16 grudnia 2009

2/76

Na komendzie.
Paweł wszedł do kanciapy z chusteczką w ręce. Za nim weszła Basia
-Adam ja mu mówiłam by został dziś wdomu, ale mnie nie posłuchał

Zawada nie wstając z zza biurka odwrócił głowę w kierunku drzwi
-A co się stało?
-Nic się niestało Apsik- kichnął Paweł
-Sam widzisz Adam on jest przeziębiony. Lepiej by było by dzisiaj został w domu.Wziąłby aspirynę, poleżał by troszkę.
-Baśka nie przesadzaj. Ja nie jestem dzieckiem-Paweł trochę się zdenerwował

-Basiu Paweł ma racje, w końcu jest dorosły.-Adam- zabierajcie się do pracy. Paweł miałeś ustalić gdzie przebywa ten Darek. Czy udało już Ci się namierzyć z jakiego komputera wysyłam wiadomości do Natali?
-Tak. Ustaliłem,że to komputer należący do firmy kurierskiej
„Śmigiem-Migiem”
- Trzeba więc jechać do tej firmy. Nie wiem co jeszcze tu robicie?-Adam
-Ale ta firma mieści się poza Warszawą.Mieli tu w stolicy filię, ale trzy tygodnie temu ją zamkneli.Lokal jest wystawiony na sprzedaż.
-Gdzie mają tą siedzibę?
-W Piasecznie.Tylko,że jest tu pewna nieścisłość-Paweł
-O co chodzi? Mógłbyś jasniej.Czy ja muszę wyciągać z Ciebie jak na przesłuchaniu-Adam
-Nie musisz – Paweł kichnął- Chodzi o to,że chłopak pisał dziewczynie,że jest z Krakowa.
-No to jaki wtym problem?-Adam- Pisać można wszystko.Mógł jej pisać nawet,że mieszka w Irladii, a naprawdę siedział w Piasecznie i mu się nudziło.
-Niektóre wiadomości pochodził z innego komputera i tego jeszcze nie ustaliliśmy skąd.Poza tym tu jest więcej niejasności.Ten chłopak pisała Natalii,że ma 15lat a tak naprawdę Darek Zamojski ma 34lata.i jest żonaty.Ma córkę w wieku ofiary.
- Ato drań!Ciekawe czego ten gość chciała od Natalki-Basia- przecież to było jeszcze dziecko
-Basiu, ale sama mówiłaś,że dziewczyna wyglądała bardzo dojrzale. Być może ukrywała swój wiek- Zuzia
-Nie. Z ich korespondencji wynika ,że facet wiedział,że Natalia ma 13lat-Basia
- Zaraz zadzwonię do komendy w Piasecznie i jeszcze dziś złozymy im wizytę-Adam
-To jedźmy już, byśmy wrócili jak najwcześniej-Paweł-Szcezrze to najchętniej bym nie jechał
-Dlaczego? Źle się czujesz?-Adam
-Nie. Jestem zdrowy jak ryba. Chodzi o to,że wczoraj rozmawiałem z dyrektorką Domu Dziecka.Łukaszek chciał się zobaczyć ze mną.Obiecałem,żę o 16tej przyjadę. Ty Basiu też mogłabyś jechać.Moglibyście się lepiej poznać.
- Czy ty się za bardzo nie przyzwyczaiłeś do tego dzieciaka?-Basia
-Gdy go poznasz sama go polubisz i zrozumiesz dlaczego tak często do odwiedzam.
W czasie rozmowy Basi i Pawła Adam poszedł zadzwonić do Piaseczna

-Paweł ale ty jesteś przeziębiony, może więc powinnieś przłożyć spotkanie z tym chłopcem
- Nie mogę bo to bardzo ważne, a zresztą już obiecałem.
-Słuchajcie dzwoniłem do Piaseczna.Obiecali nam pomóc-Adam
-No to co jedziemy?-Paweł
-A gdzie jedziemy?-do gabinetu wszedł spóźniony Marek
-Do Piaseczna.Chodź razem z Basią i Pawłem Po drodze wyjaśnimy Ci o co chodzi.

