31 sierpnia 2011

3/85

W samochodzie Marek z Zuzią
-Myślisz,że ktoś z tej ekipy robotników którzy robili salę gimnastyczną może być zabójcą?- zapytał Marek by przerwać wreszcie panującą ciszę.
-Nie wiem.Niedaleko budują tam wiadukt.-Zuzia-Może z tymi robotnikami też trzeba pogadać.
-Rozmawiałem z nimi kiedy ty byłaś w sklepie Większość z nich skończyła pracę w piątek w o 16tej.Dłużej został podobno tylko geodeta no i młody praktykant.
- Sprzedawczyni mówiła,że po 16stej robotnicy kupowali piwo i wódkę.-Zuzia
-Czy to jakaś zbrodnia,że przyszli po pracy kupić alkohol?
-Nie, ale sprzedawczyni powiedziała mi,że słyszała,że oni wybierali się do parku.-Zuzia
- Mam namiary na tych robotników to możemy ich jeszcze dodatkowo przesłuchać, ale z tego co mówili , to około 17tej przyjechał po nich bus i pojechali do domu. Oni wszyscy mieszkają gdzieś za Warszawą.
-A masz namiary na tego geodetę i tego młodego praktykanta. Ciekawe do której zostali na budowie i czy byli w parku.Park jest niedaleko, może coś słyszeli.
-Namiary na geodetę mam.

Na komendzie.
Przesłuchanie geodety
-Tak byłem w parku około 19tej, ale szybko poszedłem na przystanek.W parku został tylko młody, ten praktykant
-Ma pan jakieś namiary na tego praktykanta.-Brodecki
-Ja nie. Wiem tylko,że jest z Politechniki Warszawskiej.On nie jest geodezji, tylko z Inżynierii Lądowej. Kierownik budowy powinien udzielić państwu tych informacji
-Wie pan może co ten praktykant robił w parku, dlaczego tam został ?
-Nie mam pojęcia panie komisarzu. Jak już mówiłem, nie znam go dobrze.Widziałam chłopaka może dwa razy.Nazywa się Wiktor. Nazwiska nie kojarzę. Coś na N. Niedorobek chyba, albo raczej Niedbałek..Interesował się geodezją chciał pomóc to mu pozwoliłem zostać na budowie
-Rozumiem. W takim razie dziękuję panu za przyjazd do nas i za informacje.Do widzenia

-Zuzia zlokalizuj tego praktykanta i sprowadź na komendę- Brodecki wchodząc do kanciapy-Gdzie Adam?
-Pojechał już do domu.Iza dzwoniła i po telefonie od niej po prostu wyszedł. Poprosił byśmy sami się zajęli sprawą.-Basia
-Coś się stało?
-Nie wiem. Spytaj Adama.-Basia
-Zuzia prosiłem cię o coś prawda!-Marek podniósł głos na aspirantkę.
-Nie krzycz na mnie! Uzupełniam raporty jak chcesz to natychmiast to sam go zlokalizuj.
-Przepraszam nie chciałem. Jestem po prostu zmęczony.Od rana jeździliśmy po osiedlu i rozmawialiśmy z sąsiadami ofiary, potem jeszcze wizyta w tej szkole.Do tego tak naprawdę nie mamy jeszcze nic konkretnego.Żadnego punktu zaczepienia. Śledztwo stoi w miejscu!
-Dobrze,że powiedziałeś jeździliśmy.Ja też tam byłam- mruknęła niezadowolona aspirantka.-Też jestem zmęczona, ale ja w przeciwieństwie do ciebie, nie wydzieram się na innych.
-Chodź Zuzia idziemy coś zjeść.Należy chyba się nam przerwa obiadowa Jestem bardzo głodna-Basia wstała i zaczęła ciągnąc koleżankę za rękę.
-Wspaniały pomysł. Chodź.Pójdziemy „do Lucynki”?-Zuzia
Zanim Marek zdążył zareagować obie policjantki były już na korytarzu
-Ej dziewczyny ja też jestem głodny, ale ktoś musi pracować.

