Komenda
-Chłopaki mamy pewność. To Partyk Tuzinek. Matka go zidentyfikowała.- Szczepan
- Ciekawe jak?- Marek- Przecież chłopak miał tak rozbitą twarz,że nie wiadomo było gdzie ma oczy a gdzie nos. Jedna krwawa bryja!
-Chłopak miał tatuaż smoka na lewej kostce tak jak syn Tuzinkowej.Miał też charakterystyczny pieprzyk na plecach.- Szczepan- Poza tym wzięto też od matki materiał do badań DNA.
-Dzięki za wiadomość, ale to niestety mało.Co z tego,że znamy ofiarę?-Adam- Musimy znaleść zabójcę.
-A co z tym jego kolegą? Byliście?- Szczepan
-Tak byliśmy u niego w domu. Zastalismy tam tylko matkę.Syn podobno z nimi nie mieszka od tygodnia.- Basia- Jego pokój był pusty
- Wyjechał?-Szczepan
Basia wzruszyła ramionami
-Możliwe,że tak, ale możliwe,że się ukrywa-Adam- Matka dała nam lewy adres chłopaka.Taki adres wogóle nie istnieje.Znaczy się pod tym adresem jest hipermarket.
-To jesteśmy daleko w polu.-Marek usiadł przy biurku i włączył komputer
-Kiedy zdejmą Ci ten kołnierz?- zagadnął Szczepan
-Za kilka dni. Inaczej sam się z niego uwolnię, okropnie mi przeszkadza-Marek drapiąc się pod kołnierzem
-A co Mareczku, masz trudności w całowaniu?-Basia uśmiechnęła się wystawiając zęby.
Komisarz Brodecki rzucił jej ostre spojrzenie po czym znów wgapiał się w monitor.
-Mam- krzyknął nagle- Krzysztof Prusak, lat 15. Kilka lat temu został zgarnięty na imprezie.Zakłócanie spokoju sąsiadom. W domu znaleziono wtedy narkotyki, ale Prusakowi nic nie udowodniono.
-Masz coś jeszcze? Może jakiś adres?-Adam-Musimy dopaść tego mordercę.
-Konopnickiej 7. To adres tego domu, w którym trzy lata temu zgarnięto chłopaka.
-Do kogo należy dom?
- Do Alfonsa-Marek- Właścicielem jest nijaki Arek Alfons. Chłopak miał wtedy 22 lata. Student prawa.
-Prawo i narkotyki świetne połączenie-podsumowała Basia.
-Chodźcie jedziemy tam. – Adam podjął decyzję
Konopnickiej 4 Mieszkanie Alfonsów
Drzwi policjantom otworzyła młoda kobieta.
-Jesteśmy z policji.Czy tu mieszka pan Arek Alfons?
-Tak. Proszę wejść i chwilę zaczekać. Zawołam męża.
-Jestem. O co chodzi?-mężczyzna za chwilę zbiegł ze schodów.
-Państwo są z policji.- wyjaśniła kobieta, zanim komisarze zdołali cokolwiek powiedzieć
-To zapraszam do salonu, choć nadal nie wiem po co tu państwo przyszli
- Szukamy Krzysztofa Prusaka. Zna go pan?- zapytała Basia
-Kiedyś może i znałem, ale teraz nie mam z nim kontaktu.
Policjanci weszli do dużego salonu i usiedli na kanapie przy ścianie.Alfons usiadł na przeciwko nich za stołem.
-Co to znaczy może? To znał go pan czy nie ?-Adam
-A czy to przesłuchanie?Proszę powiedzieć mi wpierw o co chodzi? Dlaczego szukacie Krzyśka?
-Może zrobić herbaty albo kawy?- zapytała kobieta
- Nie, dziękujemy. Może Pani siądze i nam pomoże.-Adam
Kobieta usiadła koło męża
- Krzysiek to brat kolegi męża, ale to dawne dzieje.- zaczęła mówić
Mąż spojrzał się najpierw na nią a potem na policjantów.
-Monika ma racje, to dawne dzieje.
-Jak dawne?Z tego co wiem, kiedyś Krzysztof Prusak bywał tu na imprezach.
-To jakaś stara sprawa. Poza tym ja nie byłem wto zamieszany.- Alfons wyraźnie się zdenerwował
-Narkotyki to też dawne dzieje?- kontynuował Brodecki
-Co się pan tak uczepił?Jak chcecie to szukajcie, a nic nie znajdziecie.
-Spokojnie, nie będziemy nic szukać, chcemy tylko wiedzieć gdzie teraz możemy spotkać Krzysztofa Prusaka- do rozmowy włączyła się Basia by trochę rozluźnić atmosferę i uspokoić Alfonsa
- Z tego co wiem on mieszka jeszcze z rodzicami na Bora Komorowskiego.
-Niestety byliśmy tam.Podobno chłopak się wyprowadził.
-To zapytajcie się jego rodziców a nie mnie.-Arek Alfons wzruszył ramionami. Wyraźnie nie chciał kontynuować tej rozmowy
-Może jest u brata.- do rozmowy włączyła się zona Alfonsa
-Nie sądzę. Oni przecież się nienawidzą- Arek wyraźnie chciał skończyć ten wątek rozmowy
-Proszę nam powiedziec gdzie mieszka brat i jak się nazywa, sprawdzimy to.-Basia
- Nie, to nie ma sensu-powiedział mąż nim żona zdązyła otworzyć usta.
-Prosze pozwolić nam to ocenić. Niech pan powie jak się nazywa pański kolega
-To Jurek.Jurek Prusak, tylko,że on od kilku lat nie utrzymuje już kontaktów z rodziną, a zwłaszcza z bratem
-On mieszka na Konwaliowiej. Jest policjantem. Pracuje w Komendzie Głównej- odezwała się Monika Alfons
Arek zmierzył ją ostrym spojrzeniem i poszedł do kuchni po szklankę wody
Basia wykorzystała tę chwilę i uśmiechnęła się do kobiety. Nachyliła się trochę w jej kierunku i zapytała szeptem
-Czy mąż zwykle jest taki szorstki?
-Nie.- kobieta odwzajemniła uśmiech- On poprostu nie lubi policji.Ma złe wspomnienia.
-Czy coś jeszcze pańśtwo sobie życzą?- spytał mężczyzna, wracając ze szklanką wody
-Nie dziękujemy za pomoc- powiedział Adam i wstał dając znak reszcie zespołu,że czas wychodzić
W samochodzie w drodze na komendę
-Nie sądzicie,że ten Alfons ma coś za uszami?-Basia
-Ja wsadził bym go do paki już za samo nazwisko- zażartował Marek i zaczął się śmiać
-Marek, pytałam poważnie
-Mówiąc poważnie, to jedno jest pewne facet nie lubi policji.-Marek
Adam przez całą drogę się nie odzywał.Gdy byli na komendzie zaraz zadzwonił do Komendy Głównej i poprosił o połączenie z Jerzym Prusakiem.Niestety połaczenie nie zostało zrealizowane
- Aspirant Jerzy Prusak jest chory – poinformowało nadkomisarza
-Marek zawołaj Szczepana- polecił Adam
Marek za kilka minut wrócił razem z aspirantem
-Szczepan, potrzebujemy twojej pomocy.- oznajmił Zawada
-O co kurka chodzi?
-O sprawę tego zabójstwa nad która pracujemy.
- No kurka znam sprawę, ale co mam zrobić
-Pogadaj z Oliwką i spytaj o aspiranta Jerzego Prusaka
-Czekaj Adam mówisz Jerzy?
- Tak, a co? Znasz go?
-No ja nie.Ale kurka Oliwka go zna.
- Nic w tym dziwnego, jak z nim pracuje.Słuchaj Szczepan, ten facet jest na zwolnieniu, a ja chciałbym znim koniecznie pogadać i to jak najszybciej- Adam
- Ma się rozumieć Adam.Ciekawy jestem tylko jaki związek z naszą sprawą ma ten kolega Oliwki.
-Podejrzewamy,że u jego brata nocował ostatnio Patryk.Możliwe,że brat tego Prusaka był ostatnią osobą, która widziała Patryka żywego.- Marek
-Dobra chłopaki, Zaraz zadzwonię do Oliwki i załatwię wam namiary na tego Jerzego.
-Zaproś ją do nas na komendę- zaproponowała Basia.
-Kogo?- spytała Zuzia, która właśnie weszła.
- Oliwkę-Basia.
Szczepan odbył z Oliwią krótką rozmowę i po chwili zwrócił się do Adama
-Oliwia zaraz wpadnie do nas na komendę.Gdy powiedziałem jej, że chodzi o Jurka stwierdziła,że jest bardzo zainteresowana tą sprawą.
ciąg dalszy nastąpi !!!
29 lutego 2008
28 lutego 2008
Kłopoty kryminalnych cz.62
- Czy Paweł się odzywał?-spytał Adam wchodząc do kanciapy
-Nie – odpowiedziała Basia i popiła kolejny łyk kawy
-Nie powiedział Ci nawet czy dojechał szczęśliwie?Liczyłem,że do ciebie się odezwie-Adam
-Przestań!Nie odezwał się i koniec. Czemu akurat mnie pytasz o niego!-Baśka krzyknęła
-A kogo mam pytać?-Adam
-Nie wiem. Najlepiej nie pytaj. Widać mu już na mnie nie zależy
-Cześć!- przywitał się Marek- Spotkałem Grodzkiego na korytarzu jest sprawa
- Niedawno zakończyliśmy jedną, po co nam następna.-Basia
-Widać mordercy dbają byśmy się nie nudzili.-Marek- Znaleziono ciało piętnastolatka w okolicach dworca kolejowego.
-Wiadomo coś więcej?-Adam
- Grodzki nic więcej nie powiedział.Chyba dowiemy się wszystkiego na miejscu
-My się dowiemy-Adam zerkając na Basię- Ty zostań tutaj
-Adam, nic mi nie jest. Poza tym to tylko oględziny miejsca zbrodni.
-Nie ważne, ja powiedziełem,że zostajesz- nadkomisarz biorąc swoją kurtkę
-K…, a co niby mam tu robić?! Nie traktujcie mnie jak dziecka!
-Co to za krzyki?- do pomieszczenia zajrzał Dumicz
-Adam nie chce mnie wziąść na miejsce zbrodni- Marek- On wykorzystuje swoją pozycje i traktuje mnie jak dziecko!
-Ach dzieciaki!!- Dumicz zaczął się śmiać- Już wiem czemu Grodzki was tak nazywa
- Dziadek się odezwał- mruknął pod nosem Zawada patrząc za odchodzącym prokuratorem
Po rozmowie z Dumieczem Adam zgodził się by Marek pojechał z nim i z Basią na miejsce zbrodni
Co tam?- zagadnął Marek jednego z techników
-Dwa strzały z bliskiej odległości. Twarz strasznie zmasakrowana.Na ciele liczne ślady przypalania papierosami. Znaleźliśmy przy nim legitymacje szkolną.- technik podał ją Markowi
-FFF- wzdrygnęła się Baśka patrząc na denata.
-Nieciekawie to wygląda-Zawada-Trudno Wam będzie potwierdzić tożsamość tego gościa
-Narazie zakładamy,że to ten z legitymacji. Patolog przeprowadzi dokładniejsze badania. Jak będzie trzeba to dokona się identyfikacji na podstawie uzębienia i badań laboratoryjnych
- Kto go znalazł?-Adam
-Robotnik, który kosił trawę wzdłuż torów.Zwłoki był ukryte w krzakach
-Czy coś jeszcze oprócz tej legitymacji przy nim znaleziono?- spytała Basia
- Nic więcej, tylko legitymację
- To może ktoś go okradł?Żadnej komórki, ano portfela?Przecież nie możliwe, by nastolatek bez pieniędzy i bez telefonu po mieście chodził- Basia
-Czyli motyw rabunkowy?-Adam-HM, dziwne.W takim razie dlaczego go zabili?
-Poza tym skąd mieli broń?-Marek- Przecież zwykłe dresy nie chodzą z pistoletami. Z jakimś kijem bejsbolowym, czy nożem to rozumiem, ale nie z klamką.
-Marek, Basia, zbierajcie się. Jedziemy do rodziców chłopaka.To Patryk Tuzinek- Adam przeczytał z legitymacji
Policjanci weszli do starej kamienicy i zastukali do mieszkania nr.6. Otworzył im facet w średnim wieku, ledwo trzymający się na nogach. Czuć było od niego alkohol.
-Czeego chcecie?- zabęłkotał pod nosem
Gdy policjanci wyciągneli swoje legitymacje w drzwiach pojawiła się także kobieta
-Zenek idź do łóżka. Jesteś pijany. Ja z państwem porozmawiam- kobieta odepchęneła lekko męża od drzwi.
Mężczyzna jeszcze zabęłkotał coś niezrozumiałego po czym zniknął w jednym z pokoi.
-Wejdzcie!Przepraszam za bałagan, ale wiedzą państwo, tak to jest jak mąż tylko pije.- kobieta uśmiechając się
Policjanci weszli i rozejrzeli się do domu.Kobieta zaprosiła ich do pustego pokoju w którym był włączony telewizor.
-O czym chcieli państwo rozmawiać?
- O pani synu.- zaczęła Basia
-Wiedziałam,że coś zmalował!Niech państwo siadają-kobieta odgarnęła z kanapy rzeczy które na niej leżały- Patryk już taki jest- wyłączyła telewizor- To trudne dziecko. Ale wie pani- kobieta spojrzała w oczy komisarz Storosz- jaki ojciec taki syn. Ja sama wychowuję Patryka
-Napewno jest Pani trudno.- Basia przełknęła ślinę myśląc o tym co miała za chwilę powiedzieć kobiecie.
-Niech Pani śmiało mówi, co on znowu nabroił?Pewnie wdał się wjakąś bójkę. Wie Pani Patryk bywa porywczy, ale to kochany chłopak.
- Chodzi o to,że znaleźliśmy to- Adam pokazał kobiecie legitymacje-Czy to należało do Pani syna?
-Tak, to Patryka. Gdzie ją znaleźliście?
-Przy zwłokach młodego chłopaka- Adam. Nie jesteśmy pewni, ale to prawdopodobnie Patryk
-To niemożliwie!!! Nie możecie mi powiedzieć, że on nie żyje. Co się stało?
-Jeszcze nie wiemy dokładnie.-Basia- Dlatego tu przyszliśmy
-Chcę go zobaczyć!!!- kobieta wstała z kanapy- Zawieźcie mnie tam. Ja muszę zobaczyć czy to napewno on.
-Niech Pani lepiej usiadzie i powie nam coś więcej o Patryku- zaproponowała Basia
-Chłopak ma strasznie zmasakrowaną twarz, przykro nam.
Kobieta usiadła na kanapie i wybuchnęła płaczem
-Kto mu to zrobił? Za co?
-Obiecuje Pani,że się tego dowiemy, tylko,że musi nam Pani pomóc-Basia przysuwając się do kobiety
-Patryk to był dobry dzieciak, nie wiem kto mógłby go tak urządzić i za co?- kobieta przez łzy
- Kiedy ostatnio widziała Pani syna?- zapytała Basia
- Przedwczoraj. Dziś jest środa a to był poniedziałek.Poniedziałek wieczorem szłam na dyżur. Pracuje w szpitalu jako pielęgniarka,
- Kiedy Pani wróciła zdyżuru do domu?
- We wtorek koło ósmej rano. Patryka już nie było, poszedł do szkoły.
-A potem co?Nie zmartwiło panią,że syn nie wrócił w wtorek ze szkoły?-Marek
-On często nocował poza domem. Nie dziwię mu się. Ojciec pił co wieczór i urządzał balangi, więc Patryk nie miała warunków do nauki.On nie chciał tu mieszkać- kobieta wybuchnęła płaczem
Basia podała jej chusteczkę
-Wie Pani może u kogo nocował jak niebywał w domu
-Nie zwierzał mi się.Jak chciałam coś wiedzieć, kazał mi się zamknąć.Byłam złą matką, nie umiałam go wychować. W szkole też były same problemy.Dużo wagarował.
Policjanci postanowili podziękować kobiecie za pomoc i odwiedzić szkołę w której uczył się Patryk
- Jakby Pani coś sobie przypomniała, lub tylko chciała porozmawiać to proszę do mnie zadzwonić- Basia podała swoją wizytówkę
Liceum Patryka
Policjanci od Pani dyrektor dowiedzieli się,że klasa Patryka ma jeszcze lekcje.Była to akurat godzina wychowawcza. Adam został by porozmawiać z dyrektorką, a Basia z Markiem udali się na pierwsze piętro do sali wktórej odbywała się lekcja.Gdy komisarze ujawnili powód swej wizyty cała klasa włącznie z wychowawczynią była bardzo wstrząśnięta wiadomością o śmierci Patryka
- To był taki dobry chłopak. Mimo,że żadko bywał w szkole dobrze się uczył, był bardzo zdolny.- wychowawczyni do Basia
Na komendzie koło 16tej
- Odwaliliście kawał dobrej roboty, czas jechać do domu- Adam
-Ale nic tak naprawdę nie mamy- skwitowała Basia
-Ona ma racje.Nikt nam nic ciekawego nie powiedział.Mamy jedynie adres tego chłopaka, który kolegował się z Patrykiem.Jeden chłopak z klasy twierdził,że to u tego Krzyśka nocował często Patryk
-Jutro pojedziemy do tego Krzyśka i wszystkiego się dowiemy
-Ciekawe czego? Może to podobna melina jak dom Patryka- Basia-Żal mi tej Tuzinkowej.Nie wiem jak można mieszkać w takim miejscu i do tego jeszcze z takim pijakiem pod jednym dachem
-Dobra zmywamy sie do domu. Musimy się przespać. No już sio do domu!-Adam
-Ok, jak chcesz to my już idziemy-Marek skierował się w stronę wyjścia
Za nim wyszli też Adam i Basia.
Ciąg dalszy nastąpi !
