30 marca 2008

Kłopoty kryminalnych cz.64

Był piękny słoneczny czwartek gdy Małgosia wyszła z kubkiem kawy w ręce oraz gazetą z domu. Przy drewnianym stole siedział już Paweł równiez z kubkiem jakiegoś płynu

- cześć – przywitała się Gosia-mogę się przysiąść ? co tam popijasz?

- hej . Jasne - odpowiedział Nowacki 
- co tam popijasz ?- zaciekawiła się Michalska 
– aa, jakąś miksturę od Cioci. Wątroba mi trochę nawala od tych wszystkich leków.
- oo jee, ale śmierdzi , łee- Małgosia otrząsnęła sie z obrzydzeniem- jak sie czujesz ?
- całkiem nieźle – odpowiedział Paweł- tylko mnie wszystko boli po wczorajszej rehabilitacji i zabiegach
- jak boli to znaczy że żyjesz - zażartowała  Małgosia 
- dzięki za pocieszenie - Paweł uśmiechnął się lekko  i westchnął
- i tęsknisz za Basią 
- skąd wiesz ? - Paweł spojrzał na koleżankę zdziwiony 
- widzę – stwierdziła Gosia
- mam to na czole wypisane ? – zdziwił się Paweł
- nie, ale mam oczy i widzę co się z Tobą  dzieje- odparła Gosia- dzwoniłeś ?
- nie, jeszcze nie . Trochę się boję , że ... . Gośka przepraszam Cię za wszystko . Brakuje Ci jej , co ?
- kogo ? 
-Joasi – odpowiedział cicho Paweł patrząc uważnie na przyjaciółkę
- teraz już mniej , ale na początku to miałam wrażenie , że zaraz wejdzie i ciągle na to czekałam – zamyśliła się Michalska- Paweł , to nie twoja wina !  Za co Ty mnie przepraszasz ? Musisz w końcu pogodzić się z jej śmiercią i żyć normalnie, rozumiesz ? Nie możesz się ciągle zadręczać! Nikt Cie o nic nie obwiniał !Nam też było ciężko 
- wiem o tym . Próbuję jakoś ale to nie jest łatwe . Obiecałem Basi, że się pozbieram i to zrobię. Tym razem na dobre – twardo powiedział Paweł
- i za to Cie lubie – Małgosia sięgnęła po gazetę
- jak było na spotkaniu klasowym?- zmienił temat Nowacki
- nie wiem bo go nie było – spokojnie odpowiedziała Michalska
- coo? Dlaczego ?
- a dlatego ze raczej nikt nie miał ochoty się bawić kiedy Ty walczyłeś o życie -wyjaśniła Małgosia
- hmmm, no to trzeba będzie to naprawić. Kurczee ! – wykrzyknął Nowacki patrząc na pierwszą stronę gazety – zapomniałem ! Na śmierć zapomniałem !!
- o czym ? – Michalska zrobiła wielkie oczy
- o urodzinach Baśki ! – Paweł klepnął się ręką w czoło- w niedzielę były ! Kurcze nooo !
- noo, widzę, że wróciłeś z dalekiej podróży- roześmiała się Michalska widząc nieszczęsliwą minę kolegi.

Warszawa

- Adam ! Masz dziś wolne ? – wołała Iza z kuchni

- nie bardzo – odpowiedział Zawada wchodząc do pomieszczenia – dlaczego pytasz ?

- bo musimy kupić garnitur ślubny, wybrać zaproszenia, ustalić menu z kucharzem, zrobić listę gości – wymieniała Iza

- Izuś, lista gości od dawna leży na biurku w pokoju, menu ustaliłem wczoraj , sala też zamówiona- odpowiedział Adam czule obejmując Izę.

- a zaproszenia ?

- możemy wybrać teraz – Zawada usiadł przy stole – a garnitur możemy zobaczyć np dziś popołudniu albo w sobotę. Zresztą skąd ten pośpiech? Przecież mamy jeszcze 1,5 miesiąca czasu !

- zobaczysz, przeleci szybko – Iza usiadła na kolanach Adama- mam wrażenie , że o czymś zapomniałam

- o sukni ślubnej ?

- niee, umówiłam się już z dziewczynami na przyszły tydzień – Iza parsknęła smiechem – a obrączki ?

- no przecież już mamy – roześmiał sie Adam- muszę już iść. Paa !

Brodecka przebudziła się w pustym łóżku, przeciągnęła się i poszła do łazienki.

- ooo, cześć – zastała Marka w pokoju przy komputerze – dzieci już w przedszkolu ?

- tak jest – odparł Marek- nie idziesz dziś do pracy ?

- wzięłam parę dni wolnego, coś kiepsko się czuję – odpowiedziała Kasia – Paweł się odzywał ?

- nie wiem, Basia nic nie mówiła – Marek – co zjesz na sniadanie ?

- płatki z mlekiem , co tak patrzysz ? – Kasia

- na pewno z mlekiem a nie z jogurtem ? – upewnił się Brodecki

- na pewno, jakoś nie mam ochoty ostatnio na jogurt. A są te czekoladowe płatki ?

- powinny być – Marek grzebał w szafce – mam ! Ale tylko pudełko

- noo, czyli wszystko w normie – zakpiła Kasia – zawsze znajduję tylko puste pudełka

- jak będe wracał to zrobie zakupy – zrobił przepraszającą minę Marek – lece już.



ciąg dalszy nastąpi



Wybaczcie ze taka krótka i wyjątkowo tylko wątki prywatne. Sprawa kryminalna w następnej częsci. Pozdrawiam !

24 marca 2008

4/63

Adam , Marek oraz Basia wrócili na komendę.

- cześć – wpadł do biura Jacek – jak wam idzie ?

- jak krew z nosa – powiedziała Basia

- aha – Dumicz usiadł przy biurku Pawła- może Wam pomóc ?

- może Ty powinieneś zostać gliną a nie prokuratorem ? – zakpił Brodecki

- chciałem ale Ojciec wybił mi to z głowy – westchnął Jacek – wiesz, miałem przejąć rodzinną kancelarię ale wyszło inaczej.

- mam pomysł ! Może poszperamy po sklepach internetowych albo aukcjach ? – wykrzyknęła Basia

- myślisz , że w ten sposób pozbywają się sprzętu? – zapytał Adam

- na aukcji dostaną wyższą cenę niż w lombardzie – powiedział Marek i włączył komputer- cholera, i tak nic nie zrobimy bez Zbyszka, Paweeł wróóć !

- ale poszukać można- uparła się Basia i też włączyła komputer.

- to wy się bawcie tutaj a ja z Jackiem popytamy w mieście – uśmiechnał sie Adam- chodz niedoszły policjancie!

- chłopaki, Tomczykowa miała nam dać tą teczkę z dokumentami – zawołała Basia- wpadnijcie do Niej do domu odebrać to !

- dobraa !! – odkrzyknął Jacek

Komisarze zajęli się pracą.

- Baśka, chyba coś mam- odezwał się Brodecki jakiś czas później- zobacz.

- pokaż – Basia podeszła do kolegi – telefon komórkowy i radio. Tak, zgadza sie. To towar z lombardu. Myślisz, że ten co zabił Mireckiego ma coś wspólnego z Tomczykiem i lombardem ?

- nie wiem, wszystko jest możliwe – westchnął Marek- napiłbym się kawy.

- słuchajcie mamy coś ! – zawołała Zuzia wbiegając do biura- Mirecki tuż przed śmiercią dzwonił do niejakiego Walerego!

- Walerego ? A co to za jeden ? – zdziwiła się Basia

- tzw lombard na nogach – wyjaśnił Marek- Walery to jeden z najgorszych. Mam jego adres. Dzwonię do Adama i jedziemy tam.

- już nie musisz – usłyszeli głos Zawady – zbieramy się !

- byliście u Tomczykowej ? – zapytała Basia wsiadając do samochodu

- Jacek u Niej został- odpowiedział Adam- a chwilę wcześniej był własnie Walery z jeszcze jednym osiłkiem. Zdemolowali mieszkanie.

- o cholera – mruknął Brodecki

Zaparkowali pod zniszczoną kamienicą obserwując teren.

- jest tam- Zawada pokazał mężczyznę w samochodzie

- na co czekamy ? – zapytała Basia i otwarła drzwi samochodu a w tej samej chwili samochód z podejrzanym ruszył z piskiem opon.

- własnie na to – wyszczerzył zęby Marek a Adam ruszył w pościg. Marek otworzył okno i zaczął strzelać w opony. Walery i drugi mężczyna przyspieszyli , skręcając niespodziewanie w jednokierunkową ulicę.

- co ten idiota wyprawia ! – zawołała Basia- jedzie pod prąd !

- Marek, nie teraz ! – zawołał Adam widząc ze Marek wychyla się przez okno

- ucieknie nam ! – krzyknał Brodecki

- Adam uważaj ! – wrzasnęła Basia widząc ze uciekający samochód nagle uderza w słup i koziołkuje. Zawada w ostatniej chwili zachamował i wszyscy podbiegli do wraku samochodu.

- Baśka, dzwoń po karetkę – zawołał Marek zaglądając do środka. Adam wyłączył silnik i sprawdził puls pasażera

- żyje, zguba się znalazła – powiedział Adam pokazując laptopa i teczkę Tomczyka.

Komenda

- gratuluję rozwiązej sprawy – powiedział Jacek – Walery i jego kumpel poleżą parę dni w szpitalu ale nam nie zwieją.

- w samochodzie znaleźliśmy broń, z której zginał Mirecki i Tomczyk- Basia – zabił ich bo mieli u niego długi.

- to już nie pierwszy raz – Marek – parę lat temu Walery pobił jakiegoś faceta bo ten nie oddał mu na czas jednej raty. Facet jest kaleką.

