Brodecki po skończonym posiłku wrócił na Komendę. Zaskoczony stwierdził że Paweł wypełnił wszystkie zaległe raporty, poprzyklejał małe karteczki na tych które wymagały jego podpisu lub uzupełnienia więc zaczął je segregować i układać na stosy.
- normalnie jak burza - mruknął zadowolony i zrobił sobie kolejną kawę . Dobry nastrój szybko go opuścił ponieważ znów był w biurze sam. Zajął się więc wypełnianiem raportów i sprawdzaniem bazy danych zaginionych osób próbując dopasować zdjęcia zaginionych do denata w najnowszej sprawie
- hej Kasiu - zadzwonił do żony- masz chwilę ? To szybciutko zapraszam Cię po pracy do kina. Co Ty na to ? na 18:30 a potem jakaś kolacja ? Super . No pa.
- hej Marku. Sam jesteś ? - do biura zajrzał Dumicz
- jak widać. Paweł dziś wrócił ale wyleciał jak z procy w drogę bo jego Tata miał zawał
- o cholera - zmartwił się prokurator - zastałem Adama ?
- niestety nie. Ma dziś całodniową naradę w Głównej - westchnął Brodecki - ciekawe co tam znowu wymyślą
Nagle na korytarzu usłyszeli głos Zawady, który wolnym krokiem szedł w kierunku wydziału kryminalnego i rozmawiał przez telefon
- Paweł nie przejmuj się tym. Twój Ojciec jest ważniejszy . Jedź spokojnie . Co ? Już dojechałeś? Zostań ile trzeba i zajmij się wszystkim. Dobrze zadzwonię do Michalskiego .Tak, na pewno . No, trzymaj się . Co ? Zwariowałeś ? Już powiedziałem że masz o tym nie myśleć i nie dyskutuj ze mną .Daj znać jak będziesz coś wiedział . Już ci powiedziałem że tak No cześć, cześć .
Zawada rozłączył się i pokręcił głową przewracając oczami .
- uciekłeś z narady ? - zapytał Marek przeciągając się w fotelu
- nie. Komendant Główny musiał pilnie wyjechać - odpowiedział Adam przysiadając na brzegu biurka - ten wariat chciał wieczorem wracać , jutro przyjść do pracy i znów jechać do Łodzi i tak w kółko. Dałem mu wolne
- wykończyłby się i tyle by było z tego . Dobrze zrobiłeś - pokiwał głową Dumicz - wiesz coś więcej?
- tyle samo co Paweł . Już dojechał i będzie rozmawiał z lekarzami - odpowiedział Adam biorąc do ręki dokumenty ,które wypełniał Marek- zajmiemy się tym jutro. Do domu !
- jak za dawnych czasów we dwóch ? - uśmiechnął się Marek - czasami mi brakuje Grodzkiego o Baśce nie wspomnę. Nie wiesz co u Niego słychać ?
- nie wiem bo się nie odzywa .Chyba będę musiał do Niego zadzwonić Uwierz mi że zamiast siedzieć na durnych naradach w Głównej sto razy wolałbym pomęczyć się nad jakąś sprawą z kilkoma niewiadomymi - stwierdził Zawada-
- nie rozpędzaj się tak bardzo - zaśmiał się Marek- chociaż Paweł też coś kręcił nosem nad Biernackim. Niestety nie zostawił żadnej notatki
- ale widzę że zrobił pozostałą robotę - Adam głową wskazał stos akt - zaraz to przejrzę a jutro bierzemy się ostro do roboty. Jakby co to w weekend mnie nie ma. Moje dziewczyny przyjeżdżają
- a My idziemy do kina - Marek upił łyk kawy - Ania już jest na tyle duża że zostaje z Monią a w razie czego idzie po pomoc do sąsiadki albo dzwoni do Nas
- super . Może pomyślicie o jeszcze jednym ? - wtrącił się Dumicz ale wyłapał smutne spojrzenie Marka i szybko dodał - przepraszam, nie pomyślałem
- nic się nie stało - odpowiedział komisarz - już się przyzwyczaiłem do nieobecności Krzysia . On po prostu gdzieś wyjechał i kiedyś się spotkamy . Jacek może Ty byś się postarał o jakąś pannę ? Co ?
