Komenda
Kiedy rano Marek wszedł do kanciapy zastał tam tylko Basię.
-Cześć! Gdzie są wszyscy.
-Adam i Zuzia jeszcze nie przyszli a Paweł poszedł do sklepu.Nie zdążyłam dziś zrobić kanapek do pracy. Poza tym mam ochotę na sałatkę z oliwkami i z fetą.
-Ja też lubię oliwki- Marek usiadł i włączył komputer. Później pomyślał,że skoro jest sam z Basią to skorzysta z okazji i porozmawia z nią. Brodecki podszedł do biurka Nowackiej i stał chwilę za jej plecami.
- Co tak stoisz? -Nowacka – Jeśli chcesz spytać czy chcę kawę, to powiem,że nie.Nie mogę teraz pić kawy.Możesz mi ewentualnie zrobić zielonej herbaty, albo nie.wstaw tylko wodę, sama sobie zrobię.
Marek włączył czajnik a potem znów podszedł do Basi.
-Wiem,ze nie powinnaś pić teraz kawy, nie o to mi chodziło.
-A o co? Mógłbyś to wreszcie z siebie wydusić.
-Dzwoniłem wczoraj do Kasi. Nie mogę się z nią skontaktować.Wiesz może czy ona przypadkiem nie zmieniła numeru telefonu?
Basia odwróciła się twarzą do Marka
- Ma drugą komórkę.Po co chciałeś się z nią skontaktować? Chciałeś zobaczyć dzieci?
-Chciałem z nią porozmawiać, mogłabyś dać mi ten jej nowy numer.
-Mogę jej przekazać,ze chcesz się spotkać z dziećmi, to za jakiś czas przyleci i zostawi je na trochę u swojej matki ,żebyś mógł się z nimi zobaczyć.
-Nie chodzi tylko o dzieci. Ja chcę porozmawiać z Kasią.Proszę pomóż mi.-Marek zrobił błagalny wyraz twarzy i spojrzał Basi w oczy – Proszę.
-Za jakiś miesiąc zobaczysz Kasię na rozprawie rozwodowej.Wtedy może porozmawiacie,jeśli ona w ogóle będzie miała na to ochotę.- powiedziała ostro Basia i odwróciła się z powrotem do monitora.
-Basiu, proszę cię tylko o numer do Kasi. Chcę jej wszystko wyjaśnić,.Basiu!
-Teraz to Basiu Basiu. Nie uważasz,że już jest za późno?Co ty jej możesz wyjaśnić co?! To,że jesteś idiotą?!. Zapewniam Cię,że to, to ona wie doskonale.Nie dam Ci tego numeru, bo nie chcę i nie mogę ci go dać.
-To przekaż jej chociaż żeby do mnie zadzwoniła, albo,żeby przynajmniej odbierała swoją starą komórką jak do niej dzwonię.
-Mogę jej to przekazać, ale nie licz na to,że ona będzie odbierała telefony od ciebie.Nagraj jej się na sekretarkę, może kiedyś odsłucha.
-Basiu, litości, wiesz,że nie umiem gadać z automatycznymi sekretarkami.Po za tym już kiedyś zostawiłem jej wiadomość z prośbą o kontakt. Do tej pory nie zadzwoniła.
-Marek masz szczęście!- Adam, który właśnie wszedł
-Dzwonili z Poznania? -Marek- Mają tego gwałciciela?
-Tak dobrze nie ma, ale istnienie prawdopodobieństwo,że on może być jeszcze w Warszawie. Dzisiaj około piątej rano zaatakował dziewczynę w okolicach dworca.-Adam-Tylko tym razem dziewczynie udało się uciec.Na komisariacie przy dworcu zgłosiła próbę gwałtu.
- Całe szczęście,że mu uciekła.-Marek
-Zaraz ją tu przywiozą-Adam poszedł w stronę czajniki. Zagotowała się woda. Co wam zrobić?