- a innemu policzył takie odsetki , że chłopak się powiesił – dodał Jacek

- no dobra, zbierajcie sie do domu – odezwał się Adam

W niedzielne popołudnie Basia oglądała film gdy zadzwonił telefon

- halo ? Cześć Zuzia. Co ? Kurcze, nawet w niedzielę nie ma spokoju. Dobra, czekam na Ciebie przed domem- Storosz wyłączyła telewizor , ubrała buty , kurtkę i wyszła. Po chwili podjechała Zuzia

- cześć- Basia wsiadła do auta – co się dzieje ?

- nie wiem dokładnie – Ostrowska – Szczepan coś mówił , że jakiś trup w lokalu ale nie słyszałam dokładnie o co chodzi.

Dziewczyny zajechały pod nieduży Pub i wysiadły.

- to na pewno tutaj ? – zdziwiła się Basia widząc , że nie ma ekipy techników – wszędzie ciemno!

- zaczekaj , sprawdzę – powiedziała Zuzia i weszła do środka

Basia oparła się o samochód gdy nagle usłyszała wołanie Ostrowskiej. Szybko weszła do ciemnego pomieszczenia , otworzyła drugie drzwi i nagle rozbłysły światła

- NIESPODZIANKA !! STO LAT !!

- rranyy , ale mnie wystraszyliście – zawołała zaskoczona Basia widząc przyjaciół

- a co? Myślałaś , że zapomnieliśmy ? – Iza – Basieńko, wszystkiego najlepszego, zdrówka, spełnienia wszystkich marzeń , mało problemów , szczęście i czego tylko chcesz!

- a tu prezent od nas wszystkich – Kasia podała małe pudełko – sama wybierałam.

Basia wyciągneła z pudełka dwie malutkie filiżanki do kawy oraz buteleczkę z perfumami.

- ale słodkie – zachwyciła się filiżankami – chciałam takie kupić! Dziekuję , jesteście kochani !!



koniec cz.63

22 marca 2008

Wielkanoc oraz 3/63

Dwa kurczaki w koszu siedzą

i rzeżuchę sobie jedzą,

baran w szopie zioło pali,

pewnie zaraz się przewali,

ksiądz za stołem już się buja.

Wesołego alleluja



życzą



alice_b& biedroneczka





Adam z Izą rozkoszowali się pyszną kawą siedząc w przytulnej kawiarni. Alicja usnęła w wózku.

- mam ! – zawołała nagle Iza

- co takiego ? – zdziwił się Adam

- wiem co można zrobić na urodziny Basi – uśmiechnęła sie dziennikarka i przekazała swój pomysł mężowi.

- noo, super – stwierdził Zawada – powinno się udać. Tylko gdzie ?

- zostaw to mnie. Zorganizujemy wszystko z Kasią i Radkiem – Iza- szkoda , że Gośki i Pawła nie będzie.

Następnego dnia Basia weszła do biura i zastała cicho rozmawiających ze sobą Marka , Adama i Jacka. Na jej widok koledzy nagle szybko zmienili temat udając ze zajmują sie zupełnie czymś innym. Basia popatrzyła na nich zdziwiona ale nie dopytywała się o co chodzi.

- dobra, to ja lece do sądu – pożegnał się Dumicz- mam ciężką sprawe. Cześć.

- cześć – odpowiedział Brodecki – to co robimy ?

- musimy przesłuchać żonę Tomczyka- Adam – mam nadzieję ze wie co zginęło z lombardu. Basiu zajmiesz się tym. Tomczykowa siedzi u nas w pokoju.

- ok – rzuciła krótko Basia i poszła do pokoju przesłuchań

- Marek, sprawdz te odciski palców i pogoń laboratorium z tymi łuskami, a ja pojadę do patologa – wydał polecenia Adam

- jak zwykle – Marek- słuchaj, skoro z lombardu zniknął towar to moze warto popytać ludzi czy coś wiedzą

- dobry pomysł – stwierdził Adam- zajmiemy się tym wszyscy później. Spotkamy się u Tereski na obiedzie.

- dobra- Marek- myślisz, że coś słyszała ?

- mam nadzieję , że nie – odpowiedział Zawada

Jakiś czas później Adam i Basia siedzieli wygodnie przy stoliku u Tereski czekajac na Marka.

- coś długo go nie ma , głodna jestem – westchnęła Storosz- co kombinujecie ?

- niby kto ? – zapytał Adam

- oj Adam, a dziś rano np nad czymś dyskutowaliście – odpowiedziała Basia

- męskie sprawy – wytłumaczył Brodecki siadając obok Adama

- Basieńko w męskie sprawy to się lepiej nie wtrącać – powiedziała Terasa – to co zamawiacie ?

- ja poproszę to pyszne risotto – szybko powiedziała Basia

- a Wy ? Jak zawsze to samo ? – domyśliła się Terasa i poszła do kuchni.

- no dobra, to co mamy ? – zapytał Zawada gdy już wszystkie talerze były puste

- kawe - odpowiedział Marek sypiąc cukier do filiżanki- no co? – zapytał widząc minę Adama

- ty zawsze musisz tyle słodzić ? – Adam

- zawsze – zakpił Brodecki- masz swoją więc od mojej z daleka !

- dobra, to już mamy ? – zmieniła temat Basia – Tomczykowa dała całą listę towaru, jaki był w lombardzie, brakuje paru rzeczy.

- laptop ? – przeczytał Marek

- co się dziwisz ? – Adam- przecież to był kradziony sprzęt

- a no tak – Marek- Mirecki i Tomczyk zginęli z tej samej broni. Podejrzewam, że komuś się narazili

- może właściciel laptopa chciał odzyskać swoją własność ? – Basia- zginęła jeszcze teczka z dokumentami. Tomczykowie mieli tam kwity na różnych takich.

- cholera – mruknął Zawada

- aale, dobra wiadomość jest taka ze Tomczykowa miała ksera tych kwitów w domu – uśmiechnęła się triumfalnie Storosz i napiła się kawy.

- Mirecki ostatnio miał pecha – Marek- został złapany na gorącym uczynku. Konduktor miał na niego oko i przyłapał go na kradzieży.

- trzeba pojechać na ten dworzec i porozmawiać z ludzmi – stwierdził Adam- Mireckiego ktoś po śmierci ułozył na tych torach. Może ktoś coś widział ?



ciąg dalszy nastąpi .

Wiem ,że notka krótka i nudna ale jakoś nie mam weny. Obiecuję ze akcja się rozwinie w nastepnej części. Pozdrawiam!

15 marca 2008

2/63

Dobry nastrój zepsuł telefon od Szczepana

- Zawada, no co jest ? Gdzie? Dobra, już jedziemy – Adam zakończył rozmowę i spojrzał na resztę – praca wzywa, zbieramy się.

- ani chwili spokoju – westchnął Brodecki

- co tym razem ? – zapytała Basia

- na Dworcu Centralnym na jednym z peronów znaleziono zwłoki – odpowiedział Adam

- czyżby komuś nie spodobało się ze mamy lato ? – zakpił Marek

- no chyba – mruknęła Basia wsiadając do samochodu

Na Dworcu

- cześć , co mamy ? – jak zwykle zapytał Adam

- totalna masakra – powiedział Leszek

- maszynista znalazł ciało i nas zawiadomił – wyjaśnił Szczepan- biedak mysli ze to On go przejechał

- to raczej wygląda na zabójstwo – dodała Zuzia – zobacz, ma rany postrzałowe

- czyli po śmierci ,ktoś połozył go na torach – stwierdziła na zakończenie Basia- znaleźliście jakieś dokumenty ?

- tak, prawo jazdy na nazwisko Janusz Mirecki – Zuzia podała Adamowi dokument

- Adam, znalazłem łuskę – krzyknał Marek i podszedł pokazując znalezisko

- trzeba to dać do laboratorium i sprawdzić denata – wydał polecenie Adam- Basiu, zajmiesz się tym ?

- a mam inne wyjście ? – Basia

- zawsze jest wyjście ewakuacyjne – zażartował Marek

- wiesz co? Daruj sobie te żarciki bo Ci kiepsko wychodzą – zezłościła się Basia

- dzieciaki, spokój – odezwał się Adam- do roboty!

Kiedy Basia odjechała Zawada podszedł do Marka

- słuchaj , musimy coś zorganizować na urodziny Baśki

- cholera, to pojutrze – Marek- pomyślę i jutro dam ci znać.

- dobra, ja też obgadam sprawę z Izą – Adam- tylko wiesz, pełna konspiracja

- jasne , możesz na mnie liczyć – Brodecki

Gdy wrócili na komendę Basia siedziała przy komputerze popijając herbatę.

- znalazłam coś – powiedziała widząc kolegów

- zuch dziewczynka – Adam podszedł do jej biurka

- Mirecki był karany za drobne kradzieże. Okradał głownie biznesmenów w pociągach- powiedziała Basia – niedawno wyszedł z pudła

- no cóż, ciągnie wilka do lasu- westchnał Brodecki – zamykamy ich w więzieniu a Oni po wyjściu znów robią to samo. Błędne koło

- ale odkrycie komisarzu Brodecki – uśmiechnął sie Adam- cześć Jacek!

- cześć. Macie już coś w tej sprawie ? – zapytał Dumicz

- noo, na razie niewiele – Basia

- ale ja coś mam – Jacek – Mirecki działał razem z Arkadiuszem Tomczykiem. To jest paser.

- trzeba z nim pogadać – powiedział Adam

- to niemożliwe – Jacek

- dlaczego ? – zdziwił się Marek

- bo własnie żona znalazła jego zwłoki w lombardzie – odparł Dumicz- a tą łuskę znalazłem na podłodze

- ciekawe czy z tej samej broni ? – zaciekawiła się Basia

- mhmm, i ciekawe co było w tym lombardzie bo wszystko zostało wyniesione – dodał jeszcze Jacek

- i dopiero teraz o tym mówisz ? – Adam

- no wybacz Adam, nie umiem mówic wszystkiego na raz – Jacek

- a szkoda – mruknęła Basia

- co tam mruczysz koleżanko Storosz ? – Marek

- ciekawość to pierwszy stopień do piekła – odgryzła się Basia

- zaczyna się – westchnął Adam – czy Wy zawsze musicie się kłócić ?

