Na komendzie
-Słuchajcie dzwonił sąsiad tego faceta co zginął. Sąsiad kilka dni przed zabójstwem zgłosił kradzież broni.-Adam
-Oooo to ciekawe.-Marek- A wyniki z miejsca zbrodni są już? Wiadomo z jakiej broni strzelano?
-Już wiadomo!-Basia-właśnie przyszedł faks
Adam wziął od Basi kartkę papieru
-No to mamy jasność, to ten sam rodzaj broni co został skradziony.
-Adam wiemy też do kogo należą odciski palców te z framugi.-Paweł- Nasz podejrzany to Filip Rojek , ksywka Flap.
-Co to za jeden?- zainteresował sie Adam i spojrzał Pawłowi przez ramię na monitor.
-A odciski z poręczy schodów?-Basia
-Tam jest dużo odcisków ofiary ale znaleziono też jeden inny.Nie należy on jednak do Rojka.Nie moge go zidentyfikować.
-A gdzie teraz może znajdowac się ten Rojek?-Adam
Paweł wzruszył ramionami i pokazała Adamowi monitor swojego komputera.
-Chłopak był w poprawczaku ale to dawno było, więc chyba odsiedział swoje.-Adam- Jedziemy do jego domu rodzinnego, może tam się czegoś dowiemy
W chwili gdy Basia z MArkiem wsiadali do samochodu nadkomisarza(Paweł został na komendzie) zadzwoniła komórka Marka.
-Cześć kochanie!- przywitał się Brodecki patrząc na wyświetlacz komórki
-Cześc! Jadę z Moniką do lekarza
-Coś się stało?-Marek przestraszony
-Nie wiem.Mała od rana jest niespokojna, nie chce jeść. Płacze i nieustannie się kręci.
-Mierzyłaś jej temperaturę?Może się przeziębiła
- Nie ma gorączki, ale jest coś innego.Przewijając ją odkryłam brzydką wysypkę na nóżkach.Narazie nie jest tego dużo, tylko w jednym miejscu.- Kasia- Niepokoi mnie jednak jej zachowanie.
-To jedź szybko do tego lekarza, a potem zadzwoń, będę czekał.
-Dobrze, a kiedy wrócisz?
-Nie wiem, może koło 18tej?Postaram się szybciej.Pa!
Co się stało?- spytała Basia gdy Marek chował komórkę do kieszeni
-Monika ma jakąs wysypkę.Strasznie marudzi.Kasia pojechała znią do lekarza
-Nie przejmuj się Marek , to pewnie nic poważnego.-Adam-Może mała jest uczulona na coś.Pamiętam jak nasza Ala miała wysypkę.Okazało się,że była uczulona na oliwkę dla niemowląt.Iza kupiła jakąś nową , nie tą co zwykle i wystarczyło.
-No i co zrobiliście?
-Właściwie niewiele.-Adam- Odstawiliśmy oliwkę i wysypka sama znikła po kilku dniach. Lekarka co prawda przepisała jakąs maść łagodzącą swędzenie ale Iza tego chyba nie używała.
Niestety policjanci nie zastali podejrzanego w domu. Porozmawiali tylko z jego matką.Dowiedzieli sie od kobiety,że chłopak wyjechał na studia do Szczecina.
-A ostatnio nie widziała się pani z synem?-Adam
-Nie. Rozmawiałam z nim tylko telefonicznie, kilka dni temu. Dzwonił ze Szczecina.- kobieta
-Czy syn ma tu jakiś kolegów, kogos u kogo mógłby sie zatrzymać na kilka dni?-Basia
- Ma tu kolegów, ale ja nie wiem o co chodzi!Dlaczego go szukacie.
-W związku z morderstwem pewnej młodej dziewczyny-Adam
-Chyba nie myślicie państwo,że mój syn ma coś z tym wspólnego?
-Niestety jesteśmy prawie pewnie ,że tak-Adam-Na……
-To niemozliwe!- zdenerwowana kobieta przerwała policjantowi Prosze nie robić z mojego syna żadnego kozła ofiarnego!!!Pewnie wiecie państwo,że był w poprawczaku i dlatego go podejrzewacie.
