13 stycznia 2010

5/77

Policjanci wbiegli do szkoły, akurat gdy była przerwa.Przed wejściem do klasy czekała na nich dyrektorka szkoły i wychowawczyni klasy Słowika i Walczaka.Obie kobiety nie były w stanie udzielić odpowiedzi gdzie są chłopcy.
-Wydaje mi się,że na terenie szkoły może być ten Miętus.- powiedziała niepewnie wychowawczyni-Jeden z uczniów podobno widział go na szkolnym boisku
-Skąd pani to może wiedzieć?To bzdury!- dyrektorka szkoły

Adam zarządził ewakucje i poprosił dyektorkę o jak najszbysze wyprowadzenie uczniów i pracowników szkoły z budynku.Potem razem z Basią i Pawłem poszedł na poszukiwania napastnika.Kiedy tak w trójkę przemierzali puste korytarze, usłyszeli płacz dochodzący z łazienki.Adam otworzył drzwi i razem z Basią weszli do środka.Paweł pobiegł dalej w głąb korytarza.

W łazience(parter)
W rogu pomieszczenia na podłodze siedział Waldek Walczak.Chłopak trzymał się za zakrwawione kolano i jęczał cicho z bólu.
-Spokojnie. Wszystko będzie dobrze-Basia uklękła przy chłopcu.
Adam odszedł parę kroków i zadzwonił po karetkę.Po chwili podszedł i kucnął przy chłopcu koło Basi.
-Zaraz będą lekarze i zabiorą Cię do szpitala.Powiedz mi dokąd on uciekł i gdzie jest Słowik
Chłopiec pokazał ręką budynek starej sali gimnastycznej za oknem.
-Tam pobiegł Miętus?-Adam
-Tak, pobiegł za Słowikiem. Powiedział,że jeszcze ze mną nie skończył i,że wróci.
-Trzymaj się młody!!!- Adam pogłaskał chłopca po głowie i wyskoczył przez okno
-Zostań z nim!- krzyknął do Basi gdy był już na trawie.Pobiegł w kierunku który wskazał mu Walczak

Gdy Adam wyjrzał zza rogu budynku zobaczył Miętusa który przycisłał do ściany młodego Słowika. Nadkomisarz chciał po cichu podejść do nich. Niestety nadepnął na starą puszkę.Miętus natychmiast się odwrócił.
-Nawet nie podchodź , bo go zabije!!!- krzyknął przykładając przerażonemu chłopakowipistolet do szyji.
-Puść go!!!- wrzasnął Adam
-Ani myślę! Rzuć broń!!!-Miętus chwycił chłopaka za włosy i ochylił mu głowę do tyłu, a lufę pistoletu wsunął mu do ust
Adam widząc to natychmiast rzucił broń i oddalił się kilka kroków.
Wtedy podjechał czerwony Golf.Ktoś otworzył tylne drzwi. Miętus wsiadł do środka, ciągnąc za sobą znieruchomiałego i przestraszonego chłopaka.Samochód ruszył z piskiem opon.
W mgnieniu oka znaleźli się Paweł z Markiem i zaczęli strzelać w kierunku samochodu.
-Przestańcie, on ma Słowika- krzyknął Adam
Nadkomisarz czym prędzej pobiegł do swojego samochodu i nadał komunikat do wszystkich patroli w mieście.
-Spokojnie Adam. Jesteśmy niedaleko, bierzemy to.-odezwała się Zuzia
-Dzięki. Tylko ostrożnie,podejrzany ma zakładnika.
-Masz to co chciałeś!-Marek do Adama gdy ten wyszedł z samochodu.
Adam chciał coś odpowiedzieć, ale nie zdążył, bo przez radio w samochodzie odezwała się Zuzia
-A niech to diabli zgubiliśmy go!!!Potem Zuzia podała jeszcze raz numery rejestracyjne ściganego samochodu i opis sytuacji do wszystkich patroli.
-A ty skąd się tu znalazłeś?-Adam do Marka
-Czy to ważne? Lepiej powiedz co teraz robimy, w końcu to ty kierujesz tą akcją.-Brodecki z ironią w głosie
-Wracamy wszyscy na komendę.Musimy opracować jakiś plan. W czasie jazdy zadzwonię do Grodzkiego.
-Jakiś plan?Ciekawe.- burknął pod nosem Marek i poszedł w kierunku swojego samochodu.
-Nie denerwuj się Adam. Przejdzie mu.-Paweł
-Gdzie Basia?- Adam
- Już jestem.Rozmawiałam jeszcze chwile z ojcem Waldka i z dyrektorką.-Nowacka wsiadając do samochodu
-A co z Waldkiem?-Adam
-Zabrali go do szpitala.Mniejmy nadzieje,że jakoś go poskładają.- uśmiechnęła się Basia