-Mi kawę, a Basi zieloną herbatę,- Marek ziewnął
Zalej tylko kawę dla siebie i dla Marka. Herbatę zaleję sobie później, bo jej nie zalewa się wrzątkiem.-Basia
-Wiem Basiu. Oliwia mnie tego kiedyś nauczyła.Ona stale piła zieloną herbatę.-
-Dzień dobry, ja przyjechałam z komisariatu przy dworcu chciałam…-kobieta popatrzyła na komisarzy i zamilkła
Adam popatrzył w stronę Basi.Nowacka zrozumiała natychmiast o co chodzi i zaraz podeszła do kobiety
-Dzień dobry! Jestem Basia, zaraz przejdziemy do drugiego pomieszczenia i porozmawiamy
-Młodo pani wygląda, ma Pani 18lat?- spytała Storosz w drodze do pokoju przesłuchań
-Mam 23 lata ale miło,że młodziej wyglądam.
W pokoju przesłuchań
Młoda kobieta usiadła na przeciw Nowackiej
-Nazywam się Alina Parzydełko- kobieta przedstawiła się i pokazała dowód osobisty Spuściła głowę., wzrok utkwiła w podłodze.Nerwowo zaciskała ręce na pasku od torebki-trudno mi…-przerwała a po jej policzkach popłynęły łzy
Nowacka usiadła obok kobiety i położyła jej rękę na ramieniu kobiety
-Wiem,że trudno pani o tym mówić, ale dzięki pani zeznaniom być może ten drań nie skrzywdzi już innej dziewczyny.
-Wiem o tym. On zaczaił się na mnie w tunelu prowadzącym do miasta.Przyjechałam pociągiem przed 5tą.Byłam głodna więc zjadłam moje kanapki w dworcowym bufecie , no a potem jeszcze zamówiłam jajecznicę. Dobrze,że tu jest całodobowy bufet.
-W jakim celu pani tu przyjechałam na szkolenie dla księgowych i sekretarek. Jestem z Poznania. Firma mnie tu przysłała..Zjadłam posiłek w bufecie i chciałam przejść postój taksówek.
-Szła pani na lewo tunelem?Postój taksówek jest w zupełni innym kierunku.
-Niestety nie znam Warszawy. Przyjechałam tu po raz pierwszy.Szli tędy ludzie, pytałam o postój taksówek i ktoś mnie tak skierował.Tunel wydawał mi się krótki ,szli tędy ludzie.
-Nie szła pani sama tym tunelem
-Prawie sama. w tym samym kierunku para z jakimś dzieckiem.Chyba mąż i żona, zerknęłam na jej miała obrączkę na palcu.Zerknęłam bo prowadziła wózek, więc było widać obrączkę.
-Która to mogła być godzina, kiedy pani przechodziła przez ten tunel.
-Nie wiem dokładnie ale chyba coś około 5.40.Może trochę później.
-Co było dalej?-Basia
-Przechodziłam z nimi przez ten tunel i w pewnym momencie spadł mi pierścionek.Przekładałam torebkę na drugie ramię i tak jakoś zahaczyłam.On mi się zsunął bo był trochę za duży.To pamiątka rodzinna więc musiałam go znaleźć.Ci ludzie już poszli, więc zostałam sama. Na szczęście znalazłam pierścionek. Schowałam go do kieszeni by go już nie upuścić i poszłam szybkim krokiem.
Za lustrem weneckim stał Zawada z Brodeckim
-Słyszałeś Adam, ona jest z Poznania, z ten gwałciciel też .Mógł ją kojarzyć.
-Nie sądzę by ją poznał w tunelu o piątej nad ranem -Adam
-Może masz rację.- Marek ziewnął – zmęczony jestem. Ta sprawa mogłaby się wreszcie skończyć.
-Jak jesteś zmęczony i jedź do domu.Byłeś tu ze mną w niedzielę, więc za to przysługuje ci dzień wolny.
-Wiem Adam, ale musimy dorwać gnoja.Poza tym ja i tak nie zasnę.
-Od dawna masz te kłopoty ze snem?
-Od czasu powrotu z sanatorium.
-No to może idź do lekarza niech ci zapisze jakieś tabletki nasenne.-Zawada- Twój organizm potrzebuje wypoczynku. Powinieneś też regularnie się odżywiać, widzę,że schudłeś.
