19 grudnia 2009

4/76

Wieczorem, u Brodeckich
-Kasiu , jak się spisywała dziś nasza kruszynka.-Marek
- Dużo spała.Kolek dziś nie miała więc był względny spokój. Twoja mama jest świetna.Zna się na dzieciach. Przy niej Monika wcale nie płacze.
-A przy Tobie kochanie płacze?
-No trochę płakała przy przewijaniu. Ogromnie tego nie lubi.
-Zaraz idę się z nią przywitać.
-Marek, ona przed chwilą zasneła.Więc może chodź i pomóż mi w kuchni z obiadem.

Rano na komendzie
Adam przyszedł do pracy kilka minut przed ósmą.Przy komputerze siedziała już Zuzia
-A gdzie Marek? Musimy zabierać się ostro do pracy.-zapytała od wejścia
-Pewnie zaraz przyjdzie.Zauważ,że jeszcze nie ma ósmej.-Zuzia. Słuchaj Adam rozmawiałam z Maksem z „internetowej”podobno mają zamiar dzisiaj zabrać Zamojskiego do swojego aresztu na Kruczą.Maks bardzo nam dziękował za jego ujęcie i pomoc w sprawie Julii Podlotek.

-Cieszę się,że nas doceniają, ale denerwuje mnie to,że my jeszcze prawie nic nie wiemy w sprawie Natalii. Nawet całego narzędzia zbrodni nie mamy.Ciekawe gdzie jest ta rękość.Przeszukaliśmy mieszkanie w Warszawie należące do Zamojskiego a tam nic.

-Ciekawe czy podtwierdzi się jego alibii?-Zuzia
-Dzisiaj się okaże.-Adam- Facet twierdzi,że zajmował się likwidacją firmy w Warszawie i był w urzędzie miasta.Marek tam zaraz pojedzie.
-Jak sie potwierdzi to będzie oznaczało,żę to nie on zabił Natalię
-Cześć. Już jestem.- przywitał się Marek
-Super to jedź do Urzedu Miasta i zobacz co z alibii naszego podejrzanego-Adam- Jak tylko się czegos dowiesz to dzwoń do mnie. To ważne.Jesli alibi sie potwierdzi to „internetowi ” zabiorą go na Kruczą, bo nam nie będzie już potrzebny
-Dobra Adam to jadę.-Marek
-Dobra to ja zrobię sobie kawy a potem idę porozmawiać z Zamojskim zanim nam go zabiorą
-A ja co mam robic?-Zuzia
-Też możesz zrobic sobie kawy.- Adam usmiechnął się
-Dzieki za pozwolenie szefie.- aspirantka roześmiała się- Chodzi mi o to co mam robic potem?
-Jak nie masz nic do roboty, to pójdziesz ze mną.Postoisz sobie za lustrem posłuchasz troche poobserwujesz.
-Dobra to ja zrobię nam kawy. Kupiłam nową paczkę w drodze do pracy. Ta lura z automatu juz nie nadaje się do picia.
-O super. Dbasz o naszą kondycję w pracy, duża pochwała.Dobra kawa z rana to udany dzień i połowa sukcesu.-Adam
- A ja myslałam,że najlepszą kawę to robi Basia-Zuza włączając czajnik
- Masz rację Basia robi bardzo dobrą kawę, ale zrobioną przez ciebie też wypiję z przyjemnością.

Przesłuchanie Zamojskiego
-Co pan chce jeszcze ode mnie.-zaczął Zamojski-Wydawało mi się,że już wszystko powiedziałem. Musicie mi uwierzyć nie spotkałem się z Natalią, no i jej nie zabiłem
-Sprawdzamy pańskie aliibi. Mam nadziejże sie potwierdzi-Adam-Ja do pana właściwie w innej sprawie.Mówił pan,że znał pan Natalię ponad pół roku.
- Tak, dokładnie mówiąc pisaliśmy ze sobą nie całe osiem miesięcy.
-To dosyć długo okres czasu.Przez ten czas stał sie pan dla Natalii ważną osobą, można nawet powiedzieć,że przyjacielem.-Adam
-Tak takim internetowym przyjacielem, chociaż ona nie używała słowa przyjaciel.Nazywała mnie dobrym kumplem, czasami nazywała mnie też swoim aniołem.
-Dobra do rzeczy.Chce by mi pan coś opowiedział o Natalii o tym jaka była. Zna pan za pewne też jakiś je sekrety. Chce wiedzieć wszystko co może nam pomóc w ustaleniu mordecy.-Adam

W tej chwili zadzwoniła komórka nadkomisarza, więc ten przeprosił podejrzanego i wyszedł na chwilę zamykając za sobą drzwi.