- no właśnie - podchwycił temat Zawada - teraz ja przepraszam . Zapomniałem że Ty i Oliwia ..
- między nami nic nie było. Spotkaliśmy się parę razy ale nie zaskoczyło - wytłumaczył Jacek - słuchajcie musimy się kiedyś wszyscy spotkać na piwie . Może znowu coś zagramy z Pawłem, Szczepanem i Michalskimi.
-byłoby fajnie ale najbliższa impreza to będą chrzciny bliźniaków - odpowiedział Marek spoglądając na zegarek - kurcze jak późno ! Spóźnię się do tego kina ! Wszystko przez Was ! Lecę !
- na kogoś musi być - zaśmiał się Adam
Brodecki złapał kurtkę i biegiem opuścił Komendę a Jacek i Adam również zaczęli się zbierać do wyjścia
Przed kinem niecierpliwie spacerowała Kasia wypatrując Marka.
- no nareszcie ! - wykrzyknęła widząc biegnącego męża
- przepraszam Cię za spóźnienie ! - Brodecki - zagadaliśmy się z Adamem i Jackiem . Zdążymy jeszcze ?
- a podobno faceci nie plotkują - westchnęła Kasia - film się zaczął 30 minut temu . Zresztą i tak nie mam nastroju. Chodź gdzieś na spacer
- coś się stało ? - zaniepokoił się Marek
- nie udało się uratować pacjenta po wypadku . Jeszcze nie umiem sobie z tym radzić - odparła Kasia- a właśnie . Dzwoniła Basia i przekazała mi informację na temat Ojca Pawła . Na szczęście Baśka nie jest sama bo przyjechała jej Mama
- poczta pantoflowa jak zwykle najlepsza. Chciałem zadzwonić do Niego ale nie będę mu głowy zawracał - westchnął Marek - pojedźmy do Łazienek jak chcesz pospacerować
Brodeccy przytuleni wrócili do samochodu i po kilkunastu minutach jazdy weszli w alejki parku łazienkowskiego podziwiając jesienne barwy .
- masz orzechy ? - szepnęła Kasia szturchając męża i pokazując mu wiewiórkę
- mam. Kupiłem przed wejściem - odpowiedział Marek wyciągając z kieszeni worek z orzechami włoskimi - no chodź malutka , dostaniesz orzeszka .
- o patrz ,skubana! - zaśmiała się Kasia patrząc jak zwierzaczek podbiega , wyciąga łapki po orzecha, prawie wyrywa Markowi smakołyk z ręki, ucieka i po chwili znów wraca po następny .
- no Tobie już wystarczy ! Zmykaj ! - Marek również się śmiał i zadowolony rozsiadł się na ławce . Kasia przytuliła się do niego i tak siedzieli wtuleni w siebie milcząc .
- Kasiu- zaczął Marek
- tak ?
- aa ,nie . Nic . Dobrze jest jak jest
- myślisz o tym samym co ja niedawno ? Chciałbyś jeszcze jedno dziecko ?
- a Ty ?
- nie wiem. Na razie chyba nie - odpowiedziała Kasia patrząc przed siebie- dobrze jest jak jest teraz . A zachciało mi się przez Basię i Gosię i odechciało też z tego samego powodu
Brodecki słuchając argumentów żony wybuchnął śmiechem i długo nie mógł przestać się śmiać
- Marek no przestań już ! Nie wiem co było takie śmieszne . Chodź wracamy już do domu
- a kolacja ? Zarezerwowałem stolik na 20:00- Marek w końcu opanował śmiech - głodny jestem jak wilk
- ja też - Kasia przytuliła się do męża - jutro zabieram dziewczynki na zakupy. Ze wszystkiego wyrosły
Następnego dnia na Komendzie koło południa
- Marek , spójrz na to - Zawada podsunął komisarzowi kilka zdjęć
- co to jest ?