-Dziękuję za troskę Adam, ale mi nic nie pomoże.Nie ma tabletek które zagłuszą tęsknotę i wyrzuty sumienia.
-A może przyszedłbyś w niedzielę do nas na obiad.Iza ugotuje na pewno coś dobrego.
-Dzięki Adam, ale poradzę sobie. Nie jestem dzieckiem,więc nie potrzebuję niańki.
-Niańki może i nie potrzebujesz, ale przyjaciół tak.
-Co słychać w pokoju?- do Adama i Marka dołączył Paweł
w pokoju przesłuchań
-Nagle na końcu tunelu pojawił się on, wyrósł jak z pod ziemi.Nie mam pojęcia skąd się wziął.- kobieta zaczęła trząść się z nerwów i łzy spływały jej po policzkach. On szybkim krokiem szedł w moim kierunki,więc odwróciłam się i zaczęłam uciekać. Jednak przewróciłam się o kamień i wtedy mnie dopadł. Chwycił mnie mocno za ręce. Czułam jego oddech na swoich plecach.Odwrócił mnie i chciał się na mnie położyć, ale zaczęłam kopać go nogami.Chciał chwycić mnie za szyję,ale kopnęłam go silnie w brzuch. Gdy się skulił z bólu i puścił moje ręce, zaczęłam uciekać.Bieg za mną do końca tunelu, ale udało mi się uciec.Wołałam:Ratunku! Pomocy!, ale nikogo nie było w pobliżu.Na moje szczęście kiedyś w firmie zafundowali nam kurs samoobrony.
- A mogła by pani spojrzeć na te zdjęcia i powiedzieć czy to on panią napadł-Nowacka pokazała zdjęcia.
-Chyba tak, ale było ciemno więc nie jestem pewna. Miał ciemne okulary i brodę.
- Brodę? spytała Nowacka
-No nie wiem,może raczej to był większy zarost.Poczułam to gdy odpychałam jego głowę.Potem chwycił mnie mocno za ręce. Stąd te siniaki.
-Dziękuję pani bardzo,że nam pani to opowiedziała.Była pani u lekarza-Basia spojrzała na siniaki na rękach kobiety -
-Tak zawieźli mnie policjanci z dworcowego komisariatu.Dokumenty są albo Szpitalu Miejskim, albo w tamtym komisariacie.Basia wyprowadziła kobietę i zostawiła z policjantem dyżurnym.Weszła za lustro weneckie.
-Paweł mógłbyś odwieźć Panią do hotelu.
-Oczywiście.
-Paweł powiedz jej jeszcze,że w hotelu są policjanci w cywilu, którzy zapewnią jej ochronę.Możliwe,że sprawca jest jeszcze w Warszawie.Powiedz,że gdyby chciała to podeślemy tam też naszego psychologa.
ciąg dalszy nastąpi!
napisane przez ~Ann
OdpowiedzUsuńokoło 1 lat temu
Hej! Dłuuuga ta notka. Ale to dobrze Basia chyba trochę za ostro traktuje Marka. Mogłaby go trochę oszczędzić, chociażby dla jego zdrowia.Jestem ciekawa jak dalej potoczy się sprawa. Aż ciarki przechodzą, jak czyta się relacje naszej ofiary. A właściwie niedoszłej ofiary.Mam nadzieję, że zespół Zawady jak zawsze da sobie radę i już nic złego się nie stanie.Pozdrawiam! P.S.- U mnie nowa notka, więc jeśli masz ochotę zapraszam. ;dhttp://kryminalni-na-czasie-ania.blog.onet.pl/
napisane przez ~alice_b
OdpowiedzUsuńokoło 1 lat temu
dziewczyna miała dużo szczęścia. Ciekawe czy to ten sam student który uciekł naszej ekipie ?
napisane przez ~Kristina
OdpowiedzUsuńokoło 1 lat temu
bardzo fajnie sie czytało ciekawe jak dalej sie sprawa potoczy
napisane przez ~Luśka
OdpowiedzUsuńokoło 1 lat temu
Fajne opowiadanie Zapraszam do czytania i komentowania mojego blogawww.kryminalni-a-kunia-znasz-basia-i-marek.blog.onet.plmiłego czytania ; ))