9 września 2011

7/85

Adam z Pawłem weszli do domu w którym miał znajdować się podejrzany. Nagle zobaczyli jak Wiktor spuszcza się po linie z balkonu i im ucieka.Paweł skoczył za nim, a Adam pobiegł schodami na dół by odciąć Wiktorowi drogę z drugiej strony.Paweł biegł za podejrzanym między blokami.Wiktor znał to osiedle, więc bieg szybko bez zastanowienia.
Stój bo strzelam!!!- krzyknął Paweł i strzelił kilka razy w nogi uciekającego. Nie trafił jednak, a Wiktor wskoczył na dach hydroforni.Gdy z niego zeskoczył drogę próbował zablokować mu Adam.Zawada podszedł do Wiktora od tyłu jak ten zaczął wspinać się na ogrodzenie z metalowej siatki.
-Mam cię! Schodź tu powoli bo strzelam!
Podejrzany , nie usłuchał i zaczął się wspinać po metalowej siatce do góry.Zawada strzelił go w stopę i to sprawiło,że zwolnił. Z trudem wspiął się na ogrodzenia i zeskoczył z drugiej strony, ale tam dopadł go Paweł.

Nagle nie wiadomo skąd pojawił się Marek.
-Wspaniale sobie poradziliście! A ty gnoju zgnijesz w więzieniu!
-Za co?Nic na mnie nie macie!
-Mylisz się , bardzo się mylisz.- Marek -Tym razem tak szybko cię nie puszczę.

Po odprowadzeniu podejrzanego do samochodu Paweł podszedł do Marka i zapytał
-Skąd ty się tu wziąłeś? Martwiliśmy się o ciebie.
- Musiałem trochę pobyć sam.Dopadła mnie chyba jakaś chandra.-Marek
-Następnym razem napisz chociaż sms-a.- Adam- Zachowałeś się znowu jak egoista!Masz w nosie pracę i cały zespół, nie można na ciebie liczyć!
-Przepraszam-Marek za odchodzącym Adamem-Przepraszam!!!! Słyszysz!!!!
- Nie krzycz, głuchy nie jestem-Adam wsiadając do samochodu.
- Marek jedziesz na komendę?-Paweł
-Tak.Wczoraj odebrałem samochód z warsztatu.

Paweł wsiadł do samochodu Adama, a Marek poszedł w kierunku swojego auta.

Na komendzie

Gdy wszedł Marek Adam nawet się do niego nie odwrócił, tylko powiedział
-Paweł go przesłuchuje.
-Dlaczego nie poczekaliście na mnie? Ja chciałem go przesłuchać i naprawić to co schrzaniłem.
-Skąd miałem przypuszczać,że się tu zjawisz?- Adam
-Mówiłem przecież Pawłowi.
-Może i mówiłeś, ale jak mamy ci wierzyć?Miałeś być dzisiaj przed siódmą w pracy. Spójrz na zegarek.Jest po 12tej.-Adam odwrócił się na krześle w stronę Marka
- Dlaczego Paweł mi to zrobił?Wiedział,że to ja miałem go przesłuchiwać.
-Ja mu kazałem.Jak ty chciałeś go przesłuchiwać to trzeba było być tu od rana a nie tylko pojawić się przy zatrzymaniu.Podziękuj Pawłowi,że cie o tym w ogóle poinformował, bo ja bym ci sms-a nie wysłał.-Adam popatrzył poważnie na Marka i znów odwrócił się do monitora
-Przepraszam.Wiem,że znowu zachowałem się jak egoista,ale nie pomyślałem,że się o mnie martwicie.Miałem ciężką noc, znowu nie mogłem zasnąć.Dużo myślałem o swoim życiu. Potem poszedłem nad Wisłę bo tam najlepiej mi się myśli.
-Dobra Marek chodź za lustro weneckie, zobaczymy jak idzie Pawłowi.

