Następnego dnia koło południa Brodecki trzymając w ręku teczkę z raportami zapukał do gabinetu Adama a słysząc ciche " wejść" wszedł do środka. Zawada rozmawiał przez telefon ale gestem pokazał żeby usiadł co też Marek uczynił a Adam nie przerywając rozmowy podał mu plik kartek . Komisarz zaczął czytać informacje , które udało się zebrać szefowi .
- Paweł jesteś na głośniku może na coś wpadniesz . Marek masz coś ?- odezwał się Adam odkładając telefon na biurko i przełączył na głośnik
- tak, całkiem sporo . Dziewczyna ze zdjęcia nazywała się Justyna Mirek . Zmarła kilka lat temu z powodu przedawkowania heroiny . Miała 43 lata . W wieku 18 lat urodziła syna ale oddała go do adopcji . Facet aktualnie już jest pełnoletni i szukam jego namiarów bo po adopcji wyjechał z przybranymi rodzicami do Belgii a jak skończył 18 lat zmienił nazwisko i zniknął . Wcześniej notowany za drobne kradzieże i włamania . Mam też raport z sekcji i niespodziankę . Zmarł na skutek uduszenia a rany kłute zostały zadane po śmierci
- " aułć " -odezwał się Nowacki
- jego już nie bolało - wtrącił Zawada uśmiechając się pod nosem
- Patolog naliczył ich 25 - dodał Marek
- no to się ktoś napracował i musiał być wściekły skoro zadał tyle ciosów - stwierdził Adam- mam raport techników. Niestety nie potrafią stwierdzić gdzie to się zaczęło ale na pewno zmarł na tej polanie
- czyli dopadli go w domu , poranili i wywieźli do lasu - pokiwał głową Brodecki - jak myślisz , ilu ich było ?
- czasami jeden wkurzony albo upierdliwy wystarczy . Czekaj , Marek ? Mówiłeś że zmienił nazwisko ? A jak został adoptowany to nie zmienili mu nazwiska od rodziny adopcyjnej ? Czy zmienił a potem jeszcze raz zmienił ? - odezwał się Paweł w telefonie
- kurde właśnie to chciałem powiedzieć . Zmienił dwa razy nazwisko w krótkim czasie. Byłem w Urzędzie i czekam na wyniki - wyjaśnił Marek
- no dobra panowie to proponuję ...- zaczął Adam
- Adam sorry , ktoś próbuje się ze mną połączyć. Sprawdzisz mi to o czym mówiłem ? Cześć !- przerwał nagle Nowacki i rozłączył się
- sprawdzę. Cześć- zdążył zawołać Zawada zanim połączenie zostało przerwane
- coś wiadomo ?
- nic nie mówił na temat Ojca , dzwonił bo coś mu nie daje spokoju od jakiegoś czasu a w Łodzi ma trochę czasu na myślenie . Myślałem że już dawno odpuścił tę sprawę - zamyślił się Adam
- jaką ?
- zaginięcia syna Beaty
- cioci Kasi ? Nic nigdy nie mówił że się tym zajmuje - zdziwił się Marek- ma już coś ?
- zaczął zaraz po powrocie ze Stanów ale ma niewiele informacji . Wiem tylko ja i Basia . Nie chciał nikomu robić nadziei - wyjaśnił Zawada- zwłaszcza Beacie i Kasi chociaż kiedyś z Nią rozmawiał na ten temat
- nie powiesz mi na co wpadł i co masz sprawdzić ?
- ciekawość to pierwszy stopień do piekła . Obiecałem Pawłowi że nikomu nie powiem. Jak chcesz mu pomóc albo coś się dowiedzieć to jego pytaj o szczegóły - spokojnie odpowiedział Adam
- dobra, nie było rozmowy .
- mhmmm . Wracając do naszej sprawy . Technicy znaleźli nóż na tej polanie ale nie ciesz się bo to nie ten , którym zadano ciosy - przeczytał Adam - jeszcze coś sprawdzają w laboratorium
- robi się coraz ciekawiej - skrzywił się Marek - pokaż mi to . No jak nie ten jak ten ?
- no właśnie , że nie ten - roześmiał się Zawada - Maks zrobił odlewy z ran po nożu i ten znaleziony jest bardzo podobny . Ma inny czubek i jest o 2 milimetry węższy
- i nie ma na nim żadnych paluchów ani DNA denata - doczytał Brodecki wzdychając ciężko - masz jakiś pomysł co dalej ?
- owszem . Dumicz i ja zajmiemy się przesłuchaniem pracowników knajpy a Ty sprawdzisz co z tym chłopakiem
- ok- westchnął Marek
- nie wzdychaj tylko do roboty ! - Zawada napił się kawy i skrzywił się - fuj , zimna .
Gdy Brodecki opuścił gabinet Adam zalogował się do policyjnego systemu aby sprawdzić kilka informacji . Po kilkunastu minutach miał już kilka wyników , które przesłał Pawłowi mailem a po telefonie od prokuratora udał się do pokoju przesłuchań .