- to jest podwarszawska speluna , której właścicielem jest On - Adam pokazał kolejne zdjęcie - a nazywa się Jakub Misiowski , ksywka " Miś "
- mhmm, tylko On siedzi - przeczytał notatkę Marek
- spelunę i wszystkie interesy przejął młodszy brat Krystian . Kogoś Ci przypomina ?
- czekaj ! Nie wierzę ! Przecież to nasz leśny denat - wykrzyknął Brodecki
- dobrze że nie leśny ludek . Kurka , gadam już jak Paweł - stwierdził Szczepan
- załatwiłem już widzenie na Białołęce - odpowiedział zadowolony Adam - zapytamy o parę spraw
- na przykład o to czy zlecił zlikwidowanie braciszka bo ten miał zeznawać przeciwko Niemu ?- Brodecki już ubierał kurtkę
- dokładnie tak. Szczepan , Ty z Zuzią pojedziecie do tej knajpy i przesłuchacie personel . W drodze powrotnej wstąpicie do Zakładu Medycyny Sądowej po raport z sekcji - wydawał polecenia Adam- Marek zbieramy się
- tak jest , szefie- przytaknął Żałoda zakładając kurtkę
Policjanci opuścili mury Komendy rozjeżdżając się w różne strony miasta. Zawada wraz z Markiem przebili się przez zakorkowane ulice i w końcu znaleźli się w sali widzeń aresztu śledczego.
- z Psami nie gadam - usłyszeli głos więźnia
- nie musisz. Chcieliśmy Cię tylko poinformować że Twój Brat nie żyje - odezwał się Marek
- co Ty pieprzysz ? Jak to nie żyje ?
- został zamordowany - dodał Adam wyciągając z teczki zdjęcia zamordowanego - ktoś zrobił z niego sitko nożem a na koniec zmasakrował twarz
- wiesz kto to mógł zrobić ? - zapytał Marek
- nie mam pojęcia. Jak widzicie wypadłem z biznesu- odpowiedział Jakub ironicznie
- a może było tak , że to Ty zleciłeś swoim ludziom żeby się go pozbyli ? Przecież Cię zdradził , zaczął sypać - Adam zaczął podpuszczać skazanego
- nigdy nie skrzywdziłem brata . Nie mam nic wspólnego z jego śmiercią ! Krystek sam z siebie nigdy by mnie zdradził . To Wy przyparliście go do muru . Zmusiliście go go tego !
- posłuchaj. Twój Braciszek święty nie był . Wpadł. Były na niego mocne dowody. Żeby się wymigać od pierdla postanowił wystawić Ciebie . W ten sposób dostał tylko " zawiasy"i przejął wszystkie Twoje biznesy - Marek przerwał potok słów więźnia
- nie zleciłem jego zabójstwa !! - krzyknął Misiowski - zrobił co zrobił ! I tak miałem się wycofać ! Zamiast gadać ze mną szukajcie prawdziwego zabójcy !
- w takim razie kto ? Pomożesz nam, my pomożemy Tobie . Miał wrogów ? Ktoś mu groził ? Komuś się naraził ? - drążył Adam
- nie mam pojęcia, nie zwierzał mi się ostatnio - zamyślił się " Miś" - gadajcie z chłopakami z klubu albo z jego dziewczyną . To wszystko co mogę Wam podpowiedzieć
Kryminalni wyszli z wiezienia i wsiedli do samochodu
- dalej myślisz że to On zlecił zabójstwo ? - zapytał Marek
- nie wiem. Ale jednego jestem pewien. Braciszkowie woleli chłopców niż dziewczynki i do tego obydwaj to brutale - odpowiedział Adam - widziałem zgwałconą dziewczynę zadźganą nożem przez Jakuba. Twierdził że przemoc go podnieca. Ale nie mógł wyjść z pierdla i zatłuc brata. Może Żałodzie i Zuzi czegoś się uda dowiedzieć .Wracamy na Komendę
- poczekaj. Dostałem jakąś wiadomość jak gadaliśmy z gościem - Brodecki wyjął telefon i odczytał wiadomość - od Pawła. Napisał " Stan stabilny, wciąż w śpiączce farmakologicznej. Jutro angioplastyka i wybudzanie. Nienawidzę szpitali "
- odpisz mu" My też i trzymamy kciuki . Będzie dobrze " - Zawada wsiadł do auta
-poszło-odpowiedział Brodecki również wsiadając do samochodu- odpisał " Dzięki . Nie ma innej możliwości "
Ostrowska ze Szczepanem czekali na nich w biurze
-macie coś? -zapytał Marek
- niestety. Lokal zamknięty na cztery spusty .Pracownicy albo naćpani albo nawaleni. Nie nadawali się do użytku -zameldował Szczepan
-zabraliśmy ich na dołek. Jak dojdą do siebie to będzie można z nimi pogadać -dodała Zuzia.
