odcisków
-Sprawdźcie tylko te odciski w bazie i możecie jechać do szpitala-Jacek
-A co ze sprawą?Pracując w takim tempie to jej szybko nie rozwiążemy.-Adam-Powinniśmy się wziąść w garść i działać.Siedząc przy Marku i tak mu nie pomożemy, a tu możemy zapomnieć koncentrujac się na pracy.
-Prokurator spojrzał poważnie na nadkomisarza poczym się uśmiechnął.
-I Ty to mówisz?Od rana widzę co się z Tobą dzieje.Myślami jesteś przy Marku.Gdyby skoncetrowanie się na pracy w tej sytuacji było takie proste ty pierwszy byś nam to zaprezentował.Sprawa nie zając nie ucieknie, jedźcie, nic tu po was.
-Dobra Jacek pojedziemy, ale jak ty pojedziesz z nami.-Adam Nie próbuj sie wykręcać papierkową robotą.
-Dobrze zgoda.-prokurator-Ja idę do siebie, a wy sprawdźcie te odciski, a potem jedziemy.
Po wyjściu prokuratora Paweł zajął się szukaniem odcisków w bazie..Po jakiś dziesięciu minutach zawołał:
-Mam! Jedne odciski należą do Darka Kulasa ksywa Kulawy.Był karany za kradzieże i paserstwo.Niedawno wyszedł na wolność.
-Chyba nie za długo się nią nacieszy.-Zawada uśmiechnął się-A te drugie odciski?
-Nie ma w bazie.
-Dobra, trudno. -Adam-To teraz pojedziemy do szpitala a później odwiedzimy Kulawego.Paweł idź po Jacka
W szpitalu
Przed salą na OIOMIE za szybą stała Iza.Kasia była w środku.Siedziała w środku obok łóżka nieprzytomnego męża i cały czas trzymała go za rękę.
-Cześć!-przywitał się cicho Adam całując Izę w policzek.Paweł, Basia i Dumicz jedynie się uśmiechęli i skinęli głowami.
-Cześć kochani! Ciągle bez zmian, martwię się o Kasię, strasznie to przeżywa.-Iza
Adam popatrzył przez szybę.Kasia siedziała na krzesle , półeżąc na nieprzytomnym Marku.
-Trzeba ją stąd zabrać.-Adam- Iza weź ją i jedźcie do domu. My tu chwilę zostaniemy
Iza wzruszyła ramionami
-Jakby to było takie proste dawno bym już to zrobiła. Kasia nie chce stąd ruszać nawet na krok.
-Może ja z nią pogadam?- zaproponowała Basia
-Możesz spróbować, ale chyba nic Ci z tego nie wyjdzie.-Iza- Kasia jest uparta.
-Z Markiem , nie wygląda to dobrze.-Dumicz-To już chyba druga doba po operacji?
-Tak,to już druga doba.Powinien się już obudzić.-Adam -Lekarze mówią,że zrobili już wszystko co mogli.Teraz można jedynie czekać.
Basia weszła do sali i podeszła do przyjaciółki.Kasia miała zamknięte oczy. Basia klepnęła ją lekko po plecach.
-Marek…- wyszeptała zaspana Brodecka otwierając oczy.-Coś się stało?
-Kasiu, musimy iść.Chodź zawiozę cię do domu.
-Nie, ja zostaje.Wszystko jest w porządku,.Marek mnie teraz potrzebuje.
-Kochana, Marek teraz potrzebuje spokoju i wsparcia.Jesteś wykończona musisz się przespać.W takim stanie nie dasz mu wsparcia, musisz być silna.Silna dla niego i dla dzieci.
-Basiu ja i tak nie zasnę.Pozwólcie mi tu przy nim zostać.
-Pozwól mi się odwieźć do domu, proszę. Musisz się przebrać i coś zjeść.
Brodecka popatrzyła na przyjaciółkę zmęczonymi oczami.
-Dobrze, wygrałaś.-wyszeptała poczym popatrzyła na Marka ,dotchnęła ręką jego policzka i wyszeptała – Niedługo wrócę. Marek trzymaj się.
Adam dał Basi kluczyki do swojego auta, bo Basia swoje zostawiła po komendą.
-Dzięki !Odwiozę ją i zaraz wrócę!-szepnęła Basia patrząc na Brodecką opierającą się o ścianę
ciąg dalszy nastąpi!!!