-No co jest Marek?
-alibii potwierdziło się. Facet był w urzędzie ok 15tej i spędził tam około trzech godzin.Tak jak mówił załatwiał sprawy zamknięcia filii w Warszawie
-Dzięki Marek.
Adam schował komórkę do kieszeni i spojrzał na Zuzię
-Słyszałaś, aliibi potwierdziło się. Ide dokończyć przesłuchanie.

-To dzwonił kolega. Pańskie aliibi potwierdziło się.To znaczy,że po tym przesłuchaniu zostanie pan przewioziony do innego aresztu w związku z druga sprawą.
-Tak wiem. -męzczyzna zacisnął usta na chwilę- Chodzi o to,że Podlotek okazał się naprawdę podlotkiem. Ale k…. skąd mogłem to wiedzieć, ta suka naprawdę tego chciała, a potem uciekła.
-Rozumiem, ale nie obchodzi mnie ta sprawa. Wróćmy do Natalii
-No co mogę powiedzieć.Natalia jak większośc nastolatek miała problemy z rodzicami.Ojca prawie nie widywała a z matką często się kłóciły albo nie rozmawiały ze sobą.Dziewczyna często żaliła mi się,że matka jej nie rozumie i,że nie ma nikogo bliskiego.

-No a jak układały się jej kontakty z rówiesnikami. Miała kolegów, znajomych?

-Pisała mi jedynie o swojej przyjaciólce, Ewie. Niestety przyjaciółka nie miała dla niej ostatnio zbyt wiele czasu, bo miała chłopaka.Nie wiem czy to ważne, ale Natalia miała pewiem problem.-Zamojski przerwał na chwilę i spojrzał na Adama

-Niech pan mówi wszystko, słucham.
-Ona się jąkała i przez to była wyśmiewana przez kolegów z klasy. W zasadzie ztego co mi pisała jąkanie występowało tylko gdy była zdenerwowana. Czasami jak np została nieoczekiwanie wyrwana do odpowiedzi przez nauczyciela.
-Dziwne,że mama Natali nam o tym nie wspomniała
-Jak już mówiłem Natalia nie rozmawiała z matką. Pewnie kobieta nie wiedziała,że to jest tak duży problem. Dzieciaki z klasy wykorzystywali jej wadę i na przerwach lubi ją denerwować. Wtedy wyzywali ją i przedrzeźniali.Po za tym zabierali jej rzeczy.Jednym razem była to książka, a za drugim razem długopis czy czapka. Chodziło o to by ją zdenerwować.
- Jak ona reagowała na te zaczepki,Czemu nie zwróciła sie o pomoc do nauczyciela, albo nie opowiedziała tego mamie?-Adam
-Sam jej to proponowałem, ale mówiła,że nie będzie się skarżyć.
-Dziekuję,że nam pan o tym powiedział.

Po przesłuchaniu,w kanciapie

-Wygląda na to,żę trzeba by porozmawiać z przyjaciółką Natalii.Może ona nam pomoże.Dziewczyna nie była lubiana, więc może….-Adam zaczał się głośno zastanawiać.

-Może co?-Zuzia- Myślisz,że to jakiś kolega z klasy?Adam przecież to jeszcze dzieci. Widać,że były okrutne, ale chyba nie do tego stopnia. Poza tym po co miały by to robić? Śmieli się zniej i znęcali się nad nia psychicznie to fakt, ale co to ma wspólnego ztą zbrodnią.
-Nie wiem, ale może Natalia wkońcu postwiła walczyć o swoje. Może doszło do kłótni, nie wiem. Musimy to sprawdzić
-Adam morderca działał prawdopodobnie w rękawiczkach i zadbał o to by zatrzeć ślady, dzieciaki nie były by do tego zdolne. Według mnie to zrobił ktoś dorosły.
-Dobrz Zuza. Nie będziemy się spierać, bo nic jeszcze nie wiemy. Jeżdźmy do domu tej przyjaciółki.
-A może jeźmy do szkoły? O tej porze dziewczynka powinna być na lekcjach.
-Masz racje. W takim razie my pojedziemy do szkoły, a Marek, zaraz do niego zadzwonię.
-A Marek co?- zapytał komisarz Brodecki
-O jesteś już super.-powiedział Adam i wyjaśnił Markowi sprawę.

-Wszystko super Adam, tylko,że moje auto się zepsuło.Przyjechałem autobusem.Autko zostało pod Urządem Miasta.Nie chciało zapalić.
-Och to pech!- Adam.- To chodźcie, jedziemy razem. Najpierw do domu pogadać z mamą Ewy, a potem po Ewę do szkoły.

