Kryminalni zebrani na szpitalnym korytarzu oczekiwali na wyniki operacji, gdy zadzwoniła komórka Adama
- Zawada, czesc Rysiu. Dobra. Na razie- Adam rozłączył sie – jak sie czegoś dowiemy to mamy wpaść na komendę.
- po co?- Marek
- Dumicz – powiedział tylko Adam wywołując u reszty westchnienie i zniechęcenie.W koncu z sali operacyjnej wyszła Kasia.
- wszystko w porządku. Jego stan jest dobry, za kilka dni bedzie wypisany- poinformowała wszystkich- a Wy jak ?
- jak widać- Marek pocałował żonę- pani doktor , umówimy sie dziś na randkę ?
- a chętnie, za godzinę koncze prace- Kasia
- dzieciaki zwijamy sie- odezwał sie Zawada
Komenda
- ładnie sie spisaliście, nie ma co !- zagrzmiał Dumicz- mieliście chronić świadka !
- no własnie to przeciez robilismy – sarkastycznie powiedział Marek
- moze go ktoś wyłączyć?- burknął Paweł wskazując na Dumicza
- ładna mi ochrona !- oburzył sie Dumicz- najpierw policjant na służbie pobił świadka a w sądzie dopusciliście do strzelaniny ! Jaki efekt ? Nasz świadek i strażnik są ranni !
- ale żyją- powiedziała Basia
- komisarz Nowacki zostaje zawieszony do czasu wyjaśnienia sprawy. Zajme sie tym osobiscie !- Dumicz
- cholera ! Jakiej sprawy ? – znieciepliwił sie Paweł
- spokojnie- Adam zwrócił sie do prokuratora – o ile mi wiadomo Pawełczyk nie wniósł żadnej skargi a druga sprawa to mam dość twojej postawy!
- oburzające !- grzmiał dalej Dumicz – z jakimi ludzmi ja pracuję !
- chcesz sie zamienić ? – Marek- prosze bardzo! Od jutra ty rozwiązujesz sprawy i ganiasz za przestępcami a my bedziemy sie Ciebie czepiać o brak przecinka w raporcie !
- tworzymy zespół i musimy sobie ufać wiec albo jestes z nami albo przeciwko nam- Adam- a jak nie potrafisz to nie musisz z nami pracować! Chodzie, zbieramy sie !
- komisarzu Nowacki ! Prosze oddać broń i odznakę – nie dawał za wygraną Dumicz. Paweł nagle wstał z miejsca , złapał Dumicza za klapy marynarki i mocno popchnął na scianę
- chłopie, weź wyluzuj a jak nie umiesz to ci w tym pomogę. Chcesz ?- warknął Nowacki patrząc wyzywająco na prokuratora
- Paweł ! – ostrzegawczo powiedział Adam a Nowacki puscił Dumicza i odszedł do reszty.
- co cie opętało od wczoraj ?- wykrzyknęła Basia przed komendą – jesteś nie do poznania!
- tylko do Bydgoszczy – skwitował Nowacki – jedziemy do domu czy macie jakies plany ?
- umówiłem sie z Kasią- Marek
- zajrze do szpitala – powiedział Adam
- my też- Basia- Paweł, ani słowa !
- jak chcesz to idz do Niego – wzruszył ramionami Nowacki
- a wiesz , że chce ? I przestań udawać ze Cie to nie obchodzi !- Basia
- bo nie obchodzi ! Jego tez nie obchodziło co sie z nami stanie !- Paweł
- gdyby Cie nie obchodziło to byś sie tak nie wciekał !- krzyknęła Basia- koniec tematu, jedziemy !
- Paweł, idz moze na siłownie to ci złość przejdzie- zalecił Adam- przerabiałem to juz wiele razy
Brodeccy spacerowali alejkami parku.
- brakuje mi dzieciakow- przytuliła sie Kasia do męża
- mnie też, ale pomyśl ze jest im dobrze- Marek- jak sie czuje nasz swiadek ?
- a całkiem nieźle- Kasia- Baśka z Adamem wpadli do niego.Kto to jest ?
- oficjalnie Dariusz Pawełczyk, facet bez przeszłosci a nieficjalnie to jest Ojciec Pawła
- coo ??- Kasia- przecież Paweł mówił ze zginął w wypadku !
- bo sam nie wiedział – Marek- teraz sie wscieka na wszystko
- Paweł wsciekły? Nie mogę go sobie wyobrazić – zaśmiała sie Brodecka
- trudne zadanie ale jednak. Znokatował Ojca jednym ciosem w szczękę. Widziałaś, ze to wysoki gość ale wylądował na dywanie- Marek- Kasiuniu, a co powiesz na powrót do domu ?
- a co kombinujesz ?- Kasia
- wykorzystamy nieobecność dzieci , co ?- kusił Marek
- o Ty zbereźniku – zachichotała Brodecka i nagle uciekła Markowi – kto ostatni przy samochodzie ten gapa !!
2 dni później na komendzie
- witam- wkroczył Grodzki – nie wiem czy sie ucieszycie ale nowy termin zeznań naszego świadka został ustalony na pojutrze. Macie w tym uczestniczyć.
- no to cała zabawa zaczyna sie od nowa- westchnął Adam- jak sie czuje pacjent ?
- a skąd mam wiedzieć ?- Paweł
- a czy ja pytam Ciebie ?- Adam
- lekarz wyraził zgodę wiec wraca do zdrowia- Grodzki
- ok, Marek, my w sądzie a Basia z Pawłem są odpowiedzialni za świadka w szpitalu i podczas jazdy- zaplanował Adam patrząc na Basię, która uśmiechnęła sie łobuzersko i pusciła Zawadzie oczko.
W dzień rozprawy sądowej Nowaccy zaparkowali pod budynkiem szpitala.
- musze skoczyć do toalety- powiedziała Basia i pobiegła w głąb korytarza. Paweł poszedł prosto do sali gdzie leżał jego ojciec.
- gotowy ?- zapytał bez żadnych wstępów Paweł opierając sie o scianę
- chyba tak – odparł Nawrocki – niech to sie juz w koncu skonczy
- bedzie w koncu spokój, co ?- skrzywil sie Paweł
- Paweł, ja…. zresztą , nieważne. I tak nie uwierzysz – machnął ręką Piotr- żałuję , że tak sie to wszystko potoczyło ale nie miałem na to wpływu.
- czyżby ?- burknął Paweł
- myslisz , że było mi łatwo? – zapytał Piotr.
- mnie też lekko nie bylo. Cholera, nie mogłeś mi po prostu tego powiedzieć przez telefon?? Numeru komórki akurat nie zmieniałem!- Paweł
- widze , że sie nie dogadamy wiec skonczymy ten temat- westchnął Nawrocki
- i słusznie- Paweł – co potem ?
- nie wiem. Prawdopodobnie znowu mnie gdzieś podrzucą - Nawrocki- trochę to męczące. Spóźnione gratulacje z okazji Slubu.
- szkoda ze Cie było – sarkastycznie powiedział Paweł
- byłem – powiedział Piotr i wyszedł z sali mijając zaskoczonego syna.
Tym razem rozprawa i zeznania poszły gładko i bez zakłóceń. Zaraz potem pod budynek sądu zajechał czarny mercedes.
- to po mnie. Chyba czas sie pożegnać – Nawrocki uscisnął dłoń Adama i Marka.
- fajnie Cie było poznać , teściu- Basia objęła mężczyznę
- koleżanko, nie wiem czy to takie fajne- zażartował Brodecki
- jakoś nie narzekasz- odparowała Basia i poszukała wzrokiem męża
- mnie również było miło poznać synową- uśmiechnął sie Nawrocki – trzymajcie sie. Niech sie wam dobrze wiedzie Basieńko.
- spotkamy sie jeszcze kiedyś ?- Basia
- moze- Piotr- nigdy nic nie wiadomo. Pozdrów tego uparciucha! CZESC !!
Nowacki siedział w samochodzie i obserwował pożegnanie. Z jednej strony chciał podejsc i pożegnać ojca ale złość , która siedziała głęboko nie pozwalała na to.Westchnął cieżko widząc jak czarny samochód odjeżdza.
Minęło kilka dni
- słuchajcie, mamy sprawe- Adam wkroczył do kanciapy
- no tak, za długo był spokój – powiedział Marek
- i całe szczeście, znudziły mi sie juz te papierzyska- Basia
- co to za sprawa ?- zapytał Paweł
- w klubie ” Avanti ” znaleziono zwłoki mężczyzny- Adam- Basia i Marek pojedziecie tam.
- a ja ?- Paweł
- a Ty sprawdzisz mi pewne informacje- Adam podał koledze zapisaną kartkę – do roboty !
- na kiedy to potrzebujesz ?- Paweł – moze bym jednak pojechał z nimi ?
- posłuchaj, Basia jest policjantką – Adam
- tak , wiem , ale…- Paweł
- nie ma żadnego ” ale”- Adam- musisz sie nauczyć rozdzielać sprawy prywatne i zawodowe.
- mhmm, zabieram sie juz za to – Paweł
- aha, Dumicz bedzie sie Ciebie czepiał- Adam- na razie posiedzisz trochę na komendzie. Trochę cie poniosło ostatnio wiec miej sie na baczności i żadnych głupich odzywek, żarcików przy nim , jasne?
- jasne- mruknął Paweł
- coś taki markotny co ? – Adam- źle sie czujesz ?
- nie, wszystko w porządku- Paweł zagłębił sie w szukanie informacji dla Adama
- twój Ojciec kontaktował sie ze mną wczoraj. Ma nową tożsamość i jest bezpieczny, zostawił to dla Ciebie jak odjeżdzał – Zawada wyciągnął białą kopertę z szuflady biurka
- nie obchodzi mnie to, jasne ?- zdenerwował sie Nowacki- nie chcę wiecej o Nim słyszeć !
- no dobra, jak bedziesz chciał to przeczytać to wyciągniesz po prostu- Zawada wrzucił kopertę do biurka
- panie komisarzu ! Jakaś kobieta pana szuka !- poinformował Zawade policjant
- Adam, pomóż mi! Prosze Cie !- przerażona kobieta wpadła w ramiona Zawady
- Marta ? Co sie stało ? Co ty tu robisz ?- zapytał zdziwiony Zawada
- musisz mi pomóc. ja juz nie mogę, nie umiem sobie z nimi dać rady- Marta Lipska ocierała łzy z twarzy- cały czas mnie szantażują !
ciąg dalszy nastąpi !!!
26 sierpnia 2007
15 sierpnia 2007
5/52
- Paweł ! Stój ! Słyszysz ?- zawołała Basia
- co tu sie dzieje ?- Zawada wszedł do pokoju
- Paweł ! wracaj !- zawołał Marek
Dariusz Pawełczyk a raczej Piotr Nawrocki (odcinki z Przemyśla- wytłumaczenie innego nazwiska ojca Pawła 3/42) nie zwracając uwagi na policjantów wyszedł na korytarz
- Paweł ! Zatrzymaj sie!
- odwalcie sie !- odkrzyknął Nowacki
- komisarzu Nowacki prosze wrócić do swoich obowiązków- zagrzmiał głos Adama. Paweł zwolnił, przeszedł jeszcze parę kroków i spuścił głowę. Z ociąganiem odwrócił sie i powoli wrócił do pokoju. Gdy już wszyscy znaleźli sie w srodku Zawada zamknął drzwi i spojrzał powoli na wszystkich.
- moze mi ktoś wyjaśni co tu sie zdarzyło? – zadał pytanie nadkomisarz jednak nie doczekał sie odpowiedzi.
- myslałem , że wiesz- przerwał cisze Piotr zwracając sie do Pawła
- o czym?- warknął Nowacki
- o mojej sytuacji- Nawrocki
- o Twojej sytuacji? A nie pomyslałeś w jakiej sytuacji nas zostawiasz ? Nie przyszło Ci to do tego pustego łba ?- wybuchnął Paweł – nie mogłeś mi powiedzieć ?
Zawada i Brodecki widząc , że to dotyczy spraw rodzinnych wycofali sie do drugiego pokoju. Po chwili dołączyła również Basia.
- kiedy? Moj brat miał ci powiedzieć. Wracałem z Wisły gdy zdarzył sie ten wypadek!- odpowiedział Ojciec
- wiesz co? Daruj sobie te wyjaśnienia ! Są gówno warte ! Podobno przeszedłeś na emeryturę ? Kochałeś mamę ale ją zdradzałeś z jakąś szmatą ! Dobrze wam teraz ? - ze złoscią mówił Paweł- ile jeszcze kłamstw , co?
- Paweł, nie przeginaj ! A ta , jak ją nazwałeś, szmata, nie żyje, a ja ledwo sie wylizałem po wypadku- podniosł głos Piotr- wykorzystali to wbrew mojej decyzji !
- no dobrze, moze wystarczy- odezwał sie Adam- Paweł, jesteś odsunięty od sprawy
- dlaczego?- Paweł
- jesteś zaangażowany emocjonalnie, to twój Ojciec, tak?- Adam
- mój Ojciec zginął 3 lata temu w wypadku a tego gościa nie znam- z zaciętą miną powiedział Paweł patrząc prosto w oczy Ojcu- i mozesz być pewny ze jutro nie nawalę .
Piotr słysząc te słowa cięzko usiadł w fotelu, Basia z niedowierzaniem patrzyła na męża , Marek udawał ze nie widzi całej sytuacji.
- dobrze, idzcie juz do domu- westchnął Zawada.
- to mądry chłopak, nie nawali- powiedział Nawrocki po wyjsciu Nowackich
- tak, wiem o tym- Adam- jak szczęka ?
- w porządku- Piotr- niezły cios
- Marek, zrób kawy- odezwał sie Adam- co tam widzisz ?
- nic, wydawało mi sie- powiedział Marek odchodząc od okna- co pan wie o Kuczym ?
- niewiele- Piotr- pracuje w wydziale od 3 tygodni. Inspektor , który nadzorował całą sprawe przeszedł na emeryture.
Nowaccy wyszli przed hotel
- jak mogłeś to powiedzieć?- powiedziała Basia
- powiedziałem prawdę, dla mnie to jest obcy facet- ze złoscią powiedział Paweł
- ale…- Basia- zrobił to bo tak musiał ! Spróbuj go zrozumieć
- Basia, wsiadaj i koniec tematu !- nieprzyjemnym tonem odezwał sie Nowacki.
Następnego dnia na komendzie
- Adam, jestes pewien , że wszystko jest zabezpieczone ?- Grodzki
- tak, wczoraj wszystko dokładnie obejrzeliśmy. Od rana w sądzie są Szczepan i Zuzia. Marek i Basia są z Pawełczykiem. Ja zaraz tam jadę i bede nadzorował transport. Paweł zostaje na komendzie
- co? Dlaczego ?- sprzeciwił sie Nowacki
- Ty wiesz dlaczego- powiedział Adam
- powiedziałem, że nie nawalę – protestował Paweł
- zostajesz z innego powodu- Adam- sprawdz tego całego Kuczego i inspektora , który poprzednio prowadził sprawę. Nie podoba mi sie to wszystko. I bez dyskusji bo nie ma na to czasu.
Godzinę później pod budynek sądu zajechały 3 samochody i radiowóz. Wszyscy w najwyższym stopniu gotowośći weszli do sądu , czujnie rozglądając sie na boki.
- no, jestescie. Mamy juz niewiele czasu- na korytarzu pojawił sie Kuczy- o, jeden spóźnialski !
Zawada obejrzał sie i zaniepokoił go widok idącego szybkim krokiem Pawła.
- co jest ?- zapytał Marek , który równiez zauważył kolegę
- inspektor Maciejewski zginął 3 dni po przejsciu na emeryturę. Podobno wypadek ale w dziwnych okolicznosciach- sciszonym głosem mówił Nowacki – dodzwoniłem sie do wydziału i nadispektor Kuczy nie istnieje.
- cholera, to kto to jest ?- Adam
- to jest ” Boguś”, najlepszy płatny zabójca, który pracował dla Rudego, a który zwiał podczas akcji- jeszcze ciszej powiedział Paweł- i chyba sie własnie denerwuje !
- coś nie tak ?- Kuczy podszedł bliżej kryminalnych
- nie , nie, w porządku- uspokoił go Zawada- wiedział Pan, że inspektor Maciejewski nie żyje ?
- a powinienem ?- Kuczy
Marek z Pawłem rozeszli sie okrązając podejrzanego. Basia i Szczepan widząc ze coś jest nie w porządku, wolnym krokiem szli razem z Pawełczykiem w stronę sali sądowej.
- wiesz, bo sam go załatwiłeś- spokojnie stwierdził Brodecki.