Po przesłuchaniu w kanciapie
-Mamy koniec sprawy!- Paweł
-Prawie koniec. Jeszcze trzeba zaprosić tu Alinę Parzydełko na okazanie.-Adam-Facet faktycznie ma zarost jakby co najmniej od tygodnia się nie golił
-Dobrze,że ta sprawa się wreszcie skończyła-Zuzia
-No i dobrze,że mamy tylko dwie ofiary śmiertelne-Basia
-Dziękuję wam bardzo i przepraszam-Marek
-Za często nie przepraszaj bo to słowo straci magiczną moc-Basia- Masz szczęście,że tak się ta sprawa skończyła.

Basia podeszła do Adama
-Umówiłam się z Izą.Czy mogłabym już do niej pojechać skoro sprawa już prawie skończona.
-Dobrze Basiu.Możesz jechać. Okazaniem i raportami my się zajmiemy.
-Dziękuję

Po godzinie na komendę przyjechała Alina Parzydełko i rozpoznała podejrzanego. Z czterech pokazanych jej mężczyzn wskazała na Wiktora.Mówiła co prawda,że było ciemno i,że go zbyt dokładnie nie widziała, ale zgromadzone dowody wskazywały jednoznacznie na niego.

Wieczorem już po ostatecznym okazaniu i skończeniu raportów
-Marek odwieziesz mnie?-Paweł
-Oczywiście, ale wcześniej muszę zajrzeć do Tesco bo mam pustą lodówkę.
-Dobrze.

Po zakupach Paweł uparł się,że pomoże koledze wnieść zakupy do mieszkania
-Dziękuję Paweł , poradzę sobie. Nie wchodź bo mam bałagan-Marek

Paweł wnosząc zakupy do korytarza zajrzał do środka. W mieszkaniu rzeczywiście panował okropny bałagan. Na podłodze rozrzucone były ubrania i albumy ze zdjęciami. Drzwi do łazienki były uchylone a światło zapalone.Paweł skierował się w kierunku łazienki.
-Nie wchodź tam słyszysz!-Marek usiłując go zatrzymać.
Paweł wszedł i w jednej chwili stanął nieruchomo. Na podłodze w łazience leżało opakowanie tabletek nasennych. Kilka tabletek luzem leżało na podłodze koło sedesu.
-Marek do cholery co to jest!
-Rozsypały mi się tylko. Idź już proszę.

Paweł podszedł do wanny i zobaczył tam rozbitą butelkę wódki i zrobioną ze sznura pętlę.
-Marek co ty chciałeś zrobić?O Matko!!!!

Po dłuższej chwili ciszy Brodecki przełknął ślinę i
-Chciałem zawiesić ją w salonie na żyrandolu, ale nie mogłem. Nie byłem w stanie.Wtedy dostałem twojego sms-a.Napisałeś,że się o mnie martwisz.
-Ty piłeś?Coś brałeś?-Paweł
-Nie. Przecież mówiłem,że tabletki mi się tylko wysypały. Nie piłem,tylko stłukłem tę butelkę. Nic się nie stało. Dostałem sms-a i wybiegłem stąd zostawiając bałagan.
Paweł wyjął z kieszeni telefon
-Co robisz?!- Marek szybkim ruchem wytrącił mu komórkę z ręki.Potem kopnął ją pod ścianę.
-Chciałem dzwonić do Adama albo lepiej do Kasi.Niech tu natychmiast przyleci i zobaczy co narobiła
-Nie zrobiłbym tego rozumiesz!Kaśka pewnie by się tym nie przejęła,ale dzieci i moja mama.Nigdy bym im tego nie zrobił! Paweł musisz mi uwierzyć i nikomu nie mów, słyszysz.Nic się nie stało.