- ależ Adasiu, my się wcale nie kłócimy – uśmiechnęła sie promiennie Basia

- niech Wam będzie- Adam- na dziś koniec, do domu !

Zawada zaparkował samochód przed domem i zaczekał aż Iza wyjdzie z domu z wózkiem.

- cześć- Iza- taka piękna pogoda, że grzechem by było siedzieć w domu i postanowiłyśmy wyjść z małą na spacer.

- słuszna decyzja – Adam- dobrze, że już jesteście. Brakowało mi Was.

- no ja myslę – Iza przytuliła się do męża

- Basia pojutrze ma urodziny, masz jakiś pomysł ? – zapytał Adam

- hmmm, najprościej kupić tort i zrobić jej niespodziankę – wymyśliła na poczekaniu Iza- hej koleżanko, siedz grzecznie w wózku.

- wezmę ją na ręce – Adam wyciągnął córkę z wózka i spacerowali dalej- może pójdziemy gdzieś na kawę ?

- myślałam ze już nigdy tego nie zaproponujesz – Iza- przy kawie lepiej się mysli. A własnie , jak Paweł ?

- wraca do zdrowia – Adam- w końcu się pogodzili .

- i całe szczęście – Iza



ciąg dalszy nastąpi !! Trochę krótkie i niewiele się dzieje ale to dopiero początek sprawy. Pozdrawiam !

12 marca 2008

Kłopoty kryminalnych cz.63

Adam z Markiem zjawili się na komendzie wcześniej niż zwykle ponieważ czekała ich praca papierkowa. Pracę przerwała im Oliwka , która weszła razem z Basią.

- cześć dziewczynki – przywitał się Brodecki

- cześć chłopaki – uśmiechnęła się Basia – słyszałam , że przestępcy Wam co chwilę uciekali

- ale wszyscy już grzecznie siedzią – powiedział Jacek wchodząc

- przyszłam tylko na chwilę zabrać swoje rzeczy – odezwała się Oliwka – gdybym była jeszcze kiedyś potrzebna to dajcie znać. Czeeeść !!

- cześć , cześć – mruknał Brodecki – Baśka, gadaj z co z Pawłem

- chwila bo własnie dzwoni – Basia szybko wyciągnęła telefon – halo ? No cześć, mhm, no to super, a śniadanie zjadłeś ? Tabletki też ? Ja marudzę ? Dobra, zadzwonie wieczorem bo chłopaki zaraz pękną ze smiechu. Niee, nie z Ciebie tylko ze mnie. No paa.

- Marek , słyszałeś to samo co ja ? – roześmiał się Zawada

- noo, ” śniadanie zjadłeś? ” -Marek przedrzeźniał Basię- coż za troska !

- skończyliście ? – nadąsana Basia usiadła przy biurku

- Adam, skończyliśmy ? – parsknął Marek

- chyba tak – Adam – a na poważnie to co słychać i co się w ogóle stało ?

- prawdopodobnie przy wyciąganiu szwów doszło do zakażenia gronkowcem jednej rany – zaczęła Basia – dziś rano go wypisali.

- aa, to już wiem czemu Kasia ostatnio taka nerwowa. Na internie mieli własnie problem z gronkowcem. Jakaś salowa zarażała – Marek- jeden pacjent zmarł a drugi walczy z sepsą

- no własnie – Basia- na szczęscie od razu trafili z antybiotykiem i szybko zwalczyli infekcję. Takie infekcje się zdażają często po opuszczeniu szpitala , zwłaszcza jak organizm jest osłabiony .Jak tam dojechałam to Paweł miał akurat wysoką gorączkę , prawie 40 stopni.

- o jeezu – mruknał Jacek- jak On się czuje ?

- teraz już całkiem nieźle. Nabiera sił – Basia – za kilka dni zaczyna rehebilitację. Tylko nadal jest osowiały i bez humoru ale obiecał mi , że się pozbiera.

- Basiu, widze , że coś jeszcze Cię gnębi- Adam

- oprócz gorączki to doszły jeszcze jakieś senne koszmary.Był bardzo niespokojny,ciągle się budził z krzykiem. D o tej pory widzę te jego przerażone oczy. Wołał mnie i Asię. W końcu coś w nim pękło.Wygadał się ,uspokoił sie i spał jak kamień do rana. Wprawdzie bardzo haotycznie ale opowiedział mi o Joasi i całe mnóstwo innych rzeczy. Gosia powiedziała ,że powrót do miejsca , które przypomina mu Aśke i ostatnie wydarzenia spowodowały takie zachowanie. To się nazywa zespół stresu pourazowego – opowiadała Basia

- niezły koszmarek – stwierdził Marek ale chyba już najgorsze za Wami, co ?

- chyba tak. Oczyściliśmy atmosferę- westchnęła Basia- jego Tata , Gośka i Ciocia z Wujkiem mają na Niego oko. Najlepsze było następnego dnia. Rano się obudził , gorączki nie ma więc Paweł idzie do domu.

- coo ? – Jacek

- to co słyszysz- Basia – On się dobrze czuje , nic mu nie jest i chce się wypisać. Tylko wyglądał jak by mu ktoś powietrze spuścił

- najważniejsze, że wraca do zdrowia a między Wami też będzie dobrze – Adam

- wczoraj przed moim odjazdem uśmiałam się do łez – roześmiała się nagle Basia – Tata stwierdził ze Paweł miał bakterie Duracel , które działają do 8 razy dłużej i dlatego tak się stało

- a Paweł co na to ? – zapytał Brodecki gdy przestał się smiać

- wyszło mu coś w rodzaju uśmiechu – powiedziała Basia – aa i jeszcze Tata stwierdził , że Paweł musi poszukać swojego humoru . Na to mój szanowny małżonek odpowiedział , że jego humor siedzi w kącie w piwnicy i wyje bo się zgubił.

- niezły duecik – Adam ocierał łzy ze śmiechu

- taaa- Marek

- Adam a ty nadal jesteś słomianym wdowcem ?? – zapytała Basia

- od wczoraj już nie – Adam- mam nadzieję ze Paweł do 8 września dojdzie całkowicie do formy

- przekażę mu to – Basia- Radek też się dopytuje czy załapie się do roli DJ- a

- o to może być spokojny- Adam- uff , skończyłem z raportami .

- ja też – Marek wygodnie usiadł w fotelu- gdzie jedziemy na urlop ?

- a masz jakieś propozycje ? – Basia

- możemy jechać do moich rodziców do Gdyni – Marek

- a ja mam taką propozycję – odezwał się Zawada – tydzień w Wiśle , nasz ślub i tydzień nad morzem .

- hmmm, brzmi kusząco – Basia- Jacek , a Ty jakie masz plany ?

- na razie żadnych – Jacek

- no daj spokój. Jedziesz z nami i koniec – stanowczo powiedział Marek

- niee, nie chce wam psuć urlopu – Dumicz

- no przecież jesteśmy przyjaciółmi, no nie ? – obruszyła się Basia

- no Wy może tak – uśmiechnął się Jacek – muszę już iść. Cześć.



ciąg dalszy nastąpi !

10 marca 2008

8/62

Na komendzie
Przesłuchanie Bartka (w obecności jego mamy) prowadził nadkomisarz Zawada
-Emilia gada bzdury!!! Ja nic takiego nie mówiłem.
-Ale prawdą jest to,że się z Patrykiem nie lubiliście?-Zawada
-Tego gościa nikt nie lubił!A od kiedy zaczął kręcić się koło Emilki nienawidziłem go.
- Kiedy widziałeś Patryka po raz ostatni?
-W poprzednim tygodniu, we wtorek.Siedział sobie z Emilką pod trzepakiem i się na nią gapił!Wku…. się i kazałem mu spadać. Potem zamalowałem jego bazgroły na ścianie niedaleko trzepaka.Patryk wrócił i chciał mi za to przywalić, ale byłem szybszy. Dałem mu w mordę i kazem się wynosić.
-A potem co było?
Bartek wzruszył ramionami
-Nic. Palant pobiegł aż się kurzyło
-Kim jest dla ciebie Marcin Wąsik?- Adam spojrzał na Bartka, a potem na jego mamę.
-To syn mojego brata. Kuzyn Bartka- mama udzieliła odpowiedzi za syna
-A ty co Bartek mówić nie umiesz?-Adam- Ciebie pytałem.
-Umiem, ale nie chcę. Już wszystko powiedziałem, chcę do domu.
Drzwi pokoju przesłuchań otworzyły się i wszedł Marek
-Szefie, można na chwilę? zapytał. Potem obaj znikli za drzwiami
-Dumicz załatwił nakaz przeszukania. Jedziemy z nimi. Ciekawe co znajdziemy w Bartka pokoju- Marek uśmiechnął się
- Obyśmy coś znaleźli, bo narazie mamy same poszlaki.- podsumował Adam