19 czerwca 2010
7/81
Ratownicy w pośpiechu zamykali drzwi karetki gdy w ostatniej chwili do środka wskoczyła Kasia. Pojazd na sygnale ruszył do szpitala a pozostali chwilę stali nieruchomo odprowadzając go wzrokiem .
- zawiadomię rodziców Marka – pierwszy odezwał się Adam i rozejrzał się wokół
- pojadę do szpitala – Basia – Adam a jeżeli …
- wyjdzie z tego – przerwał jej Zawada
- na pewno – dodał Paweł obejmując mocno żonę – jedzcie , poczekam na patrol , lekarza sądowego i odstawię Ciszewskiego na dołek .
- jedź do domu – Zawada spojrzał na policjanta
- nie – stanowczo odpowiedział Paweł
- dobra, zobaczymy się w szpitalu – westchnął Zawada i razem z Basią wsiedli w samochód i odjechali zostawiając Nowackiego na miejscu. Komisarz sprawdził czy Ciszewski nie spróubuje ucieczki i czując nasilające się zmęczenie usiadł na pudle pod ścianą pensjonatu z daleka widząc odjeżdzający samochód Adama. Z kieszeni wyjął telefon i zadzwonił do Radka.
Szpital. Trwała operacja Brodeckiego . Kasia nerwowo spacerowała po korytarzu przed salą operacyjną.
- hej, jak się trzymasz ? Przyjechałam tak szybko jak się dało – zawołała Iza
- nie wpuścili mnie ! – poskarżyła się Brodecka – chciałam być przy Nim ale nie pozwolili mi !
- będzie dobrze , zobaczysz – próbowała pocieszyć ją dziennikarka
- bardzo mocno krwawił , kula trafiła w płuco , blisko serca – mówiła Kasia próbując zabić ciszę – boję się , że … Iza ja go kocham !
- musisz wierzyć że będzie dobrze . Jest pod dobrą opieką , wyzdrowieje i będziecie żyć jak w bajce, długo i szczęśliwie – przemawiała Iza
- Marek… On mnie … zasłonił – Kasia – ja muszę tam wejść !!
- Kasia, Kasieńka uspokój się ! Nie pomożesz mu w takim stanie ! – Iza złapała przyjaciółkę za ramiona – Marek wyjdzie z tego . Słyszysz ? Tak samo jak Adam i Paweł – dziennikarka objęła mocno Brodecką i odetchnęła z ulgą widząc z daleka Adama, Basię , Zuzię oraz mamę Marka.
- i co ? – nerwowo zapytała Ostrowska
- nic nie wiadomo, operacja trwa – odpowiedziała Iza
Komenda
Nowacki podpisał ostatni raport , włożył do segregatora i odłożył go na półkę. Do biura wszedł Dumicz i usiadł przy biurku Basi . Przez chwilę siedzieli w milczeniu
- Wąsik nie zabił Urbaniaka ani profesora. Student kupował dragi od niejakiego Karpińskiego ksywa Karp i wisiał mu kasę.Inni studenci się przyznali a chłopaki z patrolu szybciutko go znaleźli . Przyznał się – odezwał się Dumicz – co z Markiem ?
- stan ciężki – krótko wyjaśnił Paweł – jedziesz ?
- muszę jeszcze dokończyć parę spraw ale później zajrzę do szpitala – odpowiedział prokurator
- to na razie - Paweł pożegnał się , wyszedł i na korytarzu spotkał Grodzkiego. Bez zbędnych słów obydwaj wsiedli do samochodu Nowackiego i pojechali do szpitala. Na miejsce dotarli w chwili gdy Marka przewożono na odddział a Kasia dopytywała się lekarza o stan rannego.
- operacja się udała , zrobiliśmy wszystko co w naszej mocy aby go uratować . Teraz wszystko zależy od organizmu chorego – tlumaczył lekarz
- cholera jasna ! Proszę mnie nie zbywać ! To mój mąż ! A ja jestem lekarzem ! – krzyknęła Brodecka
- pani Kasiu , mogę jedynie powtórzyć to co przed chwilą powiedziałem – spokojnie odezwał się chirurg - stan pacjenta jest ciężki , najbliższe godziny będą najważniejsze . Powinna to pani wiedzieć .
- mogę do Niego wejść ? – zapytała z nadzieją Brodecka
- na chwilkę i nie wszyscy na raz – Lekarz ogarnął wzrokiem zebranych na korytarzu Policjantów i odszedł .