- odłóż broń i pod scianę- rozkazał Zawada
Nowacki cofał sie do Basi i Szczepana. Był już koło schodów gdy Kuczy wyrwał sie Markowi , wyciągnął broń i zaczął strzelać na oślep. Basia schowała sie za filarem, Szczepan zablokował przejscie na korytarzu , Adam zza drzwi próbował ogarnąc sytuację. Brodecki szybko pozbierał sie i oddał kilka strzałów w kierunku napastnika. Nowacki gdy zaczęły sie strzały ukrył sie za schodami. Nawrocki wyciągnął broń rannemu strażnikowi i wychylił sie zza sciany. Paweł ruszył biegiem w kierunku Basi, jednak Piotr mocnym ruchem przyciągnał go na swoją stronę
- gdzie leziesz?- wysyczał Nawrocki – poradzi sobie, jest policjantką. Leż !
- puszczaj !- syknął również Paweł
Zabójca dobrze ukryty zorientował sie ze w najgorszej sytuacji jest Basia i co chwila oddawał kilka strzałów w jej kierunku. Zawada odcięty od reszty bezradnie przyglądał sie wydarzeniom. Gdy zaczęła się strzelanina w sądzie zawył alarm i w pomieszczeniu gdzie znajdował sie Adam i Marek zasunęły sie stalowe kraty.
- odwróc jego uwagę- zawołał Piotr do Nowackiego i szybki ruchem podniósł sie , kopnął w pobliskie drzwi. i zniknął w srodku.
- co?? Cholera !- zaklął Nowacki . Basia widząc otwarte pomieszczenie bez namysłu skoczyła do środka unikająć pocisków.
- jest przy schodach- zdołała powiedzieć do Piotra , który odepchnął ją mocno pod scianę a wnętrze wypełniło kilka równoczesnych strzałów i zapadła cisza. Zawada i Marek zdołali w koncu odsunąć kratę i ostroznie podeszli do rannego ” Bogusia”
- nie żyje- sprawdził Marek
- wszyscy cali ?- Adam
- chyba tak! – Paweł – Basia ?
- dzwoncie po karetkę! – usłyszeli krzyk Basi i cała trójka runęła do sali
Marek wyciągnął telefon a Adam uklęknał przy rannym świadku.
- panie Darku , pogotowie juz jedzie- mówił do rannego- niezła akcja. A mówił pan, ze nie brakuje panu pracy w policji
- bo nie brakuje- wykrztusił Nawrocki- tak jakos wyszło
Nowacki nie podszedł do ojca tylko z daleka obserwował lekarzy i odjazd karetki.
Koniec cz.52
- co tu sie dzieje ?- Zawada wszedł do pokoju
- Paweł ! wracaj !- zawołał Marek
Dariusz Pawełczyk a raczej Piotr Nawrocki (odcinki z Przemyśla- wytłumaczenie innego nazwiska ojca Pawła 3/42) nie zwracając uwagi na policjantów wyszedł na korytarz
- Paweł ! Zatrzymaj sie!
- odwalcie sie !- odkrzyknął Nowacki
- komisarzu Nowacki prosze wrócić do swoich obowiązków- zagrzmiał głos Adama. Paweł zwolnił, przeszedł jeszcze parę kroków i spuścił głowę. Z ociąganiem odwrócił sie i powoli wrócił do pokoju. Gdy już wszyscy znaleźli sie w srodku Zawada zamknął drzwi i spojrzał powoli na wszystkich.
- moze mi ktoś wyjaśni co tu sie zdarzyło? – zadał pytanie nadkomisarz jednak nie doczekał sie odpowiedzi.
- myslałem , że wiesz- przerwał cisze Piotr zwracając sie do Pawła
- o czym?- warknął Nowacki
- o mojej sytuacji- Nawrocki
- o Twojej sytuacji? A nie pomyslałeś w jakiej sytuacji nas zostawiasz ? Nie przyszło Ci to do tego pustego łba ?- wybuchnął Paweł – nie mogłeś mi powiedzieć ?
Zawada i Brodecki widząc , że to dotyczy spraw rodzinnych wycofali sie do drugiego pokoju. Po chwili dołączyła również Basia.
- kiedy? Moj brat miał ci powiedzieć. Wracałem z Wisły gdy zdarzył sie ten wypadek!- odpowiedział Ojciec
- wiesz co? Daruj sobie te wyjaśnienia ! Są gówno warte ! Podobno przeszedłeś na emeryturę ? Kochałeś mamę ale ją zdradzałeś z jakąś szmatą ! Dobrze wam teraz ? - ze złoscią mówił Paweł- ile jeszcze kłamstw , co?
- Paweł, nie przeginaj ! A ta , jak ją nazwałeś, szmata, nie żyje, a ja ledwo sie wylizałem po wypadku- podniosł głos Piotr- wykorzystali to wbrew mojej decyzji !
- no dobrze, moze wystarczy- odezwał sie Adam- Paweł, jesteś odsunięty od sprawy
- dlaczego?- Paweł
- jesteś zaangażowany emocjonalnie, to twój Ojciec, tak?- Adam
- mój Ojciec zginął 3 lata temu w wypadku a tego gościa nie znam- z zaciętą miną powiedział Paweł patrząc prosto w oczy Ojcu- i mozesz być pewny ze jutro nie nawalę .
Piotr słysząc te słowa cięzko usiadł w fotelu, Basia z niedowierzaniem patrzyła na męża , Marek udawał ze nie widzi całej sytuacji.
- dobrze, idzcie juz do domu- westchnął Zawada.
- to mądry chłopak, nie nawali- powiedział Nawrocki po wyjsciu Nowackich
- tak, wiem o tym- Adam- jak szczęka ?
- w porządku- Piotr- niezły cios
- Marek, zrób kawy- odezwał sie Adam- co tam widzisz ?
- nic, wydawało mi sie- powiedział Marek odchodząc od okna- co pan wie o Kuczym ?
- niewiele- Piotr- pracuje w wydziale od 3 tygodni. Inspektor , który nadzorował całą sprawe przeszedł na emeryture.
Nowaccy wyszli przed hotel
- jak mogłeś to powiedzieć?- powiedziała Basia
- powiedziałem prawdę, dla mnie to jest obcy facet- ze złoscią powiedział Paweł
- ale…- Basia- zrobił to bo tak musiał ! Spróbuj go zrozumieć
- Basia, wsiadaj i koniec tematu !- nieprzyjemnym tonem odezwał sie Nowacki.
Następnego dnia na komendzie
- Adam, jestes pewien , że wszystko jest zabezpieczone ?- Grodzki
- tak, wczoraj wszystko dokładnie obejrzeliśmy. Od rana w sądzie są Szczepan i Zuzia. Marek i Basia są z Pawełczykiem. Ja zaraz tam jadę i bede nadzorował transport. Paweł zostaje na komendzie
- co? Dlaczego ?- sprzeciwił sie Nowacki
- Ty wiesz dlaczego- powiedział Adam
- powiedziałem, że nie nawalę – protestował Paweł
- zostajesz z innego powodu- Adam- sprawdz tego całego Kuczego i inspektora , który poprzednio prowadził sprawę. Nie podoba mi sie to wszystko. I bez dyskusji bo nie ma na to czasu.
Godzinę później pod budynek sądu zajechały 3 samochody i radiowóz. Wszyscy w najwyższym stopniu gotowośći weszli do sądu , czujnie rozglądając sie na boki.
- no, jestescie. Mamy juz niewiele czasu- na korytarzu pojawił sie Kuczy- o, jeden spóźnialski !
Zawada obejrzał sie i zaniepokoił go widok idącego szybkim krokiem Pawła.
- co jest ?- zapytał Marek , który równiez zauważył kolegę
- inspektor Maciejewski zginął 3 dni po przejsciu na emeryturę. Podobno wypadek ale w dziwnych okolicznosciach- sciszonym głosem mówił Nowacki – dodzwoniłem sie do wydziału i nadispektor Kuczy nie istnieje.
- cholera, to kto to jest ?- Adam
- to jest ” Boguś”, najlepszy płatny zabójca, który pracował dla Rudego, a który zwiał podczas akcji- jeszcze ciszej powiedział Paweł- i chyba sie własnie denerwuje !
- coś nie tak ?- Kuczy podszedł bliżej kryminalnych
- nie , nie, w porządku- uspokoił go Zawada- wiedział Pan, że inspektor Maciejewski nie żyje ?
- a powinienem ?- Kuczy
Marek z Pawłem rozeszli sie okrązając podejrzanego. Basia i Szczepan widząc ze coś jest nie w porządku, wolnym krokiem szli razem z Pawełczykiem w stronę sali sądowej.
- wiesz, bo sam go załatwiłeś- spokojnie stwierdził Brodecki.
- odłóż broń i pod scianę- rozkazał Zawada
Nowacki cofał sie do Basi i Szczepana. Był już koło schodów gdy Kuczy wyrwał sie Markowi , wyciągnął broń i zaczął strzelać na oślep. Basia schowała sie za filarem, Szczepan zablokował przejscie na korytarzu , Adam zza drzwi próbował ogarnąc sytuację. Brodecki szybko pozbierał sie i oddał kilka strzałów w kierunku napastnika. Nowacki gdy zaczęły sie strzały ukrył sie za schodami. Nawrocki wyciągnął broń rannemu strażnikowi i wychylił sie zza sciany. Paweł ruszył biegiem w kierunku Basi, jednak Piotr mocnym ruchem przyciągnał go na swoją stronę
- gdzie leziesz?- wysyczał Nawrocki – poradzi sobie, jest policjantką. Leż !
- puszczaj !- syknął również Paweł
Zabójca dobrze ukryty zorientował sie ze w najgorszej sytuacji jest Basia i co chwila oddawał kilka strzałów w jej kierunku. Zawada odcięty od reszty bezradnie przyglądał sie wydarzeniom. Gdy zaczęła się strzelanina w sądzie zawył alarm i w pomieszczeniu gdzie znajdował sie Adam i Marek zasunęły sie stalowe kraty.
- odwróc jego uwagę- zawołał Piotr do Nowackiego i szybki ruchem podniósł sie , kopnął w pobliskie drzwi. i zniknął w srodku.
- co?? Cholera !- zaklął Nowacki . Basia widząc otwarte pomieszczenie bez namysłu skoczyła do środka unikająć pocisków.
- jest przy schodach- zdołała powiedzieć do Piotra , który odepchnął ją mocno pod scianę a wnętrze wypełniło kilka równoczesnych strzałów i zapadła cisza. Zawada i Marek zdołali w koncu odsunąć kratę i ostroznie podeszli do rannego ” Bogusia”
- nie żyje- sprawdził Marek
- wszyscy cali ?- Adam
- chyba tak! – Paweł – Basia ?
- dzwoncie po karetkę! – usłyszeli krzyk Basi i cała trójka runęła do sali
Marek wyciągnął telefon a Adam uklęknał przy rannym świadku.
- panie Darku , pogotowie juz jedzie- mówił do rannego- niezła akcja. A mówił pan, ze nie brakuje panu pracy w policji
- bo nie brakuje- wykrztusił Nawrocki- tak jakos wyszło
Nowacki nie podszedł do ojca tylko z daleka obserwował lekarzy i odjazd karetki.
Koniec cz.52
14 sierpnia 2007
4/52
Poniedziałek godzina 14:20 na komendzie. Adam siedział na miejscu Basi, która usiadła w fotelu męża , Brodecki przy swoim biurku a Paweł koło Basi. Dumicz i Grodzki krążyli po pomieszczeniu
- wezwałem Was z ważnego powodu- zaczął Grodzki- cieszę sie ze jestescie wszyscy
- moze daruj sobie owijanie w bawełne i przejdz do sedna sprawy ?- zniecierpliwił sie Adam
- mamy trupa- Dumicz
- czyli nic nowego- zakpił Paweł
- wczoraj znaleziono zwłoki kobiety. Strzał w głowę w z bliskiej odległosci- relacjonował Grodzki- sprawe prowadził zespół Marcina Suchcinskiego
- rozumiem ze my ją dostajemy?- Adam
- tak i nie- Dumicz
- moze szanowny pan prokurator, który z wyróżnieniem skonczył Harvard , rozwinie swoją mysl?- z wyraźną kpiną zapytał Nowacki a Marek dostał ataku kaszlu.
- kobieta była drugim świadkiem w sprawie Rudego- Grodzki- mieszkała w innym hotelu
- jasna cholera- zaklął Zawada- czyli Pawełczyk równiez moze byc na celowniku?
- tak, dlatego Adam z Markiem nadzorują sledztwo kolegów a Nowaccy do hotelu marsz i nie spuszczac Pawełczyka z oczu ! Jasne?- Grodzki
- jak drut kolczasty- mruknęła Basia- idziesz ?
- jedź, musze jeszcze wpaść do domu nakarmić kota i dojadę później- Paweł
- Marek, skoro nie boli Cie noga to skocz do Marcina po akta sprawy- Adam wygodnie rozparł sie na fotelu
- wiedziałem ze to powiesz i zadzwoniłem juz do Marcina. Zuzia zaraz przyniesie te akta- Marek równiez usiadł wygodnie
- no to zrób kawe- Adam- czesc Zuzia, masz coś dla nas ?
- mam- Ostrowska podała Adamowi teczkę- jakbym była potrzebna to jestem w pobliżu
- Marek, posłuchaj tego- zaczął Adam – według patologa kobieta zginęła od strzału w głowę, a proch na włosach wskazuje ze zabójca przyłożył jej broń do głowy i strzelił
- czyli znała go- stwierdził Brodecki stawiając kubek z kawą na biurku Zawady- czyli to oznacza ze to ktoś z ochrony
- no własnie- zasępił sie Zawada- Marek, sprawdzisz wszystkich ludzi zajmujących sie tym a ja spróbuję czegos sie dowiedzieć o tym Rudym
Komisarze zasiedli przy komputerach . W tym samym czasie Basia zapukała do drzwi pokoju hotelowego i dłuższej chwili otworzył jej ochroniarz.
- witam pani Basiu- przywitał sie Pawełczyk- coś sie stało ?
-zostal zamordowany drugi świadek, dlatego bedzie pan pod stałą ochroną- powiedziała poważnie Basia
- o cholerka- zaklął świadek- sama pani tu bedzie ?
- nie, za chwilę dojedzie komisarz Nowacki- wyjasniła Basia
- czyli pani mąż , tak? Moze napije sie pani herbaty ?- Pawełczyk
- chętnie. Niecierpię zimy- Basia
- już niedługo, cierpliwości- Darek- o , chyba towarzysz przyjechał
- otworze- Basia wstała i podeszła do drzwi- kto tam ?
- hipopotam- padła odpowiedz z zewnątrz- otwórz !
- zwierząt nie wpuszczamy- powiedziała Basia i uchyliła drzwi
- a ludzi?- zapytał Paweł- dzień dobry, komisarz Paweł Nowacki
- Dariusz Pawełczyk- przedstawił sie zmieszany nagle świadek – herbaty ?
- raczej kawy bo zaraz zasnę- ziewnął Paweł- myslałem ,że Kojak pożre mnie żywcem, zjadł pół puszki od razu a jak wychodziłem to wykonczył resztę
Komenda
- wszyscy ochroniarze są czyści- zaraportował Brodecki- a Ty coś masz ?
- a owszem- Adam- Rudy zajmował sie fałszowaniem i praniem brudnych pieniedzy. Miał swój lokal przez który przechodziła gruba forsa. Oprócz tego barmani to byli najlepsi płatni mordercy.
- niezły pasztet- Marek- mam coś na tą zamordowaną kobietę
- no dawaj- Adam
- była kochanką Rudego- Marek- zaczęła sypać jak ją pobił prawie na śmierć.
- a Pawełczyk ?- Adam
- zupełnie nic. Jakby facet wcześniej w ogole nie istniał- Marek- a podobno był gliną
- no własnie- Adam- sprawdz w rejestrach gliniarzy, którzy sie wycofali albo zagineli a ja spróbuję złapać Kuczego
- ok. Kuczy mówił ze bedzie w swoim biurze dzisiaj. Tu masz jego numer- Marek podał koledze wizytówkę. W sumie dziwne trochę
- co takiego ?- Adam
- jest odpowiedzialny za życie świadków a znika na całe dnie. Nawet nie zadzonił do nas- Marek
Nowaccy siedzieli w hotelu juz od 3 godzin. Pawełczyk zamknął sie w drugim pokoju, twierdząc, że ma coś do zrobienia , Basia czytała książkę a Paweł zdrzemnął sie na chwilę.