-Nie – odpowiedziała Basia i popiła kolejny łyk kawy
-Nie powiedział Ci nawet czy dojechał szczęśliwie?Liczyłem,że do ciebie się odezwie-Adam
-Przestań!Nie odezwał się i koniec. Czemu akurat mnie pytasz o niego!-Baśka krzyknęła
-A kogo mam pytać?-Adam
-Nie wiem. Najlepiej nie pytaj. Widać mu już na mnie nie zależy
-Cześć!- przywitał się Marek- Spotkałem Grodzkiego na korytarzu jest sprawa
- Niedawno zakończyliśmy jedną, po co nam następna.-Basia
-Widać mordercy dbają byśmy się nie nudzili.-Marek- Znaleziono ciało piętnastolatka w okolicach dworca kolejowego.
-Wiadomo coś więcej?-Adam
- Grodzki nic więcej nie powiedział.Chyba dowiemy się wszystkiego na miejscu
-My się dowiemy-Adam zerkając na Basię- Ty zostań tutaj
-Adam, nic mi nie jest. Poza tym to tylko oględziny miejsca zbrodni.
-Nie ważne, ja powiedziełem,że zostajesz- nadkomisarz biorąc swoją kurtkę
-K…, a co niby mam tu robić?! Nie traktujcie mnie jak dziecka!
-Co to za krzyki?- do pomieszczenia zajrzał Dumicz
-Adam nie chce mnie wziąść na miejsce zbrodni- Marek- On wykorzystuje swoją pozycje i traktuje mnie jak dziecko!
-Ach dzieciaki!!- Dumicz zaczął się śmiać- Już wiem czemu Grodzki was tak nazywa
- Dziadek się odezwał- mruknął pod nosem Zawada patrząc za odchodzącym prokuratorem
Po rozmowie z Dumieczem Adam zgodził się by Marek pojechał z nim i z Basią na miejsce zbrodni
Co tam?- zagadnął Marek jednego z techników
-Dwa strzały z bliskiej odległości. Twarz strasznie zmasakrowana.Na ciele liczne ślady przypalania papierosami. Znaleźliśmy przy nim legitymacje szkolną.- technik podał ją Markowi
-FFF- wzdrygnęła się Baśka patrząc na denata.
-Nieciekawie to wygląda-Zawada-Trudno Wam będzie potwierdzić tożsamość tego gościa
-Narazie zakładamy,że to ten z legitymacji. Patolog przeprowadzi dokładniejsze badania. Jak będzie trzeba to dokona się identyfikacji na podstawie uzębienia i badań laboratoryjnych
- Kto go znalazł?-Adam
-Robotnik, który kosił trawę wzdłuż torów.Zwłoki był ukryte w krzakach
-Czy coś jeszcze oprócz tej legitymacji przy nim znaleziono?- spytała Basia
- Nic więcej, tylko legitymację
- To może ktoś go okradł?Żadnej komórki, ano portfela?Przecież nie możliwe, by nastolatek bez pieniędzy i bez telefonu po mieście chodził- Basia
-Czyli motyw rabunkowy?-Adam-HM, dziwne.W takim razie dlaczego go zabili?
-Poza tym skąd mieli broń?-Marek- Przecież zwykłe dresy nie chodzą z pistoletami. Z jakimś kijem bejsbolowym, czy nożem to rozumiem, ale nie z klamką.
-Marek, Basia, zbierajcie się. Jedziemy do rodziców chłopaka.To Patryk Tuzinek- Adam przeczytał z legitymacji
Policjanci weszli do starej kamienicy i zastukali do mieszkania nr.6. Otworzył im facet w średnim wieku, ledwo trzymający się na nogach. Czuć było od niego alkohol.
-Czeego chcecie?- zabęłkotał pod nosem
Gdy policjanci wyciągneli swoje legitymacje w drzwiach pojawiła się także kobieta
-Zenek idź do łóżka. Jesteś pijany. Ja z państwem porozmawiam- kobieta odepchęneła lekko męża od drzwi.
Mężczyzna jeszcze zabęłkotał coś niezrozumiałego po czym zniknął w jednym z pokoi.
-Wejdzcie!Przepraszam za bałagan, ale wiedzą państwo, tak to jest jak mąż tylko pije.- kobieta uśmiechając się
Policjanci weszli i rozejrzeli się do domu.Kobieta zaprosiła ich do pustego pokoju w którym był włączony telewizor.
-O czym chcieli państwo rozmawiać?
- O pani synu.- zaczęła Basia
-Wiedziałam,że coś zmalował!Niech państwo siadają-kobieta odgarnęła z kanapy rzeczy które na niej leżały- Patryk już taki jest- wyłączyła telewizor- To trudne dziecko. Ale wie pani- kobieta spojrzała w oczy komisarz Storosz- jaki ojciec taki syn. Ja sama wychowuję Patryka
-Napewno jest Pani trudno.- Basia przełknęła ślinę myśląc o tym co miała za chwilę powiedzieć kobiecie.
-Niech Pani śmiało mówi, co on znowu nabroił?Pewnie wdał się wjakąś bójkę. Wie Pani Patryk bywa porywczy, ale to kochany chłopak.
- Chodzi o to,że znaleźliśmy to- Adam pokazał kobiecie legitymacje-Czy to należało do Pani syna?
-Tak, to Patryka. Gdzie ją znaleźliście?
-Przy zwłokach młodego chłopaka- Adam. Nie jesteśmy pewni, ale to prawdopodobnie Patryk
-To niemożliwie!!! Nie możecie mi powiedzieć, że on nie żyje. Co się stało?
-Jeszcze nie wiemy dokładnie.-Basia- Dlatego tu przyszliśmy
-Chcę go zobaczyć!!!- kobieta wstała z kanapy- Zawieźcie mnie tam. Ja muszę zobaczyć czy to napewno on.
-Niech Pani lepiej usiadzie i powie nam coś więcej o Patryku- zaproponowała Basia
-Chłopak ma strasznie zmasakrowaną twarz, przykro nam.
Kobieta usiadła na kanapie i wybuchnęła płaczem
-Kto mu to zrobił? Za co?
-Obiecuje Pani,że się tego dowiemy, tylko,że musi nam Pani pomóc-Basia przysuwając się do kobiety
-Patryk to był dobry dzieciak, nie wiem kto mógłby go tak urządzić i za co?- kobieta przez łzy
- Kiedy ostatnio widziała Pani syna?- zapytała Basia
- Przedwczoraj. Dziś jest środa a to był poniedziałek.Poniedziałek wieczorem szłam na dyżur. Pracuje w szpitalu jako pielęgniarka,
- Kiedy Pani wróciła zdyżuru do domu?
- We wtorek koło ósmej rano. Patryka już nie było, poszedł do szkoły.
-A potem co?Nie zmartwiło panią,że syn nie wrócił w wtorek ze szkoły?-Marek
-On często nocował poza domem. Nie dziwię mu się. Ojciec pił co wieczór i urządzał balangi, więc Patryk nie miała warunków do nauki.On nie chciał tu mieszkać- kobieta wybuchnęła płaczem
Basia podała jej chusteczkę
-Wie Pani może u kogo nocował jak niebywał w domu
-Nie zwierzał mi się.Jak chciałam coś wiedzieć, kazał mi się zamknąć.Byłam złą matką, nie umiałam go wychować. W szkole też były same problemy.Dużo wagarował.
Policjanci postanowili podziękować kobiecie za pomoc i odwiedzić szkołę w której uczył się Patryk
- Jakby Pani coś sobie przypomniała, lub tylko chciała porozmawiać to proszę do mnie zadzwonić- Basia podała swoją wizytówkę
Liceum Patryka
Policjanci od Pani dyrektor dowiedzieli się,że klasa Patryka ma jeszcze lekcje.Była to akurat godzina wychowawcza. Adam został by porozmawiać z dyrektorką, a Basia z Markiem udali się na pierwsze piętro do sali wktórej odbywała się lekcja.Gdy komisarze ujawnili powód swej wizyty cała klasa włącznie z wychowawczynią była bardzo wstrząśnięta wiadomością o śmierci Patryka
- To był taki dobry chłopak. Mimo,że żadko bywał w szkole dobrze się uczył, był bardzo zdolny.- wychowawczyni do Basia
Na komendzie koło 16tej
- Odwaliliście kawał dobrej roboty, czas jechać do domu- Adam
-Ale nic tak naprawdę nie mamy- skwitowała Basia
-Ona ma racje.Nikt nam nic ciekawego nie powiedział.Mamy jedynie adres tego chłopaka, który kolegował się z Patrykiem.Jeden chłopak z klasy twierdził,że to u tego Krzyśka nocował często Patryk
-Jutro pojedziemy do tego Krzyśka i wszystkiego się dowiemy
-Ciekawe czego? Może to podobna melina jak dom Patryka- Basia-Żal mi tej Tuzinkowej.Nie wiem jak można mieszkać w takim miejscu i do tego jeszcze z takim pijakiem pod jednym dachem
-Dobra zmywamy sie do domu. Musimy się przespać. No już sio do domu!-Adam
-Ok, jak chcesz to my już idziemy-Marek skierował się w stronę wyjścia
Za nim wyszli też Adam i Basia.
Ciąg dalszy nastąpi !
24 lutego 2008
5/61
Basia z Adamem udali sie do kościoła z informacjami dla kolegów z Łodzi.
- dobrze , że jesteście – Basia – Żaba i Kozioł zameldowali sie w motelu ” Orzeł ”
- czyli mają już cel – stwierdził Ratajczak – mają ogon ?
- na razie obserwujemy motel- Adam – nasi ludzie zawiadomią nas gdyby coś sie zaczęło dziać. Dowiedzieliście sie czegos ?
- rozmawialiśmy z księdzem- Aneta – nie zauważył niczego niepokojącego w ostatnim czasie. Dwie ulice dalej jest kapliczka i kilka cennych przedmiotów.
- może rozdzielimy sie na grupy co? Mam przeczucie, że to chodzi im własnie o tą kapliczkę – powiedział Ratajczak
- niezła myśl – Adam- w razie czego dajcie znać na komórkę.
Policjanci wymienili sie numerami telefonów i rozeszli sie.
- może wpadniemy do Lucynki na obiad co ? – zaproponował Zawada
- nie jestem głodna – odpowiedziała Basia
- tak Ci sie tylko wydaje , chodź – Adam- coś sie nam należy , no nie? Sciągnę też Marka.
Kiedy już zjedli spóźniony obiad i delektowali sie pyszną kawą zadzwoniła komórka Adama.
- Zawada, co jest Szczepan? Już jedziemy – Zawada rozłączył sie – Madejowie również zameldowali sie w motelu.
- brakuje komentarza Pawła , że scigamy zoo albo jakiś zwierzyniec - nagle stwierdził Brodecki
- swięta prawda – uśmiechnął sie pod nosem Adam .
Wypili kawę i postanowili zmienić Szczepana i Zuzię.
- no i jak ? – zapytał Zawada
- na razie nic – powiedziała Ostrowska – zameldowali sie i siedzą w środku.
- no dobra, poczekamy aż sie na coś zdecydują – mruknął Zawada i przekazał wiadomości Ratajczakowi.
Około godziny 23 z motelowego pokoju wyszła cała czwórka przestępców , wsiedli do stojącego niedaleko Forda i ruszyli .
- Baska, daj znać Ratajczakowi, że sie ruszyło – powiedział Zawada jadąc za nimi w bezpiecznej odległości .
- jesteś za daleko – Basia
- jak podjadę za blisko to sie zorientują – odparł Adam
- szefie, zmienimy was – Basia usłyszała w słuchawce głos Żałody
- dobra, tylko nie za blisko – pouczył Zawada i skręcił w drugą stronę niż złodzieje. Szybko jednak zawrócił i dogonił samochód aspirantów.
- koledzy z Łodzi chyba mieli rację. Jadą do tej kapliczki – powiedziała Basia i połączyła sie z Anetą.
- Szczepan, wyprzedz ich i dojedz jak najszybciej na miejsce – polecił Zawada
- sie robi szefe – uslyszał w słuchawce Adam odpowiedz i sam dodał gazu.
Zaparkowali w dość dużej odległości od Kapliczki i dotarli do Ratajczaka.
- odesłałem Anetę do hotelu – wyjaśnił komisarz – nie powinna brać w tym udziału.
- dlaczego ? – zaciekawił sie Zawada
- Ona i Andrzej byli parą – wyjaśnił Ratajczak- uparła sie
- no tak, rozumiem . Miałeś rację – powiedzial Zawada pokazując podjeżdzającego Forda
- wkraczamy ? – Basia
- nie, złapiemy ich na gorącym uczynku – szepnął Adam
Policjanci obserwowali włamanie do Kapliczki . Jeden z przestępców został w samochodzie i obserwował teren.
- to Kozioł – wyjaśnił Ratajczak
- Basia, zdejmujemy go delikatnie – powiedział Adam i razem z Basią okrązyli plac i dotarli do auta.
- wysiadaj – warknął Adam otwierając drzwiczki samochodu. Kozioł został skuty i odrowadzony do radiowozu.
- wchodzimy – zarządził Ratajczak i zajrzał do środka Kaplicy
- czekaj, sami wyjdą – powiedziała Basia wciskając klakson Forda. Kilkanascie sekund później ze srodka wypadli Madejowie i Żabicki gdy nagle zza rogu wyłoniła sie Aneta .
- Aneta , nieee ! – wrzasnął Ratajczak widząc, że koleżanka wyciąga broń i strzela do siedzącego w wozie ” Kozła” .
Żabicki pierwszy wyciągnął broń raniąc Ratajczaka a Madejowie zawrócili do Kaplicy. Szczepan z Zuzią wbiegli za Nimi , Basia odciągnęła Anetę z lini strzału. Zawada ukryty za drzewem wymierzył celny strzał w Żabickiego.
- Baśka ,dzwoń po karetkę – rzucił wciekły Adam klęcząc przy Ratajczaku a aspiraci wyprowadzli skutych braci
- przepraszam, musiałam – tłumaczyła Aneta kilka godzin poźniej
- to nie jest wytłumaczenie ! – wrzasnął Zawada – położyłaś nam całą akcję ! Całe szczęście Ratajczak jest lekko ranny i nic mu nie grozi !
- poniosę wszelkie konsekwencję – cicho powiedziała podkomisarz - Kozioł zabił Andrzeja. To jego wtedy śledził
Zawada pokręcił tylko głową i już sie nie odzywał. Dobrze wiedział co znaczy chęć zemsty za śmierć bliskiej osoby.
Następne dni na komendzie upływały im spokojnie na uzupełnianiu raportów .Jednego dnia koło południa do biura zajrzał Jacek
- cześć wszystkim – przywitał sie Dumicz- ma ktoś ochotę na ostatnie przesłuchanie Artura ? Bo mnie to już uszami wychodzi
- aż tak cięzko ? – zapytał Brodecki
- ma dobrego adwokata, który usiłuje wmówić , że jego klient jest częściowo niepoczytalny i wszystko zrobił w wielkich emocjach. A Artur ma wszystko w nosie i jest tak pewny siebie , że sie wszystkiego odechciewa – wyrzucił Dumicz- gdzie Basia ?
- musiała wyskoczyć na chwilę do sklepu – powiedział Adam
- cześć – usłyszeli znajomy głos Nowackiego
- czesc – przywitał sie Adam -jak samopoczucie ?
- takie sobie – Paweł przysiadł na brzegu biurka
- chyba ci trochę niewygodnie z tym gorsecikiem co ? – zapytał Brodecki wskazując na usztywnione ramię Pawła-
- lepsze to niż gips, zresztą to tylko na podróż – stwierdził Nowacki – Grodzki jest u siebie ?
- lepiej mieć coś z ramieniem niż z łokciem, no nie ? – zażartował Brodecki jednak Paweł nie zareagował na dowcip.
- widziałem go jak wchodził – powiedział Dumicz – to ja spadam do roboty !
- mam Cie gagatku – do biura zajrzał Grodzki
- dzień dobry, mam to Panu przekazać - Nowacki podał inspektorowi kopertę z dokumentami
- mhmm, zwolnienie lekarskie – Grodzki – słuchaj no kolego. Twoje podanie o zwolnienie wylądowało w koszu wiec przemyśl wszystko jeszcze raz tak jak mówiłem
- postaram sie ale nic się nie zmieniło – niechętnie powiedział Paweł – to ja już sie zbieram. Trzymajcie sie.
- nie poczekasz na Basię ? Zaraz wróci – odezwał sie Adam
- Ojciec na mnie czeka w samochodzie – odparł Nowacki i wyszedł . Zawada wyjrzał za nim na korytarz. Do sali przesłuchań wprowadzano własnie Artura. Białas nagle skręcił i ręką w gipsie uderzył Nowackiego w brzuch i usztywnione ramię , śmiejąc sie przy tym wariacko. Paweł jęknął z bólu i osunał sie po scianie na podłogę.
- zostaw go ! – krzyknał Zawada odpychając Białasa – a Ty czego patrzysz ! Czemu nie jest skuty !
- zawsze był spokojny – tłumaczył mundurowy wpychając Artura do sali przesłuchań a adwokat zastygł z przerażonym spojrzeniem.
- Paweł , nic Ci nie jest ? – do kolegi przypadł Brodecki
- zostaw mnie- ochryple powiedział Nowacki trzymając sie za obolałe ramię
- jesteś cały ? – dopytywał sie Dumicz pomagając wstać Nowackiemu
- odwal się, dobra ? Raz na zawsze odwalcie sie ode mnie ! – powiedział Paweł i wyszedł z komendy zostawiając zdezorientowanych i zaskoczonych kolegów na korytarzu.
KONIEC cz. 61 !!!
- dobrze , że jesteście – Basia – Żaba i Kozioł zameldowali sie w motelu ” Orzeł ”
- czyli mają już cel – stwierdził Ratajczak – mają ogon ?
- na razie obserwujemy motel- Adam – nasi ludzie zawiadomią nas gdyby coś sie zaczęło dziać. Dowiedzieliście sie czegos ?
- rozmawialiśmy z księdzem- Aneta – nie zauważył niczego niepokojącego w ostatnim czasie. Dwie ulice dalej jest kapliczka i kilka cennych przedmiotów.
- może rozdzielimy sie na grupy co? Mam przeczucie, że to chodzi im własnie o tą kapliczkę – powiedział Ratajczak
- niezła myśl – Adam- w razie czego dajcie znać na komórkę.
Policjanci wymienili sie numerami telefonów i rozeszli sie.