- trudno. Marek musimy jeszcze pojechać do jego domu. Może tam coś znajdziemy - zadecydował Adam
- trzeba jeszcze ustalić tożsamość dziewczyny z którą spotykał się ostatnio Krystian- dodał Marek - Zuzka zajmiesz się tym ?
- jasne . Zaraz to zrobię . Adam mogę jutro wziąć wolny dzień ? Wiem że jest nas mało ale muszę z przyjaciółką załatwić parę spraw - tłumaczyła się Ostrowska- rozwodzi się z mężem w bardzo nieładny sposób.
- dobrze. Zgadzam się - odpowiedział Adam- gdybyś potrzebowała pomocy to wiesz gdzie Nas szukać. Jacek pewnie też pomoże
- już z Nim rozmawiałam - uśmiechnęła się policjantka - doradził jej parę rzeczy
- to dobrze. Do roboty ! Marek idziemy coś zjeść a potem zajrzymy do mieszkania tego całego Krystiana
ciąg dalszy nastąpi !
Trochę krótkie i moim zdaniem nudne za co przepraszam ale jakoś nie umiem zastartować . Chodzi po mnie drugi blog . Pewnie jak napiszę tam co mam do napisania to ruszę tutaj . Pozdrawiam !
- normalnie jak burza - mruknął zadowolony i zrobił sobie kolejną kawę . Dobry nastrój szybko go opuścił ponieważ znów był w biurze sam. Zajął się więc wypełnianiem raportów i sprawdzaniem bazy danych zaginionych osób próbując dopasować zdjęcia zaginionych do denata w najnowszej sprawie
- hej Kasiu - zadzwonił do żony- masz chwilę ? To szybciutko zapraszam Cię po pracy do kina. Co Ty na to ? na 18:30 a potem jakaś kolacja ? Super . No pa.
- hej Marku. Sam jesteś ? - do biura zajrzał Dumicz
- jak widać. Paweł dziś wrócił ale wyleciał jak z procy w drogę bo jego Tata miał zawał
- o cholera - zmartwił się prokurator - zastałem Adama ?
- niestety nie. Ma dziś całodniową naradę w Głównej - westchnął Brodecki - ciekawe co tam znowu wymyślą
Nagle na korytarzu usłyszeli głos Zawady, który wolnym krokiem szedł w kierunku wydziału kryminalnego i rozmawiał przez telefon
- Paweł nie przejmuj się tym. Twój Ojciec jest ważniejszy . Jedź spokojnie . Co ? Już dojechałeś? Zostań ile trzeba i zajmij się wszystkim. Dobrze zadzwonię do Michalskiego .Tak, na pewno . No, trzymaj się . Co ? Zwariowałeś ? Już powiedziałem że masz o tym nie myśleć i nie dyskutuj ze mną .Daj znać jak będziesz coś wiedział . Już ci powiedziałem że tak No cześć, cześć .
Zawada rozłączył się i pokręcił głową przewracając oczami .