-Marek jak to nic się nie stało?Gdybym nie napisał tego sms-a to by się stało!?.Czy ty jesteś nienormalny!!!Mówisz, rodzina, dzieci, a my: Adam, ja Basia, Zuzia, Szczepan, Oliwia jak ty sobie to wyobrażasz?-Paweł poczuł,że do oczu napływają mu łzy i nie może nad tym zapanować.-Jesteśmy jak jedna wielka rodzina, pamiętasz to?A Kasia? Myślisz,że ona już ciebie nie kocha?
-Ja już zniszczyłem tę miłość, ale ona i tak o niczym nie może się dowiedzieć.
-Nie tak łatwo zniszczyć miłość. Kaśce było bardzo ciężko z stąd wyjechać, a to dlatego,że myślę,że wciąż ciebie kochała i pewnie kocha nadal.-Paweł- Ciekaw jestem czy o mnie choć przez chwile pomyślałeś robiąc tę pętlę ze sznurka.
-Przepraszam Paweł, ale obiecaj,że nikomu o tym nie powiesz.Błagam! Proszę !
-Dobrze, zachowam to w tajemnicy, ale pod jednym warunkiem.Dziś u ciebie zostanę na noc Posprzątamy ten bałagan, a potem obejrzymy coś fajnego. Może którąś z części Szklanej Pułapki.albo Rambo. Obaj lubimy nierealne i trochę głupie filmy.
-Dobrze- zgodził się Marek
-To nie wszystko. Później zgłosisz się do swojego psychiatry na kontrolę i wszystko mu opowiesz.
-Paweł nie , niech to zostanie tylko między nami.
-Marek masz wybór albo pójdziesz ze mną na kontrolę do tego psychiatry i sam mu wszystko opowiesz, albo Adam i Kasia dowiedzą się o wszystkim.
-Dobra Paweł jutro umówię się do tego lekarza. Masz ty dar przekonywania.
-Dobrze a teraz bierzmy się za porządki. Zadzwonię tylko do Basi,że zostaję u ciebie, a potem też do Adama że,jutro bierzemy sobie dzień wolny.

U Zawadów
-Naprawdę chcesz wyjechać?-Iza
-Adam, zrozum,że nie mam wyboru.Za dwa miesiące wyjadę. Potem na pewno tu wrócę, ale muszę spróbować.Naczelny postawił mi ultimatum, poza tym to dla mnie szansa. Rozumiesz to?
-A co z Alicją? Czy chociaż przez chwilę pomyślałaś o niej?
-Tak, zabiorę ją ze sobą.Jest jeszcze mała nie poczuje różnicy czy tu czy tam.
-Iza to nie jest już nie niemowlak. Ona ma już prawie 3lata.Niedługo trzeba będzie jej załatwiać przedszkole.
-Na ile wy chcecie wyjechać? miesiąc, dwa czy rok?
-Nie wiem, może pół roku
- Sześć miesięcy! Zwariowałaś!!!A ja?
-Może za jakiś czas dołączysz do nas.
-Iza zgupiałaś do reszty?! A mój ojciec?Zabierzemy go ze sobą?
-Możemy go zabrać. Naczelny obiecał,że załatwi mi tam mieszkanie.
-Iza. Starych drzew się nie przesadza, słyszałaś o tym? On tu ma znajomych, przyzwyczaił się. On nie przeżyje zmiany.Jego kłopoty z sercem, ja sobie tego nie wyobrażam.

W tym momencie zadzwonił telefon Adama. Zawada popatrzył na wyświetlacz odrzucił połączenie i odłożył komórkę na komodę.
-Kto dzwonił-Iza
-Nie ważne. Rozmawiamy teraz !
Do pokoju zajrzał Zawada senior
-Nie rozmawiacie tylko krzyczycie na siebie.Dziwne ,że Ali jeszcze nie obudziliście.
- Oddzwoń, To był Paweł
-Wiem, oddzwonię. Powiedz mi tylko kiedy będziesz wiedziała kiedy dokładnie i na ile wyjeżdżasz?
-Za dwa tygodnie powinnam już coś wiedzieć.Muszę przecież jeszcze kupić bilety i załatwić formalności związane z wyjazdem.Ali muszę wyrobić paszport.