Brodecka weszła na salę i przysiadła przy łóżku . Wzięła Marka za rękę i delikatnie ją gładząc starała się mówić spokojnie chociaż głos łamał się jej od łez
- Marku walcz, słyszysz mnie ? Proszę Cię walcz – szeptała a łzy spływały jej po policzkach- kocham Cię i potrzebujemy Cię . Ja , Ania i Monika .
Iza z Adamem stali przy szybie odgradzającej salę od korytarza , Zuzia siedziała koło Grodzkiego , Basia z Pawłem siedzieli blisko siebie na krzesłach trzymając się za ręce. Po kilku minutach na korytarz wyszła Kasia i spojrzała bezradnie na przyjaciół
- będzie dobrze – odezwał się Paweł i podszedł do Brodeckiej przytulając ją
- dziękuję Wam że tu jesteście ale jedźcie do domu – szepnęła Kasia z wdzięcznością
- ja zostanę – Iza – Adaś, odwieziesz inspektora ?
- tak, Paweł zmiataj do domu bo jeszcze trochę i będą Cię tu zbierać – Adam – będziemy w kontakcie .
- ok – pokiwał glową Nowacki i podniósł się z krzesła – dzwońcie. Basia idziesz ?
- nie, zostanę jeszcze chwilę – odpowiedziała Nowacka – jedź do domu bo zaraz padniesz.
Iza usiadła na twardym krześle obok Kasi a tym razem Basia weszła do Marka .
- ostatnio zachowałeś się jak świnia ale dzisiaj masz wszystkie winy odpuszczone . Nie spieprz tego , słyszysz ? Walcz bo masz dla kogo żyć – powiedziała cicho do nieprzytomnego Marka
Paweł wyszedł z windy i wyciągnął z kieszeni klucze od mieszkania. Otworzył ostatni zamek gdy na korytarz wyszedł Radek
- ktoś na Ciebie czeka – powiedział Michalski
Z mieszkania wypadł ubrany w piżamę i zaspany Łukasz i z płaczem zawołał do Pawła
- przepraszam, już będę grzeczny ! Kocham Cię ! I Ciocię też ! - chłopczyk mocno objał Nowackiego- mogę mówić do Ciebie Tato ?
- ja Ciebie bardziej – szepnął wzruszony Paweł .
KONIEC cz.81 .
Bloga oddaję w ręce Biedroneczki !!
11 czerwca 2010
6/81
Mieszkanie Kasi kilka godzin wcześniej.
- Mamo dziekuję . Odbiorę dzieciaki pojutrze przed wyjazdem – Brodecka wyściskała Matkę – będe mogła spokojnie się spakować .
- Kochanie przecież wiesz że możesz zawsze na mnie liczyć – uśmiechnęła się p. Grabowska
- to lecę , pa Mamusiu ! – Kasia zajrzała jeszcze do pokoju i pożegnała się z Anią , ucałowała Monikę i pośpiesznie wyszła z mieszkania.Nie zauważyła szarego Opla , który ruszył za Nią i jechał aż pod dom. Gdy weszła do domu usiadła na kanapie i rozpłakała się . Na co dzień przed wszystkimi zgrywała twardzielkę, udawała że Marek jest jej obojętny . W rzeczywistości było jej ciężko , wciąż myślała o Brodeckim a patrząc na Monikę widziała podobieństwo do męża. Zadzwoniła komórka , wzięła ją do ręki i odłożyła na powrót na stolik widząc że dzwoni Paweł . Nie mogła z Nim porozmawiać bo była pewna że Nowacki wyczuwa wszystkie jej ruchy i decyzje. Rok temu postąpił dokładnie tak samo jak Ona teraz tylko tragiczne wydarzenia sprawiły że nie wyjechał i że nadal z Basią tworzą rodzinę .Spojrzała na zegarek . Urządzenie pokazywało 21:20 wiec westchnęła ciężko , otarła łzy i zaczęła pakować walizki . Po około 40 minutach od pracy oderwał ją dzwonek do drzwi. Zdziwiła się trochę myśląc kto to może być o tej porze ale poszła otworzyć czego natychmiast pożałowała rozpoznając w intruzie Ciszewskiego. Z całej siły naparła na drzwi i prawie udało się je zamknąć ale silne pchnięcie mężczyzny otwarło drzwi a Kasia uderzyła o ścianę.