-Przykro mi, ale na miejscu zbrodni znaleziono jego odciski palców pani syna.- Basia
Adam skrzywił sie lekko patrząc na Basię. Nie był zadowolony,z tego co komisarz powiedziała przed chwilą
-Musiało dojść do jakiejś pomyłki- kobieta cały czas niedowierzając policjantom
-Być może doszło do pomyłki. Musimy to wyjaśnić z pani synem.-Basia
-Rozumiem i napewno jak tylko się zgłosi to wyślę do was na komendę
Teraz przepraszam, ale muszę jechać do lekarza. Nie chciałabym się spóźnić.- kobieta usmiechnęła się
- Oczywiście rozumiemy. W takim razie dowidzenie. Tylko prosimy o kontakt gdyby pani spotkała się z synem.Adam
W samochodzie
-Basiu mogłas nie mówić o odciskach palców.-Adam
-Przecież, chyba sam chciałeś o tym powiedzieć.-Basia
-Niezupełnie o to chodziło.Nie chciałem mówić wszystkiego, bo obawiam się,że matka może teraz chronić chłopaka Rozumiesz?
-Tak teraz rozumiem. Przepraszam,że się wciełam w tą waszą rozmowę.-Basia
U Brodeckich
-Cześć! Co z małą?- zapytał Brodecki od progu.
-Teraz śpi.Chodź i zjedz obiad.- Kasia
- Byłaś u lekarza?
-Tak byłam, ale chodź do kuchni. Nie chce by mała się obudziła.Usypiałam ją ponad godzinę.
W kuchni podczas obiadu
-Marek, czy ty przypadkiem ostatnio nie prałeś rzeczy małej?
-Nie, a o co chodzi?
-Przypomnij sobie. Prosiłam Cię byś włączył pralkę.
-Tak to pamiętam. Włączyłem i tyle.
-A pamiętasz czy wsypywałeś proszek?
-Nie pamiętam, a czy to ważne?- Marek
- Nie wiem, ale może się pomyliłeś i wsypałeś do prania normalny proszek, a nie ten dla dzieci. To jest prawdopodobnie przyczyna uczulenia Moniki.
-Kasiu, za kogo ty mnie bierzesz? Przecież wiem w jakim proszku pierzemy rzeczy małej, nie mogłem się pomylić.Ten proszek dla dzieci zawsze stoi w szafce bliżej pralki prawda?-Marek
-Nie wiem. Mogłam go przecież postawić w innym miejsce, trzeba było czytać etykiety.Czytałeś?
-No tak, chyba taak.
-Ach Marek!!!- Kasia pokręciła głową-Na drugi raz patrz co robisz.
Następnego dnia na komendzie.
-Mają dziś nam przywieźć chłopaka który ma związek z tym włamaniem u pana Słowika.-Adam-Okazało się,że to jego syn.
-To on zabrał broń ojca?- Basia
-Tego nie wiem. Wiadomo tylko,że z kilkoma kolegami włamał sie do własnego domu przez drzwi balkonowe.Na tarasie znaleziono m.in jego zakrwawione odciski palców.-Adam
-Ciekawe czy powie nam coś o zniknięciu broni ojca.
-Ja sobie znim porozmawiam.-Adam- A wy zajmijcie się szukaniem Rojka.Paweł podobno znalazłeś jakieś namiary na kolegę Rojka?
-Namiary mam, ale to jeszcze z czasów jak siedzieli razem w poprawczaku za pobicia i kradzieże.
-No to bierz Basię i jedźcie, skoro się już dobrze czujesz.
-Dzieki Adam. Mam już dośc tego siedzenia na komendzie.- Nowacki usmiechnał się do szefa. Potem wział kurtkę i wyszedł. Basia pobiegła za nim.
Gdy Nowaccy wyszli z komendy Adam zwrócił się do Marka.
-A co ty taki markotny dzisiaj?Jak się czuje Monika?
-Nie markotny tylko zmęczony. Spać nie mogłem, bo mała całą noc praktycznie płakała.Kasia nawet wzięła ją na chwilę do nas do łóżka, ale było jeszcze gorzej.Żadne z nas się nie wyspało.
-A skąd na wysypka?
- prawdopodobnie proszek do prania.
-Adam, w pokoju przesłuchań czeka młody Słowik-poinformował Szczepan
-Dobra,to zaraz idę. Dopiję tylko kawę.
-Tylko szybko szefie, by kurka Słowiczek nam nie odlecił.- zaśmiał się Szczepan i wyszedł
-Marek chodź ze mną.Posłuchasz troszkę zamiast spać tu na klawiaturze, bo i tak nic od rana nie robisz.- Adam
Przesłuchanie „młodego Słowika” (syna sąsiada ofiary)
-Ja nic nie wiem. Nie wiedziałem nawet gdzie ojciec trzyma broń.
-A po co w takim razie włamałeś się do własnego domu?-Adam do przesłuchiwanego czternastolatka
-Po kasę! Byłem winny kumplowi, nie miałem jak oddać.
-Ile?
Młody milczał, ostentacyjnie żując gumę.
- Niesłyszałeś? Pytałem ile kasy pożyczyłeś od tego kumpla?