Firma kurierska w Piasecznie

- Jesteśmy z Policji. Czy możemy rozmawiać z szefem?-Adam
-Proszę bardzo, gabinet na końcu korytarza po lewej.- sekretarka

U szefa firmy

- Pan Zamojski pracował u nas, ale zwolniłem go jakiś miesiąc temu.Był odpowiedzialny, za organizacje naszej filii w Warszawie, ale się nie udało.Musiałyśmy zamknąć oddział.Opłaty w stolicy są bardzo drogie, nie było nas stać.
-A za co pan go zwolnij?
-Ostatnio wcale się nie starał. Spóźniał się do pracy, poza tym często wychodził wcześniej. Był mało wydajny.
-Czy możemy sprawdzić komputer który należał do pana Zamojskiego-Paweł
-Chodzi o jego służbowy laptop?
-Tak.
-Teraz ma go pani Lidia Kawecka.Komputer był przez dłuższy czas naprawie, ponieważ pan Zamojski wcale o niego nie dbał.Wymieniona została cała płyta główna, więc raczej państwo nie znajdą tam nic interesującego.

Od dyrektora firmy komisarze dostali namiary na firmę serwisową w której naprawiany był laptop.Paweł z Markiem pojechali do tej firmy, a Adam z Basia pojechali na komendę w Piasecznie.

Dom dziecka w Warszawie ok 16.30

Paweł z Basią siedzą na świetlicy i rozmawiają z łukaszem
-A może pójdziemy na spacer.-Łukaszek
-Dobry pomysł.Ale dokąd?- zapytał Paweł
-Tu niedaleko jest taki fajny park.Tam są wiewiórki.Chodźmy, proszę-namawiał chłopiec
-No dobrze. Basia to ty posiedź z Łukaszem, a ja spytam się o zgodę dyrektorki.
Za pięć minut Paweł wrócił zadowolony.
-Wszystko załatwione, więc idziemy.Pokażesz mi chłopie te wiewiórki ok?
-Jeśli tylko będą to pokażę.

W parku

Basia i Paweł razem z Łukaszem siedzieli na ławeczce i przyglądali się dwóm wiewiórkom, które skakały z drzewa na drzewo.
- Może chodźmy nad staw, tam są kaczki- zaproponował Lukasz- W zeszłym tygodniu byliśmy tam całą grupą z panią Halinką.
-No dobra to idziemy- zdecydował Paweł
-A dużo ich tam było?- zapytała Basia
-Były dwie kaczki i chyba z dziesięc kaczorów. Czy pani wie…
-Mów do mnie Basia.-Nowacka przerwała chłopcu
-Dobrze Basiu. Czy ty wiesz,że koczory są kolorowe a kaczki są takie, hm szare.
-Chyba nie szare tylko brązowe.-powiedział Paweł i roześmiał się
-Tak zgadza się brązowe, ale zastanawiam się dlaczego one są takie brzydkie a kaczory kolorowe?
-To kaczory Ci się podobają a kaczki nie?-Paweł
-To pewnie ja lubię kolorowe. Kaczory mają takie ładne zielone łebki. To jest chyba całkiem inaczej niż u ludzi.
-Co inaczej?-Basia- nie bardzo rozumiem
-No jak to jak? U nas to panie są ładne a panowie brzydcy a u kaczek odwrotnie.-Łukasz

Basia z Pawłem nie mogli opanować śmiechu

Gdy łukasz pobiegł szybciej nad staw. Basia z Pawłem troszkę z tyłu.
-On jest świetny. Mówiłem,że go polubisz- Paweł
-No dobrze zgadzam się fajny dzieciak, ale dzieciaki zwykle są zabawne.-Basia
-Ale on jest wyjątkowy-Paweł- Chodź szybciej