Pani Makówka, wraz z synem zajechali pod dom w eskorcie policji.Adam, Marek i Oliwia razem z dwoma technikami weszli do domu.
-Nic państwo tu nie znajdą mój syn nikogo nie zabił- powiedziała Matka gdy wchodzili do pokoju syna.
Bartek minął ich i oparł się o swoje biurko
-Chyba wam się wydaje,że pozwolę wam na szperanie w moich rzeczach, Palanty!!!- wrzasnął
-Bartek spokojnie. Chodź tu!- mama zaraz zareagowała
Policjanci założyli rękawiczki i zaczęli od przeglądania książek na półkach
-Ładna biblioteczka- powiedziała Oliwia przeglądając książkę- Interesesujesz się karate?
-Tak.- odpowiedział chłopak cały czas stojąc przy biurku
-No młody odsuń się, zajrzymy do biureczka-Marek uśmiechnął się
Chłopak odsunął się od biurka dopiero gdy matka ponownie go zawołała
-Ciekawe znalezisko- Oliwka wyciągnęła z biurka reklamówkę
-Co to?-Marek zajrzał do środka
Oliwka wyciągneła czerwony stanik
- To twoje?- zwróciła się do Bartka
-Tak- wybąkał chłopak robiąc się czerwony
- To też- Oliwka wyjęła damską podkoszulkę
- To Emilki!. A wogóle nie twoja sprawa!- Bartek ruszył w stronę Oliwki, chcą wyrwać jej siatkę. Jednak na czas złapał go Marek
-Odsuń się młody i pozwól nam pracować!- krzyknął komisarz i wyprowadził Bartka z pokoju
-Zobaczcie!- Zawada przeszukując kanapę
Nadkomisarz wyjął pistolet. Broń była schowana w stercie brudnych piżam
-To, to zabawka.- wybąkał Bartek obserwując wszystko zza progu.
-Zbadamy to -Zawada pakując broń w foliowy worek- To mi wygląda na narzędzie zbrodni
-Skąd to masz?- spytała mama Bartka
Chłopak wzruszył ramionami. Kobieta chwyciła go za rękę i potrząsnęła
- Gadaj skąd masz ten pistolet! Ktoś ci go podrzucił?- kobieta pobladła i oparła się o framugę drzwi- Mój syn nie może być mordercą wyszeptała
-Żle się pani czuje?-Oliwka podbiegła do kobiety
-Nie już lepiej.- kobieta odetchnęła i stanęła prosto
- Mam coś jeszcze.- Marek wyciągając z torby chłopaka jakieś tabletki
- To leki. Jastem chory na….serce- Bartek
-Przestań kłamać! Mi to wygląda na Ekstasy, ale nasi spece z laboratorium to sprawdzą.
Nagle zadzwoniła komórka Adama
-Cześć Basia! Powiedź szybko jak Paweł bo nie mogę teraz rozmawiać.
-Jest lepiej. Gorączka spadła. Zakażenie się cofa
-uff, a już się martwiliśmy.Pozdrów go Baśka i trzymaj się.
-To teraz na komendę- Adam chowając komórkę spojrzał na Bartka

Na komendzie
Bartek milczał , choć policjanci radzili mu by się przyznał i opowiedział wszystko.Chłopak powtarzał tylko,że nikogo nie zabił.Powiedział,żę broń znalazł w trawie i zabrał do domu.Przesłuchanie przerwał telefon od Szczepana.Okazało się,że Marcin Makówka znów kręcił się pod domem Alfonsów.Tym razem jednak Makówce nie udało się uciec, bo Szczepan był szybszy.Gdy nadkomisarz poinformował Bartka o zatrzymaniu kuzyna ten zdecydował się powiedzieć prawdę.

-To Marcin go zabił.On dał mi broń na przechowanie. Chciałem ją gdzieś ukrył, ale nie zdążyłem.
-Widzałeś jak go zabijał? Przecież podobno znalezłeś pistolet w trawie?- Adam
-To wszystko Marcin z Alfonsem. Ja tylko potem wziołem bajsbola i rozwaliłem gnojowi łeb, by już nigdy się ze mnie nie śmiał.Ten gnój przezywał mnie od grubasów.Nawet jak umierał, miał ten głupi uśmiech na gębie!
-Dlaczego Marcin z Alfonsem go zabili?- Adam
-Jego spytajcie ja nie wiem.Powiedzieli mi tylko żebym się nie wtrącał, bo jestem za młody.

Gdy przyjechał Szczepan okazało się,że na komendę przywieźli tylko Marcina Makówkę, bo Arek Alfons im nawiał.
-Ch…. jasna.A ja już myślałem,że mamy koniec sprawy!.Ja zajmę się przesłuchaniem Makówki, a ty Szczepan razem z Markiem i z Oliwką jedźcie szukać Alfonsa.
-Dobra kurka, ale gdzie?-Szczepan
-Nie wiem.Może jeszcze wróci do swojego domu?- Adam- Postaram się wycisnąć coś od Makówki. Jak będę wiedział zadzwonię.

-Szczepan- Marek-Mam pomysł.Ty weź Zuzię i jedźcie pod dom Alfonsów.A ja pojeżdzę po mieście.Popytam sąsiadów
-Marek, weź ze sobą Oliwię- Adam
-Co? Dokąd jedziemy?- spytała Ola, która zjawiła się zkubkime kawy w ręce.
- Wypij to szybko i ruszamy na poszukiwania Alfonsa.-Marek
-Mam, ja chyba wiem, gdzie on może być!- Oliwia
Koledzy spojrzeli na na nią.
-MAm przeczucie,że skrył się u Prusaków.
-Olka przecież oni się nienawidzą. Niemożliwe!- stwierdził Marek
- Wiem,że to dziwnie brzmi, ale musimy to sprawdzić.- Olka spojrzała w oczy Adamowi szukając u niego potwierdzenia
-Nie wiem czy to właściwy trop, ale trzeba to sprawdzić. Znajdźcie go, chodźbyście mieli go wykopać spod ziemi.- powiedział Zawada udając się na przesłuchanie

Zuzia ze Szczepanem pojechali pod dom Alfonsów, a Marek z Oliwią udali się do Prusaków.
-A może zajrzymy do Krzyśka?-Marek
-Później! Najpierw jedźmy pod dom Prusaków. Mam przeczucie,że on tam jest.- Oliwka
-Przeczucie.- zaśmiał się drwiąco Marek
-Niesłyszałeś o kobiecej intuicji?
-Słyszałem, ale niesłyszałem,że ty masz intuicję.

Oliwia nadąsała się i umilkła obrażona.
-Może zostaniesz w samochodzie?-Marek wychodząc z auta
-Nie.Pójdę od strony balkonów. Bo możliwe,że Alfons zechce tamtedy nawiać
- Ok.To ja idę do środka.

-Czego pan chce?-Prusak uchylił lekko drzwi
-Porozmawiać, wpuści mnie pan?
-O co chodzi?- spytał mężczyzna gdy byli już w korytarzu-MAcie w końcu mordercę tego chłopaka
-Tak. Mogę się rozejrzeć-MArek wbiegł do pokoju nie czekając na odpowiedź
-Dokąd to?A nakaz jest?- Prusaka chwycił MArka za ubranie
- o k….- przeklnął komisarz, bo w tym momęcie zauważył Alfonsa na balkonie- Niech pan mnie puści

Na szczęście Oliwka stała na swoim miejscu i gdy tylko Alfons skoczył z balkonu podkomisarz skoczyła na niego od tyłu i aresztowała

-Dobra robota!-Marek pochwalił Oliwkę
-Dzięki – uśmiechnęła się dziewczyna- Wreszcie mnie docenił.- pomyślała

KONIEC CZ.62 !!!

9 marca 2008

7/62

Policjanci siedzieli w pokoju z posępnymi minami, ponieważ wizyta na poseji pana Wakowskiego w siedzibie „Kingów” na niewiele się zdała.Zuzia nawet rozmawiła z synem Wakowskiego „Nikosiem”, ale to nie wniosło nic do sprawy. Nagle do pokoju wbiegła Oliwia
-Dzwonił do mnie Jurek i mam dla was wiadomość.Alfons zajmował się kiedyś dostarczaniem broni gangsterom.
-Świetny prawnik z niego !.-Adam- Musimy dokładnie sprawdzić powiązania Alfonsa z Prusakami, no i z tym Makówką.Oliwia i Marek chodźcie odwiedzimy pana Alfonsa jeszcze raz.A Zuzia ze Szczepanem…….- nie dokończył, bo do pomieszczenia wszedł Jacek

-Cześć! Mam dla was złą wiadomość.Marcin Makówka zwiał z aresztu.
-Co? Jak to zwiał?-Adam
-Po śniadaniu, poszedł do ubikacji i chłopaki niedopilnowali go. Uciekł przez okno.Krata w oknie musiała być lekko nałamana, bo inaczej nie poradził by sobie znią tak szybko.

U Alfonsów
Arek Alfons był zaskoczony ponowną wizytą policjantów.
-Coś się stało?Po co państwo do nas zawitali ponownie.- usmiechnął się wpuszczając ich do środka
-Czy zna pan Marcina Makówkę?-Adam
-Nie znam. Pierwszy raz słyszę te nazwisko.
-A może pańska żona go zna.Właściwie gdzie ona jest?- spytała Oliwka słysząc jakieś hałasy na górze.
-Żony nie ma. Jest w pracy.Jestem jednak pewnien,że nie pomogła by, po nie zna żadnego Makówki.
- Czy ktoś jest na górze?- spytał Marek słysząc wyraźne skrzypnięcie drzwi
-To tylko koty. Nikogo prócz nich tam nie ma
-A możemy się rozejrzeć?- spytała Oliwia
-Jeśli państwo chcą, proszę bardzo, ale uważajcie, bo kotki są płochliwie.Nie lubią ludzi
Oliwka z Markiem poszli schodami na górę, a Adam został z Alfonsem sam
-Skoro nie zna pan makówki, to może powie nam pan jakie więzi łączą pana z Jerzym Prusakiem
-Nie powiedział wam,że byliśmy kiedyś przyjaciółmi?To dawne dzieje.Mój ojciec miał kiedyś z ojcem Prusaka pewne interesy.Stary Prusak był winien staruszkowi pieniądze, których nigdy nie oddał.

Na górze

Oliwka z Markiem rozglądali się po pomieszczeniach. Wchodząc do jednego z pokoji Oliwka zauważyła spuszczającego się po linie z balkonu mężczyznę
-Marek!!!-zawołała kolegę
Komisarz zaraz rzucił się w pogoń. Oliwia popędziła za Markiem.Ssunięcie się po linie nie zajęło podkomisarz dużo czasu i zaraz znalazła się w ogrodzie.Marek już miał prawie uciekiniera na wyciągnięcie ręki, jednak poślizgnął się na mokrej trawie i upadł.
-Nic Ci nie jest?-spytała Oliwka zatrzymując się przy nim
-Biegniej za nim!- krzknął komisarz podnaosząc się z trawy i rozcierając bolące kolano.

