17 marca 2007

3/47

W szpitalu
Marek już od półgodziny siedział na krześle przy łóżku żony.Kasia nie odzywała się słowem.Leżała nieruchomo patrząc w sufit.
-Kaśka powiedź coś wreszcie! Wiem,że nie śpisz!
Dziewczyna niezareagowała, więc Marek ścisnął jej rękę.
-Zostaw mnie. Mam cię dość! Po co tu przyszedłeś?- zapytała nie patrząc na niego
-Bo cię kocham.Mimo tego co się stało nadal cię kocham i cieszę się,że żyjesz!
Kasia energicznie wyrwała obandażowaną rękę.Poczyt cicho jęknęła z bólu
-Boli cię?- zapytał cicho Marek
- Tak boli!! Życie mnie boli!!!Straciłam nasze dziecko, a ty nawet nie miałeś odwagi mi o tym powiedzieć!
-A jak miałem ci to powiedzieć? Niemogłem.Gdy ten lekarz powiedział mi,że byłaś w ciąży i,że poroniłaś serce mi ścisnęło się z bólu.
-A pomyślałeś chodź przez chwilę,jak ja się czułam, gdy ta pielęgniarka przy zmienianiu kroplówki powiedziała Ona mogła być matką. Słyszałam jak szepnęła to do swojej koleżanki. Wtedy otworzyłam oczy.
- Jak one mogły!!! Przykro mi,że dowiedziałaś się o tym w ten sposób.
- Jak byś mi powiedział wcześniej, to nie przeżyłabym tego w ten sposób!! Nie byłabym tak zaskoczona.A ty nawet lekarzowi zabroniłeś o tym mówić!!!- Kasia zakryła się kołdrą
-Kasiu zrozum chciałem dobrze.Myślałem,że się o tym nie dowiesz i nie będziesz cierpiała.Gdybym wiedział,że tak się to skończy to poprosiłbym lekarza by z tobą porozmawiał
-Idź już! Pewnie musisz wracać do pracy.- powiedziała wychylając mokrą od łez twarz spod kołdy
-Grodzki dał mi dziś wolne.Przyszedłem specjalnie by z tobą posiedzieć. Nasze dzieciaki są u mojej mamy.
-Nasze dzieciaki- szepnęła
- Tak nasze dzieciaki. Ania i Krzyś. Krzyś wczoraj dopytywał się o ciebie.Pytał czy już jesteś zdrowa i czy może Cię odwiedzić w szpitalu.
-A wiedzą już,że nie będą miały braciszka ani siostrzyczki?- powiedziała Kasia i wybuchnęła płaczem.Szlochała tak strasznie,że aż przyszła pielęgniarka
-Dam jej zastrzyk by się uspokoiła. Po tym może zaśnie, pan niech już idzie.Nie wolno jej denerwować.
-Ale proszę pani ja chcę przy nie posiedzieć.Napewno za chwilę się uspokoi- Marek patrząc na wychodzącą pielęgniarkę
-Kasieńko uspokój się! Napewno jeszcze zajdziesz w ciążę i będziemy mieli naszego dzidziusia.- Marek głaszcząc żonę po głowie.
-Nic nie rozumiesz! Ja nie chcę innego dzidziusia! JA już nic nie chcę!!!
-Proszę się odsunąć- pielęgniarka- Podam jej zastzyk
-Nie chcę!!!- krzyczała Kaśka wiercąc się strasznie.
W końcu pielęgniarce udało się chwycić ją za rękę i podać lekarstwo.
-Na co pan tak patrzy??? Mówiłam by pan już poszedł sobie.Pańska żona teraz będzie spała.
Marek wstał i zdjął kurtkę z krzesła.Wolnym krokiem ze spuszczoną głową poszedł w kierunku drzwi
-Niech pan się tak nie martwi. Może jutro żona będzie w lepszych nastroju.