- moze zagramy w ” Chinczyka” – Pawełczyk nagle wyszedł z pokoju- mam zawsze jakąś gre przy sobie
- super, bo usycham juz z nudów- przebudził sie Paweł- ja chce zielone
- wybieram czerwone- Basia
- no to jaa… czarne- zastanowił sie Pawełczyk- no to gramy
Gra wciągnęła wszystkich i nawet nie zauważyli iż upłynęły prawie 2 godziny. Oderwał ich dzzwoniący telefon
- to chyba do mnie- mruknął Pawełczyk i poszedł do drugiego pokoju
- fajny gość- stwierdziła Basia podchodząc do okna- czasami sie zapomina
- tez to zauważyłaś ?-Paweł sie zamyslił
- no, juz jestem, to tylko moj upierdliwy wspólnik, powiedziałem mu , żeby spadał na drzewo- Pawełczyk. Nowacki spojrzał uważnie na mężczyznę
- znał pan moze Piotra Nawrockiego ?- zapytał nagle Paweł
- Nawrockiego ? Nie, dlaczego pan pyta?- Pawełczyk
- a nie, nic. Po prostu On tak czesto mówił- uśmiechnął sie Paweł- gramy ?
- niestety, musze sie przygotować na jutro- Pawełczyk zamknął sie w pokoju.
- Adam słuchaj- Marek- w rejestrze znalazłem kilku gliniarzy, ale żaden z nich nie pasuje wyglądem ani wiekiem do Pawełczyka
- eh ty policjancie z bożej łaski- zakpił Zawada- a nie pomyslałeś ze moze byc po operacji plastycznej ?
- nie wpadlem na to. Ale patrz, w rejestrze jest Piotr Nawrocki. to chyba tata Pawła , nie?- Marek
- zgadza sie- Adam- ale On nie żyje a poza tym przestał pracować w policji wcześniej niz zaczął działać Rudy
- a no tak- Marek- moze skoczymy do Lucynki ? Jestem głodny jak wilk
- dobra. Potem pojedziemy do sądu rozejrzeć sie i zmienimy Nowackich- Adam
Nowaccy rozwiązywali krzyżówkę co polegało na tym , że Basia czytała pytania a Paweł albo wymyslał niestworzone hasła albo usiłował ją pocałować. Nagle z sądsiedniego pokoju usłyszeli jakis trzask
- co sie stało ?- Basia wpadła natychmiast do pokoju
- szlag trafił stolik i krzesło- filozoficznie powiedział Pawełczyk wstając z podłogi- niedorobione jakieś
- a co pan robił ?- Basia zaczeła zbierać porozrzucane dokumenty
- chciałem zmienić żarówkę- Pawełczyk
- Paweł, pomóż tutaj- krzykneła Basia
Paweł równiez zaczął zbierać dokumenty i po chwili w porządku zapanował porządek
- juz wszystko- Paweł- o, nie, tam coś jeszcze leży . Nowacki wsunał rękę pod niedużą biblioteczkę i wyciągnął małe zdjęcie.
- no, chyba już- rozejrzała sie Basia i spostrzegła Pawła wpatrującego sie w osłupieniu na fotografię. Paweł w koncu spojrzał na Pawełczyka a w jego oczach pojawiła sie wsciekłość. Powoli podszedł do świadka z zaciśniętymi szczękami.
- program ochrony świadków, co? -powiedział Paweł w koncu lodowatym tonem- swietnie to wymyśliłeś, dobrze Ci z Nią ? Co ?
- ja Ci to wszystko wytłumaczę- szepnął Pawełczyk
Basia nie rozumiejąc sytuacji stała koło regału i zdumiona obserwowała wydarzenia. Podniosła małe zdjęcie, które Paweł upuscił na ziemię i przyjrzała się uważnie. Takie same zdjęcie widziała w albumie Pawła.
- Dariusz Pawełczyk! Kpisz sobie ? Gówno mnie obchodzą Twoje tłumaczenia !- wrzasnął Paweł i odwrócił z zamiarem wyjscia
- Paweł, zaczekaj ! – krzyknął Pawełczyk i złapał go za ramię. Paweł nagle obrócił sie i uderzył go pięscią w szczękę
- Paweł , nie !- krzyknęła Basia i złapała męża za rękę, który przygotowywał sie do kolejnego ciosu
Nowacki gwałtownie wyrwał sie i wyszedł. Na korytarzu minął sie z Adamem i Markiem. Basia gdy tylko zobaczyła kolegów wybiegła za mężem.
ciąg dalszy nastąpi !!! Ale was zaskoczyłam !!!
- wezwałem Was z ważnego powodu- zaczął Grodzki- cieszę sie ze jestescie wszyscy
- moze daruj sobie owijanie w bawełne i przejdz do sedna sprawy ?- zniecierpliwił sie Adam
- mamy trupa- Dumicz
- czyli nic nowego- zakpił Paweł
- wczoraj znaleziono zwłoki kobiety. Strzał w głowę w z bliskiej odległosci- relacjonował Grodzki- sprawe prowadził zespół Marcina Suchcinskiego
- rozumiem ze my ją dostajemy?- Adam
- tak i nie- Dumicz
- moze szanowny pan prokurator, który z wyróżnieniem skonczył Harvard , rozwinie swoją mysl?- z wyraźną kpiną zapytał Nowacki a Marek dostał ataku kaszlu.
- kobieta była drugim świadkiem w sprawie Rudego- Grodzki- mieszkała w innym hotelu
- jasna cholera- zaklął Zawada- czyli Pawełczyk równiez moze byc na celowniku?
- tak, dlatego Adam z Markiem nadzorują sledztwo kolegów a Nowaccy do hotelu marsz i nie spuszczac Pawełczyka z oczu ! Jasne?- Grodzki
- jak drut kolczasty- mruknęła Basia- idziesz ?
- jedź, musze jeszcze wpaść do domu nakarmić kota i dojadę później- Paweł
- Marek, skoro nie boli Cie noga to skocz do Marcina po akta sprawy- Adam wygodnie rozparł sie na fotelu
- wiedziałem ze to powiesz i zadzwoniłem juz do Marcina. Zuzia zaraz przyniesie te akta- Marek równiez usiadł wygodnie
- no to zrób kawe- Adam- czesc Zuzia, masz coś dla nas ?
- mam- Ostrowska podała Adamowi teczkę- jakbym była potrzebna to jestem w pobliżu
- Marek, posłuchaj tego- zaczął Adam – według patologa kobieta zginęła od strzału w głowę, a proch na włosach wskazuje ze zabójca przyłożył jej broń do głowy i strzelił
- czyli znała go- stwierdził Brodecki stawiając kubek z kawą na biurku Zawady- czyli to oznacza ze to ktoś z ochrony
- no własnie- zasępił sie Zawada- Marek, sprawdzisz wszystkich ludzi zajmujących sie tym a ja spróbuję czegos sie dowiedzieć o tym Rudym
Komisarze zasiedli przy komputerach . W tym samym czasie Basia zapukała do drzwi pokoju hotelowego i dłuższej chwili otworzył jej ochroniarz.
- witam pani Basiu- przywitał sie Pawełczyk- coś sie stało ?
-zostal zamordowany drugi świadek, dlatego bedzie pan pod stałą ochroną- powiedziała poważnie Basia
- o cholerka- zaklął świadek- sama pani tu bedzie ?
- nie, za chwilę dojedzie komisarz Nowacki- wyjasniła Basia
- czyli pani mąż , tak? Moze napije sie pani herbaty ?- Pawełczyk
- chętnie. Niecierpię zimy- Basia
- już niedługo, cierpliwości- Darek- o , chyba towarzysz przyjechał
- otworze- Basia wstała i podeszła do drzwi- kto tam ?
- hipopotam- padła odpowiedz z zewnątrz- otwórz !
- zwierząt nie wpuszczamy- powiedziała Basia i uchyliła drzwi
- a ludzi?- zapytał Paweł- dzień dobry, komisarz Paweł Nowacki
- Dariusz Pawełczyk- przedstawił sie zmieszany nagle świadek – herbaty ?
- raczej kawy bo zaraz zasnę- ziewnął Paweł- myslałem ,że Kojak pożre mnie żywcem, zjadł pół puszki od razu a jak wychodziłem to wykonczył resztę
Komenda
- wszyscy ochroniarze są czyści- zaraportował Brodecki- a Ty coś masz ?
- a owszem- Adam- Rudy zajmował sie fałszowaniem i praniem brudnych pieniedzy. Miał swój lokal przez który przechodziła gruba forsa. Oprócz tego barmani to byli najlepsi płatni mordercy.
- niezły pasztet- Marek- mam coś na tą zamordowaną kobietę
- no dawaj- Adam
- była kochanką Rudego- Marek- zaczęła sypać jak ją pobił prawie na śmierć.
- a Pawełczyk ?- Adam
- zupełnie nic. Jakby facet wcześniej w ogole nie istniał- Marek- a podobno był gliną
- no własnie- Adam- sprawdz w rejestrach gliniarzy, którzy sie wycofali albo zagineli a ja spróbuję złapać Kuczego
- ok. Kuczy mówił ze bedzie w swoim biurze dzisiaj. Tu masz jego numer- Marek podał koledze wizytówkę. W sumie dziwne trochę
- co takiego ?- Adam
- jest odpowiedzialny za życie świadków a znika na całe dnie. Nawet nie zadzonił do nas- Marek
Nowaccy siedzieli w hotelu juz od 3 godzin. Pawełczyk zamknął sie w drugim pokoju, twierdząc, że ma coś do zrobienia , Basia czytała książkę a Paweł zdrzemnął sie na chwilę.
- moze zagramy w ” Chinczyka” – Pawełczyk nagle wyszedł z pokoju- mam zawsze jakąś gre przy sobie
- super, bo usycham juz z nudów- przebudził sie Paweł- ja chce zielone
- wybieram czerwone- Basia
- no to jaa… czarne- zastanowił sie Pawełczyk- no to gramy
Gra wciągnęła wszystkich i nawet nie zauważyli iż upłynęły prawie 2 godziny. Oderwał ich dzzwoniący telefon
- to chyba do mnie- mruknął Pawełczyk i poszedł do drugiego pokoju
- fajny gość- stwierdziła Basia podchodząc do okna- czasami sie zapomina
- tez to zauważyłaś ?-Paweł sie zamyslił
- no, juz jestem, to tylko moj upierdliwy wspólnik, powiedziałem mu , żeby spadał na drzewo- Pawełczyk. Nowacki spojrzał uważnie na mężczyznę
- znał pan moze Piotra Nawrockiego ?- zapytał nagle Paweł
- Nawrockiego ? Nie, dlaczego pan pyta?- Pawełczyk
- a nie, nic. Po prostu On tak czesto mówił- uśmiechnął sie Paweł- gramy ?
- niestety, musze sie przygotować na jutro- Pawełczyk zamknął sie w pokoju.
- Adam słuchaj- Marek- w rejestrze znalazłem kilku gliniarzy, ale żaden z nich nie pasuje wyglądem ani wiekiem do Pawełczyka
- eh ty policjancie z bożej łaski- zakpił Zawada- a nie pomyslałeś ze moze byc po operacji plastycznej ?
- nie wpadlem na to. Ale patrz, w rejestrze jest Piotr Nawrocki. to chyba tata Pawła , nie?- Marek
- zgadza sie- Adam- ale On nie żyje a poza tym przestał pracować w policji wcześniej niz zaczął działać Rudy
- a no tak- Marek- moze skoczymy do Lucynki ? Jestem głodny jak wilk
- dobra. Potem pojedziemy do sądu rozejrzeć sie i zmienimy Nowackich- Adam
Nowaccy rozwiązywali krzyżówkę co polegało na tym , że Basia czytała pytania a Paweł albo wymyslał niestworzone hasła albo usiłował ją pocałować. Nagle z sądsiedniego pokoju usłyszeli jakis trzask
- co sie stało ?- Basia wpadła natychmiast do pokoju
- szlag trafił stolik i krzesło- filozoficznie powiedział Pawełczyk wstając z podłogi- niedorobione jakieś
- a co pan robił ?- Basia zaczeła zbierać porozrzucane dokumenty
- chciałem zmienić żarówkę- Pawełczyk
- Paweł, pomóż tutaj- krzykneła Basia
Paweł równiez zaczął zbierać dokumenty i po chwili w porządku zapanował porządek
- juz wszystko- Paweł- o, nie, tam coś jeszcze leży . Nowacki wsunał rękę pod niedużą biblioteczkę i wyciągnął małe zdjęcie.
- no, chyba już- rozejrzała sie Basia i spostrzegła Pawła wpatrującego sie w osłupieniu na fotografię. Paweł w koncu spojrzał na Pawełczyka a w jego oczach pojawiła sie wsciekłość. Powoli podszedł do świadka z zaciśniętymi szczękami.
- program ochrony świadków, co? -powiedział Paweł w koncu lodowatym tonem- swietnie to wymyśliłeś, dobrze Ci z Nią ? Co ?
- ja Ci to wszystko wytłumaczę- szepnął Pawełczyk
Basia nie rozumiejąc sytuacji stała koło regału i zdumiona obserwowała wydarzenia. Podniosła małe zdjęcie, które Paweł upuscił na ziemię i przyjrzała się uważnie. Takie same zdjęcie widziała w albumie Pawła.
- Dariusz Pawełczyk! Kpisz sobie ? Gówno mnie obchodzą Twoje tłumaczenia !- wrzasnął Paweł i odwrócił z zamiarem wyjscia
- Paweł, zaczekaj ! – krzyknął Pawełczyk i złapał go za ramię. Paweł nagle obrócił sie i uderzył go pięscią w szczękę
- Paweł , nie !- krzyknęła Basia i złapała męża za rękę, który przygotowywał sie do kolejnego ciosu
Nowacki gwałtownie wyrwał sie i wyszedł. Na korytarzu minął sie z Adamem i Markiem. Basia gdy tylko zobaczyła kolegów wybiegła za mężem.
ciąg dalszy nastąpi !!! Ale was zaskoczyłam !!!
11 sierpnia 2007
3/52
- pracował pan w Policji ?- zagadnął Adam pijąc kawe
- owszem ale szczerze mówiąc to co robie teraz bardziej mi pasuje- odpowiedział Pawełczyk
- pewnie było panu cięzko zostawić rodzinę ?- zapytała Basia- chyba bym nie umiała tak zrobić
- łatwo nie było ale dla ich bezpieczeństwa musiałem tak postąpić- zamyslił sie mężczyzna- na początku bardzo mi ich brakowało. Macie rodziny ?
- żonę i prawie miesięczną córkę- uśmiechnął sie Zawada
- o, a mój zwariowany mąż własnie do mnie dzwoni !- zawołała Basia i wyszła do drugiego pokoju- haloo? Co? Paweł , prosze Cie , noo! Nie mogę teraz rozmawiać. Opowiem Ci wszystko w domu! Rany boskie ,jest w lodówce na górnej półce! Jak to nie ma? Musi być ! Poszukaj dobrze. Cześć !
- stęskniony mąż ?- zagadnął Pawełczyk wchodząc do pokoju
- nudzi sie w domu- wyjaśniła Basia- pracujemy razem ale ma kilka dni urlopu
- Baska ! Musimy sie naradzić ! Chodz tutaj !- zawołał Adam
- czasami mam dość tych wszystkich tajemnic i ukrywania faktów – stwierdził Pawełczyk i otworzył laptopa
Basia przeszła do salonu i usiadła obok Adama
- pan nadinspektor Kuczy ma pewną propozycję dla nas- powiedział Adam
- ponieważ pan Darek bedzie zeznawał dopiero we wtorek. Do tego czasu nie bedziemy was potrzebować. Przepraszam jeżeli zabrzmiało to obraźliwie – Kuczy- termin rozprawy został przesunięty o parę dni.
- rozumiem- Adam- gdyby pan nas potrzebował wczesniej to proszę dzwonić. Moze zjawimy sie juz w pełnym składzie
- jeszcze raz bardzo przepraszam- nadinspektor- z ochroną świadka w hotelu damy sobie radę ale podczas przewozów i w sądzie chciałbym zeby byli obecni miejscowi policjanci.
- w razie gdyby chcieli mnie zamordować- zakpił Pawełczyk
- panie Darku, to nie żarty- poważnie powiedział Adam- no to do wtorku.
- kiedy Marka wypisują ?- zapytała Basia w drodze do domu
- a chyba jutro po południu – odpowiedział Adam
- wpadniesz z dziewczynami w niedzielę na urodziny Pawła ?- Basia
- no jasne. Pozdrów go!