Za chwilę Marek znalazł się przy Oliwce zza furtką ogrodową
- I co?- spytał cały czas rozcierając kolano
- Nic, nawiał mi. Jestem pewna,że to był Makówka. Ktoś tu na niego czekał.Makówka wsiadł do samochodu i odjechali. Strzelałam nawet za nimi, ale nie mogłam ich zatrzymać- Oliwia spuściła głowę
-Choć wracamy do Adama- Marek

W drodze na komendę
-Szkoda,że wam nawiał ten Makówka, bo ten Alfons ciągle utrzymuje, że nikogo tam nie było.
-Nikogo oprócz kotów.- uzupełniła Oliwia
- Dokładnie tak.-Adam- Facet wciąz kłamie,że nie zna żadnego Makówki.Trzeba będzie tu przysłać patrol. Niech obserwują dom. Być może Makówka tu się jeszcze pokaże.

Na komendzie

Adam poprosił Szczepana i Zuzię by pojechali obserwować dom Alfonsów
Zadzwoniła komórka nadkomisarza.
-Dobrze, przyjedziemy. dziękuję za telefon
- Kto to?- spytał Marek gdy tylko Adam włożył komórkę do kieszeni.
-Nie zgadniecie!- Zawada uśmiechnął się- Dzwoniła ta dziewczyna, która spotykała się z Patrykiem.Prosiła by do niej przyjechać.Dowiedziała się od „Grubego”,że prowadzimy tę sprawę
-Ciekawe czy powie nam coś ciekawego?- zastanawiała się Oliwia

U Emilki Smutas
- Sama jesteś?- spytał Adam rozglądając się po mieszkaniu
-Tak. Rodzice są w pracy.
-A ty co? Czemu nie w szkole?-zapytała Marek
-Jestem trochę chora -odpowiedziała dziewczyna.- „Gruby” powiedział mi,że Patryk nie żyje.Ja nie wiedziałam, że to tak się skończy.Dziewczyna ukryła twarz w dłoniach i zaczęła płakać
-Spokojnie.Usiądzmy i wszystko nam opowiesz- Oliwka podeszła do dziewczyny i delikatnie ją objęła
Policjanci razem z Emilią usiedli na kanapie. Oliwka wyjęła z kieszeni paczkę chusteczek i położyła na stole przed dziewczyną
-To wszystko przeze mnie.- dziewczyna zaczęła płakać jeszcze głośniej
-Postaraj się uspokoić i powiedź o co chodzi- Oliwka
- JA spodobałam się Patrykowi.Zaczęliśmy się częściej widywać, ale ja byłam dziewczyną Bartka.
- Kto to jest Bartek?
-Bartek Makówka taki jeden koleś
-Czekaj Makówka? A on nie ma brata?- do rozmowy włączył się Marek
- Nie wiem, może ma- dziewczyna przerwała na chwilę i sięgnęła po chusteczkę- Chodzi o to,że Bartek był zły. Oni pobili się nawet o mnie.Bartek powiedział,że jeśli zobaczy jeszcze raz Patryka w moim towarzystwie to go zabije.
-A jak się nazywa ten Bartek? spytał Adam
-Bartek Makówka, mówiłam już - dziewczyna znowu zalała się łzami.- Przysięgam, że nie wiedziałam,że on go zabije. Nie miałam pojęcia.Myślałam,że on żartuje.Przepraszam
-Spokojnie Emilia, no nie twoja wina.-Oliwia-Zwykle chłopaki żartują w ten sposób
-Wiesz może gdzie możemy znaleźć tego Bartka?-Adam
- On mieszka na sąsiedniej ulicy, pod 15, ale teraz pewnie jest w szkole. Bartek chodził do jednej klasy z Patrykiem
-Dobrze Emilia. Dziekujemy za pomoc.

Po wyjściu od dziewczyny policjanci zdecydowali się jechać do szkoły. Na szczęście tego dnia Bartek był w szkole.Policjanci poszli najpierw porozmawiać z wychowawczynią Bartka
-Klasa Bartka ma teraz sprawdzian z matematyki. Niech pańśtwo chwilę poczekają.Zadzwonię do rodziców Bartka.- wychowawczyni- Chyba państwo rozumieją, żę nie mogę zgodzić się na waszą rozmowę z chłopcem bez obecnosci rodzica.

Mama Bartka pracowała niedaleko więc po zjawiła się w szkole w pół godziny.
- Co się stało?- zapytała na widok policjantów
-To nie możliwe, mój syn napewno nikogo nie zabił!- matka była oburzona
-Rozumiem panią, ale mimo wszystko musimy z nim porozmawiać. Jak nie tutaj, to zabierzemy go na komendę.
Policjanci razem z mamą Bartka poszli do klasy w której chłopak miał lekcje.Dzadzwonił dzwonek i uczniowie zaczę li wychodzić z klasy.Bartek na widok komisarzy zaczął uciekać. Jednak Marek zaraz go złapał.
-Zabieramy Cię na komendę- powiedział zakładając chłopakowi kajdanki
-Czemu go zakuwacie w kajdanki jak kryminalistę- mamaBartka- On nic nie zrobił !!!

Ciąg dalszy nastąpi !

Śledztwo posuwa się do przodu.W nastepnej notce napewno wszystko się wyjaśn

4 marca 2008

6/62

Komenda

Kilka minut po ósmej wszedł Marek
-Cześć Zuzia, nie ma Adama?
Zuzia podniosła głowę znad raportów
-O już bez kołnierza!- uśmiechnęła się
-Już wczoraj byłem bez w pracy.Gdzie ty byłaś,że nie zauważyłaś?
-Wczoraj kiepsko się czułam, pewnie dlatego nie rzuciło mi sie to w oczy.
-Gdzie Adam?- Marek ponowił pytanie
-U Grodzkiego.Pewnie opowiada o przebiegu śledztwa.- Zuzia kichnęła
-Na zdrowie!- Marek
- Oby nie poszło w chorobę.-Zuzia wstając od biurka -Sprawdzę czy jest Szczepan.
Zuzia nie zdąrzyła wyść z pokoju, bo zjawił się nadkomisarz
-Zbierajcie się pora jechać do tych graficiarzy. Szczepan dzwonił do mnie przed chwilą,że zaspał.Obiecał,że dojedzie.

Siedzibą graficiarzy okazał się być jeden z garaży niedaleko lasu.Na miejscu na policjantów czekał Krzysiek
-Dzieńdobry- przywitał się Zawada i rozejrzał się w około- Jesteśmy sami?
-Narazie tak, ale myślę,że zaraz zjawią się chłopaki.-Krzysiek- Patryk był naszym kolegą i dlatego chcemy wam pomóc.
- Długo znałeś się z Patrykiem?- spytał Marek
-Z jakieś trzy lata.Patryk był moim najlepszym przyjacielem. Był trochę dziwny i odstawał od naszego towarzystwa,ale ja i on zawsze nadawaliśmy na jednych falach.
-Witam. Kurka myślałem,że się spóźnię, a tu widzę,że nikogo nie ma-Szczepan spojrzał na Krzyśka

Prusak spojrzał na zegarek
-Powinni tu już być.Nie wiem co jest. Może się boją. Tak naprawdę to my nie ufamy policji, ale….
Niedokończył zdania, bo zobaczył zblżających się dwóch kolegów

Dwóch chłopaków ubranych w szerokie spodnie i bluzy z kapturem podeszło. Stanęli w pewnej odległości. Jeden z chłopaków miał deskorolkę.
-Fajnie,że jesteście. Dzięki!- Krzysiek podszedł do kolegów by się przywitać.
-Podejdźcie bliżej, my naprawdę nie gryziemy.- zawołał Marek i się uśmiechnął
-W innej sytuacji, k….. byśmy tu wogóle nie przychodzili.- powiedział jeden z chłopaków
-Zdajemy sobie z tego sprawę. Naprawdę doceniamy to,że przyszliście- powiedział Adam po czym przedstawił cały swój zespół. Potem nadeszła pora na chłopaków

- Ja jestem „Gruby”, a to „Sprinter”.- odezwał sie chłopak z deskorolką
-Skoro już się poznaliśmy, to zapraszam do środka-Krzysiek otwierając garaż.
- Siadajcie- Krzysiek wskazał długą drewnianą belkę- Może po piwku?
Policjanci pokręcili głowami. Potem usiedli na „ławce”.Koło nich usiadł Krzysiek.Po przeciwnej stronie, na identycznej „ławce” siedli „Gruby” i „Sprinter”

-Dobra, zaczynamy.- Marek – To powiedz Krzysiek na początek,czemu mówiłeś,że Patryk był dziwny.
-Patryk był porządny- zaczął Prusak- Z nas wszystkich najporządniejszy.Nigdy nie brał narkotyków, ani nimi nie dilował. Alkohol pił tylko okazjonalnie na imprezach i to w małych ilościach.
- On wogóle nie lubił imprez.-Odezwał się „Gruby”- Miał wstręt do pijaństwa, bo miał ojca alkoholika
-K….do ch……. przeklął nagle Krzysiek- Sorry, ale k….. nie radzę sobie z tym.Nie wierzę,że on już nie żyje.
-Możemy wam obiecać,że ten kto to zrobił zapłaci za to, ale musicie nam pomóc-Marek
-Krzysiek jak to było z tą ostatnią imprezą?- zapytał Adam
-Patryka na niej nie było.Nie chciał tam iść. Najlepiej wie o tym „Sprinter”, bo to on dzwonił do Patryka wtedy co wam mówiłem.
-No racja. Zadzwoniłem, a on mówił,że razem malujecie.Powiedział,że on nie przyjdzie,bo ma jakąś sprawę do załatwienia.-”Sprinter”
-Jaka to sprawa? Krzysiek wiesz coś?- zapytała Zuzia
Chłopak wzruszył ramionami
-Nie mam pojęcia
„Sprinter” i „Gruby” pokiwali głowami.
-A co z tym Makówką? On był na imprezie?-Marek
-Był, ale tylko przez moment. Wyszedł zanim się rozkręciła- Krzysiek
-Dokąd poszedł?-Marek zadał następne pytanie
Chłopaki znów pokręcili tylko głowami i zapanowała cisza
-To wszystko co macie nam do powiedzenia?- spytał Adam spoglądając na zegarek