Marek westchnął i sam wziął się za dzwonienie.Po chwili do kanciapy zajrzał Paweł.
-Gdzie dziewczyny i Adam?- zapytał od progu
-Adam pojechał do domu, a dziewczyny zrobiły sobie przerwę obiadową.-Marek
-Ja byłem na pizzy tu niedaleko, też sobie przerwę zrobiłem-Paweł- Przejrzeliście z Adamem te wszystkie kasety z ZKM-u i ze stacji Metra?
-Tak, siedzieliśmy nad tym w niedzielę, ale nic to nie dało.- Marek wpatrując się w monitor
-Marek a może jesteś głodny? Mam pyszną kanapkę i ogórki kiszone chcesz?
-Nie dzięki.Mam własne kanapki i zaraz je zjem, ale dzięki,że zapytałeś.-Marek-Jak Łukasz? Dawno go nie widziałem, pewnie urósł.
-Tak trochę się wyciągnął ostatnio.Lubi chodzić do zerówki. Jak tam Wasze dziewczy…przepraszam zagalopowałem się.-Paweł
-Nie przepraszaj, rozumiem. Od czasu kiedy wróciłem z sanatorium nie mam kontaktu z dziećmi i z Kasią też nie.Powiedziała mi tylko,że przyjedzie na sprawę rozwodową i,że mi nigdy nie daruje.Monika i Ania pewnie też urosły.
-Z tego co wiem to ty sam chciałeś tego rozwodu.-Paweł
-Kiedyś może chciałem ale już nie chcę.Przecież sam Paweł wiesz,że wtedy w szpitalu nie byłem całkiem sobą.Już nie wiem czego chcę tak naprawdę. Bardzo chciałbym zobaczyć dzieciaki i chciałbym ,żeby Kasia wróciła.-Marek posmutniał nagle.
-Chyba się przesłyszałem, chcesz by Kasia wróciła? O ile pamiętam to nazwałeś ją dziwką i powiedziałeś,że nigdy jej nie wybaczysz tego,że zginął Krzysiu.
- W czwartek byłem na grobie Krzysia, modliłem się.Nigdy nie zapomnę o tym co się stało, ale to nie wina Kasi.Przypomniałem sobie wszystko i pamiętam,że ona też kochała Krzysia.
-Pamiętasz jak Ci kiedyś mówiłem,że kiedyś będziesz żałował tego co zrobiłeś?Jak Ci tłumaczyłem,że Kaśka kochała Krzyśka i że gdyby mogła zrobiłaby wszystko by móc cofnąć czas.

- Dzień dobry! Chciałem rozmawiać z komisarzem Brodeckim. Jestem Wiktor Niedorobek- przedstawił się młody student
-Ja jestem Brodecki.Zaraz porozmawiamy-Marek wstał i skierował się w stronę chłopaka
-Marek, może ja z panem pogadam?- Paweł
-Nie dzięki, poradzę sobie.
Marek razem ze studentem poszli do pokoju przesłuchań
-Pan Niedorobek? Myślałem,że nazywa się pan Niedbałek.
-Niedorobek-student pokazując dowód osobisty.
Po przesłuchaniu Brodecki wrócił do pozostałych policjantów.Dziewczyny wróciły już z przerwy obiadowej
-No i co? Powiedział coś istotnego ten studencik?-Basia
Marek pokręcił głową i usiadł przy biurku. Wpisał w bazę nazwisko i imię studenta Po chwili na monitorze pokazał się napis „nie znaleziono w bazie”
-Facet nie notowany, ale nie wygląda na świętoszka-Marek
-Dlaczego?- Paweł- Według mnie wyglądał całkiem normalnie.
-Może i wyglądał, ale z jego wypowiedzi wywnioskowałem,że to jakiś, dziwak, samotnik. Nigdy nie miał dziewczyny.Powiedział,że nigdy nie miał czasu na poważne związki a poza tym,że nigdy nie miał łatwo z kobietami.W piątek podobno pił z kolegą piwo w parku.Poza tym nic podejrzanego nie widział. Dokładnie nie pamięta o której wrócił do akademika.-Marek
-Pobraliśmy od niego jakieś próbki do testów DNA?-zapytała Zuzia
-Jeszcze jest za wcześnie by go podejrzewać i o coś takiego prosić.Jest nienotowany.Na pewno by się na to nie zgodził.-Marek
-Trzeba mu było włosa urwać albo dać coś do picia,mielibyśmy próbkę na badanie ze śliny.-Basia
-Nie pomyślałem o tym. Zapomniałem.
-Uważaj,żebyś kiedyś głowy nie zapomniał.- Baśka-Wypuściłeś typka o którym sam twierdzisz,że jest podejrzany .Ciekawe czy zdjąłeś chociaż odciski palców.
-Tak. W to nie musisz wątpić Basieńko.- Marek uśmiechnął się do koleżanki-Mamy adres akademika w którym mieszka,możemy go w każdej chwili ściągnąć tu ponownie.
-Mam coś!- Zuzia z niedowierzaniem wpatrywała się w komputer.-Wiecie, gdzie mieści się główna siedziba firmy Eksbud?Na ulicy Hutniczej, a tam znaleziono drugą ofiarę prawda?
-Tak Zuziu.-Marek-Trzeba jeszcze sprawdzić czy oni przypadkiem w rejonach Hutniczej czegoś nie wykonywali.Jeśli ten student jest tam na praktyce to może to mieć znaczenie.
-Mam już spis wszystkich przetargów wygranych przez firmę Eksbud, ale żadna inwestycja nie mieści się w rejonie Hutniczej.-Zuzia
-No to czyli fałszywy trop.- Marek spojrzał na zegarek
-Już prawie 19sta zbieramy się do domów?- zapytał i ziewnął zakrywając buzię ręką
-Jeśli chcesz to jedź sobie. Nikt Cię tu nie trzyma na siłę.-Basia-Może ty będziesz mógł spać spokojnie w czasie gdy ten zbir, może właśnie ten którego wypuściłeś będzie szukał kolejnej ofiary.
-Basieńka co Cię ugryzło kochanie.-Paweł-Nie bądź taka złośliwa
-Nie jestem złośliwa. Po prostu chcę wam uświadomić,że nic nie mamy,śledztwo stoi w miejscu a w mieście już panuje pewnie psychoza strachu.Oglądał ktoś z was wczorajsze wiadomości?
- Ja oglądałam.- Zuzia-Podali ,że po Warszawie prawdopodobnie grasuje seryjny gwałciciel. Ludzie się boją to zrozumiałe, ale to chyba nie powód byśmy siedzieli tu do nocy.Wszyscy jesteśmy zmęczeni.Wracajmy do domu