- uciekłeś z narady ? - zapytał Marek przeciągając się w fotelu
- nie. Komendant Główny musiał pilnie wyjechać - odpowiedział Adam przysiadając na brzegu biurka - ten wariat chciał wieczorem wracać , jutro przyjść do pracy i znów jechać do Łodzi i tak w kółko. Dałem mu wolne
- wykończyłby się i tyle by było z tego . Dobrze zrobiłeś - pokiwał głową Dumicz - wiesz coś więcej?
- tyle samo co Paweł . Już dojechał i będzie rozmawiał z lekarzami - odpowiedział Adam biorąc do ręki dokumenty ,które wypełniał Marek- zajmiemy się tym jutro. Do domu !
- jak za dawnych czasów we dwóch ? - uśmiechnął się Marek - czasami mi brakuje Grodzkiego o Baśce nie wspomnę. Nie wiesz co u Niego słychać ?
- nie wiem bo się nie odzywa .Chyba będę musiał do Niego zadzwonić Uwierz mi że zamiast siedzieć na durnych naradach w Głównej sto razy wolałbym pomęczyć się nad jakąś sprawą z kilkoma niewiadomymi - stwierdził Zawada-
- nie rozpędzaj się tak bardzo - zaśmiał się Marek- chociaż Paweł też coś kręcił nosem nad Biernackim. Niestety nie zostawił żadnej notatki
- ale widzę że zrobił pozostałą robotę - Adam głową wskazał stos akt - zaraz to przejrzę a jutro bierzemy się ostro do roboty. Jakby co to w weekend mnie nie ma. Moje dziewczyny przyjeżdżają
- a My idziemy do kina - Marek upił łyk kawy - Ania już jest na tyle duża że zostaje z Monią a w razie czego idzie po pomoc do sąsiadki albo dzwoni do Nas
- super . Może pomyślicie o jeszcze jednym ? - wtrącił się Dumicz ale wyłapał smutne spojrzenie Marka i szybko dodał - przepraszam, nie pomyślałem
- nic się nie stało - odpowiedział komisarz - już się przyzwyczaiłem do nieobecności Krzysia . On po prostu gdzieś wyjechał i kiedyś się spotkamy . Jacek może Ty byś się postarał o jakąś pannę ? Co ?
- no właśnie - podchwycił temat Zawada - teraz ja przepraszam . Zapomniałem że Ty i Oliwia ..
- między nami nic nie było. Spotkaliśmy się parę razy ale nie zaskoczyło - wytłumaczył Jacek - słuchajcie musimy się kiedyś wszyscy spotkać na piwie . Może znowu coś zagramy z Pawłem, Szczepanem i Michalskimi.
-byłoby fajnie ale najbliższa impreza to będą chrzciny bliźniaków - odpowiedział Marek spoglądając na zegarek - kurcze jak późno ! Spóźnię się do tego kina ! Wszystko przez Was ! Lecę !
- na kogoś musi być - zaśmiał się Adam
Brodecki złapał kurtkę i biegiem opuścił Komendę a Jacek i Adam również zaczęli się zbierać do wyjścia
Przed kinem niecierpliwie spacerowała Kasia wypatrując Marka.
- no nareszcie ! - wykrzyknęła widząc biegnącego męża
- przepraszam Cię za spóźnienie ! - Brodecki - zagadaliśmy się z Adamem i Jackiem . Zdążymy jeszcze ?
- a podobno faceci nie plotkują - westchnęła Kasia - film się zaczął 30 minut temu . Zresztą i tak nie mam nastroju. Chodź gdzieś na spacer
- coś się stało ? - zaniepokoił się Marek
- nie udało się uratować pacjenta po wypadku . Jeszcze nie umiem sobie z tym radzić - odparła Kasia- a właśnie . Dzwoniła Basia i przekazała mi informację na temat Ojca Pawła . Na szczęście Baśka nie jest sama bo przyjechała jej Mama
- poczta pantoflowa jak zwykle najlepsza. Chciałem zadzwonić do Niego ale nie będę mu głowy zawracał - westchnął Marek - pojedźmy do Łazienek jak chcesz pospacerować
Brodeccy przytuleni wrócili do samochodu i po kilkunastu minutach jazdy weszli w alejki parku łazienkowskiego podziwiając jesienne barwy .