„Sprinter” szturchnął lekko „Grubego”
-No k… mów jak chciałeś- wyszeptał mu do ucha
-Chcesz nam coś powiedzieć?- spytał Marek spoglądając na „Grubego”
-Nie wiem czy to ważne, ale nie tak dawno widziałem Patryka z dziewczyną- „Gruby”
-UUU naprawdę? Nasz „Asceta” poderwał sobie panienkę?-Krzysiek
-”Gruby” znasz tę dziewczynę?-Adam
-Taka jedna.Przechadza się z „Kingami” To jest…
- To konkurencyjna banda z osiedla bogatków.Nienawidzimy ich-Krzysiek dokończył przerywając koledze
- T k…. chamy i cieniasy!!! Maminsynki cholerne!- wrzasnął nagle „Sprinter”
-Uspokój się gościu!- Krzysiek- Nie po to tu jesteśmy by ich wyzywać.
-Możecie nam spokojnie coś o nich opowiedzieć.-Zuzia
-Szkoda słów. To dzieciaki, które chcą pokazać,że rządzą.Psują nam robotę, niszcząc naszą sztukę.-”Gruby”
-A gdzie jest ich baza? Powiecie nam?- Marek
-Na ich osiedlu. Taki niewykończony dom.-Krzysiek po tych słowach zamilkł na chwilę by po niej znów zabrać głos.
-Możliwe,że to im naraził się „Asceta”, yy Patryk.On lubił malować na ich terenie. co ich niewątpliwie doprowadzało do pasji.
- Chcesz nam powiedzieć,że za wchodzenie im w paradę poprostu go zabili?-Zuzia zdziwiona
-Nie wiem-Krzysiek- Mi też to się nie mieści we łbie, ale wiem,że oni nas nienawidzą.Te ich ch…. „King City”!
Szczepan przez cały czas spotkania siedział cicho. Od czasu do czasu notował coś w swoim notesie.

Po spotkaniu policjanci pojechali razem z Krzyśkiem na osiedle domków jednorodzinnych.Prusak wskazał policjantom „siedzibę” Kingów, ale nikogo tam nie zastali.
-Oni w tej chwili są na mieście- odparł Krzysiek
-Może się rozejrzymy?-Spytał Marek i już chciał wejść do srodka
-Spokojnie!Narazie wracamy na komendę-zadecydował Adam- Dziękujemy Ci Krzysiek za to spotkanie. Podziękuj kolegom i jak co to wiecie gdzie nas szukać.

Na komendzie
Adam poszedł do Grodzkiego, a Zuzia ze Szczepanem do swojego pokoju. Aspiranci dostali polecenie od Adama by znaleśc jakieś informacje o graficiarzach i by dowiedzieć się do kogo należy poseja na której jest baza „Kingów”

Marek wchodząc do kanciapy zobaczył przy swoim biurku Oliwię
-Olka spadaj! To moje biurko!
-Spokojnie, myślałam,że Pawła, ale już idę-Olka zbierając rozłożone akta- Grodzki kazał mi zapoznać się ze sprawą.
-Zapoznawaj się do woli, ale przy biurku Basi.- Marek wziął stertę akt ze swojego biurka i przełożył je na biurko pani komisarz.

Oliwia bez słowa zmieniła miejsce pracy.

-Szczepan i Zuzia ustalili już właściciela posesji.Dumicz postara się załatwić nam nakaz, tak na wrazie czego, jeśli nie pójdzie z chłopakami pokojowo.-Adam wchodząc do kanciapy-O jesteś! Witaj Oliwka!
-Właśnie zapoznaje się ze sprawą.- Oliwia usmiechęła się do Adama- Mam urlop do końca tygodnia.
-Wiem już, Grodzki mi wszystko przekazał.-Adam- Marek zapoznałeś już koleżankę z najświeższymi szczegółami?
Po zapoznaniu przez Marka ze szczegółami ze spotkania z graficiarzami Oliwa włączyła komputer Basi i zachwilę zawołała
-Mam coś!Jest strona tego „King City”
-No i co? Może napisali tam , kto z nich zabił Patryka?-Marek zapytał złościliwie
-No tego nie napisali, ale na stronie jest ich znak i ten sam znak był na tym bajsbolu, którego znaleźliście

-Świetna robota Olka! Zbierajcie się jedziemy do „King City”- Adam
- Bez nakazu przeszukania?- zdziwiony Marek- Według mnie powinniśmy poszukać tam narzędzia zbrodni.
-Nie sądzę by ukryli pistolet, którym zabito Patryka u siebie.- Adam- Poza tym nie wiemy czy to napewno oni go zabili.
-Czyli sądzisz,że oni tylko rozgruchotami mu czaszkę, a zabił go kto inny?-Oliwa
-Nie mam pojęcia.Ale nie widzę motywu. Przecież zamalowywanie kilku bohomazów nie może być motywem zbrodni
-Adam, dla ciebie to bohomazy, a dla nich to sztuka. Poza tym tu chodzi o panowanie na osiedlu, o władzę.-Oliwka

-Zgadzam się,że to walka o wpływy i o władze, ale to są 17sto, 18letnie dzieciaki.-Adam- Co to jest do ch……, wojna gangów?! Co to dziki zachód, czy mafia sycylijska? Żeby po ulicach latały dzieciaki z pistoletami? Skąd do ch….. mieli tę broń?

Zapanowała cisza, ani Marek, ani Oliwka nie odezwali się
-No skąd do ch… mieli broń!!!- wrzasnął Zawada
-Nie mam pojecia, ale nie musisz tak krzyczeć!- do pokoju wszedł Grodzki
-Poniosło mnie, przepraszam
-Jedźcie już- ponaglił ich Grodzki
-Marek masz kluczyki i pakujcie się do samochodu, aj będę za chwilę
-Dokąd to?- spytał Marek
-Do Szczepana i Zuzi. Niech szukaja informacji o Makówce. Nie podoba mi się ten facet.

ciąg dalszy nastąpi !!!

5/65

W domu, w którym przebywa młody Prusak

Nagle zgromadzeni w pokoju policjanci i Krzysiek usłyszeli dzwięk przekręcanego w zamku klucza. Chwilę później do pokoju zajrzał młody chłopak ubrany w bluzę z kapturem
-Mam czysty świeżutki! – krzynął otwierając szerzej drzwi- O k….- zaczął uciekać orientując się w sytuacji
Marek i Szczepan ruszyli natychmiast za chłopakiem.Wybiegli z klatki i pobiegli w dwóch różnych kierunkach.W końcu Brodecki dogonił chłopaka i złapał za kaptur.Chłopak wyrywał się:
- K… ty psie niemyty, kundlu, puszczaj!!! Ja k… nic nie zrobiłem !!!
-Porozmawiamy na komendzie.-Marek zakładając kajdanki-Skoro nic nie zrobiłeś to czemu uciekałeś?Jak się nazywasz?
-A co biegać nie można? To wolny kraj!
-Pytam jak się nazywasz!-Marek podniósł głos
-Kraj może i wolny, ale ty kurka możesz stracić wolność- Szczepan
Chłopak nie chciał powiedzieć policjantom jak się nazywa.Od czasu do czasu rzucał tylko przekleństwami
Na komendzie
-Marek ty porozmawiaj z tym anonimem, a ty Szczepan z Krzyśkiem Prusakiem.Ja idę po kawę, zaraz dołączę.- Adam

Przesłuchanie młodego chłopaka
-Gadaj jak się nazywasz, bo stracę cierpliwość-Marek
-Jestem Gall Anonim i nic Ci do tego.-chłopak wyraźnie żartował sobie z Marka
-Po co to robisz?Przecież i tak zaraz będziemy znali twoją tożsamość.Znaleźliśmy u ciebie narkotyki. Skąd to masz?
- To tylko kilka porcji na własny użytek.- odpowiedział chłopak złośliwie się usmiechając- Nie zamkniecie mnie za to!

Marek wstał i walnął pięścią w stół. Chwilę po tym Adam wywołał go na chwilę z pokoju
- Co jest?- spytał Brodecki zamykając drzwi
-Zmienić cię?-Adam
-Nie, radzę sobie.
-Jak chcesz. Tylko pamiętaj spokojnie.- Adam- To jest Marcin Makówka. Krzysiek nam powiedział
Brodecki podziękował i zniknął za drzwiami
-Już Makówko się zgrywać nie musisz- Marek usiadł na przeciwko podejrzanego
-K…., co za palant.Jak stąd wyjdę to go zabiję!
- Przestań się odgrażać, bo stąd nie wyjdziesz.Znasz Patryka Tuzinka?
- Nie przypominam sobie, a co? To ktoś ważny?
Marek wyciągnął z akt legitymację Patryka i pokazał chłopakowi
-Lepiej sobie przypomnij. Znasz go czy nie?
-To kolega Krzyśka, więc jego pytajcie.
-Teraz ciebie pytam więc odpowiaj !- Brodecki
- Głuchy jesteś! Przecież mówiłem,że znam. Po co pytasz psie?
-Trochę kultury młody. – Marek- Kiedy go ostatnio widziałeś?
- We wtorek, a może w środę.W każdym razie w tamtym tygodniu.Krzysiek go przyprowadził i spytał czy nie może u nas przekimać przez kilka dni.
-Kiedy to było?
Chłopak wzruszył ramionami
- Nie wiem. K… kartoteki wyjśc i wejść do mojego mieszkania nie prowadzę, to nie hotel.
- Czemu Patryk miał u ciebie nocować?Mówił coś?
-Nie wiem. Pewnie popsztykał się ze swoim starym.Tak mówił Krzysiek. Szczegółów nie znam. Znajdźcie tego Patryka i go spytajcie.
- Niestety to niemożliwe-Marek podsunął Makówce zdjęcie z miejsca zbrodni
Chłopak wzdrygnął się i odsunął od siebie fotografie
- Wiesz kto i dlaczego mógł go tak urządzić?- Brodecki
- Nie.Przecież mówiłem,że nie znam Patryka. On tylko u mnie nocował.
- To tyle!. Narazie zostajesz u nas.-Brodecki otworzył drzwi i poprosił o zabranie chłopaka do aresztu.