- dzieki a Ty Ize !- odkrzyknęła Basia i weszła do budynku. W mieszkaniu zastała Radka Michalskiego i jego żonę
- czesc Baska- przywitał sie Radek- Gośki jeszcze nie znasz
- cześć – Małgosia podeszła i uścisnęła rękę Basi – Gośka jestem
- Baśka- przedstawiła sie Storosz- gdzie Paweł ?
- zmienia Bartkowi pieluchę- oznajmiła Gosia- Radek ,sprawdz czy przeżył
- Bartek czy Paweł ?- zapytał Radek
- obydwaj- powiedziała Basia
- w koncu musi cwiczyć skoro ma zostać ojcem chrzestnym- Gosia- i w ogóle
- nie obgadywać mnie ! – zawołał Paweł – ej! ratunku, on mnie obsikał !
Michalscy i Basia parskneli smiechem i po chwili Nowaccy zostali sami w domu.
- nawet sie do mnie nie zbliżaj !- krzyknęła Basia- marsz pod prysznic !
Iza i Adam objęci siedzieli na kanapie. Wykąpana i nakarmiona Alicja spała juz w łóżeczku.
- dobrze , że masz wolne- westchnęła Iza- ostatnio jakos sie mijamy
- przepraszam, powinienem trochę wiecej czasu Wam poświęcać- Adam
- przecież wiem jaką masz prace- Iza- myslałam o powrocie do redakcji
- chyba za wczesnie na to- Adam
- do tego samego wniosku doszłam- Iza- ale bede brała zlecenia na luźne artykuły w różnych pismach. Potrzebuję tego a bede cały czas w domu
- dobra myśl- Adam- przyniosłem z wypożyczalni jakąś komedie. Obejrzymy ?
- chętnie- Iza
- jutro idziemy do Nowackich- dodał Adam wchodząc z płytą- trzeba w koncu oblać jego awans a w niedzielę ma urodziny
- w koncu jakaś rozrywka- uśmiechnęła sie Iza
- dowiedziałas sie kim jest ten facet ?- zapytał wykąpany Nowacki
- tajemnica- odpowiedziała Basia
- no, ej! Własnemu mężowi nie powiesz ?- oburzył sie Paweł
- nie powiem, bo to tajemnica!- Basia
- w małżeństwie nie powinno być żadnych tajemnic- obraził sie Paweł
- zgadzam sie ale to tajemnica służbowa !- Basia
- ha! Tu Cie mam! – Paweł przewrócił Basię na łóżko i zaczął łaskotać – powiesz czy nie ?
- aaaa! Ratunkuu! Puść mnie!- Basia smiała sie próbując uciec z łóżka- no dobra, powiem Ci !!
- tortury zawsze działają- wyszczerzył zęby Paweł ale w tej samej chwili wylądowal na dywanie a Basia usiadła na nim okrakiem i równie zaczęła go łaskotać
- poddaję sie !!- wysapał Paweł po kilku minutach
- kojarzysz moze Gang Rudego? Działali pare lat temu w okolicach Torunia- Basia usiadła obok męża
- Rudego? Nie mam fiołkowego pojęcia – zastanowił sie Paweł
- wiemy tylko tyle ze facet był gliną i rozpracowywał ich. Wydaje sie jakis dziwny. Jakby udawał kogoś kim nie jest- zamysliła sie Basia
- w zasadzie tak jest- Paweł- a jak sie nazywa ?
- aktualnie Dariusz Pawełczyk i ciągle miałam wrażenie ze kogoś mi przypomina- Basia- przystojny facet , po czterdziestce
- chyba jestem zazdrosny- oznajmił Paweł – wiecej Cie tam nie puszcze !
- taaak ? A co zrobisz?- Basia
- załaskotam na śmierć- zaśmiał sie Paweł a Basia uciekła i zamknęła sie w łazience
Następnego dnia
- Paweł! Przyjechali !!- zawiadomiła Basia wyglądając przez okno
- ok! Stawiam wode na kawę !- odkrzyknął Paweł z kuchni- zaraz do kompletu przyjdą jeszcze Michalscy !
Marek lekko kulejąc dotarł do pokoju i usiadł obok Kasi. Iza z Alicją oraz z Małgosią i Bartusiem poszły do pokoju a Adam rozgościł sie w fotelu. Spóźniony Radek wpadł z aparatem fotograficznym i prezentem urodzinowym .
- to jest prezent od nas wszystkich- powiedział Adam uroczyscie
- pełna komspiracja- dodał Marek
- kurcze, dzieki – Paweł rozdarł papier i jego oczom ukazał sie czarny laptop
- stary nadaje sie juz tylko na złom- Radek- wiec pomyslałem ze Ci sie przyda. Ma specjalny program antywirusowy, szybką wyszukiwarkę, program karaoke i jeszcze inne pierdółki.
- chyba zaniemówił – roześmiała sie Gosia – Radek miesiąc siedział nad programami.
- super- zachwycony Paweł otworzył laptopa- eee, mam głupie pytanie? Gdzie to sie włacza ??
- tu, geniuszu- Radek pokazał koledze mały guziczek
- aa, blondyn – puknał sie dłonią w głową Paweł a reszta towarzystwa parsknęla smiechem
- farbowany blondyn- wykrztusił Marek
- a własnie, ze naturalny- sprzeciwił sie Paweł i chwilę grzebał w szafce i wyciągnął album ze zdjęciami. Dłuższą chwilę przeglądal aż w koncu znalazł zdjęcia
- oo jeezuu- ryknął Marek na widok zdjęć
- ciekawe, miałeś blond i proste- Iza
- kiedyś zafarbowałem na rudo i potem mi pociemniały- Paweł- moze ja już postawie to piwo ?- Paweł udał sie do kuchni i przyniosł zgrzewkę piwa
- no to Sto lat !- wznieśli toast
- fajnie sie siedzi – Gosia – ale Bartkowi sie włączył marudnik wiec musze was opuscić
Paweł , który zbierał szklanki omal nie wypuscił tacy z rąk, zrobił sie jakis nerwowy i szybko wyszedł z pokoju. Michalscy wymienili znaczące spojrzenia i pożegnali sie. Równiez Brodeccy oraz państwo Zawada postanowili wracać do domu. Basia zajrzała do kuchni. Paweł opierał sie o blat stołu.
- co sie stało ?- zaniepokoiła sie Basia
- nic, kocham Cie , i zawsze o tym pamietaj- powiedział cicho Paweł , lekko przytulił Basię po czym wyszedł z mieszkania, ubierając po drodze kurtkę.
ciąg dalszy nastąpi !!!
- owszem ale szczerze mówiąc to co robie teraz bardziej mi pasuje- odpowiedział Pawełczyk
- pewnie było panu cięzko zostawić rodzinę ?- zapytała Basia- chyba bym nie umiała tak zrobić
- łatwo nie było ale dla ich bezpieczeństwa musiałem tak postąpić- zamyslił sie mężczyzna- na początku bardzo mi ich brakowało. Macie rodziny ?
- żonę i prawie miesięczną córkę- uśmiechnął sie Zawada
- o, a mój zwariowany mąż własnie do mnie dzwoni !- zawołała Basia i wyszła do drugiego pokoju- haloo? Co? Paweł , prosze Cie , noo! Nie mogę teraz rozmawiać. Opowiem Ci wszystko w domu! Rany boskie ,jest w lodówce na górnej półce! Jak to nie ma? Musi być ! Poszukaj dobrze. Cześć !
- stęskniony mąż ?- zagadnął Pawełczyk wchodząc do pokoju
- nudzi sie w domu- wyjaśniła Basia- pracujemy razem ale ma kilka dni urlopu
- Baska ! Musimy sie naradzić ! Chodz tutaj !- zawołał Adam
- czasami mam dość tych wszystkich tajemnic i ukrywania faktów – stwierdził Pawełczyk i otworzył laptopa
Basia przeszła do salonu i usiadła obok Adama
- pan nadinspektor Kuczy ma pewną propozycję dla nas- powiedział Adam
- ponieważ pan Darek bedzie zeznawał dopiero we wtorek. Do tego czasu nie bedziemy was potrzebować. Przepraszam jeżeli zabrzmiało to obraźliwie – Kuczy- termin rozprawy został przesunięty o parę dni.
- rozumiem- Adam- gdyby pan nas potrzebował wczesniej to proszę dzwonić. Moze zjawimy sie juz w pełnym składzie
- jeszcze raz bardzo przepraszam- nadinspektor- z ochroną świadka w hotelu damy sobie radę ale podczas przewozów i w sądzie chciałbym zeby byli obecni miejscowi policjanci.
- w razie gdyby chcieli mnie zamordować- zakpił Pawełczyk
- panie Darku, to nie żarty- poważnie powiedział Adam- no to do wtorku.
- kiedy Marka wypisują ?- zapytała Basia w drodze do domu
- a chyba jutro po południu – odpowiedział Adam
- wpadniesz z dziewczynami w niedzielę na urodziny Pawła ?- Basia
- no jasne. Pozdrów go!
- dzieki a Ty Ize !- odkrzyknęła Basia i weszła do budynku. W mieszkaniu zastała Radka Michalskiego i jego żonę
- czesc Baska- przywitał sie Radek- Gośki jeszcze nie znasz
- cześć – Małgosia podeszła i uścisnęła rękę Basi – Gośka jestem
- Baśka- przedstawiła sie Storosz- gdzie Paweł ?
- zmienia Bartkowi pieluchę- oznajmiła Gosia- Radek ,sprawdz czy przeżył
- Bartek czy Paweł ?- zapytał Radek
- obydwaj- powiedziała Basia
- w koncu musi cwiczyć skoro ma zostać ojcem chrzestnym- Gosia- i w ogóle
- nie obgadywać mnie ! – zawołał Paweł – ej! ratunku, on mnie obsikał !
Michalscy i Basia parskneli smiechem i po chwili Nowaccy zostali sami w domu.
- nawet sie do mnie nie zbliżaj !- krzyknęła Basia- marsz pod prysznic !
Iza i Adam objęci siedzieli na kanapie. Wykąpana i nakarmiona Alicja spała juz w łóżeczku.
- dobrze , że masz wolne- westchnęła Iza- ostatnio jakos sie mijamy
- przepraszam, powinienem trochę wiecej czasu Wam poświęcać- Adam
- przecież wiem jaką masz prace- Iza- myslałam o powrocie do redakcji
- chyba za wczesnie na to- Adam
- do tego samego wniosku doszłam- Iza- ale bede brała zlecenia na luźne artykuły w różnych pismach. Potrzebuję tego a bede cały czas w domu
- dobra myśl- Adam- przyniosłem z wypożyczalni jakąś komedie. Obejrzymy ?
- chętnie- Iza
- jutro idziemy do Nowackich- dodał Adam wchodząc z płytą- trzeba w koncu oblać jego awans a w niedzielę ma urodziny
- w koncu jakaś rozrywka- uśmiechnęła sie Iza
- dowiedziałas sie kim jest ten facet ?- zapytał wykąpany Nowacki
- tajemnica- odpowiedziała Basia
- no, ej! Własnemu mężowi nie powiesz ?- oburzył sie Paweł
- nie powiem, bo to tajemnica!- Basia
- w małżeństwie nie powinno być żadnych tajemnic- obraził sie Paweł
- zgadzam sie ale to tajemnica służbowa !- Basia
- ha! Tu Cie mam! – Paweł przewrócił Basię na łóżko i zaczął łaskotać – powiesz czy nie ?
- aaaa! Ratunkuu! Puść mnie!- Basia smiała sie próbując uciec z łóżka- no dobra, powiem Ci !!
- tortury zawsze działają- wyszczerzył zęby Paweł ale w tej samej chwili wylądowal na dywanie a Basia usiadła na nim okrakiem i równie zaczęła go łaskotać
- poddaję sie !!- wysapał Paweł po kilku minutach
- kojarzysz moze Gang Rudego? Działali pare lat temu w okolicach Torunia- Basia usiadła obok męża
- Rudego? Nie mam fiołkowego pojęcia – zastanowił sie Paweł
- wiemy tylko tyle ze facet był gliną i rozpracowywał ich. Wydaje sie jakis dziwny. Jakby udawał kogoś kim nie jest- zamysliła sie Basia
- w zasadzie tak jest- Paweł- a jak sie nazywa ?
- aktualnie Dariusz Pawełczyk i ciągle miałam wrażenie ze kogoś mi przypomina- Basia- przystojny facet , po czterdziestce
- chyba jestem zazdrosny- oznajmił Paweł – wiecej Cie tam nie puszcze !
- taaak ? A co zrobisz?- Basia
- załaskotam na śmierć- zaśmiał sie Paweł a Basia uciekła i zamknęła sie w łazience
Następnego dnia
- Paweł! Przyjechali !!- zawiadomiła Basia wyglądając przez okno
- ok! Stawiam wode na kawę !- odkrzyknął Paweł z kuchni- zaraz do kompletu przyjdą jeszcze Michalscy !
Marek lekko kulejąc dotarł do pokoju i usiadł obok Kasi. Iza z Alicją oraz z Małgosią i Bartusiem poszły do pokoju a Adam rozgościł sie w fotelu. Spóźniony Radek wpadł z aparatem fotograficznym i prezentem urodzinowym .
- to jest prezent od nas wszystkich- powiedział Adam uroczyscie
- pełna komspiracja- dodał Marek
- kurcze, dzieki – Paweł rozdarł papier i jego oczom ukazał sie czarny laptop
- stary nadaje sie juz tylko na złom- Radek- wiec pomyslałem ze Ci sie przyda. Ma specjalny program antywirusowy, szybką wyszukiwarkę, program karaoke i jeszcze inne pierdółki.
- chyba zaniemówił – roześmiała sie Gosia – Radek miesiąc siedział nad programami.
- super- zachwycony Paweł otworzył laptopa- eee, mam głupie pytanie? Gdzie to sie włacza ??
- tu, geniuszu- Radek pokazał koledze mały guziczek
- aa, blondyn – puknał sie dłonią w głową Paweł a reszta towarzystwa parsknęla smiechem
- farbowany blondyn- wykrztusił Marek
- a własnie, ze naturalny- sprzeciwił sie Paweł i chwilę grzebał w szafce i wyciągnął album ze zdjęciami. Dłuższą chwilę przeglądal aż w koncu znalazł zdjęcia
- oo jeezuu- ryknął Marek na widok zdjęć
- ciekawe, miałeś blond i proste- Iza
- kiedyś zafarbowałem na rudo i potem mi pociemniały- Paweł- moze ja już postawie to piwo ?- Paweł udał sie do kuchni i przyniosł zgrzewkę piwa
- no to Sto lat !- wznieśli toast
- fajnie sie siedzi – Gosia – ale Bartkowi sie włączył marudnik wiec musze was opuscić
Paweł , który zbierał szklanki omal nie wypuscił tacy z rąk, zrobił sie jakis nerwowy i szybko wyszedł z pokoju. Michalscy wymienili znaczące spojrzenia i pożegnali sie. Równiez Brodeccy oraz państwo Zawada postanowili wracać do domu. Basia zajrzała do kuchni. Paweł opierał sie o blat stołu.
- co sie stało ?- zaniepokoiła sie Basia
- nic, kocham Cie , i zawsze o tym pamietaj- powiedział cicho Paweł , lekko przytulił Basię po czym wyszedł z mieszkania, ubierając po drodze kurtkę.
ciąg dalszy nastąpi !!!
2/52
Kochani !
Za równe 21 dni bede w Wiśle. Kto bedzie prowadził bloga ? Nie mam pojęcia! Biedroneczka zaczyna nową pracę a ja bede odpoczywać i zbierać pomysły opowiadań na kolejny rok . Ale obiecuję ze coś na pewno powstanie .
Iza była juz w kuchni gdy zaspany Adam zszedł z góry.
- dlaczego mnie nie obudziłas?- zapytał ziewając- juz prawie 11:30
- a po co? – usmiechnęła sie Iza- przecież masz prawie cały wolny dzień
- nie całkiem. musze zajrzeć na komendę , zapoznać sie z aktami tego faceta i dokonczyć sprawę Carlo. Jego adwokaci zrobią wszystko zeby go wyciągnąc- Adam
- mówiłeś ze macie mocne dowody- Iza usiadła mężowi na kolanach i
- Izuś, zawsze moze sie zdarzyćcoś nieprzewidywalnego- pocałował ją Adam- ale pachnie ta kawa
- juz ci podaję sniadanko- Iza- Tata zabrał Alicję na spacer. Aha, sprawdz komórkę , masz pare nieodebranych wiadomosci i połączeń. Powinienies tez pogadać z Markiem!