- masz orzechy ? - szepnęła Kasia szturchając męża i pokazując mu wiewiórkę
- mam. Kupiłem przed wejściem - odpowiedział Marek wyciągając z kieszeni worek z orzechami włoskimi - no chodź malutka , dostaniesz orzeszka .
- o patrz ,skubana! - zaśmiała się Kasia patrząc jak zwierzaczek podbiega , wyciąga łapki po orzecha, prawie wyrywa Markowi smakołyk z ręki, ucieka i po chwili znów wraca po następny .
- no Tobie już wystarczy ! Zmykaj ! - Marek również się śmiał i zadowolony rozsiadł się na ławce . Kasia przytuliła się do niego i tak siedzieli wtuleni w siebie milcząc .
- Kasiu- zaczął Marek
- tak ?
- aa ,nie . Nic . Dobrze jest jak jest
- myślisz o tym samym co ja niedawno ? Chciałbyś jeszcze jedno dziecko ?
- a Ty ?
- nie wiem. Na razie chyba nie - odpowiedziała Kasia patrząc przed siebie- dobrze jest jak jest teraz . A zachciało mi się przez Basię i Gosię i odechciało też z tego samego powodu
Brodecki słuchając argumentów żony wybuchnął śmiechem i długo nie mógł przestać się śmiać
- Marek no przestań już ! Nie wiem co było takie śmieszne . Chodź wracamy już do domu
- a kolacja ? Zarezerwowałem stolik na 20:00- Marek w końcu opanował śmiech - głodny jestem jak wilk
- ja też - Kasia przytuliła się do męża - jutro zabieram dziewczynki na zakupy. Ze wszystkiego wyrosły
Następnego dnia na Komendzie koło południa
- Marek , spójrz na to - Zawada podsunął komisarzowi kilka zdjęć
- co to jest ?
- to jest podwarszawska speluna , której właścicielem jest On - Adam pokazał kolejne zdjęcie - a nazywa się Jakub Misiowski , ksywka " Miś "
- mhmm, tylko On siedzi - przeczytał notatkę Marek
- spelunę i wszystkie interesy przejął młodszy brat Krystian . Kogoś Ci przypomina ?
- czekaj ! Nie wierzę ! Przecież to nasz leśny denat - wykrzyknął Brodecki
- dobrze że nie leśny ludek . Kurka , gadam już jak Paweł - stwierdził Szczepan
- załatwiłem już widzenie na Białołęce - odpowiedział zadowolony Adam - zapytamy o parę spraw
- na przykład o to czy zlecił zlikwidowanie braciszka bo ten miał zeznawać przeciwko Niemu ?- Brodecki już ubierał kurtkę
- dokładnie tak. Szczepan , Ty z Zuzią pojedziecie do tej knajpy i przesłuchacie personel . W drodze powrotnej wstąpicie do Zakładu Medycyny Sądowej po raport z sekcji - wydawał polecenia Adam- Marek zbieramy się
- tak jest , szefie- przytaknął Żałoda zakładając kurtkę
Policjanci opuścili mury Komendy rozjeżdżając się w różne strony miasta. Zawada wraz z Markiem przebili się przez zakorkowane ulice i w końcu znaleźli się w sali widzeń aresztu śledczego.
- z Psami nie gadam - usłyszeli głos więźnia
- nie musisz. Chcieliśmy Cię tylko poinformować że Twój Brat nie żyje - odezwał się Marek
- co Ty pieprzysz ? Jak to nie żyje ?
- został zamordowany - dodał Adam wyciągając z teczki zdjęcia zamordowanego - ktoś zrobił z niego sitko nożem a na koniec zmasakrował twarz
- wiesz kto to mógł zrobić ? - zapytał Marek
- nie mam pojęcia. Jak widzicie wypadłem z biznesu- odpowiedział Jakub ironicznie
- a może było tak , że to Ty zleciłeś swoim ludziom żeby się go pozbyli ? Przecież Cię zdradził , zaczął sypać - Adam zaczął podpuszczać skazanego
- nigdy nie skrzywdziłem brata . Nie mam nic wspólnego z jego śmiercią ! Krystek sam z siebie nigdy by mnie zdradził . To Wy przyparliście go do muru . Zmusiliście go go tego !