- może wpadniemy do Lucynki na obiad co ? – zaproponował Zawada
- nie jestem głodna – odpowiedziała Basia
- tak Ci sie tylko wydaje , chodź – Adam- coś sie nam należy , no nie? Sciągnę też Marka.
Kiedy już zjedli spóźniony obiad i delektowali sie pyszną kawą zadzwoniła komórka Adama.
- Zawada, co jest Szczepan? Już jedziemy – Zawada rozłączył sie – Madejowie również zameldowali sie w motelu.
- brakuje komentarza Pawła , że scigamy zoo albo jakiś zwierzyniec - nagle stwierdził Brodecki
- swięta prawda – uśmiechnął sie pod nosem Adam .
Wypili kawę i postanowili zmienić Szczepana i Zuzię.
- no i jak ? – zapytał Zawada
- na razie nic – powiedziała Ostrowska – zameldowali sie i siedzą w środku.
- no dobra, poczekamy aż sie na coś zdecydują – mruknął Zawada i przekazał wiadomości Ratajczakowi.
Około godziny 23 z motelowego pokoju wyszła cała czwórka przestępców , wsiedli do stojącego niedaleko Forda i ruszyli .
- Baska, daj znać Ratajczakowi, że sie ruszyło – powiedział Zawada jadąc za nimi w bezpiecznej odległości .
- jesteś za daleko – Basia
- jak podjadę za blisko to sie zorientują – odparł Adam
- szefie, zmienimy was – Basia usłyszała w słuchawce głos Żałody
- dobra, tylko nie za blisko – pouczył Zawada i skręcił w drugą stronę niż złodzieje. Szybko jednak zawrócił i dogonił samochód aspirantów.
- koledzy z Łodzi chyba mieli rację. Jadą do tej kapliczki – powiedziała Basia i połączyła sie z Anetą.
- Szczepan, wyprzedz ich i dojedz jak najszybciej na miejsce – polecił Zawada
- sie robi szefe – uslyszał w słuchawce Adam odpowiedz i sam dodał gazu.
Zaparkowali w dość dużej odległości od Kapliczki i dotarli do Ratajczaka.
- odesłałem Anetę do hotelu – wyjaśnił komisarz – nie powinna brać w tym udziału.
- dlaczego ? – zaciekawił sie Zawada
- Ona i Andrzej byli parą – wyjaśnił Ratajczak- uparła sie
- no tak, rozumiem . Miałeś rację – powiedzial Zawada pokazując podjeżdzającego Forda
- wkraczamy ? – Basia
- nie, złapiemy ich na gorącym uczynku – szepnął Adam
Policjanci obserwowali włamanie do Kapliczki . Jeden z przestępców został w samochodzie i obserwował teren.
- to Kozioł – wyjaśnił Ratajczak
- Basia, zdejmujemy go delikatnie – powiedział Adam i razem z Basią okrązyli plac i dotarli do auta.
- wysiadaj – warknął Adam otwierając drzwiczki samochodu. Kozioł został skuty i odrowadzony do radiowozu.
- wchodzimy – zarządził Ratajczak i zajrzał do środka Kaplicy
- czekaj, sami wyjdą – powiedziała Basia wciskając klakson Forda. Kilkanascie sekund później ze srodka wypadli Madejowie i Żabicki gdy nagle zza rogu wyłoniła sie Aneta .
- Aneta , nieee ! – wrzasnął Ratajczak widząc, że koleżanka wyciąga broń i strzela do siedzącego w wozie ” Kozła” .
Żabicki pierwszy wyciągnął broń raniąc Ratajczaka a Madejowie zawrócili do Kaplicy. Szczepan z Zuzią wbiegli za Nimi , Basia odciągnęła Anetę z lini strzału. Zawada ukryty za drzewem wymierzył celny strzał w Żabickiego.
- Baśka ,dzwoń po karetkę – rzucił wciekły Adam klęcząc przy Ratajczaku a aspiraci wyprowadzli skutych braci
- przepraszam, musiałam – tłumaczyła Aneta kilka godzin poźniej
- to nie jest wytłumaczenie ! – wrzasnął Zawada – położyłaś nam całą akcję ! Całe szczęście Ratajczak jest lekko ranny i nic mu nie grozi !
- poniosę wszelkie konsekwencję – cicho powiedziała podkomisarz - Kozioł zabił Andrzeja. To jego wtedy śledził
Zawada pokręcił tylko głową i już sie nie odzywał. Dobrze wiedział co znaczy chęć zemsty za śmierć bliskiej osoby.
Następne dni na komendzie upływały im spokojnie na uzupełnianiu raportów .Jednego dnia koło południa do biura zajrzał Jacek
- cześć wszystkim – przywitał sie Dumicz- ma ktoś ochotę na ostatnie przesłuchanie Artura ? Bo mnie to już uszami wychodzi
- aż tak cięzko ? – zapytał Brodecki
- ma dobrego adwokata, który usiłuje wmówić , że jego klient jest częściowo niepoczytalny i wszystko zrobił w wielkich emocjach. A Artur ma wszystko w nosie i jest tak pewny siebie , że sie wszystkiego odechciewa – wyrzucił Dumicz- gdzie Basia ?
- musiała wyskoczyć na chwilę do sklepu – powiedział Adam
- cześć – usłyszeli znajomy głos Nowackiego
- czesc – przywitał sie Adam -jak samopoczucie ?
- takie sobie – Paweł przysiadł na brzegu biurka
- chyba ci trochę niewygodnie z tym gorsecikiem co ? – zapytał Brodecki wskazując na usztywnione ramię Pawła-
- lepsze to niż gips, zresztą to tylko na podróż – stwierdził Nowacki – Grodzki jest u siebie ?
- lepiej mieć coś z ramieniem niż z łokciem, no nie ? – zażartował Brodecki jednak Paweł nie zareagował na dowcip.
- widziałem go jak wchodził – powiedział Dumicz – to ja spadam do roboty !
- mam Cie gagatku – do biura zajrzał Grodzki
- dzień dobry, mam to Panu przekazać - Nowacki podał inspektorowi kopertę z dokumentami
- mhmm, zwolnienie lekarskie – Grodzki – słuchaj no kolego. Twoje podanie o zwolnienie wylądowało w koszu wiec przemyśl wszystko jeszcze raz tak jak mówiłem
- postaram sie ale nic się nie zmieniło – niechętnie powiedział Paweł – to ja już sie zbieram. Trzymajcie sie.
- nie poczekasz na Basię ? Zaraz wróci – odezwał sie Adam
- Ojciec na mnie czeka w samochodzie – odparł Nowacki i wyszedł . Zawada wyjrzał za nim na korytarz. Do sali przesłuchań wprowadzano własnie Artura. Białas nagle skręcił i ręką w gipsie uderzył Nowackiego w brzuch i usztywnione ramię , śmiejąc sie przy tym wariacko. Paweł jęknął z bólu i osunał sie po scianie na podłogę.
- zostaw go ! – krzyknał Zawada odpychając Białasa – a Ty czego patrzysz ! Czemu nie jest skuty !
- zawsze był spokojny – tłumaczył mundurowy wpychając Artura do sali przesłuchań a adwokat zastygł z przerażonym spojrzeniem.
- Paweł , nic Ci nie jest ? – do kolegi przypadł Brodecki
- zostaw mnie- ochryple powiedział Nowacki trzymając sie za obolałe ramię
- jesteś cały ? – dopytywał sie Dumicz pomagając wstać Nowackiemu
- odwal się, dobra ? Raz na zawsze odwalcie sie ode mnie ! – powiedział Paweł i wyszedł z komendy zostawiając zdezorientowanych i zaskoczonych kolegów na korytarzu.
KONIEC cz. 61 !!!
20 lutego 2008
4/61
- Basiu, zrobiłabyś kawy ? – zapytał Zawada odrywając sie od akt
- no pewnie, ja też sie napiję bo zaraz usnę – ziewnęła Basia
- ty lepiej idz do domu i sie porządnie wyśpij – poradził Adam
- nie chce mi sie wracać do pustego mieszkania- westchnęła Basia zalewając kubki wodą- a u Agaty ciągle pełno studentów.
- cześć – wkroczył Brodecki- co porabiacie ?
- a nie widać ? – Basia
- pijecie kawę i udajecie , że myślicie – zakpił Marek- własnie wracam od Pawła
- oo, jak z Nim ?- Adam
- całkiem nieźle chociaż jest bardzo słaby .Byli też Szczepan z Zuzą i jego Ojciec. Przegadaliśmy coś 2 godziny ale przez ten czas ani razu sie nie uśmiechnął ani nie zażartował . Coś jest nie tak.
- dojdzie do siebie , spokojnie. Jak wróci to będą nas szczęki bolały ze śmiechu – stanowczo powiedział Zawada- bierzemy sie do roboty.
- mogę wam pomagać na komendzie – powiedział Brodecki
- żona Ci pozwoliła ? – uśmiechnęła sie Basia
- żona w osobie lekarza – odparł Marek- yyy, Basia zabieramy sie do roboty bo Adam nas obedrze ze skóry.
- a Wy jeszcze tutaj ? – zdziwił sie Dumicz wchodząc do biura
- jak widać – Marek- a Ty ?
- łeb mi pęka – Dumicz opadł na fotel przy biurku Basi- jeszcze parę dni przesłuchań Artura i zwariuję
- dlaczego ? – Basia
- szkoda słów – wyjaśnił Jacek- macie nową sprawę ?
- mhm i braki w pracownikach – wtracił Zawada- dobra dzieciaki, kończymy na dziś bo i tak nic o tej porze nie wymyslimy. Do domów!
- wpadnę jeszcze do szpitala – powiedziała Basia
- podrzucę Cie – zaofiarował sie Dumicz i przyjaciele rozjechali sie w różnych kierunkach.
Kolejny dzień na Komendzie zaczął sie od małego zamieszania
- ten raport musi tu być – Basia przetrząsała kolejne segregatory poszukując raportu
- Basiu, ile razy mówiłem , że masz bałagan na biurku ?Wszędzie pełno kartek ! - niecierpliwił sie Zawada
- ale ja go wkładałam do teczki ! – Basia bezradnie usiadła na fotelu
- znalazłem ! – zawołał Brodecki wyciągając spod klawiatury kartkę papieru – ee to nie to ! Diabeł ogonem nakrył !
- witam – zajrzał Grodzki – chciałem Wam przedstawić kolegów z Łodzi , podkomisarz Aneta Zięba i komisarz Mateusz Ratajczak.
- oo witamy , Adam Zawada a to Basia i Marek – przedstawił kolegów Adam
- stwierdziliśmy , że przyda sie każda pomoc w tej sprawie – zaczęła Aneta – Andrzej był naszym przyjacielem
- rozumiemy – Adam – złapiemy drani tylko najpierw musze znaleść raport !
- cześć ! Baśka, sorry ale przez pomyłkę zabrałem Twoją teczkę – Dumicz podał Basi zaginioną teczkę z aktami
- JA CIE ZAMORDUJE !! Szukam tego od godziny ! – krzyknęła Storosz
Atmosfera na komendzie rozładowała i po chwili zabrali sie do pracy. Goście z Łodzi zapoznali sie z faktami , które zdobyli koledzy z Warszawy.
- to wszystko czego udało sie nam dowiedzieć – podsumował Brodecki
- do szajki należą 4 osoby – Ratajczak rozdał kopie dokumentów zebranym – są to wyjątkowo brutalni ludzie, na kontach mają napady z bronią , morderstwa i kradzieże. Znają sie z poprawczaka.
- i zajmują sie kradzieżą dzieł sztuki ? – zdziwiła sie Basia
- działają na zlecenie – wyjaśniła Aneta spoglądając na Brodeckiego- Kamil Żabicki ksywa ” Żaba ” , Wojciech i Jarek Madejowie oraz Marcin Kozłowski ksywa ” Koza ” , tu są ich teczki. Od ponad 3 lat rozpracowujemy tą szajkę. Andrzej był bardzo zaangażowany w tą sprawę.
- jak trafił do Warszawy ? – Adam
- Madejowie tu przyjechali a On za Nimi – wtrącił Ratajczak- planują duży skok i robią rozeznanie.
- obiektem pewnie jest kościół albo coś w pobliżu – zamyślił sie Brodecki – zadzwonię do Kasi, może jeszcze coś pamięta z okresu muzeum.
- a wiecie kto jest zleceniodawcą ? – Basia
- niestety nie i pewnie się nigdy nie dowiemy – Aneta
- Basiu, daj cynk do wszystkich patroli , że są poszukiwani – Adam- a My może pojedziemy na miejsce zbrodni i przyjrzymy sie okolicy. Marek i co ?
- nie odbiera, pewnie jest zajęta – Brodecki rozłączył się- jadę z Wami !
- zostajesz – rzucił twardo Adam
- szybko działacie ale to jest nasza sprawa – stwierdził Ratajczak
- teraz już wspólna i działamy razem – odparł Zawada
- zbyt gwałtowne ruchy mogą ich spłoszyć – zaprotestowała Aneta
- no i własnie o to chodzi , żeby ich sprowokować do fałszywego kroku – Adam- zaufacie nam ?
- chyba nie mamy wyjścia – westchnął Ratajczak i wraz z Zawadą i Basią pojechali w teren.
- to tutaj , chodzcie – Zawada wysiadł z samochodu- rozejrzymy sie trochę
- a my zajrzymy do kościoła, może to o to chodziło – powiedziała Zięba i policjanci rozdzielili sie.
- Pawła w przyszłym tygodniu wypisują – odezwała sie Basia po dłuższej chwili
- to chyba dobrze , nie ? – zapytał Zawada rozglądając sie
- nie chce , żeby wyjechał . Czuję, że go stracę całkowicie – Basia
- nie możesz tak myśleć- Adam- wszystko sie poukłada, zobaczysz. Marek dzwoni. ” Zawada, no co jest. Co ? Dobra dzięki . Cześć ”
- co sie dzieje ? – Basia
- w mieści pojawili sie „Żaba ” i „Kozioł ” , widziano ich w Śródmiesciu – Adam- wynajęli pokój w motelu ” Orzeł ”
- jedziemy tam ? – Basia
- na razie nie ma po co, bo ich nie ma. Zuzia i Szczepan obsewują teren – powiedział Zawada- chodz, musimy im powiedzieć i przygotować sie .
ciąg dalszy nastąpi !!
- no pewnie, ja też sie napiję bo zaraz usnę – ziewnęła Basia
- ty lepiej idz do domu i sie porządnie wyśpij – poradził Adam
- nie chce mi sie wracać do pustego mieszkania- westchnęła Basia zalewając kubki wodą- a u Agaty ciągle pełno studentów.
- cześć – wkroczył Brodecki- co porabiacie ?
- a nie widać ? – Basia
- pijecie kawę i udajecie , że myślicie – zakpił Marek- własnie wracam od Pawła
- oo, jak z Nim ?- Adam
- całkiem nieźle chociaż jest bardzo słaby .Byli też Szczepan z Zuzą i jego Ojciec. Przegadaliśmy coś 2 godziny ale przez ten czas ani razu sie nie uśmiechnął ani nie zażartował . Coś jest nie tak.
- dojdzie do siebie , spokojnie. Jak wróci to będą nas szczęki bolały ze śmiechu – stanowczo powiedział Zawada- bierzemy sie do roboty.
- mogę wam pomagać na komendzie – powiedział Brodecki
- żona Ci pozwoliła ? – uśmiechnęła sie Basia
- żona w osobie lekarza – odparł Marek- yyy, Basia zabieramy sie do roboty bo Adam nas obedrze ze skóry.
- a Wy jeszcze tutaj ? – zdziwił sie Dumicz wchodząc do biura
- jak widać – Marek- a Ty ?
- łeb mi pęka – Dumicz opadł na fotel przy biurku Basi- jeszcze parę dni przesłuchań Artura i zwariuję
- dlaczego ? – Basia
- szkoda słów – wyjaśnił Jacek- macie nową sprawę ?
- mhm i braki w pracownikach – wtracił Zawada- dobra dzieciaki, kończymy na dziś bo i tak nic o tej porze nie wymyslimy. Do domów!
- wpadnę jeszcze do szpitala – powiedziała Basia
- podrzucę Cie – zaofiarował sie Dumicz i przyjaciele rozjechali sie w różnych kierunkach.
Kolejny dzień na Komendzie zaczął sie od małego zamieszania
- ten raport musi tu być – Basia przetrząsała kolejne segregatory poszukując raportu
- Basiu, ile razy mówiłem , że masz bałagan na biurku ?Wszędzie pełno kartek ! - niecierpliwił sie Zawada
- ale ja go wkładałam do teczki ! – Basia bezradnie usiadła na fotelu
- znalazłem ! – zawołał Brodecki wyciągając spod klawiatury kartkę papieru – ee to nie to ! Diabeł ogonem nakrył !
- witam – zajrzał Grodzki – chciałem Wam przedstawić kolegów z Łodzi , podkomisarz Aneta Zięba i komisarz Mateusz Ratajczak.
- oo witamy , Adam Zawada a to Basia i Marek – przedstawił kolegów Adam
- stwierdziliśmy , że przyda sie każda pomoc w tej sprawie – zaczęła Aneta – Andrzej był naszym przyjacielem
- rozumiemy – Adam – złapiemy drani tylko najpierw musze znaleść raport !
- cześć ! Baśka, sorry ale przez pomyłkę zabrałem Twoją teczkę – Dumicz podał Basi zaginioną teczkę z aktami
- JA CIE ZAMORDUJE !! Szukam tego od godziny ! – krzyknęła Storosz
Atmosfera na komendzie rozładowała i po chwili zabrali sie do pracy. Goście z Łodzi zapoznali sie z faktami , które zdobyli koledzy z Warszawy.
- to wszystko czego udało sie nam dowiedzieć – podsumował Brodecki
- do szajki należą 4 osoby – Ratajczak rozdał kopie dokumentów zebranym – są to wyjątkowo brutalni ludzie, na kontach mają napady z bronią , morderstwa i kradzieże. Znają sie z poprawczaka.