Następnego dnia wieczorem u Basi i Pawła.

Kiedy Basia myła się w łazience Paweł wyjął z jej torebki notes z telefonami.Postanowił zadzwonić do Kasi.Nowacki szybko spisał nowy numer Kasi na kartkę i schował notes z powrotem do torebki żony.Basia była tego dnia bardzo zmęczona, więc zasnęła przed 22gą.

Paweł zamknął się w łazience. Wziął komórkę i po chwili wykręcił numer Kasi

-Halo. Tutaj Katarzyna Brodecka.- przedstawiła się bo nie poznała numeru Pawła
-Cześć Kasieńko!
-Paweł to ty?- zapytała zaskoczona Brodecka- Coś się stało,że dzwonisz?
-A musiało coś się stać?Przyjaciele czasami, do siebie dzwonią.Wziąłem numer od Basi. Dobrze Ci tam jest?
-Ciężko jest bo bardzo tęsknię za wami. Co u Adama i Izy. Od Basi słyszałam,że Iza chce wyjechać do Francji.
-Tak chce wyjechać i zabrać Alę.To bardzo nie podoba się Adamowi
-Jak wasz Łukasz?
-Świetny chłopak. Super sobie radzi w szkole. Umie już coraz więcej. Uczy się angielskiego i całkiem nieźle mu to wychodzi.Mogłabyś wejść na skype’a na chwilę, bo szykuję się na dłuższą rozmowę?
-Dobra zaraz będę. do usłyszenia

Za chwilę na skypie pisząc rozmawiali dalej:

Kasia: Jak pracuje wam się z Markiem.Basia mówiła,że wam ostatnio przeszkadza i przez niego nie możecie zamknąć sprawy.Dopadliście w końcu tego gwałciciela.
Paweł :Sprawa już zakończona, ale dobrze,że pytasz o Marka.Myślałem,że już nie zapytasz w ogóle o niego.
Kasia: Z Baśką obiecałyśmy sobie,że nie będziemy o nim rozmawiać.
Paweł: Wiem o tym, ale muszę o nim pogadać.
Kasia: Coś się stało?
Paweł: Marek jest w złym stanie. Po twoim wyjeździe kompletnie się rozsypał.
Kasia: Basia coś wspominała,że marudzi,że chciałby zobaczyć dzieciaki.Dzwonił do mnie kilka razy, ale nie odbierałam.
Paweł: To trzeba było odebrać. Myślę, że powinniście pogadać. Kasiu on się naprawdę zmienił. To nie jest już ten sam Marek.
Kasia:Ja już nie wierzę,że mógł się zmienić.On mi nie może wybaczyć tego,że zginął Krzyś a ja mu nie wybaczę tego jak zachowywał się na rozprawie.Jak on chce wojny to będzie ją miał !
Paweł: Gdybym z nim nie rozmawiał też bym nie uwierzył. Nie zawracał bym ci głowy, gdyby sprawa nie była poważna.Proszę pakuj siebie i dzieciaki i przylatuj jak najszybciej.
Kasia: Paweł nawet gdybym chciała to teraz nie mogę. Ciotka jest chora.Niedawno wykryto u niej guza na wątrobie. To nowotwór i chyba są przeżuty. Na razie ją diagnozują.
Paweł: Czemu nie zadzwoniłaś?
Kasia: To świeża sprawa, więc chciałam być najpierw pewna co to jest i jakie są rokowania.Widzisz sam jakie piekło tu teraz przechodzę. Nie mam teraz siły na kłótnie z Markiem.
Paweł: On już nie chce rozwodu. Bardzo tęskni za tobą i za dziewczynkami.Przypomniał sobie,że kochałaś Krzysia i zrozumiał,że ten wypadek to nie twoja wina.
Kasia: Nie wierzę,że za mną tęskni. Może zaczął wreszcie tęsknić za dziewczynkami, chociaż jeszcze nie tak dawno wcale go nie obchodziły.Możesz mu przekazać,że postaram się przysłać dziewczynki do mojej mamy.Atmosfera tutaj nie jest dla nich dobra.Ania wszystko rozumie i mimo,że nie mówię jej wszystkiego ona wie,że ciotka jest bardzo chora.Monika jest za mała by cokolwiek rozumieć, ale ona wyczuwa nasze emocje i bardzo często płacze.
Paweł: Wyślesz dziewczyny same samolotem?
Kasia: Nie.Polecą z moją znajomą. Ona ma rodzinę w Polsce.
Paweł: Co mam powiedzieć Markowi jak będzie o ciebie pytał?
Kasia: O mnie nic mu nie mów. Przekaż mu tylko,że zadzwonię do niego i powiem kiedy dokładnie przylecą dzieciaki.Może będzie mógł odebrać je z lotniska, żeby moja znajoma nie musiała ich zawozić do mojej mamy.
Paweł: Kasiu obawiam się,ze ten wasz rozwód odbije się na zdrowiu Marka.
Kasia: A o mnie nie pomyślałeś? Mam nerwicę i kłopoty ze snem.Zaczęłam obgryzać paznoknie i ogólnie jestem kłębek nerwów
Paweł: Marek ma kłopoty ze snem. Wcale o siebie nie dba.Strasznie schudł i nie pamięta o wizytach lekarskich.