- Markowi mogę jedynie dać w łeb za tą samowlkę- zdenerwował sie Adam
- Adaś, daruj mu to. Przecież wiesz jaki jest porywczy- Iza znów usiadła na kolanach męża- a tak naprawdę wcale sie na niego nie gniewasz
- czemu go tak bronisz co ?
- bo niedawno Ty zrobiłes to samo i to Ciebie musieli ratować. Jestes taki sam jak Marek- rozesmieła sie Iza- a poza tym jestescie przyjaciółmi a Marek ma byc chrzestnym Alusi. Co u Pawła?
- jajko mądrzejsze od kury- mruknał Adam pijąc kawę- z Pawlem w porządku. Całe szczescie ze miał kamizelkę ale i tak napędził nam strachu.
- Kasia mówiła ze za miesiać ma jakies badania- Iza
- mhmmm- Adam- własciwie to co miesiąc ma jakies badania krwi ale nie pytam a Oni nic nie mówią wiec pewnie wszystko jest w porządku
- okropna choroba- zamysliła sie Iza- jedz do Marka!
Brodecki siedział w łózku czytając ksiązkę. Co chwilę spoglądał nerwowo na swój telefon, który jednak milczał jak zaklęty. Probował sie dodzwonić do Adama , niestety bezskutecznie.
- dobra ksiązka ?- nagle usłyszał znajomy głos
- taka sobie, juz sie kapnąłem ze to kamerdyner jest zabójcą- odpowiedział Marek
- Kondzio ?- zakpił Adam siadając na krzesle
- przepraszam- powiedział cicho Marek wpatrując sie w scianę
- daj spokój, sam niedawno dałem niezły popis głupoty- westchnął Zawada- a tak w ogole podziękuj Izie. Gdzie Kasia?
- pewnie w domu odsypia nocny dyżur- poweselał Marek- był tu dziś mój ojciec.
- no i ?
- wyjasnilismy sobie wszystko. Razem z mamą przeprowadzają sie do Gdyni, chcą otworzyć pensjonat- opowiadał Marek- zabiorą dzieciaki na jakis czas
- super, bedzie gdzie pojechać na urlop- usłyszeli głos Basi- czesc chłopaki
- czesc dziewczynko- przywitał sie Marek- gdzie zgubiłas męża ?
- został w domu i marudzi – Basia- wprawdzie twierdzi ze nic mu nie jest ale widać ze troche mu to dokucza
- wiecej szczescia niż rozumu. Mam na mysli Marka i Pawła- stwierdził Zawada – chodz Basieńko bo sie spóźnimy
-phi, przyganiał kocioł garnkowi – prychnęła Basia - trzymaj sie Marek!
Komenda
- czesc Rysiu- przywitał sie Adam
- czesc, czesc- odpowiedział Grodzki- tu macie dokumenty faceta. Ledwie strzępki informacji bo to tajne.
- wystarczy tyle- powiedziała Basia- nie musimy wiedziec o Nim wszytkiego. W co sie zaplątał ?
- to były gliniarz. rozpracowywał gang Rudego i coś poszło nie tak- Grodzki- obecnie nazywa sie Dariusz Pawełczyk,
- gang Rudego?- Adam- nie kojarze
- działali w okolicach Torunia. 5 lat temu ich rozgromili- Grodzki
- koło Torunia? Moze Paweł coś bedzie wiedział- zastanowiła sie Basia- a jak facet nazywa sie naprawdę ?
- niestety, nie wiem- Grodzki- zbierajcie. Hotel ” Dialog” na Limanowskiego, pietro 6 , pokój 602.
Hotel
- dzień dobry, komisarz Storosz- Nowacka i nadkomisarz Zawada- Adam przedstawił sie tajniakom
- witam, nadinspektor Jerzy Kuczy. Dziekujemy za pomoc. Mam nadzieję ze bedzie spokojnie
- spodziewacie sie kłopotów?- Adam
- wie pan, nigdy nic nie wiadomo- odpowiedział Kuczy- to powazna sprawa
- niech pan ich nie słucha, panie komisarzu- do pokoju wszedł mężczyzna -witam, aktualnie nazywam sie Dariusz Pawełczyk
- a wczesniej ?- wyrwało sie Basi i natychmiast ugryzła sie w język- przepraszam
- młoda damo, jak zasłużysz to sie moze dowiesz. Kawy, herbaty?- odpowiedział Pawełczyk
- ja kawę poproszę- odpowiedział Adam
- Adam, nie wydaje Ci sie ze on kogoś przypomina ?- zapytała szeptem Basia
- kogo?- odszepnął Adam
- no własnie nie wiem- Basia opadła na kanapę
ciąg dalszy nastąpi !
Za równe 21 dni bede w Wiśle. Kto bedzie prowadził bloga ? Nie mam pojęcia! Biedroneczka zaczyna nową pracę a ja bede odpoczywać i zbierać pomysły opowiadań na kolejny rok . Ale obiecuję ze coś na pewno powstanie .
Iza była juz w kuchni gdy zaspany Adam zszedł z góry.
- dlaczego mnie nie obudziłas?- zapytał ziewając- juz prawie 11:30
- a po co? – usmiechnęła sie Iza- przecież masz prawie cały wolny dzień
- nie całkiem. musze zajrzeć na komendę , zapoznać sie z aktami tego faceta i dokonczyć sprawę Carlo. Jego adwokaci zrobią wszystko zeby go wyciągnąc- Adam
- mówiłeś ze macie mocne dowody- Iza usiadła mężowi na kolanach i
- Izuś, zawsze moze sie zdarzyćcoś nieprzewidywalnego- pocałował ją Adam- ale pachnie ta kawa
- juz ci podaję sniadanko- Iza- Tata zabrał Alicję na spacer. Aha, sprawdz komórkę , masz pare nieodebranych wiadomosci i połączeń. Powinienies tez pogadać z Markiem!
- Markowi mogę jedynie dać w łeb za tą samowlkę- zdenerwował sie Adam
- Adaś, daruj mu to. Przecież wiesz jaki jest porywczy- Iza znów usiadła na kolanach męża- a tak naprawdę wcale sie na niego nie gniewasz
- czemu go tak bronisz co ?
- bo niedawno Ty zrobiłes to samo i to Ciebie musieli ratować. Jestes taki sam jak Marek- rozesmieła sie Iza- a poza tym jestescie przyjaciółmi a Marek ma byc chrzestnym Alusi. Co u Pawła?
- jajko mądrzejsze od kury- mruknał Adam pijąc kawę- z Pawlem w porządku. Całe szczescie ze miał kamizelkę ale i tak napędził nam strachu.
- Kasia mówiła ze za miesiać ma jakies badania- Iza
- mhmmm- Adam- własciwie to co miesiąc ma jakies badania krwi ale nie pytam a Oni nic nie mówią wiec pewnie wszystko jest w porządku
- okropna choroba- zamysliła sie Iza- jedz do Marka!
Brodecki siedział w łózku czytając ksiązkę. Co chwilę spoglądał nerwowo na swój telefon, który jednak milczał jak zaklęty. Probował sie dodzwonić do Adama , niestety bezskutecznie.
- dobra ksiązka ?- nagle usłyszał znajomy głos
- taka sobie, juz sie kapnąłem ze to kamerdyner jest zabójcą- odpowiedział Marek
- Kondzio ?- zakpił Adam siadając na krzesle
- przepraszam- powiedział cicho Marek wpatrując sie w scianę
- daj spokój, sam niedawno dałem niezły popis głupoty- westchnął Zawada- a tak w ogole podziękuj Izie. Gdzie Kasia?
- pewnie w domu odsypia nocny dyżur- poweselał Marek- był tu dziś mój ojciec.
- no i ?
- wyjasnilismy sobie wszystko. Razem z mamą przeprowadzają sie do Gdyni, chcą otworzyć pensjonat- opowiadał Marek- zabiorą dzieciaki na jakis czas
- super, bedzie gdzie pojechać na urlop- usłyszeli głos Basi- czesc chłopaki
- czesc dziewczynko- przywitał sie Marek- gdzie zgubiłas męża ?
- został w domu i marudzi – Basia- wprawdzie twierdzi ze nic mu nie jest ale widać ze troche mu to dokucza
- wiecej szczescia niż rozumu. Mam na mysli Marka i Pawła- stwierdził Zawada – chodz Basieńko bo sie spóźnimy
-phi, przyganiał kocioł garnkowi – prychnęła Basia - trzymaj sie Marek!
Komenda
- czesc Rysiu- przywitał sie Adam
- czesc, czesc- odpowiedział Grodzki- tu macie dokumenty faceta. Ledwie strzępki informacji bo to tajne.
- wystarczy tyle- powiedziała Basia- nie musimy wiedziec o Nim wszytkiego. W co sie zaplątał ?
- to były gliniarz. rozpracowywał gang Rudego i coś poszło nie tak- Grodzki- obecnie nazywa sie Dariusz Pawełczyk,
- gang Rudego?- Adam- nie kojarze
- działali w okolicach Torunia. 5 lat temu ich rozgromili- Grodzki
- koło Torunia? Moze Paweł coś bedzie wiedział- zastanowiła sie Basia- a jak facet nazywa sie naprawdę ?
- niestety, nie wiem- Grodzki- zbierajcie. Hotel ” Dialog” na Limanowskiego, pietro 6 , pokój 602.
Hotel
- dzień dobry, komisarz Storosz- Nowacka i nadkomisarz Zawada- Adam przedstawił sie tajniakom
- witam, nadinspektor Jerzy Kuczy. Dziekujemy za pomoc. Mam nadzieję ze bedzie spokojnie
- spodziewacie sie kłopotów?- Adam
- wie pan, nigdy nic nie wiadomo- odpowiedział Kuczy- to powazna sprawa
- niech pan ich nie słucha, panie komisarzu- do pokoju wszedł mężczyzna -witam, aktualnie nazywam sie Dariusz Pawełczyk
- a wczesniej ?- wyrwało sie Basi i natychmiast ugryzła sie w język- przepraszam
- młoda damo, jak zasłużysz to sie moze dowiesz. Kawy, herbaty?- odpowiedział Pawełczyk
- ja kawę poproszę- odpowiedział Adam
- Adam, nie wydaje Ci sie ze on kogoś przypomina ?- zapytała szeptem Basia
- kogo?- odszepnął Adam
- no własnie nie wiem- Basia opadła na kanapę
ciąg dalszy nastąpi !
3 sierpnia 2007
Kłopoty kryminalnych cz.52
Czesc kochani !
Tęskniliscie ?? Bo ja tak! Biedroneczka napisała cudowne notki !!!
- nie wiedziałem że anioły są takie piękne i sie złoszczą – stwierdził Paweł
- Paweł, nie strasz mnie- Basia trzepnęła męża w ramię- bo zaraz sie zmienie w diabła
- ojej- rozesmiał sie Nowacki
Zuzia zatrzasnęła drzwi radiowozu za Carlem i podbiegła do reszty. Paweł krzywiąc sie rozpiął kamizelkę i powoli wstał rozmasowując obolałe miejsce. Brodecki ranny w nogę i Szczepan siedzieli pod drzewem.
- ładujcie sie wszyscy do samochodu i jedziemy do szpitala- zakomnderował Zawada krecąc głową- Paweł , ty też!
- ale po co? Nic mi nie jest- bronił sie Nowacki jednak lekko syknął z bólu wstając
- nie dyskutuj – wtraciła sie Basia
W szpitalu
- Marka zostawiamy na obserwacje- ogłosiła dr. Alicja- rana na nodze nie jest powazna ale podejrzewam lekkie wstrząsnienie mózgu. Szczepan moze isc do domu a nad Pawłem sie jeszcze zastanawiam
- dlaczego?- zapytała Basia zaniepokojna
- to był postrzał prawie w kregosłup. POd pwływem uderzenia mógł sie wytworzyć krwiak- Alicja
- mógł ale sie nie zrobił- powiedział Paweł wychodząc z gabintu zabiegowego- i nie ma zamiaru tu zostawać
- Paweł, nie zgrywaj sie – wtracił sie Adam
- nie ma mowy !- Paweł
- no dobrze, ale gdyby cokolwiek sie działo to natychmiast Cie tu widze. Masz dużo odpoczywać. Szczepan, ciebie to równiez dotyczy- zaleciła dr, Alicja
- idziemy do Marka?- zapytała Basia przytulając sie do męża
- jasne, tylko potem pojedziemy na komende złozyć relację Grodzkiemu- Adam
U Marka siedziała juz Kasia i jego matka
- czesc, jak sie czujesz ?- zapytał Adam
-bywało lepiej- burknał Brodecki
- nie trzeba było strugac bohatera tylko nam pomóc- odciał sie Adam
- ej, przestancie- wkroczyła do akcji Zuzia
- masz szczescie ze tak sie to skonczylo- dodała Basia
- Adam, przepraszam- Marek – ja naprawde …
- tak wiem, musiałes sam to załawić- wybuchnał Zawada- tylko dlaczego nie chciałes zebysmy ci pomogli ?
- nie zrozumiesz tego – Marek
- skoro tak twierdzisz – powiedział Adam i wyszedł
- no i widzisz co narobiłes?- Basia
- Adam! Zaczekaj !- zawołała Kasia i wybiegła z sali- Adam! Wiesz jaki jest Marek!
- tak wiem- odpowiedział Zawada- ale czy to ma znaczyć ze ,mam patrzec przez palce na wszystkie jego wybryki? I bardzo mi przykro ze On uwaza ze ja go zrozumiem.
- przepraszam- szepnęła Kasia a po twarzy spłynęły jej łzy
- Ty mnie nie masz za co przepraszać. Nie płacz już- objął Kasię
- ej, uwazaj bo Iza bedzie zazdrosna- zakpił Paweł- Kaska , nie rycz już bo stworzysz nową rzekę o nazwie „Łzawa Kasia”
- kopnę Cie !- pogroziła mu Brodecka i odmaszerowała do sali męza
- do domu bo powiem Alicji zeby Cie jednak zostawiła w szpitalu- zagroził Adam
- odwal sie- rozesmiał sie Paweł- jade z wami na komende
Komenda
- witam – przywitał sie Grodzki- już słyszałem o wszyskim.
- trzeba zwolnić ojca Marka – powiedział Adam.
-Dumicz i Wisniewska zajmą sie przesłuchaniem Carlo i tych prokuratorów- Grodzki- przyszły wyniki analizy krwi ze spalonego samochodu
- wyglada na to ze Paweł stawia piwo- odparł Zawada przegladając pismo
- zbankrutuję przy Nim- westchnęła Basia- On stawia a ja płace
- to juz drugie- stwierdził Paweł- fajnie spedzilismy Walentynki, nie ma co !
- hi hi, Walentynki były 4 dni temu ale Twoje urodziny sie zblizają- pocieszała go Basia- Adas, przyjdziecie z Izą?
- no cóż stary, tak bywa- westchnął Adam-Przyjdziemy a teraz zbierajcie sie do domu
- Paweł nie chce Cie widziec do konca tygodnia na komendzie, jasne?- odezwał sie Grodzki- Szczepan , a Ty co tu robisz? Ciebie to również dotyczy!
- kurka, jasne- odpowiedział Żałoda
- a Wy dwoje macie lekkie i przyjemne zadanie- zwrócił sie inspektor do Adama i Basi
- jakie?- zainteresowała sie Basia
- do Warszawy przyjeżdza świadek koronny. Jest objęty programem ochrony świadków. Ma zeznawać w jakies grubej aferze w środę- Grodzki- koledzy prosili o wsparcie policjantów z Warszawy. Zaczynacie jutro od 17:00 w hotelu ” Dialog”
- no to sobie odpoczniemy – Adam
Iza niecierpliwie wyglądała z okna.
- spokojnie, Grodzki dzwonił ze juz są na komendzie- uspokajał Ize , Jan
- wiem, Kasia dzwoniła do mnie – odpowiedziała Iza- oo jest Adam
- czesc dziewczny, czesc Tato!- zawołał Adam z przedpokoju
- martwiłam sie- powiedziała z pretensją Iza
- przepraszam ze nie dwoniłem ale nie miałem kiedy- usprawiedliwił sie Adam- jak moje dziewczyny ?
- tęskniły- Iza pocałowa męża- chcesz obiad ?
- no jasne, jestem głodny jak wilk- odpowiedział Adam biorac Izę w ramiona
- no to mnie puść – powiedziała Iza patrząc Adamowi w oczy
- obiad mogę zjesc póżniej- wymruczał Adam
- oo Alicja sie obudziła – westchnęła Iza i poszła do pokoju dziecka
U Nowackich
- uff nareszcie w domu- Basia
- aniołku, zrobisz mi kawy?- Paweł
- zrobie ale najpierw sciągaj koszulę- zakomenderowała Basia
- uuu, ciekawa propozycja- Paweł usmiechnął sie łobuzersko
- oj , przestań, – zniecierpliwiła sie Basia- pokaż to! O kurcze!