- i zajmują sie kradzieżą dzieł sztuki ? – zdziwiła sie Basia
- działają na zlecenie – wyjaśniła Aneta spoglądając na Brodeckiego- Kamil Żabicki ksywa ” Żaba ” , Wojciech i Jarek Madejowie oraz Marcin Kozłowski ksywa ” Koza ” , tu są ich teczki. Od ponad 3 lat rozpracowujemy tą szajkę. Andrzej był bardzo zaangażowany w tą sprawę.
- jak trafił do Warszawy ? – Adam
- Madejowie tu przyjechali a On za Nimi – wtrącił Ratajczak- planują duży skok i robią rozeznanie.
- obiektem pewnie jest kościół albo coś w pobliżu – zamyślił sie Brodecki – zadzwonię do Kasi, może jeszcze coś pamięta z okresu muzeum.
- a wiecie kto jest zleceniodawcą ? – Basia
- niestety nie i pewnie się nigdy nie dowiemy – Aneta
- Basiu, daj cynk do wszystkich patroli , że są poszukiwani – Adam- a My może pojedziemy na miejsce zbrodni i przyjrzymy sie okolicy. Marek i co ?
- nie odbiera, pewnie jest zajęta – Brodecki rozłączył się- jadę z Wami !
- zostajesz – rzucił twardo Adam
- szybko działacie ale to jest nasza sprawa – stwierdził Ratajczak
- teraz już wspólna i działamy razem – odparł Zawada
- zbyt gwałtowne ruchy mogą ich spłoszyć – zaprotestowała Aneta
- no i własnie o to chodzi , żeby ich sprowokować do fałszywego kroku – Adam- zaufacie nam ?
- chyba nie mamy wyjścia – westchnął Ratajczak i wraz z Zawadą i Basią pojechali w teren.
- to tutaj , chodzcie – Zawada wysiadł z samochodu- rozejrzymy sie trochę
- a my zajrzymy do kościoła, może to o to chodziło – powiedziała Zięba i policjanci rozdzielili sie.
- Pawła w przyszłym tygodniu wypisują – odezwała sie Basia po dłuższej chwili
- to chyba dobrze , nie ? – zapytał Zawada rozglądając sie
- nie chce , żeby wyjechał . Czuję, że go stracę całkowicie – Basia
- nie możesz tak myśleć- Adam- wszystko sie poukłada, zobaczysz. Marek dzwoni. ” Zawada, no co jest. Co ? Dobra dzięki . Cześć ”
- co sie dzieje ? – Basia
- w mieści pojawili sie „Żaba ” i „Kozioł ” , widziano ich w Śródmiesciu – Adam- wynajęli pokój w motelu ” Orzeł ”
- jedziemy tam ? – Basia
- na razie nie ma po co, bo ich nie ma. Zuzia i Szczepan obsewują teren – powiedział Zawada- chodz, musimy im powiedzieć i przygotować sie .
ciąg dalszy nastąpi !!
17 lutego 2008
3/61
Koło południa na parkingu Komendy zaparkowały Fiat Bravo i Comry. Z czarnego samochodu wysiadł Nawrocki a z wiśniowego Adam. Basia szybko wybiegła na zewnątrz.
- fajne, w końcu będzie czym jeździć – Storosz – szkoda , że tylko dwa
- na razie wystarczą- Adam – jak Paweł wróci do zdrowia i pracy to pomyślimy o trzecim wozie.
- do pracy to nie prędko- wtrącił Piotr-myśleliśmy ze to stłuczenie ale ortopeda stwierdził, że doszło do zwichnięcia stawu barkowego .Żebra ma stłuczone a trzy pęknięte od reanimacji . Czeka go długa rehabilitacja i możliwe że operacja barku . Ortopeda stwierdził że nie musi być już więc jak trochę nabierze sił to wtedy zrobimy zabieg.
- zadzwonię do Morawskiego – Adam- słyszałem że stary Białas awanturował się w szpitalu
- fajne, w końcu będzie czym jeździć – Storosz – szkoda , że tylko dwa
- na razie wystarczą- Adam – jak Paweł wróci do zdrowia i pracy to pomyślimy o trzecim wozie.
- do pracy to nie prędko- wtrącił Piotr-myśleliśmy ze to stłuczenie ale ortopeda stwierdził, że doszło do zwichnięcia stawu barkowego .Żebra ma stłuczone a trzy pęknięte od reanimacji . Czeka go długa rehabilitacja i możliwe że operacja barku . Ortopeda stwierdził że nie musi być już więc jak trochę nabierze sił to wtedy zrobimy zabieg.
- zadzwonię do Morawskiego – Adam- słyszałem że stary Białas awanturował się w szpitalu
- daj spokój - westchnął ciężko Piotr- chętnie obiłbym mu mordę ale nie warto . Najważniejsze że z Pawłem już lepiej
- wczoraj porozmawialiśmy – powiedziała Basia – wyjaśniliśmy sobie wszystko. Stwierdził , że musi odpocząć, poukładać sobie wszystko na nowo i dlatego chce wyjechać na okres rekonwalescencji do rodziny w Wiśle. Będzie dojeżdzał na rehabilitację do Ustronia.
-nie chce ale nie ma wyjścia . W tym wypadku nie będe go pytał o zdanie a poza tym chyba najwyższy czas żeby do Nas wrócił .Będzie pod dobrą opieką mojej bratowej i brata – Piotr-zresztą urządzam sie w Wiśle i też będę miał go na oku.
-na stałe ? – Basia
- tak jest, wracam na stare śmieci – Piotr- robie to na własne ryzyko ale mam dość życia na walizkach. Mam zamiar otworzyć fajną knajpę
- chyba dobre rozwiązania – Adam – jak nasza sprawa ?
- przeszukuję bazy i listę osób zaginionych ale na razie nic nie znalazłam – cięzko westchnęła Basia- brakuje chłopaków
- zwłaszcza tego jednego co ? – uśmiechnął sie Piotr- pomogę Wam.
- dzięki – Adam- chyba już wiem do kogo podobny jest Paweł
- ale tylko z charakteru i zachowania. Z wyglądu to całkiem do matki podobny – Piotr- to dawajcie to co macie.
Zawada podał mu teczkę i gość zaglębił sie w czytanie. Basia znów usiadła przy komputerze szukając informacji o denacie.
- Adam chyba coś mam – odezwała sie po dłuższej chwili
- noo ?
- nasz denat to Andrzej Rybiński, komisarz z Komendy w Łodzi – Basia pokazała na monitorze akta personalne
- musimy sie dowiedzieć czym sie zajmował ostatnio i dlaczego znalazł sie w kościele w takim stanie- Adam
- nieźle – Piotr- podejrzewam , że pracował nad jakąś sprawą
- mhm- Adam- Basia jedziemy na wycieczkę do Łodzi
-tylko uważajcie , żeby sie nie zatopiła-zażartował Nawrocki
- to chyba macie rodzinne – roześmiał sie Zawada
- chyba tak. Zajrze do Pawła. Cześć – pożegnał sie Piotr
Zawada wszedł do gabinetu Grodzkiego
- o , witaj Adasiu, jak sprawa ? – Ryszard
- denat to komisarz z Łodzi. Pomyślałem , że pojedziemy tam i dowiemy sie czegoś na miejscu – Adam
- niestety, nie mogę sie zgodzić na wyjazd – Grodzki – gdybyście byli w komplecie to tak . Zadzwonię do Łodzi a wy zajmiecie sie wszystkim na miejscu.
- jak uważasz , przyniosę ci akta sprawy- zgodził sie Zawada i wyszedł z gabinetu szefa
- Basiu, zaniesiesz Grodzkiemu tą teczkę? Ja pojadę do patologa – powiedział do koleżanki- wyjazd mamy z glowy
- nawet lepiej – mruknęła Basia
Marek z Kasią zatrzymali sie na parkingu szpitala.
- koniecznie muszę iść na to prześwietlenie ? – Marek
- Marek, bez dyskusji – Kasia- jak można założyć gorset bez prześwietlenia! Niektórzy lekarze w ogóle nie myślą.
- kochanie, nie denerwuj sie – Marek- nic mnie nie boli
- wiesz co? Zachowujesz sie gorzej niż Krzyś – skrytykowała męża Brodecka – naprzód marsz ! Gdzie idziesz ?
- nooo, kazałaś iść do przodu to ide – przekomarzał sie Brodecki
- uuchh ty ! W tył zwrot i naprzód marsz – śmiała sie Kasia wchodząc po stopniach do budynku. Razem poszli na piętro gdzie znajdowała pracownia rentgenowska
- załatwię to i zajrze do Pawła – zdecydował Brodecki
- słusznie, zrobisz dobry uczynek . Paaa ! – Kasia pocałowała Marka i pobiegła do swoich obowiazków
Komenda
- zadzwoniłem do Łodzi- Grodzki wszedł do biura – Rybiński pracował nad rozpracowaniem siatki złodziei. Szajka zajmowała sie kradzieża ikon oraz różnych cennych przedmiótów. Kradli nie tylko w kościołach, ale włamywali sie też do prywatnych domów i kolekcjonerów. Ostatnią wiadomość dostali od Niego wczoraj o 6 rano.
- a zginąl godzinę później – Adam- patolog stwierdził , że zmarł w wyniku uduszenia. A co to była za wiadomość ?
- że dotarł do interesujących wiadomości i , że śledzi jednego z Nich.
- musieli sie zorientować – Basia- o Iza ! Hej !
- cześć – przywitała sie Iza- jadę na kilka dni do Krakowa do Mamy. Ostatnio źle sie czuje a w ogóle to Alicję widziała tylko na zdjęciach
- jasne, jedź – odpowiedział Adam- pozdrów ją ode mnie.
- no to pa – pożegnała sie Iza – trzymajcie sie !
Brodecki wszedł do sali 205. Paweł siedział oparty o poduszki
- cześć jednoręki bandyto – przywitał sie Marek
- cześć, a Tobie co ? – zdziwił sie Nowacki na widok gorsetu
- hmmm, krzesło mnie zaatakowało – Marek- jak sie czujesz ?
- kiepsko ale chyba zaraz napiszę sobie kartki z odpowiedziami i zamiast odpowiadać będe tylko pokazywał własciwą – Paweł
- dobry pomysł – Marek – przyniosłem ci parę książek
- dzięki – Paweł – połóż na szafce.
Brodecki podszedł do niedużej szafki i roześmiał sie widząc pokaźną kolekcję literatury
- widze, że nie jestem pierwszy – Marek
- i na pewno nie ostatni – Paweł – mam dość już tego cholernego szpitala
- jeszcze parę dni wytrzymasz . Co jest ? – zapytał Marek widząc grymas bólu na twarzy kolegi
- nic, ramie boli jak sto diabłów – odpowiedział Nowacki- o żebrach i reszcie nie wspomnę
Godzinę później zajrzała Kasia i uśmiechnęła sie na widok zagadanych Marka, Pawła ,Szczepana, Zuzię oraz Piotra
ciąg dalszy nastąpi !!
- wczoraj porozmawialiśmy – powiedziała Basia – wyjaśniliśmy sobie wszystko. Stwierdził , że musi odpocząć, poukładać sobie wszystko na nowo i dlatego chce wyjechać na okres rekonwalescencji do rodziny w Wiśle. Będzie dojeżdzał na rehabilitację do Ustronia.
-nie chce ale nie ma wyjścia . W tym wypadku nie będe go pytał o zdanie a poza tym chyba najwyższy czas żeby do Nas wrócił .Będzie pod dobrą opieką mojej bratowej i brata – Piotr-zresztą urządzam sie w Wiśle i też będę miał go na oku.
-na stałe ? – Basia
- tak jest, wracam na stare śmieci – Piotr- robie to na własne ryzyko ale mam dość życia na walizkach. Mam zamiar otworzyć fajną knajpę
- chyba dobre rozwiązania – Adam – jak nasza sprawa ?
- przeszukuję bazy i listę osób zaginionych ale na razie nic nie znalazłam – cięzko westchnęła Basia- brakuje chłopaków
- zwłaszcza tego jednego co ? – uśmiechnął sie Piotr- pomogę Wam.
- dzięki – Adam- chyba już wiem do kogo podobny jest Paweł
- ale tylko z charakteru i zachowania. Z wyglądu to całkiem do matki podobny – Piotr- to dawajcie to co macie.
Zawada podał mu teczkę i gość zaglębił sie w czytanie. Basia znów usiadła przy komputerze szukając informacji o denacie.
- Adam chyba coś mam – odezwała sie po dłuższej chwili
- noo ?
- nasz denat to Andrzej Rybiński, komisarz z Komendy w Łodzi – Basia pokazała na monitorze akta personalne
- musimy sie dowiedzieć czym sie zajmował ostatnio i dlaczego znalazł sie w kościele w takim stanie- Adam
- nieźle – Piotr- podejrzewam , że pracował nad jakąś sprawą
- mhm- Adam- Basia jedziemy na wycieczkę do Łodzi
-tylko uważajcie , żeby sie nie zatopiła-zażartował Nawrocki
- to chyba macie rodzinne – roześmiał sie Zawada
- chyba tak. Zajrze do Pawła. Cześć – pożegnał sie Piotr
Zawada wszedł do gabinetu Grodzkiego
- o , witaj Adasiu, jak sprawa ? – Ryszard
- denat to komisarz z Łodzi. Pomyślałem , że pojedziemy tam i dowiemy sie czegoś na miejscu – Adam
- niestety, nie mogę sie zgodzić na wyjazd – Grodzki – gdybyście byli w komplecie to tak . Zadzwonię do Łodzi a wy zajmiecie sie wszystkim na miejscu.
- jak uważasz , przyniosę ci akta sprawy- zgodził sie Zawada i wyszedł z gabinetu szefa
- Basiu, zaniesiesz Grodzkiemu tą teczkę? Ja pojadę do patologa – powiedział do koleżanki- wyjazd mamy z glowy
- nawet lepiej – mruknęła Basia
Marek z Kasią zatrzymali sie na parkingu szpitala.
- koniecznie muszę iść na to prześwietlenie ? – Marek
- Marek, bez dyskusji – Kasia- jak można założyć gorset bez prześwietlenia! Niektórzy lekarze w ogóle nie myślą.
- kochanie, nie denerwuj sie – Marek- nic mnie nie boli
- wiesz co? Zachowujesz sie gorzej niż Krzyś – skrytykowała męża Brodecka – naprzód marsz ! Gdzie idziesz ?
- nooo, kazałaś iść do przodu to ide – przekomarzał sie Brodecki
- uuchh ty ! W tył zwrot i naprzód marsz – śmiała sie Kasia wchodząc po stopniach do budynku. Razem poszli na piętro gdzie znajdowała pracownia rentgenowska
- załatwię to i zajrze do Pawła – zdecydował Brodecki
- słusznie, zrobisz dobry uczynek . Paaa ! – Kasia pocałowała Marka i pobiegła do swoich obowiazków
Komenda
- zadzwoniłem do Łodzi- Grodzki wszedł do biura – Rybiński pracował nad rozpracowaniem siatki złodziei. Szajka zajmowała sie kradzieża ikon oraz różnych cennych przedmiótów. Kradli nie tylko w kościołach, ale włamywali sie też do prywatnych domów i kolekcjonerów. Ostatnią wiadomość dostali od Niego wczoraj o 6 rano.
- a zginąl godzinę później – Adam- patolog stwierdził , że zmarł w wyniku uduszenia. A co to była za wiadomość ?
- że dotarł do interesujących wiadomości i , że śledzi jednego z Nich.
- musieli sie zorientować – Basia- o Iza ! Hej !
- cześć – przywitała sie Iza- jadę na kilka dni do Krakowa do Mamy. Ostatnio źle sie czuje a w ogóle to Alicję widziała tylko na zdjęciach
- jasne, jedź – odpowiedział Adam- pozdrów ją ode mnie.
- no to pa – pożegnała sie Iza – trzymajcie sie !
Brodecki wszedł do sali 205. Paweł siedział oparty o poduszki
- cześć jednoręki bandyto – przywitał sie Marek
- cześć, a Tobie co ? – zdziwił sie Nowacki na widok gorsetu
- hmmm, krzesło mnie zaatakowało – Marek- jak sie czujesz ?
- kiepsko ale chyba zaraz napiszę sobie kartki z odpowiedziami i zamiast odpowiadać będe tylko pokazywał własciwą – Paweł
- dobry pomysł – Marek – przyniosłem ci parę książek
- dzięki – Paweł – połóż na szafce.
Brodecki podszedł do niedużej szafki i roześmiał sie widząc pokaźną kolekcję literatury
- widze, że nie jestem pierwszy – Marek
- i na pewno nie ostatni – Paweł – mam dość już tego cholernego szpitala
- jeszcze parę dni wytrzymasz . Co jest ? – zapytał Marek widząc grymas bólu na twarzy kolegi
- nic, ramie boli jak sto diabłów – odpowiedział Nowacki- o żebrach i reszcie nie wspomnę
Godzinę później zajrzała Kasia i uśmiechnęła sie na widok zagadanych Marka, Pawła ,Szczepana, Zuzię oraz Piotra
ciąg dalszy nastąpi !!
10 lutego 2008
2/61
4 dni później na Komendzie byli tylko Adam i Basia
- jak Marek ? – zapytała Storosz
- pochodzi parę tygodni w gorsecie – Adam-powiedział , że nie da sie tak łatwo wykurzyć z komendy. Jak Paweł ?
- nadal na OIOMIE. westchnęła Basia- co chwilę wyskakują jakieś komplikacje. A to gorączka, a to fatalne wyniki badań. Przedwczoraj okazało sie , że musza go ponownie operować bo ciągle krwawił z jednego miejsca i usuwali ropień . Wczoraj ciężko mu się oddychało i stwierdzili że ma płyn w płucu więc ma kolejny dren .Na dodatek wszystkiego ma albo potłuczone albo pęknięte żebra , boli go lewy bark , nie może ruszyć ręką. Ortopeda ma przyjść na konsultacje Jest bardzo słaby , prawie cały czas śpi a na dodatek tak nafaszerowany lekami przeciwbólowymi że ledwo kojarzy. Chociaż wczoraj wieczorem i dziś rano był już kontaktowy
- wyjaśniliście sobie wszystko? – Adam
- nie, bo nie chce ze mną rozmawiać. NIe wiem już co mam robić - Basi popłyneły łzy po twarzy- nawet jego tata już traci cierpliwość .