- to co ? Zaczynamy ? - Dumicz spojrzał na inspektora , który skinął głowa i obydwaj weszli do niewielkiego pomieszczenia , usiedli na przeciwko wytatuowanego mężczyzny
- nic Wam nie powiem , z psami nie gadam! - odezwał się facet
- jeszcze Cię o nic nie zapytałem Hektor , tak Cię nazywają , prawda ? - pierwszy odezwał się Jacek rozsiadając się wygodnie za biurkiem . Zawada milcząc rozłożył kilka fotografii na stole
- co to kurwa jest ? Nie wrobicie mnie ...
- posłuchaj Hektor - przerwał mu Zawada - zamordowali Twojego szefa . W nic Cię nie wrabiamy ,potrzebujemy tylko kilku informacji .
- po za tym jesteś na " warunkowym" - dodał Jacek - możesz szybko wrócić do celi
- za co ? Nic nie zrobiłem !!
- zawsze coś się znajdzie . To jak ? Pogadamy ? -prokurator otworzył notatnik
- kurrrr.... co chcecie wiedzieć ? - poddał się Hektor
- czy Twój szef miał ostatnio jakieś problemy , z kimś się nie dogadywał na mieście ? - zaczął Adam
- jak to w knajpie, zawsze się komuś coś nie podobało - mruknął pod nosem Hektor - nic nie wiem o interesach szefa z chłopakami z miasta . Ja stałem na bramce , pilnowałem porządku . Czasem trzeba było kogoś ostudzić albo wystawić za drzwi bo był zalany w trupa i się dowalał do dziewczyn za barem albo takie tam .Nie szukałem kłopotów po wyjściu z pierdla
- no dobra a kto był bliżej szefa ? Kto go zastępował ? - dociekał prokurator
- Krystek czyli Krystian . Rządził kasą i z tego co słyszałem miał przejąć lokal. Podobno szef chciał się wycofać z interesu i wyjechać gdzieś nad morze i założyć rodzinę . Był zakochany w jakieś dupie . I nie wierzcie w ploty ze był gejem bo nie był
- co wiesz o pozostałych chłopakach ? Długo razem pracujecie ?
- Od czterech lat ja , Damian , Mati i dziewczyny z baru czyli Simona i Ada . Od kilku miesięcy pracuje z nami nowy . Dziwny jest jakiś
- jak się nazywa i co znaczy że jest dziwny ?
- Damian chyba
- chyba ?
- mówimy na niego " Nowy " . Jak przyszedł do roboty coś tam mruknął pod nosem że mu Damian na imię . Po robocie zawsze szybko znika, jakoś mu dziwnie z oczu patrzy , że czasem strach podejść Na szefa jak spojrzy to z takim obrzydzeniem jakby miał hiva albo co innego .Nie kumplujemy się . Wiem że jeżdzi starą czarną BM-ką ale nie wiem gdzie ma metę. Mogę już iść ?
- jeszcze jedno pytanie i jesteś wolny. Poznajesz ten nóż ? - Zawada pokazał kolejne zdjęcie
- tak , każdy z Nas taki ma . Szef każdemu dawał taki w prezencie na starcie
- gdzie jest Twój ?
- w aucie. Nie noszę kosy ze sobą. Chłopaki też nie bo był ciężki i duży . Już powiedziałem że nie chcę żadnych kłopotów i to nie ja zabiłem szefa !
- ok. Dostarcz ten nóż jak najszybciej na Komendę i jesteś wolny - zakończył przesłuchanie inspektor - a czekaj , jeszcze jedno. Damian był w pracy w noc zabójstwa ?
- w tym tygodniu ma urlop . Podobno jakieś sprawy rodzinne miał załatwiać . Mogę spadać ?
- spadaj - zgodził się Jacek i zawołał do mundurowego stojącego na korytarzu - Kamil wprowadź następnego !
- dokończ sam. Muszę coś sprawdzić - powiedział zamyślony Zawada i szybko opuścił pokój przesłuchań. Na korytarzu wyciągnął z kieszeni telefon komórkowy i wybrał numer
- Zuzia weź chłopaków i Szczepana . Sprawdzicie mi kilka adresów i czy w lokalach są noże z zdjęć , które ci wysłałem . Na razie ! - Zawada rozłączył się i poszedł do biura kryminalnych
- Adam mam coś ! - zawołał Brodecki na widok szefa
- ja też ale Ty pierwszy - odpowiedział Zawada siadając na skraju biurka
- Damian Stryjewski a właściwie Mirek lat 24 . Adoptowany w wieku 14 lat z domu dziecka w Rzeszowie przez Marię i Jerzego Tomczyków zameldowanych w Belgii . Kilka miesięcy po jego osiemnastych urodzinach zaginęli bez śladu a chłopak zmienił nazwisko na Stryjewski i wyjechał . W zeszłym roku skończył 2 letnią odsiadkę za pobicie i
- i kilka miesięcy temu zaczał pracować u naszego sztywnego - przerwał mu Adam - wiesz coś na temat jego biologicznych rodziców ?
- o matce już mówiłem że się zaćpała ale nie znalazłem żadnych informacji o Ojcu . Mam jego adres ! Jedziemy !
- poczekaj chwilę . Wróci Zuza z przeszukania to ustalimy co dalej - Adam ostudził zapał Brodeckiego
ciąg dalszy nastąpi !! Mam nadzieję że się zmobilizuję nie będziecie czekać rok na następną część. Pozdrawiam !