W kanciapie po przesłuchaniach.

-Krzyśka zwolniliśmy do domu, a tego Makówkę narazie potrzymamy.-Adam- Zawiadomiłem już Rockiego. Chłopak nie jest im znany, więc jeśli to diler, to pewnie jakiś świeży.
-Może naprawdę ma tylko miał to tylko dla siebie i dla Krzyśka.-Marek-Pewnie kupił gdzieś na mieście. Nie wygląda mi na dilera
-Kurka,a my co? Wydział narkotykowy?- Szczepan- Już 16ta, mogę iść do domu?Zuzia już dawno poszła.
- Powiedz nam co powiedział Krzysiek. Daj raport z przesłuchania i możesz zmykać- Adam

Po wyjściu Szczepana
-Adam, czy ty naprawdę chcesz tu ściągnąć tę Oliwkę?- Marek
-Tak. Coś Ci nie pasuje?
-Nie chciałem przy Szczepanie, ale przecież odrazu widać, że ta wiewióra ma jeszcze mleko pod nosem.Myślę,że poradzimy sobie bez niej.
- Nie znasz jej. Nie widziałeś jej w akcji.- Adam
-Adam wiem,że ona kiedyś przez przypadek znalazła się we właściwym miejcu o właściwym czasie, ale zrozum to był przypadek!
-Marek jeśli nie chcesz mnie zdenerwowac to się poprostu zamknij.Ja mam wobec Oliwki dług nie do spłacenia.Poza tym ona już wiele razy udowodniła,że nie jest żółtodziobem.
- Dobra, wkońcu ty tu rządzisz.-Marek wrócił do uzupełniania raportu z przesłuchania

-Jutro trzeba będzie jechać razem z Krzyśkiem do miejsca gdzie się spotykają Ci graficiarze.- Adam- Szczepan już się umówił.Krzysiek ma nas wprowadzić.Tam ponoć ma być chłopak z którym Patryk rozmawiał przez komórkę.
-Musimy też znależć adresy wszystkich, którzy byli na tej imprezie na która poszedł Krzysiek
-Marek po co?- Adam- Przecież Krzysiek mówił,że Patryka wogóle tam nie było.Był zaproszony, ale tam nie dotarł.
-Tak twierdzi Krzysiek. Adam my nie wiemy czy to prawda.Krzysiek mi nie wygląda na świętego, może coś ukrywa. Poza tym Szczepan mówił,że gościu sam mówił,że na imprezie ostro brali.
-Masz rację Marek. Tego Krzyśka też trzeba sprawdzić.

Ciąg dalszy nastąpi !!!

Widać Markowi nie bardzo podoba się pomysł ściągnięcia Oliwki.Marek delikatnie mówiąc chyba za nią nie przepada.W sprawie coś się ruszyło, ale powoli. Może coś się wyjaśni w kolejnej notce? Pozdrawiam

2 marca 2008

4/62

W domu u Państwa Prusaków

Kobieta otworzyła drzwi i niechętnie wpuściła policjantów do środka
-Znowu wy?- wymamrotała pod nosem
-Ostatnim razem okłamała nas pani. Dlaczego?- Basia
-Bo ja nie wiem gdzie on jest!- kobieta podniosła głos
-Chłopak ma prawie 18 lat i uważa,że jest dorosły to sobie poszedł- do rozmowy włączył się mężczyzna- Ale napewno wrócii to jak zbity pies z podkulonym ogonem
- Dziwne,że nie interesują się państwo losem syna.-Adam-A może znali państwo Patryka Tuzinka
-To kolega Krzyśka.Kilka razy go widziałam. Miły chłopak- pani Prusak
-Możecie nam powiedzieć co się stało,że ich szukacie?- spytał mężczyzna
-Patryk nie żyje. Chcemy się dowiedzieć kto i dlaczego go zabił- Adam

Kobieta spojrzała na nadkomisarza przerażona
-Czy wy myślicie,że to Krzysiek zrobił?Czy on jest podejrzany?
-Spokojnie, narazie chcemy go znaleść, bo może nam pomóc w rozwiązaniu tej sprawy- Adam
-My naprawdę nic więcej o nim nie wiemy.-mężczyzna
-Kiedy widzieli państwo syna po raz ostatni.- Adam
-Wyprowadził się jakiś tydzień temu. To była chyba sobota- pani Prusak
- Rozumiem,że syn się z państwem od tej pory nie kontaktował.-Basia
-Nie. Do tej pory ani razu się nie odzywał.- mężczyzna
-Proszę nas zawiadomić, gdyby się odezwał.- Basia wręczyła swoją wizytówkę
-Tak oczywiście
-Mam nadzieję,że możemy liczyć na współpracę z państwa strony.To bardzo dla nas ważne- Adam skończył rozmowę i policjanci wyszli

Na komendzie
-Gdzie byliście? – spytał Dumicz zaglądając do pokoju
-U Prusaków.To rodzice chłopaka u którego prawdopodobnie nocował Patryk
-Czekaj Adam, powiedziałeś Prusak?
-Tak Prusak. Mówi Ci to coś?
-Nie wiem czy to napewno ten Prusak, ale pamiętam sprawę Daniela Prusaka.Kradł luksusowe samochody i przemycał je za granice.To znaczy kradł kto inny,on pracował w warsztacie, gdzie przebijali numery i tworzyli nowe dowody rejestracyjne.
-Dzięki Jacek!- Adam usmiechnął się
-Spokojnie, to przecież nie ma związku ze sprawą.
-Nie wiadomo czy ma czy nie, ale coś mamy. Sprawdzimy to- Adam spojrzał na Marka- poszukaj czegoś w bazie na jego temat
-Szukałem wczoraj i jakoś nie znalazłem-Marek
-To wpisz nazwisko Adamczyk Piotr – poradził Dumicz- jak chcecie to przyniosę wam akta tamtej sprawy
-Dzięki Jacek!-Adam
- Nie ma za co, chciałbym pomóc.
-A wiesz coś może na temat Jerzego Prusaka to ich starszy syn, policjant- Adam zwrócił się do Jacka
-Tak on pracuje w Komendzie Głównej. Za młodu z niego było niezłe ziółko.Ci Prusakowie to wogóle dziwna rodzina.
-Dużo o nich wiesz.-zdziwił się Marek
-Jurek chodził ze mną do podstawówki. To znaczy był zapisany, bo raczej żadko pojawiał się w szkole.
- A wiesz coś o tym młodszym Krzyśku, którego szukamy?-Adam
-Nie niestety, młodego nie znałem.Oni szybko się wyprowadzili, zmienili Jurkowi szkołę.
-Fajna rodzinka. Teraz rozumiem dlaczego Jurek nie chciał mówić o rodzinie.-Basia
-Ma złe wspomnienienia, ale teraz to naprawdę super facet, dobry policjant.Ludzie się zmieniają-Jacek- No to pracujecie nad sprawą ,cześć.
Po wyjściu Dumicza zadzwoniła komórka Basi.Po krótkiej rozmowie Storosz zwróciła się do Zawady
-Adam, wiem,że to zły moment, ale muszę was opuścić. Jadę do Pawła
-Coś się stało?
-Nie wiem dokładnie. Dzwoniła Małgośka.Paweł ma gorączkę, jakieś zakażenie.Przerwało nam połączenie. Ona płakała.
- Spokojnie Basiu, pewnie nic się nie stało.Paweł wyzdrowieje, a my tu mamy sprawę do rozwiązania.
- Wiem Adam, ale ja musze jechać. Idę do Grodzkiego, biorę urlop na żądanie.
-Ale Baśka poczekaj…..-Adam nie dokończył bo już jej nie było
- A ty Marek co się tak patrzysz? Do roboty!- nadkomisarz

Po jakimś czasie do kanciapy zajrzał Grodzki
- Co się dzieje?- zapytał-Dałem jej dwa dni urlopu na żadanie a ona wyleciała jak z procy
-Chodzi o Pawła.- Adam- Coś jest nie tak.Nie wiem o co chodzi, ale możliwe,że Baśka będzie musiała tam dłużej zostać.
-Kazała was przeprosić – Grodzki westchnął i wyszedł
-Ch… jasna!- krzyknął Adam
-O co chodzi?-Marek odwrócił głowę od monitora
-Nie widzisz? Stoimy w miejsce ze sprawą, a do tego zespół nam się sypie. Nie mam z kim pracować.
- A Szczepan i Zuzia?
-Tak są, ale to i tak mało.-Adam- Poza tym Zuzka coraz bardziej kicha, nie zdziwię się jak pójdzie na zwolnienie.A poza tym Zuzia i Szczepan to nie są doświadczeni policjanci, tacy jak Basia i Paweł.