Basia z przerazeniem spoglądała na tworzący sie siniak na srodku pleców centymetr od kregosłupa
- gdybyś nie miał kamizelki to… – szepnęła Basia- boli?
- hej, chodz no tutaj- przyciągnał ją Paweł- nic sie nie stało. Trochę poboli i przestanie.
- przyłożę ci lód- powiedziała Basia i po chwili wróciła z kuchni z kostkami lodu zawinietymi w szmatce
- uuuuuuuuu ale zimneeeeeeeee !!- kwiknął Nowacki- ciekawe kto to jest ten swiadek?
- ciekawosc to pierwszy stopien do piekła. I tak sie pewnie nie dowiemy bo to tajne informacje- powiedziała Basia
ciąg dalszy nastąpi !! I w ten oto sposób dotarłam do tajnego bohatera Dariusza Pawełczyka ,ktorego gra Emilian Kaminski .
Mam nadzieję ze sie notka podobała . Jest spokojniesza bo trzba trochę odpocząc po wszystkich emocjach jakie zafundowała nam BIedroneczka.
Pozdrawiam!!
Tęskniliscie ?? Bo ja tak! Biedroneczka napisała cudowne notki !!!
- nie wiedziałem że anioły są takie piękne i sie złoszczą – stwierdził Paweł
- Paweł, nie strasz mnie- Basia trzepnęła męża w ramię- bo zaraz sie zmienie w diabła
- ojej- rozesmiał sie Nowacki
Zuzia zatrzasnęła drzwi radiowozu za Carlem i podbiegła do reszty. Paweł krzywiąc sie rozpiął kamizelkę i powoli wstał rozmasowując obolałe miejsce. Brodecki ranny w nogę i Szczepan siedzieli pod drzewem.
- ładujcie sie wszyscy do samochodu i jedziemy do szpitala- zakomnderował Zawada krecąc głową- Paweł , ty też!
- ale po co? Nic mi nie jest- bronił sie Nowacki jednak lekko syknął z bólu wstając
- nie dyskutuj – wtraciła sie Basia
W szpitalu
- Marka zostawiamy na obserwacje- ogłosiła dr. Alicja- rana na nodze nie jest powazna ale podejrzewam lekkie wstrząsnienie mózgu. Szczepan moze isc do domu a nad Pawłem sie jeszcze zastanawiam
- dlaczego?- zapytała Basia zaniepokojna
- to był postrzał prawie w kregosłup. POd pwływem uderzenia mógł sie wytworzyć krwiak- Alicja
- mógł ale sie nie zrobił- powiedział Paweł wychodząc z gabintu zabiegowego- i nie ma zamiaru tu zostawać
- Paweł, nie zgrywaj sie – wtracił sie Adam
- nie ma mowy !- Paweł
- no dobrze, ale gdyby cokolwiek sie działo to natychmiast Cie tu widze. Masz dużo odpoczywać. Szczepan, ciebie to równiez dotyczy- zaleciła dr, Alicja
- idziemy do Marka?- zapytała Basia przytulając sie do męża
- jasne, tylko potem pojedziemy na komende złozyć relację Grodzkiemu- Adam
U Marka siedziała juz Kasia i jego matka
- czesc, jak sie czujesz ?- zapytał Adam
-bywało lepiej- burknał Brodecki
- nie trzeba było strugac bohatera tylko nam pomóc- odciał sie Adam
- ej, przestancie- wkroczyła do akcji Zuzia
- masz szczescie ze tak sie to skonczylo- dodała Basia
- Adam, przepraszam- Marek – ja naprawde …
- tak wiem, musiałes sam to załawić- wybuchnał Zawada- tylko dlaczego nie chciałes zebysmy ci pomogli ?
- nie zrozumiesz tego – Marek
- skoro tak twierdzisz – powiedział Adam i wyszedł
- no i widzisz co narobiłes?- Basia
- Adam! Zaczekaj !- zawołała Kasia i wybiegła z sali- Adam! Wiesz jaki jest Marek!
- tak wiem- odpowiedział Zawada- ale czy to ma znaczyć ze ,mam patrzec przez palce na wszystkie jego wybryki? I bardzo mi przykro ze On uwaza ze ja go zrozumiem.
- przepraszam- szepnęła Kasia a po twarzy spłynęły jej łzy
- Ty mnie nie masz za co przepraszać. Nie płacz już- objął Kasię
- ej, uwazaj bo Iza bedzie zazdrosna- zakpił Paweł- Kaska , nie rycz już bo stworzysz nową rzekę o nazwie „Łzawa Kasia”
- kopnę Cie !- pogroziła mu Brodecka i odmaszerowała do sali męza
- do domu bo powiem Alicji zeby Cie jednak zostawiła w szpitalu- zagroził Adam
- odwal sie- rozesmiał sie Paweł- jade z wami na komende
Komenda
- witam – przywitał sie Grodzki- już słyszałem o wszyskim.
- trzeba zwolnić ojca Marka – powiedział Adam.
-Dumicz i Wisniewska zajmą sie przesłuchaniem Carlo i tych prokuratorów- Grodzki- przyszły wyniki analizy krwi ze spalonego samochodu
- wyglada na to ze Paweł stawia piwo- odparł Zawada przegladając pismo
- zbankrutuję przy Nim- westchnęła Basia- On stawia a ja płace
- to juz drugie- stwierdził Paweł- fajnie spedzilismy Walentynki, nie ma co !
- hi hi, Walentynki były 4 dni temu ale Twoje urodziny sie zblizają- pocieszała go Basia- Adas, przyjdziecie z Izą?
- no cóż stary, tak bywa- westchnął Adam-Przyjdziemy a teraz zbierajcie sie do domu
- Paweł nie chce Cie widziec do konca tygodnia na komendzie, jasne?- odezwał sie Grodzki- Szczepan , a Ty co tu robisz? Ciebie to również dotyczy!
- kurka, jasne- odpowiedział Żałoda
- a Wy dwoje macie lekkie i przyjemne zadanie- zwrócił sie inspektor do Adama i Basi
- jakie?- zainteresowała sie Basia
- do Warszawy przyjeżdza świadek koronny. Jest objęty programem ochrony świadków. Ma zeznawać w jakies grubej aferze w środę- Grodzki- koledzy prosili o wsparcie policjantów z Warszawy. Zaczynacie jutro od 17:00 w hotelu ” Dialog”
- no to sobie odpoczniemy – Adam
Iza niecierpliwie wyglądała z okna.
- spokojnie, Grodzki dzwonił ze juz są na komendzie- uspokajał Ize , Jan
- wiem, Kasia dzwoniła do mnie – odpowiedziała Iza- oo jest Adam
- czesc dziewczny, czesc Tato!- zawołał Adam z przedpokoju
- martwiłam sie- powiedziała z pretensją Iza
- przepraszam ze nie dwoniłem ale nie miałem kiedy- usprawiedliwił sie Adam- jak moje dziewczyny ?
- tęskniły- Iza pocałowa męża- chcesz obiad ?
- no jasne, jestem głodny jak wilk- odpowiedział Adam biorac Izę w ramiona
- no to mnie puść – powiedziała Iza patrząc Adamowi w oczy
- obiad mogę zjesc póżniej- wymruczał Adam
- oo Alicja sie obudziła – westchnęła Iza i poszła do pokoju dziecka
U Nowackich
- uff nareszcie w domu- Basia
- aniołku, zrobisz mi kawy?- Paweł
- zrobie ale najpierw sciągaj koszulę- zakomenderowała Basia
- uuu, ciekawa propozycja- Paweł usmiechnął sie łobuzersko
- oj , przestań, – zniecierpliwiła sie Basia- pokaż to! O kurcze!
Basia z przerazeniem spoglądała na tworzący sie siniak na srodku pleców centymetr od kregosłupa
- gdybyś nie miał kamizelki to… – szepnęła Basia- boli?
- hej, chodz no tutaj- przyciągnał ją Paweł- nic sie nie stało. Trochę poboli i przestanie.
- przyłożę ci lód- powiedziała Basia i po chwili wróciła z kuchni z kostkami lodu zawinietymi w szmatce
- uuuuuuuuu ale zimneeeeeeeee !!- kwiknął Nowacki- ciekawe kto to jest ten swiadek?
- ciekawosc to pierwszy stopien do piekła. I tak sie pewnie nie dowiemy bo to tajne informacje- powiedziała Basia
ciąg dalszy nastąpi !! I w ten oto sposób dotarłam do tajnego bohatera Dariusza Pawełczyka ,ktorego gra Emilian Kaminski .
Mam nadzieję ze sie notka podobała . Jest spokojniesza bo trzba trochę odpocząc po wszystkich emocjach jakie zafundowała nam BIedroneczka.
Pozdrawiam!!
2 sierpnia 2007
5/51
-Kochanie czemu wstajesz tak wcześnie- Iza chwytając za rękę wyślizgującego się jej ukochanego.
-Muszę. Mamy akcje.-Adam – Nie chciałem cię obudzić. Śpij jest dopiero 3 w nocy.
O 4 rano na komendzie.
Mimo wczesnej pory wszyscy zjawili się w komplecie
- Czemu kurka muimy jechać tak wcześnie- powiedział Szczepan ziewając
-Im wcześniej tym lepiej.-Adam-Przypominam Wam,że jedziemy dwoma samochodami. Ze mną jedzie Basia z Pawłem. A ty razem z Zuzią.
Adam spojrzał na zegarek
-Zaraz powinien być tu szef AT.Oni zapewnią nam wspomaganie
O wpółdo piątej rano oba samochody ruszyły z pod komendy.Wcześniej Adam skontaktował się z szefem AT i ostatecznie uzgodnij szczegóły akcji
Szczepan prowadził samochodów bez słowa. Przez piętnaście minut jechali z Zuzią w absolutnej ciszy, więc wkońcu aspirantka zapytała
-Co jest? Od kilku dni jesteś jakiś markotny i małomówny, to do ciebie niepodobne.
Szczepan westchnął głęboko
-To aż tak widać??Wczoraj Adam pytał mnie o to samo.
-Oczywiście,że widać.
-Poprostu tęsknię.- Szczepan- Chyba się zakochałem, aż sam się dziwię,że aż tak mocno mnie
wzięło
Zuzia zachichotała
-Wiedziałem,że będziesz się śmiać!.Nic Ci więcej nie powiem!
-Daj spokój, to nic śmiesznego. Nie obrażaj się tylko- powiedziała szturchając go lekko
-Nie musisz nic mówić, bo wszyscy na komendzie wiemy,że Oliwia wpadła ci w oko. A właśnie co u niej?
- Nie wiem. Ostatnio nie mamy kontaktu
-Pokłóciliście się?
- Nie, ale nie chcę o tym mówić. Lepiej się skupmy, bo jedziemy na akcję.
-Daj spokój Szczepan powiedz mi.- poprosiła Ostrowska
-Nie!!! Zaraz wygadasz wszystko Basi i cała komenda będzie się ze mnie śmiała.
-Ale Szczepan- jęknęła Zuzia
-Powiedziałem, koniec tematu.-aspirant zakońzył stanowczo.
Pruszków pod starą kamienicą.
Policjanci zostawili samochody nieco dalej. Za chwilę zjawiła się grupa AT
- to tu- szepnął Adam i przyłożył palec do ust
Wszyscy porozumieli się prawie bez słów.Adam wskazał mieszkanie na drugim piętrze .
-Szczepan drzwi wyjściowe, Zuzia winda- szepnął nadkomisarz.
Reszta policjantów ruszyła schodami na górę.Antyteroryści wywarzyli dzwi i wszyscy policjanci znaleźli się wśrodku. Zaczęło się przeszukiwanie pomieszczeń.Podzielili się na dwie grupy Paweł razem z Basią i częścią AT poszli na lewo, Adam z resztą ludzi na prawo
Nagle z ciemnego pokoju padły strzały
- Nigdy mnie nie dorwiecie żywego- pożniej słychaćbyło jakiś cichy odłos
Adam z brygadą zapalili światło i okazało się,że pokój jest pusty
-Kurcze firanka-warknął Adam- zerkając na otwarte okno i ruszającą firankę
-Szczepan łap go- krzyknął Zawada widać przez okno uciekającego Carlo
Aspirant Załoda ruszył za zbiegiem.W pewnej chwili Carlo owrócił się i strzelił.Trafił Szczepana w prawe ramię.
NAgle z nikąd zjawił się MArek i skoczył na Karola.Obaj mężczyźni chwilę się szamotali, ale Carlo oswobodził się z uścisku i pobiegł strzelając w stronę samochoduWszyscy policjanci włącznie zbrygadą terorystyczną ruszyli także w stronę samochodów.
Pierwszy jechał Adam z Basią i z Pawłem. Potem Zuzia, ze Szczepanem. Ze względu na to,że aspirant został ranny Zuzia przejęła kierownicę.Za nimi jechali antyteroryści
-Zuzka, kurka, gaz do dechy, bo zraz ich zgubisz!!!- komenderował Szczepan obwijając kwawiące ramię kawałkiem szmaty
-Nie poganiaj mnie, szybciej się nie da! Adam ma szybszy samochód!!
Niespodziewanie zza samochodu Zuzi i Szczepana wyjechał znany im doskonale samochód komisarza Brodeckiego i pomknął [pod prąd prawym pasem
-Cholera co on wyprawia. -Szczepan-Życie mu nie miłe!
Na szczeście Brodecki zdążł wykonać manewr wyprzedzania i bez żadnego ostrzerzenia znalazł się przed Adamem, szorując lekko Toyotę po zderzaku
-Marek ty idioto!!!- krzyknęła Baśka przez otwarte okno widząc jakie komisarz Brodecki wywija serpentyny.
Za kolejną górką i zakrętem policjanci zobaczyli w rowie samochód Marka
-O cholera!- przerażony Adam spojlądając na wyrócone auto.
-Adam patrz tam-Basia- To samochód Carlo
Auto stało w poprzek drogi. Policjanci minęli je i zatrzymali się kawałek dalej zatrzymali się
Adam ruszył razem z ludzmi z AT w kierunku samochodu Carlo. Auto było puste.Zuzia jako,że stali najbliżej pobiegła wkierunku rozbitego auta Brodeckiego
Szczepan wybiegł za nią
-Ty może zostań.Jesteś ranny-Zuzia odwracając się.Potem zaczęła schodzić po oblodzonym zboczu
- Uważaj bo ślisko-ledwo to powiedziała a sam leżał na ziemi
-Auuu- syknął z bólu uderzając się wpostrzelone ramię
- Stało się coś?-Zuzia, która właśnie znalzła się przy nim
-Co z Markiem- spytała Basia
-Auto jest puste- Zuzia,- ale jest tam…..krew, pewnie Marka
-Ale go nie ma, więc żyje.-Basia
Nagle wszyscy usłyszeli dzwięk helikoptera.
-Adam patrz tam-Paweł wskazał Helikopter zza wzgórzem- Obniża się, będzie lądował
- Do samochodu- rozkazał Adam- i za chwilę już ruszyli w stronę małej łąki przykrytej śniegiem
Zobaczyli obniżający się helikopter i kuśtykającego w jego stronę Carlo
Adam Paweł i Basia wysiedli z samochodu u ruszyli w kierunku helikoptera, ale było już za puźno bo Carlo zaczął wdrapywać się po drabinece
-A niech to szlag!!!Zwieje nam- Adam zaczął strzelać,ale byli za daleko
Nagle zobaczyli dwie postacie biegnące w kierunku Carlo.
-To chyba Marek i Zuzia?-Basia z niedowieżaniem
Marek chwycił Carlo za nogę i zaczął ściągać w dół. Nagle znaleźli się razem na śniegu i zaczęli się szamotać.Rozległy się strzały
MArek mimo,że poczuł ostry ból zdołał wyrwać napastnikowi pistolet i odrzucił w bok.
-Marek jak ty wyglądasz?!Zuzia przerażona
-Zamiast się gabić załóż mu kajdanki-wysyczał Brodecki siedząc na Karolu i przyduszając go lekko
Zuzia z trudem założyła kajdanki, bo mimo uścisku Marka „Hiszpan” wił się jak piskosz i ograżał
na wszystkie strony.