- wpadne do Niego wieczorem – westchnął Adam- cześć Jacek!
– cześć! Mamy sprawę - Dumicz
- znoowu ? – Basia – komu sie znowu chciało ?
- jak widać chciało – Adam – co nowego ?
- trup w kościele – Jacek
- jak to w kościele ? – Adam
- kościelny znalazł zwłoki – Dumicz- własnie wracam od naszego rekonwalescenta. Mam wrażenie , że majaczy.
- co? Dlaczego ? – Adam zatrzymał sie na korytarzu
- no bo powiedział , że to Baśka nasłała Artura . Idiotyzm – Jacek
- o Booże ! Już rozumiem ! On naprawdę myśli , że ja … – Basia
- że Ty co …? – Adam
- pamietacie tą sytuację jak w laboratorium pomylili jego wyniki ? – Basia widząc potakujące kiwanie głową kolegów mówiła dalej – wtedy powiedział mi, że jedynym sposobem żeby sie go pozbyć jest rozwód. Potem była ta sprawa z granatową skodą i Paweł mówił , że od kilku dni widzi taką pod domem a ja powiedziałam , że pewnie morderca zgłosi sie do niego osobiście!
- przecież to sie nie trzyma … – Jacek
- trzyma sie wszystkiego! On jest przekonany , że Artur i ja chcieliśmy go zabić. Jak odzyskał przytomnośc to powiedział , że znów pokrzyżował NAM PLANY ! – Basia usiadła pod scianą załamana
- eech dzieciaki ale namieszaliście- pokręcił głową Adam- uszy do góry. Wyjaśnie to wszystko a teraz do roboty. O , Iza dzwoni. Poczekajcie na mnie w samochodzie.
Kilka minut później Zawada wsiadł do samochodu i pojechali do Kościoła.
- cześć , co macie ? – zapytał Zawada
- czołem , kurka , koleś ma skręcony kark – powiedział Żałoda- albo zleciał ze schodów albo ktoś mu to zrobił
- Szczepan, niezależnie co tu sie stało musimy wiedzieć kim jest denat – Jacek
- no i własnie, kurka , tu jest problem. Nie mamy żadnych dokumentów a facet wygląda tzn wyglądał na bezdomnego, kurka – tłumaczył aspirant
- no dobra, a kto go znalazł ? – zapytała Basia
- kościelny- Szczepan- przyszedł na chór i znalazł go.
- chłopaki, zróbcie jakąs fotkę , Basia zajmiesz sie tym – Adam- Jacek, jeżeli możesz nam pomóc to przesłuchaj kościelnego.
- jasne, możecie na mnie liczyć – odparł Dumicz i odszedł w stronę zakrystii.
- wiesz co Adam? Chyba pomyliliśmy sie w ocenie Jacka. W porządku gość – stwierdziła Basia
- panie komisarzu ! – na cały glos wołał Żałoda
- wiesz Basieńko, początki bywają różne – uśmiechnął sie Zawada – Szczepan, no co tam znowu ?
- znależliśmy coś ! – wołał Żałoda na cały kościół – gość chyba przyszedł kraść !
- Szczepan, przycisz sie ! – upomniała go Basia – co tam masz ?
- kilka portfeli , oo a to chyba ukradł z kościoła – Żałoda pokazał ozdobny świecznik – skubany , no !
- Szczepan, zostawiasz ślady – upomniał go technik
- kurka , przepraszam – Żałoda odłozył wszystko
Kryminalni dokładnie obejrzeli miejsce zbrodni i postanowili wrócić na komendę.
- o cześć Marek – przywitał sie Zawada
- cześć – Marek- potrzebujecie pomocy ?
- owszem ale sprawnych ludzi bardziej – odpowiedziała Basia
- mózg mam sprawny – odciął sie Brodecki
- proszę Was, nie zaczynajcie – odezwał sie Zawada- Marek , spadaj do domu. Poradzimy sobie.
- no dobra – Marek –Basiu godzinę temu Pawła przenieśli na normalny odddział. Leży na chirurgii w sali nr. 205.
- a własnie, podrzucisz mnie do Niego? – Adam- Basiu, zacznij sprawę , jak wróce to Ci pomogę.
Zawada zamyślony wędrował korytarzem do sali 205. Chwilę jeszcze podumał pod drzwiami zanim wszedł do środka. Nowacki leżał na łóżku przy oknie i spał. Jednak obudził sie gdy usłyszał ciche skrzypnięcie otwieranych drzwi .
- cześć, nie śpij tyle bo Cie ukradną – zażartował Adam
- a kto by mnie chciał – odpowiedział Paweł
- pewnie by sie znalazło kilka osób – Adam- ale jednej policjantce bardzo zależy na Tobie
- taa, jasne – skrzywił sie Nowacki – po cholerę wtedy tam przyjechaliście co ?
- daruj sobie złośliwość dobra?- Adam – całkiem niedawno wmawiałem Izie , że jej nie kocham. Kogo chcesz oszukać ? Przyjechaliśmy bo Basia chciała Ci powiedzieć , że Cie kocha, z Arturem nic ją nie łączyło. Facet okazał sie totalną świnią i tyle.
- czyżby? Jeszcze niedawno to ja byłem ten niedobry – Paweł – dlaczego mam Ci wierzyć?
- Twój Ojciec powiedział nam co sie stało 7 lat temu -ciągnał Adam - Artur założył sie z kumplem o to że w ciągu kilku tygodni was rozdzieli , rozumiesz ? Wykorzystał to, że nic nie powiedziałeś Basi
- ja… wtedy… tzn, że… powiedział Wam o … o Asi ? Cholera… – plątał sie Nowacki
- weź sie w garść , pogadaj z Basią – radził Adam- i przestań obwiniać sie z powodu śmierci Asi .
- łatwo powiedzieć -powiedział zrezygnowany Paweł
- wiem jak to jest – Adam- a na zakończenie ci powiem , że Grodzki nie przyjął twojego zwolnienia, więc wszelkie wyjazdy wybij sobie z głowy
- nie ma takich wielkich młotków – odezwał sie Nawrocki wchodząc do sali – kupiliście już te samochody ?
- jeszcze nie – Adam
- to dobrze – Piotr – znajomy pracuje w salonie Fiata. Jutro odbieracie dwa nowe Fiaty.
Późnym wieczorem do sali męża zajrzała Basia. Chwilę postała w uchylonych drzwiach i już chciała odejść ale zatrzymał ją cichy głos Pawła
- zostań, proszę. Basiu, ja … przepraszam…. (*- czyli powrót do tego wątku w przyszłości na Sile przyjaźni )
- jak Marek ? – zapytała Storosz
- pochodzi parę tygodni w gorsecie – Adam-powiedział , że nie da sie tak łatwo wykurzyć z komendy. Jak Paweł ?
- nadal na OIOMIE. westchnęła Basia- co chwilę wyskakują jakieś komplikacje. A to gorączka, a to fatalne wyniki badań. Przedwczoraj okazało sie , że musza go ponownie operować bo ciągle krwawił z jednego miejsca i usuwali ropień . Wczoraj ciężko mu się oddychało i stwierdzili że ma płyn w płucu więc ma kolejny dren .Na dodatek wszystkiego ma albo potłuczone albo pęknięte żebra , boli go lewy bark , nie może ruszyć ręką. Ortopeda ma przyjść na konsultacje Jest bardzo słaby , prawie cały czas śpi a na dodatek tak nafaszerowany lekami przeciwbólowymi że ledwo kojarzy. Chociaż wczoraj wieczorem i dziś rano był już kontaktowy
- wyjaśniliście sobie wszystko? – Adam
- nie, bo nie chce ze mną rozmawiać. NIe wiem już co mam robić - Basi popłyneły łzy po twarzy- nawet jego tata już traci cierpliwość .
- wpadne do Niego wieczorem – westchnął Adam- cześć Jacek!
– cześć! Mamy sprawę - Dumicz
- znoowu ? – Basia – komu sie znowu chciało ?
- jak widać chciało – Adam – co nowego ?
- trup w kościele – Jacek
- jak to w kościele ? – Adam
- kościelny znalazł zwłoki – Dumicz- własnie wracam od naszego rekonwalescenta. Mam wrażenie , że majaczy.
- co? Dlaczego ? – Adam zatrzymał sie na korytarzu
- no bo powiedział , że to Baśka nasłała Artura . Idiotyzm – Jacek
- o Booże ! Już rozumiem ! On naprawdę myśli , że ja … – Basia
- że Ty co …? – Adam
- pamietacie tą sytuację jak w laboratorium pomylili jego wyniki ? – Basia widząc potakujące kiwanie głową kolegów mówiła dalej – wtedy powiedział mi, że jedynym sposobem żeby sie go pozbyć jest rozwód. Potem była ta sprawa z granatową skodą i Paweł mówił , że od kilku dni widzi taką pod domem a ja powiedziałam , że pewnie morderca zgłosi sie do niego osobiście!
- przecież to sie nie trzyma … – Jacek
- trzyma sie wszystkiego! On jest przekonany , że Artur i ja chcieliśmy go zabić. Jak odzyskał przytomnośc to powiedział , że znów pokrzyżował NAM PLANY ! – Basia usiadła pod scianą załamana
- eech dzieciaki ale namieszaliście- pokręcił głową Adam- uszy do góry. Wyjaśnie to wszystko a teraz do roboty. O , Iza dzwoni. Poczekajcie na mnie w samochodzie.
Kilka minut później Zawada wsiadł do samochodu i pojechali do Kościoła.
- cześć , co macie ? – zapytał Zawada
- czołem , kurka , koleś ma skręcony kark – powiedział Żałoda- albo zleciał ze schodów albo ktoś mu to zrobił
- Szczepan, niezależnie co tu sie stało musimy wiedzieć kim jest denat – Jacek
- no i własnie, kurka , tu jest problem. Nie mamy żadnych dokumentów a facet wygląda tzn wyglądał na bezdomnego, kurka – tłumaczył aspirant
- no dobra, a kto go znalazł ? – zapytała Basia
- kościelny- Szczepan- przyszedł na chór i znalazł go.
- chłopaki, zróbcie jakąs fotkę , Basia zajmiesz sie tym – Adam- Jacek, jeżeli możesz nam pomóc to przesłuchaj kościelnego.
- jasne, możecie na mnie liczyć – odparł Dumicz i odszedł w stronę zakrystii.
- wiesz co Adam? Chyba pomyliliśmy sie w ocenie Jacka. W porządku gość – stwierdziła Basia
- panie komisarzu ! – na cały glos wołał Żałoda
- wiesz Basieńko, początki bywają różne – uśmiechnął sie Zawada – Szczepan, no co tam znowu ?
- znależliśmy coś ! – wołał Żałoda na cały kościół – gość chyba przyszedł kraść !
- Szczepan, przycisz sie ! – upomniała go Basia – co tam masz ?
- kilka portfeli , oo a to chyba ukradł z kościoła – Żałoda pokazał ozdobny świecznik – skubany , no !
- Szczepan, zostawiasz ślady – upomniał go technik
- kurka , przepraszam – Żałoda odłozył wszystko
Kryminalni dokładnie obejrzeli miejsce zbrodni i postanowili wrócić na komendę.
- o cześć Marek – przywitał sie Zawada
- cześć – Marek- potrzebujecie pomocy ?
- owszem ale sprawnych ludzi bardziej – odpowiedziała Basia
- mózg mam sprawny – odciął sie Brodecki
- proszę Was, nie zaczynajcie – odezwał sie Zawada- Marek , spadaj do domu. Poradzimy sobie.
- no dobra – Marek –Basiu godzinę temu Pawła przenieśli na normalny odddział. Leży na chirurgii w sali nr. 205.
- a własnie, podrzucisz mnie do Niego? – Adam- Basiu, zacznij sprawę , jak wróce to Ci pomogę.
Zawada zamyślony wędrował korytarzem do sali 205. Chwilę jeszcze podumał pod drzwiami zanim wszedł do środka. Nowacki leżał na łóżku przy oknie i spał. Jednak obudził sie gdy usłyszał ciche skrzypnięcie otwieranych drzwi .
- cześć, nie śpij tyle bo Cie ukradną – zażartował Adam
- a kto by mnie chciał – odpowiedział Paweł
- pewnie by sie znalazło kilka osób – Adam- ale jednej policjantce bardzo zależy na Tobie
- taa, jasne – skrzywił sie Nowacki – po cholerę wtedy tam przyjechaliście co ?
- daruj sobie złośliwość dobra?- Adam – całkiem niedawno wmawiałem Izie , że jej nie kocham. Kogo chcesz oszukać ? Przyjechaliśmy bo Basia chciała Ci powiedzieć , że Cie kocha, z Arturem nic ją nie łączyło. Facet okazał sie totalną świnią i tyle.
- czyżby? Jeszcze niedawno to ja byłem ten niedobry – Paweł – dlaczego mam Ci wierzyć?
- Twój Ojciec powiedział nam co sie stało 7 lat temu -ciągnał Adam - Artur założył sie z kumplem o to że w ciągu kilku tygodni was rozdzieli , rozumiesz ? Wykorzystał to, że nic nie powiedziałeś Basi
- ja… wtedy… tzn, że… powiedział Wam o … o Asi ? Cholera… – plątał sie Nowacki
- weź sie w garść , pogadaj z Basią – radził Adam- i przestań obwiniać sie z powodu śmierci Asi .
- łatwo powiedzieć -powiedział zrezygnowany Paweł
- wiem jak to jest – Adam- a na zakończenie ci powiem , że Grodzki nie przyjął twojego zwolnienia, więc wszelkie wyjazdy wybij sobie z głowy
- nie ma takich wielkich młotków – odezwał sie Nawrocki wchodząc do sali – kupiliście już te samochody ?
- jeszcze nie – Adam
- to dobrze – Piotr – znajomy pracuje w salonie Fiata. Jutro odbieracie dwa nowe Fiaty.
Późnym wieczorem do sali męża zajrzała Basia. Chwilę postała w uchylonych drzwiach i już chciała odejść ale zatrzymał ją cichy głos Pawła
- zostań, proszę. Basiu, ja … przepraszam…. (*- czyli powrót do tego wątku w przyszłości na Sile przyjaźni )
9 lutego 2008
Kłopoty kryminalnych cz.61
Była godzina 6:00 rano , gdy Basia przebudziła sie na szpitalnym korytarzu i zobaczyła wychodząca z sali Pawła , Kasię.
- cześć- szepnęła Brodecka bo nie chciała obudzić spiących obok Michalskich oraz jego Ojca- jego stan powoli sie stabilizuje, nadal jest bardzo ciężki ale zagrożenie życia minęło. Dostał krew od Jacka i Taty. Idź do domu, prześpij sie.
- nie- odpowiedziała krótko Storosz i znów stanęła przy szybie- mogę do niego wejśc ?
- cześć- szepnęła Brodecka bo nie chciała obudzić spiących obok Michalskich oraz jego Ojca- jego stan powoli sie stabilizuje, nadal jest bardzo ciężki ale zagrożenie życia minęło. Dostał krew od Jacka i Taty. Idź do domu, prześpij sie.
- nie- odpowiedziała krótko Storosz i znów stanęła przy szybie- mogę do niego wejśc ?
- tak i poproszę pielęgniarkę żeby Was wpuszczała. Ja ide do domu bo padam ze zmęczenia. Ty też powinnaś odpoczać
- dzięki – Basia przytuliła sie do koleżanki
- daj spokój, to moja praca – Kasia- wyzdrowieje, wszystko będzie dobrze.
Marek przebudził sie gdy Kasia wsunęła sie do łóżka
- jest lepiej ? – zapytał
- troszkę,jest nadal nieprzytomny ale przeżył noc a wydawało się , że nie ma żadnych szans- westchnęła Kasia- gdybyśmy tam nie pojechali…
Koło godziny 14:00 znów wszyscy spotkali sie na Komendzie, gdzie trwały przesłuchania pracowników firmy Artura
- myślałem , że to tylko żart- mówił Janusz Karolewski – założył sie ze mną , że w ciągu kilku tygodni rozbije małżeństwo. Mówiłem mu ,ze to niemożliwe.
- a jednak prawie mu sie to udało – westchnął Jacek – dziękujemy panu. Gdyby coś jeszcze panu sie przypomnialo to proszę dzwonić.
Dumicz wyszedł z pokoju przesłuchań i zwrócił sie do Basi
- Basia, rozmawiałaś z Arturem , że chcesz wrócić do Pawła ? – Jacek
- tak, pojechałam do Niego i powiedziałam, mu spróbuję pogodzić sie z Pawłem – Basia – Artur nic nie odpowiedział tylko jakoś dziwnie sie uśmiechał. Nie mogę uwierzyć , że ktoś kogo uważałam za przyjaciela okazał sie takim …
- Basia, nie warto sie denerwować – uspokajał ją Marek – okazał sie zwykłym oszustem. Prowadził podwójną księgowość , dogadał sie z jakimiś fałszerzami i zamiast profesjonalnych bilbordów reklamowych produkował jakieś gówno. Marzena sie rozgadała.
- Boże, jak mogłam być taka głupia i nie wierzyć Pawłowi – rozpłakała sie Basia- On mi tego nie wybaczy.
Do pokoju przesłuchań wprowadzono Artura.
- noo, Paweł też dał mu niezły wycisk – stwierdził Adam spoglądając na poobijaną twarz Białasa-wybity ząb , złamany nos i nadgarstek, raczej już nie będzie mógł pisać listów
- i tak za mało dostał – msciwie powiedziała Basia i cała trójka weszła na przesłuchanie
- zawołajcie lekarza, boli mnie ! – zażadał Białas na widok policjantów
Zawada usiadł na przeciwko a Brodecki rozłozył przed Arturem zdjęcia zamordowanych dziewczyn.
- dlaczego ? – zapytała krótko Basia
- bo to idiotki ! Dostanę coś przeciwbólowego ? – odparł Artur
- to nie jest powód,żeby je zabić – Adam
- śmieci trzeba sie pozbywać ! Ten wasz kolega to też śmieć. Nic nie warty śmieć ! – ryknął nagle Artur – Basieńko, On nie był Ciebie wart ! Psychol ! Chciałem żebyś była szczęsliwa ! I moja ! Tylko moja !!