- gdzie moja kasa dziwko ? – warknął złowrogo trzymając ją za gardło
- nie mam – wyszeptała Brodecka
- nie masz ? To odpracujesz ją z odsetkami ! – zagroził Ciszewski . Kasia niespodziewanie kopnęła go w krocze, mężczyzna zawył z bólu a Brodecka zamknęła się w łazience. Prowizoryczne schronienie szybko przestało być bezpieczne bo Ciszewskiemu kopniakami udało się je otworzyć .
- Mała nie wkurzaj mnie ! Idziemy ! – złapał ją za włosy i pociągnął do wyjścia. Brodecka wyrwała mu się podrapała w twarz a gdy to nie poskutkowało uderzyła go dłonią w nos i krzycząc głośno ratunku uciekła do przedpokoju. Nie spodziewała się drugiej osoby , stanęła zaskoczona i zrozumiała że nie ma szans. . Ciszewski wyszedł z łazienki ocierając krew z twarzy uśmiechnął się cynicznie .
- idziemy Mała – powiedział drugi mężczyzna. – tylko bez żadnych numerów, jasne ?
Komisarze po zabezpieczeniu śladów w mieszkaniu Brodeckiej wrócili na Komendę .
- zadzwonię do laboratorium – odezwał się Zawada i wybrał numer – Zawada . Niedawno dotarły do Ciebie próbki do analizy . Tak wiem że potrzebujesz czasu ale sprawa jest pilna. Chodzi o żonę Marka . Mhmm rozumiem i czekam na wiadomośći – nadkomisarz wyłączył telefon i spojrzał na towarzyszy- postara się zrobić badania jak najszybciej.
- to co ? Będziemy bezczynnie czekać ? – zawołał Marek
- Marek uspokój się i uwierz Nam że zrobimy wszystko żeby znależć Kasię całą i zdrową – Adam próbował ułagodzić Brodeckiego
- słuchajcie , przesłuchałam sąsiadów – wpadła Basia – koło 22:50 w mieszkaniu Kasi słychać było krzyk . Ciekawska sąsiadka wyjrzała na klatkę schodową i zobaczyła faceta.Przyjrzała mu się dość dobrze
- Ciszewskiego ? – Adam
-nie rozpoznała Ciszewskiego na zdjęciu ale podała dokładny rysopis bo facet spojrzał na nią morderczym wzrokiem – Basia – właśnie przegląda nasze bazy . A parę minut później wyszedł Ciszewski, ten drugi i Kasia. Gdzie Paweł ?
- u Informatyka. Zauważył brak telefonu i próbują go namierzyć – Adam- o , o wilku mowa .
- masz coś ? – zapytał Marek
- tak, są na terenie Warszawy – odpowiedział Nowacki – a przynajmniej telefon tu jest. Nie jestem pewny ale może dobrze by było zawiadomić straże graniczne .
- Jacek już to zrobił – odpowiedział Adam – Paweł jedź do domu , od wczoraj rana jesteś na nogach.
- nie ma mowy – odparł Nowacki stanowczo
- Sąsiadka rozpoznała tego mężczyznę – do biura wszedł Dumicz -gość również znany , nazywa się Antoni Siarecki ksywa Siara . To on zorganizował na konwój więzienny.
- Siara to był w ” Kilerze ” . Brakuje jeszcze Wąskiego do kolekcji i komisarza Ryby – stwierdziła Basia
- co ze sprawą Urbaniaka ? – zmienił temat Paweł popijając kawę
- no właśnie, Wąskiego też mamy ale w innej sprawie. Niejaki Szymon Wąs nazywany Wąskim zajmuje się pisaniem prac dyplomowych na zamówienie – zaczął Jacek – dobrze że uparłeś się poszukać tego laptopa . Okazało się że Wąski napisał Urbaniakowi pracę ale Ten nie chciał zapłacić mu reszty stawki więc wziął sobie laptopa. Do morderstwa się nie przyznaje ale przycisnę go .
- Zawada – odebrał telefon Adam – tak, mhmm, dzięki. Cześć. Krew w łazience należała do Ciszewskiego czyli Kasia dała mu trochę popalić.
- Baśka ! Panie komisarzuu ! – wołał Szczepan z korytarza
- no co jest ? – zapytał Adam widząc że aspirant ma coś ważnego do powiedzenia
- namierzyli Ciszewskiego i tego drugiego ! – wysapał Żałoda – Patrol z Magdalenki zauważył kobietę podobną do Kasi wchodzocą do pensjonatu w towarzystwie jakiegoś goscia . Poobserwowali teren i mają ich !