Na komendzie
Na korytarzu zaraz po wyjściu z windy podszedł Grodzki
-Był u mnie Słowik. Adam co ty wyprawiasz!Co to za akcja ztym porwaniem?
-Rysiu wejdź do nas. Musimy ustalić jakiś wspólny plan działania.

Gdy wszyscy weszli do kanciapy inspektor zamknął drzwi
-Nie rozumiem Adam czemu zwolniliście tego Miętusa, bez porozumienia ze mną.
-Ja też nie rozumiem inspektorze, ale to była jego decyzja!- Marek podniesionym głosem wskazując na Adama
Nadkomisarz zmierzył Brodeckiego lodowatym spojrzeniem.Marek zamilkł i odsunął się kilka kroków opierając plecami o swoje biurko.
-To prawda Rysiu, to była moja decyzja.Nie mieliśmy dowodów, musieliśmy zaryzykować. Chciałem by facet się odkrył, popełnił jakiś błąd, bysmy mogli mieć mocne dowody.
-Rozumiem Adam, ale czemu nie zapewniłeś należytej ochrony świadkom?W tej sytuacji należało przedewszystkim chronić tych chłopców. Dlaczego nie skonsultowałeś ze mną tej decyzji? Czemu o wszystkim dowiaduje sie ostatni?Po porwaniu chłopca dowiedziałem się od jego ojca, a nie od ciebie. Uważasz,że to w porządku?
-Dzwoniłem przecież.-Adam
- Tak, ale dopiero jak Szczepan cie poinformował,że ich zgubili.Jak dzwoniłeś, był u mnie ojciec porwanego.O wszystkim mi powiedział, o waszej akcji w szkole i o porwaniu.
-Rysiu przykro mi.Myślałem,że Szczepan z Zuzią sobie poradzą.Myślę,że teraz zamiast zastanawiac się nad tym co było powinniśmy opracować jakiś plan działania.-Adam

-Musimy się zastanowić gdzie mogli pojechać i pozostaje nam chyba tylko czekać na dalszy rozwój wypadków.-Grodzki
-No i mieć nadzieję,że Miętus nie zabije chłopaka- Paweł
-Może gdy zobaczy,że nikt go nie ściga i poczuje się bezpieczny poprostu puści chłopaka.- Basia

-Na to bym nie liczył.-Marek- Myślicie,że weźmie go na litość i puści dzieciaka który go wsypał?

Zapanowała cisza, którą przerwała dzwoniąca komórka Adama
-To Szczepan- wyjaśnił Zawada odbierając, poczym zbladł jak ściana

-Żyje?
-Tak żyje.Przypadkowi świadkowie wezwali karetkę.Podobno był nieprzytomny jak zabierali go do szpitala. Stracił kurka sporo krwi.
-Gdzie go zabrali?
-Tam gdzie leży Walczak

- Marek przesłuchaj proszę Rojka. Postarajsię od niego wydobyć jak najwięcej informacji i jakieś namiary na tego jego kompana.Ja jadę do szpitala, zobaczyć co z chłopakiem.-Adam chowając komórkę do kieszeni.
-Pojadę z tobą.- powiedziała Basia i wzieła kutkę z wieszaka
-Poczekaj. Niech nasz nadkomisarz sam naprawia swoje błędy.-Marek
-Dobrze, jak chcesz to chodź.-Adam nie zwracając uwagi na słowa Marka -A ty Paweł poszukaj prosze czegoś o Miętusie. Musimy mieć jak najwięcej informacji. Może jedź do jego matki, może pogadaj z dzieciakami z osiedla.
-Dobrze Adam.Nie martw się znajdziemy go.