-Cześć! – przywitała się Oliwka- mogę na chwilę?
-Cześć!Miło cię widzieć. Co tu robisz-Adam był zaskoczony wizytą koleżanki
-Chciałam was przeprosić za zachowanie Jurka.Bardzo mi wstyd.
-Olka nie ma o czym mówić.Nic się nie stało.Nie chciał nam pomóc, to jego sprawa.-Adam
-Rozmawiałam znim i wiem,że nie miał łatwo.Najważniejsze jednak jest to,że mam coś dla was
-To dawaj. Mogłaś od tego zacząć- Adam
- Mam adres mieszkania, w którym prawdopodobnie przebywa brat Jurka.
- Skąd to masz?- zapytał Marek
-Od Jurka. Chłopak podzwonił po kolegach brata i udało mu się to ustalić.To jest mieszkanie w starym budownictwie na Mokotowie
-Dzieki Oliwka jesteż wielka!- Adam objął Oliwkę i pocałował w policzek
- Spokojnie ja nic nie zrobiłam. To Jurek.
-Nie zapomnij mu od nas podziękować.-Adam
-Dobrze nie zapomnę. A teraz lecę.Pa!
Oliwka wychodząc wpadła wprost na Szczepana
-O kurka co za spotkanie. – ucieszył się aspirant
-Miło cię widzieć. Pa!
-Olka czekaj chwilę!-Adam zawołał do podkomisarz gdy ta była już na korytarzu
Oliwka wróciła się kilka kroków i spojrzała pytająco na Zawadę
-Mam do Ciebie jeszcze małą prośbę.Masz tam dużo pracy w Głównej?
-No trochę mam. Miło mi się tam pracuje. A co to za prośba?
-Chyba słyszałaś, o akcji z Pawłem, musiał wyjechać na leczenie.
-Wiem o tym.Jak on się czuje?
-Chyba niezbyt dobrze, bo Baśka tam dzisiaj pojechała-Adam
-to kiepsko!
- Słuchaj Olka czy ty nie mogłabyć popracować u nas te kilka dni do powrotu Basi.- Adam
Podkomisarz Borowik zaniemówiła z wrażenia. Po chwili powiedziała
-Bardzo mi miło, nie wiem co powiedzieć.
-Kurka fajnie by było.-Szczepan usmiechnął się do Adama.Mu tez podobał się ten pomysł
-Pogadam z szefem i dam ci jutro odpowiedź- Oliwka- Może da mi kilka dni urlopu
-Super! Oliwka spadłaś mi z nieba-Adam

Gdy Oliwka wyszła
-Na co się patrzycie? Zbierajcie się. Jedziemy sprawdzić ten adres od Oliwki

Mieszkanie w którym miał przebywać Krzysztof Prusak

Drzwi policjantom otworzył młody chłopak
-Czy ty jesteś Krzysiek?- spytał nadkomisarz
-Tak. Krzysztof Prusak. A o co chodzi?
-Jesteśmy z policji, możemy wejść? nadkomisarz
Krzysztof wpuścił ich do mieszkania.
-Jesli chodzi o moich rodziców. To daremny trud. Nie namówią mnie państwo na powrót do domu
-My nie w tej sprawie. Chodzi o Patryka. Opowiesz nam o nim?- zaczął Marek

ciąg dalszy nastąpi!
Dobry moment na zakończenie co? Wiem,że narobiłam Wam smaczku, ale trudno poczekacie do kolejnej notki.Nie macie wyjścia :-)Pozdrawiam

1 marca 2008

3/63

Za pół godziny na komendę przyjechała Oliwia

- To nie możliwe, bo Jurek nigdy nie wspominał,że ma brata. Ten Alfons musiał was oszukać-Oliwia
-Pojedziemy do tego Jurka i wszystko wyjaśnimy-Adam
-A ty Oliwia kurka, dobrze znasz tego Jurka?- Szczepan
-Od pewnego czasu się przyjaźnimy. To ten, który zaprosił mnie wtedy na grilla, mówiłam ci.
-Tak pamiętam- odpowiedział krótko Szczepan i zamilkł
-To na co czekamy.Basia i Oliwia jedziemy-Adam
-A my co?- zapytał Marek
-Zadzwońcie do laboratorium, może mają już jakieś wyniki.- Adam- Poza tym chcę mieć jak najwięcej informacji na temat tego Krzysztofa Prusaka.Może znajdziecie też coś o tym Alfonsie. Ciekawe czemu on tak nie lubi policji.

U aspiranta Jerzego Prusaka
Jerzy bardzo się ucieszył na widok Oliwki
-Cześc Jurek! Mam nadzieję,że już dobrze się czujesz, bo przyprowadziłam przyjaciół.
-Biorę jeszcze antybiotyk, ale już nie jest tak źle. Od dwóch dni już nie mam gorączki
Oliwia przedstawiła swoich kolegów.Jurek poprosił wszystklich do pokoju
-Zrobić Wam herbaty albo kawy?-Jurek
-Siadaj spokojnie. Ja zrobię- zaoferowała się Oliwia
Jurek razem z Adamem i z Basią usiedli w pokoju na kanapie
-Przepraszam za mój strój, ale niespodziewałem się żadnej wizyty-Jurek
-Nie szkodzi. Ładny szlafrok.-Basia uśmiechnęła się
-Jesteśmy tu można powiedzieć trochę służbowo. Adam- Chodzi o twojego brata
Jurek słysząc Adama przełknął ślinę
-Mojego brata!?- spytał ze zdziwieniem
-Ja nie mam brata ani rodziny.- powiedział po chwili ciszy
-Jurek daj spokój,przecież my i tak się prawdy dowiemy- Basia
Oliwka przyszła z herbatą.
-W szafie są chyba jeszcze jakieś ciastka-Jurek chciał wstać i podać
-Ja podam, tylko powiedz gdzie są-Oliwka
-W kuchni przy lodówce.
Oliwka zadziwiająco szybko poradziła sobie ze znalezieniem ciastek
-Jeszcze cukier przyniosę- powiedziała wychodząc z pokoju
-Dobrze znasz to mieszkanie.-powiedział do niej Adam gdy wróciła z cukrem
-Opiekowałam się trochę Jurkiem gdy był chory. – uśmiechnęła się Oliwia i usiadła na fotelu.
Po chwili ciszy Oliwka odezwała się znowu
-Jurek powiedz im co z tym twoim bratem.Mi nigdy nie mówiłeś o swojej rodzinie
- Bo nie było o czym.-Jurek spuścił głowę
-Czyli nie wiesz gdzie teraz może przebywać twój brat?-Adam
-Nie utrzymuję kontaktów z rodziną od lat.- Jurek- Od czasu kiedy pojechałem do Szczytna do szkoły to się nie widujemy
-Dlaczego?- spytała Oliwka
-Rodzice nie chcieli bym został policjantem, a ja się uparłem.
-Znasz może Arka Alfonsa?- spytała Basia
- Nie
-Dziwne, bo ten Alfons twierdzi,że Cię znał.Teraz nie utrzymujecie kontaktów, ale kiedyś byliście chyba nawet przyjaciółmi- Adam
-O co wam chodzi?Czy to jakieś przesłuchanie?!-Jurek wyrażnie się zdenerwował-Nawet nie powiedzieliście o jaką sprawę wam chodzi.Tylko o rodzinę wypytujecie!
- Chodzi o zabójstwo 15latka. Chłopak kolegował się z twoim bratem, podobno razem chodzili do szkoły.Szukając informacji o twoim bracie natrafiliśmy na Arka Alfonsa.No a Arek powiedział nam o tobie.
-Ja nie chcę mieć z tym typem nic wspólnego! To samo dotyczy mojego brata i rodziny!-Jurek
-Spokojnie, jak nie chcesz nam pomóc to sobie pójdziemy-Adam wstając z kanapy
-Jurek nie znałam Cię takiego-Oliwka zdziwiona zachowaniem kolegi i trochę zawstydzona
-To ja odprowadzę was do drzwi-Oliwka ruszyła za przyjaciółmi
Jurek popatrzył za nimi, ale ich nie zatrzymywał.
-Przepraszam was za niego. Strasznie mi głupio.-Oliwka wypuszczając przyjacioł
- Nie jedziesz z nami?-zapytała Basia- Może odwieziemy cię do pracy
-Dzięki. Poradzę sobie
-Jak chcesz. W takim razie cześć.-Adam

Gdy Adam z Basią wyszli Oliwia zamknęła dzwi i wróciła do pokoju.Bez słowa zaczęła zbierać szklanki ze stołu.
-Olka przepraszam- odezwał się Jurek
Oliwia udawała,że nie słyszy i poszła do kuchni. Jurek poszedł za nią
-Ja posprzątam
Oliwka odstawiła szklanki na blat i poszła do korytarza. Zaczęła ubierać buty
-Olka nie chciałem zrobić ci przykrości Nie…
-Ale zrobiłeś-weszła mu w zdanie- Wstyd mi,że tak ich potraktowałeś. Dlaczego?
-Nie lubię jak ktoś wchodzi z butami w moje życie.
-To ja też nie zamierzam w nie wchodzić.-Oliwka wybiegła z mieszkania.

Na komendzie
-Wiele nam ten Jurek nie pomógł- podsumowała Basia
-Co kurka nie chciał mówić?-Szczepan
-Wygląda na to,że nadal nic nie mamy-Adam zaczął chodzić wkółko
-A ja coś mam-Marek wchodząc do gabinetu- Chłopaki przeczesując miejsce zbrodni znaleźli bejsbola, prawdopodobnie nim morcerca lub mordercy rozwalili Patrykowi czaszkę.Jest też raport z sekcji.
-Pokaż- Adam wyciągnął rękę po kartkę- Zgon zastąpił we wtorek koło 18tej.Jest tu też napisane,że ciało zostało w okolice dworca przywleczone i ukryte wtych krzakach
-Czyli Patryka zabito w innym miejscu?-Basia
-Dokładnie. Ciekawe tylko po co ktoś zadał sobie tyle trudu by przywlec tam ciało i zostawić.Do tego po co aż tak je zmasakrowali-Marek
-Pewnie dlatego, by utrudnić nam jego identyfikacje.-Basia
-Nie zgadzam się. Mogli go przecież przeszukać i zabrać tę legitymacje. Poza tym kij bejsbolowy był zakopany niedaleko miejsca zbrodni.To jacyś amatorzy-Marek
- Jak by rzeczywiscie byli takimi amatorami jak mówisz, to już dawno byśmy ich mieli.Na kiju oprócz krwi ofiary nie znaleziono innych śladów.-Adam- Trzeba jechać jeszcze raz do tych Prusaków.Może jak ich przyciśniemy to powiedzą coś więcej o synu.
- No właśnie kurka, wygląda na to, że starzy kryją młodego.Możliwe,że ten Prusak ma coś na sumieniu- Szczepan

Ciąg dalszy nastąpi!
Wiem,że wiele w tej notce się nie dzieje, ale spokojnie jakoś to wszystko się rozwinie.Trudną sprawę prowadzą nasi Komisarze.Pozdrawiam