- i dlatego chciałeś go zabić ? – stalowym głosem zapytał Grodzki - zaatakowałeś policjanta na służbie
- nigdy nie byłabym szczęsliwa z Tobą . Nigdy ! – zimnym głosem powiedziała Storosz- nie wiesz co to jest miłość! Kocham Pawła ale jeżeli On umrze to nigdy nie wybaczę Ci tego !
- jesteście wszyscy idiotami ! Dostanę w końcu coś przeciwbólowego ??
- arszenik może być ? – usłyszeli nagle głos Nawrockiego, który podniósł z krzesła Artura i rzucił nim o ścianę – jeszcze jedno słowo na temat Pawła i Basi to masz zagwarantowane w pierdlu miłe towarzystwo! Będziesz tam bardzo popularny ! Obiecuję Ci to !
Białas nagle rzucił sie do ucieczki ale silny chwyt Brodeckiego uniemożliwił mu to. Artur wykręcił sie jednak i odepchnął Marka, który uderzył głową o krzesło a Basia strzeliła Arturowi w nogę.
- Marek ! Nic Ci nie jest ? – Adam
- coś mi przeskoczyło ! – jęknął Marek- chyba pojadę do szpitala
- Szczepan Cie odwiezie – Adam
Poźnym popołudniem policjanci wrócili do swojego biura gdzie zastali Małgosię
- przepraszam , myślałam , że to co mówił Artur to prawda – powiedziała cicho Basia do Nawrockiego- Paweł mi nic nie chciał powiedzieć
- powinien to dawno zrobić – odpowiedział Piotr- nie przepraszaj, nie masz za co.
- może w końcu sie dowiemy o co chodzi ?- Adam
- w tym roku mija 7 lat od śmierci Pawła narzeczonej. Miała na imię Asia- zaczął Piotr – mieli wziąc ślub miesiąc po Michalskich
- to był wypadek ? – Adam
- nie, może kojarzycie sprawę tzw Gajowego albo Leśniczego ? – zapytał Piotr – nie bede wdawał sie w szczegóły ale Asia zmarła a Paweł ledwo uszedł z życiem. Bardzo przeżył jej śmierć, długo nie był w stanie normalnie funkcjonować.
- a szpital psychiatryczny? To prawda ? – Basia
- co byście zrobili na moim miejscu? – Nawrocki oparł sie ciężko o biurko - żona już miała Alzheimera, Darek znów miał nawrót białaczki czy jakieś inne komplikacje a nie wiedziałem czy Paweł nie zrobi nic głupiego. Mój znajomy pracował w szpitalu i to On zaproponował , że przyjmie Pawła na oddział. Oczywiście nieoficjalnie. Nawet dobrze sie stało bo Paweł miał stany lękowe, nocne koszmary .Zachowywał się jak przerazone zwierzę . A ja krązyłem pomiędzy szpitalami , domem i pracą. Gdy wrócił do domu całymi dniami siedział w pokoju, do nikogo sie nie odzywał, na nic nie reagował , pewnego dnia spakował sie i wyruszył w świat. Uciekł .Oto cała tajemnica. Stąd te ciągłe zmiany pracy, miast i miejsc zamieszkania .
- Zerwał z nami kontakt. Zadzwonił tuż przed ślubem . Basiu obawiam sie, że teraz może być podobnie – Małgosia – uruchomił tak zwany plan B i chciał uciec. Dlatego był ostatnio taki nieprzyjemny. Podejrzewam, że będziesz musiała mocno sie nagimnastykować , żeby został
- w życiu nie przypuszczałbym , że przeżył coś takiego. Trzeba mieć silną psychikę,żeby sie pozbierać po czymś takim – stwierdził wstrząsnięty Zawada a Michalska odebrała komórkę
- Paweł jest przytomny ! – oznajmiła po chwili rozmowy
Brodecka weszła na salę, poprawiła kroplówkę i aparat tlenowy, sprawdziła coś na aparatach.
- cześć – powiedziała do Pawła, gdy zobaczyła ze ma otwarte oczy – ale nas nastraszyłeś. Niezle sie namęczyliśmy ,żeby Cie poskładać
- niepotrzebnie się męczyliście – z trudem powiedział Paweł
- nie mów głupot. Wszyscy sie o Ciebie martwili – Kasia
Osłabiony Pawel znów zasnął, Kasia nałozyła mu maskę tlenową i wyszła
-cześć Basiu, własnie zasnął – powiedziała do Basi- możesz wejść
Basia siedziała przy Pawle gdy sie przebudził , jednak natychmiast odwrócił głowę w drugą stronę.
- bardzo sie o Ciebie bałam – szepnąła Basia
- daj spokój , nie musisz udawać . Znowu pokrzyżowałem Wam plany co ? Idź stąd ! Żałuję że Cie w ogóle pokochałem- prawie szeptem powiedział Paweł nie patrząc na żonę
- mój ty Misiu Blondynie o Bardzo Małym Rozumku , spójrz na mnie i powiedz mi to jeszcze raz – powiedziała czule Basia
Nowacki odwrócił sie do Basi, dość długą chwilę patrzył na nią smutnymi oczami i milczał. Nie potrafił powiedzieć wprost , że nic już do niej nie czuje. Zamknął oczy i zmęczony zasnął .
ciąg dalszy nastapi !!!
- daj spokój, to moja praca – Kasia- wyzdrowieje, wszystko będzie dobrze.
Marek przebudził sie gdy Kasia wsunęła sie do łóżka
- jest lepiej ? – zapytał
- troszkę,jest nadal nieprzytomny ale przeżył noc a wydawało się , że nie ma żadnych szans- westchnęła Kasia- gdybyśmy tam nie pojechali…
Koło godziny 14:00 znów wszyscy spotkali sie na Komendzie, gdzie trwały przesłuchania pracowników firmy Artura
- myślałem , że to tylko żart- mówił Janusz Karolewski – założył sie ze mną , że w ciągu kilku tygodni rozbije małżeństwo. Mówiłem mu ,ze to niemożliwe.
- a jednak prawie mu sie to udało – westchnął Jacek – dziękujemy panu. Gdyby coś jeszcze panu sie przypomnialo to proszę dzwonić.
Dumicz wyszedł z pokoju przesłuchań i zwrócił sie do Basi
- Basia, rozmawiałaś z Arturem , że chcesz wrócić do Pawła ? – Jacek
- tak, pojechałam do Niego i powiedziałam, mu spróbuję pogodzić sie z Pawłem – Basia – Artur nic nie odpowiedział tylko jakoś dziwnie sie uśmiechał. Nie mogę uwierzyć , że ktoś kogo uważałam za przyjaciela okazał sie takim …
- Basia, nie warto sie denerwować – uspokajał ją Marek – okazał sie zwykłym oszustem. Prowadził podwójną księgowość , dogadał sie z jakimiś fałszerzami i zamiast profesjonalnych bilbordów reklamowych produkował jakieś gówno. Marzena sie rozgadała.
- Boże, jak mogłam być taka głupia i nie wierzyć Pawłowi – rozpłakała sie Basia- On mi tego nie wybaczy.
Do pokoju przesłuchań wprowadzono Artura.
- noo, Paweł też dał mu niezły wycisk – stwierdził Adam spoglądając na poobijaną twarz Białasa-wybity ząb , złamany nos i nadgarstek, raczej już nie będzie mógł pisać listów
- i tak za mało dostał – msciwie powiedziała Basia i cała trójka weszła na przesłuchanie
- zawołajcie lekarza, boli mnie ! – zażadał Białas na widok policjantów
Zawada usiadł na przeciwko a Brodecki rozłozył przed Arturem zdjęcia zamordowanych dziewczyn.
- dlaczego ? – zapytała krótko Basia
- bo to idiotki ! Dostanę coś przeciwbólowego ? – odparł Artur
- to nie jest powód,żeby je zabić – Adam
- śmieci trzeba sie pozbywać ! Ten wasz kolega to też śmieć. Nic nie warty śmieć ! – ryknął nagle Artur – Basieńko, On nie był Ciebie wart ! Psychol ! Chciałem żebyś była szczęsliwa ! I moja ! Tylko moja !!
- i dlatego chciałeś go zabić ? – stalowym głosem zapytał Grodzki - zaatakowałeś policjanta na służbie
- nigdy nie byłabym szczęsliwa z Tobą . Nigdy ! – zimnym głosem powiedziała Storosz- nie wiesz co to jest miłość! Kocham Pawła ale jeżeli On umrze to nigdy nie wybaczę Ci tego !
- jesteście wszyscy idiotami ! Dostanę w końcu coś przeciwbólowego ??
- arszenik może być ? – usłyszeli nagle głos Nawrockiego, który podniósł z krzesła Artura i rzucił nim o ścianę – jeszcze jedno słowo na temat Pawła i Basi to masz zagwarantowane w pierdlu miłe towarzystwo! Będziesz tam bardzo popularny ! Obiecuję Ci to !
Białas nagle rzucił sie do ucieczki ale silny chwyt Brodeckiego uniemożliwił mu to. Artur wykręcił sie jednak i odepchnął Marka, który uderzył głową o krzesło a Basia strzeliła Arturowi w nogę.
- Marek ! Nic Ci nie jest ? – Adam
- coś mi przeskoczyło ! – jęknął Marek- chyba pojadę do szpitala
- Szczepan Cie odwiezie – Adam
Poźnym popołudniem policjanci wrócili do swojego biura gdzie zastali Małgosię
- przepraszam , myślałam , że to co mówił Artur to prawda – powiedziała cicho Basia do Nawrockiego- Paweł mi nic nie chciał powiedzieć
- powinien to dawno zrobić – odpowiedział Piotr- nie przepraszaj, nie masz za co.
- może w końcu sie dowiemy o co chodzi ?- Adam
- w tym roku mija 7 lat od śmierci Pawła narzeczonej. Miała na imię Asia- zaczął Piotr – mieli wziąc ślub miesiąc po Michalskich
- to był wypadek ? – Adam
- nie, może kojarzycie sprawę tzw Gajowego albo Leśniczego ? – zapytał Piotr – nie bede wdawał sie w szczegóły ale Asia zmarła a Paweł ledwo uszedł z życiem. Bardzo przeżył jej śmierć, długo nie był w stanie normalnie funkcjonować.
- a szpital psychiatryczny? To prawda ? – Basia
- co byście zrobili na moim miejscu? – Nawrocki oparł sie ciężko o biurko - żona już miała Alzheimera, Darek znów miał nawrót białaczki czy jakieś inne komplikacje a nie wiedziałem czy Paweł nie zrobi nic głupiego. Mój znajomy pracował w szpitalu i to On zaproponował , że przyjmie Pawła na oddział. Oczywiście nieoficjalnie. Nawet dobrze sie stało bo Paweł miał stany lękowe, nocne koszmary .Zachowywał się jak przerazone zwierzę . A ja krązyłem pomiędzy szpitalami , domem i pracą. Gdy wrócił do domu całymi dniami siedział w pokoju, do nikogo sie nie odzywał, na nic nie reagował , pewnego dnia spakował sie i wyruszył w świat. Uciekł .Oto cała tajemnica. Stąd te ciągłe zmiany pracy, miast i miejsc zamieszkania .
- Zerwał z nami kontakt. Zadzwonił tuż przed ślubem . Basiu obawiam sie, że teraz może być podobnie – Małgosia – uruchomił tak zwany plan B i chciał uciec. Dlatego był ostatnio taki nieprzyjemny. Podejrzewam, że będziesz musiała mocno sie nagimnastykować , żeby został
- w życiu nie przypuszczałbym , że przeżył coś takiego. Trzeba mieć silną psychikę,żeby sie pozbierać po czymś takim – stwierdził wstrząsnięty Zawada a Michalska odebrała komórkę
- Paweł jest przytomny ! – oznajmiła po chwili rozmowy
Brodecka weszła na salę, poprawiła kroplówkę i aparat tlenowy, sprawdziła coś na aparatach.
- cześć – powiedziała do Pawła, gdy zobaczyła ze ma otwarte oczy – ale nas nastraszyłeś. Niezle sie namęczyliśmy ,żeby Cie poskładać
- niepotrzebnie się męczyliście – z trudem powiedział Paweł
- nie mów głupot. Wszyscy sie o Ciebie martwili – Kasia
Osłabiony Pawel znów zasnął, Kasia nałozyła mu maskę tlenową i wyszła
-cześć Basiu, własnie zasnął – powiedziała do Basi- możesz wejść
Basia siedziała przy Pawle gdy sie przebudził , jednak natychmiast odwrócił głowę w drugą stronę.
- bardzo sie o Ciebie bałam – szepnąła Basia
- daj spokój , nie musisz udawać . Znowu pokrzyżowałem Wam plany co ? Idź stąd ! Żałuję że Cie w ogóle pokochałem- prawie szeptem powiedział Paweł nie patrząc na żonę
- mój ty Misiu Blondynie o Bardzo Małym Rozumku , spójrz na mnie i powiedz mi to jeszcze raz – powiedziała czule Basia
Nowacki odwrócił sie do Basi, dość długą chwilę patrzył na nią smutnymi oczami i milczał. Nie potrafił powiedzieć wprost , że nic już do niej nie czuje. Zamknął oczy i zmęczony zasnął .
ciąg dalszy nastapi !!!
5/60
Karetka na sygnale odjechała w pośpiechu do szpitala , Basia w mieszkaniu Michalskich siedziała na kanapie i ciągle płakała. Małgosia i Radek bezradnie tylko na nią spoglądali bo sami nie mogli znaleść sobie miejsca. W końcu pojechali do szpitala.
Marek i Adam zostali w piwnicy czekając na ekipę techników. Zawada już poinformował Grodzkiego o sytuacji.
- Adam, znalazłem jego telefon – Brodecki podniósł z ziemi aparat – rozbity. Ale widać , że włączył dyktafon. Może Zbyszkowi uda sie coś zrobić.
- ciekawe czy ta kamera działa czy to tylko atrapa – odezwał sie Zawada- no, nareszcie. Co tak długo?
Ekipa techników własnie dotarła na miejsce.
- sciągnąłeś nas z drugiego końca miasta, mieliśmy robotę – wyjaśnił Michał- co z Pawłem ?
- kiepsko – odpowiedział Marek – ide zapytać dozorcę o tą kamerę.
- dobra, tylko szybko – odpowiedział Adam dając mu do zrozumienia , że pojadą do szpitala.
Michalscy , Basia oraz Grodzki krązyli po szpitalnym korytarzu, nie mogąc wysiedzieć na krzesłach. Z oddali zobaczyli postać Dumicza oraz Izy.
- cześć, wiadomo już coś ? – zapytał Jacek
- stan cięzki , operują go – sucho powiedział Grodzki
- Basia, zobaczysz wszystko będzie dobrze , wyjdzie z tego -Iza pocieszyła Basię i zobaczyła jak Adam i Marek przemierzają korytarz.
- Basiu, uważam ,że powinnaś zadzwonić do rodziny . Powinni wiedzieć – Grodzki
- wszystkie numery telefonów są w notesie Pawła – szepnęła Basia- mam tylko numer do jego Ojca
- daj ten numer – powiedział Zawada.Wziął telefon do ręki i wybrał połączenie – Halo? Tu Adam Zawada z Komendy Stołecznej w Warszawie. A , pamieta pan. Mam złe wiadomości. O Pawle.Jest źle. Tak, tak, jeszcze nie wiemy,w Bielańskim . Dobrze, czekamy.
- przyjedzie ? – Marek
- tak, jest w Toruniu, będzie za około 3 godziny- Adam
- macie już coś ? – Jacek
- tak, ostatnio w bloku zainstalowali na strychu i w piwnicach kamery . Zdarzało sie , że ginęly różne rzeczy. Zuzia i Szczepan oglądają kasety a Zbyszek, usiłuje coś wydobyć z telefonu Pawła.Nie wiem jak i kiedy ale włączył dyktafon – poinformował Marek
- jeżeli wszystko zadziałało to sprawcę bedziemy mieli na talerzu – Jacek
Wszyscy zebrani na korytarzu uzbroili sie w cierpliwość. Nikt nie dopuszczał tej najgorszej myśli, każdy miał nadzieję, że wszystko dobrze sie skończy. Adam już wiedział kim jest sprawca ale postanowił poczekać aż bedą jakieś wiadomości o stanie Pawła.
- dlaczego to tak długo trwa ?? – krzyknęła nagle Basia
- Basiu, uspokój sie – Iza
- chce wiedzieć co z Pawłem !! – Basia- to już 3,5 godziny !
Iza bezradnie usiadła na krześle. Dobrze wiedziała co czuje Basia. Znała ten ból i chciała jakoś pomóc. Mijała kolejna godzina oczekiwania a drzwi sali operacyjnej nie otwierały się. Nagle uslyszeli szybkie kroki i zobaczyli ojca Pawła, równie zdenerwowanego jak Oni.
- i co ? – zapytał Nawrocki i jak na zawołanie z sali wyszła zmęczona Kasia. Wszystkie spojrzenia wbiły sie w nią a pytanie zawisło w powietrzu niczym chmura.
- jest bardzo źle, stracił dużo krwi, w czasie operacji był reanimowany - powiedziała krótko – oprócz ran od noża , stwierdziliśmy liczne potłuczenia, rana na głowie jest powierzchowna.
- przeżyje ? – zapytał Radek
- nie wiem – szczerze odpowiedziała Brodecka patrząc w podłogę – zrobiliśmy wszystko co było możliwe . W banku krwi nie mają jego grupy co jeszcze pogarsza sprawę.
Drzwi sali operacyjnej otwarły się i na korytarz wyjechało łóżko z nieprzytomnym Nowackim, otoczonym przez pielęgniarki. Basia próbowała dotknąć jego ręki ale Kasia odciągnęła ją.
- Paweł, dziecko moje – jęknął Piotr
- gdzie można oddać krew ? – zapytał nagle Dumicz – mam taką samą grupę B(-)
- Marek, musimy dorwać tego skurwiela -powiedział drewnianym głosem Zawada
- kto to jest ? – zapytała Basia
- Artur – bez ogródek powiedział Adam- mamy taśmę i nagranie z telefonu.