Na komendzie

Gdy komisarze wrócili ze szpitala po rozmowie z dziewczyną Zdrojewskiego, na korytarzu spotkali Szczepana.
-Jak zdrowie?zapytał Adam
- Już wporządku udało mi się szybko zwalczyć tą grypę. Niestety kurka z Zuzią nie jest jeszcze dobrze.Była wczoraj na kontroli i lekarka wykryła u niej zapalenie oskrzeli.Dostała antybiotyk
-Biedna Zuzia, pewnie jeszcze z tydzień się pomęczy- Oliwia puszczając oczko do Szczepana – Dobrze,że ty już wyzdrowiałeś
-A co ze sprawą Adam?- Szczepan- Wiecie coś więcej po tej rozmowie z tą dziewczyną?
-Nie wiele.Ona jest jeszcze w szoku, cudem uniknęła śmierci.-Adam -Ze Zdrojewskim znali się trzy lata i planowali na wiosnę wziąść ślub
-Zostawiliśmy jej numer do nas na komendę. Ma zadzwonić jak coś sobie przypomni. Poza tym za kilka dni znów ją odwiedzimy
-O kurka no to klops!
-Na to wygląda. Bezpośrednich świadków zdarzenia nie mamy. Ślady krwi z miejsca zbrodni zbadane, ale nic nam to narazie nie dało. -zmartwiona podkomisarz – Odcisków palców żadnych nie znaleziono
-Zaraz a co z Rozalią? Może ją odwiedzimy?- zaproponowała Basia
-Bez nakazu z prokuratury nikt nas do niej nie wpuści, a ona sama na widzenie z nami się nie zgodzi.- Zawada
- No to załatw ten nakaz Adam!- pewnie zawołał Szczepan
-A co mam powiedzeć Dumiczowi? Na jakiej podstawie ją podejrzewamy?

- Kogo podejrzewacie?- prokurator, który zaszedł ich od tyłu-Dobrze by było gdyby te podejrzenia były trafne , bo mamy następną ofiarę
Wszyscy popatrzyli na Dumicza ze zdziwieniem i z przerażeniem
-Kto jest tą ofiarą?- zapytał Adam
- Młoda policjantka z drogówki. Widocznie morderca chciał uniknąć mandatu
-Zaraz, ale Panie prokuratorze, skąd mamy pewność,że można wiązać te dwie sprawy?-Zawada
- Ten sam typ łusek znaleziono obok miejsca zbrodni.-Dumicz- Na policyjnym wozie znaleziono krew mordercy i technicy już sprawdzają czy to ta sama krew co w centrum handlowym
- Ile trzeba czekać na wyniki analiz?- zapytała Oliwia
- Może bedą je mieli jutro rano.Dziś możecie już zmykać do domu, albo odwiedźcie waszą koleżankę w szpitalu – Dumicz uśmiechnął się i odszedł w kierunku swojego gabinetu
-Jednak nie jest taki zły- szepnęła Oliwka

ciąg dalszy nastąpi !!!

3 komentarze:

  1. napisane przez alice_b
    około 5 lata temu
    buuuuuuu jak czytałam to sie prawie poryczałam! Kasia tak bardzo przeżywa stratę dziecka! Super to napisałaś ! Wcale nie jest nudne!! czekam na cedeka !! Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. napisane przez ~magda
    około 5 lata temu
    Fajna notka, troche flegmatyczna w niektórych momentach ale da się znieść ) szkoda Kasi ;( ale z waszymi pomysłam to pewnie nie raz jeszcze zajdzie w ciąże i po domku będą biegać małe brodeckie :D

    OdpowiedzUsuń
  3. napisane przez ~Stokrotka07
    około 5 lata temu
    Oj mi to się aż łezka w oku zakręciła jak czytałam, jak bardzo Kasia przezywa utratę dziecka, to musi być naprawdę straszne, bardzo mi jej szkoda. notka wcale nie jest nudna, bardzo mi się podobała:):) pisz szybciutko cd:) Buziam:*:*

    OdpowiedzUsuń

Komisarze dziękują za pomoc w rozwiązaniu sprawy :-))