- jedziemy ! – wydał rozkazł Zawada – Marek Ty zostajesz !
- Adam ja muszę tam być ! – krzyknął Brodecki patrzatrząc z oburzeniem na Zawadę
- w chwili obecnej jesteś cywilem a nie oficerem policji – nadkomisarz patrzył poważnie na przyjaciela ,który spuścił głowę
- ale Adam , noo ! – wtrąciła się Basia – przecież może zostać w samochodzie !
- no dobrze – ustąpił Adam i w pośpiechu opuścili Komendę . Mimo korków dość szybko udało im się dojechać na miejsce i zatrzymali się tuż przy pensjonacie.
- sciągnąć AT ? – zapytała Basia
- nie . Idzcie zamówić sobie pokój – odpowiedział Adam a na pytające spojrzenie Pawła wyjaśnilł swój plan działania - będzie wyglądalo bardziej naturalnie niż gdybyśmy weszli tam w trójkę . Czasami się przydajecie jako para .
- racja , chodź – kiwnęła głową Nowacka i obydwoje weszli do budynku .
- Marek, musisz zostać w samochodzie – Zawada zwrócił do do Marka ,który z ponurą miną siedział na tylnym siedzeniu.
W pensjonacie
- Dzień dobry Państwu – uśmiechnęłą się recepcjonistka – w czym mogę pomóc ?
-Dzień dobry. Chcialibyśmy pokój na jeden dzień – powiedziała głośno Basia a ciszej dodała - jesteśmy z Policji . Proszę się zachowywac naturalnie i wykonywać zwykłe czynności przy wynajmowaniu pokoju – uśmiechnęła się Basia
- rozumiem . Pokój dwuosobowy czy apartament ? – Recepcjonistka mimo zdumienia zachowała spokój
- apartament – odezwał się Paweł nieznacznie rozlglądając się wokół – podejrzewamy że dwóch przestępców przetrzymuje tu naszą koleżankę . Przyjechali wczoraj późno w nocy .
- apartament dla nowożeńców jest zajęty ale mogę polecić równie wygodny pokój z wyjściem na ogród na parterze obok sali kominkowej gdzie można przyjemnie spędzić czas – mówiła Recepcjonistka a na kartce wypisała numer pokoju w którym zatrzymali się podejrzani- poradzą sobie państwo sami czy wezwać pomoc ?
- dziękujemy – uśmiechnęła się Basia i dodała – proszę zachować spokój
” Jestem w ogrodzie ” - Nowaccy usłyszeli głos Adama w słuchawce ” dobra robota ”
Gdy tylko Adam wysiadł z samochodu Brodecki zaczął niespokojnie kręcić się na siedzeniu.W końcu nie wytrzymał i wyszedł na zewnątrz. Niepokój o żonę zwyciężył nad zdrowym rozsądkiem i poleceniem przyjaciela i Marek podszedł bliżej ogrodu. Natychmiast zauważył go Zawada , który spiorunował Brodeckiego wzrokiem
- miałeś zostać w samochodzie – warknął nadkomisarz
-musiałem – wytłumaczył krótko Marek – gdzie są ?
- w tamtym pokoju – wskazał Adam pokój z wyjściem do ogrodu – Nowaccy zaraz zaczną działać .
Basia i Paweł podeszli do drzwi pokoju i wyciągnęli broń. Paweł energicznie zapukał a na pytanie ” KTO TAM „ do siebie odpowiedział ” HIPOPOTAM „a głośno zawołał
- POLICJA ! Otwierać !
Za drzwiami dały się słyszeć nerwowe ruchy , przekleństwa i dźwięki otwieranych okien. Paweł strzelił w zamek i drzwi stanęły przed Nimi otworem ale powitała ich również seria wystrzałów.
- teraz ! – zawołała Basia i wbiegła do środka – w pokoju czysto !
-POLICJA ! Stój ! – krzyczał Adam na zewnątrz więc obydwoje wybiegli do ogrodu.
- puść ją ! – krzyknął Paweł mierząc do Ciszewskiego
- rozwalę jej łeb ! – warknął Ciszewski zasłaniając się Kasią a Adam biegł za drugim podejrzanym !