- chce przy tym być – twardo powiedziała Basia i poszli do samochodu.
Na sygnale dojechali na osiedle i zatrzymali sie pod blokiem równocześnie z radiowozem. Weszli na piętro i usłyszeli wołanie o pomoc w mieszkaniu Marzeny. Wyciągnęli broń i weszli.
- zostaw ją ! – krzyknęła Basia widząc jak Artur bije dziewczynę
- ręce do góry, na glebę – krzyknął Marek- wiesz za co ? Wiesz ?
- Basieńko, zrobiłem to dla Ciebie ! Chciałem zebyśmy byli szczęliwi !
-zamknij sie ! – Adam
- nie wierzcie mu ! Zrobił to celowo ! – wołała Marzena – załozył sie z kumplem, że w ciągy kilku tygodni Oni sie rozwiodą i znienawidzą ! Zmusił mnie żebym powiedziała ze niby jestem w ciąży z Pawłem !
Basia wybiegła z mieszkania i dopiero na dworze oparła sie o samochód i rozpłakała. Nie mogła uwierzyć w to co usłyszała od Marzeny. Adam tylko ją przytulił i wsiedli do samochodu.
Na komendzie był już Dumicz oraz Grodzki.
- chodzcie. Zbyszek poskładał dzwięk i obraz – powiedział Jacek i włączył nagranie.W milczeniu obejrzeli film z kamery
- własnie dostałem wydruk z wyporzyczalni samochodów- Marek- Artur kilka tygodni temu wynajął granatową Skodę. Próbki DNA są zgodne z pobranymi na miejcach zbrodni , to On jest naszym tajemniczym zabójcą. W mieszkaniu znaleźliśmy nóż, skórzaną czarną kurtkę, poplamione krwią buty Nike i skórzane rękawiczki
- dożywocie ma gwarantowane. Postaram sie o to – Jacek
Pojechali znów do szpitala i weszli na OIOM. Iza stała przy szybie zamyślona, Małgosi po twarzy płynęły łzy.
- przed chwilą znów go reanimowali – powiedziała cicho Michalska- nie wiadomo czy przeżyje noc.
- idzcie do domu – powiedział Grodzki – musicie odpocząć
- zostajemy – chórem powiedzieli wszyscy.
Basia zza szyby obserwowała walczącego o życie męża. Nie umiała już nawet płakać, chciała być przy nim.
KONIEC cz.60
Marek i Adam zostali w piwnicy czekając na ekipę techników. Zawada już poinformował Grodzkiego o sytuacji.
- Adam, znalazłem jego telefon – Brodecki podniósł z ziemi aparat – rozbity. Ale widać , że włączył dyktafon. Może Zbyszkowi uda sie coś zrobić.
- ciekawe czy ta kamera działa czy to tylko atrapa – odezwał sie Zawada- no, nareszcie. Co tak długo?
Ekipa techników własnie dotarła na miejsce.
- sciągnąłeś nas z drugiego końca miasta, mieliśmy robotę – wyjaśnił Michał- co z Pawłem ?
- kiepsko – odpowiedział Marek – ide zapytać dozorcę o tą kamerę.
- dobra, tylko szybko – odpowiedział Adam dając mu do zrozumienia , że pojadą do szpitala.
Michalscy , Basia oraz Grodzki krązyli po szpitalnym korytarzu, nie mogąc wysiedzieć na krzesłach. Z oddali zobaczyli postać Dumicza oraz Izy.
- cześć, wiadomo już coś ? – zapytał Jacek
- stan cięzki , operują go – sucho powiedział Grodzki
- Basia, zobaczysz wszystko będzie dobrze , wyjdzie z tego -Iza pocieszyła Basię i zobaczyła jak Adam i Marek przemierzają korytarz.
- Basiu, uważam ,że powinnaś zadzwonić do rodziny . Powinni wiedzieć – Grodzki
- wszystkie numery telefonów są w notesie Pawła – szepnęła Basia- mam tylko numer do jego Ojca
- daj ten numer – powiedział Zawada.Wziął telefon do ręki i wybrał połączenie – Halo? Tu Adam Zawada z Komendy Stołecznej w Warszawie. A , pamieta pan. Mam złe wiadomości. O Pawle.Jest źle. Tak, tak, jeszcze nie wiemy,w Bielańskim . Dobrze, czekamy.
- przyjedzie ? – Marek
- tak, jest w Toruniu, będzie za około 3 godziny- Adam
- macie już coś ? – Jacek
- tak, ostatnio w bloku zainstalowali na strychu i w piwnicach kamery . Zdarzało sie , że ginęly różne rzeczy. Zuzia i Szczepan oglądają kasety a Zbyszek, usiłuje coś wydobyć z telefonu Pawła.Nie wiem jak i kiedy ale włączył dyktafon – poinformował Marek
- jeżeli wszystko zadziałało to sprawcę bedziemy mieli na talerzu – Jacek
Wszyscy zebrani na korytarzu uzbroili sie w cierpliwość. Nikt nie dopuszczał tej najgorszej myśli, każdy miał nadzieję, że wszystko dobrze sie skończy. Adam już wiedział kim jest sprawca ale postanowił poczekać aż bedą jakieś wiadomości o stanie Pawła.
- dlaczego to tak długo trwa ?? – krzyknęła nagle Basia
- Basiu, uspokój sie – Iza
- chce wiedzieć co z Pawłem !! – Basia- to już 3,5 godziny !
Iza bezradnie usiadła na krześle. Dobrze wiedziała co czuje Basia. Znała ten ból i chciała jakoś pomóc. Mijała kolejna godzina oczekiwania a drzwi sali operacyjnej nie otwierały się. Nagle uslyszeli szybkie kroki i zobaczyli ojca Pawła, równie zdenerwowanego jak Oni.
- i co ? – zapytał Nawrocki i jak na zawołanie z sali wyszła zmęczona Kasia. Wszystkie spojrzenia wbiły sie w nią a pytanie zawisło w powietrzu niczym chmura.
- jest bardzo źle, stracił dużo krwi, w czasie operacji był reanimowany - powiedziała krótko – oprócz ran od noża , stwierdziliśmy liczne potłuczenia, rana na głowie jest powierzchowna.
- przeżyje ? – zapytał Radek
- nie wiem – szczerze odpowiedziała Brodecka patrząc w podłogę – zrobiliśmy wszystko co było możliwe . W banku krwi nie mają jego grupy co jeszcze pogarsza sprawę.
Drzwi sali operacyjnej otwarły się i na korytarz wyjechało łóżko z nieprzytomnym Nowackim, otoczonym przez pielęgniarki. Basia próbowała dotknąć jego ręki ale Kasia odciągnęła ją.
- Paweł, dziecko moje – jęknął Piotr
- gdzie można oddać krew ? – zapytał nagle Dumicz – mam taką samą grupę B(-)
- Marek, musimy dorwać tego skurwiela -powiedział drewnianym głosem Zawada
- kto to jest ? – zapytała Basia
- Artur – bez ogródek powiedział Adam- mamy taśmę i nagranie z telefonu.
- chce przy tym być – twardo powiedziała Basia i poszli do samochodu.
Na sygnale dojechali na osiedle i zatrzymali sie pod blokiem równocześnie z radiowozem. Weszli na piętro i usłyszeli wołanie o pomoc w mieszkaniu Marzeny. Wyciągnęli broń i weszli.
- zostaw ją ! – krzyknęła Basia widząc jak Artur bije dziewczynę
- ręce do góry, na glebę – krzyknął Marek- wiesz za co ? Wiesz ?
- Basieńko, zrobiłem to dla Ciebie ! Chciałem zebyśmy byli szczęliwi !
-zamknij sie ! – Adam
- nie wierzcie mu ! Zrobił to celowo ! – wołała Marzena – załozył sie z kumplem, że w ciągy kilku tygodni Oni sie rozwiodą i znienawidzą ! Zmusił mnie żebym powiedziała ze niby jestem w ciąży z Pawłem !
Basia wybiegła z mieszkania i dopiero na dworze oparła sie o samochód i rozpłakała. Nie mogła uwierzyć w to co usłyszała od Marzeny. Adam tylko ją przytulił i wsiedli do samochodu.
Na komendzie był już Dumicz oraz Grodzki.
- chodzcie. Zbyszek poskładał dzwięk i obraz – powiedział Jacek i włączył nagranie.W milczeniu obejrzeli film z kamery
- własnie dostałem wydruk z wyporzyczalni samochodów- Marek- Artur kilka tygodni temu wynajął granatową Skodę. Próbki DNA są zgodne z pobranymi na miejcach zbrodni , to On jest naszym tajemniczym zabójcą. W mieszkaniu znaleźliśmy nóż, skórzaną czarną kurtkę, poplamione krwią buty Nike i skórzane rękawiczki
- dożywocie ma gwarantowane. Postaram sie o to – Jacek
Pojechali znów do szpitala i weszli na OIOM. Iza stała przy szybie zamyślona, Małgosi po twarzy płynęły łzy.
- przed chwilą znów go reanimowali – powiedziała cicho Michalska- nie wiadomo czy przeżyje noc.
- idzcie do domu – powiedział Grodzki – musicie odpocząć
- zostajemy – chórem powiedzieli wszyscy.
Basia zza szyby obserwowała walczącego o życie męża. Nie umiała już nawet płakać, chciała być przy nim.
KONIEC cz.60
5 lutego 2008
4/60
Po wyściu Nowackiego na komendzie zapadła cisza. Basia ciągle wpatrywała sie w puste biurko męża. Adam chciał ją jakoś pocieszyć ale nie wiedział jak. Dobrze wiedział co czuje w tej chwili Basia.
- Basiu …- zaczął niepewnie
- niee, zostaw mnie ! – Basia poderwała sie z krzesła i pobiegła do łazienki. Usiadła w kącie i wybuchnęła płaczem. W takim stanie zastała ją Zuzia.
- Baśka, co sie dzieje? – Zuzia przyklęknęła przy koleżance
- nic – wyjąkała Basia przez łzy- głupia !
- dzięki – obraziła sie Ostrowska
- nie Ty ! Jaa ! – znów wybuchnęła płaczem Basia- nie chciałam żeby tak sie stało !
- ciii – Zuzia – weź sie w garść kobieto! Pewnie jeszcze nie wyjechał. Na pewno sie rozmyśli w ostatniej chwili . Na pewno za chwilę zadzwoni albo tu przyjdzie.
Brodeccy wyszli z przedszkola, gdzie przed chwilą odegrał sie mały dramat. Ania za nic na świecie nie chciała dziś zostać w przedszkolu. Krzyś dzielnie zniósł rozstanie i pomaszerował z innymi dziećmi do sali.
- uuff, myślałem , że już nie dam rady – odetchnął Marek
- ja też – Kasia -tak jest od czasu jak wróciła po operacji .Pożegnaj Pawła ode mnie
- on już pewnie jest w drodze – Brodecki spojrzał na zegarek- o kurrr… jestem spóźniony !
- wcale nie bo przesunęłam Ci zegarek o prawie 30 minut do przodu – uśmiechnęła sie Brodecka- słuchaj ! Mam pomysł !
- spryciula – Marek- jaki pomysł ?
- wpadniemy pożegnać Pawła – Kasia- coś czuję , że jeszcze nie wyruszył
Adam rozmawiał przez telefon z Izą, gdy do biura weszła Basia z Zuzią
- no niestety, nie udało sie. Tak, już wyszedł. Izuś, kochanie, nie możemy decydować za innych- Adam- musze kończyć. Noo, paa !
- Adaś, powiedz jej coś – odezwała sie Ostrowska – ile razy można mówić, że mają porozmawiać ?
- oj dużo – uśmiechnął sie Adam- spróbuj zadzwonić
- próbowałam, ale ma wyłączony telefon – powiedziała Basia a po policzkach znów popłynęły łzy
- Basiu, nic już nie zmienisz. Weź sie w garść , musimy w końcu rozwiązać tą cholerną sprawę – Adam
- zawieź mnie do domu – poprosiła Basia
- teraz ? – zdziwił sie Adam
- może jeszcze nie wyjechał – powiedziała z nadzieją Basia
- zawioze, ale pod jednym warunkiem – powiedział Zawada a widząc pytające spojrzenie Basia dodał – noo, sama popatrz w lustro.
Brodeccy zaparkowali przed blokiem Nowackiego równocześnie z Radkiem.
- cześć ! – przywitał sie Michalski – co Was sprowadza ?
- hej- Kasia – chciałam…
- przemówić Pawłowi do rozsądku? Daruj sobie , próbowałem – westchnął Radek – o , jeszcze nie wyjechał. Oo, reszta ekipy podjeżdza
- cześć, co tu robicie ? – Adam wysiadł z auta
- to samo co Wy – Marek- chodzcie!
Basia wbiegła na piętro i energicznie zadzwoniła dzwonkiem. Zniecierpliwiona wyciągneła klucze i otworzyła mieszkanie. W środku było pusto, wiec wyszła na korytarz do reszty. Małgosia słysząc znajome głosy otworzyła drzwi a ze środka jak strzała wyskoczył Kojak i miaucząc żałośnie podbiegł do drzwi piwnicy.
- Kojak, do domu! Zwariować można z tym kotem – załamała ręce Gośka
- nigdy sie tak nie zachowywał – powiedziała Basia- coś jest nie tak!
Zawada pierwszy zauważyła ślady krwi na płytkach i tuż przy drzwiach prowadzących do piwnicy. Otworzył je , zapalił światło i wraz z Markiem zeszli na dół. Baśka wyprzedziła ich i sekundę później wszyscy usłyszeli jej krzyk a Adam i Marek zobaczyli zakrwawionego Pawła i klęczącą Basię . Obydwaj stanęli jak wryci
- Paweł ! Nie rób mi tego ! NIe teraz ! Słyszysz ?? – wołała Basia
- chryste – wyszeptał Marek i nagle zawrócił do góry – Kasiaa ! Dzwoń po karetkę ! Szybko !
- żyje – Kasia delikatnie badała rannego – Marek , zajmij sie Basią, Adam pomóż mi, mów do niego! Cholera ! Dwie rany kłute brzucha i jedna klatki piersiowej, prawdopobnie przebite płuco
- karetka już jedzie. Byli dwie ulice dalej ! – zawołał Radek i również ukląkł przy przyjacielu- jezu, kto mógł coś takiego …
- Paweł , słyszysz mnie ? Otwórz oczy, nie zasypiaj – mówił Adam – wytrzymaj, wyjdziesz z tego ! Słyszysz ? Będzie dobrze ! Znajdziemy skur…
ciąg dalszy nastąpi !!!!
Jeszcze mi sie ręce trzesą !
- Basiu …- zaczął niepewnie
- niee, zostaw mnie ! – Basia poderwała sie z krzesła i pobiegła do łazienki. Usiadła w kącie i wybuchnęła płaczem. W takim stanie zastała ją Zuzia.
- Baśka, co sie dzieje? – Zuzia przyklęknęła przy koleżance
- nic – wyjąkała Basia przez łzy- głupia !
- dzięki – obraziła sie Ostrowska
- nie Ty ! Jaa ! – znów wybuchnęła płaczem Basia- nie chciałam żeby tak sie stało !
- ciii – Zuzia – weź sie w garść kobieto! Pewnie jeszcze nie wyjechał. Na pewno sie rozmyśli w ostatniej chwili . Na pewno za chwilę zadzwoni albo tu przyjdzie.
Brodeccy wyszli z przedszkola, gdzie przed chwilą odegrał sie mały dramat. Ania za nic na świecie nie chciała dziś zostać w przedszkolu. Krzyś dzielnie zniósł rozstanie i pomaszerował z innymi dziećmi do sali.
- uuff, myślałem , że już nie dam rady – odetchnął Marek
- ja też – Kasia -tak jest od czasu jak wróciła po operacji .Pożegnaj Pawła ode mnie
- on już pewnie jest w drodze – Brodecki spojrzał na zegarek- o kurrr… jestem spóźniony !
- wcale nie bo przesunęłam Ci zegarek o prawie 30 minut do przodu – uśmiechnęła sie Brodecka- słuchaj ! Mam pomysł !
- spryciula – Marek- jaki pomysł ?
- wpadniemy pożegnać Pawła – Kasia- coś czuję , że jeszcze nie wyruszył
Adam rozmawiał przez telefon z Izą, gdy do biura weszła Basia z Zuzią
- no niestety, nie udało sie. Tak, już wyszedł. Izuś, kochanie, nie możemy decydować za innych- Adam- musze kończyć. Noo, paa !
- Adaś, powiedz jej coś – odezwała sie Ostrowska – ile razy można mówić, że mają porozmawiać ?
- oj dużo – uśmiechnął sie Adam- spróbuj zadzwonić
- próbowałam, ale ma wyłączony telefon – powiedziała Basia a po policzkach znów popłynęły łzy
- Basiu, nic już nie zmienisz. Weź sie w garść , musimy w końcu rozwiązać tą cholerną sprawę – Adam
- zawieź mnie do domu – poprosiła Basia
- teraz ? – zdziwił sie Adam
- może jeszcze nie wyjechał – powiedziała z nadzieją Basia
- zawioze, ale pod jednym warunkiem – powiedział Zawada a widząc pytające spojrzenie Basia dodał – noo, sama popatrz w lustro.
Brodeccy zaparkowali przed blokiem Nowackiego równocześnie z Radkiem.
- cześć ! – przywitał sie Michalski – co Was sprowadza ?
- hej- Kasia – chciałam…
- przemówić Pawłowi do rozsądku? Daruj sobie , próbowałem – westchnął Radek – o , jeszcze nie wyjechał. Oo, reszta ekipy podjeżdza
- cześć, co tu robicie ? – Adam wysiadł z auta
- to samo co Wy – Marek- chodzcie!
Basia wbiegła na piętro i energicznie zadzwoniła dzwonkiem. Zniecierpliwiona wyciągneła klucze i otworzyła mieszkanie. W środku było pusto, wiec wyszła na korytarz do reszty. Małgosia słysząc znajome głosy otworzyła drzwi a ze środka jak strzała wyskoczył Kojak i miaucząc żałośnie podbiegł do drzwi piwnicy.