-Dwieście złoty.Pożyczyłem bo musiałem oddać takiemu jednemu. Przegrałem zakład.
-Jaki zakład? Komu byłeś winny tą kasę.
-Tajemnica-odpowiedział chłopak i zrobił z gumy balona.
-Ty mnie młody nie rób w balona, tylko gadaj.O co ten zakład i z kim.
-Z takim jednym o taką jedną laskę.Założyliśmy się o to kto pierwszy się z nia umówi.
-Z kim się włamałeś do mieszkania?To był twój pomysł?
-Mój, jakoś musiałem zdobyć kasę.Ostatnio mieszkałem u babci, bo to bliżej szkoły.- chłopak znowu zamilkł na dłuższą chwilę.
-Nie wiem czemu ty nie chcesz ze mną rozmawiać. Ja jestem narzie grzeczny, ale mogę zaraz nie byc już taki miły.Zacznij współpracować wreszcie!!!- krzyknął Adam
-chce rozmawiac z moim ojcem.On wycofa oskarżenie i będzie po sprawie.
-Tak się składa,że po sprawie nie będzie.Morderstwo to nie jest taka prosta sprawa.
Chłopak walnął pięścią w stół
-Tego już za wiele, w co wy chcecie mnie wrobić? Jakie morderstwo?
-Ktoś zamordował sąsiada twoich rodziców prawdopodobnie z broni twojego ojca.
Chłopak wzruszył ramionami
-Może to tata myślał po pijaku,że strzela do kaczek.- Słowik wybunął śmiechem.
- Jak sobie posiedzisz trochę w areszcie to ci przejdzie ochota na żarty!Szczepan zabierz go!Posadź go na 48.
Aspirant posłusznie wykonał rozkaz nadkomisarza i zaprowadził chłopaka do celi.
-Zawiadom rodziców chłopaka,że zostaje u nas.- krzyknął jeszcze nadkomisarz.Potem podszedł do Marka
-Co o tym myslisz?- zapytał wdychajac ciężko.
–Chłopak widocznie nie chce być kapusiem, chroni kolegów.Myślę,że to nie on zabił tego faceta.A pistolet ojca może zwinął przypadkowo ktryś z jego koleżków.-Marek
-Myslę tak samo jak ty, ale dopłóki chłopak nie zacznie współpracować to się prawdy nie dowiemy.-Adam
-Słuchajcie mam niusa!!!-Zuzia zaczepiła Adama i Marka na korytarzu gdy szli do swojego biura.
-No co to takiego?- spytał Adam gdy byli już w swojej kanciapie
-Znalazłam w internecie fragment o zaginionej studentce ze Szczecina. Poszperałam trochę i wiem,że przesłuchiwany w związku z tą sprawą był Adam Rojek.-aspirantka
-O nasz podejrzany, ciekawe?I co z tą dziewczyna odnaleźli ją?
-Nie, do tej pory jej szukają, z a zaginęła w zeszłym roku. Co ciekawe była przyjaciółka Adama, razem studiowali.Wysłałam Ci na maila informacje wraz ze zdjęciem dziewczyny.
-Adam siadł do komputera i odebrał pocztę. Potem otworzył zdjęcie zaginionej dziewczyny.
-Zuzia ta studentka miała na imię Dorota, czyli tak samo jak nasza ofiara
-Adam czy ty myślisz,że to może mieć jakiś związek?-Marek
-Nie wiem, ale zbierznośc imion chyba nie może być całkiem przypadkowa.-Adam
-Nie sądzę Adam.Te dziewczyny nie są nawet do siebie podobne.Tamta Dorota zaginęła rok temu czyli dosyć dawno.
- Niestety nie znaleźliśmy Rojka- Basia która właśnie weszła, a za nią wbiegł Paweł-Rozmawialiśmy z tym jego kumplem, podobno już się nie przyjaźnią.
-Po wyjściu z poprawczaka Rojek podobno całkowicie zmienił znajomych- Paweł
-Szkoda. Musimy jakś znaleźć tego Rojka.Pod dom jego matki wysłałem już mundurowych. Mają obserwać i dać z kiedy chłopak się pojawi
-A może założymy podsłuch u niej?-Paweł
-To całkiem niezły pomysł.- Adam- Pójde pogadać z Grodzkim i z Dumiczem, niech nam załatwią zezwolenie.
Po kwadransie nadkomisarz wrócił niezadowolony
-I co?- Paweł- Czyżby nie spodobał im się mój pomysł?
-Na wydanie zgody musimy troche poczekać.Grodzki radzi byśmy spróbowali znaleźć Rojka w inny sposób.-Adam
-Przecież próbujemy!-Marek- Od kilku dni nie robimy nic więcej tylko próbujemy.