- posłuchaj. Twój Braciszek święty nie był . Wpadł. Były na niego mocne dowody. Żeby się wymigać od pierdla postanowił wystawić Ciebie . W ten sposób dostał tylko " zawiasy"i przejął wszystkie Twoje biznesy - Marek przerwał potok słów więźnia
- nie zleciłem jego zabójstwa !! - krzyknął Misiowski - zrobił co zrobił ! I tak miałem się wycofać ! Zamiast gadać ze mną szukajcie prawdziwego zabójcy !
- w takim razie kto ? Pomożesz nam, my pomożemy Tobie . Miał wrogów ? Ktoś mu groził ? Komuś się naraził ? - drążył Adam
- nie mam pojęcia, nie zwierzał mi się ostatnio - zamyślił się " Miś" - gadajcie z chłopakami z klubu albo z jego dziewczyną . To wszystko co mogę Wam podpowiedzieć
Kryminalni wyszli z wiezienia i wsiedli do samochodu
- dalej myślisz że to On zlecił zabójstwo ? - zapytał Marek
- nie wiem. Ale jednego jestem pewien. Braciszkowie woleli chłopców niż dziewczynki i do tego obydwaj to brutale - odpowiedział Adam - widziałem zgwałconą dziewczynę zadźganą nożem przez Jakuba. Twierdził że przemoc go podnieca. Ale nie mógł wyjść z pierdla i zatłuc brata. Może Żałodzie i Zuzi czegoś się uda dowiedzieć .Wracamy na Komendę
- poczekaj. Dostałem jakąś wiadomość jak gadaliśmy z gościem - Brodecki wyjął telefon i odczytał wiadomość - od Pawła. Napisał " Stan stabilny, wciąż w śpiączce farmakologicznej. Jutro angioplastyka i wybudzanie. Nienawidzę szpitali "
- odpisz mu" My też i trzymamy kciuki . Będzie dobrze " - Zawada wsiadł do auta
-poszło-odpowiedział Brodecki również wsiadając do samochodu- odpisał " Dzięki . Nie ma innej możliwości "
Ostrowska ze Szczepanem czekali na nich w biurze
-macie coś? -zapytał Marek
- niestety. Lokal zamknięty na cztery spusty .Pracownicy albo naćpani albo nawaleni. Nie nadawali się do użytku -zameldował Szczepan
-zabraliśmy ich na dołek. Jak dojdą do siebie to będzie można z nimi pogadać -dodała Zuzia.
- trudno. Marek musimy jeszcze pojechać do jego domu. Może tam coś znajdziemy - zadecydował Adam
- trzeba jeszcze ustalić tożsamość dziewczyny z którą spotykał się ostatnio Krystian- dodał Marek - Zuzka zajmiesz się tym ?
- jasne . Zaraz to zrobię . Adam mogę jutro wziąć wolny dzień ? Wiem że jest nas mało ale muszę z przyjaciółką załatwić parę spraw - tłumaczyła się Ostrowska- rozwodzi się z mężem w bardzo nieładny sposób.
- dobrze. Zgadzam się - odpowiedział Adam- gdybyś potrzebowała pomocy to wiesz gdzie Nas szukać. Jacek pewnie też pomoże
- już z Nim rozmawiałam - uśmiechnęła się policjantka - doradził jej parę rzeczy
- to dobrze. Do roboty ! Marek idziemy coś zjeść a potem zajrzymy do mieszkania tego całego Krystiana
ciąg dalszy nastąpi !
Trochę krótkie i moim zdaniem nudne za co przepraszam ale jakoś nie umiem zastartować . Chodzi po mnie drugi blog . Pewnie jak napiszę tam co mam do napisania to ruszę tutaj . Pozdrawiam !