- Kojak, do domu! Zwariować można z tym kotem – załamała ręce Gośka
- nigdy sie tak nie zachowywał – powiedziała Basia- coś jest nie tak!
Zawada pierwszy zauważyła ślady krwi na płytkach i tuż przy drzwiach prowadzących do piwnicy. Otworzył je , zapalił światło i wraz z Markiem zeszli na dół. Baśka wyprzedziła ich i sekundę później wszyscy usłyszeli jej krzyk a Adam i Marek zobaczyli zakrwawionego Pawła i klęczącą Basię . Obydwaj stanęli jak wryci
- Paweł ! Nie rób mi tego ! NIe teraz ! Słyszysz ?? – wołała Basia
- chryste – wyszeptał Marek i nagle zawrócił do góry – Kasiaa ! Dzwoń po karetkę ! Szybko !
- żyje – Kasia delikatnie badała rannego – Marek , zajmij sie Basią, Adam pomóż mi, mów do niego! Cholera ! Dwie rany kłute brzucha i jedna klatki piersiowej, prawdopobnie przebite płuco
- karetka już jedzie. Byli dwie ulice dalej ! – zawołał Radek i również ukląkł przy przyjacielu- jezu, kto mógł coś takiego …
- Paweł , słyszysz mnie ? Otwórz oczy, nie zasypiaj – mówił Adam – wytrzymaj, wyjdziesz z tego ! Słyszysz ? Będzie dobrze ! Znajdziemy skur…
ciąg dalszy nastąpi !!!!
Jeszcze mi sie ręce trzesą !
3/60
Następnego dnia na komendzie
- Paweł , faks znowu wysiadł – poinformował Grodzki wchodząc do biura
- znoowuu? – Nowacki – nie chce nic mówic ale trzeba kupić nowy
- to nic nie mów tylko chodź do gabinetu spojrzeć na to – Grodzki – Baśka, o której to sie przychodzi do pracy , co ?
- ale ja już tu byłam wcześniej, tylko musiałam wyjść – odpowiedziała Storosz- Marek , miałeś rację !
- ja zawsze mam rację – powiedział dumnie Brodecki – w jakiej sprawie tym razem ?
- że ” Listonosz” znał Górskiego – Basia
- a to akurat nie Marek powiedział tylko Pawel – wtrącił Zawada zza monitora
- Górski, ” Listonosz” oraz Fabian siedzieli w jednej celi – powiedziała Basia- razem z Kowalem
-nie mów – zdziwił sie Brodecki
- Kowal i Listonosz nienawidzili sie – Basia
- Baśka, skąd ty to wszystko wiesz ?- Adam
Storosz uśmiechnęła sie triumfująco i usiadła za biurkiem.
- Duraj to przyrodni brat Fabiana i najlepszy przyjaciel Górskiego- kontynuowała Basia- nie mógł znieść , że Górski wziął do spółki Fabiana i Kowala a jemu tego nie zaproponował.
- czyli Kowal też był w naszej spółce ? – zapytał wchodzący Paweł
- tak, ale tylko przez pare miesięcy – Basia – zrezygnował bo za mało kasy dostawał. Duraj już w tym czasie siedział.
- aha i teraz czepia sie Adama bo Górski nie żyje i biedaczek nie zarobi ? – Marek
- słuchajcie, własnie dostałem informacje , że Duraj, Wisnia i Klonowski zabarykadowali sie w Plejadzie – wpadł Dumicz
- Wisnia i Klonowski? Myślałem ze siedzą – Adam
- są na warunkowym od paru miesięcy – Jacek
- Paweł, to Twoja ostatnia akcja z nami – Marek
- no i ? – Nowacki
- no nie wiem, trzeba to potem jakoś uczcic – Brodecki
- odpada. Mam nockę a w sobotę rano wyruszam – Paweł
- chcesz po nocnym dyżurze jechać? Zwariowałeś ? – Basia
-zostaw tą troskę dla Artura – burknął Nowacki
- dzieciaki, zbieramy sie – odezwał sie Zawada
- Baska, skąd to wszystko wytrzasnęłaś co ? – Brodecki
- zadzwoniłam do Białołęki – uśmiechnęła sie Storosz
- mądra dziewczynka – pochwalił Zawada
Mimo korków szybko dojechali na miejsce
- cześć, jak sytuacja ? – przywitali sie z ochroniarzami
- kiepsko, nasz człowiek jest ranny- poinformował szef ochrony
- wiecie gdzie są ? – zapytał Paweł
- w okolicach magazynów. Tam widziałem ich godzinę temu- odpowiedział jeden z ochroniarzy
- no to wchodzimy – zdecydował Adam po krótkiej naradzie – każdy wie co ma robić ?
Rodzielili sie na dwie grupy. Marek z Pawłem weszli do sklepu, gdzie uderzyła ich cisza. Basia i Adam weszli tylnym wejsciem tuż przy magazynach. Nagle drzwi przed nimi otworzyly sie , więc blyskawicznie ukryli sie za kartonami i obserwowali jak Klonowski zapala papierosa. Zawada tylko na to czekał.
- Klonowski, nie wiesz , że palenie jest szkodliwe ? – odezwał sie zza kartonu a Basia przekradła sie do mężczyzny i skuła go
- ani słowa – pogroziła mu – gdzie reszta ?
W tym samym czasie Marek i Paweł dotarli do drzwi magazynów, które okazały sie zamknięte,
- a niech to szlag – wymruczał Brodecki – co teraz ?
- ech Ty – westchnąl Nowacki i w ogromym skrzydle otworzył wąskie przejście – zapraszam.
Ostrożnie sprawdzając każde pomieszczenie dotarli do pokoju monitoringu.
- są koło chłodni – powiedział Marek i zadzwonił do Adama, przekazując wiadomość.
- uważaj! – wrzasnął nagle Paweł i błyskawicznie schował sie za scianę. Brodecki również w ostatniej chwili uniknął postrzału chowając sie za szafą. Panowie szybko pozbierali sie i wyszli z pomieszczenia za Durajem. Po drodze spotkali Basię i Adama a Wiśnia i Duraj zniknęli.
- gdzie do cholery Oni są ? – Marek rozglądał sie wokół . Basia poszła korytarzem zostawiając kolegów.
- rzuć broń panienko – usłyszała złowrogi głos Wiśni – grzecznie i bez żadnych numerów!
Basia powoli kucnęła ale nie odłożyła broni, tylko niespodziewanie strzeli mężczyźnie w nogę. Na odgłos strzału natychmiast zjawili sie Adam i Marek , trafiając na moment gdy Storosz skuwała wijącego sie z bólu Wiśnię.
- no to został jeszcze jeden – powiedział Zawada – gdzie Duraj ?
- odwróć sie – Duraj mierzył do nich z broni – idziemy . Zdejmij te obrączki Mała
- nie mów do mnie Mała – oburzyła sie Basia a Duraj uderzył ją w twarz – jeszcze jedno słowo i strace cierpliwość – pogroził Duraj – idziemy !
Z korytarza nagle wyskoczył Paweł i mocnym kopniakiem wytrącił broń z dłoni ” Listonosza” . Duraj natychmiast wyciągnął drugi ale nie zdązył go urzyć bo Zawada strzelił w jego dłoń. Zapadła cisza.
- wszyscy cali ? – zapytał w końcu Zawada a odpowiedziały mu potakujące kiwnięcia głową.
Gdy już wszystkie papiery i raporty zostały wypełnione, przestępcy przesłychani, kryminalni zaczęli zbierać sie do domów a nocny dyżur Pawła na komendzie strasznie się dłuzył. Musiał jednak zaczekać na Zawadę i Grodzkiego. Pierwsza przyszła jednak Basia i wpatrywała sie w puste biurko Pawła.
- możemy porozmawiać ? – zapytała Basia – chce…
- nie mam ochoty wysłuchiwać kolejnych pretensji – uciął Nowacki
- ale, wysłuchaj mnie, proszę – błagalnym tonem odezwała sie Basia- nie dasz mi szansy na wytłumaczenie ?
- a co tu jest do tłumaczenia ? Zresztą Ty też nie dałaś mi szansy nic wytłumaczyć, zresztą nie wiem jak, nie umiem ...nieważne już – Paweł – cześć Adam, jest już Grodzki ?
- jestem i nie powiem , że nie jestem zadowolony z Twojej decyzji – do biura weszli również Zuzia i Szczepan.
- nie , no ! Dajcie spokój z tymi ponurymi minami i pożegnaniami- Nowacki – trzymajcie sie !
Godzinę później ładował ostatnie pudła do bagażnika samochodu
- pomóc Ci ? – zapytała Małgosia
- cholera, nie zmieści sie – mruknal Nowacki – słuchaj, mogę to wrzucić do Waszej piwnicy ?
- jak musisz to wrzucaj – odezwała sie Gosia- Paweł nie rób tego
- Gośka, nie zaczynaj, proszę Cie – Paweł – podziękuj Radkowi za samochód.
- Baska Cie kocha a jeżeli tego nie widzisz to jesteś idiota – oburzyła sie Michalska
-widocznie jestem . Dasz ten klucz ? – zirytował sie Paweł – Kojak do domu ! Już Cie tu nie ma ! I nie merdaj tak tym ogonem tylko naprzód marsz i do domu ! Nie tuuu, tylko naprzeciwko! Dzięki Gośka, kiedyś przy okazji to odbiorę.Klucz oddam jak będe wyjeżdzał.
Zamknął bagażnik i zbiegł po schodach do piwnicy z paczką pod pachą. Zamykając już drzwi piwniczki na kłódkę usłyszał jakieś szuranie. Odwrócił się w chwili gdy otrzymał mocne uderzenie w głowę, zamroczony opadł na kolana. Starając sie nie stracić przytomności spojrzał w górę na przeciwnika
- pozdrowienia od Basieńki - usłyszał złowrogie słowa a powietrze przeciął trzask otwieranego spręzynowego noża .
ciąg dalszy nastąpi !!
- Paweł , faks znowu wysiadł – poinformował Grodzki wchodząc do biura
- znoowuu? – Nowacki – nie chce nic mówic ale trzeba kupić nowy
- to nic nie mów tylko chodź do gabinetu spojrzeć na to – Grodzki – Baśka, o której to sie przychodzi do pracy , co ?
- ale ja już tu byłam wcześniej, tylko musiałam wyjść – odpowiedziała Storosz- Marek , miałeś rację !
- ja zawsze mam rację – powiedział dumnie Brodecki – w jakiej sprawie tym razem ?
- że ” Listonosz” znał Górskiego – Basia
- a to akurat nie Marek powiedział tylko Pawel – wtrącił Zawada zza monitora
- Górski, ” Listonosz” oraz Fabian siedzieli w jednej celi – powiedziała Basia- razem z Kowalem
-nie mów – zdziwił sie Brodecki
- Kowal i Listonosz nienawidzili sie – Basia
- Baśka, skąd ty to wszystko wiesz ?- Adam
Storosz uśmiechnęła sie triumfująco i usiadła za biurkiem.
- Duraj to przyrodni brat Fabiana i najlepszy przyjaciel Górskiego- kontynuowała Basia- nie mógł znieść , że Górski wziął do spółki Fabiana i Kowala a jemu tego nie zaproponował.
- czyli Kowal też był w naszej spółce ? – zapytał wchodzący Paweł
- tak, ale tylko przez pare miesięcy – Basia – zrezygnował bo za mało kasy dostawał. Duraj już w tym czasie siedział.
- aha i teraz czepia sie Adama bo Górski nie żyje i biedaczek nie zarobi ? – Marek
- słuchajcie, własnie dostałem informacje , że Duraj, Wisnia i Klonowski zabarykadowali sie w Plejadzie – wpadł Dumicz
- Wisnia i Klonowski? Myślałem ze siedzą – Adam
- są na warunkowym od paru miesięcy – Jacek
- Paweł, to Twoja ostatnia akcja z nami – Marek
- no i ? – Nowacki
- no nie wiem, trzeba to potem jakoś uczcic – Brodecki
- odpada. Mam nockę a w sobotę rano wyruszam – Paweł
- chcesz po nocnym dyżurze jechać? Zwariowałeś ? – Basia
-zostaw tą troskę dla Artura – burknął Nowacki
- dzieciaki, zbieramy sie – odezwał sie Zawada
- Baska, skąd to wszystko wytrzasnęłaś co ? – Brodecki
- zadzwoniłam do Białołęki – uśmiechnęła sie Storosz
- mądra dziewczynka – pochwalił Zawada
Mimo korków szybko dojechali na miejsce
- cześć, jak sytuacja ? – przywitali sie z ochroniarzami
- kiepsko, nasz człowiek jest ranny- poinformował szef ochrony
- wiecie gdzie są ? – zapytał Paweł
- w okolicach magazynów. Tam widziałem ich godzinę temu- odpowiedział jeden z ochroniarzy
- no to wchodzimy – zdecydował Adam po krótkiej naradzie – każdy wie co ma robić ?
Rodzielili sie na dwie grupy. Marek z Pawłem weszli do sklepu, gdzie uderzyła ich cisza. Basia i Adam weszli tylnym wejsciem tuż przy magazynach. Nagle drzwi przed nimi otworzyly sie , więc blyskawicznie ukryli sie za kartonami i obserwowali jak Klonowski zapala papierosa. Zawada tylko na to czekał.
- Klonowski, nie wiesz , że palenie jest szkodliwe ? – odezwał sie zza kartonu a Basia przekradła sie do mężczyzny i skuła go
- ani słowa – pogroziła mu – gdzie reszta ?
W tym samym czasie Marek i Paweł dotarli do drzwi magazynów, które okazały sie zamknięte,
- a niech to szlag – wymruczał Brodecki – co teraz ?
- ech Ty – westchnąl Nowacki i w ogromym skrzydle otworzył wąskie przejście – zapraszam.
Ostrożnie sprawdzając każde pomieszczenie dotarli do pokoju monitoringu.
- są koło chłodni – powiedział Marek i zadzwonił do Adama, przekazując wiadomość.
- uważaj! – wrzasnął nagle Paweł i błyskawicznie schował sie za scianę. Brodecki również w ostatniej chwili uniknął postrzału chowając sie za szafą. Panowie szybko pozbierali sie i wyszli z pomieszczenia za Durajem. Po drodze spotkali Basię i Adama a Wiśnia i Duraj zniknęli.
- gdzie do cholery Oni są ? – Marek rozglądał sie wokół . Basia poszła korytarzem zostawiając kolegów.
- rzuć broń panienko – usłyszała złowrogi głos Wiśni – grzecznie i bez żadnych numerów!
Basia powoli kucnęła ale nie odłożyła broni, tylko niespodziewanie strzeli mężczyźnie w nogę. Na odgłos strzału natychmiast zjawili sie Adam i Marek , trafiając na moment gdy Storosz skuwała wijącego sie z bólu Wiśnię.
- no to został jeszcze jeden – powiedział Zawada – gdzie Duraj ?
- odwróć sie – Duraj mierzył do nich z broni – idziemy . Zdejmij te obrączki Mała
- nie mów do mnie Mała – oburzyła sie Basia a Duraj uderzył ją w twarz – jeszcze jedno słowo i strace cierpliwość – pogroził Duraj – idziemy !
Z korytarza nagle wyskoczył Paweł i mocnym kopniakiem wytrącił broń z dłoni ” Listonosza” . Duraj natychmiast wyciągnął drugi ale nie zdązył go urzyć bo Zawada strzelił w jego dłoń. Zapadła cisza.
- wszyscy cali ? – zapytał w końcu Zawada a odpowiedziały mu potakujące kiwnięcia głową.
Gdy już wszystkie papiery i raporty zostały wypełnione, przestępcy przesłychani, kryminalni zaczęli zbierać sie do domów a nocny dyżur Pawła na komendzie strasznie się dłuzył. Musiał jednak zaczekać na Zawadę i Grodzkiego. Pierwsza przyszła jednak Basia i wpatrywała sie w puste biurko Pawła.
- możemy porozmawiać ? – zapytała Basia – chce…
- nie mam ochoty wysłuchiwać kolejnych pretensji – uciął Nowacki
- ale, wysłuchaj mnie, proszę – błagalnym tonem odezwała sie Basia- nie dasz mi szansy na wytłumaczenie ?
- a co tu jest do tłumaczenia ? Zresztą Ty też nie dałaś mi szansy nic wytłumaczyć, zresztą nie wiem jak, nie umiem ...nieważne już – Paweł – cześć Adam, jest już Grodzki ?
- jestem i nie powiem , że nie jestem zadowolony z Twojej decyzji – do biura weszli również Zuzia i Szczepan.
- nie , no ! Dajcie spokój z tymi ponurymi minami i pożegnaniami- Nowacki – trzymajcie sie !
Godzinę później ładował ostatnie pudła do bagażnika samochodu
- pomóc Ci ? – zapytała Małgosia
- cholera, nie zmieści sie – mruknal Nowacki – słuchaj, mogę to wrzucić do Waszej piwnicy ?
- jak musisz to wrzucaj – odezwała sie Gosia- Paweł nie rób tego
- Gośka, nie zaczynaj, proszę Cie – Paweł – podziękuj Radkowi za samochód.
- Baska Cie kocha a jeżeli tego nie widzisz to jesteś idiota – oburzyła sie Michalska
-widocznie jestem . Dasz ten klucz ? – zirytował sie Paweł – Kojak do domu ! Już Cie tu nie ma ! I nie merdaj tak tym ogonem tylko naprzód marsz i do domu ! Nie tuuu, tylko naprzeciwko! Dzięki Gośka, kiedyś przy okazji to odbiorę.Klucz oddam jak będe wyjeżdzał.
Zamknął bagażnik i zbiegł po schodach do piwnicy z paczką pod pachą. Zamykając już drzwi piwniczki na kłódkę usłyszał jakieś szuranie. Odwrócił się w chwili gdy otrzymał mocne uderzenie w głowę, zamroczony opadł na kolana. Starając sie nie stracić przytomności spojrzał w górę na przeciwnika
- pozdrowienia od Basieńki - usłyszał złowrogie słowa a powietrze przeciął trzask otwieranego spręzynowego noża .
ciąg dalszy nastąpi !!
Subskrybuj:
Posty (Atom)