Brodecki wszedł do pustego mieszkania i rzucił kurtkę na krzesło. Potem zdjął buty. Skierował się do kuchni.Odsłuchał sekretarkę w nadziei,że może odezwała się Kasia.Jedyne wiadomości które usłyszał były od mamy.Marek wziął do ręki słuchawkę i wykręcił numer matki.Dawno do niej nie dzwonił

-Halo
-Cześć Mamuś to ja
-O mój synek wreszcie przypomniał sobie,że się o niego martwię.
-Nie martw się mamo, już wszystko ze mną w porządku.
-Czemu tak rzadko mnie odwiedzasz?Od powrotu z sanatorium byłeś u mnie tylko raz
-Wróciłem do pracy nie mam czasu.Przecież wiesz,że praca policjanta nie trwa pięć dni w tygodniu po 8 godzin.
-Wiem synku, zawsze mi to powtarzasz.
-Mamuś czy…-Marek przerwał i zagryzł wargi. Chciał zapytać czy przypadkiem Kasia się z nią nie kontaktowała, ale nie mógł tego z siebie wydusić.
-Czy co kochanie? Jesteś tam jeszcze?
-Jestem Mamo. Chciałem się spytać jak się czujesz?Czy kontrolujesz swoje ciśnienie?
-Tak badam się regularnie. Nie musisz się martwić o mnie.Dobrze się czuję.


Po rozmowie z mamą Marek podszedł do szafki i wyjął z szuflady zdjęcie.Byli na nim w czwórkę:Marek, Kasia, Ania i Krzyś. Marek popatrzył na zdjęcie i łzy same napłynęły mu do oczu.
-Oddałbym wszystko by cofnąć czas pomyślał. Byliśmy wtedy taką szczęśliwą rodziną.
Brodecki sięgnął głębiej do szuflady i wyjął zdjęcie na którym była Kasia z malutką Moniką.
-Czy możemy jeszcze być taką wspaniałą rodziną?-Marek zapytał sam siebie- Czy już na zawsze będę sam wśród czterech ścian, bez ciebie i bez naszych dzieci.
Po tych rozmyślaniach nie wiele myśląc wykręcić numer Kasi komórki.Czekał, czekał, ale nikt nie odbierał. Po chwili włączyła się automatyczna sekretarka. Brodecki się wyłączył. Nie umiem gadać z automatami.

ciąg dalszy nastąpi!

3 komentarze:

  1. napisane przez ~alice_b
    około 1 lat temu
    idziesz jak burza z notkami ! Marek wraca do formy, Basieńka złośliwieje a Adam znika. Wzruszyłam się czytając koncówke. Bardzo fajnie.

    OdpowiedzUsuń
  2. napisane przez ~Oliwier
    około 1 lat temu
    ciekawe opowiadanie

    OdpowiedzUsuń
  3. napisane przez ~Kristina
    około 1 lat temu
    Interesująca notka fajnie sie czytało

    OdpowiedzUsuń

Komisarze dziękują za pomoc w rozwiązaniu sprawy :-))