- stój bo strzelam ! – zawołał i ostrzegawczo strzelił w powietrze ale stracił Siareckiego z oczu. Nadkomisarz zaklął siarczyście i wrócił do reszty zespołu.
- nie masz szans, jesteś otoczony ! – zawołała Basia – puść ją i poddaj się !
- zabiję ją ! Ruszysz się psie to Ona dostanie kulkę ! – krzyknął Ciszewski i desperacko cofał się w stronę ogrodzenia wciąż zasłaniając się przerażoną Kasią . W krzakach zamajaczyła postać Marka ,który z grubym konarem w dłoni zamierzył się na Ciszewskiego i ogłuszył go. Przestępca wydał cichy jęk i osunął się na trawę a Kasia wpadła w ramiona Marka zanosząc się płaczem .Basia szybko skuła przestępcę
- już dobrze , już po wszystkim – Marek uspokajał żonę . Kasia wyrwała się z jego objęć i chciała uciec ale dosłownie znikąc pojawił się Siarecki i strzelił
-uważaj ! – krzyknął Adam
- Kasia/ Basia ! – zawołali równocześnie Marek i Paweł zasłaniając swoje kobiety a Adam prawie równocześnie strzelił do Siary. Niestety wystrzelona przez przestępcę kula trafiła Marka w pierś .
- Marek ! – krzyczała Kasia klęcząc przy rannym – Adam! Zrób coś ! Marek ! Nie umieraj !
Paweł i Basia powoli podnieśli się z trawy . Basia od razu znalazła się przy Marku , Adam dzwonił po pogotowie
- przytrzymaj mu głowę – zawołała Kasia do Pawła
- Marek trzymaj się ! – mówił Nowacki do nieprzytomnego Brodeckiego.
ciąg dalszy nastapi !!
3 czerwca 2010
5/81
Adam i Basia równocześnie podjechali na parking Komendy.
- cześć – przywitał się Zawada
- no hej. Marek do mnie dzwonił wieczorem – odpowiedziała Nowacka – możesz już nie szukać nowej osoby do pracy.
- i nie mam zamiaru. W trójkę poradzicie sobie doskonale , a ja od czasu do czasu Wam pomogę – Zawada - jak Łukasz ?
- przyzwyczaja się – Basia zdjęła okulary przeciwsłoneczne wchodząc do komendy – jakoś nie mogę sobie wyobrazić Ciebie za biurkiem .
- ja też nie ale przecież nie odmówię Grodzkiemu – stwierdził Adam – oo Paweł . Tak się spieszysz do piwnicy ?
- co ? Aa , jasne ! Patolog przysłał raport z sekcji Urbaniaka i jego Promotora . Zaciekawi was coś – Nowacki
- wiesz co? Ty chyba powinieneś w nocy pracować. Wtedy najlepiej Ci idzie – zakpił Adam i powiesił marynarkę na oparciu krzesła
- mamy raport z toksykologii , z którego wynika że zawał Promotora został wywołany lekami . Substancja była w wodzie , którą pił – czytał Paweł – na butelce są odciski palców dwóch osób. Jedne należą do denata a drugich szukam.
- a Urbaniak ? – zapytała Basia zalewając kubki gorącą wodą
- najpierw został odurzony lekami nasennymi a potem zadano mu cios nożem . Szczepan pojechał na wydział popytać o tego laptopa i czy przypadkiem nie kręcił się ktoś obcy – meldował Paweł
- podejrzewam że Urbaniaka i Promotora zamordowała ta sama osoba – wywnioskował Zawada
- też tak myślę – pokiwał głową komisarz – dobra, to ja spadam do domu. Wpadnę jeszcze do Kaśki . Na raziee !
- pukaj bo dzwonek się zepsuł ! – zawołała jeszcze Basia i spojrzała na monitor komputera
- ok !! – usłyszeli okrzyk Pawła z korytarza
Brodecki siedział na schodach przy drzwiach mieszkania Kasi . Na schodach pojawił się Paweł
- cześć . Nikogo nie ma w domu ? – zaytał komisarz
- cześć - przywitał się Marek – czekam na Kasię , pewnie zaraz wróci ze sklepu albo z przedszkola.