Po przesłuchaniu Ewy- przyjaciółki Natalii.
-Nie wiem co dalej. Dobrze,że Ewa powiedziała nam o tym nie odebranym połączeniu od Natalii, wygląda na to,że to było akurat przed zabójstwem.-Adam
-Zastanawiam się czemu dziewczyna, nie powiedziała nam tego wcześniej. Przecież zaraz po znalezieniu ciała Natalki Basia podobno z nią rozmawiała-Zuza
-Nie wiem Zuza.Baśka mówiła wtedy,że dziewczynka była w szoku, wogóle trudno było Baśce wyciągnąć z niej coś.Powiedziała tylko Basi,że nie chodziła razem z Natalią do klasy, i że ostatnio się rzadko widywały.
-A może ta dziewczyna coś kręci.- Marek- W końcu o znajomosci Natalii z Zamojskim też nic nam nie powiedziała, a wkońcu jako jej najlepsza przyjaciółka chyba musiała o tym wiedzieć.
Nagle zadzwoniła komórka Zawady
-To Basia ciekawe, kiedy wraca?- ucieszył się Adam- Cześc Basieńko wszyscy tu na Ciebie czekamy.
-Niestety Adam bedzięcie musieli,jeszcze poczekać.Paweł poczęstował mnie swoimi wirusami, dziś byłam u lekarza.Mam grypę i muszę to bezwględnie wyleżeć w łóżku.
-A co z Pawłem?
-Troszkę lepiej, ale ciągle kicha jak z armaty. Oboje dostaliśmy 5 dni zwolnienia. Przepraszam Adam.
-Ja rozumiem Basiu. No to zdrowiej Pa!

Adam położył komórkę na biurku i złapał się za głowę.
-Ch…. grypa – przeklnął pod nosem – I co ja mam teraz robić?No co? Zespół nam się kurczy a sprawa się gmatwa.
-Szczepan dziś miał iśc do kontroli do lekarza. Jak wszystko będzie dobrze to powinien jutro być w pracy-Zuza.

Zadzwonił telefon na biurku.
Marek odebrał.To była matka Natalii.Zadzwoniła bo przypomniała sobie,że dziewczynka kilka dni temu mówiła o jakiejś imprezie u kolegi z klasy.Mama Natalii sprzątając w jej pokoju znalazła w biurku dziennik córki.

Po półgodzinie matka ofiary była już na komendzie
-To jest to co znalazłam- wyjęła z siatki zeszyt w czerwonej oprawie.Na zeszycie naklejona była naklejka a na niej napis:Dziennik- ściśle tajne zapiski Natalii Kozak-

-Ogladała pani ten dziennik? Proszę pokazać ostatni zapis.-Zuzia
- Proszę. Ostatni zapis jest z 20 marca- kobieta rozpłakała się- Ja to czytałam i już wszystko wiem. Ja nie miałam pojęcia,że ona miała takie problemy. Nie miałam o tym wszystkim pojęcia. Myslałam,że to tak poprostu jest,że dzieci już się nie przyjaźnią nie kolegują.No wiedza państwo przez te komputery, internet, taki brak więzi międzyludzkich.Ja nie miałałam pojęciaaa- kobieta rozpłakała się na dobre.

Aspirantka wzieła od niej zeszyt, a potem objęła ją ramieniem
-Niech pani usiądzie i postara się uspokoić. Może ja zrobię herbaty?
- Nie dziekuję. Lepiej może poprosze o szklankę zimnej wody
-Proszę bardzo-Zuza pobiegła nalała wody z czajnika i przyniosła kobiecie.

Pani Kozak drżącymi rękami podniosła Kubek do ust. Wypiła łyk wody, potem nastepny- Dziękuję- szepnęła
-Nie ma za co. Niech pani spróbuje się skupić i jeszcze raz opowiedzieć nam ostatnie chwile z córką
-Postaram się. ale ja wiele nie pamiętam. Ona nie rozmawiała ze mną.Mówiła tylko,że w szkole dobrze i,że kolega robi imprezę i,że ona zastanawia się czy iść.
-Ten kolega już drugi rok powtarza klasę, więc nie chciam,żeby ona tam szła.Powiedziałam jej o tym i obraziła się. Trzasnęła drzwiami
-I co potem?
- Przez kilka dni nie rozmawialiśmi. Przychodziła do domu, potem czekała na mnie. Ja wracałam zwykle dopiero koło 19tej. Chyba ze miałam nocne dyżury.Ja już chyba mówiłam,że pracuję w szpitalu.
-Tak, jest pani pielęgniarką.
-Dokładnie.Pracuję na chirurgii.Jestem też instrumentariuszką.Przygotowuje salę operacyjna i pomagam w czasie operacji.Kiedy do mnie zadzwonili z policji,że znaleźli ciało Natali byłam w pracy.Miałam dyżur.
-O której pani wyszła zdomu na ten dyżur.Wyszłam około 18tej.Normalnie wychodze później po zaczynam dopiero o 21, ale tego dnia jechałam jeszcze do koleżanki Wtedy, gdy wychodziłam, córka była domu.Odrabiała lekcje. Myslałam,żę zostanie w domu, bo tego dnia przy obiedzie powiedziała mi,że nie pójdzie nie ma czasu, bo ma dużo nauki.
-Rozmawialiśmy z kolegami z klasy Natalii i oni mówili,żę NAtalii nie było na tej imprezie.
-Tak wiem o tym. Zastanawiam się tylko,gdzie ona była, gdzie poszła. Skoro ani nie była na imprezie ani nie spotkała się ztym draniem z internetu. Ja naprawdę nie miałam o niczym pojęcia.Gdybym wiedziała ze rozmawia przez internet z jakimś pedofilem zabroniłabym jej. Napewno coś bym zrobiła. Porozmawiałabym z nią, zabrałabym komputer. Przecież to było jeszcze dziecko. Natalia miała tyle planów.Wie pani,że ona zawsze chciała iść na medycynę. Chciała zostać lekarzem albo ratownikiem medycznym.