-Zobaczycie,że i tak wyjdę!!! Nic na mnie nie macie!!!Nogi z d…. Wam powyrywam
-Nie wyjdziesz prędko-Adam- Właśnie dzwoniła prokurator Wiśniewska zatrzymano dziś twoich znajomych z prokuratury
-No to sobie posiedzisz. Zobaczysz jak fajnie jest w polskim więzieniu- zakpił Paweł
NAgle rozległ się strzał i Paweł Padł na ziemię. To pilot helikoptera przyszedł na pomoc swojemu koledze, na szczeście Baśka szybko go obezwładniła. Potem przekazała go Zuzi a sama podbiegła w kierunku leżacego Pawła i stojących nad nim kolegów
-Nie martw się Baśka, miał kamizelkę- Adam uspokoił panią komisarz
- O, chyba jestem już w niebie.-szepnął budzący się Paweł
-Och kochanie, ale napędziłeś mi strachu!-Basia
-Nam-włączył się Adam
-Nidgy więcej tego nie rób!- zakończyła Basia grożąc palcem
Koniec części 51
Mam nadzieję,że się podobało.Pozdrawiam serdecznie wszystkich i czekam na komcie, a potem, na…….. śliczną notkę w wykonaniu Alice. Ona ma napewno już na nią pomysły.
-Muszę. Mamy akcje.-Adam – Nie chciałem cię obudzić. Śpij jest dopiero 3 w nocy.
O 4 rano na komendzie.
Mimo wczesnej pory wszyscy zjawili się w komplecie
- Czemu kurka muimy jechać tak wcześnie- powiedział Szczepan ziewając
-Im wcześniej tym lepiej.-Adam-Przypominam Wam,że jedziemy dwoma samochodami. Ze mną jedzie Basia z Pawłem. A ty razem z Zuzią.
Adam spojrzał na zegarek
-Zaraz powinien być tu szef AT.Oni zapewnią nam wspomaganie
O wpółdo piątej rano oba samochody ruszyły z pod komendy.Wcześniej Adam skontaktował się z szefem AT i ostatecznie uzgodnij szczegóły akcji
Szczepan prowadził samochodów bez słowa. Przez piętnaście minut jechali z Zuzią w absolutnej ciszy, więc wkońcu aspirantka zapytała
-Co jest? Od kilku dni jesteś jakiś markotny i małomówny, to do ciebie niepodobne.
Szczepan westchnął głęboko
-To aż tak widać??Wczoraj Adam pytał mnie o to samo.
-Oczywiście,że widać.
-Poprostu tęsknię.- Szczepan- Chyba się zakochałem, aż sam się dziwię,że aż tak mocno mnie
wzięło
Zuzia zachichotała
-Wiedziałem,że będziesz się śmiać!.Nic Ci więcej nie powiem!
-Daj spokój, to nic śmiesznego. Nie obrażaj się tylko- powiedziała szturchając go lekko
-Nie musisz nic mówić, bo wszyscy na komendzie wiemy,że Oliwia wpadła ci w oko. A właśnie co u niej?
- Nie wiem. Ostatnio nie mamy kontaktu
-Pokłóciliście się?
- Nie, ale nie chcę o tym mówić. Lepiej się skupmy, bo jedziemy na akcję.
-Daj spokój Szczepan powiedz mi.- poprosiła Ostrowska
-Nie!!! Zaraz wygadasz wszystko Basi i cała komenda będzie się ze mnie śmiała.
-Ale Szczepan- jęknęła Zuzia
-Powiedziałem, koniec tematu.-aspirant zakońzył stanowczo.
Pruszków pod starą kamienicą.
Policjanci zostawili samochody nieco dalej. Za chwilę zjawiła się grupa AT
- to tu- szepnął Adam i przyłożył palec do ust
Wszyscy porozumieli się prawie bez słów.Adam wskazał mieszkanie na drugim piętrze .
-Szczepan drzwi wyjściowe, Zuzia winda- szepnął nadkomisarz.
Reszta policjantów ruszyła schodami na górę.Antyteroryści wywarzyli dzwi i wszyscy policjanci znaleźli się wśrodku. Zaczęło się przeszukiwanie pomieszczeń.Podzielili się na dwie grupy Paweł razem z Basią i częścią AT poszli na lewo, Adam z resztą ludzi na prawo
Nagle z ciemnego pokoju padły strzały
- Nigdy mnie nie dorwiecie żywego- pożniej słychaćbyło jakiś cichy odłos
Adam z brygadą zapalili światło i okazało się,że pokój jest pusty
-Kurcze firanka-warknął Adam- zerkając na otwarte okno i ruszającą firankę
-Szczepan łap go- krzyknął Zawada widać przez okno uciekającego Carlo
Aspirant Załoda ruszył za zbiegiem.W pewnej chwili Carlo owrócił się i strzelił.Trafił Szczepana w prawe ramię.
NAgle z nikąd zjawił się MArek i skoczył na Karola.Obaj mężczyźni chwilę się szamotali, ale Carlo oswobodził się z uścisku i pobiegł strzelając w stronę samochoduWszyscy policjanci włącznie zbrygadą terorystyczną ruszyli także w stronę samochodów.
Pierwszy jechał Adam z Basią i z Pawłem. Potem Zuzia, ze Szczepanem. Ze względu na to,że aspirant został ranny Zuzia przejęła kierownicę.Za nimi jechali antyteroryści
-Zuzka, kurka, gaz do dechy, bo zraz ich zgubisz!!!- komenderował Szczepan obwijając kwawiące ramię kawałkiem szmaty
-Nie poganiaj mnie, szybciej się nie da! Adam ma szybszy samochód!!
Niespodziewanie zza samochodu Zuzi i Szczepana wyjechał znany im doskonale samochód komisarza Brodeckiego i pomknął [pod prąd prawym pasem
-Cholera co on wyprawia. -Szczepan-Życie mu nie miłe!
Na szczeście Brodecki zdążł wykonać manewr wyprzedzania i bez żadnego ostrzerzenia znalazł się przed Adamem, szorując lekko Toyotę po zderzaku
-Marek ty idioto!!!- krzyknęła Baśka przez otwarte okno widząc jakie komisarz Brodecki wywija serpentyny.
Za kolejną górką i zakrętem policjanci zobaczyli w rowie samochód Marka
-O cholera!- przerażony Adam spojlądając na wyrócone auto.
-Adam patrz tam-Basia- To samochód Carlo
Auto stało w poprzek drogi. Policjanci minęli je i zatrzymali się kawałek dalej zatrzymali się
Adam ruszył razem z ludzmi z AT w kierunku samochodu Carlo. Auto było puste.Zuzia jako,że stali najbliżej pobiegła wkierunku rozbitego auta Brodeckiego
Szczepan wybiegł za nią
-Ty może zostań.Jesteś ranny-Zuzia odwracając się.Potem zaczęła schodzić po oblodzonym zboczu
- Uważaj bo ślisko-ledwo to powiedziała a sam leżał na ziemi
-Auuu- syknął z bólu uderzając się wpostrzelone ramię
- Stało się coś?-Zuzia, która właśnie znalzła się przy nim
-Co z Markiem- spytała Basia
-Auto jest puste- Zuzia,- ale jest tam…..krew, pewnie Marka
-Ale go nie ma, więc żyje.-Basia
Nagle wszyscy usłyszeli dzwięk helikoptera.
-Adam patrz tam-Paweł wskazał Helikopter zza wzgórzem- Obniża się, będzie lądował
- Do samochodu- rozkazał Adam- i za chwilę już ruszyli w stronę małej łąki przykrytej śniegiem
Zobaczyli obniżający się helikopter i kuśtykającego w jego stronę Carlo
Adam Paweł i Basia wysiedli z samochodu u ruszyli w kierunku helikoptera, ale było już za puźno bo Carlo zaczął wdrapywać się po drabinece
-A niech to szlag!!!Zwieje nam- Adam zaczął strzelać,ale byli za daleko
Nagle zobaczyli dwie postacie biegnące w kierunku Carlo.
-To chyba Marek i Zuzia?-Basia z niedowieżaniem
Marek chwycił Carlo za nogę i zaczął ściągać w dół. Nagle znaleźli się razem na śniegu i zaczęli się szamotać.Rozległy się strzały
MArek mimo,że poczuł ostry ból zdołał wyrwać napastnikowi pistolet i odrzucił w bok.
-Marek jak ty wyglądasz?!Zuzia przerażona
-Zamiast się gabić załóż mu kajdanki-wysyczał Brodecki siedząc na Karolu i przyduszając go lekko
Zuzia z trudem założyła kajdanki, bo mimo uścisku Marka „Hiszpan” wił się jak piskosz i ograżał
na wszystkie strony.
-Zobaczycie,że i tak wyjdę!!! Nic na mnie nie macie!!!Nogi z d…. Wam powyrywam
-Nie wyjdziesz prędko-Adam- Właśnie dzwoniła prokurator Wiśniewska zatrzymano dziś twoich znajomych z prokuratury
-No to sobie posiedzisz. Zobaczysz jak fajnie jest w polskim więzieniu- zakpił Paweł
NAgle rozległ się strzał i Paweł Padł na ziemię. To pilot helikoptera przyszedł na pomoc swojemu koledze, na szczeście Baśka szybko go obezwładniła. Potem przekazała go Zuzi a sama podbiegła w kierunku leżacego Pawła i stojących nad nim kolegów
-Nie martw się Baśka, miał kamizelkę- Adam uspokoił panią komisarz
- O, chyba jestem już w niebie.-szepnął budzący się Paweł
-Och kochanie, ale napędziłeś mi strachu!-Basia
-Nam-włączył się Adam
-Nidgy więcej tego nie rób!- zakończyła Basia grożąc palcem
Koniec części 51
Mam nadzieję,że się podobało.Pozdrawiam serdecznie wszystkich i czekam na komcie, a potem, na…….. śliczną notkę w wykonaniu Alice. Ona ma napewno już na nią pomysły.
1 sierpnia 2007
4/51
Jest Mam!!!- krzyknął Paweł zza monitora
-No to zbierajcie się i jedziemy-Adam- Coś nie mogę dodzwonić się do Szczepana, Chciałem by pojechał do rodziców tej Sylwii Wyszkowskiej Muszą przyjechać na komendę i złożyć zeznania
- Ja też do niego dzwonilam i nic-odezwała się Zuzia, która nagle się znalazła
-Gdzie ty byłaś?-Basia
- Byłam na badaniach. Wczoraj byłam u dentysty, a dziś musiałam rano porobić badania profilaktyczne
-Zuzia, z nieba nam spadłaś-Adam- Jedźcie z Basią do tych Wyszkowskich. Basia wytłumaczy Ci wszystko po drodze.
Pod starą kamienicą na Ursynowie Adam zauważył Szczepana
Gdy tylko nadkomisarz wysiadł z samochodu aspirant podbiegł do niego.
-Panie komisarzu tu go nie ma. O Karolu Barczewskim też nikt nie słyszał
- A ten Dębowski, stary znajomy Karola mieszka tu jeszcze.
- Niestety wyprowadził się jakiś miesiąc temu. Rozmawiałem z- spojrzał na kartkę- panią Martą Jurak, to nowa właścicielka. Nic nie wie wprowadziła się niedawno
-Szkoda, bo już myślałem,że coś mamy-Adama zmartwiły trochę słowa Szczepana- A czemu nie odbierasz komórki? Dzwoniłem.
- Panie ko, yy to znaczy nadkomisarzu melduję kurka ,że rozładowała mi się komórka
-Szczepan daruj sobie tego nadkomisarza i wkońcu gadaj normalnie!!!Pech, bo przez to tracimy czas jeżdząc w te same miejsca.
-A Adam, – Szczepan- Marek był tu wcześniej.Właścicielka domu opisała go nam dokładnie.Też wypytywał o Dębowskiego i o Barczewskiego
-Tego właśnie się obawiałem.Prowadzi śledztwo na własną rękę-Adam- Ale nie dziwię się mu to wkońcu trochę jego rodzinna sprawa. Boli mnie tylko to,że zerwał z nami jakikolwiek kontakt.
-Adam, kurka strasznie mi głupio,że go nie upilnowałem. . Oby tylko Marek nie wpakował się wjakieś poważne kłopoty
-Daj spokoj Szczepan. Było minęło! Po za tym co ty taki jakiś nie w sosie?
-A nic- aspirant machnął ręką i uśmiechnął się lekko
Rozmowę przerwała komórka nadkomisarza. Po chwili rozmowy Adam
-Wracamy na komendę. Technicy coś dla nas mają.Kilka kroków od tego pożuconego Volvo znaleziono jakiś na wpół spalony notes, a na samochodze była krew. Poszła do analizy
-Ciekawe czyja to krew? Przyjmuję zakłady-Paweł
- Paweł i Szczepan wsiadajcie ze mną do wozu i jazda na komendę.
-Ok, ale muszę powiedzieć Zbyszkowi by odstawił radiowóz pod dom Brodeckiej
Szczepan tylko chwilę zagadał z mundurowym i już siedział na tylnim siedzieniu czarnej Toyoty
-No to czyja to krew?- Paweł- Ktoś ma jakieś podejrzenia
-Pewnie tego ochroniarza Malika, którego zabili.-Szczepan
-A ty Adam jak myślisz?-Paweł- No Adam powiedź coś
- Nie mam pojęcia. Mam swoje przypuszczenia, ale wolę poczekać na wyniki analizy
-Ja myślę, że to krew naszego drogiego Carlosa- Paweł uśmiechając się- Wkońcu będziemy mieli jakieś dowody
-Ja się nie wypowiadam, ale zapytacie jeszcze dziewczyn jak będziemy na komendzie.
Na komendzie
Adam, , Paweł i Szczepan udali się do kanciapy, w której czekało już na nich dwóch techników
-Cześć!, Co dla nas macie?-Adam
Jeden z techników podał mu woreczek w którym były szczępki białych kartek
- mmm, częściowo spalony, ale może da się coś odczytać- Adam położył woreczek na stole i założył rękawiczki- Mogę to obejrzeć dokładniej?
Jeden z techników skinął głową, a drugi powiedział
-Myśmy już to oglądali, razem z naszym grafologiem
- I co?- spytał Adam pochylając się nad częściowo spalonymi kuchymi kartkami.Wziął pincetę i zaczął lekko,je rozdzielać
- tutaj Panie nadkomisarzu- wskazał na napis- Karol”Car…”- reszta była spalona
-Karol” Carlo”Barczewski- domyslij się Adam
-Właśnie, wygląda na to,że porzucił swój notes. Auto było też częściowo spalone, możliwe,że notes miał sponąć wraz z nim- technik-Ale my mamy jeszcze coś. Na przedostatniej stronie jest adres:Pruszków ul. Biał……85/7(siódemka była ledwo widoczna)
-Musimy dojść co to za ulica.-Adam- Paweł ustalisz ten adres i poszukasz jakiegoś spisu lokatorów.
-Oczywiście z przyjemnością-Paweł włączając komputer
-A co z tą krwią- zapytał na koniec Adam gdy technicy już prawie wychodzili
- Znaleziono ją na masce samochodu. Prawdopodobnie ktoś się skaleczył przy tłuczeniu szyb. Wszystkie 4 szyby były wybite, a opony przedziurawione
- jutro bedą wyniki z laboratorium- odezwał sie drugi technik
- Dziękuję chłopaki! Dobra robota .Dowidzenia- pożegnał się Adam i pochwalił techników.
W drzwiach technicy minęli się z inspektorem.
-Adam, co oni chcieli? Jest jakiś przełom w sledztwie?
-Wygląda na to,że pojedziemy na wycieczkę do Pruszkowa.- Adam z uśmiechem witając się z Grodzkim. Potem pokazał mu dowód rzeczowy dostarczony przez techników
-A czy wiadomo coś o Marku?
-Niestety Rysiu, przepadł.Był na Ursynowie w starym mieszkaniu kumpla Carlo, więc wiadomo,że go szuka.
- Cholera jasna, że też był tam przed wami !!! -Rysiu- Adam zadzwoń do niego, może ty przemówisz wkońcu chłopakowi do rozumu.Znacie się tyle lat, on Ciebie zawsze słucha
-Jesteś już drugą osobą która mi to mówi. A co wy wszyscy myślicie!!!Próbowałem, wiele razy, nagrałem się na sekretarkę, prosiłem, błagałem, groziłem i nic.On nawet nie chce ze mną rozmawiać- Adam walnął pięścią w biurko
- Nie denerwuj się Adaś
- Panie inspektorze, w tym samochodzie znaleziono także ślady krwi. Jk pan myśli czyja to krew- zapytał Paweł- właśnie stawiamy zakłady.Kto będzie miał rację ten stawia piwo i kolację po zakończeniu sprawy.