Gdy Basia z Pawłem podeszli nad staw zobaczyli jak Łukasz rozmawia z jakimś starszym panem i karmi kaczki. Podeszli bliźej.
-A co to za rozmowy z nieznajomymi?-Paweł do chłopca
-Poprosiłem pana by dał mi trochę chleba dla kaczek.
-To bardzo miły chłopak.- powiedział staruszek patrząc na Pawła
-Przepraszam ale czemu pan się tak wpatruje we mnie?-Pweł trochę zdziwiony zachowaniem starszego pana.
-Jaki ojciec taki syn. On jest bardzo podobny do pana
-No może trochę.-Paweł wyraźnie zmieszany-Łukasz musimy już wracać
- Już? JEszcze nie pokazałem Wam całego parku. Jeszcze chwila proszę.
-Już jest późno musimy wracać.Obiecałem,że przed siódmą wrócimy.- Paweł stanowczo
-Ale tam jest strumyk, niedaleko. Tam starsi chłopacy skakali po kamieniach.
-Nie, musimy już iść- Paweł
-Kochanie ale jest dopiero szósta, więc może nie musimy jeszcze wracać?-Basia
-No dobrze. To chodź pokażesz nam ten strumyk.- Paweł

Chłopiec podbiegł do Basi iścisnął ją za rękę
-Dziękuję Basiu- wyszeptał
- Chodźmy szybko. Tam jest taki most i takie koła zębate, takie wielkie- emocjonował się chłopiec
- To jest tama.- wyjaśnił Paweł gdy stanęli nie opodal urządzenia.Ona eguluje przepływ wody.
-Co robi? reglu co?- spytał chłopczyk
-To za trudne, nie zrozumiesz.
-Tam są kamienienie po których chłopacy przechodza na drugą stronę. A ty Paweł umiał byś skakać po kamieniach?-Łukasz
-Pewnie,że tak
-A nie wpadłbyś do wody? Może pokażesz!-krzyknął Łukasz i pobiegł w kierunku strumyka
-Zaczekaj!!!- Paweł ruszył się wpogoń za chłopcem
-Nim zdązył krzyknąć Łukasz stał już na jednym kamieniu i gramolił się na następny.Na szczęśćie Paweł szybko wskoczył na kamień który był obok i złapał chłopca. Potem wziął go na ręce i podał Basi.Wychodząc jednak na brzeg jedna noga zeslignęła mu się do wody.Potem stracił równowagę i wylądował w zimnej wodzie.

Basia z Łukaszem rozesmieli się
-Nic Ci nie jest kochanie?-Basia wyciągnęła do niego rękę
-Nic- kichnął- zupełnie nic – kichnął znowu
-Teraz to napewno bęzdiesz chory- stwierdziła Basia.-Musimy szybko wracać.

Po domem dziecka Paweł poprosił Basię by sama odprowadziła Łukasza a sam szybko wsiadł do samochodu.Ze schowka wyjął stary ręcznik i zaczął nim wycierać nogi.Było mu zimno.Gdy tylko przyszli do domu, to Basia zrobiła mężowi ciepłej herbaty a on przebrał się w ciepłe suche rzeczy.

ciąg dalszy nastąpi!!!

Mam nadzieję,że sie podobało Czekam na komentarze.

4 komentarze:

  1. napisane przez ~alice_b
    około 3 lata temu
    czy się podoba ? Jest cuudna ! Sama się śmiałam z tych kaczek i kaczorów . hahah ! No i proszę jak się rodzinnie u Nowackich zrobiło. Swietna atmosfera .

    OdpowiedzUsuń
  2. napisane przez ~Kryminalna
    około 3 lata temu
    zdanie o kaczorach i kaczkach kojarzy mi się ze skeczem Ani Mru Mru . Tu to by wyglądało tak : Adaam ? Brzyyydal ! Marek – Brzyyydal . Notka swietnie napsana . Alice_B ma rację, tak się rodzinnie zrobiło. heh i ten facet ze stwierdzeniem ” jaki ojciec taki syn” czy tak jakoś. A co dalej se sprawą ? Kto jest mordercą?

    OdpowiedzUsuń
  3. napisane przez ~asiaa
    około 3 lata temu
    zarąbista notka !!!!!!!!!!!!!!!!!!!1

    OdpowiedzUsuń
  4. napisane przez ~Kristina
    około 3 lata temu
    Biedny Pawełek chory

    OdpowiedzUsuń

Komisarze dziękują za pomoc w rozwiązaniu sprawy :-))