- a dzwoniłeś czy pukałeś ? Podobno dzwonek jest popsuty – Paweł podszedł do drzwi i nacisnął przycisk- o nie działa ! – Nowacki energicznie zapukał do drzwi , które lekko uchyliły się
- otwarte – stwierdził Marek i chciał wejść do środka ale Paweł powstrzymał go , wyjął broń i wszedł do środka
- czysto – oznajmił po paru minutach Nowacki i Marek wszedł do mieszkania
- może już wyjechała ? – z żalem powiedział Brodecki
- i zostawiła bagaże ? – Paweł pokazał do połowy zapakowaną torbę podróżną – dzwoniłeś do Niej ?
- ma wyłączony telefon . Cholera , gdzie Ona jest ? – zdenerwował się Marek i nagle do głowy przyszła mu jeszcze jedna myśl – i gdzie są dzieci ?
- zadzwoń do Jej Mamy – poradził Paweł , który zaglądał do pozostałych pomieszczeń – o cholera ! Marek !
- co jest ? – Brodecki wszedł do łazienki od razu zauważając slady krwi na kafelkach i wannie- co tu się stało ?
- Ciszewski zwiał – Paweł nie miał wątpliwości kto jest sprawcą – dzwoń do Mamy i pytaj o dzieciaki , ja dzwonię po ekipę !
- to dlaczego nie daliście jej ochrony ? – krzyknął Marek
- nie chciała . Miała wyjechać – Nowacki starał się zachować spokój – Adam ? Kaśka zniknęła . W łazience są ślady krwi . Tak, Marek też tu jest . Wiem .
- dziewczynki są u Mamy – zameldował Marek – Kasia przyprowadziła je wczoraj koło 18:15 . Mówiła że odbierze je jutro przed odlotem .
- znajdziemy ją – uspokajająco powiedział Paweł
- to wszystko przeze mnie ! – zawołał Marek z rozpaczą w głosie – jeżeli coś jej się stanie …
- nic jej się nie stanie bo ją znajdziemy ! – przerwał mu Paweł – rozejrzyj się , może zostawiła jakiś ślad albo informację.
Kilkanaście minut później w mieszkaniu kręciła się ekipa policyjnych techników . Pobrali próbkę krwi z kafelek i wanny , pobrali odciski palców ze szklanki w kuchni oraz zabrali szczoteczkę do zębów Kasi do badań genetycznych.
- zrobimy najszybciej jak się da – obiecał jeden z policjantów i wyszedł mijając się z Adamem i Basią .
- jak to wygląda ? – zapytał Adam
- wczoraj po 18-stej zawiozła dzieci do Mamy , miała je odebrać jutro przed odlotem. Jak dzwoniłem po 20:00 to nie odbierała telefonu – przekazał Paweł
- jej samochód stoi na parkingu czyli wróciła do domu – dodała Basia i spojrzała na Marka – jak On się trzyma ?
- kiepsko – stwierdził Paweł – jak przyszedłem to czekał na schodach. Dobrze że powiedziałaś o dzwonku . Jak zapukałem to drzwi same się otwarły i zastaliśmy to .
- sprawdzę samochód . Podaj patrolom rysopis Kasi i Ciszewskiego ! – zawołał Adam zbiegając ze schodów
- już to zrobiłem – odpowiedział Nowacki
Zawada wyłączył alarm , otworzył samochód i usiadł na miejscu kierowcy. Na tylnych siedzeniach stał fotelik dla małego dziecka , kilka drobiazgów leżało na podłodze. Adam otworzył schowek ale oprócz butelki wody , notesu i małej kosmetyczki nic nie znalazł .Wysiadł i odsunął siedzenie od strony kierowcy a następnie od strony pasażera . Chwilę podumał , w końcu otworzył bagażnik i wyciągnął z niego zakrwawiony nóź . Z ciężkim sercem wrócił na górę z dowodem w ręce.
- do laboratorium – wydał polecenie mundurowemu i podszedł do Marka , który siedział zamyślony na kanapie – znajdziemy ją .
- wiesz co On mógł jej zrobić przez ten czas ? – wybuchnał Marek – przecież mógł ją wywieżć z kraju, zranić i zostawić ją gdzieś !
- nie możesz myśleć w ten sposób , musisz wierzyć że Kasia jest cała i zdrowa – odezwał się Paweł
- Marek opanuj się – Adam złapał przyjaciela za ramiona i potrząsnął nim lekko ale Brodecki wyrwał się i usiadł znów na kanapie ukrywając twarz w dłoniach.
ciąg dalszy nastąpi !!
Subskrybuj:
Posty (Atom)