Przez całą drogę do szpitala Adam nie odezwał się słowem.Nawet przy wysiadaniu z samochodu, nie zwrócił uwagi na jadącą z nim Basię.
Wysiadł i poszedł w kierunku szpitala jakby był sam.
-Zamknij samochód.- powiedziała Basia i ścisnęła go za ręke
- Dzięki, gdyby nie ty jeszcze by nam auto ukradli.- Adam wciskając pilota.- Pogadasz z Waldkiem, a ja spróbuję dowiedziec się czegoś o młodym Słowiku.
- Będzie dobrze Adam.-Basia znów ścisnęła jego rękę i popatrzyła w oczy.
-Oby.Nie chce nawet myśleć co się stanie jeśli chłopak umrze.Ojciec chłopaka razem z Grodzkim żywcem mnie ze skóry obedrą.I będą mieli racje.
-Adam przestań! To nie Twoja wina.

Na komendzie. Po powrocie adama i Basi ze szpitala
-Rojek przyznał się do zabicia Doroty, ale kumpla nie zdradził. Zakochał się bez wzajemności i to kolejny raz w Dorocie.Nie wiem czy zdawał sobie sprawę z tego co zrobił więc poprosiłem psychiatre o konsultacje.Dziwnie się zachowywał w trakcie przesłuchania mówił o jakiś duchach i głosach , które nakłaniały go do zbrodni.
-Świetna robota Marek dzięki!-Adam bez entuzjazmu, nawet nie spojrzał na Brodeckiego
-A co wy macie?Jak chłopak?-Marek
- Słowik,żyje, ale stracił sporo krwi.Był operowany, wyciąęto kulę, która utkwiła niedaleko serca, ale na szczęście nie uszkodziła go.-Adam
-Czułem,że tak się to skończy. Trzeba było mysleć nim wypuściłeś Miętusa, ale przecież ty zawsze wiesz lepiej!- krzyknął MArek i wyszedł trzaskając drzwiami
Basia wybiegła za kolegą

- Marek nie napadaj na niego tak, przeciez chciał dobrze.
- A ty Baśka co, miłosierna kobieto!Ciekawe co byś powiedział gdyby na miejscu tego chłopaka był twój syn.Dobrymi chęciami to jest piekło wybrukowane.-powiedział Marek i znikł w męskiej toalecie.

cdn !

5 komentarzy:

  1. napisane przez ~alice_b
    około 3 lata temu
    zaniemówiłam z wrażenia ! Akcja pierwsza klasa ! Marek się wkurzył solidnie na Adama, nawet Basi się oberwało . Pawełek tak to zostawi ? Może Markowi się przypomniało jak to było ze śmiercią Krzysia ?

    OdpowiedzUsuń
  2. napisane przez ~kryminalna
    około 3 lata temu
    o ja cie … przeczytałam już dwa razy i wciągnęło mnie !

    OdpowiedzUsuń
  3. napisane przez ~Kristina
    około 3 lata temu
    Wciagajaca notka ciekawe jak akcja dalej sie potoczy

    OdpowiedzUsuń
  4. napisane przez ~basienka
    około 3 lata temu
    no no mocna akcja . Czemu Marek tgaki nerwowy ?

    OdpowiedzUsuń
  5. napisane przez gapcio93@buziaczek.pl
    około 3 lata temu
    Brodecki się nerwus zrobił. Ale myślę, że przypomniał mu się Krzyś i dlatego… Scena akcji genialnie opisana, ukłony dla Biedroneczki!pozdrawiam, Dropsik ;*

    OdpowiedzUsuń

Komisarze dziękują za pomoc w rozwiązaniu sprawy :-))