Koniec części 35.

Teraz na bloga wraca alice_b.

7 komentarzy:

  1. napisane przez ~alice_b
    około 1 lat temu
    o matko ale namieszałaś. I co ja mam z tym teraz zrobić ??

    OdpowiedzUsuń
  2. napisane przez ~kryminalna
    około 1 lat temu
    co Marek chciał zrobić ? Nieładnie ! Ale trochę przegięłaś z relacja Marek – Paweł . Ale całkiem fajnie ci to wyszło

    OdpowiedzUsuń
  3. napisane przez ~komisarz
    około 1 lat temu
    ciekawa notka ale i tak wolę opowiadania alice_b. W Twoim wykonaniu bohaterowie są jacyś nienaturalni. Marek zmnienia się w potulnego baranka, Pawła prawie wcale nie ma a jak się już pojawia to w niesmacznym poczuciu humoru a Basia jest nijaka.

    OdpowiedzUsuń
  4. napisane przez ~dropsik
    około 1 lat temu
    Trochę się namieszało, szczególnie w życiu prywatnym. Mam nadzieję, że Kasia i Marek dadzą sobie jeszcze jedną szansę. Brodecki nie umie i nie chce być sam. buziaki :*

    OdpowiedzUsuń
  5. napisane przez ~Kristina
    około 1 lat temu
    Ciekawa notka jak zawsze ale sie porobiło

    OdpowiedzUsuń
  6. napisane przez ~Sfora
    około 1 lat temu
    Oj się porobiło!! Bardzo mi się podobało to, sprawa dość ciekawa… Marka mi trochę szkoda, za to Basia mnie wkurza, no ok jest w ciąży, ale straszna zołza z niej jest. No dobra Marek skrzywdził Kasie, ale ona też z nim szczera nie była, o takich rzeczach (co do przeszłości Kasi) w małżeństwie się mówi… Czekam z niecierpliwością na cedeka!!!

    OdpowiedzUsuń
  7. napisane przez ~M.
    około 1 lat temu
    Namieszało nam się trochę tutaj, ale mam nadzieję, że alice_b pociągnie to dalej Pozdrawiam,M.

    OdpowiedzUsuń

Komisarze dziękują za pomoc w rozwiązaniu sprawy :-))