Inspektor nic nie odpowiedział tylko nadal przyglądał się uważnie notesowi Carlo
-Myślisz Adam,że facet specjalnie go zostawił byśmi go znaleźli?
- Nie sądzę..Carlo napewno chciał go zniszczyć. Pewnie miał się spalić wraz z samochodem.Może poprostu lekki podmuch wiatru wywiał go z samochodu
-Całe szczęście,że coś z tego notesu ocalało- do rozmowy włączył się Szczepan
- Panie inspektorze, niech pan powie jak pan myśli czyja to będzie krew?- wtrącił się znowu Paweł
- Zamiast zajmować się głupotami zajmijcie się wkońcu sprawą!!!-krzyknął inspektor i poszedł
- Ale my się zamujemy sprawą- odpowiedział Paweł
-zamiast przyjmować zakłady weź się do roboty!!!Ustaliłeś już adres?-Adam
- jeszcze nie zupełnie szefie, ale już jestem blisko.
Drzwi gabinetu otworzyły się po raz kolejny. Tym razem weszły Basia z Zuzią
- Skończyłyśmy własnie przesłuchanie Wyszkowskich.-Basia- Poznali córkę na tych zdjęciach.Podobno Sylwia zaginęła jakieś 3 miesiące temu.Wyjęchała do Hiszpani za pracą.Miała pracować jako kelnerka
-Matka doznała szoku jak zobaczyła na zdjęciu Sylwie nagą tańczącą na rurze.- Zuzia- Nie mioała pojęcia co robi jej córka.Rodzice zgłosili podobno zaginięcie do Ambasady w Hiszpani i tą drogą doszło ono do Hiszpańskiej policji.
- Powiedzieliście,że Sylwia prawdopodobnie nie żyje?- Adam
- Tak. Jej rodzice są w szoku.- Basia- Matka nie chce wto wierzyć, mimo,że rozpoznała córkę na zdjęciach bez wątpliwości.Uważa,że ojciec Marka się myli, że Carlo zabił jakąś inną dziewczynę podobną do ich córki.
-W końcu nie ma ciała. – Adam- A dla rodziców dopłóki nie zobaczyli ciała dopłóty mają nadzieję,że córka żyje.
-Jest mam !!!- Paweł.-To jest ulica Białkowskiego tylko tam jest tak wysoka numeracja.To jakaś stara kamienica, częściowo zrujnowana.Zgodnie z danymi z bazy nikt tam już nie mieszka
-Super robota Paweł! No to dziś zwijamy się do domu, a jutro jedziemy do Pruszkowa
-Ale Adam, czemu jutro?-Basia- Marek może być w niebezpieczeństwie, być może on też namierzył ten dom.
-Kochani, jest już po 17tej. Dawno skończyliśmy pracę. Robi się ciemno.Nie zgodzę się na akcje wieczorową porą. Wszyscy jesteśmy zmęczeni.Zaskoczymy ich z samego rana.Jeszcze dziś zadzwonię do AT i powiadomię ich o naszych planach.
-Ale Marek.- jęknęła Basia- Dostałam od Kaśki smsa,że nie wrócił na noc. A jeśli on tam własnie pojechał.
-Jeśli już tam pojechał to i tak nic nie zrobimy, nie zdołamy mu pomóc.- Adam-Poza tym wierzę,że Marek nie jest głupi i nie porwie się na samotną akcję, a do tego jeszcze wieczorową porą.To są peryferia miasta tam szybciej zapada zmrok niż tu w Warszawie
Zgodnie z decyzją nadkomisarza wszyscy rozeszli się do swoich samochodów i pojechali do domu.Adam przed odjazdem z pod komendy zdecydował się kolejny raz zadzwonić do Marka. Tym razem o dziwo sekretarka się nie włączyła, za to Zawada usłyszał w słuchawce znajomy głos.
-Zostaw mnie w spokoju! Nie musiałeś wysyłać moich zdjęć wszystkich patrolom!!!Muszę załatwić tą sprawę sam, bo wy jeste ście do d….. Nie bójcie się jak znajdę Carlo to przywiozę wam go na komendę. Samosądów nie będzie.- po tym Marek rozłączył się
-K…. – zaklął Adam i rzucił komórkę na boczne siedzenie.Potem ruszył z piskiem opon. W głowie kołatały mu się różne myśli i targały nim sprzeczne odczucia. Był wciekły na MArka za jego niesubordynację i za to,że znów odstawił mu taki numer. Chętnie by go udusił, ale zdrugiej strony bał się o niego.Adam wiedział,że samotny zaślepiony wściekłością Marek jest dla bandytów łatwym celem. Na koniec jeszcze ta ogarniająca Adama bezradność, dzisiaj już nie był wstanie nic zrobić by ochronić przyjaciela.Mógł się tylko modlić, by Marek był na tyle mądry by nie wpakować się w kłopoty.
ciąg dalszy nastąpi !!!
PS. Przy pisaniu tej notki pomagała mi alice_b, za co jej ślicznie dziękuję.
-No to zbierajcie się i jedziemy-Adam- Coś nie mogę dodzwonić się do Szczepana, Chciałem by pojechał do rodziców tej Sylwii Wyszkowskiej Muszą przyjechać na komendę i złożyć zeznania
- Ja też do niego dzwonilam i nic-odezwała się Zuzia, która nagle się znalazła
-Gdzie ty byłaś?-Basia
- Byłam na badaniach. Wczoraj byłam u dentysty, a dziś musiałam rano porobić badania profilaktyczne
-Zuzia, z nieba nam spadłaś-Adam- Jedźcie z Basią do tych Wyszkowskich. Basia wytłumaczy Ci wszystko po drodze.
Pod starą kamienicą na Ursynowie Adam zauważył Szczepana
Gdy tylko nadkomisarz wysiadł z samochodu aspirant podbiegł do niego.
-Panie komisarzu tu go nie ma. O Karolu Barczewskim też nikt nie słyszał
- A ten Dębowski, stary znajomy Karola mieszka tu jeszcze.
- Niestety wyprowadził się jakiś miesiąc temu. Rozmawiałem z- spojrzał na kartkę- panią Martą Jurak, to nowa właścicielka. Nic nie wie wprowadziła się niedawno
-Szkoda, bo już myślałem,że coś mamy-Adama zmartwiły trochę słowa Szczepana- A czemu nie odbierasz komórki? Dzwoniłem.
- Panie ko, yy to znaczy nadkomisarzu melduję kurka ,że rozładowała mi się komórka
-Szczepan daruj sobie tego nadkomisarza i wkońcu gadaj normalnie!!!Pech, bo przez to tracimy czas jeżdząc w te same miejsca.
-A Adam, – Szczepan- Marek był tu wcześniej.Właścicielka domu opisała go nam dokładnie.Też wypytywał o Dębowskiego i o Barczewskiego
-Tego właśnie się obawiałem.Prowadzi śledztwo na własną rękę-Adam- Ale nie dziwię się mu to wkońcu trochę jego rodzinna sprawa. Boli mnie tylko to,że zerwał z nami jakikolwiek kontakt.
-Adam, kurka strasznie mi głupio,że go nie upilnowałem. . Oby tylko Marek nie wpakował się wjakieś poważne kłopoty
-Daj spokoj Szczepan. Było minęło! Po za tym co ty taki jakiś nie w sosie?
-A nic- aspirant machnął ręką i uśmiechnął się lekko
Rozmowę przerwała komórka nadkomisarza. Po chwili rozmowy Adam
-Wracamy na komendę. Technicy coś dla nas mają.Kilka kroków od tego pożuconego Volvo znaleziono jakiś na wpół spalony notes, a na samochodze była krew. Poszła do analizy
-Ciekawe czyja to krew? Przyjmuję zakłady-Paweł
- Paweł i Szczepan wsiadajcie ze mną do wozu i jazda na komendę.
-Ok, ale muszę powiedzieć Zbyszkowi by odstawił radiowóz pod dom Brodeckiej
Szczepan tylko chwilę zagadał z mundurowym i już siedział na tylnim siedzieniu czarnej Toyoty
-No to czyja to krew?- Paweł- Ktoś ma jakieś podejrzenia
-Pewnie tego ochroniarza Malika, którego zabili.-Szczepan
-A ty Adam jak myślisz?-Paweł- No Adam powiedź coś
- Nie mam pojęcia. Mam swoje przypuszczenia, ale wolę poczekać na wyniki analizy
-Ja myślę, że to krew naszego drogiego Carlosa- Paweł uśmiechając się- Wkońcu będziemy mieli jakieś dowody
-Ja się nie wypowiadam, ale zapytacie jeszcze dziewczyn jak będziemy na komendzie.
Na komendzie
Adam, , Paweł i Szczepan udali się do kanciapy, w której czekało już na nich dwóch techników
-Cześć!, Co dla nas macie?-Adam
Jeden z techników podał mu woreczek w którym były szczępki białych kartek
- mmm, częściowo spalony, ale może da się coś odczytać- Adam położył woreczek na stole i założył rękawiczki- Mogę to obejrzeć dokładniej?
Jeden z techników skinął głową, a drugi powiedział
-Myśmy już to oglądali, razem z naszym grafologiem
- I co?- spytał Adam pochylając się nad częściowo spalonymi kuchymi kartkami.Wziął pincetę i zaczął lekko,je rozdzielać
- tutaj Panie nadkomisarzu- wskazał na napis- Karol”Car…”- reszta była spalona
-Karol” Carlo”Barczewski- domyslij się Adam
-Właśnie, wygląda na to,że porzucił swój notes. Auto było też częściowo spalone, możliwe,że notes miał sponąć wraz z nim- technik-Ale my mamy jeszcze coś. Na przedostatniej stronie jest adres:Pruszków ul. Biał……85/7(siódemka była ledwo widoczna)
-Musimy dojść co to za ulica.-Adam- Paweł ustalisz ten adres i poszukasz jakiegoś spisu lokatorów.
-Oczywiście z przyjemnością-Paweł włączając komputer
-A co z tą krwią- zapytał na koniec Adam gdy technicy już prawie wychodzili
- Znaleziono ją na masce samochodu. Prawdopodobnie ktoś się skaleczył przy tłuczeniu szyb. Wszystkie 4 szyby były wybite, a opony przedziurawione
- jutro bedą wyniki z laboratorium- odezwał sie drugi technik
- Dziękuję chłopaki! Dobra robota .Dowidzenia- pożegnał się Adam i pochwalił techników.
W drzwiach technicy minęli się z inspektorem.
-Adam, co oni chcieli? Jest jakiś przełom w sledztwie?
-Wygląda na to,że pojedziemy na wycieczkę do Pruszkowa.- Adam z uśmiechem witając się z Grodzkim. Potem pokazał mu dowód rzeczowy dostarczony przez techników
-A czy wiadomo coś o Marku?
-Niestety Rysiu, przepadł.Był na Ursynowie w starym mieszkaniu kumpla Carlo, więc wiadomo,że go szuka.
- Cholera jasna, że też był tam przed wami !!! -Rysiu- Adam zadzwoń do niego, może ty przemówisz wkońcu chłopakowi do rozumu.Znacie się tyle lat, on Ciebie zawsze słucha
-Jesteś już drugą osobą która mi to mówi. A co wy wszyscy myślicie!!!Próbowałem, wiele razy, nagrałem się na sekretarkę, prosiłem, błagałem, groziłem i nic.On nawet nie chce ze mną rozmawiać- Adam walnął pięścią w biurko
- Nie denerwuj się Adaś
- Panie inspektorze, w tym samochodzie znaleziono także ślady krwi. Jk pan myśli czyja to krew- zapytał Paweł- właśnie stawiamy zakłady.Kto będzie miał rację ten stawia piwo i kolację po zakończeniu sprawy.
Inspektor nic nie odpowiedział tylko nadal przyglądał się uważnie notesowi Carlo
-Myślisz Adam,że facet specjalnie go zostawił byśmi go znaleźli?
- Nie sądzę..Carlo napewno chciał go zniszczyć. Pewnie miał się spalić wraz z samochodem.Może poprostu lekki podmuch wiatru wywiał go z samochodu
-Całe szczęście,że coś z tego notesu ocalało- do rozmowy włączył się Szczepan
- Panie inspektorze, niech pan powie jak pan myśli czyja to będzie krew?- wtrącił się znowu Paweł
- Zamiast zajmować się głupotami zajmijcie się wkońcu sprawą!!!-krzyknął inspektor i poszedł
- Ale my się zamujemy sprawą- odpowiedział Paweł
-zamiast przyjmować zakłady weź się do roboty!!!Ustaliłeś już adres?-Adam
- jeszcze nie zupełnie szefie, ale już jestem blisko.
Drzwi gabinetu otworzyły się po raz kolejny. Tym razem weszły Basia z Zuzią
- Skończyłyśmy własnie przesłuchanie Wyszkowskich.-Basia- Poznali córkę na tych zdjęciach.Podobno Sylwia zaginęła jakieś 3 miesiące temu.Wyjęchała do Hiszpani za pracą.Miała pracować jako kelnerka
-Matka doznała szoku jak zobaczyła na zdjęciu Sylwie nagą tańczącą na rurze.- Zuzia- Nie mioała pojęcia co robi jej córka.Rodzice zgłosili podobno zaginięcie do Ambasady w Hiszpani i tą drogą doszło ono do Hiszpańskiej policji.
- Powiedzieliście,że Sylwia prawdopodobnie nie żyje?- Adam
- Tak. Jej rodzice są w szoku.- Basia- Matka nie chce wto wierzyć, mimo,że rozpoznała córkę na zdjęciach bez wątpliwości.Uważa,że ojciec Marka się myli, że Carlo zabił jakąś inną dziewczynę podobną do ich córki.
-W końcu nie ma ciała. – Adam- A dla rodziców dopłóki nie zobaczyli ciała dopłóty mają nadzieję,że córka żyje.
-Jest mam !!!- Paweł.-To jest ulica Białkowskiego tylko tam jest tak wysoka numeracja.To jakaś stara kamienica, częściowo zrujnowana.Zgodnie z danymi z bazy nikt tam już nie mieszka
-Super robota Paweł! No to dziś zwijamy się do domu, a jutro jedziemy do Pruszkowa
-Ale Adam, czemu jutro?-Basia- Marek może być w niebezpieczeństwie, być może on też namierzył ten dom.
-Kochani, jest już po 17tej. Dawno skończyliśmy pracę. Robi się ciemno.Nie zgodzę się na akcje wieczorową porą. Wszyscy jesteśmy zmęczeni.Zaskoczymy ich z samego rana.Jeszcze dziś zadzwonię do AT i powiadomię ich o naszych planach.
-Ale Marek.- jęknęła Basia- Dostałam od Kaśki smsa,że nie wrócił na noc. A jeśli on tam własnie pojechał.
-Jeśli już tam pojechał to i tak nic nie zrobimy, nie zdołamy mu pomóc.- Adam-Poza tym wierzę,że Marek nie jest głupi i nie porwie się na samotną akcję, a do tego jeszcze wieczorową porą.To są peryferia miasta tam szybciej zapada zmrok niż tu w Warszawie
Zgodnie z decyzją nadkomisarza wszyscy rozeszli się do swoich samochodów i pojechali do domu.Adam przed odjazdem z pod komendy zdecydował się kolejny raz zadzwonić do Marka. Tym razem o dziwo sekretarka się nie włączyła, za to Zawada usłyszał w słuchawce znajomy głos.
-Zostaw mnie w spokoju! Nie musiałeś wysyłać moich zdjęć wszystkich patrolom!!!Muszę załatwić tą sprawę sam, bo wy jeste ście do d….. Nie bójcie się jak znajdę Carlo to przywiozę wam go na komendę. Samosądów nie będzie.- po tym Marek rozłączył się
-K…. – zaklął Adam i rzucił komórkę na boczne siedzenie.Potem ruszył z piskiem opon. W głowie kołatały mu się różne myśli i targały nim sprzeczne odczucia. Był wciekły na MArka za jego niesubordynację i za to,że znów odstawił mu taki numer. Chętnie by go udusił, ale zdrugiej strony bał się o niego.Adam wiedział,że samotny zaślepiony wściekłością Marek jest dla bandytów łatwym celem. Na koniec jeszcze ta ogarniająca Adama bezradność, dzisiaj już nie był wstanie nic zrobić by ochronić przyjaciela.Mógł się tylko modlić, by Marek był na tyle mądry by nie wpakować się w kłopoty.
ciąg dalszy nastąpi !!!
PS. Przy pisaniu tej notki pomagała mi alice_b, za co jej ślicznie dziękuję.
Subskrybuj:
Posty (Atom)