u Nowackich
-Paweł dzwoni twoja komórka-Basia
-Słyszę,ale nie mogę jej znaleźć pod tą stertą kołder i chusteczek. O jest!!! To z domu dziecka, pewnie Łukasz jest chory i zaraz mi się oberwie. Nowacki Słucham.
-Cześć. To ja Łukasz, chcę przeprosić, z tym skakaniem po kamieniach to nie był dobry pomysł.Nie chciałem by tak się skończyło.
- Rozumiem Łukasz, wiem. Nie przejmuj się tym. Jestem teraz trochę chory, ale będzie dobrze.Niedługo znów Cię odwiedzę.
-Nie gniewasz się?
-Nie wszystko w porządku. Maszeruj do łóżka bo już późno. Dobranoc.

- Ten mały jest świetny. Zadzwonił by sprawdzić czy się na niego nie gniewasz.-Basia usmiechnęła się
-Mówiłem Ci przecież.On jest wspaniały, a jaki mądry.Nie każdy sześciolatek by wpadł na taki pomysł-Paweł kichnął-Zastanawiałem się nawet czy….- przerwał bo nie wiedział jak to powiedzieć
-Czy co?-Basia
-No wiesz Basiu widzę,że polubiłaś Łukasza, więc tak sobie myślę co by było gdybyśmy go adoptowali.

Basia zakrztusiła się herbatą. Paweł stuknął żonę kilka razy w plecy.Gdy z Basia już było w porządku mówił dalej:
-Stworzylibyśmy Łukaszkowi dom, prawdziwy dom, rodzinę.
-Paweł to jest poważna decyzja.Ja co prawda chciałabym mieć dziecko, ale nie wiem czy adoptowane.Nie zrozum mnie źle. Lubię Łukasza, ale to trzeba przemysleć. Nie tak wszystko chop-siup.
-Doskonale rozumiem.Nie chcesz adoptować Łukasza.
-Tego nie powiedziałam, ale Łukasz jest już duży, myśdlałam o mniejszym dziecku.Chciałabym patrzeć jak moje dziecko rośnie, rozwija się.Jak zaczyna siadać, a potem chodzić, no i mówić.Chciałabym obserwować jego rozwój od początkuTo musi być fascynujące.Wiesz czasami zazdroszce Brodeckim,że oni już mają swoją małą kruszynkę.

Ciąg dalszy nastąpii!!!

Zakończenie trochę Was zdziwiło co?Czekam na komentarze

5 komentarzy:

  1. napisane przez ~alice_b
    około 3 lata temu
    ooo, strasznie długa ta notka. Sprawa sie zagmatwała bo stracili podejrzanego. Ciekawe gdzie poszła Natalia ? Ach ten Paweł to jednak tak bardzo kocha Basię , że i grypą się podzielił . Zakończenie trochę zaskakujące ale Basia ma rację. To musi być przemyślana decyzja. Może coś kiedyś z tego wyjdzie. Tak czy inaczej notka świetna i czekam na cd !!

    OdpowiedzUsuń
  2. napisane przez ~basienka
    około 3 lata temu
    bardzo fajna notka !

    OdpowiedzUsuń
  3. napisane przez ~kryminalna
    około 3 lata temu
    widze ze spraw sie komplikuje . Super ! czekan na cd !

    OdpowiedzUsuń
  4. napisane przez ~asiaa
    około 3 lata temu
    uuu dziewczynki wolniej ! Nie nadązam z czytaniem ! Notka boska!!

    OdpowiedzUsuń
  5. napisane przez ~Kristina
    około 3 lata temu
    zaskakujace zakończenie

    OdpowiedzUsuń

Komisarze dziękują za pomoc w rozwiązaniu sprawy :-))