-Nie musisz mi tego tłumaczyć.-Adam- Nawiąż kontakt z policją ze Szczecina. Wypytaj o tą zaginioną rok temu Dorotę.No i o udział Rojka wtej sprawie.
-Dobra.-Marek poszedł zadzwonić do komendy w Szczecinie
Po chwili przyszedł.
-Obiecali przysłać nam jutro faksem dokumenty tej sprawy.
-Dopiero jutro?-Adam
-Podobno muszą ich poszukać, a poza tym nie ma już dzisiaj ich inspektora.-Marek
-Hm, to chyba nie pozostaje nam nic innego jak uzupełnianie dokumentacji.Grodzki zwrócił mi uwagę,że nie mamy jeszcze wszystkich raportów z przesłuchań świadków z miejsca zbrodni.-Adam
-To od czego my jesteśmy! Od łapania przestępców czy od papierologii.- oburzyła się Basia
-Doskonale rozumiem wasze oburzenie, ale dokumentacje też musimy uzupełniać.-Adam- Więc teraz proponuję się tym zająć.JA napisze Raport z przesłuchania Słowika, a ty Basiu razem z Markiem dokończcie raporty z rozmów ze świadkami. Przecież i tak macie niewiele pracy, bo jakoś świadków nie było.
-Racja Adam. Z tego co pamiętam to tylko jedna sąsiadka udzieliła nam dłuższej wypowiedzi, ale i tak nie wiele to wniosło do sprawy.
-Basia
Wieczorem u Zawadów
-Adam odgrzej sobie obiad jeśli wogóle będziesz jadł, bo jest już prawie ósma.- niezadowolona Iza
-Wiem kochanie, ale musiałem zostać dłużej. Nie możemy ruszyć z miejsca z tą sprawą, a właściwie chyba mamy dwie różne sprawy.-Adam – wkładając obiad do mikrofalówki-Poza tym Grodzki i Dumicz upominają sie o raporty, a sama wiesz jak nie lubię tej papierologii.
-Jako nadkomisarz chyba nie jesteś od tego.Może powinnieneś więcej pracy dawać swoim podwładnym.-Iza-Może to Brodecki i Nowaccy powinni częściej zostawać po godzinanch a nie ty.
- Kochanie jesteś niesprawiedliwa.Nie moge przeciez ich zawalić tą biurokracja a sam iśc do domu.
-Nie możesz, czy nie chcesz?- Iza stanęła przed Adamem patrząc mu prosto w oczy.
-Nie wszystko jest takie proste.Lepiej zmieńmy temat, bo nie chcę się kłócić
-My się nie kłócimy. Chciałam ci tylko zwrócić uwagę na to,że masz żonę i dziecko.
-Iza przestań.- szepnął Adam wyjmując jedzenie z mikroweli. Zmęczony jestem.
-Alicja ma ostatnio straszne kolki i nie chce jeść.Brzuszek ma napięty, kupki nie robi, albo robi ale prawie nic.-Iza
-A te herbatki ziołowe, które kupiłas niedawno nie pomagają?
-Na początku działały, ale teraz coraz częsciej nie ma po nich efektu.
-To może idź z małą do lekarza. Albo zawdzwonię jutro do Alicji tej lekarki, może poleci nam jakiegoś dobrego pediatrę. Ta lekarka do której chodzisz chyba nie jest zbyt kompetentna, a poza tym ciągle zajęta.
-Masz racje.Wizyty u niej nie trwaja dłużej niż pięć minut.Nie zawsze odbiera komórkę gdy do niej dzwonię. Może czas zmienic małej lekarza.-Iza
ciąg dalszy nastąpi!!!
-
napisane przez ~alice_b
OdpowiedzUsuńokoło 3 lata temu
ach ten Marek, jak zawsze nieomylny ! Trzeba zawsze patrzeć na to coś wsypuje do pralki. Sprawa ciekawie się rozwija. Chłopak bardzo pewny siebie- nawet za bardzo. Co będzie dalej ?
napisane przez ~Kristina
OdpowiedzUsuńokoło 3 lata temu
Interesujaca notka
napisane przez ~basieńka
OdpowiedzUsuńokoło 3 lata temu
oj Iza coś się czepialska zrobiła . Fajna notka
napisane przez ~pati
OdpowiedzUsuńokoło 3 lata temu
cześć , fajnie piszecie . Chyba bede tu czesciej zagladała
napisane przez ~kryminalna
OdpowiedzUsuńokoło 3 lata temu
oo ekipa w pełnym składzie pracuje. Super !
napisane przez ~QASIA
OdpowiedzUsuńokoło 3 lata temu
Flapowi brakuje Flipa do pary ! ciekawie